Raport0 dni Leszka Millera

RAPORT

100 dni rządów Leszka Millera



WSTĘP


Mija sto dni rządu Leszka Millera. Gabinet koalicji SLD-UP-PSL już w grudniu 2001 zanotował we wszystkich sondażach opinii publicznej bezprecedensowy spadek zaufania społecznego. Mimo przedwyborczych obietnic „przywrócenia normalności” dotychczasowe działania gabinetu Millera są pasmem pomyłek, wybryków oraz działań, które w sposób świadomy psują Państwo i szkodzą jego obywatelom. Wymowa działań rządu jest tym bardziej dramatyczna, bo postrzegana jest przez wszystkich w kontekście nieumiarkowanych obietnic składanych przed wyborami. Ilustracją tego cynicznego nieumiarkowania są wypowiedziane przed blisko rokiem słowa Leszka Millera o gruszkach na wierzbie.


Przez ostatnie 12 lat SLD budował swą tożsamość na opozycji wobec budowy i reformowania niepodległej III Rzeczypospolitej. Mimo, iż szeregi liderów SLD, a także ich bezpośrednie zaplecze to najwięksi beneficjanci nomenklaturowego kapitalizmu, Sojuszowi Lewicy Demokratycznej udało się zbudować wizerunek partii występującej w obronie ludzi biednych i pokrzywdzonych. SLD, zwłaszcza w okresie 4 ostatnich lat, podkreślał także swoje fachowe przygotowanie do rządzenia. 100 dni rządów Leszka Millera zdążyły zadać kłam tym dwóm fundamentom sukcesu wyborczego lewicy. Ten rząd ani nie jest fachowy, ani też w żaden sposób nie stara się ulżyć losowi najsłabszych warstw naszego społeczeństwa.


Przed stu dniami, podczas debaty nad exposè Leszka Millera, przedstawiciel Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości mówił: „Każda opozycja jest w sytuacji pod pewnymi względami trudnej. Jest mianowicie pewna konfuzja między koniecznością i oczywistością życzenia dobrze własnemu narodowi, a stosunkiem do rządu, bo sukcesy narodu są zawsze sukcesem rządu. Jeśli chce się tych sukcesów – a my tych sukcesów chcemy – to oczywiście i w stosunku do rządu trzeba się odnosić życzliwie”.

Niestety, pierwsze 100 dni rządu Millera udowodniły, że dobrze życząc Polsce nie można dobrze życzyć temu rządowi, który od spraw strategicznych począwszy, na sprawach drobnych skończywszy - szkodzi Polsce i Polakom.


Posłowie PiS i eksperci naszego ugrupowania poddają starannej analizie wszelkie działania tego rządu. Mimo krótkiego czasu, który upłynął od powołania gabinetu Millera, zaobserwowaliśmy i rzetelnie odnotowaliśmy najważniejsze błędy i uchybienia koalicji SLD-PSL-UP. Niniejszy raport przedstawiony jest w 6 rozdziałach, ilustrujących poszczególne, szkodliwe aspekty działania rządu Leszka Millera.





I. Na szkodę Państwa i jego interesów


Rząd okazał się niezdolny do sprostania zasadniczym wyzwaniom, jakie stanęły przed Państwem Polskim w pierwszym okresie sprawowania władzy przez Leszka Millera. Jedne z pierwszych działań nowej ekipy skierowane zostały na odwrócenie polityki mającej uniezależnić nasz kraj od dostaw gazu z Rosji. W tej sprawie gabinet Millera nie tylko nie jest w stanie przeciwstawić się interesom wschodniego sąsiada, lecz także bez najmniejszych oporów promuje interesy osoby prywatnej, czyli Aleksandra Gudzowatego. Sprawa niezależności energetycznej Rzeczypospolitej jest dziś jednym z najbardziej istotnych strategicznych interesów Polski, które można porównać do problemu stacjonowania wojsk sowieckich w Polsce przed 10 laty. Nie można nie dostrzec analogii pomiędzy ówczesnym stanowiskiem SLD w tej kwestii a dzisiejszym uleganiem przez rząd Millera rosyjskim interesom. Przez ostatnie 10 lat w programie lewicy w sprawach międzynarodowych zaszły zmiany fundamentalne: od afirmacji Układu Warszawskiego po poparcie dla NATO, od wspierania RWPG po wsparcie dla Unii Europejskiej, pozostała jednak dziwna podatność na rosyjskie argumenty....

Kolejnym problemem o fundamentalnym znaczeniu, z którym zetknął się rząd Millera były negocjacje z Unią Europejską. Mimo zapowiedzi i wbrew propagandowym sloganom, ekipa Millera nie jest zdolna do zasadniczego przełomu w procesie integracji. „Fachowcy” z SLD wprowadzili, co prawda, nową strategię negocjacyjną, lecz w istocie okazała się ona niczym więcej, niż pasmem ustępstw Polski, za które nie otrzymaliśmy nawet obietnicy spełnienia naszych minimalnych oczekiwań. Wiele wskazuje na to, że Unia potraktowała ustępstwa Millera jako dowód słabości i zamiast oczekiwanych korzyści wymaga od nas kolejnych ustępstw. A przecież warunki integracji nie tylko określą miejsce Polski w Europie, lecz także w wymiarze praktycznym, będą istotnym czynnikiem kształtującym nastroje społeczne wobec Unii. Skutkiem polityki Millera może być wzrost nastrojów antyeuropejskich wśród Polaków.

