Nietzsche

ŻYCI E. Friedrich Nietzsche (1844 - 1900) by! z wykształcenia filologiem klasycznym.

Niezwykle wcześnie dojrzały, już w 1869 r. - zaledwie ukończył studia - objął ka­tedrę filologii w Bazylei. Ale prędko zainteresowania jego zmieniły się na filozoficzne. Po 10 latach zrzekł się katedry, by poświęcić się pracy pisarskiej. Był to jednak zarazem koniec jego normalnego, spokojnego życia. Opuścił Bazyleję i zaczął lata tułaczki. Gnany niepokojem, nękany chorobą, zmieniał nieustannie miejsce pobytu, przebywał w róż­nych miejscowościach Włoch i Szwajcarii, po hotelach i pensjonatach,. coraz bardziej bezdomny i samotny. W 1889 r. uległ chorobie umysłowej, z której się już nie podźwignął: żył jeszcze lat II, pielęgnowany w Weimarze przez matkę i siostrę.

Ten wielbiciel życia i siły, apostoł bezwzględności, był osobiście człowiekiem wątłym i chorym, a w stosunku do ludzi niezwykle względnym i delikatnym. Był Niemcem, ale polskiego pochodzenia, ze zniemczonej rodziny Nickich : wiedział o swym pochodzeniu i cenił swą polską krew. "Przodkowie moi" - pisał - "byli polską szlachtą, po nich zostały mi moje instynkty, między nimi może i liberum veto". A opisując swój stosunek do muzyki powiedział: "Jestem na to dość Polakiem, by całą muzykę świata oddać za Szopena". Niemcy uważają go za swego wielkiego filozofa: istotnie, urodził się Niemcem i pisał po niemiecku, ale z Niemiec uciekał, pogardzał Niemcami i nikt tak gwałtownie i namiętnie nie wytykał ich wad, jak on. Twierdził, że w kulturze Niemcy są spóźnieni o dwieście lat i nigdy już tego opóźnienia nie odrobią.

PISMA I ROZWÓJ. Przez niedługi, 20 lat trwający okres swej twórczości Nietzsche żył pod nieustannym naporem myśli i pisał bardzo wiele. Ale - z wyjątkiem dwu pierw· szych książek - były to tylko zbiory aforyzmów, oderwanych myśli. Taki sposób pisania odpowiadał jego umysłowi, zdolnemu do najświetniejszych pomysłów, ale nie do ciągłości myślenia; później zaś stał się koniecznością: nieznośne cierpienia fizyczne nie pozwalały mu na dłuższe skupienie myśli; w ostatnich latach mógł pisać tylko chodząc; błąkając się wśród gór Engadyny spisywał swe myśli.

W natłoku coraz nowych pomysłów zmieniał wielokrotnie swe stanowisko. W pismach jego można rozróżnić trzy główne okresy. Każdy z nich cechował inny kult, inny entuzjazm. Bo bez jakiegoś kultu, jakiegoś entuzjazmu żyć nie umiał. W pierwszym okresie był to kult sztuki, w drugim nauki, w trzecim życia, siły, indywidualności. W pierwszym był pod wpływem Wagnera, w drugim pod wpływem Darwina i ideału ścisłej naukowości, w trzecim wypowiadał myśli, które najbardziej były jego własne. Z pierwszego pochodzą:

Narodziny tragedii (Die Geburt der Tragodie, 1869) i Niewczesne rozważania (Unzeitgemiisse Betrachtungen, 1870 - 1872). Z drugiego: Ludzkie, arcyludzkie (Menschliches, Allzumen· schliches, 1878), Jutrzenka (Morgenrothe, 1881), Wiedza radosna (Frohliche Wissenschaft, 1882). Z trzeciego: Tako rzecze Zaratustra (Also sprach Zarathustra, 1883 - 1884), Poza dobrem i ziem (Jenseits von' Gut und Bose, 1886), Z genealogii moralności (Zur Genealogie der Moral, 1887). Pośmiertnie wydane: Ecce homo, 1908.

