2
SZYMON TADEUSZ DREJ
O DUSZY W FILOZOFII PLATONA, ARYSTOTELESA,
PLOTYNA, AUGUSTYNA AURELIUSZA
Historia filozofii starożytnej i średniowiecznej
3
SPIS TREŚCI
1. Wstęp.........................................................................................3
2. Poglądy na duszę presokratyków...........................................8
3. Źródła platońskiej nauki o duszy. Religijno – mistyczny nurt
filozofii greckiej. Pitagoras i orficy.............................................10
4. Metafizyczna koncepcja duszy w filozofii Platona................15
5. Teoria psyche w filozofii Arystotelesa...................................23
6. Plotyn. Filozoficzne podstawy neoplatonizmu......................34
7. Dusza w teorii Augustyna Aureliusza.....................................42
4
1. Wstęp.
Od tysięcy lat człowiek zastanawia się nad swoim miejscem w świecie, nad
tym, co wyróżnia jego człowieczeństwo na tle innych stworzeń, co nadaje mu
wyjątkowość sprawiając, że mimo bez porównania gorszych od innych istot
żywych warunków fizycznych, to człowiek właśnie czuje się panem świata i
„koroną stworzenia”. Jedną z podstawowych cech wyróżniającą człowieka w
świecie istot ożywionych jest niewątpliwie zdolność do abstrakcyjnego
myślenia, a co za tym idzie olbrzymia kreatywność i umiejętność autorefleksji,
czyli zdumienia się nad samym sobą, zdziwienia się nad rzeczami, że w ogóle
istnieją, oraz próby poszukiwania odpowiedzi na najbardziej fundamentalne
pytania o sens i cel egzystencji w świecie. Początkowo na te i inne kwestie,
które możemy określić jako pytania o byt, próbowała, z różnym skutkiem
odpowiadać religia. Istota ludzka, słaba i bezsilna wobec potęgi natury
przypisywała zjawiskom atmosferycznym charakter emanacji sił wyższych,
które posiadają władzę nie tylko nad światem, ale też i nad człowiekiem.
Rozumując w ten sposób przypisywał gatunek ludzki wszelkim siłom przyrody,
których nie potrafił wyjaśnić, charakter boski. Poprzez składanie ofiar ludzie
pierwotni starali się zyskać przychylność bóstwa w życiu codziennym,
przebłagać zagniewaną „siłę wyższą”, która objawiała swój gniew za
przewinienia bądź to pojedynczego człowieka, bądź całej zbiorowości. Ofiary
składane bogom związane były również, od najdawniejszych czasów, z
obrzędami pogrzebowymi. Badania archeologiczne wykazują, że już Homo
Neanderthalis stosował pewne, prymitywne jeszcze praktyki grzebalne –
posypywanie ciała ochrą i przedmioty znajdowane w miejscach pochówku
świadczą niewątpliwie o budzeniu się myślenia religijnego u naszych
przodków1. Ich geneza i charakter nie jest już dzisiaj możliwa do dokładnego
ustalenia. Wiadomo jednak, że w nieco późniejszym okresie miały one na celu
1 W. Lengauer, Religijność starożytnych Greków, Warszawa 1994, s.185.
5
zarówno zagwarantowanie przychylności bogów dla zmarłego członka
wspólnoty rodowej, jak i samemu zmarłemu zapewnienie spokoju, aby nie
powracał po śmierci w postaci upiorów, zjaw itd. Tego typu pierwotne obrzędy
świadczą niewątpliwie o tym, że człowiek, już na tak prymitywnym etapie
rozwoju osobniczego musiał uznawać istnienie, obok fizycznego komponentu
osoby ludzkiej, także i pierwiastka metafizycznego, niematerialnego, który mógł
bytować w jakiejś formie także i po śmierci ciała. Tym czynnikiem
psychicznym, który dostrzeżony został już u samych pierwocin rozwoju
myślenia psychologicznego, była myśl ludzka, świadome działanie – zdanie
sobie sprawy z własnej obecności w świecie – to wszystko, co religia, a potem
filozofia zawarła pod pojęciem „dusza”. Niektórzy religioznawcy, m.in. P. Tiele
oraz B. Taylor uważają nawet, iż to właśnie kult duszy i duchów leżał u
podstawy wszystkich pierwotnych wierzeń człowieka2. Nie wnikając w
prawdziwość tej hipotezy, która ma zarówno swych orędowników, jak i
przeciwników3, nie można nie uznać, że pytanie o duszę ludzką jest jednym z
najważniejszych i najtrudniejszych do rozwiązania zagadnień metafizycznych, z
którymi boryka się Homo Sapiens. Religijne tłumaczenie i wyjaśnianie
otaczającego ludzi świata szybko przestały wystarczać, jako, że opierały się nie
na racjonalnym rozumieniu odwiecznych egzystencjalnych problemów
ludzkich, lecz na myśleniu mitycznym, magicznym, często pełnym wzajemnych
i oczywistych sprzeczności. Wątpliwości co do prawdy przekazywanej przez
wierzenia religijne, rozwój wiedzy, kontakty z innymi kulturami i swoboda w
rozwijaniu swych myśli, doprowadziły pierwszej połowie VI w.p.n.e. do
powstania w greckich koloniach u wybrzeża Azji Mniejszej – w Jonii, dziedziny
wiedzy, która stała się groźną konkurentką religii w eksplanacji zjawisk
przyrodniczych, jak i zagadnień ontycznych. Tą wiedzą była filozofia, którą
słusznie możemy chyba nazywać matką wszystkich nauk. Oczywiście, filozofia
2 Zarys dziejów religii, pr. zb. pod red. kom.: J. Keller, W. Kotański, W. Tyloch, B. Kupis, Warszawa 1986, s.7.
3 Tamże.
6
nie od razu wyzwoliła się od myślenia religijno – mitycznego, gdyż, w pewnym
sensie z mitów wyrastała. Jeszcze żyjący dużo później Arystoteles, twórca tak
istotnego w dzisiejszej nauce myślenia abstrakcyjnego, oraz równie ważnej
systematyki nauki, przejawiał rozumowanie bliskie mitycznemu, gdy np.
przypisywał szczególne własności liczbie „trzy”. Będąc gorącym zwolennikiem
Homera sam z resztą podziwiał mity, o których miał się wyrazić, że wierzący
mitom jest do pewnego stopnia filozofem, ponieważ wyrastają one, tak jak i
filozofia „ze zdumienia”4. Pod koniec życia stwierdził też z goryczą, że im
bardziej jest samotny, tym bardziej szanuje mity. Pierwsi myśliciele obficie
czerpali zatem z tradycji religijnej swoich czasów, choć jednocześnie stali w
jawnej opozycji do poglądów głoszonych przez dwóch największych greckich
poetów – Homera i Hezjoda, którzy w swych dziełach „dali Grekom
mitologię”5.
Za pierwszego filozofa uważa się zwyczajowo Talesa z Miletu. Był on
jednym z tzw. „siedmiu męrców” – tj. myślicieli, którzy działali w Helladzie i
dzięki swym czynom [np. Kodyfikacja prawa Solona], oraz zachowanym po
dziś dzień licznym przypisywanym im sentencjom, czynnie przyczynili się do
uspokojenia sytuacji i wspierania zagubionych Greków w okresie rozpadu
ustroju rodowego.
Źródła wyliczające owych „siedmiu mędrców” różnią się między sobą
składem osobowym, jednak Tales z Miletu widnieje na wszystkich z nich.
Musiał być to zatem mąż doprawdy, jak na swoje czasy, uczony i wybitny.
Tales, podobnie jak jego następcy, których historia ochrzciła mianem
„filozofów przyrody”, Arystoteles zaś „fizjologami”, w niewielkim tylko
stopniu interesowali się zagadnieniami humanistycznymi, najczęściej w wyniku
zbiegania się pytań o człowieka z rozwijaną przez nich kosmologią – koncepcją
świata i jego początków (áń÷çĺ). Ich sposób myślenia był materialistyczny i
4 Arystoteles, Metafizyka.
5 Herodot, Dzieje, ks I, Warszawa 2002, S.56.
7
ateistyczny. Świat był samorozwijającą się materią, dusza zaś stanowiła
biologiczny element istoty ludzkiej i także była materialna6. Chociaż dzieła tych
pionierów filozofii zaginęły, to mimo tego, dzięki cytatom w pracach
późniejszych starożytnych filozofów i historyków, można dzisiaj, przy
wszystkich wciąż istniejących różnicach w interpretacji ich nauki, oraz
szczupłości danych, zrekonstruować to, co o duszy twierdzili filozofowie
jońscy. Próbowali zerwać oni, choć nie do końca im się to udało, z głęboko
pesymistyczną i zarazem dość prymitywną koncepcją człowieka, jaką dał
Homer w „Iliadzie” i jaka od tamtej pory tradycyjnie funkcjonowała w
świadomości Hellenów. Autor „Iliady” nie odróżniał zasadniczo sfery
psychicznej jednostki ludzkiej i jego fizyczności. Co prawda zarówno W.
Lengauer, jak i A. Krokiewicz wyróżnili w homerowym pojęciu duszy rozum
[ëďăďň] i uczucia, to jednak podział ten odnosi się raczej do funkcji ciała, do
jego organiczności, w którym to upatrywał Poeta „człowieczeństwa” swych
bohaterów i jest, jak się wydaje, nieco sztuczny. Z tą opinią nie zgadzają się z
resztą inni wybitni badacze kultury, w tym i B. Kupis, który trafnie
scharakteryzował swoje stanowisko: „Kiedy Homer mówi o człowieku, ma na
myśli jednolitą całość, która obejmuje i osobowość człowieka, i jego charakter,
jego życie umysłowe i uczuciowe, jego namiętności i popędy. Te elementy
ludzkiej psychiki, rozdzielone w formie tzw. trzech dusz u Platona, stanowiły u
Homera zwartą całość”7. Nie znał zatem Homer późniejszej koncepcji
compositum humanum, gdzie istota ludzka była postrzegana jako śmiertelne
ciało i wiecznie istniejąca dusza. To ciało było właściwsze człowiekowi, było
„osobą”. O umieszczeniu osobowości człowieka w jego części fizycznej
świadczy też niewątpliwie fakt, że chociaż Poeta zakładał, iż jakiś element
człowieka (đóř÷çĺ) istnieje wiecznie, to jednak to, co zostawało po śmierci
stanowiło jedynie żałosny cień „wsiąkający” do Hadesu, bezsilny i nikły –
6 K. Leśniak, Materialiści greccy w epoce przedsokratejskiej, Warszawa 1972, s. 32.
7 B. Kupis, Religijność starożytnych Greków, s.78.
8
pozbawiony pamięci, wyprany z uczuć, bez świadomości, którą mogła mu
przywrócić jedynie na krótko krew ofiarna. Błąkając się wiecznie w królestwie
władcy ciemności przedstawiał zaiste żałosny widok. Trudno zatem uważać, iż
ów cień był osobą ludzką. U Homera istota człowieka jest wyraźnie
przemijająca i zniszczalna. Istniały oczywiście osławione Pola Elizejskie, były
one jednak dostępne jedynie wybrańcom bogów, jak Radamantys i pozostawały
poza zasięgiem zwykłego Hellena.
W porównaniu z mitologicznym myśleniem Poety dotyczącym duszy i jej
losów po śmierci, to, co na ten temat twierdzili pierwsi filozofowie jońscy,
musiało nosić znamiona prawdziwej rewolucji myślowej, jaka dokonała się w
starożytnej Grecji. Należy jednak w tym miejscu pamiętać o tym, że było to
dzieło elity intelektualnej tamtych czasów. Filozofowie jak Tales, Demokryt,
Anaksymander czy Anaksymenes to najwybitniejsi wówczas „synowie Grecji”.
Ów przewrót myślowy nie dotyczył ogółu społeczeństwa, które nigdy nie
utożsamiało się z poglądami filozofów, wyznając zawsze bardziej tradycyjne
poglądy i bezkrytycznie ufając swym religijno – mitycznym wyobrażeniom o
świecie. Dla przeciętnego Greka naruszenie jego konformistycznego i nie
wymagającego wysiłku intelektualnego mniemania o bogach i życiu
pozagrobowym, stanowiło niebezpieczne naruszenie podstaw religijnych,
któremu należało się przeciwstawić. Doświadczył tego przecież sam Sokrates, a,
według Diogenesa Laertiosa, także i Protagoras z Abdery – sofista z czasów
Platona, który musiał chyłkiem uchodzić z Aten po opublikowaniu swego dzieła
„O bogach” (đĺńß Öĺţí). Mimo nieporównywalnie większej tolerancji w
czasach starożytności niż np. w średniowieczu, zostało ono publicznie spalone
na ateńskiej Agorze8. Wbrew niechęci społeczeństwa do naruszania istniejącego
wówczas religijnego status quo, filozofia śmiało wysuwała nowe koncepcje
kosmologiczne, oraz podważała tradycyjny obraz człowieka i jego duszy.
8 Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy sławnych filozofów, Warszawa 1987, s.538.
9
2. Poglądy na duszę materialistów przedsokratejskich
Krótki i treściwy, choć niepełny przegląd poglądów pierwszych filozofów
jońskich w kwestii duszy dał Arystoteles w jednym ze swych dzieł „O duszy”
(De anima). Zestawiając ze sobą poglądy presokratyków, zauważył ten wybitny
uczony, że istniały, u zarania racjonalnej myśli, dwie najogólniejsze cechy
wspólne, które niemal wszyscy ci myśliciele uważali za własności psyche. Tymi
cechami były: przede wszystkim zdolność do ruchu i poruszania, a nadto do
odbierania wrażeń zmysłowych, przy czym pierwsza zasada była ważniejsza,
zgodnie ze słowami samego Arystotelesa: „[...] dusza jest przede wszystkim i
głównie czynnikiem poruszającym”9. Wychodząc z tego założenia Tales z
Miletu uważał, że duszę posiada np. magnes, ponieważ ma zdolność poruszania
żelaza10. Ta opinia dowodzi tego, że Tales nie odróżniał był różnicy między
materią ożywioną i nieożywioną. Świadczy to prawdopodobnie o reliktach
myślenia mitologicznego w rodzącej sie filozofii, choć możliwe także, że Tales
rozumiał to w sposób jak najbardziej naukowy, a osąd swój oparł na
doświadczeniu empirycznym11. Tales miał również jakoby pierwszy twierdzić,
że dusza jest nieśmiertelna12, chociaż nie jest to raczej informacja prawdziwa.
Twierdził też, że dusza jest zmieszana z całością13, a świat pełen bogów. Z kolei
Heraklit, postrzegając duszę jako „pierwszą zasadę” (áń÷çĺ), twierdził, że jest
ona „gorącym oparem”, z którego wszystko się składa i który „bezustannie
płynie”14, zaś Hippon, wymieniany przez Arystotelesa z wyraźnym
9 Arystoteles, O duszy, Warszawa 1988, s.50.
10 Tamże, s. 53.
11 K. Leśniak, pr.cyt., s.54.
12 Diogenes Laertios, pr.cyt., s. 65.
13 Ten pogląd stanowi pole do rozmaitych interpretacji. Już Arystoteles miał kłopoty ze zrozumieniem tego
poglądu Talesa; patrz Aryst. pr.cyt, s.70.
14 Arystoteles, pr.cyt., s.54.
10
lekceważeniem utrzymywał, iż psyche jest wodą, Kritiasz z kolei, że krwią 15
(prawdopodobnie dlatego, iż krew bezustannie płynie – zatem jest, jak
pojmowali Jończycy, sama przyczyną swojego ruchu).