Szczególne oburzenie wywołała zmiana stanowiska negocjacyjnego w sprawie ziemi. Skrócenie okresu przejściowego na zakup ziemi przez cudzoziemców, w warunkach dysproporcji majątkowych pomiędzy obywatelami Polski i UE, powodować będzie drastyczną nierówność szans w dostępie do ziemi.

Błędom strategicznym towarzyszą też błędy taktyczne i niespotykana zdolność ministra spraw zagranicznych do wywoływania skandali prasowych oraz antagonizowania opinii publicznej. Jest to o tyle zdumiewające, że do tej pory poszczególni szefowie dyplomacji, niezależnie od ich proweniencji politycznej, potrafili zdobywać przychylność obywateli.

Skandal został wywołany przez sam sposób poinformowania, a właściwie nie poinformowania, obywateli Rzeczypospolitej o zmianie stanowiska rządu w sprawie ziemi. Polscy dziennikarze dowiedzieli się o tym w Brukseli od swoich zachodnich kolegów. Nic więc dziwnego, że wobec takiego zachowania ministra, został przeciw niemu złożony wniosek o wotum nieufności. Po raz pierwszy w historii III RP duża grupa posłów uznała, że należy podjąć próbę odwołania właśnie Ministra Spraw Zagranicznych. Minister Cimoszewicz przy tej okazji zaprezentował wyjątkową arogancję w stosunkach z parlamentem. Nie pojawił się ani na komisji, ani na plenarnym posiedzeniu Izby, która rozpatrywała wniosek o wotum nieufności dla niego.

Nie możemy też przejść do porządku dziennego nad brakiem sprzeciwu wobec formuły użytej - w czasie wizyty w Polsce - przez prezydenta Putina, która sprowadzała się do rozróżnienia dwóch rodzajów ludobójstwa popełnionego na Polakach, tj. hitlerowskiego i stalinowskiego - jako (odpowiednio) bardziej i mniej nagannego.

Pogorszenie prestiżu resortu sprawiedliwości - to skutek pierwszego okresu rządów Millera. Minister Barbara Piwnik powołując na stanowisko prokuratora krajowego Andrzeja Kaucza, zaangażowanego w procesy polityczne lat 80-tych, wywołała wielodniowy kryzys w kierownictwie wymiaru sprawiedliwości. Sprzeczne wypowiedzi, korowód konferencji, oświadczeń i wywiadów obnażył niezdolność nowej ekipy do podejmowania szybkich decyzji.

Zarówno więc w stosunkach z Rosją, jak i w procesie integracji europejskiej rząd lewicowej koalicji nie sprostał wyzwaniom budowania bezpiecznej przyszłości kraju i umacniania pozycji Rzeczypospolitej w Świecie.




II. W okowach lewicowej ideologii


Pragmatyczny wizerunek SLD, pieczołowicie budowany na użytek kampanii wyborczej, w konfrontacji z konkretnymi posunięciami nowego rządu okazał się kolejnym politycznym oszustwem lewicy. Niestety, skrajnie lewicowe schematy, obecne w myśleniu liderów tej koalicji, przełożone na praktykę rządzenia są poważnym zagrożeniem dla trwania i przyszłości Narodu.

Pod pretekstem cięć budżetowych rząd Leszka Millera drastycznie skrócił długość urlopów macierzyńskich. Według propozycji rządowych w ustawie miał znaleźć się zapis o ustawowych gwarancjach tylko 8 obligatoryjnych tygodni urlopu macierzyńskiego, z możliwością przekazania 8 pozostałych ojcu, bądź rezygnacji z nich - a to oznaczałoby że sytuacja kobiet na rynku pracy znacznie by się pogorszyła. Solidarny sprzeciw opozycji i oburzenie mediów spowodowały, że rząd wycofał się z pierwotnych propozycji. Jednakże skrócenie urlopu macierzyńskiego z 26 do 16 tygodni, w tym 14 obligatoryjnych jest i tak drastyczną zmianą. Posunięcie to, niezwykle szkodliwe ze społecznego punktu widzenia ma też doniosły aspekt narodowy. Wobec drastycznego spadku urodzeń państwo rezygnuje z ważkiego instrumentu wspierania macierzyństwa. Rząd Leszka Millera zlikwidował także powszechność zasiłków porodowych. Zasiłek taki - w wysokości ponad 400 PLN - przysługiwał każdej ubezpieczonej kobiecie rodzącej dziecko. Teraz – w znacznie ograniczonym wymiarze – ma przysługiwać nielicznej grupie i mieć będzie w zasadnie charakter socjalny.