POPRZEDNICY. Pochłonięty własnymi myślami, Nietzsche miał niewiele czasu na studiowanie cudzych. Erudycja jego była bardzo ograniczona, zarówno w zakresie nauk przyrodniczych, dla których żywił przez pewien czas największy kult, jak i fil zofii. Jednakże znał Darwina i Spencera, którzy jego teorii dostarczyli najwięcej materiału. Znał F. A. Langego, z którym dzielił upodobanie do nauk szczegółowych i empirycznego myślenia. W poprzednim pokoleniu bliski był mu Stirner. A jeszcze bliższy Schopenhauer, u niego znalazł punkt wyjścia dla swej filozofii: przezwyciężył z czasem jego pesymizm, natomiast zachował do końca jego irracjonalizm i woluntaryzm. Zupełnie zaś bliskich, kongenialnych Nietzschemu myślicieli można by znaleźć tylko w starożytności: Heraklita, jeśli chodzi o teorię przyrody, i sofistów, jeśli o teorię człowieka. Jeśli kto głosił przed nim ideę nadczłowieka, to tylko KallikIes i Trazymach opisani przez Platona. Ale podobne myśli są też u Carlyle'a.

POGLĄDY. l. RELATYWISTYCZNA TEORIA POZNANIA. Przejęty biologicznymi teoriami swych czasów, Nietzsche był przekonany, że wszystkie czynności i wytwory ludzi uwarunkowane są potrzebami życiowymi. Poznanie nie stanowi wyjątku: i ono także służy za· daniom praktycznym. Prawdą jest dla nas to, i tylko to, czego życie wymaga. Jest przeto subiektywna i względna. Obiektywna i bezwzględna prawda jest złudzeniem. "Czymże są ostatecznie prawdy ludzkie? Są tylko nie dającymi się obalić błędami ludzkimi".

W swym relatywizmie poznawczym Nietzsche poszedł dalej niż ktokolwiek. Sądził, że umysł nasz nie tylko nie ujmuje wiernie rzeczywistości, ale ją zawsze fałszuje. Rzeczy­wistość bowiem jest nieustanną zmiennością: aby zaś ją ująć i dla celów życiowych zu­żytkować, musimy ją zatrzymywać, utrwalać. Jest chaosem, a my musimy ją porządkować, doszukiwać się w niej praw. Jest nieprzebranym bogactwem, a my musimy ją dla naszych -celów upraszczać. Nasza prawda jest zawsze utrwalona, uporządkowana, uproszczona.

Jest dla nas prawdą, ale w rzeczywistości jest fałszem. Nasze prawdy to złudzenia, do któ­rych przywykliśmy, o których złudności nie pamiętamy. Przywykamy do nich i w końcu wierzymy sami w fałszywy obraz rzeczywistości, któreśmy wytworzyli.

Obraz ten jest dla nas prawdziwy, bo w nim żyjemy. "Urządziliśmy sobie świat tak, . byśmy w nim żyć mogli. Wprowadziliśmy ciała, linie i płaszczyzny, przyczyny i skutki, ruch i spoczynek, kształt i treść ... Ale nie są one przez to dowiedzione. Życie nie jest argu­mentem: między warunkami życia może się znajdować także błąd". Posługujemy się od wieków przenośniami i zapominamy wreszcie, że to tylko przenośnie. Posługujemy się słowami i zapominamy, że to tylko słowa. "Zawalają nam drogę słowa, przy każdym poznaniu potykamy się o skamieniałe, przedawnione słowa".

Każde nasze pojęcie deformuje rzeczywistość - już przez to samo, że ją uogólnia. Tym jest fałszywsze, im jest ogólniejsze. Więc najbardziej są pojęcia filozoficzne: po­jęciom takim, jak absolut lub substancja, nie odpowiada już nic zupełnie, są wyłącznie tylko schematami myśli.

