Toksyczni rodzice (błędy w tekscie)

Cz___ pierwsza:

Toksyczni rodzice

Rozdział 1:

Rodzice jako bogowie

Mit rodzica doskonałego

Staro_ytni Grecy mieli pewien problem. Bogowie spogl_dali na Ziemi_ ze swego

niebia_skiego podwórka na górze Olimp i os_dzali wszystko, co Grecy robili. Je_li nie byli

zadowoleni, rychło wymierzali kar_. Nie musieli by_ dobrzy; nie musieli by_ sprawiedliwi,

nie musieli nawet mie_ racji. Wła_ciwie mogli działa_ całkowicie irracjonalnie. W

zale_no_ci od kaprysu mogli zamieni_ ci_ w echo lub zmusi_ do wtaczania głazu na

wysok_ gór_ przez cał_ wieczno__. Nie trzeba dodawa_, _e niemo_no__ przewidzenia

działa_ tych pot__nych bogów siała w_ród ich _miertelnych wyznawców strach i zam_t.

Całkiem podobnie dzieje si_ w przypadku toksycznych rodziców. Rodzic, którego

zachowania nie mo_na przewidzie_, jawi si_ dziecku jako przera_aj_cy bóg.

Kiedy jeste_my bardzo mali, nasi boscy rodzice s_ dla nas wszystkim. Bez nich byliby_my

niekochani, pozbawieni opieki, domu, jedzenia, _yliby_my w ci_głym strachu wiedz_c, _e

sami nie jeste_my w stanie przetrwa_. Oni s_ naszymi wszechpot__nymi opiekunami. My

mamy potrzeby, oni te potrzeby zaspokajaj_.

Poniewa_ nic i nikt ich nie os_dza, przyjmujemy, _e s_ rodzicami idealnymi. W miar_ jak

poszerza si_ perspektywa widzenia _wiata obserwowanego z dziecinnego łó_eczka,

rozwija si_ w nas potrzeba utrzymania tej idealnej wizji jako obrony przed wzrastaj_c_

liczb_ nowo_ci jakie napotykamy. Dopóki wierzymy, _e mamy idealnych rodziców, dopóty

czujemy si_ bezpieczni.

W drugim i trzecim roku _ycia zaczynamy przejawia_ nasz_ niezale_no__. Opieramy si_

treningowi czysto_ci i rozkoszujemy si_ własnym terroryzmem dwulatków. Uczymy si_

słowa nie, które pozwala nam sprawowa_ pewn_ kontrol_ nad naszym _yciem, podczas

13

gdy słowo tak jest po prostu wyrazem zgody Walczymy o rozwój własnej to_samo_ci, o

uznanie naszej własnej woli.

Proces oddzielania si_ od rodziców osi_ga najwy_sze nat__enie w okresie dojrzewania

płciowego i wieku dorastania, kiedy to aktywnie konfrontujemy z _yciem przekazane przez

rodziców warto_ci, gusta i autorytety. W rodzinie w miar_ stabilnej rodzice s_ w stanie

akceptowa_ zam_t jaki te zmiany nios_. Nawet je_eli nie wspieraj_ pojawiaj_cej si_

niezale_no_ci dziecka, to staraj_ si_ przynajmniej j_ tolerowa_. Wyrozumiali rodzice,

którzy pami_taj_ własne lata młodzie_cze i uwa_aj_ bunt za normalny etap rozwoju

emocjonalnego, uspokajaj_ si_ zazwyczaj stwierdzeniem „to po prostu taki wiek”.

Toksyczni rodzice nie s_ tak wyrozumiali. Pocz_wszy od treningu czysto_ci a_ po wiek

dorastania maj_ skłonno_ci do traktowania buntu czy nawet ró_nic osobowo_ciowych jako

ataku na nich samych. Broni_ si_ wzmacniaj_c w dziecku poczucie zale_no_ci i

bezradno_ci. Zamiast przyczynia_ si_ do zdrowego rozwoju dziecka, nie_wiadomie

utrudniaj_ go, wierz_c cz_sto, _e robi_ to w interesie dziecka. Mog_ posługiwa_ si_ takimi

zwrotami jak: to kształtuje charakter, lub „ona musi nauczy_ si_ odró_nia_ dobro od zła”.

Jednak_e tak naprawd_ ich negatywne nastawienie wyrz_dza szkod_ samoocenie

dziecka, sabotuj_c rozwijaj_ce si_ poczucie niezale_no_ci. Bez wzgl_du na to jak bardzo

rodzice wierz_, _e maj_ racj_, podobne ataki wprawiaj_ dziecko w zakłopotanie,

oszałamiaj_ je tym, _e s_ tak pełne zło_ci, tak gwałtowne i niespodziewane.