Najdoskonalszy materialistyczny pogląd na świat wyszedł w starożytności
od Demokryta z Abdery, rówieśnika Sokratesa, ucznia Leukipposa, uważanego,
wraz ze swym nauczycielem za twórcę atomizmu. Zgodnie ze swą teorią, głosił
Demokryt naukę, według której wszystkie rzeczy składają się tylko z atomów i
to one wyłącznie istnieją, wraz z próżnią16, która jest po prostu brakiem atomów,
„niebytem”. Paradoksalnie ów „niebyt” istniał jednak w takim samym stopniu
co „byt”. Atomizm zakładał, że dusza również musi składać się z atomów,
jednakże miały być to atomy szczególnego rodzaju. Atomy duszy były kuliste
(jako najbardziej ze wszystkich ruchliwe) i gładkie, podobnie jak atomy, z
których złożone było słońce i księżyc17. Demokryt, podobnie jak Homer władzę
poznawczą duszy pojmował jeszcze w sposób niezbyt wyrafinowany, albowiem
duszę utożsamiał z rozumem, nie wyróżniając go jako pewnej władzy
poznającej, którą posługiwać się miałaby psyche18.
Jako skrajny materialista nie widział prawdopodobnie Demokryt
możliwości istnienia duszy po śmierci ciała. Nie znamy co prawda jego
poglądów w tej sprawie, jednak wyraźnie świadczy o tym cytat: „Niektórzy
ludzie nie znający rozpadu śmiertelnej natury, żyjący jednak w świadomości
swych złych uczynków męczą się za życia niepokojem i lękami wymyślając
nieprawdziwe historie o czasie po śmierci”19.
15 Tamże.
16 Diogenes Laertios, pr.cyt., s.532.
17 Diogenes Laertios, pr.cyt., s. 532.
18 Arystoteles, pr.cyt., s. 51.
19 H. Diels, W. Kranz, Die Fragmente der Vorsokratiker, Bd. II, Berlin 1972, 68 B 297., [w:] W. Lengauer, pr.cyt.,
s.181.
11
3. Źródła platońskiej nauki o duszy. Religijno – mistyczny nurt
filozofii greckiej. Pitagoras i orficy.
Obok materialistycznego kierunku myśli helleńskiej, niemalże równolegle
z nim zaczął rozwijać się także zupełnie odmienny sposób filozofowania,
którego ukoronowaniem był idealistyczny system filozoficzny Platona –
myśliciela, który najsilniej chyba, obok Arystotelesa, oddziałał na kulturę
europejską w jej licznych aspektach, dając m.in. bodziec, dzięki
neoplatończykom, do stworzenia przez Augustyna filozofii chrześcijańskiej.
Platon był pierwszym mędrcem, który z taką siłą materialistycznemu systemowi
myślowemu Demokryta przeciwstawił idealistyczną wizję rzeczywistości,
opartą częściowo na dialektycznym dowodzeniu i racjonalistycznym sądom,
częściowo zaś, niestety (gdzie zawodziła dialektyka i rozumowanie), odwołując
się do wiary, mistycyzmu i tajemniczej „iluminacji”. Chociaż Platon był
niewątpliwie umysłem potężnym i wybitnym, to jednak nie podjął dyskusji z
pismami Demokryta, którego naukę celowo, jak się przypuszcza, przemilczał20.
Już starożytni, dostrzegając zasadnicze różnice między oboma systemami
myślowymi dzielili filozofię na dwie gałęzie, dwa zasadnicze nurty, joński i
italski, z których wyłoniły się materialistyczna i idealistyczna teoria
rzeczywistości. Pierwszy rozpoczynał Tales wraz ze swym uczniem
Anaksymandrem, drugi wywodzić się miał od Pitagorasa21. Kolebką tego
drugiego – religijno – idealistycznego nurtu nie była już jońska Dodekapolis, a
Wielka Grecja, gdzie w mieście Krotonie (która także była kolonią jońską),
osiedlił się i założył szkołę filozoficzno – religijną, emigrując z Samos, w
obawie przed najazdem Persów – Pitagoras. To właśnie pitagorejska teoria
20 Diogenes Laertios, Żywoty..., s. 530
21 Tamże, s. 15.
12
duszy i matematyczna koncepcja świata miała największy wpływ zarówno na
platońską naukę o psyche, jak i na cały system filozofii idealizmu platońskiego.
Pitagoras, podobnie jak i nieco później Platon, był filozofem religijnym. Jego
szkoła i koncepcja miała charakter z jednej strony naukowy – pitagorejczycy
zapisali się wiekopomnymi dokonaniami na polu matematyki i jako pierwsi
opracowali naukowo tę dziedzinę wiedzy, dokonali także naukowego opisu
akustyki, kładąc podwaliny pod matematyczną teorię muzyki. Z drugiej zaś
strony ich naukowe koncepcje rozpływały się w żarliwości religijnej, organizacji
stworzonej na wzór „zakonny”, o surowej dyscyplinie i mglistych spekulacjach
metafizycznych. Ten odcień teorii pitagorejskich nosi wyraźne ślady wpływów
sekty orfickiej, pod której urokiem byli później zarówno Sokrates, jak i jego
uczeń Platon (zwłaszcza pod koniec życia). To właśnie od wyznawców
Dionizosa zapożyczył Pitagoras wiele elementów, składających się na jego
naukę o psyche. Orficy stanowili sektę skupiającą reformistyczny,
„ugrzeczniony” kierunek wyznawców boga Dionizosa22, akcentujący bardziej
oczyszczający i dający pewność nieśmiertelności duszy element tej religii, w
miejsce spychanego na drugi plan jej starszego i bardziej pierwotnego wątku
orgiastycznego. Dionizos nie był tradycyjnym bóstwem greckim. Jego kult
wywodził się z Tracji. Mitycznym założycielem orfików miał być podobno sam
Orfeusz, poeta „starszy od Homera i Hezjoda”. Masowo preparowane przez
członków sekty poematy przypisywane Orfeuszowi krążyły po Grecji przez
wiele stuleci, a choć Platon uznawał je bezkrytycznie, jak się wydaje, za
autentyczne i wiarygodne, czemu daje wyraz w swym słynnym „Liście VII”
mówiąc o „odwiecznych i świętych podaniach”23, to jednak nawet niezbyt
krytyczny Herodot wątpił w ich autentyczność24 i „starożytność”. Podłożem, na
którym wyrosła religia orficka była niechęć do pesymistycznej wizji losów
ludzkich po śmierci ciała, oraz orgiastyczny i atrakcyjny przebieg uroczystości
22 B. Kupis, pr.cyt., s.194.
23 Platon, List VII, [w:] Listy, Warszawa 1987.
24 Herodot, pr.cyt.
13
dionizyjskich, wyrażających falliczny kult życia – płodności, radości, zabawy i
młodego wina25. Olbrzymią popularność orfików spowodowała potrzeba
pogłębionego życia religijnego w trudnych dla całej Hellady czasach rozpadu
ustroju rodowego i sprzeciw wobec mitologii homeryckiej, gdzie umierająca
osoba ginęła na zawsze, pozostawiając po sobie jedynie bezrozumny, pusty, a
często nawet złowrogi cień (zwany też ker26 [śmierć], co wyraźnie świadczyć
może, iż ludzka pośmiertna egzystencja nie była dla Homera egzystencją osoby
ludzkiej, pojmowanej przecież jako psyche [ří÷ĺ]), błąkający się w Hadesie.
Według niektórych historyków, to właśnie czciciele Dionizosa jako pierwsi w
Helladzie głosić mieli nieśmiertelność duszy, oraz jej ontyczną niezależność od
ciała. Być może była to wiara przeszczepiona jeszcze z Tracji, albowiem
Herodot w „Dziejach” pisał, iż szczep trackich Getów wierzył w nieśmiertelność
duszy27. Orficy obiecywali, w zamian za godne życie, nagrodę po śmierci, która
nie była, jak w „Iliadzie”, przeznaczona jedynie dla ulubieńców bogów,
niezależnie od moralnej kondycji nią obdarzanych. Ową nagrodą miał być
„wieczny bankiet” wraz z Dionizosem. O popularności orfików, którzy znani
byli już Homerowi, a okres swej świetności przeżywali w VI w.p.n.e. świadczyć
może fakt, że kapłani najbardziej na Peloponezie wpływowej wyroczni Apollina
w Delfach szybko „zaadoptowali” kult Dionizosa. Utożsamili go i zrównali z
Apollinem, oraz ustanawili nowy podział świętego roku pytyjskiego na część
apollińską i dionizyjską28. Dostąpienie wtajemniczenia w misteria (nie tylko
orfickie, gdyż było ich wiele, a ich liczba zwiększyła się jeszcze w okresie
hellenistycznym) wydawało się Hellenom czymś atrakcyjym, dawało nadzieję,
że będą istnieć wiecznie jako świadoma swej autonomii, przeżyć i wspomnień
osoba, psyche, nie zaś jako budząca strach mroczna i ponura kera. Orficy
pierwsi twierdzili, to, co potem dosłownie powtórzył Platon, że bliższa pojęciu
25 W. Lengauer, pr.cyt., s.192.
26 Czy też raczej kera, bowiem był to rodzaj żeński.
27 Herodot, pr.cyt., s.235.
28 K. Kumaniecki, Historia kultury starożytnej Grecji i Rzymu, Warszawa 1964, s.109.
14
istoty ludzkiej jest dusza, nie zaś ciało, które było jej „grobem”. Człowiek w
życiu powinien dążyć do wyzwolenia się od śmiertelnych namiętności
cielesnych. Powinien posłuchać wezwań Zagreusa (wcielenie Dionizosa,
rozszarpane przez tytanów – jest to element rozbudowanej kosmogonii orfickiej;
ważny staje się tutaj fakt, że u orfików na długo przed Sokratesem to człowiek i
jego postępowanie, etyczne normy wysuwają się na plan pierwszy), a nie
zbrodniczych tytanów, aby po śmierci otrzymać nagrodę za swą postawę
moralną – wieczny pobyt w siedzibie błogosławionych i apoteozę29. W
przeciwnym razie psyche czekała kara – mogła być ona ostateczna i niekończąca
się, bądź czasowa. W pierwszym przypadku duszę czekały wieczne męczarnie w
podziemnym królestwie Hadesa – Plutona, w którego istnienie wierzył zarówno
Pitagoras, jak i Platon30. Ten ostatni chyba zbyt dosłownie, gdyż nawet
zagadnienia przyrodnicze mieszał z religijną wiarą, udowadniając pochodzenie
oceanów i mórz od masy wody w zgromadzonej w Tartarze – najniższej części
Hadesu31, co spotkało się później z miażdżącą krytyką Arystotelesa w
„Metorologice”32. Jeśli zaś dusza otrzymywała karę „czasową”, wówczas
wracała na ziemię przyoblekając na powrót szatę cielesną w kolejnym
wcieleniu. Dusza mogła wcielać się zarówno w ludzi, jak i w zwierzęta czy
nawet rośliny. Dlatego orficy i pitagorejczycy powstrzymywali się od jedzenia
mięsa. Ta właściwa zarówno Pitagorasowi jak i bliska, z pewnymi różnicami,
Platonowi, koncepcja metempsychezy była zgodna z prawem tzw. koła narodzin
( ęřęëďó ăĺíĺóĺďó). Tylko z wcielenia ludzkiego mogła psyche wyzwolić się
na zawsze od ciała. Dokonać się to miało poprzez życie w czystości moralnej i
etycznej, oraz w wyniku oczyszczających obrzędów misteriów orfickich. Gdy te
warunki zostały spełnione, przerwane zostawało „koło narodzin”, a dusza już
nie „reinkarnowała”. Dla tych helleńskich mistyków nieśmiertelna część
29 B. Kupis, pr.cyt., s.196.
30 Platon, Fedon, [w:] Dialogi, Warszawa 1995.
31 Tamże.
32 Arystoteles, Metorologika / O świecie, Warszawa 1987, s.48.
15
człowieka była zatem wiecznie żywym daimonem (äáéµďí), zamkniętym „w
kole żywotów”33.
Chociaż Platon był bliski orfizmowi, to jednak jego nauka o duszy miałą
też źródło w „czystej” nauce samego Pitagorasa, która nie była zależna od religii
misteryjnej, jak i we właściwej teorii samego pierwszego scholarchy Akademii.
Od Pitagorasa niewątpliwie pochodzi taki fundamentalny dla platońskiego
pojęcia duszy podział tej niecielesnej natury człowieka na trzy części, tak
pięknie i barwnie przyrównany przez założyciela Akademii do woźnicy
pędzącego wozem zaprzężonym w dwa narowiste konie34. To Pitagoras właśnie,
według świadectwa Laertiosa, jako pierwszy podzielił psychikę na: „[...] umysł
(íďőň), rozum (öńÝíĺň) i pożądliwość (Ďőµüň). Umysł i pożądliwość mają także
inne istoty żywe, rozum zaś przysługuje tylko człowiekowi. Siedlisko duszy u
człowieka rozciąga się od serca do mózgu, część znajdująca się w sercu jest
duszą pożądliwą, rozum zaś i umysł mieszczą się w mózgu”35. Tylko rozum był
nieśmiertelny, pozostałe części duszy ulegały zniszczeniu wraz z gorszą częścią
człowieka – z ciałem.
Platońska koncepcja duszy nieśmiertelnej, z której, po dołączeniu do niej
teorii idej, uczynił założyciel Akademii oś całej swej nauki nie była, jak widać,
tworem samotnego, genialnego myśliciela, który jako jedyny wzbił się ponad
poziom intelektualny Hellenów. Przeciwnie, Platon wraz ze swymi poglądami
był nieodłącznym dzieckiem swej epoki i tylko przez ten pryzmat – czasów w
których żył i prądów myślowych, z którymi się stykał, potrafimy dziś
obiektywnie ocenić jego dokonania na polu filozofii, w tym koncepcję duszy.
Chociaż teorie tego najwybitniejszego ucznia Sokratesa miały swe źródła w
religijnych i filozoficznych dokonaniach poprzedników, przede wszystkim
Pitagorasa i jego uczniów – Filolaosa i Eurytosa, a nadto Heraklita i matematyka
33 A. Krokiewicz, Starożytny sceptycyzm grecki, s.32.
34 Platon, Fajdros, [w:] Dialogi, Warszawa 1995.
35 Diogenes Laertios, pr.cyt., 569.
16
Teodora36, i, w etyce, wielkiego Sokratesa, to jednak Platon, umiejętnie je ze
sobą zestawiając i łącząc, a zarazem dodając do nich swoje własne poglądy i
przekonania, stworzył ponadczasowy system filozoficzny. Ów system był
jednocześnie najpełniejszą z dotychczasowych prób usystematyzowania całej
wiedzy i dorobku intelektualnego ludzkości. Platonowi przypisywali również
niektórzy starożytni pisarze, niesłusznie, jak się wydaje, iż naukę o
nieśmiertelności duszy przejął od „Chaldejczyków i hinduskich magów”37.
Zaprzeczył temu jednak Diogenes Laertios, który podał, że założyciel Akademii,
choć wybierał się o Indii, nigdy tam jednak nie dotarł38.
Potomność należycie doceniła ten wysiłek i kiedy nauka Akademii stała
się, w czasach średniego platonizmu, wiodącym prądem filozoficznym,
doszukiwano się w osobie Platona cech boskich. We wszystkich starożytnych
biografiach filozofa (przetrwało ich cztery – Apulejusza „O Platonie i jego
nauce”, Diogenesa Laertiosa w „Żywotach...”, Olimpiodora, i jedna biografia
anonimowa), narodziny tego wielkiego mistrza poprzedzone były przez
wieszcze znaki utożsamiające go z samym Apollinem – Dionizosem, zaś z
Sokratesa czyniono chętnie kogoś w rodzaju proroka, objaśniającego swój
słynny wieszczy sen o łabędziu (ptaku poświęconym tradycyjnie Apollinowi),
wzbijającym się z jego kolan do lotu39. Są to oczywiście opowieści
apokryficzne, wymyślone w celu wzmocnienia nauk Platona autorytetem
boskości. Starożytność z resztą lubowała się w takich historiach. Było niemal
normą w czasach, w których nie było dokumentów i archiwów, że czyjeś
wyjątkowe czyny starano się tłumaczyć niezawodnym wstawiennictwem, bądx
pokrewieństwem z bogami. Również o Pitagorasie uczniowie mówili, że ze
względu na swą wspaniałą postawę i inne tajemnicze znaki (byli świadkowie,
którzy potwierdzali, jak do Pitagorasa przemówiła rzeka, lub, że gdy kiedyś
36 Tamże, s.162
37 Pauzaniasz, Wędrówki po Helladzie, Na olimpijskiej bieżni i w boju, ks. IV, V, VI, Warszawa 1968, s. 311.
38 Diogenes Laertios, pr.cyt., s. 163.
39 Tamże.
17
odsłonił się jego płaszcz okazało się, że ten ma „złote udo”), jest z pewnością
samym wcieleniem Apollina40, czemu mistrz, przez skromność, nie zaprzeczał,
dodając do tego jeszcze kilka innych wcieleń.
