23 grudnia zmarł Michaił Kałasznikow – twórca najpopularniejszego karabinka szturmowego na świecie. Rosyjski portal RT.com zebrał najciekawsze informacje o tej broni i jej twórcy. Oto kilka interesujących faktów.
Michaił Kałasznikow, konstruktor słynnego AK–47, zmarł w poniedziałek w Iżewsku, mieście, w którym do dzisiaj stoi fabryka produkująca zaprojektowany przez niego karabin. 94-letni wojskowy od kilku lat miał problemy z sercem, a od listopada przebywał na oddziale intensywnej terapii. Wkrótce odbędzie się jego pogrzeb, któremu towarzyszyć będzie państwowa oprawa.
We wtorek portal RT.com opublikował najciekawsze informacje o AK-47 i Michaile Kałasznikowie. Oto kilka z nich.
1. Popularny “kałasz” znalazł miejsce w Księdze Rekordów Guinessa jako najbardziej rozpowszechniona broń na świecie. Obecnie w użyciu jest ponad 100 mln sztuk tego karabinu.
2. W 2013 roku kałasznikow jest na wyposażeniu armii 106 krajów świata.
3. Wedle szacunków AK-47 zabił w historii więcej osób niż ostrzał artyleryjski, rakietowy i bombardowania razem wzięte. Co roku ginie od jego kul 250 tys. osób.
4. Wedle badań przeciętna światowa cena AK-47 wynosiła w 2005 roku 534 dolary.
5. "Kałasznikow" nie tylko stał się tytułem piosenki Gorana Bregovicia, ale i trafił na flagę Mozambiku czy Hezbollahu oraz godło Burkina Faso (w latach 1984-1997).
6. W Egipcie, na półwyspie Synaj, znajduje się pomnik przedstawiający AK-47.
7. Francuska gazeta “Liberation” nazwała konstrukcję Kałasznikowa najważniejszym wynalazkiem XX wieku – karabin wyprzedził m.in. atomową bombę i statki kosmiczne.
8. Kałasznikow swój projekt w dużym stopniu oparł na niemieckiej konstrukcji z II wojny światowej – karabinie StG 44.
9. Koncern zbrojeniowy Kałasznikowa stale zmaga się z plagą podróbek – broń ta nielegalnie powstaje w wielu krajach świata.
10. Kolumbijski artysta Cesar Lopez przerobił tuzin karabinów Kałasznikowa na gitary. Jedną z nich jako prezent otrzymał w 2007 roku Kofi Annan.
Czytaj także:
Nie żyje Michaił Kałasznikow, konstruktor broni – legendy, słynnego karabinka AK 47
85-letni snajper nadal trafia w cel wielkości głowy z odległości ponad 900 metrów
Źródło: RT.com
Rosja pożegnała w piątek generała-porucznika Michaiła Kałasznikowa. A w internecie trwa spór, czy rzeczywiście był genialnym konstruktorem legendarnego pistoletu maszynowego, czy też ofiarą mistyfikacji.
94-letni laureat nagród leninowskiej i stalinowskiej, dwukrotny kawaler złotej gwiazdy Bohatera Pracy Socjalistycznej, Bohater ZSRR, który na generalskiej kurtce nosił "pud orderów", był jedną z najbardziej lubianych i szanowanych postaci współczesnej Rosji.
Pierwszy w panteonie
A zasłużył się ojczyźnie także i po śmierci. Bliscy zmarłego we wtorek Kałasznikowa chcieli go pochować w Iżewsku, gdzie mieszkał i pracował od wojny. Władze kraju zdecydowały jednak inaczej.
W podmoskiewskich Mitiszczach jeszcze latem uroczyście otwarto panteon narodowy zwany "rosyjskim Arlingtonem", na którym mają być chowani przywódcy, marszałkowie, bohaterowie ZSRR i Federacji Rosyjskiej. Kiedyś spoczną tu pewnie i Michaił Gorbaczow, i Władimir Putin. Z czasem zostaną tu przeniesione z placu Czerwonego szczątki Lenina, Stalina i Gagarina.
Jednak cmentarz w Mitiszczach pozostawał pusty - Rosja nie pożegnała bowiem nikogo godnego stać się pierwszym pochowanym tu bohaterem.
Zdaniem Kremla zasłużył na to Kałasznikow. Władze namówiły więc rodzinę, by zgodziła się na pochówek w nowym panteonie.
W Mitiszczach pożegnał się z Kałasznikowem prezydent Putin. Postał chwilę w milczeniu przy otwartej, jak każe zwyczaj, trumnie, złożył bukiet bordowych róż, porozmawiał z córkami i synem zmarłego. Kompania honorowa oddała salwy ze skonstruowanych przez Kałasznikowa legendarnych AK-47.
Kałasznikow - najlepsza marka
Ten automat był i pozostaje najlepszą masowo produkowaną bronią automatyczną na świecie. Od 1947 r., kiedy znalazł się w uzbrojeniu Armii Radzieckiej, w różnych krajach wyprodukowano co najmniej 70 mln sztuk. Zasłużył się w wielu wojnach, a w Mozambiku, Timorze Wschodnim i w Zimbabwe został nawet uwieczniony w państwowych godłach.
Kałasznikow - obok wódki Stolicznej - to do dziś jedna z najbardziej rozpoznawanych na świecie rosyjskich marek.
