17 List do Tytusa

LIST DO TYTUSA

Wprowadzenie do listów św. Pawła.

LISTY PASTERSKIE.

Wstęp do Listu do Tytusa (B.P.)

Wstęp do Listu do Tytusa (P.K.)

Tt 1. Adres. O przełożonych Kościoła na Krecie. Przeciw siejącym niepokój.

Tt 2. Wskazania dla różnych stanów..

Tt 3. Wskazania ogólne. Rady dla Tytusa. Epilog.

Wprowadzenie do listów św. Pawła

Paweł - Apostoł narodów

Po nawróceniu Paweł całe swe życie poświęcił na gorliwą służbę Chrystusowi, dlatego bez przesady można go nazwać największym misjonarzem Kościoła: dla Chrystusa zdołał przemierzyć prawie połowę terytoriów Cesarstwa Rzymskiego, leżących nad Morzem Śródziemnym, pokonując pieszo przynajmniej 16 000 km. Trzeba przy tym przyznać, że to właśnie dzięki jego niezłomnej postawie apostolskiej i umysłowi otwartemu na kulturę pogańską zawdzięczamy fakt, że chrześcijaństwo swym zasięgiem objęło Azję Mniejszą i Grecję. Po założeniu wspólnoty w danej miejscowości zazwyczaj przez jakiś czas pozostawał w niej, nauczając i umacniając w wierze. Jednakże nawet po jej opuszczeniu nie przestawał troszczyć się o jej życie duchowe i moralne. Kiedy w niektórych wspólnotach pojawiały się większe problemy dogmatyczne, moralne lub dyscyplinarne, wierni zwracali się do niego z prośbą o pomoc, traktując go tym samym jako swego najwyższego przełożonego i jako autorytet. Pozostając z dala, Paweł przesyłał w formie rozbudowanych listów swoje napomnienia i odpowiedzi na pytania. W jego dziele misyjnym listy te odegrały zatem wielką rolę, a zawarte w nich rozstrzygnięcia wielu kwestii do dzisiaj stanowią fundament nauczania Kościoła.

Powstanie zbioru listów Pawła Apostoła

Listy Pawłowe są odpowiedzią na konkretne problemy powstałe w danym Kościele. W większości nie są listami prywatnymi, lecz pismami urzędowymi, przeznaczonymi do publicznego odczytania w danej wspólnocie. Czasem nawet sam apostoł pragnął, by wspólnoty wymieniły między sobą listy i zapoznały się z treścią pouczeń skierowanych do innej wspólnoty (Kol 4,16). Listy Pawłowe są najstarszymi znanymi nam tekstami pierwotnego chrześcijaństwa (pierwsze z nich - Listy do Tesaloniczan - powstały już 20 lat po Zmartwychwstaniu Chrystusa). Wielki autorytet Apostoła Narodów sprawił, że poszczególne wspólnoty starały się sprowadzać jego pisma z innych wspólnot, przepisywały je i przechowywały jako wykład wiary i moralności. Mimo to kilka jego listów zaginęło. W Kol 4,16 Paweł wspomina o Uście do braci w Laodycei, którego nie znamy. W 1Kor 5,9 powołuje się na jakiś wcześniejszy list do Koryntian, który nie zachował się, a 2Kor 7,8 sugeruje, że po liście znanym nam jako Pierwszy List do Koryntiannapisał jeszcze jeden. Już Drugi List św. Piotra wspomina o zbiorze listów naszego brata Pawła (2P 3,15). Tzw. Kanon Muratoriego (powstał ok. 200 r.) wymienia wszystkie listy Pawła, w liczbie 13, zaliczając je do zbioru Ksiąg Świętych. W kanonie tym nie ma jednak Listu do Hebrajczyków. Późniejsze papirusy i kodeksy mają w większości 14 listów, wśród których figuruje także List do Hebrajczyków. Poszczególne pisma zostały umieszczone w kanonie według ich wielkości: od listu najdłuższego do najkrótszego.

Zagadnienia literackie listów Pawła Apostoła

List ze swej natury jest zawsze skierowany do konkretnego adresata, którym może być np. jednostka, grupa, wspólnota lub mieszkańcy jakiegoś miasta. Różni się tym od rozprawy filozoficznej lub teologicznej, napisanej w formie listu, która choć podaje we wstępie adresata (najczęściej fikcyjnego), to jednak ze swojego założenia jest dziełem literackim przeznaczonym do szerszego grona czytelników (taki charakter może mieć List do Efezjan List do Hebrajczyków). Ówczesne listy miały ściśle określoną strukturę: 1) nadawca i adresat ze wstępnym pozdrowieniem; 2) treść; 3) zakończenie i pozdrowienie końcowe. Podając nadawcę i adresata, Paweł stosuje formę wschodnią, gdzie pierwsze zdanie jest w 3 osobie, natomiast drugie zdanie w 1 osobie [np. Paweł... do Kościoła Bożego w Koryncie... Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego (1Kor 1,1-3)]. Zakończenie listu zawierało zazwyczaj pozdrowienie i końcowe życzenia, które u Pawła nie ograniczają się tylko do zdawkowego: „Pozdrawiam!”, lecz przybierają rozbudowaną formę liturgiczną.

Pod względem literackim listy apostoła Pawła są bardzo zróżnicowane. Nie służą tylko przekazowi informacji i nie są tylko odpowiedzią na pytania adresatów. Znajdują się w nich części doktrynalne, parenetyczne (zachęty, napomnienia, przestrogi i rady), wspomnienia, wyznania osobiste, apologie (mowy obrończe), modlitwy, dziękczynienia, hymny, diatryby (ostre krytyki), wizje apokaliptyczne, doksologie (krótkie formuły ku chwale Boga) i inne. Zawarte w nich bogactwo gatunków literackich sprawia, że w całej literaturze greckiej listy te stanowią prawdziwy ewenement. Używany przez Pawła język można umiejscowić między literackim językiem greckim a stosowanym na co dzień językiem koine.

Przy pisaniu listów Paweł korzystał z pomocy sekretarza. W Rz 16,22 dowiadujemy się, że list ten pod dyktando Pawła pisał Tercjusz, Rzymianin z Koryntu. Przy zakończeniu listu sam Paweł dopisuje jedynie kilka słów albo tylko stawia swój podpis, którego zadaniem było uwiarygodnienie pisma (1Kor 16,21; Ga 6,11; Kol 4,18; 2Tes 3,17). Ponieważ listy były dyktowane, daje się w nich wyczuć szczególny styl mówcy, który czasem poprawia to, co przed chwilą niezbyt dokładnie powiedział (1Kor 1,16), albo nagle urywa zdanie w połowie i zaczyna zupełnie nową myśl (np. Rz 5,12n; 1Kor 9,15). Paweł często odwołuje się do ST. Najczęściej nawiązuje do różnych tekstów ST na zasadzie aluzji lub swobodnego korzystania z tekstów biblijnych. Wszędzie posługuje się Septuagintą (grecki przekład ST), lecz bardzo rzadko cytuje całe fragmenty dosłownie. Prawdopodobnie przytacza teksty z pamięci, zmieniając je niekiedy i dostosowując do własnej myśli. Niekiedy też spisuje modlitwy, pieśni i hymny, które utworzyli chrześcijanie na użytek liturgiczny (np. Flp 2,6-11; Kol 1,13-20). Znamiennym tekstem, który Paweł przejmuje z tradycji, jest ustanowienie Eucharystii (1Kor 11,23-25).

LISTY PASTERSKIE

Trzy listy – dwa do Tymoteusza i jeden do Tytusa – umieszczane tradycyjnie w zbiorze listów Pawła, nazwano pasterskimi, co jest w pełni uzasadnione treścią tych pism. Stanowią one bowiem zbiór praktycznych wskazań duszpasterskich dla przełożonych wspólnot założonych przez Pawła.

Problem introdukcyjny, wspólny wszystkim tym listom, dotyczy ich Pawłowego autorstwa.

Źródłem pierwszych wątpliwości były pewne wahania w tradycji rękopiśmienniczej tych listów. Listów Pasterskich brak w Kanonie Marcjona, Tacjan nie uznaje 1 Tm. Nie ma listów pasterskich również w Papirusie 46, zdaje się ich także nie znać Ignacy Antiocheński, istnieją nadto poważne wątpliwości, czy znał je Polikarp.

Od razu jednak warto zauważyć, że prawie wszystkie nie wspomniane tu świadectwa patrystyczne przemawiają za autentycznością Listów Pasterskich. I tak już około r. 185 św. Ireneusz cytuje jako fragmenty listów Pawła liczne wyjątki z listów pasterskich. Euzebiusz z Cezarei wspomina o tym, że Paweł pisał z Rzymu do Tymoteusza. Klemens Aleksandryjski odwołuje się około 40 razy do Listów Pasterskich jako do pism Pawła i wyjaśnia, dlaczego pism owych nie uznają herezjarchowie Bazylides i Walentynian. Tacjan, odrzuciwszy niektóre listy Pawła, wyraźnie przypisuje Apostołowi jednak List do Tytusa. W Kanonie Muratoriego trzy Listy Pasterskie figurują wśród pism św. Pawła. Oprócz tych świadectw niewątpliwych zdarzają się w bardzo wczesnej starożytności chrześcijańskiej teksty posiadające charakter domyślnych cytatów z Listów Pasterskich.

Zdaniem przeciwników Pawłowego autorstwa Listów Pasterskich, język i styl tych pism, sytuacja historyczna, jaką odtwarzają, polemika z heretykami, ustrój hierarchiczny wspólnoty kościelnej, wreszcie ich teologia, dostarczają więcej powodów do kwestionowania tego autorstwa niż wahania tradycji patrystycznej.

I tak w Listach Pasterskich znajduje się aż 335 słów, które poza tymi listami w żadnym piśmie Pawła nie występują, a 175 spośród nich nie spotykamy w ogóle w całym NT. Niektóre, powtarzające się kilkakrotnie w Listach Pasterskich zwroty i wyrażenia, poza tym u Pawła nigdy nie występują. W tych listach znajduje się też wiele takich słów lub nawet całych zdań, które mają swe paralele dopiero w literaturze chrześcijańskiej z II w. Niektóre terminy są używane w Listach Pasterskich w znaczeniu zupełnie innym niż w pismach niewątpliwie Pawłowych.

Próbując wyjaśnić zjawisko tych rozbieżności należałoby może zwrócić uwagę na fakt, że Listy Pasterskie były skierowane – jak żaden z dotychczasowych listów Pawła – do jednostek i że zawierały bardzo specjalne, również nowe w stosunku do pozostałych listów Pawła, pouczenia. Na zmianę stylu, a nawet może i języka, wpłynął zapewne fakt, że Paweł pisząc Listy Pasterskie patrzy na wszystko przez pryzmat swej niedalekiej już śmierci. Niektóre hapaxlegomena listów pasterskich, np. płaszczżołądekbabka, są podyktowane odmienną problematyką, inne, jak np. Zbawiciel, Bóg wielki, zostały wprowadzone z racji polemicznych. Inne – stanowią one dwie trzecie wszystkich hapaxlegomenów – są złożeniami terminów często występujących w pozostałych listach Pawła. Nie należy w końcu zapominać, że bogata osobowość Apostoła nie da się uwięzić w raz na zawsze ustalonej formie wypowiedzi. Proces jego ewolucji wewnętrznej mógł znaleźć odbicie w pewnych zmianach w słownictwie i stylu.

Przeciwnicy Pawłowego autorstwa Listów Pasterskich zwracają uwagę na fakt, że to, co czytamy w owych pismach o życiu i działalności Pawła, nie da się zharmonizować z chronologią jego życia, znanego nam z Dziejów Apostolskich lub z relacji samego Apostoła.

Trudność tę niektórzy egzegeci usiłują usunąć za pomocą przypuszczenia, że Listy Pasterskie przedstawiają ten okres życia Pawła, który wykracza już poza chronologiczne ramy Dziejów Apostolskich. W tym miejscu powstaje jednak pytanie: Czy po wykorzystaniu źródeł takich jak Dzieje Apostolskie i Listy Pawła, mamy jeszcze jakieś dane dotyczące jego dalszych lat życia i działalności?

Otóż Dzieje Apostolskie nie podają, co się stało z Pawłem po jego dwuletnim względnie swobodnym pobycie w więzieniu rzymskim. Co prawda w Dz 25,20 i 26,32 są wzmianki o tym, że zarówno w przekonaniu Festusa, jak i Agryppy Paweł nie był winny zarzucanych mu zbrodni, ale z tego nie wynika jeszcze, że natychmiast zwolniono go z więzienia i że prowadził nadal swoją apostolską działalność. Do żadnych wniosków dotyczących dalszej działalności Pawła nie upoważnia również brak w zakończeniu Dziejów wzmianki o ewentualnym skazaniu go na śmierć. Warto natomiast zauważyć, że według Dz 20,25.38 Paweł w tym czasie (do r. 58) był przekonany, że nie będzie już mu wtedy dana możliwość zwizytowania założonych przez niego Kościołów w Grecji i na terenie Azji Mniejszej. Tak więc Dzieje Apostolskie ani nie uzasadniają twierdzenia, że po dwuletnim więzieniu w Rzymie Paweł odzyskał wolność, ani nie sugerują myśli, że Apostoł został skazany na śmierć. Zresztą gdyby Paweł wyszedł cało z więzienia rzymskiego, z pewnością urzeczywistniłby swoje zamiary udania się do Hiszpanii (Rz 15,24.28) i zapewne istniałyby jakieś przekazy dotyczące jego działalności apostolskiej w tym kraju. Warto przy tym zauważyć, że późniejsze dokumenty – mamy tu na myśli szczególnie listy Klemensa Rzymskiego oraz Kanon Muratoriego – również nie przekazują żadnych dokładniejszych danych co do powiększenia się terenu działalności Pawła.

