Wertenstein J Spontaniczna kultura mlodziezowa

INFORMACJE O DODATKOWYM FORMATOWANIU KSIĄŻKI CYFROWEJ

Numery stron poprzedzono znakiem # ("kratka", ang. hash)

Przypisy poprzedzono znakiem ** ("dwie gwiazdki")



Interaktywny spis treści znajduje się na ostatniej stronie dokumentu (kliknij, aby przejść)



Adaptacja BON UW, 2015

http://www.abc.uw.edu.pl, http://www.bon.uw.edu.pl

#217



Jerzy Wertenstein-Żuławski



Karnawał szarych ludzi: Jarocin 1980-1986



W szerokiej opinii społecznej festiwal rockowy w Jarocinie jest wybrykiem natury: zbiorowiskiem dziwacznych osobników raz do roku wychylających się z jakichś piwnic, ścieków, odmętów by wykonać swoje dziwaczne tańce i śpiewy.

Wielu, jakże wielu ludziom w Polsce wydaje się nadal, że spadli oni z księżyca - nie są kojarzeni z polskim pejzażem, czego potwierdzeniem mogą być relacje respondentów w badaniach Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzonych latem 1986 roku w Olsztynie, na zdjęcie przedstawiające grupkę młodych ludzi nieco ekstrawagancko ubranych. Najczęstszą odpowiedzią było: "to nie może być w Polsce", "u nas tego nie ma"...

Ale jest. Jest coś, czego usiłuje się nie dostrzegać, a czego Jarocin jest jedynie najbardziej znanym objawem: to coś, to młode pokolenie lat osiemdziesiątych, które nie potrafi zmieścić się w ramach społecznych jakie wyznaczyło mu starsze pokolenie. Pokolenie startujące do dorosłego życia w warunkach wszechstronnego kryzysu, pokolenie bez złudzeń co do własnej pięknej przyszłości, pokolenie pozbawione autorytetów weryfikujących pozytywnie funkcjonowanie wartości w życiu, pokolenie opuszczone-szukające własnych dróg i tożsamości, targane rozpaczą i przygnębieniem, świadome potrzeby wartości w życiu indywidualnym i społecznym, zarazem przeświadczone o bezowocności swoich usiłowań by żyć lepiej i godniej.

W ostatnich latach (1983-86) Jarocin stał się najbardziej znanym z festiwali rockowych w Polsce i wschodniej Europie, trzeba go jednak widzieć nie jako zjawisko izolowane, ale jako część wielkiego ruchu rockowego obecnego pokolenia młodzieży, ruchu który rozpoczął się w końcu lat siedemdziesiątych



#218



i trwa do dziś. Życie muzyczne i otoczka kulturalna wytwarzające się wokół tej fali polskiego rocka kształtowały się, co bardzo charakterystyczne, przede wszystkim na imprezach, gdzie wykonywano muzykę na żywo, gdzie tworzyła się więź audytorium i wykonawców, atmosfera prowadząca do poczucia jedności przeżyć, doświadczeń, implikująca wspólnotę wartości i postaw nie tylko w odniesieniu do kwestii muzycznych, ale wkraczających w sferę społeczną. Sądzę, że można znaleźć kilka powodów, które się na to składają.



1. Kanały rozpowszechniania muzyki rockowej



W krajach gdzie rozwinięte są środki przekazu masowego muzyka rockowa rozpowszechnia się przede wszystkim poprzez płyty, kasety, radio i telewizję. W Polsce od lat produkcja płyt i kaset nie nadążała zdecydowanie za potrzebami społecznymi; nakłady płyt były i są bardzo niskie; niewielka jest ilość tytułów, zaś produkcja trwa o wiele za długo. Nie mógł to więc być kanał, którym rozpowszechniały się muzyka rockowa, tym bardziej że w poprzednich latach (bowiem sytuacja zmieniła się nieco w roku 1982-83) rock znajdował się w niekorzystnej sytuacji, w stosunku do innych dziedzin muzyki, przy ustalaniu repertuaru. Po pojawieniu się pod koniec lat siedemdziesiątych firm Tonpress i Wifon zaczęły się rysować nowe możliwości, zawsze jednak bardzo ograniczone z powodu trudności produkcyjnych. Dopiero działalność firm polonijnych po stanie wojennym nieco zmieniła sytuację. Ale było to już później. Radio i telewizja pod koniec lat siedemdziesiątych wprawdzie miały możliwości lansowania muzyki rockowej, ich polityka repertuarowa była jednak niechętna młodej polskiej muzyce. Telewizja nastawiona była na tanią, masową rozrywkę (styl disco), a radio preferowało komercyjną produkcję zachodnią. Jedynym wyjątkiem był program III PR gdzie można było posłuchać nieco ambitniejszej muzyki rockowej, jednak też przede wszystkim zachodniej.

Takie preferencje programu miały swe źródła w polityce propagandowej tamtego okresu (unikanie problemów i pobudzania do myślenia), w obowiązujących w elitach decydenckich neomieszczańskich gustach i poglądach na rolę rozrywki w społeczeństwie; w niewierze, że polska muzyka jest coś warta i może być popularna i wreszcie w zwyczajnych interesach finansowych ludzi zajmujących się muzyką w środkach przekazu. Muzyka rozrywkowa, jazzowa, poważna i rockowa jaka jest prezentowana w radio, jest odzwierciedleniem prywatnych kolekcji płytowych ludzi, którzy się tym zajmują. W tej sytuacji wprowadzenie do radia czy telewizji nowej grupy zespołów, nie związanych "układami" z ludźmi tam pracującymi, obcinałoby tym ostatnim dochody. Nie mogło to nie budzić oporu. Powstał więc nawyk słuchania na żywo. Dziś także pewna muzyka i teksty nie mają wstępu do środków przekazu, stymulując uczestnictwo w koncertach.



#219



2. Potrzeba kontaktu z żywą muzyką



Okres lat siedemdziesiątych, a zwłaszcza drugą jego połowę, cechowała ograniczona możliwość brania udziału w imprezach, w których muzyka jest wykonywana na żywo. Najczęstszymi formami kontaktu z muzyką w klubach młodzieżowych były prezentacje płyt, a więc muzyki mechanicznej, które pozbawiają odbiór elementu żywiołowości, uczestnictwa w powstawaniu wydarzenia muzycznego. Muzyka rockowa jest, co warto tu zauważyć, społecznym gatunkiem muzyki, rozwijającym się w procesie interakcji wykonawcy i odbiorcy. Płyty są dopiero produktem takiej interakcji. Stąd cykliczne "odrodzenia" muzyki rockowej, kształtowanie nowych stylów, działo się zazwyczaj w klubach muzycznych, na koncertach, a więc tam, gdzie istnieje możność wymiany zwrotnej sygnałów akceptacji czy dezaprobaty między sceną i widownią, gdzie wytwarza się to co często muzycy określają jako więź z audytorium. Potrzeby takie musiały istnieć i u nas i były stłumione przez "udyskotekowienie" kultury młodzieżowej. Dlatego granie rocka w Polsce, w drugiej połowie lat siedemdziesiątych zaczęło się od klubów, by wejść na sale koncertowe, hale sportowe, amfiteatry, stadiony. Może się wydać przesadą mówienie o dialogu pomiędzy sceną a widownią; istnieje jednak w kulturze rockowej cały system znaków stanowiący specyficzny kod porozumienia. Obejmuje on zachowania werbalne: okrzyki pojedyncze, podtrzymywane lub nie przez większą część widowni, okrzyki zbiorowe oddające nastrój audytorium (np. "dawaj czadu", "ładuj", Jeszcze", "nazwa zespołu" "na drzewo", "do domu"), odezwania muzyków i ich okrzyki, wymiana okrzyków artykułowanych lub nieartykułowanych między sceną i widownią, ostre komentarze widowni. Następnie, istnieje cała gama zachowań niewerbalnych: tańczenie, podskakiwanie, kiwanie się, gesty - wyciąganie rąk w stronę sceny, rozstawianie palców w znak "V", wyciąganie pięści (akceptacja, podobnie jak gwizdanie) obejmowanie się widowni, lżenie itd. Ilość znaków jest ogromna i ich kombinacja może wrażliwemu artyście pokazywać jak odbierane są nie tylko poszczególne utwory, ale nawet ich fragmenty, czy poszczególne tony. Kształtują też one ogólny nastrój całego koncertu, pozwalają wykonawcy powiedzieć, czy była ludożerka (odrzucenie przez widownię występu), czy zima (chłodne, beznamiętne przyjęcie), czy było teges (gorąco, tak ja trzeba).

Nawiasem mówiąc, jak widać z przytoczonych tu określeń, rock, jego wykonawcy i słuchacze posługują się specyficznym językiem służącym skrótowemu, możliwie "odczuciowemu" przekazywaniu przeżyć i emocji, najczęściej przy pomocy słów - wytrychów, często popartych gestami.



3. Potrzeba wspólnoty przeżyć



Jednym z najważniejszych motywów uczestnictwa w koncertach rockowych wielkich mas młodzieży jest chęć "bycia razem" w sytuacji niesformalizowanej,



#220



w której wytwarza się czasowa lub trwała więź pokoleniowa, oparta na rzeczywistej lub domniemanej wspólnocie przeżyć, doświadczeń i odczuć, co nader często implikuje poczucie wspólnoty postaw, systemów wartości, wykraczające poza sprawę stosunku do samej muzyki prezentowanej na danej imprezie. Na koncertach rockowych nie tylko zawiązują się znajomości, przyjaźnie, miłości czy konflikty. Rodzi się także poczucie, które przez sam fakt swojej powszechności staje się faktem społecznym, że młode pokolenie jest wielką wspólnotą, że ponieważ tak podobnie uczestniczy, reaguje: to tak samo czuje, że można liczyć na rówieśników, na ich zrozumienie, że można uniknąć samotności, izolacji. Odczucia ze sfery muzyki są ekstrapolowane na inne dziedziny przeżyć i doświadczeń. W rezultacie powstaje coś co daje się określić terminem "więź pokoleniowa". Przy czym pokolenie, w myśl definicji Marii Ossowskiej **1, oznaczałoby tu grupę demograficzną o zbliżonej biografii społecznej, której wspólne przeżycia i doświadczenia przyczyniają się do kształtowania wspólnie uznawanego systemu wartości. Wyraża się on najczęściej w postawach społecznych, a także, choć w mniejszym stopniu, w stylach życia, czy w działaniach (zachowaniach) społecznych.

Wracając jednak do zagadnienia wspólnoty odczuwanej na koncertach rockowych, warto zauważyć, że poczucie takie wytwarza się zazwyczaj w opozycji, lub w odróżnieniu od tego co poza obszarem tej wspólnoty znajduje. Wydaje się, że atmosfera wokół koncertów rockowych zwłaszcza w pierwszym okresie omawianego przez nas odrodzenia rocka, a więc w latach 1978-80, mogła przyczynić się do przeświadczenia wielu młodych ludzi, że oto biorą udział w zjawisku społecznym zaledwie i z niechęcią tolerowanym przez starsze pokolenie, oficjalne instytucje i władze. Sprzyjać więc mogła poczuciu, że "to co tu robimy" jest odrębne, własne, a nawet przeciwstawne oficjalnym lub dorosłym zamierzeniom wobec młodzieży. Tym samym poczucie wspólnoty i więzi pokoleniowej mogło ulegać pogłębieniu.

Stało się to widoczne, zwłaszcza w okresie stanu wojennego i później, kiedy to koncerty, festiwale rockowe były niemal jedynymi "oazami" wolności. Wydarzenia w kraju wprowadziły tu dodatkowy element. O ile przed Sierpniem i w ciągu "16 miesięcy" były to wspólnoty przeciw dorosłym w ogóle, to od 1982 roku stały się też wspólnotami przeciw systemowi politycznemu. Miejscami gdzie przez chwilę można "być sobą".

Ożywcza fala polskiego rocka z końca lat siedemdziesiątych skłoniła organizatorów festiwalu (Jarociński Ośrodek Kultury, naczelnika miasta) do próby odnowienia formuły, której wszyscy mieli już dość. Nawiązano kontakt z animatorami ruchu Muzyki Młodej Generacji (MMG - tak została nazwana nowa, fala polskiego rocka z końca lat siedemdziesiątych). Jacek



**1 Maria Ossowska, Koncepcja pokolenia, "Studia Socjologiczne", nr 2, 1963.



#221



Sylwin odbył negocjacje na temat warunków. Były one sprzeczne z niektórymi zasadami ruchu MMG (brak konkurencji, jury, "fachowców"), w których chodziło o stworzenie atmosfery wspólnoty i współpracy dla ogólnego dobra. Władze Jarocina upierały się jednak przy nagrodzie, wówczas nieżyjący już muzyk Ryszard Skibiński ("Kasa Chorych") poddał formułę "tylko publiczność może o tym decydować, uniknie się wówczas układów i wrogości między zespołami". Tak zostało.

Już I Przegląd Muzyki Młodej Generacji (czerwiec 1980) przyniósł istotne zmiany - przede wszystkim w Jarocinie zjawiła się liczna publiczność (ok. 2000) i zgłosiło się dużo zespołów (65). Po raz pierwszy odbyły się koncerty w (niewypełnionym do końca) dużym (ok. 3000) amfiteatrze. Już Jarocin'80 ujawnił zjawiska świeże w polskim rocku ("Cytrus", "Ogród Wyobraźni", "Easy Rider", "Art Rock", "Nocne Szczury", "Dżem"), odbył się w atmosferze niemal rodzinnej. Zaczęła rosnąć wówczas legenda Jarocina. Następny festiwal w 1981, mimo całkowitego niemal braku żywności, odbywał się również w doskonałej atmosferze, choć można mówić o zaledwie 3-4 odkryciach muzycznych ("Opozycja": obecnie "T.Love", "Pick Up", "Brak": obecnie "Randez Vous", oraz "TSA"). Tym razem publiczności było ponad 3000 i z trudem mieściła się w amfiteatrze.

