Dialog ten został po raz pierwszy wydrukowany w Krakowie, w roku 1543 i podpisany pseudonimem Ambroży Korczbok Rożek. Utwór uważany jest za oficjalny debiut Reja i stanowi konfrontację wypowiedzi przedstawicieli trzech najlepiej znanych pisarzowi stanów społecznych: szlachty (Pan), chłopstwa (Wójt) oraz duchowienstwa (Pleban). Z toczonej między nimi dyskusji wyłania się lista najaktualniejszych problemów szesnastowiecznej Rzeczypospolitej. Utwór stanowi wierne odbicie konfliktów, jakie w ówczesnej Polsce miały miejsce pomiędzy szlachtą, duchowieństwem a chłopami. Wyraźnie widać w Krótkiej rozprawie echa reformacji - utwór jest napisany z pozycji kalwina i w dużej części stanowi nawiązanie do postulatów nasuwanych przez protestantów, co jest szczególnie widoczne w krytyce duchowieństwa katolickiego. Dlatego też Krótka rozprawa uważana jest za utwór antyklerykalny -Rej atakuje z pozycji reformatorskich wady i przywary księży, oskarżając duchownych katolickich o lenistwo, nieuczciwość, spóźnianie się na poranne msze, lekceważenie swych obowiązków i odprawianie nabożeństw byle jak. Autor zarzuca klerowi handel odpustami, zamiłowanie do życia w przepychu i sztuczne zawyżanie liczby świętych, na których bezustannie pobierane są daniny. Krytykuje również zwyczaj płacenia księżom danin i „kolęd", które są według niego jedynie kolejnymi pretekstami do bogacenia się kosztem prostego i zabobonnego chłopa. Krótka rozprawa atakuje również szlachtę. Rej uważa, że panowie przez własną chciwość jedynie osłabiają Rzeczpospolitą. Szlachta jest oskarżana o prywatę, przedkładanie własnego interesu nad dobro kraju, zrywanie obrad Sejmu, przekupstwo i nierzetelność, a także pijaństwo, obżarstwo i rozpustę. Wszystko to dzieje się kosztem najuboższych. Rej wyrażnie bierze w obronę chłopów, uciskanych i wykorzystywanych przez wyższe stany. Utwór kończy niewesoła refleksja, że wszelkie spory i dyskusje niczego nie zmienią, gdyż nikt w Polsce nie jest zainteresowany jakimikolwiek reformami. Krótka rozprawa jest od strony formalnej zbliżona do średniowiecznego dialogu, co można uznać kupił swojego z za zapowiedź odradzającego się w renesansie dramatu,
ŻYWOT CZŁOWIEKA POĆCIWEGO Żywot człowieka poćciwego, wydany w Krakowie w latach 1567-1568, jest częścią większej całości zatytułowanej Zwierciadło albo Kstałt, w którym każdy stan snadnie się może swym sprawam jako we źwierciedle przypatrzyć. Utwór ten stanowił podsumowanie dorobku ideowego, artystycznego i intelektualnego całego życia Mikołaja Reja. Żywot człowieka poczciwego jest utworem parenetycznym , przedstawiającym biografię szlachcica-ziemianina, ukazaną tu jako godny naśladowania wzorzec osobowy. W trzech częściach, przedstawiających kolejno młodość, wiek męski oraz starość bohatera, Rej ukazuje ideał „człowieka poćciwego", umiejącego odnaleźć w życiu złoty środek, a więc żyjącego w zgodzie z naturą, przyrodą, szanującego swoje pochodzenie i umiejącego zadbać o swój majątek. Samo słowo „poćciwość" jest u Reja kluczem do określenia postawy charakteryzującej się brakiem pychy, umiejętnością odnalezienia w życiu spokoju, cichej przystani i satysfakcji z własnej pracy. Żywot człowieka poćciwego to również pochwała pracy, rzetelnego, uczciwego gospodarowania na własnym i pomnażania swojego majątku. Człowiek powinien podporządkować się rytmowi przyrody, zmienności pór roku i współżyć z naturą, a nie przeciwstawiać się jej. Rej wyraźnie zachęca do prowadzenia takiego właśnie prawego, statecznego, zgodnego z naturą, trybu życia, wierząc, że „poćciwość" może dać człowiekowi wiele radości i zadowolenia, a także pozwoli zachować spokój wewnętrzny,
