złamany Skrypt Lekcja 3

Łukasz Cholewa

3. Słuchanie z zapamiętaniem

Wstęp 2

Specyfika słuchania informacyjnego 2

Zrozumienie 2

Zapamiętanie 2

Przemyślenie 3

Wnioski 3

Kiedy szczególnie należy słuchać? 3

Autentyczna potrzeba informacji 3

Słuchanie jest od nas wymagane / oczekiwane 3

Trudny temat 3

Wypowiedź nacechowana emocjami 3

Sześć poziomów słuchania 4

Nieprzytomny wzrok 4

Automatyczna odpowiedź 4

Kilka ostatnich słów 4

Odpowiedź na pytania 4

Tłumaczenie innej osobie 4

Nauka kogoś innego 4

Wewnętrzne techniki słuchania (gł. inf.) 4

Określ sytuację komunikacyjną, cel słuchania i wymagania nadawcy – nastawienie 4

Określenie głównych tez przemowy 4

Określ własne oczekiwania 5

Odnieś usłyszane do posiadanej wiedzy 5

Przyrównuj usłyszane do własnej sytuacji 5

Myślenie wraz z mówiącym. 5

Gdy przynudza, powtarzaj jego słowa w myślach. 5

Jeśli sytuacja temu sprzyja – rób notatki 6

Słuchanie krytyczne 6

Czy sytuacja kom. wpływa na przekaz? 6

Czy mówiący mówi jasno? 6

Czy mówca jest autorytetem w danej dziedzinie? 6

Czy autorytet mówiącego nas nie przytłacza? 6

Czy zgadzasz się z osobą rozmówcy, czy z jego słowami? 7

Czy tezy są oparte na faktach? Czy mówiący zna liczby? 7

Czy istnieje związek między przesłanką a konkluzją? 7

Czy to brzmi rozsądnie? 7

Słuchanie informacyjne – notatki 8

Opracuj własny system i trzymaj się go. 8

Przemyślenie 8

Materiały biurowe 8

Margines 8

Skróty 8

Zrozumiałość 8

Przeglądanie notatek 9



Co utrudnia słuchanie? 9

Przyczyny wewnętrzne – w nas samych 9

Temperament, brak zwyczaju słuchania 9

Brak nastroju do słuchania 9

Lenistwo, brak gotowości do podjęcia wysiłku słuchania 9

Dialog wewnętrzny 9

Nadmierne skupienie na fragmencie 10

Czynniki charakterystyczne dla rozmowy 10

Przyczyny zewnętrzne – czynniki rozpraszające uwagę. 10

Przyczyny zewnętrzne – mówiący 10

Zły dobór słów. 10

Zła technika przekazu 11

Częste błędy słuchaczy 11

To już i tak wiem” 11

To takie ciekawe, że na pewno to zapamiętam” 11

To jest nudne, zbędne, nieistotne, nie ma sensu tego słuchać” 11

Przeczytam o tym w później w książce” 11

Na razie nie wiem o co chodzi, ale się domyślę” 12

Nie rozumiem tego fragmentu, ale domyślę się z kontekstu” 12

Podsumowanie 12


Wstęp

W niniejszym rozdziale kontynuujemy rozpoczęty w poprzednim rozdziale temat słuchania. O ile jednak poprzednio staraliśmy się przyswoić sobie pewne techniki „odgrywania” aktywnego słuchania, o tyle tym razem skupimy się na technikach pozwalających na lepszy odbiór i zapamiętanie usłyszanej wypowiedzi.

Duży nacisk zostanie położony na sytuacje formalne jak wykład, przemówienie itp. Nie jest to w ścisłym tego słowa znaczeniu komunikacja interpersonalna, jednakże wiedza dotycząca słuchania w tego typu sytuacjach jest dość cenna, poznane zaś techniki często znajdują zastosowanie w zwyczajnym życiu.

Poprzednio powiedzieliśmy, że można wyróżnić trzy podstawowe funkcje (rodzaje) słuchania.

Tym razem skupimy się gównie na słuchaniu informacyjnym, oraz na jego ostatecznej formie – słuchaniu krytycznym.

Oczywiście najczęściej te trzy sposoby są wzajemnie splątane, jednakże zwykle jesteśmy w stanie powiedzieć, który z nich dominuje w wypowiedzi nadawcy. To on swoim zachowaniem, rodzajem poruszanych tematów i sposobem, w jaki to robi, tworzy sytuację komunikacyjną. Błędne jej rozpoznanie prowadzić może do fiaska komunikacyjnego, a nawet konfliktu

Specyfika słuchania informacyjnego

W słuchaniu informacyjnym chodzi głównie o wychwycenie najważniejszych wiadomości, jakie stara się nam przekazać nadawca. Jednakże zauważmy, że nie w każdej sytuacji słuchamy z jednakową uwagą – wydaje się rozsądne wyznaczyć sobie pewne stopnie słuchania, zależne od wysiłku, jaki wkładamy w to działanie.

Zrozumienie

Jako pierwszy stopień należy chyba wskazać. Jeśli słuchamy bez chęci zrozumienia, nie należy chyba mówić o słuchaniu, raczej o słyszeniu. Oczywiście, w przypadku słuchania empatycznego sytuacja może wyglądać inaczej.

Zapamiętanie

Drugim stopniem w tym ujęciu jest zapamiętanie. Zdarza nam się wielokrotnie słuchać po to, by zapamiętać, nie tylko na wykładach, ale i w szeregu innych sytuacji, formalnych, czy nieformalnych. Fakt, że odbiorca zapamiętuje to, co mówił do niego nadawca, jest dla nadawcy dowodem szacunku, bowiem rzadko wkładamy wysiłek w zapamiętywanie wypowiedzi osób, których nie szanujemy czy nie lubimy. Słuchanie dla zapamiętania jest zwykle aktywniejsze od samego słuchania dla zrozumienia, bez zrozumienia zaś, rzadko można mówić o zapamiętywaniu.

Przemyślenie

Słuchanie, aby przemyśleć dany pogląd, to już słuchanie bardzo aktywne. Dla takiego działania konieczne jest uruchomienie znacznie większej liczby obszarów mózgu, niż do prostego zapamiętywania i zrozumienia. Dla przemyślenia konieczne jest zwykle aktywizacja umiejętności logicznego myślenia, porównywania faktów, wiedzy o danej dziedzinie i wielu innych, zbyt rzadko używanych zdolności.

Wnioski

Słuchanie zmierzające do wyciągnięcia własnych wniosków jest najbardziej aktywnym sposobem słuchania informacyjnego. Dla wyciągnięcia własnych wniosków konieczne było przejście wszystkich trzech poprzednich poziomów, lecz wykracza poza nie. Wyciąganie własnych wniosków, poza poprzednimi umiejętnościami, wymaga zdolności do samodzielnego myślenia i odwagi. O takim słuchaniu będziemy mówić więcej w części poświęconej słuchaniu krytycznemu.

Kiedy szczególnie należy słuchać?

Kiedy słuchanie staje się aktywne samo przez się, kiedy słuchamy z największą uwagą? Zwykle na to pytanie padała odpowiedź „kiedy ktoś mówi coś ciekawego”. Nie da się zaprzeczyć, lecz można naciskać dalej – co to znaczy „ciekawe”? Oczywiście ścisłe zdefiniowanie tego terminu jest wyjątkowo trudne, już trzecie pokolenie badaczy zastanawia się (bez znaczących rezultatów), czym jest informacja i jak mierzyć jej ciekawość. Stąd musimy zadowolić się pewnymi przykładami i na tej podstawie stworzyć pewien roboczy pogląd.