4. Metafizyczna koncepcja duszy w filozofii Platona
Wykładnię nauki o duszy można odnaleźć w kilku dialogach Platona,
m.in. w „Fajdrosie”, „Fedonie”, a jej elementy występują także w „Prawach” i
„Państwie”, jednakże w jednym z nich, poświęconym teorii kosmogonicznej,
oraz powstaniu i ogólnym rozważaniom na temat duszy, najpełniej manifestuje
się dojrzała (dialog ten należy do trzeciego, najpóźniejszego okresu twórczości
Platona41) i przemyślana koncepcja psyche głoszona przez mistrza Akademików.
Dialogiem tym jest słynny „Timaios”, skonstruowany w formie mitu, znany nie
tylko filozofom i historykom filozofii, ale także entuzjastom mitu o Atlantydzie.
Platon opracowywał swoją koncepcję duszy przez wiele lat, często zmieniał lub
zarzucał niektóre problemy, a podejmował inne, dlatego jego teoria dotycząca
człowieka ma różne oblicza, gdyż pisma poświęcone temu nieśmiertelnemu
pierwiastkowi, w jaki wyposażona jest istota ludzka, powstawały w różnych
okresach życia mistrza. Noszą też piętno rozmaitych wpływów, czy to
religijnych czy filozoficznych. Dlatego właśnie „Timaios” jest, moim zdaniem,
najbliższy czystej filozofii Platona. Jako jedno z ostatnich dzieł tego filozofa
wyraża jego poglądy w wersji najbardziej dojrzałej i zawiera chyba
najdokładniej przemyślaną koncepcję Boga – Demiurga i stworzonych przez
niego dusz.
Według Platona, świat, stworzony przez boga doskonałego, posiada
duszę, wypełniającą sobą całość materii na którą ów się składa. Ponadto owa
dusza otacza od zewnątrz również całą materię świata. Dusza świata jest starsza
40 Tamże, s. 469.
41 W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t.I, Warszawa 1988, s.85.
18
od samego świata (tj. od materii z której się składa), podobnie jak i dusze
ludzkie, są, wg. Platończyków starsze od ciała. Platon wyprowadza to z
empirycznego wniosku, iż starsze jest przeznaczone do rządzenia młodszym,
byłoby zatem niewskazane, a przy tym niedoskonałe, gdyby to ciało rządziło
duszą zwłaszcza, że stoi ona daleko wyżej, ze względu na swą „dzielność”
(godność), w hierarchii niż ciało42. Opis dzieła kreacji duszy świata nosi
wyraźny wpływ nauk pitagorejskich – jest to bowiem opis oparty na
matematycznych proporcjach, wymieszany z teologicznie zabarwionym
mistycyzmem i w sumie dość trudny do zrozumienia. Psyche świata Bóg –
Demiurg utworzył poprzez zmieszanie ze sobą „istoty niepodzielnej i zawsze
jednakiej i podzielnej, która powstaje w ciałach”43, co dało w efekcie końcowym
istotę pośrednią pomiędzy tymi dwiema. „Istotę niepodzielną” stanowiły
oczywiście idee, owe wieczne, niematerialne „wzorce rzeczy”, podzielna zaś to
materia44. Następnym procesem formowania się duszy było zmieszanie ze sobą
owych trzech istot, po czym następowały liczne proporcjonalne, matematyczne
podziały, w wyniku których dusza świata otrzymała kształt kuli złożonej z
dwóch obręczy – zewnętrznej – której nadał bóg naturę tożsamościową i
wewnętrznej, która otrzymała naturę „tej drugiej”. Owe obręcze składały się, jak
to opisowo i barwnie przedstawił tytułowy bohater „Timaiosa”, z „taśm” –
sklejonych najpierw w kształt litery „X” i uformowanych w kulę. Następnie
obręcze zostały wprowadzone w ruch jednostajny obrotowy, przy czym ruch
obręczy wewnętrznej uległ dalszym podziałom na sześć części. W wyniku tego
powstało siedem kół, symbolizujących ruchy ciał niebieskich (prawdopodobnie
Platon miał na myśli sześć nowych kół + siódme będące owym kołem
wewnętrznym), obracających się w przeciwnych kierunkach. Opis ten jest na
tyle niejasny i trudny w odbiorze, że już w starożytności zaszła potrzeba
42 Platon, Timaios, [w:] Dialogi, Warszawa 1995, s.187.
43 Tamże.
44 K. Pawłowski, Doktryna średnioplatońska Apulejusza, [w:] Apulejusz z Madaury, pr. cyt., LXXIII.
19
wyjaśniania i tłumaczenia tego wątku nauki o akcie kreacji duszy świata.
Najczęściej komentatorzy upraszczali akt twórczy boskiego geniuszu
ograniczając się do podania, jak chociażby uczynił Apulejusz z Madaury, że
substancją duszy są liczby i miary, podwajane i zwielokrotniane, mnożone przez
nią samą i przez „nabytki z zewnątrz”45. Platon prawdopodobnie dlatego uczynił
z liczb tworzywo duszy, iż liczby wydawały mu się najlepszym przykładem na
to, iż dusza realnie istnieje, mimo że jest bezcielesna, podobnie jak liczby – ich
idee pojmował bowiem jako „idee – liczby”, będące wzorami bytów
matematycznych46. Według krytykującego teorię akademicką Arystotelesa,
Platon określił też duszę jako „liczbę, która sama siebie porusza”. W ten sposób
nawiązał twórca Akademii do założenia, że pierwszą cechą duszy jest jej
zdolność do ruchu, oraz do spostrzeżeń, poznania (liczba stanowi tu symbol
czysto racjonalnego poznania rozumowego). Ten wątek platońskiej koncepcji
również miał swój pierwowzór w filozofii pitagorejskiej, gdyż właśnie
uczniowie Pitagorasa, idąc w ślad za swym mistrzem, uważali liczby za
samodzielne substancje niecielesne47. Po uformowaniu pierwszej i
najdoskonalszej ze wszystkich stworzonych przez boga dusz, bóg przyoblekł ją
w ciało, umieszczając jej środek dokładnie w środku materii. Tak powstać miał
świat, który w filozofii Platona jest istotą żywą, posiadającą „rozum i
harmonię”. Ta kosmogonia platońska znalazła najwybitniejszego krytyka w
osobie Arystotelesa, który w dziele „O duszy” wykazał jej podstawową
sprzeczność. Według Stagiryty, dusza w pojmowaniu idealistycznym, jako
bezcielesna, wiecznie istniejąca siła, nie mogła powstać tak, jak życzyłby sobie
tego Platon, gdyż, zgodnie z „Timajosem”, akt kreacji zakładałby jej
rozciągliwość, a zatem pewne istnienie w przestrzeni, obecność materialną, co
45 Apulejusz z Madaury, O Platonie i jego nauce, [w:] Apulejusz z Madaury, O bogu Sokratesa I inne pisma,
Warszawa 2002, s.58.
46 K. Pawłowski, pr. cyt.,LXXIII.
47 A. Krokiewicz, Sceptycyzm grecki od Pyrrona do Karneadesa, Warszawa 1976.
20
nie zgadzało się z podstawowymi założeniami idealistycznego poglądu o
„bezcielesności” duszy.
Podobnie jak w filozofii materialistów poprzedniego (archaicznego)
okresu dziejów starożytnej Grecji, niezwykle istotną, jeśli nie najistotniejszą, jak
podał Arystoteles, cechą duszy jest zdolność ruchu i wprawiania w ruch48.
Psyche świata jest aktem kreacji, który „sam w sobie się obraca”49. Ten
samoczynny ruch duszy, która zarazem sama posiada zdolność poruszania, ma
zasadnicze, jak się wydaje, znaczenie podczas procesu myślowego i w akcie
poznawczym, którego dokonuje to doskonałe dzieło stwórcy. Był to pogląd
rewolucyjny, jako, że dotychczas filozofia helleńska postrzegała proces
poznania jako funkcję ciała, jako proces fizyczny, fizjologiczny, nie psychiczny,
duchowy. Wielki Ateńczyk stanął na stanowisku przeciwnym50. Platon,
podobnie, jak i Pitagoras był natywistą51 i głosił, w przeciwieństwie do
filozofów jońskich, aprioryzm genetyczny. Zgodnie z tą koncepcją, Psyche
świata, a także i człowieka, jest bytem posiadającym zarówno władze
poznawcze, jak i samą wiedzę wrodzoną w formie pojęć, czyli słynnych
platońskich idei, będących realnie istniejącymi wzorami rzeczywistości
zmysłowej, w które bóg wyposażył psyche świata, natomiast człowiek miał
możliwość oglądania ich zanim narodził się w ciele. W myśl tej koncepcji
filozoficznej proces myślowy jest przypominaniem sobie pojęć, które tkwią już
w człowieku., oraz tej wiedzy, którą dusza posiadła w przeszłych wcieleniach.
Kiedy, według Platona, dusza natknie się na coś (tzn. „dotknie” –
prawdopodobnie, według tej matematycznej teorii oznaczać to miało, że dusza
poznająca – podmiot poznawczy musi mieć z przedmiotem poznania
przynajmniej jeden punkt wspólny, tj. styczny), co może być przedmiotem
poznania, wtedy samoczynne obracanie się dwóch głównych metafizycznych
48 Por. Przyp. 8.
49 Platon, Timaios, [w:] Dialogi, Warszawa 1995, s. 189.
50 W. Tatarkiewicz, pr.cyt., s.89.
51 Lukian z Samostaty, Pisma wybrane, Warszawa 1948, s.136.
21
obręczy, które się na nią skaładały, ruchem obrotowym, jednostajnym,
przekazuje innym częściom duszy informacje o swym ruchu. Obręcz zewnętrzna
– tożsamościowa, jak można przypuszczać, miała przekazywać doznania
zmysłowe, sensybilne, bliżej „środka duszy”, czyli głównej obręczy
wewnętrznej, która była w pewnym sensie „myślą”, a więc stanowiła
intelligibilny element poznania. Wynika z tego wniosek, że dzięki ruchowi
dusza wyrabia sobie sądy i mniemania „powszechne i prawdziwe”52. W ten
sposób Platon połączył w prosty sposób naukę swych poprzedników, wśród
których panował spór o to, co jest najważniejszą cechą duszy – ruch czy
możliwości poznawcze, uzależniając od siebie te dwie główne jej cechy.
Platońska nauka o duszy świata jest niezwykle trudna i dlatego jej interpretacja
wciąż jeszcze jest dyskutowana. Należy także zaznaczyć, że sam założyciel
Akademii nie był w swych rozważaniach konsekwentny, a czasem popadał w
sprzeczności, pisząc np. w „Prawach” o istnieniu dwóch dusz świata – złej i
dobrej53.
Następnym etapem tej kosmogonicznej wizji Platona było stworzenie
przez najwyższego boga pozostałych bóstw – ciał niebieskich, również
obdarzonych duszą, dzięki której słońce, księżyc i gwiazdy „rozumiały”
charakter i sposób w jaki miały poruszać się po nieboskłonie. Filozof określił
ciała niebieskie jako bogów, którzy z kolei stworzyli innych bogów, zapełniając
stopniowo cały helleński panteon. Kolejnym etapem tej matematyczno –
teologicznej wizji Platona było zlecenie tym nieśmiertelnym istotom
uformowania ludzi, a raczej ich cielesnej, śmiertelnej powłoki, albowiem
ludzkie dusze Stwórca wykonał osobiście z resztek i skrawków pozostałych jako
odpady substancji składającej się na duszę świata. Poprzez wykorzystanie w
akcie kreacji duszy ludzkiej substancji pozostałej ze stworzenia psyche świata,
nieśmiertelny pierwiatek ludzki jest ontycznie gorszy od analogicznego
52 W. Tatarkiewicz, pr.cyt., s.190.
53 Platon, Prawa.
22
pierwiastka świata i innych bogów – stoi niżej w hierarchii bytów. Istnieje
jeszcze jedna ważna różnica między duszami ludzi, a bogów – tylko bowiem
psyche ludzka dzieliła się na trzy części, oprócz rozumnej posiadając jeszcze
część gniewliwą i pożądliwą, których doskonalsi od nas bogowie nie posiadali54.
Zostało to ujęte przez Platona w słynnej i pięknej metaforze o woźnicy
prowadzącym zaprzęg złożony z dwóch wierzchowców. Motyw ten,
przedstawiony w „Fajdrosie”, należy do jednego z najbardziej sugestywnych w
pismach Platona. W tym poetyckim porównaniu ujawnia się cały geniusz
literacki i mistrzostwo stylu twórcy Akademii. Woźnica, czy, jak napisał Platon
„wódz”, to oczywiście rozumna część duszy, natomiast ciągnące wóz dwa
konie, z których jeden jest dzielny, i rasowy, drugi zaś – odwrotnie – to części –
popędliwa i pożądliwa ludzkiej osobowości. W duszach bogów natomiast „[...] i
konie, i woźnice, wszystko to dzielne i z dobrego rodu55”. Duszę, według
Platona posiadają także zwierzęta i rośliny, jednakże nie rozumną, a jedynie
pożądliwą w przypadku zwierząt i popędliwą w przypadku roślin. Dusze zatem
ułożone są, zgodnie z całym platońskim systemem, w porządku hierarchicznym.
Jednakże nie wszystkie dusze ludzkie są sobie aksjologicznie tożsame.
Niestety, Platon nie potrafił tutaj wyjść poza ramy swej epoki, dlatego jego
Stwórca, tłumacząc się dwojaką naturą człowieka, za „lepszy rodzaj dusz” uznał
ten, „który miał później nazywać się mężczyzną”56. Możnaby się tutaj, moim
zdaniem, doszukać pewnej niekonsekwencji, gdyż za moment Platon, opisując
swą teorię metempsychezy stwierdził, iż po pobycie w męskim ciele, jeśli dusza
nie zdołała wyzwolić się z okowów materii, kolejny żywot pędziła w ciele
kobiety. Wynikałoby z tych słów, że dusze nie mają płci, która jest właściwa
tylko ciału57.
54 Platon, Timaios, [w:] Dialogi, s.190.
55 Platon, Fajdros.
56 Platon, Prawa., s.192.
57 Tamże.
23
Prawdziwą ojczyzną duszy są gwiazdy, których jest tyle samo ile jest
dusz. Przyczyny wcielenia duszy w ciało są podawane w różny sposób. W.
Tatarkiewicz w tomie I „Historii filozofii” interpretuje wątek eschatologiczny
nauki Platona tłumacząc wcielenie duszy grzechem i koniecznością odkupienia
winy58. Tymczasem sam twórca Akademii w „Timaiosie” napisał wyraźnie, iż
przyczyna „ucieleśnienia” duszy związana była z nauką, którą w tym czasie
dusza miała posiąść – tj. nauczyć się czcić boga, oraz panować nad swą
gniewliwą i pożądliwą częścią59. Jeśli to się jej powiedzie, powracać miała z
powrotem na swą gwiazdę, już bez balastu swych elementów – pożądliwego i
gniewliwego, gdyż tylko rozumna jej część miałaby być nieśmiertelna60. Nie ma
mowy ani o odkupieniu winy, ani o grzechu. Przyjmując bowiem taką
interpretację myśli platońskiej musielibyśmy założyć, że dusza zgrzeszyła i
dopiero wówczas niejako „za karę” skazana została na przebywanie w ciele.