JAN KOCHANOWSKI (1530-1584)Urodził się w Sycynie (w województwie sandomierskim), w średniozamożnej rodzinie szlacheckiej. W wieku 14 lat rozpoczął naukę w Akademii Krakowskiej, w latach 1551-1552 zaś, korzystając z protekcji księcia Albrechta, przebywał w Królewcu, studiując na tamtejszym uniwersytecie. W roku 1552 wyjechał do Włoch - spędził tam 5 lat, studiując na uniwersytecie w Padwie, gdzie zdobył gruntowne wykształcenie filologiczne, ukoronowane doskonałą znajomością łaciny, greki oraz literatury starożytnej. Kochanowski stał się jednym z najznakomitszych humanistów, świetnym znawcą literatury antycznej, a także Dantego i Petrarki. Jego pierwsze utwory to łacińskie elegie miłosne. Stopniowo coraz bardziej przekonuje się do tworzenia w języku ojczystym. Wróciwszy około 1559 roku do Polski Kochanowski przez dziesięć lat przebywa na dworach magnackich (Filipa Padniewskiego, Jana Firleja i biskupa Piotra Myszkowskiego), a w końcu zostaje sekretarzem króla Zygmunta Augusta; jego pozycja znakomitego poety jest bezsprzeczna i ugruntowana. Około roku 1570 porzuca życie dworskie i przenosi się do otrzymanego w spadku po matce Czamolasu. Tutaj zamieszkuje na stałe ze swą małżonką, Dorotą Podlodowską. Życie na wsi upływa w zgodzie z humanistycznymi ideałami szczęścia i harmonii, aż do śmierci córki Urszulki (1578 lub 1579). Jan Kochanowski umiera nagle w Lublinie, w roku 1584.
FRASZKI Fraszka Na swoje księgi ma niewątpliwie charakter programowy i można ją traktować jako deklarację ideowo-artystyczną poety. Kochanowski określa tu krąg swoich fascynacji i zainteresowań literackich. Chce pisać nie o sprawach bardzo poważnych, o „przewoźnych bohaterach", Marsie czy Achillesie, ale o „śmiechach, (...) żartach", „pieśniach, tańcach i biesiadach". Fraszki mają z założenia więc bawić i rozweselać, a nie przesadnie moralizować i nudzić czytelników. Jako kolejną deklarację ideowo-artystyczną Kochanowskiego należy potraktować utwór
Do fraszek. Fraszki moje (coście mi dotąd zachowały). Poeta twierdzi w nim, że nie chce swoimi wierszami nikogo krzywdzić, nikomu nie chce wyrządzić żadnej szkody. Fraszki nie mogą więc atakować konkretnych ludzi, nie mogą nikogo wymieniać z imienia i nazwiska. Celem fraszek mają być ludzkie wady i złe czyny („Niechaj karta występkom, nie personom łaje!").
Inny charakter ma fraszka Do gór i lasów. Jest to utwór autobiograficzny, w którym podmiot liryczny opisuje swe dotychczasowe losy, lecz również określa swój model życia - renesansowego humanisty. Życie ludzkie jest bezustannym poznawaniem świata, jest również przygodą pełną niewiadomych, pełną nieoczekiwanych zmian. Jest to jednocześnie utwór pełen optymizmu, wyrażającego się chociażby w zamykającej wiersz deklaracji zgody na nieznane: „A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci". Należy te słowa rozumieć także jako nawiązanie do antycznego hasła epikurejczyków „Carpe diem", czyli chwytaj dzień, korzystaj z każdej chwili. We fraszce O żywocie ludzkim („Fraszki to wszystko, cokolwiek myślimy") poeta podejmuje problematykę filozoficzną, zastanawia się nad życiem, miejscem i rolą człowieka w otaczającym go świecie. Pojawia się tu pełna zadumy refleksja nad losem ludzkim, nad tym, że jesteśmy tylko kukiełkami w rękach przeznaczenia.
Fraszki O kaznodziei oraz O kapelanie są wyraźnym dowodem przyjęcia przez Kochanowskiego wielu idei reformacji , co uwidaczniało się w częstej krytyce nadużyć dokonywanych przez osoby duchowne. Pierwsza z fraszek krytykuje tytułowego kaznodzieję za życie sprzeczne z zasadami, jakich uczy na co dzień z ambony. Sam bohater z rozbrajającą szczerością przyznaje, że za żadne pieniądze nie wiódłby takiego życia, o jakim „naucza w kościele".
