I. Cztery klasy przeciwstawień?
(...) oppositio secundum totum ambitum suum non dicitur esse postpraedicamentum. Sed solum oppositio singulorum incomplexorum, est unum postpraedicamentum, sed an quo ad omnes species vel non.
singulum incomplexorum - elementy proste.
Na podstawie Kategorii Arystotelesa (cap. 1) można zaryzykować tezę, że termin ten obejmuje wszystkie dziesięć kategorii.
Wilhelm Ockham w Summie logicznej (rozdział 1.41: De numero praedicamentorum) podejmuje się próby interpretacji tego fragmentu.
a) Zdaniem Ockhama, wszystkie elementy proste orzekające o substancji należą do jakiejś kategorii, bez względu na to czy są to przymiotniki, czasowniki, rzeczowniki, zaimki czy też formy przypadków zależnych tychże terminów.
b) Istnieją jednakże takie formy, które są wyrażeniami złożonymi (coniunctiones) oraz wyrażenia niesamodzielne gramatycznie (syncategoremata), które jednak nie orzekają w żaden sposób o substancji, więc są wykluczone ze zbioru wyrażeń prostych.
c) Ockham twierdzi ponadto (w rozdziale 1.03: De divisione termini incomplexi), że owe terminy proste można podzielić na mówione, pisane oraz myślne - jest to rozumienie niezwykle szerokie.
Inni komentatorzy, jak na przykład Walter Burley analizując ten fragment Kategorii, zwracali uwagę, że należałoby wykluczyć z grupy elementów prostych wyrażenia, które chociaż należą do niej formalnie, nie odnoszą się żadnej kategorii, niczego nie sygnifikują. Przykładem takiego terminu jest 'chimera'.
Problem zakresu obowiązywania terminu "element prosty" pozostaje początkowo nierozstrzygnięty.
Sformułowanie przeciwstawienie elementów prostych, jest jednym post-predykamentum sprawia, że niektóre z wymienionych przez Arystotelesa klas przeciwstawień zostają z tego zestawienia wykluczone, zasięg obowiązywania niektórych ulega znacznemu zawężeniu, co prowadzi do takiej oto konkluzji:
Quidam dicunt, quod non, sed solum sit unum postpraedicamentum, quo ad unam speciem, scilicet quo ad contrarietatem. Sed tamen potest dici, quod quo ad omnes tam mediate, quam immediate ita, quod oppositio contraria immediate valet ad cognitionem accidentalem praedicamentorum, sed aliae oppositiones mediate.
Jak widać, Benedykt Hesse stawia post-predykamentom dwa warunki, aby mogły być nazwane post-predykamentum: (1) bycie elementem prostym (singulum incomplexorum) oraz (2) odnoszenie się do jednego gatunku.
Spełnienie obu warunków jest możliwe jedynie w przypadku przeciwieństwa (contrarietas), Zdaniem autora, klasa ta odnosi się bezpośrednio do poznania akcydentalnego (a więc jest, jak pamiętamy, post-predykamentum sensu proprio).
Dwie kolejne klasy przeciwieństw - stosunek (opposita relative) oraz brak i posiadanie (oppositio privativa) odnosiłyby się do nich pośrednio, ponieważ spełniają jedynie pierwszy warunek.
Największe problemy interpretacyjne stwarza ostatnia klasa wymieniona przez Stagirytę: twierdzenie i przeczenie (contradictoria; Arystotelesowskie affirmatio et negatio), ponieważ nie nie spełnia ona ani jednego warunku, czego autor zdaje się nie dostrzegać. Po pierwsze, przypisywanie prawdy lub fałszu elementom prostym jest nieuzasadnione z punktu widzenia logiki, więc niemożliwym staje się rozpatrywanie "twierdzenia i przeczenia" jako jednej z tak rozumianych klas przeciwstawień, ponieważ w żadnym wypadku nie są one elementami prostymi, a zdaniami. Ta klasa przeciwieństw będzie rodziła największe problemy interpretacyjne, ponieważ nawet pozorne wliczenie jej w obszar przeciwstawienia nie wydaje się uzasadnione.