Tak więc próba usunięcia rozbieżności istniejących między Dziejami Apostolskimi a Listami Pasterskimi w sposobie przedstawiania pewnych wydarzeń z późniejszych lat życia Pawła, nie daje pożądanych wyników. Trudność, i to bardzo znaczna, nadal pozostaje. Należy jednak zauważyć, że z milczenia Dziejów Apostolskich co do ewentualnego skazania Pawła na śmierć można wysnuć pewne wnioski. To milczenie jest może wyjątkowo wymowne. Łukasz nie pominąłby w swej relacji faktu śmierci Pawła. Sam sposób traktowania go w więzieniu rzymskim zdawał się rokować pewne nadzieje co do pomyślnego zakończenia sprawy: Apostoł cieszy się względną swobodą, jego kontakty ze światem są liczne i pełne apostolskiej gorliwości. Słowa wypowiedziane przez Pawła do starszych w Milecie nie są proroctwem w sensie ścisłym i nie należy ich interpretować zbyt rygorystycznie. Paweł nie tyle może twierdzi z całą pewnością, że już nigdy nie zobaczy wiernych należących do założonych przez niego Kościołów, ile raczej daje wyraz obawom, że już rychło – co było zupełnie naturalne przy jego trybie życia – rozstanie się z tym światem.

Niezupełnie też ścisłe jest twierdzenie, że ani w żadnym z pism nowotestamentalnych, ani u pisarzy wczesnochrześcijańskich nie zachowały się dane o działalności Pawła po jego wyjściu z więzienia rzymskiego. Tak np. Klemens Rzymski (5,5–7) mówi o tym, że Paweł dotarł aż do zachodnich krańców Europy. Aluzje do pobytu Pawła w Hiszpanii znajdujemy również we Fragmencie Muratoriego (ww. 38–39) oraz w apokryficznych Dziejach Piotra (rozdz. 1.3).

Uważa się dość zgodnie, że błędy zwalczane w Listach Pasterskich mają m.in. charakter gnozy. Sądzą też niektórzy spośród egzegetów, że jest to gnoza, której istnienie w formie pewnego systemu przypada na II w. po Chr. Co więcej, przypuszcza się niekiedy, że Listy Pasterskie są pismami skierowanymi wprost przeciwko Marcjonowi. Wniosek stąd następujący: listy pasterskie nie mogły wyjść spod pióra Pawła, skoro zwalcza się w nich błędy powstałe dopiero w sto lat po śmierci Apostoła.

Nietrudno zauważyć, że stwierdzenie jest trochę sztuczne. Można się bowiem zgodzić, że błędy zwalczane w listach pasterskich mają charakter gnozy, nie ma jednak żadnych podstaw, by utrzymywać, że jest to gnoza marcjońska. Jedno jedyne wyrażenie przypominające pewien temat systemu Marcjona nie upoważnia do snucia tak daleko sięgających wniosków. Wszystkie pozostałe błędy są pochodzenia judaistycznego i z większością spośród nich uporał się Paweł już w Liście do Kolosan. Odwoływanie się zatem do tych błędów jako argumentu przeciwko Pawłowemu autorstwu Listów Pasterskich w rezultacie nie przekonuje.

Natomiast rzeczywistą trudność ukazuje inne spostrzeżenie dotyczące polemiki antyheretyckiej w Listach Pasterskich. Oto we wszystkich niewątpliwie Pawłowych listach herezje są zwalczane za pomocą ich konfrontacji z nauką Chrystusa. Obowiązuje nienaruszalna zasada: wszystko, co niezgodne z nauką Chrystusa, należy odrzucić. W Listach Pasterskich natomiast nawołuje się ciągle do wierności depozytowi wiary (por. 1 Tm 4,1; 6,20; 2 Tm 1,14; 2,2; Tt 1,9). Zjawiska tego rodzaju nie można wytłumaczyć przypuszczeniem, że Paweł tylko ogólnie wskazuje na niebezpieczeństwo w przeświadczeniu, że Tymoteusz i Tytus wiedzą, jak je należy zażegnać. Tego rodzaju przestroga byłaby w ogóle zbyteczna. Trzeba więc uznać, że powoływanie się na powierzony trosce Tytusa i Tymoteusza depozyt wiary jest czymś niezwykłym w kontekście polemicznych wypowiedzi Pawła.

Mówiąc o stosunkach religijno-społecznych wewnątrz wspólnot poddanych pieczy Tymoteusza i Tytusa, przeciwnicy autorstwa Pawła mają na uwadze przede wszystkim ustrój hierarchiczny ówczesnych Kościołów. Listy Pasterskie wymieniają obok biskupów także starszych (prezbiterów) i diakonów. Otóż tak sprecyzowane stopnie hierarchiczne istniały w Kościele dopiero w czasach Ignacego z Antiochii. Przeto nie Paweł, lecz ktoś żyjący w II w. mógł pisać Listy Pasterskie, odzwierciedlające sytuację w Kościele z tej epoki. Należy jednak zauważyć, że poszczególne stopnie hierarchiczne nie są w Listach Pasterskich sprecyzowane tak, jak to utrzymują autorzy zreferowanego przed chwilą, negującego wniosku. Na przykład w 1 Tm 3,2–8 jest mowa najpierw o obowiązkach biskupów, a potem natychmiast przechodzi się do diakonów, bez jednego słówka pod adresem starszych. W Tt 1,5–6 znajdują się napomnienia przeznaczone dla prezbiterów, ale już w następnym wierszu, kontynuującym pouczenia, tych samych ludzi nazywa się biskupami.

Wynika więc z tego, że w okresie Listów Pasterskich nie ma jeszcze śladu episkopatu, takiego jak w czasach Ojców Apostolskich. Przełożonym poszczególnych Kościołów jest ciągle jeszcze sam Apostoł, Tymoteusz i Tytus rządzą zaś Kościołami w jego imieniu. Tak więc Listy Pasterskie odtwarzają sytuację historyczną przypominającą bardziej drugą połowę I niż II wieku.

Przejdźmy na koniec do teologii Listów Pasterskich.

Całe dzieło zbawienia – twierdzą przeciwnicy autorstwa Pawła – jest niekiedy ujmowane przez autora Listów Pasterskich w kategoriach zupełnie obcych soteriologii Pawła. Tylko w Listach Pasterskich jest mowa, że ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga (Tt 3,4), albo, że ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli (Tt 2,11–12).

Tylko w Listach Pasterskich jest mowa o oczekiwaniu błogosławionej nadziei i o objawieniu się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa (Tt 2,13). Poza Listami Pasterskimi Bóg nigdzie nie jest nazywany jedyny, mający nieśmiertelność, zamieszkujący światłość niedostępną (1 Tm 6,16), ani błogosławiony i jedyny Władca (1 Tm 6,15). Tylko w Listach Pasterskich Wcielenie się Syna Bożego jest nazwane pojawieniem się naszego Zbawiciela (2 Tm 1,10), tylko w tych listach Chrystus jest nazwany tak dosadnie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, człowiekiem Chrystusem – Jezusem (1 Tm 2,5).

Listy są pozbawione typowych nie tylko dla Pawła, lecz także dla całego NT, akcentów eschatologicznych: nie ma w nich wyczekiwania na paruzję, nie ma stwierdzeń w rodzaju: czas jest krótki itp.

Przyznać należy, że ze wszystkich argumentów wysuwanych przeciwko autorstwu Pawłowemu Listów Pasterskich zastrzeżenia natury teologicznej są najważniejsze. Jednakże nowość niektórych sformułowań nie musi świadczyć tylko o tym, że autorem Listów Pasterskich jest ktoś inny, a nie Paweł, wskazuje natomiast na pewien proces, którego autorem jest sam Apostoł i który nazywa się procesem hellenizacji chrześcijaństwa. Istota tego procesu sprowadza się do przełożenia całej Ewangelii na hellenistyczne kategorie myślenia i do wyrażenia tej Ewangelii za pomocą terminologii rozpowszechnionej dzięki popularnej filozofii greckiej.

Jeśli stwierdzając to opowiadamy się za Pawłowym autorstwem Listów Pasterskich to nie znaczy, iż pojęcie autorstwa ograniczamy do osoby Pawła w sensie przypisywania mu nie tylko idei teologicznych tych listów, lecz także sposobu wyrażania myśli i samego procesu ich utrwalenia na piśmie. O rzeczywistym Pawłowym autorstwie Listów Pasterskich można by mówić nawet wtedy, gdyby się przyjęło, że Paweł polecił komuś ze swych bliskich współpracowników przedstawić – kategoriami dostępnymi dla świata hellenistycznego – teologię swoich istniejących już pism. Zdaniem niektórych taki uczeń-sekretarz działał jeszcze za życia Pawła i niejako pod jego okiem, natomiast według innych list napisany przez Pawła został po jego śmierci przeredagowany przez jednego z uczniów Apostoła. Sekretarz ów należał – rzekomo – do wspólnoty rzymskiej i w zredagowanym przez siebie liście próbował – niejako w imieniu Pawła – rozwiązywać pewne problemy tego Kościoła. Próby uzyskania więcej danych o tym uczniu-sekretarzu, ewentualnym redaktorze Listów Pasterskich, jedni dawno już uznali za przedsięwzięcie bezcelowe, natomiast inni usiłują zidentyfikować jego osobę. Dla jednych redaktorem tym był Tychik, według innych Polikarp ze Smyrny lub – jak ktoś próbował dowieść w połowie obecnego wieku– Łukasz, którego obecność przy boku Pawła w chwili powstawania Listów Pasterskich jest wyraźnie wspomniana w 2 Tm 4,11.

Wstęp do Listu do Tytusa (B.P.)

Okoliczności powstania

Adresatem listu jest nawrócony z pogaństwa Tytus (Ga 2,1.3). Postać tę znamy tylko z listów Pawła (2Kor 2,13; 7,6.13n; 8,6.23; 12,18; Ga 2,1-3). Dzieje Apostolskie nic o Tytusie nie wspominają. Paweł nazywa go prawdziwym dzieckiem we wspólnej wierze (Tt 1,4), prawdopodobnie ochrzcił więc Tytusa osobiście. Paweł zabrał go ze sobą z Antiochii na tzw. Sobór Jerozolimski (51 r.), a później, jako współpracownika, w swoją drugą i trzecią podróż misyjną (lata 47-51 i 52-56). Tytus okazał się człowiekiem gorliwym, rozsądnym, hojnym, zdolnym do poświęceń, a nade wszystko wspaniałym organizatorem. Po uwolnieniu z rzymskiego więzienia (61 r.) Paweł pozostawił go na Krecie,aby uporządkował resztę spraw i ustanowił w każdym mieście kapłanów (Tt 1,5). Wspólnota wiernych na Krecie przeżywała wówczas trudne chwile, ponieważ pojawiło się wielu nieposłusznych opowiadających głupstwa (Tt 1,10) fałszywych nauczycieli. List ma na celu podnieść Tytusa na duchu oraz umocnić go w walce z ludźmi szerzącymi błędne nauki.

Dokładne określenie czasu i miejsca napisania Listu do Tytusa jest bardzo trudne. Istnieją rozbieżne opinie na ten temat. List mógł powstać w okresie między pierwszym uwięzieniem Pawła w Rzymie (lata 59-61) a drugim (63-66 r.), które zakończyło się męczeństwem (ok. 63 lub 64 r.). Niektórzy dowodzą, że List do Tytusa został napisany niedługo po Pierwszym Liście do Tymoteusza, najprawdopodobniej w Macedonii około 66 r. lub pod koniec pierwszego wieku, a nawet na początku drugiego wieku w Efezie, w szkole teologicznej założonej niegdyś przez Pawła.

Treść i teologia

List do Tytusa otwiera rozbudowany i uroczysty wstęp (Tt 1,1 -4), chociaż pozostała część pisma jest bardzo krótka, gdyż liczy zaledwie 46 wersetów. Treścią i sposobem przekazu list ten nawiązuje do Pierwszego Listu do Tymoteusza; jest przemówieniem, w którym z jednej strony toczy się polemika z przeciwnikami (Tt 1,10-12), a z drugiej - zawarte jest pouczenie, jak osiągnąć prawdziwą mądrość i prawdę (Tt 2,11-14; 3,4-7) oraz jak praktykować cnoty (Tt 2,1-10). Pouczenia i wskazania posiadają formę norm prawnych. Autor nie tworzy ich, lecz przypomina. Podane reguły oraz katalogi cnót (Tt 1,7-9; 2,2-10) i wad (Tt 1,10; 3,3) pozwalają przypuszczać, że mamy do czynienia ze swego rodzaju podręcznikiem, który ma służyć pomocą w organizowaniu i prowadzeniu wspólnot chrześcijańskich.

Wstęp do Listu do Tytusa (P.K.)

List do Tytusa, ostatni spośród Listów Pasterskich, powstał, być może, podczas podróży powrotnej na Wschód, po uwolnieniu Apostoła z pierwszego więzienia rzymskiego, prawdopodobnie zimą około r. 65/66. Trudno określić dokładniej miejsce napisania tego listu: w grę może wchodzić któreś z miast Macedonii, lub może Korynt albo Nikopolis.Tytus, adresat tego listu, jest nam znany tylko z pism Pawła. Był to poganin nawrócony na chrześcijaństwo przez samego Apostoła (Ga 2,1–3). Towarzyszył mu podczas tzw. Soboru Jerozolimskiego. Tam był przedstawiony przez Apostoła jako wzór niezachwianego w wierze i nienagannego pod względem obyczajów chrześcijanina, nawróconego z pogaństwa. Mimo nacisku ze strony judaizujących propagandystów – jak się niekiedy przypuszcza – na wniosek jaki wysunął Paweł Apostołowie nie zmusili Tytusa do obrzezania.

