Mikołaj Sęp Szarzyński – Poezje zebrane
Pod red. A. Karpińskiego, R. Grześkowiaka
KLP:
Biografia
Mikołaj Sęp Szarzyński urodził się ok. 1550 r. w Zimnej Wodzie lub Rudnie w okolicach Lwowa jako najstarszy syn podstolego lwowskiego Joachima Sępa z przydomkiem Szarzyński. Połowa XVI w., kiedy poeta przyszedł na świat, to czasy niespokojne i krwawe, przez Europę przetacza się bowiem fala reformacji, rozbrzmiewają gorączkowe dysputy, szerzy wzajemna nietolerancja, w Trydencie obraduje sobór przygotowujący reformę w Kościele katolickim. Całe życie i twórczość poety, o których tak niewiele wiemy, będą interpretowane w świetle tego tła historyczno-religijnego.
Z pewnością wiadomo, że zgodnie z obyczajem epoki Szarzyński udał się na zagraniczne studia do Wittenbergi i Lipska. Dowodzi tego wpis w metryce uniwersytetu w Wittenberdze dokonany 21 maja 1565 r.: „Nicolaus Semp Polonus natus in equestri familia nobili” i nieco późniejszy wpis także w poczet studentów lipskich. Z tych dwóch wpisów badacze życia i twórczości poety próbują wyczytać fakty o znaczeniu fundamentalnym dla biografii Sępa – jego wiek oraz wyznanie. Ówczesne realia świadczą o tym, że student rozpoczynający naukę powinien mieć co najmniej dwanaście, pewniej jednak piętnaście lat. Szarzyński urodził się zatem ok. 1545-1551 r. Przyjęło się datować jego narodziny na rok 1550, choć jest to data z pewnością umowna.
Kolejną kwestią jest sprawa wyznania poety. Wiemy, że rodzina Mikołaja przywiązana była do religii katolickiej. Szarzyński studiował jednak w mieście Marcina Lutra, zdobywając wykształcenie na protestanckiej uczelni. W związku z tym sądzi się, że we wczesnej młodości Sęp był protestantem lub choćby sympatykiem reformacji. Niemniej jednak same studia nie stanowią jeszcze żadnego dowodu – na uczelniach tych studiowali także katolicy i nie wymagano od nich wyznaniowych deklaracji.
Wiersze Sępa świadczą niezbicie o jego przynależności do konfesji katolickiej. Uważa się, przyjmując jego początkowy protestantyzm, że poeta przeżył moment nawrócenia, a ów domniemany kryzys religijny traktowany jest jako klucz do interpretacji jego twórczości. Stać się to miało podczas podróży po Włoszech, gdzie Szarzyński miał odwiedzić Padwę i Rzym, a wracając, zajechać w okolice Villach do grobu króla Bolesława Śmiałego. Zmiana wyznania przez poetę byłaby czymś typowym w ówczesnej Polsce, przez którą przechodziła właśnie fala nawróceń. Na katolicyzm przeszedł między innymi także przyjaciel Szarzyńskiego Stanisław Starzechowski, w towarzystwie którego poeta prawdopodobnie podróżował po Włoszech.
Między rokiem początkiem 1568 w biografii Sępa występuje luka, ale z pewnością w styczniu 1568 r. był już we Lwowie. Ostatnie miesiące życia poeta spędził we wsi Wodzicy, którą kupił w Przeworsku, niedaleko Przemyśla. Zmarł w czerwcu albo w lipcu 1581r., nie wiadomo, gdzie dokładnie został pochowany – w Przemyślu czy też w Przeworsku. Swoim spadkobiercą Szarzyński uczynił brata Jakuba. To właśnie Jakub, dzięki pośmiertnej edycji niepublikowanych nigdy wcześniej utworów Sępa, ocalił jego twórczość od zapomnienia. I tak w roku 1601 ukazał się (być może w Lwowie) niewielki tom wierszy zatytułowany Mikołaja Sępa Szarzyńskiego Rytmy abo Wiersze polskie, po jego śmierci zebrane i wydane. Składają się na niego sonety, pieśni, parafrazy psalmów oraz nagrobki i fraszki. Wśród nich znalazło się także kilka utworów napisanych po łacinie. Jakub poprzedził ponadto zbiorek przedmową, w której wyznawał, że pragnie wywiązać się z braterskiej powinności i ogłosić wiersze drukiem. Usprawiedliwiał się przy tym z opóźnienia publikacji, ale po śmierci Mikołaja jego spuściznę poetycką wziął pod opiekę Stanisław Starzechowski, który również niebawem umarł i tym samym część Sępowej twórczości zaginęła. Jakub miał nadzieję, że uda się ów zbiór manuskryptów odnaleźć, nie doczekawszy się jednak tego, zebrał utwory będące w jego posiadaniu i oddał je do druku. Edycję tomu powierzył „zacnej osobie duchownej”, która mogła jednak dokonać pewnej selekcji i nie zamieścić w wydaniu wszystkich utworów.
Nie tylko zresztą nie mamy pewności, czy wydano całość ocalałych wierszy, wątpliwości budzi ponadto autorstwo kilku utworów zamieszczonych w pierwszej edycji Rytmów, wśród których znalazły się dwa utwory niejakiego „Pana Koniecpolskiego”, o którym nic konkretniejszego nie umiemy powiedzieć (niewykluczone, że podpisywał się tak sam Sęp), tuż po nich następuje pieśń bez tytułu zaczynająca się od słów: „Zaprzęż nie Tygry / nie Lwice, Cyprido…”, która znalazła się również w tzw. rękopisie lubostrońskim z początku XVII w. jako utwór renesansowego poety Jana Smolika. Ponadto w unikatowym egzemplarzu Rytmów, który zachował się do naszych czasów i jest przechowywany w Bibliotece Kórnickiej, brakuje ostatniej karty, na której być może znajdował się jeszcze jakiś wiersz Szarzyńskiego.
Sensacyjna szansa na rozszerzenie kanonu twórczości Sępa pojawiła się w 1891 r., kiedy to Aleksandr Brückner w zbiorach Biblioteki Zamoyskich znalazł rękopiśmienny kodeks, w którym obok pięciu wierszy Sępa znanych z druku, znalazło się ponad dwadzieścia erotyków przepisanych tą samą nieznaną ręką. Znalazca przypisał ich autorstwo Sępowi Szarzyńskiemu, ale nie wszyscy badacze z tym rozstrzygnięciem się zgodzili. Żywa polemika, która się wówczas wywiązała, pozostawiła jednak tę kwestię otwartą do dziś.
Charakterystyka twórczości
Poetycką osobowość Sępa Szarzyńskiego znamy tylko z ukazałych się w dwadzieścia lat po śmierci autora Rytmów. Skromna objętość tego tomiku jest jednak niewspółmierna do jego wewnętrznego bogactwa. Skomplikowaną osobowość podmiotu lirycznego poznajemy zwłaszcza na podstawie dwudziestu kilku wierszy zawartych w Rytmach, w obrębie których znalazło się sześć sonetów, tyleż samo parafraz psalmowych oraz dziewięć pieśni. Oprócz tego Szarzyński uprawia małe formy wiersza, takie jak: „epitafia, epigrammata, nagrobki, napisy krótkie i inne drobiazgi”, które tworzą cały odrębny dział.
Wrażliwość poetycka Szarzyńskiego, kształtująca się w czasach ekspansywnej pobożności trydenckiej i dramatycznych wyborów religijnych, wybiega poza granice mentalne Renesansu. Poeta ten, żyjąc i tworząc w latach rozkwitu polskiego odrodzenia, stworzył dzieło zdecydowanie poza nie wykraczające. I cóż za paradoks – pierwszy twórca polskiego Baroku umiera na trzy lata przed śmiercią Jana Kochanowskiego.
