Reformy systemu ubezpieczeń w innych krajach

Systemy emerytalne w krajach Unii Europejskiej / pod red. Tadeusza Szumlicza, Macieja Żukowskiego ; aut. Aleksander Dietrich

REFORMY SYSTEMÓW UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH NA INNYCH KONTYNENTACH

REFORMY SYSTEMÓW UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH NA INNYCH KONTYNENTACH

Obecnie oprócz Polski, obowiązkowy lub dobrowolny kapitałowy system ubezpieczeń emerytalnych wprowadza lub już stworzyło piętnaście krajów:Australia, Chile, Czechy, Dania, Holandia, Kolumbia, Łotwa, Meksyk, Peru, Singapur, Słowenia, Stany Zjednoczone, Szwajcaria, Szwecja, Węgry i Wielka Brytania.

Doświadczenia krajów, które zdecydowały się na kapitałowe emerytury wskazują, że świadczenia okazały się znacznie wyższe, a fundusze emerytalne wzmocniły gospodarkę.
Menedżerowie polskich funduszy emerytalnych uważnie przyglądają się nowym programom zabezpieczenia społecznego, które wprowadziły u siebie Chile, Meksyk i Argentyna. Nikt jednak nie zagwarantuje, że wzorowany na rozwiązaniach latynoskich emerytalny system kapitałowy zapewni wszystkim satysfakcjonującą emeryturę.
Dla wielu osób może być zaskoczeniem, że polska reforma emerytur jest wzorowana na rozwiązaniach chilijskich. Chile to zupełnie odmienny od naszego, surowy, górzysty kraj ciągnący się wzdłuż zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej. Słynie przede wszystkim z eksportu miedzi i wina oraz połowów łososia. Całe życie gospodarcze koncentruje się w zasadzie tylko w jednym mieście - Santiago.
Reformę zapoczątkowano w 1981 r. Ekonomiści nie widzieli innego wyjścia. Pieniądze publiczne na wypłatę emerytur i rent skończyły się - na jednego świadczeniobiorcę przypadały zaledwie dwie osoby pracujące. Nowy system oszczędzania w kapitałowych funduszach emerytalnych był obowiązkowy dla wszystkich młodych ludzi rozpoczynających pracę. Starsi mieli możliwość wyboru - zostać "na państwowym", gwarantującym minimalną emeryturę, lub zapisać się do jednego z funduszy. Tym, którzy mieli już staż pracy, rząd przyznał wieloletnie bony uznaniowe. Ich wartość została dopisana do indywidualnego rachunku każdego oszczędzającego. W Polsce taką rolę ma pełnić tzw. kapitał początkowy, naliczony każdemu   ubezpieczonemu z osobna.

W pierwszym roku reformy powstało 12 towarzystw zarządzających funduszami tzw. AFP. Popłynęła do nich składka w wysokości 10% wynagrodzenia.
Już w pierwszym miesiącu reformy do funduszy zapisało się 25% czynnych zawodowo Chilijczyków. Przekroczyło to najśmielsze oczekiwania reformatorów, którzy liczyli jedynie na 1-3% pracowników. Dziś w AFP oszczędza 90% zatrudnionych. Fundusze zarządzają aktywami wartymi 31 mld USD. W ostatnim roku wpłynęło do nich aż 2,7 mld USD składek. Chile jest pod tym względem wyjątkowym krajem nie tylko w Ameryce Łacińskiej, ale i na całym świecie. AFP wytwarzają w nim aż 40% PKB.
Dzięki inwestycjom funduszy emerytalnych rozwinęły się nie tylko branża telekomunikacyjna i budownictwo, ale również sektor ubezpieczeniowy. Co trzeci zatrudniony dodatkowo oszczędza w towarzystwach asekuracyjnych.
Rozkwitła także giełda.. Przewiduje, że aktywa AFP wzrosną do 2000 roku do 43,4 mld USD. Już teraz zdystansowały towarzystwa ubezpieczeniowe, które dysponują kwotą cztery razy mniejszą. To dzięki funduszom emerytalnym kapitalizacja giełdy wzrosła do 65 mld USD.

W Meksyku przeprowadzono reformę emerytur pod wrażeniem dokonań chilijskich. Również w tym kraju stary system gwarantował jedynie podstawowe zabezpieczenia i chylił się ku bankructwu. Wzrosła średnia długość życia ludzi - z 61 lat w 1970 r. do 73 lat w 1994 r. Wysokie, dwucyfrowe bezrobocie dopiero w tym roku spadło o 4-4,5%. Złą sytuację pogłębił kryzys w 1994 r.
Tym, którzy mieli pracę, wysokość przyszłej emerytury powiązano nie z inflacją, ale z płacą minimalną. To mocno uderzyło ludzi po kieszeniach. W ciągu 10 lat poprzedzających reformę płace realne spadły o 50%. Po zmianach ludziom, którzy zostali w obowiązkowym systemie emerytalnym, założono konta gwarantujące 2% rocznego zysku ponad inflację.

