„NA DRUGI BRZEG...”
„Perłowa łódź”
Legenda o Trzęsaczu
„Na drugi brzeg”
„Dziadek”
„Bardzo trudne pytania”
„Ja nie umieram”
„Dlaczego?”
„Nigdy nie zostawisz mnie”
„Staruszka, która czekała na Boga”
„Czekanie na Godota”
„Bóg przychodzi”
„Dziękczynienie”
„Dlaczego biegniesz?”
„Przyda się taka chwila”
„Niebo”
„Tak idę”
Skarbiec serca
„Życie jest listem”
Kiedy przypłynie perłowa łódź –
jak o tym śpiewa serce –
ja cię zawołam na cały głos:
nie, nie opuszczaj mnie już więcej.
Ref.: A a a cały świat –
osłaniany w naszych dłoniach płomyk.
Kiedy przypłynie perłowa łódź –
jak o tym śpiewa serce –
ty mnie zawołasz na cały głos:
nie, nie opuszczaj mnie już więcej.
Jesteś przy mnie – czuje spokój,
czuję radość i wytchnienie.
Przeszły dni – jedna łza,
Przez nią widzę uśmiechniętą twarz
Tylko twoją uśmiechniętą twarz
Ref.: A a a wiem to wiem
Że tę łodzią wypłyniemy razem
A a a mówisz mi
Za tą łodzią wypłyniemy zawsze
A a a mówię ci
Za tą łodzią wypłyniemy zawsze.
Pewnego poranka Raźko udał się na wojnę przeciwko armii brandenburskiej.
Był odważnym młodzieńcem, jednak zginął bez wieści na morzu. Jego kochanka Ewa dowiedziawszy się o tym, pogrążyła się w żalu i zmarła, gdyż jej serce nie wytrzymało tak ogromnego ciosu. Pochowano ją na cmentarzu przy kościele.
Od tamtej pory duch Raźka przybywa w postaci fali morskiej do wybrzeża Trzęsacza aby połączyć się ze swoją ukochaną. Wówczas to nic i nikt ich nie rozłączy
I Tak jest mało czasu, mało dni,
Serce bije tylko kilka chwil.
Niespokojnie czeka, wierci się,
Kiedy w końcu Ty przytulisz je
Tak jest mało czasu, mało dni,
Serce bije tylko kilka chwil
Nie wiem, czy Cię poznam, ale wiem
że na pewno Ty rozpoznasz mnie
Ref. Zabierzesz mnie na drugi brzeg.
Za tobą będę do nieba biegł.
II Nie jest wcale ciężko, kiedy wiem,
Że na końcu drogi spotkam Cię.
Chociaż było tyle trudnych dni,
Codziennie bliżej nieba warto żyć.
Tak jest mało czasu, mało dni,
Serce bije tylko kilka chwil
Nie wiem, czy Cię poznam, ale wiem,
Że na pewno Ty rozpoznasz mnie
zrobiło się cicho w całym lesie
Tylko sowy
pohukują między drzewami
Dziadku, czemu odszedłeś
nie żegnając się z nami?
Tak nagle, bez słowa...
I odtąd ich już nigdy nie spotykamy więcej.
Ich obraz trwa w lusterku twej łzy pod powieką,
Obejmują powietrze – wyciągnięte ręce.
Z każdym dniem zacierają się twarze w pamięci.
Głosy tych, co odeszli, są coraz to cichsze,
Jak liście, kiedy nagle wiatr nimi zakręci,
Tak oni odlatują od nas w Wielkim Wichrze.(...)
Pytasz o nich...
Na czole Dorosłych zaduma:
Pani z kiosku umarła...
Staruszek też umarł...
Co znaczy słowo umarł?
Czym jest śmierć/
Podróżą
Z biletem bezpowrotnym, który każdy ma raz...
Dorośli na ten temat nie chcą mówić dużo.
Śmierć to jest nieobecność
W wielu miejscach na raz.
