Popper LOGIKA, FIZYKA I HISTORIA — POGLĄD REALISTYCZNY
„Wiedza ludzka” to specyficznie ludzki produkt. Pojęcie ,,wiedza” rozumiemy w sensie obiektywnym i bezosobowym, w którym można powiedzieć, że jest ona zawarta w książce, przechowywana w bibliotece lub podawana na uniwersytecie. Jeżeli mamy nadal budować teorie, musimy korzystać z teorii wytwarzanych przez innych ludzi. Korzystanie z nich oznacza ,,krytykować” je, poddawać zmianom, zastępować je lepszymi teoriami. Historia wiedzy zawiera implicite teorie na temat teorii, a zwłaszcza teorie o sposobach rozwoju teorii.
Opis rozwoju teorii:
P1PTEBP2
,,P”- „problem”
„PT”- ,,próbna teoria”
„EB”- „(zamierzona) eliminacja błędów” zwłaszcza w drodze dyskusji.
Wynik krytyki czy eliminacji błędów, zastosowanej do teorii próbnej, z reguły stwarza nowy problem czy nawet kilka problemów, które po rozwiązaniu i sprawdzeniu rodzą nowe problemy, często głębsze i bardziej owocnych niż stare. Postęp dokonany w nauce mierzymy różnicą w głębi i nowości między P1 i P2; najlepsze próbne teorie (a wszystkie teorie są próbne) to te, które powodują powstanie najgłębszych i najmniej oczekiwanych problemów.
PTa EBa P2a
P1 PTb EBb P2b
PTn EBn P2n
W miarę możliwości powinniśmy proponować wiele teorii jako próby rozwiązań danego problemu i każde z tych próbnych rozwiązań krytycznie sprawdzić. Powinniśmy iść za tymi, które obiecują najwięcej nowych i najbardziej interesujących problemów.
W toku krytycznej dyskusji nad konkurencyjnymi próbnymi teoriami można dokonywać porównań pomiędzy nimi i oceniać je z różnych punktów widzenia. Teoria jest postępowa, jeżeli z dyskusji nad nią wynika, że rzeczywiście ma ona związek z problemem, który chcemy rozwiązać, to znaczy jeżeli nowo wyłaniające się problemy są różne od starych.
Ten schemat to opis wyłaniania się — emergencji — nowych problemów, a przez to nowych rozwiązań, to znaczy nowych teorii. Można odnieść go nie tylko do powstania nowych problemów naukowych, ale także do zjawiska emergencji nowych form zachowania, a nawet nowych postaci organizmów żywych.
P1 niech dotyczy przetrwania określonego gatunku. Według Darwina, problem dobrze rozwiązano, jeżeli gatunkowi udaje się przetrwać, każde inne próbne rozwiązanie ulega eliminacji poprzez wyginięcie zarówno gatunku, jak i rozwiązania.
Według mojego schematu zamierzona eliminacja błędu — to znaczy walka o przetrwanie — ujawnia wewnętrzne słabości każdego spośród zaproponowanych rozwiązań w postaci nowego problemu. Istnieje alternatywa dla darwinowskiego ,,przetrwać lub zginąć”: eliminacja błędów może ujawniać nowe problemy, szczególnie związane ze starymi problemami oraz z ich próbnymi rozwiązaniami.
Realizm i pluralizm: redukcja czy emergencja?
Teoria jest proponowanym rozwiązaniem problemu naukowego, to znaczy problemu, który powstał wcześniej, w krytycznej dyskusji wcześniejszych próbnych teorii, lub być może problemu odkrytego przez autora teorii proponowanej, ale usytuowanego w ramach problemów i rozwiązań należących do tradycji naukowej.
Tradycja naukowa jest charakteryzowana jako realizm naukowy, to znaczy jako inspirowana wolą poszukiwania prawdziwych rozwiązań na określone problemy, rozwiązań, które korespondują z faktami.