Szerokim echem odbiły się wypowiedzi minister Izabeli Jarugi-Nowackiej, ujawniające dalekosiężne plany ideologiczne ekipy Millera. Pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn zapowiedziała w wywiadzie radiowym nowelizację ustawodawstwa, zmierzającą do usankcjonowania prawnego tzw. małżeństw homoseksualnych. Opowiedziała się tym samym za możliwością zawierania ślubów przez tego rodzaju pary. Jaruga-Nowacka zapowiedziała także nowelizację ustawy o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zmierzającą do usankcjonowania zabijania dzieci nienarodzonych z tzw. przyczyn społecznych. Polityce rządu, wymierzonej w materialne podstawy bytu polskich rodzin, towarzyszą bulwersujące wypowiedzi członków tego rządu o przyznaniu homoseksualistom prawa do adopcji.

Pod naciskiem związków zawodowych nauczycieli nastąpiło wycofanie z istotnych elementów reformy oświaty. To krótkowzroczne, typowe dla bojącej się realnych wyzwań cywilizacyjnych lewicy działanie, jest ciosem w proces ulepszania jakości naszej edukacji. W atmosferze protestów zdezorientowanej młodzieży, rząd przesunął na rok 2005 wprowadzenie tzw. „Nowej matury”. Jej wprowadzenie miało na celu podniesienie poziomu edukacji i wyrównanie szans edukacyjnych – tak ważnych w perspektywie integracji Polski z Unią Europejską. Niedługo po decyzji rządu ujawniono raport OECD z którego wynika, że polscy uczniowie prezentują jeden z najniższych poziomów wiedzy w Europie. W tej samej szkodliwej logice mieści się powstrzymanie reformy szkolnictwa ponadpodstawowego, która miała polegać na likwidacji nieefektywnych techników i szkół zawodowych. Szkoły te, w większości nie przystosowane do nowych czasów, wypuszczają co roku absolwentów skazanych na bezrobocie.

Pod rządami koalicji SLD-UP-PSL cierpi nie tylko edukacja. Obniżenie o 20% wydatków na naukę oznacza w praktyce zgodę na jeszcze głębsze zubożenie tej niezwykle ważnej, wyznaczającej pozycję Polski we współczesnym świecie, dziedziny.

Ważkim przykładem ideologizacji polityki jest prowadzona z neoficką gorliwością działalność Ministra Kultury. Pan Andrzej Celiński kosztem 100 tysięcy złotych usunął z nazwy swego resortu słowa „dziedzictwo narodowe”, co - swoją drogą - jest zadziwiająco szczerą deklaracją intencji. Gorliwość Celińskiego nie koresponduje tutaj z polityką innych państw, w tym również rządzonych przez socjalistów (np.Francji), w których rządy prowadzą aktywną politykę ochrony dziedzictwa narodowego. Lewicowość Celińskiego jest zresztą dość jednowymiarowa. Minister przyjął bowiem skrajnie ekonomistyczną linię, która podważa sens mecenatu państwa w kulturze i polega na ocenie instytucji kulturalnych z punktu widzenia kryteriów właściwych grze rynkowej. Efektem tej polityki jest bardzo wysoka redukcja wydatków na kulturę (28%), znacznie przekraczająca cięcia podyktowane stanem finansów publicznych. Na efekty nie trzeba długo czekać: Filharmonia Narodowa nie ma pieniędzy na koncerty, a Teatr Stary w Krakowie planuje zamknięcie 2 z 4 swoich scen oraz rozważa zawieszenie działalności nawet na 9 miesięcy.

Warto odnotować odwołanie pełnomocnika rządu do spraw ochrony polskiego dziedzictwa kulturalnego za granicą. Decyzja ta obniżyła w oczach zagranicznych partnerów rangę instytucji odpowiedzialnych za prowadzenie ważnej sfery polityki kulturalnej. Likwidacja Komitetu Kinematografii (w zamian ma powstać Departament Filmu) w warunkach braku programu wsparcia dla polskiej twórczości filmowej (redukcja budżetowa z 20 do 5 mln PLN), może oznaczać faktyczną likwidację polskiej kinematografii.

Doskonałą ilustracją stosunku nowego rządu do istotnych moralnych i ideowych problemów Polski jest wypowiedź ministra Celińskiego skierowana do wybitnych twórców kultury proszących go o pomoc. „Bujajcie się!”- oto, co miał do powiedzenia ludziom sztuki, odpowiadający za kulturę w rządzie Millera minister.




III. Psucie i upartyjnianie Państwa


Przeprowadzone prze rząd Leszka Millera zmiany w aparacie państwowym – z jednej strony nie objęły wielu instytucji, których działalność jest co najmniej wątpliwa (liczne fundusze i agendy), a z drugiej objęły likwidację np. Generalnej Inspekcji Celnej, która odniosła szereg sukcesów w zwalczaniu przemytu. To decyzja budzi szczególne zastanowienie, jeśli wziąć pod uwagę działania i decyzje personalne podejmowane przez SLD w sprawie ochrony granic za czasów koalicji SLD-PSL w latach 1993-97 (Sekuła-GUC).