W Meksyku ubezpieczeni są wszyscy pracownicy. Jednak na dodatkowe pieniądze mogą liczyć w przyszłości jedynie ci, którzy zdecydują się na zarabianie w systemie kapitałowym. System meksykański otwiera przed przyszłym emerytem więcej możliwości niż chilijski. Oszczędzający mogą bowiem otworzyć sobie kilka rachunków. Towarzystwa emerytalne (Afores) administrują więc kilkoma Sifores (odpowiednik naszych otwartych funduszy emerytalnych). Od każdego uczestnika systemu kapitałowego do Sifores wpływa - na zabezpieczenie emerytury - 6,5% jego wynagrodzenia.
Fundusze powstawały przede wszystkim w latach 1994 i 1995. Nikt im nie kazał uzyskiwać minimalnych stóp zwrotu z inwestycji. - Skoro nie musimy, to po co mamy to robić? - mawiają menedżerowie meksykańskich Afores. Chociaż wielu klientów jest niezadowolonych z nie najlepszych wyników finansowych osiąganych w ciągu ostatnich dwóch lat przez fundusze, społeczeństwo akceptuje nowy system emerytalny. Dlaczego? To proste. Stary kojarzy się tylko z nędzną emeryturą, wegetacją w lepiance na przedmieściach Mexico City lub w jednej z zapadłych wiosek na południu kraju. Nowy - z perspektywą otrzymania regularnych wypłat, które zabezpieczą przynajmniej podstawowe potrzeby.
Początek meksykańskiej reformy emerytalnej to czas emocjonalnych i nieprzemyślanych decyzji ludzi przystępujących do nowego systemu kapitałowego.  Minął zbyt krótki czas od powstania funduszy emerytalnych w Meksyku, żeby  cenić skuteczność ich działania. Jednak już widać rozmaite problemy. Tak jak i w pozostałych krajach Ameryki Łacińskiej rynek nękają częste przejścia z jednego funduszu do innego oraz nierzadkie uchylanie się uczestników reformy od opłacania składek na ubezpieczenie kapitałowe. Podobnie jak w Chile i Argentynie, odsetek ludzi zapisanych do funduszy, a niepłacących składek dochodzi nawet do 35-45%. Pocieszające jest jednak to, że do nowego systemu garnie się coraz więcej młodzieży.
Rok 1994 nazywany jest w Argentynie rokiem reformy. Wprowadzono ją z tych samych powodów, co w innych krajach Ameryki Łacińskiej. System repartycyjny (gdzie płacący na bieżąco składki finansują emerytów), taki sam jak ten, który dotąd jako jedyny obowiązywał w naszym kraju, stał się po prostu niewydolny. Obecnie I filar nowego systemu jest w pełni publiczny, zarządzany przez specjalną agencję rządową ANSeS. Jest on obowiązkowy dla wszystkich, także - w odróżnieniu od Chile - dla osób pracujących na własny rachunek.
Drugi filar stanowią tzw. PAP - publiczna instytucja podlegająca ANSeS, która wypłaca emeryturę w wysokości 0,85% średniego wynagrodzenia za każdy rok pracy z ostatnich 10 lat oraz prywatne towarzystwa emerytalne zwane AFJP (Administradoras de Fondos de Jubilaciones y Pensiones). Tak jak i w innych krajach przeniesienie składki z publicznego systemu do AFJP jest nieodwracalne.
W Argentynie fundusze emerytalne mogą inwestować o wiele swobodniej niż w innych krajach Ameryki Łacińskiej. Aż 50% zebranych składek wolno im lokować w akcje przedsiębiorstw, a po 10% - w zagraniczne obligacje rządowe oraz akcje i obligacje korporacji międzynarodowych. Drugi filar reformy znajduje się pod kuratelą państwowego Banku Narodowego. Finansowany jest z 11% składki pobieranej od wszystkich pracowników, z czego ok. 7,5% jest przeznaczone na pomnażanie kapitału, a 3,5% na ubezpieczenie pracownika i koszty administracyjne ponoszone przez instytucje emerytalne. Każde towarzystwo ma prawo - tak jak w Polsce i Meksyku - zarządzać tylko jednym funduszem emerytalnym. Z kolei pracownicy mogą - jak w naszym kraju i Chile - wybrać towarzystwo najbardziej im odpowiadające.
W większości krajów Ameryki Południowej fundusze powstały zaledwie kilka lat temu. Tylko w Chile i Brazylii mają dłuższą historię. Warto im się przyglądać, żeby uniknąć błędów, które obciążą nie tylko obecnych emerytów, ale i przyszłe pokolenia.
W Rosji obecnie funkcjonuje ponad tysiąc firm ubezpieczeniowych. Liczba ta nie dziwi, biorąc pod uwagę ogrom kraju. Ciekawy jest natomiast fakt, że przypis składki z tego regionu można porównać do zbioru składki ze znacznie mniejszych rynków – polskiego czy tureckiego. Współczesny rosyjski rynek ubezpieczeniowy znajduje się ciągle pod wpływem poprzedniego systemu, co przejawia się w braku świadomości ubezpieczeniowej zarówno wśród osób fizycznych, jak i menedżerów wielkich przedsiębiorstw. I dziś, i w czasach reżimu komunistycznego ludzie kupowali ubezpieczenia tylko wtedy, kiedy byli do tego zmuszeni. Szacuje się, że obecnie mniej niż 1% populacji rosyjskiej posiada jakąkolwiek formę ochrony ubezpieczeniowej. Ten procent jest wyższy w Moskwie, która przynosi ponad połowę przypisu składki dla całego rynku. Sytuacja wygląda podobnie w przemyśle i handlu, gdzie ubezpieczenie wykupiło zaledwie 10% zakładów. Jest to oczywistą konsekwencją faktu, że przez lata ubezpieczenia w Rosji uważane były za rzecz zbędną, istniał wręcz zakaz ubezpieczania majątku przedsiębiorstw państwowych. Na zły stan ubezpieczeń wpływają także kiepska kondycja gospodarki, wysoka inflacja, wzrastająca stopa bezrobocia oraz spadek standardu życia. Zaproponowany przez rząd rosyjskiej Dumie program rozwoju ekonomicznego Rosji w latach 1997–2000 zakładał osiągnięcie 5% wzrostu produkcji rocznie oraz stworzenie warunków do inwestowania we wszystkich gałęziach gospodarki, w tym i w ubezpieczeniach.
Mimo tak dużej liczby towarzystw ubezpieczeniowych rosyjski rynek ubezpieczeniowy skoncentrowany jest w Moskwie w rękach 100 największych ubezpieczycieli, którzy zbierają ponad 80% składki. Są to towarzystwa, które albo mają ścisłe powiązania z rządem (np. ostatnio kupione przez Allianz ROSNO czy też Spasskije Worota), albo też działają na zasadzie captive’u, ubezpieczając przede wszystkim swojego właściciela (SOGaz, LUKoil). Jeszcze inne są kontrolowane przez grupy finansowo-przemysłowe, głównie banki. Pozostałe ważne centra ubezpieczeniowe to Petersburg i Tiumeń. W 2000 r. najwięcej składki na rynku zebrały między innymi Promyszlenno-Strachowaja Kompanija, Spasskije Worota, Rosno, Interros-Soglasije oraz Ingosstrakh.