Autentyczna potrzeba informacji

Gdy pytamy się kogoś o drogę w obcym mieście. Czy słuchamy go raczej na 20%, czy raczej na 90%, a może 100%? Najczęściej w takich przypadkach „zamieniamy się w słuch”. Jeśli jakaś informacja jest dla nas szczególnie ważna, jeśli jesteśmy nią żywotnie zainteresowani, jesteśmy w stanie skupić całą swoją energię na tej czynności. Na podobnej zasadzie możemy słuchać wykładu, który pokrywa się z naszymi zainteresowaniami zawodowymi, czy informacji o przedmiocie, który zamierzamy kupić. Z podobnego względu słuchamy bardzo chętnie tego, co odnosi się do nas osobiście. Nie ukrywajmy – nasza osoba jest najczęściej dla nas najważniejsza. Jeśli dowiadujemy się od kogoś czegoś, co dotyczy nas samych, co może mieć wpływ na nasze życie, zwykle słuchanie staje się znacznie aktywniejsze.

Słuchanie jest od nas wymagane / oczekiwane

Poprzednie przykłady dotyczyły sytuacji, gdy dana informacja jest dla nas szczególnie istotna. Wówczas słuchanie z zapamiętaniem staje się w sposób niejako automatyczny wyjątkowo łatwe, a rozmaite techniki zmierzające do polepszenia poziomu naszego słuchania – zbędne. Jednakże nie zawsze tak jest. Wielokrotnie zdarza się, że słuchanie jest od nas wymagane, bądź przynajmniej oczekiwane, zaś treść przekazu jest dość nudna, bądź z innych przyczyn nie motywująca do aktywnego słuchania.

Mówiąc, że słuchanie jest od nas wymagane mam na myśli sytuację, w której nadawca posiada pewien zestaw sankcji, które może wykorzystać w razie, gdyby okazało się, że nie zapamiętaliśmy ze słuchanego tekstu wystarczająco wiele. Wykład jest złym przykładem – wykładowca w istocie nie ma wpływu na jakość słuchania przez studentów, a sankcje, jakie posiada w postaci ocen egzaminacyjnych, są odroczone w czasie i nie zależą jedynie od samego słuchania. Lepszym przykładem jest szefowa, która może zganić pracownika za niewykonanie wszystkich powierzonych mu zadań, czy nawet ktoś z rodziny, karcący nas za niewykonanie tego, o co zostaliśmy poproszeni. Tak więc jeśli tylko za niesłuchanie możemy ponieść przykre konsekwencje, warto wykorzystać pewne techniki, sprzyjające aktywniejszemu słuchaniu z zapamiętaniem.

Trudny temat

Czy, fakt, że dany temat jest trudny, motywuje do lepszego słuchania, czy też wręcz przeciwnie? Na tak postawione pytanie padały zwykle sprzeczne odpowiedzi. Obie strony miały rację.

Zaangażowanym słuchaniem często można nadrobić braki w wiedzy. Wymagający temat potrafi pobudzić nasz mózg do tego stopnia, że zagadnienie staje się szczególnie interesujące. Jednakże istnieje pewna granica, powyżej której nasze najszczersze próby zrozumienia przekazywanych treści spełzają na niczym. Nie zależy to od poziomu naszej inteligencji, ale raczej od poziomu wiedzy. Jeśli pójdę na kongres nowoczesnej fizyki teoretycznej, czy biologii molekularnej, najprawdopodobniej z wystąpień tam prezentowanych nie zrozumiem ani słowa. W takich sytuacjach aktywne słuchanie jest praktycznie niemożliwe. Umysł się gubi, pojawia się zniechęcenie, uczucie nudy i pewnego poniżenia. Co w takiej sytuacji robić? Moim zdaniem, tracenie czasu na działania mało sensowne, jest mało sensowne. Moim zdaniem, w takich sytuacjach najlepszym wyjściem, jest wyjście.

Wypowiedź nacechowana emocjami

Co zrobić jeśli osoba, która do nas mówi, zdradza oznaki targających nią emocji? W takich sytuacjach aktywne słuchanie jest niezwykle wskazane. Trzeba natychmiast zadać sobie pytania typu: Jakie to emocje? Czy wiążą się one w jakiś sposób z naszą osobą? Czy nadawca daje nam do zrozumienia, że oczekuje od nas wsłuchania się w te emocje, czy pragnie raczej spokoju i samotności? Brak, lub niewłaściwa odpowiedź na któreś z tych (i podobnych) pytań może prowadzić do jawnego konfliktu, a przynajmniej do fiaska komunikacji.

Sześć poziomów słuchania

We wspomnianej już wielokrotnie książce „Sposoby komunikacji interpersonalnej” Peter Thomson wyróżnia sześć poziomów słuchania. Swojej klasyfikacji nie opiera na wiedzy naukowej, jest to raczej pewien zgrubny sposób na uzmysłowienie sobie, jak rozpoznać osobę aktywnie słuchającą i jak samemu dążyć do lepszego słuchania. Dlatego pozwalam sobie na przytoczenie tej klasyfikacji:

Nieprzytomny wzrok

Jak rozpoznać ów „nieprzytomny wzrok”? Mówiliśmy już o tym w poprzednim rozdziale (spojrzenie jednostajne, tępe, powieki prawdopodobnie zakrywają część źrenicy). Jeśli zauważymy kogoś, kto patrzy się właśnie takim „nieprzytomnym wzrokiem”, możemy śmiało ryzykować twierdzenie, że osoba ta nie słucha uważnie. Oczywiście, wcale tak być nie musi, jednakże zwykle tak jest.

Automatyczna odpowiedź

Drugim poziomem, jest umiejętność odpowiedzi jedynie na standardowe pytania. „Co było w szkole?” „Nic.” „Miałeś coś zadane” „Nie.” Do prowadzenia takich rozmów świadomość jest zbędna, podobnie jak do prowadzenia samochodu na (niemieckiej) autostradzie. Jak sprawdzić, czy słuchanie osoby znajduje się na poziomie „automatycznych” odpowiedzi, czy wyżej? Zadać pytanie wychodzące poza schemat, np. „Czy zaczęliście już przerabiać Oświecenie?” – zwykle po takim pytaniu osoba „budzi” się i bardziej skomplikowana konwersacja staje się możliwa.

Kilka ostatnich słów

To poziom najczęściej sprawdzany przez nauczycieli w szkołach podstawowych. „Jasiu, co powiedziałam?” „Że jest to najdłuższa rzeka Polski” „A jaka rzeka?” „Eeeee…”. Mechanizm jest prosty – nasz mózg posiada pamięć krótkotrwałą, zdolną do pomieszczenia około 5 +/- 2 „cząstek informacji” – zwykle słów. W sytuacjach bezpośredniego pytania, jesteśmy w stanie przywołać zawartość tej pamięci, jednak bez wiedzy o głębszym sensie i kontekście wypowiedzi.

Odpowiedź na pytania

Możliwość udzielenia sensownej odpowiedzi na niestandardowe, pytanie świadczy o usłyszeniu przynajmniej głównej myśli, głównego sensu wypowiedzi. W wielu wypadkach nie ma istotnej potrzeby wychodzenia poza ten poziom – osiągnięcie go często zadowala obie strony. Usłyszeć, zrozumieć i zapamiętać sens wypowiedzi to jednak jeszcze nie wszystko.

Tłumaczenie innej osobie

Zdolność do wytłumaczenia innej osobie tego, co właśnie usłyszeliśmy, świadczy nie tylko o dobrym słuchaniu i należytym przyswojeniu usłyszanego, ale również o zrozumieniu i do pewnego stopnia przemyśleniu tego, co zostało powiedziane. Tłumaczenie komuś innemu usłyszanej informacji swoimi słowami, jest w istocie bardzo podobne do omówionej w poprzednim rozdziale parafrazy i funkcjonuje na podobnej zasadzie.

Nauka kogoś innego

Najwyższym świadectwem aktywnego słuchania jest, według Petera Thompsona, umiejętność nauki innej osoby w oparciu o to, co usłyszeliśmy. Jaka jest różnica pomiędzy tym punktem, a poprzednim? Aby kogoś nauczyć, nie wystarczy zrozumieć i przemyśleć usłyszane. Zwykle konieczne jest również sięgnięcie do własnej wiedzy, zrozumienie usłyszanego w kontekście osobistych przeżyć tak, by nauczanie stało się kompleksowe i nacechowane pewną indywidualnością.

Wewnętrzne techniki słuchania (gł. inf.)