Szczególne usługi oddawał Tytus Pawłowi podczas trzeciej podróży misyjnej, zwłaszcza w czasie długiego pobytu Apostoła w Efezie. On to wręczył Koryntianom list Pawła wśród wielu łez pisany (2 Kor 2,3nn) i zdołał załatwić pomyślnie różne przykre i bardzo niepokojące Pawła sprawy korynckie. Jego też z utęsknieniem i niecierpliwością – ale na próżno, jak wiemy – oczekiwał Paweł w Troadzie, dokąd przybył z Efezu, po rozruchach spowodowanych w tym mieście przez złotnika Demetriusza. Po uwolnieniu Apostoła z pierwszego uwięzienia rzymskiego Tytus znów, zdaje się, przez pewien czas był przy nim. Z polecenia swego Mistrza kończy dzieło zakładania pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej na Krecie. W tym czasie otrzymuje od Pawła ten właśnie list, zbiór – podobnie jak obydwa listy do Tymoteusza – praktycznych wskazań duszpasterskich dla przełożonego Kościoła. Zdaje się, że list doręczyli Tytusowi, wzmiankowani w nim zresztą, znawca prawa żydowskiego Zenas oraz wielokrotnie wspominany przez Pawła Apollos. Aczkolwiek treścią i charakterem ogólnym zbliżany do listów do Tymoteusza. List do Tytusa jest utrzymany w mniej serdecznym, mniej osobistym tonie, co oznacza, że przyjaźń łącząca Pawła z Tytusem nie była tak pełna uczucia jak stosunek Apostoła do Tymoteusza.

Tt 1

Adres

1 Paweł, sługa Boga i apostoł Jezusa Chrystusa, [posłany, aby szerzyć] wśród wybranych Bożych wiarę i poznanie prawdy wiodącej do życia w pobożności, Rz 1,1+

1,1-3 Ten adres zawiera całą teologię zbawienia i apostolatu.

1. Wyjątkowo długi adres wymienia nadawcę listu, jego adresata, a przy sposobności, w streszczeniu, podaje całą naukę o zbawczym dziele Boga, dokonanym przez Jezusa Chrystusa. Nadawcą listu jest Paweł, który nazywa się tu sługą Boga i apostołem Jezusa Chrystusa. Taka uroczysta prezentacja świadczy o tym, że list, choć formalnie skierowany tylko do Tytusa, w rzeczywistości miał być czytany – przynajmniej takie było życzenie Apostoła – przez wszystkich wiernych na Krecie, najprawdopodobniej podczas jakiegoś zebrania liturgicznego. Przy tej okazji o Boskim posłannictwie Pawła mieli się dowiedzieć także ci, co głosili na Krecie błędne nauki.

Określenie „sługa” nie posiada w świecie chrześcijańskim tego znaczenia poniżająco-pejoratywnego, jakie miał ten termin w środowisku pogańskim, nawet gdy chodziło o posługiwanie bogom. Przeciwnie, Paweł jest dumny z tego, że może być sługą Boga, tak jak Abraham, Mojżesz, Dawid, Izajasz i wielu innych wielkich, żeby nie powiedzieć, wręcz opatrznościowych mężów w dziejach Izraela (por. Iz 20,3; Am 3,7; Jr 44,4; Dn 9,10n). Jako sługa Boży, jest Paweł równocześnie pełnomocnym wysłannikiem Jezusa Chrystusa. Przypominają się tu mimo woli słowa Chrystusa: Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam (J 20,21). Tak więc Tytus cieszy się na Krecie pełnią powagi Pawła, lecz Paweł jest wysłannikiem Chrystusa, a Chrystus – Boga Ojca.

Paweł został posłany po to, żeby szerzyć wiarę wśród wybranych Bożych i prowadzić ich do poznania prawdy, która skłania człowieka do pobożnego życia. Nazywając wiernych wybranymi, być może świadomie, nawiązuje Paweł do starotestamentalnej idei wybraństwa całego Izraela historycznego, który niejednokrotnie jest uważany za typ Izraela wedle ducha. Zresztą wybranymi okażą się słuchacze w pełni dopiero wtedy, kiedy odniosą się pozytywnie do Bożej inicjatywy wybrania.

1,1. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem, listy rozpoczynały się od podania imienia nadawcy. Bycie „sługą” (dosł. „niewolnikiem”) w domu ludzi możnych i wpływowych mogło stanowić powód do chluby; w Starym Testamencie prorocy byli często nazywani „sługami Boga". Żydzi wierzyli, że zostali „wybrani” do zbawienia z powodu swej przynależności do Izraela. Paweł, być może, chcąc się przeciwstawić fałszywym nauczycielom działającym na Krecie (Tt 1,10), stosuje to określenie do wszystkich wierzących w Jezusa.

2 w nadziei życia wiecznego, jakie przyobiecał przed wiekami prawdomówny Bóg, Lb 23,19+; 2Tm 2,13

3 a we właściwym czasie objawił swe słowo przez nauczanie powierzone mi z rozkazu Boga, Zbawiciela naszego – Dz 1,7+; Rz 3,26 1Tm 1,1+; 1Tm 1,11; 2Kor 2,13+

2–3. Prawda, o której Apostoł tu mówi, jest wyraźnym – oczywiście antytetycznym – nawiązaniem do błędów głoszonych wśród wyznawców Chrystusa na Krecie. Zarówno samemu głoszeniu, jak i odbieraniu tej prawdy towarzyszy nadzieja osiągnięcia życia wiecznego. Życie każdego chrześcijanina, kimkolwiek by był, powinno upływać pod znakiem nadziei, która swymi początkami sięga czasów Protoewangelii, czyli pierwszej Dobrej Nowiny, przekazanej człowiekowi zaraz po pierwszym jego upadku (Rdz 3,15).

Rękojmią spełnienia się tych nadziei jest obietnica Boga nieskończenie prawdomównego i wiernego, zwanego – nie po raz pierwszy, a w Listach Pasterskich szczególnie często – po prostu Zbawicielem człowieka. Obietnica Boga, odwieczne źródło ludzkiej nadziei, była tajemnicą, którą ujawnił dopiero swoim życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezus Chrystus, będący ostatecznie treścią każdego nauczania apostolskiego.

1,2-3. „Życie wieczne” to dosłownie „życie w przyszłym świecie”, któremu (zgodnie z żydowskim nauczaniem) miało dać początek przyszłe zmartwychwstanie. Prawdomówność Boga, który od początku przemawiał przez proroków, oraz wiara w przyszłe zmartwychwstanie oparta na wcześniejszych księgach Biblii, były zgodne z doktryną judaizmu, nie mogły być więc podawane w wątpliwość przez Pawłowych przeciwników (Tt 1,10). (Stoicy nauczali o niezmienności Bożych postanowień, lecz stoicka forma tej doktryny dawała Bogu mniejszą swobodę współdziałania z ludzką wolą niż to czynił judaizm. Dla porównania, w greckich mitach, bogowie często zwodzili śmiertelników, lecz takie wyobrażenie bóstwa zostało odrzucone przez starożytnych filozofów i wyszydzone przez judaizm).

4 do Tytusa, dziecka mego prawdziwego we wspólnej nam wierze. Łaska i pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, Zbawiciela naszego.

4. Odbiorcą listu jest Tytus, zwany z tego samego powodu co Tymoteusz (1 Tm 1,2) prawdziwym dzieckiem we wspólnej wierze: Paweł zrodził bowiem obydwu przez udzielenie im chrztu do życia nadprzyrodzonego. Wspólnota wiary łączy więc ludzi w takie same związki jak te, które powodują naturalne więzy tej samej krwi. Wprowadzenie do listu kończy się życzeniem łaski i pokoju – tych wartości, bez których nie może być ani pełnego życia doczesnego, ani prawdziwej nadziei życia w przyszłości. Dawcą tych dóbr jest Chrystus Jezus – zwany również Zbawicielem – w takim samym stopniu jak Bóg, Jego Ojciec.

1,4. Po wskazaniu nadawcy, wymieniano adresata (adresatów) i przekazywano pozdrowienia. Filozofowie i rabini nazywali uczniów swoimi dziećmi; por. 1 Tm 1,2 i 2 Tm 1,2.

1,1-4. Wprowadzenie. Podobnie jak w 1 Liście do Tymoteusza, Paweł pomija wiele elementów charakterystycznych dla innych jego listów (np. dziękczynienie i wzmiankę o modlitwie, która jednak występuje rzadziej) i przechodzi od razu do sedna sprawy.

O przełożonych Kościoła na Krecie

5 Zostawiłem cię na Krecie w tym celu, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci zarządziłem, [może nim zostać],

1,5 byś zalegle sprawy należycie załatwił. Paweł — jak zazwyczaj — kładzie fundamenty ewangelizacji, troskę o jej dopełnienie pozostawiając innym (por. 1 Kor 1,17; 3,6.10; Kol 1J+; Rz 15,23+). — prezbiterów. Według zwyczaju odziedziczonego po dawnym Izraelu (Wj 18,13n; Lb 11,16; Joz 8,10; 1 Sm 16,4; Iz 9,14; Ez 8,1.11; itd.) oraz przejętego z judaizmu (Ezd 5,5; 10,14; Jdt 6,16; Łk 7,3; 22,66; Dz 4,5; itd.; Józef Flawiusz, Filon itd.) pierwsze wspólnoty chrześcijańskie zarówno w Jerozolimie (Dz 11,30; 15,2n; 21,18), jak i w diasporze (Dz 14,23; 20,17; Tt 1,5; 1 P 5,1) na czele miały kolegium „prezbiterów” — starszych (znaczenie etymologiczne) lub osób wybitniejszych. „Biskupi” (etymologicznie „nadzorujący” — episkopoi, por. Dz 20,28), którzy nie są jeszcze „biskupami” w dzisiejszym tego słowa znaczeniu i jawią się w szczególnej relacji do „diakonów” (Flp 1,1; 1 Tm 3,1-13; Ojcowie apostolscy), są — jak się zdaje — w niektórych tekstach (Tt 1,5.7; Dz 20,17.28) praktycznie utożsamieni z „prezbiterami”. Tytuł episkopos, spotykany w świecie grec, ale który może też być pochodzenia semickiego (por. Mebaqqer u esseńczyków; por. już Lb 4,16; 31,14; Sdz 9,28; 2 Krl 11,15.18; 12,11; itd.), oznacza raczej funkcję, urząd, natomiast „prezbiter” wyraża stan, godność. Możliwe, że na „biskupów” (w znaczeniu episkopoi) byli wyznaczani kolejno członkowie kolegium prezbiterów, aby pełnić niektóre funkcje (por. 1 Tm 5,17). W każdym razie na prezbiterach i biskupach (episkopoi) chrześcijańskich spoczywa nie tylko zadanie administracji doczesnej, lecz także nauczania (1 Tm 3,2; 5,17; Tt 1,9) i kierowania (1 Tm 3,5; Tt 1,7). Apostołowie (Dz 14,23) lub przedstawiciele Apostołów (Tt 1,5) ustanowili ich przez nałożenie rąk (1 Tm 5,22; por. 1 Tm 4,14+; 2 Tm 1,6) i mają oni władzę pochodzenia Bożego (Dz 20,28) oraz charyzmatycznego (1 Kor 12,28). Stopniowo tytuły „prezbiter” i „biskup” zaczęły zastępować analogiczne: „przewodniczący” („przełożony”; Rz 12,8; 1 Tes 5,12), „pasterz” (Ef 4,11), „igumen” („przełożony”; Hbr 13,7.17.24); ci przewodnicy wspólnot lokalnych są przodkami naszych „księży” i „biskupów”, podczas gdy „diakoni” to ich pomocnicy. Przejście od tych „biskupów-prezbiterów” do biskupa jako jedynej głowy kolegium kapłanów — jak wyraźnie widać u św. Ignacego z Antiochii — musiało się dokonać przez przekazanie jednemu biskupowi w każdej wspólnocie pełnomocnictw, jakie wcześniej w odniesieniu do wielu wspólnot mieli sami Apostołowie, a następnie ich przedstawiciele tacy jak Tytus czy Tymoteusz.

5. Wynika z tego oświadczenia – wobec braku jakichkolwiek innych danych – że Paweł przez pewien czas po uwolnieniu z pierwszego uwięzienia w Rzymie przebywał na Krecie wspólnie z Tytusem. Jak długo pozostawał na tej wyspie, kiedy i dlaczego ją opuścił – również nie wiemy. W każdym razie odjeżdżając zostawił Tytusowi dość dokładne instrukcje dotyczące przede wszystkim ostatecznego ukształtowania wspólnoty pod względem administracyjno-hierarchicznym. A więc powinien Tytus w poszczególnych miastach tej dość rozległej wyspy ustanowić prezbiterów, którzy mieliby władzę nad lokalnymi Kościołami.

1,5. Według Starego Testamentu, władzę administracyjną i sądowniczą sprawowali w miastach „starsi” („prezbiterzy”), którzy posiadali największą mądrość i doświadczenie w całej społeczności. W okresie Nowego Testamentu wpływowi dojrzali mężczyźni w synagogach byli nazywani „starszymi” („prezbiterami”). Paweł wykorzystał tradycyjne formy przywództwa w synagodze, właściwe jego czasom, zamiast wprowadzać całkowicie obcy model hierarchii. Słowa „w każdym mieście” oznaczają, że różne  Kościoły domowe w poszczególnych miastach mogły posiadać własnych przełożonych. Podobnie jak w starożytnej Grecji, Kreta od dawna była znana z rywalizacji pomiędzy jej miastami.