Z kolei fraszka O kapelanie jest krótką scenką obyczajową: królowa gani kapelana, że zbyt długo sypia, lecz ten usprawiedliwia się, że wcale nie spał, gdyż... uczestniczył w hulance. O wiele radykalniejsza od dwóch poprzednich wydaje się być fraszka Na Świętego Ojca, w której poeta krytykuje papieża za życie niezgodne z głoszoną wiarą i wytyka mu posiadanie rodzonych dzieci.
Fraszki Jana Kochanowskiego to również utwory miłosne. I tak na przykład w krótkiej, dwuwersowej fraszce Do Hanny podmiot liryczny prosi dziewczynę o przychylność w miłości i oddanie, zamiast pierścienia z zimnym diamentem, gorącego serca. Dwuwersowa, czyli mająca charakter epigramatyczny , jest również fraszka O miłości. Podmiot liryczny twierdzi, że przed miłością nie można uciec, gdyż człowiek może liczyć jedynie na swe nogi, a bożek miłości (Eros, czyli Amor) ma skrzydełka, bez trudu dogoni więc pieszego. Amor przedstawiany był w tradycji jako skrzydlaty chłopiec z łukiem i strzałami, można się domyślać, że po dogonieniu człowieka porazi go strzałą miłości. O miłości mówi również fraszka Raki, czyni to jednak niezwykle przekornie. Cały podstęp i dowcip Kochanowskiego polega na tym, że wiersz ten można czytać dwojako. Czytany normalnie, od początku do końca, stanowi pochwałę kobiety, nawołuje do dochowywania niewiastom wierności, wzniosie wyraża się o miłości oraz cnotliwości. Jednak przeczytany wspak, od końca, utwór okazuje się być satyrą, w której Kochanowski ironicznie i bez jakichkolwiek złudzeń wyraża się o niewiastach jako istotach próżnych, niewiernych i chciwych.
PIEŚNI Pieśni Jana Kochanowskiego powstawały głównie w okresie dworskim, ale także w czasie pobytu poety w Czarnolesie. Pierwsze pełne wydanie Pieśni ukazało się w roku 1586, a więc już po śmierci Kochanowskiego. Na Pieśni składa się zasadniczo czterdzieści dziewięć utworów podzielonych na dwie księgi, jednak do pieśni zalicza się również odrębny cykl - Pieśń świętojańską o Sobótce oraz Hymn do Boga, czyli Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary. Kochanowski wypowiedział w swoich pieśniach wszystkie swoje przemyślenia i refleksje, można by rzec, że zawarł tu całego siebie. Pieśni cechuje ogromne bogactwo tematyczne, wielka wszechstronność i zmienność nastrojów, od smutku i zadumy do radości i beztroski.
Najwcześniejsza chronologicznie pieśń Jana Kochanowskiego, Hymn do Boga (Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?), jest pieśnią pochwalną, hymnem wysławiającym dobro Boga i dziękującym Mu za dzieło stworzenia świata oraz człowieka. Podmiot liryczny zwraca się do Boga z najwyższą czcią i uwielbieniem, wspomina o Jego wielkiej hojności i niezmierzonych dobrodziejstwach. Cały porządek świata, harmonijne współistnienie człowieka z naturą, jest zasługą Stwórcy. Hymn do Boga to także zwrócenie uwagi na konieczność zrozumienia przyrody, cykliczności pór roku i związanych z nimi pracami oraz obowiązkami, w czym nietrudno dopatrzeć się wpływów filozofii humanistycznej. Z kolei umieszczony w Księgach pierwszych jako Pieśń druga (1/2) utwór znany pod tytułem Serce roście, patrząc na te czasy..., jest wyraźnym nawiązaniem do częstego w poezji Kochanowskiego motywu przemian, jakie zachodzą w przyrodzie na wiosnę, gdy cały świat budzi się do życia. Wpływ tych przemian na człowieka stanowi dla poety punkt wyjścia do rozważań, które składają się na część drugą, refleksyjną, utworu. Kochanowski dokonuje porównania dwóch postaw: stoickiej i epikurejskiej . W końcowej fazie pieśni dochodzi do pewnej syntezy tych dwóch filozofii życiowych. Wychodząc z założenia, że najważniejsze w ludzkim życiu jest czyste sumienie, Kochanowski radzi czytelnikowi, aby korzystał on z okazji do zabawy, ale rozważnie i w sposób umiarkowany. Bardzo podobną wymowę ma umieszczona w Księgach pierwszych jako dziewiąta (1/9) pieśń Chcemy sobie być radzi?... Początkowo wydaje się, że jest to utwór wyłącznie biesiadny, opiewający rozkosze ucztowania w iście epikurejski sposób. Jednak szybko pojawiają się refleksje o konieczności rozwagi, która powinna wynikać ze zmienności ludzkiego losu i braku możliwości kształtowania przez człowieka całej jego przyszłości. Poeta nawiązuje do znanej zasady „złotego środka", sugeruje, by spędzać życie przyjemnie, ale roztropnie i z umiarem.