Pozwolę się przegonić
Nie muszę być pierwszy
Mogę być najmniejszy
Ref. Ja nie umieram
Ja tylko zasypiam
Gdy oczy otwieram
Jezusa, Jezusa spotykam
II Nie muszę wygrywać
Wolę kwiatki zrywać
Nie muszę się smucić
Mogę się przewrócić
Ref.------------------------
III Nie muszę się ścigać
Można też przegrywać
Nie muszę się spieszyć
Chcę się z życia cieszyć
Ref.-------------------------
IV Nie muszę być bogatszy
Mogę być najsłabszy
Warto się natrudzić
Uśmiechać się do ludzi
Ref.-------------------------
<<Nawet Bóg nie jest sprawiedliwy. Dlaczego pozwala, by wskutek trzęsienia ziemi Armenii umierali pod gruzami swoich domów? Dlaczego pozwala umierać z głodu sudańskim dzieciom? Dlaczego? Dlaczego?>>.
Dlaczego na świeci stworzonym przez sprawiedliwego i wszechmocnego Boga jest tyle zła i cierpienia? Dlaczego cierpią niewinni? Dlaczego tyle samotności, dlaczego tyle wypalonych serc, dlaczego tyle ponurych nocy, podczas których umiera nadzieja?
Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego.
Kiedy tak śniłem przyszła mi myśl, że każdy z postawionych przeze mnie śladów odzwierciedlał jeden dzień mojego życia. Zatrzymałem się i zwróciłem się w stronę mych śladów ginących w oddali. Wtedy dostrzegłem, że w niektórych miejscach nie było dwóch śladów, ale tylko jeden.
Przyjrzałem się jeszcze raz i zdziwiłem się! Miejsca, w których znajdowała się tylko jedna para śladów, przedstawiały najbardziej smutne dni mojego życia. Dni strachu i niecierpliwości, dni egoizmu i smutku, dni doświadczeń i wątpliwości, dni niezrozumiałych i pełnych cierpienia.
Zwróciłem się wtedy do Pana z tonem wyrzutu:
<<Obiecałeś, że będziesz przy nas przez wszystkie dni naszego życia. Dlaczego więc nie dotrzymałeś swego słowa? Dlaczego pozostawiłeś mnie w najtrudniejszych momentach życia, w chwilach, w których najbardziej potrzebowałem Twojej pomocy?>>.
Chrystus uśmiechnął się:
<<Synu mój najukochańszy, nie pozostawiłem cię nawet przez najdrobniejszą chwilę. Pojedyncze ślady, które widziałeś w najtrudniejszych chwilach swojego życia były śladami... w Te ciężkie dni musiałem cię nieść w moich ramionach>>.
potrzebuję cię
za każdy nowy dzień kiedy budzę się
gdy w nocy modlę się cierpliwie
słuchasz mnie
i gdy już mocno śpię Ty do siebie
tulisz mnie
Ref. Nigdy nie zostawisz mnie
nigdy nie opuścisz mnie / x4
Dzięki Ci!! Za wszystkie dobre dni a w smutkach
jesteś Ty
pocieszasz zawsze mnie i wybaczasz
błędy mi
Dzięki Ci!!
za rękę prowadź mnie do serca sersa
weź
i aż po życia kres chcę mieć zawsze
pewność że
Ref. Nigdy nie zostawisz mnie...
Osoby:
Narrator: Żyła kiedyś sędziwa pani, która spędziła wiele godzin dnia na pobożnych modlitwach. Pewnego razu usłyszała głos Boga, który mówił do niej:
Bóg: Dziś przyjdę odwiedzić cię.
Narrator: Możecie sobie wyobrazić radość i dumę staruszki. Zaczęła sprzątać, czyścić, wyrabiać ciasto i piec ciastka. Potem ubrała się w najpiękniejszą suknię i zaczęła oczekiwać na przybycie Boga. Po pewnym czasie ktoś zapukał do drzwi.
(wchodzi sąsiadka)
Sąsiadka: Moja miła sąsiadko! Proszę pożycz mi odrobinę soli.