Jak poprawić swój odbiór słyszanych informacji? Pamiętajmy – w tym rozdziale zajmujemy się głownie słuchaniem informacyjnym. Istnieje na to szereg sposobów, niektóre oczywiste, niektóre znane lecz rzadko używane, inne mogą okazać się nowością. Oczywiście, jeśli ktoś zna jeszcze jakieś sposoby – proszę o maila.

Określ sytuację komunikacyjną, cel słuchania i wymagania nadawcy – nastawienie

O tym już mówiłem wielokrotnie i jeszcze wiele razy będę do tego wracał. Włóżmy trochę świadomego wysiłku w określenie sytuacji komunikacyjnej. Zastanówmy się, czego oczekuje od nas nadawca? Jaki on stawia sobie cel, mówiąc do nas? ustawienie się w pozycji zgodnej z jego intencjami, a przynajmniej w pozycji z nimi niekonfliktującej z pewnością przyczyni się do lepszego odbioru uysłyszanych kwestii i lepszego ich wykorzystania.

Określenie głównych tez przemowy

Ten punkt ma przede wszystkim zastosowanie w sytuacji wykładów, prezentacji itp. Dość często wykładowca robi to za nas – porządkuje wykład, określa jego temat główny, wprowadza i omawia tematy cząstkowe zaznaczając, jak łączą się one z tematem zasadniczym. Gdy jednak kroki te zostaną zaniedbane, musimy pracę tą wykonać we własnym zakresie. Wbrew pozorom nie jest to sprawa trudna, czasem wystarczy przeczytać i przemyśleć sam temat, czy sięgnąć pamięcią do tego, co wiemy o przedmiocie wykładu czy prezentacji. Tylko czasami zadanie to staje się trudniejsze.

Określanie głównych tez przemowy nie jest zarezerwowane jedynie do sytuacji formalnych. Czasami nawet słuchając bliskiego przyjaciela, warto zadać sobie pytanie, co jest przedmiotem jego wypowiedzi i dlaczego nam o tym opowiada.

Określ własne oczekiwania

Czego ja oczekuję po wykładzie czy prezentacji? Dobre pytanie. Zadając je na zajęciach, ani razu nie otrzymałem konkretnych odpowiedzi, poza znamiennym „że kiedyś się skończą”. Bardzo przygnębiająca odpowiedź. Idąc na wykład, prezentację, szkolenie, gdziekolwiek, gdzie będziemy pełnić rolę słuchacza – określajmy swoje oczekiwania. Takie postępowanie ma przynajmniej dwie zalety. Po pierwsze, posiadając oczekiwania, zaczynamy prowadzić pewną grę intelektualną z wykładowcą. Porównujemy to, co zostało powiedziane z tym, czego się spodziewamy; sprawdzamy, czy dowiadujemy się tego, czego chcieliśmy się dowiedzieć. Taka gra angażuje umysł, a zaangażowany umysł jest mniej skłonny do udawania się na wczasy. Jeśli wykładowca, czy prelegent nie spełniają naszych oczekiwań, możemy starać się dowiedzieć więcej zadając pytania. Unikajmy pasywnego podejścia do tego, co się do nas mówi – informacje, nawet najlepiej podane, to nie łaska, która na nas spłynie. Naszym zadaniem jest aktywnie wydobyć ją z tego, co przekazuje nam wykładowca. Posiadanie oczekiwań wydatnie wspomaga ten proces.

Odnieś usłyszane do posiadanej wiedzy

Po pierwsze, powiedzmy sobie jasno. Każdy z nasz ma bardzo duży zasób wiedzy. Tradycyjnym zadaniem szkoły jest udowodnić uczniowi, iż jest wręcz przeciwnie – w tym zakresie szkoła ma wielkie osiągnięcia. Po szkole podstawowej przechodzimy kolejne stopnie edukacji, które pod tym względem niewiele się różnią. Nawet uczelnie wyższe nie są bez grzechu. Ostatecznie lądujemy przed telewizorem, gdzie reporterzy Faktów, Wiadomości, Wydarzeń i TVN24 mówią nam, Co jest Jakie, i w co powinniśmy wierzyć. W takich warunkach bardzo łatwo jest zapomnieć, jak przyjemnie jest korzystać z tego, czego udało nam się w życiu nauczyć. A jest tego naprawdę wiele. Dlatego za każdym razem, gdy słyszymy coś nowego, starajmy odnieść się to do wiedzy już posiadanej. Jest to kolejny sposób na zaangażowanie umysłu w grę intelektualną z wykładowcą: „To wiem, to przypuszczałem, to jest dla mnie nowe, tego bym się domyślił, to już gdzieś słyszałem” – te sformułowania powinny towarzyszyć nam za każdym razem, gdy stawiani jesteśmy w roli słuchacza.

Przyrównuj usłyszane do własnej sytuacji

Czym różni się ten punkt od powyższego? Wcześniejszy proponował odnoszenie usłyszanego do własnej wiedzy, ten zaś, odniesienie usłyszanego do własnych przeżyć. O tym już mówiliśmy – wszystko, co dotyczy nas samych, jest interesujące, ciekawe. Jeśli uda nam się usłyszane przedstawić sobie w kontekście osobistym – automatycznie stanie się to dla nas wielokrotnie bardziej interesujące, niż bez takiego działania. Oczywiście, nie wszystko co słyszymy łatwo poddaje się takiemu działaniu, czasem potrzeba do tego sporej dozy wyobraźni, czasem jest to po prostu niemożliwe, Mimo to, zawsze warto spróbować.

Myślenie wraz z mówiącym.

Pamiętajmy – gdy kogoś słuchamy, nie słuchajmy jego słów. Słuchajmy jego myśli. Nadawca nie stara się nam przekazać słów. On stara się przekazać myśl, a słowa są jedynie niedoskonałym narzędziem, celowi temu podporządkowanym. Jeśli fanatycznie skupimy się na słowach, fiasko procesu komunikacyjnego staje się nieuniknione. Wiele poprzednich technik, jak choćby przyrównywanie usłyszanego do własnej wiedzy, w istocie ma na celu właśnie lepsze usłyszenie myśli prowadzącego.

Sam odbiór idei to jeszcze nie wszystko. Starajmy się przewidzieć, co w następnej kolejności zostanie powiedziane. Jeśli pada pytanie, choćby retoryczne, nie szczędźmy trudy by na nie, choćby dla siebie, odpowiedzieć. To również część owej gry intelektualnej, która czyni uczestnictwo w wykładach, ćwiczeniach, prezentacjach i innych formach przekazywania wiedzy tak szczególnym, wyjątkowo ludzkim przeżyciem.

Gdy przynudza, powtarzaj jego słowa w myślach.

Cóż, tytuł tego podpunktu mówi w dużej mierze sam za siebie. Nie oszukujmy się. Nie wszyscy w równym stopniu podejmują wysiłek kształtowania swoich talentów oratorskich. Co zrobić, jeśli wykładowca mówi monotonnym głosem, chowając się za biurkiem i zasłaniając swoimi notatkami, jak, nie przymierzając, profesor Bins z książki o Harrym Potterze? Jedną ze sztuczek, które nie pozwalają w takich sytuacjach odpłynąć umysłowi (choć ten będzie się bardzo starał), jest powtarzanie w myślach słów wypowiadanych przez prowadzącego. Słowo w słowo. Czy to działa? Tak. Dlaczego? Uniemożliwia wewnętrzny dialog – powoduje, że ośrodki mózgowe odpowiedzialne z mowę są już zajęte powtarzaniem. Pozwala lepiej się skupić na wypowiedzi, przyczynia się do lepszego jej zapamiętywania. Metoda ta wymaga niestety pewnego wysiłku, należy również starać się przybrać odpowiednią minę – w takich razach twarz ma tendencję do zapadania w pewien stupor. Oczywiście wcześniej omówione techniki również powinny okazać się pomocne.

