28. WZGLĄD LUDZKI
6.6.1976 r.
Jezus: Pisz, mój synu. Nie martw się tym, że nie rozumiesz wszystkiego, co do Ciebie mówię. Świadczy to o tym, że nie są to twoje myśli, lecz Ja dyktuję je tobie.
W poprzednich Orędziach mówiłem tobie, o sprzeciwach nowoczesnego duszpasterstwa. Te sprzeciwy są tak wyraźne, że każdy je zauważy, nawet dusze, które są mniej wrażliwe na problemy życia chrześcijańskiego. Czy żaden z pasterzy nie ma odwagi tego ludzkiego lęku przełamać?
Lęk, obawa przed ludźmi i różne niepokoje tworzą mur wprost nie do przebicia. Aby ten mur przekroczyć, trzeba by w duchowej łączności rozważać z wiarą Ewangelię, pragnąć przyjąć jej treść i zastosować ją w swym osobistym życiu wewnętrznym. Wtedy powstałaby spontaniczna wola większego zastosowania jej w Moim Mistycznym Ciele. Ponieważ nie ma wewnętrznego zapotrzebowania, nie może się to objawić zewnętrznie.
Stałoby się wtedy w duszy to, co zwykle dzieje się z ciałem: przez rzeczywisty, a stale tajemniczy proces trawienia, zostaje pożywienie przyswojone, a potem wykorzystane dla dobra całego organizmu.