J. S. Gruchała tak pisze o zbiorze Szarzyńskiego:
„Rytmy” są świadectwem szczególnym, bowiem zapisana w nich została wewnętrzna przygoda człowieka wrażliwego, rzuconego w wir niespokojnej epoki. Utwory tego niepokaźnego zbiorku pod słowami kryją dramatyczne przeżycia podmiotu lirycznego.
Sępa zalicza się do poetów metafizycznych, bowiem jego twórczość stanowią przede wszystkim rozważania nad sensem życia i kondycją człowieka. Autor Rytmów pozostaje w kręgu religijnych przeżyć, wyraża swój stosunek do Boga – jest to więc ponadto liryka religijna. W świetle tego tomu widzimy twórcę jako gorliwego katolika, który jest jednak pełen wątpliwości i niepokoju. Główne tematy Sępowych wierszy koncentrują się wokół kontrastu między pokusami życia a pragnieniem szczęścia wiecznego, wyrażają stosunek poety do śmierci i jego niespełnioną tęsknotę za mistycznym zjednoczeniem z Bogiem. Świat utworów Szarzyńskiego jest pełen złudnych wartości nęcących człowieka. „Rzeczy świata tego”: „złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone / Piękne oblicze” to ważny czynnik wewnętrznych rozterek. Człowiek powinien zdać sobie sprawę z tego, że zabieganie o dobra doczesne, które „i mienić, i muszą się pasować” jest zupełnie bezcelowe. Trudno mu to jednak uczynić, gdyż jego natura została skażona poprzez grzech, co poeta obsesyjnie wręcz podkreśla.
Taka koncepcja ludzkiej natury odbiega bardzo daleko od renesansowej idei godności człowieka, kryzys świadomości porenesansowej widoczny jest również w wizji świata, jaką poeta buduje – świata niepokojącego, pełnego niebezpieczeństw i ciągłych zmian, w którym trzeba niezwykłego heroizmu, by wygrać walkę o własne ocalenie. Szarzyński poddał rewizji takie stereotypy utrwalone w epoce Odrodzenia, jak harmonia, stoicki umiar czy przeświadczenie, że źródłem szczęścia jest stabilizacja, spokój.
J. Błoński pisze: „Rytmy” to duchowy pamiętnik człowieka, który nie umie sobie ze sobą poradzić […]
Podmiot liryczny Rytmów nie umie sobie ze sobą poradzić, bo też wymagania, które sobie stawia, są niezwykle wysokie. Przeżywa ciągłe wahania, chwile zwątpienia i udręki. Raz dokonany wybór nie zwalnia go od rozterki, przeciwnie: odsłania dopiero słabość umysłu i zasadzki świata. Bóg, świat, człowiek – wszystko jest dla Sępa zagadką, nie ma dla niego pewnych dróg i recept na życie. Nędza ludzkiej egzystencji, postrzeganej niczym w biblijnej Księdze Hioba, wynika z grzeszności natury człowieka. Musi on stale walczyć z własną słabością, z pokusami świata zewnętrznego, które są zasadniczym sprzymierzeńcem szatana.
Ideałem jest więc oczywiście uwolnienie się od tej zewnętrzności. I tu Szarzyński jednak znajduje dla swego bohatera oparcie. Wprawdzie jest on „wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie”, daleko mu do doskonałości, ale jego ocalenie staje się możliwe dzięki Boskiej mocy zdolnej wybawić go z nieszczęścia. Duża część utworów kończy się więc odwołaniem do Bożej pomocy lub Bożego miłosierdzia, nie wierząc bowiem w możliwość samodzielnego osiągnięcia zwycięstwa, poeta całą ufność pokłada w Boskim obrońcy. Te bezpośrednie wezwania do Boga sprawiają, że liryka Sępa nabiera charakteru modlitewnego.
Rytmy są przejawem wielkiego kunsztu poetyckiego – dla skomplikowanych problemów udało się odnaleźć Szarzyńskiemu odpowiedni kształt słowny. Dramatyczną dezintegrację wewnętrzną człowieka poeta pokazał, używając języka poetyckiego w równym stopniu zdezintegrowanego i wieloznacznego. Sęp antycypuje tym samym nowe kanony w literaturze, kanony właściwe już epoce Baroku. Przemawia paradoksami i konceptami, sięga po antytezy, oksymorony, stosuje grę brzmieniowo-znaczeniową. Szczególnie licznie w jego wierszach występują elipsy, inwersje, przerzutnie. Są to wymarzone środki dla poety, który sam jest „rozdwojony w sobie” i który chce pokazać sprzeczności obecne w ludzkim życiu. One właśnie umożliwiają mu wszelkie kontrastowe ujęcia.
Takie antytezy, jak:
„Pokój – szczęśliwość, ale bojowanie
Byt nasz podniebny.” (Sonet I, w. 1-2)
„I nie miłować ciężko, i miłować
Nędzna pociecha […]” (Sonet V, w.1-2)
pozwalają poecie pokazać owo rozdwojenie świata i człowieka. Umożliwiają mu to również oksymorony, wyjątkowo dobitnie oddziałując poprzez łączenie sprzeczności: „głupia mądrość”, „zgodne spory”, „wojny spokojne” to tylko nieliczne przykłady. Ponadto Szarzyński chętnie wykorzystuje podobieństwo brzmieniowe słów, powtarza słowa, aby je mocniej podkreślić, buduje rymy z wyrazów jednobrzmiących, ale różnoznacznych. Zdania rozbite poprzez inwersje zmuszają nieraz odbiorcę wręcz do rozwiązywania poetyckich szarad, do tego stopnia są bowiem niezrozumiałe, z kolei często stosowane przerzutnie potrafią zaskoczyć czytelnika, gdyż drugi człon zdania nierzadko zmienia jego sens. Poezja Sępa Szarzyńskiego jest nadto bardzo zwięzła, oszczędna w słowa. Decydują o tym w dużej mierze rozliczne figury eliptyczne, które oprócz tego przyczyniają się do podkreślenia wieloznaczności, zagadkowości świata i człowieczej duszy, oddają niepewność podmiotu lirycznego.
Wieloznacznością i niejasnością swoich utworów chciał poeta zmusić czytelnika do intelektualnego wysiłku, wzbudzić w nim nieufność wobec słów, ich połączeń. Przy lekturze tego typu poezji płynność czytania zostaje zakłócona, konieczny jest więc moment refleksji, zastanowienia.
Sęp sprawia wrażenie jakby chciał zaprosić czytelnika do współpracy przy odczytywaniu wiersza, dlatego upodobał sobie te środki wyrazu, które najskuteczniej zatrzymują uwagę. Obserwujemy to na wszystkich „poziomach”: od wyboru słów aż po kompozycję całego utworu. (J.S. Gruchała)
Styl Sępowej liryki łączy się w najwyższym stopniu z lękiem i wątpliwościami, jakie ta poezja wyraża. Obok tej nowatorskiej, zaskakującej formy widzimy jednak szereg znanych motywów, które poeta zaczerpnął z tradycji biblijnej i antyczno-klasycznej. Jan Błoński, badacz twórczości Sępa, określa ten splot w jego poezji jako manieryzm, czyli „poetykę baroku w materiale renesansu”. Nazywa tak:
[…] sztukę ukształtowaną na wzorach antycznych i renesansowych, lecz pozbawioną barokowej cielesności; szczególnie wyrafinowaną technicznie, lecz zarazem surową i często poddaną religijnym […] inspiracjom; zafascynowaną wnętrzem człowieka i ogarniętą natręctwami zmiany, pozoru, paradoksu, natręctwami, które zachował również barok.
