„Wywiad” z bł. ks. Jerzym Popiełuszko
Dz.: Urodził się ksiądz w 1947 r. w Okopach, na ziemi białostockiej, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego?
Ks.: Tak, urodziłem się w rodzinie chłopskiej, wielodzietnej. Byłem czwartym dzieckiem moich rodziców Marianny i Władysława. W moim domu wiarą żyło się jak powietrzem, była czymś naturalnym. Moja mama, gdy jeszcze nosiła mnie pod sercem, ofiarowała mnie na służbę Bogu.
Dz.: Koledzy księdza mówili, że w szkole niczym się ksiądz nie wyróżniał. Czy to prawda?
Ks.: Byłem zwykłym, niepozornym chłopakiem. Nie błyszczałem ani talentem, ani inteligencją, choć nauczyciele twierdzili, że jestem ambitny.
Dz.: Wcześnie ksiądz wstąpił do seminarium.
Ks.: Od dzieciństwa byłem ministrantem. Chodziłem do kościoła 4 kilometry w pogodę
i niepogodę, a do seminarium poszedłem zaraz po maturze. Niestety, na początku drugiego roku zostałem wcielony do wojska.
Dz.: Dwa lata wojska miały na księdza znaczący wpływ.
Ks.: Tak, władze państwowe – komunistyczne – chciały nas skłonić do porzucenia seminarium. W moim przypadku im się nie udało. Liczne szykany spadały na mnie tylko dlatego, że potrafiłem odważnie bronić swoich przekonań i swojej wiary. Niestety, w wojsku mocno podupadłem na zdrowiu, co miało wpływ już na całe moje życie.
Dz.: Święcenia kapłańskie przyjął ksiądz z rąk samego prymasa Polski – księdza Stefana Wyszyńskiego. Jakie słowa wybrał sobie ksiądz jako motto na kapłańskie życie?
Ks.: Na obrazku z prymicji zapisałem sobie parafrazę słów z księgi Izajasza: „Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc”. Gdziekolwiek mnie później Pan Bóg posyłał – do dzieci, młodzieży, robotników – starałem się dobrem i prawdą leczyć poranione przez zło serca.
Dz.: Życie i służba kapłańska księdza przypadły na lata bardzo trudne dla Kościoła: komunistyczne władze państwowe zażarcie walczyły z religią, z Kościołem, by osłabić jego wpływ na społeczeństwo. Jednak całym swoim życiem mówił ksiądz, że jest człowiekiem wolnym. Jak ksiądz wspomina tamten czas?
Ks.: To były ciężkie lata. Jednak wszystko, co robiłem, starałem się czynić całym sercem. Zaangażowałem się mocno w duszpasterstwo ludzi pracy. Odprawiałem Msze dla nich, organizowałem liczne działania charytatywne, wspomagałem ludzi prześladowanych
i skrzywdzonych, wygłaszałem kazania patriotyczno-religijne, na które przychodziły tłumy ludzi. Bóg przywracał im wtedy nadzieję, budziły się ludzkie serca i sumienia. Chciałem po prostu bronić podstawowych ludzkich praw.
Dz.: Ta bogata działalność, przeciwstawianie się panującemu systemowi w otwarty sposób
i miłość, jaką darzyli księdza ludzie sprawiły, że stał się ksiądz celem ataków władz.
Ks.: Tak, wiedziałem, że to wszystko im się nie podoba, ale wierzyłem w sens mojej posługi. Czułem też, że to może się dla mnie źle skończyć – zastraszano mnie, nieustannie śledzono, przesłuchiwano, wiele razy cudem uniknąłem śmierci.
Dz.: Nie miał ksiądz nigdy ochoty, by im odpłacić tym samym? Nie pomyślał ksiądz
o wyjeździe z kraju?
Ks.: Złem za zło? Nigdy. Pan Jezus przebaczył swoim oprawcom i nam, jakże mógłbym inaczej?! Bogu pozostawiam odpłatę. A co do wyjazdu – miałem nawet taką możliwość, ale nie mogłem podjąć tej decyzji. Nie chciałem uciekać, chciałem do końca wiernie służyć Bogu i ludziom. Pozostałem w Warszawie.
Dz.: Na kilka godzin przed śmiercią powiedział ksiądz: „Prośmy Chrystusa Pana, byśmy zachowali godność dziecka Bożego na każdy dzień (…); by nasze życie codzienne było przepojone prawdą (…); byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”. Czy możemy te słowa potraktować jako testament duchowy księdza?
Ks.: Bardzo chciałbym, by tak było… 18 października 1984 r. zostałem uprowadzony, torturowany i wrzucony do Wisły, ale wytrwałem do końca na raz obranej drodze – nigdy nie poszedłem na współpracę ze złem.
Na podstawie: http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/zyciorys-czcigodnego-slugi-bozego-ksiedza-jerzego-popieluszki/;
http://www.popieluszko.net.pl/xjerzy/biografia.php;
ks. Waldemar Janiga, Życie księdza Jerzego Popiełuszki, w: „Biuletyn katechetyczny”, Przemyśl, 2004, s. 241-245.