Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Parę słów o życiu jego
Ur. w 1865 r. na Podhalu, zm. w 1940 w W-wie (niedługo po tym jak niemieccy okupanci usunęli go – schorowanego – z Hotelu Europejskiego), pochowany na Powązkach.
Jego przyrodnim bratem był Włodzimierz (malarz i poeta), a kuzynem Boy-Żeleński.
W 1883 r. przeniósł się z rodziną do Krk, gdzie uczył się i studiował (a studiował na wydziale filozoficznym UJ). W 1888 rozpoczął współpracę z „Tygodnikiem Ilustrowanym”, w 1889z „Kurierem Warszawskim”, w 1893 z „Czasem” (krakowskim). Także w „Dzienniku Polskim” się udzielał.Miał syna (Kazimierza Stanisława) z pewną krakowską aktorką.Cierpiał na manię prześladowczą (choroba nasiliła się w 1912 r.), stopniowo tracił wzrok.W czasie I wojny światowej ideowo związany z Legionami Piłsudskiego.Inicjator Komitetu Obrony Podhala.Przywiązany do gór, Podhalanin-patriota. Choć na salonach brylował (gdy jeszcze kondycja pozwalała), to pono pijatyk nie lubił, a cenił samotność. Zadebiutował poematem „Illa” i nowelą „Rekrut” w 1886 roku.
Tomiki wierszy:
Poezje (1891)
Poezje. Seria II (1894)-uznana za manifest „schyłkowców”; głos człowieka końca wieku, który to człowiek pogrąża się w melancholii, jest rozczarowany, szuka ucieczki w nirwanę, erotykę; widać w II zainteresowanie filozofią Schopenhauera, Nietzschego i indyjską.
Poezje. Seria III (1898) – ta seria bardziej w poetyce symbolizmu
Kolejne tomy ukazywały się w latach 1900, 1905, 1910, 1912, 1924. Jednak to trzy pierwsze serie największym zainteresowaniem się cieszyły i najbardziej rozsławiły poetę.
Pisywał też tragedie („Zawisza Czarny”, „Rewolucja”, „Judasz”) i powieść stworzył - „Legenda Tatr”.
Ogółem o Tetmajerzanej poezji
Na I plan wysuwają się w jego twórczości motywy zw. z postawą dekadencką i szukaniem ucieczki od niemocy, poczucia bezsensu w nirwanę, doznania erotyczne, kontakt z naturą lub dziełami sztuki (przykładami na to utwory: „Koniec wieku XIX”, „Nie wierzę w nic...”, „Melancholia, tęsknota, smutek, zniechęcenie...”, „Evviva l'arte!”, „Hymn do Nirwany”; erotyki: „Lubię, kiedy kobieta...”, „Ja, kiedy usta...”).
Wiersze o zgoła innej tematyce: liryki tatrzańskie (cykl „Z Tatr”), gdzie podmiot szuka kontemplacji piękna dziewiczej natury. Wiele utworów opisujących urokliwe krajobrazy to przykłady twórczości nastrojowej (psychizacja krajobrazu – interakcja między stanem ducha podmiotu a otaczającą go naturą).
Liryki nastrojowe i pejzażowe: „Melodia mgieł nocnych (Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym)”, „Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcickiej”, „Ta trawa, której nikt nie kosi”, „Z Kasprowego Wierchu”. W lirykach tych stosuje nasz poeta zabiegi językowe, którymi „maluje” poetyckie obrazy. A zabiegi wypracowane są przez impresjonizm (coby oddać ulotną chwilę, subtelne doznania, nastrojowość) – z takim sposobem pisania współgra metoda synestezji (kojarzenie wrażeń zmysłowych).
Wykorzystywał też Kazimierz w liryce folklor i wyrażanie go za pomocą gwary podhalańskiej (dialektyzacja). Np. „Marsz zbójecki ze >>Skalnego Podhala<<” jest gwarą napisany. Tak samo opowieść o ludowym rodowodzie pt. „Na Skalnym Podhalu”.
Tetmajer chętnie korzystał również z osiągnięć francuskiej poezji –dbał o rytmiczny, melodyjny aspekt utworów (posługiwał się różnymi typami wiersza sylabicznego przez sylabotonicznyi toniczny do wolnego; częściej pisał utwory rymowane, dopiero w późniejszym okresie zabrał się zabezrymowe, czyli białe).
Szczegółowiej, choć zwięźle o niektórych utworach
„Koniec wieku XIX” -złożony z sześciu 14-wersowych zwrotek pisanych 13-zgłoskowcem. Tekst składa się z pytań i odpowiedzi (ma więc cechy dialogu), które zawierają przytłaczająceipesymistyczne stwierdzenia (znów wpływ Schopenhauera, który człowieka uważał za jednostkę cierpiącą, a aktywność za źródło nieprzynoszące satysfakcji); przesycenie melancholią, zagubieniem. Poeta rozważa kondycję człowieka końca wieku (dekadenta), próbuje też znaleźć pomoc dla niego w różnych postawach, religii, nauce. No i konstatuje, że człowiek właściwie niczym i nijak bezradności oraz niemocy przełamać nie jest w stanie.
„Melancholia, tęsknota, smutek, zniechęcenie...” -także wiersz o zabarwieniu dekadenckim. Podmiot porównuje tutaj myśl (którą cechuje inteligencja, błyskotliwość, zmienność) do ptakao złamanych skrzydłach. Ptak ten chciałby poderwać się do lotu, ale nie udaje mu się to (poczucie klęski, bezradność). Widzicie podobieństwo z Baudelaire'owskim „Albatrosem”?