6 jeśli ktoś jest bez zarzutu, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność. 1Tm 3,2-7 1Tm 3,15; Hbr 3,2n

1,6. Wymaganie, by starszy był człowiekiem „nienagannym” odgrywało ważną rolę w przypadku starożytnych przywódców (zob. komentarz do 1 Tm 3,2). Określenie „mąż jednej żony” oznacza przypuszczalnie „wiernego męża”. Zasada ta, podobnie jak wymaganie dotyczące dzieci, sugeruje, że powinien być on człowiekiem oddanym rodzinie i dobrym zarządcą własnego domu. Były to niezbędne warunki, by człowiek mógł być szanowany w starożytności i te właśnie cechy najczęściej sprawdzano, badając przydatność kogoś do piastowania urzędu publicznego. (Stary Testament podkreślał także synowskie posłuszeństwo; por. Pwt 21,20). Ponieważ ludzie ci są „starsi”, zaś „rozrzutność” (termin oznaczający trwonienie pieniędzy, zwykle dla egoistycznej przyjemności, np. pijaństwo, używany również na określenie „rozpusty”) była grzechem tradycyjnie przypisywanym młodym mężczyznom, uważano ich przypuszczalnie za odpowiedzialnych za postępowanie swoich dorosłych dzieci. W świecie rzymskim synowie winni byli okazywać szacunek swoim ojcom, którzy posiadali nad nimi prawną władzę aż do końca życia.

7 Biskup bowiem winien być, jako włodarz Boży, człowiekiem bez zarzutu, niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, nie chciwym brudnego zysku,

1,7. „Włodarze” („biskupi”) byli zarządcami domu, często niewolnikami lub wyzwoleńcami, którzy odpowiadali przed swoim panem administrację jego majątkiem. Termin ten szczególnie dobrze pasuje do obrazu przełożonych Kościołów domowych. Na Krecie istniał kult Dionizosa połączony z nadużywaniem alkoholu, postępowanie chrześcijańskich przełożonych nie mogło więc mieć z nim nic wspólnego (niektórzy ludzie mylili judaizm z kultem Dionizosa, chrześcijanie byli zaś postrzegani jako odłam judaizmu). Ludzie „skorzy do pijaństwa” byli też często uważani za skłonnych do gniewu i awantur.

8 lecz gościnnym, miłującym dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym, 2Tm 2,24; 1P 5,2

1,8. „Gościnność” oznaczała udzielanie noclegu i strawy oraz uprzejme traktowanie podróżnych, którzy potrzebowali schronienia. (Podróżujący chrześcijanie, podobnie jak Żydzi, mieli zwykle przy sobie listy polecające, które potwierdzały, że można im ufać.)

9 przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych. 1Tm 1,10+

6–9. Wszystko zdaje się przemawiać za przypuszczeniem, że występujące, w tym fragmencie terminy – prezbiterzy i biskupi – zostały użyte zamiennie na oznaczenie tych samych ludzi. Nie wydaje się jednak, by były to zwykłe synonimy. Pierwszy z nich określa pewien stan, drugi zaś – wyrażając ideę pewnego nadzoru, czuwania – wskazuje na konkretną funkcję. Przeto ci sami ludzie, kiedy stanowili kolegium zarządzające lokalnymi Kościołami, byli nazywani prezbiterami tzn. starszymi, gdy zaś z biegiem czasu zostały dokładniej sprecyzowane przynajmniej niektóre ich funkcje administracyjne, byli określani mianem biskupów (dosł.: nadzorców). Cały ten fragment, tzn. ww. 6–9, jest w rzeczywistości zbiorem postulatów moralnych, stawianych kandydatom na prezbiterów-biskupów. Ogólnie rzecz biorąc, powinni to być ludzie o nieposzlakowanej opinii (1 Tm 3,2). Przechodząc zaś do szczegółów, najpierw wspomina się o sprawach związanych z szóstym przykazaniem. Wyrażenie mąż jednej żony, znane już zresztą z 1 Tm 2,3, nasuwa domysł, że chodzi tu o przykładne życie małżeńskie kandydata na biskupa. Być może, iż tym samym zostali wykluczeni od biskupstwa wdowcy ponownie żonaci oraz ludzie mający nieuporządkowane sprawy małżeńskie. Swoje umiejętności przyszłego zarządzania większą społecznością wiernych winien kandydat na biskupa przedtem okazać na terenie własnej rodziny, zwłaszcza przez wychowanie religijne własnych dzieci, nie przynoszących swym postępowaniem żadnej ujmy ojcu. Warunek ten, nie wspomniany w analogicznym katalogu z 1 Tm 3,1–7, był najprawdopodobniej wyrazem potrzeb lokalnych: na wyspie Krecie chrześcijaństwo rozwijało się dopiero od niedawna i mogło się zdarzyć, że wśród kandydatów na przyszłych biskupów znaleźliby się ludzie sami już co prawda nawróceni, lecz mający jeszcze nie ochrzczone dzieci. Jeszcze w IV w. jeden z synodów kartagińskich będzie wyraźnie zabraniał dopuszczania nie tylko do biskupstwa, lecz także do kapłaństwa, a nawet do diakonatu ludzi mieszkających pod jednym dachem z niewierzącymi. Rozpusta lub niezdyscyplinowanie dzieci pośrednio rzutuje także na postawę moralną rodziców – zwłaszcza ojca – dyskwalifikując go w ten sposób jako kandydata na urząd biskupa.

Po tak sformułowanych wymaganiach, mających za przedmiot sprawy małżeńskie i wychowanie dzieci, następuje lista złożona z pięciu występków, których kandydaci na biskupów mieli unikać, i siedmiu cnót, o których praktykę mieli zabiegać. Tak więc ma być ów szafarz tajemnic Bożych (1 Kor 4,1) człowiekiem o nieposzlakowanej opinii, nie może być zarozumiałym arogantem, czyli człowiekiem zamkniętym we własnym sposobie myślenia, niezdolnym do żadnego dialogu, opryskliwym. Nie może być biskupem człowiek nie panujący nad odruchami gniewu. Nie trzeba dodawać, że ewentualnego kandydata na urząd biskupi dyskwalifikuje całkowicie nałóg pijaństwa i wszelkiego rodzaju awanturnictwo. Dla nas jest to tak oczywiste, że aż dziw, iż w ogóle mówi się o tym. Karierowiczostwo, lub mówiąc oględniej, pogoń za materialnymi korzyściami, jest szczególnie trudne do pogodzenia z posługą biskupią, choć może stanowiło dla wielu wyjątkowo trudną do przezwyciężenia pokusę.

Wśród pozytywów, o których posiadanie powinien się troszczyć kandydat na biskupa, najpierw wymieniona jest gościnność, znana już zresztą z 1 Tm, 1–7 jako szczególna postać miłości bliźniego. Kandydat na biskupa powinien się odznaczać wrodzonym umiłowaniem tego, co dobre. Rozsądek, sprawiedliwość, pobożność – to wymagania również tak elementarne, że zbyteczne tu są dalsze komentarze. Powściągliwość – to prawie synonim lub bardziej pozytywne ujęcie tego, co wyrażało określenie nieskłonny do gniewu. Powściągliwość ma jednak poza tym coś z powagi i nobliwości, tak bardzo koniecznej człowiekowi piastującemu urząd biskupa. Ostatniej siódmej, pozytywnie określonej właściwości moralnej przyszłego biskupa poświęca Paweł nieco więcej uwagi. Przestrzeganiem niezawodnej wykładni nauki jest tu nazywana po prostu ortodoksja doktrynalna, tak szczególnie akcentowana we wszystkich Listach Pasterskich. Ortodoksja owa będzie stanowić podstawę, kryterium nie tylko obiektywnego wykładu prawd wiary, lecz także upomnień i przekonywania tych, którzy próbowaliby nauczać inaczej.

1,9. „Starsi” („prezbiterzy”) zanim zostali wyznaczeni na swój urząd, musieli zostać przygotowani do obrony prawdziwej nauki. Na temat fałszywej nauki, o której tutaj mowa, zob. komentarz do Tt 1,10-16. W judaizmie „słowo” (BT: „nauka”) mogło oznaczać Prawo, lecz Paweł określa nim tutaj apostolskie nauczanie (zob. komentarz do 2 Tm 4,2).

Przeciw siejącym niepokój

10 Jest bowiem wielu krnąbrnych, gadatliwych i zwodzicieli, zwłaszcza wśród obrzezanych: 1Tm 4,1; 2Tm 3,13

1,10. „Gadatliwość” charakteryzowała wielu starożytnych pseudo-intelektualistów; zob. komentarz do 1 Tm 1,6 i 2 Tm 2,14.

11 trzeba im zamknąć usta, gdyż całe domy skłócają, nauczając, czego nie należy, dla brudnego zysku. 2Tm 3,6 1Tm 6,10

10–11. Dotychczas tylko pośrednio nawiązywał Paweł do działalności różnych błędnowierców, obecnie przypuszcza na nich atak frontalny. Przy tej sposobności okazuje się, że ludzie ci – być może z pochodzenia Żydzi – prawdopodobnie głosili również obrzezanie. Sylwetki moralne tych ludzi nie należą do najpiękniejszych: krnąbrni, gadatliwi, zwodziciele, prowadzący swą działalność dla nędznego zysku (por. 1 Tm 6,3–10) itp. Niektóre spośród tych rysów przypominają groźnych efeskich konkurentów Pawła (por. 1 Tm 1,3–11; 4,1–11; 6,3–10; 2 Tm 2,14–18). Kimkolwiek byliby ci ludzie, ich działalność na Krecie, według prawdopodobnie jeszcze osobistego rozeznania Apostoła, była dla tamtejszych chrześcijan wysoce niebezpieczna. Trzeba więc było reagować szybko i energicznie, bo dochodziło coraz powszechniej do tego, że całe domy bywały skłócone.

1,11. Zwrot „całe domy skłócają” może oznaczać, że dostawszy się do domów, fałszywi nauczyciele rozbijają jego jedność (por. 2 Tm 3,6-7), Pawłowi chodzi jednak przypuszczalnie o to, że przeciągają na swoją stronę niektórych domowników. Być może ludzie ci kwestionowali struktury władzy funkcjonujące w ówczesnej kulturze (Tt 2,4-5.9-10). Mniej prawdopodobne wydaje się, by występowali przeciwko instytucji małżeństwa lub współżyciu seksualnemu małżonków, kierując się fałszywą ascezą (zob. komentarz do 1 Tm 4,1-3; 1 Kor 7,1-7). Żaden z tych błędów nie był jednak cechą charakterystyczną judaizmu (ani w Palestynie, ani w diasporze), chociaż wielu esseńczyków opowiadało się za wstrzemięźliwością płciową.

Na temat ludzi, którzy nauczają „dla nędznego zysku”, zob. komentarz do 1 Tm 6,3-10. Oskarżenie to było często wysuwane pod adresem wędrownych moralistów, przypuszczalnie także i Pawła (1 Tes 2,5). Pewien starożytny pisarz, żyjący wiele lat przed Pawłem, uważał, że Kreteńczycy bardziej niż inne narody znani byli z chęci zysku, zarówno uczciwego, jak i nieuczciwego.

12 Powiedział jeden z nich, ich własny wieszcz: Kreteńczycy – to zawsze kłamcy, złe bestie, brzuchy leniwe.

1,12 Cytat, przynajmniej w początkowej części, z kreteńskiego poety Epimenidesa z Knossos (VI w. przed Chr.).

1,12. Cytat Pawła był przypisywany różnym autorom - najwcześniejszym z wymienianych jest żyjący w VI w. przed Chr. Epimenides z Knossos na Krecie. (Bezpośrednim źródłem wydaje się jednak raczej Hezjod, cytowany w Hymnie do Zeusa, dziele poety Kallimacha z III w. przed Chr. Kreta miała być zarówno miejscem urodzin, jak i pochówku Zeusa. W czasach Pawła słowa te były odnoszone do Kreteńczyków, dlatego apostoł przypomina je Tytusowi. Paweł wyraźnie nie cytuje tutaj własnego poglądu, nie uważałby bowiem kłamcy za prawdziwego proroka - jeśli Epimenides mówił prawdę, zaprzeczałby własnej tezie, jakoby Kreteńczycy byli kłamcami; jeśli jednak kłamał, należałoby wnioskować, że wszyscy Kreteńczycy mówią prawdę - oczywiście, z wyjątkiem tego Epimenidesa, który kłamał!)

W czasach apostoła Pawła Epimenides cieszył się sławą wędrownego cudotwórcy, nauczyciela i proroka. W greckiej mentalności niewiele różniło natchnienie poetyckie od prorockiego. Chociaż wydaje się, że powiedzenie to stało się przysłowiowe (jeden z komentatorów uważał nawet, że „mówić jak Kreteńczyk” oznaczało „kłamać”), Paweł mógł znać albo dzieła Epimenidesa, albo - co wydaje się bardziej prawdopodobne - antologię zawierającą wypowiedzi mu przypisywane (zob. komentarz do Dz 17,25-29).

Kreta cieszyła się też złą sławą z powodu arogancji, nieszczerości i chciwości jej mieszkańców. Obżarstwo („brzuchy leniwe”) kojarzono z umiłowaniem przyjemności, które przeciwstawiano umiłowaniu wiedzy; zob. komentarz do Flp 3,19.