Wprowadzenie stanu wojennego i ograniczenie praw obywatelskich postawiło istnienie festiwalu w Jarocinie pod znakiem zapytania. Upór Waltera Chełstowskiego i władz miasta doprowadził jednak do jego organizacji. Od tego czasu Chełstowski był niemal wyłącznym szefem Jarocina, choć zapraszał różnych ludzi do współpracy, aż do roku 1985, kiedy zrezygnował, protestując przeciw cenzurze i kontroli. Festiwal w 1982 roku, bardzo udany muzycznie, po raz pierwszy odbył się w przepełnionym już amfiteatrze. Objawieniem tego roku była cała grupa zespołów punk-rockowych: "WC", "Kontrola W", "Rejestracja", "Śmierć Kliniczna", "SS20" ("Dezerter") w nadzwyczaj otwarty sposób wykrzykujących swój sprzeciw wobec sytuacji politycznej w Polsce. Utrwaliła się tym samym legenda Jarocina jako oazy młodzieżowej wolności, stroju, zachowania i głoszenia przekonań (składano wówczas kwiaty pod tablicą upamiętniającą powstanie "Solidarności").

Jarocin'83 to prawdziwy gigant; 7 dni muzyki, a w ramach demokratyzacji kryteriów naboru pozwolono każdej odrzuconej grupie przyjechać i zagrać na własną odpowiedzialność. Jak się sprawdzi w małej sali, może zagrać na stadionie. Właśnie w tym roku koncerty odbyły się po raz pierwszy na stadionie, na który przybyło ponad 15000 widzów. Był to najbardziej burzliwy festiwal jak dotąd; pełen konfliktów pomiędzy różnymi frakcjami widowni, na granicy zerwania imprezy. Zarazem niewiele ciekawych, czy nowych zjawisk muzycznych pojawiło się na nim. Jedyna pozostałość po nim to "AYA RL", "DAAB" i "T.Love". Był to jednak niezwykły tydzień z pozostającymi



#222



w pamięci wydarzeniami jak choćby wieczór poświęcony zmarłemu  R.Skibińskiemu, zakończony mimo zimna o 4 rano.

Wydaje się jednak, że Jarocin'83 stanowił zakończenie okresu, w którym nad imprezami rockowymi dominowała radosna atmosfera "bycia razem". Napięcia i niepowodzenia życiowe oraz trudne warunki ekonomiczne coraz bardziej przygaszały nastroje.

Po roku 1983 zdecydowanie spadło uczestnictwo w koncertach i festiwalach rocka. Niemała część musiała zostać zlikwidowana. Tylko Jarocin niemal utrzymał swój "stan posiadania". Ale i tu nastrój jest już bardziej przygaszony.

Rok 1984 i 1985 to dalsze rozszerzanie formuły festiwalu, przy próbach ograniczenia czasu jego trwania, co prowadzi do ogromnego zagęszczenia grających zespołów (trudności percepcji). Od 1985 roku istnieje druga, alternatywna scena w amfiteatrze, gdzie wstęp jest wolny, a grają odrzuceni ze stadionu, kierował nią L. Winder (ex "Krzak"). Muzycznie ciekawszy festiwal był w roku 1984, gdzie pojawiła się nowa odmiana polskiego rocka "Cold Wav" - "Made in Poland" i "Variete"; nowe kadry punka - "Moskwa", "Abbadon", "Prowokacja", "Siekiera"; konkurenci dla "TSA" - "Jaguar", "Kat"; reggae na dobrym poziomie: "Israel", "Gedeon", "Kultura", czy melancholijne, morrisonowskie "Randez Vous". W 1985 znowu ciekawsze były prezentacje zawodowców, choć trzeba zaznaczyć pewne świeże zjawiska, jak "Kosmetyki Miss Pinky", "Formacja Nieżywych Schabuf", "Armia" czy "Niepodległość Trójkątów". Pierwszy raz udział w Jarocinie wzięły grupy zagraniczne z Holandii, Czechosłowacji, Jugosławii. W ostatnich latach rokrocznie zgłasza się do Jarocina ok. 400 grup rockowych, a publiczność zbliża się do 20000 (może jest jej więcej, ale nie można tego sprawdzić, gdyż część przyjeżdża tylko, żeby być i na koncerty nie chodzi).

Natomiast znowu zgodnie już niemal z regułą, że co dwa lata festiwal jest ciekawszy, w 1986 roku znowu pojawiła się na nim "jeszcze młodsza generacja" interesujących muzyków, sięgających po coraz bardziej niekonwencjonalne środki ekspresji. Grano więc wszystko od klasycznego bluesa do najdzikszego eksperymentu. Trudno jednak znaleźć jakąś dominantę tego festiwalu. Chyba to, że coraz więcej zespołów ma kłopoty z cenzurą, coraz częściej śpiewa "lalala".

W roku 1986 Walter Chełtowski zrezygnował ostatecznie z prowadzenia imprezy, nie mogąc się pogodzić z coraz silniejszymi ingerencjami w jej przebieg. Festiwał pod innym kierownictwem odbywa się nadal, ale nie jest już tak głośnym zjawiskiem kulturowym. Publiczność jednak pozostała mu wierna.

Warto zastanowić się przez chwilę dlaczego właśnie Jarocin pozostał tym najważniejszym z festiwali w połowie lat osiemdziesiątych.



#223



Po pierwsze, jest największą imprezą rockową grupującą 15-20 tysięcy publiczności i ogromną ilość młodych muzyków.

Po drugie, jest jedynym tak szerokim, ogólnopolskim i nie specjalizującym się w żadnym rodzaju rocka przeglądem twórczości amatorów.

Po trzecie, stwarza szansę konfrontacji muzykom młodym i niedoświadczonym z uznanymi gwiazdami.

Po czwarte, ma pewien rys artystyczny polegający na tworzeniu atmosfery przychylnej dla twórczości oryginalnej, niekomercyjnej (to nie znaczy - niepopularnej). Zespoły komercyjne niemal do Jarocina nie przyjeżdżają.

Po piąte, festiwal ogarnia całe miasteczko i dominuje w nim atmosfera tolerancji, swobody, luzu (mimo wielu ograniczeń i niekiedy incydentów) dla odmienności i dziwaczności.

Po szóste, spartańskie warunki pobytu, mimo niedogodności, sprzyjają zawiązywaniu się kontaktów, przyjaźni. Trudno na festiwalu być osamotnionym. Najczęściej są to więzi czasowe, ale bywają także trwalsze.

Po siódme, to samo co powiedziane zostało o swobodzie ekspresji własnego stylu, wyglądu, przekonań, afiliacji - tj. o wyraźnie wyższym stopniu wolności w porównaniu z życiem codziennym, choć i tak mocno ograniczonym - można odnieść do twórczości prezentowanej w Jarocinie. Tu można relatywnie było powiedzieć "niemal wszystko".

Na podstawie badań i obserwacji można stwierdzić, że właśnie owa relatywna swoboda wypowiedzi, stwarzająca okazję do wspólnego wysłuchania i weryfikacji w dyskursie twórca - audytorium "głosu pokolenia", była jednym z najsilniejszych magnesów przyciągających młodych ludzi do Jarocina pomimo ogólnego spadku aktywności, w tym także uczestnictwa w innych imprezach rockowych w latach 1983-86.

Jest to wielkie forum, czy jak kto woli "Hyde Park" młodego pokolenia lat osiemdziesiątych, można tam obserwować nagromadzone obok siebie wszystkie style subkulturowe młodzieży, manifestację przekonań i światopoglądów, nurty mody i kompozycje zupełnie poza stylami, można usłyszeć agitację, dyskusje, spory, czasem zobaczyć bójki a częściej zawieranie przyjaźni.

Słowem - terytorium warte zbadania, tylko bardzo trudne. Festiwal obserwowałem od 1980 roku do dziś, przeprowadzałem sam i ze współpracownikami setki rozmów i obserwacji, a dwukrotnie w latach 1983 i 1984 przeprowadzałem badania ankietowe, chcąc przekonać się czy w tych specyficznych warunkach młodzi ludzie będą odpowiadać inaczej niż będąc w roli ucznia w szkole, czy też dziecka w domu.

Zadanie było trudne bo w warunkach Jarocina są ogromne kłopoty techniczne, a i ludzie nie po to przyjeżdżają na festiwal, by się dać "zankietować". Tym niemniej badania zostały zrobione - odzyskałem 80 ankiet w 1983 roku i 400 w 1984. Ich wyników nie powinno się rozpatrywać bez



#224



kontekstu obserwacji zachowań, strojów, stylu życia oraz z pominięciem przekazu jaki niesie grana tam muzyka.

Biorąc pod uwagę, że pozostałe rzeczy opisane są gdzie indziej **2, zajmiemy się tu samymi ankietami. Spróbujmy w jak największym skrócie opisać publiczność Jarocina na podstawie obrazu z ankiet w latach 1983 i 1984.

Przyjeżdżają przede wszystkim słuchać muzyki, uciec od swego codziennego, "szarego" - jak określają - życia i być ze swymi rówieśnikami w grupie. W rocku najważniejsze są dla nich treści dotyczące rzeczywistości, aktualnych problemów polskich i "tu i teraz". Teksty mają mówić o problemach młodzieży, mają też być świeżą wykładnią wartości uznawanych przez ludzi młodych, mają mówić bezkompromisową prawdę o życiu, polityce, świecie dorosłych, mają walczyć o pokój i zrozumienie między ludźmi.

To nie znaczy, że muzyka jest nieważna, musi być ona dynamiczna, ostra, "z czadem" i autentyczna - nie nakierowana na sprzedaż. Istnieje oczywiście ogromne zróżnicowanie w tym co dla kogo jest autentyczne a co komercyjne

- może to być "TSA", "Dżem", "Perfect", "Republika", "Maanam" czy "Dezerter" lub "Izrael". Mogą też być dziesiątki innych. W każdym razie wybiera się te, których utwory są znaczące, tak jak z wielu utworów "Lombardu" wybrano tylko jeden z 1982 r. - Przeżyj to sam, który ostrzegał przed lękiem i apatią. Poza tym najczęściej przywoływano "Dezertera" Szarą rzeczywistość - manifest młodzieżowej odrębności, czy "TSA" 51 - tekst o śmierci narkomana.

Polski rock zajmuje ważne miejsce w upodobaniach i uważa się, że stał się ważny od mniej więcej 1980 roku. Pełni on bardzo ważną rolę w życiu młodzieży. Inne badania **3 wykazują, że rocka słucha i interesuje się nim 80-90% młodzieży miejskiej i nieco mniej na wsi. O randze muzyki w życiu mogą świadczyć odpowiedzi z 1983 roku.

Odpowiedzi na pytanie o rolę rocka w życiu młodych ludzi można uporządkować następująco:

- wpływ psychoterapeutyczny (oderwanie od rzeczywistości, uspokojenie, ratunek psychiczny, lek na samotność, ułatwienie w koncentracji),

- wpływ poznawczy (uczy myśleć, rozszerza światopogląd).

Aby jednak zrozumieć znaczenie jakie przypisują młodzi ludzie muzyce rockowej, warto zacytować charakterystyczne wypowiedzi: "pozwala uciec od monotonnej, smutnej rzeczywistości", "od gwałtu, obłudy, przemocy i brudów tego świata", ,jest przyjacielem, jest wszystkim", "bez niej nie odrobiłbym lekcji", "nauczyła mnie więcej niż szkoła i rodzina", "uczy odsłaniać prawdę



**2 W tym zbiorze artykuły: M. Pęczaka i mój o tekstach rockowych, E. Maszewskiej i M. Jędryczki o normalsach, oraz w innych.

**3 A. Nalaskowski, Chcemy być sobą wreszcie, "Więź", nr 6, 1983; L. Janik, Rock jako przedmiot zainteresowania młodzieży, "Kultura i Społeczeństwo", nr 2, 1983.



#225



świata", "pozwala na odkrywanie stanów mojej świadomości", "w chwilach załamań zostaje tylko muzyka", "oprócz Boga pozwala przetrwać załamania", "zbliża mnie do Stwórcy", "jedyne co trzyma mnie przy życiu", "zamiast dziennika słuchamy muzyki".

Jak więc widać - wypowiedzi często dramatyczne. Wskazują jak ważne potrzeby psychiczne spełnia rock; sugerują także, że młode pokolenie nie czuje się szczęśliwe i ratunek widzi w muzyce, przekazywanych przez nią treściach (patrz wyżej - jakie wartości w rocku są preferowane) oraz w odchodzeniu od rzeczywistości, z którą sobie nie radzi. Znajduje to potwierdzenie w odpowiedziach na następne pytania.

W ankietach pytałem także o zainteresowania w czasie wolnym, by umiejscowić w nich rock.

Publiczność Jarocina przyjeżdżała w większości z małych miast i miasteczek, jest wśród niej cztery razy tyle chłopców co dziewcząt; na ogół są w wieku 17-20 lat, z rodzin, mniej więcej po równo, inteligenckich i pracowników fizycznych; najczęściej uczą się w szkołach średnich lub je skończyli. Ze środowisk rodzinnych przywieźli konflikty i niezgodę na poglądy rodziców, z którymi toczą spory o swój styl życia, upodobanie do rocka, wygląd, czy przekonania.

Wspólnotę przekonań czują natomiast z najbliższymi przyjaciółmi i pokoleniem. W odniesieniu do swego własnego pokolenia największa część wypowiadających się sądzi, że łączą je wspólne wartości.

