cz. 6
To
był gigantyczny problem. Zajęło naszym specjalistom od lingwistyki
kilkanascie lat aby należycie dostosować formy komunikacji z
EBENAMI. Grupa EBENÓW nauczyła się rozumieć po części angielski
i kilka innych języków ziemskich.
Grupa
ta zawierała "Podróżników", tak określał ich nasz
zespół. Nasi ludzie łączyli się z "Podróżnikami".
Jednakże nie zawsze mogli zrozumieć ich odpowiedzi. Podróżnicy
rozumieli to co mówią ludzie w większości przypadków. Podczas
tego okresu czasu, wymiana informacji była dosyć uproszczona.
EBENI
nie byli w stanie wyjasniać szczegółowo czegokolwiek ludziom tylko
przy użyciu prostych form języka znaków. Zwykle wskazywali na
jakiś przedmiot, a następnie próbowali go opisać wykonując
jedynie ruchy dłońmi w powietrzu. Nasz zespół, a konkretniej dwaj
jego członkowie ostatecznie wykorzystywali te metody w komunikacji,
jakkolwiek jednak, zespół nie uzyskał zbyt wielu informacji w ten
sposób.
Podróżnicy
(bardzo niewielu, którzy rozumieli po części język angielski -
było ich około 30) nie rozumieli w pełni wszystkich słów w
naszym języku. Później nazwali nasz język zbyt trudnym i
skomplikowanym do zrozumienia. My sami określiliśmy tonalny język
EBENÓW jako bardzo skomplikowany i trudny do tłumaczenia. Mogliśmy
nagrywać ich jezyk a później odtwarzać go ponownie słuchając
każdego tonalnego dialektu czy dźwięku.
W
pewnym okresie czasu, przetłumaczyliśmy co nieco z naszego języka.
Zaczęliśmy od prostych przedmiotów: prostych obiektów używanych
do podróży po ich planecie, później domów, dróg, jedzenia,
ubrań, ich słońc, ich planet itd. Udało nam się ustabilizować
kilka form komunikacji, to jednak było bardzo prymitywne,
szczególnie, że często sprawy się komplikowały i komunikacja
taka zawodziła.
Na
przykład: kiedy jednen z członków załogi Serpo zginął w
wypadku, było ciężko nawiązać komunikację z EBENAMI. Człowiek
ten zmarł nagle, dlatego nie została dostarczona z naszej strony
żadna pomoc medyczna. Nasi dwaj lekarze obejrzeli tylko ciało i
okazało się, że ten członek załogi zginął na skutek upadku z
wysokości. Początkowo, EBENI nigdy nie wtrącali się w naszą
opiekę medyczną ani nie oferowali swojej pomocy.
Jakkolwiek,
EBENI - bardzo dobrze traktujący ludzi - zobaczyli jak członkowie
naszej załogi płaczą z powodu śmierci kolegi. EBENI podeszli i
zaoferowali chęć pomocy medycznej. Jednakże nasi doktorzy
wiedzieli, że człowiek ten umarł i nic nie można zrobić ale mimo
wszystko przekazli go EBENOM i ich opiece medycznej. Wszystko to
odbywało się przy użyciu gestów, czaem mówiliśmy do
podróżników, którzy mogli zrozumieć nasz angielski.
EBENI
przetransportowali ciało do odległego obszaru większej
społeczności. Zabrali ciało do dużego budynku, było to coś na
kształt centrum medycznego. EBENI używali dużego stołu do badania
stanu zdrowia. Zapalili dużą świecącą zielonym światłem lampę
nad stołem, następnie spoglądali na wyświetlacz, który wyglądał
jak duży ekran telewizyjny. Wyniki jakie się wyświetlały były
przedstawiane w niezrozumiałym dla nas języku EBENÓW i nasz zespół
nie mógł ich zrozumieć.
Był
tam jednak również wyświetlacz graficzny, podobny do wykresu
obrazującego bicie serca. Mieliśmy na ekranie ciągłą linię.
Nasi doktorzy zrozumieli, że ich sprzęt mierzy i sprawdza dokładnie
te same rzeczy co nasz. Jeden z lekarzy EBENÓW podał jakiś płyn
za pomocą strzykawki zmarłemu już człowiekowi. Operacja ta
powtórzyła się kilkanaście razy. W końcu serce zaczęło bić.