Idea regulatywna poszukiwania teorii korespondujących z faktami stanowi o tym, że tradycja naukowa jest tradycją realistyczną: wprowadza ona rozróżnienie pomiędzy światem naszych teorii i światem faktów, do których teorie te się odnoszą.
Fizyka i chemia są podobne, nie zachodzi wielka różnica w rodzajach rzeczy, o których mówią. Nie byłoby zaskakującym, gdyby doszło do redukcji chemii do fizyki.
Autentyczny paradygmatyczny przypadek „redukcji” - wszystkie wyniki chemii można w pełni wyjaśnić za pomocą zasad fizyki (to znaczy z nich wydedukować). Być może kiedyś zredukujemy wszystkie nauki biologiczne do fizyki. Sukces taki byłby daleko większy niż redukcja chemii do fizyki. Wydaje się bowiem, że zachodzi różnica pomiędzy organizmami i przedmiotami nie ożywionymi.
Nawet zdolność kontroli procesów chemicznych za pomocą środków czysto fizycznych nie jest równoważna redukcji chemii do fizyki. Redukcja oznacza więcej: teoretyczne zrozumienie, teoretyczną penetrację nowego pola przez stare. Możemy znaleźć receptę na tworzenie pewnych prymitywnych form życia z materii nieożywionej bez teoretycznego rozumienia, co właściwie robimy, ale droga do ostatecznej redukcji może być jeszcze bardzo odległa, być może jest niemożliwa.
Jeżeli organizmy mogą powstać w procesie naturalnym z systemów nieożywionych, a nie zrozumiemy problemów życia w terminach fizyki, wówczas możemy mówić o życiu jako emergencyjnej własności ciał fizycznych, czyli materii. Przyjmując a priori, iż redukcja musi być możliwa, niweczyłoby się triumf, gdyby redukcja ta została osiągnięta - to, co wówczas by osiągnięto, powinno być osiągalne cały czas. Ci, którzy twierdzą, że zagadnienie to nie może zostać rozstrzygnięte a priori, mogą twierdzić, że sukces w redukcji byłby sporym osiągnięciem.
„Radykalni behawioryści” , „fizykaliści” - mają powody a priori, na przykład brzytwa Ockhama, aby twierdzić, że introspekcja zdarzeń czy stanów mentalnych i raporty na ich temat to introspekcje i raporty o nas samych jako systemach fizycznych. Quine mówi, powołując się na Carnapa i Feigla, że jeżeli postęp teoretyczny może zostać „osiągnięty ... przez postulowanie określonych stanów umysłowych ... stojących za zachowaniem fizycznym, to na pewno równie wiele można osiągnąć przez postulowanie ... — zamiast nich —pewnych korelatywnych stanów fizjologicznych i zdarzeń ... Brak szczegółowych wyjaśnień fizjologicznych nie może być przeszkodą w uznaniu ich za stany ciał ludzkich ... Stany cielesne i tak istnieją; po co dodawać jakieś inne?”
Quine nie czeka, czy nauka osiągnie tu redukcję; przykłada brzytwę Ockhama, wskazując, że umysłowe byty nie są konieczne z punktu widzenia teorii.
Gdyby byty umysłowe —czy lepiej — stany umysłowe — istniały, a ja osobiście nie mam wątpliwości, że istnieją — wówczas postulowanie stanów umysłowych jest konieczne, aby je w prawdziwy sposób wyjaśnić. Ich redukcja do stanów fizycznych byłaby wielkim sukcesem, ale nie można ich odrzucać tylko dlatego, że potrafimy wyjaśnić rzeczy bez odwoływania się do nich.
Mój argument:
spekulacje filozoficzne o materialistycznym czy fizykalistycznym muszą być otwarcie próbnymi teoriami (za jakie istotnie uważam teorie Feigla).