Nasza kultura i nasze religie s_ prawie jednomy_lne co do utrzymania pot_gi władzy

rodzicielskiej. Dopuszczalne jest gniewanie si_ na m__ów, _ony, kochanków, rodze_stwo,

szefów czy przyjaciół, ale czym_ prawie zakazanym jest zdecydowane sprzeciwienie si_

woli rodziców. Jak_e cz_sto słyszeli_my takie zdania „nie odpowiadaj matce w ten

sposób” lub „jak _miesz podnosi_ głos na ojca”. Tradycja judeochrze_cija_ska u_wi_ca ten

nakaz w naszej zbiorowej _wiadomo_ci mówi_c o „Bogu Ojcu” i napominaj_c aby_ „czcił

ojca swego i matk_ swoj_”. Idea ta znajduje oparcie w naszych szkołach, ko_ciołach, w

rz_dzie („powrót do warto_ci zwi_zanych z rodzin_”), nawet w naszych

przedsi_biorstwach. Zgodnie z tradycyjn_ m_dro_ci_ nasi rodzice s_ uprawnieni do

kierowania nami po prostu dlatego, _e dali nam _ycie. Dziecko jest zdane na łask_ i

niełask_ swoich boskich rodziców i tak jak staro_ytni Grecy nigdy nie wie, kiedy uderzy

nast_pny piorun. Niestety dziecko toksycznych rodziców zdaje sobie spraw_, _e piorun

wcze_niej czy pó_niej uderzy. Ten strach jest gł_boko zakorzeniony i ro_nie wraz z

dzieckiem. W sercu dorosłego człowieka, który był kiedy_ _le traktowany, a teraz jest

nawet człowiekiem sukcesu, _yje małe dziecko, które czuje si_ bezsilne i przestraszone.

Cena przychylno_ci bogów

W miar_ podkopywania poczucia własnej warto_ci dziecka, jego zale_no__ od rodziców

wzrasta, a razem z ni_ potrzeba wiary, _e rodzice s_ po to, aby opiekowa_ si_ nimi i

spełnia_ ich oczekiwania. Jedynym sposobem wyja_nienia sobie emocjonalnych ataków

czy fizycznego zn_cania si_ jest przyj_cie przez dziecko odpowiedzialno_ci za

zachowanie toksycznego rodzica.

14

Niezale_nie od tego, jak bardzo toksyczni s_ twoi rodzice, zawsze b_dziesz czuł potrzeb_

gloryfikowania ich. Nawet je_li na pewnym etapie zrozumiesz, _e twój ojciec bij_c ci_ robił

_le, nadal potrafisz go usprawiedliwia_. Intelektualne zrozumienie nie wystarczy, aby

przekona_ twoje emocje, _e nie byłe_ za to odpowiedzialny.

Jeden z moich klientów uj_ł to w ten sposób: „My_lałem, _e oni s_ idealni, wi_c kiedy _le

si_ do mnie odnosili, uznawałem, _e to ja jestem zły”.

Wiara w idealnych rodziców opiera si_ na dwóch głównych doktrynach:

1. „Ja jestem zły, a moi rodzice s_ dobrzy.”

2. „Ja jestem słaby, a moi rodzice s_ silni.”

S_ to bardzo silne utrwalone przekonania, które mog_ przetrwa_ znacznie dłu_ej ni_

fizyczna zale_no__ od rodziców. Te przekonania podtrzymuj_ wiar_ w idealnych rodziców;

pozwalaj_ ci unikn__ konfrontacji z bolesn_ prawd_, _e twoi boscy rodzice tak naprawd_

zdradzili ci_ kiedy ty byłe_ najbardziej bezbronny.

Twoim pierwszym krokiem w kierunku przej_cia kontroli nad swoim _yciem jest

u_wiadomienie sobie tej prawdy. Wymaga to odwagi, ale je_li ju_ czytasz t_ ksi__k_,

zrobiłe_ krok w kierunku takiej przemiany. Przecie_ si_gni_cie po ni_ równie_ wymagało

odwagi.

„Nigdy nie pozwolili mi zapomnie_, ile przyniosłam im wstydu.” Kiedy Sandy, lat 28,

atrakcyjna brunetka, która - mogłoby si_ wydawa_ - miała wszystko, przyszła do mnie po

raz pierwszy, była powa_nie załamana. Powiedziała, _e nic jej w _yciu nie wychodzi.

Przez kilka lat była projektantk_ kompozycji kwiatowych w eleganckim sklepie. Zawsze

marzyła o otwarciu własnej firmy, ale była przekonana, _e nie jest wystarczaj_co bystra,

aby odnie__ sukces. Przera_ała j_ pora_ka.