Można wypowiedzi podzielić następująco:

- wspólne wartości (poglądy, marzenia, ideały, dążenia do wolności);

- wspólne zainteresowania, sposoby spędzania czasu, wiek;

- poczucie wspólnoty duchowej, przynależności ("jestem w ruchu, w którym ludzie są dla siebie przyjaźni", "czuję zrozumienie", "solidarność", "wierzę im i oni mnie");

- wspólny bunt ("czuję się oszukiwana, bez przyszłości", "chcemy wiele zmienić, słuchamy, chcemy walczyć", "niezgoda na to co nam mówią", "niechęć do rządu PRL").

Sporo respondentów mówi jednak, że nie potrafi tego co czuje nazwać. Większość młodych ludzi czuje, że jest ograniczona, że nie może robić rzeczy, do których ma prawo i najczęściej wskazuje na przyczyny polityczne, swoje wady, oraz nietolerancję świata dorosłych. Prawie połowa przeżyła załamania psychiczne związane ze śmiercią bliskich i przyjaciół, z miłością oraz wynikające z wprowadzenia stanu wojennego.

Wszyscy prawie są przekonani, że żyją w społeczeństwie niesprawiedliwym, gdzie uprzywilejowana jest elita partyjno-państwowa, a pokrzywdzeni "szarzy ludzie" i młodzież. Sami zresztą odczuwają silną deprymację, zarówno na poziomie codziennych potrzeb materialnych jak i perspektyw awansu. Nie



#226



czują się też szczęśliwi, może czasami, ale nie są zadowoleni z sytuacji w kraju i nie widzą szans działania dla siebie. Nie czują też się wolni, chyba że wewnętrznie. Mają bowiem słabe poczucie wpływu na sprawy społeczne, już raczej na własny los, i choć uznają rangę wartości moralnych, to z głębokim pesymizmem odnoszą się do możliwości realizacji ich w życiu, w którym "najczęściej zło zwycięża nad dobrem". Toteż przekonani są, że świat zmierza do zagłady, totalitaryzmu i terroru.

Ponieważ jednak są wierzący, ufają Bogu i stosunkowo najczęściej wyrażają przekonanie, że papież jest autorytetem moralnym w świecie.

Chcieliby zrealizować wielką miłość, mieć krąg przyjaciół, rozwinąć się duchowo i założyć rodzinę. Ważne też dla nich jest by wierzyć w jakąś ideę lub w Boga. Te dążenia, skromne bądź co bądź, naznaczone są jednak pesymizmem, który unosi się nad większością wypowiedzi.

Bo czyż można uznać za optymistyczne wypowiedzi następujące: "Będzie lepiej po Sądzie Ostatecznym, gdyż każdy będzie obiektywnie osądzony", "Będzie bez wojen, gwałtów i mordów, ale nastąpi to dopiero po czasie Apokalipsy", "Będzie w Polsce lepiej po śmierci, albo rewolucji". Zależy to "od tego kto wygra wojnę", "od Boga", "będzie lepiej, ale to są kurwa... tylko marzenia", "trzeba poczekać kilka lat na kolejny Sierpień... czy może Grudzień?".

Nie próbując uogólniać na szerszą populację, spróbujmy podsumować obraz młodzieży wyłaniający się z odpowiedzi udzielanych w Jarocinie w latach 1983 i 1984.

1. Badania ukazały, jak sądzę, bardzo wyraziście ważną rolę pełnioną w życiu młodych ludzi przez muzykę rockową. Przenosi ona znacznie większą ilość znaczeń niż tylko doznania estetyczne czy wypełnienie czasu lubianą rozrywką. Pełni funkcje socjalizujące, psychoterapeutyczne, katarktyczne, niekiedy edukacyjne. Wydaje się, że teza mówiąca, że rock stanowi wyraz postaw i wartości młodego pokolenia, znajduje w tych wypowiedziach potwierdzenie. W kontekście innych zachowań kulturowych i oceny możliwości realizacji potrzeb aspiracji, wzmacnia się teza, że w Polsce rock jako zjawisko kulturowe które przeszło przez okres stanu wojennego niemal nie tknięte, a nawet się rozwijało, podczas gdy wiele innych form aktywności kulturalnej albo zostało zniszczone, albo bardzo się ograniczyło, nabrało szczególnej wagi dla młodego pokolenia. Można tu posłużyć się przykładem - pojęciem stworzonym przez S. Nowaka: "próżnia społeczna" **4 i odnieść je do interesującej nas sfery. Otóż w stanie wojennym wytworzyła się "próżnia kulturalna" w związku z zaniknięciem wielu form aktywności, na to miejsce wciskał się (wsysał się) rock.



**4 S. Nowak, Wartości i postawy narodu polskiego, "ITD", 11.10.1981.



#227



Trudno jednak powiedzieć, jak długo utrzyma się taka sytuacja. Można bowiem obserwować pewne znużenie tą formą uczestnictwa kulturalnego.

2. Próbowałem tu rozpatrywać rock w kontekście postaw i systemów wartości, które na pierwszy rzut oka trudno jest z nim kojarzyć. Jednak już w swoim doktoracie Społeczne funkcje współczesnej muzyki młodzieżowej - dotyczącym realiów USA i Anglii **5 - dowodziłem, że rock należy traktować

jako zjawisko społeczne i rozpatrywać w kontekście treści kultury młodzieżowej, które wyraża. Zresztą i u nas istnieje, nie zawsze uświadamiane, takie przeświadczenie, znajdujące często wyraz w dyskusjach prasowych na temat muzyki młodego pokolenia, które są w istocie dyskusjami nad postawami młodzieży. Ja to czyniłem świadomie. Pytanie nasuwa się tu jednak, czy rock jest w stanie unieść tyle oczekiwań, które pokładane są w nim? Czy jego treści tym oczekiwaniom odpowiadają? Na to pytanie staram się szczegółowo odpowiedzieć gdzie indziej. Tu można jedynie powiedzieć, że muzyka w Jarocinie w dużej części (tylko częściowo) spełnia oczekiwania publiczności.

3. Samoocena ankietowanej młodzieży nie wypada różowo. Mocną stroną odpowiadających jest silna wiara w potęgę wartości podstawowych (nadzieja, prawda, miłość, wolność, pokój, dobro). A jednak nie są to ludzie ani wolni, ani szczęśliwi, ani zadowoleni. Takie wyniki nie są zaskoczeniem, w związku z wynikami innych badań (dawniejszych i aktualnych **6) oraz w związku z obserwacją sytuacji i szans młodego pokolenia. Nie zaskakuje w tym kontekście także pesymizm wyrażany przez większość ankietowanych.

4. Pewnym zaskoczeniem mogłoby być silnie tu przewijające się poczucie własnej odrębności i wspólnoty pokolenia, gdyż badania socjologiczne z lat siedemdziesiątych tego nie wykazywały. Dostrzegane są jednak przemiany kultury młodzieżowej i postaw społecznych młodzieży jakie ujawniły się w okresie 1980-81, a potem w latach 1983-86. Ponadto sądzę, że pełniej wyrażała się przez rock niż poprzez ankiety **7. To była jedna z przyczyn dla których uważałem, że należy zbadać młodzież "w bliskości" rocka, czyli na koncercie lub festiwalu. Atmosfera takich grupowych, wspólnotowych przeżyć mogła wpływać na wyostrzenie wypowiedzi. Tak też się stało. Młodzież w tych Jarocińskich wypowiedziach wydaje się bardziej bezkompromisowa, swobodna i ostra niż w innych badaniach. Być może pewnym wyjaśnieniem tego może być jedna z wypowiedzi na jakie się w ankietach natknąłem: "w Jarocinie czuję się wolny".



**5 J. Wertenstein-Żuławski, Kulturowe funkcje współczesnej muzyki młodzieżowej, Warszawa 1979, maszynopis, Biblioteka ISUW, obecnie w druku jako książka.

**6 Np. raporty Polska młodzież - 1984, 1985, IBPM.

**7 Por. fragment raportu Jarocin'83, cyt. we wprowadzeniu.



#228



Tak rzeczywiście było w roku 1983. W badaniach roku 1984 i późniejszych wyniki okazały się jednak znacznie bardziej niejednoznaczne, zamazane niż wcześniejsze. Zasadniczą, rzucającą się w oczy zmianą było odchodzenie od zdecydowanych odpowiedzi, sprecyzowanych poglądów w stronę stwierdzeń typu "trudno powiedzieć", "nie wiem", "nie mogę oceniać". Jest to znamienne zjawisko obserwowane we wszystkich badaniach socjologicznych prowadzonych w ostatnich latach w Polsce - także dotyczące młodzieży.

W 1984 roku procesy ogólnej dekrystalizacji poglądów, "utraty własnego zdania" dotykały młodzież już znacznie silniej, choć nadal wypowiedzi były bardziej otwarte niż w badaniach prowadzonych np. w szkołach. Te procesy obrazują nie tylko kłopoty socjologów, ale przemiany społeczne. Co więcej ukazują one także przemiany samego festiwalu w Jarocinie.

W latach 1983-86 znajdował się on coraz bardziej w polu uwagi społecznej i coraz bardziej pod kontrolą. Nurt bezpośredniego protestu politycznego słabnie, choć nadal istnieje, natomiast rozszerza się przekaz wyrażający ogólne przygnębienie i zagubienie.

Młodzież ma poczucie, że jest grupą upośledzoną w społeczeństwie, prześladowaną przez rodziców, szkołę, sąsiadów, bramkarzy, milicjantów, polityków. I coraz mniej sił ma już na bezpośrednią walkę o uznanie prawa do bycia innym, "bycia sobą".

Wycofania się z "tak" i "nie" w "swoją głowę" można wyraźnie dostrzegać w zachowaniach, twórczości, stylach życia i wypowiedziach ankietowanych. Młodzież czuje się zagrożona ze wszystkich stron, nie znajduje zrozumienia i oparcia ani w życiu oficjalnym, ani kościelnym i szuka go w sobie; ale poczucie więzi pokoleniowej, wspólnoty opartej na wspólnych wartościach, słabnie wobec trudności. życia, nieuchronnie rodzących podziały i pozostawiających człowieka osamotnionym. Wspólnota wartości nie znajduje realizacji w realnym działaniu obwarowanym licznymi, zniechęcającymi ograniczeniami. Pozostaje bierność i przeświadczenie o braku realnych perspektyw na godziwe życie zarówno materialne jak duchowe. Protest był wielokrotnie w latach 1982-84 wykrzyczany i pozostał tylko protestem symbolicznym, nie zmienił warunków życia. Pozostaje więc przygnębienie, gorzka ironia i coraz mniejsza chęć do wyrażania własnych przekonań - "bo co to da?"

Czym więc jest ten Jarocin, a może: czym był w ostatnich latach? Rezerwatem? Wentylem? Enklawą? Alternatywą? Sensacją brukową? Wszystkim po trosze, ale przede wszystkim miejscem, w którym młodzi ludzie wyrażali swoje troski i problemy własnym niezafałszowanym głosem. Był więc miejscem, w którym odzywała się ta aktywniejsza część młodzieży, szukająca alternatywy kulturowej wobec narzuconych jej ograniczeń. Inni szukają takich alternatyw na polu ekonomicznym, odchodząc do prywatnego sektora, jeszcze inni w religii lub mistycyzmie, są także tacy, którzy szukają tej alternatywy



#229



w działalności politycznej i tacy, którzy odchodzą w dewiacje - np. narkotyki. Tu powstawała kultura tego pokolenia, czasem śmiesznie naiwna, czasem zaskakująco dojrzała, czasem manieryczna, ale najczęściej szczera. I dlatego Jarocin, mimo że jego muzyka niemal nie miała prawa do przekazu masowego, przyciągał tyle uwagi.



#230



Ewa Maszewska, Marzena Jędryczka



Jarocin - portret normalsów



Festiwal Muzyków Rockowych w Jarocinie nie ma już rangi zakazanego owocu, stał się czymś prawie zwyczajnym, jednak nadal otaczany jest aurą zgorszenia przez ludzi "poważnych i normalnych".

Jak może być inaczej, skoro środki masowego przekazu kreują wyobrażenie o festiwalu za pomocą demonstrowania wyrwanych z kontekstu, czasami mrożących krew w żyłach incydentów (np. "donosy" prasy o ekscesach "satanistów").

Impreza jest prawdziwą kopalnią sensacji. Poza przedstawianiem aktualnych tendencji w muzyce rockowej, lansowaniem "młodych i zdolnych" festiwal pełni nieformalną funkcję forum prezentującego najnowsze tendencje w świecie młodzieżowym.

Zmienność przejawiająca się w różnorodnych modach i stylach jest znamienną cechą festiwalu, ale można zauważyć pewien kierunek, w którym ona zmierza. Z roku na rok mniej jest ekscytacji wynikającej z uczestnictwa w imprezie przyciągającej tak dużą ilość młodych ludzi o niekonwencjonalnym światopoglądzie i stylu życia. W atmosferze Jarocina zanika swoisty mistycyzm nawiązujący do czasów, których symbolem był Woodstock. Jego miejsce zajmuje coraz pełniejsza refleksja nad określeniem siebie w relacjach ze społeczeństwem. To co było kilka lat temu szokujące i nowe, teraz spowszechniało. Stałych bywalców imprezy nie jest w stanie już nic zaskoczyć, co jednak nie odbiera im przyjemności ponownego uczestniczenia. Mimo powszechnego odczucia, że coś się powoli kończy, festiwal nadal zajmuje ważne miejsce w życiu młodzieży, ponieważ pełni określone funkcje w kompensowaniu wielu istotnych potrzeb. Świadczą o tym badania przeprowadzone przez studentów socjologii UAM na festiwalu w 1984 roku, kontynuowane w latach 1985 i 1986,



#231



które umożliwiają próbę rekonstrukcji obrazu sytuacji życiowej i świadomości społecznej młodzieży przyjeżdżającej do Jarocina. Materiał zebrano przy pomocy swobodnych wywiadów, nagrywanych rozmów, oraz różnych rodzajów obserwacji i podjęto analizę jakościową w oparciu o kategorie dystansu społecznego ustalające relacje jednostki z: samą sobą; innymi - czyli rodziną i partnerem, rówieśnikami i przyjaciółmi, społeczeństwem i światem.