Tego typu tłumaczenie nie jest, moim zdaniem, oryginalną nauką Platona, lecz,
być może, jej neoplatońską wersją, zwłaszcza, że przeczy samemu
„Timaiosowi”, w którym ten element został przecież dokładnie wyjaśniony.
Jeśli człowiek za życia „prowadził się niemoralnie”, czyli ulegał
emocjom, przedłużał się jego pobyt w świecie materii o kolejne wcielenia –
stojące coraz niżej w hierarchii bytów, aż w końcu pogrążać się miał na zawsze
w otchłaniach Hadesu. Teoria platońskiej metempsychozy nosi, jak się wydaje,
wyraźne piętno pitagoreizmu. Nie sposób również nie dostrzec, że łączy się
płynnie z etyką, również zainspirowaną nauką Pitagorasa i jego uczniów. Cnota
(áńĺôŢ) bowiem postrzegana była przezeń jako ład i harmonia duszy. Ten
idealny stan miał miejsce wówczas, gdy pomiędzy trzema częściami psyche
58 W. Tatarkiewicz, pr.cyt., s.91.
59 Platon, Timaios.
60 Wyraźna tutaj niekonsekwencja Platona, który w Timaiosie wyraźnie napisał, iż nieśmiertelna jest tylko częśc
rozumna duszy (Timaios 69 C – E), zaś w „Prawach” pisał o nieśmiertelności także i innych jej części (Prawa
896 D)
24
panuje równowaga tzn. rozum pełni swą właściwą funkcję przywódczą, zaś
pozostałe elementy – pożądliwy i gniewliwy są mu posłuszne61.
W ten sposób tłumaczył założyciel Akademii problem dobra i zła w
świecie. Nawiązując do podziału psyche na trzy elementy wyróżnił był Platon
cztery rodzaje cnót przyporządkowanych poszczególnym częściom duszy, z
jedną dodatkową – spajającą niejako trzy pozostałe. I tak cnota mądrości była
cnotą rozumu, męstwo – części impulsywnej, zaś opanowanie – pożądliwej.
Cnotą spajającą trzy pozostałe i utrzymującą w nich ład była sprawiedliwość.
Podobnie do podziału cnót podzielił Platon i wady, wyróżniając cztery typy
złych ludzi, które powiązał genetycznie z właściwą dla każdego z nich sytuacją
psyche. Pierwszy rodzaj złych „typów charakterologicznych” to taki rodzaj,
który opanowany jest żądzą zaszczytów. Ma to miejsce wówczas, gdy górę
weźmie część gniewliwa. Drugim rodzajem złych ludzi określił Platon tych,
którzy opanowani są żądzą zysku – wtedy górę bierze pożądliwa część duszy i
to ta jej partia, będąca siedzibą pożądań niekoniecznych. Trzeci typ złych ludzi
– to demagodzy schlebiający tłumom. Stan ich duszy to pożądanie, w wyniku
zbytniej pobłażliwości rozumu, który w końcu zostaje podporządkowany swym
żądzom, wszystkiego, cokolwiek wychodzi im naprzeciw. Ostatni wreszcie typ
stanowią tyrani, opanowani przez wszelkiego rodzaju rozkosze62.
Dusza była najważniejszym pojęciem platońskiej teorii przyrody, jak i
etyki. Jak ważnym elementem była i w innych dziedzinach filozofii, świadczyć
może fakt, że na jej wzór skonstruował pierwszy scholarcha Akademii również
swą wizję idealnego państwa.
Platon stworzył nowe pojęcie duszy, nieznane wcześniej. Nadał mu
całkowicie nowatorskie i oryginalne znaczenie. Jego koncepcja
zrewolucjonizowała filozofię w każdym właściwie aspekcie, w tym także w
nauce o bogu i duszy nieśmiertelnej. Wyzyskał przy tym twórczo zarówno teorie
61 Tamże, IV 439 D – 444 E.
62 Platon, Państwo, VIII 544 A – 569.
25
filozofów przyrody, jak i religii orfickiej i mistyki liczb filozoficznej szkoły
pitagorejskiej. Filozofia idealistyczna, która w ten sposób ukonstytuowała się w
skończony, kompletny system filozofii była na tyle rewolucyjna i nowatorska,
że na jej docenienie trzeba było jeszcze długo czekać. Spowodowane było to
również przez fakt, że sam mistrz nigdy nie dał zwartego wykładu swego
systemu i do końca życia borykał się z problemami jakie niosły za sobą „idee”.
Niektórzy historycy filozofii uważają nawet, na podstawie m.in. analizy „Listu
VII”, że odstąpił od systemu idealistycznego, a przynajmniej weń zwątpił pod
koniec swego długiego życia. Istniała jeszcze i inna przyczyna, dla której
filozofia Platona nie od razu wyniesiona została na piedestał. Tuż bowiem obok
gaju Akademosa, lokalnego ateńskiego herosa, w Lykejonie, wyrosła w kilka lat
po śmierci sędziwego filozofa konkurencyjna szkoła „miłośników mądrości”.
Była to szkoła perypatetycka.
5. Teoria psyche w filozofii Arystotelesa.
Arystoteles ze Stagiry był najwybitniejszym uczniem Platona. Ze względu
jednak na to, iż był metojkiem nie mógł zostać scholarchą po śmierci
założyciela Akademii. Dlatego, kiedy następcą wybrano przeciętnego Speuzypa,
Arystoteles opuścił Ateny wraz z drugim najwybitniejszym akademikiem
Ksenokratesem. I wspólnie z nim, oraz z dwoma innymi filozofami
wywodzącymi się z Akademii założył szkołę w Assos, której słuchaczem był
również Hermias – tyran Assos, późniejszy Arystotelesowy teść. Po kilku
latach, gdy Hermias zginął tragiczną śmiercią ukrzyżowany przez Persów,
Arystoteles przeniósł się do Mityleny, gdzie uczył aż do momentu powołania na
26
stanowisko „najwyższej wagi państwowej” [343/342 p.n.e.]. Zasłynął wówczas
jako wychowawca młodego królewicza, syna Filipa II, znanego później jako
jednego z największych zdobywców w dziejach świata – Aleksandra Wielkiego.
W 336 r.p.n.e. powrócił do Aten, gdzie założył własną szkołę filozoficzną, która
wkrótce miała przyćmić sławę platońskiej Akademii działającej pod miernym
scholarchą Speuzyppem. Szkoła otrzymała tradycyjną nazwę Perypatu, a jej
uczniów nazywano perypatetykami, prawdopodobnie dlatego, iż Arystoteles
lubił podczas wykładów przechadzać się wraz ze słuchającymi go adeptami
filozofii (đĺńéđáôďó to po grecku kryta promenada spacerowa). Jako, że był
metojkiem nie mógł, w świetle prawa, kupić legalnie ziemi w Atenach, jednak
dzięki staraniom dawnego wychowanka, a obecenie króla Aleksandra, oraz
regenta Macedonii i Grecji Antypatra, stał się wkrótce (lub jego najwybitniejszy
uczeń i przyjaciel – Teofrast), posiadaczem ogrodu i przyległych doń
budynków, gdzie powstała właściwa szkoła63.
Arystoteles pozostawał uczniem, a później wykładowcą w Akademii
przeszło 20 lat i poglądy, oraz twórczość jej wielkiego założyciela przez bardzo
długi czas wywierała przemożny wpływ na Stagirytę. Pisał on nawet
egzoteryczne dialogi (niestety zachowały się w niewielkich fragmentach) w
stylu platońskim. Jednak już wówczas zapewne narastały w nim wątpliwości i
pytania dotyczące platońskiej nauki o ideach i występował prawdopodobnie
przeciwko niej w dyskusjach akademickich64. Pisemnie po raz pierwszy
skrytykował filozofię Platona już po wyjechaniu do Assos w swym,
zachowanym fragmentarycznie dziele „O filozofii”65 (W.Tatarkiewicz uważa, iż
dzieło to powstało jeszcze w okresie akademickim66) Dało to powód do
złośliwej plotki krążącej w starożytności, a stawiającej Arystotelesa w niezbyt
korzystnym świetle. Wedle tej pogłoski Arystoteles, udając przez wiele lat
63 A. Krokiewicz, Arystoteles, Pirron I Plotyn, Warszawa 1974, s.15.
64 Tamże, s.14.
65 Tamże.
66 W. Tatarkiewicz, pr.cyt.
27
słuchacza i ucznia Platona zaatakował go wówczas, gdy ów nie mógł się już
bronić. W wyniku tak fałszywego zinterpretowania intencji Stagiryty w czasach
zarówno antyku, jak i później, te dwie wielkie postaci przeciwstawiano, czyniąc
ich sobie niemalże wrogimi. Na szczęście dzisiejsza nauka zdecydowanie
odeszła już od tego stanowiska wykazując, zwłaszcza dzięki ustaleniu części
ustnego nauczania Platona, że mimo krytyki akademickiej filozofii, wiele
poglądów Platona przetrwało w nauce Arystotelesa67. Wśród uczonych panuje
różnica zdań w kwestii ewolucji poglądów założyciela Liceum. Większość
przyjmuje, jednak z zastrzeżeniami, koncepcję W. Jaegera, który w poglądach
filozofa wyróżnił trzy zasadnicze fazy. W okresie pierwszym – akademickim,
Stagiryta był zwolennikiem nauki o ideach. Okres drugi – zamknięty w ramy
czasowe pobytu w Assos, Mitylenie i Macedonii charakteryzował się odejściem
przyszłego scholarchy Liceum od teorii swego nauczyciela i przywiązywanie
coraz większej wagi do empirycznego ustalania faktów. Okres trzeci w
poglądach Arystotelesa był zupełnym przejściem na stanowisko empiryczne68.
Nie do końca zgadza się z tym wybitny polski historyk filozofii A.Krokiewicz,
który uwaza, iż Arystoteles był zawsze zarówno empirystą, jak i idealistą, tzn.
że wiedzę uzależniał od faktów podpadających pod zmysły, lecz jednocześnie
zawsze rozumiał potrzebę ich czysto umysłowego przyswojenia i
systematyzacji69. W swej nowatorskiej nauce Stagiryta starał się unikać
skrajności, szukał kompromisów między stanowiskami idealistów i
materialistów. Nie oznacza to oczywiście, że jego nauka miała charakter
wtórny! Arystoteles był prawdopodobnie najwszechstronniejszym uczonym
helleńskim (choć niektórzy historycy filozofii palmę pierszeństwa przyznają
Teofrastowi – następcy Arystotelesa, to jednak sława założyciela Liceum z
pewnością przyćmiła dzieło następcy). Jego dorobek naukowy jest doprawdy
przeogromny i imponuje różnorodnością tematów podejmowanych zarówno
67 WSTĘP, [w:] Plutarch, Moralia, tłum. Z. Abramowiczówna, Warszawa 1977 , t.1, s.9.
68 A. Krokiewicz, Arystoteles..., s.19.
69 Tamże.
28
samodzielnie, jak i wraz ze swymi uczniami, a praca, którą dokonał na polu
nauki stawia go niewątpliwie w rzędzie czołowych myślicieli wszech czasów, a
zarazem twórców empirycznej nauki. Arystotelesa uważa się za twórcę
naukowej psychologii, teorii literatury, nauk politycznych, był także autorem
licznych prac z dziedziny biologii, która miała zasadnicze znaczenie w jego
filozofii; gromadził w Liceum zbiory okazów fauny i flory, przysyłanych mu
m.in. przez Aleksandra Wielkiego oraz inne zaprzyjaźnione z nim osoby.
Badaniami z dziedziny nauk przyrodniczych zajmował się w ostatnim, trzecim
okresie twórczości, zarzuciwszy spekulacje metafizyczne. Zasługą Arystotelesa
było także oddzielenie logiki od filozofii, uważał bowiem, że logika jest nauką
pomocniczą, przydatną jako przygotowanie do zgłębiania każdej w zasadzie
nauki. Obok wszystkich jego zasług na polu rozwoju wiedzy, należy jednak
także powiedzieć, iż niektóre jego teorie były cofnięciem się nauki. Arystoteles
zwalczał zwłaszcza Demokryta, a jego przypuszczenie, że droga mleczna
stanowi zbiór gwiazd nazwać miał „bezbożnym”. Poza tym Arystoteles
„wstrzymał ziemię”, czyli zanegował poglądy o jej ruchu obrotowym i umieścił
ją w centrum wszechświata. Poglądy te, poparte naukowym autorytetem
wielkiego myśliciela pokutowały następnie przez całą starożytność,
średniowiecze, a niektóre z nich obalone zostały doopiero w XIX wieku. W
okresie oświecenia Arystoteles stał się, jakże niesłusznie symbolem zacofania i
wstecznictwa. Jego nauki zrehabilitowali w znacznym stopniu XIX – wieczni
biolodzy, dla których był on nadal w pewnym sensie autorytetem naukowym.
Dopiero jednak XX wiek potrafił obiektywnie ocenić osiągnięcia tego wielkiego
człowieka patrząc nań nie przez pryzmat prawdziwości lub użyteczności
naukowej jego dzieł, ale postrzegając Arystotelesa jako wielkiego człowieka
swoich czasów, który próbował, w sposób najbardziej naukowy z możliwych
opisac rzeczywistość, która go otaczała. Chociaz tłumaczenie świata w filozofii
Arystotelesa jest już dzisiaj tylko archaiczną ciekawostką pozostaje przykładem
wysiłków racjonalnego zrozumienia rzeczywistości na podstawie tego, co ona
29
sama nam o sobie objawia w poznaniu empirycznym. Należy pamiętać, że
Arystoteles nie posiadał skomplikowanych przyrządów pomiarowych, a
doświadczenie naukowe opierało się głównie na empirycznej obserwacji świata.
Osią filozofii Arystotelesa stała się krytyka platońskiej teorii idej.
Arystoteles uważał, że idee nie istnieją realnie, jak chciał Platon, są jedynie
pewnymi pojęciami, formami, które ponadto nie są w żaden sposób „wrodzone”.
Umysł to „niezapisana tablica” [pierwsza tabula rasa]. Dopiero spostrzeżenia
zapełniają umysł. Od nich, drogą stopniowej abstrakcji, drogą wydzielania
czynników ogólnych, umysł dochodzi do pojęć. Realnie istnieje tylko i
wyłącznie byt jednostkowy i wiedza ogólna. Zasadniczą różnicą między
„idealizmem” platońskim, a koncepcją Stagiryty jest to, iż Platon traktował idee
niezależnie od materii, zaś jego uczeń traktował je łącznie. Teza Arystotelesa, że
pierwsza substancja jest formą immanentną w materii jest najważniejszą zasadą
jego nauki70. Substancja, w teorii Stagiryty składa się z materii (możności,
äříáµéó) oraz formy (aktu, ĺíĺńăĺéá), a także z „rzeczy złożonej z tych obu”71
(takie stanowisko nazywa się hylemorfizmem). Sama materia nie posiada
żadnych cech, jest czymś nieokreślonym, a jednocześnie podzielnym, trwałym i
rozciągłym; jest dopiero w możności, tj. ma potencjalną możliwość uzyskania
konkretnych cech indywidualnych, po połączeniu się z formą. Arystoteles
rozróżniał dwa rodzaje materii – ta była „materią pierwszą”, nie postrzegalną
empirycznie i właściwie nieistniejącą (lub, może trafniej: istniejącą w
możności). Dopiero forma nadaje cechy materii. Wówczas materia, już
uformowana stawała się „materią ostatnią”. Arystoteles porównywał to do
rzeźby. Samo tworzywo rzeźby jest niczym, nie jest jeszcze rzeźbą, lub raczej
jest nią jedynie „w możności”; dopiero kiedy twórca nada tej „pierwszej
materii” formę, niejako odciśnie w niej cechy, jak odciska się pieczęć w wosku,
nabierze ona cech posągu przedstawiającego jakiś konkretny kształt, wykonany
70 Tamże, s.45.
71 Arystoteles, O duszy, s. 79. Rozumiem to, że Arystoteles uważał, iż połączenie formy z materią daje w wyniku
nową jakość, która nie jest ani jednym ani drugim.
