Jakże samotnym zawsze mnie zastajesz o nocy! święta nocy! płonąca rajem czarodziejskich bajek, cudem rozjarzeń i tęczą rozzłoceń — jak śnieg cichutka, biała jak opłatek, którym się dzielisz z całym, z całym światem — O nocy, pod gwiazd milczeniem dalekim, I wśród której Bóg się pobratał z człowiekiem! Podchodzę cichy do cudzego stołu I przełamuję opłatek ze drżeniem: z warg proszą słowa z szarego popiołu w grobów milczenie — Stoję samotny w gwiazd źrenicach wilczych owity w smutek jak w sztandar żałobny — Na zmarzłej ziemi śnieg — Nade mną milczą wieczność i gwiazdy, a pode mną groby.
Biały obrus lśni na stole,
pod obrusem siano.
Płoną świeczki na choince
co tu przyszła na noc.
Na talerzu kluski z makiem,
karp jak księżyc srebrny.
Zasiadają wokół stołu
dziadek z babcią, krewni.
Już się z sobą podzielili
opłatkiem rodzice.
Już złożyli wszyscy wszystkim
moc serdecznych życzeń.
„Jezus przechodzi dzisiaj pośród nas...”
Radosnego oczekiwania i gotowości
Na przyjęcie Bożego Syna do swego życia,
Mocy Ducha Świętego,
Który pomoże nam uwielbiać Boga
I zasiewać ziarno pokoju wśród bliskich,
Wielu darów Bożych w Nowym … Roku!
Każdy z nas ma na tyle dużą dłoń,
że może z niej uczynić Betlejem
Każdy z nas ma na tyle ciepłe serce,
że może przyjąć nowo narodzoną miłość...
do tego wystarczy tylko wiara, nadzieja
a miłość przyjdzie sama...
Radosnych Świąt!
Jest cicho. Choinka płonie.
Na szczycie cherubin fruwa.
Na oknach pelargonie,
blask świeczek złotem zasnuwa,
a z kąta, z ust brata płynie
kolęda na okarynie:Lulajże, Jezuniu...
Aby Święta Bożego Narodzenia
były bliskością i spokojem,
a Nowy Rok - Dobrym Czasem
Czarodziejskich chwil,
Ciepłej rodzinnej atmosfery,
Uśmiechów, zdrówka,
Pyszności na stole, cudownych prezencików
Spełnienia marzeń, wyjątkowego Sylwestra
i wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku.
W Bożego Narodzenia dni urocze,
Niechaj szczęściem serce gra,
Niech zdrowie dobre was otoczy,
I na dni przyszłości trwa.
Niech te święta przyniosą wam Boże łaski,
spokój, radość i dostatek wszelki,
A Nowy Rok niech spełni marzenia
ukryte na samym dnie serca.
Prószy śnieg czysty jak Twe serce,
gdziekolwiek spojrzę tam śnieżne kobierce,
cichutko rozbrzmiewa wesoła kolęda
- niech piękne będą dla Ciebie Te Święta
Jak bombka na choince i gwiazda na niebie
tak Bóg miłosierny zjawia się u Ciebie
i daje Ci spokój, radość i wiarę
w te Święta radosne, hojne i wspaniałe.
Prószy śnieg czysty jak Twe serce,
gdziekolwiek spojrzę tam śnieżne kobierce,
cichutko rozbrzmiewa wesoła kolęda
- niech piękne będą dla Ciebie Te Święta
Gdy pierwsza gwiazdka błyśnie na niebie
Święty Mikołaj przyjdzie do Ciebie,
razem wspomnicie dawne czasy,
popróbujecie Świąteczne frykasy,
potem odleci i skryje Go mrok,
lecz Ty się nie martw - wróci za rok .
Niech te Święta tak wspaniałe,
będą całe jakby z bajek,
niechaj gwiazdka z nieba leci,
niech Mikołaj tuli dzieci,
biały puch niech z góry spada,
niechaj piesek w nocy gada,
niech choinka pachnie pięknie,
no i radość będzie wszędzie!
