skrzypek na赾hu

Skrzypek na dachu

Ostatnia zmiana: 12-03-2002

Trzyna艣cie kilometr贸w na wsch贸d od Zebrzydowic le偶y ma艂a, postpegeerowska wie艣. Znak przy drodze, wykrzywiony w lew膮 stron臋 i prze偶arty przez rdze, g艂osi艂 kiedy艣 "Wie艣 艁akocie". Kilkadziesi膮t brudnych, maj膮cych lata swojej 艣wietno艣ci za sob膮, domk贸w, sklep, remiza, b臋d膮cy w ci膮g艂ym remoncie dom kultury i murowany ko艣ci贸艂. Wszechobecna bieda. Ludzie 偶yj膮cy z dnia na dzien., od zasi艂ku do zasi艂ku. Kilkaset metr贸w od ostatnich zabudowa艅 rozpo艣ciera si臋 las. Stare drzewa pami臋taj膮 jeszcze Ko艣ciuszk臋. Puste, metalowe puszki zasnuwaj膮 艣ci贸艂k臋, opony od ci膮gnik贸w sta艂y si臋 domem dla w臋偶y a puste butelki poros艂y mchem. Na polanach czerni膮 si臋 popio艂y ognisk, nieod艂膮cznych towarzyszy nocnych libacji. Bywaj膮 jednak noce, gdy 偶aden z mieszka艅c贸w "艁akoci" nie wejdzie do lasu, nawet gdyby mu objecha膰 pensje ministra (kt贸rzy to, w prze艣wiadczeniu ch艂op贸w, nie zarabiaj膮 pieni臋dzy, tylko drukuj膮 je ile potrzeba). W takie noce, starzy we wsi m贸wi膮, duch Stalina si臋 budzi by ludzi porywa膰 i w swoim siedliszu wi臋zi膰. Prawd臋 powiedziawszy, gdy w taka noc dobrze si臋 ws艂ucha膰, mo偶na us艂ysze膰 przera偶aj膮ce wycie dobiegaj膮ce gdzie艣, z g艂臋bi lasu.

Kilka godzin drogi od wsi, na niewielkim wzg贸rzu w艣r贸d wy偶ej wspomnianego las, stoi dom. Dwupi臋trowa le艣nicz贸wka o powybijanych szybach, okiennicach zwisaj膮cych sm臋tnie na pordzewia艂ych zawiasach i dziurach w dachu. Gdyby uchyli膰 przegni艂e drzwi, ukazuj膮 si臋 dwa pokoje, pe艂ne gruzu, pogruchotanych mebli i paj臋czyn. Schody na pi臋tro s膮 przegni艂e i pokryte ple艣ni膮. Pomieszczenie na pi臋trze poros艂o grzybem, a wiecznie wilgotna pod艂oga pe艂na jest ptasich odchod贸w. Gdy pada, przez dziury w dachu wlewa si臋 woda, a pod艂oga staje si臋 jedna, wielka ka艂u偶a. Dom na wzg贸rzu ma tak偶e piwnice. Niewielkie, sze艣cienne pomieszczenie, o 艣cianach wy艂o偶onych zbutwia艂ym drewnem. Dwie zardzewia艂e beczki stoj膮 w k膮cie, nie s膮 jednak tylko reliktem minionych lat. Pilnuj膮 tajemnicy. Metalowej klapy, b臋d膮cej drzwiami do sekretnego pomieszczenia. Izby, wy艂o偶onej od sufitu do pod艂ogi bia艂ymi, antyseptycznymi kafelkami. z kt贸rych Wiele odpad艂o, odkrywaj膮c zimn膮, betonow膮 powierzchnie. Na pozosta艂ych, dadz膮 si臋 zauwa偶y膰 rdzawe plamy i zacieki. Obrazu dope艂niaj膮 dwie drewniane trumny stoj膮ce przy przeciwleg艂ych 艣cianach. To wszystko mo偶na by zobaczy膰, gdyby kto艣 wszed艂 do domu na wzg贸rzu. Ale przecie偶 tam nikt nie przychodzi.

Ambro偶y Fidler urodzi艂 si臋 w 1832 roku, w drobnomieszcza艅skiej rodzinie. Od najm艂odszych lat zdradza艂 predyspozycje do muzyki, wiec rodzice, nie szcz臋dz膮 grosza, zapewnili mu najlepszych nauczycieli. W wieku 15 lat gra艂 ju偶 w filharmonii, a cztery lata p贸藕niej grywa艂 ju偶 partie solowe. Skrzypce wydawa艂y si臋 nie mie膰 przed nim tajemnic. Potrafi艂 wydoby膰 z nich d藕wi臋ki poruszaj膮ce serca i dusze. Kobiety mdla艂y podczas jego koncert贸w. 艢wietlana przysz艂o艣膰 wydawa艂a si臋 by膰 nieunikniona. Kariera, popularno艣膰, pieni膮dze. Niestety, ogromny talent przysporzy艂 Ambro偶emu nie tylko przyjaci贸艂. Zawi艣膰 mia艂a zmieni膰 jego 偶ycie.