Na podstawie wywiadów można stwierdzić, że większość osób przyjeżdżających do Jarocina, wbrew temu co się często sądzi, to młodzież "normalna", to znaczy nie identyfikująca się z którąś z subkultur. Sami mówią o sobie: "Uważam się za szaraka, nie znam hipów, poppersów, punków. Wcale nie chcę nimi być. Każdy jest wolny - tak mówi konstytucja", "Jestem młodym normalnym człowiekiem". Widzą siebie raczej w kategoriach moralnych niż np. poprzez przynależność organizacyjną: "...Jestem tylko człowiekiem", "Uważam się za człowieka, czasami za świnię". Być człowiekiem to znaczy: "...próbować tak żyć aby nie kłamać, nie oszukiwać, nie krzywdzić drugiego człowieka". Wielu nie potrafi jeszcze ustosunkować się do własnej osoby. Nie znaleźli odpowiedzi na pytanie: "kim jestem", są też tacy, którzy nie podejmują w tym kierunku żadnych wysiłków. Pozostali deklarują swoją przynależność do punków bądź do hippisów. Wśród wypowiedzi wyróżniają się te, których autorzy są lub byli w jakiś sposób związani z ruchem hippie.

Ludzie ci wyraźniej sobie uświadamiają własną postawę wobec rzeczywistości; jest ona odzwierciedleniem wartości przez nich uznanych i realizowanych (co potwierdzają nasze obserwacje na przestrzeni trzech lat). "Myślę, że jestem hippiesem (...). Młodzi ludzie często się decydują na to ponieważ poszukiwania czegoś innego są lepsze od przyjmowania tego co jest (...) Zostałem nim bo słuchałem dużo muzyki, lubiłem kolory, nie lubiłem walki (...). Robię wszystko na co mam ochotę, jestem wolny". "Wśród młodzieży powstaje coraz więcej grup hippiesowskich ponieważ młodzież pragnie lepszego świata, chce aby stosunki między ludźmi były naprawdę szczere, aby między ludźmi panowała miłość". "Bycie hippiesem jest - można to tak nazwać - formą buntu, ale buntu który nie przejawia się w agresywności. Hippies pragnie miłości międzyludzkiej, ale dąży do tego pracując nad sobą".

Z kolei punki przedstawiły dwa rodzaje motywacji przynależenia do ruchu. Pierwszą z nich można określić jako brak akceptacji lub bunt przeciwko społecznie przyjętym normom. Druga to po prostu bycie zwolennikiem punk-rocka.

Deklaracje w zakresie cenionych wartości nie różnicują publiczności na tzw. "normalsów" i kontestatorów. Większość podkreślała wagę bliżej nie określonych wartości: swobody, miłości, prawdy, dobra, spokoju i przyjaźni. Za cechę szczególnie pożądaną u innych ludzi uznano: szczerość, prawdomówność, tolerancję, uczciwość, odwagę i życzliwość. Negatywnie zaś oceniono zakłamanie i tzw. szpanerstwo.



#232



Gdybyśmy spróbowali opisać przebadaną zbiorowość na podstawie zainteresowań respondentów i form spędzania przez nich wolnego czasu, to zapewne najodpowiedniejszym byłoby określenie armia nijakich i biernych. Spośród przyjętych, konwencjonalnych hobby czy rodzajów aktywności żadna nie cieszy się popularnością. Większość respondentów raczej nie lubi czytać książek; jeśli już sięgają po jakąś, to przeważnie z gatunku science-fiction, rzadziej po inne rodzaje literatury. Sporadycznie przeglądają prasę codzienną i tygodniki (z wyjątkiem muzycznych). O telewizji wyrażają się z dezaprobatą, do teatru prawie nie chodzą. Niektórzy tylko próbują malować, fotografować, pisać wiersze i piosenki czy zgłębić filozofię Wschodu. Okazuje się, że większość czasu spędzają w gronie kolegów i znajomych. Wspólnie słuchają muzyki, rozmawiają o niej, jak również o własnych problemach i przeżyciach. Bycie i chęć przebywania z rówieśnikami podyktowana jest nie tylko potrzebą afirmacji, potwierdzenia własnej tożsamości, ale pragnieniem zabicia poczucia nudy, pustki, która ich przenika. Obcowanie z najbliższymi - rodziną nie zmniejsza owej pustki a wręcz potęguje uczucie obcości.

Wprawdzie postawy młodzieży wobec rodziców nie można nazwać otwarcie konfliktową, nie oznacza to jednak akceptacji. Ojciec i matka finansują wszystkie wydatki młodego człowieka często łącznie z festiwalem w Jarocinie. Wielkich kłótni raczej w domu nie ma; jeżeli już - to drobne sprzeczki. Rzecz w tym, iż młodzież jakby zrozumiała i pogodziła się ("pogodziła" w tym wypadku oznacza rezygnację), że świat dorosłych i jej własny to dwa odrębne światy. Dlatego też dzieci starają się bez potrzeby nie drażnić rodziców. Podchodzą do nich ostrożnie ze świadomością swojej odrębności: "Konflikty (...) poważniejsze raczej się nie zdarzają. To jest tak: ja myślę swoje, oni swoje - to jest różnica wieku. Oni są bardziej konserwatywni, ja bardziej liberalny, ale to zostawmy dla siebie żeby żyć w zgodzie. Oni przymykają oczy na sprawy, które im się wydają nie takie jak być powinny, a ja im nie wchodzę w drogę. Po prostu nie rozmawiamy o wszystkim. To nie jest zły układ. Po co się kłócić, wzajemnie przekonywać skoro jest to niemożliwe?"

Ale ceną za ów układ jest "stanie obok", "nie rozmawianie o wszystkim", poczucie izolacji - mimo zgody na reguły gry, które dyktuje rozsądek. Samo uświadomienie sobie istnienia nieprzekraczalnej bariery między rodzicami a dziećmi, nie likwiduje niezaspokojonej potrzeby zauważenia, zrozumienia, akceptacji, pełnego kontaktu emocjonalnego. Potrzeba sensu, (określenia własnej tożsamości) prowadzi niekiedy do manifestacyjnego podkreślania swej inności poprzez przynależność do subkultury młodzieżowej i tu dopiero zaczyna się prawdziwy konflikt - oryginalny styl życia spotyka się najczęściej z negatywną reakcją starszych. Zewnętrzne oznaki świadczące o związkach z subkulturą prowokują rodziców: "Reakcje na mój styl życia są różne, krzyki, groźby - to mama (...) Pewną karą jest to, że nie dają mi pieniędzy; jedynie



#233



w czasie roku szkolnego." "Rodzice nie rozumieją mnie, nie chcą abym był hieppiesem, bo to wiąże się z tym, że noszę długie włosy, ubieram się byle jak aby było wygodnie, noszę koraliki, nie dbam o pieniądze, mam inne spojrzenie na świat. Rodzice często się skarżą, że znajomi śmieją się ze mnie, uważają za narkomana i złodzieja". Przejawy niepożądanego nonkonformizmu starsi widzą również w typowej ucieczce w muzykę: "Zachodzi bardzo dużo konfliktów, głównie z powodu muzyki - nie rozmawiam ze starymi w ogóle. Piszemy do siebie tylko karteczki, zostawiamy je obok telefonu i to wszystko". Nie wszyscy rodzice przeżywają takie niepokoje z powodu niekonwencjonalności swoich dzieci: "Moi rodzice mówią, że każde pokolenie ma swój styl, trzeba się wyszaleć". Jednak dążenia młodych nie zawsze mogą zmieścić się w granicach tolerancji starszych, a w obliczu braku szans na usamodzielnienie musi dojść bądź do konfliktu, bądź obciążającego młodzież swoimi układami kosztami, uwzględniającego "poszanowanie przeciwnika". Są więc raczej zrezygnowani i zmuszeni do pogodzenia się ze swoją sytuacją.

Brak pełnego kontaktu emocjonalnego z rodzicami jest jedną z głównych przyczyn osamotnienia. Nie ma jednak wrogości między obu pokoleniami, gdyż młodzież współczuje starszym z powodu poniesionej w ich życiu porażki. Ale mimo na ogół poprawnych stosunków między dwiema stronami, młodzi nie czują się dobrze w tej sytuacji. Nie otrzymują od rodziców propozycji wartości, które mogłyby im pomóc w kształtowaniu swojego życia.

Niewielu z nich realizuje swoją potrzebę sensu w miłości. Są na etapie poszukiwania partnera-przyjaciela: "Myślę, że najprzyjemniejszą chwilą mego życia będzie gdy poznam dziewczynę mego życia". W sprawach seksu styl rozrywkowy preferują raczej chłopcy niż dziewczęta. Trzeba jednak zauważyć, że posiadanie doświadczeń seksualnych z jednoczesnym brakiem stałego partnera nie jest wyłącznie domeną chłopców. Miłości najwyraźniej szukają - w przyjaźń zaś nie bardzo wierzą, stawiając jej bardzo wysokie wymagania. Często też można odnieść wrażenie, że korzystają z jej dobrodziejstw, nie zdając sobie z tego sprawy, pogrążeni w poczuciu osamotnienia. Nie wszyscy różnicowali słowa "przyjaciel", "kolega", "znajomy", co jest chyba wynikiem braku umiejętności określania swojego stosunku do ludzi w kategoriach bliskości i oddalenia. Spora grupa przekonana jest, że przyjaciel to ktoś niezmiernie rzadki. "Mam wielu znajomych, których nie mogę jednak nazwać prawdziwymi przyjaciółmi. Prawdziwych przyjaciół mam niewielu, chyba bym mogła zliczyć na jednej ręce". "Uważam, że przyjaciół się nie liczy, jeśli ma się jednego przez całe życie to i tak bardzo wiele. Ja mam po prostu znajomych". Ocena wystawiona najbliższemu otoczeniu, w konfrontacji z oczekiwaniami skłania niektórych do konkluzji: "Przyjaciele w gruncie rzeczy okazują się oszustami".

Podobny sceptycyzm charakteryzuje stosunek młodzieży do autorytetów.



#234



których nie znajduje ona ani wśród swych najbliższych ani w ludziach sławnych i uznanych. Sporadycznie wskazywano na osoby Papieża, Gandhiego, Chrystusa.

Wydaje się, że młodzież bardzo głęboko przeżywa kryzys moralny Polski lat osiemdziesiątych. Towarzyszące mu załamanie gospodarcze nie dotknęło jej tak bardzo, gdyż jest pod ochroną rodziców. Z kolei wydarzenia polityczne, posierpniowy pluralizm postaw doprowadziły do ukształtowania w umysłach młodych ludzi, eklektycznych, niespójnych poglądów. Tempo przemian było często zbyt duże dla dorosłych, którzy nie potrafili przekazać swym dzieciom spójnej wizji faktów. Z jednej strony brak przygotowania do samodzielnej oceny i postrzegania rzeczywistości, z drugiej nacisk propagandy - wytworzyły chaos światopoglądowy: "W Polsce podoba mi się ustrój. Jest dobrze jak jest (...) Dla Polski po II wojnie światowej pozytywnym było założenie «Solidarności», a negatywnym jej rozwiązanie i stan wojenny", albo: "Obawiam się końca kryzysu w Polsce. Teraz to można chociaż zbić majątek (...). Przyczyną kryzysu jest polityka partii i rządu. Lekarstwo - nie przejmować się tym", czy też: "Aby wyjść z kryzysu trzeba byłoby zmienić ludzi (...)". "Wszystko jest w rękach młodzieży (...) Jak wyjdziemy z kryzysu to znowu zaczniemy budować (...) Ważnym wydarzeniem dla Polski był lot Hermaszewskiego na księżyc". Pomieszanie z poplątaniem. Są jednak wypowiedzi bardziej spójne, np.: "Kryzys w Polsce wywołany jest nieodpowiednią władzą. Będzie on tak długo trwał jak długo będziemy pod wpływem Moskwy. W Polsce jest nierówność. Socjalizm jako ustrój jest wyższy i lepszy od kapitalizmu, ale nigdy nie powstanie ustrój idealny. I to, że socjalizm w Polsce nie sprawdza się jest winą ludzi, którzy mają władzę".

Jakkolwiek opinie dotyczące polityki są bardzo ważne, to tym co je łączy jest bardzo krytyczny stosunek do władzy i ustroju. Młodzież dostrzega grupy uprzywilejowane w aparacie partyjnym, rządowym, w milicji, ZOMO i wśród prywaciarzy. Prawie wszyscy są zgodni co do tego, iż robotnicy, ludzie uczciwi, czy chorzy - są pokrzywdzeni. Mimo kryzysu i przeświadczenia o braku perspektyw, prawie każdy pragnąłby pozostać w kraju, a wyjazdy zagraniczne traktuje się poznawczo lub jako możliwość zarobku.

Wielu młodych ludzi mówi o konfliktach i utarczkach z milicją rodzących poczucie prześladowania: "W Polsce podoba mi się, ale nie podoba mi się milicja. Nic nie robiliśmy, a legitymowali nas w pociągu jak jechaliśmy do Jarocina...", "Najnieprzyjemniejszym wydarzeniem w moim życiu to były zatargi z ZOMO po jakimś koncercie" (nie dotyczy Jarocina - przyp. at.). Negatywny stosunek do organów porządku jest przenoszony na cały system społeczny. Młodzież czuje nad sobą nacisk władzy chcącej zmusić ją do konformizmu, który należy rozumieć jako akceptację uznanych przez władzę celów oraz prowadzących do nich środków. Nie oznacza to bynajmniej, że



#235



wszyscy są otwarcie zbuntowani. Raczej zrezygnowani i cyniczni. Znajduje to wyraz w wypowiedziach na temat aspiracji życiowych, np.: "Chciałbym zostać lekarzem, by móc nieść pomoc innym ludziom. Chciałbym założyć dom, rodzinę. Boję się jednak wtłoczenia w układy gdzie żeby coś załatwić, trzeba dać w łapę." "Najbardziej w życiu cenię forsę. Nic nie chcę osiągnąć. W zasadzie chciałbym zrobić dobry interes i mieć spokój na całe życie." Pragnienie dalszego kształcenia się w wielu wypadkach nie jest poparte zainteresowaniami jakąś dziedziną lub nadzieją przyszłej, dobrze płatnej pracy. Niektórzy chcą w ten sposób uniknąć wojska; większości chodzi jednak o odsunięcie momentu wejścia w dorosłe życie, w którym nie widzą jeszcze dla siebie miejsca lub którego reguł nie akceptują.