Nasi
lekarze wiedzieli jednak, że wewnętrzne organy są uszkodzone, ale
nie mogli tego wytłumaczyć EBENOM. W końcu po bezowocnej próbie
uratowania człowieka EBENI zrobili znak, umieszczając obydwie
dłonie na klatce piersiowej i skłonili głowę. Członkowie zespołu
ludzi odebrali to jako sygnał, że ciało jest martwe i nic nie
można zrobić.
EBENI
wykazywali uczucia sympatii względem ludzi. Podczas ostatniego
okresu pracy, EBENI zorganizowali ceremonię poświęconą zmarłemu
człowiekowi. Ceremonia przebiegała tak samo jak kiedy umierał
któryś z EBENÓW. EBENI byli niesamowicie ciekawi naszej religii i
systemów religijnych jakie mamy na planecie. Członek naszej załogi,
który odgrywał rolę pastora, przeprowadził obrządek pogrzebu.
Byliśmy bardzo wdzięczni za troskę jaką obdarzyła nas ta rasa.
Źródło:
http://ufo.whipnet.org/al...erpo/index.html
Tłumaczenie:
www.paranormalne.pl
cz. 7
EBENI
żyją w bardzo prostym społeczeństwie. Indywidualna rodzina EBENÓW
składa się z osobnika płci męskiej, osobnika płci żeńskiej i
co najmniej jednego dziecka. Nasz zespół widział rodziny z czwórką
dzieci, jednak później okazywało się, że rodziny te tylko
opiekują się dziećmi tych, którzy zostali przydzieleni do misji
podróżniczych (badanie kosmosu), lub dziećmi zmarłych EBENÓW.
Nasz
zespół był świadkiem lotniczego wypadku, w którym zginęło
czterech EBENÓW. Przeprowadzono później formę rytualnego obrzędu
na miejscu katastrofy a ciała zostały przetransportowane do centrum
medycznego w celu poddania analizie. Zespół ludzi mógł zawsze
towarzyszyć EBENOM poza okresami "odpoczynku", kiedy EBENI
zamykali za sobą drzwi i chcieli mieć własną prywatność.
Nasi
ludzie widzieli smutek w oczach EBENÓW podczas śmierci ich
bliskich. Później, po ostatnim okresie pracy danego dnia, EBENI
mieli "pogrzeby", a przynajmniej tak to zostało opisane
przez załogę misji. Ciała martwych osobników były przybrane w
białe szaty. Kilkanascie rodzajów jakichś płynów było wylewane
na ciała. Duża liczba EBENÓW otaczała martwych tworząc kręgi,
śpiewano.
Dźwięki
te powodowały mdłości u ludzi. Ceremonia trwała bardzo długo, a
ostatecznie ciała były umieszczane w metalowych kontenerach i
grzebane z dala od obszarów mieszkalnych. Po pochówku, odbywała
się "uczta". Duże stoły jedzenia były wynoszone na
zewnątrz i wszyscy jedli, tańczyli i grali w gry. To działo się
zawsze kiedy śmierć była obserwowana przez nasz zespół.
Rodziny
EBENÓW wiodły proste życie. Ich domy były zbudowane z gliny,
materiałów podobnych do drewna i metalu. Wszystkie domy wyglądały
tak samo. Wnętrze domów zawierało cztery pokoje. Jeden pokój
sypialny, gdzie wspólnie cała rodzina EBENÓW sypiała na matach.
Pokój przygotowania żywności (kuchnia), pokój "rodzinny"
(największy ze wszystkich) i jeden pokój "odpadowy". To
miejsce przyniosło dodatkowe informacje o EBENACH. Nie mieli oni
psychologicznej potrzeby opróżniania ciał z resztek jak robimy to
my, a kiedy już "opróżniali" ciała, ich odchody miały
formę bardzo drobną, podobną do odchodów kocich. Ich ciała miały
zaskakująco dużą zdolność do przetwarzania spożytego
pożywienia.