[http://twoje.tematyczne.info/2243-reformy_systemow_ubezpieczen_spolecznych_na_innych_kontynentach/]

Więcej za mniej, czyli co oferują w świecie systemy emerytalne

Do wyboru 650 funduszy. Możliwość kupienia sobie domu albo mieszkania za obowiązkowe oszczędności emerytalne. To tylko niektóre opcje, jakie dają najlepsze na świecie systemy emerytalne. A to wszystko za ułamek kosztów polskiego systemu Otwartych Funduszy Emerytalnych. Można sobie zadać pytanie dlaczego właściwie tak kurczowo trzymamy się dotychczasowego modelu OFE.

W latach 70-tych XIX w. grupa maklerów zgromadziła się w porcie w mieście Newport w stanie Rhode Island, aby podziwiać olbrzymie jachty należące do maklerów i zarządzających funduszami inwestycyjnymi na Wall Street. W pewnej chwili jeden z brokerów, William R. Travers, zapytał kolegów: „A gdzie są jachty należące do ich klientów?”. I zapadła krępująca cisza.

Podobne pytanie, tylko dotyczące polskich klientów funduszy emerytalnych, zadał na początku 2010 r. Jan Krzysztof Bielecki, ówczesny prezes banku Pekao SA. W wywiadzie udzielonym „Dziennikowi. Gazecie Prawnej” oświadczył: „Pekao ma fundusz emerytalny i jego wyniki są dla nas bardzo korzystne. Pytanie tylko czy – patrząc na cały rynek OFE – są równie korzystne dla jego członków. Na pewno tutaj jakaś korekta, po 10 latach funkcjonowania reformy emerytalnej, jest wskazana. Myślę, że przydałby się przegląd tego, co można poprawić.”

Jak zatem zbudowane są najlepsze na świecie systemy emerytalne?

Szwedzki portfel na miarę

Pod koniec 2011 r. firma konsultingowa Mercer opublikowała ranking systemów emerytalnych (tzw. Melbourne Mercer Global Pension Index). Analitycy do czterech najlepszych na świecie zaliczyli system działający w Szwecji. Jest on o tyle ciekawy, że wprowadzano go w życie mniej więcej w tym samym czasie (2000 r.), kiedy w Polsce powołano do życia Otwarte Fundusze Emerytalne (1999 r.). Różnice między oboma systemami są jednak kolosalne.

Polacy zostali praktycznie pozbawieni możliwości wyboru polityki inwestycyjnej. Wszystkie OFE mają prawie identyczną strategię (ok. 40 proc. środków w polskie akcje i ok. 60 proc. w polskie obligacje).

Tymczasem Szwedzi postanowili dać obywatelom możliwość praktycznie nieograniczonego wyboru. Mogą na emeryturę odkładać w każdym z 650 funduszy inwestycyjnych (w Polsce jest tylko 14 OFE), które otrzymały pozwolenie na działanie w Szwecji. To pokazuje, że nie było konieczności tworzenia w Polsce specjalnych funduszy – OFE – przeznaczonych tylko na oszczędności emerytalne.

Większość funduszy w Szwecji to fundusze inwestujące tylko w akcje, a połowa działa głównie na rynku międzynarodowym. Dla porównania: polskie OFE za granicą mają tylko 0,5 proc. aktywów. Bardzo niewiele jest szwedzkich funduszy, które w założeniu prowadzą politykę inwestycyjną odpowiednią dla osób oszczędzających na emeryturę, czyli długoterminowo. Oczekuje się, że obywatele sami stworzą sobie portfel inwestycyjny, odpowiedni dla ich wieku, poziomu zarobków i skłonności do ryzyka.

