SCHRONISKO
Słońce powoli chowało się za wierzchołkami gór. Nogi bolały mnie coraz bardziej, nie mówiąc o plecach. Kiedy wreszcie dojdziemy do tego schroniska? - spytałam. Sabina tylko głupio na mnie spojrzała. Zrozumiałam, że nie powinnam już pierwszego dnia psuć naszej wspólnej wycieczki. Żałowałam tylko, że spakowałam tyle "niezbędnych" rzeczy do plecaka. Sabina była moją najlepszą przyjaciółka, zawsze trzymałyśmy się razem - nawet teraz - chociaż jej pomysł, żeby wybrać się w góry tylko we dwie wydał mi się trochę niebezpieczny. Co będzie jak przyczepi się do nas jakaś banda napalonych młodziaków? W końcu to niezbyt normalne, żeby dwie osiemnastoletnie dziewczyny wybierały się same w góry. Gdy weszłyśmy na polanę i zobaczyłam schronisko, moje ciało jakby nabrało energii, prawie podbiegłam do budynku, zrzuciłam plecak i usiadłam na drewnianej ławie. Gdy ja odpoczywałam Sabina załatwiła nam pokój. W pokoju przygotowałyśmy kolację, gdy zjadłyśmy spytałam - Co teraz? - Możemy iść do tego barku napić się czegoś. - zaproponowała. Zeszłyśmy na dół, wybór był niewielki piwo, inne piwo, jeszcze jakieś piwo. Kupiłam dwie butelki EB, podałam jedną Sabinie i usiadłyśmy przy stole. W kącie koło okna siedziała jakąś para, wtuleni w siebie obserwowali zachód słońca. Wypiłyśmy piwo, trochę poprawił mi się humor - prawda, ale nie byłam tak do końca zadowolona - Idę się na chwilę położyć, bolą mnie plecy - powiedziałam i poszłam do naszego pokoju. Po chwili do pokoju weszła Sabina, usiadła koło mnie - Zrobię Ci masaż - powiedziała. Poczułam się błogo - wprawdzie żadna z nas tego nie powiedziała, ale obie wiedziałyśmy, że łączy nas coś więcej niż przyjaźń. Moje rozmyślania przerwał głos właściciela schroniska - Ognisko, robimy ognisko!!! Ubierz się ciepło - powiedziała Sabina - nocą w górach jest zimno. Ubrałam sweter i zeszłyśmy na dół, przy ognisku zebrała się już całkiem spora grupa. Przy ognisku, jak przy ognisku były piosenki, kiełbaski i znowu piwo. Gdy wracałam do pokoju czułam, że trochę za dużo wypiłam tego piwa, kręciło mi się w głowie. Sabina nie wyglądała lepiej. Od razu położyłyśmy się do łóżek. Obudziłam się trzęsąc się z zimna - rzeczywiście w nocy w górach jest zimno. Sabina też nie spała - Może położymy się razem? Będzie cieplej. - spytała. Zgodziłam się bez zastanowienia, Sabina wzięła swój koc i przyszła do mnie do łóżka. Leżałyśmy razem przytulone do siebie, gdy nagle Sabina spytała - Miałaś kiedyś ochotę zrobić to z kobietą? Nic nie powiedziałam, tylko przysunęłam się do Sabiny i pocałowałam ją w usta. Sabina objęła mnie ręką i odwzajemniła mój pocałunek. Przytuliłyśmy się do siebie i zaczęłyśmy się całować jak szalone. Nagle zrobiło się tak ciepło, nie było gór, zimna, schroniska - byłyśmy tylko my dwie splecione razem. Sabina zdjęła z siebie koszulę i sięgnęła, aby zdjąć moją. Zatrzymałam jej rękę - Sama to zrobię - powiedziałam. Po chwili obie byłyśmy już tylko w majteczkach. Sabina delikatnie głaskała mnie po piersiach, ugniatała je lekko, krążyła palcem dookoła sutków. Przysunęłam głowę do jej piersi i zaczęłam je delikatnie całować. Przesuwałam językiem po jej sutkach - Sabina cichutko stękała, jej ręka delikatnie wsunęła się do majtek. Widząc to wszystko czułam jak robię się coraz bardziej wilgotna. Wtedy Sabina zerwała się, przewróciła mnie na plecy i zaczęła ssąc moje sutki, moja szparka była coraz bardziej gorąca, wręcz czułam jak pulsuje. Sabina zsunęła się pod koc - czułam jej język coraz niżej i niżej. Moja dziurka już się gotowała, Sabina zsunęła mi majtki, rozsunęła moje nogi i zaczęła delikatnie całować moją szparkę. Przeszedł mnie niesamowity dreszcz rozkoszy, uniosłam biodra, aby moja dziurka znalazła się jak najbliżej ust Sabiny. Wtedy poczułam jak Sabina delikatnie rozsuwa moje wargi, i zaczyna tańczyć językiem po mojej łechtaczce. Nie przestawaj, proszę nie przestawaj - wyszeptałam, powstrzymując się jednocześnie od krzyku rozkoszy, jaki chciał wydrzeć się ze mnie. Sabina coraz mocniej i szybciej drażniła mój słodki guziczek rozkoszy. Nagle przestała, przysunęła się do mnie i pocałowała mnie w usta. Teraz ty mnie troszkę popieść - wyszeptała. Obróciłam ją na plecy i rozpoczęłam dziki taniec moim językiem po jej ciele. Sabina wzięła poduszkę spod głowy i wsunęła ją sobie pod pupę, teraz jej szparka była na wysokości mojej twarzy - Possij moją łechtaczkę - powiedziała. Posłusznie złapałam w wargi jej łechtaczkę i zaczęłam ją ssać. Sabina wiła się z rozkoszy, raz za razem jej pupa podskakiwała. W pewnym momencie złapała mnie za rękę, wyprostowała palec wskazujący i wsunęła go sobie do dziurki. Rób tak - powiedziała, jakby rozkazującym tonem. Wsuwałam i wysuwałam mój palec, wsuwałam i wysuwałam, coraz szybciej i głębiej. Jeszcze - cicho jęknęła Sabina. Wsunęłam drugi palec, po chwili trzeci. Wsuń całą dłoń - poprosiła. Delikatnie rozsunęłam wargi lewą ręką, a prawą dłoń wsuwałam coraz głębiej. Gdy cała dłoń weszła do środka Sabina jęknęła głośniej - Teraz ruszaj nią, proszę - wyszeptała. Zaczęłam poruszać dłonią tam i z powrotem. Sabina oddychała coraz szybciej, jej pupa coraz mocniej podskakiwała na poduszce. W pewnym momencie Sabina wygięła się w łuk, na jej twarzy pojawił się grymas i zamarła w tej pozycji. Po kilkunastu sekundach, podczas których nie przestawałam ruszać moją dłonią, Sabina stęknęła bardzo głośno, a jej ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze. Po chwili opadła bez ruchu na łóżko. Wyjęłam dłoń ze szparki Sabiny i przytuliłam się do niej mocno. Sabina cały czas głęboko oddychała. A ja wiedziałam już, że to będzie udany wyjazd...