orzechy nerkowce

Najpopularniejszymi u nas orzechami są te, które można uprawiać w naszym klimacie, a mianowicie orzechy laskowe i włoskie oraz orzeszki arachidowe, tak naprawdę nie będące orzechami z botanicznego punktu widzenia. Można też spotkać orzechy innych gatunków, m.in. znane chyba wszystkim nerkowce.

Wróćmy na moment do tytułu notki Jabłka i orzechy z tego samego drzewa… Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak… Czytając o roślinach egzotycznych często zdumiewamy się szczegółami ich wyglądu, kwiatów, sposobu przystosowania do określonych warunków. Czytając o owocach egzotycznych możemy tylko wyobrażać sobie ich wygląd i aromat, bo tak naprawdę tylko niewielką ich część można spotkać w naszym handlu, a podróżując nie zawsze mamy okazję skosztować czegoś nowego.

Co to wszystko ma wspólnego z nerkowcami? Otóż roślina, która rodzi orzechy nerkowce, daje także zupełnie inny rodzaj owoców. Orzechy zwane są nanerczowymi, drugi rodzaj owoców jabłkiem nanerczowym. Nanercz zachodni (Anacardium occidentale, ang. Cashew nut), należący do rodziny nanerczowatych (Anacardiaceae), jest blisko spokrewniony z należącym do tej samej rodziny… mango (kolejna niespodzianka?). Pochodzi z Brazylii, ale nie występuje w największych ilościach tamże, lecz najszerzej jest rozpowszechniony w Indiach, gdzie ma duże znaczenie gospodarcze. Uprawiany jest też w innych krajach Azji, Afryki i Ameryki o gorącym klimacie. Natomiast w brazylijskich lasach stanowi jedynie niewielką domieszkę drzew, rosnących na mniej urodzajnych glebach. Zapotrzebowanie na orzeszki nanerczowe (cashew) jest bardzo duże, gdyż uważane są one – podobnie jak orzeszki makadamiowe – za wyjątkowo smaczne. Odgrywają znaczną rolę w międzynarodowym handlu owocarskim i można je nabyć prawie we wszystkich krajach świata.

Wiemy już, że nanercz jest drzewem i to bardzo efektownym. Dorasta do ponad 10 m (7-12, niekiedy więcej) wysokości i żyje do 20 lat. Koronę posiada regularną, niską, już od dołu rozgałęzioną. Krótkoogonkowe liście są skórzaste, jasnozielone, jajowatego kształtu, nie opadające (wieczniezielone). Posiada drewno odporne na gnicie. Jego uroda najbardziej jest widoczna na wiosnę, kiedy w tym samym czasie widzimy kwiaty nanercza w pełnym rozkwicie, rosnące obok owoców, które znajdują się we wszelkich fazach rozwoju. Spotykamy więc jednocześnie drobne zawiązki owocowe – orzeszki i całkowicie dojrzałe, jaskrawo zabarwione owoce – jabłka nanerczowe, do których przyrośnięte są brunatne, nerkowate orzeszki nanerczowe. No, właśnie. Nanercz dostarcza chyba najdziwniejszych owoców, jakie znamy. I jako się rzekło, są to w zasadzie dwa typy owoców, które rozwijają się w sposób bardzo oryginalny. Kwiaty nanercza są małe, różowe, bardzo przyjemnie pachnące, a zebrane w duże, rozgałęzione kwiatostany – podobnie jak u mango. Po przekwitnieniu wykształca się właściwy owoc, którym jest orzech nieco nerkowaty, przypominający kształtem i wielkością duże nasienie fasoli. Jest on pokryty skorupką, najpierw zieloną, potem brązowiejącą. Orzech ten rośnie bardzo szybko, bo już w miesiąc po kwitnieniu osiąga swą ostateczną wielkość. Dojrzewa jednak dopiero w dwa, trzy miesiące później. Po wyrośnięciu orzecha do ostatecznej wielkości, czyli w miesiąc po kwitnieniu, nagle i bardzo szybko zaczyna rozrastać się zakończenie szypułki kwiatowej, na której osadzony jest orzech, czyli po prostu… ogonek. Powstaje w ten sposób narośl, zwana jabłkiem nanerczowym, chociaż kształtem bardziej przypomina gruszkę niż jabłko. I to jabłko nanerczowe także jest jadalne. Przyjmuje ono najpierw barwę białą, natomiast dojrzewając staje się jaskrawo żółte lub płomieniście czerwone. Jego długość waha się w granicach 5-10, a szerokość 4-8 cm. Jabłko nanerczowe jest bardzo soczyste, o smaku orzeźwiającym, słodkim (zawartość cukru 4-6, a nawet do 13%), ale nieco cierpkim z powodu sporej zawartości związków garbnikowych. Zawiera też spore ilości witamin C i B2; zawartość tej drugiej jest trzykrotnie wyższa niż w pomarańczy. Tylko zupełnie dojrzałe jabłka nanerczowe mogą być spożywane na surowo. Znacznie częściej spożywa się je po ugotowaniu. Stanowią też dobry surowiec do wyrobu dżemu, marmolady, galaretki, a sok zmieszany w odpowiednich proporcjach z wodą jest smacznym napojem orzeźwiającym. Na Kubie z soku nanerczowego przyrządza się też wino, bardzo smaczne i o dużej zawartości alkoholu. Jabłka nanerczowe są bardzo nietrwałe. Można je przechowywać w temperaturze 0-2 stopni nie dłużej niż 4 tygodnie. Krajowcy zużywają je na miejscu. Natomiast orzeszki nanerczowe, znane też pod nazwą orzeszków indyjskich, nerkowców lub orzeszków cashew, spotykane są w międzynarodowym handlu bardzo często. Sprzedaje się je już wyłuskane ze skorupek, najczęściej zapakowane do puszek wypełnianych dwutlenkiem węgla, który zabezpiecza orzeszki przed jełczeniem. Można je tak przechowywać nawet dwa lata bez szkody dla smaku. Część wyłuskanych orzeszków nanerczowych kandyzuje się, także w jogurcie lub oblewa czekoladą. Są popularną przekąską do koktajli, ale można je także dodawać do ciast i słodyczy. Służą też do produkcji likieru, zwanego kaju. Orzeszki nanerczowe zawierają 25-30% cukru, 10-15% białka i ponad 40-45% tłuszczu. Niekiedy wytłacza się z nich też jadalny olej.