Przez ponad dwa lata Sandy bezskutecznie próbowała zaj__ w ci___. Kiedy

rozmawiały_my, zauwa_yłam, _e Sandy czuje uraz_ do m__a o to, _e nie mo_e zaj__ w

ci___ i o to, _e ich zwi_zek jest niedobrany, chocia_ m__ zdaje si_ by_ prawdziwie

wyrozumiały i kochaj_cy. Ostatnia rozmowa z matk_ pogorszyła cał_ spraw_:

Ci__a stała si_ dla mnie prawdziw_ obsesj_. Kiedy jadłam z mam_ lunch powiedziałam jej

jak bardzo jestem rozczarowana. Ona mi na to odpowiedziała: „Zało__ si_, _e to z powodu

tamtego przerwania ci__y. Niezbadane s_ wyroki boskie.” Od tego czasu nie mog_

przesta_ płaka_ Ona nigdy nie pozwoli mi zapomnie_.

Zapytałam j_ o aborcj_. Po chwili wahania opowiedziała mi nast_puj_c_ histori_:

Zdarzyło si_ to kiedy byłam w szkole _redniej. Rodzice moi byli bardzo, ale to bardzo

surowymi katolikami wi_c chodziłam do szkoły parafialnej. Szybko si_ rozwijałam i w

wieku dwunastu lat miałam około pi_ciu stóp i sze_ciu cali wzrostu, wa_yłam prawie 59 kg

15

i nosiłam stanik 36-C. Chłopcy zacz_li zwraca_ na mnie uwag_ i to mi si_ podobało. Ojca

doprowadzało to do szału. Kiedy po raz pierwszy złapał mnie na tym jak całowałam si_ z

chłopcem na dobranoc, zwymy_lał mnie od dziwek tak gło_no, _e cała okolica słyszała,

poniewa_ mieszkali_my na wzniesieniu. Za ka_dym razem kiedy wychodziłam z

chłopakiem, ojciec mówił mi, _e pójd_ do piekła. Nigdy nie złagodniał. Wywnioskowałam z

tego, _e na pewno jestem przekl_ta tak czy owak i kiedy miałam 15 lat przespałam si_ z

tym chłopcem. Pech sprawił, _e zaszłam w ci___. Kiedy rodzina dowiedziała si_ o tym,

szalała. Powiedziałam im wtedy, _e chc_ usun__ to dziecko; całkowicie to odrzucili. Chyba

z tysi_c razy wykrzykiwali o „_miertelnym grzechu”. Byli pewni, _e nawet je_li dot_d nie

byłam skazana na piekło, to to przes_dza spraw_. Jedynym sposobem w jaki mogłam

zdoby_ ich zgod_ była gro_ba samobójstwa.

Zapytałam Sandy, jak si_ sprawy miały po zabiegu. Osun_ła si_ na krze_le z wyrazem

przygn_bienia w oczach, tak _e serce mi si_ _cisn_ło.

Mo_na to nazwa_ popadni_ciem w niełask_. To znaczy, tato sprawił, _e przedtem czułam

si_ wystarczaj_co okropnie, ale potem czułam si_ tak, jakbym nie miała nawet prawa _y_.

Im wi_kszy wstyd odczuwałam, tym usilniej próbowałam wszystko naprawi_. Chciałam po

prostu cofn__ czas, odzyska_ miło__ jak_ byłam darzona b_d_c dzieckiem. Ale oni nigdy

nie pomijaj_ okazji, aby to wszystko przypomnie_. S_ jak zepsuta płyta, powtarzaj_ca co

to ja im zrobiłam i ile przyniosłam im wstydu. Nie mog_ ich za to obwinia_. Nigdy nie

powinnam była zrobi_ tego co zrobiłam - to znaczy, oni mieli bardzo wysokie moralne

oczekiwania w stosunku do mnie. Teraz po prostu chc_ im wynagrodzi_ to, _e tak mocno

ich zraniłam swoimi grzechami. A wi_c robi_ wszystko co __daj_. To doprowadza mojego

m__a do szału. Zdarzaj_ si_ z tego powodu mi_dzy nami wielkie awantury. Ale ja nic na to

nie mog_ poradzi_. Ja tylko chc_, aby oni mi przebaczyli.

Kiedy słuchałam tej _licznej młodej kobiety, byłam bardzo poruszona jej cierpieniem

spowodowanym zachowaniem rodziców oraz tym, jak bardzo musiała zaprzecza_ ich

odpowiedzialno_ci za to cierpienie. Niemal z desperacj_ próbowała mnie przekona_, _e to

j_ nale_y wini_ za wszystko co si_ stało. Samooskar_anie si_ Sandy było podsycane

przez nieugi_t_ postaw_ religijn_ jej rodziców. Wiedziałam, ile b_dzie mnie to kosztowa_

pracy, aby Sandy dostrzegła _e jej rodzice byli okrutni i emocjonalnie bezwzgl_dni.

Uznałam, _e nie pora na powstrzymywanie si_ od ocen.