Interesujące światło na twórczość Szarzyńskiego rzucałoby potwierdzenie hipotezy o Sępowym autorstwie erotyków zamoyskich. Wiersze te stanowiłoby kolejną odsłonę jego dorobku, co więcej, dorobku zupełnie innego, zarówno w sensie odmienności ideowej, jak i estetycznej. Należą one do typu poezji petrarkistów, nawiązując tym samym do utrwalonych wzorców liryki miłosnej. Kierowane do konwencjonalnych adresatek o swojskich imionach: Zosia, Kasia, Anusia obrazują przeróżne stany uczuciowe podmiotu lirycznego: radość, troskę, zazdrość, niepokój, zachwyt. Wszystkie te stany związane są z przeżyciami miłosnymi podmiotu lirycznego, który dręczony bezustannie brakiem wzajemności, przeszkodami zewnętrznymi czy też niepewnością co do intencji swoich wybranek, uważa miłość za chorobę, dolegliwość, a już co najmniej „frasunk”. Serce bohatera to teren „bojów”, „wojen” i zasadzek – za pomocą takiej batalistycznej frazeologii odmalowane są jego uczucia.
Koncepcja miłości zawarta w tych utworach daleka jest od sielankowego flirtu czy zmysłowej fascynacji charakterystycznych dla erotyki renesansowej. Ton rozgoryczenia, tragizowanie własnych przeżyć ponad miarę byłyby bliskie podmiotowi lirycznemu znanemu z Rytmów. Argument ten popierałby tezę Brücknera, znalazcy wierszy, o „dwóch manierach” jednego poety i stanowiłby kolejną wskazówkę do zgłębienia duchowego „rozdwojonego w sobie” poety.
Wstęp
- Twórczość Sępa, poczęta w samym apogeum polskiego Renesansu, wprowadza kulturę polską do manierystyczno-barokowej awangardy europejskiej. Jest ona niezależna od czarnoleskiego autorytetu.
- spór o wiek i wyznanie (patrz: klp).
- mógł umrzeć przez „ascetyczne praktyki” (hipoteza).
- hipotetyczna żona – Katarzyna Krakowska – krótki związek, smutny epizod w życiu poety (jest dokument potwierdzający hipotezę – dokument, w którym S-SZ przypisuje żonie 200 florenów na Zimnejwodzie dokument ten jednak mógł dotyczyć dziadka poety – żona Kakowska. Możliwe. Albo i nie).
- datacja utworów:
*najwcześniejsze są nagrobki wojewody podolskiego, Jana Starzechowskiego (1657) – Epitafia 1-2. 2 nagrobki poświęcone Marcinowi Starzechowskiemu, niemowlęciu żyjącemu jedynie 30 godzin – Epitafia 3-4.
*Pieśń 6a O Strusie – 1571 – śmierć Stanisława Strusa w bitwie nad Rastwicą obok Białej Cerkwi.
*1574/75 – Pieśń 10 – pieśń sławiąca urodę i cnoty Jadwigi Tarłówny.
Itd. Więcej przy interpretacjach.
- Parafrazy psalmów 1, 2, 4, 4a – widać wpływ Kochanowskiego Psałterza Dawidów.
- atmosfera schyłku stulecia – napięcie między doskonałością tradycyjnego modelu kosmosu a chaosem ludzkiej egzystencji. W poezji świat jest uporządkowany, ale im bardziej uporządkowane niebo, tym mniej zrozumiałe ludzkie sprawy.
- w jego poezji przejawia się przede wszystkim:
Horacy (pieśni, zwłaszcza o szlacheckiej cnocie i ojczystych bohaterach, w Sn I),
Katullus (mistrz Sępa w materii miłosnej; Katullus był twórcą łacińskiego języka erotycznego; Sęp parafrazuje go, naśladuje styl, wykorzystuje fragmenty),
Owidiusz (katulizowany przez Sępa w erotykach; Metamorfozy Owidiusza były podstawową lekturą Sępa – nawiązania rozrzucone po całej jego twórczości),
Beocjusz (autor chrześcijański – O pocieszeniu jakie daje filozofia; Sęp traktował go jako poetę i przewodnika w dramatycznych poszukiwaniach odpowiedzi na pytania o wolność człowieka),
Georg Buchanan (łaciński poeta ze Szkocji; podobnie jak Kochanowski, sięga Sęp do psalmów Buchanana, przełożył 3 z nich; sięgał też do jego wierszy erotycznych – Er 2),
Jan Kochanowski (nie tylko Psałterz Dawidowy).
- Stąd, paradoks: poeta niezwykle oryginalny, jednocześnie naśladowca rozmaitych literackich i duchowych autorytetów. Nowatorstwo polega na nowym, polemicznym stosunku do tych wzorów oraz na przemieszaniu elementów literatury antycznej (pogańskiej i chrześcijańskiej) ze źródłami nieobecnymi do tej pory w poezji polskiej.
* sfera literatury ascetyczno-mistycznej
DZIEŁA
***Sonety***
1. Sonet I
O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego
KLP: Szarzyński swoim zwyczajem zaczyna utwór od nawiązania do innego tekstu – przez jego sonet przeziera słynna horacjańska fraza, polegająca na przywołaniu obrazu sfer niebieskich. W strofie pierwszej, która tę aluzję literacką zawiera, pojawia się obraz sfer niebieskich (obracające się obłoki) i szybko poruszającego się słońca („Tytan prętki”). Lotność i upływający czas podkreślone są poprzez instrumentację głoskową, polegającą na nagromadzeniu w tych kilku wersach samogłoski o. Świat w ujęciu poety pozostaje w nieustannym ruchu. Czas przemija tu bardzo szybko i co najstraszniejsze, w każdej chwili śmierć może dogonić człowieka, jest za nim tuż o krok. Grozę śmierci podkreśla silna przerzutnia, dodatkowo wzmocniona ze względu na jednosylabowość przeniesionego do następnego wersu wyrazu:
A chciwa może odciąć rozkosz nędzą
Śmierć – tuż za nami spore czyni kroki
W kolejnej strofie podmiot liryczny zwierza się, że im dłużej żyje, tym lepiej widzi, iż kiedyś błądził. „Cień głęboki” pokrywa te dzieje. Przerażone serce bohatera trapione jest cały czas wspomnieniami o występkach młodości, pamięć o nich doprowadza go wręcz do płaczu. Omawiany fragment sonetu traktuje się często jako autobiograficzny zapis przeżyć młodości poety, przez „młodości skoki” rozumiejąc sympatyzowanie z ruchami reformacyjnymi, domniemane związki z innowiercami. Może jednak poecie piszącemu te słowa niekoniecznie chodziło o młodość heretyka, ale po prostu naturalnie burzliwy okres dojrzewania.
Teraz, kiedy pisze te słowa, jest już dużo mądrzejszy, wie, czego powinien się wystrzegać. Wylicza te rzeczy (wg wywodu Beocjusza): „moc”, czyli władzę, żądzę jej posiadania, dalej „rozkosz” – zabieganie o przyjemności i „skarby pilności” – bogactwo, dostatek. Wymienione dobra są niestałe, szkodzą człowiekowi i – nawet, jeśli zostały mu dane zasłużenie – sprowadzają go z drogi ku prawdziwemu szczęściu. To prawdziwe szczęście utożsamiane jest oczywiście z Bogiem.
Utwór kończy się słowami:
„Niestałe dobra! O, Stokroć szczęśliwy,
Który tych cieniów wczas zna kształt prawdziwy!”
Są one przestrogą dla każdego człowieka, dlatego w celu osiągnięcia większej ekspresji poeta użył tu wykrzyknika i całych zdań wykrzyknikowych. Szczęśliwy to ten, kto zawczasu się dowie, jakie jest prawdziwe oblicze dóbr niestałych, ten, kto nie da się im zwieść. Poeta nazywa je „cieniami”, wcześniej mówił o „cieniu głębokim/ Błędów” – wyraźnie widać, że za pomocą takiej metaforyki chce nadać opisywanym przez siebie rzeczom ocenę negatywną. Cień dla Szarzyńskiego oznacza marność świata, bezwartościowość tego, co on człowiekowi proponuje.
