Festiwal pięknych bramek w piątej kolejce Jasielskiej Ligi Sokoła
31, tyle bramek padło w ostatniej kolejce. Kilka z nich było naprawdę pięknych, to też warto przypomnieć je sobie oglądając nasze video. Oprócz wielu goli mięliśmy również niespodziewane rozstrzygnięcia. Jednym z nich była wysoka przegrana TS Sokół, który zupełnie nie poradził sobie z rewelacyjnym w tym sezonie zespołem Guardi. Warto odnotować również pierwsze w tych rozgrywkach zwycięstwo Osiedla Ulaszowice. Za nami bardzo ciekawa kolejka.
SKENSY SZTOS – FORGIS 5:5
(Łukasz Gryboś 2, Łukasz Kalityński, Radosław Mitoraj, Tomasz Kulczycki – Damian Kulig, Karol Madejczyk 2, Karol Klich, Szymon Pham Van )
Od początku obie drużyny chciały przejąć kontrolę nad meczem, stąd też pierwsze minuty były dość chaotyczne i pełne niedokładności. Pierwszą dogodną sytuację wypracowali sobie Skensi, ale Łukasz Kalityński z bliskiej odległości najpierw trafił w słupek, a później w bramkarza. W odpowiedzi Damian Kulig przejął piłkę, ruszył na bramkę rywala i trafił na 1:0 dla Forgis. Bramka, która padła dość szybko otworzyła mecz. W 6 minucie zawodnicy Sztos wyrównali. Łukasz Kalityński po podaniu z rzutu różnego zachował się najprzytomniej pod bramką i wepchnął piłkę do siatki. Cztery minuty później było już 2:1. Radosław Mitoraj zdobył gola po rzucie rożnym. W 12 minucie Skensi podwyższyli przewagę do dwóch trafień. Łukasz Gryboś skutecznie wykończył szybką kontrę. W końcówce pierwszej połowy po raz drugi na listę strzelców wpisał się Łukasz Gryboś, gol padł po kolejnym świetnie wykonanym rożnym. Druga część meczu zaczęła się od bramki Forgis, autorstwa Karola Madejczyka. Sztos cofnął się i nastawił na kontry. Defensywna postawa nie opłaciła się, bo w 21 minucie Skensi stracili trzecią bramką. Ta strata podziała motywująco, bo już 60 sekund później Sztos za sprawą Tomasza Kulczyckiego zdobył bramkę na 5:3. Mimo końcówki meczu, spotkanie cały czas miało szybkie tempo, piłkarze grali akcja za akcję. W 25 minucie Karol Klich uderzył z dystansu, a bramkarz Skensów pomógł wpaść piłce do siatki. W ostatnich minutach meczu Forgis zaatakowało całym zespołem i przyniosło to wyrównującą bramkę. Mecz po świetnym widowisku zakończył się wynikiem remisowym.
FABRYKA MOCY OSIEDLE ULASZOWICE – LIDER 4:0
(Hubert Wiewiórski 2, Adam Rysz, Sebastian Sparzewski)
Od pierwszego gwizdka grę prowadziła Fabryka Mocy. Zawodnicy tej drużyny długo i dokładnie wymieniali podania. Tym razem nie śpieszyli się do zdobycia zdobyć gola, lecz postawili na skuteczność. Lider próbował grać podobnie, ale nie stwarzał zagrożenia pod bramką rywali. Z minuty na minutę Ulaszowice były coraz bliżej gola. W 11 minucie po raz kolejny w tym sezonie na drodze do bramki stanął słupek i mimo starań do przerwy goli nie zobaczyliśmy. Brakowało trafień, ale nie brakowało fauli. Podobnie było na początku drugiej połowy. Jednak coraz bardziej widoczne było zaangażowanie zawodników i ich chęć zwycięstwa. Żaden z nich nie odpuszczał na boisku. W 17 minucie jeden z piłkarzy Lidera obejrzał drugą żółtą kartę i musiał zejść do szatni. Grę w przewadze szybko wykorzystało Osiedle, bo już w 18 minucie Adam Rysz zdobył gola na 1:0. Lider próbował walczyć, ale ich akcje nie były na tyle dobre, by poważnie zagrozić Fabryce. Ulaszowice grały konsekwentnie i w 25 minucie podwyższyły prowadzenie. Chwilę później Hubert Wiewiórski (autor drugiej bramki) trafił na 3:0. 120 sekund później Hubert Wiewiórki mógł zdobył hat-tricka, ale piłka po jego strzale zatrzymała się na poprzeczce. Strzelanie dla Fabryki Mocy zakończył Sebastian Sparzewski, który bramką na 4:0 przypieczętował pierwszą wygraną Ulaszowic w tym sezonie.