Susan: Wiesz co? Jestem naprawd_ zła na t_ dziewczyn_. My_l_, _e rodzice byli dla

ciebie straszni. My_l_, _e wykorzystali twoj_ religijno__, aby ci_ ukara_. Uwa_am, _e nie

zasłu_yła_ na to”.

Sandy: Popełniłam dwa _miertelne grzechy!

Susan: Posłuchaj, była_ tylko dzieckiem. By_ mo_e popełniła_ kilka bł_dów, ale nie

musisz płaci_ za nie do ko_ca _ycia. Nawet Ko_ciół pozwala ci odpokutowa_ i zmieni_

swoje _ycie. Gdyby twoi rodzice byli tak dobrzy jak twierdzisz, okazaliby ci współczucie.

16

Sandy: Oni próbowali ratowa_ moj_ dusz_. Gdyby tak bardzo mnie nie kochali, nie

obchodziłabym ich.

Susan: Spójrzmy na to z innej perspektywy. A co byłoby gdyby_ nie zrobiła tego zabiegu?

Miałaby_ dziewczynk_. Miałaby teraz około szesnastu lat, prawda?

Sandy skin_ła głow_ staraj_c si_ zgadn__ dok_d zmierzam.

Susan: Przypu__my, _e ona zaszłaby w ci___. Czy ty post_piłaby_ z ni_ w ten sam

sposób jak twoi rodzice z tob_?

Sandy: Nigdy. Przenigdy.

Sandy u_wiadomiła sobie znaczenie tego co powiedziała.

Susan: Byłaby_ bardziej kochaj_ca. Twoi rodzice powinni by_ bardziej kochaj_cy. To jest

ich pora_ka, a nie twoja.

Sandy sp_dziła połow_ swojego _ycia konstruuj_c szczelny mur obronny. Takie mury

obronne s_ bardzo rozpowszechnione w_ród dorosłych dzieci toksycznych rodziców.

Mog_ by_ one zbudowane z ró_norodnych psychologicznych materiałów budowlanych.

Mur zbudowany przez Sandy opiera si_ na szczególnie wytrzymałej konstrukcji zwanej

„wyparciem”.

Pot_ga wypierania

Wyparcie jest zarówno najbardziej prymitywnym jak i najsilniejszym psychologicznym

mechanizmem obronnym. Wykorzystuje on fikcyjn_ rzeczywisto__ dla zminimalizowania,

czy nawet zanegowania wpływu jakiego_ bolesnego _yciowego do_wiadczenia.

Powoduje, _e niektórzy z nas s_ nawet skłonni zapomnie_, co rodzice im zrobili,

pozwalaj_c aby nadal przebywali na piedestałach. Ulga jak_ przynosi wyparcie jest w

najlepszym przypadku jedynie chwilowa, cena za ni_ jest wysoka. Wyparcie jest jak

pokrywka naszego emocjonalnego szybkowara: im dłu_ej przykrywa garnek tym wi_ksze

powstaje ci_nienie. Wcze_niej czy pó_niej ci_nienie musi wysadzi_ pokrywk_ i mamy

wtedy do czynienia z kryzysem emocjonalnym. Kiedy do niego dochodzi, musimy spojrze_

w oczy prawdzie, któr_ tak desperacko próbowali_my ukry_, tylko _e teraz musimy zrobi_

to w momencie ogromnego stresu. Je_li zajmiemy si_ naszym wyparciem wcze_niej,

17

odkr_caj_c zawór bezpiecze_stwa i pozwalaj_c ci_nieniu powoli opa__, mo_emy kryzysu

unikn__.

Niestety twoje własne wypieranie nie jest jedynym wypieraniem z jakim, by_ mo_e,

b_dziesz musiał sobie poradzi_. Równie_ twoi rodzice maj_ swoje własne systemy

wypierania. Kiedy usiłujesz odtworzy_ prawd_ o swojej przeszło_ci, szczególnie kiedy

prawda ta przedstawia rodziców w złym _wietle, mog_ oni upiera_ si_, _e „nie było a_ tak

_le”, „to nie było tak, jak mówisz”, czy nawet „ to si_ wcale nie zdarzyło”. Takie

stwierdzenia mog_ zniweczy_ twoje próby odtworzenia swojej osobistej historii,

prowadz_c ci_ do zakwestionowania twoich własnych wra_e_ i wspomnie_. Podcinaj_

twoje zaufanie we własn_ zdolno__ postrzegania rzeczywisto_ci sprawiaj_c, _e trudniej

b_dzie ci odbudowa_ poczucie własnej warto_ci.