Inny charakter ma pieśń z Ksiqg wtórych (11/5), Pieśń o spustoszeniu Podola przez Tatarów. Jest to pieśń patriotyczna, nawiązująca do wydarzeń z roku 1575, kiedy to Tatarzy złupili Podole, uprowadzając pięćdziesiąt tysięcy jeńców. Szczerze miłujący ojczyznę Kochanowski był tym wydarzeniem mocno wstrząśnięty. Jednak nie nawołuje bynajmniej rodaków do natychmiastowego krwawego odwetu, koncentruje się raczej na wskazaniu przyczyn, jakie doprowadziły do tragedii i wzywa Polaków do zapobiegania podobnym katastrofom w przyszłości. Dlatego też postuluje wzmocnienie zarówno wewnętrzne, jaki i zewnętrzne Rzeczypospolitej. Oskarżając szlachtę o zbytnie przywiązanie do dóbr doczesnych, wzywa do podniesienia wydatków na armię, obronę granic, do myślenia o przyszłości. Obawia się jednak, że jego głos jest osamotniony, gdyż Polak „ i przed szkodą i po szkodzie głupi".
Pieśń o cnocie (11/12) jest bardzo ważną pieśnią w dorobku Kochanowskiego. Poeta stara się wpłynąć na ukształtowanie świadomości czytelnika, spowodować jego rozwój duchowy i moralny. Pieśń ta ma więc wyraźny ton dydaktyczno-wychowawczy, moralizatorski. Kluczem do zrozumienia utworu jest słowo „cnota", rozumiane tu jako umiejętność uniezależnienia się od pokus i cierpień związanych ze światem zewnętrznym, jako umiejętność odrzucenia uczuć niskich, przede wszystkim zazdrości (ewidentne nawiązanie do poglądów stoików). Pielęgnowanie w sobie cnoty jest obowiązkiem każdego człowieka, a najwyższą cnotą jest służba ojczyźnie. Cnotliwe życie jest, według poety, gwarancją uzyskania zbawienia i pójścia po śmierci do nieba. W roli moralisty i duchowego przewodnika Kochanowski występuje także w Pieśni o dobrej stawie (11/19). Każdy człowiek, chcąc zapewnić sobie „dobrą sławę", musi odrzucić pokusy, zrezygnować z bezustannego koncentrowania się na sprawach doczesnych i materialnych. Człowieka od bydląt odróżnia rozum, aby więc być godnym tego otrzymanego od Boga daru, należy nauczyć się żyć rozważnie i wykorzystywać dane nam przez Stwórcę talenty. Dobra sława to pamięć, jaka pozostanie wśród potomnych po człowieku, który swe życie spędził rozważnie i pożytecznie.
Na problemach związanych z twórczością i osobą artysty koncentruje się pieśń (11/24) Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony.... Kochanowski daje tu wyraz przekonaniu o nieśmiertelności, jaką poecie zapewnia jego twórczość. Poeta ma naturę dwoistą, w części jest stąpającym po ziemi człowiekiem, w części szybującym w przestworzach ptakiem. Śmierć wyzwoli właśnie tę drugą strony natury, co sprawi, że tak naprawdę artysta nie umrze nigdy. Pieśń ta jest również wyrazem świadomości własnego, ogromnego talentu i wybitnej osobowości, przyszłej sławy i miejsca wśród najwybitniejszych polskich poetów.
Jan Kochanowski, już w czasie swego pobytu w Czarnolesie, napisał cykl dwunastu pieśni o charakterze sielankowo-tanecznym, których akcja ogniskuje się wokół ludowego obrzędu sobótki świętojańskiej, przypadającej na noc 23 czerwca, czyli wigilię świętego Jana. Cykl ten jest znany jako Pieśń świętojańska o Sobótce. Zafascynowany wsią i jej mieszkańcami Kochanowski opisuje w swych pieśniach dawne słowiańskie zwyczaje, wróżby, śpiewy, tańce przy ogniskach. Dwanaście utworów tworzących całość, to śpiewane przez dwanaście panien pieśni, z których wylania się sielankowy obraz wsi polskiej. Najlepszym przykładem może być pieśń panny XII (Wsi spokojna, wsi wesoła), w której jest mowa o pracy prostych chłopów. Ciężka, codzienna praca w polu i przy gospodarstwie sprawia w tym wyidealizowanym obrazku radość wieśniakom, jest dla nich powodem do dumy i zadowolenia z wysiłku. Kochanowski po raz pierwszy w literaturze polskiej sięgnął tak wyraźnie po motywy folklorystyczne, uczynił z nich temat wierszy i pochwalił wieś oraz zwykłych, prostych chłopów żyjących w harmonii z otaczającym ich światem.