WĄTPLIWOŚCI
<1.> Istnieją jedynie dwie klasy przeciwstawień, a więc nie są one cztery. Zakładamy, że są to przeciwstawienia rzeczy oraz ich znaków. Jeśli zaś mówi się, że jest to poprawne ze względu na podział bezpośredni, kontra. Ponieważ zgodnie z tymże podziałem istnieją trzy klasy przeciwstawień, na które składają się przeciwstawienia rzeczy (res), terminów (terminus) oraz zdania (propositum). Zakłada się, że nie ma takiego typu przeciwstawień, który nie zawierałby się w którymś z powyższych.
W odpowiedzi autor uszczegóławia podział na dwie klasy przeciwstawień, pokazując, że w przypadku przeciwstawień rzeczy są one rozpatrywane jako te, których nie można porównać w odniesieniu do tego samego przedmiotu (przykładem jest 'największe ciepło' oraz 'największe zimno'). W przypadku przeciwstawień znaków potrzeba wyodrębnienia dwu podgrup: na jedną składają się wyrażenia złożone (signum incomplexum) takie jak zdania (propositio), na drugą - wyrażenia niezłożone, a więc przeciwstawienia terminów. O tym typie sam Arystoteles niefortunnie napomknął, co rodzi nieporozumienie. Podział bezpośredni zwiera więc dwa rodzaje przeciwstawień, trzy rodzaje - zgodnie z podziałem pośrednim (medietata), lecz cztery gatunki, jeśli będziemy je rozpatrywać z punktu widzenia podziału pośredniego. (rozrysować, niezrozumiałe)
<2.> Druga wątpliwość wyraża się w tym, że przeciwstawienie znaków niezłożonych ogranicza się jedynie do twierdzenia i przeczenia (contradictoria). Co, oczywiście, nie zgadza się z założeniem, że powinny być cztery klasy przeciwieństw. To ograniczenie opiera się na cytacie z Arystotelesa, w którym redukuje on owe klasy do twierdzenia i przeczenia.
Odpowiedź: Arystoteles zredukował trzy klasy przeciwstawień do twierdzenia i przeczenia literalnie, lecz ta redukcja nie jest prawomocna, co pokazuje przykład: według zasad rządzącym przeczeniem i twierdzeniem nie-białe jest czarne, nie-czarne jest 'białe', jednak problemy rodzi czerwony, który również nie jest czarny.
Z tego, co widać, contradictoria nie są ani twierdzeniem i przeczeniem ani contrariami (bo, wnosząc z treści Arystotelesowskich Kategorii, przykład z czarnym i białym jest charakterystyczny dla tej właśnie klasy). To jest generalnie chyba coś (termin, zdanie, rzecz - w najogólniejszym sensie), czemu przysługują właściwości takie jak: zaprzeczenie jednego ustanawia drugie (wykluczanie), nie musi być prawdziwe (? - do rozważenia). Czy coś z konieczności musi być czarne albo nie-czarne? Czy mogą te cechy wcale nie przysługiwać? Niejasne. Bardzo niejasne.
<3.> Jeśli uzna się, że istnieją cztery klasy przeciwieństw, wynika to albo z podziału bezpośredniego albo pośredniego. Jeśli zachodziłaby pierwsza sytuacja, wówczas coś byłoby bardziej bezpośrednie, co jednak nie zostało zaznaczone w tekście. Jednak załóżmy, że tak się dzieje. Jeśli cokolwiek miałoby być bardziej bezpośrednie to najbardziej to: wszystkie przeciwstawienia są (1) jednego z dwu, (2) trzech terminów pozytywnych lub (3) jednego pozytywnego oraz drugiego zawierającego negację i wówczas wykazanoby, że one są bardziej bezpośrednie, ponieważ są bezpośrednie (it doesn't make sense at all - od czego? od tych wymienionych przez Arystka?). W konsekwencji: od stopnia wyższego do równego.
