Małgorzata Połajdowicz
Re 2.
Joanna Łukasik
„Współczesna młodzież a używanie alkoholu”
„Problemy opiekuńczo-wychowawcze”
Numer 6.
W przeczytanym przeze mnie artykule autorka porusza problem nadużywania alkoholu przez młodzież. Ukazuje ona w jakich okolicznościach młodzież najczęściej sięga po środki odurzające, jak często to robi i w jakim celu. Uwzględnia podstawowe typologie rodzajów picia alkoholu za takimi autorami jak Podgórecki, Kępiński, a także odwołuje się do badań włoskiego ośrodka Progetto Europa, wykonanych na zlecenie Komisji Europejskiej. Zwraca również uwagę na profilaktykę, upatrując ją głównie w uświadamianiu dzieci o skutkach picia i ryzyku z nim związanym.
W przytoczonych przez Joannę Łukasik typologiach wyróżniamy różne rodzaje picia: A.Podgórecki dokonał klasyfikacji na picie „rytualne”, które niegdyś miało związek z rytuałami religijnymi, dziś jednak zostało przeszczepione na różne okazje życia towarzyskiego – np. wesela, 18-stki, imieniny, urodziny, chrzciny, itp. Kolejnym wzorem picia jest wzór „towarzyski”, dający pozytywne odczucia w sferze emocjonalne pijących. Mają oni poczucie przynależności, wzajemnego oparcia, dostrzegania się. Ostatnim wyszczególnionym przez Podgóreckiego wzorem jest wzór „utylitarny”, cechujący się piciem dla jakichś określonych celów, np. uśmierzenia bólu, rozgrzania, rozładowania napięcia emocjonalnego, itd.
Autorka przytacza także klasyfikację A. Kępińskiego, który wprowadził pojęcie „styl picia” i rozróżnił styl „neurasteniczny”, charakteryzujący się piciem niewielkich ilości alkoholu zwykle w stanie rozdrażnienia lub zmęczenia, a stałe spożywanie wzmaga objawy neurasteniczne. Styl „kontaktowy” odpowiada stylowi „towarzyskiemu” u Podgóreckiego, służy ułatwienia kontaktów międzyludzkich, przezwyciężenia nieśmiałości. Kolejnym jest styl „dionizyjski”, w którym pije się do stanu zamroczenia, oderwania od rzeczywistości. Następnym stylem jest styl „heroiczny”, cechujący się piciem dla wyzwolenia gotowości do czynów zwykle tłumionych w życiu codziennym i poczuciem mocy. Według Kępińskiego styl „dionizyjski”, szczególnie destrukcyjny, przeważa w Polsce.
Autorka zwraca również uwagę na szersze ujęcie wzorów picia według eksperymentów z włoskiego ośrodka Progetto, wykonanych na zlecenie Komisji Europejskiej. Badania obejmują 18 krajów europejskich, także Polskę i uwzględniają problem picia przez młodzież. Wyróżniają tu dwa typy: „picie towarzyskie”, kiedy picie alkoholu jest elementem socjalizacji, w celu zapobieżenia nudy, z okazji imprez, z intencją upicia się, lub nie. „Picie problemowe” to takie, w którym pije się regularnie, po to, żeby się upić, często związane z zażywaniem narkotyków, obecność rówieśników jest nieistotna – picie po to, żeby pić. Zaczyna się bardzo wcześnie, bo przed 15-tym rokiem życia i związane jest z problemami egzystencjonalnymi.
Z przytoczonych przez autorkę statystyk wynika, że coraz więcej młodych ludzi sięga po alkohol i granica wieku obniża się sukcesywnie. Wpływ na to ma brak kontroli ze strony rodziców, wagarowanie i niepowodzenia szkolne a także wpływ rówieśników. Alkohol jest powodem rozlicznych problemów zarówno zdrowotnych jak i psychicznych i interpersonalnych.
Według mnie młodzież pewnych sytuacji bez alkoholu sobie nie wyobraża. Nie są w stanie bawić się dobrze, bez spożycia środków odurzających, ponieważ to uważają za gwarant dobrej zabawy. Zauważyłam także, że jest swoista moda na picie alkoholu. Wszystkie wyjścia grupowe opierają się na pójściu do baru, pubu, dyskoteki i piciu alkoholu, co jest niejako manifestacją dorosłości. Alkohol jest tu drogą do „wyluzowania się”, poczucia się ważnym, lepszym, nieodstawania od grupy rówieśniczej. Da się wychwycić coś w rodzaju przymusu picia, związanego z chęcią akceptacji, bądź przynależności do danej grupy („Chcesz być z nami, musisz się napić”). Bywa i tak, że młodzież spotyka się tylko i wyłącznie w celu libacji alkoholowej i wówczas to organizowane są swoiste zawody w tym, kto więcej wypije i kto ma „mocniejszą głowę”. Nie są to z pewnością zjawiska pozytywne i trudno uwierzyć, że rodzice nic o tym nie wiedzą, prędzej nie chcą wiedzieć. W dużej mierze rodzice spychają odpowiedzialność za wychowywanie dzieci na szkołę samemu umywając ręce. Najgorszym jest fakt, że zamiast współpracować z pedagogami, przeszkadzają im w pracy, popierając buntownicze negacje i obraźliwe odzywki dzieci, skierowane na nauczycieli.
Autorka uważa, że najlepszą formą profilaktyki jest uświadomienie młodzieży o zagrożeniach związanych z piciem, jego skutkach. Moim zdaniem to za mało. Za autorką nie trudno nie zgodzić się, że kluczową rolę odgrywają tu rodzice i media. Popularyzacja picia alkoholu posunęła się na tyle daleko, że reklamy są niemalże wszędzie, gdzie się nie rozejrzymy. Promują pięknych, bogatych, sugerują szczęście. Według mnie powinno się dużą uwagę skupić właśnie na reklamach i zaangażować rodziców, jeśli dziecko ma problem. Można w tym celu oczywiście używać metod poglądowych, ale nie nudnych prezentacji multimedialnych typu „picie jest złe” a ukazanie zachowania osób znajdujących się w stanie odurzenia alkoholowego, bądź też ludzi, którzy osiągnęli tzw. dno. Dobrym pomysłem wydaje mi się także konfrontacja z samymi uzależnionymi, w celu ukazania namacalnego przykładu z bliskiego otoczenia (ponieważ młodym ludziom problem ten wydaje się bardzo odległy).