TRENY Gdy w roku 1578 (na początku 1579?) Kochanowskiemu umiera ukochana dwuipółletnia córeczka Urszula, ten przeżywa największą tragedię swego życia. Nie jest już człowiekiem młodym, w chwili śmierci dziecka ma przecież 50 lat, czyli jest osobą o ukształtowanym - jak się wydawało - ostatecznie światopoglądzie, zarówno religijnym, jak i filozoficznym. Nagle okazuje się, że cały świat Kochanowskiego jako człowieka, poety i filozofa legł w gruzach. Wiedza i gromadzone przez lata doświadczenie okazują się całkowicie nieprzydatne wobec śmierci dziecka. Następuje ogromny kryzys, i to na wielu płaszczyznach: filozoficznej, religijnej, moralnej, etycznej. Jan z Czarnolasu zaczyna wątpić we wszystko, co wyznawał w swoim życiu do tej pory: w mądrość, w Boga, w humanistyczne ideały cnoty i godności ludzkiej. Wynikiem tego kryzysu jest jeden z najwspanialszych w literaturze polskiej zbiorów żałobnych wierszy, cykl dziewiętnastu trenów. Otóż w klasycznie skomponowanym trenie bohaterami mogli być wyłącznie wielcy ludzie, czy to waleczni bohaterowie, czy to wielcy poeci, czy w końcu sławni oratorzy. Kochanowski tymczasem przedmiotem swoich łez i rozpaczy uczynił dziecko.
Tren I to wprowadzenie w całość cyklu. Podmiot liryczny, którym jest ojciec -poeta zmarłego dziecka, opisuje ogrom nieszczęścia, jakie go spotkało. Czyni to poprzez powołanie się na Heraklita z Efezu, filozofa greckiego, uchodzącego za pesymistę rozważającego znikomość człowieczej egzystencji oraz na greckiego autora trenów, Symonidesa z Keos. Wzywa jednocześnie wszystkie „płacze (...) lamenty, (...) skargi, troski (...), wzdychania i żale, i frasunki, i rąk łamania", jakie są na świecie, aby weszły w jego dom i pomogły mu wyrazić przeżywaną tragedię.
Tren V przynosi między innymi przyrównanie (w formie porównania homeryckiego) śmierci Urszulki do ścięcia pędu oliwkowego przez nazbyt gorliwego ogrodnika. Druga część utworu przynosi wyjaśnienie, że tym ogrodnikiem jest los, przeznaczenie.
Tren VI zawiera słynne określenie Urszulki „Safq słowieńską". Przyrównanie dwuipółletniego dziecka do najwybitniejszej poetki starożytnej Grecji ma być świadectwem wiary w ogromny, zmarnowany przedwczesną śmiercią, talent dziewczynki.
Kulminację kryzysu światopoglądowego, jakiemu uległ Kochanowski, stanowią trzy treny - IX, X, XI. W Trenie IX z ogromną goryczą podmiot liryczny atakuje mądrość, której przecież Kochanowski hołdował przez całe swe życie. Ojciec-poeta to również poeta-filozof, a wyznawana przez niego filozofia stoicka miała, poprzez nacisk kładziony na rozum i opanowanie, zagwarantować mu umiejętność uniezależnienia się od nieszczęść i trosk, jakie przynieść może życie. Jednak w zderzeniu ze śmiercią dziecka wszelkie recepty filozoficzne i teoretyczne mądrości okazały się niewystarczające, runęły w gruzy. Kochanowski opisuje to poprzez porównanie swego życia do mozolnej wspinaczki po stopniach do mądrości, wiedzy, doskonałości. Pod koniec życia, będąc już niemalże u ich szczytu, zostaje z nich zrzucony i pchnięty między normalnych, zwykłych śmiertelników.