13 Świadectwo to jest zgodne z prawdą. Dlatego też karć ich surowo, aby wytrwali w zdrowej wierze, 1Tm 1,10; 1Tm 1,4+

1,13. Starożytni etnografowie przypisywali poszczególnym ludom różne cechy charakterystyczne (dobre i złe), typowe dla ich kultury. (Fakt, że Paweł wymienia negatywne cechy Kreteńczyków w liście, który mógł zostać odczytany tamtejszym chrześcijanom, sugeruje, że utrzymywał z nimi bardzo dobre stosunki i że uznawali je oni za charakterystyczne rysy własnej kultury. Postawa apostoła nie stanowi typowego wzoru wrażliwości na inne kultury.)

14 nie zważając na żydowskie bajki czy nakazy ludzi odwracających się od prawdy.

12–14. Szybkie i skuteczne przeciwdziałanie było potrzebne także i dlatego, że Kreteńczycy nawet w opinii jednego ze swych głośniejszych wieszczów, prawdopodobnie Epimenidesa (VI w. przed Chr.) – a Paweł uznaje tę opinię za słuszną (w. 13) – nie byli ludźmi odznaczającymi się dodatnimi cechami charakterów; przeciwnie, uważano ich po prostu za kłamców, za złe bestie i brzuchy leniwe. Należało więc nie tylko z całą stanowczością przeciwstawiać się fałszywym nauczycielom, lecz także dość bezwzględnie i surowo potraktować słuchaczy obcych nauk. Tylko takie postępowanie rokowało nadzieję utrzymania ich przy zdrowej wierze. Świadomie należało lekceważyć tu wymienione żydowskie bajki, czyli najprawdopodobniej jakieś niedorzeczne spekulacje co do Prawa lub rodowodów starotestamentalnych (por. 1 Tm 1,4; 4,7), i wykazywać, że rozmaite zarządzenia, nakazy czy zakazy – być może aluzja do spożywania lub niespożywania pewnych pokarmów – głoszone przez ludzi odchodzących od czystości wiary, nie posiadają żadnej obowiązującej mocy.

1,14. Przez „żydowskie baśnie” mógł mieć Paweł na myśli haggadot - opowieści stanowiące rozwinięcie lub wyjaśniające biblijne narracje. Faryzeusze i inni Żydzi, którzy próbowali wyjaśniać i stosować biblijne prawo w swoich czasach, zmuszeni byli uzupełnić je o prawo zwyczajowe, odnosząc Starego Testamentu do konkretnych sytuacji. Paweł wyraźnie uchyla tutaj takie tradycje prawne.

15 Dla czystych wszystko jest czyste, dla skalanych zaś i niewiernych nie ma nic czystego, lecz duch ich i sumienie są zbrukane. Mt 15,11; Mt 15,18-20p; Mt 23,25-26p; Rz 14,14-20

1,15 Dla czystych wszystko jest czyste. Przysłowiowa maksyma, która otrzymuje wydźwięk chrześcijański (Mt 15,10-20p; Rz 14,14-23; por. J 13,10+; Hbr 9,10; itd.).

15. Jest to dość wyraźne nawiązanie do twierdzeń owych pseudonauczycieli, że są pokarmy czyste i nieczyste. Odpowiedź Pawła zasadniczo nie odbiega od rozwiązań analogicznych problemów w pozostałych Listach Pasterskich czy w wielkich. Apostoł dość wyraźnie – choć bardzo sucho – formułuje radę, by owi nauczyciele zatroszczyli się o czystość własnych serc, a wtedy wszystko będzie dla nich czyste. Znów aluzja do różnych, wspomnianych już na początku wykroczeń, które obciążały sumienia tych ludzi.

1,15.  Prawo Starego Testamentu uznawało niektóre pokarmy za czyste, inne za nieczyste (por. Tt 1,14), Paweł stosuje jednak powszechnie używane metaforyczne odniesienie słownictwa dotyczącego czystości do sfery nieskazitelności moralnej i duchowej (zob. 1 Tm 4,3-5; por. Rz 14,14).

16 Twierdzą, że znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą, będąc ludźmi obrzydliwymi, zbuntowanymi i niezdolnymi do żadnego dobrego czynu.

16. Aluzja przekształca się w bezpośrednie oskarżenie. Całe życie tych „proroków” jest jedną wielką obłudą i zakłamaniem. Gdybyż asceza, którą innym głoszą, znajdowała choć niewielkie potwierdzenie w ich własnym życiu! Zabrnęli jednak już tak daleko, iż według opinii Pawła, nie są nawet zdolni do jakiegokolwiek dobrego czynu.

1,16. W Starym Testamencie „znać Boga” znaczyło zachowywać z Nim przymierze; na płaszczyźnie osobistej oznaczało to bliską z Nim relację, nacechowaną wiernością. Słowna deklaracja takiej postawy była jednak bezwartościowa, jeśli nie towarzyszyło jej sprawiedliwe traktowanie innych i posłuszeństwo nauce Pisma (Oz 8,2-3 Jr 22,16).

1,10-16. Przewrotny legalizm. Chociaż wrogowie Pawła, o których jest tutaj mowa, są przypuszczalnie związani z przeciwnikami, jakich napotkał w innych miejscach, mogli oni opierać swoje tezy na pewnych lokalnych odmianach judaizmu i korzystać z obecności w kościele silnego elementu żydowskiego. Ludność Krety miała charakter mieszany, na wyspie zaś istniała duża kolonia żydowska.

Tt 2

Wskazania dla różnych stanów

1 Ty zaś głoś to, co jest zgodne ze zdrową nauką:

2,1. Ponieważ fałszywi nauczyciele kwestionowali zasady obowiązujące w starożytnym domu, „zdrowa” nauka (por. Tt 2,15), której Paweł tutaj udziela, odnosi się przede wszystkim do relacji wewnątrz rodziny (Tt 2,2-14). Dom starożytny był określany raczej w kategoriach porządku hierarchicznego i posłuszeństwa (np. niewolnika wobec pana lub klienta wobec patrona), niż ściśle w kategoriach więzi krwi.

2 że starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością. 1Tm 1,10+; 1Tm 5,1-2; 1Kor 13,13+

1–2. Apostoł wchodzi coraz bardziej w szczegóły. Po wydaniu polecenia ustanowienia starszych i biskupów i przestrzeżeniu przed niebezpieczeństwem błędnych nauk, z kolei udziela praktycznych pouczeń, jak należy traktować w pracy duszpasterskiej poszczególne kategorie wiernych, przedstawiając im zawsze tylko zdrową naukę. Zdrową nauką zaś – już w listach do Tymoteusza (1 Tm 1,10n; 2 Tm 4,3; 1 Tm 6,3; 2 Tm 1,13) – nazywa Apostoł Ewangelię, ponieważ uległość jej nakazom zapewnia pełnię nadprzyrodzonego zdrowia, broniąc równocześnie przed schorzeniami, których objawami są ludzkie grzechy.

Na pierwszym miejscu wymienia autor listu postulaty dotyczące mężczyzn starszych: powinni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczać się wypróbowaną wiarą, miłością i cierpliwością. Może szczególnie tymi trzema na końcu wymienionymi cnotami powinni się wyróżniać w wielkiej rodzinie wyznawców Chrystusa starsi, doświadczeni mężczyźni, tak by można było stawiać ich za wzór młodszym.

2,2. Opis ten odpowiada wymaganiom w kulturze rzymskiej wobec szanowanych starszych mężczyzn: trzeźwy, stateczny, roztropny.

3 Podobnie starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze, powinny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego. Kol 3,18; Ef 5,22; 1Tm 2,12

3. Nieco inne cnoty – oczywiście bez pominięcia tamtych cnót kardynalnych – powinny zdobić starsze niewiasty, by mogły nie tylko bacznie służyć za przykład młodszym, lecz także te ostatnie uczyć sztuki prawdziwie chrześcijańskiego życia. Jako wytrawny psycholog, zwraca Paweł uwagę na słabości wynikające najczęściej z samej natury kobiety. Tak więc niewiasta już podeszła w latach ma czuwać nad tym, by nie była zbyt próżna w dobieraniu strojów, by panowała nad swoim językiem. Musiały też chyba szczególnie wśród starszych kobiet zdarzać się jakieś nieumiarkowania w piciu wina, skoro Paweł zaleca im większy pod tym względem umiar.

2,3. Starsze kobiety były często przedmiotem kpin w antycznych komediach, szczególnie z powodu plotek i gadatliwości (zob. komentarz do 1 Tm 4,7).

4 Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci,

2,4. Zgodnie ze zwyczajem, starsze kobiety, zwłaszcza matki, uczyły swoje córki jak należy postępować (również w starożytnym Izraelu, np. Jr 9,20). Niektórzy filozofowie, pisali nawet pseudoepigraficzne listy, słynnych kobiet, w których udzielali rad, jak należy postępować. Wydaje się, że głównym obowiązkiem matki-Rzymianki wobec jej córki było udzielenie jej pomocy w zdobyciu właściwego przygotowania (dotyczącego zwłaszcza obowiązków dobrej matki) i odpowiedniego męża, „Młode kobiety” były prawie zawsze żonami, ponieważ żydowskie i grecko-rzymskie społeczeństwo gardziło samotnymi kobietami, zaś liczba mężczyzn przypuszczalnie przewyższała liczbę kobiet Zarówno żydowscy, jak i greccy moraliści podkreślali, że żony powinny kochać swoich mężów i opiekować się dziećmi. Liczne inskrypcje nagrobne potwierdzają, że cechy te uważano za główne cnoty kobiece.

5 jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom – aby nie bluźniono słowu Bożemu.

4–5. Następuje katalog cnót, które powinny charakteryzować dobrą, prawdziwie chrześcijańską matkę i żonę, co przypomina w niejednym szczególe obraz dzielnej niewiasty z Księgi Przysłów (31,10nn). Trudno nawet przypuścić, by w domu pozostającym pod troskliwym okiem takiej matki i żony mogły się zdarzać jakieś bluźnierstwa Bożemu słowu. Ale jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że we wczesnym chrześcijaństwie często miały miejsce małżeństwa mieszane, to mogły się pojawiać bluźniercze zarzuty pod adresem chrześcijaństwa. A odwrotnie – korzyści wynikały dla małżonka niewierzącego z takiej postawy dobrej matki i żony, które tak opisuje inny autor natchniony: Tak samo żony niech będą poddane swoim mężom, aby nawet wtedy, gdy niektórzy z nich nie słuchają nauki, przez samo postępowanie żon zostali [dla wiarypozyskani bez nauki, gdy będą się przypatrywali waszemu, pełnemu bojaźni, świętemu postępowaniu (1 P 3,1n).

2,5. Słowo, które przetłumaczono jako „rozumna” znaczy „panująca nad sobą” lub „zdyscyplinowana” - była to jedna z głównych greckich cnót. W odniesieniu do kobiet oznaczała „skromność”, a więc unikanie wszelkich pozorów niewierności w sferze seksualnej. Zgodnie z greckim ideałem, kobieta powinna przebywać w zaciszu swego domu, jedynie mąż miał prawo spoglądać na nią. Jej władza ograniczała się do spraw domowych, musiała jednak we wszystkim okazywać posłuszeństwo mężowi. Paweł twierdzi jedynie, że powinny być „poddane”, nie zaś „posłuszne” jak w niektórych tłumaczeniach. Wymagano też, by były ciche, uległe i towarzysko nieśmiałe. Pogwałcenie tych obyczajów społecznych potwierdziłoby oskarżenie, jakoby chrześcijaństwo było ruchem społecznie wywrotowym, co naraziłoby na jeszcze większe prześladowania małą, lecz wzrastającą dynamicznie wspólnotę wierzących.

6 Młodzieńców również upominaj, ażeby byli umiarkowani; 1Tm 6,1; 1Tm 4,12; 2Tes 3,7+

2,6 To polecenie umiarkowania i powściągliwości, tu skierowane do młodych, gdzie indziej jest adresowane do wszystkich (w. 5 i 12; 1 Tm 2,9.15; 3,2).

7 we wszystkim dawaj wzór dobrych uczynków własnym postępowaniem, w nauczaniu okazuj prawość, powagę, 1Tm 1,10+; 1Tm 5,14+

2,7 we wszystkim. W BJ wyrażenie to należy do zdania w w. 6: „umiarkowani we wszystkim”.

8 mowę zdrową, nienaganną, żeby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie mogąc nic złego o nas powiedzieć.

6–8. Instrukcja dotycząca sposobu kierowania młodzieńcami jest bardzo krótka, ale zdaje się dotykać samej istoty rzeczy: młodzieniec daje się ponosić temperamentowi, bywa nieumiarkowany, skłonny do wszelkiej przesady – zwłaszcza młodzież męska. Dlatego młodzieńcy niech będą powściągliwi. Jednakże wskazania dla nich są tylko pozornie tak krótkie. Tytus, będąc sam z pewnością człowiekiem jeszcze młodym, powinien być żywym przykładem dla młodych w społecznościach chrześcijańskich na Krecie. Prawość całego postępowania, świadczenie ludziom wszelkiego dobra, powaga – oto czym powinien Tytus pociągać młodych ludzi do Chrystusa. Równocześnie zaś będzie to najskuteczniejsza broń przeciwko tym wszystkim, którzy tak chętnie chcieliby coś zarzucić Tytusowi z racji sprawowanego przezeń urzędu.

2,6-8. Także mężczyźni powinni okazywać karność, Tytus zaś powinien dawać im tego przykład, jako dobry nauczyciel. Paweł używa wyrażenia „dobre uczynki” w różnych kontekstach (zob. Tt 1,16; 2,14; 3,1.8.14; 1 Tm 2,10; 5,10; 6,18; 2 Tm 2,21; 3,17).