Dlatego mogą podzielić swoją składkę między pięć różnych funduszy, a następnie, nawet codziennie, ten wybór zmieniać i to bez jakichkolwiek kosztów (w Polsce bez opłat można zmieniać fundusz tylko raz na dwa lata). To oznacza, że prawie każdy z blisko 4,5 mln Szwedów, którzy mają konta w nowym systemie emerytalnym, posiada portfel inwestycyjny „skrojony na miarę”. Nie mają go tylko ci (było ich 32 proc.), którzy nie chcieli, albo nie wiedzieli, jak wybierać. Dla nich powołano jeden państwowy fundusz tzw. Premiesparfonden, do którego można także w każdej chwili przenieść pieniądze z innych kont inwestycyjnych, jeżeli nie jest się zadowolonym z własnych wyborów.

Okazało się, że szwedzka reforma emerytalna jest naturalnym eksperymentem, która pozwala sprawdzić, jakie decyzje inwestycyjne podejmują obywatele. I okazało się, że są one zadziwiająco racjonalne. W przeciętnym portfelu Szweda akcje stanowiły 70 proc., co ma sens, biorąc pod uwagę, że horyzont inwestycyjny to kilkadziesiąt lat.

Do funduszy trafia zaledwie 13 proc. oszczędności emerytalnych, pozostałe 87 proc. przejmuje odpowiednik polskiego ZUS-u.

Im więcej obywatel zarabiał, tym bardziej ryzykowny był jego portfel inwestycyjny. Z jednym wyjątkiem. Najmniej zarabiający mieli bardziej ryzykowne portfele, niż średnio zarabiający. Wynika to z tego, że szwedzki rząd gwarantuje dość wysoką emeryturę minimalną (ok. 9 tys. dol. rocznie dla samotnej osoby i 16 tys. dol. dla małżeństwa). A jak ktoś zarabiał mało, to nawet jeśli za bardzo zaryzykował i stracił, i tak dostanie od państwa emeryturę minimalną.

Sztuka zbijania kosztów

Najciekawsze jest jednak to, że szwedzki system emerytalny, który daje dużo większy wybór niż system polski, był przez lata od niego wielokrotnie tańszy. Jak podają Marten Palme, Annika Suden i Paul Soderlind, z Wydziału Ekonomii Uniwersytetu w Sztokholmie, w pracy „Investment choice in the swedish premium pension plan” („Wybór inwestycyjny w szwedzkim systemie emerytalnym”) średnie koszty systemu to ok. 0,73 proc. aktywów rocznie.

Tymczasem polski system jeszcze w 2003 r., czyli w piątym roku po starcie, miał koszty na poziomie 3,07 proc. aktywów, czyli ponad czterokrotnie wyższe! Dopiero w 2011 r., po zmasowanej kampanii medialnej i ustawowym ograniczeniu prowizji, spadły one do poziomu takiego jak w Szwecji (w 2011 r. polskie OFE miały koszty na poziomie 0,73 proc.). Tu warto przypomnieć, że przy 40-letnim okresie oszczędzania koszty wyższe tylko o 1 punkt procentowy oznaczają, aż o 20 proc. niższą emeryturę!

Jak Szwedom udało się od początku działania systemu osiągnąć taki poziom kosztów? Otóż postanowiono, zachowując możliwość swobodnego wyboru funduszy, maksymalnie wykorzystać efekty skali. Powstała rządowa agencja tzw. Premiepensionsmyndigheten, której zadaniem jest zarządzanie systemem emerytalnym, a działa jako izba rozrachunkowa.

Oznacza to, że Szwedzi mają konta emerytalne w tej państwowej instytucji, a nie w poszczególnych funduszach. Agencja codziennie robi zbiorcze transfery środków do poszczególnych funduszy, w zależności od decyzji inwestycyjnych obywateli. Zarządzający nie wiedzą zatem czyje pieniądze inwestują, wiedzą tylko, że są to pieniądze emerytalne.

Prywatnym funduszom nie wolno pobierać opłaty administracyjnej (tę ściąga rządowa agencja – wynosi ona 0,3 proc. rocznie), a jedynie opłatę za zarządzanie pieniędzmi. I co ważne, prawnie zakazano, by od przymusowych oszczędności emerytalnych była ona wyższa, niż od dobrowolnych wpłat. W ten sposób władze zapobiegły sytuacji, do jakiej doszło w Polsce, gdzie OFE za samo przelanie na swoje konto przymusowej składki emerytalnej zabierały z niej nawet 7 proc., podczas gdy od dobrowolnych oszczędności lokowanych w funduszach inwestycyjnych często nie pobierano żadnej prowizji za wpłatę.

Federalni mistrzami emerytur

Szwedzki system jest bez porównania lepszy i przez lata był tańszy od polskiego, ma jednak także swoje wady. Najważniejszą jest to, że mimo wszystko, w rozliczeniu globalnym jest relatywnie drogi. Udowodnili to amerykańscy politycy i urzędnicy, którzy tylko dla siebie stworzyli system emerytalny najbliższy ideałowi.

