Kawiarniane igraszki Mój ulubiony kawiarni nastroju… Gdy wpadam do ciebie po dniu pełnym boju, I siadam w swoim zacisznym kąciku,, - Przy kawie - na małym, owalnym stoliku, Ty zaraz otwierasz mi drzwi do świata, W które co chwila ma myśl kołata… I naraz po drugiej stolika stronie, Zjawiają się ludzie w dostojnym gronie. Jest tam Wokulski, dżentelmen Rzecki, Oraz ze swym lokiem Staś Połaniecki, Za chwilę nisko się kłania hrabia Bołkoński, A za nim kroczy podrywacz Wroński, Nagle też zjawia się hrabia z „Wystrzału”, A w chwilę późnie – noblista – Sienkiewicz, Tuż obok idzie – wieszcz – Adam Mickiewicz, Za nimi Kopernik, Skłodowska, Einstein młody , I Strauss, Chopin oraz Puszkin, Którego los – ludzki – przedziwnie kołysał, Lecz on uparcie nowele pisał, Zjawia się również Stefcio Howking, Który coś odkryć się spodziewa, Czego mu życzę jak najszczerzej i pytam serdecznie jak się miewa… I często bywają – w mym – kawiarnianym otoczeniu, Dwaj panowie z nazwiskiem – Greene, Pierwszy – aktor - z serialu - „Bonanza” bardzo szeroko, szeroko znany, Jest – za swój charakter oraz uśmiech -, Przeze mnie po prostu uwielbiany, Drugi to fizyk, którego książki jak torty połykam, I dzięki wiedzy – w nich – pięknie zawartej, Tajniki Kosmosu jak atom przenikam… Czasem też przyjdzie Ania German, Theodorakis i Paulos Raptis, Który – jak dawniej – z łódzkiej sceny, Nuci nam „Zorbę” albo „Ateny”. s.1 I tak siedzimy , rozmawiamy, Na wszystkie tematy…, - jakie znamy… I przeszłość z przyszłością nam się plącze, A teraźniejszość działa jak złącze, I pięknie wiąże ze sobą te światy, - Jak wstążka – różne porą kwiaty. Aż nagle, ostatni łyczek i… gwar ucicha… A wyobraźnia ma blednieje… Ale za to Wena Twórczości się do mnie śmieje… I leci na mnie niczym lawa, Gorąca, gęsta, pachnąca jak kawa, A ja mówię wtedy : -Mój ulubiony kawiarni nastroju, Bywaj! Do jutra! Po dniu pełnym boju. I. Iwańska Warszawa 2016-02-04 s.2