W historii Kościoła były już dwa przypadki abdykacji papieży
- Abdykacja papieża Benedykta XVI będzie trzecią w historii Kościoła - uważa historyk Kościoła o. dr Arkadiusz Smagacz z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W przeszłości abdykowali już: papież Celestyn V w 1294 r. oraz papież Grzegorz XII w 1415 r. Przypadek tego drugiego budzi jednak spory...
Najbardziej znaną jest abdykacja Celestyna V. Wybrany na papieża 5 lipca 1294 r. Wcześniej był mnichem benedyktyńskim i pustelnikiem. "Nazywany był papieżem anielskim, ponieważ oczekiwano od niego, że w trudnej wówczas sytuacji odnowi Kościół" - powiedział o. Smagacz.
Niejasne powody abdykacji Celestyna V
Celestyn V był papieżem przez kilka miesięcy. Jak zaznaczył o. Smagacz, powody jego ustąpienia nie są do końca jasne. Wiadomo, że Celestyn V chciał oddalić się na pewien czas na modlitwę w odosobnieniu i na ten okres chciał przekazać władzę papieską kardynałom. Kardynałowie uznali jednak, że to niemożliwe, aby papież zwalniał się z obowiązków papieskich i przekazywał władzę komuś innemu. Papież wtedy abdykował - decyzję o abdykacji ogłosił 13 grudnia 1294 r.
O. Smagacz powiedział, że Celestyn V był świadomy trudności swego pontyfikatu, ale też i tego, że nie będzie w stanie tym trudnościom sprostać. "Jego życie jako pustelnika było mocno oddalone od spraw ówczesnego świata i spraw Kościoła w świecie" - zaznaczył.
Następca umieścił papieża "w odosobnieniu"
Następcą Celestyna V został Bonifacy VIII. Obawiał się on, że wokół Celestyna V mogłaby się gromadzić jakaś opozycja, dlatego umieścił go w odosobnieniu, gdzie ten zmarł. Oskarżano potem Bonifacego VIII, że przyczynił się do śmierci swego poprzednika.
Inny przypadek abdykacji wydarzył się w czasach wielkiej schizmy zachodniej Kościoła. W 1378 r. część kardynałów francuskich, nie zgadzając się na ówczesnego papieża, który był w Rzymie - Urbana VI - wybrała antypapieża Klemensa VII. Klemens VII powrócił do Awinionu, gdzie przez następne lata rezydował on i jego następcy. "To doprowadziło do podziału Kościoła na dwie obediencje - na część wierną papieżowi rzymskiemu oraz na część wierną papieżowi z Awinionu" - tłumaczy o. Smagacz.
W Kościele powstała doktryna koncyliaryzmu mówiąca, że najwyższą władzę - wyższą od papieża - ma sobór, na którym może być rozwiązany problem schizmy. W 1409 r. zwołano sobór w Pizie (który ostatecznie okazał się synodem), gdzie odwołano obu ówczesnych papieży z urzędów i powołano jednego - Aleksandra V. Doszło jednak do jeszcze większej schizmy i powstały trzy obediencje - rzymska, awiniońska i pizańska.
Zdetronizować papieży
Problem rozwiązano podczas soboru w Konstancji w latach 1414-1418. Sobór ten zwołał papież pizański Jan XXIII (następca Aleksandra V) i cesarz niemiecki Zygmunt Luksemburczyk. Chciano tam doprowadzić do detronizacji wszystkich papieży - w Awinionie był wówczas Benedykt XIII, pizańskim papieżem był Jan XXIII, a papieżem rzymskim Grzegorz XII - i wyboru jednego.
Jan XXII na wieść, że sobór chce go pozbawić urzędu, uciekł. Został jednak zatrzymany, doprowadzony na sobór i zdetronizowany. Do Benedykta XIII do Awinionu wysłano poselstwo z prośbą o abdykację, ale on odpowiedział, że nie uznaje soboru i nie zrzeknie się władzy pieskiej. "Do końca swego życia był antypapieżem" - zaznaczył o. Smagacz.
Z takim samym poselstwem udano się do Grzegorza XII. Ten postawił warunek, że najpierw on swoją władzą papieską zwoła odbywający się już sobór w Konstancji i dopiero na takim soborze - zwołanym jego mocą - ogłosi bullę o abdykacji. Tak się stało w roku 1415 - bulla o abdykacji Grzegorza XII została ogłoszona 4 lipca. Zmarł dwa lata później jako kardynał. Po Grzegorzu XII 11 listopada 1417 r. wybrany został papież Marcin V. "Ten już był jedynym prawowiernym papieżem" - dodał o. Smagacz.
O. Smagacz przypomniał, że prawo kanoniczne przewiduje sytuację, kiedy papież sam z własnej woli może zrzec się urzędu. Z tego punktu widzenia decyzja Benedykta XVI nie jest ewenementem, ale, jak zaznaczył, ze "względów mentalnych" jest ona przełomem, bo przez ostatnich kilka wieków nowy papież był wybierany po śmierci poprzedników.
"Ten przełom wzywa do refleksji nad sytuacją Kościoła dzisiaj. Benedykt XVI uznał, że jest potrzebny człowiek, który w pełni sił ducha i sił fizycznych przeprowadzi Kościół przez ten trudny czas" - powiedział o. Smagacz.