Dla Rosjan jest też symbolem podporządkowania gospodarki radzieckiej celom militarnym. Młodzi Rosjanie powtarzają anegdotę o robotniku z wytworni wózków dla dzieci, któremu urodził się syn. Wózków w sklepach nie było, kradł więc części z fabryki, ale jakkolwiek by się starał, z tego, co zwędził, powstawał kałasznikow...
W ostatnich dniach media przywołują historię chłopca ze wsi Kurja na Syberii. Jako 22-latek poszedł w 1941 r. na front i widział powołanych do Armii Czerwonej rezerwistów z drewnianymi imitacjami karabinów idących na żołnierzy Wehrmachtu uzbrojonych w automaty MP 38 (zwane schmeisserami) i MP 40.
Kiedy ranny trafił do szpitala, zaczął rysować pierwsze projekty nowego rosyjskiego automatu. Uparcie ślęczał nad nim przez lata. W końcu przekonał dowódców, że jego dzieło jest niezawodne, tanie, proste w obsłudze i nawet zanurzone w wodzie będzie strzelać.
I tak w 1947 r. AK-47, pierwszy kałasznikow, znalazł się w uzbrojeniu radzieckich wojsk, a 28-letniego Kałasznikowa (absolwenta siedmiu klas podstawówki) uznano za genialnego konstruktora.
Są jednak w Rosji ludzie, którzy nie bardzo wierzą w opowieść o "radzieckim kopciuszku". Internauci przypominają, że w 1945 r. w ręce Armii Czerwonej wpadł znakomity konstruktor broni Hugo Schmeisser, twórca opatentowanego w 1917 r. automatu, którego armia niemiecka zaczęła używać jeszcze podczas I wojny światowej.
Rosjanie przewieźli Schmeissera i jego współpracowników do Iżewska, gdzie w tym samym czasie trudził się nad swoim automatem Kałasznikow.
Dwa lata później radzieccy żołnierze dostali pierwsze egzemplarze AK-47.
Internauci pytają więc, kto w rzeczywistości był ojcem znakomitego automatu. Pytany o to Kałasznikow zapewniał: - Przecież ja nie kłamię!
I wygląda na to, że wierzył w to, co mówi. Póki sił starczało, pracował w wytwarzającym kałasznikowy Iżmaszu.
Trafi na ołtarze?
Pisarz Aleksandr Prochanow, wspominając w piątek w telewizyjnym felietonie zmarłego konstruktora, zapowiedział, że zostanie on kiedyś wyniesiony na ołtarze. Prochanow, choć fanatyczny stalinista, wie, co mówi. W Cerkwi rosyjskiej przyjęto uznawać za świętych tych, których Pan wyznaczył do wielkich czynów, także zbrojnych.
Świętym został chociażby admirał Fiodor Uszakow, który masakrował Turków w morskich bitwach pod koniec XVIII w. Kandydatem na ołtarze jest też generalissimus Aleksandr Suworow - w polskiej pamięci zapisał się jako winny rzezi Pragi, kiedy to 5 listopada 1794 r. jego żołnierze zamordowali 20 tys. cywilnych mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy.
Tak więc miejsce dla Kałasznikowa jest nie tylko w panteonie narodowym, ale może także na ołtarzach.
Był wynalazcą najsłynniejszego karabinu świata - AK-47, zwanego od jego nazwiska po prostu kałasznikowem. Miał 94 lata.
Generał-porucznik Kałasznikow urodził się we wsi Kuria na Syberii. Ranny w czasie wojny trafił do szpitala, gdzie zaczął interesować się konstrukcją broni strzeleckiej. Od 1949 roku był związany ze słynną fabryką broni Iżmasz w Iżewsku. Jego pierwszym, a jednocześnie najbardziej udanym i najpopularniejszym wynalazkiem był karabin automatyczny AK, strzelający nowym nabojem pośrednim 7,62 mm, wprowadzony do uzbrojenia w 1949.
Nazwa była skrótem od "Automat Kałasznikowa". Prostota konstrukcji i niezawodność sprawiły, że broń ta szybko znalazła się na wyposażeniu wielu armii świata; jest też popularnym karabinem terrorystów i partyzantów. AK-47 dał początek całej "rodzinie" karabinów. Związek radziecki, a następnie Rosja były mu ogromnie wdzięczne za ten wynalazek. Chociaż...
"Tajemnicza jest historia powstania śmiercionośnego cuda. Świat wierzy w opowieść o genialnym 25-letnim samouku z syberyjskiej wioski, który pierwszy automat wyklepał w warsztacie remontującym wagony, a potem żmudnie go udoskonalał, tak by w roku 1947 jego dzieło zwyciężyło w konkursie na nowy karabin dla Armii Czerwonej. Po Rosji uparcie krąży jednak wersja, że rękę do projektu AK-47 przyłożyli konstruktorzy niemieccy, a szczególnie zabrany przez władze radzieckie w 1946 r. do Iżewska specjalista o nazwisku znanym wszystkim fanom filmu wojennego - Hugo Schmeisser" - pisał w 2007 roku korespondent "Gazety Wyborczej" w Rosji Wacław Radziwinowicz.
Michaił Kałasznikow od wielu miesięcy miał poważne problemy zdrowotne; w ciągu ostatniego roku kilkukrotnie był hospitalizowany. Zmarł w Iżewsku.
Cały tekst: http://wyborcza.pl