Poeta nadał swojemu sonetowi formę trzech strof czterowersowych (o układzie rymów: abba; abba; cdcd) oraz kończącej utwór strofy dwuwersowej (o rymach: ee). Przytoczone przed chwilą słowa o bezsensowności pogoni za dobrami tego świata zostały w ten sposób wyróżnione, szczególnie mocno zaakcentowane. Poeta doskonale potrafił wykorzystać układ kompozycyjny tekstu do oddania trapiących go przemyśleń. Przyczyniają się do tego oczywiście również wymienione wcześniej środki poetyckiego wyrazu: metafory, instrumentacja głoskowa, wyliczenie, wykrzyknienia, rozbijające tok wiersza przerzutnie oraz fragmenty zdań wstawione w nawiasach.
Życie w ujęciu Szarzyńskiego jest krótkie (śmierć czyha na nas nieustannie), niepewne (nie znamy momentu, kiedy do nas przyjdzie) i marne (pragniemy rzeczy bezwartościowych). Pesymizm tej wizji łagodzi jednak oparcie, jakie człowiek może znaleźć w Bogu. To On jest prawdziwą „szczęśliwością” i jedynym właściwym celem ludzkich dążeń.
- Ehej, jak gwałtem obrotne obłoki/ i Tytan prędki lotne czasy pędzą – kalże sfery niebieskie i prędkie słońce napędzają lotny czas. Istnienie czasu jest wynikiem ruchu ciał niebieskich (tradycja grecka – humanizm; jak i Biblii – Księga Rodzaju, stworzenie świata; psalm 104 (103). Podobnie pisał Kochanowski). Obłoki obracają się „gwałtem” – sfery niebieskie obracają się przemocą. Wedle XVI w. kosmologii ziemię miały oblekać krystaliczne sfery, do których przymocowane były planety i gwiazdy. Ich ruch wymuszony był przez zewnętrzną sferę zwaną primum mobile (sfera ruchu pierwotnego). Sfery miały się obracać z zachodu na wschód, jednak impuls primum mobile dążył ze wschodu na zachód i zmuszał najbliższą z nich do ruchu przeciwnego. Tytan występuje tu w znaczeniu słońca (Tytan=Helios). Zachłanna śmierć może jednak przerwać rozkosz byle czym. Śmierć – kosiarz. Śmierć goniącą człowieka przedstawiał także Kochanowski.
- A ja, co dalej, lepiej cień głęboki/ błędów mych widzę, które gęsto jędzą/ strwożone serce ustawiczną nędzą,/ i z płaczem ganię młodości mej skoki – jędzą może być Parka (ucinająca linię życia) lub bogini zemsty Alekto (jedna z Erynii, która mękami doprowadzała do szaleństwa). Ogólny sens: wyskoki młodości gryzą sumienie.
- dobra są cieniem prawdziwego szczęścia, jakim jest Bóg.
2. Sonet II
Na one słowa Jopowe:
„Homo natus de muliere, brevi vivens tempore” etc.
KLP: Poeta przytacza w tytule wiersza słowa pochodzące z Biblii: „Człowiek zrodzony z niewiasty ma krótkie i bolesne życie […]”. Są one fragmentem monologu cierpiącego Hioba i wyrażają przekonanie o nędzy ludzkiego życia. Myśl ta stanie się przewodnią dla całego utworu, a słowa Hioba zostaną w nim rozwinięte.
Strofa pierwsza przedstawia koncepcję człowieka i ludzkiego życia. Człowiek jawi się tutaj jako istota godna litości: poczęty we wstydliwym akcie miłosnym, urodzony w bólu wiedzie krótkie życie, które ostatecznie kończy się nagłą śmiercią. W tych kilku wersach poeta zawarł głęboki namysł nad najważniejszymi ogniwami życia ludzkiego, pokazuje następujące kolejno po sobie jego fazy, z których każda wydaje się równie bolesna i tragiczna. Człowiek nie jest w tym ujęciu doskonałym tworem Boga, któremu ofiarował On świat, jak chciałby Kochanowski. Życiu „z wstydem poczętego człowieka” u Sępa daleko od afirmacji, szczęścia, poeta odsłania jego dojmujący tragizm. To, co czeka nas na ziemi to nieustanne zmiany, ciągła niepewność losu i zagrożenie. W takim świecie człowiek nie może więc czuć się ani trochę bezpieczny, bojaźń, lękliwość, cierpienie towarzyszą mu na każdym kroku. Wszystko to sprawia, że jego egzystencję można nazwać prawdziwie „nędzną”.
Po życiu pełnym smutku przychodzi kolejna dramatyczna chwila – moment śmierci, uwypuklony w utworze przerzutnią:
[...]bojaźliwie
Ginie, od słońca jako cień puszczony
Śmierć jest dla człowieka zawsze zaskakująca, niespodziewana, przychodzi znienacka. Człowiek jest wtedy niezwykle samotny i opuszczony, przyrównuje go poeta do „cienia”, czyli czegoś bardzo nietrwałego i kontrastowo zestawia z motywem „Słońca”. Cień może istnieć jedynie, gdy świeci słońce; ludzkie życie gaśnie jak znika cień po zachodzie słońca.
O ile strofa pierwsza dotyczy człowieka, o tyle druga koncentruje się na Bogu. W postaci zdania wtrąconego wymienione zostają jego przymioty: Bóg jest nieskończony, szczęśliwy, samoistny – żyje „przez siebie” i „w sobie”. Spojrzenie to jest obrazem Boga starotestamentowego. Pojawia się jednak również wyraz zdumienia jedną z Boskich cech – poeta zdziwiony pyta, jak to możliwe, że Bóg chce, by tak niedoskonała istota jak człowiek wielbiła go i miłowała. Nie może tego pojąć, dlatego mówi:
Dziwne są twego miłosierdzia sprawy
Boskie miłosierdzie staje się zagadką nie do rozwiązania, trudną do pojęcia dla człowieka, ale jednocześnie musi być ono dla niego jedynym ratunkiem. Jego narodziny w bólu, pełne cierpienia życie i gwałtowna śmierć mogą znaleźć ukojenie wyłącznie w Bogu. Tylko On może pomóc człowiekowi. Stąd słowa kończące utwór będące apostrofą, wezwaniem do Stwórcy:
O, Święty Panie, daj, niech i my mamy
To, co mieć każesz, i tobie oddamy!
Podmiot liryczny prosi Boga, by dał człowiekowi to, czego sam od niego wymaga, a więc miłość i chwałę, żeby mógł później oddać mu otrzymane dary. Fragment ten – i tak już bardzo wyrazisty, dzięki zastosowanemu zdaniu wykrzyknikowemu – został ponadto celowo wyeksponowany w kończącym utwór dystychu. Taki kształt sonetu (trzy strofy czterowersowe oraz finalna strofa dwuwersowa) wybiera Szarzyński, by nadać końcowemu sformułowaniu mocy, dobitnie podkreślić wyrażoną w nim.
3. Sonet III Do Najświętszej Panny
4. Sonet IV O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem
KLP: Tytuł utworu zawiera znany już w Średniowieczu motyw metafizycznej walki człowieka z szatanem, światem i ciałem. W już w pierwszej strofie wyrażona zostaje tragiczna wizja ludzkiego życia:
Pokój – szczęśliwość, ale bojowanie
Byt nasz podniebny.
Przy użyciu kondensującej wypowiedź elipsy poeta stwierdza, że spokój daje człowiekowi szczęście, ale życia na ziemi, niestety, w żaden sposób nie da się opisać w kategoriach spokoju. Życie jest ciągłą walką, niekończącym się zmaganiem z przeciwnościami, ze złem, z „ciemnością”.
Wojna staje się w ten sposób dla Szarzyńskiego synonimem życia. Poeta koncepcją tą nawiązuje do podobnego motywu z Księgi Hioba. Stosując w tym fragmencie przerzutnię, podkreśla i wzmaga jednocześnie niepokój, chaos toczonych zmagań.