Staruszka: Na miłość Boską, odejdź zaraz, nie mam czasu na takie głupstwa! Czekam na dobrego Boga, który ma do mnie przyjść. Idź już!
(staruszka wypycha za drzwi sąsiadkę)
Narrator: Po pewnym czasie ktoś znowu pukał.
(Staruszka podbiegła do lustra, poprawiła włosy, uśmiecha się i podchodzi do drzwi. Wchodzi mały chłopiec. Jest on opatulony w zbyt dużą marynarkę, w ręku trzyma pudełko. Twarz staruszki zmienia się. Staje się zła i ponura)
Chłopiec: Proszę pani! Mam ze sobą guziki, nici mydełko. Towar dobry, bardzo tani. Tańszy niż w sklepie. Jeśli pani...
Staruszka: (przerywa chłodno) Czekam na dobrego Boga. Nie mam czasu. Przyjdź innym razem. (zamyka drzwi)
Narrator: Po chwili znów zapukano do drzwi.
(Wchodzi starzec w podartym ubraniu)
Starzec: Szanowna pani! Proszę o kawałek chociażby suchego chleba. A może pozwoliła by pani odpocząć przez chwilę tu, na schodach swego domu?
Staruszka: O nie! Zostawcie mnie w spokoju! Oczekuję na Boga! I proszę odejdź z moich schodów.
(Starzec wychodzi)
Narrator: Dzień mijał, godzina po godzinie. Nadszedł wieczór i Bóg nie pokazał się. Staruszka była głęboko rozczarowana. W końcu postanowiła położyć aię do łóżka. We śnie ukazał się jej dobry Bóg i powiedział:
Bóg: Dziś trzykrotnie przyszedłem odwiedzić cię i po trzykroć nie przyjełaś mnie!
szukasz, pędzisz, chcesz uciekać
myślisz, co się z tobą stanie
pociąg twój staje
Boisz się, by nie dostrzec
pustki swego życia
Boisz się swych przyjaciół
swego oblicza
Ref. Życie to nie tylko, czekanie
pustka dzika, wolność, cierpienie
życie to nie podróż donikąd
śmierć to nie wszystko.
Osoby: Nieznajomy – Pan Bóg, Listonosz, Gospodarz – pan Jan
(Pukanie. Wchodzi listonosz.)
Listonosz: Pilny list do szanownego pana.
Gospodarz: Do mnie? Dziwne! Od lat nie otrzymałem żadnego listu.
Listonosz: Proszę podpisać. Dziękuję. Do widzenia.
Gospodarz: Ja również dziękuję. Do widzenia.
(Czy głośno telegram)
Drogi Panie Janie! Zamierzam cię dzisiaj odwiedzić. Pan Bóg.
(przestraszony rozgląda się wkuł siebie)
(zwraca się do słuchaczy.)
Bracia! Przyjaciele! Niech mi ktoś pomoże uporządkować wszystko. Ma do mnie przyjechać Ważny Gość. Proszę pomóżcie.
(Zgłasza się do pomocy nieznajomy, sprzątają)
Gospodarz: Nigdy nie skończymy!
Nieznajomy: (spokojnie) Skończymy!
Gospodarz: Koniec! Już wieczór, chodźmy do kuchni. Mam jeszcze nakryć do stołu.
(Nakrywa stół.)
Teraz może przyjść mój Gość, teraz może przyjść Bóg!
Nieznajomy: Ja tu Już jestem! Usiądź i zjedz ze Mną.
Koniec
Dziękczynienie
Wielkie dzięki, szczytne źródełko,
Wielkie ci dzięki, bystry potoku,
Wielkie ci dzięki, z gór kaskaderko,
Wielkie ci dzięki, polna pasterko,
Wielkie ci dzięki, rzeko rzeczona,
Wielkie ci dzięki, morski grzebieniu,
Wielkie ci dzięki, liściu naziemny,
Wielkie ci dzięki, liściu nadrzewny
Wielkie ci dzięki, szumie koronny,
Wielkie ci dzięki, pstry koguciku,
Wielkie ci dzięki, żabko kumoszko,
Wielkie ci dzięki, świerszczu świerszczący,
Wielkie ci dzięki, gromie dudniący,
Wielkie ci dzięki, deszczu bębniący,
Wielkie ci dzięki, wietrze świszczący,
Wielkie ci dzięki, ogniu strzelisty,
Wielkie ci dzięki, chóry naniebne,
Wielkie ci dzięki, ciszo wieczysta.