System społeczny oceniany jest negatywnie. Cele rodziców straciły swą atrakcyjność (np. kariera zawodowa jako jeden z elementów awansu społecznego), "sukces" lat siedemdziesiątych okazał się iluzją, a normy kierujące życiem społecznym na dłuższą metę nieskuteczne. System społeczny generujący cele, które w przypadku społeczeństwa polskiego "ery gierkowskiej", zostały skompromitowane, nie spełnia warunku wiarygodności. To też potrzeba określenia własnej tożsamości nie może być zaspokojona w oparciu o istniejące wzory społeczne. Z tym wiąże się niechęć, a w konsekwencji brak uczestnictwa młodzieży w działalności wszelkich instytucji (np. organizacji młodzieżowych). Nie identyfikowanie się ze społeczeństwem, przy jednoczesnym braku alternatywnych celów, prowadzi do poczucia upośledzenia, niespełnienia. Nieco inaczej wygląda sytuacja członków subkultur zastępujących istniejące w społeczeństwie cele i normy nowymi, wypracowanymi w ramach owych wspólnot. Wyobrażenia wypowiadających się młodych ludzi o świecie są ubogie. Dominującym elementem owej wizji jest strach przed wojną światową; wyrażany jednak za pomocą sloganów z mass-mediów. Nie widać tu oryginalnej własnej refleksji. Może to jednak być oznaką ogólniejszego odrzucenia przyszłości związanego z poczuciem zagrożenia.

W takiej sytuacji szczególną rolę zaczęła pełnić muzyka młodego pokolenia. Większości daje ona nie tylko odprężenie, ale wypełnia czas i nadaje sens codziennej egzystencji. Jest ucieczką w wyimaginowany świat, gdzie próbuje się znaleźć ukojenie i swoją prawdę, tak trudną do zwerbalizowania: "Muzyki słucham ciągle, jestem w nią cały zasłuchany, nic poza tym nie widzę. Dzięki muzyce można wiele zrozumieć, poznać lepiej życie".

Festiwal Muzyków Rockowych w Jarocinie postrzegany jest na tym tle nie tylko jako impreza związana z samą muzyką. Ze względu na specyficzną sytuację społeczną polskiej młodzieży spełnia dodatkowe funkcje. Festiwal, który zdobył sobie rozgłos, kojarzony jest ze skandalem i przyciąga uwagę opinii publicznej. Każdy uczestnik jest jakby bohaterem kontrowersyjnego wydarzenia. Daje to złudzenie własnej ważności i wpływa na to, co się dzieje



#236



- a więc kreuje rzeczywistość. Zostaje zaspokojona w sposób zastępczy potrzeba zauważenia i społecznego uczestnictwa. Dokonuje się to w zbiorowości składającej się z jednostek o jednakowym statusie "upośledzenia" wobec szerszego społeczeństwa. Poczucie wspólnoty pozwala na przełamanie izolacji i samotności. Możliwość konfrontacji swojej sytuacji życiowej z rówieśnikami daje podstawę do szerszej refleksji dotyczącej określenia siebie. Zetknięcie się z różnorodnymi, niecodziennymi postawami, oryginalnymi stylami życia stwarza szansę wyboru, jakiej nie ma w normalnym społeczeństwie. Formuła festiwalu dziejącego się przez cztery okrągłe doby sprzyja dużej częstotliwości i bliskości kontaktów. Razem słucha się muzyki, je, odpoczywa, nudzi. Każdemu działaniu towarzyszy obecność innych. Środowisko, z którego się pochodzi, przestaje być jedynym punktem odniesienia w postępowaniu i wartościowaniu zachowań ludzi. Nabiera się dystansu do siebie i innych. Tak zwani "normalni" zauważają (choć nie od razu), że punk to zwykły chłopak

- trochę tylko odważniejszy, może bardziej arogancki - a hippies, to niekoniecznie narkoman. W dodatku potrafią się z nimi doskonale porozumieć. W towarzystwie osób, które bez zahamowań przejawiają swoją ekspresję, nabiera się odwagi i opory przed odkrywaniem prawdy o sobie zaczynają ustępować. Z kolei dostrzegając podobnych sobie - niepokornych lub zagubionych - zyskuje się poczucie bezpieczeństwa.

Wśród festiwalowej publiczności funkcjonują reguły współżycia społecznego różniące się od przyjętych w normalnych warunkach. Opierają się o podmiotowe traktowanie jednostki; mniej znaczą cele społeczne sformalizowane (pomijając oczywisty podział wg schematu - organizatorzy, muzycy, publiczność). Próg tolerancji w stosunku do różnorodnych zachowań jest wyższy i nie powraca do pierwotnego stanu po powrocie do rodzinnego środowiska.

Festiwalowa publiczność stanowi mikroświat, który z szerszym środowiskiem społecznym wiążą określone relacje. Jarocin jest swego rodzaju forum artykulacji sprzeciwu wobec zinstytucjonalizowanego systemu społecznego. Zdając sobie sprawę z braku szans na realną zmianę własnej sytuacji życiowej, przyjmując postawę rezygnacji podyktowaną oceną stanu społeczno-politycznego kraju - młodzi mogą już tylko odreagowywać negatywne emocje m.in. poprzez uczestnictwo w rockowej podkulturze.



#237



Marzena Kielak-Adamowicz



Polski punk



Echa ruchu punkowego dotarły do Polski w chwili, kiedy rozpoczynał się w kraju kryzys ekonomiczny. Odbicie sytuacji kryzysowej w świadomości młodzieżowej miało istotny wpływ na kształtowanie się postaw i rozwój aspiracji.

Odzwierciedla się to w całej kulturze młodzieżowej, również w muzyce. Pojawiają się teksty piosenek, nawiązujące do realiów politycznych i ekonomicznych, operujące wartościującym opisem, przechodzącym następnie w metafory. Grzegorz Nowacki, pisząc o stanie świadomości młodzieży, określa kryzys jako blokadę aspiracji, po pierwsze - do osiągnięcia standardu życiowego przekraczającego możliwości ekonomiczne kraju, po drugie - do podmiotowości. Twierdzi, że młodzież lat siedemdziesiątych tej podmiotowości pozbawiono, nadano jej (młodzieży) charakter konsumpcyjny. Efektem było poczucie braku bezpieczeństwa, pretensje do władzy politycznej, odrzucenie systemu socjalistycznego **1.

W związku z kryzysem pogłębia się antagonizm władzy i społeczeństwa. Silny jest rozdźwięk pomiędzy reakcją rodziców i dzieci na sytuację ekonomiczną. Młodzież czuje się postawiona wobec problemów o wiele trudniejszych, niż to miało miejsce w przypadku starszego pokolenia. Czynniki, które według Nowackiego są decydujące dla negatywnego stosunku do rzeczywistości, to: infantylizacja, czyli odsunięcie od samodzielnej działalności politycznej, manipulacja; długoletnie terminatorstwo (niemożliwość awansu), eksploatacja, krzywda, nierówność, dezorientacja i dezintegracja, brak podstawowych środków



**1 G. Nowacki, Bariery internalizacji wartości socjalistycznych, w: "Młodzież Polska", nr 1, s. 76, 1986.



#238



zapewniających byt (bariera bezdomności), lęk o biologiczne zagrożenie rozwoju z powodu warunków kryzysu**2.

W sytuacji ogólnego rozchwiania systemu wartości i pogorszenia (czy nawet zaniku) perspektyw ekonomicznych i politycznych pojawiają się sygnały nowej subkultury. Dla adaptacji punka do polskich warunków sytuacja kryzysowa, jak wynika z wywiadu z T. Lipińskim, założycielem grupy "Tilt", sprzyjająca: "Wiadomo było, że cały kraj idzie do dołu, perspektyw żadnych nie ma. Wiadomo było, że fasada im bardziej jaskrawa, to kryje za sobą rozkład i zgniliznę."**3 Rok osiemdziesiąty jest momentem powszechnego ożywienia, wzrostu aktywności politycznej. Młodzież zauważa "renesans prawdy w życiu politycznym"**4. Ujawnia się silne dążenie do podmiotowości w sferze decyzji dotyczących społecznej i politycznej przyszłości kraju. W odniesieniu do punka sytuacja wygląda jednak nieco inaczej. Nasilenie wymienionych aspiracji posiada odmienny charakter. T. Lipiński wspomina to następująco: "W roku 1980 zmieniła się sytuacja. My, mając postawy anarchistyczne siłą rzeczy prezentowaliśmy podobne postawy wobec rządu, jak i «Solidarności». Od początku 1981 roku widzieliśmy w «Solidarności» potencjalny nowy establishment, silnie uzależniony od kościoła, co nie pozwalało nam rokować żadnych pozytywnych nadziei. Z drugiej zaś strony «Solidarność» sama w sobie jako ruch zdecydowanie anarchizujący była dla nas do przyjęcia. Dla nas sierpień 1980 roku to rewolucja anarcho-syndykalna. Dopóki «Solidarność» była anarchistyczna, dopóty było nam po drodze. Właściwie do pierwszego zjazdu. Dopiero później, kiedy się siły tworzące «Solidarność» nieco przegrupowały, zaangażowaliśmy się bardzo politycznie. Byliśmy bardzo za «Solidarnością». Patrzyliśmy na rozwój wypadków. Nawet jak byliśmy w Jugosławii zaraz przed stanem wojennym, to mówiliśmy wyraźnie, że do momentu, kiedy «Solidarność» nie stanie się nową siłą i władzą, nowym systemem, to jesteśmy za «Solidarnością»."**5,

Anarchia, spontaniczność i asystemowość były więc podstawowymi przyczynami swoistego zainteresowania polityką. Z przytoczonego fragmentu wynika niezbicie, że punk nie posiadał w tym kierunku konkretnych aspiracji konstruktywnych. Atrakcyjność nowego ruchu polegała na jego buntowniczości i negatywnym stosunku do sytuacji zastanej. Zmiany, które wówczas nastąpiły, a które spotykały się z zainteresowaniem i aplauzem, to między innymi modyfikacje polityki kulturalnej państwa, programów emitowanych przez mass-media, atmosfera swobody i rozluźnienia. Mniejszą uwagę zwraca-



**2 G Nowacki, op. cit., s. 83.

**3 Wywiad z Tomaszem Lipińskim (grupa "Tilt"), s. 2.

**4 G. Nowacki, op. cit., s. 78.

**5 T. Lipiński, op. cit., s. 8-9.



#239



no na perspektywy. Można zaryzykować stwierdzenie, że dla punka atrakcyjna była sama walka, znoszenie (lub jego próby) pewnych konstruktów systemu, negacja formy ustroju politycznego. Na okres istnienia "Solidarności" przypada moment ożywienia w kulturze młodzieżowej. Organizuje się więcej koncertów, na których często prezentowane są utwory zaangażowane, pełne treści dotyczących realiów i oceny bieżących spraw kraju. Takie aktywne postawy charakterystyczne są dla rocka jeszcze w latach 1981-82. Później zaczynają dominować treści kulturowe, propaguje się inny system wartości, istotne staje się "bycie razem" (czyli więź grupowa) oraz "bycie innym" (indywidualizm i autonomiczność).

Stan wojenny zablokował obudzone aspiracje, zaowocował niechęcią do działalności społecznej, nieufnością w stosunku do dorosłych, pesymistyczną oceną możliwości wywierania własnego wpływu na rzeczywistość **6. Reakcja punków na zmianę sytuacji charakteryzuje się na początku dużym zaangażowaniem - widoczne jest to w pełnych krytyki i buntu tekstach. Protesty kierowane są konkretnie przeciwko władzy politycznej. Zdarzają się starcia z milicją.

Po 1983 roku "rock powraca do roli ekspresji artystycznej, rezygnując z funkcji zastępczych" **7. Dominuje postawa coraz bardziej destruktywna, wyrażane jest poczucie samotności, nieufności depresji. Pejoratywne oceny i samooceny demonstrowane są poprzez ironię, parodię, karykaturę.

Jednym z elementów decydujących o kształcie polskiego punka jest, obok sytuacji politycznej i ekonomicznej, oficjalna polityka kulturalna. M. Pęczak, charakteryzując przemiany zachodzące w tym aspekcie działalności państwa w Polsce powojennej, mówi o negatywnym wpływie procesów homogenizacji społecznej oraz centralizmu kulturalnego. Zakwestionowały one sensowność samorzutnych przedsięwzięć w sferze kultury. Odpowiedzialne za taki stan rzeczy są, zdaniem M. Pęczaka, nie tylko mass-media, ale społeczna skłonność do "oswajania" wszelkich odmienności. Alternatywą stały się w tym przypadku festiwale, kluby, koncerty dające możliwość zarówno bliskich kontaktów (pełniąc funkcje integrujące), jak i szansę na instytucjonalizację nowych wzorów - "na przekór społecznym mechanizmom" **8. Mass-media nie były zainteresowane muzyką punkrockową (u jej początków). Wielu byłych uczestników ruchu opowiada o trudnościach związanych ze zdobywaniem płyt. Pierwsze kontakty z punkiem miały więc ściśle kameralny charakter.