Niewprawny człowiek musi prowadzić tę wojnę bez szans, dlatego przerażony jest własną słabością i perspektywą porażki. Pojawia się dramatyczne pytanie:
Cóż będę czynił w tak straszliwym boju,
Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?
Przeciwnicy człowieka wymienieni już w tytule to: szatan – „srogi ciemności/ Hetman”, mamiący go pseudowartościami świat oraz jego własne ciało. Człowiek musi zmagać się ze złem, rozpoznać i odrzucić „świata łakome marności” i „zbiegłe lubości”, czyli kuszące go na każdym kroku wartości pozorne i przemijające rozkosze. Inaczej czeka go bowiem już tylko „zepsowanie” – zatracenie, moralna degeneracja. Tak naprawdę zasadniczy bój toczy się na płaszczyźnie dusza-ciało, szatan i świat są tylko sprzymierzeńcami cielesności i jej pokus. To ludzkie ciało, choć zazdrości duszy, prowadzi człowieka do upadku i dlatego człowiek jest „rozdwojony w sobie”, rozdarty między ciało i duszę.
Bardzo silnie podkreślony dualizm ciało-dusza skazuje człowieka na nieustającą walkę z samym sobą. Jedynym ratunkiem w takiej sytuacji jest Bóg:
Królu powszechny, prawdziwy pokoju
Zbawienia mego, jest nadzieja w tobie!
Apostrofa do Boga to wyraz ufności w moc Najwyższego, w jego miłosierdzie. „Wątły” człowiek szuka w nim oparcia:
Ty mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie
Będę wojował i wygram statecznie!
Widać jak gorąco, żarliwie wierzy podmiot w Boską opiekę, w to, że jeśli Bóg udzieli mu swej łaski, nic już nie będzie straszne. Z takim sprzymierzeńcem może prowadzić wojnę „z szatanem, światem i ciałem”, co więcej – może z niej wyjść zwycięsko.
Podobnie jak inne swoje sonety, Sęp kończy ten utwór wezwaniem do „możnego Pana” i tu również wydziela apostrofę w postacie ostatniego dwuwiersza. Trzy czterowersowe strofy pokazujące dramat egzystencji ludzkiej, rozdarcie wewnętrzne człowieka kończą się optymistyczną puentą – nawet taką walkę, byle z dobrym sprzymierzeńcem, da się wygrać! Słowa te o wielkiej wadze muszą zostać wyeksponowane i służy do tego wybrana forma wierszowa.
5. Sonet V
O nietrwałej miłości rzeczy świata tego
KLP: Utwór ten jest parafrazą na temat wzięty ze znanego anakreontyku tłumaczonego dość wiernie przez Kochanowskiego we Fraszkach. Poeta nadaje mu tytuł Z Anakreonta:
Ciężko, kto nie miłuje, ciężko, kto miłuje,
Najciężej, kto miłując łaski nie zyskuje.
Zacność w miłości za nic, fraszka obyczaje,
Na tego tam naraczej patrzają, kto daje.
Sęp zaczerpnął z tego anakreontycznego erotyku początkową sentencję, wykorzystał paradoks nieszczęścia w miłowaniu i nieszczęścia w niemiłowaniu, ale rozwinął go w inny, właściwy sobie sposób.
Zamiast o mękach kupionej miłości mówi o konflikcie pragnienia i nienasycenia. Zestawia dwa rodzaje miłości. Najpierw jego uwagę zwracają:
Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone
Piękne oblicze […]
Poeta, stosując wyliczenie, pyta o sens przywiązania do rzeczy materialnych, bogactwa, sławy, urody, władzy („sceptr”, czyli berło utożsamia władzę). Te wartości wydają się człowiekowi wspaniałe, „smakują” mu (poeta określa je w kategoriach słodyczy), ale ponieważ „myśli cukrują nazbyt rzeczy one”, są one upiększone, uatrakcyjnione przez ludzką wyobraźnię. Tak naprawdę jednak dobra te „i mienić, i musza się pasować”, są bardzo nietrwałe i szybko przemijają. Co więcej, „zawodzą one duszę”, której nie da się nasycić takimi pozornymi wartościami. Motyw rozdwojenia duszy i ciała jest bardzo bliski Szarzyńskiemu. Ciało jest dla niego tą częścią natury człowieka, która zawodzi duszę, przeszkadzając mu w dążeniu do doskonałości.
Konflikt pokazany w utworze znajduje jednak swoje rozwiązanie, wyrażone jest ono w ostatnim dystychu. Zgodnie z filozofią poety uspokojenia należy szukać w Bogu, gdyż tylko tam można je odnaleźć. Miłość ludzka powinna być skierowana ku wartościom trwałym, bezwzględnym, ku Absolutowi. Bóg jako jej jedyny przedmiot stanowi adresata bezpośredniego zwrotu podmiotu lirycznego, nazywany przez niego „wieczną i prawą pięknością”. To rozwiązanie sprzeczności w ludzkim losie przychodzi nagle i niespodziewanie, nadając ostatniemu dwuwersowi charakter puenty. W szczególnie wyrazistym zaakcentowaniu go pomaga zastosowana tu ponadto przerzutnia.
Forma sonetu, po którą sięgnął poeta, zbudowana jest z trzech strof czterowersowych (o układzie rymów: abba; abba; cdcd) i tej właśnie wspomnianej, kończącej utwór strofy dwuwersowej (o rymach: ee). Taki układ pozwala na wyostrzenie finalnej refleksji odnoszącej się do problemu rozważanego w poprzednich strofach. Wykład podmiotu lirycznego na temat wartości kończy się zatem dobitnym sformułowaniem o charakterze właściwym zwłaszcza epigramatowi.
Tradycyjny, antyczny gatunek nasycił poeta charakterystycznymi dla epoki baroku środkami stylistycznym. Utwór zaczyna się antytezą:
„I nie miłować ciężko, i miłować
Nędzna pociecha […]”
i zawartym w niej ponadto oksymoronem: „nędzna pociecha”. Pojawia się rozbudowane do rozmiarów całej strofy pytanie retoryczne, licznie występują przerzutnie, zmiany w szyku zdania. Służą one podkreśleniu rozdarcia wewnętrznego człowieka, chaosu w jego życiu i w ogóle w całym świecie, którym żądzą nietrwałe i pozorne wartości.
6. Sonet VI Do pana Mikołaja Tomickiego
(nie robiłam, bo się okazało, że na liście ich nie ma. Parafraz psalmów też nie)
***Pieśni***
Tytuły trzech pierwszych pieśni (O Bożej opatrzności w świecie; O rządzie Bożym na świecie, O wielmożności Bożej) wskazują na planowe nawiązanie do trzech podstawowych zagadanień teologicznych, określających stosunek Boga do świata i człowieka: Opatrzność – providentia, boskie rządy nad światem – gubernatio, wszechmoc Boga – omnipotentia).
1. Pieśń I
O Bożej opatrzności na świecie
Światem nie rządzi fortuna czy przypadek – rządzi nim moc Boskiego zarządzenia. Bóg jest Mądrością. Jest sprawiedliwy, oddziela lewych od prawych. Człowiek może nie rozumieć Jego poczynań: więc temu i to zdrowo, co się zda, że szkodzi,/ tamtemu i to wadzi, co mu żywot słodzi – Boski plan znany jest tylko Jemu. Człowiek jest istotą grzeszną i jad ten może wyzuć z niego tylko Bóg. Ty nas oczyść, prosiemy! Miłosierdzia Twego/ niech promień, bijąc w serce, odnosi od niego/ ku Tobie jasny odraz chwały i miłości - / o Panie, nasza chwało, nasza szczęśliwości!
2. Pieśń II
O rządzie Bożym na świecie
- utwór nawiązuje do modlitewnej pieśni Beocjusza.