AL CAPONE – PUB LEGENDA 2:2
(Konrad Gogosz, Bartosz Trybek - Krzysztof Pankiewicz, Szymon Martowicz)
Mocniej zaczęło Al Capone, piłkarze tego zespołu chcieli szybko znaleźć się pod bramką rywali, ale w ich zagraniach brakowało dokładności. Mimo to w pełni kontrolowali mecz. Legendzie ciężko było wymienić kilka podań bez straty futbolówki. Dopiero po kilku minutach złapali właściwy rytm gry i szybko mogli objąć prowadzenie, ale w zamieszaniu pod bramką nie udało im się trafić do siatki. W 8 minucie strzał oddał Konrad Gogosz, piłka odbiła się od obrońcy Legendy i wtoczyła się do bramki. Trzy minuty później został podyktowany rzut wolny bezpośredni dla Pub-u, który precyzyjnym strzałem na bramkę zamienił Szymon Martowicz. W 14 minucie znów na prowadzenie wyszedł zespół Al Capone. Piłka po zagraniu Bartosza Trybka wpadła do siatki. W drugiej połowie, tak, jak i w pierwszej Al Capone starało się prowadzić grę, jednak Legenda nie chciała dać się zdominować. Zaczęła grać szybko i odważnie, co od razu przełożyło się na sytuacje strzeleckie. Gracze Al Capone spuścili z tonu, nie walczyli kolejne trafienie z takim zaangażowaniem, jak na początku spotkania. Legenda do samego końca walczyła o wyrównanie i w ostatniej minucie dopięła swego. Z autu zawodnik Pub-u świetnie dośrodkował na głowę Krzysztofa Pankiewicz, a ten pięknym strzałem doprowadził do remisu i podziału punktów.
IVEO – OMERTA 4:2
(Michał Tusiński 2, Łukasz Ubran, Filip Świątkowski – Tomasz Maczuga , Arkadiusz Mocek (sam.) )
Już w pierwszej minucie mógł paść gol, ale gracz Iveo w sytuacji sam na sam z bramkarzem okazał się gorszy od golkipera Omerty. Jednak 60 sekund później górą był ten pierwszy i Iveo objęło prowadzenie. Omerta podrażniona stratą bramki ruszyła całym zespołem na przeciwnika. Taktyka okazała się mało skuteczna, bo nie dość, że nie wyrównała, to jeszcze straciła drugiego gola. Chwilę później mogła paść bramka dla Omerty, ale Arkadiusz Mocek świetnie zachował się na linii bramkowej. Obrona Iveo grała bez zarzutu, na niewiele pozwalając rywalom. Ale w 15 minucie po raz pierwszy w tym meczu skapitulowała i Omerta zdobyła kontaktową bramkę. Druga połowa zaczęła się od groźnych ataków Iveo. Zawodnicy tego zespołu szybko wymieniali piłkę i grali wysoko w obronie, nie pozwalając rywalom złapać właściwego rytmu gry. W 19 minucie padła kolejna piękna bramka tego wieczoru. Gracz Iveo otrzymał znakomite dośrodkowanie i głową umieścił piłkę w siatce. Mimo prowadzenie zespół Iveo wciąż walczył o kolejne gole i w 23 minucie trafił na 4:1. Okazje wciąż stwarzało sobie Iveo, ale gola zdobyła Omerta. Było to jednak ostatnie trafienie tego spotkania i mecz zakończył się wynikiem 4:2.
TS SOKÓŁ – GUARDI 0:7
(Norbert Myśliwiec 4, Oktawian Flis 2, Przemysław Czech)
Pojedynek byłego lidera tabeli z obecnym zapowiadał się bardzo emocjonująco; oba zespoły od początku ligi prezentują bowiem równą, dobrą formę. Jednak od pierwszego gwizdka inicjatywę przejęło Guardi, które raz po raz znajdowało się pod bramką rywali. Już w 3 minucie Norbert Myśliwiec otworzył wynik spotkania, zdobywając gola dla Guardi. Sokół atakował nieśmiało i zupełnie bez przekonania. Problemem było u nich wymienienie kilku dokładnych podań. Za to przeciwnicy grali pewnie i szybko, czekając na błąd TS. Po kilku minutach do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy Sokoła i tylko dzięki świetnym interwencją bramkarza Guardi nie zdobyli oni gola. W ostatnie minucie pierwszej połowy znów skutecznie zaatakował lider tabeli i zrobiło się 2:0. W drugiej połowie, tak, jak i w pierwszej grę prowadziło Guardi. Sokół co prawda miał swoje okazje, ale nie potrafił ich zamienić na bramki. Ze zdobywaniem goli nie mieli problemu gracze Guardii Oktawian Flis trafił na 3:0, a po chwili Norbert Myśliwiec skompletował hat-tricka i zrobiło się 4:0. W odpowiedzi Sokół przeprowadził jedną z najlepszych akcji w meczu, ale trafił w słupek. W 24 minucie po raz czwarty w tym meczu na listę strzelców wpisał się Norbert Myśliwiec. Kilkadziesiąt sekund później błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił obrońca Sokoła. Futbolówka trafiła pod nogi zawodnika Guardi, a ten trafił na 6:0. Dzieła zniszczenia dokończył Przemysław Czech, który w końcówce strzelił siódmą bramkę. Sokół przegrał drugi mecz z rzędu i gdyby nie szczęście, to po drugiej połowie mógł schodzić z wynikiem dwucyfrowym.
Damian Racławski