Już w dniu zaprzysiężenia nowego rządu partyjni aparatczycy lewicy (jak i stronnictw sojuszniczych) rzucili się do rozdzielania stanowisk w administracji. Rozszarpywaniu stanowisk towarzyszą, niestety, działania mające charakter systemowego psucia Państwa i jego instytucji.

Przy aprobacie rządu, posłowie SLD, nocą, przeprowadzili poprawki znoszące obowiązek dostarczania protokołów z posiedzeń rady ministrów Najwyższej Izbie Kontroli. W ten sam sposób odebrano prezesom NBP i NIK prawo do uczestnictwa w posiedzeniach rządu. Decyzja ta nie ma precedensu w historii III RP. Do tej pory, niezależnie od zmieniających się rządów, prezesi NBP i NIK, nawet, gdy ich rodowód polityczny był inny niż rządu, takie prawo posiadali. Tryb wprowadzenia tych zmian w ocenie PiS jest niekonstytucyjny i będzie przedmiotem skargi do Trybunału. Poprawki do ustawy o służbie cywilnej doprowadziły praktycznie do zawieszenia działania tej ustawy. Pozwoli to rządowi na zatrudnianie urzędników bez zachowania surowych wymogów służby cywilnej. Cyniczne wypowiedzi polityków koalicji rządowej nie pozostawiają złudzeń, że etaty państwowe staną się elementem polityki rozdawnictwa stanowisk przez SLD. Rząd nie potrafi w zdecydowany sposób przeciwstawić się apetytom lokalnych liderów SLD.

W cynicznej i bezwzględnej grze prowadzonej w parlamencie przez lewicę, nie zawahano się nawet przed podjęciem działań drastycznie obniżających prestiż Rzeczypospolitej. Głosami koalicji SLD-PSL-UP Andrzej Lepper wybrany został wicemarszałkiem Sejmu. Lepper odwdzięczył się za to popierając gabinet Millera w głosowaniu nad wotum zaufania. Tej „parlamentarnej koalicji”, kładącej się cieniem na początkach rządu towarzyszyły wzajemne komplementy Millera i Leppera. Aleksander Małachowski stwierdził nawet, że kwalifikacje moralne Leppera przewyższają kwalifikacje polityków prawicy. Jednocześnie prawicowa opozycja pozbawiona została miejsca w prezydium Sejmu.

Ogromny niepokój opinii publicznej budziły manipulacje koalicji rządowej wokół powołania Komisji ds. Służb Specjalnych. Pod różnymi pretekstami odwlekano moment rozpoczęcia prac tej komisji, blokując dostęp do niej przedstawicielom niektórych ugrupowań opozycyjnych. W tym czasie przedstawiono budzący wiele wątpliwości projekt reformy służb specjalnych. Projekt ten zakłada faktyczne wzmocnienie uprawnień służb specjalnych. Opozycja nie będzie uwzględniana przy ustalaniu składu Kolegium ds. Służb Specjalnych. Projekt zakłada przeprowadzenie weryfikacji wszystkich funkcjonariuszy UOP bez prawa odwołania do komisji odwoławczej.

Projekt reformy służb specjalnych zakłada umożliwienie powrotu do służby emerytowanym funkcjonariuszom SB, nawet tym, którzy w 1990 r. byli negatywnie zweryfikowani. Dla byłych funkcjonariuszy SB, którzy wrócą do pracy przygotowano także bardzo korzystne zmiany emerytalne. Trudno o bardziej dobitne, jak właśnie wspomniane wyżej zamierzenia reformy służb specjalnych, przykłady repeerelizacji Polski. Ich praktyczny wymiar sprowadza się w głównej mierze właśnie do zapewnienia wygodnej reaktywacji zawodowej funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki. Działaniom tym towarzyszą budzące niepokój sygnały o czystkach w służbach specjalnych. Warto postawić pytanie o los tych funkcjonariuszy Rzeczypospolitej, którzy zajmowali się w latach 90-tych rozpracowywaniem KGB.

Polityczne czystki w niespotykany dotąd sposób sięgnęły nawet tak istotnej dla Państwa dziedziny, jaką jest polityka zagraniczna.

Mimo dotychczasowej praktyki, o nie odwoływaniu ambasadorów wraz ze zmianami ekip rządowych, Włodzimierz Cimoszewicz wycofał kandydatów na ambasadorów w Brukseli i w Dublinie. Kandydaci na ambasadorów byli już zaakceptowani przez prezydenta Kwaśniewskiego i mieli zgodę krajów, w których mieli pełnić swe misje. Premier Miller, na wniosek Cimoszewicza, odwołał także nominację na konsula w Nowej Zelandii.