Zespół
ludzi nigdy nie widział jak EBENI oddają mocz. Z uwagi na nasze
potrzeby, wykopano w ziemi bardzo duże "zbiorniki" dla
naszego 12 osobowego zespołu. Przeznaczone one były na nasze
odchody i mocz.
Jedzenie
na Serpo było problemem dla ludzkiej misji. W większości zjadali
oni wojskowe racje (C-Type Rations) ale czasami przesiadali się na
jedzenie EBENÓW. Mieli oni zróżnicowane pożywienie, uprawiali
warzywa. Zespół znalazł warzywa podobne do ziemniaków ale
smakowały inaczej. Mieli oni też coś na kształt sałaty, rzepy i
pomidorów. To były jedyne warzywa i pożywienie podobne do
ziemskiego.
Mieli
oni dziwnie wyglądające okrągłe pożywienie z długimi pnączami.
EBENI gotowali pnącza a resztę z uprawy zjadali na surowo. EBENI
mieli rodzaj białego płynu, o jakim po raz pierwszy zespól ludzi
pomyślał jak o mleku, jednak po skosztowaniu go, zespół określił
płyn jako dziwny w smaku, nie przypominający mleka, inny także w
konsystencji. Płyn pochodził z małego lasu, który znajdował się
w północnej części planety. EBENI uzyskiwali płyn z drzew.
Wydawało się, że jest to jeden z ich ulubionych napojów. Nasz
zespół nigdy nie określił dokładnego smaku tego płynu.
EBENI
gotowali jedzenie. Przyrządzali "pots of stew" (przyp.
admin: jeśli ktoś wie jak to przetłumaczyć będę wdzięczny),
które było niesamowicie niesmaczne dla ludzi. Używali oni dużo
soli i pieprzu aby zabić smak potrawy. EBENI wypiekali także coś
na kształt chleba. Był to chleb bez-drożdzowy i smakował całkiem
dobrze ale powodował olbrzymie zaparcia u członków załogi Serpo.
Musieli oni pić olbrzymie ilości wody aby przetrawić "chleb".
Jedynym
wspólnym pożywieniem jakie jedli i ludzie i EBENI były owoce.
EBENI jedli bardzo duże ilości owoców, które to mimo, że były
zupełnie inne od jakichkolwiek owoców na ziemi były słodkie.
Niektóre z owoców smakowały jak melony, inne jak jabłka.
Kolejnym
problemem misji była woda. Woda na Serpo zawierała wiele nieznanych
na Ziemi chemikaliów. Zespół gotował wodę zanim ją spożywał.
Widząc to EBENI zbudowali coś na kształ dużej instalacji, która
przetwarzała wodę dla zespołu ludzi.
Z
końcowego raportu napisanego przez komandora, wynikało, że podczas
całej misji ludzie komunikowali się z EBENAMI przez 50% ich pobytu
na planecie. Były jednak rzeczy o jakich nie dało się porozmawiać.
Nasz
zespół zabrał ze sobą wyposażenie do softballa dla aktywności
sportowej. EBENI obserwowali tylko grę i śmiali się (śmiech
EBENÓW brzmiał jak piskliwy ryk). Czasem EBENI sami rozpoczynali
grę ale nigdy nie umieli złapać piłki zanim ta spadła na ziemię.
Nasz
zespół honorował prywatność EBENÓW, ale udało się
zarejestrować narodziny a także aktywność seksualną tej rasy.
Zarówno osobniki męskie i żeńskie miały takie same organy
rozrodcze jak ludzie. Stosunek był taki sam jak ludzki, a jedyne
czego nie udało się ustalić to częstotliwości zbliżeń. Z
raportów wynika, że stosunki seksualne były aktami reprodukcji ale
i przyjemności.
Źródło:
http://ufo.whipnet.org/al...erpo/index.html
Tłumaczenie:
www.paranormalne.pl
cz. 8
Oto
kilka faktów na temat Serpo, dostarczonych przez naszą grupę
badawczą:
Średnica
planety wynosiła około 11616km Przyspieszenie grawitacyjne: 9.60
m/s2 Pełny okres obrotu wynosił około 43 godzin.
