Zestaw Nr. 35
1. Promocja:- Pewnej soboty żona powiedziała. Idę na zakupy. Bez ciebie, dodała. Mąż na to - baw się dobrze, mała. Rozochocony nalał sobie piwa. Włączył kanał Sport, odpoczywał. Wieczorem zobaczył ze zdziwieniem, jak żona taszczy ogromne mienie. Gwoździe, łopaty, śruby i grabie. Widząc jego zdziwienie, żona wyjaśniła.- Nie martw się, to za darmo prawie. Aha, pomóż mi wnieść resztę. No to poszedł. A tam na niego czekało . Srebrnych świerków dziesięć, rulon sztucznej trawy, rozkładany basen gumowy, cztery ogrodowe ławki ze stali, kilka żabek zielonych i krasnych krasnali. Po co nam to? wykrztusił, oszalałaś! Na co ona, znaczy żona, odpowiedziała.- Sklep ogrodniczy likwidowali.. Promocja! Tanio za kilogram brali. Kobieto, wrzasnął mąż, jesteś w amoku?! Przecież my mieszkamy w bloku!
2. Sprzątanie - cóż to za praca potrzymać rurę odkurzacza, do zsypu wyrzucić śmieci i można na ploty lecieć. Z obiadem też śmiechu warte wody wlać w garnek trzy czwarte, nasypać zupy w proszku, dorzucić ząbek czosnku, wymieszać,wszystko zagotować. I nad czym tu jeszcze główkować? W tym czasie pierze się samo! KOBIETY - WYCHODŹCIE ZA MĄŻ ! Toż przy dzisiejszej technice żyć można jak w Ameryce.
3. Pewnej niedzieli,z samego rana,mówi do pana,pani zaspana. - Zaniedbujesz mnie mój drogi...czuję się ...niewykochana... Przeciągając się zalotnie,słodko pręży swoje ...ciało, Chodź tu do mnie,oj chodź proszę...raz na miesiąc to za mało! Pan popatrzył zachęcony...robiąc krok w kierunku żony, Już szykował się do skoku...myśląc...może dzisiaj...z boku? Był już gotów..do roboty...ale znowu...papiloty i... koszula rozciągnięta,więc...odwleka,jęczy,stęka. Pani zła,bo chęci miała...dalej wstawiać swoje gadki... Ale jego już nie było! Uciekł! Wiecie dokąd? Do sąsiadki! Morał dla nas miłe panie! Wygląd ważny...bo nie wiemy kiedy...sytuacja nas zastanie...
4. Wielce Szanowni Mężowie Żon swoich, każdy odważny i się nie boi, każdy bohater co najmniej macho, lecz tylko wtedy gdy żony nie patrzą. A czegoż każdy z nich nie dokazał, czym się nie wsławił, czym nie wykazał, jakież przewagi są po ich stronie, lecz tylko wiecie nie mówcie żonie. ostatnio sobie na meczu byłem, a ja trzy piwa nawet wypiłem, a ja w brydżyka grałem z kumplami, a ja się włóczę całymi nocami, i tak chłopaki się licytują, własne marzenia śmiało kosztują. Jednak obawa ciągle w nich płonie, bo jeśli któryś powtórzy żonie i jeśli ona coś żle zrozumie i zrobi rysę na męskiej dumie. Przecież tak u niej nastroje skaczą, to wtedy wszyscy prawdę zobaczą.
5. Kiedy patrzę na swe ciało. Tłuszcz wylewa się zza pasa. Zmniejszyć wagę by się chciało, lecz w lodówce jest kiełbasa! Więc ją na patelnię wrzucę, na oleju przyrumienię. Przyjrzę się soczystej sztuce, garstką przypraw zapach zmienię. Potem skoczę do sklepiku, gdzie znajdują się batony; Tam cukierków jest bez liku, jest też pączek wymarzony. Najpierw zliżę lukier z góry, Albo puder - słodki, biały. Rozkosz wzniesie mnie aż w chmury. W marmoladzie będę cała. Na obiadek smaczne kluchy, świeży szpinak, tłusty schabik. Zaraz potem zjem racuchy - Działa wszystko to jak wabik. I przyciąga, i nakręca, bo mi jadła wciąż jest mało. A że smakiem swym zachęca - Bardzo spasłe jest me ciało.
6. Dziś dorwała mnie cyganka, Pancia mi pieniążek da .To powróży starowinka .Z reki powie co i jak. Czy szczęśliwa Pancia będzie. Czy w miłości szczęście ma. Bo to przecież najważniejsze. Niech pieniążek Pancia da. Wysupłałam parę groszy i na wróżbę czekam swą. Ramionami ona wzruszy. Znów zaczyna gadkę tak. Oj nie widzę tutaj wiele. Więcej niech mi Pancia da. Szczęście to nie ceregiele. Miłość swoja cenę ma. Czasem szczęściu trzeba pomoc. A ja powiem wtedy jak. Niech no tylko da papierek ,co mi tu drobniaki pcha .Tak supłałam,dokładałam. Ona ciągłe z gadką swą. Niech mi Pancia da papierek. A ja powiem czy to On. W końcu byłam zła na siebie, że za szczęście place wciąż. Że cyganka i tak nie wie, tego co przyniesie los...