2. RELATYWISTYCZNA TEORIA WARTOŚCI. Tym bardziej względne, subiektywne, biolo­gicznie tylko uwarunkowane są nasze oceny i to wszystko, co uważamy za dobra, za war­tości. W szczególności wartości moralne. Nie ma moralności obiektywnej, powszechnie obowiązującej; każdy ma taką~ jaka mu dla jego celów życiowych jest potrzebna i jaka odpowiada jego uczuciom, afektom. Jeden ma taką, jaka przed nim samym usprawiedliwia to, na co ma on ochotę; inny taką, jaka daje mu upragniony spokój; jeszcze inny taką, jaka pozwoli mu wziąć odwet na wrogach. Ludzie mogą nawet nie uświadamiać sobie tego, ale naprawdę takie są tylko źródła ich moralności.

Każdy ma taką moralność, jaką ma naturę. Najistotniejszą zaś różnicę między ludźmi Nietzsche widział w tym, że jednych natura jest silna, a innych słaba. Inna jest moralność silnych, a inna słabych; albo mówiąc językiem Nietzschego: moralność panów i mo­ralność niewolników. Silni z natury rzeczy cenią dostojność i godność osobistą, sta­nowczość, sprawność, pewność działania, bezwzględność w przeprowadzaniu swych zamierzeń: to są dla nich zalety istotne. Zupełnie inaczej słabi; oni muszą cenić to, co ich słabości przychodzi z pomocą: litość, miękkość serca, miłość, altruizm, względność.

Niegdyś silni "panowie", mieli głos, oni to urabiali pojęcia i oni wytworzyli pojęcie dobra. Rozumieli je po swojemu: jako dostojność czy dzielność. Ale przyszedł czas buntu :e strony niewolników: byli wprawdzie słabi, ale liczniejsi i przez to zwyciężyli. Teraz ich 'pinia przeważa, stała się opinią powszechną; za dobro zaczęło uchodzić to, co odpo­wiada ich interesom: miękkie serce, altruizm. A także pokora, łagodność, zaparcie się siebie - właściwości, do których zmuszeni są niewolnicy i które potem podnoszą do godności cnót. Nastąpiło całkowite odwrócenie sądów. W tej epoce, która przyszła po buncie niewolników, my żyjemy i moralność nasza jest moralnością niewolników.

Nietzsche chciał zajmować bezstronne, naukowe, przyrodnicze, czysto opisowe stanowisko wobec ludzkiej moralności. I uważał, że jest w porządku, gdy niewolnicy mają moralność niewolników. Źle jest tylko, jeśli poddają się jej także i ci, co należą do rasy panów; to jest już - jak mówił terminem biologicznym, który wprowadził do spraw ludzkich - zwyrodnienie, dekadencja.

Jednakże nie wytrwał w tej obiektywnej, bezstronnej postawie: Czuł w sobie rasę mów i ich moralność odczuwał jako nieporównanie wyższą, jako jedynie słuszną. Stanął ) jej stronie. Tu kończyła się etyka względna. z tezą: "każdy ma taką moralność, jaka

mu odpowiada", i zaczynała się bezwzględna, z tezą: "jedna jest tylko właściwa moralność, moralność panów". Tu zaczynała się druga, zupełnie inna część filozofii Nietzschego, ani przyrodnicza, ani relatywistyczna.

3. KRYTYKA MORALNOŚCI WSPÓŁCZESNEJ. Z niezwykłą przenikliwością Nietzsche uj­mował cechy moralności współczesnej, której był przeciwnikiem. Nie zestawił ich systematycznie, ale można to zrobić w myśl jego przekonań.

