Czy zastanawiałeś sie kiedyś (a napewno tak było) nad tym, co cię czeka po tamtej stronie??? Gdy trzeba będzie zostawić to wszystko i poprostu odejść, zniknąć...
Co czujesz mysląc o tym? Pewnie strach-przed nieznanym, niedoscignionym, nierealnym, odległym, choc z dnia na dzień zbliżajacym sie coraz bardziej...
Są jednak osoby, dla których śmierć jest przeżyciem, którego doświadczyli za życia...
Życie
pozagrobowe jest i pozostanie dla ludzkości jedną z największych
tajemnic. Jedni w nie wierzą, inni z całym przekonaniem zaprzeczają
jego istnieniu. Stuprocentowych dowodów na istnienie bądź brak
życia po śmierci pewnie nigdy nie będzie. W żaden sposób nie
przeszkadza to naukowcom w prowadzeniu badań, które choćby w
najmniejszym stopniu zbliżyły nas do poznania odpowiedzi na to
arcyciekawe pytanie. Dr Jeffrey Long w książce "Evidence of
the Afterlife: The Science of Near-Death Experiences", która
właśnie trafiła na półki księgarń, rozwodzi się nad tematem,
który rzeszom ludzi nie daje spokoju.
Jeden
z przypadków, którym zajął się Long, dotyczy Mary Jo Rapini -
kobiety pracującej na co dzień jako psycholog kliniczny. Rapini
opiekująca się pacjentami znajdującymi się fazie terminalnej,
niejednokrotnie rozmawiała z osobami, które utrzymywały, że
doświadczyły śmierci klinicznej. Ich relacje nie różniły się
pomiędzy sobą, a sama Rapini przez długi czas uważała, że ich
doznania są efektem działania silnych leków przeciwbólowych.
Wszystko zmieniło się z chwilą, gdy terapeutka doświadczyła
podobnych przeżyć. Pewnego razu, podczas ćwiczeń na siłowni,
Rapini zasłabła. Po odwiezieniu do szpitala okazało się, że ma
tętniaka. W trakcie pobytu na oddziale intensywnej terapii, jej stan
coraz bardziej się pogarszał, aż doszło do załamania funkcji
życiowych.
"Lekarze
biegali wokół mnie i umieszczali w moim ciele różne przedmioty.
Zawołali też mojego męża." - relacjonuje kobieta.
"Spojrzałam w górę i ujrzałam światło - było inne.
Świeciło coraz mocniej. Patrzałam na nie zastanawiając się, co
to jest. Potem zrobiło się duże i weszłam w nie."
Mary
Jo Rapini opowiedziała, że nagle znalazła się w tunelu, przez
który dostała się do "pięknego pokoju". Tam
doświadczyła obecności Boga, który powiedział jej, że nie może
pozostać w tym cudownym pomieszczeniu, argumentując to tym, że
kobieta ma w swoim życiu jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.
Dr
Jeffrey Long zdaje sobie sprawę, że opisane przez niego przypadki
nie spowodują, iż osoby przeczące istnieniu życia pozagrobowego,
radykalnie zmienią swoje stanowisko. Niemniej spisane w książce
relacje ludzi, którzy otarli się o śmierć, obalają też teorie
sceptyków utrzymujących, że doświadczenia towarzyszące "uczuciu"
śmierci mają przesłanki kulturowe. Wg Longa, niezależnie od kraju
pochodzenia, środowiska, kultury; badani zawsze w taki sam sposób
charakteryzowali zjawisko. "Myślę, że jeśli doświadczenie
śmierci byłoby uwarunkowane kulturowo, to ludzie, którzy nigdy by
o nim nie słyszeli, doświadczaliby czegoś innego." -
argumentuje Long. "Ale nie stwierdziliśmy czegoś takiego.
Niezależnie od tego, czy wiesz coś o tym zjawisku czy nie, nie ma
to wpływu na to, czy doświadczenie to ma miejsce czy też nie; nie
ma też wpływu na jego zawartość."
Specjalista
wspomniał, że to samo zjawisko, które opisywane jest przez ludzi
dorosłych, mających za sobą doświadczenie śmierci klinicznej,
notowane jest też u bardzo małych dzieci, które nie rozumieją
jeszcze, czym jest śmierć. Wśród przebadanych przez niego
pacjentów, znajdowały się maluchy, które nie ukończyły jeszcze
piątego roku życia, a które także opowiadały o jasnym świetle i
przejściu przez tunel.
Dr
Jeffrey Long, który z okazji pojawienia się na rynku książki
podejmującej temat "życia po śmierci" wystąpił
ostatnio w programie stacji MSNBC, podczas audycji stwierdził, że
istnieje dziewięć elementów, które spajają relacje ludzi
mających za sobą "doświadczenie śmierci". Są to m.in.
przejrzystość wspomnień, spotęgowanie zmysłów i spotkanie ze
zmarłymi członkami rodziny.
Jeffrey
Long, który z zawodu jest lekarzem-onkologiem przeanalizował
łącznie 1300 przypadków śmierci klinicznej. Opisywane przez
badanych odczucia były zawsze takie same, niezależnie od płci,
wieku, doświadczeń czy korzeni kulturowych. Medyk twierdzi, że
prace nad książką podejmującą tak drażliwy temat bardzo mocno
wpłynęły na jego postawę. "To mnie głęboko zmieniło jako
lekarza." - powiedział Long dziennikarzom stacji MSNBC.
"Uznałem, że dla pacjentów, którzy umarli to nie jest
koniec. To uczyniło ze mnie osobę bardziej współczującą i
pewniejszą siebie."
Pamietam do dzis jakie piorunujące wrazenie wywarła na mnie ksiażka dr A. Moodiy'ego "Życie po życuy"- Life after life, a potem jej kontynuacja "Refleksje nad życiem po życiu", gdzie autor zgromadził tysiace przypadków osób po śmierci klinicznej.
Przypadek, ze wszyscy czuli podobnie? Nie sądzę...
W kazdym razie troche uspokajają takie opowieści... Historie prawdziwe, osoby dajace swiadectwo z tamtej strony... Nasze lustra...
jest jeden sposób, by tak naprawdę w 100 % przekonać sie co tam jest. Umrzec. Poprostu. Banał. A jednak... Powiedz, boisz sie śmierci, czy jestes spokojny?
Ja czuję się spokojna...