Jeśli sytuacja temu sprzyja – rób notatki

To wydaje się oczywiste, a jednak wiele osób rezygnuje z prowadzenia notatek. Notatki, to kolejna technika umożliwiająca osadzenie umysłu i niedopuszczenie do jego swobodnej żeglugi po ulubionych zakątkach. O notatkach powiem więcej poniżej, teraz jedynie dwie uwagi. Po pierwsze – notatki to nie tylko domena wykładów i prezentacji. Gdy rozmawiamy o zakupach, również warto zrobić notatkę. Nawet, jeśli potem zapomnimy ją zabrać do sklepu, okaże się, że pamiętamy znacznie więcej z zaplanowanych zakupów.

W sytuacjach formalnych, sporządzanie notatki zostanie odczytane jako oznaka zaangażowania, a więc pozytywnie. W nieformalnych czasem trzeba uważać, gdyż samo sięgnięcie po kartkę i ołówek powoduje przemodelowanie sytuacji na formalną, czego duga strona może sobie nie życzyć.

Słuchanie krytyczne

Czym jest słuchanie krytyczne? Jest to najwyższy stopień słuchania informacyjnego. Słuchanie krytyczne to słuchanie jedynie informacji, bez względu na osobę, która dane słowa wypowiada, bez względu na sytuację, w której są wypowiadane itd. Słuchanie krytyczne nie oznacza, że naszym celem jest krytyka rozmówcy, oznacza raczej, że naszym celem jest krytyczne podejście do wypowiadanych przez niego treści, a więc podejście nieufne, nacechowane wątpliwościami, nastawione na fakty i dowody, a nie przesłanki i domysły.

W słuchaniu krytycznym kluczowe znaczenie ma udzielenie sobie odpowiedzi na następujące pytania:

Czy sytuacja kom. wpływa na przekaz?

Czy byli Państwo kiedyś na wiecu wyborczym? Wiec wyborczy ma soją szczególną atmosferę. Szczytne deklaracje, proste prawdy, zrozumiałe diagnozy sytuacji społecznej i klaszczący wokół tłum. Czasem trudno oprzeć się magii takiego miejsca. Słuchając krytycznie należy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy zgadzamy się ze słowami, które usłyszeliśmy, czy raczej wpłynęła na nas atmosfera miejsca? Pytanie to może uratować nas nie tylko przed pochopnym oddaniem głosu na któregoś z liderów partyjnych, czasem może powstrzymać przed wydaniem pieniędzy na niepotrzebny produkt, wejściem w „system łatwego zarabiania pieniędzy”, czy nieprzemyślanym przystąpieniem do nowopowstałej organizacji społecznej czy religijnej.

Czy mówiący mówi jasno?

Czy istotnie rozumiemy przekaz który jest do nas kierowany? Czy też mówiący używa rzadko spotykanych, trudnych słów, których znaczenia możemy się tylko domyślać? Czy mówiący mówi wprost, czy raczej kluczy wokół głównego tematu, nie dotykając tego, co naprawdę ważne? To bardzo istotne pytania. Używanie skomplikowanej terminologii, podobnie jak powoływanie się na wiedzę „znaną wszystkim”, poza nami, to stara technika, której celem jest ukrycie własnej niewiedzy bądź gorzej – złych intencji. Zasadza się na (najczęściej słusznym) założeniu, że my – słuchacze – nie będziemy mieli odwagi zapytać się, co znaczy dany termin, bądź przyznać się do własnej ignorancji w zakresie „wiedzy powszechnej”. Jak reagować, gdy słyszymy zestaw trudnych terminów, nie układających się w naszym przeciążonym mózgu w spójną całość? Interweniować, pytać się, dopytywać. Jeśli po takich interwencjach osoba nie zacznie mówić w sposób bardziej zrozumiały, czy raczej „nastawiony na słuchacza”, śmiało można z konwersacji takiej zrezygnować. Po co słuchać kogoś, kto nie stara się być zrozumiały? Takie postępowanie wielu ludziom zdołało zaoszczędzić szeregu kłopotów.

Czy mówca jest autorytetem w danej dziedzinie?

Jest naturalne, że zdanie autorytetu w jakiejś dziedzinie zwykle ma większą wagę, niż zdanie człowieka w żaden sposób z danym tematem niezwiązanego. Jednakże wsłuchanie się w autorytet, jest do pewnego stopnia niebezpieczne. Po pierwsze należy sobie zadać pytanie – czy osoba przedstawiana jako ekspert, faktycznie nim jest? Czy radca prawny jest autorytetem w sprawach prawa karnego? Raczej nie – radcy prawni nie mają prawa prowadzić takich spraw. Czy profesor teologii jest autorytetem w dziedzinie terapii komórkami macierzystymi? Być może ma coś do powiedzenia w sprawach etyki (choć i tu kwestia jest dyskusyjna), w sprawach samego leczenia zaś – niewiele. Przykłady można by mnożyć, sprawa powinna być już jednak jasna. Nikt nie jest autorytetem we wszystkim, fakt posiadania olbrzymiej wiedzy w jednej dziedzinie nie oznacza wcale równej biegłości w zagadnieniach innych, a czasem wiedzę taką wręcz wyklucza.

Czy autorytet mówiącego nas nie przytłacza?

W języku angielskim, słowo authority oznacza zarówno autorytet, jak i pewne uprawnienie a nawet władzę. W języku polskim taka konotacja co prawda nie występuje, jednakże w życiu bywa inaczej. Autorytet bardzo często idzie w parze z władzą, możliwością wydawania poleceń i egzekwowania ich, czy chociażby wydawania sądów, nie podlegających dalszej dyskusji. Badania z dziedziny psychologii społecznej dowiodły, że siła autorytetu potrafi być olbrzymia. W sytuacjach testowych, członkowie załogi samolotowej potrafili powstrzymać swój sprzeciw przeciwko decyzjom kapitana, mimo iż było jasne, że dany manewr wystawia wszystkich na pewną śmierć. Sama zależność służbowa nie zawsze odgrywa rolę zasadniczą – inny, klasyczny eksperyment dowiódł, że i w przypadku braku takiej podległości, osoby znajdujące się pod wpływem autorytetu podejmowały wobec osób trzecich działania bolesne, a nawet zagrażające życiu.

Będąc w obecności autorytetu, należy wielokrotnie zadać sobie pytanie – czy autorytet mnie nie przytłacza? Czy to, co słyszę, faktycznie ma sens? Nie pokładajmy ślepej wiary w cudze kwalifikacje. Używajmy własnego mózgu – wszak po to właśnie go posiadamy. Jeśli coś brzmi dla nas podejrzanie – nie bójmy się zapytać. Każda (rozsądna) osoba przywita pytanie z radością i z radością na nie odpowie. Nie zachęcam do ślepego negowania wszystkich i wszystkiego. Zachęcam do samodzielnego myślenia. To co innego.

Czy zgadzasz się z osobą rozmówcy, czy z jego słowami?

Co nieco na ten temat zostało już powiedziane w punkcie poprzednim. Ale nie wszystko. Nie tylko czyjś autorytet potrafi nas zaślepiać. Są również inne czynniki, wśród których osobista sympatia do mówiącego stanowi jeden z najważniejszych. W istocie, znacznie trudniej jest zaprzeczyć komuś, kogo znamy i lubimy, niż osobie zupełnie obcej. Zjawisko to sprytnie wykorzystują niektóre firmy do sprzedaży swoich produktów. Firma „prosi” daną osobę, by ta zaprosiła swoich znajomych na „przyjęcie” i tam osobiście zaprezentowała gościom produkty tej firmy. W Ameryce do pionierów takiej taktyki należy „Tupperware”, produkująca plastikowe pojemniki do przechowywania żywności (w Polsce 20 krotnie droższe, niż produkty firm konkurencyjnych, mimo podobnej, lub niższej jakości). W Polsce taktyką taką wsławiła się firma Zepter. Fakt, że firmy te istnieją i do teraz stosują podobną taktykę, sprzedając produkty wielokrotnie droższe od podobnych towarów firm konkurencyjnych, jest wyraźnym świadectwem, jak trudno zachować myślenie krytyczne wobec osoby sobie znanej i przez siebie lubianej. Pamiętajmy przynajmniej tyle – tam gdzie w grę wchodzą decyzje natury finansowej, słuchanie krytyczne powinno być nastawione na 100%

Czy tezy są oparte na faktach? Czy mówiący zna liczby?