7. Szła sobie drogą baba, tak głupia jak to baba. Gdy widzi młodych w parku, co się drapią po barku, podchodzi bliżej i rzecze tak: "Uważaj, bo Cię upapra ptak". A gdy zobaczy psiaka, od razu daje drapaka, bo boi się choroby wściekłych krów, lub,że ptasią grypę ma jego druh. Dnia pewnego, gdy poszła w las, bo pomyślała, że ma wolny czas, zrobiła wielkie grzybobranie, lecz nikt nie przyszedł w ogóle na nie. Wytłumacz wiec proszę głupiej żabie, o przepraszam, miało być babie, że nikt normalny w zimowej porze, nie szuka w lesie grzybów na dworze. Jest wiele oznak głupoty tej, zamiast kisielu kupuje klej, zamiast rosołu gotuje frytki, bo mówi, że kurczak bywa za szybki. A gdy wigilii przychodzi chwila, po swej kolacji daje dyla, do kochanego swego kuraka, bo ją wątpliwość nęka taka: Dlaczego kot na pana nie czeka?, I czego kura nie daje mleka?. I co ma zrobić mężczyzna biedny, i jak w ogóle ma być dyskretny, żeby nie mówić Ty babo tak- Jesteś tak pusta jak wypchany ptak. I jak pokochać mamy taką, Co ciągle wąsy maluje znakom. Jednak powiadam, że z głupią źle. Lecz bez baby żyć nie da sie.
8. Żyli ze sobą w wielkiej miłości, nie szczędząc sobie czułości. Byli bardzo młodzi i zdrowi, ponieść wielki trud gotowi. Dla wspólnego szczęścia i dobrobytu, wyjechał do pracy, nie bez zachwytu. Ona została pilnować gniazdka i być dla niego polarną gwiazdką. Pojechał daleko w pocie harować, choćby fortunę małą zbudować. "Jaki on dobry, jaki kochany". Myślała o nim i snuła plany. Czułe i ckliwe listy pisała, lecz odpowiedzi nie dostawała. Chłopak gdy przybył za "wielką wodę" Zaraz rozpoczął nową przygodę. Zapomniał dziewczę swe ukochane i nie zamierzał wrócić już wcale.
9. Kiedy wstajesz rano to czy wiesz, co na co na śniadanie zjesz? A czy jak idziesz wieczorem spać to czy wiesz, czy rano wstaniesz? Nie wiesz bo wiedzieć tego nie możesz . A Jechała raz pewna pani na rowerze ze skrzywioną ramą do bani. I koło się ruszało a w ogóle to gów..o hamulców nie miało. Na pierwszym zakręcie do rowu wjechała i sobie kręgosłup złamała . I w słup głową przywaliła aż jej czaszka się skrzywiła: I nie, i nie była trzeźwa bo chlała wina pod sklepem pierwsza; A jadąc na rowerze flachę przechylała i w ten czas do rowu wjechała. I czyja tu wina, gdzie szukać winnego? Czy dało się coś zrobić żeby nie dopuścić do tego?
10. Za siedmioma górami, za siedmioma lasami – Tak się bajki zaczynają czasami I ta bajka tak właśnie się zaczyna. Lecz czy szczęśliwy będzie jej finał? Więc dawno temu - w minionej dawno erze Księżniczka piękna sobie żyła. Która pewnego dnia na wiosennym spacerze, o pięknym księciu zamarzyła. Król – ojciec szybko rozesłał wieść, po wszystkich okolicznych miastach i wioskach. Że trzeba księżniczce pomoc nieść, towarzyszyć jej w zmartwieniach i w troskach. Mijały dni, aż kiedyś niespodziewanie, przed zamku bramą, tłum książąt się zjawił. Pierwszy mówił, że przywiodło go kochanie. Dzień cały komplementy księżniczce prawił. Był to jednak młodzian krępy, więc go szybko księżniczka odrzuciła. Uprzedziły ją też jego krzywe zęby. Nie o takim księciu każdej nocy śniła. Zaraz za nim na rumaku białym, przyjechał książę z dalekiej krainy, przywiózł księżniczce w koszyku małym, słodkie jak usta księżniczki maliny. Dalej w kolejce stał mężczyzna stary, mieszkał w lesie w drewnianej chatce. Ciągnęły się za nim sznurem komary, chciał opiekę znaleźć swej chorej matce. Przyjechał też książę przystojny, dojrzały. Wciąż kochający mocno całym sercem. Mimo, że przedwcześnie owdowiały, pragnący raz jeszcze iść ślubnym kobiercem.Był i człowiek jak karzeł mały i jemu księżniczka też szansy nie dała. Choć majątkiem kusił wspaniałym. Księżniczka tylko się z niego śmiała. ... Na tej zabawie mijały wiosny i lata, aż księżniczce w końcu wyblakła szata. A gdy przybyło jej zmarszczek i włosów siwych, wówczas ubyło w kolejce książąt prawdziwych. Wniosek i morał z tej bajki jeden głównie płynie. Śpiesz się księżniczko! Młodość szybko przeminie, z nią piękno zewnętrzne odejdzie w niepamięć. A ty księżniczko sama zostaniesz…