By Wam wszystko pasowało,
by kłopotów było mało,
byście zawsze byli zdrowi,
by problemy były z głowy,
by się wiodło znakomicie,
by wesołe było życie!
Niech przy żywicznym zapachu strojonej choinki,
upłyną piękne chwile polskiej Wigilii:
we wspólnie śpiewaną kolędą,
z upragnionym gościem przy stole
i w rodzinnym, pełnym radości gronie
I znowu zima, znowu są święta,
a każdy święta dobrze pamięta,
więc znowu z ... płyną życzenia,
zdrowia szczęścia i powodzenia.
Każdy już czym prędzej bieży,
by dołączyć do pasterzy.
I ja spieszę z życzeniami,
bo nie mogę być tam z wami.
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
i niech dobroć wśród Was gości.
I niech Boga wielka moc
na Was spłynie w Świętą Noc.
W domach ciepło, świątecznie,
choinka wiruje światłami,
stosy prezentów piętrzą się wokół,
świat wypełniony jest życzeniami.
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
Wszystko co dobre i miłe,
szczęśliwe i radosne,
niech będzie bliskie i trwałe
w Święta Bożego Narodzenia,
a zegar Nowego Roku niech odmierza
tylko pomyślne godziny.
Bożego Narodzenia noc wśród nocy grobów,
Wysoko świeci jasna gwiazda betlejemska,
Błyszczy na śniegu, coraz bliższy, bardziej ziemska,
Osioł i wół żują sen nocy zimowej u żłobu.
Między osłem i wołem wróbli świergotanie
Wesołe, chwila, gdy opuszczając niebiosy
Góry ziemi łagodnie klękają na sianie
Przed tobą, dziecko ludzkie, zrodzone tej nocy.
Zniosą ci barwy ziemi, wszystkie świata mowy,
Dziecko ludzkie, leżące na sianie stajenki,
Gdzie zlatują się ptaki, by jeść z twojej ręki
Maleńkiej, i gdzie puszy się gołąb tęczowy.
Tak życie, rozjątrzone przez śmierć i przez nędzę,
Rozszerza się w swej głębi posępnej milczeniu
I aby nic nie stracić, snuje z siebie przędzę
I określa rzecz każdą we własnym jej cieniu,
Wypruwa z niej kształt mowy i smak wydobywa
Nieznany, smak anielski oszczędnego chleba,
Którego okruszyny jak ptakom niebieskim
Rzuca nam w lód okuta, twarda rękawica.
Głód wynosi ku niebu te pokarmy ziemskie,
Treść ich umrzeć nie daje, ale nie nasyca.
W tę noc ma wszystko cichą przejrzystość księżyca,
Jak w baśni rzeczy nic nie wiedzą o ciężarze.
Ciemność liże nam dłonie jak dobra wilczyca
I ciepły blask od ognia pada nam na twarze.
Patrz! gołąb śniegu rozleciał. Ma tęczę na szyi.
To radość grucha ku nam, nocy zimowej dziecię.
Ciężko stąpa wół płowy, którego jeszcze nie zabili
Ludzie zbrojni, blask gwiazdy jego garb oświecił.
Osioł cień rzuca kłapouchy na śnieg biały,
Jak zamorska roślina, jak olbrzymi łopuch,
I klon, który od śniegu jak od głodu opuchł,
Rusza się, żyje! jakby mu ręce liści zmartwychwstały.
Jakże samotnym zawsze mnie zastajesz
o nocy! święta nocy!
płonąca rajem czarodziejskich bajek,
cudem rozjarzeń i tęczą rozzłoceń —
jak śnieg cichutka, biała jak opłatek,
którym się dzielisz z całym, z całym światem —
O nocy, pod gwiazd milczeniem dalekim,
I wśród której Bóg się pobratał z człowiekiem!