Fakty, liczby. Fakty, liczby. Ta mantra powinna przyświecać każdemu, kto stara się słuchać krytycznie. Zbyt często można napotkać pewne mity, które są mocno zakorzenione w naszej świadomości, a które powtarzane bezmyślnie rodzą zamęt w głowach słuchaczy. Jaki kraj ma najwyższe podatki w Europie? Szwecja? Tak, tam obciążenia fiskalne są jednymi z najwyższych – państwo zabiera około 34% zarobków obywatela. A w Polsce? 31% W Niemczech również mniej więcej tyle. (Takie liczby podpowiada mi pamięć artykułu w Polityce. Jeśli ktoś posiada dokładniejsze dane, proszę o maila).

Pamiętajmy, wiedza potoczna zbyt często bywa błędna. Gdy tylko mamy okazję – pytajmy o źródła, o szczegóły, o precyzyjne podawanie liczb i faktów.

Innymi sformułowaniami, na które warto zwracać szczególną uwagę, są stwierdzenia typu „wiele”, „miliony”, „każdy”, „wiadomo że”, „udowodniono naukowo” itp. To bardzo niebezpieczne sformułowania. Za „wiadomo” często stoi „wydaje mi się”, za „milionami” stoją często setki, bądź tysiące, albo wręcz przeciwnie – miliardy. Niewielu z nas potrafi intuicyjnie wyczuć różnicę między tysiącem a milionem. Gdy słyszymy stwierdzenia rzekomo „naukowe” – prośmy o źródło, pytajmy o metodologię badań, szczególnie jeśli dane stwierdzenie brzmi podejrzanie. Od czasu do czasu w prasie pojawiają się doniesienia o nowych odkryciach „amerykańskich naukowców”, które – po wnikliwszym sprawdzeniu, okazują się opublikowanymi wynikami projektów studenckich, gdzie wnioski z badania niereprezentatywnej grupy 20 – 30 studentów rozciągane są na całą populację.

Czy istnieje związek między przesłanką a konkluzją?

Innymi słowy mówiąc, czy faktycznie jedno wynika z drugiego? Czy z faktu, że w Polsce istnieje korupcja wynika, że należy głosować na te partie, które jeszcze nie dzierżyły steru władzy1? Czy z faktu, że dana osoba często pobiera muzykę z interetu wynika, że czyni ona straty w przemyśle muzycznym? Trudno powiedzieć – często osoby uprawiające podobny proceder nie kupiłyby muzyki, którą pobierają z sieci. Z drugiej strony okazuje się, że ludzie szczególnie aktywni na tym polu, kupują proporcjonalnie więcej utworów z legalnych źródeł, niż inni. Czy z wprowadzenia ustawy antyaborcyjnej wynika poprawienie współczynnika dzietności w Polsce? Okazuje się, że nie – ustawa ta wymusiła większy nacisk na stosowanie środków antykoncepcyjnych, przez co przyrost naturalny w Polsce jeszcze się zmniejszył. Takich rozumowań, pozornie tylko logicznych, jest bardzo dużo. Nie dajmy im się zwieść, używajmy własnego rozumu, starajmy się posiąść umiejętność własnego osądu.

Czy to brzmi rozsądnie?

Takie stawianie sprawy może być do pewnego stopnia kłopotliwe. Słuchanie krytyczne wymaga bardzo dużo wysiłku, często wysiłek ten może wydawać się nieopłacalny, rozumowanie „a co za różnica, jak jest naprawdę” zbyt często odcina nas od prawdy. Nie twierdzę, że należy wpaść w paranoiczną nieufność, zamknąć się w twierdzy własnych, niezmiennych poglądów. Twierdzę natomiast, że nie należy rezygnować z krytycznego podejścia do napływających do nas informacji. Za każdym razem jednak należy zastanawiać się – czy to, co usłyszeliśmy, wydaje się nam rozsądne? Czy to się „trzyma kupy”? To pytanie jest nadrzędne wobec pozostałych. Zbyt często ignorujemy głos intuicji podpowiadający nam, że coś jest nie tak, że coś nie gra. Czy przytłacza nas cudzy autorytet, czy nie chcemy oponować, by nie zrobić przykrości znajomemu, czy stwierdzenie z pozoru jest logiczne, czy ktoś powołuje się na źle rozumiane badania naukowe, czy być może z jeszcze innych względów nie zgłaszamy własnych wątpliwości. Jednakże, jeśli chcemy przeżyć swoje życie świadomie, warto w razie wątpliwości pytać.

Doskonałym ćwiczeniem myślenia krytycznego jest „rozmowa” z radiem, czy telewizorem. „Aktywne uczestnictwo” w telewizyjnych debatach politycznych jest nie tylko zabawne, jest również doskonałym treningiem krytycznego podejścia do szeregu tematów.

Słuchanie informacyjne – notatki

Powiedzieliśmy sobie, że kiedy tylko jest ku temu okazja, należy sporządzać notatki. Sam fakt sporządzenia notatki powoduje lepsze zapamiętanie przekazywanych nam informacji, notowanie nie pozwala uciec umysłowi w swoje ulubione rejony, notatkę można w późniejszym czasie przejrzeć i uzupełnić. Jedynym wyjątkiem, gdy notowanie nie spełnia swoich funkcji jest sytuacja, w której mówca raczej dyktuje niż opowiada. Zwykle efektem takiego wykładu jest jedynie pustka w głowie i bolący nadgarstek. Wykładowcy niekiedy sięgają po taki sposób prowadzenia zajęć, zapewniający im absolutny spokój i pozór ciężkiej pracy studentów. Ja, będąc w podobnych sytuacjach, wstrzymywałem się z notowaniem, wypunktowując jedynie główne tezy i skupiając się na sensie wykładu. Następnie wymieniam się z kolegami czy koleżankami na uczciwych warunkach – dokładna treść zajęć w zamian za ich zrozumienie, co w epoce ksegorgaficznej było wyjątkowo łatwe.

Jak notować? Na ten temat można napisać książkę (i najprawdopodobniej takie książki zdążyły już w odpowiedniej liczbie powstać), tutaj jedynie kilka wskazówek i sugestii.

Opracuj własny system i trzymaj się go.

Przemyślenie

Poświęćmy pół godziny, godzinę, może jeszcze dłużej na przemyślenie systemu notowania. Wbrew pozorom nie jest to sprawa błaha. Dobrze zaprojektowany system powinien pozwolić na szybkie znalezienie potrzebnego fragmentu, powinien umożliwić łatwy transport notatek na zajęcia, łatwe notowanie, łatwe ich przeglądanie i przeorganizowywanie.

Materiały biurowe

Obecnie wybór taniego sprzętu biurowego, który może nam pomóc stworzyś i utrzymać odpowiedni system notowania jest olbrzymi. Różne formaty skoroszytów z różnokolorowymi wkładami i przekładkami, wieloprzegródkowe teczki, różnokolorowe długopisy, markery do zaznaczania wybranych fragmentów tekstu (przydatne szczególnie w trakcie przeglądania notatek), kolorowe karteczki samoprzylepne pozwalające na dodawanie do notatek późniejszych komentarzy – całe to bogactwo potrafi przytłoczyć, dlatego przemyśleniu systemu notowania należy poświęcić odpowiednią ilość czasu.

Margines

Planując system notowania pamiętajmy o marginesie. Jak wielki powinien być margines? Amerykanie polecają około 2 do 3 cali, czyli 5 – 7 cm. To prawie połowa strony a4! Marnotrawstwo papieru? Nie – margines ten posłuży później do zanotowania tam własnych uwag, uzupełnień, czy pytań na kolejny wykład, które z pewnością pojawią się w trakcie przeglądania notatek. Nie martwmy się o cenę papieru, czy ochronę środowiska: wśród artykułów które przyjdzie nam kupić, papier będzie jednym z najtańszych, a pochodzi on zwykle z planowych upraw drzew.