9 Niewolnicy niech będą poddani swoim panom we wszystkim, niech się starają im przypodobać, niech się im nie sprzeciwiają, 1Tm 6,1+ Flm 1,18-19

10 niczego sobie nie przywłaszczają, lecz niech okazują zawsze doskonałą wierność, żeby pod każdym względem stali się chlubą dla nauki naszego Zbawiciela, Boga. 1Tm 1,1+

9–10. I znów, podobnie jak w listach do Tymoteusza (por. 1 Tm 6,1–2), nie pomija Paweł milczeniem niewolników. Ze względu na ich wyjątkowo ciężkie położenie oni właśnie powinni stanowić przedmiot szczególnie serdecznej troski ze strony sprawujących władzę w Kościele. W tym wypadku chodzi chyba o niewolników, którzy są już chrześcijanami, ale pozostają nadal pod władzą ich pogańskich panów. Wszystko zdaje się przemawiać za przypuszczeniem, że Paweł kieruje się nadzieją zdobycia dla Chrystusa także owych pogańskich panów, gdy nakazuje niewolnikom bezwzględną i prawdziwie chrześcijańską uległość: Niech będą poddani swoim panom we wszystkim, niech się starają im przypodobać… Owe apostolsko-zdobywcze intencje Pawła najbardziej są widoczne w słowach: ażeby pod każdym względem stali się chlubą dla nauki naszego Zbawiciela, Boga. A więc to, co małe w oczach ludzi, staje się wielkie u Boga. Zresztą nasuwa się jeszcze jedno, może najbardziej zaszczytne dla niewolników skojarzenie – równość wszystkich odkupionych wobec Boga.

2,9-10. Chociaż w świetle prawa panowie sprawowali absolutną władzę nad swoim domem, w większości przypadków domowi niewolnicy posiadali przywileje, których nie mieli niewolnicy pracujący na roli lub w kopalni; zwykle żyli też w lepszych warunkach niż większość wieśniaków. Zgodnie z tradycyjnym poglądem lansowanym przez właścicieli, niewolnicy byli leniwi, skłonni do spierania się ze swymi panami i kradli, gdy tylko nadarzyła się okazja. Ten stereotypowy obraz był czasami prawdziwy, szczególnie gdy motywacja do pracy była niedostateczna. Paweł zachęca jednak wierzących niewolników, by nie utrwalali swym postępowaniem tego stereotypu. Mniejszości religijne były już wówczas traktowane jako element wywrotowy. Chcąc przeciwdziałać tym uprzedzeniom, chrześcijanie musieli rzetelnie pracować, aby nie dawać typowych powodów do obmowy. Więcej na temat instytucji niewolnictwa jako takiej można znaleźć we wprowadzeniu do Listu do Filemona.

11 Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom Tt 3,4

2,11 Łaska, skuteczne miłosierdzie Boga (Oz 2,2+; 1 Kor 1,4+) i Jego dobroć oraz miłość względem ludzi (3,4) „ukazały się” zwiastując „Objawienie” (w. 13; 1 Tm 6,14+). Ponownie (por. 1,1-3) mamy tu (w. 11-14 i 3,4-7) dwa ujęcia przepełnione treścią zbawczego dzieła, jego skutkami i wymaganiami. W liturgii Bożego Narodzenia są wykorzystane oba te fragmenty.

11. Wiersze 11–15 stanowią część monologu o zbawczym dziele Jezusa Chrystusa. Cały temat odkupienia został wywołany – jak się to często u Pawła zdarza – wzmianką o Osobie Chrystusa, atmosferę zaś miłości wprowadza stwierdzenie, że łaska Boga ukazała się wszystkim ludziom. Łaska Boga jest tu synonimem dobroci, łaskawości Bożej. Wzmianka o jej pojawieniu się – użyty tu czasownik grecki sugeruje ideę pewnego olśnienia świetlnego – stanowi być może aluzję do objawienia się Chrystusa Szawłowi pod Damaszkiem. Mimo iż tekst ten w liturgii Kościoła Rzymskiego stosuje się do tajemnicy Bożego Narodzenia, to jednak nie należy zapominać, że owa łaska, której objawienie się jest tu opiewane, obejmuje swym zasięgiem całe zbawcze dzieło, tj. zarówno Wcielenie Słowa, jak i – wyraźnie w w. 14 wspomniane – śmierć oraz zmartwychwstanie Chrystusa. Powszechność odkupienia jest w tym tekście wyjątkowo mocno podkreślona. Wspomniani w kontekście poprzedzającym starcy, młodzież, dzieci, niewolnicy, ich panowie, mężowie i niewiasty reprezentują całą ludzkość, za którą Chrystus umiera.

2,11. Wierzący musieli postępować przyzwoicie i przeciwstawiać się fałszywym oskarżeniom (Tt 2,8-10), by nie powodować uprzedzeń w stosunku do Ewangelii, o której oni świadczyli swoim życiem. Na temat uprzedzeń do religijnych mniejszości, zob. wprowadzenie do Tt 2,1-14. Stwierdzenie, że łaska Boża przyniosła (chociaż nie w sposób automatyczny - por. np. Tt 1,10) zbawienie wszystkim ludziom, było sprzeczne z żydowskim ekskluzywizmem i powszechnym przeświadczeniem o kulturowych podziałach między ludźmi (chociaż judaizm dopuszczał zbawienie pobożnych pogan, zaś filozofowie i niektóre religie misteryjne poddawały w wątpliwość tradycyjne bariery kulturowe).

12 i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, 1J 2,16

12. W zbawczej łasce Bożej kryją się specjalne wartości wychowawcze. Pod wpływem tej łaski ludzie powinni z jednej strony wyrzec się bezbożności i żądz światowych, z drugiej zaś zatroszczyć się pozytywnie o rozsądne, sprawiedliwe i pobożne życie na tym świecie. Ów element pozytywny jest z kolei rozwinięty słowami o pewnych akcentach eschatologicznych.

2,12. Kategorie etyczne, którymi Paweł się tutaj posługuje, były dla starożytnych greckich filozofów i moralistów najważniejszymi cnotami. Niemal identyczna lista pojawia się w jednym z pism Filona, żydowskiego filozofa, który pragnął w sposób pozytywny przedstawić judaizm greckiej społeczności Aleksandrii, której czuł się obywatelem.

Judaizm przeciwstawiał obecny świat, zdominowany przez zło i cierpienie, przyszłemu światu, w którym Bóg będzie panował niepodzielnie i nagradzał swój lud. Chociaż w starożytności posługiwano się tą doktryną, by utrzymać w posłuchu uciemiężonych, pogląd ten znajdował swych pierwszych słuchaczy raczej w szeregach uciskanych. Palestyńscy Żydzi cierpieli z powodu rzymskich represji i braku niepodległości, która pozwoliłaby im praktykować Prawo w sposób zgodny z ich wiarą. Żydzi i chrześcijanie mieszkający w diasporze stanowili kroplę w morzu pogaństwa, narażoną na oszczerstwa i sporadyczne akty przemocy. Ich nadzieja na przyszłość oparta była na wierze w Bożą sprawiedliwość.

13 oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, 1Tm 1,11+

2,13 Jasne stwierdzenie boskości Chrystusa (por. Rz 9,5+): „Zbawiciel” jest nazwany także „wielkim Bogiem” (por. 1 Tm 1,1+).

13. Mowa tu niewątpliwie o nadziei ponownego przyjścia Jezusa. Przyniesie On nagrodę wieczną tym, którzy sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie. Słowa wielki Bóg odnieść należy – podobnie jak w Tt 1,4; 2,10; 2,13; 3,4 – nie do Boga Ojca, lecz do Jezusa, któremu Paweł przypisuje również tytuł Zbawiciela. Tytuł ten, nie spotykany w Ewangeliach synoptycznych, a dość często notowany w listach Pawła (2 Tm 1,10; Tt 1,4; 3,6) w ST (LXX) służy na określenie Boga, przychodzącego z pomocą Izraelowi.

2,13. W judaizmie ostateczne „objawienie” lub „ukazanie się” Boga zapowiadało koniec obecnego świata i początek nowego (por. Tt 2,12). W judaizmie diaspory często nazywano Boga „wielkim Bogiem” i postrzegano Go jako „Zbawiciela” (w religii greckiej określenie to oznaczało często wybawcę lub dobroczyńcę). Zgodnie z najbardziej prawdopodobną gramatyczną interpretacją tekstu, Paweł stosuje ten boski tytuł do Jezusa.

14 który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić lud wybrany sobie na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków. 1Tm 2,6+; Ps 130,8; Rz 3,24+; Wj 19,5; Pwt 7,6+; Ef 5,25n

14. Formuła wydał samego siebie za nas stanowi jakby definicję Chrystusa. Chrystus to według Pawła Ten, który wydał samego siebie za nas. Fakt zaś, że jesteśmy wzięci na własność przez Zbawiciela, winien napełniać wszystkich nadzieją, przypominającą Rz 8,31–39: niczego Bóg nie odmówi tym, których wziął sobie na własność. Lud mający być własnością Boga jest przedtem uwolniony i oczyszczony. Obydwa określenia wywołują prawem skojarzenia myśl o świętości, wynikającej z późniejszego faktu przynależności do Boga. Wspominana w tekstach paralelnych krew (Dz 20,28; Ap 5,9), przy pomocy której miał się dokonać wykup, nie oznacza ceny, jaką Chrystus musiał zapłacić Bogu Ojcu lub – co jest jeszcze mniej prawdopodobne – szatanowi. Chodzi raczej o aluzję do krwi, mocą której, jak ongiś przymierze w ST, zawarty został pakt nowy, pakt oddający Bogu na własność całą ludzkość, co znowu jest wyraźnym nawiązaniem do takich tekstów starotestamentalnych, jak Wj 19,5; 23,22; Pwt 7,6; 14,2.21; 26,18.

Trud każdego z nas w przyswajaniu sobie owoców męki Jezusa jest uwydatniony wzmianką o naszym gorliwym spełnianiu dobrych uczynków. Cała teologia odkupienia, tak przedstawiona, ma być przedmiotem nauki głoszonej przez Tytusa.

2,14. W Starym Testamencie Bóg „odkupił” lud Izraela (tj. uwolnił go z niewoli w Egipcie), by uczynić go „szczególnym ludem” (Wj 19,5; Pwt 4,20; 7,6; 14,2; por. 1 Sm 12,22; 2 Sm 7,24; Ps 135,4); Paweł stosuje tutaj tę terminologie w odniesieniu do kościoła.

W judaizmie bardzo ceniono „gorliwość” ze względu na Boga. Chociaż w tym okresie gorliwość kojarzono zwykle z zelotami, wydaje się wątpliwe, by Paweł czynił tutaj aluzję do tej grupy, która była przypuszczalnie nieznana Kreteńczykom. Prawdopodobnie ma na myśli niezachwianą gorliwość dla Prawa lub Boga w szerszym znaczeniu. (Nie wykluczone, choć mało prawdopodobne, w żydowskiej kolonii na Krecie ujawniły się te same napięcia, które pojawiły się w Cyrenie, położonej wzdłuż wybrzeża Afryki Północnej, lecz pod tą samą rzymską administracją. Napięcia te doprowadziły w Cyrenie, po około dziesięciu latach od czasu gdy Paweł napisał te słowa, do aktów przemocy, zaś w czterdzieści lat później do otwartego buntu. Owe wywrotowe nastroje były podsycane przez zelotów, którzy ocaleli po powstaniu w Palestynie.)

2,1-14. Zdrowa nauka: właściwe więzi międzyludzkie. Ponieważ Rzymianie podejrzewali mniejszości religijne, zwłaszcza wyznawców religii Wschodu, w których kulcie zawarty był element ekstatyczny, o podważanie tradycyjnych wartości rodzinnych, grupy te często naśladowały filozofów, zachęcając swych członków do przestrzegania „kodeksu rodzinnego”. Prawa te zobowiązywały głowę domu do właściwego traktowania wszystkich jego członków, szczególnie żony, dzieci i niewolników. W ramach szeroko pojętego „zarządzania domem”, kodeksy takie omawiały sposób odnoszenia się do rodziców, obowiązki wobec państwa (Tt 3,1) i wobec bogów. Ponieważ Kościoły chrześcijańskie gromadziły się w prywatnych domach i były traktowane jako swego rodzaju dalsza rodzina, skupiona wokół domu patrona, zalecenia te w naturalny sposób dotyczyły związków istniejących w Kościele.

Przystosowanie się pierwotnych chrześcijan do rzymskich stosunków społecznych było ważnym czynnikiem świadectwa Kościoła w społeczeństwie i złagodzenia potencjalnego sprzeciwu wobec Ewangelii (Tt 2,5-8.10). Współcześni czytelnicy często uznają jedynie tradycyjne wartości własnej kultury (np. tradycyjne wartości rodzinne XIX-i XX-wiecznej zachodniej klasy średniej), należy jednak pamiętać, że Paweł nawiązuje tutaj do tradycyjnych wartości rzymskich, które obowiązywały za jego dni (w tym traktowanie niewolników jako członków ówczesnego domu. Model ten różnił się od niewolnictwa w innych kulturach).

15 To mów, do tego zachęcaj i karć z całą powagą; niechaj cię nikt nie lekceważy. 1Tm 4,12

15. Nauka o zbawczym dziele Boga dokonanym przez Chrystusa i w Chrystusie powinna być wykorzystywana przez Tytusa z całą powagą, ze wskazaniem wszystkich jej praktycznych następstw, w napomnieniach duszpasterskich. Szczegół ten jest bardzo znamienny dla teologii św. Pawła. Akcenty tego rodzaju, jakże częste w jego pismach, sprawiają, że teologia Apostoła Narodów jest tak bardzo soteriologiczna. Ostatnie słowa tego zbioru napomnień duszpasterskich, skierowanych zasadniczo do Tytusa, są zaadresowane z pewnością do wiernych. Nie wolno im lekceważyć Tytusa. Obawy co do ewentualnego braku szacunku dla niego wynikały najprawdopodobniej – jak w przypadku Tymoteusza – z powodu młodego wieku tego przełożonego tamtejszych Kościołów. Rzecz jasna, od Tytusa też zależało to, czy jego młodość miała się stać okazją do lekceważenia, czy też do otaczania go tym większym szacunkiem, a może i podziwem.