Moralność współczesna, panująca, opiera się na trzech głównych założeniach: l) Za· łożenie równości: wszyscy są równi, mają równe prawa i obowiązki. 2) Założenie wolności: każdy powinien być wolny, byle nie stawał na drodze wolności innych. 3) Założenie wartości moralnej: wartość moralna jest bezwzględna i zbędne jest ją uzasadniać, wskazując, że jest potrzebna do życia czy zdrowia - nie jest bowiem środkiem, lecz celem ostatecznym.

Na założeniach tych opierają się szczegółowe zasady moralności współczesnej, przede wszystkim takie: I) Zasada sprawiedliwości: każdemu należą się te same prawa i dobra. 2) Zasada użyteczności: należy postępować tak, by wytwarzać jak najwięcej dóbr. 3) Zasada altruizmu i miłości bliźniego: należy pamiętać także o dobrach innych ludzi. 4) Zasada litości: wytwarzając dobra dla innych, należy udostępniać je przede wszystkim potrzebującym pomocy, nieszczęśliwym, słabym. 5) Zasada prymatu dóbr duchowych: dobra duchowe są wyższe od materialnych i zabiegać należy przede wszystkim o nie. 6) Zasada prymatu ogółu: dobro ogółu jest ważniejsze od dobra jednostki i o nie najwięcej należy zabiegać. 7) Zasada intencji: wartość najistotniejsza postępowania leży nie w tym, co ono osiąga, lecz w tym, do czego zmierza, w tym, czy rzeczywiście zmierza do dobra cudzego, duchowego, ogólnego. 8) Zasady wychowania: dla dobra tego nie należy szczędzić wysiłku i w dbałości o nie należy wychowywać siebie i innych. 9) Zasada nagrody i kary: moralne postępowanie otrzyma nagrodę, jeśli nie w tym życiu, to w przyszłym, a nawet samo nosi w sobie nagrodę w postaci zadowolenia wewnętrznego; a niemoralne otrzyma karę i samo ją nosi w sobie w postaci wyrzutów sumienia.

Tę moralność, dziś panującą, Nietzsche wywodził od Sokratesa i Platona i jego zgubnej, jak sądził, idei dobra. Ideę tę podjęło chrześcijaństwo, ten "platonizm dla ludu", ono szczególniej utrwaliło panującą moralność. A także nowy ruch demokratyczny, o którym Nietzsche sądził, że prawie we wszystkich punktach jest zgodny z chrześcijaństwem. I był Nietzsche wrogiem Sokratesa, Platona, chrześcijaństwa i demokracji.

4. PRZEWARTOŚCIOWANIE WSZYSTKICH WARTOŚCI. Własne stanowisko Nietzschego­ owa moralność panów - było we wszystkich punktach wprost przeciwne moralności dziś panującej. Główne jego założenia były takie: l) Założenie wartości życia: jedynie ono posiada wartość bezwzględną i z niego rodzi się wszystko inne, co w ogóle wartość posiada. 2) Założenie wolności silnego: wolność należy się tylko temu, kto posiada dość siły, by ją sobie zapewnić. 3) Założenie nierówności: ludzie nie są równi, między nimi są lepsi i gorsi, zależnie właśnie od tego, ile mają w sobie życia i siły.

