Draco/Snape
slash, napisany przez Harry’ego Pottera i Rona Weasley’a
Dlaczego
twoje imię jest pierwsze?
Słyszałeś
kiedyś o porządku alfabetycznym?
Och.
Jak
zaczynamy?
Skąd
mam wiedzieć? Nigdy dotąd nie pisałem Fanfiction.
Fanfiction.
Wow. Brzmisz prawie jak nasi fani.
Masz
rację. Cholerne fanki! Co Draco ma, czego ja nie mam? To ja jestem
gwiazdą serii! Dobra, mam pomysł! Oto on:
Draco
hojnie chlusnął na siebie wodę kolońską, po czym zmierzył w
stronę lochów. Miał tam odrobić szlaban z piekielnie seksownym
Mistrzem Eliksirów…
Ron,
nie chichocz.
Przepraszam,
ale nie mogę na to nic poradzić. Dopiero, co nazwałeś Snape’a
seksownym!
Nie
ważne, masz przestać. Wytrzymaj z tym, aż skończę.
…z
piekielnie seksownym Mistrzem Eliksirów – Ron! – dzisiejszej
nocy, dlatego chciał wyglądać i pachnieć jak najlepiej. Zarówno
od swojej byłej dziewczyny, Pansy Parkinson, jak i dwóch najlepszy
przyjaciół, Crabbe i Goyle’a, dowiedział się, że woda kolońska
działała zbawczo na Snape’a.
Ron!
To
jest takie śmieszne!
Hermiona
cię usłyszy, gdy w ten sposób ryczysz ze śmiechu. Uspokój
się.
Harry?
Co?
Czy
Crabbe i Goyle nie maja imion?
Nie
wiem. A mają?
Chyba
tak. Ale kogo to obchodzi?
Gdy
Draco miał już zapukać do drzwi, poczuł strach. Był
zdenerwowany, a jego dłonie były spocone. Co będzie, jeśli Snape
nie czuje do niego tego samego?
Oczywiście,
że czuje. Cały czas go faworyzuje na lekcjach i we wszystkim…
R
O N!
Przepraszam…
Znów to zrobiłem, tak?
Przerwał
te wszystkie kalkulacje i zapukał do drzwi.
-
Wejść! –odezwał się Snape jedwabiście.
Draco
zadrżał, ale wszedł i zamknął za sobą drzwi. Większość
uczniów na jego miejscu poczułaby się jak na szańcu śmierci,
lecz Draco czuł, że dopiero zaczyna żyć.
Ron,
mówię do ciebie. Jeśli nie przestaniesz się śmiać, nigdy tego
nie skończymy.
Naprawdę
przepraszam Harry, ale to jest takie zabawne!
Jest
prawie tak dobre, jak to opowiadanie Sincerity o niej i
Lupinie.
Jasne.
Ale ona była naprawdę dobra.
-
Pan Malfoy – Snape zwrócił się do niego szorstko. – Będziesz
warzył tutaj swój eliksir. – Stuknął różdżką w książkę,
otwierając ją przed nim.
Draco
podszedł. Gdy Snape wyczuł zapach wody kolońskiej, przestał na
moment oddychać.
A
jak niby mógł nie wyczuć wody kolońskiej, z nosem wielkim jak…
och, wybacz, Harry.
Ron,
daje ci trzy sekundy, zanim rzucę na ciebie wszystkie klątwy, znane
mi z ”Buffy - Postrach Wampirów”
-
Ten, panie profesorze? „Jak uwarzyć Płomienną Miłość”? –
zapytał Draco. Nagle poczuł się onieśmielony. Jego Mistrz
Eliksirów był tak blisko. Mógł wyjść mu naprzeciw i pocałować
go, gdyby tylko chciał.
Harry,
hm, teraz to ty wyjesz ze śmiechu.
Wiem.
Chcesz teraz ty coś dopisać?
Pewnie.
Mogę zrobić punkt widzenia Snape’a?
Jasne.
Usilnie postaram się być cicho.
Zdobądź
sobie trochę krajanki Hagrida. Myślę, że zostało mi trochę od
ostatniego Bożego Narodzenia.
To
obrzydliwe. Po prostu pisz ciąg dalszy.
OK.
Snape
przyjrzał się Draconowi. Był jego ulubionym uczniem i wyglądał
szczególnie słodko w sliterińskich barwach.
Źle
napisałeś Slytherin.
Zamknij
się.
Wyglądał
tak dobrze, jak Hermiona Granger, gdy pada deszcz.
Co
jest takie śmieszne?
Heh...
To zabrzmiało jakbyś podziwiał Herminę.
Jesteś
okropny, Harry! Jak mogłeś coś takiego powiedzieć?
A
jak Hermiona wygląda, gdy pada deszcz, Ron?
Jak
dziewczyna, Harry. Ponieważ, JEST dziewczyną.
Podoba
ci się?
Bez
komentarza.
I
pachniał tak dobrze, jak James Potter, kiedy to razem…
Tylko
żartowałem, Harry. To był tylko żart.
I
pachniał tak dobrze jak Lucjusz Malfoy, kiedy to razem zamknęli się
w schowku na miotły przez całe dwie godziny. Snape właśnie
zamierzał pomóc Draco w przyrządzaniu eliksiru Płomiennej
Miłości, gdy nagle chłopak zamieszał w kociołku, a nienaturalnie
wielki nos Snape’a wciągnął opary z wywaru.
