Przemiana bohatera to bardzo częsty motyw literacki. Każdy z artystów wykorzystuje go jednak do zilustrowania innych problemów. Dlatego metamorfoza postaci czasem pociąga za sobą przeobrażenie wyglądu zewnętrznego, a czasem są to przemiany wewnętrzne. W dzisiejszym wystąpieniu skoncentruję się na przedstawieniu zmian, jakie zaszły w przypadku wybranych postaci. Na pewno zadacie Państwo pytanie, dlaczego właśnie oni? Co może łączyć średniowiecznego rycerza z energicznym młodzieńcem mającym problem z określeniem własnej tożsamości? Okazuje się, że bardzo wiele. Zastanawiając się nad kształtem dzisiejszej prezentacji doszedłem do wniosku, że skoncentruję się na przyczynie, która najczęściej doprowadza człowieka do sytuacji, kiedy zaczyna się zmieniać wewnętrznie. Zauważyłem, że zderzenie człowieka ze złem, znalezienie się w sytuacji zaskakującej, nieprzewidywalnej często wymusza na bohaterze konieczność weryfikacji swoich wartości i zasad .Co interesujące, nie zawsze zło jest wytworem okoliczności zewnętrznych, czasem sami dajemy się zwieść ogromnym namiętnościom i niszczymy wszystko, co do tej pory miało jakąś wartość. Interesujące jest również to, że nie ma jednej gotowej odpowiedzi na pytanie : jak zachowa się człowiek w sytuacji ekstremalnej. Okazuje się bowiem, że może zadziwić samego siebie i rozbłysnąć jasnością własnego człowieczeństwa lub zupełnie odwrotnie ulec, paść na kolana i ukazać nagą prawdę o naturze ludzkiej.
Na początku skoncentruję się na postawie bohatera, który zdawać by się mogło jest ideałem. Makbet to przecież jeden z najdzielniejszych rycerz Dankana, waleczny, wierny, honorowy, brzydzący się zdradą, okrutnie rozprawiający się w pierwszych scenach dramatu ze zdrajcą.Cóż więc takiego się stało, że funkcjonuje on w świadomości czytelników jako potwór, człowiek, któremu jak sam mówi, stępiały wszystkie zmysły, człowiek, którego nie porusza wiadomość o śmierci własnej żony, morderca, zdrajca i szaleniec. Otóż jest to przykład przemiany bohatera literackiego pod wpływem demonicznych mocy. Wiedźmy spotkane na wrzosowisku budzą w nim chorą ambicję, przepowiadając mu godności, o jakich zawsze marzył. Rozbudzona żądza władzy okazuje się tak silna, że żadne argumenty nie są w stanie odwieść bohatera od decyzji o morderstwie króla. Makbet zdaje sobie sprawę z ohydy zbrodni. Wie, że jako krewny, wasal, gospodarz jest winien Dukanowi wdzięczność, szacunek, poświęcenie. Jednak ambicja okazuje się siłą destrukcyjną. Niemałą rolę w przemianie bohatera odegrała również jego żona Lady Makbet. Jej emocjonalny szantaż, igranie ze słabościami męża, wystawianie na próbę poczucia dumy i męskości przyniosło oczekiwane rezultaty. Makbet zabił po raz pierwszy, a kolejne zbrodnie były konsekwencją przekroczenia granicy moralnej. Dlaczego Makbet nie znalazł siły, aby ocalić swoją godność? Przecież to człowiek wolny, który nie musiał ulegać podszeptom zła. Wydaje się, że spotkanie z czarownicami uświadomiło Makbetowi to, czego od zawsze pragnął. Spowodowało, że potrafił skonkretyzować swoje pragnienia- chciał władzy a ta namiętność okazała się silniejsza od niego. Okazało się, że wartości rycerskie- nawet tak sztywny kodeks zachowań- nie są tarczą przeciwko włóczni zła natury ludzkiej.