Może odpowiedź coś naświetli, bo zarzut jest co najmniej niejasny.
Po pierwsze dowiadujemy się, co znaczy ów 'podział pośredni'. Cóż za zdziwienie, oznacza on ni mniej ni więcej jak taki, który zawiera więcej niż dwie części. Jednak mówi się, że cztery klasy przeciwstawień terminów zostają wyznaczone zgodnie z podziałem pośrednim i... (kompletnie dla mnie niezrozumiałe) datur immediatior ea capiendo istum comparativum immediator improprie, non autem proprie.
I podział bezpośredni byłby taki: (1) albo składają się na nie terminy pozytywne albo (2) jeden pozytywny, drugi zaś zawierający negację. (1) Terminy pozytywne dalej można dzielić na dwie podgrupy: (1a) odnoszące się do tego samego przedmiotu i wówczas takie przeciwstawienie nazywamy relacyjnym (oppositio relativa) lub (1b) nie odnoszą się do tego samego przedmiotu i wtedy mamy do czynienia z przeciwstawieniem kontradyktoryjnym (oppositio contraria). W przypadku jednego terminu pozytywnego, drugiego zaś zawierającego negację (2) również można wyróżnić dwie podgrupy ze względu na to jak ową negację wyrażono: (2a) jeśli jest ona wprost, mamy do czynienia z przeciwstawieniem kontradyktoryjnym (oppositio contradictoria), (2b) gdy zaznaczona jest ona pośrednio, jedynie w przybliżeniu, wówczas jest to przeciwstawienie braku (privativa oppositio).
Podział jasny. Cudowny. Przejrzysty. Do rozrysowania i zobaczyć jak się na do 1 i 2 odpowiedzi.
<4.> Odnosząc się do powyższego podziału zauważyć można, że jedna część podziału bezpośredniego nie odnosi się ani do podziału rodzajów na gatunki ani niczego innego. Że nie zachodzi pierwsza sytuacja, to wynika z twierdzenia, że podział rodzaju na gatunki odbywa się przy pomocy różnicy rodzajowej, lecz w tym przypadku sytuacja taka nie zachodzi, więc nie dotyczy podziału rodzaju na gatunki.
Odpowiedź: Podział bezpośredni, o którym jest mowa, odnosi się do podziału rodzajów na gatunki, jednak nie dotyczy to gatunków w sensie ścisłym, lecz gatunków circumlocutivas (polski odpowiednik, proszę), czyli odnoszą się do gatunków, w przypadku których brak nam informacji na temat różnicy gatunkowej będącej podstawą ich wyodrębnienia:
"Per quam scilicet circumloquitur differentiam incognitam".
Jak widać, nie każdy podział rodzaju na gatunki odbywa się za pośrednictwem różnic gatunkowych, twierdzenie to odnosi się do gatunków w sensie ścisłym, cicrumloc. już nie dotyczy.
Poza tym przeciwstawienie terminów definiuje się w taki oto sposób: "jest to niezgodność (repugnantia) dwu terminów, które nie mogą równocześnie znajdować się w tym samym przedmiocie, a przynajmniej nie dotyczą one tego samego aspektu badanego przedmiotu".
Następuje wyjaśnienie terminologii, co jest niezwykle przydatne, bo powyższa definicja niewiele nam tak naprawdę mówi. A więc: owa repugnantia rozumiana jest rodzajowo. Wyrażenie "nie mogą równocześnie znajdować się w tym samym [przedmiocie]" włącza w definicję obszary przeciwstawienia kontradykcyjnego, przeciwieństw oraz braku i posiadania. Stwierdzenie "jednak dotyczą tego samego aspektu badanego przedmiotu" ma za zadanie włączyć również przeciwstawienie relacyjne, ponieważ terminy relatywne mogą odnosić się do tego samego przedmiotu (jak relacja ojciec-syn), lecz nie dotyczą tego samego aspektu badanego przedmiotu. W podobny sposób do tego w tym samym znajduje się znak i rzecz oznaczana, lecz nie są rozważane pod tym samym względem. Jeśli jednak ktoś będzie miał zastrzeżenia, że Arystoteles nie zdefiniował opozycji [wprost], wówczas odpowiedź brzmiałaby tak: stało się w ten sposób, ponieważ przeciwstawienie analogicznie odnosi się do swoich gatunków, a więc korzystniej jest mówić o przeciwstawieniu kontradyktoryjnym niż o innych i dlatego Arystoteles nie definiuje tego terminu. (do przemyślenia zdanie z Arystotelesem, definicję dopracować technicznie tak, żeby precyzacja wchodziła w skład samej definicji. To będzie trudne.)
