Obrzędy podczas Wszystkich Świętych i dnia Zadusznego mogą różnić się znacznie w zależności od tego, w jakim regionie się odbywają. W książce etnografa Artura Gawła Rok obrzędowy na Podlasiu ukazane jest jak mogą różnić się te same uroczystości w różnych miejscach naszego regionu. Związane jest to oczywiście z określonymi ramami czasowymi. Zwyczaje opisywane w książce z upływem czasu się zmieniają – „ulegają uproszczeniu”, co prowadzi do niemal całkowitego zaniku tradycji związanej z obchodzeniem dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek.
Pochodzę z Łap, miejscowości znajdującej się około trzydziestu kilometrów od Białegostoku. Chciałbym przybliżyć jak u mnie w rodzinnej miejscowości obchodzone są dni Wszystkich Świętych i dnia Zadusznego.
Niestety moja babcia ani dziadek, którzy mogliby dużo powiedzieć o kulturze tego regionu, wszystkich związanych z nim historii już nie żyją. Więc będę posiłkował się swoją wiedzą jak i wiedzą osób mi najbliższych na temat świąt pierwszego i drugiego listopada.
Przygotowania do Wszystkich Świętych i dnia Zadusznego zaczynają się już na kilka dni przed samymi uroczystościami. Ludzie tłumnie myją mogiły swoich bliskich, przyozdabiają je zniczami i specjalnie na tą okazję kupionymi chryzantemami. W tych dniach panuje wzmożony ruch na cmentarzu po to, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik i móc przeżywać w spokoju święta. Same święta to okazja do spotkania się z dawno niewidzianą rodzinną. Z przykrością musze stwierdzić, że odchodzi się od tego, co te święta naprawdę symbolizują a często sprowadza się to do jarmarku. Trudno jest mi sobie wyobrazić dni Wszystkich Świętych bez przysłowiowych straganów, na których można kupić zabawki i słodycze. Utwierdziło się to tak mocno w tradycji mego regionu, że dni Wszystkich Świętych bez straganów są nie do przyjęcia.
Wracając do uroczystości odbywających się z okazji świąt. Wszystko zaczyna się w południe procesją, która łączy obydwa kościoły znajdujące się w moim mieście. Następnie ludzie idący w procesji wchodzą uroczyście na cmentarz, na którym przygotowane są przystanki do odmówienia modlitw za zmarłych i poświęcenia mogił. Właściwie w tym roku zapoczątkowano zwyczaj mszy za zmarłych na cmentarzu. Wcześniej nie było takiej praktyki msza odbywała się w kościele i następnie procesja zmierzała na cmentarz. W drugim dniu jest także uroczysta msza, na której ludzie modlą się za dusze w czyśćcu cierpiące. Jest taki zwyczaj w Kościele Katolickim, że począwszy od dnia pierwszego listopada, przez osiem następnych dni należy odwiedzać cmentarz i odmówić modlitwę za zmarłych. (Należy być w stanie łaski uświęcającej) a przez taką praktykę można uzyskać odpust za duszę w czyśćcu cierpiącą. Jest również taka nie pisana tradycja chodzenia na cmentarz nocą, podczas gdy wszystkie lampiony oświetlają mogiły. Wytwarza się niesamowity romantyczny nastrój. Można to porównać z dawnym obrzędem Dziadów. Podczas takich wędrówek palone są znicze na zaniedbanych grobach jak i grobie Nieznanego Żołnierza.
Przykro jest mi to stwierdzić, ale uważam, iż tradycja ginie. Dawniej obrzędowość dnia Wszystkich Świętych jak i dnia Zadusznego była bogatsza. Teraz bardzo często sprowadza się to do dnia wolnego od pracy i zajęć szkolnych. Należy zadać sobie pytanie czy powinno tak być? Musimy pielęgnować i dbać o tradycję naszego regionu, bo stopniowo zacznie ona umierać.
Maciej Kobylarz
Specjalność („Pmir”)