Wypowiedź soteriologiczna Tt 2,11–14 spełnia funkcję motywacji kilku napomnień znajdujących się w kontekście poprzedzającym. Nie pierwszy to przypadek takiego wplatania w zwykłą parenezę wielkich tekstów dogmatycznych. Tutaj na charakter motywacyjny fragmentu wskazuje spójnik „bowiem”, znajdujący się na początku w. 11.

W samej wypowiedzi soteriologicznej mamy do czynienia najpierw z trybem oznajmującym (ukazała się), po którym następuje pouczenie (byśmy pobożnie żyli). Wzmianka o imieniu Jezusa implikuje nowy opis (wydał samego siebie…), nie pozbawiony też swoistego pouczenia (by odkupić nas…). Tak sformułowany tekst jest zobowiązaniem chrześcijanina do wysnuwania wszystkich wniosków praktycznych z faktu odkupienia nas przez Jezusa Chrystusa. Odkupienie to nie tylko dzieło, które dokonało się kiedyś w historii i do którego sięgamy obecnie tylko przez dokumenty historyczne. To rzeczywistość, która ciągle na nas oddziaływa.

Zarówno wspomniana przed chwilą funkcja soteryjna Tt 2,11–14, jak i sam sposób sformułowania tego fragmentu stanowią pewien konkretny przykład ubiblijnienia teologii moralnej lub mówiąc ogólniej, ścisłego powiązania dogmatu z moralnością, postulat tak często powtarzany w ramach zapoczątkowanego po Soborze Watykańskim II procesu odnowy naszych dyscyplin teologicznych.

2,15. Paweł zachęca Tytusa, by przekazywał dalej zdrową naukę przedstawioną w Tt 2,1-14.

Tt 3

Wskazania ogólne

1 Przypominaj im, że powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do wszelkiego dobrego czynu: 1Tm 2,2+; Rz 13,1-7; 1P 2,13-14

1. Udzieliwszy – niekiedy dość szczegółowych – wskazań co do tego, jak należy troszczyć się po duszpastersku o niektóre kategorie wiernych – zupełnie pominięte milczeniem wdowy i dzieci – znów wraca Paweł do zasad duszpasterstwa ogólnego. Porządek we wspólnocie utrwali się tylko wtedy, gdy wierni będą szanować wolę swoich przełożonych, gdy będą im okazywać szacunek i wychodzić naprzeciw ich wszelkim inicjatywom. To pouczenie kieruje Paweł nie tyle do Tytusa, ile raczej do ogółu wiernych, lecz Tytus ma wiernym ten obowiązek uległości względem przełożonych przypominać. Nie jest wykluczone, że mianem przełożonych są tu objęte również władze cywilne. Wiadomo, że Paweł niejednokrotnie (zob. np. Rz 13,1–2) nakazywał chrześcijanom przyjmowanie postawy pełnej lojalności wobec tych władz.

3,1. Lojalność wobec państwa i podporządkowanie się jego zwierzchnim władzom było częstym przedmiotem napomnieli moralnych, podobnie jak konieczność wypełniania domowych obowiązków (zob. wprowadzenie do Tt 2,1-14). Obowiązki wobec państwa i władzy były równie ważne, a może nawet ważniejsze, od obowiązków domowych. Wypełniając je, chrześcijanie unikali zarzutu nielojalności, bowiem Rzymianie niczego nie prześladowali tak konsekwentnie, jak kultów, które uważali za wywrotowe.

2 nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność. 1Tes 3,12; Flp 4,5

2. Wszystkie zasady współżycia z bliźnimi sprowadzają się ostatecznie do praktyki miłości, wszystkie były sformułowane już przez Jezusa Chrystusa w Jego Kazaniu na Górze, co Paweł przedstawił m.in. na długo przed Listami Pasterskimi w sposób następujący: Błogosławimy, gdy nam złorzeczą, znosimy, gdy nas prześladują: dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają (1 Kor 4,12n).

3,2. Wyrazem właściwej postawy w stosunkach międzyludzkich było okazywanie wszystkim uprzejmości, nawet wrogom. Ona stanowi kwintesencję Pawłowych zasad dotyczących relacji społecznych.

3 Niegdyś bowiem i my byliśmy nierozumni, oporni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom i rozkoszom, żyjąc w złości i zawiści, godni obrzydzenia, pełni nienawiści jedni ku drugim. Ef 2,3-10; Rz 3,21-26; 1Kor 6,11; Rz 1,29+

3. Obraz społeczności chrześcijańskiej przed jej nawróceniem został tu przedstawiony z kilku racji: by zawstydzić chrześcijan i skłonić ich do skruchy; by lepiej uwydatnić ogrom zbawczej miłości Jezusa; by dokładniej uprzytomnić chrześcijanom, czym są obecnie dzięki zbawczym zasługom Chrystusa.

4 Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela naszego, Boga, do ludzi, Tt 2,11; 1Tm 1,1+; 2Tm 1,9

4. Bardzo często zdarza się w pismach Pawła, że zwykłe, prozaiczne niekiedy i dość ogólne wskazania są przeplatane dygresjami zdecydowanie dogmatycznymi. Tak się rzecz ma w przypadku Tt 3,4–7. W kontekście wskazań ogólnych, kończących list, fragment ten jest swoistym streszczeniem całej soteriologii Pawła. Dobroć i miłość Zbawiciela naszego, Boga – to nowe określenie zbawczego dzieła Jezusa. Jezus Chrystus jest wykonawcą odwiecznych planów Boga. W Nim też przez Jego życie, śmierć i zmartwychwstanie objawia się odwieczna dobroć, miłość Boga do ludzi. Dobroć, nazywana też czasem w języku polskim łaskawością, to przymiot, który sprawia, że Bóg jest ludzki, że ludzie mają odwagę i śmiałość zbliżać się do Niego. To również cnota, dzięki której ludzie czują się dobrze, bezpiecznie i błogo w obecności Boga. Jakże pod tym względem różni się nasz Bóg od wszystkich pogańskich bożków sprawujących swoją bezwzględną, wyimaginowaną przez ludzi władzę. Ale miłość to coś więcej niż łaskawość i dobroć. Miłość jest bardziej dynamiczna, miłość wyraża się w czynieniu dobra. Dlatego o życiu Jezusa, opartym na samej miłości, powie św. Piotr, jak podaje Łukasz: Przeszedł [przez życiedobrze czyniąc (Dz 10,38).

Owej epifanii dobroci i miłości Zbawiciela nie należy odnosić do samej tylko tajemnicy Wcielenia Syna Bożego; przejawem miłości Boga jest całe życie, a zwłaszcza śmierć Jezusa Chrystusa.

3,3-4. Starożytni filozofowie czasami zachęcali ludzi, by naśladowali sposób postępowania samego Boga. Paweł wskazuje na Bożą dobroć wobec grzeszników, okazaną w obdarowaniu ich zbawieniem, by wyjaśnić, dlaczego chrześcijanie powinni być uprzejmi wobec wszystkich ludzi, także wobec swoich wrogów. Filozofowie uważali większość ludzi za „służących różnym żądzom i rozkoszom”, dopóki nie zostaną z tego stanu wyzwoleni przez prawdziwą filozofię. Paweł zgadza się z ich oceną ludzkiej kondycji, widzi jednak inne rozwiązanie problemu (Tt 3,5).

Termin filantropia przetłumaczony jako „miłość do ludzi” był stosowany przez pogańskich moralistów szczególnie na oznaczenie sympatii jaką ludzie darzyli siebie nawzajem. Dla Pawła Bóg okazał w Chrystusie podobne uczucie względem całej ludzkości. (Czasami słowo to było odnoszone do najwyższego Boga, częściej jednak do dobroczynności cesarza.) Paweł ukazuje, w jaki sposób najbardziej cenione w jego kulturze cnoty odzwierciedlają stosunek Boga do człowieka.

5 nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, Ef 5,26; J 3,3; J 3,5; J 3,8; Rz 6,4+; Rz 5,5; Rz 7,6; Ef 4,23n; 1Tm 1,1+; Rz 3,24

5. Jest to miłość najbardziej heroiczna i najbardziej bezinteresowna ze wszystkich miłości, jakie człowiek może sobie wyobrazić. Nie zasłużyliśmy sobie na nią żadnymi uczynkami naszej ludzkiej sprawiedliwości. Zbawienie nie należy się nam z żadnego tytułu. W stwierdzeniu tym można dostrzec bez wątpienia odpowiedź pod adresem tych, którzy sądzili, że usprawiedliwienia dostępuje się dzięki spełnianiu uczynków nakazywanych przez Prawo. Otóż Paweł powiedział na innym miejscu jeszcze wyraźniej, że w sprawie zapewnienia człowiekowi życia wiecznego Prawo było całkowicie bezsilne, że Bóg ulitował się nad ludzkością jęczącą w okowach Prawa: My również, dopóki byliśmy nieletni, pozostawaliśmy w niewoli „żywiołów tego świata”. Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, byśmy mogli otrzymać przybrane synostwo (Ga 4,3–5). Okazując nam w Jezusie swoją dobroć i miłość, Bóg Ojciec kierował się jedynie własnym miłosierdziem. Wskutek tego zostawi nam Paweł taką oto definicję Boga: Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym ucisku (2 Kor 1,3n).

Skutkiem miłosiernej akcji Boga płynącej przez Jezusa Chrystusa jest obmycie odradzające nas i odnawiające w Duchu Świętym. Obraz obmycia kojarzy się z metaforą grzechu jako brudu, nieczystości, skalania. Obmycie dokonuje się przede wszystkim przez krew Jezusa Chrystusa, lecz w samym słowie obmycie zawiera się także niewątpliwa aluzja do ceremonii chrztu świętego, nazywanego po prostu obmyciem. Wskutek tego obmycia człowiek rodzi się na nowo lub mówiąc dokładniej, jest na nowo stwarzany. Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto <wszystkostało się nowe (2 Kor 5,17).

Zmarnowawszy swoją pierwszą egzystencję przez grzech Adama, człowiek musiał być na nowo stworzony. Dokonało się to mocą Ducha Świętego w chwili zmartwychwskrzeszenia Chrystusa. Współzmartwychwstając z Chrystusem każdy z nas zostawia w grobie człowieka dawnego, sam zaś zaczyna istnieć jako nowe stworzenie.

3,5. Esseńczycy i inni Żydzi łączyli Ducha Świętego z oczyszczeniem, zwłaszcza na podstawie Ez 36,25-27, gdzie Bóg oczyszcza swój lud z grzechu bałwochwalstwa. Ponieważ chrzest był w palestyńskim judaizmie decydującym aktem nawrócenia na wiarę żydowską, pełni tutaj rolę naturalnego obrazu nawrócenia (zob. komentarz do J 3,5).

6 którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, 

7 abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego. Rz 8,17; Rz 8,24

3,7 Skutkami chrztu są: nowe narodzenie, usprawiedliwienie przez łaskę Chrystusa, udzielenie Ducha Świętego (por. Rz 5,5+), prawo do dziedziczenia życia wiecznego, którego zadatkiem jest dar Ducha (por. 2 Kor 1,22).

6–7. Dopiero w tych warunkach możemy mieć nadzieję na odziedziczenie kiedyś szczęścia wiecznego: jesteśmy już usprawiedliwieni – nie przez nasze uczynki, lecz łaską Bożą, jak jeszcze raz Paweł to podkreśli – cieszymy się pełnią darów Ducha Świętego, oczekujemy ostatecznego zjednoczenia z Chrystusem.

3,6. Na temat „wylania” Ducha, zob. Jl 2,28 (cytowany w Dz 2,17).

Rady dla Tytusa

8 Nauka to godna wiary, i chcę, abyś z całą stanowczością o tym mówił, że ci, którzy wierzą w Boga, mają się starać usilnie o pełnienie dobrych czynów. Jest to dobre i pożyteczne dla ludzi. 1Tm 1,15+

3,8 Zob. Mk 2,2+.

8. Stwierdzenie, że nauka, którą Paweł głosi z woli Chrystusa, zasługuje na wiarę, powtarza się dość często w listach pasterskich (por. np. 1 Tm 1,15; 3,1; 4,6; 2 Tm 2,11). Możliwe, że jest to jakiś fragment hymnu kościelnego, recytowanego podczas liturgii chrzcielnej. Na wiarę zasługuje to wszystko, co Paweł kiedyś osobiście, a obecnie za pomocą listu przekazał Tytusowi. I jeszcze jedno polecenie: Tytus powinien przypominać – i to z całą stanowczością – zobowiązania, jakie bierze na siebie każdy chrześcijanin wobec niechrześcijan. Chrześcijanin nie może się ograniczać do samego unikania grzechów, musi się starać usilnie o pełnienie dobrych czynów. Tylko takie życie może wydawać owoce w postaci nawróceń innych ludzi. Obok tej ukrytej, lecz łatwo dającej się wydedukować motywacji, jest druga, zupełnie jasno sformułowana i polegająca na odwołaniu się do chrześcijańskiego odczucia tego, co dobre i pożyteczne – oczywiście w sensie nadprzyrodzonym – dla ludzi.