<5.> Pewne terminy przeciwstawiają się sobie, które nie czynią tego ani jako przeciwieństwa ani jako kontradyktoria, ponieważ, że różnice gatunkowe nie przeciwstawiają się sobie ani jako kontradyktoria ani jako przeciwieństwa. O tym, że tak się dzieje, dowiadujemy się od Boecjusza, który napisał, że "podział rodzaju [na gatunki] powinien wynikać z różnic gatunkowych". To, że nie przeciwstawiają się sobie jako kontradyktoria, wynika jasno z faktu, że kontradykcja powinna zachodzić pomiędzy twierdzeniem i przeczeniem. Jako przykład obrazujący problem podaje się 'rozumne' i nierozumne', które nie przeciwstawiają się sobie jak kontradyktoria, bo nie zachodzi w ich przypadku negacja.
SPRAWDZIĆ O CO CHODZI Z KONTRARIAMI I KONTRADYKTORIAMI, OLAĆ A!
Lecz Boecjusz powiedział, że "jakikolwiek podział rodzaju [na gatunki] wynikać z różnic gatunkowych", a więc 'rozumne' i 'nierozumne' są przeciwstawieniami rozbieżnymi (diverse oppositae), lecz o tym rodzaju przeciwstawień mówi się, że ujmuje się je wiążąc cechę z jej zanikiem. (baaardzo poetyckie tłumaczenie, dopracować formalnie). Jedynie w sensie niewłaściwym można tu mówić o przeciwstawianiu, ponieważ właściwie nie przeciwstawiają się sobie, lecz są związane z zanikiem.
I znów czegoś nowego się dowiemy o przeciwieństwach: mogą one mianowicie być ujmowane na dwa sposoby. W znaczeniu ogólnym (generaliter) przeciwieństwami (1) nazywa się niezgodność dwu terminów, które [równocześnie] nie mogą znajdować się w tym samym, bez względu na to czy jedno po drugim mogłyby się w nim znaleźć czy byłoby to niemożliwe. Gdy rozumiemy w ten sposób przeciwieństwa, możemy śmiało stwierdzić, że są nimi i różnice gatunkowe. W znaczeniu właściwym (2) przeciwieństwami nazywa się niezgodność dwu terminów, które nie mogą równocześnie znajdować się w tym samym przedmiocie, mogą to uczynić jedynie jedno za drugim. W tym sensie nie możemy nazwać różnic gatunkowych przeciwieństwami, ponieważ są związane z zanikiem. Tak więc stwierdzenie Boecjusza, że "podział rodzaju [na gatunki] powinien wynikać z różnic gatunkowych" powinno się rozumieć w sensie ogólnym (1), a nie właściwym.
<6.> 'Przypadkowe' (contingens) i 'konieczne' (necessarium) nie przeciwstawiają się sobie ani jako przeciwieństwa ani w żaden inny sposób. To, że zachodzi pierwsza sytuacja, wynika z faktu, że mogą one tkwić w tym samym przedmiocie, ponieważ, jak widać, 'stosowne' jest zarówno przypadkowe jak i konieczne. Poza tym przeciwstawiają się sobie jako kontradyktoria, ponieważ o 'przypadkowym' mówi się, że jest tym, co nie jest konieczne, jednak 'konieczne' i 'niekonieczne' przeciwstawiają się sobie kontradyktoryjnie, a więc 'konieczne' i 'przypadkowe' przeciwstawiają się sobie kontradyktoryjnie. Czyli, ogólnie rzecz biorąc, przeciwstawiają się na dwa sposoby (i jako przeciwieństwa i jako kontradykcje - sprowadzenie ad absurdum).
