Święto Edukacji na wesoło - scenariusz występu szkolnego kabaretu, cz. II
NAUCZYCIELKA :
- Dzień dobry, drogie dzieci!
Jak widzicie, nie poszłam na wcześniejszą emeryturę. Zrozumiałam, że nie mogę żyć bez szkoły i nauczania, no i ...bez was!
Bardzo was lubię i postanowiłam, że was wychowam i przekażę całą wiedzę, która ze mnie aż kipi!
Wprost nie mogłam się już doczekać końca wakacji!
Zresztą, nie jestem już taka nerwowa, jak w ubiegłym roku. Podczas wakacji wyciszyłam się, uprawiam jogę, medytuję...i wam radzę to samo. Polecam to szczególnie tobie, Asiu, na twoją nerwicę szkolną. To świetnie koi zszarpane nerwy.
ASIA ROZTRZEPALSKA :
- Ja już nie mam nerwicy, proszę pani. Wyrosłam z tego. Przeszliśmy w domu na wychowanie bezstresowe i są efekty! Nie przejmuję się kompletnie niczym. A już szkołą – najmniej!
NAUCZYCIELKA :
- Aha...coś takiego... No cóż, może to jest jakiś sposób...
Więc, jak już wspomniałam, podczas wakacji wyluzowałam się totalnie i nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi, nawet to, że niewiele umiecie. Powoli, małymi kroczkami, dojdziemy do celu.
A więc, zacznijmy na luzie! Opowiedzcie mi o swoich wakacjach.
Proszę, kto chce zacząć? O! Nasza Ola! Jak zwykle pierwsza do odpowiedzi! Brawo!
MACIEJ PSOTNY DO DAWIDA WYRYWNEGO (NIBY MRUCZY POD NOSEM, ALE TAK, ŻEBY WSZYSCY SŁYSZELI) :
- Lizusowska znowu zaczyna, już od samego początku, a myślałem, że jej przeszło przez wakacje i, że wyrosła z tego.
OLA LIZUSOWSKA :
- Moje wakacje należy zaliczyć w sumie do udanych. Byłam u cioci w Warszawie i u babci na wsi, ale później to już tęskniłam za szkołą. Z każdym dniem coraz bardziej. A szczególnie za panią, bo panią najbardziej lubię. Pani jest najfajniejszą nauczycielką!
MACIEJ PSOTNY (Z OBRZYDZENIEM) :
- Ale słodzi. Nie da się tego słuchać. Pewnie znowu chce piątkę z polaka.
DAWID WYRYWNY :
- Fakt. Czekaj, zakręcę je.
Proszę pani! Ja nie robiłem w wakacje nic ciekawego, ale za to znam nowe, świetne kawały. Mogę opowiedzieć.
PANI :
- Może lepiej nie, bo jak znam życie, to będzie się w nich roiło od brzydkich wyrazów.
DAWID WYRYWNY :
- To jak będą te wyrazy, to ja będę robił : piiiiiiiiiiiii!
(WSZYSCY SIĘ ŚMIEJĄ)
OLA LIZUSOWSKA:
- To będzie prawie samo piiiiiiiiii!
(PANI WYWRACA OCZAMI)
PAWEŁ GADULSKI :
- To może ja opowiem, bo ja znam takie bez brzydkich wyrazów.
PANI :
- No, nie wiem. Mieliśmy przecież rozmawiać o tym, jak spędziliście wakacje....
ASIA ROZTRZEPALSKA :
- Proszę pani, niech się pani zgodzi. Podobno się pani wyluzowała...
PANI :
- No dobrze, więc może jeden.
PAWEŁ GADULSKI :
- „Starsza pani w autobusie spogląda na Jasia karcąco i mówi :
- Dlaczego nie wstajesz?
- Bo ja panią dobrze znam! Ja wstanę, a pani zajmie moje miejsce”!
DAWID WYRYWNY :
- To ja znam lepszy! Posłuchajcie :
- „Jasiu do dziadka :
- Dziadku, włożyłeś dziś swoje zęby?
- Nie, dziecko.
- To potrzymaj mi hamburgera”.
ANITA ROZTROPNA :
- A posłuchajcie tego :
- „Jeden przedszkolak mówi do drugiego :
- U mnie w domu modlimy się przed każdym posiłkiem.
- A u mnie nie – mówi drugi.
- Nie?! – Dziwi się pierwszy.
- No nie, bo moja mama dobrze gotuje”.