Literatura polska także ma „swojego rycerza”- to Konrad Wallenrod bohater Mickiewiczowskiej powieści poetyckiej pod tym samym tytułem. Tym razem przemianie ulega przede wszystkim tożsamość bohatera. Pod płaszczem mistrza krzyżackiego kryje się pojmany jako dziecko i wychowany w zakonie Litwin. Mimo że jego osobowość kształtowała się wśród Krzyżaków, Wallenrod określa siebie ostatecznie jako Litwina i prowadzi Zakon do klęski. Nie jest to łatwa decyzja, bohater ma świadomość moralnych kosztów podjętej decyzji. Po pierwsze musi zrezygnować z możliwości szczęśliwego życia u boku Aldony-córki króla Kiejstuta, a po drugie wkroczenie na drogę zdrady wymaga odrzucenia etosu rycerskiego. Wallenrod niczym bohater tragedii greckiej przeżywa klasyczny konflikt tragiczny. Wybiera podobnie jak każdy romantyk- ojczyznę. Moralne koszty spiskowania są jednak ogromne: alkoholizm, stany depresyjno-maniakalne pociągające za sobą zmiany w wyglądzie zewnętrznym, a w końcu samobójstwo.
Makbet zabił swoją moralność, a Wallenrod siebie, czy zatem można postawić między tymi portretami literackimi znak równości? Wydaje się, że nie, bo o ile Makbet to egoista, który zabija po to, aby napawać się władzą, możliwością decydowania o życiu innych , Wallenrod to szlachetny zbrodniarz, który poświęca wszystko, co ma w życiu najważniejsze, aby ratować innych. Dlatego też przegrywa jako rycerz, co niewątpliwie upodabnia go do szekspirowskiego bohatera, ale wygrywa jako patriota. Warto wspomnieć, że postępowanie Wallenroda stało się wskazówką dla młodego pokolenia Polaków, a jeden z powstańców listopadowych stwierdził, że słowo stało się ciałem, a Konrad Wallenrod Belwederem, przyrównując tym samym marsz podchorążych na Belweder do czynu bohatera Mickiewicza.
Na Belweder w ostatniej scenie „Przedwiośnia” S. Żeromskiego kroczy również Cezary Baryka. Nie wydaje się jednak, aby naśladował wspomnianego przed chwilą rycerza. To raczej wyraz rozczarowania zarówno w życiu osobistym, ponieważ nie znalazł prawdziwej miłości, jak również politycznym, ponieważ znalazł się w punkcie wyjścia- dalej nie wie, czym jest polskość i jaką przyjąć postawę wobec niekorzystnej sytuacji w kraju. Nasuwa się zatem pytanie, czy scena ilustruje świadomą decyzję młodego człowieka podjętą na podstawie zdobytych doświadczeń życiowych. Wydaje się, że nie. Baryka to bohater dynamiczny. Przemiana osobowości spowodowana znajdowaniem się postaci w różnorakich okolicznościach, będących czasem prawdziwą próbą charakteru, pozwala Żeromskiemu na obiektywne przedstawienie problemów związanych z sytuacją społeczno - polityczną w Polsce pierwszych lat niepodległości. To właśnie on- młody człowiek nie obciążony kompleksami narodowymi, patrzący na wszystko z dystansem pozwala dostrzec w młodej państwowości problemy i niebezpieczeństwa.
Nie one jednak są tematem dzisiejszej prezentacji, a bohater, którego trudno nawet jednoznacznie określić, ponieważ na kartach książki pojawia się w różnorodnych rolach: kochający, ale rozpieszczony jedynak, zagorzały komunista, troskliwy syn spełniający ostatnią wolę swojego ojca, żołnierz walczący z bolszewikami, co prawda nie z powodu przekonań politycznych a raczej poczucia bezradności, młodzieniec dający się pochłonąć ziemiańskiemu światu, namiętny kochanek, współpracownik obozu rządzącego widzący konieczność przeprowadzenia reform aż w końcu uczestnik tajnych spotkań komunistów potępiających nową władzę.
Baryka podobnie jak Makbet nie potrafi uwolnić się od niszczących namiętności, które tym razem uruchomiły nie wiedźmy a komisarz rewolucyjny. Poczucie siły, bezkarności, mocy, absolutnej wolności oczarowały młodego człowieka. Pozbawiony ojcowskiej ręki nie potrafi uwolnić się od propagandy komunistycznej. Wierzy, że tylko anarchia, zbrodnia, masowe egzekucje, zemsta są w stanie doprowadzić do przemiany świata. Nie wie, że niszczy nie tylko siebie, bo przyzwyczajenie do okrucieństwa da o sobie znać w Nawłoci, kiedy nie będzie w stanie przejąć się śmiercią Karoliny, ale także swoją matkę. Ona codziennie patrzy na upadek moralny swojego jedynaka, ale wierzy, że miłość rodzicielska zwycięży. I nie myli się, bo przecież Cezary wraca do Polski, jak sam mówi, na postronku miłości do swojego ojca.