Niektórzy fizykaliści nie uznają swych teorii za próbne, lecz za propozycje, aby wyrażać wszystko w języku fizykalistycznym, bo jest to bardzo wygodne (niewygodne problemy ciała i duszy w bardzo wygodny sposób znikają). Problemy takie powinny być eliminowane jako pseudoproblemy.
tą samą metodą moglibyśmy wyeliminować a priori wszystkie chemiczne stany i problemy z nimi związane - że są one stanami fizycznymi, nie ma potrzeby szczegółowo ich wyróżniać. Wtedy zagadnienie szczegółowej redukcji chemii do fizyki byłoby nieistotne. Analogon problemu duszy i ciała — problem stosunku chemii do fizyki — przestałby istnieć, ale rozwiązanie byłoby jedynie językowe i w rezultacie nie nauczylibyśmy się niczego o świecie.
Należy strzec się rozwiązania czy likwidowania problemów realnych środkami językowymi, to jest za pomocą nazbyt prostej metody odmowy mówienia o nich. Przeciwnie, musimy być pluralistami, przynajmniej na początku: winniśmy najpierw podkreślać trudności, nawet jeżeli wyglądają na nierozwiązywalne, jak to niektórzy sądzą o kwestii stosunku duszy i ciała.
W każdym przypadku, zanim podejmiemy decyzję o redukcji, starajmy się szukać argumentów na rzecz emergencji.
,,Poprawna” czy ,,naukowa” redukcja jest procesem, w którym uczymy się rozumieć i wyjaśniać teorie z dziedziny, która ma być zredukowana i uczymy się wielu rzeczy o mocy wyjaśniającej teorii redukujących. Może kiedyś zredukujemy chemię, biologię, fizjologię i psychologię do fizyki.
Redukcja za pomocą środków wyłącznie językowych to redukcja zła, ad hoc. Taka jest metoda postulowania ad hoc istnienia stanów fizjologicznych dla wyjaśnienia zachowań, które uprzednio wyjaśnialiśmy postulując (nie ad hoc) stany umysłowe, tzn. za pomocą językowego chwytu polegającego na stwierdzeniu, że gdy wydaje mi się, iż rozumiem równanie Schroedingera, to po prostu dokonuję sprawozdania z fizjologicznego stanu mojego ciała. Ta redukcja uniemożliwia nam dostrzeżenie problemu. Jest to przypadek ,,zdegenerowanego ciągu problemowego”, który uniemożliwia poprawną redukcję albo badanie emergencji, albo jedno i drugie.
Behawioryści i materialiści są antyidealistami, są także przeciwnikami zasady Berkeleya ,,esse = percipi”, być = być obserwowalnym. Według nich „być” oznacza „być materialnym”, „zachowywać się jak ciało w czasie i przestrzeni . Podświadomie jednak akceptują: być = być obserwowanym albo być = być postrzeganym. Tylko te przedmioty istnieją, które można zaobserwować.
A przecież wszelka obserwacja pociąga interpretację w świetle teorii, a to, co nazywają „obserwowalnym” jest obserwowalne w świetle staroświeckich i prymitywnych teorii. Rozszerzajmy obszar zdrowego rozsądku ucząc się od nauki. Nie nauka, ale wątpliwa filozofia (lub przestarzała nauka) prowadzi do idealizmu, fenomenalizmu, pozytywizmu, materializmu i behawioryzmu oraz wszelkich innych postaci antypluralizmu.
Pluralizm i emergencja w historii
Uważam, że procesy ewolucyjne i wielkie zmiany ewolucyjne są nieprzewidywalne tak samo jak procesy czy zmiany historyczne. Mój indeterminizm, bardziej radykalny od Heisenbergowskiego obejmuje tezę, że nawet klasyczna fizyka jest indeterministyczna. Uważam, że ewolucja dokonuje się w sposób probabilistyczny w warunkach i sytuacjach stale ulegających zmianom i że każde próbne rozwiązanie, mniej lub bardziej udane, a nawet zupełnie nieudane, stwarza zupełnie nową sytuację problemową. Wydaje mi się, że uniemożliwia to całkowitą redukcję, jak też dogłębne zrozumienie procesów życiowych, chociaż nie uniemożliwia stałego i daleko sięgającego postępu ku takiemu zrozumieniu.