NATALIA ROZTARGNIONA :
- Niezły, ale ja znam lepszy i w dodatku o szkole :
- „Ojciec do syna :
- Czy nauczyciel nie zorientował się jeszcze, że pomagam ci w odrabianiu lekcji?
- Nie, ale mówi, że jestem coraz głupszy”.
DAWID WYRYWNY :
- O! To ja znam o wiele lepszy. Z serii o Jasiu.
- „Pani w szkole pyta Jasia :
- Powiedz mi, kim byli : Mickiewicz, Słowacki czy Norwid?
- Nie wiem. A pani wie, kto to Zyga i Chudy?
- Nie wiem – odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoją bandą straszy”?!
MACIEJ PSOTNY :
- A posłuchajcie tego :
- „Nauczycielka z liceum spotyka swojego dawnego ucznia :
- Co u ciebie słychać, Jasiu? Co porabiasz?
- A wie pani, chemię wykładam.
- Naprawdę Jasiu?! A gdzie?!
- W markecie. Na regały!”
ANITA ROZTROPNA :
- A ja opowiem kawał o pani :
- „Jasiu, dlaczego masz w dyktandzie te same błędy, co twój kolega z ławki?
- Bo mamy tę samą nauczycielkę od polskiego!”
NATALIA ROZTARGNIONA :
- Ja też opowiem o pani! :
- „Nauczycielka do Jasia :
- Przyznaj się, ściągałeś od Małgosi!
- A skąd pani wie?
- Bo obok ostatniego pytania Małgosia napisała : „nie wiem”, a ty napisałeś : „ja też”.
PANI :
- No, może już byście ze mnie zeszli, co?
PAWEŁ GADULSKI :
- Okay, teraz będzie o nauczycielu :
- „Jasiu czyta swoje wypracowanie z polskiego :
- „Moja mama mnię kocha”.
- Mnie! – poprawia nauczyciel.
- Pana?! Oj, ciekawe, co na to mój tata!”
DAWID WYRYWNY :
- „Na lekcji matematyki pani pyta :
- Jasiu, co to jest kąt?
- Kąt, to najbrudniejsza część mojego pokoju, proszę pani!”
MACIEJ PSOTNY :
- A posłuchajcie tego, też o czystości :
- „Na chemii :
- Jasiu, jakie znasz najlepsze środki piorące?
- Pas mojego taty, proszę pani!”
ANITA ROZTROPNA :
- „Nauczyciel tłumaczy uczniom, że nie ma pojęcia większej lub mniejszej połowy, bo obie połowy są zawsze równe. Pod koniec lekcji mówi jednak zrezygnowany :
- Zresztą, co ja będę wam tłumaczył! I tak większa połowa z was pewnie tego nie rozumie”.
NATALIA ROZTARGNIONA :
- „Na lekcji przyrody nauczycielka pyta :
- Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
- To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się rok szkolny!”
(PANI CAŁY CZAS ŚMIEJE SIĘ Z UCZNIAMI I DOBRZE SIĘ BAWI)
ASIA ROZTRZEPALSKA :
- Rzeczywiście się pani wyluzowała. Jestem w szoku! Nigdy bym nie pomyślała, że pani tak potrafi! Tym bardziej, że pod koniec roku szkolnego była pani kłębkiem nerwów.
(NAUCZYCIELKA ROBI DUMNĄ MINĘ)
OLA LIZUSOWSKA :
- A ja i tak panią lubiłam! Nawet, jak pani była nerwowa. I...wie pani...ja cały czas jestem gotowa iść do dyrektora i powiedzieć, że pani jest najlepszą nauczycielką w naszej szkole. Ale...wie pani...chciałabym tę piątkę na koniec roku.
PANI :
- Olu, daruj sobie! Wiesz, że ja nie stawiam ocen za lizusostwo! No i popsułaś mi humor! A taka byłam szczęśliwa i zadowolona...
MACIEJ PSOTNY (PO CICHU, DO UCZNIÓW):
- Czekajcie, zaraz eksploduje, tylko opowiem mój dowcip :
- „Nauczycielka na lekcji języka polskiego :
- Jasiu, jeśli powiem :”jestem piękna”, to jaki to będzie czas?
- Zdecydowanie przeszły, proszę pani!”
PANI :
- Maćku! Ty niewdzięczniku!
Dzieci, zawiodłam się na was!
A tak się cieszyłam na ten nowy rok szkolny, ale widzę, że nic się nie zmieniliście!
(TRZYMAJĄC SIĘ ZA GŁOWĘ, SCHODZI ZE SCENY, MÓWIĄC ):
- Kiedyż to będą jakieś ferie lub choćby jeden wolny dzień...