Z założeń tych wypływał jego stosunek do zasad moralności współczesnej: był to stosunek krytyczny. Zasada sprawiedliwości jest zła: prawa i dobra należą się dostojnym, dzielnym, silnym, nie zaś słabym, nieudolnym, poronionym tworom natury. Właściwa sprawiedliwość opiera się nie na zasadzie równości, lecz głównie na nierówności: każdemu należy się tyle, ile ma zasługi. "Równość jest znamieniem upadku". - Zasada użyteczności jest zła: nie chodzi o produkowanie dóbr, lecz o życie, które jest dobrem największym. - Zasada altruizmu jest zła: jeśli ma się własne wielkie cele, to są one ważniejsze od cudzych. Nie należy oszczędzać bliźniego, wszystko jest dla najlepszego. "Samolubstwo dostojnych jest stanem świętym". Zresztą altruizm jest także egoizmem, tylko egoizmem słabych. - Zasada litości jest zła: jest marnowaniem energii, poświęcaniem jej dla słabych i zwyrodniałych. Silny powinien mieć "patos dystansu", czyli poczucie swej pozycji i wyższości. - Zasada prymatu dóbr duchowych jest zła: bo podstawą wszystkiego jest ciało, życie jest przede wszystkim sprawą cielesną, duch jest jedynie nadbudową nad nim. - Zasada prymatu ogółu jest zła: tylko wielkie jednostki mają wartość, ogół zaś, jeśli ma wartość, to tylko jako kopia wielkich ludzi, jako ich narzędzie lub jako opór, który ich pobudza do działania; zresztą, jak mówił Nietzsche, "bierz go diabeł i sta­tystyka". - Zasada wychowania jest zła: czego się nie ma w organizmie, w siłach ży­wotnych, w instynktach, tego żadne wychowanie nie zastąpi. - Wreszcie i zasada nagrody i kary jest zła: bo nagroda i kara nie są ważne; nagrodę rozumie się jako szczęście, karę jako nieszczęście, a od tego, by się czuć szczęśliwym, ważniejsze jest, by żyć życiem pełnym i dostojnym. Szczęście to także jeden z ideałów moralności panującej, dzieło niewolników, które należy obalić.

Nietzsche zwalczał zwłaszcza wszelkie ograniczania się, wszelką ascezę, wszelką ucieczkę w sferę ideałów: tylko zwyrodniałe życie potrzebuje wyrzeczeń, zakazów, ascezy, ideałów religijnych i moralnych.

Oskarżenie jego przeciw moralności współczesnej było potrójne: I) że opiera się ona na fałszywej psychologii, a przez to zapoznaje przyrodzone instynkty i ma zasady niezgodne z naturą; 2) że zbudowana jest na fikcjach: mówi o postępkach, jakich nie ma, o woli, jakiej nie ma, o porządku, jakiego nie ma; mianowicie o postępkach nieegoistycznych, woli wolnej i porządku moralnym; 3) że ma ujemne konsekwencje praktyczne: wycho­wuje mierny gatunek ludzi.

Nietzsche jak sam mówił, podjął "przewartościowanie wszystkich wartości".

To znaczy: wykazanie bezwartościowości tego wszystkiego, co powszechnie za wartoś­ciowe uchodzi, i postawienie w to miejsce wartości prawdziwych. Mówił także, że jego filozofia ma być "poza dobrem i złem". Należy to rozumieć tak, iż ma być poza dobrem i złem "moralnym ", opartym na zasadach altruizmu, prymatu ducha, ogółu, intencji, wychowania. Nazywano go, i sam siebie nazywał, "amoralistą". Był przeciwnikiem przede wszystkim moralności panującej. A także wszelkiej moralności, czyli wszelkiego stawiania ponad życie jakichkolwiek wartości duchowych i podporządkowania im życia.

Ale w szerszym rozumieniu to, co sam głosił, było także moralnością, bo było wartoś­ciowaniem i normowaniem czynności ludzkich. Rzec można, że był nie tylko twórcą nowej etyki, czyli nowej teorii moralności, ale także twórcą nowej moralności. Jeśli brać wielkich myślicieli przeszłości - Platona czy Arystotelesa, Augustyna,. Tomasza czy Kanta - to aspiracje ich tak daleko nie szły: tworzyli nową etykę, nie nową moralność. Usiłowali jedynie ująć pojęciowo moralność swych czasów i swego środowiska, ujawnić jej właściwości, założenia, konsekwencje. Gdy jeden z krytyków zarzucił Kantowi, iż dał jedynie "nową formułę" moralności, ten odpowiedział, że to i tylko to było jego za­mierzeniem. Moralność tworzyli na ogół nie filozofowie, tworzyły ją religie i ruchy spo­łeczne, a filozofowie tylko utworzoną już moralność opracowywali. Nietzsche zaś poszedł dalej: podjął zadanie stworzenia nowej moralności.