W
skład naszej grupy wchodziło dwóch geologów /a równocześnie
biologów/. Pierwszą rzeczą, którą geologowie sporządzili, była
mapa całej planety. Pierwszym krokiem było podzielenie planety na
połowy, aby w wyniku tego wyznaczyć równik. Potem ustalono granice
między półkulą południową a północną. Każdą z półkul
podzielono następnie na cztery kwadranty.
Wreszcie
udało się odnaleźć południowy i północny biegun. Była to
najłatwiejsza metoda badania planety. Większość EBENÓW
zamieszkiwała obszary wzdłuż równika. Jednakże były również
osady na północy, umieszczone w każdym z kwadrantów półkuli
północnej. Na obu biegunach nie znajdowały się żadne zamieszkałe
osady. Biegun południowy był wymarły. Była to jałowa kraina, w
której prawie nie występowały opady i gdzie zupełnie nic nie
rosło. Były tam formacje ze skał wulkanicznych, zaś na samym
południu znajdowała się skalista pustynia. Temperatury na biegunie
południowym dochodziły od 32 - 57 stopni celsjusza.
Idąc
dalej ku północy w kwadrancie 1, drużyna odkryła skały, które
wskazywały na wulkaniczną aktywność w tej okolicy. Znaleziono tam
liczne kratery wulkaniczne. Drużyna odkryła tam kratery zalane
wodą. Wodę przebadano i odkryto w niej dużą zawartość siarki,
cynku, miedzi i innych, nieznanych związków chemicznych.
Posuwając
się na wschód ku kwadrantowi 2, w zasadzie natrafili na podobne
skaliste rejony. Jednakże w jednym miejscu położonym na północnym
skrawku kwadrantu 2, drużyna odnalazła zasadową zwietrzelinę. Na
Ziemi formowane są one przez strumienie wpływające na pustynie lub
suche miejsca. Nasi ludzie odnaleźli stwardniałe błoto pokryte
solami zasadowymi. W miejscu tym występowała roślinność.
Przesuwając
się do kwadrantu 3, grupa natrafiła na swego rodzaju pustkowia;
suchy obszar pocięty głębokimi parowami z rzadką roślinnością.
Wąwozy i doliny były niezwykle. Głębokość niektórych
dochodziła nawet do 914 metrów. W tym regionie natrafiono na
pierwsze na Serpo zwierzę. Wyglądało jak pancernik. Istota była
nieprzyjazna i próbowała zaatakować kilkakrotnie grupę. EBEŃSKI
przewodnik użył dźwiękowego urządzenia do odstraszenia
stworzenia.
Poruszając
się w stronę równika, nasza grupa natrafiła na pustynne
krajobrazy z kępkami roślinności. Odnaleziono wiele studni
artezyjskich. Woda w nich była świeża i zawierała nieznane
związki chemiczne. Smakowała dobrze a EBENI pili ją i używali do
innych celów. Członkowie naszej grupy musieli ją przegotowywać,
gdyż testy wykryły obecność nieznanego typu bakterii.
Poruszając
się na północ, grupa zauważyła znaczne zmiany w klimacie i
krajobrazie. Jeden z członków grupy nazwał to "Małą
Montaną". Znaleziono tam drzewa podobne do wiecznie zielonych
ziemskich drzew. Z nich EBENI pozyskiwali owy biały płyn (mleko).
Biały płyn był ekstraktowany i pity.
Poruszając
się na północ, grupa zauważyła znaczne zmiany w klimacie i
krajobrazie. W tym rejonie znaleziono wiele różnego typu
roślinności. Znaleziona została stojąca woda, najprawdopodobniej
zasilana przez studnie artezyjskie. W tym regionie występowały
bagna. Na nich dostrzeżono wielkie rośliny. EBENI jedli je. Bulwy
roślin były bardzo duże i smakiem co nieco przypominały melona.
Wreszcie
grupa przeniosła się do obszaru w kwadrancie 1 na półkuli
północnej. Na obszarze tym panowały średnie temperatury 10 - 26
stopni celsjusza, oraz panowała dostateczna ilość cienia. EBENI
dla naszej ekipy zbudowali niewielką osadę. Większość dalszych
wypraw eksploracyjnych rozpoczynała się z tego miejsca. Południowa
półkula zbadana została raz i uzyskano geologiczne informacje.