Tren X jest zbudowany z pytań skierowanych do zmarłej córeczki. W kolejnych wersach pojawia się jedno, rozpaczliwe zdanie: „ Gdzieś mi się podziała?", a w końcu dochodzi do sformułowania pytania kluczowego dla całego trenu: „ Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest...". Można to odczytać jako podważenie sensu egzystencji ludzkiej i wiary w nieśmiertelność duszy, czyli zwątpienie w istnienie Boga. Bo jeżeli Urszulki nie ma, to znaczy, że nie ma zbawienia, to znaczy, że nie ma Boga.
Tren XI jest natomiast wyrazem kryzysu wyznawanych dotychczas ideałów i wartości. Cnota - rozumiana jako mądrość, dobro, samokontrola i opanowanie, umiejętność odrzucenia uczuć niskich - była celem życia Kochanowskiego. Podważając jej wartość i przytaczając szereg przykładów tryumfów zła nad dobrem, podmiot liryczny dochodzi niemalże do skraju szaleństwa i autodestrukcji. Budzi to w nim samym sprzeciw, powoduje chęć odzyskania równowagi psychicznej i umysłowej. Od tego momentu kolejne treny będą wyrazem powolnego dążenia ojca-poety do odbudowania świata wartości.
Ukoronowaniem tych zabiegów będzie ostatni, Tren XIX, albo Sen, w którym śpiącemu podmiotowi lirycznemu - ojcu ukazuje się jego matka z Urszulką na rękach. Zapewniają go o istnieniu Boga, nieba, o szczęściu, jakiego Urszulką zaznaje po śmierci. Ojciec-poeta uspokaja się, przezwycięża własną słabość. Receptę znajduje w maksymie: „Ludzkie przygody, ludzkie noś", oznaczającej, że poecie-filozofowi udało się pokonać kryzys światopoglądowy i odbudować świat wartości na gruncie humanizmu.
ODPRAWA POSŁÓW GRECKICH Jest to dramat renesansowy, powstały jeszcze w latach sześćdziesiątych, ale wystawiony dopiero po raz pierwszy w 1578 roku z okazji ślubu Jana Zamojskiego, podkanclerzego koronnego z Krystyną Radziwiłłówną. To właśnie wtedy, 12 stycznia 1578 roku, w Ujazdowie pod Warszawą, miała miejsce prapremiera Odprawy posłów greckich. Odprawa posłów greckich jest wzorowana na klasycznym dramacie greckim, jednak różni się od swego pierwowzoru konstrukcją głównego bohatera (w dramacie antycznym była nim wybitna jednostka, u Kochanowskiego - zbiorowość, czyli Troja), a także zakończeniem. O ile bowiem tragedia antyczna kończyła się katastrofą głównego bohatera, o tyle w Odprawie autor jedynie zapowiada zniszczenie Troi. Ponadto Kochanowski, zaczerpnąwszy temat utworu z mitologii greckiej i Iliady Homera, wprowadza polskie realia. Zabieg ten powoduje, że Odprawę należy odbierać jako utwór alegoryczny. Troja staje się alegorią szesnastowiecznej Rzeczpospolitej, ogarniętej kryzysem, osłabionej wewnętrznymi sporami i powoli kurczącej się w swych granicach. W znacznej mierze jednak Odprawa posłów greckich spełnia założenia dramatu antycznego: zachowana zostaje zasada trzech jedności (czasu, miejsca i akcji), zasada jedności estetyk (sceny tragiczne nie przeplatają się z komicznymi) i jedności stylu wypowiedzi, istnieje też chór o podobnym do antycznego zakresie kompetencyjnym. Akcja utworu rozgrywa się w starożytnej Troi, dokąd przybywają posłowie greccy po porwaną przez Aleksandra Helenę. Ich misja nie udaje się, Trojanie odmawiają wydania Heleny, co jest jednoznaczne z rozpoczęciem wojny. Dramat Kochanowskiego jest także utworem o wymiarze symbolu. Troja jawi się jako symbolicznie ukazane każde źle rządzone i znajdujące się w stanie kryzysu państwo. Kochanowski konfrontuje w Odprawie posłów greckich dwie postawy: Antenora (bohater pozytywny, stawiający dobro ojczyzny ponad kaprys jednostki, prawdziwy patriota, rozsądnie myślący, odważny, szczery i nieprzekupny) oraz Aleksandra, czyli Parysa (bohater negatywny, egoista, działający szantażem i przekupstwem). Zwycięstwo bohatera negatywnego nad pozytywnym oznacza katastrofę dla Troi i jest jednocześnie przestrogą dla każdego czytającego Odprawę, apelem o patriotyzm i miłość do ojczyzny.