Skróty

Do systemu notowania należy również używanie skrótów pewnych powszechnie używanych słów. Fil. zamiast filozofia, czł. zamiast człowiek, intr. zamiast introspekcja i wiele innych. Uwaga – skróty te muszą być dla nas w sposób natychmiastowy zrozumiałe. Późniejsze przeglądanie notatek nie może się zamienić w pracę detektywistyczną pod hasłem „co autor (my) miał na myśli”. Skróty powinny być dostosowane do studiowanego kierunku, sprawdzać się na wielu przedmiotach i w miarę możliwości być różne dla różnych zwrotów.

Zrozumiałość

Generalną zasadą, której należy się trzymać nie tylko przy sporządzaniu notatek z wykładów, powinno być sporządzanie notatek tak, jakby był to list do obcej osoby. Pod względem formalnym, merytorycznym i estetycznym. Wielokrotnie, nasze wrodzone lenistwo podpowiada nam „ok., jak spojrzę na te bazgroły następnym razem, na pewno będę pamiętał(a) o co chodziło”. Niestety, nie zawsze tak jest, nasza pamięć jest mniej godna zaufania, niż nam się wydaje.

Na koniec uwaga: Niech pisanie nie zdominuje zrozumienia!! Pamiętajmy, że notatki są po to, by je przeglądać, ale uczestniczymy w wykładzie nie tylko po to, by je sporządzić, robimy to również po to, by na bieżąco rozumieć, co wykładowca zamierza nam przekazać. Jak we wszystkim i tutaj obowiązuje zasada złotego środka.

Przeglądanie notatek

Notatki sporządzamy po to, by z nich korzystać. Dlatego nie powinny być zbyt skrótowe, powinny umożliwić nam swobodne przyswojenie sobie wiedzy prezentowanej na wykładzie i być odpowiednio przyjazne w trakcie ich przeglądania. Bo gównie po to notujemy – by następnie notatki te przejrzeć, przeczytać, powtórzyć zapisaną w nich wiedzę i lepiej w ten sposób ją przyswoić. Przeglądając notatki nie tylko powtarzamy i przyswajamy przekazywaną nam wiedzę, ale i przygotowujemy się do kolejnego wykładu (dlatego warto, tuż przed bieżącym, przejrzeć wykład poprzedni). Korzystanie z notatek nie powinno jednak ograniczać się do ich czytania – powinno być również ich porządkowaniem, podkreślaniem ważniejszych kwestii i zapisywaniem własnych uwag i pytań do prowadzącego. Przeglądanie notatek to nie tylko wyraz szacunku wobec wykładowcy, któremu (najczęściej) zależy, by studenci przyswoili przekazywaną przez niego wiedzę. To także wyraz szacunku dla samego siebie – nie po to poświęcamy swój czas i nadgarstki, by następnie czas ten zmarnować nie korzystając z własnej pracy, bądź pośpiesznie przerzucając je przed egzaminem.

Co utrudnia słuchanie?

Jakie główne czynniki odpowiedzialne są za nasze problemy z uważnym słuchaniem i przyswojeniem sobie przekazywanych informacji? Istnieją dwie, wyraźnie różne od siebie grupy przyczyn. Wewnętrzne i zewnętrzne. Oczywiście, w pewnym sensie są one powiązane, jednakże wygodnie jest analizować je oddzielnie.

Przyczyny wewnętrzne – w nas samych

Ta grupa przyczyn jest związana z nami bezpośrednio. Na większość z nich mamy bezpośredni wpływ, niektóre wymagają dłuższej pracy nad sobą.

Temperament, brak zwyczaju słuchania

Bywa, że jesteśmy osobą, która po prostu nie lubi słuchać. Słuchanie może wydawać się nudne, możemy sądzić, że dokładnie wiemy, co osoba zamierza nam powiedzieć. O częstych błędach popełnianych przez słuchaczy piszę odrobinę niżej. Co zrobić, jeśli wydaje nam się, że jesteśmy właśnie jedną z takich osób? Podjąć wysiłek pracy nad sobą. Umiejętność dobrego słuchania jest umiejętnością, która potrafi zaprocentować w życiu znacznie bardziej, niż znajomość języka angielskiego, czy biegła obsługa komputera. Starajmy się słuchać innych. „Odgrywajmy rolę” zainteresowanego, aktywnego słuchacza by stać się zainteresowanym, aktywnym słuchaczem. Róbmy notatki. Wykorzystajmy inne techniki lepszego zapamiętywania omówione wyżej. Nie pozwalajmy umysłowi uciekać w swoje ulubione rejony. Pamiętajmy – wszystko co osadza umysł, co przywiązuje go do cudzej wypowiedzi, przyczynia się do lepszego, aktywniejszego słuchania.

Brak nastroju do słuchania

Czasami nie jesteśmy po prostu w nastroju, by słuchać. Słabość ciała, trudny dzień, nieprzespana noc, problemy – to wszystko może wpłynąć na naszą niechęć do słuchania czegokolwiek. Co zrobić w takiej sytuacji? Jeśli mamy pewność, że nasz brak nastroju to nie wymówki – nie słuchajmy. Zrezygnujmy z wykładu, zwolnijmy się z ćwiczeń, przeprośmy osobę, która stara się nam coś interesującego (w jej mniemaniu) opowiedzieć. Jeśli nie będzie nam się to zdarzać zbyt często, prawdopodobnie spotkamy się ze zrozumieniem. Uwaga – tak uzyskanego czasu nie marnujmy na telewizję, czy chodzenie po sklepach. Taki stan wskazuje na potrzebę głębokiego odpoczynku – zainwestujmy uzyskany czas w sen, czy choćby leżący relaks, spacer w parku na świeżym powietrzu itp. Porządny odpoczynek powinien przywrócić nam chęć, nastrój i zdolność do aktywnego słuchania.

Lenistwo, brak gotowości do podjęcia wysiłku słuchania

Niestety, to zjawisko występuje znacznie częściej niż poprzednie i łatwo je z nim pomylić. Czym się różni lenistwo od braku nastroju? Lenistwo można pokonać, z lenistwem można i należy walczyć. Lenistwo zaczyna się od inercji ciała, dlatego warto od czasu do czasu wziąć głębszy wdech, skontrolować, czy nasza postawa nie jest zbyt rozluźniona, wbrew naszej masochistycznej kulturze przeciągnąć się, otworzyć szerzej oczy. Pamiętajmy – lenistwo prowadzi do dalszego lenistwa. Walcząc z nim, przestawiając ciało na aktywne słuchanie, stajemy się bardziej aktywni również w innych dziedzinach życia.

Dialog wewnętrzny

Idziemy na wykład, a słuchamy siebie. Prowadzimy sami ze sobą od dawna znane a nie zawsze lubiane rozmowy. „Sąsiadka w 1984r. oddała mi brudny mikser, chyba muszę zapłacić rachunek za prąd, Polsat przestał nadawać ulubiony serial a w Polsce były wybory.” Umysł ma silną tendencję do uciekania w podobne gonitwy myśli.

Dialog wewnętrzny często jest objawem lenistwa, czasami objawem braku nastroju do słuchania – gdy wewnętrzne troski dominują nad światem zewnętrznym. Jednakże wcale nie musi tak być – nawet pełni energii potrafimy się żywo zaangażować w rozmowę z samym sobą. Może zostać zapoczątkowana przez jakieś zdanie wykładowcy czy prelegenta, czasem wywoła ją jakiś szczegół wyposażenia sali, czy czyjś nietypowy ubiór. Potrafi się jednak również pojawić spontanicznie. Jak z nim walczyć? Większość powyżej przedstawionych metod, powinna okazać się przydatna. Najważniejsze, to jak najszybciej wykryć taki stan i nie wyrażać na niego zgody.