W odpowiedzi czytamy, że 'przypadkowym' jest to, co nie istnieje z konieczności, jednak nie posiada ono żadnego przedmiotu, w konsekwencji nieuprawnionym jest stwierdzenie, że 'przypadkowe' jest czymś, co nie jest konieczne. Jednak 'konieczne' i 'niekonieczne' przeciwstawiają się sobie kontradyktoryjnie, a więc i 'przypadkowe' i 'konieczne' przeciwstawiają się w taki sam sposób.
<7.> 'Podlegające zniszczeniu' oraz 'niepodlegające zniszczeniu' nie przeciwstawiają (sprawdzić BC, jakby czegoś brakowało, A takie i nie inne) .... i w żaden inny sposób. Jeśli powie się, że przeciwstawiają się kontradyktoryjnie, kontra. Przeciwstawiają się jak brak i posiadanie, a więc nie kontradyktoryjnie, ponieważ odnoszą się do tego samego przedmiotu, gdyż 'stosowne' jest już niepodlegające zniszczeniu, potem zaś ulegnie zniszczeniu.
'Niepodlegające zniszczeniu' rozważa się na dwa sposoby. Po pierwsze jako (1) brak i posiadanie i wówczas 'niepodlegające zniszczeniu' jest tym, co nie jest zniszczalne, lecz z natury temu zniszczeniu podlega. W ten sposób 'podlegające zniszczeniu' oraz 'niepodlegające zniszczeniu' przeciwstawiają się sobie jak brak i posiadanie. W tym znaczeniu zdania 'Bóg nie podlega zniszczeniu', 'materia pierwsza podlega zniszczeniu' są fałszywe. Kiedy indziej (2) ujmuje się je negatywnie, i w takim wypadku 'niepodlegające zniszczeniu' znaczy tyle, co 'niezniszczalne'. Wówczas zachodzi przeciwstawienie kontradyktoryjne i zdania 'Bóg nie podlega zniszczeniu', 'materia pierwsza podlega znaczeniu' są prawdziwe.
Eorum, quae dicuntur, alia quidem secundum compexione dicuntur, alia vero sine complexione. Ea igitur, quae secundum complexione dicuntur, sunt, ut homo currit, homo vincit: Ea vero, quae sine complexione dicuntur, sunt, ut homo, bos, currit, vincit.
Et sufficiat scire quod omne incoinplexum per quod responderi potest ad aliquam quaestionem factam de substantia est in aliquo praedicamento, siue illud sit aduerbium siue uerbum siue nomen siue praepositio cum suo casuali. Alia autem incomplexa non sunt in aliquo praedicamento; propter quod coniunctiones et syncategoremata in nullo praedicamento reponuntur. Per talia enim 'si' et', 'omnis', 'nullus' ad nullam quaestionem de indiuiduo substantiae respondetur. Si autem per aliqua talia poterit aliquo modo responderi ad aliquam quaestionem certam, licet non ad omnem, illa possunt ad aliquod praedicamentum reduci.
Intelligendum est quod cum dicitur: “Singulum incomplexorum aut significat substantiam” etc., istud debet intelligi de incomplexis significantibus rem per se in genere seu rem predicamenta-lem. Nam `chimera' est incomplexum, et `ens', et hoc nomen `dominicus', et sic de multis aliis, sed illa incomplexa non significant rem predicamentalem, et ideo nec significant substantiam, nec qualitatem etc.
Fuchs J. W., Weijers O., Lexicon Lastinitatis Nederlandicae Medii Aevi, Leiden 1979, s. 735.
istum] illud BC
immediatior om. BC