Historia gatunku ludzkiego jest historią naszej wiedzy —naszych teorii o świecie — oraz skutków, jakie wytwory, będące naszym dziełem, mają dla nas i dla naszych wytworów. Można przyjąć wobec tych wytworów stanowisko fizykalistyczne lub materialistyczne.
Można przypuszczać, że mój nacisk na obiektywny sens wiedzy (na teorie jako przedmioty zawarte w książkach zgromadzonych w bibliotekach i przekazywane na uniwersytetach) dowodzi, iż sympatyzuję z.
Fizykalistyczna czy materialistyczna interpretacja teorii - uważa język za złożony z obiektów fizycznych — dźwięków czy drukowanych liter — a nas za wyposażonych w dyspozycję do reagowania na te dźwięki czy litery za pomocą charakterystycznych rodzajów zachowania fizycznego.
Mój wybór pomiędzy subiektywistyczną lub personalistyczną teorią wiedzy ludzkiej a teorią materialistyczną czy fizykalistyczną padłby na tę drugą. Ale z całą pewnością to nie jest alternatywa.
Idee wyłaniają się w kontekstach logicznych/dialektycznych. Moje schematy można uważać za udoskonalenia i racjonalizacje heglowskich schematów dialektycznych: są to racjonalizacje, ponieważ operują całkowicie w ramach klasycznego organonu logicznego krytycznego racjonalizmu, który opiera się na prawie sprzeczności. Krytyczna eliminacja błędów na poziomie naukowym polega na świadomym poszukiwaniu sprzeczności.
Zgłębiając jakiś rozdział historii idei, nie można uznać, że redukcja tych idei mogłaby się udać. Nie tyle argumentuję przeciwko możliwości jakichkolwiek redukcji, ile na rzecz uznania bytów, które zaistniały w emergencyjny sposób i potrzeby poznania i opisu tych emergencyjnych entia, zanim można będzie poważnie myśleć o ich redukcji.
Argument na rzecz emergencyjnego charakteru teorii.
istnieje coś takiego jak rzeczywisty rozwój wiedzy naukowej. W praktyce oznacza to, że uda się w przyszłości przedstawić i sprawdzić ważne teorie, o których nikt do tej pory nie myślał. Rozwojem wiedzy w tym sensie nie można przewidzieć metodami naukowymi, bowiem gdyby kto mógł dzisiaj przewidzieć naukowymi środkami nasze przyszłe odkrycia, można by je poznać już dzisiaj, co oznaczałoby kres rozwoju wiedzy. Nieprzewidywa1ność to szczególna cecha emergencji.
Naiwny pogląd: teorie można zredukować do stanów umysłowych tych ludzi, którzy je wyznają lub tych, którzy je rozumieją, teoria jest po prostu myślą.
nieumiejętność rozróżnienia dwóch sensów słowa ,,myśl”. Subiektywny sens oznacza umysłowe doświadczenie lub proces umysłowy. Ale dwa procesy umysłowe nie mogą pozostawać do siebie w stosunku logicznym. Gdy mówię, że pewne idee Buddy są zgodne z pewnymi ideami Schopenhauera nie mówię o umysłowych procesach myślowych. Mamy w rzeczywistości świat procesów myślowych i świat wytworów procesów myślowych. Niezgodność teorii jest faktem logicznym, zupełnie niezależnym od ich zrozumienia przez kogokolwiek. Te czysto obiektywne logiczne relacje są charakterystyczne dla bytów, które nazywam teoriami lub wiedzą w sensie obiektywnym. Osoba, która tworzy teorię, może bardzo często jej nie rozumieć.
W rzeczywistości rozumienie teorii jest zadaniem nie skończonym, teorie nigdy nie są rozumiane w pełni i całkowicie. Rozumienie teorii ma w istocie wiele wspólnego z ludzką osobowością. Teorie są podobne: pełne rozumienie teorii oznaczałoby rozumienie wszystkich ich konsekwencji logicznych, a jest ich w nietrywialnym sensie nieskończenie wiele: jest nieskończona ilość nieskończenie odmiennych sytuacji, do których teoria może się odnosić i jej konsekwencje mogą mieć z nimi związek.