Wyparcie dokonane przez Sandy było tak silne, _e nie tylko nie potrafiła dojrze_

rzeczywisto_ci z własnego punktu widzenia, ale nie umiała równie_ dopu_ci_ do siebie

my_li, _e mogłaby by_ jaka_ inna rzeczywisto__. Czułam jej ból, ale musiałam

przynajmniej nakłoni_ j_ do rozwa_enia mo_liwo_ci, _e mo_e mie_ bł_dny obraz swoich

rodziców. Starałam si_, aby moje słowa brzmiały jak najmniej gro_nie:

Szanuj_ fakt, _e kochasz swoich rodziców i _e wierzysz w ich dobro_. Jestem pewna, _e

zrobili dla ciebie wiele bardzo dobrych rzeczy kiedy dorastała_. Ale musi by_ w tobie jaka_

cz___, która wie czy przynajmniej przeczuwa, _e kochaj_cy rodzice nie atakuj_ godno_ci

dziecka oraz jego poczucia warto_ci tak bezwzgl_dnie. Nie chc_ odpycha_ ci_ od

rodziców czy religii. Nie musisz si_ ich wypiera_ czy odst_powa_ od ko_cioła. Ale du_e

znaczenie dla pozbycia si_ depresji mo_e mie_ odrzucenie wyobra_enia, _e oni s_

doskonali. Byli okrutni dla ciebie. Zranili ci_. Cokolwiek zrobiła_, ju_ to uczyniła_. adne

ich tyrady tego nie zmieni_. Czy nie czujesz jak gł_boko zranili t_ wra_liw_ dziewczynk_,

która jest w tobie? I jakie to było niepotrzebne?

„Tak” wypowiedziane przez Sandy było ledwie słyszalne. Zapytałam czy przera_a j_ taka

my_l. Skin_ła głow_, niezdolna do rozmowy o ogromie swojego strachu. Była bardzo

dzielna, _e doszła do tego miejsca.

Beznadziejna nadzieja

Po dwóch miesi_cach terapii Sandy zrobiła pewien post_p, ale wci__ kurczowo trzymała

si_ mitu o doskonało_ci swoich rodziców. Je_liby nie otrz_sn_ła si_ z tego mitu, nadal

obwiniałaby siebie za wszystkie nieszcz__cia swojego _ycia. Poprosiłam j_, aby zaprosiła

rodziców na swoj_ sesj_ terapeutyczn_. Miałam nadziej_, _e je_li u_wiadomi_ im jak

gł_boko ich zachowanie wpłyn_ło na _ycie Sandy przyznaj_ si_ do własnej

18

odpowiedzialno_ci ułatwiaj_c w ten sposób Sandy rozpocz_cie naprawy jej negatywnego

obrazu siebie samej.

Nie zd__yli_my si_ sobie nawet przedstawi_, kiedy jej ojciec wybuchn_ł:

Pani doktor nie wie, jakim ona była złym dzieckiem. Szalała za chłopakami i prowokowała

ich. Wszystkie jej dzisiejsze problemy maj_ swoje _ródło w tamtym cholernym zabiegu.

Widziałam łzy napływaj_ce Sandy do oczu. Pospieszyłam j_ broni_:

To nie jest powód, dla którego Sandy ma teraz problemy i nie poprosiłam pana tutaj po to,

aby odczytał mi pan list_ jej przewinie_. Niczego nie osi_gniemy, je_li pa_stwo po to tu

przyszli.

Ale to nie podziałało. W czasie sesji matka i ojciec Sandy nie bacz_c na moje upomnienia

wymieniali si_ w atakach na swoj_ córk_. Długo trwała ta godzina. Kiedy wyszli, Sandy

natychmiast zacz_ła za nich przeprasza_:

Wiem, _e tak naprawd_ nie stan_li dzisiaj na wysoko_ci zadania, ale mam nadziej_, _e

polubiła_ ich. To s_ naprawd_ dobrzy ludzie, byli tylko troch_ zdenerwowani wizyt_ tutaj.

Mo_e nie powinnam była zaprasza_ ich... Chyba to ich zdenerwowało. Nie s_ do czego_

takiego przyzwyczajeni. Ale oni naprawd_ mnie kochaj_... zobaczysz, daj im jeszcze

troch_ czasu.

Ta sesja z rodzicami Sandy i kilka kolejnych jasno dowodziły jak zamkni_ci byli na

wszystko co mogło zmieni_ ich własne widzenie problemów Sandy. W _adnym razie

_adne z nich nie chciało przyzna_ si_ do odpowiedzialno_ci za te problemy. Sandy

natomiast nadal ich idealizowała.

„Oni tylko próbowali pomóc”

Wyparcie, dla wielu dorosłych dzieci toksycznych rodziców jest prostym, nie_wiadomym

procesem wypychania pewnych wydarze_ i uczu_ poza _wiadomo__, udawaniem, _e

tamte zdarzenia nigdy nie miały miejsca. Wielu z nas u_ywa subtelniejszego sposobu

odcinania si_ od tego, co trudno przyj__: racjonalizacji. Kiedy uzasadniamy rozumowo co_

bolesnego i niewygodnego, to u_ywamy „mocnych argumentów”.

