Akceptacja niepełnsprawności i smierci jako przesłanie dla innych

Temat: Akceptacja niepełnosprawności i śmierci jako przesłanie dla innych.

            Już dawno temu przyjęła się teza, że ludzie niepełnosprawni to osoby, które spotkała wielka tragedia i którym pozostało tylko życie w ukryciu, bądź czekanie na śmierć. Pewnie dlatego widząc taką osobę odwracamy głowę, albo unikamy z nią kontaktu wzrokowego i nie potrafimy się w jej obecności zachować. Jest to oczywiście błędne rozumowanie. Niepełnosprawność i choroba wcale nie ograniczają marzeń i możliwości. Jeśli do aspiracji dołączy upór i wola walki, to można wiele osiągnąć.

            Najlepszym przykładem zmiany stereotypu o niepełnosprawności są Igrzyska Paraolimpijskie. Doskonale widoczna jest tu wiara i przekonanie,  że niepełnosprawność wcale nie oznacza biernego czekania na koniec. Jest wręcz przeciwieństwem takiego rozumowania. Spartakiada ta, w sposób niezwykle widoczny, ukazuje pogląd, że każdy człowiek może realizować swoje marzenia niezależnie od sprawności, że może spełniać własne powołanie i pasję w pełni akceptując siebie.   

            Wielkim autorytetem w sferze całkowitej akceptacji niepełnosprawności i śmierci jest  Jan Paweł II. Przez 24 lata swego pontyfikatu cierpiał na różnego rodzaju choroby, w tym na coraz bardziej postępującą chorobę Parkinsona, niewydolność oddechową i guza jelita grubego. Papież nigdy nie ukrywał przed wiernymi swego cierpienia i ułomności, ukazując w ten sposób oblicze zwykłego człowieka poddanego woli bożej. Pomimo niedołężności nie przestawał podróżować i nauczać. Wbrew wielu namowom i spekulacjom nigdy nie planował odpoczynku, ani przejścia na emeryturę. Papież uważał, że rola sługi bożego nigdy się nie kończy, a on musi trwać i nauczać dalej pomimo ogromu cierpienia.Jego długoletnie zmagania z chorobą i ze starością stały się częstym tematem głoszonych na ten temat homilii. W nich to podkreślał godność ludzkiego cierpienia i odnosił je do męki Chrystusa. 

Papież wygłosił wiele kazań i napisał wiele listów o akceptacji niepełnosprawności przez samych chorych, ale też przez zdrowych, pełnosprawnych ludzi. Chciał aby niepełnosprawni zaakceptowali  własną ułomność i pogodzili się z nią tak, jak on pogodził się ze swoją. Mawiał wtedy „Cierpienie jest powołaniem do jeszcze większej miłości”. Poprzez swój pontyfikat Karol Wojtyła pokazał wszystkim jemu podobnym, że mogą i powinni robić to co lubią, kochają i uważają za słuszne. Niepełnosprawność nie powinna stanowić największej bariery w dążeniu do sukcesu i realizacji własnych pasji. Jego zdaniem nie należy też bać się porażki i wyśmiania ze strony innych. Jan Paweł II jest nieskazitelnym wzorem do naśladowania, ponieważ nie tylko całkowicie zaakceptował swoją ułomność, ale także pogodził się ze śmiercią, do czego tylko nieliczni są zdolni.

Niepełnosprawność wcale nie oznacza, że osoba jest niedołężna i trzeba jej we wszystkim pomagać i wyręczać. Jan Mela, który w wyniku wypadku stracił prawe podudzie i lewe ramię, przezwyciężył ból i udowodnił, że nic nie jest w stanie zniweczyć jego marzeń o wyprawach biegunowych czy wspinaczkach. Jest on najmłodszym i jednocześnie pierwszym w historii polarnikiem, który jako osoba niepełnosprawna, w ciągu jednego roku zdobyła oba bieguny. Jego życie już nigdy nie będzie takie jak dawniej, ale  marzenia zostały spełnione. Stało się to możliwe dzięki całkowitej akceptacji siebie, a także wierze we własne możliwości.

            Akceptacja niepełnosprawności ma wpływ na lepszą jakość życia. Dzięki niej człowiek potrafi otwierać się na drugą osobę, potrafi wziąć w miarę swoich możliwości życie we własne ręce i starać się funkcjonować w społeczności lokalnej normalnie. Osoba, która potrafi zaakceptować siebie ze swoimi słabościami o wiele lepiej korzysta z każdej chwili, która jest jej dana. Nie boi się wyzwań, bo wie, że tylko dzięki własnej determinacji i odwadze może zdobywać każdego dnia swoje małe szczyty doskonałości. Ważna jest także bliskość drugiego człowieka. Daje ona zapewnienie, że nie jest się samemu ze swoim problemem, że jest ktoś, kto poda rękę. Tak bowiem jest, że człowiek potrzebuje drugiego człowieka, żeby pełniej żyć. Tylko akceptacja siebie może pomóc w otwarciu się właśnie na drugiego człowieka.

 

Natalia Kluczyńska


Wyszukiwarka