Podchodzę cichy do cudzego stołu
I przełamuję opłatek ze drżeniem:
z warg proszą słowa z szarego popiołu
w grobów milczenie —
Stoję samotny w gwiazd źrenicach wilczych
owity w smutek jak w sztandar żałobny —
Na zmarzłej ziemi śnieg — Nade mną milczą
wieczność i gwiazdy, a pode mną groby
A podana jest gdzieś ulica
(lecz jak tam dojść? którędy?),
ulica zdradzonego dzieciństwa,
ulica Wielkiej Kolędy.
Na ulicy tej taki znajomy
w kurzu z węgla, nie w rajskim ogrodzie,
stoi dom jak inne domy,
dom, w którym żeś się urodził.
Ten sam stróż stoi przy bramie.
Przed bramą ten sam kamień.
Pyta stróż: „Gdzieś pan był tyle lat?"
„Wędrowałem przez głupi świat ".
Więc na górę szybko po schodach.
Wchodzisz. Matka wciąż taka młoda.
Przy niej ojciec z czarnymi wąsami.
I dziadkowie. Wszyscy ci sami.
I brat, co miał okarynę.
Potem umarł na szkarlatynę.
Właśnie ojciec kiwa na matkę,
Że czas się dzielić opłatkiem,
więc wszyscy podchodzą do siebie
i serca drżą uroczyście
jak na drzewie przy liściach liście.
Jest cicho. Choinka płonie.
Na szczycie cherubin fruwa.
Na oknach pelargonie
blask świeczek złotem zasnuwa,
a z kąta, z ust brata, płynie
kolęda na okarynie:
Lulajże, Jezuniu,
moja perełko,
Lulajże, Jezuniu,
me pieścidełko.
Ktoś miłowany tu przyjdzie
Dobre obejmą nas ręce
I będą nasze uśmiechy
srebrnym błękitem dziecięce.
Ktoś miłowany nam powie:
Tęsknotą waszą zakwitnę,
Ponad srebrnymi łodziami
ujrzycie żagle błękitne.
Jakże daleko —
daleko fala nas życia poniosła
Wszystko się ku nam przybliży:
żagle i łodzie, i wiosła.
Wszystko się ku nam przybliży
i w zachwyceniu ukaże
Dawno zgubione radości,
imiona nasze i twarze.
Gwiazdy melodią zaszumią,
struny się dźwiękiem rozpędzą.
Będziemy sami dźwiękami
i tą błękitną kolędą.
Gwiazdo, gwiazdo
czekałem ciebie tysiącami lat
wołałem cię z północnych mroźnych borów
gdy lodowce kry po rzekach ciemnych szły
polarne tęcze paliły wzrok w spienione śniegiem noce
lecz oddałbym dyszący młodością groźną świat za światła
twego kroplę.
Gwiazdo zakryta drżąca nad wiekami
gdy marł cichutko zmarszczkami wiatr pustyni
u stóp kolosów czarnych
z grobowców śladu twoich dróg
lecz tylko ziarna nieskończone paliły wąskie oczy
i wyciosany moją dłonią
pochmurny milczał Bóg.
Tej jedynej nocy
której nie zapomnę póki na ziemi trwa mój ślad
gdy wszystko we mnie gasło
powoli łuna srebrna uśmiechu twego wschodziła
ponad świat i pozdrowiłem Światło.
Już słychać kolędy,
Już pachnie świętami...
Syn Boży się rodzi,
By zamieszkać z nami.
W betlejemskiej grocie,
W żłóbeczku na sianie
I w każdym kościele
Jest Jego mieszkanie!
My więc jak pasterze
Do Niego idziemy,
Dziecięcą modlitwę
W darze Mu niesiemy.
Prosimy w modlitwie
O pokój na świecie,
By było szczęśliwe
Trzecie Tysiąclecie.
By jedność i zgoda
Wszędzie panowały:
Błogosław nam, Jezu,
Panie, Boże mały!