„Nie wierzę w nic...” -sonet, w którym panuje negacja wszelakich wartości. Podmiot jest rozgoryczony rzeczywistością, a w każdej podejmowanej aktywności widzi jedynie bezsens. Daremność wysiłków w dążeniu do spełniania marzeń obrazuje na przykładzie rzeźbiarza, który podjął się „zaklęcia w marmur” Afrodyty. Ideały, co się kojarzą z tą boginią okazały się jednak nieprzekładalne do praktycznej realizacji. Dlatego podmiot, zawiedziony „nieprzekładalnością ogólną” pragnie pogrążyć się niebycie.
„Hymn do Nirwany” -stylizowany na modlitewną formę: przypomina litanię (budowa stychiczna utworu), niektóre fragmenty przypominają „Ojcze nasz...”. Przyzywanym przez cierpiący podmiot bóstwem jest nirwana. Mówiący (czy raczej błagający) w wierszu wierzy, że w niebycie znajdziew końcu oparcie i pocieszenie (Bóg i ludzie go zawiedli).
Ile hymnu w „Hymnie...”? Są zwroty do adresata (każdy wers zaczyna się apostrofą pt. „Nirwano”), jest patetyczny ton (wyszukanesłownictwo, inwersje, podniosłenawoływania).
„Evvival'arte!”-wiersz podpowiadający, że od trywialnej rzeczywistości można uciec w kontemplację lub tworzenie sztuki (znów inspiracja pomysłem Schopenhauera). O artystach zbiorowy podmiot wyraża się jak o wybrańcach, kapłanach – przeciwstawia ich filistrom, którzy hołdują materialnym wartościom. Artyści są dumni, naznaczeni talentem, laurów sławy nie zamieniliby na władzę czy złoto, choćby z głodu i biedy mieli poumierać.
„Lubię, kiedy kobieta...” - „bulwersujący erotyk”; na początku każdej jego zwrotki anafora się pojawia. Podmiot obserwuje reakcje kochanki po akcie miłosnym, czuje satysfakcję, bo udało mu się doprowadzić ją do szczególnego stanu (rozkosznie jej jest ;)). Sama kobieta stara się ukryć to, jak wielką przyjemność sprawiło jej zbliżenie, wstydzi się okazać, że szaleje w niej burza namiętności.
Akt erotyczny przynosi podmiotowi ukojenie, ale tylko na chwilę, dlatego jego myśli szybko przestaje zaprzątać kochanka (troszkę jak przedmiot ją traktuje).
„Ja, kiedy usta...” -kolejny utwór, w którym jest mowa o miłosnym spotkaniu z kobietą po to, żeby nim się (nią chyba ;P) upoić, zapomnieć o trudach i cierpieniach. Podmiot kieruje wyznaniai refleksje do kobiety; jest nieustannie nienasycony doznaniami zmysłowymi – chce więcej i więcej miłości (fizycznej).
„Melodia mgieł nocnych” -opis krajobrazu gór po zmroku. Wiele w nim personifikacji (np. „chmury tańczące mówią”). Mgły są podmiotem zbiorowym – wypowiadają się w I osobie liczby mnogiej. Są ukazane w płynnym ruchu. Wiele również w tekście określeń zw. ze zmysłami: wzrok odbiera wrażenia świetlne i barwy, słuch odbiera dźwięki szumiących potoków, drzew, także wrażenia dotykowe są obecne: „puch mlecza”, „puszyste pierze sów”. Zmysłowy charakter opisu wzmaga eufonia (np. nagromadzenie w bliskim sąsiedztwie głosek miękkich, spółgłosek nosowych itd.) i onomatopeje (szmery, szepty, szumy).
„Z Kasprowego Wierchu” -ma budowę sonetu. Podmiot spogląda tutaj z góry na Dolinę Wierchcicką, patrzy na niebo, otoczenie i na szczyty gór w oddali. Widzi oznaki jesieni w Tatrach, zmienność pogody, a wraz z nią obrazu gór i nieba.
Opis impresjonistyczny; zachwyt majestatem gór, pięknem natury.
„Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcickiej” -przykład poezji pejzażowej, nastrojowej. Dostrzeżenie walorów górskiego krajobrazu i jego wpływ na psychikę człowieka (nastrój otoczenia przenika podmiot – czuje on zjednoczenie z naturą). Obraz spokojnej natury w czasie pogody przeciwstawiony jest jest przedstawieniu przepaści (gdy podmiot patrzy w dół): to miejsce mroczne i ponure, to „niebezpieczna paszcza”, która zatrważa, niepokoi.
Jeszcze „treście” dwóch uroczych wierszy do poczytania dla relaksu ;P
Moja kochanka
Nie z „mojej sfery”, Bogu dzięki,
była kochanka ma,
Nie miała wypieszczonej ręki,
kocham pisała przez ha.
Zupełnie była bez maniery,
mówiła często „cas”,
a jednak wszystkie z „mojej sfery”
oddałbym za nią wraz.
Ty nie giń marnie
Ty nie giń marnie, gdy w serce cię rani
zabójczy grot:
ty nie uciekaj do cichej przystani,
gdy ryknie grzmot.
Niech się uczucia po uczuciu kruszą!
W kraj myśli idż -
z umarłym sercem, ależywą duszą
wszak można żyć.
Niech na bałwany piętrzą się bałwany!
Niech pęka łódź!
Na jednej desce łodzi zdruzgotanej
toń można pruć.
Dumny zwycięzca w walce z sercem swojem,
wyższy nad gmin
dzielnie z losami prowadzonym bojem,
sięgaj po czyn.
Raz powalony, ty się nie poddawaj -
jak ranny lew,
tym potężniejszy, tym zuchwalszy stawaj
wszystkiemuwbrew.