Z
racji wysokich temperatur drużyna zdecydowała się nie wykonywać
następnych wypraw. Zdecydowano więc, że dalszemu badaniu poddana
zostanie półkula północna, gdzie wraz z posuwaniem się ku
biegunowi, temperatura znacznie spadała.
Odkryto
góry wznoszące się na wysokość 457 metrów i doliny, które
znajdowały się poniżej punktu przyjętego przez grupę za "poziom
morza". Odkryto zielone łąki pokryte roślinnością
przypominającą trawę, ale bulwiastą. Grupa nazwała te obszary
"polami koniczyny", choć bulwy te nie były koniczyną.
Poziom promieniowania na półkuli północnej był niższy aniżeli
na równiku i na półkuli południowej. Na północnym biegunie
pogoda była zimna i drużyna po raz pierwszy zauważyła oznaki
śniegu. Płachta przykrywała krajobraz wokół północnego
bieguna. Pokrywa śnieżna mierzyła w najgłębszym miejscu około 6
metrów. Temperatura utrzymywała się na stałym poziomie 0,5
stopnia celsjusza. Nigdy nie zauważono, aby w tym regionie
temperatura różniła się od podanej. EBENI nie mogli wytrzymać
przebywania tam przez długo, ponieważ cierpieli na ekstremalną
hipotermię. Przewodnik grupy miał na sobie kombinezon, który
przypominał kombinezon kosmiczny i miał wbudowane ogrzewanie.
Znaleziono
ślady świadczące o trzęsieniu ziemi. Wzdłuż północnego krańca
półkuli południowej przebiegały linie uskoków. Eksfoliacja*
obserwowana była wraz ze skałami, które wskazywały na obecność
w tym miejscu przepływu magmy.
Ekipa
przywiozła z sobą z Serpo setki próbek ziemi, roślin, wody i
wielu innych, które przetestowane miały zostać na Ziemi. W czasie
badań nasza drużyna odkryła wiele typów zwierząt.
Najdziwniejszym z nich była "Bestia", która wyglądała
jak wielki wół. Kolejne zwierze wyglądało jak puma, ale wokół
karku miało gęste futro. Stworzenie to zdawało się być
ciekawskie, ale EBENI nie uważali go za niebezpieczne.
W
czasie eksploracji terenu w kwadrancie 4 odkryto bardzo długą i
ogromną istotę, która przypominała węża. Była to istota
"śmiercionośna", jak wyjaśnili EBENI. Jej łeb był
ogromny i posiadał oczy, wyglądające prawie na ludzkie. W tym
jedynym przypadku nasza grupa użyła swej broni i zabiła
stworzenie.
EBENI
nie zdawali się być wzruszeni faktem, że zabito stworzenie, ale
zdenerwowało ich użycie do tego celu broni. Ekipa zabrała z sobą
cztery Colty .45 /używane standardowo w wojsku/ i cztery karabiny
M2. Po zabiciu przeprowadzono sekcję zwłok, która ukazała dziwne
wewnętrzne organy, niepodobne do tych występujących u ziemskich
węży. Stworzenie mierzyło 4.5 metra długości i 0.5 metra
średnicy. Grupę zaciekawiły też jego oczy. Te zawierały tęczówki
zaś z tyłu wielki nerw, podobny do nerwu wzrokowego połączonego z
mózgiem. Mózg stworzenia był wielki, znacznie większy niż u
jakiegokolwiek ziemskiego węża. Ekipa chciała także zjeść mięso
węża, ale EBENI uprzejmie odradzili im.
*
EKSFOLIACJA,
deskwamacja, wietrzenie skał polegające na oddzielaniu się ich
warstw przypowierzchniowych w postaci cienkich płyt lub skorup,
często o kształcie zaokrąglonym.
Źródło:
http://ufo.whipnet.org/al...erpo/index.html
Tłumaczenie:
www.paranormalne.pl
cz. 9
Zbiorniki
wodne na Serpo nie zawierają ryb, takich jakie znamy. Niektóre
zbiorniki, blisko równika, zawierały dziwnie wyglądające
stworzenia, podobne do węgorzy (ale małe, długie na około 20, 25
cm.), będące prawdopodobnie kuzynami lądowych "węży".