Arogancja i przekonanie o bezwzględnym panowaniu nad środkami przekazu powodują, że coraz częściej nieskrępowani niczym lokalni liderzy sojuszu, w ramach walki o lokalne wpływy, ujawniają prawdę o rzeczywistym charakterze tej partii i jej sposobach sprawowania władzy.

Dyktowane partyjnym interesem decyzje strukturalne i personalne ilustrują jednocześnie, iż interes ten jest w istocie tożsamy z załatwianiem klikowych i osobistych interesów, zaś SLD jawi się jako konglomerat partyjnych baronów traktujących swoje resorty lub regiony jako autonomiczne strefy wpływów.



IV. Psucie więdnącej gospodarki


Wspomniane wyżej upartyjnienie państwa w sposób szczególny psuje znajdującą się w fatalnej kondycji gospodarkę narodową. Sprawa Gudzowatego, oprócz jej strategicznego wymiaru, jest także doskonałą ilustracją lobbystycznych wpływów na ekonomiczne decyzje rządu Millera. Rząd ten okazał się niezwykle podatny na, trzeba przyznać obecny i w poprzednich ekipach, mechanizm lobbystyczny, już nie tylko wpływający na państwo, ale wręcz przejmujący je i czyniący swoim narzędziem. Dużą część powoływanych przez min. Kaczmarka członków władz spółek skarbu państwa łączy nie tylko przynależność bądź sympatia dla SLD, lecz także przeszłość w przedsiębiorstwach należących do A. Gudzowatego. Dla przykładu prezesem Ruchu został Miron Maicki, członek rady nadzorczej Bartimpexu i prezes dwóch innych, kontrolowanych przez Gudzowatego spółek: Bafri Hoteli i Bafri Autostrady. Nowym prezesem Totalizatora Sportowego został Mirosław Rogulski, niegdyś członek władz Towarzystwa Ubezpieczeniowego STU, firmy założonej przez Gudzowatego.

Jak dotąd rząd nie jest zdolny do przeprowadzenia strategicznych rozstrzygnięć w sprawie restrukturyzacji i prywatyzacji PKN ORLEN, Rafinerii Gdańskiej i grupy rafinerii południowych. Prowadzi to do zaprzepaszczenia szansy na odegranie istotnej roli przez polskie przedsiębiorstwa na rynku paliwowym w Europie Środkowej. Brakuje też pomysłu na przeprowadzenie strategicznych rozstrzygnięć w sprawie restrukturyzacji i prywatyzacji grupy PZU, co grozi utratą pozycji i wiarygodności tego ubezpieczyciela oraz protestem pracowniczym związkowców.

Pierwsze sto dni polityki gospodarczej Leszka Millera pozwalają na stwierdzenie, że jego rząd nie tylko nie poczynił nic dla naprawy patologicznych zjawisk w tym zakresie, lecz nawet przyczynił się do radykalizacji zjawisk chorobliwych. Nieuporządkowany mechanizm lobbystyczny staje się najistotniejszym elementem kreowania decyzji państwowych.




V. Bez koncepcji, za to ze szkodą dla obywateli - aspołeczna polityka gospodarcza i budżetowa


Sytuacja ekonomiczna, jaką odziedziczył rząd Leszka Millera była niewątpliwie trudna. Część winy za ten stan ponosi poprzedni gabinet. Nie można jednak nie dostrzegać negatywnych skutków filozofii gospodarczej przyjętej - tak przez pierwsze rządy demokratyczne - jak i rządy poprzedniej koalicji SLD-PSL. Uczciwość nakazuje również odnotować czynniki obiektywne rzutujące na sytuację gospodarczą Polski, jak choćby załamanie się rynku wschodniego w 1998, czy recesja w krajach zachodnich. W sposób oczywisty istotnym powodem kłopotów gospodarczych Polski jest w dalszym ciągu nie przezwyciężona spuścizna ustroju komunistycznego.

W propagandzie przedwyborczej SLD, jak również w publicystyce opanowanych przez tę partię publicznych środków przekazu, nie sposób było odnaleźć zniuansowanej i obiektywnej analizy sytuacji gospodarczej kraju. Dominował obraz czarno-biały, któremu towarzyszyło kreowanie wizerunku lewicy jako jedynej siły zdolnej fachowo pokierować finansami i gospodarką państwa.

Obraz ten był oczywiście kłamliwy. Prawie każdy ze stu dni Millera przynosił kolejne dowody, że lewicowa ekipa nie posiada żadnej koncepcji polityki gospodarczej, że podejmuje decyzje nieprzemyślane, wzajemnie sprzeczne i - co może najbardziej bulwersujące - wymierzone w najsłabsze grupy społeczeństwa.

Nie podjęto natomiast i nawet nie zapowiedziano działań, których potrzeba jest oczywista, tj. niezbędnej reformy finansów publicznych, która co prawda naruszyłaby interesy wielu grup sięgających obecnie po grosz publiczny, ale bez której państwo nie odzyska możliwości skutecznego działania w sferze gospodarczej.