Nadmierne skupienie na fragmencie

Zwykle wykład, prezentacja itp. mają swoją dynamikę. Prowadzący przedstawia pewne fakty, stawia pewne tezy, przekazuje pewne wiadomości po to, by przejść do następnych. My, jako słuchacze, stoimy często przed trudnym zadaniem. Po pierwsze, konieczne jest słuchanie tego, co zostało powiedziane, po drugie musimy to przemyśleć (słuchanie krytyczne) i ostatecznie przyswoić, przynajmniej na tyle, by zrozumiała była reszta wykładu. Żaden z tych elementów nie może dominować. Jeśli zbytnio zagłębimy się w wewnętrzną analizę danego fragmentu, stracimy kolejne części, mogące mieć istotne znaczenie dla całości prezentacji. Nie pozwólmy, by skupienie na (być może nieistotnym) fragmencie przesłoniło prezentowaną nam całość. Czasami bywa to bardzo trudne – fakty i tezy padają tak szybko, że nie sposób ich przemyśleć. Jeśli istnieje ryzyko, iż jest to celowa taktyka prowadzącego, mająca na celu zapobieżenie ewentualnym protestom i wątpliwościom – natychmiast protestujmy i zgłaszajmy wątpliwości. Czasem wystarczy jedynie prośba o zwolnienie tempa wykładu, nawet kosztem szczegółów – dobry prowadzący powinien wsłuchać się w głos swych słuchaczy – przecież to dla nich przygotował zostało wystąpienie.

Czynniki charakterystyczne dla rozmowy

Większość z tego, co zostało powiedziane wyżej tyczy się głównie (choć nie tylko) sytuacji formalnych, w szczególności wykładów czy prezentacji. Niektóre z omówionych powodów słabości naszej koncentracji dotyczą oczywiście również sytuacji nieformalnych, często przyjacielskich czy rodzinnych. Jedną z przyczyn charakterystycznych dla takich rozmów jest oczekiwanie na własną wypowiedź. Czasem, podekscytowani ciekawą kwestią którą mamy do powiedzenia bardziej skupiamy się na dotrwaniu do końca wypowiedzi rozmówcy, niż na jego odpowiednim wysłuchaniu. Jeśli druga osoba reaguje podobnie, będziemy mieli do czynienia nie z dialogiem, ale z jego kiepską parodią, gdzie dwie osoby co prawda mówią do siebie, lecz zupełnie się wzajemnie nie słyszą.

Czasami zjawisko takie spowodowane jest błędnym sądem, że „i tak wiadomo” co dana osoba chce powiedzieć. Podobne postawienie sprawy jest błędne i do pewnego stopnia groźne. Słuchając, należy myśleć WRAZ z nadawcą, nie ZAMIAST niego. Nawyk dokańczania cudzych myśli, myślenia „w imieniu” rozmówcy, może prowadzić do stopniowego zamykania się na innych i coraz rzadszych z nimi kontaktów. Po co mieliby oni rozmawiać z kimś, kto z góry „wie” co powiedzą, bądź co „tak naprawdę” mieli na myśli formułując swą wypowiedź? Pamiętajmy: nie po to poświęcamy swój czas na rozmowę, by słuchać siebie. Znacznie bardziej interesujące może okazać się autentyczne słuchanie innych.

Przyczyny zewnętrzne – czynniki rozpraszające uwagę.

Trochę na ten temat zostało już powiedziane w dyskusji o aktywnym słuchaniu. Jest naturalne, że czynniki zewnętrzne mogą odciągać naszą uwagę od tego, co mówi wykładowca. Istnieje jednak pewna relacja – im ciekawszy wykład czy wypowiedź, tym mniej ciekawe staje się otoczenie zewnętrzne. Jeśli temat jest nudny, a nadawca nie stara się uczynić swego tematu atrakcyjnym, ptak za oknem, czy grupa przechodniów, a nawet zacieki na suficie mogą okazać się wielokrotnie ciekawsze niż słuchana wypowiedź. Z drugiej strony może zdarzyć się i tak, że temat będzie na tyle fascynujący i tak dobrze przekazywany, że nawet kolizja drogowa z udziałem kilku samochodów nie odciągnie nas od wykładu.

Tu na marginesie uwaga. Istnieją czynniki, które niejako automatycznie przykuwają uwagę wszystkich. Oczywistym tego przykładem jest sygnał telefonu, autoalarm (choć ten ostatnio mniej) czy wołanie o pomoc. To jednak zdarzenia stosunkowo rzadkie. Innym przykładem jest telewizja, a w szczególności reklamy telewizyjne. Są one konstruowane właśnie po to, by jak najsilniej przykuć umysł widza do szklanego ekranu. Stąd wskazówka – jeśli trzeba spokojnie porozmawiać – wyłączmy telewizor, a jeśli to niemożliwe (część osób odczuwa wyłączenie telewizora jak stratę przyjaciela) zadbajmy przynajmniej, by w czasie dyskusji nie atakowały naszych zmysłów klipy reklamowe. Julian Tuwim podobno zwykł mawiać, iż „Radio jest wspaniałym wynalazkiem – jeden przycisk i nic nie słychać”. Telewizor jest jeszcze lepszy, bo jednym przyciskiem można wyłączyć równocześnie i obraz i dźwięk.

Przyczyny zewnętrzne – mówiący

Choć brzmi to odrobinę zabawnie, mówiący jest jedną z przyczyn zewnętrznych, dla których nasze słuchanie nie zawsze jest wystarczająco aktywne. Nie wszyscy w równym stopniu posiedli umiejętność atrakcyjnego przekazywania informacji, co więcej, nie wszyscy odczuwają potrzebę kształcenia w sobie takiej umiejętności. Jakie są najczęstsze błędy nadawców w tym zakresie?

Zły dobór słów.

Zarówno zbyt proste, jak i zbyt skomplikowane słownictwo może zniechęcać do słuchania. O ile jednak to pierwsze powoduje jedynie uczucie zażenowania, o tyle to drugie sprawia, że całość staje się niezrozumiała. Sporo na ten temat powiedziane już zostało wyżej, tutaj dodam jeszcze, że nie należy wierzyć w zapewnienia, że niektórych tematów nie sposób omówić w sposób przystępny. Nawet w dziedzinach najtrudniejszych, przekazanie złożonych treści jest jak najbardziej możliwe, wymaga jedynie nieco więcej wysiłku, niż tępe posługiwanie się zawodowym żargonem. Jeśli więc nie mamy do czynienia, z wyjątkową sytuacją komunikacyjną, jaką jest kongres naukowy z danej specjalności, mamy prawo domagać się przekazywania nam treści w sposób jasny i przystępny.

Zła technika przekazu

Monotonna mowa, brak kontaktu wzrokowego z widownią, nieodpowiednia mowa ciała, chronienie się za biurkiem i arkuszami z konspektem, czytanie z folii czy rzutnika slajdów, zamiast omawianie tego, co jest słuchaczom tam przedstawione, gaszenie światła na całej sali, a nie tylko w obszarze, gdzie pada światło rzutnika, wystąpienie źle przygotowane, chaotyczne, bez zasadniczego wątku, który słuchacze mogliby śledzić wraz z prowadzącym, ignorowanie poziomu słuchaczy, mówienie by mówić, a nie by zostać zrozumianym i zapamiętanym, brak dbałości o publiczność – to chyba najczęstsze błędy, na jakie można się natknąć w swoim (jako słuchacza) życiu. Jak ich unikać, gdy przyjdzie nam wystąpić w roli prelegenta, będziemy uczyć się w jednym z następnych rozdziałów. Co zrobić, gdy trafimy na tak źle prowadzoną prezentację? Na przekór wszystkiemu, starać się słuchać. Być może uda się prowadzącego zaangażować w dialog, być może jest on zniechęcony, bo czuje brak zainteresowania i nawet ślad aktywnego słuchania pobudzi go do żywszej, ciekawszej prezentacji. Zawsze warto spróbować. W najgorszym razie trzeba uciekać się do opisanych wcześniej technik wspomagających słuchanie z zapamiętaniem.