To tzw. Thrift Savings Plan, amerykański program emerytalny służb mundurowych oraz urzędników służby cywilnej (w tym byłych kongresmenów). Należy do niego 4 mln członków. Koszty ma na poziomie 0,025 proc. aktywów, czyli jest prawie 30 razy tańszy niż system szwedzki i polskie OFE. Nie bez powodu Walter Updegrave, komentator CNN Money Magazine, zauważył ostatnio z przekąsem, że „jeżeli chodzi o inwestowanie własnych pieniędzy na emeryturę, to urzędnicy federalni wiedzą, co robią.”

Jak udało im się tak zbić koszty? Otóż genialność amerykańskiego systemu TSP polega na jego prostocie. Nie ma tam bowiem żadnych funduszy aktywnie zarządzanych, czyli takich, w których zarządzający podejmuje decyzje w jakie spółki inwestować. Zamiast nich jest pięć tzw. funduszy indeksowych (dużych, małych i zagranicznych spółek, obligacji oraz bonów skarbowych), czyli takich, które tylko kopiują indeksy giełdowe, a nie próbują ich pokonać. To strategia wyjątkowo skuteczna. Jak bowiem wynika z badań Burtona G. Makiela, opublikowanych w książce „Błądząc po Wall Street. Dlaczego nie można wygrać z rynkiem”, nawet 90 proc. funduszy aktywnie zarządzanych osiąga w długim okresie wyniki gorsze niż fundusze indeksowe.

Dzieląc własną składkę emerytalną pomiędzy te pięć funduszy indeksowych, amerykańscy urzędnicy i politycy mogą, podobnie jak w systemie szwedzkim, zbudować portfel dopasowany do własnego wieku, poziomu dochodów i skłonności do ryzyka. Nie ponoszą jednak wysokich kosztów aktywnego zarządzania, które jest zwyczajnie nieopłacalne (nie bez powodu prezydent USA Barack Obama wszystkie swoje prywatne oszczędności, które trzyma na rynku kapitałowym, ulokował właśnie w funduszach indeksowych).

Konto w domku

Przy reformowaniu polskiego systemu emerytalnego warto jeszcze rozważyć skopiowanie rozwiązania z systemu Szwajcarii. Należy on do czterech najlepszych na świecie według, wspomnianej wcześniej, firmy consultingowej Mercer.

Otóż Szwajcarzy, którzy nie ukończyli 50 lat mogą w tym systemie wycofać całość środków z tzw. II filaru systemu emerytalnego (odpowiedniki polskich OFE) i kupić za nie nieruchomość, albo wykorzystać, jako wkład własny przy jej zakupie na kredyt. Warunek – wypłata z konta emerytalnego nie może być mniejsza, niż 20 tys. franków szwajcarskich, czyli ok. 70 tys. zł.

W ten sposób, częściowo rozwiązalibyśmy problem mieszkaniowy w Polsce. A nieruchomość zakupiona za oszczędności emerytalne zawsze może zostać wykorzystana do wypłaty emerytury za pomocą odwróconej hipoteki, gdyby okazało się, że jej właścicielowi, mimo dochodów z wynajmu, brakuje „na życie”.

Problem polega tylko na tym, że otworzenie worka z pieniędzmi z OFE na rynku nieruchomości musiałoby odbywać się stopniowo, tak by deweloperzy zdążyli zwiększyć podaż mieszkań. Inaczej nagły wzrost popytu, przy stałej podaży, doprowadziłby do szybkiego wzrostu cen, takiego jak ten, który miał miejsce w latach 2006-2009. Skończyło by się tym, że znaczną część oszczędności emerytalnych Polaków przejęliby właściciele firm deweloperskich.

Systemy emerytalne na świecie



Firmowane przez rząd zmiany dotyczące OFE wywołały gorącą debatę na temat polskiego systemu emerytalnego. Jak wyglądają systemy emerytalne w innych krajach? U naszych sąsiadów, w krajach anglosaskich czy w słynnym z udanego systemu emerytalnego Chile?

 

 

Jak wyglądają systemy emerytalne w innych krajach?

 

Narastające problemy z zadłużeniem, które dotyczą coraz większej liczby krajów europejskich sprawiły, że na całym kontynencie rządy wprowadzają bardziej lub mniej radykalne reformy. W wielu krajach dotyczą one również systemów emerytalnych, które stanowią jeden z najważniejszych elementów finansów publicznych.

W przypadku wielu europejskich krajów po serii reform z przełomu XX i XXI wieku znowu przyszedł czas by stawić czoło wyzwaniu jakimi jest postępujące starzenie się społeczeństwa i zmiany struktury demograficznej. Kryzys stał się pretekstem do wprowadzenia niepopularnych reform, które przez lata były odkładane przez kolejne ekipy rządzące - w tym przede wszystkim podniesienie wieku emerytalnego. Burzliwa debata na temat zmian w systemie emerytalnym przetoczyła się również przez Polskę.

Jak zbudowane są systemy emerytalne?

Doświadczenia różnych krajów pokazują, że bardzo trudno jest znaleźć optymalny system ubezpieczeń społecznych. W praktyce okazuje się, że systemy poszczególnych krajów różnią się od siebie nie tylko pod względem efektywności czy odporności na kryzys ale przede wszystkim co do istoty rozwiązań, które się na nie składają.