To dowodzi, że teoria w sensie logicznym jest czymś obiektywnym i czymś obiektywnie istniejącym — jest przedmiotem, który możemy badać, czymś, co staramy się zrozumieć. Zatem badanie historii naszych teorii i idei skłania nas do przyjęcia pluralizmu. Idee mogą być źle rozumiane, odrzucane, zapominane, mogą się odnawiać i powracać do życia, mogą istnieć nawet wówczas, gdy są powszechnie źle pojmowane i odrzucane.
Idee interesujące dla mnie wcale nie są pojęciami, są odpowiednikami nie słów, ale zdań lub twierdzeń. Uważam próbne teorie o świecie, hipotezy wraz z ich konsekwencjami logicznymi, za najistotniejszych obywateli świata idei. Nie uważam, jak sądził Platon, że ich zagadkowo ponadczasowy charakter czyni je wiecznymi, a przez to jakby bardziej realnymi rzeczami od przedmiotów stworzonych, zmiennych, podlegających upadkowi. Przeciwnie, rzecz, która może ulec zmianie i zniknąć powinna z tej właśnie przyczyny być uważana za prima facie realną.
Historyk nie może akceptować doktryny, że czas i zmiana są złudzeniami. Nic nie jest bardziej realne niż zdarzenie, a każde zdarzenie pociąga pewne zmiany. Idzie mi o to, że dopiero po uznaniu pluralizmu tego, co jest w świecie, możemy przystąpić do poważnego posługiwania się brzytwą Ockhama.
Realizm i subiektywizm w fizyce
Specjalna ranga subiektywizmu:
Boltzmanna teoria subiektywności upływu czasu
Heisenberga interpretacja formuł nieoznaczoności jako określających dolną granicę skutku interferencji obserwatora na obserwowany obiekt.
eksperymenty myślowe Einsteina w celu objaśnienia relatywizmu
Nie ma absolutnie żadnych powodów, aby przyjmować subiektywistyczną interpretację mechaniki kwantowej Bohra czy Heisenberga. Mechanika kwantowa jest teorią statystyczną, ponieważ problemy, które stara się rozwiązać, są problemami statystycznymi.
Nie ma żadnych powodów, aby wątpić w realistyczny i obiektywistyczny charakter całej fizyki. Rola obserwatora w fizyce współczesnej nie jest wcale odmienna od roli obserwatora w dynamice Newtona czy w teorii pola Maxwella: obserwator jest człowiekiem dokonującym sprawdzania teorii, jesteśmy nie tyle obserwatorami, ile myślicielami.
Realizm w logice
Nie zgadzam się, że jest to sprawa wyboru czy konwencji, jaką logiką będziemy się posługiwać. Logika to teora dedukcji lub wnioskowania. We wnioskowaniu poprawnym prawda podlega transmisji z przesłanek do wniosku, zwłaszcza w tak zwanych „dowodach”. Ale również fałszywość może ulegać retransmisji z wniosku do (przynajmniej jednej) z przesłanek, co dzieje się w obaleniach, a zwłaszcza w krytycznych dyskusjach.
krytyka jest najważniejszym wynalazkiem metodologicznym
jeżeli ktoś odpowiada na krytykę mówiąc: ,,Nie lubię twojej logiki, twoja logika może tobie odpowiadać, ale ja wolę inną logiką i według niej taka krytyka nie jest zasadna, to podważa zasady metody krytycznej dyskusji.
Posługiwanie się logiką
w naukach demonstratywnych, to jest matematycznych
w naukach empirycznych.
W naukach demonstratywnych logika służy głównie w dowodzeniu, tj. transmisji prawdy, w naukach empirycznych niemal wyłącznie służy do celów krytycznych — do retransmisji fałszu.
Jeżeli posługujemy się logiką w kontekście krytycznym, powinniśmy używać mocnej logiki, logiki najmocniejszej, chcemy bowiem, aby nasza krytyka była najsurowsza - posługujmy się pełną, czyli klasyczną lub dwuwartościową logiką.