Z drugiej strony, jakby w odpowiedzi na jednostajność i oficjalność, rosło zainteresowanie nową muzyką. Punk wszedł w lukę, która powstała między



**6 G. Nowacki, op. cit., s. 78.

**7 Cykl spotkań dyskusyjnych w "Monarze", 1985.

**8 M. Pęczak, Odrzucenie, w: "Więź", nr 2-3, s. 25, luty-marzec 1§86.



#240



ciężkim rockiem a disco, między resztkami ruchu hippiesowskiego a bywalcami klubów dyskotekowych. Kanały oficjalne długo nie były dostępne dla punkrocka. Komercjalizacja objęła natomiast ten rodzaj buntu artystycznego, który nie miał ściśle spontanicznego charakteru, dotyczył bowiem profesjonalistów (grupy "Manaam" i "Kombi"). Punk z zasady wrogo odnosił się do środków i metod masowego przekazu, nie mniej z przyczyny braku wytwórni niezależnych czy innych możliwości popularyzacji muzyki, odrzucenie w tym względzie nie było jednoznaczne. Wykonawcy piosenek zdawali sobie po prostu sprawę z niedostępności oficjalnych źródeł: "Właściwie nie wypinaliśmy się na oficjane kanały. One po prostu były dla nas zamknięte." **9

Jak wspominał T. Lipiński, punk polski rozpoczął się od recepcji sygnałów, które dotarły z Anglii do Gdańska, a zaraz potem do Warszawy. Wyodrębniają się dwa środowiska, różniące się charakterem i nieco - wiekiem. Lipiński twierdzi, że subkultura punkrocka w Polsce była wynikiem fuzji kręgów warszawskiego i gdańskiego. Oba nadały jej kształt, ulegający jedynie pewnym modyfikacjom, a i to - w późniejszym okresie. Środowisko gdańskie rekrutowało się spośród nastolatków prezentujących "straceńcze", pełne determinacji i pesymizmu postawy.

Punk warszawski - byli to ludzie nieco starsi (np. Lipiński był już studentem warszawskiej ASP), zbliżeni do kręgów cyganerii artystycznej, traktujący sprawę bardziej kulturowo **10. Początków punka nie można więc przypisać młodzieży robotniczej, czy w ogóle pracującej (należy to do lokalnej specyfiki polskiego punka). Imprezy punkowe - koncerty odbywały się w domach kultury i klubach studenckich. W Warszawie ważnym ośrodkiem był klub Politechniki Warszawskiej - "Riviera-Remont", w którym zezwolenia na występ danej kapeli forsowane były przez popularność wśród odbiorców: "Skoro już ludzie zaczęli przychodzić, nie można było powiedzieć nie." **11 Jednak początki ułatwiali najczęściej pracownicy owych placówek - sympatycy zjawiska czy też znajomi członków grupy, a kapela koncertowała na zasadzie protegowanych. Część publiczności jeździła z zespołem "w trasy", czynnie uczestniczyła w imprezach.

W pierwszym okresie rozwoju subkultury punk w Polsce funkcjonowały trzy najbardziej popularne kapele: "Deadlock" w Gdańsku, "Tilt" i "Kryzys" w Warszawie. Każda z grup miała swoją własną publiczność, wydawała gazetkę. Mimo pewnych różnic (np. stosunek do języka, tematyka tekstów) nie można mówić o silnych antagonizmach między wykonawcami, jak również między odbiorcami (dla porównania warto wspomnieć zwalczających się fanów



**9 T. Lipiński, op. cit., s. 8.

**10 T. Lipiński, op. cit., s. 3.

**11 T. Lipiński, op. cit., s. 8.



#241



zespołów "Lady Pank" i "Oddziału Zamkniętego", nie uznających muzyki innej niż produkcja artystyczna preferowanej kapeli, histerycznie reagujących na pojawienie się idoli na scenie). Po "Tilcie", "Kryzysie" i "Deadlocku" powstały inne grupy: "Fornit", "Atak", "Poland". Istniała duża płynność w składach zespołów, członkowie grywali wzajemnie na swoich koncertach. Ludzie grający muzykę punkrockową należeli do "wolnej" części społeczeństwa (to określenie dotyczy również młodzieży uczącej się). T. Lipiński wspomina: "«Kryzys» był w szkole. My nie byliśmy (o "Tilcie"). Ja przerwałem studiowanie, Lutra (najpierw grał w "Deadlocku", później z "Tiltem") wyrzucili ze szkoły za ekscesy z Oświęcimia. Bawili się tam z kolegami w wkładanie do pieców. Tomek też chodził do jakiegoś technikum czy gdzieś tam. Też go w końcu wyrzucili. Kelnera też jakoś wcześniej wyrzucili ze szkoły. On był najbardziej anarchizujący, najbardziej polityczny." **12 Trudno określić usunięcie ze szkoły jako przyczynę nobilitacji w grupie - na ten temat nie wiadomo nic pewnego.

Punk odznaczał się dużą indywidualnością i tolerancją. Faktem pozostaje jedynie negatywny stosunek do instytucji oficjalnego kształcenia, instytucjonalizacji szkolnych przekazów, do wychowawców i nauczycieli, do uniformizacji towarzyszącej sytuacji "bycia uczniem". Również samo uprawianie muzyki było zajęciem absorbującym czas, biorąc dodatkowo pod uwagę skromność sprzętu, jakiego używali wykonawcy (koncerty nie były imprezami dochodowymi). Część punków jednak uczęszczała do szkół. Stosunek wychowawców i kolegów szkolnych do osoby odmiennie wyglądającej i często izolującej się od reszty uczniów był zróżnicowany: od zainteresowania, przez obojętność, zmierzał jednak w ogólności ku potępieniu. Najbardziej bulwersujący czynnik stanowiły fryzury. Oceniano na podstawie przejawów zewnętrznych i nie analizowano wówczas nowego zjawiska. Subkultura punkrackowa objęła na początku duże miasta, później dopiero rozpowszechniając się na prowincji. Niebagatelną rolę odegrały festiwale w Jarocinie. Punk nie proponował żadnych pozytywów, żadnych perspektyw. Jako totalna negacja, po części musiał zanikać, po części ewoluować. Punkowcy często nawiedzali koncerty grup reggae, interesowali się twórcami, zwłaszcza Bobem Marleyem. "Biała rewolucja była destruktywna, zaś czarna - kreująca." **13 Wykorzystywano nie tylko metaforykę (między innymi "Babilon") ale i rytm.

Popularność zyskało rytualne palenie marihuany. Reggae proponowało określony system wartości, punk - negację, prowokację, bunt.

Dość często w dyskusjach na temat omawianej subkultury pojawia się problem świadomego uczestnictwa. T. Lipiński odnośnie do swojej (i grupy)



**12 T. Lipiński, op. cit., s. 6.

**13 T. Lipiński, op. cit., s. 11.



#242



artystycznej działalności, stwierdza: "O tym, co robimy, wiedzieliśmy dokładnie **14". W tym przypadku istniał więc określony program (czy też antyprogram, antyideologia). Niektóre założenia realizowane były w życiu np, Lutra "ekscesy w Oświęcimiu", czy rezygnowanie ze szkoły. Z drugiej strony faktem było dążenie do artystycznej samorealizacji - Lipiński mówi o koncercie "Tiltu" w teatrze "Studio" (1979/80) jako o "wyjściu na szerokie wody", jako o "pewnym sukcesie" **15.

Z rozmów z ówczesnymi uczestnikami ruchu wynika, że w wielu przypadkach "punkowanie" miało charakter w pełni spontaniczny, nie zawsze natomiast całkiem uświadomiony.

Było nowością, przygodą, połączone z brakiem (początkowo) racjonalnych motywacji. Więzi grupowe, identyfikacje z tymi, którzy próbowali realizować odmienny styl życia, funkcjonowały w sferze emocji. Pod względem uczestnictwa można więc mówić o złożonym charakterze ruchu - zwłaszcza u jego początków. Subkultura nie musi mieć jednak czysto spontanicznej natury. Jak pisze M. Pęczak, przyłączenie do nieformalnego ruchu może być efektem świadomych poszukiwań, a więc nie musi mieć czysto odruchowego charakteru **16.

Niewątpliwie już samo zainteresowanie niekonwencjonalną wówczas muzyką oraz przyjęcie takich a nie innych wzorów zachowań świadczy, że pewna część młodzieży w końcu lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych żywo reagowała na otaczającą rzeczywistość polityczną, ekonomiczną i kulturową. Bunt objął grupę, która z uwagi na swój status społeczny (uczniowie) stanęła przed koniecznością decyzji. Uczestnictwo w subkulturze punkrockowej wiązało się z konfliktami w środowisku rówieśników i dorosłych. Nawet potraktowanie "punkowania" jako przygody musiało być motywowane częściowym choćby odrzuceniem otaczającego świata.

'Pierwsza fala punka zakończyła się w osiemdziesiątym roku. W tym samym okresie ożywiły się kontakty z Europą Zachodnią, zaistniała możliwość wyjazdu. Rozpowszechnia się moda punkowa. Osoby mające niewiele wspólnego z subkulturą przyjmują (po części) punkrockowy styl ubierania się. Bardziej dostępna (i popularna) staje się muzyka. Niedługo później mówi się o nieuchronnym zmierzchu punka. Część kapel i muzyków powoli staje się profesjonalistami. Wielu wykonawców zainteresowana jest reggae i rastafarianizmem.

Młodzi ludzie osiągają wiek "dojrzały" i z gorszym lub lepszym skutkiem funkcjonują w "normalnym" społeczeństwie. W utworach pojawiają się refleksje dotyczące subkultury, najczęściej ironiczne i pesymistyczne.



**14 T. Lipiński, op. cit., s. 8.

**15 T. Lipiński, op. cit., s. 7.

**16 M. Pęczak, op. cit., s. 25-26.



#243



Według Lipińskiego punk miał program: walczył o rynek rockowy w Polsce, "o wybicie ludzi z otępienia", o zburzenie "ustabilizowanej wizji świata"**17. Projekcja własnego odczucia rozchwiania systemu wartości, niepewności, nieufności dokonać się miała na resztę społeczeństwa. Trudno ocenić wyniki, ale faktem jest, że pierwotna postać punka nie uległa próbom "oswojenia". Do dziś nieudolnie wypadają próby prezentacji tej subkultury czytelnikom popularnej prasy. Funkcjonują negatywne stereotypy, o istocie punka wiadomo niewiele.

Punkowiec kontrastuje na tle "tłumu", nie budzi sympatii wśród rówieśników. Przypisuje się mu agresywność, destrukcyjny wpływ na innych. Jedną z cech obciążających punk w opinii społecznej jest niechęć do adaptacji i pracy. Punkowca postrzega się jako "człowieka w skórze", o demonicznym wyglądzie, wyizolowanego i funkcjonującego w hermetycznej grupie. Znaczenie punka w kulturze należy przede wszystkim odnosić do muzyki, w której nastąpił przełom dzięki wprowadzeniu agresywnego, buntowniczego rytmu, zintegrowanego z tekstem i imagem wykonawców, ze swoistą atmosferą panującą na koncercie. Imprezy muzyczne wpłynęły pozytywnie nie tylko na rozwój subkultury młodzieżowej w Polsce, ale na całokształt interakcji w obrębie grup uczestniczących. Teksty mówiły o konkretnych elementach rzeczywistości, na które młodzi ludzie byli szczególnie uwrażliwieni, zawierały także bunt językowy, wyrażany między innymi poprzez zastosowanie slangu w piosenkach. Korespondowało to z zapotrzebowaniem na aktywność i walkę. Kontestacja otrzymała szansę na szerszą realizację w warunkach silnej więzi z grupą.

Jak wynika z badań, młode pokolenie zakwestionowało autorytety dorosłych; niewielki jest również wpływ wychowawczy pedagogów szkolnych. Rodzina przestaje być czynnikiem transmisji kulturowej, zaznacza się brak wspólnego języka. Na świadomość młodzieży ujemnie wpływa sytuacja polityczna i kryzys ekonomiczny**18. W procesie rozwoju ogromną rolę zaczyna odgrywać grupa rówieśnicza. Sytuacja przypomina opisywaną przez M. Mead adaptację emigrantów włoskich do realiów amerykańskich. Miejsce starszego członka rodziny zajmuje rówieśnik - uczestnik kultury, do której aspiruje młody człowiek. Tenże rówieśnik zaczyna pełnić funkcję przewodnika i nauczyciela. Istotną rolę odgrywa stosunek emocjonalny adepta do przedstawiciela nowej grupy oraz do samej grupy - wpływa to na procesy internalizacji wartości akceptowanych przez dane środowisko. Adaptacja ma różny przebieg, najczęściej jednak nie trwa długo. Młodzi ludzie szybko uznają jedne wartości, definitywnie odrzucając drugie**19.



**17 T. Lipiński, op. cit., s. 10.

**18 Cykl spotkań dyskusyjnych w "Monarze", 1985.

**19 M. Mead, Kultura i tożsamość. Studium dystansu międzypokoleniowego, Warszawa 1978, s. 21 i s. 104-105.



#244



J. Kowalczewska w rozważaniach poprzedzających prezentację wyników badań nad stylami życia i postawami stwierdza: "Potoczni obserwatorzy i profesjonalni badacze życia społecznego wyrażają swe zaniepokojenie rozwojem negatywnych zjawisk w sferze zachowań moralnych. Szczególny niepokój budzi nasilanie się tych zjawisk wśród młodego pokolenia, co określa się czasem jako «wymykanie się» zachowań spod kontroli norm moralnych. W odniesieniu do młodzieży mówi się także o kryzysie wartości, przejawiającym się brakiem celów (wartości) nadrzędnych, uzasadniających sens ludzkiej egzystencji, a w sferze dążeń życiowych - wzrostem marazmu, apatii, ograniczeniem się do celów doraźnych i pragmatycznych, wycofaniem się z udziału w życiu społecznym do sfery prywatności."**20 Poszukiwanie nowych stylów życia Kowalczewska wiąże przede wszystkim z zapotrzebowaniem na nowe wartości. Stosując system klasyfikacji orientacji moralnych według Kolhberga i Selmana, określa jako dominującą wśród młodzieży postawę konformistyczną (polegającą na silnej identyfikacji z grupą), której towarzyszą dążenia "uznaniowe i materialne". Natomiast dążenia do samoekspresji i samorealizacji wiążą się z orientacją uniwersalną, charakteryzującą się perspektywą jednostkową, odróżnianiem swojego "ja" od norm i oczekiwań społecznych, patrzeniem na problemy moralne poprzez pryzmat uniwersalnych zasad, wartości estetycznych. Osoby reprezentujące tę orientację próbują realizować własny styl życia**21.