Bóg – wiekuista mądrość, niezmierzony, „wszystko poruszasz, nie będąc wzruszony!” – nawiązanie do arystotelesowskiej definicji Boga, jako Nieruchomego Pierwszego Poruszyciela. Ma zastępy (wojska) aniołów, które nigdy mu się nie sprzeciwiają, ich wola jest jednakowa z Bożą wolą, która jest zawsze dobra. Człowiek to „proch podnóżka” Boga, który odstępuje od praw dających wieczne zbawienie przez wolną wolę na rzecz przyziemnych uczynków, grzechów. Dałeś rozum – przecz u nas Fortuna się rodzi? – człowiek nie rozumie dlaczego jego życiem steruje los, skoro ma rozum. Poeta prosi by Bóg przestał karać za występki – będzie lepiej jeśli utwierdzi ludzi w przekonaniu, że Jego wola jest dobra: utwierdź wolność chceniu, której nie zna użyć.
3. Pieśń III
O wielmożności Bożej
Od Boga wszystko! – poeta nie może dla niego śpiewać, jak zastępy aniołów, więc chce by jego głos szedł w tropie Dawida. Tu apostrofa do Dawida: królu ślachetny, poeto bezrowny,/ którego lutnia i głos balsamowny/ nie zginie z laty i nie chyba celu/ – sam jeden z wielu. Wielu było psalmistów po Dawidzie, ale tylko jego psalmy zapewniły mu nieśmiertelność i są najwyżej wartości literackiej.
Poeta wymienia zjawiska, które są zasługą Boga i Jego wszechpotężnej mocy oraz panowania nad wszystkimi zjawiskami: sprawił niebo, dał światło gwiazdom, ogniem wiatr przykrył, stworzył wody, różne natury (klimaty, rośliny, zwierzęta itd.). Jest władcą żywiołów. Człowiek jest zaś rozdwojony – rozdarty między niebem a ziemią: Ku sobie ciągnie nas, choć podłą ziemię,/ Adama plemię. Szczęśliwy jest ten, kto trwa przy Bogu i zasłużył sobie na życie wieczne.
4. Pieśń IV
O cnocie ślacheckiej – zacni się rodzą z zacnych i cnotliwych – mężni rodzą mężnych, cnotliwi, cnotliwych (mężna orlica gołębi nie rodzi/ ani mdły zając z dużych lwów pochodzi). Ważne jest, w jakiej rodzinie narodzi się człowiek, jakie odbierze wychowanie. Zaraz jednak poeta temu zaprzecza: nie na herb przodków patrz, ale na sprawy – czyli na zachowanie. 4a. Do jednego panięcia – alternatywa. Tu jest: Cną sławę wszytkę domu swego gubi/ ten, co się tylko samym herbem chlubi – może i cnotliwi rodzą cnotliwych, ale to nie oznacza, że człowiek „dobrze” urodzony może spocząć na laurach. Swoim życiem musi dowieść, że wypełnia postawy przodków. Ukazany jest Hannibal i Herkules – ich narodziny nie decydowały o chwale i cnocie.
5. Pieśń V
O Frydruszu, który pod Sokalem zabit od Tatarów
Roku Panieńskiego 1519 (nie wiem co tu streszczać. Wojnę? Po prostu się wsławił w wojnie, wybitny rycerz, do nieba pójdzie, bo patriotyzm jest bardzo ważny, amen.)
6. Pieśń VI
O Strusie, który zabit na rastawicy od Tatarów
Roku Panieńskiego 1571 (jw., opisana jego śmierć, zginął w chwale na polu walki). Jest jeszcze 6a. O Strusie.
7. Pieśń VII
Stefanowi Batoremu, królowi polskiemu – Królowi hymn możnemu, śpiewajmy, Kameny!/ Bogu naprzód, bez Boga nic nie godno ceny. Bóg przyświeca Batoremu. Batory jest zacnym i cnotliwym królem, nie ma nikogo, kto mógłby się z nim równać, a co dopiero przewyższać. Jest tu ukazany jako król–wojownik: ty przedni król, hetman, rycerz pieszy, konny,/ twe szczęście wojska gromi, mur wali obronny. Jest wskrzesicielem sławy narodu polskiego, wrogowie wreszcie znowu boją się Polaków. Za jego czasów nastąpi wiek złoty. I coś z Turkami, ale nie rozumiem, czy ich pokona, czy już za późno i islam znajdzie w Polsce wyznawców: Nie tylko wiek złoty/ w twej Poszcze widzieć mamy, lecz i przed naszego/ Chrystusa krzyżem gwałt zwykły Machmeta krwawego – może chodzi po prostu o zagrożenie ze strony Turków.
8. Pieśń VIII
Iż rozum człowiekowi potrzebniejszy niż skarby – złoto rzecz nabyta, rozum pochodzi od Boga. Nadmiar bogactwa może odbić się na zdrowiu: zbytnie skarby zbytnim jadem. W biedzie można doznać pocieszenia, Bóg ubogich sądzi łaskawiej. Dzięki rozumowi można odtrącić strach, grzech, mądrze podchodzić do owego złota.
9. Pieśń IX
Iż próżne człowiecze staranie bez Bożej pomocy – życie żeglugą: niech moja łódź, gdzie pędzi wola Boża, bieży – kursem statku jest to, czego chce Bóg, Jego wola. Portem jest miejsce, które również wyznacza Bóg. O ile życie w ogóle ma sens: jeśli nie jest bezportne ludzkie żeglowanie. Żyje jest marne i przepełnione grzechem, wątłe. Prawdziwy spokój można paradoksalnie odnaleźć w burzy, szczególnie tej morskiej, przez która przeprowadza Bóg: Ty mię wieź, Ty styruj sam – tak skończę bieg w cale.
10. Pannie Jadwidze Tarłównie (potym wojewodzinej ruskiej) k woli – jeżeli ktoś chce, to może sobie śpiewać o heroicznych czynach (olbrzymy podbite) lub wychwalać królów. Nam się, lutnio, mało/ pegazkich zdrojów wody pić dostało – mało talentu? Sposobności? Poeta będzie śpiewał o Bachusie, Cyprudzie – ogólnie o sielaneczkach, mitologicznych postaciach: satyrach, driadach, nimfach, pięknych krajobrazach, rzekach (Wisła, Dniestr). Następnie opis Jadwigi, która jest wstydliwa jak Diana, piękna jak Wenera, lepiej wychowana od Pallas (Ateny?). Nawet Helikon jest zdumiony gdy lilijaną ręką bijesz w strony – Muzy są zdumione pięknem jej pieśni, jakie wygrywa na lutni.
11. Pieśń – abecedariusz, 6 strof. Pierwsze litery układają się w imię – ZOPHJA.
***Erotyki***
Podział erotyków wygląda następująco: 5 jest do Zosi, 5 do Anny, 9 do Kasi (w tym jeden o Kasi i Paziu), 1 do Anusi i Kasi (poeta kocha obie naraz). W zbiorku utworów pochodzących z rękopisu Zamoyskich są jeszcze 2 utwory poświęcone frasunkowi (frasunek – gniew; frasować się – gniewać się). Ogólnie wszystkich utworów jest 21. Najczęstszym motywem jest motyw płomieni miłości – miłość jest jak ogień: rozpala, topi lód, ale też i niszczy. Poeta przeważnie umiera, zajmując się tym płomieniem podczas patrzenia na obiekt swych wzdychań. Ważne jest piękno i patrzenie na nie – twarz. Odgrywa to ważną rolę. W gruncie rzeczy wygląda to tak, że poeta kocha kilka kobiet naraz, te go odrzucają (nic dziwnego) a swe utrapienia związane z uczuciem przeżywa dopiero, kiedy patrzy na ukochaną (i nic dziwnego, przecież jest ich kilka, być może, gdy na nie nie patrzy – nic nie czuje, albo czuje coś do tej, którą ostatnio widział). Dwukrotnie poeta przywołuje mit o Narcyzie zakochanym w swoim pięknie, a jak już mówiłam, piękno i twarz odgrywa tu ważną rolę. Ponadto są tu rady, jak radzić sobie z bólem, cierpieniem i tym ginięciem od płomieni. Rozwiązaniem jest zawsze Bóg oraz stałość w swym bólu. Do rzeczy…
5 erotyków do Zosi: (liczby przy tytułach odpowiadają ułożeniu w zbiorze).