Obniżenie ulg komunikacyjnych uderzyło dotkliwie w najuboższych. Praktyka rządu widoczna w tej kwestii sprowadza się do tego, iż najdrastyczniejsze cięcia dotykają tych, którzy są najsłabsi, a więc nie mają możliwości spektakularnych protestów. Tak więc obniżono drastycznie ulgi dla weteranów, inwalidów i młodzieży. Obniżka ulg jest dotkliwa zwłaszcza dla młodzieży wiejskiej, podnosi bowiem znacznie i tak wysokie koszta jej edukacji. W świetle tych działań rządu szczególnie bulwersuje fakt, że urzędnicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zachowali dzięki decyzji kierownictwa urzędu prawo do 50% zniżki.

Mimo deklarowanej w programie SLD priorytetowej roli edukacji, rząd wycofał się z trzeciego etapu podwyżek dla nauczycieli. Podwyżki miały wejść w życie 1 stycznia 2002. Decyzja rządu zabiera nauczycielom 1,9 mld PLN. Decyzje rządu w dziedzinie oświaty powodują dalszą obniżkę prestiżu zawodu nauczyciela w Polsce.

Jednocześnie rząd wstrzymał także drugi etap podwyżki dla nauczycieli szkół wyższych, zabierając im 270 mln PLN. Znaczna część spośród tej grupy nauczycieli zarabia dziś poniżej średniej krajowej.

Prawo i Sprawiedliwość z uwagą obserwuje politykę rządu w dziedzinie służby zdrowia. Naprawa polityki państwa w tej kwestii stanowi jeden z fundamentów poczucia bezpieczeństwa i elementarnej sprawiedliwości wśród obywateli. W tej jednak dziedzinie przepaść pomiędzy propagandą SLD a praktyką lewicowego rządu jest szczególnie dramatyczna.100 dni Millera pogłębiło zapaść służby zdrowia. Jedyną rzetelnie realizowaną polityką w tej kwestii jest polityka czystek personalnych w resorcie i jego agendach, a także generowanie kolejnych konfliktów z kasami chorych.

Rząd nie przedstawił jasnych kierunków zmian w systemie ochrony zdrowia, w szczególności nie określił celów, co dezawuuje zapowiadane w czasie kampanii wyborczej znakomite przygotowanie i posiadanie wybitnych fachowców do realizacji szybkiej i gruntownej poprawy stanu w służbie zdrowia, a co za tym idzie zdrowotności polskiego społeczeństwa.

Zablokowano – na mocy rozporządzenia z października 2001 r. – środki finansowe przeznaczone w ustawie budżetowej na 2001 r. na restrukturyzację w ochronie zdrowia. W sensie praktycznym ta decyzja oznacza zablokowanie – z dnia na dzień – możliwości sfinansowania zadań restrukturyzacyjnych podjętych przez publiczne zakłady opieki zdrowotnej w roku 2001, i to zarówno w częściach dotyczących procesów inwestycyjnych, jak również w częściach na zapewnienie środków finansowych związanych z kosztami odpraw i odszkodowań dla osób zwalnianych z pracy w wyniku podjętych planów restrukturyzacyjnych. Spowoduje to dalsze pogorszenie sytuacji finansowej ZOZ-ów.

Zlikwidowano ulgę podatkową na prywatne leczenie. Decyzja ta w istotny sposób hamuje rozwój prywatnego lecznictwa, które jest alternatywą dla niewydolnej, publicznej służby zdrowia. W naszym kraju z usług prywatnej służby zdrowia korzystają też ludzie o stosunkowo niskich dochodach, dla których możliwość ulgi podatkowej z tego tytułu była istotnym wsparciem.

Ograniczenie wydatków budżetowych na ochronę zdrowia (nominalnie o 30% mniej niż w roku 2001) spowoduje brak pełnej realizacji zadań, zwłaszcza w zakresie programów opieki psychiatrycznej, dializoterapii (sztuczna nerka), profilaktyki, leczenia chorób nowotworowych i innych.

Obniżono nakłady na bieżącą działalność leczniczą, finansowaną ze środków Powszechnego Ubezpieczenia Zdrowotnego, poprzez:

Biorąc pod uwagę dramatyczną sytuację przeważającej ilości ZOZ-ów, a przede wszystkim szpitali publicznych, pogłębi to i tak dramatyczny poziom zadłużenia zakładów (na koniec 2001 r. zadłużenie szpitali publicznych w Polsce jest szacowane na 5 mld PLN). Sytuacja finansowa będzie więc powodowała dalsze pogorszenie opieki zdrowotnej, zarówno pod względem jakości świadczeń, jak również ich dostępności.

Zaniechano – przez kolejne przesunięcie wejścia w życie ustawy o ratownictwie medycznym – stworzenia profesjonalnego i zgodnego z oczekiwaniami społecznymi nowoczesnego systemu ratownictwa medycznego w Polsce.