Osnową tej moralności było życie: ono jest pierwszą i bezwzględną wartością. Miała się więc ta moralność opierać na instynktach, nie na świadomej myśli. Hasło życia było motywem, który od początku do końca kierował filozofią Nietzschego, było łącznikiem między różnymi okresami jego myśli: wszystko się w niej zmieniało, ale ten motyw trwał. Natchnienie czerpał z biologicznych rozważań Darwina i Spencera; ale przynajmniej pod dwoma względami rozumiał życie inaczej niż oni. Najpierw, rozumiał je dynamicznie, nie mechanicznie. Po wtóre zaś, nie w walce o byt widział jego funkcje. Tylko wyjątkowo życie jest walką o byt, zwykle jest czymś więcej, chce nie tylko utrzymać się przy istnieniu, ale rozwijać.

Jakkolwiek różnorodne były idee moralne, jakie zna historia Europy, to jedno przeko­nanie było im wspólne: życie ludzkie ma swój cel. Wielu ludzi sądziło, że celu tego nie zna, że jeszcze go nie znalazło; ale nikt nie wątpił, że istnieje. To przekonanie zachwiało się dopiero w XIX wieku. A wyrazem tego zachwiania była filozofia Schopenhauera: życie nie ma celu, jest bezcelowym, bezrozumnym parciem naprzód. Do tego nawiązał Nietzsche: przyznał Schopenhauerowi rację. Jednakże częściowo. Bo człowiek nie ma istotnie celu poza sobą; ale - ma go w samym sobie: samo życie jest celem. Tym Nietzsche wyszedl poza nihilizm i pesymizm Schopenhauera.

Na tle tych przekonań wytworzył też swój ideał człowieka: nazywał go nadczłowiekiem.

W rzeczywistości obecnej go nie ma, ale można i należy go - jak mówił w swym biolo­gicznym języku - wyhodować. Ludzkość zaczęła od moralności panów i, jak sądził, do niej wróci. Wtedy zrealizuje ten ideał. Jest to ideał przede wszystkim doskonałości biologicznej: ideał żywotności. Ale także doskonałości duchowej, dostojności i twardości nie tylko wobec innych, lecz i wobec siebie.

5. POSTAWA APOLLIŃSKA I DIONIZYJSKA. Już w pierwszych swych pracach Nietzsche przeciwstawił dwie zasadnicze ludzkie postawy. Był jeszcze wówczas filologiem i z antyku czerpał przenośnie: symbol jednej z owych dwu postaw widział w Apollinie, drugiej ­w Dionizosie. Postawa apollińska ceni to, co jasne, przejrzyste, opanowane, zrównowa­żone, zamknięte, doskonałe, harmonijne. Postawa zaś dionizyjska ceni przede wszystkim pełnię i płodność życia, jego pęd, który znosi wszystkie granice, obala wszystkie prawa, rozbija wszystkie harmonie, dla którego dynamika jest ważniejsza od doskonałości. Nietzsche stał naturalnie po stronie postawy dionizyjskiej. Wywodził, że w niej miało źródło wszystko, co w dziejach było wielkie, potężne, twórcze. Nawet grecka kultura, wydająca się tak bardzo apollińską, była wedle Nietzschego w osnowie swej dionizyjska.

To przeciwstawienie - Dionizos i Apollin - Nietzsche w ostatnich latach przemienił na inne, bardziej jeszcze jaskrawe: Dionizos był dlań symbolem życia jako najwyższego dobra, a Bóg na krzyżu - symbolem ofiary z życia dla innych dóbr. On sam był sercem po tamtej stronie: był wrogiem religii i chrześcijaństwa.


Wyszukiwarka