19

Oto kilka typowych racjonalizacji:

- Ojciec krzyczał na mnie tylko dlatego, _e matka nie dawała mu spokoju.

- Mama piła tylko dlatego, _e była samotna. Powinienem był cz__ciej zostawa_ z ni_ w

domu.

- Ojciec bił mnie, ale on nie chciał mnie zrani_. Chciał mi tylko da_ nauczk_.

- Mama nie zwracała na mnie nigdy uwagi, poniewa_ była bardzo nieszcz__liwa.

- Nie mog_ obwinia_ ojca za to, _e mnie napastował. Mama nie sypiała z nim, a

m__czy_ni potrzebuj_ seksu.

Wszystkie te racje rozumowe maj_ jeden wspólny mianownik: słu__ zaakceptowaniu tego,

co jest nie do przyj_cia. By_ mo_e na powierzchni wydaje si_, _e to działa, ale pewna

cz___ ciebie zawsze b_dzie znała prawd_.

„On robił to tylko dlatego, _e...”

Z Louise, niewysok_ kobiet_ po czterdziestce, o kasztanowych włosach, rozwodził si_

wła_nie trzeci m__. Zgłosiła si_ na terapi_ wskutek nalega_ swojej dorosłej córki, która

groziła zerwaniem kontaktów, je_li Louise nie zrobi czego_ ze swoj_ niekontrolowan_

wrogo_ci_.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Louise, wszystko powiedziała mi jej niezwykle sztywna

postawa i zaci_ni_te usta. Była wulkanem naładowanym zło_ci_. Zapytałam j_ o rozwód,

na co odpowiedziała mi, _e m__czy_ni jej _ycia zawsze j_ opuszczali; jej obecny m__ był

tego ostatnim przykładem:

Nale__ do kobiet, które zawsze wybieraj_ nieodpowiedniego m__czyzn_. Na pocz_tku

ka_dego zwi_zku jest wspaniale, ale ja wiem _e to nie mo_e długo potrwa_.

Słuchałam uwa_nie, jak Louise uparcie powtarzała, _e wszyscy m__czy_ni s_ łajdakami.

Nast_pnie zacz_ła porównywa_ m__czyzn swojego _ycia z własnym ojcem:

Bo_e, dlaczego nie mog_ znale__ kogo_ podobnego do mojego ojca? Wygl_dał jak

gwiazdor filmowy. wszyscy go podziwiali. My_l_, _e miał charyzm_, która przyci_gała ludzi

do niego. Moja matka cz_sto chorowała, a ojciec zabierał mnie na spacery. tylko on i ja.

To były najlepsze lata mojego _ycia. M__czy_ni, którzy pojawili si_ po moim ojcu, po

prostu zepsuli ten obraz.

20

Zapytałam, czy jej ojciec nadal _yje, na co Louise odpowiedziała z wielkim napi_ciem:

Nie wiem. Pewnego dnia po prostu znikn_ł. Chyba miałam mniej wi_cej dziesi__ lat.

Matka była niezno_na we współ_yciu i on pewnego dnia po prostu odszedł. Bez listu,

telefonu, bez niczego. Bo_e, jak ja za nim t_skniłam. Jeszcze w rok po jego odej_ciu nadal

ka_dej nocy byłam pewna, _e zaraz usłysz_ jego podje_d_aj_cy pod dom samochód...

Tak naprawd_ nie mog_ go wini_ za to, co zrobił. Był tak pełen _ycia. Kto chciałby by_

przywi_zany do chorej _ony i dzieciaka?

Louise sp_dzała _ycie na wyczekiwaniu na powrót swojego wyidealizowanego ojca. Nie

mog_c u_wiadomi_ sobie, jak był nieczuły i nieodpowiedzialny, Louise stosowała

rozbudowan_ racjonalizacj_ dla utrzymania w swoich oczach jego boskiego obrazu - nie

bacz_c na niewymowny ból jaki zadał jej swoim zachowaniem.

Rozumowe wyja_nienie umo_liwiło jej tak_e zaprzeczenie własnej zło_ci na niego za to,

_e j_ porzucił. Niestety, ta w_ciekło__ znajdowała uj_cie w zwi_zkach z innymi

m__czyznami. Za ka_dym razem kiedy poznawała m__czyzn_, wszystko szło przez jaki_

czas gładko, dopóki go naprawd_ nie poznała. Ale im stawali si_ sobie bli_si, tym bardziej

obawiała si_ porzucenia. Strach niezmiennie przekształcał si_ we wrogo__. Nie

dostrzegała faktu, _e wszyscy m__czy_ni opuszczali j_ z tej samej przyczyny: im bardziej

zbli_ali si_ do siebie, tym ona stawała si_ bardziej wroga. Zamiast to przyj__, Louise

upierała si_, _e jej wrogo__ była usprawiedliwiona faktem, _e oni zawsze j_ opuszczali:

Gniewaj si_, je_li twój gniew jest słuszny

W jednym z podr_czników do psychologii, z którego korzystałam na ostatnim roku studiów

zamieszczona była historyjka obrazkowa ilustruj_ca, jak ludzie przenosz_ uczucia, a

zwłaszcza gniew. Pierwszy z nich przedstawiał m__czyzn_, na którego krzyczy szef.