30
np. z brązu. Stagiryta uważał, że zarówno „materia pierwsza” nie może istnieć
bez formy, jak i na odwrót, chociaż część znawców filozofii Arystotelesa stoi na
stanowisku, że forma może istnieć niezależnie od materii72. Wydaje się jednak,
że pierwszy pogląd jest słuszniejszy73. Istnieć realnie mogą tylko konkretne
rzeczy – stanowiące połączenie materii z formą. Pisał, iż „istnieje pewien
szczególny rodzaj bytu, który nazywamy substancją; jedną jej odmianą jest jest
materia, która sama przez się nie stanowi rzeczy określonej; drugą jest forma i
istota, dzięki której nazywamy [materię] taką a taką rzeczą”74. Zgodnie z tym
clue swej teorii, oraz z zasadą „złotego środka”, zbudował Arystoteles także i
swą naukę o duszy, człowieka pojmując w sposób niezwykle nowatorski, jako
jedność psychofizyczną, podkreślając wagę zarówno elementów fizycznych
jednostki ludzkiej, jak i jego komponentu psychicznego. W myśl tej teorii,
Arystoteles w księdze II swego traktatu „O duszy”, sformułował jej pierwszą,
najbardziej ogólną definicję, przy czym użył tutaj pojęcia ëďăďň [umysł, rozum],
jako daleko szerszego niż ďńéóµďň. Według tej najogólniejszej definicji
Stagiryty ëďăďň jest zatem taką substancją, która jest „formą ciała naturalnego,
posiadającego w możności życie”, przy czym, ponieważ owa substancja jest
aktem, zatem dusza będzie aktem takiego ciała [organicznego]75. Z tej pierwszej
definicji wyprowadza Arystoteles drugą. Ponieważ, jak stwierdził, „akt” ma
podwójne znaczenie, może oznaczać zarówno pojęcie wiedzy, jak i pojęcie
„roztrząsania problemu” [w pewny konkretnym wypadku], dusza byłaby zatem,
według założyciela Liceum, „aktem” w pierwszym znaczeniu [„wiedzy”]. Tę
nieco zawiłą argumentację da się zupełnie prosto wyjaśnić: otóż zarówno
człowiek śpiący, jak i czuwający, z pewnością posiadają duszę [są bowiem
żywi]. Stan czuwania odpowiada „roztrząsaniu problemu”, zaś snu – posiadaniu
samej tylko „wiedzy”, bez odwoływania się do niej. Arystoteles wyciągnął
72 A. Krokiewicz, Arystoteles..., s.58.
73 Tamże.
74 Arystoteles, O duszy, Warszawa 1988, s.26.
75 Tamże, s. 74.
31
zatem z tego rozumowania konkluzję, że nauka jest wcześniejsza „od
roztrząsania naukowego”. Dlatego właśnie dusza jest „pierwszym aktem ciała
naturalnego, posiadającego w możności życie”76. Arystoteles jako pierwszy
„zatrzymał duszę”. Wbrew swym poprzednikom nie uważał psyche za coś co
„samo siebie porusza lub jest w stanie wprawić się w ruch”77. Dusza, według
Stagiryty, była poruszana przez „pierwszego poruszyciela”, którym był Bóg –
Logos. Co prawda w doktrynie perypatetyckiej bóstwo nie myśli w ogóle o
świecie, gdyż musiałoby się zniżyć do jego poziomu, jest jednak najwyższym
dobrem, czczonym w pewien sposób przez istoty niższe, w ten sposób niejako
„ściągając” je ku sobie i powodując ich ruch78.
Organizmy żywe dziela się na trzy grupy. Są to rośliny, zwierzęta i ludzie.
Każda z grup posiada pewien „zestaw” rodzajów duszy, z których poszczególne
jego elementy zostały wyposażone w inne zdolności. Ponieważ są dusze wyższe,
jak i niższe, istnieje zatem ich gradacja. W każdej duszy wyższej są zawarte
jednocześnie wszystkie dusze niższe. Dusza roślinna posiada tylko dwie
podstawowe zdolności. Są to umiejętność odżywiania się pokarmem z zewnątrz,
a także rozmnażania się (čńĺđôéęďí). Arystoteles nazwał ją „wegetatywną”.
Dusza zwierzęca z kolei to zarówno wymienione dwie zdolności roślinne i trzy
zwierzęce, czyli umiejętność postrzegania zmysłowego, pożądania (ďńĺęôéęďí),
oraz miejscowego ruchu. Zwierzęta zatem posiadają duszę „zmysłową”.
Najwyżej w tym hierarchicznym układzie stoi dusza ludzka. Nie tylko, że
posiada zdolności charakterystyczne dla dwóch niższych grup, ale nadto posiada
zdolność umysłowego i rozumnego myślenia79. Człowiek zatem posiada duszę,
nazwaną „duszą zmysłową”. Znacznie „sprawniejsze” dusze posiadają, według
Arystotelesa, tylko ciała niebieskie „planety i gwiazdy stałe”80.
76 Tamże.
77 Arystoteles, O duszy, s. 56.
78 A. Krokiewicz, Sceptycyzm Grecki, od Pyrrona do Karneadesa, Warszawa 1977, s. 73.
79 Tamże, s.76 – 78.
80 Tamże, s.60.
32
Według Stagiryty ciało powstało „z powodu duszy”81, co oznacza, że
dusza – forma sprawiła, że materia nabrała cech „ciała”, tj. stała się z
nieokreślonej – określoną. Jako, że substancje pierwsze składają się zarówno z
nierozciągłej formy, jak i z rozciągłej materii, tak samo człowiek, aby móc
„zaistnieć” potrzebuje zatem obydwu tych czynników, gdyż dusza jest jego
formą ożywiającą materię, która z kolei staje się żywym ciałem. Siedzibą duszy
w człowieku jest serce. Nietrudno zauważyć, jak ta nauka ma się do platońskiej
nauki o duszy – daimonie (äáéµďí), nie mówiąc już o szkole pitagorejskiej,
której nauki Stagiryta nigdy chyba nie brał poważnie, określając ją dość
pogardliwie „pitagorejskimi mitami”. Filozofia Stagiryty była prawdziwym
przełomem w sposobach rozumowania, oraz w celach dla których owo
rozumowanie przeprowadzano.
Najtrudniejszym elementem Arystotelesowej koncepcji duszy jest nauka o
umyśle czynnym (íďőň đďéĺôéęďň) i umyśle biernym (íďőň đáčĺôéęďň). Wielu
historyków filozofii uważa, że założyciel Liceum nie przemyślał jej do końca i
dogłębnie82. Mogłoby się tak rzeczywiście wydawać, zwłaszcza, że w tym
jednym przypadku uczynił Stagiryta wyłom w swej skończonej koncepcji
filozoficznej, w nauce o materii i formie. Zgodnie bowiem z jego poglądami
materia, ciało potencjalne było zależne od swej formy i na odwrót. Dusza zatem
była „śmiertelna”, tzn. nie mogła istnieć jako autonomiczny byt, co postulował
Platon. Tymczasem Arystoteles definiuje obydwa umysły pisząc o pierwszym
(czynnym), że: „wytwarza wszystkie przedmioty umysłowe”, o drugim zaś, że:
„nimi wszystkimi się staje”, po czym dodaje znamienne słowa: „Dopiero gdy
jest odłączony [rozum czynny], jest tym, czym w rzeczywistości jest; i to jest
jedynie nieśmiertelne i wieczne [...] Rozum bierny zaś jest podległy
zniszczeniu”83. To odejście w jednym punkcie od konsekwentnie
konstruowanego obrazu świata w duchu empiryzmu i materializmu zarzucano
81 Arystoteles, O częściach zwierząt, cyt. za: A.Krokiewicz, Arystoteles..., s.52.
82 A. Krokiewicz, Arystoteles…, s.53.
83 Arystoteles, pr.cyt., s.129.
33
temu wielkiemu filozofowi jako rażącą niekonsekwencję. Wydaje się jednak być
inaczej. A. Krokiewicz wykazał bowiem że w tej koncepcji nie tylko nie ma
sprzeczności w stosunku do całej nauki Stagiryty, ale wręcz dopełnia ona i
wieńczy całokształt filozofii założyciela Liceum. Arystoteles, jak i wszyscy
Grecy miał głęboko zakorzenione poczucie boskości świata, jego piękna, które
sprawiało wrażenie prawdziwie ponadnaturalnego. To poczucie estetyki
najdobitniej wyrażone zostało w arcydziełach helleńskiej rzeźby i architektury,
w ustalonych na Helladzie proporcjach, które do dzisiaj uważane są za kanon
sztuki, a jednocześnie stanowią ponadczasowy kanon piękna. Rozumiał to
świetnie genialny Perypatyk, dlatego był głęboko przekonany o mocy, o potędze
Boga – Logosu, który był umieszczony poza światem fenomenalnym, był
doskonałym „samomyślącym się” Logosem, który utrzymywał świat w trwaniu.
Logos nie był powiązany z materią, był „czystym aktem”. Był zarazem
transcendenty, jak i immanentny w stosunku do świata podpadającego zmysłom.
Teoria o dwóch umysłach – biernym i czynnym miała na celu próbę pogodzenia
transcendencji Logosu z jego bytem immamentnym. Umysł bierny, powstający
jeszcze w fazie embrionalnej życia był częścią duszy i, tak jak ona, ulegał
śmierci; był jednakże elementem w pewien sposób zarazem łączącym duszę z
Logosem, jak i oddzielającym go od niej. Dzięki umysłowi biernemu ludzka
godność urasta w „Etyce Nikomachejskiej” Arystotelesa do rangi godności
boskiej. Potęga Logosu dzięki biernemu umysłowi nabiera w każdej istocie
ludzkiej cech indywidualnych84. Życie umysłowe zatem, według Stagiryty,
miało mieć charakter boski. Wydaje się, że Arystoteles nie miał na myśli dwóch
rozumów – czynnego i biernego, jako różnych od siebie części duszy. Gdyby
bowiem w ten sposób zinterpretować jego naukę, rzeczywiście należałoby tutaj
pogodzić z pewną sprzecznością. Należy raczej rozumieć to inaczej. Element
duszy – umysł bierny, jest pewnego rodzaju łącznikiem świata śmiertelnego ze
światem wiecznym. Gdy człowiek łączy się z nim, ma możliwość kontemplacji
84 A. Krokiewicz, Arystoteles…, s.63.
34
Boga. Wówczas jego umysł bierny przechodzi w umysł czynny i przeżywa
„chwile nieśmiertelności”, które chociaż w ludzkiej nadświadomości są
niezwykle krótkie, lecz zarazem są wieczne w stosunku do nieśmiertelnego i
wiecznego Boga – Logosu85. A. Krokiewicz interpretując teorię dwóch
rozumów w ten właśnie sposób, nie tylko dostrzegł brak sprzeczności w tej
nauce Arystotelesa, ale i jednocześnie wykazał jałowość dalszych ewentualnych
sporów o to, czy umysł czynny trwa po fizycznym zgonie jednostki ludzkiej86.
Po śmierci założyciela Perypatu następstwo w scholarchacie objął jego
najlepszy przyjaciel i współpracownik – Teofrast (własc. Tyrtamos). Jeszcze
bardziej niż nauczyciel przekształcił liceum w prawdziwy ośrodek naukowy,
prowadzący i rozwijający badania nad dopiero co stworzonymi naukami
przyrodniczymi. Założył pierwszy w dziejach świata ogród botaniczny. Nowy
scholarcha był raczej przyrodnikiem, biologiem. Uważa się go za ojca botaniki.
Pod jego rządami Perypat doszedł do szczytu popularności. Na jego wykłady
przychodziło czasem i po dwa tysiące słuchaczy. Cenili go też i sami
mieszkańcy Aten i gdy niejaki Agnonides chciał powtórzyć wyczyn Meletosa
sprzed kilkudziesięciu lat, o mały włos wściekli Ateńczycy nie skazaliby
skarżącego87. Sam Teofrast nie mówił o sobie, że jest filozofem, lecz
„człowiekiem nauki” (ó÷ďëáóôéęüň)88. Świetność szkoły Arystotelesa
zaczęła jednak upadać po zgonie Teofrasta. Jedną z przyczyn było
niewątpliwie nagłe zaginięcie pism szkolnych założyciela Perypatu.
Teofrast przekazał je w spadku synowi swego przyjaciela – Neleusowi.
Prawdopodobnie chciał go w ten sposób „namaścić” na swego następcę,
podobnie jak uczynił to z nim Arystoteles. Stało się jednak inaczej.
Nowym scholarchą został Straton. Neleus wyjechał, a jego potomkowie,
wiedząc, jakim skarbem dysponują, ukryli bibliotekę Arystotelesa, aby nie
85 Tamże, s.70.
86 Tamże.
87 Diogenes Laertios, pr. Cyt., s. 271.
88 Tamże.
35
dostała się w ręce pergamońskich Attalidów. Jej los pozostawał nieznany
przez wiele lat. Perypatetycy, utraciwszy lwią część dzieł mistrza i mając
do dyspozycji głównie jego pisma egzoteryczne, pisane co prawda
językiem daleko piękniejszym i wytworniejszym niż znane dzisiaj dzieła
ezoteryczne, jednak nie tak głębokie i naukowe, jak utwory przeznaczone
przede wszystkim dla uczniów, przestali być przodującą szkołą
filozoficzną. Spowodowane to było również przez powstanie nowych,
hellenistycznych kierunków filozofii – stoicyzmu, epikureizmu,
sceptycyzmu. Dodatkowo odnowiona w duchu filozofii sceptycznej
Akademia, świetnie prowadzona przez znakomitych scholarchów, m.in.
Arkezylaosa, Kleitomacha czy wreszcie słynnego przez swe rzymskie
wykłady Karneadesa, znów stała się najważniejszą szkołą filozofów,
spychając Perypat w cień.
6. Plotyn. Filozoficzne podstawy neoplatonizmu
Koniec starożytności i upadek świata antycznego zaowocował jeszcze,
u progu swej agonii, systemem filozoficznym, ostatnim, jaki w
starożytności wydał geniusz helleński. Jego twórcą był Plotyn. Ten wielki
antyczny filozof urodził się był najprawdopodobniej w Lykopolis, leżącym
w dawnym królestwie faraonów, stanowiącym, jak z resztą większość
ówczesnego „cywilizowanego” świata, jedną z prowincji Imperium
Rzymskiego, prawdopodobnie ok. 204/205 r.n.e. Jego nauczycielem był
przez długie lata platończyk Ammoniusz o przezwisku Sakkas, które
36
związane było z jego zawodem89. Po śmierci Ammoniusza Plotyn wybrał
się, wzorem Pirrona i Arkezylaosa, wraz z cesarzem Gordianem III na
wielką wyprawę wojenną na Wschód, do kraju Persów, aby przy okazji
licznych rzymskich wiktorii, zapoznać się z filozofią perską i hinduską.
Nie były to jednak już czasy Aleksandra Wielkiego, toteż po pogromie
legionów przez, jeszcze do niedawna traktowanych z lekceważeniem,
Persów, Plotyn, ledwie uszedłszy z życiem zrezygnował z ambitnego planu
dalszych wojaży i, osiadłszy w Rzymie, założył tam szkołę filozoficzną.
Początkowo nauczał wyłącznie ustnie, zaś swe myśli przelał na papirus w
podeszłym, jak na tamte czasy, wieku, mając pięćdziesiąt lat. Ich
wydawcą, już po śmierci mistrza stał się jego uczeń – Porfiriusz. Od niego
to pochodzi tradycyjny podział pięćdziesięciu czterech rozpraw Plotyna na
sześć odrębnych tematycznie traktatów, z których każdy zawierał dziewięć
krótszych podrozdziałów. Owe „sześć dziewiątek” to właśnie plotyńskie
„Enneady”90.