1. Kolęda do Zosie – początek nowego roku. Wszyscy dają przyjaciołom drogocenne prezenty (tradycja, zwyczaj). Poeta przesyła Zosi swoje serce: „ty jesteś panem, nie ja, serca mego”. Przestrzega ją by nie wzgardziła jego sercem, gdyż „Leda dzień po kolędzie Bogu pośle duszę”.
2. Fraszka do Zosie – Zosia albo mu odmawia, albo pozwala. I traci go tym, zabija. Bo jest pomiędzy nadzieją a strachem. Ciągle go męczy i dręczy (co za straszna kobieta). Tak samo zachowuje się Kupido – chce człowieka łaskawie ratować miłością, a tak naprawdę psuje go i morduje.
- erotyk ten jest przekładem wiersza Ad Neaeram Buchanana.
4. Fraszka do Zosie – motyw płomieni. Ogień miłości: Ognie, które by w popiół dawno mie spaliły,/ gdyby mie łzy wilgotne często nie kropiły – gdyby nie łzy, spłonąłby poeta Z drugiej strony, gdyby nie ogień, zamieniłby się przez swe łzy w wodę I ogień i woda chcą zgładzić naszego poetę.
Kolejna para przeciwieństw: żywot mie już opuścił, śmierć się mie wziąć boi – stał się jakimś zombi przez miłość, która wciął wokół niego krąży. Poeta żyje dzięki niej i przez nią umiera – JEDNOCZEŚNIE. A serce Zosi tylko się z tego cierpienia śmieje (też bym się śmiała, jakbym wiedziała, że to samo serce umiera jeszcze przez Anusię i Kasię). Jedynym rozwiązaniem dla poety jest „dopuścić się miłować”.
5. Do Zosie – przestroga przed Fortuną: Czego rok nie mógł sprawić, to godzina sprawi,/ a dłużej trwa to, co się z więtszą pracą stawi (jest to przekład łacińskiej sentencji). Poeta radzi by podchodzić ze spokojem do zmian losu, nie wylewać łez na darmo.
6. Do Zosie – zachwyt nad pięknem Zosi: Będę się zawsze dziwował twojej piękności. Wyraża swą tęsknotę i wierność: Bo, gdzie ciałem nie mogę być, tam myślą będę,/ a pierwej siebie niż ciebie zabędę (zapomnę). Gdy poeta nie widzi ukochanej – jest smutny.
5 erotyków do Anusi:
7. Do Anusie – Chciałby ją całować tysiące razy i mylić się. Bo Trzeba tak liczbę mylić, aby który/ człowiek nie urzekł, wiedząc, że tak wiele/ tych całowanków. Bo cudze wesele/ rodzi jad ciężki w sercu zazdrosnego. Cudze szczęście wzbudza zazdrość, może nawet prowadzić do rzucania uroków przez osobę zazdrosną.
12. Do Anusie – Anusia nie była obłudna – na każdym kroku odrzucała poetę. Ale miał on nadzieję i złudzenie, że jest odwrotnie. Wyśmiała go dziewczyna, ale przestrzega ją przed sprawiedliwością Nemezis: Nemezis zawsze takową odmierza każdemu/miarą, jakową mierzył kto przedtem drugiemu.
19. Do Anusie – poeta wyczekuje szczęśliwego dnia, w którym spełnią się obietnice dziewczyny. Ma ufność, ale i bojaźliwość, gdyż Często pewne rzeczy odwłoka psuje – odwlekanie spraw w czasie sprawić może, że stracą one znaczenie. Jest strasznie niecierpliwy.
21. Fraszka do Anusi – Leśnie boginie nie wstrzymały łez – wylały je nad losem Narcyza, który umarł z miłości do własnego oblicza. Jak więc poeta ma nie płakać, gdy Fortuna sprawia mu ból. I wreszcie: Jako serce powściągać, aby nie wzdychało/ i od ciężkiej żałości omdlewać nie miało?
8 erotyków do Kasi + 1 do Kasi i Anusi:
8. Do Kasie – porównanie: lód taje od gorąca, poeta od patrzenia na Kasię. Sam jest jak ten lód, dziewczyna zaś jak ogień topiący jego zimne serce lub chłodną pozę, którą stara przyjąć. Ponadto: lód ginie od ciepła. On też ginie. Jeśli Kasia nie odwzajemni jego uczuć – umrze. Gdyby przestał na nią patrzeć, spotkałaby go pewna śmierć. Odwołuje się do rozumu, ale on też objęty jest płomieniem. A Bóg? : Nie my sobą sami,/bóg rządzi nami.
Przywołuje poeta los Narcyza, który zajął się tym płomieniem, patrząc na swe oblicze. Dla poety ważnym elementem jest twarz – patrzenie na nią. Widzieć, znaczy dotykać tego ognia, zajmować się od niego. Patrzenie wzbudza, wznieca i roznieca płomienie miłości. Kupido najzatwardzialej uderza w tych, którzy są piękni. Mowa Narcyza – woła do swego oblicza, chce je dotknąć. „Wenus szydzi”, nimfa Echo rozpacza. W końcu: Usechł z tesknice, potym jego ciało/ kwiatem się stało.
9. Do Kasie – znowu poeta patrzy na Kasię i męki przeżywa przez płomienie miłości. Ginie. Erotyk składa się z 5 strof, każda kończy się wezwaniem do Kasi, jak w litanii: „Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości”. Ostatnia strofa ma nieco zmienione wezwanie: „Dla Boga, daj ratunk, me wdzięczne kochanie” – więc na pewno woła do dziewczyny, nie do Boga.
11. Do Kasie – Szczęśliwy to, po kiem ty wzdychasz tak tęskliwie – poeta życzy ukochanemu Kasi wszystkiego, co najlepsze, podobnie jak jej. Wystarczy w tym wszystkim, że on cierpi. Lecz ja, czego nie mogę sam mieć, życzę tobie,/ abyś bacznie radziła w tej przygodzie sobie. Przestrzega ją przed męską niestałością, czy raczej stałością w niestałości mężczyzn. Życzy jej tego, gdyż rozumie co to ból, wie, co może czuć gdyby została odrzucona: Rychlej zawsze głodnemu głodny wyrozumie,/ kto będzie nędzny, nad nędznym zlitować się umie. Z drugiej strony dzięki temu, że zazna Kasia cierpienia, zrozumie co czuje poeta. Może nawet pośpieszy mu wtedy z pomocą?:)
14. Do Kasie – Wszystko utracił poeta dla jej piękna. Jest okrutna – cieszy się, że on dla niej ginie. Ale: Lecz, jeśli jest na niebie co sprawiedliwości,/ srogiej pomsty nie ujdziesz dla tej niewdzięczności. Przestrzega ją. Tyle, że on nie ma zamiaru się mścić, to niebo sprawiedliwe może zesłać na nią karę: Wolę zginąć w grobie, niżliby co szkodziło z mej przyczyny tobie.
15. Do Kasie – Mam nadzieję, że się nade mną zlitujesz. Niech się lepiej Kasia na niego nie gniewa, bo potem będzie sobie wyrzucać, że przez gniew straciła adoratora „sługę uprzejmego”. Więc niech się nad nim zlituje lepiej. Przez swoje cierpienie (płacz, zawodzenie itd.) poeta woła Przecz okrutnie męczysz tego, coć jest prawie?/ Nie przystoi-ć srogość, zlituj się łaskawie.