Oczywi_cie, trudno było temu m__czy_nie zwymy_la_ szefa, tak wi_c na drugim obrazku

pokazano, jak po powrocie do domu - przenosz_c swój gniew - wrzeszczy na _on_. Trzeci

obrazek przedstawiał _on_ krzycz_c_ na dzieci. Dzieci skopały psa, a pies ugryzł kota. To

co w tych obrazkach zrobiło na mnie najwi_ksze wra_enie, oprócz ich oczywistej prostoty,

to zadziwiaj_co dokładny obraz tego, jak przenosimy silne uczucia z osoby, która je

spowodowała, na cel łatwiejszy.

Doskonałym przykładem tego jest opinia Louise o m__czyznach: „To s_ n_dzni łajdacy...

wszyscy, co do jednego. Nie mo_na im zaufa_. Zawsze odwróc_ si_ od ciebie. Mam

dosy_ bycia wykorzystywan_ przez m__czyzn.”

Ojciec Louise porzucił j_. Gdyby uznała ten fakt, musiałaby zrezygnowa_ ze swoich

wypiel_gnowanych fantazji i ze swego doskonałego o nim wyobra_enia. Musiałaby

21

pozwoli_ mu odej__. Zamiast tego, przeniosła swój gniew i nieufno__ ze swojego ojca na

innych m__czyzn.

Nie u_wiadamiaj_c sobie tego, Louise uparcie wybierała m__czyzn którzy traktowali j_ w

sposób, który zarówno rozczarowywał j_ jak i doprowadzał do szału. Tak długo jak

wyładowywała swój gniew na m__czyznach w ogóle nie musiała odczuwa_ gniewu na

swojego ojca.

Sandy, któr_ spotkali_my wcze_niej w tym rozdziale, przeniosła na swojego m__a gniew i

rozczarowanie jakie czuła do rodziców za sposób w jaki potraktowali jej ci___, a nast_pnie

aborcj_. Nie mogła pozwoli_ sobie aby czu_ zło__ na rodziców - to stanowiło zagro_enie

dla ich wyidealizowanego obrazu.

Nie mów _le o zmarłych

_mier_ nie ko_czy idealizowania toksycznych rodziców. W zasadzie mo_e je nawet

wzmocni_.

Cho_ trudno jest uzna_ krzywd_ wyrz_dzon_ przez _yj_cego rodzica, niesko_czenie

trudniej jest oskar_a_ tego z rodziców, który nie _yje. Istnieje niezwykle silne tabu

dotycz_ce krytykowania zmarłych, poniewa_ wygl_da to tak jak by_my ich kopali, kiedy oni

s_ na dnie. W rezultacie, _mier_ opromienia pewnego rodzaju _wi_to_ci_, nawet

najgorszego tyrana. Idealizowanie zmarłych rodziców jest prawie automatyczne.

Niestety, kiedy toksycznego rodzica chroni _wi_to__ grobu, ci którzy _yj_, nadal nosz_ w

sobie emocjonalne pozostało_ci po zmarłym. Chocia_ powiedzenie „nie mów _le o

zmarłych” mo_e by_ tylko przechowywanym w pami_ci frazesem, to niestety cz_sto

blokuje ono prawdziwe rozwi_zanie naszych konfliktów z tymi, którzy odeszli.

„Zawsze pozostaniesz moim niepowodzeniem”

Valerie, kobieta przed czterdziestk_, wysoka, drobnej budowy, z zawodu muzyk, zgłosiła

si_ do mnie za namow_ naszego wspólnego znajomego, który podejrzewał, _e

wyst_puj_cy u Valerie brak pewno_ci siebie uniemo_liwia jej wykorzystanie wszystkich

posiadanych przez ni_ mo_liwo_ci w karierze piosenkarskiej. Po pierwszych pi_tnastu

minutach naszej pierwszej sesji Valerie przyznała, _e jej kariera zmierza donik_d:

22

„Ju_ od ponad roku nie mam _adnej pracy zwi_zanej z moim zawodem, nawet w barze.

Aby zapłaci_ czynsz pracuj_ w biurze w czyim_ zast_pstwie. Nie wiem, mo_e to jaki_ zły

sen. Zeszłego wieczora jadłam obiad z moj_ rodzin_ i rozmowa zeszła na moje problemy.

