Spektakl „Brutalna Siła” – interpretacja – Wojciech Dąbek I i
Oglądając po raz pierwszy „Brutalną siłę” nie mogłem oprzeć się refleksji, że sztuka opowiada o życiu. Całym, jak długie i pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji jest życie. O dążeniach i pragnieniach wszystkich ludzi, o trudnościach i przeszkodach jakie napotykają na swojej drodze, wizjach, marzeniach, strachu i wszystkich innych emocjach i stanach ducha, wliczając w to rezygnację, radość rozpacz i spokój.
Aby to dostrzec nie możemy rozpatrywać poszczególnych scen osobno, musimy spojrzeć na pozornie nie pasujące do siebie sceny jako na całość. Początkowo ciągnęło mnie do stwierdzenia, że spektakl jest wyraźnie podzielony na przynajmniej dwie odrębne części – pierwsza w której każdy widz potulnie pełni rolę jaka została mu przydzielona gdy kupił bilet na to wydarzenie, - i druga w której to widownia jest w pełni zaangażowana w tok wydarzeń. Po przemyśleniu tych aspektów stwierdziłem jednak, że reżyser od początku kreował widza jako uczestnika akcji, mimo, że na początku sam nie zdawał sobie z tego sprawy.
Widownia bierze udział w spektaklu biernie, jednak ma istotny wpływ na aktorów i ich zachowania. Biegnący mężczyzna jest przez nią bacznie obserwowany, widzi ona każde jego potknięcie, każdy wzlot i upadek, każdą ranę i każde zwycięstwo. Kiedy mężczyzna się orientuje, że jest obserwowany widać na jego twarzy lęk i niepokój – całość jest, moim zdaniem metaforą, życia jako gry aktorskiej odgrywanej przed innymi na pokaz, konformistycznie.
Później cała widownia zostaje wciągnięta w wir szalonej zabawy ludzie skaczą i tańczą, a aktorzy wchodzą między nich rozwalając sobie dziwne rzeczy na głowie. Nagle cała dynamika i radość zostaje przerwana i uspokojona przez wjeżdżającą polowi na salę, foliową, falującą ścianę. Dwie kobiety ukazane, jako całkowicie poddające się woli świata istoty bez własnego zdania i celów są kolejną metaforą odnoszącą się bezpośrednio do naszych przywar jakimi są bezmyślność i ślepe podążanie za tłumem.
Ta spokojna i lekko przygnębiająca wizja zostaje z kolei przerwana przez obraz płaszczyzny symbolizującej metaforyczne miejsce walki między kobietami i mężczyznami. Coraz większa dynamika i coraz bardziej agresywne zachowanie aktorów symbolizuje nam odwieczną postawę nie tylko do płci przeciwnej ale również do wszelkich innych przeciwności, kiedy to kobieta poddaje się grawitacji, zaś mężczyzna z wykrzywioną twarzą i krzykiem na ustach walczy nie ustępując, mimo, że jego pozycja jest beznadziejna.
Następnie na krótką chwilę reżyser przemawia do każdego widza z osobna. Nad salą pojawia się dużych rozmiarów falująca folia, którą każdy może dotknąć. Jest to jednak tylko odwrócenie uwagi od wchodzącego w wir wydarzeń didżeja. Wciąga on do tańca absolutnie wszystkich na sali. Gdy postać puszcza muzykę wszyscy tańczą, gdy muzyka zostaje przez nią wyłączona wszyscy stają w miejscu czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Widzę w tym symbol władzy jaką jednostka może mieć nad zbiorowością, która robi dokładnie to co owej jednostce się spodoba, tańczy tak jak ta im zagra.
Dalsza część spektaklu jest kwintesencją metafory ludzkich postaw względem życia. Kobiety pływające na przeźroczystym suficie z jednej strony wyglądają jak ze snu, jak z marzeń i fantazji jednocześnie będąc blisko i nie dając się dotknąć, niczym nierealne imaginacje, a z drugiej płyną z nurtem, poddają się losowi, czasami tylko nieskutecznie podejmując walkę tylko po ty by w końcu wyśliznąć się zgodnie z nurtem.
Sztuka kończy się pozytywnym akcentem. Wraca biegnący mężczyzna. Podobnie jak wcześniej nie zna swojego celu i spotyka przeciwności, ale tym razem nie jest sam. Są z nim przyjaciele, którzy pomagają mu i pokonują razem z nim przeszkody życia. Wzajemnie sobie pomagają i się prowadzą. Ten fragment podnosi na duchu i napawa pozytywną energią.
Całe przedstawienie – podobnie jak prawdziwe życie – jest poprzecinane momentami szybkimi i wolnymi, niosącymi otuchę i radość jak i tymi, które przygnębiają niosąc smutek. Sam tytuł obrazuje nam moc losu każdego człowieka, jego nieokiełznaną i bezlitosną postawę względem każdego z nas. Przedstawienie „Brutalna Siła” stanowczo widzę jako ukazanie w sposób metaforyczny życia ludzkiego.