Było tam też coś na kształt dżungi, blisko moczarów.
W
odniesieniu do amunicji: Odbyła się długa dyskusja nad bronią.
Ostatecznie EBENÓW nie zainteresowało to, że ludzie ją posiadają,
więc nasz zespół zdecydował w tym przypadku zabrać trochę
broni. Nie do walki, Bóg jeden wie, przecież przewyższali nas
liczebnie w ogromnym stopniu, ale dla pewnych aspektów
bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że cała dwunastka to byli ludzie
powiązani z wojskiem, wiec broń sprawiała, że czuli się
bezpiecznie. Zabrano jednak na Serpo jedynie 50 sztuk amunicji do
pistoletów i 100 sztuk amunicji do karabinów.
20
listopada 2005:
Po
przeczytaniu tego, co Dr, Sagan przedstawiał w projekcie Serpo, a
mowa o 60 stronach obliczeń, znalazłem paragraf, który odnosi się
do praw Keplera w odniesieniu do Serpo. Serpo nie posiada w pobliżu
dużych planet, takich jak np. Jowisz czy Saturn, które to mogłyby
wpływać na przyciąganie grawitacyjne, tak jak ma to miejsce na
Ziemi. Przyciąganie grawitacyjne Serpo było inne od czegokolwiek co
Dr. Sagan widział wcześniej.
Istnieje
wiele rysunków i obliczeń na ten temat.
29
listopada 2005:
Zdecydowałem
się opisać "zespół" i proces jego selekcji, problemy
komunikacyjne i końcową fazę wymiany, ponieważ zadano wiele pytań
odnoszących się do tych tematów.
Tło
zdarzeń:
EBE #1 dostarczył nam urządzenie komunikacyjne, które pozwoliło
nam kontaktować się z Serpo. Urządzenie to znajdowało się na
pokładzie statku EBENÓW - który rozbił się w lipcu 1947 roku w
Koronie (Corona), w Nowym Meksyku (New Mexico). EBE #1 pokazał nam
jak należy korzystać z urządzenia zanim umarł.
Jakkolwiek
urządzenie to nie funkcjonowało poprawnie i nie mogliśmy nawiązać
łączności z Serpo. Jeszcze zanim EBE #1 nie umarł, amerykański
naukowiec z Los Alamos odkrył, że urządzenie to pracowało tylko
gdy było podłączone do źródła energii znalezionego w statku
obcych. Wraz z pomocą tej obecej istoty udało nam się wysłać
kilkanascie sygnałów podczas lata 1952 roku. Wczesną jesienią
1952 roku, odebraliśmy kilkanascie sygnałów za pomocą tego
urządzenia.
EBE
#1 przetłumaczył wiadomości i przedstawił nam takie informacje:
EBE
#1 wysłał sześć wiadomości.
-
pierwsza wiadomość: powiadomienie planty EBENÓW o tym, że EBE #1
wciąż żyje
-
druga wiadomość: wyjaśnienie katastrofy z 1947 roku i śmierci
członków załogi
-
trzecia wiadomość: zapytanie o statek ratunkowy
-
czwarta wiadomość: sugestia formalnego spotkania z
przedstawicielami Ziemi
-
piąta wiadomość: sugestia programu "wymiany" (w tym
miejscu choć jest to nieudokumentowane, wojskowy "opiekun"
sam zasugerował tej istocie taką opcję, jakoby ludzie chcieli
odwiedzić ich planetę i poznać ich kulturę i naukę)
-
szósta wiadomość: podanie współrzędnych miejsca lądowania dla
jakiejkolwiek przyszłej misji ratunkowej. Przychodzące wiadomości
określiły dokładny czas i datę przylotu floty z planety EBENÓW
na Ziemię (według ich czasu) i potwierdziły współrzędne
lądowania. Jakkolwiek w tym miejscu doszło do poważnego zdarzenia,
gdyż wiadomość przetłumaczona przez EBE #1 określała datę
przylotu floty o 10 lat w przód od możliwej zakładanej. W obawie
przed tym, że EBE #1, który był już chory, przetłumaczył
wiadomość błędnie, nasi naukowcy zaczęli samemu tłumaczyć
odebrane wiadomości opierając się na języku EBENÓW, którego
uczył nas przez jakiś czas EBE #1.