Brak także szeroko zapowiadanej reformy „gospodarki lekami”. Minister Zdrowia, pomimo częstych zapowiedzi, nie przedstawił jasnych i czytelnych założeń związanych z opracowaniem listy leków refundowanych. Nie określił również polityki lekowej państwa, dotyczącej m.in.: priorytetów dla leków generatywnych produkowanych w Polsce, określenia kryteriów – np. koszt/efekt – potwierdzających wybór danego leku na listę leków refundowanych, jasnej odpowiedzi na pytanie, czy w dalszym ciągu następować będzie przerzucanie kosztów zakupu leków na pacjenta (dla przypomnienia wskaźnik partycypacji pacjenta w cenie realizowanej recepty na leki należy w Polsce do jednych z najwyższych w Europie i wynosi ok. 60%, a ilość recept nie realizowanych z powodu zbyt wysokiej ceny do zaordynowanych leków wynosi 30%).

Poważnym błędem polityki rządu jest zmiana dotychczasowych przepisów wspierających budownictwo mieszkaniowe. Warto przy tym zauważyć, że zmiany w tym zakresie odbywały się w atmosferze wywołującej chaos na rynku. Ulgę mieszkaniową (budowlaną) zastąpiono zdecydowanie mniej korzystnym rozwiązaniem, tj. możliwością odpisywania odsetek od kredytu hipotecznego, do wysokości max 75 m2 mieszkania. Rozwiązanie to faworyzuje osoby mające zdolność kredytową, a więc dyskryminuje osoby biedniejsze. Z rozwiązania tego nie będą mogli skorzystać ci, którzy budują dom tzw. sposobem gospodarskim lub chcą zakupić mieszkanie z własnych oszczędności.

Pod rządami SLD pogłębia się fiskalizm państwa i pogarszają warunki działalności gospodarczej, co jest szczególnie odczuwane przez małe i średnie przedsiębiorstwa. Wprowadzenie podatku od dochodów kapitałowych obniża i tak niską skłonność do oszczędzania. Sposób wprowadzenia tego przepisu rodzi z resztą zasadnicze wątpliwości co do jego konstytucyjności.

Zamrożenie progów podatkowych jest w istocie podwyżką podatków i stanowi jaskrawe złamanie obietnic wyborczych w tej kwestii.

Rząd zaproponował wprowadzenie zasady, że podatnik może odliczyć jedynie 50% ceny netto od kas fiskalnych, zakupywanych po raz pierwszy. Wprowadzenie tego przepisu uderzać będzie głównie w drobnych przedsiębiorców, a przecież to oni powinni być motorem wzrostu gospodarczego i silnej, zdrowej gospodarki.

Propozycja rządu objęcia akcyzą paliw silnikowych tworzonych na bazie olejów roślinnych produkcji krajowej spowoduje zahamowanie krajowej produkcji paliw ekologicznych.

W projekcie budżetu rząd ograniczył dotacje celowe na dofinansowanie zadań wynikających z kontraktów wojewódzkich. Redukcja ta (z 2 mld PLN w roku 2001 do 1 mld w roku 2002) odbije się fatalnie na realizacji zadań województw, szczególnie w 3 dziedzinach:

Te decyzje to poważny błąd, który przyniesie szkody państwu i jego obywatelom. Nie można też wykluczyć, że jest to świadome działanie przeciwko samorządności województw, mające na celu ich osłabienie ekonomiczne i uzależnienie od władz centralnych.


Do szkodliwych dla państwa i obywateli działań rządu Millera zaliczyć można także:


- Brak realnych działań zmierzających do realizacji ustawy sejmowej o utworzeniu holdingu „Polski cukier”. Rząd nie podejmuje działań dla wsparcia sektora cukrowniczego, tak by mógł on skutecznie konkurować z potężnymi koncernami zachodnimi.

- Rząd przygotował nieprzemyślaną i wadliwą nowelizację „Prawa wodnego”. Spowodował m.in. opóźnienie o dwa lata powołania Prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.

- Połączenie Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń z Urzędem Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi oznacza, że interesy ubezpieczonych (a więc zwykłych obywateli) nie będą chronione przez wyspecjalizowany organ nadzoru. A przecież interesy udziałowców w Powszechnych Towarzystwach Emerytalnych, którymi zazwyczaj są wielkie firmy ubezpieczeniowe, mogą być rozbieżne z interesami ubezpieczonych.

- Zapowiedziane przez min. Administracji i Spraw Wewnętrznych Krzysztofa Janika, ustanowienie Komendy Głównej Policji dysponentem budżetu Państwa I stopnia. Oznacza to autonomizację Policji w kwestiach finansowych. Wobec znanej szczupłości środków może to zaowocować wydawaniem pieniędzy wyłącznie na bieżące potrzeby, bez uwzględniania strategicznych inwestycji w bezpieczeństwo państwa i jego obywateli.