Plotyn zawsze zwykł był mówić o sobie skromnie, że jest tylko
„egzegetą” wielkiego Platona91. W jednej z Ennead napisał: „Że słowa
nasze nie są nowe i nie zostały dopiero teraz wypowiedziane, lecz już dawno, a
tylko nie w sposób łatwy do zrozumienia, tak iż obecne słowa są jeno
wyjaśnieniem tamtych, dzięki świadectwom, które wykazały starożytność tych
poglądów na podstawie pism Platona.92” Nie chciał stworzyć nigdy własnej
filozofii, nie miał ambicji „reformatorskich”, jednakże jego myśl,
nawiązując, choć pośrednio, do nauki twórcy Akademii, wydała oryginalną
syntezę prawie całej antycznej filozofii, dlatego nazwana została przez
89 Sakkas = tragarz.
90 Enneady – gr. „Dziewiątnice”.
91 A. Krokiewicz, Arystoteles..., s.231.
92 Plotyn, Enneady, cyt. za: E.R. Dodds, Tradycja i dokonania własne w filozofii Plotyna, [w:] Nowe Ateny, nr
4, 1995.
37
historyków „neoplatonizmem”, aby zaznaczyć jej odrębność i oryginalność
w stosunku do pierwowzoru. W jego dziele zbiegły się niemalże wszystkie
główne prądy myślowe 800 – letniej greckiej myśli filozoficznej93.
Wynikało to głównie z faktu, że chociaż neoplatończycy za swego
duchowego patrona mieli Platona i na jego nieprzemijającym autorytecie
się opierali, to jednak nie interpretowali oni czystej nauki mistrza.
Platonizm bowiem, od czasu śmierci swego twórcy, przeszedł długą drogę
rozwojową i nie przypominał już nauki głoszonej w Akademii u samych
jej początków. Aby lepiej i pełniej zrozumieć plotyńską koncepcję duszy,
należy zwrócić uwagę na wcześniejszy okres starożytnego platonizmu,
gdyż to teorie tzw. „średnich platoników” – Plutarcha, Apulejusza, czy
wreszcie plotyńskiego mentora Ammoniusza Sakkasa, a nie samego
Platona, zapłodniły umysł Plotyna94. To właśnie, jak wyraził się K.
Pawłowski: „średni platonizm wypracował [...] filozoficzny materiał na
którym pracował Plotyn”95.
Renesans filozofii idealistycznej, znany jako średni platonizm, nastąpił
w momencie, kiedy nauka platońska znajdowała się w pewnym zastoju, a
święcąca triumfy Akademia była pod przemożnym wpływem
sceptycyzmu. Kierunek myślowy sceptycznych akademików, choć coraz
bardziej osłabiany i łagodzony, wciąż jeszcze przeczył możliwości
poznania obiektywnej prawdy. Z założeń nie zajmowali się zatem
sceptyczni kierownicy Akademii rozwijaniem myśli założyciela szkoły,
którą kierowali. Platoński renesans, zapoczątkowany poza szkołą ateńską,
doprowadził do ostrej krytyki filozofii sceptycznej w duchu odzyskania
prawdziwej i „jedynie słusznej” nauki mistrza. Sceptycy akademiccy ulegli
93 E.R. Dodds, pr. cyt.
94 K. Pawłowski, Doktryna średnioplatońska Apulejusza, [w:] Apulejusz z Madaury, pr. cyt, XV.
95 Tamże.
38
stopniowo powszechnej fali ataków, wychodzących nawet spoza kręgów
filozoficznych, o czym przekazał nam informację Polibiusz, z oburzeniem
opisując stan Akademii, zdominowanej przez pusty dialektyzm, oderwanie
od rzeczywistości i czcze teoretyczne spory (np. czy zapach gotowanych
jaj na Krecie czuć także i w Atenach?”). Ponadto „odchylenia heraklitejsko
– dogmatyczne” sceptyka Ainezydemosa z Knossos wykazały, że
sceptycyzm nie był filozoficznie samowystarczalny96. Ostatnim
sceptycznym scholarchą był nauczyciel Marka Cycerona – Filon. Jego
następca – Antiochos z Askalonu, uważany za twórcę tzw. Piątej
Akademii, zupełnie zarzucił koncepcje sceptyczne i przeszedł do obozu
„dogmatyków”, dając jednocześnie syntezę średniego platonizmu. Okres
ten przebiegał pod hasłami przywrócenia światu oryginalnej nauki
pierwszego akademickiego scholarchy. Średni platonicy byli przekonani,
że ich filozofia jest tożsama z naukami Platona, w rzeczywistości jednak w
owym czasie „czysty” platonizm już nie istniał97. Podstawową różnicą
między platończykami działającymi od I w.p.n.e. do ok. II w.n.e., a samym
Platonem, było ulegnięcie rozwijającym się wówczas tendencjom
eklektystycznym. Już Antiochos zasymilował w swej nauce idealizm
Platona z idealizmem, oraz naukami przyrodniczymi Arystotelesa, a także
z materializmem stoickim98. Ponadto, idąc z duchem swej epoki, platonicy
z przełomu er, głównie poprzez kontakty ze Wschodem, przejęli się
głęboką religijnością kultów wschodnich i nadali filozofii tego okresu
swoisty ryt metafizyczno – teologiczny i mistyczny. Filozofowie tamtego
okresu żywo interesowali się wszelkimi formami kultu religijnego i
misteriami, zarówno stricte helleńskimi, ale też i egipskimi (np. misteria
96 A. Krokiewicz, Arystoteles…, s.229.
97 WSTĘP, [w:] Plutarch, Moralia, tłum. Z. Abramowiczówna, Warszawa 1977 , t.1, XII.
98 A. Krokiewicz, Arystoteles…, s.229.
39
Izydy). Zarówno dla myślicieli średnioplatońskich, jak i dla
neoplatończyków, nauka o duszy i bogu, wysunęła się na pierwszy plan,
występowała jednak często w dalekiej od swej pierwotnej postaci i była
bliższa tej, którą przejął później sam Plotyn. Najdobitniejszym tego
przykładem powinna być koncepcja duszy w pismach kapłana delfijskiego,
a zarazem wybitnego filozofa i historyka – Plutarcha. U Plutarcha dusza,
oczyszczona na „tamtym świecie”, sama stawała się ideą, po czym
następować miało zespolenie jej z bóstwem. Stoi to w jawnej sprzeczności
z teoriami „czystego” platonizmu99.
Średni platonizm charakteryzuje się jeszcze jedną zasadniczą cechą,
której brak u Platona, a która jest jak najbardziej widoczna u Plotyna – to
przywiązywanie wagi do wszelkiego rodzaju wróżbiarstwa, wieszczenia, a
przede wszystkim – do astrologii, która wówczas zastąpiła prawdziwą
naukę stworzoną przez Arystotelesa i Perypat i urosła do rangi
najważniejszej i najpoważniejszej dziedziny wiedzy100.
6.2 Neoplatońska koncepcja duszy
W systemie neoplatońskim najpełniej manifestuje się droga, jaką filozofia
starożytna przebyła od czasów Talesa. Początkowo, koncentrowała się na
świecie zewnętrznym, niewiele miejsca poświęcając jednostce ludzkiej, aż
przeszła do skupienia się głównie na przeżyciach wewnętrznych człowieka, na
jego życiu psychicznym, na duszy, niemalże zupełnie natomiast zarzucając
rozwój nauk przyrodniczych i rozwijanie wiedzy o otaczającym człowieka
świecie. W swym ponadczasowym dziele – „Enneadach”, Plotyn, na sześć
99 WSTĘP, [w:] Plutarch, Moralia, tłum. Z. Abramowiczówna, Warszawa 1977 , t.1, XIII.
100 A. Świderkówna, Hellenika, wizerunek epoki od Aleksandra do Augusta, Warszawa 1978, s. 326.
40
części, aż dwie poświęca specjalnie duszy i rozumowi (Enneada czwarta i
piąta)101.
Plotyn w swej wizji rzeczywistości wyróżnił Absolut (z łac. absolutus -
bezwarunkowy, niezwiązany), a także bezcielesny świat umysłowy, mający
czysto duchową naturę, oraz cielesny świat zmysłów. Bezdyskusyjne
pierwszeństwo przyznał światu duchowemu, który „istnieje” rzeczywiście, świat
zmysłowy natomiast, w plotyńskim rozumieniu, nie istnieje naprawdę, lecz
jedynie ciągle „staje się”, nie posiada zatem bytu „ontycznego”, lecz
„gignetyczny”102. Świat duchowy, jako doskonalszy, może istnieć bez swego
zmysłowego odpowiednika, nigdy jednak na odwrót, albowiem to, co podpada
pod zmysły stanowi jedynie coś na kształt „odbicia w lustrze”. To porównianie
ukazuje świat zmysłowy jako byt dynamiczny, zmienny i „wiecznie
powstający”. Mimo tej niedoskonałości świata zmysłowego obydwa światy są
wieczne, a ich wieczność „gwarantowana” jest przez nadrzędny w stosunku do
obu światów Absolut. Owa najwyższa forma w systemie plotyńskim nie
„istnieje” w sensie dosłownym, nie można też Absolutu nazwać „bytem”. Jest
on bowiem czymś więcej, używając bardziej współczesnej terminologii –
Absolut jest „superbytem”, a jednocześnie źródłem istnienia bytów niższego
rzędu. Jest on, w filozofii Plotyna, niepodzielny, wolny od przeciwieństw i
mnogości – dlatego określony został jako „jednia” (lub „Jedno” – Çĺí, często
określał go Plotyn używając zaimka wskazującego „To, Owo”, lub „Ten, Ów” –
ôď ĺő)103. Absolut był, według twórcy neoplatonizmu, poza czasem i poza
światem, a zatem także i poza poznaniem. Był Bogiem (čĺďň), lub najwyższym
Dobrem (Áăáčďí). Pisząc jednak o tym najwyższym bycie, musiał Plotyn
zakładać jakąś wiedzę o nim. Inaczej bowiem popadłby w oczywistą
sprzeczność. Wyjaśnieniem tego faktu jest słynna plotyńska „ekstaza”. Była to
forma ekstatycznego uniesienia, rodzaj wizji na jawie, z zachowaniem
101 A. Krokiewicz, Arystoteles…, s. 230.
102 Tamże, s.231.
103 A. Krokiewicz, Arystoteles..., s. 236.
41
świadomości. W trakcie owej ekstazy umysł, będący podmiotem czystego
myślenia kontempluje Absolut, znajdując się na zewnątrz niego. Obraz
„najwyższego dobra” utożsamiał się wówczas ze „światem umysłu”,
znajdującym się wewnątrz samego umysłu i będącym przedmiotem myślenia104.
Ujmując to inaczej – w momencie ekstazy umysł „myśli sam siebie”, poznając
Absolut, zarazem dokonywał samopoznania. Niełatwo było osiągnąć stan
ekstatyczny. Sam twórca doktryny neoplatońskiej dostąpić go miał jakoby
czterokrotnie. Jego metafizyczne doznania wynikały prawdopodobnie z
długotrwałego umartwiania ciała, ciągłych postów, braku snu. Plotyn, traktując
materię jako coś złego, najniższy szczebel emanacji, zradykalizował teorię
Platona, jakoby ciało było „grobem duszy” i zaczął realizować w praktyce
niechęć do materii – Porfiriusz podawał, iż jego mistrz nigdy nie zażywał
kąpieli, jadł i spał niewiele. Brak dbałości o higienę sprawił, że Plotyn zapadł na
trąd lub jakąś inną „odrażającą chorobę”, w wyniku której zmarł105.
Niżej od najwyższego bytu – Absolutu znajdują się, w kolejności,
bezcielesny rozum (íďőň)106, będący „światem idealnym” (światem idej) i dusza
świata (řő÷ĺ). Owe trzy boskie byty – Jednia, Umysł i Dusza stanowiły według
Plotyna „boską triadę”. Istniały wspólnie w sferze „nadświadomości ludzkiej”.
Istniały, nie „stawały się” niczym materia. Były niestworzone, a zatem wieczne,
boskie. Najniżej w tym hierarchicznym układzie bytu stoi świat zmysłowy,
materialny. Plotyńska teoria duszy i duszy świata zajmowała szczegóne miejsce
w całości filozofii neoplatońskiej. W myśl tej nauki, istnieje tylko jedna dusza –
właśnie dusza świata, a w niej zawarte były dusze jednostkowe (ludzkie) 107.
Dusza była przedostatnią hipostazą i miała szczególny charakter. Każda z
emanacji niejako „wypromieniowywała” emanację niższą. Był to proces
104 Tamże, s.239.
105 Tamże.
106 W. Tatarkiewicz wprowadza określenie “dusza” zarówno wobec “rozumu” (íďíň), jak i wobec niższej
hipostazy – właściwej duszy, pisze zatem: „Wyróżniał ich trzy: duch, dusza i materia” (por. W. Tatarkiewicz, pr.
cyt., s. 167.), jednakże „íďíň” oznacza „rozum” i tak też, moim zdaniem, należy nazwać tę hipostazę u Plotyna,
zwłaszcza, że interpretacja W. Tatarkiewicza dodatkowo utrudnia zrozumienie tej i tak niełatwej koncepcji.
107 W. Tatarkiewicz, pr. cyt., s. 167.
42
konieczny i celowy. Dusza zatem, według tej tezy, miała władzę produkowania
(„wypromieniowywania”) materii. Każda z niższych hipostaz była pewnym
wzorem hipostazy wyższej, jednak gorszym ontycznie, bardziej w swej jedności
podzielonym. Poszczególne emanacje nie wiedziały o swych niższych formach
bytu. Dla Absolutu, według Plotyna, umysł był „niebytem”, podobnie jak dusza
dla umysłu. Jednak w przypadku tej przedostatniej hipostazy zachodziła pewna
różnica, bowiem dusza mogła, za pośrednictwem umysłu (rozumianego też jako
„intelekt”), oglądać Absolut, a ponadto wiedziała o istnieniu świata
podpadającego pod zmysły – materii. Dusza indywidualizowała się i
promieniując w dół dawała materii istnienie, czy też raczej „ciągłe
powstawanie”. W ten sposób niejako „wywyższała ją”, użyczając jej nieco ze
swego ontycznie wyższego charakteru, jednocześnie sama doznając
„poniżenia”. Ten fragment nauki Plotyna jest niezmiernie trudny w
interpretacji108. Omawiając go, należy zwrócić najpierw uwagę na fakt, iż w
neoplatonizmie, zgodnie z hierarchicznym układem bytów, materia stała na
najniższym szczeblu owego systemu. Koncepcja emanacji zakładała tzw.
prywację, czyli stopniowe pomniejszanie się intensywności „bytu” i „dobra” w
kolejnych hipostazach109. Materia, mając owego dobra najmniej (choć wciąż
jeszcze zachowywała, w ciałach ożywionych, pewne atrybuty przyjęte w
wyniku obcowania z hipostazą wyższą – duszą), stawała się zatem najwyższym
złem, „niebytem”110. To od Plotyna pochodzi słynny cytat, że „zło jest brakiem
dobra”. Zarysowywuje się tu wyraźna różnica między Platonem, a jego
kontynuatorem. Źródłem zła w idealizmie platońskim była bowiem sama dusza,
a właściwie jej poszczególne części, w neoplatonizmie natomiast psyche będąca
w „trwaniu” wraz z Absolutem i umysłem w formie triady, choć gorsza od nich,
nie sprawiała jednak, że powstawało zło, a raczej, że ubywało dobra, którego
całkowity niemalże brak był atrybutem materii.
108 A. Krokiewicz, Arystoteles…, s. 244.
109 Tamże.
110 H. Chadwick, Św. Augustyn, Warszawa 2000, s. 15.
43
W neoplatońskiej teorii duszy należy wyróżnić jeszcze jeden ważny wątek.