To jeszcze nie wszystkie niespodzianki, jakich dostarcza nam to ciekawe drzewo. Otóż skorupka orzechów nanerczowych zawiera znaczne ilości ciemnego olejku eterycznego, który ma bardzo silne właściwości parzące. W handlu znany jest jako kardol lub kasz, a jego zawartość w skorupkach wynosi około 35%. Olejek ten zawierają tylko wewnętrzne warstwy skorupki, a zatem orzeszki można przed rozbiciem bezpiecznie dotykać. Jednak podczas rozbijania skorupki olejek może prysnąć na rękę i spowodować powstanie bolących bąbli. Aby się przed tym zabezpieczyć, praży się najpierw orzeszki w skorupkach, wskutek czego olejek traci właściwości drażniące. Następnie rozbija się skorupkę, najlepiej drewnianym młotkiem, co wymaga dużej zręczności, aby nie pokruszyć jądra orzecha. Ze skorupek orzechów nanerczowych wytłacza się bardzo cenny olej, zwany olejem nanerczowym. Ma on zastosowanie w przemyśle do wyrobu politury, lakierów, farb, kleju, kwasoodpornego cementu, natłuszczania sieci rybackich, do sporządzania środków odkażających, insektycydów, preparatów antyseptycznych, barwników, kitów wodoszczelnych i innych. Nanercz dostarcza także cennej żywicy, a ekstrakt z liści dodawany jest jako środek dezynfekcyjny do pasty do zębów. Korę zaś wykorzystuje się przy garbowaniu skór. Tłuszcz uzyskiwany z orzeszków nanerczowych służy brazylijskiej ludności wiejskiej do malowania na płótnie. Olejek z drzewa nadnerczowego jest stosowany przy usuwaniu brodawek. Drzewo używane jest także jako środek antykoncepcyjny, lekarstwo na ukąszenia węży oraz jako terapia lecznicza w przypadku pasożytów i zapalenia pochwy. W brazylijskim regionie Barna, 65% przypadków jednej z postaci wrzodziejącego zapalenia skóry, jest skutecznie leczona przy pomocy nanercza. Drzewo nanerczowe znane jest w leczeniu cukrzycy oraz w leczeniu infekcji pasożytniczych. Wyciągi w 90% są skuteczne przeciwko pasożytom wywołującym schistosomatozę.

Nanercz można hodować w mieszkaniu w doniczce; potrzebuje sporo światła i umiarkowanego podlewania. Jest dość odporny. Okresowo może wytrzymać spadki temperatury do zera stopni. W warunkach uprawy pokojowej można uzyskać własne owoce nerkowca, o ile tylko zapewni się roślinie sporo słońca i ciepła oraz zapyli kwiaty. Z 10 pręcików zazwyczaj tylko jeden jest płodny. Ale nawet nieowocująca roślina prezentuje się bardzo okazale. Nasiona są rzadko możliwe do kupienia. Jeśli już znajdzie się taka możliwość, płacimy około 3,- za jedno. Wyhodowanego krzewu w sprzedaży osobiście nie spotkałem.


Wyszukiwarka