- Odłożenie na później (zamiast 01.01.02 – 01.10.02) wejścia w życie dopłat do 1 litra mleka w klasie extra. Oszczędność ta z punktu widzenia budżetu państwa niewielka (ok. 200 mln PLN) jest poważnym ciosem w produkujących klasę extra, czyli najlepszych rolników. To kolejny przykład, że rząd, pomimo retoryki proeuropejskiej, w praktyce osłabia tę część polskiego rolnictwa, która po przejściu głębokich reform jest już zdolna do skutecznej rywalizacji na rynkach europejskich.

- Propozycja kolejnej podwyżki VAT, tym razem na niektóre artykuły dziecięce. Wpływy budżetu państwa z tego tytułu są minimalne wobec kolejnego finansowego ciosu w rodziny polskie.

- Propozycja wprowadzenia podatku akcyzowego na energię elektryczną, co wpłynie nie tylko na zwiększenie kosztów utrzymania rodzin, ale pogorszy też wskaźniki makroekonomiczne, w tym może osłabić koniunkturę gospodarczą i spowodować wzrost inflacji.

Powyższe zestawienie nakazuje z przykrością skonstatować, że za brak kwalifikacji merytorycznych i realnego programu rządu lewicowej koalicji przychodzi Polakom płacić poważną cenę.




VI. Niekompetentni, aroganccy, śmieszni - wybryki członków rządu Millera


Trzon rządowej ekipy Millera jak i całe środowisko medialne, polityczne i biznesowe obecnej elity SLD to najczęściej „młoda” kadra późnej PZPR. Młodzieżowi beneficjanci Stanu Wojennego, bananowa młodzież PRL, która otrzymała w spadku nie tylko potężny majątek sprywatyzowany w procesie uwłaszczenia nomenklatury, lecz także organizacyjną bazę, pozwalającą na sprawne przeniesienie wpływów partii komunistycznej w rzeczywistość III RP. Ekipa ta nie musiała do wpływów, majątku i władzy dochodzić własną pracą. Zarówno w PRL jak i III RP żyła w oderwaniu od trosk przeciętnego Polaka, koncentrując się na utrzymaniu wpływów i władzy swojego środowiska. Te komfortowe warunki wytworzyły jednak w politykach postkomunistycznej lewicy łatwo wyczuwalne poczucie wyższości. Kontrolowane przez polityków SLD media dają im złudne poczucie bezkarności, zaś sukces wyborczy i świeżo odzyskane stanowiska upajają możliwościami. Całe szczęście jednak, że proces demokratyzacji III RP posunął się na tyle daleko, że wolne media mogą informować opinię publiczną, o bardziej jaskrawych przejawach arogancji, głupoty czy śmieszności nowej władzy.

Ilość wybryków tej ekipy zaskoczyła nawet jej największych krytyków, na zakończenie naszego raportu przedstawiamy ich krótki wybór:



1. Pytany przez wybitnych polskich artystów o sposoby radzenia sobie z zapaścią finansową kultury minister Celiński odpowiedział „bujajcie się”


2. Krzysztof Śniegocki, pomimo tego, że od kilku lat ma problemy z prokuraturą, która prowadzi postępowanie w sprawie wyłudzenia pieniędzy przez władze spółdzielni mieszkaniowej, w których zasiadał, został wybrany - głosami koalicji rządowej - do Trybunału Stanu. Śniegocki jest członkiem PSL.


3. Dyrektorem generalnym największego polskiego przedsiębiorstwa – Poczty Polskiej – został kolega Leszka Millera, Leszek Kwiatek. W tej nominacji nie przeszkadzał nawet fakt, że Kwiatek - podczas poprzednich rządów koalicji SLD-PSL - był szefem PFRON, a władzom funduszu z tego okresu NIK postawił zarzut niegospodarności.


4. Szef MSWiA Krzysztof Janik, powołując nowego likwidatora majątku partii naruszył ustawę z 9 listopada 1990 r. o przejęciu majątku byłej PZPR. Jest to działanie nielegalne, bowiem proces likwidacji zakończył się zgodnie z prawem wraz z decyzją poprzedniego ministra spraw wewnętrznych.


5. Podjęto próbę nadania całej tzw. erce uprawnień do lokali na cele reprezentacyjne, a nie jak do tej pory - jedynie mieszkaniowe. Próba ta została zablokowana przez posłów PIS.


6. Mimo obłudnych zapowiedzi, o oszczędnościach, które rząd miał zacząć od siebie, urzędnicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zachowali 50% ulgę w przejazdach kolejowych.


7. Nowy szef GIC – Andrzej Anklewicz – odtajnił samochód operacyjno- rozpoznawczy zakupiony ze środków OLAF-u (warty ok. 150.000 PLN) i przeznaczył go do własnego użytku.


8. Rząd nie ustrzegł się skandalu w sprawie przelotów rodziny premiera samolotem rządowym. Pytania w tej kwestii zadane przez dziennikarzy rzecznik rządu Tober nazwał „atakiem na rodzinę premiera”.


9. Prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Andrzej Śmietanko w ramach oszczędnościowej polityki rządu zakupił sobie limuzynę służbową o wartości 150 tysięcy złotych.



Wyszukiwarka