Co jednak zrobić, gdy czujemy, że temat jest wyjątkowo nudny, wykład męczący, nie rozumiemy z niego ani słowa, a słuchać jednak trzeba. Warto sobie w takich razach zadać pytanie – czy faktycznie trzeba? Czy nasza obecność w danym czasie i miejscu istotnie jest konieczna? Jeśli nie – wyjdźmy. Jeśli czujemy, że uczestnictwo w wykładzie jest mało sensowne – zrezygnujmy. Jeśli jednak zdecydujemy się zostać, zostańmy jako uczestnik aktywny. Zwiększmy koncentrację, słuchajmy uważniej. Znajdźmy w sobie odrobinę pozytywnego myślenia, przypomnijmy sobie, dlaczego znaleźliśmy się w tym miejscu, do czego uzyskana wiedza będzie się nam mogła przydać, jakie pozytywne konsekwencje będą płynąć z uczestnictwa w prezentacji. Być może ta krótka chwila refleksji pozwoli nam zebrać siły na dalsze, aktywne słuchanie.

W rozmowach, starajmy się nie słuchać z grzeczności. To widać prawie natychmiast, a osoba mówiąca poczuje się prawdopodobnie znacznie bardziej urażona wykrywszy podobne fałszerstwo, niż gdy szczerze powiemy o swojej niechęci do danego tematu czy do prowadzenia rozmowy w ogóle.

Częste błędy słuchaczy

Na zakończenie zajmiemy się błędami, które często jako słuchacze popełniamy, a które utrudniają nam aktywne słuchanie, bądź zapamiętanie tego co usłyszeliśmy. Najważniejszą cechą tych błędów jest fakt, iż już sama ich identyfikacja w dużej mierze pozwala na poradzenie sobie z nimi.

To już i tak wiem”

Często nie słuchamy, bo wydaje nam się, że nie słyszymy nic nowego. Czasami faktycznie, nasza wiedza jest tak wielka, że dodatkowy czas poświęcony na słuchanie prezentacji należy uznać za stracony. W takich razach należy ze słuchania zrezygnować – wyjść. Jednakże może się zdarzyć, że nie znamy wszystkich szczegółów, na których pragnie skupić się prowadzący prezentację. Wykładowca może charakteryzować się zupełnie odmiennym spojrzeniem na te same sprawy i z tych samych faktów wyciągnie odmienne wnioski bądź uwypukli kwestie odmienne niż zazwyczaj. Czasami jest również tak, iż wykładowcy rozpoczynają od przypomnienia spraw łatwych i oczywistych, by od tak zarysowanego kontekstu przejść do spraw trudniejszych. Brak uwagi w początkowych chwilach wykładu może uniemożliwić późniejsze odnalezienie się w temacie. Pamiętajmy, że nie skupiając się na tym, co słyszymy, zapraszamy umysł do jego ulubionych wędrówek, a gdy raz odpłyniemy myślami, możemy później nie mieć okazji powrócić do nudnej rzeczywistości, bo czas, który wykładowca poświęcił na rysowanie kontekstu i przygotowywanie gruntu do spraw trudniejszych – przespaliśmy.

To takie ciekawe, że na pewno to zapamiętam”

To jeden z wielu powodów, dla którego nie podejmujemy wysiłku sporządzania notatek. Nieistotne, czy chodzi tu o listę zakupów, informacje które ktoś powierzył nam telefonicznie do przekazania, czy o notatki z wykładów. Nasza pamięć jest zawodna; czasami boleśnie się o tym przekonujemy, kiedy zanim sporządzimy pierwszą notatkę z rozmowy telefonicznej, dzwonek odzywa się po raz wtóry. Zwykle okazuje się wówczas, że treść tego pierwszego jest już nie do odtworzenia. Fakt, że coś jest ważne, czy z innego powodu ciekawe, oczywiście zwiększa prawdopodobieństwo, że jakaś część wyniesionej wiedzy zostanie nam w głowach na trwałe, jednakże dzięki notatkom część ta jest znacznie większa (a dzięki przeglądaniu notatek może wynieść nawet powyżej 100% treści wykładu).

To jest nudne, zbędne, nieistotne, nie ma sensu tego słuchać”

Na ten temat pisałem już wielokrotnie. Jeśli tak jest w istocie – wyjdźmy. Jeśli mówi tak jedynie nasze lenistwo, zostańmy i słuchajmy uważnie, z zaangażowaniem.

Przeczytam o tym w później w książce”

To sztuczka umysłu, podobna do „na pewno to zapamiętam”. Jestem przekonany, że zaistnieje szereg zdarzeń, zbiegów okoliczności i pilnych spraw, które spowodują, że szczytny plan przeczytania rozdziałów dotyczących wykładów nie wypali. Jeśli wyjątkowo żadne wydarzenie nie odciągnie Państwa od książek i tak zdołają Państwo zauważyć, że aktywne uczestnictwo w wykładzie znacznie przyspieszy przyswajanie całości materiału. Jeśli ktoś jest jednak osobą wyjątkową, która potrafi podobne, wspaniałe założenia wprowadzać w życie (zazdroszczę), niech nie rezygnuje z aktywnego słuchania i notatek, a do podręcznika sięgnie PRZED wykładem. Wykładowca najprawdopodobniej chętnie powie, co będzie przedmiotem następnego spotkania. Osoba taka szybko zauważy, że wcześniejsze przygotowanie się wielokrotnie przyspiesza proces przyswajania materiału na wykładzie i pozwala na znacznie bardziej wydajną naukę.

Na razie nie wiem o co chodzi, ale się domyślę”

Bywa, że nadawca – czy to prowadzący wykład, czy ktoś snujący własną opowieść nie zadba w należyty sposób o nakreślenie kontekstu, o sprawdzenie, czy wiemy o czym mówi. W takiej sytuacji, często powodowani uprzejmością, nie zadajemy dodatkowych pytań mających na celu uzupełnienie tych braków licząc, że z dalszej wypowiedzi domyślimy się, w czym rzecz. Istotnie, czasami się to udaje, czasami jednak nie. Gdy czujemy, że sytuacja się nie rozjaśnia, a wręcz przeciwnie, warto zacząć zadawać pytania mające na celu uzupełnienie tego, o co nadawca nie zadbał we właściwym czasie. Uwaga – należy to zrobić odpowiednio wcześnie. Zbyt późna reakcja może być dla nadawcy przykra – naszą uprzejmość może odebrać on jako brak zainteresowania, czy nawet jako oznakę pewnego lekceważenia. W sytuacjach formalnych takie postępowanie będzie zdawało się świadczyć o niedostatecznym przygotowaniu do pełnionej roli, czy to studenta, czy pracownika.

Nie rozumiem tego fragmentu, ale domyślę się z kontekstu”

Taka sytuacja jest częsta, jeśli wypowiedź (czy to wykład, czy rozleglejsza, prywatna opowieść) jest w pewnym stopniu skomplikowana, piętrowa, gdy jedne jej części wynikają z innych, bądź gdy temat jest zwyczajnie trudny. Często faktycznie, przy odrobinie wysiłku udaje się nam wybrnąć z takiej sytuacji, czasami jednak może nie być to takie proste. Co zrobić, gdy wydaje się nam, że zaczynamy się gubić? Zadać pytanie. Pytanie, jak wiemy z poprzedniego rozdziału, jeśli dotyczy tematu i głównego wątku wypowiedzi, jest świadectwem aktywnego słuchania i poza sytuacjami wyjątkowymi zostanie przyjęte pozytywnie. W przeciwnym razie, gdy pod koniec opowieści okaże się, że nie rozumieliśmy o co chodzi, zostaniemy najprawdopodobniej oskarżeni (słusznie) o niesłuchanie i marnowanie czasu nadawcy. Starajmy się takich sytuacji unikać.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że przynajmniej część tych rad i przestróg okaże się Państwu przydatna. Na koniec, przypominam raz jeszcze – wszelkie uwagi czy propozycje zmian, proszę kierować na wskazanego wcześniej maila.

1 Pytanie to zostało wspaniale podsumowane przez jednego z satyryków sformułowaniem „Wszyscy już się nakradli, tylko myśmy jeszcze nie rządzili”






Wyszukiwarka