 

Najbardziej rozbudowane, powszechne systemy emerytalne mają kraje rozwinięte, w szczególności Europy Zachodniej. Rozbudowały je w drugiej połowie XX wieku, starając się zapewnić swoim obywatelom jak największe bezpieczeństwo socjalne. Wynagrodzenia osób pracujących zostały obłożone obowiązkowymi składkami, finansującymi państwowy system emerytalny zapewniający każdemu uprawnionemu jak najwyższą emeryturę. Stanowi to tzw. pierwszy filar ubezpieczenia emerytalnego. Część zobowiązania płacona jest przez pracownika, a część przez pracodawcę, przy czym proporcje te różnią się w zależności od kraju. Środki odprowadzane przez aktualnie zatrudnionych finansują emerytury wypłacane obecnym emerytom - w myśl tzw. zasady solidarności międzypokoleniowej. Emerytury obecnie zatrudnionych mają zaś być finansowane z wpłat kolejnego pokolenia pracowników.

 

Oprócz podstawowej, państwowej emerytury pracujący mają obowiązek (lub możliwość) odkładania środków w ramach pracowniczych planów emerytalnych. Są one tworzone przez pracodawców lub całe branże dla swoich pracowników. Zazwyczaj mają one charakter kapitałowy - tj. środki gromadzone przez ubezpieczonych są odkładane w postaci rezerw lub inwestowane na różne sposoby.

Pracownicze plany emerytalne jako dodatkowa forma ubezpieczenia emerytalnego zwane są zazwyczaj drugim filarem.

 

W wielu krajach dostępne są też zachęty podatkowe, które skłaniają do oszczędzania w ramach indywidualnych, prywatnych planów emerytalnych - stanowiących tzw. trzeci filar. Zwykle w jego ramach dostępne są produkty ubezpieczeniowe bądź różnego typu fundusze inwestycyjne.

Systemy mieszane

Brytyjski system emerytalny jest dużo bardziej złożony niż systemy obowiązujące w krajach Europy kontynentalnej. Składa się przy tym z wielu różnorodnych, uwarunkowanych historycznie komponentów, z których wiele jest przeznaczonych tylko dla wybranych grup zawodowych. Równocześnie jest w większym stopniu oparty na prywatnych, indywidualnych planach emerytalnych i promuje oszczędzanie w formie funduszy kapitałowych - państwowa jest tylko bazowa emerytura w ramach pierwszego filara.

Pierwszy filar stanowi system emerytur państwowych, który z kolei składa się z trzech sub-filarów.

Drugi i filar stanowią pracownicze plany emerytalne tworzone przez firmy czy związki zawodowe. Indywidualne wpłaty pracowników często są dodatkowo wspierane przez pracodawcę. Większość planów podlega korzystnym przepisom podatkowym pozwalającym rosnąć środkom bez obciążeń podatkowych.

Kolejnym elementem systemu są indywidualne plany emerytalne stanowiące trzeci filar. W jego ramach pracownicy mogą dobrowolnie wpłacać składki do jednego z dwóch rodzajów planów emerytalnych. Podstawową zaletą systemów jest unikanie szeregu podatków.

System obowiązujący w Stanach Zjednoczonych jest analogiczny do systemu brytyjskiego.

Chile - podejście wolnorynkowe

System emerytalny wprowadzony w 1980 roku w Chile zyskał dużą sławę, a poszczególne jego rozwiązania znalazły naśladowców na całym świecie. W wyniku reformy zrezygnowano z powszechnego państwowego systemu emerytalnego i postawiono na rozwiązania rynkowe. System solidarności międzypokoleniowej zastąpiono systemem kapitałowym. Powołano do życia specjalne emerytalne fundusze powiernicze, w ramach których dla wszystkich pracowników utworzono indywidualne konta emerytalne. Pracownik nie jest przywiązany do jednego funduszu - może przenosić swoje konto do konkurencji jeżeli ta zaoferuje mu lepsze warunki. Co więcej aktywa zawarte na jego koncie są jego własnością i nawet ewentualne bankructwo funduszu nie pozwala zająć zawartych na nim środków. Nad funduszami czuwa rządowe biuro nadzorujące.

Przez cały okres zatrudnienia pracownicy obowiązkowo wpłacają na swoje konta emerytalne co najmniej 10 proc. comiesięcznych dochodów. Dodatkowo mogą dobrowolnie wpłacać kwotę do wysokości kolejnych 10 proc. Wpłaty są inwestowane na rynkach kapitałowych, a zyski akumulowane przy czym zarówno wpłaty jak i zyski są wolne od podatku (opodatkowane są dopiero wypłaty). W praktyce stopa zastąpienia w wielu przypadkach sięga 70 proc. i jest wyższa niż w krajach Europy Zachodniej czy USA.

Zmiany - to nie koniec

Systemy emerytalne w poszczególnych krajach znacznie się różną, w praktyce jednak doświadczają podobnych problemów. System solidarności międzypokoleniowej przestaje sprawnie funkcjonować jednak wprowadzenie czystego systemu kapitałowego nie jest łatwym zadaniem. W praktyce większość krajów wybiera rozwiązania hybrydowe, oparte na dwóch lub więcej filarach.

Wydarzenia takie jak ostatni kryzys finansowy zmuszają wszystkich do weryfikacji systemów. Nasz kraj zreformował swój system ubezpieczeń społecznych ledwo 12 lat temu, a obecnie proponowane zmiany - choć w praktyce fundamentalne - mają jednak charakter doraźny. W najbliższej przyszłości z pewnością możemy spodziewać się kolejnych zmian i kontynuacji debaty o pożądany kształt emerytur.