17. Frasunk do Kasie – Niewymowne trapienie cierpi serce moje:/ miłość w nim z nienawiścią srogie toczą boje. Wolałby poeta aby wygrała nienawiść, ale miłość jest silniejsza. Tłumaczy, dlaczego wolałby nienawiść: Przy nienawiści rozum i wstyd słuszny stoi, który mówią, że dłużej cierpieć nie przystoi – nienawiść jest głosem rozumu, miłość to choroba. Przez Kasię życie poecie nie miłe. Prosi więc ją by mógł ją miłować „z chęci”, a nie „z niewoli”, bo nie może zmienić miłości w nienawiść.
18. Fraszka do Kasie – Całowałem cię gwałtem, me wdzięczne kochanie,/ i cukrem mi się zdało ono całowanie. A cierpiał potem niezmiernie, bo kobieta zrobiła mu dziką awanturę, ręką tarła usta, jakby na nich jakiś jad był. Przez to słodki pocałunek zmienił się poecie w żółć. Nigdy więcej jej gwałtem nie pocałuje!
20. Do Kasie – Porównanie: żeglarz czeka na wiatr, a gdy dmie w żagle cieszy się niezmiernie. Tak poeta zazna radości, gdy gniewa Kasi skończy się. Wtedy będzie naprawdę szczęśliwy, a ich zwady odejdą w zapomnienie.
10. Fraszka o Kasi i Anusi – co ciekawe, poeta był zakochany w jednej i drugiej jednocześnie. W dodatku znały się i nie zdziwiłabym się, jakby były siostrami. Kasia z Anusią, wdzięcznych i pięknych oboje,/ jednakiemi płomieńmi trapią serce moje […] A gdy czasem pospołu wedla siebie siedzą,/ na którą pilniej patrzeć, oczy me nie wiedzą. Podsumowuje swe uczucie w ten sposób: To jedno wiem, że obie bez miary miłuję./ Jak to może być, nie wiem, ale miłość czuję.
11. O Kasi i Paziu fraszka – Kasia zakochana w 15letnim Paziu, całuje go, pokazuje mu swoją miłość. Ciekawe, czy swojemu mężowi też tak będzie miłość okazywać.
2 erotyki dotyczące frasunku
3. Frasunek – Nigdy takowych mąk nie ucierpiało,/ jeśli że było, serce, co pałało/ płomieniem wściekłym dla możnej Jonony – aluzja do kary, jaka spotkała Iksjona za to, że ośmielił się zakochać w Herze-Junonie, żonie Zeusa-Jowisza, i dopuścił się próby gwałtu. Zeus skazał go na wieczną mękę, przywiązując do obracającego się płonącego koła. Poeta cierpi bardziej. Miłość jest jak fortuna – kapryśna i nieprzewidywalna. Wraz z bojaźliwością jest katorgą. Kto tak szkodliwe może zleczyć rany, gdy o nich nie wie ten, co zleczyć może? Chodzi o ukochaną. Zresztą, nawet jakby wiedziała, to by nie pomogła. Ma ciało anioła, ale wewnątrz jest okrutna. Komuż to kiedy, iż go miłowano,/ wadziło? Komuż za miłość łajano?/ I mnie też nie to szkodzi, że miłuję,/ ale iż taję miłość, mękę czuję. Dwa wyjścia: milczenie (i uspokojenie serca) lub wybuch żalu i rozpaczy.
16. Frasunk – Bóg żal nagradza weselem, więc warto wytrzymać wszelkie cierpienia. Za nieszczęściem idzie szczęście – jest nadzieja. Inna rada na cierpienia: Albo ten, który cię niewinnie frasuje,/ widząc twą stateczność, gniew swój pohamuje. Bóg widząc trwanie w bólu – nagradza.
***EPIGRAMATY***
1. Statua Kupidynowa – niby jest to sobie tylko dziecko, ale cały świat tańczy tak, jak Kupido zagra: Bogowie hardzi/ skakać musieli/ tam, gdzie nie chcieli. I wszyscy, od zwierząt po człowieka ulegli są miłości.
2. Statua Fortuny – jest panią wszystkiego. Obawia się go każdy: kto ma Marsa (szykuje się na wojnę), kogo pali Wenus, kto pracuje, i ów ją rad widzi,/ co z niej w rzeczy szydzi. Wszystko przez jej przewrotność, dzięki której z bogacza może zrobić nędzarza, a króla z niewolnika. Jest niestała, kieruje się żartem. Ustępuje jedynie cnocie: W tem się mniejszą czuje,/ iże ustępuje/ uporczywej cnocie,/ z tą zawsze w kłopocie.
3. Napis na statuę abo na obraz śmierci – śmierć jest córką grzechu (zapewne pierworodnego); dotyka wszystkiego co tylko żyje. Zabiera życia i nie musi się nawet z tego tłumaczyć.
4. Na obraz Stefana Batorego, króla polskiego – król Sarmatów, mężny. Lecz nam tuszy ten umysł, kożdej cnoty żyzny,/ iże go ojcem nazowiem tej nowej ojczyzny.
5. Na tegoż drugi raz – po łacinie, bez tłumaczenia, pozdro600.
6. Na obraz świętej Maryjej Magdaleny – także po łacinie
7. Na obraz Herodiady z głową świętego Jana – jw.
8. Na herb Ich Mości Panów Kostków – liczba trzy odzwierciedla doskonałość, w herbie zaś znajdują się trzy krzyże i to jeszcze przy podkowie – symbolu szczęścia.
9. Na herb Pókoza alias Ośla głowa – Spartanie, przestrzegając dzieci przed pijaństwem, pokazywali im pijane sługi. Poznanej wady w swym kształcie prawdziwym/ by się nie strzegł, i będzie kto tak niebaczliwym? Ośla głowa w herbie – przestroga dla głupoty i sprośności dla potomnych.
10. Na herb Leliwę – Jutrzenka, Słońce, Fortuna: Dobrze, kto posiadł tę parę zarazem,/ lecz komu cieniem zajdzie szczęścia koło,/ kazał trwać, światła czekając wesoło.
11. Fraszka z Marcyjalisza – król Agatokles mieszał ubóstwo z bogactwami (stawiał na uczcie gliniane naczynie między złote). Robił tak, by przypomnieć, że jego ojciec lepił garnki: O szczęśliwy, kto stanu dostawszy wielkiego,/ pomni, czym był, i baczy moc szczęścia zmiennego.
12. Z tegoż (Marcyjalisza) fraszka – coś za coś. Chcesz coś – musisz coś przynieść.
13. Prośba do Boga z Boecyjusa – prośba o powstrzymanie Fortuny, która ciągle czyni przypadkowe szkody.
14. Do jednego – Nie da się przypodobać każdemu; nie ma rzeczy, która każdemu by podpasowała: Pan, co mógł wszystko, nie zdołał temu. Nie należy tak bardzo opierać się więc na zdaniu gminu prostego, który zabawę przekłada nad cnotę, wyśmiewa cnotliwych, a tak naprawdę zazdrości im, że w tej cnocie trwają. Odbiorca (ten jeden) ma więc nie patrzeć na to, co mówią inni, ale być cnotliwym.
15. Fraszka – Niech się złe serce czuje:/ Bóg złości nie lubi,/ a jem dłużej folguje,/ tym srodzej zagubi.
16. Iż próżne człowiecze staranie bez Bożej pomocy. O tymże epigram ma abo napis krótki – jak w tytule – bez Boga, choćbyśmy nie wiem jak się starali, do niczego to nie doprowadzi, ponieważ będziemy błądzić.
16a. Fraszka – to samo co powyżej z drobnymi zmianami (oj bo to pewnie chodzi o redakcje, czy za życia autora wydane, czy autograf – jak nie można rozstrzygnąć daje się oba teksty).