Ojciec powiedział: „ Nie martw si_. Na zawsze pozostaniesz moim niepowodzeniem”.

Jestem pewna, _e on nie zdawał sobie sprawy, jak to bardzo boli, ale te słowa naprawd_

załamały mnie.”

Powiedziałam Valerie, _e w takich okoliczno_ciach ka_dy poczułby si_ zraniony. Ojciec był

wobec niej okrutny i ubli_aj_cy. Odpowiedziała:

„To dla mnie nic nowego. To historia mojego _ycia. Zawsze byłam rodzinnym wyrzutkiem.

Obwiniano mnie o wszystko. Je_li ojciec i mama mieli problemy, to była moja wina.

Zawsze powtarzał to samo. A jednak kiedy zrobiłam co_, aby mu si_ przypodoba_,

rozpierała go duma i przechwalał si_ mn_ przed swoimi przyjaciółmi. Czasami czułam si_

tak, jakbym siedziała na emocjonalnej hu_tawce.”

Po kilku tygodniach pracy kiedy Valerie ju_ zaczynała mie_ kontakt z ogromem zło_ci i

smutku, proces ten został zakłócony niespodziewanym wydarzeniem: jej ojciec zmarł na

atak serca.

Była to _mier_ zaskakuj_ca, nagła, taka na jak_ nikt nie jest przygotowany. Valerie była

przygnieciona ci__arem winy za cały gniew jaki wyraziła na niego w czasie terapii.

„Usiadłam w ko_ciele, kiedy wygłaszano przemowy pochwalne i kiedy usłyszałam ten

potok słów o tym, jakim wspaniałym człowiekiem był przez całe _ycie, poczułam si_ jak

_winia, _e próbowałam obwinia_ go za moje problemy. Chciałam jedynie odpokutowa_ za

cierpienie, jakie mu zadałam. Wci__ my_lałam o tym jak bardzo go kochałam i jak_ suk_

byłam zawsze dla niego. Nie chc_ ju_ wi_cej mówi_ o tych przykrych sprawach... dajmy

teraz temu spokój.”

Rozpacz Valerie zbiła j_ z tropu na pewien czas, ale w ko_cu u_wiadomiła sobie, _e

_mier_ ojca nie mo_e odmieni_ tego, jak odnosił si_ do niej, gdy była dzieckiem, a potem

osob_ dorosł_.

Valerie ucz_szcza na terapi_ ju_ prawie sze__ miesi_cy. Jestem szcz__liwa, kiedy widz_,

jak ro_nie jej pewno__ siebie. Nadal próbuje zrobi_ karier_ piosenkarsk_ i nie ma ju_

mowy o rezygnacji.

Zdj__ ich z piedestałów

Rodzice zachowuj_cy si_ jak bogowie, ustanawiaj_ zasady, dokonuj_ os_dów i zadaj_ ból.

Je_li gloryfikujesz swoich rodziców, _ywych czy umarłych, to zgadzasz si_ _y_ według ich

koncepcji rzeczywisto_ci. Akceptujesz bolesne uczucia jako element twojego _ycia. By_

mo_e nawet rozumowo je usprawiedliwiasz jako dobre dla ciebie. Nadszedł czas, aby z

tym sko_czy_.

23

Kiedy sprowadzisz swoich toksycznych rodziców na ziemi_, kiedy znajdziesz w sobie

odwag_, aby spojrze_ na nich realistycznie, mo_esz zacz__ w kontaktach z nimi

wyrównywa_ siły.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Toksyczni rodzice wykład
Toksyczni rodzice
Przeczytaj na głos- błędy w tekście, dla dzieci i nauczycieli, zajęcia korekcyjno -kompensacyjne, za
Toksyczni rodzice, Psychologia
Recenzja Toksyczni Rodzice-IW, UWMSC, psychologia
Toksyczni rodzice, Problemy i zagadnienia wychowawcze
Toksyczni rodzice, Interesujące, PSYCHOLOGIA, PSYCHOLOGIA (materiały)
TOKSYCZNI RODZICE, TOKSYCZNI RODZICE
TOKSYCZNI RODZICE
BŁĘDY W WYCHOWANIU to niewłaściwe postępowanie rodziców
Błędy wychowawcze rodziców, szkoła, Godzina wychowawcza
Pedagogika - Błędy wychowawcze rodziców, Prace Licencjackie - Magisterskie
błędy wychowawcze rodziców, Materiały niezbędne w pracy nauczyciela przedszkola
Błędy wychowawcze popełniane przez rodziców tabela
BŁĘDY RODZICÓW
BŁĘDY W WYCHOWANIU to niewłaściwe postępowanie rodziców

więcej podobnych podstron