W matematyce chcemy, by dowód był nie tylko poprawny, ale chcemy także, aby konieczny - użyto w nim minimalnej ilości założeń. Jeżeli ktoś potrafi udowodnić twierdzenie matematyczne słabszymi metodami od logiki k1asycznej, to dokonał czegoś, co jest bardzo interesujące z matematycznego punktu widzenia. W teorii dowodu interesuje nas osłabianie logiki klasycznej do granic możliwości.
Logika Brouwera-Heytinga lub logika „intuicjonistyczna” jest ważna z punktu widzenia niniejszej dyskusji, ponieważ jest autentyczną częścią, a tym samym słabszą formą logiki klasycznej - każde wnioskowanie, które jest poprawne z punktu widzenia logiki intuicjonistycznej, jest też poprawne z punktu widzenia logiki klasycznej, ale nie odwrotnie. Udowodnić twierdzenie (dotąd udowodnione tylko za pomocą środków klasycznych) przy użyciu logiki intuicjonistycznej to prawdziwe odkrycie matematyczne. Logika intuicjonistyczna próbuje dowodzić możliwie najwięcej twierdzeń matematycznych za pomocą zredukowanych środków logicznych.
W ramach logiki intuicjonistycznej nie można udowodnić „prawa wyłączonego środka” (chociaż jest ono poprawnie sformułowaną tezą systemu). Można także wykazać, że jeżeli w dowolnym systemie istnieje poprawnie sformułowana teza tego systemu, która nie jest w jego ramach dowodliwa, wówczas system ten musi być niesprzeczny. Im słabszych środków używamy, tym mniejsze jest niebezpieczeństwo niespójności - że da się wyprowadzić zeń sprzeczność. Jest nieco bardziej bezpieczna niż pełna logika klasyczna.
Jeżeli chce się coś udowodnić lub coś ustanowić, należy używać środków słabszych. Ale żeby to obalić powinniśmy używać środków mocnych.
Realistyczny punkt widzenia w logice:
w jego ramach logika łączy się z metodologią nauk przyrodniczych, które są realistyczne
logika jest narzędziem transmisji prawdy i retransmisji fałszu, czyli że jest związana z ideą prawdy.
Tarski wprowadził dwie idee, które nadały logice charakter realistyczny:
wnioskowanie logiczne polega na transmisji prawdy rehabilitacja teorii prawdy, rehabilitacja idei, że prawda polega po prostu na korespondencji z faktami
Sądzę, że idee Tarskiego to obalenie relatywizmu, oraz że teoria prawdy Tarskiego jest teorią „absolutystyczną”
3 Teorie prawdy
Teoria korespondencji - prawda polega na korespondencji z faktami; zdanie jest prawdziwe wtedy (i tylko wtedy), gdy koresponduje z faktami; jeżeli adekwatnie opisuje fakty
Teoria koherencyjna - zdanie jest uważane za prawdziwe wtedy (i tylko wtedy), gdy zgadza się z pozostałą resztą naszej wiedzy
prawda jest zgodnością z naszymi przekonaniami; dane zdanie jest prawdziwe, jeżeli zgadza się z resztą naszych przekonań. nie mieszajmy subiektywnych przekonań z logiką
dane zdanie, o którym nie wiemy jeszcze, czy jest prawdziwe czy nie, należy uznać za prawdziwe wtedy (i tylko wtedy) gdy zgadza się ze zdaniami, które uznaliśmy poprzednio. Ta wersja nadaje naszej wiedzy skrajnie konserwatywny charakter: taka „okopana” wiedza nie może być obalana.
Trzecia teoria - prawdą jest pragmatyczna użyteczność
Nie będę już pytać „Czym jest prawda?”. Pytania typu „Czym jest?” są to pseudopytania. Pytań takich jak ,,Czym jest życie?”, ,,Czym jest materia?”, ,,Czym jest umysł?”, ,,Czym jest logika?” nie należy zadawać, bo:
powodem jest ,,antyesencjalizm”
powinniśmy unikać dyskusji o znaczeniach słów.
