Iran ostrzega: "Ta księga zniszczy chrześcijaństwo"! Czy to zapowiedź "świętej wojny"?
niewiarygodne.pl 25.05.2012 13:59
Turecka wersja Ewangelii Barnaby (fot. aina.org)
Oprawiony w zwierzęcą skórę tekst religijny, pochodzący według jego właścicieli z V wieku naszej ery, odnaleziono w roku 2000. O sprawie milczano jednak przez długich 12 lat i dopiero niedawno ujawniono światu, że Ewangelia Barnaby została odnaleziona na Cyprze, podczas operacji prowadzonej przez turecką policję, wymierzonej w handlarzy narkotyków. Aktualnie tekst znajduje się w Muzeum Etnograficznym w Ankarze, gdzie jest nieustannie badany i studiowany przez uczonych ze świata arabskiego. Kiedy ujawniono informację o niezwykłym znalezisku, bardzo szybko pojawiły się głosy, iż treść religijnej księgi sprawi, że chrześcijaństwo przestanie istnieć, a "świat zachodu" rozpadnie się w pył. Tak przynajmniej uważają władze Iranu, które zdają się być najbardziej rade ze znaleziska. To właśnie tam najszerzej je opisywano - zdaniem irańskiej prasy, powołującej się na doniesienia arabskich naukowców, zawartość księgi "wstrząśnie chrześcijaństwem udowadniając, że islam jest "ostateczną" i "prawdziwą" religią".
Skąd tak silna antychrześcijańska propaganda, która dodatkowo nie znajduje żadnego potwierdzenia faktach? Można się jedynie domyślać, iż tego typu księga może posłużyć jako ideologiczny oręż do walki z rzekomymi "wrogami świata islamu". Czym jest w rzeczywistości? Ewangelia Barnaby powstała w środowisku muzułmańskim w XIV wieku. Większość historyków nie ma żadnych wątpliwości, iż dzieło jest falsyfikatem, przypisywanym tylko Barnabie, który miał spisać ją po to, aby "naprawić błędy" popełnione przez Pawła. Barnaba, wzorem czterech kanonicznych ewangelistów, opisuje życie Mesjasza. Przedstawia je jednak w zgodzie z zasadami islamu - Chrystus nie jest Bogiem, a jedynie prorokiem zapowiadającym nadejście Mahometa. Zamiast niego - na krzyżu umiera Judasz.
Co ciekawe, jak twierdzi turecki minister kultury oraz turystyki, Ertugrul Günay - ta jej wersja, która znajduje się w Ankarze, ma około 1500 lat i jest spisana po aramejsku, w języku Jezusa (Ewangelia Barnaby z XIV wieku pisana była w języku włoskim). Jego zdaniem, księgę należy podać konserwacji, gdyż w aktualnym stanie nie nadaje się do tego, aby oglądali ją i studiowali wszyscy zainteresowani. Niektóre doniesienia prasowe informują o tym, iż Watykan złożył oficjalną prośbę, by przebadać wspomniany manuskrypt. Nie wiadomo, jaka była odpowiedź władz tureckich.
Treść znajdującej się w Turcji Ewangelii nie różni się niczym od treści tej, którą znamy od XIV wieku. Czytam w niej m. in.: "Bóg ukrył się pod postacią Archanioła Michała i wyrzucił ich (Adama i Ewę) z nieba. Kiedy Adam odwrócił się, ujrzał wielką bramę do raju, na której napisane było - 'Nie ma bóstwa prócz Boga Jedynego, a Mahomet jest jego Prorokiem. ". Inne fragmenty mówią o tym, że Chrystus nigdy nie został ukrzyżowany i nie mówił też o sobie jako osobie boskiej. Był, zdaniem interpretatorów odnalezionej księgi, tylko prorokiem, który miał przygotować świat na przyjście Mahometa.
Fragmenty tureckiej wersji Ewangelii Barnaby (fot. aina.org)
Co oczywiste, irańska rządowa paramilitarna organizacja Basij, powołana m.in. w celu obrony islamu, znalazła w księdze okazję do walki z chrześcijaństwem. Zapowiedziano, że odnalezienie oryginalnej Ewangelii Barnaby sprawi, że "Kościół straci cały swój autorytet". W raporcie dotyczącym odnalezionego manuskryptu, czytamy m. in.: "Najbardziej znaczącym faktem jest to, że Barnaba zapowiada przyjście proroka Mahometa i uznaje islam za jedyną prawdziwą religię". Świat arabski zjednoczył się w przekonaniu, że odnaleziony rękopis jest autentyczną Ewangelią jednego z uczniów Jezusa.
Jest to o tyle dziwne, że aktualna dyskusja dotycząca religijnego tekstu toczy się w atmosferze konfliktu pomiędzy Iranem a Radą Bezpieczeństwa. Przypomnijmy - władze Islamskiej Republiki Iranu zażądały od tzw. "grupy 5 plus 1" (5 stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemcy) "zrewidowania" propozycji dotyczących programu nuklearnego, by mogło dojść do nowej serii negocjacji po spotkaniu w Bagdadzie - oświadczył niedawno członek delegacji irańskiej. "Druga strona powinna zrewidować swe propozycje (...). Nie ma jeszcze wystarczająco dużo punktów wspólnych, aby kontynuować negocjacje" po rozmowach w Bagdadzie" - powiedział pragnący zachować anonimowość irański dyplomata.
Kolejna tura rozmów państw zachodnich z Iranem w sprawie irańskiego programu nuklearnego odbędzie się w Moskwie 18-19 czerwca. Główny negocjator Teheranu podczas rozmów w Bagdadzie podkreślił, że Iran ma "absolutne prawo" do wzbogacania uranu. Said Dżalili mówił, że jest to pokojowe działania prowadzone pod nadzorem Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Dodał zarazem, że może to być przedmiotem "dyskusji i współpracy". Według BBC, przedstawiciele państw zachodnich zaproponowali Iranowi wstrzymanie wzbogacania uranu. Irańczycy odpowiedzieli, że sprawa ta nie podlega negocjacjom. Czy słusznie zachód obawia się tego, że Iran chce zbudować bombę atomową? Teheran zaprzecza twierdząc, że program nuklearny ma tylko pokojowy charakter. Iran nie zgadza się jednak na międzynarodową kontrolę swych instalacji nuklearnych, za co nałożono na niego sankcje.
Najważniejsze dla nas pytanie - czy tekst Ewangelii Barnaby ma stać się religijną inspiracją do walki z zachodem? Erick Stakelbeck, analityk ds. międzynarodowego terroryzmu cytowany przez portal wnd.com, nie ma wątpliwości: "Irańskie władze są zdeterminowane do radykalnej walki z chrześcijaństwem. Wyrazem tej walki są ataki na istniejące w "podziemiu" chrześcijańskie kościoły, liczne egzekucje osób, które przeszły na chrześcijaństwo z islamu i liczne przykłady palenia Biblii". Choć badacze tacy, jak np. Phil Lawyer, piszący m. in. dla popularnej w świecie anglosaskim witryny catholicculture.org, opisują raport Basij jako "śmieszną irańską próbę rzucenia wyzwania chrześcijaństwu", to kto zapewni, że Ewangelia Barnaby nie stanie się w rzeczywistości ideologicznym orężem do walki ze "światem zachodu"?
(ac/rc)