Losy Baryki obrazują, że człowiek nie jest odporny na podszepty zła, często zmienia się nie do poznania. Przechodzi metamorfozę zwłaszcza wtedy, gdy dostrzega szansę otrzymania nieograniczonej władzy, wolności. Ważne , abyśmy pamiętali, że zawsze istnieje szansa na obronę. Możemy się z niego wyzwolić jak z antycznego labiryntu, jednak potrzebna nam do tego nić Ariadny. Jak pokazują losy Cezarego, może to być miłość drugiej osoby- ciepłej, wrażliwej, ale o twardym kręgosłupie moralnym- takiej jak ojciec bohatera Seweryn.
Musimy pamiętać, że nie może to być miłość egoistyczna, byłoby nam przecież wstyd, że tylko my jesteśmy szczęśliwi. Czasem, aby to sobie uświadomić musimy przejść wewnętrzną przemianę podobną do tej, którą przeżył Jacek Soplica z utworu „Pan Tadeusz”. Przemiana tego bohatera następuje w trakcie utworu. Jacek Soplica był polskim szlachcicem, Sarmatą, który lubił przyjęcia. Jednak gdy zakochał się w Ewie Horeszkównie zmienił się, ale jej ojciec Stolnik odmówił mu ręki córki podając„czarną polewkę”. Jacek oszalał z miłości, rozpił się, ożenił się z matką Tadeusza, ale raczej z przymusu niż z własnej woli. Podczas najazdu Rosjan na zamek Horeszki przypadkowo zabija Stolnika. Jest uważany za zdrajcę, dlatego też musiał uciekać z kraju. Został zakonnikiem i zaczął służyć ojczyźnie. Walczył w wojsku napoleońskim. Pełnił rolę emisariusza przygotował, przygotowywał powstanie na Litwie. Przemiana Jacka Soplicy oznaczała, iż można odrodzić się na nowo, stać się lepszym człowiekiem. Całkowicie poświecił się dla dobra ojczyzny mimo to był szczęśliwy, działał razem z ludźmi. Bohater ten spośród bohaterów Mickiewicza nie jest postacią tragiczną, ponieważ odnosi małe zwycięstwa, czynnie walczy. Ma wyrzuty sumienia za popełnione zło i stara się to odpokutować, sam wyznacza sobie wyrok. I do samej śmierci stara się to naprawić. Biografia Soplicy jest przykładem życia patrioty polski porozbiorowej. Pycha, która go zgubiła była cechą narodową rozbiorów. Ale nowy bohater odnosi zwycięstwo, ponieważ jest to człowiek pokorny. Cichy, potrafi działać wspólnie z innymi ludźmi, dlatego odnosi zwycięstwo.
Bohater Mickiewicza musiał w kolejnych etapach przemiany zmienić się, by móc stać się bohaterem idealnym. Miłość do kochanej osoby przerodziła się w miłość do ojczyzny. Na początku kolejni bohaterowie sami chcieli uwolnić naród od kłopotów, ale w porę zrozumieli iż tylko wspólnie można zmienić losy ojczyzny.
Czy potrafiliśmy jako ludzkość wyciągnąć z tej lekcji historii odpowiednią naukę. Wydaje się, że nie – bo nie chcemy dalej uwierzyć, że człowiek jest ludzki tylko w ludzkich warunkach – a dziś największym problemem jest ich stworzenie.
Przygotowując dzisiejszą prezentację uświadomiłem sobie, jak wiele trzeba uwagi i samodyscypliny aby nie ulec podszeptom własnej ambicji , atrakcyjnej ideologii i stać się innym człowiekiem ,takim którym często wcześniej pogardzaliśmy. Mam nadzieję, że uda mi się wyciągnąć wnioski na przyszłość i pozostać sobą do końca.