Adam Woynatowicz umar艂 wiele lat przed narodzeniem Ambro偶ego Fidlera. Chocia偶 mo偶e 'umar艂' nie jest w艂a艣ciwym okre艣leniem. Sta艂 si臋 nieumar艂ym. Wampirem. Cz艂onkiem klanu Toreador. Od samego pocz膮tku 艣ledzi艂 karier臋 zdolnego skrzypka. Jednak, im lepiej Ambro偶y radzi艂 sobie z instrumentem, tym mocniej w czarnym sercu wampira rodzi艂a si臋 zazdro艣膰. Ch臋膰 posiadania tak doskona艂ych umiej臋tno艣ci sta艂a si臋 jego obsesj膮. Ca艂ymi nocami 艣ledzi艂 ch艂opaka, nie spuszczaj膮c go z oczu, nawet, gdy tamten spa艂. Pewnego dnia Adam nie m贸g艂 znie艣膰 frustracji. Porwa艂 skrzypka, po艂ama艂 mu palce i przemieni艂. Zostawi艂 kwil膮cego ch艂opaka na bruku ciemnego zau艂ka.

Pozostawiony samemu sobie Fidler d艂ugo nie m贸g艂 zrozumie膰, co si臋 sta艂o. Gdy doszed艂 do siebie, jedyn膮 my艣l膮, jaka 艣wita艂a mu w g艂owie by艂a zemsta. Nikt nie wie, co p贸藕niej si臋 z nim sta艂o. Znikn膮艂. Po raz kolejny pojawi艂 si臋 si臋 dopiero w latach siedemdziesi膮tych XX wieku. Dopad艂 swego stworzyciela, przebi艂 jego serce ko艂kiem i wywi贸z艂 w drewnianej trumn臋 do opuszczonej le艣nicz贸wki. Od tego czasu mieszka艅cy "艁akoci" mog膮 czasem us艂ysze膰 wrzaski dobiegaj膮ce z lasu.

Ambro偶y zaprzeda艂 si臋 Yeelfenowi, demonowi b贸lu. W zamian za swoja postrz臋pion膮 dusz臋, kupi艂 zemst臋. Przez wi臋kszo艣膰 czasu 艣pi w trumnie tu偶 obok pogr膮偶onego w letargu swego stworzyciela. Gdy jednak G艂贸d staje si臋 zbyt silny rusza polowa膰. W tym czasie budzi si臋 r贸wnie偶 Adam, kt贸rego cia艂em i dusz膮 zajmuj臋 si臋 Yeelfen. To w艂a艣nie wrzaski Woynatowicza tak przera偶aj膮 mieszka艅c贸w "艁akoci". Gdy Fidler zaspokoi sw贸j G艂贸d wchodzi zazwyczaj na dach by u偶ala膰 si臋 nad sob膮 i z roz偶aleniem wspomina膰 czasy, gdy jego palce mog艂y wyczarowywa膰 magi臋 ze skrzypiec. Dr臋czy instrument kalekimi d艂o艅mi, fa艂szuj膮c przera藕liwie, co jeszcze bardziej wp臋dza go w rozpacza. Wtedy krzyczy. Krzyki Ojca i Potomka 艂膮cz膮 si臋 we wzbudzaj膮cy dreszcze skowyt.


Didaskalia : "Skrzypek na dachu" mo偶e by膰 wykorzystany jako samodzielne t艂o do przygody, lub stanowi膰 element d艂u偶szej kampanii. Ambro偶y mo偶e by膰 藕r贸d艂em ciekawych informacji na temat infernalizmu, je偶eli gracze w odpowiedni spos贸b spr贸buj膮 si臋 z nim porozumie膰. Kto艣 mo偶e interesowa膰 si臋 losem Woynatowicza i wys艂a膰 koteri臋 na jego poszukiwania. Sam dom, umiej臋tnie przedstawiony, mo偶e stworzy膰 doskona艂y nastr贸j (samotny dom w lesie to oklepany patent, ale zar臋czam, ci膮gle skuteczny). 艁akocie mog膮 by膰 miejscem gdzie krzy偶uj膮 si臋 nici intryg w Twojej kampanii (wie艣 jest dobrym miejscem do za艂atwiania ciemnych porachunk贸w) lub po prostu kolejnym przystankiem na drodze do Zapomnienia.

Malkav



Wyszukiwarka