Chociaż bowiem dusza ludzka, będąca przecież częścią duszy świata,
pozostawała „jednym”, to jednak ulegała w sobie podziałowi na wyższą i niższą
część. Było to spowodowane dążeniem psyche do naśladowania umysłu i chęci
posiadania, na wzór wyższej od siebie hipostazy, swego świata. W wyniku tego
procesu dusza tworzy ciało świata z własnego „światła” oraz z oświetlonego
tym światłem najgorszego bytu – mrocznej materii111. Ten akt kreacji nie był
jednak przynależny do owej wzniosłej duszy, która była w stanie kontemplacji
umysłu („dusza nadzwierzęca”), lecz „wypromieniowanej” z niej „duszy
zwierzęcej”112, nazywanej też „naturą”. Świat zmysłów zatem, w filozofii
neoplatońskiej, stanowił połączenie „natury”, czyli gorszej ontycznie części
psyche, z „opanowanej przez nią materii”113. Dusza, będąca, na wzór Absolutu
„jednością” (choć nie tak doskonałą „jednością” jak najwyższy byt, lecz raczej
gorszym jej odwzorowaniem), w połączeniu z materią działa z siłą dośrodkową,
scalającą, materia zaś rozpręża ten „konglomerat” działając nań z siłą
przeciwną. W ten sposób Plotyn znacznie przekształcił naukę Platona o
częściach duszy. Neoplatończycy uważali, że świat duchowy, istniejący w
postaci „boskiej triady” jest bytem istniejącym rzeczywiście. Materia zaś, będąc
jego ostatnią, najgorszą ontycznie hipostazą może tylko „stawać się”, a i to tylko
w możności, kiedy wraz z połączeniem z duszą stworzy świat podpadający pod
zmysły, który, choć niedoskonały, także ma coś z boskości „triady” bowiem
powstał w wyniku dążenia psyche do naśladowania jeszcze od niej
doskonalszego „świata umysłu”.
7. Dusza w filozofii Augustyna Aureliusza
111 A. Krokiewicz, Arystoteles…, s. 244.
112 Tamże.
113 Tamże.
44
Augustyn Aureliusz, urodzony w afrykańskiej Tagaście, żył w latach 354 –
430 n.e. Uznany świętym i „Ojcem Kościoła”, przeszedł do historii jako twórca
chrześcijańskiej filozofii, która przez setki lat była filozofią kościoła
katolickiego (tomizm, jako oficjalna doktryna katolicka został zatwierdzony
dopiero w XIX wieku). Urodzony z matki – zagorzałej wyznawczyni
chrześcijaństwa i z ojca – niezbyt pobożnego czciciela dawnych greckich bóstw,
nie od razu poczuł w sobie „wolę bożą”, aby stworzyć „najsamodzielniejszy i
najzgodniejszy z wiarą”114 starożytny system filozofii chrześcijańskiej. Nie od
razu też odczuwał powołanie do życia zgodnie z nakazami chrześcijańskiego
miłosierdzia. Przeciwnie, lata młodości upłynęły mu raczej na uciechach świata
zmysłowego. Augustyn, przy okazji studiów w Kartaginie prowadził iście
hulaszczy tryb życia, nie szanując ani cudzej własności, ani uczuć „wylewającej
łez” matki, ani tym bardziej czci płci przeciwnej. Współcześnie wizerunek
Augustyna bywa wyidealizowany, a dzisiejsi autorzy piszący o nim często
nawet nieświadomie „wybielają” jego osobę. Przedstawiają go jako postać
żywcem wyjętą z dramatu Szekspira – rozdartą wewnętrznie, tragiczną,
szukającą prawdy i znajdującą ją w nauce Jezusa Chrystusa. Stoi to w
sprzeczności z pismami samego Aureliusza, który w późniejszym okresie życia
ze zgrozą patrzył na swe niecne uczynki popełnione w młodzieńczym wieku. Z
pewnością nie był to „[...] niezwykle wrażliwy i rozmiłowany w książkach
chłopiec [...]”, jak chciałby tego H. Chadwick115, choć niewątpliwie był nad
wiek inteligentny i szybko się uczył.
Zasadniczą zmianą postawy życiowej Augustyna była lektura antycznych
filozofów, a przede wszystkim wielkiego Rzymianina, męża stanu i myśliciela –
Marka Tulliusza Cycerona. To właśnie po lekturze Cyceronowego dialogu –
„Hortensjusza”, Augustyn doznał niemalże „olśnienia” i zdał sobie sprawę, że
jego dotychczasowe życie, choć tak beztroskie i pełne przyjemności, było w
114 W. Tatarkiewicz, pr.cyt., s. 175.
115 H. Chadwick, pr.cyt., s. 6.
45
rzeczywistości puste i pozbawione głębszego sensu. W dialogu tym, niestety nie
zachowanym, Cyceron uzasadniał potrzebę myślenia filozoficznego, które
powinno być cechą każdej rozumnej istoty. Pod wpływem tej lektury zaczął
przyszły teolog rozmyślać nad zagadnieniami etycznymi i religijnymi. Sięgnął
nawet po Biblię, lecz jej wulgarny, toporny łaciński przekład szybko zniechęcił
go do lektury, zwłaszcza, że wcześniej rozczytywał się w prawdziwym mistrzu
pięknej łaciny – Cyceronie.
Niechęć do Biblii pociągnęła za sobą głębsze skutki – Augustyn stał się
wyznawcą manicheizmu – herezji stworzonej przez Maniego, która, choć jak
twierdzi część uczonych była odmianą chrześcijaństwa, to jednak rację mają
chyba ci historycy, którzy manicheizm traktują jako zupełnie odrębną religię o
charakterze uniwersalistycznym116. Dla manichejczyków to sam Mani i jego
erotyczno – mitologiczna doktryna stanowiła źródło najgłębszej wiary117. Po
latach, zniechęcony do manichejczyków Augustyn, stał się zwolennikiem
sceptycyzmu. Przebywał już wówczas w Mediolanie, gdzie planował zrobić
karierę jako profesor retoryki. Tam, za namową matki, porzucił swą wieloletnią
konkubinę, z którą miał z resztą syna – umiłowanego Adeodata, którego uważał
za dar niebios 118, aby poślubić młodą i bogatą dziedziczkę sporej fortuny. Okres
spędzony w Mediolanie miał zasadnicze znaczenie dla rozwoju duchowego
Augustyna. Poznał tam bowiem swego „ojca duchowego” niezwykle
wykształconego, jak na owe czasy, biskupa Ambrożego, oraz Symplicjana,
który zapoznał go z filozofią Plotyna. Neoplatonizm wstrząsnął Aureliuszem, a
dalsza lektura dzieł neoplatońskich oraz Listów świętego Pawła skłoniła go, w
lipcu 386 roku do decyzji o chrzcie119. Po tym donisłym wydarzeniu i po
wyzwoleniu się od dręczącego go popędu seksualnego, Augustyn zniechęcił się
116 A. Kasia, Augustyn, Warszawa 1963, s. 18.
117 Tamże, s.10.
118 Adeodat – pol. Bożydar lub Bohdan.
119 Tamże, s.16.
46
do robienia dalszej kariery na stanowisku retora. Powrócił do Afryki, gdzie w
391 roku przyjął święcenia kapłańskie, a w 396 został biskupem Hippony.
Augustyn jest autorem olbrzymiej ilości pism, z których część tylko
dotrwała do naszych czasów. Najsłynniejsze z nich to „Wyznania”, oraz
agresywna polemika z poganami – monumentalne dzieło „O państwie bożym”.
Utwór ten, którego genezą był – pośrednio – zarzut ze strony czcicieli dawnych
bogów, że odwrócenie się od nich doprowadziło Cesarstwo na skraj upadku, zaś
– bezpośrednio – splądrowanie Rzymu przez Gotów Alaryka w 410 roku120.
Augustyn Aureliusz w neoplatonizmie widział oryginalną naukę Platona,
podobnie jak neoplatończycy widzieli ją w średnim platonizmie. Z pismami
twórcy Akademii miał jednak w rzeczywistości niewielki kontakt i chociaż
uważał się za uprawnionego do entuzjastycznego stwierdzenia, że: „Platon
odrodził się w Plotynie”, to tak naprawdę o samym Platonie i jego „czystej”
nauce niewiele wiedział. Z pism Platona zapoznał się jedynie z tymi, które
przetłumaczono na łacinę, min. z fragmentem „Timajosa” w tłumaczeniu
Cycerona. Augustyn nigdy nie posługiwał się bowiem greką w stopniu
pozwalającym na swobodne operowanie tym językiem – tak w piśmie, jak i w
mowie. Mimo to Platon był jednym z nielicznych przedchrześcijańskich
myślicieli, którzy znaleźli uznanie u Augustyna i byli dla niego autorytetami.
Pisząc w swym „Państwie bożym” o filozofach stwierdził: „Żaden z nich nie
zbliżył się do nas bardziej niźli platończycy”121. Z tych słów wynika jasno, że
zasadnicze zręby swego systemu filozoficznego, a co za tym idzie, także i swą
naukę o duszy, wywiódł Augustyn z idealizmu platońskiego, a właściwie z
interpretującej go myśli neoplatońskiej. Podstawą augustyńskiej „psychologii”,
czyli teorii człowieka, było przekonanie o tym, że dusza jest niezależną i
odrębną od ciała duchową substancją122. Doprowadziło to do utożsamienia,
120 T. Zieliński, Chrześcijaństwo antyczne, Toruń 1999, s. 414.
121 Augustyn Aureliusz, O państwie bożym, t. I, Warszawa 2003, s.494.
122 WSTĘP, [w:] Św. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku, Summa teologii 75 – 89, tłum. S. Świerzawski,
Warszawa 2003, s.15.
47
zgodnie z Platonem, „osoby ludzkiej” z samą duszą. Dusza, będąc bytem
niematerialnym, wiecznym (choć nie istniejącym odwiecznie), dąży do
szczęścia, do, zgodnie z tezą platońską, wyakcentowaną przez średni platonizm,
„upodobnienia się do boga”. Aby jednak mogła osiągnąć ten stan idealny,
potrzebne jej było poznanie rzeczywistego, idealnego bytu. Wbrew bowiem
sceptykom, ku którym Augustyn w pewnym okresie życia się zwracał, było ono
możliwe. Nie chodziło jednakże o poznanie nauki przyrodniczej, meteorologii,
słowem – świata zmysłowego. Zgodnie z prądem myślowym swych czasów,
który odrzucił dociekania naukowe, na rzecz mistycznej gnozy, jedynym
koniecznym poznaniem, którego potrzebowała dusza do szczęścia, a zarazem
jedynym pewnym aktem poznawczym było poznanie Boga, czyli Najwyższego
Bytu, oraz poznanie samej siebie. Tylko tak rozumiane poznanie mogło
zapewnić mądrość – która była dobrem najwyższym, gdyż pochodziła z duszy –
najlepszego tworu Stwórcy. Najwyższym i najważniejszym zadaniem filozofii
religijnej Augustyna stało się zatem poznanie umysłowe, bez udziału narządów
niedoskonałego i zawodnego zmysłu. Świetnie opisał to Aureliusz w jednym ze
swych wczesnych pism, mającym niestosowaną później przez niego formę
dialogu. Wyprowadza tam teorię, będącą rozwinięciem swoistego „credo”
filozofii hellenistycznej, że wszyscy dążą do osiągnięcia szczęścia (ĺőäáéµďíéá).
Warunkiem zdobycia tego szczęścia miałoby być osiągnięcie celu, posiadanie
pożądanej rzeczy, pod warunkiem, jak zauważa w dialogu Monika – matka
Augustyna, występująca pod postacią gołębicy, że byłoby nią dobro. „Dobro”
zaś to nic innego jak „mądrość”, czyli prawda. „Prawdą” zaś był dla Aureliusza
oczywiście Chrystus. I tylko wówczas człowiek mógł być szczęśliwy, jeśli
„posiadał” Chrystusa [w swej duszy]123. Według filozofii augustyńskiej
poznanie miało charakter receptywny. Człowiek (jego dusza) nie jest w stanie
sama wytwarzać „prawd wiecznych”. Może je jedynie przejmować, już w
formie doskonale skończonej – idealnej. Ten największy ze starożytnych
123 T. Zieliński, pr.cyt., s. 419.
48
chrześcijańskich myślicieli przyjmował, za Platonem, istnienie świata idej.
Innowacją było natomiast, że ów świat istniał w samym doskonałym Bogu. Idee
były niejako myślami Stwórcy. Jeśli więc dusza poznawała świat idej, to tylko
dlatego, że Najwyższy Byt udzielał duszy, dzięki swej łasce, tego doskonałego
świata. W tym akcie łaski dusza doznawała „oświecenia” (łac. illuminatio) i
dostępowała wiedzy o tym, co idealne. W tym augustyńskim iluminizmie
poznanie nie musi się opierać na żadnym wcześniejszym procesie
przygotowawczym, jest intuicyjne, zaś rozum osiągał wiedzę o Prawdzie, czyli
o Chrystusie niejako „wprost”, bez konieczności uprzedniego wykonywania
operacji myślowych.
Drugim, równie ważnym elementem poznania w koncepcji augustyńskiej
była dusza, ludzkie wnętrze, życie i przeżycia duchowe. Ojciec Kościoła
wyłożył tę myśl w formie dialogu z samym sobą, w dziele „Soliloquia”
[soliloquia – termin ukuty przez Augustyna]: „Chcę poznać Boga i duszę. – Nic
ponadto? – Nic więcej” (Deum et animam scire cupio – Nihilne plus? – Nihil
omnio”124.
Według teorii Augustyna, tylko własna myśl jest faktem, który leży poza
wszelkim wątpieniem. Nietrudno tutaj doszukiwać się analogii z wielkim
Kartezjuszem, który, w przeszło tysiąc lat później wypowie swe słynne „Cogito,
ergo sum”.
Augustyn w kwestiach dotyczących duszy zmodyfikował naukę zarówno
Platona, jak i neoplatończyków. Osiągnął swój cel, jakim było usunięcie różnic
między filozofią Plotyna a chrześcijaństwem. Nie zawsze odbywało się to w
sposób kompromisowy. Największym bowiem autorytetem dla Augustyna było
„Pismo Święte”, dodatkowo wsparte „powagą kościoła”. Tam, gdzie nauka
neoplatońska nie dawała się pogodzić z teologią chrześcijańską, Aureliusz bez
wahania odrzucał filozofię na rzecz religii. W jego koncepcji rozum nie był
tożsamy z duszą, jak głosił Platon, lecz był „władzą” duszy, tj. pewnego rodzaju
124 Augustyn Aureliusz, Soliloquia, cyt. Za T. Zieliński, pr.cyt., s. 421, tłum. własne.
49
narzędziem, którym się posługiwała, jednocześnie nie był rozum władny do
oddzielenia się od duszy, nie miał możliwości samodzielnego istnienia (u
twórcy Akademii rozum wchodził w skład duszy, jako jej część). Według
prekursora idealizmu „najlepszą” częścią psyche była część rozumna. W
systemie Augustyna zaś rozum, nie będący wszak duszą, stał niżej od niej.
Psyche u Ojca Kościoła była nieśmiertelna, jednakże w jednym przypadku
mogłaby zginąć – wtedy, kiedy oddzieliłaby się od pojęć, nie było to jednak
możliwe. Innowacją w stosunku do nauki Platona była także teoria, iż psyche
jest sama w sobie nieruchoma i nie potrzebuje ruchu, gdyż Bóg, utrzymując
świat w trwaniu udzielał duszy zdolności poruszania się. System filozoficzno –
teologiczny Augustyna Aureliusza był pierwszym zupełnie oryginalnym
systemem chrześcijańskim, odrzucającym z założenia niemal cały dorobek
myśli antycznej. Dzieło tego wybitnego Ojca Kościoła nie przyszło mu jednak
łatwo, jego myśli ewoluowały przez całe burzliwe życie. Będąc perfekcjonistą,
swą koncepcję wyrażoną w licznych pismach poprawiał i przerabiał wiele razy.