24 lutego 2012

Współczesne systemy emerytalne na świecie

Kryzys zadłużenia zaognił problem emerytalny krajów strefy euro – przestrzegają eksperci Deutsche Bank Research. Najgroźniejsza dla rządowych budżetów fala demograficzna ma uderzyć między 2025 a 2040 rokiem. W niektórych krajach – m.in. w Grecji i Hiszpanii – jeszcze w tej dekadzie. Na tym nie koniec. „Demograficzna bomba” zagraża też największym gospodarkom rozwijającym się: Indiom i Chinom, które w okresie stagnacji krajów Zachodu, są lokomotywami światowego wzrostu. Niezależnie od miejsca zamieszkania jedynym skutecznym sposobem na zapewnienie bezpiecznej finansowo przyszłości jest oszczędzanie na własną rękę – przekonują ekonomiści.

Jeszcze zanim wybuchł europejski kryzys zadłużenia ekonomiści przestrzegali przed tykającą „bombą emerytalną”, jaka zagraża unijnym krajom. Rozbroić ją jest niezwykle trudno, a wprowadzane reformy są w stanie jedynie ograniczyć zasięg eksplozji oraz w najlepszym wypadku odłożyć ją w czasie o jedną, dwie dekady. „Załamanie finansowe z 2008 roku wystawiło systemy ubezpieczeń społecznych na historyczną próbę. Własne, prywatne zabezpieczenie jest kluczowe dla utrzymania odpowiedniego standardu życia, zwłaszcza w starzejących się społeczeństwach”, pisali w raporcie z 2011 roku eksperci Deutsche Bank Research.

Głośne badanie, przeprowadzone na zlecenie Europejskiego Banku Centralnego przez naukowców z Uniwersytetu we Freiburgu w 2009 roku wskazywało, że 19 krajów Unii Europejskiej posiadało w sumie aż 30 bilionów euro zobowiązań związanych z państwowymi systemami emerytalnymi. To aż pięć razy więcej niż ich ówczesny dług publiczny razem wzięty. Tylko Niemcy i Francja miały odpowiednio 7,6 bln i 6,7 bln euro zobowiązań – wynika z raportu cytowanego przez tygodnik „Business Week”.

– Nieuchronne zmiany demograficzne i związana z nimi niepewność co do przyszłej wydolności systemów ubezpieczeń społecznych są jednymi z największych wyzwań politycznych i gospodarczych współczesnego świata – mówi Jacek Buczyński, analityk Deutsche Bank PBC. – Niezależnie od tego, czy rządom uda się przezwyciężyć ten problem, każdy obywatel Unii Europejskiej powinien zdawać sobie z niego sprawę i próbować zabezpieczyć się przed jego konsekwencjami na własną rękę. Jednym ze sposobów jest dodatkowe oszczędzanie na czas swojej emerytury – dodaje.

Ekonomiści Deutsche Bank Research wskazują, że chociaż kapitałowe programy emerytalne są wrażliwe na szoki związane ze zmiennością rynków, w perspektywie nadchodzących zmian demograficznych oferują atrakcyjne zwroty z inwestycji, a dodatkowo pozwalają dywersyfikować ryzyko. Oszczędzane w prywatnym sektorze pieniądze w przeciwieństwie do publicznych systemów, które zmuszone są do inwestycji w lokalne rynki akcji albo obligacje, lokowane są w różnorodne papiery wartościowe na poziomie globalnym. Dzięki temu w długim okresie mogą osiągać wyższe i bardzo stabilne zyski. Międzynarodowa dywersyfikacja ryzyka dodatkowo zabezpiecza aktywa przed ewentualnymi zakusami rządów, których sytuacja finansowa nie jest pewna i nie wiadomo, jak w przyszłości będą chciały radzić sobie z problemem deficytu, podkreślają eksperci Deutsche Bank Research.

Deutsche Bank Research: kryzys zaognia stary problem

„Problem zadłużenia strefy euro jest zaogniony przez obciążenia repartycyjnych systemów emerytalnych, które nieuchronnie rosną wraz ze starzeniem się społeczeństw” – przestrzegają eksperci Deutsche Bank Research wraporcie poświęconym europejskim systemom emerytalnym.

Zgodnie z wyliczeniami Komisji Europejskiej obecnie w Unii Europejskiej na jednego emeryta przypada około czterech osób w wieku produkcyjnym. Za 40 lat już mniej niż dwie osoby będą musiały udźwignąć ten sam finansowy ciężar. KE przewiduje, że wydatki na emerytury w strefie euro zwiększą się z 11 proc. PKB w 2008 do 13,8 proc. w 2060. Największe obciążenia demograficzne wystąpią w większości krajów między 2025, a 2040 rokiem. Niektóre kraje, m.in. Hiszpania i Grecja, doświadczą tych problemów już w tej dekadzie. Ich wydatki rządowe na emerytury miałyby wzrosnąć do 2060 roku dwukrotnie i osiągnąć między 24 a 15 proc. PKB.