Punk nie proponuje alternatywnego systemu wartości, jest zorientowany przede wszystkim na odrzucenie norm już istniejących. Oczywiście istnieją elementy nowe, zwłaszcza w sferze estetycznej, a na podstawie kilku tekstów można wnioskować o kształtowaniu się wizji innego świata. Jednakże charakter subkultury określa przede wszystkim negacja, wyrażająca się między innymi poprzez parodię i krytykę (punktem wyjściowym jest kultura dominująca) oraz walka z narzuconymi wzorcami. Na pierwszym etapie rozwoju subkultury punkrockowej uczestników ruchu wyróżniał komponent stylu życia, zwany przez Sicińskiego "stylem bycia"**22. Obejmował on zespół zachowań, które można by określić jako odrzucające w stosunku do postaw i ich motywacji proponowanych przez kulturę dominującą. Najbardziej istotne było zaakcentowanie odrębności grupy. W momencie zauważenia przez społeczeństwo nowego zjawiska zaczął funkcjonować stereotyp punkowca, wyzwalający w większości negatywne emocje. Sami uczestnicy ruchu nie dementowali informacji na swój temat, wielokrotnie świadomie przyczyniając się do



**20 J. Kowalczewska, Orientacje moralne a dążenia życiowe, w: "Młodzież Polska", nr 2, s. 117, październik-grudzień 1986.

**21 J. Kowalczewska, op. cit., s. 132.

**22 A. Siciński.



#245



niepozytywnych opinii. Charakterystyczny był brak dążenia do kontaktu z resztą społeczeństwa, brak usiłowań zaprezentowania czynników konstytuujących ruch. Niechęć do udzielania informacji na swój temat najlepiej uwidoczniła się w wywiadach dla telewizji: reporterzy otrzymywali demonstracyjnie lekceważące odpowiedzi na swoje pytania.

Elementem należącym do punkrockowego stylu życia była swoista forma organizowania sobie czasu wolnego oraz charakter kontaktów w grupie. Odrzucono popularne dyskoteki, zastępując je prywatkami (jak gdyby nawiązanie do lat pięćdziesiątych i początku siedemdziesiątych) **23, współcześnie nazywanymi "imprezami", których główną treścią było słuchanie muzyki. Nowe kontakty nawiązywały się także w umownych, znanych "załogom", miejscach, np. w Warszawie - na Perskim Jarmarku, na Starym Mieście. Poprzez krótki czas wakacji okazją do spotkań były festiwale i koncerty np. w Jarocinie, w Gdańsku , w Toruniu.

Czynnikami integrującymi subkulturę były nie tylko wspólne preferencje muzyczne uczestników, ich sposób ubierania się, ale również poczucie wspólnoty w postrzeganiu świata oraz znalezienia się w sytuacji nieprzystosowanych i odrzuconych. Styl życia wiąże się z przyjmowaniem określonych postaw, których uzasadnieniem jest system wartości; z gotowością do danych zachowań łączy się ściśle charakter aspiracji. T. Lewowicki w wyniku badań aspiracji młodzieży stwierdza zanikanie motywacji do zdobywania wykształcenia oraz pracy na rzecz aspiracji rodzinnych i ukierunkowania się w tworzenie własnego świata. Sytuacja ta zaistniała na przełomie lat 1979/1980, ustabilizowała się po wydarzeniach 1980-81. Tako jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy Lewowicki podaje załamanie się zaufania do wzorów życia społecznego **24. Z badań nad kulturą rockową wynika, że do 1983 roku panowała duża aktywność polityczna, widoczna między innymi w tekstach piosenek. J. Jakubowski twierdził (spotkania dyskusyjne w "Monarze), że po roku osiemdziesiątym cele polityczne stały się ważniejsze od identyfikacji z grupą **25. Również wśród uczestników ruchu punkowego (jak chociażby wynika z wypowiedzi T. Lipińskiego) istniało zainteresowanie sprawami kraju. Słabnie ono po roku 1983. Młodzi ludzie zaczynają dążyć do artystycznej samorealizacji, aktywność zostaje przesunięta w dziedzinę działalności kulturowej (między innymi - tworzenia alternatywnych wzorców). Występuje silna tendencja do więzi z grupą. Pojawiają się próby własnego kształtowania rzeczywistości, poszukiwania nowych wartości. Grupy młodzieży w dalszym



**23 J. Wertenstein-Żuławski, Kulturowe funkcje współczesnej muzyki młodzieżowej, Warszawa 1979, s. 179.

**24 T. Lewowicki, Dynamika aspiracji, w: "Młodzież Polska", .nr 1, 1986.

**25 J. Jakubowski, Cykl spotkań dyskusyjnych w "Monarze", 1985.



#246



ciągu podkreślają swoją odrębność od reszty społeczeństwa. W tekstach podejmowane są problemy globalne, dotyczące całej ludzkości, kultury i cywilizacji.

Czynnikiem decydującym o charakterze punkowych zachowań była prowokacja ujawniająca się w każdym aspekcie funkcjonowania ruchu. Lekceważącą ocenę dominującego systemu wartości oraz stylu życia odzwierciedlają między innymi teksty piosenek. W sferze zachowań prowokacja przejawiała się np. poprzez kwestionowanie znaczenia narodowych uroczystości czy też miejsc kultu narodowego ("ekscesy z Oświęcimia" - Lutra)26.

Charakterystyczne było odrzucenie form współżycia rodzinnego i negatywne odnoszenie się do instytucji małżeństwa jako reliktu kultury "starych", jako metody usankcjonowania seksu. Akt płciowy interpretowano jako zabieg higieniczny, rozładowanie fizycznego napięcia. To odejście od nobilitacji erotyzmu wiąże się z zakwestionowaniem go jako wartości, a zwłaszcza metod realizacji tej wartości stosowanych w kulturze dominującej.

Dla punków zachodnioeuropejskich, ale również i polskich, charakterystyczne są starcia z policją. Do dziś na ulicach np. Berlina Zachodniego często zdarzają się gonitwy ubranych w czarne skóry grup młodzieży z funkcjonariuszami aparatu bezpieczeństwa.

W Polsce punk nie był tak agresywny, jak na zachodzie Europy. Nie demolowano sal koncertowych, do rzadkości należały fizyczne konflikty (z wyjątkiem wydarzeń z przełomu lat 1982/83 w Nowej Hucie). Prowokacja realizowała się przede wszystkim w sferze estetycznej i artystycznej, (stroje, muzyka, teksty utworów), w ramach "walczącego ulicznego teatru" **27, a także podczas koncertu, którego integralnym elementem był taniec.

O znaczeniu tańca w kształtowaniu się kontrkultury lat sześćdziesiątych pisze J. Wertenstein, analizując etapy ewolucji tańca jako nośnika znaczeń. Wertenstein zwraca uwagę na eksplozję nowych zachowań, zauważalną w tamtym okresie - taneczne imprezy odbywają się na ulicy, przy szafach grających. Taniec stanowi ważną część rytuału spotkań młodzieżowych. Następnie staje się demonstracją postawy życiowej **28. W ramach ruchu punk znaczenie tańca widoczne było przede wszystkim w odniesieniu do dużej grupy, czyli rzeczywisty charakter uzyskiwał on w czasie imprez koncertowych.

Punkrockowy taniec - pogo - D. Hebdige charakteryzuje jako antytaniec, karykaturę. Pogo wyklucza improwizowanie - są to podskoki do góry, z rękoma przyciśniętymi do boków, obliczone na maksymalną oszczędność ruchów. Czasami towarzyszy im nieco "męskiego" przepychania się.



**26 Wywiad z T. Lipińskim, założycielem grupy "Tilt".

**27 T. Lipiński, op. cit., s. 10.

**28 J. Wertenstein-Żuławski, op. cit., s. 179 i s. 213.



#247



Różnice rytmu podkreślone są bądź przez oszalały dynamiczny taniec, bądź przez wolne, obojętne "pogowanie". Wykluczone zostały zainteresowania i kontakty heteroseksualne, realizujące się w czasie tańca, związki między tancerzami były związkami subkulturowymi **29. W ten sposób realizuje się założenie aseksualności punka, stanowiące również element prowokacji, krytycznego odniesienia się do zastanej sytuacji kulturowej, uznania przewagi grupy nad rodziną (dążeniami do założenia rodziny).

Pogo stanowi parodię tańca dyskotekowego, opartego na perfekcjonizmie i rywalizacji (konkursy), akceptującego podziały płci (zróżnicowanie sposobu poruszania się, sytuacja partner-partnerka). Głównymi wyznacznikami "pogowania" są spontaniczność i prowokacyjność. Zwłaszcza potrącanie się budzi wiele kontrowersji i domniemanych obaw przed "zadeptaniem", które grozi przewróconemu uczestnikowi imprezy. Prowokację stanowi nie tylko potencjalna agresywność, ale również nierespektowanie zasad zachowania się na parkiecie tanecznym. Demonstracją wspólnoty jest fakt, że wszyscy tańczą jednakowo.

Idea punkrockowego koncertu, według D. Hebdige'a, to atakowanie burżuazyjnego stylu zabawy - "wyjść w sobotę" **30. Koncert stanowi możliwość "bycia razem", ma charakter rytuału, a równocześnie jest okazją do zademonstrowania swojej postawy, niezgody na rzeczywistość, identyfikowania się z muzyką i tekstami docierającymi ze sceny. Z zasady nie powinna istnieć bariera między wykonawcami a odbiorcami; punk pod każdym względem miał z założenia antyelitarny charakter. Publiczność emocjonalne reakcje i zachowanie nawiązuje kontakt z ludźmi na scenie. Nie istnieje potrzeba reklamowej konferansjerki. Krytyka instytucji "idola" i skomercjalizowania wykluczającego (zdaniem uczestników ruchu) spontaniczność i autentyczność przekazu to jeden z podstawowych motywów punkowego protestu przeciwko istniejącej formie kultury rockowej.

Happeningowy charakter koncertu punkrockowego przejawia się w spontanicznych kontaktach wykonawców i odbiorców. Wejścia publiczności na scenę, zmiany fragmentów tekstów piosenek pod wpływem sytuacji, obrzucanie się różnymi przedmiotami (absolutnie niegroźne, nie wskazujące na lekceważenie żadnej ze stron, ponieważ aktywni są i muzycy i słuchacze), dialogi - wszystko to daje efekt pełnego uczestnictwa w wydarzeniu.

Nie są tajemnicą organizacyjne, techniczne i finansowe problemy wykonawców, którzy swobodnie i otwarcie o tym mówią. Człowiek na scenie znajduje się w takiej samej sytuacji politycznej, ekonomicznej i kulturowej, jak i słuchający, choć ten pierwszy obdarzony jest zdolnością do wyrażania przez muzykę



**29 D. Hebdige, Subculture. The Meaning of the Style, rozdz. Style in Revolt: Revolting Style, s. 10.

**30 D. Hebdige, op.cit, s. 10.



#248



i tekst wspólnie odczuwanych treści, a więc możliwością do zgromadzenia wokół siebie grona sympatyków. Koncerty nie stwarzają wrażenia imprez o przemyślanej reżyserii. Najistotniejsze wydaje się to, co dany zespół ma do przekazania publiczności i na ile identyfikuje się ona z tym przekazem.

Wiadomo, że każda istotna zmiana sposobu myślenia i zachowań, dokonywana przez młode pokolenie, odzwierciedla się również w sferze przedmiotów - inne fryzury, krój ubrań, dobór barw, nawet modyfikacje najbliższego otoczenia - mebli, dekoracji wnętrza (np. pokryte napisami ściany punkowych pokojów, plakaty, samochody - jeśli były - mocno sfatygowane, czarny malunek - "Deadlock" - na ścianie "willi" punkowca Ramonesa). Charakterystyczne dla lat sześćdziesiątych awangardy wzorotwórcze **31, proponując nowe wartości i wzory zachowań, rozpropagowały również swój styl ubierania się. Wówczas powstało zjawisko rynku młodzieżowego. Strój stał się wyrazem buntu, można było dzięki niemu odróżnić się od innych ludzi.