Zmieniał również poglądy i bezustannie dopracowywał swą teorię. Wydał nawet
osobne dzieło – „Sprostowania”, gdzie zmieniał i wycofywał się z licznych
wcześniejszych osądów i „błędów młodości”.125 Myśl Aureliusza Augustyna
stanowi niezaprzeczalnie pomnik w historii ludzkości. Chociaż można dzisiaj
wiele zarzucać zarówno Augustynowi – człowiekowi, jak i Augustynowi –
teologowi, to jednak dzięki augustyńskiej recepcji nauki Platona na grunt myśli
chrześcijańskiej zawdzięczamy w znacznym stopniu kształt współczesnej
cywilizacji europejskiej, wywodzącej się wszak z kręgu kultury łacińskiej.
125 T. Zieliński, pr.cyt., s. 419.
50
8. Tomasza z Akwinu nauka o duszy
Wraz z końcem starożytności cywilizacja zachodnioeuropejska pogrążyła
się w prawdziwych ciemnościach. Na gruzach wielkiego Cesarstwa Rzymskiego
wyrastały germańskie królestwa barbarzyńskie, walczące ze sobą o schedę po
dawnym mocarstwie. Bizancjum, osłabione i zajęte własnymi problemami nie
mogło przyjść z pomocą Rzymowi, chociaż cesarze Wschodu aż do końca
trwania ich władzy – do 1453 roku uważali się, podobnie jak i ludność tego
państwa – za Rzymian. Toteż kiedy ostatni cesarz Cesarstwa
Zachodniorzymskiego – marionetka w rękach Gotów, Romulus Augustulus
odesłał insygnia swej władzy do Konstantynopola – nie było żadnej reakcji ze
strony władcy Bizancjum. Upadek kultury, który nastał w średniowieczu był
zjawiskiem bezprecedensowym, który porówać można tylko do zniknięcia z
powierzchni ziemi kultury mykeńskiej. Nieuczeni, niepiśmienni władcy jawnie
odrzucili dziedzictwo kulturowe Rzymu. Nie było mowy nie tylko o rozwoju
filozofii, ale nawet o zachowaniu jej antycznego dorobku. Nieco lepiej
przedstawiały się sprawy na Wschodzie. Chociaż Bizancjum także postąpiło o
krok wstecz w kulturze, to jednak nigdy nie dosżło tam do zerwania ciągłości
cywilizacyjnej z antykiem. Wprawdzie Justynian niezasłużenie zwany Wielkim
zamknął w 529 r.n.e. Akademię założoną przez Platona, lecz filozofowie
schronili się na terenach zajmowanych przez Arabów, tam dalej rozwijając
swoje koncepcje i myśli.
Europa powoli dźwigała się z kolan, a w XIII wieku pojawiły się pierwsze
symptomy zwiastujące mającą nadejść epokę renesansu. Odrodzenie nie
przypadkowo przyszło z Italii, skąd pochodził słynny XIV – wieczny poeta
Francesco Petrarca. Poprawa warunków bytowania i względny pokój w Europie
sprzyjały też odrodzeniu się filozofii. Co prawda i we wcześniejszych wiekach
średniowiecza funkcjonowała filozofia, jednakże jej najwybitniejsi
przedstawiciele, mimo, że jak na swoje czasy z pewnością ponadprzeciętni, nie
51
dorównywali i nie mogli konkurować z filozofami starożytnymi. Augustynizm
cały czas, aż od późnej starożytności był „jedynie słuszną” koncepcją
filozoficzno – teologiczną, tak więc rozwijanie samodzielnych spekulacji
myślowych było nie tylko niewskazane, ale wręcz niebezpieczne. Jedynie na
obszarach spoza chrześcijańskiej strefy wpływów funkcjonowała filozofia i
nauka wydając takich myślicieli jak Awicenna, czy Awerroes.
Filozofowie arabscy polemizowali z augustynizmem z pozycji
perypatetyckich. W związku z tym dzieła Arystotelesa, pojmowane jako
przeciwstawienie się Platonowi były objęte zakazem studiowania. Zmiana
stosunku chrześcijan średniowiecznych do nauk Perypatu następowała
stopniowo. Arystotelizm wykorzystywali tacy filozofowie jak Abelard, Gilbert,
Piotr z Hiberni, a przede wszystkim nauczyciel Tomasza z Akwinu – Albert
Wielki. To ten właśnie scholastyk uznawany jest za myśliciela, który uzgodnił
naukę Stagiryty z dogmatami kościoła. Zasadnicza zmiana w stosunku władz
kościelnych do filozofii perypatetyckiej nastąpiła za pontyfikatu papieża Urbana
IV. Chociaż ponowił on zakaz studiowania Arystotelesa, to jednak powołał
„komitet” do zbadania nauki tego filozofa. Uważał bowiem, nie bez słuszności,
że filozofia arabska wypaczyła koncepcję arystotelesową, komentując ją i
odwołując się do niej z pozycji neoplatońskich. Zlecił zatem Wilhelmowi z
Moerbecke przetłumaczenie spuścizny po wielkim filozofie na język łaciński,
zaś Tomaszowi z Akwinu, teologowi zwanemu też Doktorem Anielskim, ze
względu na szczególne upodobanie do roztrząsania zagadnień związanych z
aniołami, ich opracowanie, wraz z komentarzem. Tomasz wywiązał się z
zadania wzorowo, czego efektem był tomizm – system filozofii chrześcijańskiej
bezpośrednio nawiązujący do Arystotelesa, a będący rozwinięciem pracy
zaczętej już przez Alberta Wielkiego.
Najwybitniejszą pracą Tomasza z Akwinu była słynna Summa Theologiae.
W utworze tym nie brak typowo scholastycznych problemów, z których
wyśmiewano się już wielokrotnie. Koronnym przykładem może być np. część II
52
Summy „O aniołach”, w której autor stawiał – najzupełniej poważnie problem –
„czy wielu aniołów może być równocześnie w tym samym miejscu”? Dało to
podstawę do renesansowych żartów o ilości diabłów na główce szpilki. Pomimo
tych absurdalnych, z punktu widzenia człowieka XXI wieku, pytań, Summa
Theologiae stawiała też i inne, ponadczasowe problemy należące do obszarów
teologiczno – filozoficznych. Summy 75 – 89 poświęcone zostały specjalnie
zagadnieniom związanym z człowiekiem i jego duszą. Stąd często owe kwestie
wydawane są osobno jako „Traktat o człowieku”. Kwestie 75 – 76 poświęcona
została zagadnieniom duszy i związku duszy z ciałem, kwestie 77 – 83 traktują o
władzach ciała, zaś 84 – 89 opisują działanie owych władz, przy czym dokładnie
omówione są właściwie tylko działania władz umysłowo – poznawczych.
Summa Theologiae była pomyślana jako praca mająca na celu ostateczne
uzgodnienie dogmatów kościoła katolickiego z filozofią Arystotelesa. Tomasz
udowodnił w niej, wbrew wcześniejszym interpretacjom materialistycznym,
które zraziły wielu teologów chrześcijańskich, że między naukami tego
wielkiego myśliciela starożytności, a chrześcijaństwem brak jest zasadniczej
sprzeczności. Oczywiście, podobnie, jak w przypadku Plotyna, który
interpretował Platona poprzez pryzmat średniego platonizmu, tak i na Tomasza
wpływ miały koncepcje neoplatońskie, które Augustyn Aureliusz zaszczepił
chrześcijaństwu. Augustynizm był wszak najpoważniejszą wówczas filozofią a
jej twórca wielkim autorytetem. Toteż Tomasz wielokrotnie powołuje się na
swego poprzednika i podpiera się jego autorytetem gdziekolwiek to jest
możliwe. Jak napisał S. Świeżawski, „[...] najchętniej uczyniłby z niego
arystotelika”126. Pomimo tego nie we wszystkich punktach teorii duszy mógł
Tomasz powoływać się na Augustyna, bowiem augustynizm stał jednak zbyt
daleko od nauki, którą głosił Arystoteles.
Swą naukę o duszy, podobnie jak i resztę problemów, które poruszała
Summa Theologiae, Akwinata ujął w formie odpowiedzi na postawione
126 WSTĘP [w:] Św. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku, t. I, tłum. S. Śwoerzawski, Warszawa 2002, s.10.
53
uprzednio pytania – trudności, które nasuwały się ówczesnym myślicielom, a
których geneza sięgała jeszcze starożytności. Samą definicję duszy powtórzył
ten wybitny scholasta niemal dosłownie za Arystotelesem i jego traktatem „O
duszy”. Według Tomasza psyche była: „[...] naczelną zasadą życia, nie [...]
ciałem, lecz aktem ciała”127. Zasada działalności duszy miała być niecielesna i
samoistna. Tę tezę wywiódł był Tomasz z antycznego jeszcze sporu, który
toczył się w ramach teorii poznania. Według przyjętej przez siebie zasady, że
człowiek swym intelektem może poznać naturę rzeczy, wywiódł następnie myśl,
że wobec powyższego nie może w intelekcie być żadnej z poznawanych rzeczy.
Ten, jakże doniosły sąd stał się następnie swoistym scholastycznym „hasłem”,
wyrażonym przez formułę: „Cognoscitivum aliquorum nihil eorum habet in sua
natura”128. Tomasz uzasadnił swoje stanowisko twierdząc, że gdyby było
odwrotnie, wówczas obecne „w intelekcie” rzeczy zniekształcałyby sam akt
poznawczy. Zatem – jeśli rozumem poznaje się rzeczy materialne, to sam rozum
nie mógł, według Tomasza, zawierać nic z materii, zatem – jego natura jasno
określała go jako substancję niecielesną129. Było to także bezpośrednie
nawiązanie do myśli Arystotelesa, a zarazem wyraźne opowiedzenie się przeciw
natywizmowi Platona. Jednocześnie należy zaznaczyć, że Akwinata, choć
twierdził, że poznanie pewne jest możliwe, to jednak, wbrew scholastykom
takim jak Anzelm, stał na stanowisku, że nie wszystkie prawdy są dostępne
poznaniu rozumowemu – wydzielił zatem część „prawd”, których niepodobna
dowodzić na drodze rozumowej, a pojąć można je jedynie dzięki wierze. To nie
było z pewnością twierdzenie Stagiryty, lecz próba związania jego nauki z
ortodoksyjnymi poglądami kościoła katolickiego. Arystotelesowskie było
jednak w tomistycznej koncepcji duszy prawie wszystko, chociażby twierdzenie,
iż sama dusza nie jest jeszcze „człowiekiem”. Stało to co prawda w sprzeczności
z neoplatonizmem, lecz Tomasz włożył tutaj wiele wysiłku, aby nie
127 Tomasz z Akwinu, Traktat o cżłowieku, Summa teologii 1, 75 – 89, t.I, Warszawa 2002, s. 28.
128 WSTĘP, pr. cyt., s. 17.
129 Tamże, s.31.
54
opowiedzieć się wprost przeciw swemu wielkiemu poprzednikowi –
Augustynowi. Nawiązał zatem do dzieła Aureliusza „O państwie bożym”, a
konkretnie do fragmentu, w którym autor tej inwektywy przeciw religiom
przedchrześcijańskim chwalił Warrona, starożytnego uczonego –
encyklopedystę. Był on jednym z nielicznych pogan, który nie został przez
Aureliusza potępiony, przeciwnie – starożytny teolog zawsze był pod
wrażeniem dzieł Warronowych. W przytoczonym przez Tomasza fragmencie
biskup Hippony wyrażał się z uznaniem o Warronie, który „za człowieka nie
miał ani samej duszy, ani też samego ciała, lecz duszę wraz z ciałem”130.
Znalazłszy taki ustęp mógł już Tomasz z czystym sumieniem pójść
bezpośrednio za Arystotelesem, stwierdzając, iż osobą, lub jakąkolwiek
„hipostazą” nie jest każda substancja jednostkowa, ale tylko taka, która posiada
„zupełną naturę gatunku”. Stąd wynika ważny dla Tomasza wniosek, iż
człowiekiem nie może być ani „[...] ręka, ani noga, ani też dusza”, albowiem
owe wymienione „części” są tylko „częścią” gatunku człowiek131. Poprzez
wywodzącą się od perypatetyków teorię materii i formy, możności i aktu,
skonstruował Doktor Anielski nowoczesną wizję człowieka jako jedność ciała i
ducha. Człowiek w filozofii tomistycznej to swoisty monolit psychofizyczny, w
którym ważny jest tak czynnik duchowy, jak i cielesny. Zgodnie z tą teorią o
zasadniczej jedności człowieka, rozwinął Akwinata dalej, logicznie nasuwający
się wniosek, o jedności również i duszy ludzkiej. Przeciwnie do nauk Platona
Tomasz zaprzeczył możliwości istnienia w człowieku o d r ę b n i e kilku
„rodzajów” dusz, tj. zmysłowej, wegetatywnej i rozumnej, które w dodatku
przyporządkowane zostały u założyciela Akademii poszczególnym częściom
ciała132. Nie znaczy to oczywiście, iż owe trzy dusze nie istniały w filozoii
Tomasza, lecz jedynie to, iż dusza rozumna zawierać miała w sobie pozostałe
części, które Platon rozdzielił i niejako uniezależnił od siebie. I w tym wypadku
130 Tamże, s. 37.
131 Tamże, s. 39.
132 Tamże, s. 105.
55
poszedł Akwinata za krytyką sformułowaną przez Arystotelesa w dziele „O
duszy”, oraz w ósmej księdze „Metafizyki”. Według filozofii tomistycznej
zatem, dusza zmysłowa, rozumna i wegetatywna to tylko części jednej i tej
samej duszy133. Ponadto owa nieśmiertelna część człowieka, jako „forma ciała”
wypełnia sobą całe ciało (materię), tzn. jest w każdym miejscu owej cielesnej
struktury ludzkiej. Dodatkowym argumentem na poparcie tej tezy była dla
Tomasza „doskonałość” duszy.
Rozwijając myśl Stagiryty o bycie składającym się z formy i materii,
Akwinata dokonał hierarchizacji form, podzieliwszy je na pięć stopni.
133 Tamże, s. 108.
56
B I B L I O G R A F I A
1. Apulejusz z Madaury, O bogu Sokratesa i inne pisma, Warszawa
2002.
2. Arystoteles, O duszy, Warszawa 1988.
3. Augustyn Aureliusz, O państwie bożym, t.1, Warszawa 2003.
4. Tenże, Wyznania, Warszawa 1985.
5. H. Chadwick, Św. Augustyn, Warszawa 2000.
6. Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy sławnych filozofów,
Warszawa 1987.
7. E.R. Dodds, Tradycja i dokonania własne w filozofii Plotyna, [w:]
Nowe Ateny, nr 4, 1995.
8. Herodot, Dzieje, Warszawa 2002.
9. A. Kasia, Augustyn, Warszawa 1963.
10. A. Krokiewicz, Arystoteles, Pyrron i Plotyn, Warszawa 1978.
11. Tenże, Starożytny sceptycyzm grecki, od Pyrrona do
Karneadesa, Warszawa 1976.
12. K. Kumaniecki, Historia kultury starożytnej Grecji i Rzymu,
Warszawa 1964.
13. B. Kupis, Religie w starożytnej Grecji, Warszawa 1986.
14. W. Lengauer, Religijność starożytnych Greków, Warszawa
1994.
15. K. Leśniak, Materialiści greccy w epoce przedsokratejskiej,
Warszawa 1972.
16. Lukian z Samostaty, Pisma wybrane, Warszawa 1948.
17. Pauzaniasz, Wędrówki po Helladzie, Na olimpijskiej bieżni i w
boju, ks. IV, V,VI, Warszawa 1968.
18. Platon, Fedon, [w:] Dialogi, Warszawa 1995.
19. Tenże, Timaios, [w:] Dialogi, Warszawa 1995.
20. Tenże, Listy, Warszawa 1987.
21. Plutarch, Moralia, t.1, Warszawa 1977.
57
22. A. Świderkówna, Hellenika, Wizerunek epoki od Aleksandra
do Augusta, Warszawa 1978.
23. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. I, Warszawa 1988.
24. Zarys dziejów religii, pr. zb. pod red. kom.: J. Keller, W.
Kotański, W. Tyloch, B. Kupis, Warszawa 1986.
25. T. Zieliński, Chrześcijaństwo antyczne, Toruń 1999.