IDEE
czyli
DESYGNATY, TERMINY lub POJĘCIA SADY, TWIERDZENIA lub TEORIE
można formułować przy użyciu
SŁÓW STWIERDZEŃ
które mogą być
SENSOWNE PRAWDZIWE
a ich
SENS PRAWDZIWOŚĆ
można zredukować za pomocą
DEFINICJI WNIOSKOWAŃ
do
POJĘĆ NIEZDEFINIOWANYCH SĄDÓW PIERWOTNYCH
Próba ustalenia (nie redukcji) za pomocą tych środków ich
ZNACZENIA PRAWDZIWOŚCI
prowadzi do regresu w nieskończoność
Należy zawsze zważać na twierdzenia, teorie i problemy ich prawdziwości.
Należy unikać pytań werbalnych lub problemów znaczenia i nigdy nie interesować się słowami.
Nie należy się kłócić o słowa i dać się wciągać w spory terminologiczne.
Interesują nas rzeczywiste problemy, problemy faktyczne - problemy teorii i ich prawdziwości.
Zamierzam przestać się posługiwać słowem ,,prawda”.
przeciwnicy teorii korespondencji mówią, że nie istnieje nic takiego jak korespondencja pomiędzy zdaniem i faktem. Jeśli nie liczyć tych wątpliwości, to rzecznicy konkurencyjnych teorii nie mają przeciwko czemu argumentować:
gdyby istniało coś w rodzaju korespondencji teorii z faktami, to byłaby ona o wiele ważniejsza niż zwykła niesprzeczność i na pewno daleko ważniejsza niż zgodność z czyjąkolwiek wcześniejszą „wiedzą”; teoria, która koresponduje z faktami z zasady będzie bardzo użyteczna
Centralne zagadnienie całej tej dyskusji nie jest werbalnym problemem definiowania ,,prawdy”, ale problemem następującym: jak możliwe są twierdzenia lub teorie, które korespondują lub nie korespondują z faktami?
Argumenty sceptyczne:
paradoksy i antynomie
istnieje nieskończona ilość chybionych prób precyzyjnego sformułowania tego, na czym polega korespondencja między zdaniami i faktami.
Schlick:
Korespondencja - relacja jedno-jednoznaczna między stwierdzeniem językowym a faktem, czyli relacja „jedności”. Zdanie jest „prawdziwe” lub koresponduje z faktami, jeżeli stoi wobec faktów w świecie w relacji jedno-jednoznacznej, czyli w relacji unikalnej; nie-korespondencja, czyli „fałszywość”, jest tym samym, co niejasność.
wiele zdań niejasnych i wieloznacznych może korespondować z faktami, bardzo ogólne zdanie lub teoria, która koresponduje z faktami, koresponduje z wieloma faktami a zatem nie ma relacji jedno-jednoznacznej; zdanie, które nie koresponduje z faktami, może być całkiem jednoznaczne
Wittgenstein:
Zdanie jest obrazem rzeczywistości, jest swego rodzaju projektującą relacją pomiędzy faktami i twierdzeniami
Poważniejszy problem: Wittgenstein mówi, że jakakolwiek próba głębszej penetracji związku pomiędzy językiem i rzeczywistością czy dyskusji o języku lub zdaniach w głębszy sposób jest bezsensowna. Jego teoria projekcji też jest jego zdaniem bez sensu - potwierdza tym samym to, że nie ma sensu mówić o korespondencji pomiędzy zdaniem i faktem.
Moja teza: Tarski zrehabilitował teorię korespondencyjną
Kluczem jest oczywiste spostrzeżenie, że jeśli mówić o korespondencji między zdaniem S i faktem F, to muszę to uczynić w języku, w którym będę mógł mówić o obu, o zdaniu takim jak S i o faktach takich jak F. Język do objaśniania korespondencji musi posiadać środki potrzebne do tego, aby mówić o zdaniach oraz opisywać fakty.