Dlatego w całej Europie trwa dyskusja o gruntownych reformach, które mogą ograniczyć niekorzystny trend. Największym wyzwaniem dla rządzących będzie konsekwencja w tych działaniach, bo społeczeństwa odczuwają zmiany jako bolesne i głośno się im sprzeciwiają. Najgorętsze protesty miały miejsce niedawno na Węgrzech, jednym z krajów Unii Europejskiej najbardziej dotkniętych kryzysem. Obywatele nie ograniczają się jedynie do ulicznych wystąpień. Do egzekucji swoich praw wykorzystują też wspólnotowe instytucje. Europejski Trybunał Praw Człowieka jest zalewany skargami Węgrów, którzy czują się poszkodowani przez reformę systemu emerytalnego wprowadzoną w ubiegłym roku. Pozwy złożyło prawie 8 tys. osób z różnych grup społecznych, które straciły swoje przywileje.

– Wydarzenia te pokazują, że nawet korzystne z ekonomicznego punktu widzenia reformy mogą zostać storpedowane przez dotkniętych nimi obywateli. To jeszcze jedno ryzyko, przed którym stoją europejskie państwa – mówi Jacek Buczyński z Deutsche Bank PBC.

Późniejsza emerytura koniecznością

Wiek, po przekroczeniu którego obywatele mają prawo zakończyć pracę i pobierać świadczenia, ma duże znaczenie dla wypłacalności systemów emerytalnych. Dlatego też rządy, w tym polski, najczęściej właśnie od tego rozpoczynają reformy systemu. Premier Tusk w zeszłorocznym expose zapowiedział stopniowe podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat i wyrównanie go dla mężczyzn i kobiet.

Nasi zachodni sąsiedzi są już o krok dalej. Już w tym roku rozpoczęli proces stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego do 67 lat, który ma zakończyć się w 2030 roku. – Proces ten ma pozytywny wpływ na atrakcyjność Niemiec dla biznesu, który sięga daleko poza państwowy system ubezpieczeń społecznych – przekonuje Dieter Brauninger, analityk Deutsche Bank Research.  – Zdecydowane wprowadzenie takiej reformy jest kluczowe dla zachowania wzrostu gospodarczego w starzejącym się społeczeństwie. Pozwala ograniczyć niedobór siły roboczej i spowolnić kosztowny wzrost liczby emerytów – dodaje. Jego zdaniem tego typu zmiany mają też korzystny wpływ na podażową stronę gospodarki. Dłuższe życie zawodowe ponosi dochód obywateli, przez co może pomóc zredukować deficyt finansów publicznych w krajach euro.

Przepisy, a statystyka

Trzeba przy tym pamiętać, że bolączką rządzących jest nie tyle oficjalny wiek emerytalny, ile faktyczny wiek w którym obywatele kończą pracę. O tym terminie decydują często przywileje poszczególnych grup, głównie pracowników budżetówki, którzy w wielu krajach, również w Polsce, mają prawo do pełnej emerytury przed osiągnięciem głównego wieku emerytalnego.

 

 

Przeciętny wiek, w którym Polacy ostatecznie opuszczali rynek pracy w 2001 roku wynosił 56,6 lat. To dużo mniej niż oficjalny wiek emerytalny (60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn). Z czego wynikała różnica? Z jednej strony odpowiedzialne były specjalne programy emerytalne, np. dla górników czy służb mundurowych, które pozwalają wcześniej przejść na emeryturę, z drugiej rosnące bezrobocie, które sięgało wtedy 16 proc., przez co wiele osób, tracąc pracę, już nie podejmowało nowej. W 2007 roku według danych Eurostat wiek ten wydłużył się w większości krajów Europy, w tym w Polsce. Ciągle jednak oscyluje wokół 60 lat. Jeśli zapowiedzi rządu polskiego przejdą w czyny, stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego o 1 miesiąc co cztery miesiące zacznie się już w 2013 roku. Poziom 67 lat zostanie osiągnięty dla mężczyzn w 2020 roku, a dla kobiet w 2040.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
referat Reformy systemu ubezpieczeń w innych krajach
Reforma systemu ubezpieczeń społecznych konsekwencje dla p
SYSTEMY UBEZPIECZE ZDRWOTNYCH W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ
Polski+system+podatkowy+w+świetle+systemów+podatkowych+w+innych+krajach+Unii+Europejskiej
Polski system ubezpieczeń społecznych po reformie (21 stron) 2RCZJL4CV7FDMU3PV6QG2D2V6HWGUI7GRVGUIWY
Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych, Teksty innych przydatnych ustaw - nieopracowane
wiek XVI, XVI wiek Reformacja w innych krajach europejskich, Reformacja w innych krajach europejskic
Reformacja w innych krajach europejskich, H I S T O R I A-OK. 350 ciekawych plików z przeszłości !!
Dziubińska Michalewicz Systemy ubezpieczeń zdrowotnych w wybranych krajach Unii Europejskiej
System ochrony zdrowia w Polsce i innych krajach prez
su-wyk4, Ekonomicznie, System Ubezpieczeń
Polityka społeczna i system ubezpieczeń społecznych (testy), Notatki
Systemy ubezpiecze n wykład 1
Ubezpieczenia gospodarcze wyklady(1), FINANSE I RACHUNKOWOŚĆ, System Ubezpieczeń
zatrudnienie w innych krajach UE, Dokumenty-do mgr
Polityka spoleczna i system ubezpieczen spolecznych Sierocka[2]
STRUKTURA ORGANIZACYJNA SYSTEMU UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH

więcej podobnych podstron