3,7-8. „Usprawiedliwiony” oznacza „uznany przez sąd za sprawiedliwego” lub „uniewinniony” przed sądem Bożym. Zgodnie ze Starym Testamentem i nauczaniem żydowskim, sędzia musiał skazać winnego, uniewinnić mógł zaś jedynie niewinnego. Jednak w Starym Testamencie Bóg, działając w duchu miłości opartej na przymierzu, obiecał też, że weźmie w obronę swój lud i ogłosi go sprawiedliwym z powodu jego wierności; zob. komentarz do Rz 1,17. Słowo „dziedzice” odzwierciedla starotestamentowe wyobrażenia dotyczące odziedziczenia Ziemi Obiecanej. Jest to obraz, którym we wczesnym judaizmie w naturalny sposób posługiwano się, by przedstawić wejście do przyszłego królestwa Bożego.

Na temat „życia wiecznego”, zob. komentarz do Tt 1,2-3; na temat „nadziei”, zob. komentarz do Tt 2,13. Dla Pawła, podobnie jak dla wyznawców judaizmu, życie wieczne rozpoczynało się wraz ze zmartwychwstaniem umarłych, gdy nastąpi koniec tego świata i początek nowego. Jednak dla Pawła nadzieja ta została już zapoczątkowana zmartwychwstaniem Chrystusa.

2,15-3,8. Świadectwo składane życiem. Paweł uzasadnia, dlaczego powinni całym życiem składać świadectwo o Jezusie (Tt 2,5.8.10); Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni, zapłacił też olbrzymią cenę, by to zbawienie umożliwić. Obecnie jedynym sposobem przeciwstawienia się negatywnemu obrazowi chrześcijaństwa w oczach świata jest nienaganne życie.

9 Unikaj natomiast głupich dociekań, rodowodów, sporów i kłótni o Prawo [Mojżeszowe]. Są bowiem bezużyteczne i puste. 1Tm 1,4+

9. Tak więc nie ulega wątpliwości, że na Kretę trafili ci sami fałszywi nauczyciele, którzy próbowali bałamucić chrześcijan efeskich (1 Tm 1,3–7; 4,1–11; 6,3–19; 2 Tm 2,14.16–10). Te same rodowody starotestamentalne są przedmiotem ich nauczania, te same spory o większe i mniejsze prawa, o sposób rozumienia tych spraw, zwłaszcza – jak się wydaje – przepisów dotyczących czystości rytualnej. Jak zachęta do spełniania dobrych uczynków była umotywowana dobrem i pożytkiem innych ludzi, tak zakazuje Apostoł zajmowania się bredniami wspomnianych przed chwilą pseudoapostołów dlatego, że są bezużyteczne, puste. Paweł nie uważa nawet za rzecz słuszną zreferować głównych błędów, by następnie podsunąć Tytusowi skuteczne kontrargumenty. Są to głupstwa, którymi w ogóle nie warto się zajmować.

3,9. Rodowody oraz szczegółowe problemy Prawa (w tym spory żydowskich nauczycieli Prawa o brzmienie lub wymowę hebrajskich słów) miały znaczenie drugorzędne i nie dotyczyły tego, co najważniejsze, a zwłaszcza ducha Starego Testamentu (zob. komentarz do Tt 1,10; 1 Tm 1,6; 2 Tm 2,14).

10 Od sekciarza odsuń się po pierwszym lub po drugim upomnieniu, Mt 18,15-17p

3,10 Sekciarza. Dosł.: „człowieka heretyckiego”, znaczenie etymologiczne: „ten, który wybiera”. Słowo w Biblii użyte tylko tutaj, jest zapożyczone z terminologii ówczesnych szkół filozoficznych. W języku chrześcijańskim „herezja” (por. 1 Kor 11,19; Ga 5,20) to wybór dokonywany w odniesieniu do prawd wiary, który rodzi separatyzm i podziały. O sposobie postępowania w tej materii zalecanym przez Pawła zob. 1 Kor 5,5+.

11 wiedząc, że człowiek taki jest przewrotny i grzeszy, przy czym sam na siebie wydaje wyrok.

10–11. Podobnie jak błędną nauką, tak też i samymi jej głosicielami nie radzi Paweł zajmować się zbyt długo. Są to ludzie fanatyczni, niezdolni do spokojnej dyskusji. Jeśli więc jedno – najwyżej dwukrotne – ich upomnienie nie pomoże – nie należy zwracać na nich więcej uwagi. Trudno, sami na siebie wydają wyrok potępienia (por. 2 Tm 2,25n; zob. także Mt 18,15–16). Stanowczość, bezkompromisowość tej rady jest również podyktowana troską o nienaruszalność depozytu wiary.

3,10-11. Słowo przetłumaczone jako „sekciarz” nie zawsze było stosowane w znaczeniu negatywnym. Spokrewniony z nim rzeczownik był później używany na oznaczenie różnych szkół filozoficznych, zaś Józef Flawiusz stosował go w odniesieniu do różnych orientacji istniejących w ramach judaizmu. Paweł posługuje się nim tutaj jednak w sensie negatywnym (podobnie jak w Ga 5,20; por. 1 Kor 11,19), na oznaczenie tendencji sekciarskich lub rozłamowych.

Prawo żydowskie wymagało udzielenia prywatnego napomnienia przed wniesieniem oskarżenia przed zgromadzenie religijne. Procedura ta stwarzała winowajcy możliwość opamiętania się. Jedną z surowszych kar było wykluczenie winowajcy, który nie okazywał żalu, z religijnej wspólnoty na określony czas lub dopóki się nie nawróci. Ponieważ Paweł zaleca stosowanie tej kary jedynie w skrajnych przypadkach, wywoływanie podziałów, o które tutaj chodzi, musiało być poważnym wykroczeniem. Człowiek ten już się sam wykluczył ze wspólnoty.

3,9-11. Unikaj podziałów i ludzi, którzy je wywołują. Członkowie chrześcijańskiej wspólnoty powinni postępować łagodnie, unikać stosowania przemocy (Tt 3,1-2; por. Rdz 26,18-22) oraz odciąć się od ludzi, którzy swoim nieposłuszeństwem niweczą chrześcijańskie świadectwo.

12 Gdy poślę do ciebie Artemasa lub Tychika, postaraj się czym prędzej przybyć do mnie do Nikopolis, Dz 20,4+

12. Następuje kilka zaleceń natury już czysto praktycznej. O Artemasie nic poza tym nie wiemy, Tychik zaś towarzyszy Pawłowi w drodze z Macedonii do Azji Mniejszej, po trzeciej podróży misyjnej (Dz 20,4). Pochodził z Azji Mniejszej i również doręczał adresatom Pawłowy List do Efezjan i List do Kolosan. Od niego właśnie adresaci owych listów mieli dowiedzieć się czegoś więcej o losach uwięzionego Apostoła (Ef 6,21n; Kol 4,7–9). Paweł bardzo sobie ceni pomoc, wyświadczaną mu przez Tychika, a jego samego nazywa umiłowanym bratem, wiernym sługą i współpracownikiem w Panu (Kol 4,7). Trudno stwierdzić, czy Tychik był również sekretarzem-skrybą listów Pawła. Wszystko wskazuje na to, że on lub Artemas ma stać się – nie wiadomo, na jak długo – zastępcą Tytusa na Krecie. Dla Tytusa bowiem przygotował Paweł jakieś inne zadania. Nim jednak nastąpi wyjazd – Paweł wcale nie precyzuje, kiedy to może mieć miejsce – musi Tytus stać wiernie na straży czystości i nienaruszalności nauki przejętej od Apostoła.

3,12. Nikopolis znajdowało się po greckiej stronie wybrzeża Adriatyku, około 400 km na wschód od Italii. Położone w pobliżu wybrzeża i liczące sobie jedynie sto lat miasto, nie należy do miejsc, których moglibyśmy spodziewać się w pseudoepigrafie. To właśnie tam 30 lat później osiedlił się wygnany z Rzymu stoicki filozof Epiktet, mogły się więc tam odbywać filozoficzne debaty, które stwarzały okazję do złożenia chrześcijańskiego świadectwa także w czasach Pawła. Pragnąc najwyraźniej udać się do Rzymu, Paweł zamierza opuścić prowincję Azję, przejść przez Macedonię i poczekać w Nikopolis na Tytusa, który ma przybyć z Krety, po otrzymaniu wiadomości od Pawła. W zimie podróż morska nie była możliwa, Paweł musiałby więc poczekać w tym mieście na niego (zob. komentarz do 2 Tm 4,21). Tytus udał się później na północ, by rozpocząć posługę w Dalmacji (2 Tm 4,10), gdzie już wcześniej dotarło chrześcijaństwo (Rz 15,19 dotyczy tego regionu). Ponieważ Paweł posłał później z Rzymu Tychika do Tymoteusza (2 Tm 4,12), do Tytusa został przypuszczalnie wysłany Artemas. (Chociaż imię Artemas zbudowane było z imienia greckiej bogini Artemidy, nie można na tej podstawie wnioskować czy człowiek ten był Żydem, czy też poganinem. W tym okresie żydowskie imiona w Egipcie i przypuszczalnie innych częściach cesarstwa zawierały człon Artem-; por, analogiczne imię żydowskiego chrześcijanina Apollos, pochodzące od imienia greckiego boga Apolla.)

13 postanowiłem bowiem tam spędzić zimę. Zenasa, uczonego w Prawie, i Apollosa zaopatrz należycie na drogę powrotną, by im na niczym nie zbywało. Dz 18,24+

3,13. Określenie „uczony w Prawie” może się odnosić do żydowskiego znawcy w dziedzinie prawa, lecz w diasporze oznaczało raczej jurystę specjalizującego się w prawie rzymskim. Prawnicy tacy byli biegłymi retorami (podobnie jak Apollos; zob. komentarz do Dz 18,24) oraz ludźmi wpływowymi. (W przeciwieństwie do przedstawicieli innych, starożytnych wolnych zawodów, np. lekarzy, którzy byli czasami niewolnikami, prawnicy zajmowali zwykle wysoką pozycję społeczną.) Podobnie jak większość imion, również Zenas jest poświadczone przez żydowskie inskrypcje nagrobne, więc zawód, który uprawiał, nie musi wykluczać żydowskiego pochodzenia. Być może on i Apollos wywodzili się z kręgów wykształconej żydowskiej elity z Aleksandrii.

Werset ten stanowi skrócony „list polecający”, by udzielić gościny Zenasowi i Apollosowi (zob. komentarz do Tt 1,8), którzy musieli go dostarczyć Tytusowi, Słowo „zaopatrzyć” dotyczy zaspokojenia ich potrzeb, by mogli kontynuować swoją podróż, być może na południe, do Cyreny lub Aleksandrii.

14 Niechże i nasi [wierni] nauczą się przodować w dobrych uczynkach, które służą zaspokojeniu koniecznych potrzeb – żeby nie byli bez zasług.

3,14 koniecznych potrzeb. Albo: „potrzeb tego życia”.

13–14. Wydaje się, że list Pawła doręczyli Tytusowi właśnie Zenas i Apollos. Określenie Zenasa mianem uczonego w Prawie pozwala się domyślać, że był to uczony żydowski, nawrócony na chrześcijaństwo albo – co jest mniej prawdopodobne – jakiś prawnik rzymski, być może już jako chrześcijanin spełniający swoje urzędowe funkcje. Apollos zaś to postać dobrze Pawłowi znana – zwłaszcza z pobytu w Efezie (por. Dz 18,24–26) – choć nie zawsze działająca zgodnie z intencjami Apostoła – co odnosi się przede wszystkim do nauczania Apollosa w Koryncie, gdzie powstało nawet specjalne zgrupowanie apollonistów (por. 1 Kor 1,12; 3,4–6.22; 4,6; 16,12). Apollos i Zenas znajdą się na Krecie prawdopodobnie tylko przejazdem, udając się być może do Aleksandrii, ojczyzny Apollosa. Droga jest dość długa – tym dłuższa, że mają przecież wrócić do Azji Mniejszej – i dlatego Paweł poleca obydwu ludzi łaskawości Tytusa. Chodzi głównie o ich materialne wsparcie. Pawłowi wyraźnie zależy na tym, by chrześcijanie mieszkający na Krecie również w ten sposób zaznaczyli swoją łączność z innymi braćmi w Chrystusie, żeby nie byli gorsi pod względem gromadzonych zasług od chrześcijan Azji Mniejszej czy Grecji – zwłaszcza Macedonii i Achai.

3,14. Paweł zachęca do dobroczynności (zob. komentarz do 2 Kor 9,6-8; Ga 6,6-10).

Epilog

15 Pozdrawiają cię wszyscy z mego otoczenia. Pozdrów tych, którzy nas kochają w wierze. Łaska z wami wszystkimi!

3,15 Łaska. W tekście zach. dodane: „Pana”, albo (Wulgata): „Boga”. W Wulgacie na końcu wiersza dodane: „Amen”.

15. W odróżnieniu od adresu, który był wyjątkowo długi i uroczysty, jak w Liście do Rzymian – zakończenie jest bardzo krótkie. Nikogo spośród ludzi ze swego otoczenia nie wspomina Apostoł po imieniu. Prawdopodobnie nikt z nich nie był znany Tytusowi. W każdym razie przesłane pozdrowienie ma być przekazane wszystkim wiernym, gdyż Paweł czuje się ich bratem w tej samej wierze i miłości. List zamyka życzenie łaski, gdyż Paweł jest w pełni świadom tego, że bez Bożej pomocy ani sam Tytus, ani chrześcijanie mieszkający na Krecie nie byliby w stanie – mimo najlepszej woli – uczynić zadość wszystkim prośbom, poleceniom i nakazom Apostoła.

3,15. Zgodnie ze zwyczajem, na końcu listu umieszczano pozdrowienia. Czasami zawierały one wyrażenia w rodzaju „tych, którzy nas kochają”, by wskazać, do kogo ogólne pozdrowienie się odnosi.


Wyszukiwarka