Metajęzyk zawiera (metajęzykowe) nazwy słów i zdań z języka przedmiotowego, a także (metajęzykowe) predykaty, takie jak „rzeczownik (języka przedmiotowego)” lub „zdanie języka przedmiotowego)”. Musi także zawierać zwykłe środki niezbędne po to, aby mówić przynajmniej o tych faktach, o których może mówić język przedmiotowy. Teraz możemy dokonać w metajęzyku stwierdzenia o korespondencji zdania z języka przedmiotowego z faktami w następujący sposób: niemieckie zdanie „Das Gras ist grun” koresponduje z faktami wtw., gdy trawa jest zielona.
Mówiąc ogólnie, niech „S” będzie (metajęzykową) nazwą zdania języka przedmiotowego, i niech „f” oznacza skrót wyrażenia metajęzyka, które opisuje (przypuszczalny) fakt F, opisywany przez S:
Zdanie S języka przedmiotowego koresponduje z faktami wtedy i tylko wtedy gdy f.
Zauważmy, że podczas gdy „S” jest tu metajęzykową nazwą zdania, „f” nie jest nazwą, ale skrótem metajęzykowego wyrażenia opisującego pewien fakt (fakt, który możemy nazwać ,,F”).
Możemy teraz zastąpić słowa „koresponduje z faktami” przez słowa „jest prawdziwe”.
Wskazał także, w jakich warunkach pojęcia te mogą prowadzić do paradoksów i w jaki sposób należy tych paradoksów unikać. Pokazał także, w jaki sposób możemy unikać — i unikamy — paradoksów w potocznym mówieniu o prawdzie.
Potoczny sens słowa „prawda” na sali sądowej to bez wątpienia korespondencja. Korespondencyjna teoria prawdy jest teoria realistyczną, to znaczy:
wprowadza ona rozróżnienie = rozróżnienie realistyczne — pomiędzy teorią oraz faktami, które opisuje teoria
umożliwia stwierdzenie, że teoria jest prawdziwa lub fałszywa, lub że koresponduje z faktami, odnosząc ją tym samym do faktów
pozwala nam mówić o rzeczywistości odmiennej od teorii - jest to z realistycznego punktu widzenia rzecz najważniejsza
Tarski udowodnił:
- w dostatecznie silnym języku (i w każdym języku), w którym możemy sformułować teorie matematyczne i fizyczne kryterium prawdy jest niemożliwe - nie ma kryterium korespondencji. Problem, czy dane zdanie jest prawdziwe, nie jest z zasady rozstrzygalny dla języków, dla których potrafilibyśmy sformułować pojęcie prawdy. Zatem pojęcie prawdy odgrywa rolę głównie idei regulatywnej. Pomaga nam w naszych poszukiwaniach prawdy uprzytamniając, że istnieje coś takiego jak prawda czy korespondencja. Nie daje nam środków poszukiwania prawdy czy upewnienia się, że już ją poznaliśmy, nawet gdybyśmy ją faktycznie znaleźli. Nie istnieje nic takiego jak kryterium prawdy i nie powinniśmy o nie pytać.
Łatwiej jest stwierdzić, że teoria jest fałszywa niż że jest prawdziwa. Przypuszczamy, że większość naszych teorii jest fałszywa, ponieważ upraszczają i idea1izują fakty. Odkrywamy ideę bliskości do prawdy, „prawdoupodobnienia”. Wprowadzając do logiki ideę prawdoupodobnienia lub aproksymacji do prawdy, nadajemy logice jeszcze bardziej „realistyczny” charakter. Teraz bowiem można jej używać do wygłaszania stwierdzeń na temat tego, która teoria lepiej koresponduje z faktami — z faktami realnego świata.
Jako realista uważam 1ogikę za organon krytyki (nie zaś dowodu) w naszym poszukiwaniu prawdziwych teorii. Krytykę natomiast uważam za główny instrument rozwoju wiedzy o świecie faktów.
1
6