D. Hebdige, klasyfikując punk jako subkulturę spektakularną, styl punkrockowy określa jako zorientowany na celową komunikację. Używając pojęcia bricolage w odniesieniu do punkowej ikonosfery, proces powodujący przesunięcia znaczeń (generowanie nowych znaczeń) z danych elementów za pomocą rozmaitych kombinacji, opisuje następująco: "Oba - przedmiot i jego znaczenie, tworzą znak i w obrębie jakiejkolwiek jednej kultury takie znaki są zgromadzone w charakterystyczne formy dyskursu. Jednakże, gdy bricoleur ponownie lokuje znaczący obiekt w innej sytuacji w obrębie danego dyskursu, używając tego samego całkowitego repertuaru znaków, lub gdy ten obiekt jest umieszczony w ramach całkowicie różnego całokształtu (zespołu), tworzy się nowy dyskurs i odmienny przekaz jest komunikowany." **32

Tu D. Hebdige przytacza między innymi przykłady transformacji stylu edwardiańskiego, dokonywane przez subkulturę Teddy Boys, nowych znaczeń środków nasennych stosowanych jako odurzające, skuterów jako czynników podkreślających odrębność grupy, pełniących w jej obrębie funkcje integrujące ("Mods"), nowego wykorzystywania flagi brytyjskiej - jako dodatku do starych kurtek i marynarek itp. "Oczywiście te praktyki mają swój wynik w bricolage'u. Ten typ collage'u zestawia dwie wyraźnie nie przystające do siebie rzeczywistości (tzn. flagę i marynarkę) w wyraźnie niewłaściwym układzie, i to właśnie w tym punkcie następuje najbardziej dynamiczne skrzyżowanie." **33 To skrzyżowanie, według D. Hebdige'a zaznaczyło się również w stylu punkowym. Angielskie punki sięgnęły do "najbardziej brudnych kontekstów" **34, np. drapując na ubraniach łańcuszki do spuszczania wody z klozetowe-



**31 J. Wertenstein-Żulawski, op.cit., s. 15.

**32 D. Hebdige, op. cit., rozdz. Styl jako bricolage, s. 7.

**33 D. Hebdige, op. cit., s. 8.

**34 D. Hebdige, op. cit., rozdz. Style in Revolt: Revolting Style, s. 9.



#249



go rezerwuaru. Nosili agrafki (kontekst domowy) w uszach, policzkach czy wargach, demonstrowali proces produkcji ubrań za pomocą dużej ilości suwaków i szwów w różnych miejscach garderoby, plamili koszule i białe bluzki atramentem i sztuczną krwią. W przypadku makijażu zakwestionowano konwencjonalne znaczenie piękna: "Twarze stały się abstrakcyjnymi portretami, wnikliwie obserwowanymi i drobiazgowo wykonywanymi studiami alienacji." **35

Perwersyjność i ekstrawagancja seksualna przejawiała się w noszeniu pasów, łańcuchów, rzemieni (eksponaty z filmów pornograficznych - między innymi porno w scenerii obozu koncentracyjnego) oraz brudnych płaszczy - prochowców, symbolizujących dewiacje seksualne (onanizm i ekshibicjonizm). Do Polski styl punkowy dotarł wraz z informacjami o ruchu, ale w swoich początkach był mniej prowokacyjny, niż to miało miejsce w Wlk. Brytanii. Pewne elementy, np. agrafka, nie zyskały wielkiego powodzenia. Analogicznie łańcuchy, pasy skórzane, rzemienie nie pełniły funkcji w kodzie komunikacyjnym, jakim był strój, z przyczyny nieobecności w polskich realiach rozpowszechnionej pornografii i kwestii niewolnictwa. Polski punkowiec z końca lat siedemdziesiątych nie był tak oryginalny pod względem modyfikacji stylu ubierania się, jak jego brytyjski rówieśnik.

Panowała duża dowolność, kultywowano jedynie ostre kolory ubrań i ewentualnie - włosów, zamki błyskawiczne, noszono niewielką ilość dodatków (czasem agrafka, rzadko - łańcuch), natomiast bardzo popularne były znaczki. Pod względem stroju, punk był konsekwentnie antyelitarny; skórzana kurtka nie stanowiła obowiązującego "munduru". Najpopularniejszym obuwiem były trampki, czasami buty wojskowe.

Z czasem styl ewoluował, pojawiło się więcej skór, fryzury - "czuby" były bardziej kolorowe i efektowne. Doszło do pewnej uniformizacji, zwłaszcza w przypadku bardzo młodych uczestników ruchu, wśród których również funkcjonowały "legendy" o weteranach i którzy ubiegali się np. o posiadanie "zasłużonych" gitar. Nie powstał jednak nigdy rynek związany z modą punk, import kurtek i innych elementów stroju odbywał się indywidualnie, poprzez samych bezpośrednio zainteresowanych. Ta sytuacja dotyczyła już "drugiego rzutu" punka - po 1980 roku.

Być może, potęgowanie prowokacyjności stroju wiązało się z pewnym oswojeniem się otoczenia z dawnym wyglądem punkowca. Być może, chodziło o podtrzymanie napięcia estetycznego i efektu szoku. Na temat stroju uczestników ruchu T. Lipiński wypowiada się następująco: "Na początku nie było uniformu. To nie były czarne skórzane kurtki, wąskie spodnie. Niektórzy punk-rockersi ubierali się w mundury oficerów KGB. Inni ubierali się w skóry,



**35 D. Hebdige, op. cit., s. 9.



#250



inni w skórzane, pomalowane płaszcze. Tak było tu i tam ( w Wlk. Brytanii). (...) Ja pamiętam Lutra ("Deadlock", "Tilt"), który chodził w starym, obszarpanym płaszczu od dołu do góry obwieszonym różnokolorowymi znaczkami, nalepkami, etykietkami od wody kolońskiej. Chodził w kolorowych rajstopach, z walizką, w której miał słuchawkę telefoniczną i kukiełkę. (...) Brak uniformu nie wynikał z tego, że nikt nie wiedział jak on wygląda, ale wtedy była taka idea." **36

Tak zwana druga fala punka pod wezwaniem punk not dead preferowała skóry. Zdaniem T. Lipińskiego, wtedy właśnie "punk umarł".

Strój punkowy przede wszystkim miał szokować, prowokować do reakcji odrzucających, budzić kontrowersje. Był także nośnikiem znaczeń, z których najważniejsze stanowiła negatywna opinia na temat otaczającego świata. O ile w Wlk. Brytanii stroną "atakowaną" była burżuazja (można mówić o klasowym charakterze buntu punka brytyjskiego), o tyle w Polsce chodziło o "szarych" obywateli, "szarą ulicę". Styl ubierania się sytuował daną jednostkę na marginesie społecznym, a równocześnie łączył z odrzuconą grupą. W kwestii "uniformu" wielokrotnie decydował czynnik ekonomiczny - skóry były drogie, więc często niedostępne.

Do najbardziej prowokacyjnych elementów punkowego stroju nie należały te, które były nowe, ale te, którym nadano nowe znaczenie (bricolage). Zmodyfikowano funkcję agrafki, używając jej jako kolczyka lub sztucznego połączenia dwóch części podkoszulka. Ostre zestawienia kwestionowały przyjęte normy estetyki. Plamy na bluzach sprawiały wrażenie niechlujstwa, nędzy. Zwracały uwagę angielskie napisy, często wulgarne, ale denerwujące przede wszystkim ze względu na swoją niezrozumiałość. Makijaże dziewcząt nie pełniły funkcji upiększającej, u chłopców nie wskazywały na homoseksualizm. W Polsce najbardziej popularne były barwy "trupie" - czarna szminka, bladość policzków. Styl "na dziwkę", o którym pisze D. Hebdige, należał do rzadkości. Również zmiana koloru włosów nie miała nic wspólnego z powszechnie uznawaną estetyką, nie posiadała znaczenia rytualnego. Istotą "kiczowatego" zestawu barw, jak i fantastyczności fryzur (pionowe uczesania, wystrzępione pasma, golenie głów, "czuby" w jednolitym kolorze czerwonym, zielonym, niebieskim, fioletowym lub "tęcze"), było niewątpliwie anarchistyczne ustosunkowanie się do norm zastanych. O ile w powszechne przyjętym kanonie makijaż delikatnie podkreśla urodę lub tonuje jej braki a barwa włosów ma być naturalna, to kształt fryzury - efekt często długotrwałych zabiegów - nie ma nic wspólnego z naturą. Fryzury punkowe parodiują z jednej strony próby mimetyzacji natury, z drugiej - elegancję i ekstrawagancję towarzyszącą "odświętnym" wyjściom i spotkaniom, formom spędzania czasu w sobotnie wieczory (dancing, dyskoteka).



**36 T. Lipiński, op. cit., s. 9-10.



#251



Wynaturzone ułożenie włosów, podobnie jak rażący, kolorowy, sugerujący zaniedbanie strój, znamionować mogły agresywne postawy. Wzbudzały skłonność do odpowiedzi na potencjalną agresję. Samo skontrastowanie z "przyzwoicie" ubraną grupą ludzi na ulicy czy w szkole oburzało, obrażało resztę. Prowokowanie do tej agresji (przede wszystkim w sferze psychicznej i werbalnej) to jedna z głównych funkcji pełnionych przez elementy punkowego stylu ubierania się. Niechęć i odrzucenie miały być, według założeń, społeczną reakcją na nowość i niezrozumiałość, następując po szoku estetycznym.

Atak na "dobry smak", umiar, harmonię posiada bogatą tradycję, poczynając od buntu dada, rozszerzającego zasób doświadczeń estetycznych mieszczaństwa. Jednak te prowokacje miały na celu niejako "dobro" społeczeństwa, jak również dotyczyły przede wszystkim różnych dziedzin sztuki. Punk natomiast chciał zademonstrować ludziom ich własną agresywność, ujawnić skłonność do zachowań punitywnych.

Również jeśli chodzi o obyczajowość, inny był charakter punkrockowego buntu niż np. dążenie do swobody seksualnej w latach sześćdziesiątych. Zarówno taniec, jak i stroje starały się zatrzeć podział płci; makijaż i krótkie spódnice dziewcząt, stonowane tekstylnym obuwiem i podkoszulkami, czy obszernymi marynarkami, nie stanowiły wyzwania seksualnego.

Prowokacyjna była właśnie "bezpłciowość", zakwestionowanie znaczącego dla kultury dominującej elementu erotyzmu, rywalizacji płci, dążenia do kontaktu, a z drugiej strony - wulgarna interpretacja społecznego tabu.

Należy jeszcze podkreślić znaczenie tekstylnego obuwia, które było nie tylko buntem przeciwko normom estetycznym. Trampki popularne w Polsce, noszone ze względu na wygodę i ogólną dostępność, nie mogły stanowić wyposażenia osobnika gotowego do agresji. Pozbawione metalowych dodatków, nie mogły funkcjonować jako narzędzie fizycznej walki.

W punkowym stylu ubierania się wykorzystywano często różnego rodzaju etykietki, nalepki, itp., czyniące dziwny strój jeszcze dziwniejszym, bardziej niezrozumiałym, nadając mu charakter collageu pełnego chaotycznie rozrzuconych fragmentów politycznej i przemysłowej rzeczywistości.

Był jednak element także nowy, ważny zarówno ze względu na popularność, jak i funkcję kulturową. Mowa o znaczkach, które w polskiej wersji punka pełniły istotną rolę, być może właśnie ze względu na brak rynku młodzieżowego. Znaczki punkowe zawierały nazwy znanych grup muzycznych, hasła-fragmenty piosenek, słowa lub zdania o treści przybierającej sens w kontekście środowiska, wulgaryzmy. Najbardziej ceniono oryginały pochodzące z Wlk. Brytanii, ale dużo było tzw. "samoróbek", wykonywanych własnym przemysłem. Dominowały jaskrawe kolory. Wymiana znaczków następowała w czasie spotkań między innymi na Perskim Jarmarku.

 R. Benedict, opisując kulturę Dobu (archipelag Triobriandów), prezentuje obyczaj "kula": pozornie bezużyteczną wymianę pozornie bezużytecznych



#252



przedmiotów (naszyjników, naramienników z muszli), związaną z rytuałem targowania się i techniką przechytrzenia kontrahenta, zwaną wabuwabu. Kultywowaniu obyczaju towarzyszyły wymiana handlowa i kontakty między mieszkańcami wysp. Posiadanie dużej ilości przedmiotów wymiany rytualnej było czynnikiem nobilitującym i sytuującym wyżej w hierarchii plemiennej **37.

Wśród pierwszych punków znaczki pełniły może nie pierwszoplanową, ale istotną funkcję (również dla pozycji w grupie). Właściciela oryginałów uznawano za bardziej zaangażowanego, posiadającego szersze kontakty. Zdobywał szacunek. Sytuacja jest więc nieco zbliżona do opisywanej przez  R. Benedict, zwłaszcza że w pierwszym przypadku chodzi o kulturę rozproszoną, do końca nie ukształtowaną, w drugim - o podkulturę. Znaczki podobnie jak naszyjniki z muszli, można potraktować jako element o znacznej funkcji integrującej. Nie stanowiły modyfikacji znaczeń powszechnie użytkowanych przedmiotów, pełniły mniejszą rolę w prowokacji, niż kolorowe włosy. A równocześnie wielu dawnych uczestników ruchu do dziś nosi je na kurtkach i płaszczach.

Nie wszystkie elementy stroju punkowego noszone były z pełną świadomością ich znaczenia. Na przykład podarte koszule "Sex Pistols" demonstrowały nędzę. Stanowiły protest przeciwko bezrobociu. W przypadku szkolnej młodzieży w Polsce, ostatni powód nie ma sensu, zwłaszcza że polski punk nie miał charakteru proletariackiego.

Tylko w niewielkim stopniu bunt przeciwko stylom ubierania się posiadał przesłanki ekonomiczne. Dotyczył przede wszystkim sfery estetycznej. Nowa estetyka (autoestetyka) była nie tyle nobilitacją brzydoty, zdaniem punków odzwierciedlającej prawdziwą rzeczywistość, ile protestem przeciwko narzuconym normom, konwencjom, ocenom. Parodia "dobrego smaku" wiązała się z odrzuceniem autorytetów.



**37  R. Benedict, Wzory kultury, Warszawa 1966, s. 235.



INTERAKTYWNY SPIS TREŚCI

Karnawał szarych ludzi: Jarocin 1980-1986 2

1. Kanały rozpowszechniania muzyki rockowej 3

2. Potrzeba kontaktu z żywą muzyką 4

3. Potrzeba wspólnoty przeżyć 5

Jarocin - portret normalsów 20

Polski punk 27




Wyszukiwarka