Jesteś
beznadziejny.
Ale
on naprawdę jest olbrzymi! Mógłby nim pokroić chleb na
kromki!
Agrr…Ron.
Jadłem kanapkę dziś rano.
Och!
Nie wiedziałem.
Musiał
ostatnimi wysiłkami woli powstrzymać się, by nie pociągnąć
Draco na pulpit swojego biurka.
Wow,
to się chyba nie skończy dobrze.
Harry!
Teraz
widzisz, jak ja się czułem!
Ostatecznie
tego było już za wiele.
-
Draco – powiedział, za wszelką cenę starając się powstrzymać
swoje ręce od drżenia. – Chodź, zamkniemy się razem…
I
wszedł do pokoju razem ze swoim uczniem, zamykając za sobą drzwi
na zamek.
Hej,
mogę teraz dodać punkt widzenia Draco?
Jasne.
Kiedy
Mistrz Eliksirów zamknął za nimi drzwi malutkiego pokoju, Draco
poczuł, ze jego dłonie znów się pocą. Snape położył swoje
ręce na jego ramionach i wyszeptał :
-
Draco, ja…
-
Ja też tego chcę – powiedział podekscytowany.
-
Więc zróbmy to.
Przestań
się śmiać.
To
dopiero było żenujące.
Cóż,
nie znoszę tych obrazowych opisów w slashach, są wstrętne.
Ale
to nie są osoby, które lubimy. To tylko Draco i Snape.
No
właśnie.
Więc?
Zróbmy z tego historię dla dorosłych! Stworzymy im bardzo zły
wizerunek!
Dokładnie!
Słuchaj, mam genialny pomysł na zakończenie.
Jaki?
Po
prostu upewnij się, że Hermiona tego nie przeczyta.
Co
ty…? Och! Haha! Świetny pomysł, Harry...
Dzięki,
brachu.
Wtenczas…
Hermiona
przeszła ostrożnie próg lochów i zauważyła pozostawiony na
środku eliksir. Sądząc po zapachu, kolorze i konsystencji był to
eliksir skłaniający osobę, która go wypije do namiętnej miłości.
Opis tego wywaru znajdował się na stronie pięćdziesiątej
szóstej, w drugim akapicie, w książce „Najsilniejsze eliksiry”.
Książkę można było, natomiast znaleźć na trzeciej półce,
szóstej uliczki. Siódma książka z prawej, w najbardziej
zastrzeżonej sekcji. Zastanawiała się tylko, kto przyrządzał tę
miksturę.
Hermiona
usiadła i zaczęła zastanawiać się, co też Mistrz Eliksirów
przygotował dla niej na dzisiejszy szlaban, gdy niespodziewanie
usłyszała dziwne głosy dobiegające zza zamkniętych drzwi. Sądząc
po krzykach, musiały tam się odbywać jakieś seksualne tortury.
Lochy były odcięte od reszty szkoły, więc nikt tego nie mógł
usłyszeć.
Westchnęła.
Nie pozostało jej nic innego jak wstać i spróbować otworzyć
drzwi. Jednak okazały się być zamknięte na klucz.
Zmarszczyła
brwi, po czym wyciągnęła różdżkę i powiedziała:
-
Alohomora!
Otworzyła
drzwi …i zamarła.
Dwa
zaskoczone spojrzenia skrzyżowały się z jej wzrokiem. Powykręcane
i leżące na podłodze sylwetki zastygły w stanie szoku, a Hermiona
przyglądała się temu w niemym przerażeniu.
W
końcu wykrztusiła:
-
Och. Musiałam pomylić datę swojego szlabanu, profesorze… Do
zobaczenia na jutrzejszych zajęciach. Ubranych, mam nadzieję.
Odwróciła
się na pięcie i wybiegła za drzwi, zatrzymując się tylko na
chwilę, by wziąć książki, które ze sobą przyniosła.
Zastanawiała się, czy powinna o wszystkim powiedzieć swoim
przyjaciołom, utalentowanemu Harry’emu i przystojnemu Ronowi, ale
odrzuciła tą myśl. Nic dobrego by z tego nie wyszło.
To
jest to.
Mogę
coś dodać, Harry?
Nie
krępuj się.
Snape
patrzył jak wychodzi, po czym odwrócił się do Draco.
-
Szlama, czy nie, w każdym razie urocza dziewczyna. Myślisz, że
powinniśmy zaprosić ją następnym razem?
Draco
skinął głową.
Buahahahaha!
Mógłbyś
to podrzucić swojej siostrze?
Myślę,
że tak. I Ron… Chyba słyszałem jak ktoś wchodzi po schodach. To
chyba Snape i Malfoy.
A
niech to szlag! Pospiesz się i wyślij to! Może będziemy mogli
stworzyć tą historię, jeśli znajdziemy czas.
Stoi.
Czekaj.
Tak,
to oni. Słyszę ich. Przestań chichotać, Ron. Domyślą się, że
coś knujemy.
Ani
przez chwilę. Hej! To miał być jedno-partowiec?
Może
nie, jeśli się innym spodoba.
Myślisz,
że dostaniemy jakieś komenty od Sincerity?
Była
lepsza…O fuj! Harry, szybciej… Czuję jego zapach...
KONIEC
_________________