Dlaczego biegniesz
Bartku, czy widziałeś dzisiaj rano niebo?
Nie, Mistrzu.
A drogę, Bartek? Czy widziałeś dzisiaj rano drogę?.
Tak, Mistrzu.
A teraz, czy widzisz ją jeszcze?
Tak, Mistrzu, widzę.
A powiedz mi, co widzisz?
Ludzie, konie, powozy, wymachujących rękoma kopców, wieśniaków, którzy coś krzyczą, męszczyzn i kobiety, którzy chodzą tam i z powrotem. Oto wszystko, co widzę.
Bartek, Bartek – napomniał go wielkodusznie Mistrz – za piędździesiąt lat, za dwa razy po pięćdziesiąt lat ta droga wciąż jeszcze będzie istniała. Inne pojazdy będą przewoziły innych kupców, aby kupowali i sprzedawali swoje konie. Ale mnie już nie będzie i ciebie też już nie będzie. Dlatego pytam ciebie, Bartek, po co ty tak biegniesz, jeśli nie masz nawet czasu spojrzeć niebo?
(Bartek, czy ty widziałeś dzisiaj rano niebo?)
Przyda się taka chwila
Daj nam oddechu
pełną garść
Na chwilę – Boże
zwolnij czas
Niech choćby czasem
maj nam trwa
tyle co stycznie
trzy lub dwa
Czasu ci Boże
nie ubędzie
Ty wszystko możesz
jesteś wszędzie
A nam się przyda
taka chwila
żeby nad życiem
się zatrzymać
Daj nam miłość
pełną garść
Na chwilę – Boże
zwolnij czas
Niech nie ucieka nam
tak jak mgła
Niech się dodaje
dzień do dnia
Czasu ci Boże
nie ubędzie
Ty wszystko możesz
jesteś wszędzie
A nam się przyda
taka chwila
żeby nad życiem
się zatrzymać
Niebo
Kiedyś pewna dziewczynka zaczęła w noc bardzo płakać. Pobiegli do niej, rodzice, wujek, ciotka, dwaj bracia, bo wszyscy się obudzili.
Dlaczego płaczesz? – pytali.
Może ci się zdawało, że czarny kot wskoczył przez czarne okno i macha czarnym ogonem na czarnym kocu?
Może zobaczyłaś, jak chodzą po prześcieradle mrówki faraona?
Może w mieszkaniu straszyło?
Może zrobiło się tak cicho, jakby nieboszczyk witał nieboszczyka?
Może ci się przyśniło, że zgubiłaś głowę?
Nic z tych rzeczy – odpowiedziała dziewczynka.
Płaczę, bo mi się przyśniło niebo.
Jak to! – krzyczałaś tatuś w długiej białej koszuli, jak Mojżesz na pustyni? Skoro ci się niebo przyśniło, powinnaś skakać na łóżku z radości. Płaczę dlatego, że byłam w niebie, ale musiałam się obudzić, a tam było tak cudownie. Aniołowie śpiewali, święci chodzili jak wierni żołnierze, Matka Boska podawała Papieżowi rękę do pocałowania.
Tak idę
Tak idę za głosem twym
Za głosem za głosem
Prowadź, prowadź, prowadź bo
Zabłądzę, zabłądzę
Sen, sen, który śniłam
W dzieciństwie, w dzieciństwie
Dal moc by przejść przez ból i zło
Ty przy mnie, ty przy mnie
Życie jest listem
Życie jest listem – czytaj go
życie jest światłem – zobacz to
życie jest prawdą – poznaj to
życie jest z Boga – poczuj to
w sercu głęboko...