INFORMACJA:
EBE #1 był mechanikiem, nie naukowcem. Jednak mimo tego potrafił
uczyć nas podstaw języka EBENÓW. Według dokumentów, które
przeczytałem, udało nam się przetłumaczyć około 30% z języka
EBENÓW. Złożone zdania i liczby nie mogły jednak być rozpoznane.
EBE
#1: asystował nam tak długo jak długo pozostawał przy życiu.
Kiedy umarł musieliśmy postępować na własną rękę. Wysłaliśmy
kilkanaście wiadomości przez okres 6 miesięcy (1953), ale nie
orzymaliśmy żadnej wiadomości zwrotnej. Kontynuowaliśmy nasze
wysiłki przez kolejne 18 miesięcy i ostatnie wiadomości nadaliśmy
w 1955 roku... odbierając odpowiedź...
Źródło:
http://ufo.whipnet.org/al...erpo/index.html
Tłumaczenie:
www.paranormalne
cz. 10
Byliśmy
zdolni do przetłumaczenia około 30% z odebranych wiadomości.
Zwróciliśmy się do kilkunastu specjalistów od lingwistyki z wielu
uniwersytetów w obrębie Stanów Zjednoczonych jak również z
innych krajów. Ostatecznie mogliśmy przetłumaczyć większość
wiadomości. Zdecydowaliśmy się odpowiedzieć w języku angielskim,
aby zobaczyć, czy EBENI będą mogli przetłumaczyć nasz język
łatwiej niż my możemy przetłumaczyć ich. Około czterech
miesięcy później, odebraliśmy odpowiedź w łamanej
angielszczyźnie. "Zdania" zawierały rzeczowniki,
przymiotniki ale nie było czasowników. Zajęło nam kilkanaście
miesięcy przetłumaczenie tej wiadomości. Następnie wysłaliśmy
EBENOM nasze typowe "lekcje angielskiego". Sześć miesięcy
później odebraliśmy kolejną wiadomość. Tym razem była nieco
lepszej jakości ale ciągle niewystarczająco. EBENI byli
zdezorientowani i nie mogli opanować kilkunastu różnych
angielskich słów. Ciągle nie mogli ułożyć właściwego zdania.
W
jednej wiadomości dostarczono nam coś, co wyglądało jak alfabet
EBENÓW. Nasi specjaliści głowili się nad tym przez długi czas.
Pisany jezyk EBENÓW zawierał proste znaki i symbole, ale nasi
specjaliści nie potrafili przez długi czas przyrównać ich języka
/ alfabetu / do naszego. Przez następne pięć lat doskonaliliśmy
naszą wiedzę na temat języka EBENÓW, w jakiś sposób EBENI
/Podróżnicy/ nabierali "wprawy" w rozumieniu
angielskiego. Jednakże mieliśmy poważny problem kiedy chcieliśmy
skoordynować datę i czas oraz lokalizację wyznaczonego dla EBENÓW
miejsca lądowania na ziemi. Mimo, że mogliśmy w jakiś sposób
rozumieć ich język, a EBENI rozumieli co nieco z angielskiego nie
mogliśmy zrozumieć ich systemu czasowego i kalendarzowego a oni z
kolei nie mogli zrozumieć naszego. Wysłaliśmy im plany rotacji
naszej planety w obrębie naszego układu, ruchu obrotowego wokół
własnej osi, nasz system mierzenia czasu, kalendarz itd. Z jakichś
powodów, EBENI nigdy nie zrozumieli tych danych.
W
odpowiedzi przesłano nam opis ich systemu, który był trudny do
zrozumienia przez naszych naukowców, ponieważ nie mieliśmy żadnego
odniesienia do ich planety. EBENI nie wyjaśnili nam żadnych danych
astronomicznych dotyczących Serpo oraz ich układu planetarnego.
Zdecydowaliśmy wtedy jedynie odesłać orientacyjne rysunki Ziemi,
miejsca lądowania i prosty system numeryczny i czasowy.
EBENI
odesłali wiadomość potwierdzającą chęć przylotu w przybliżonym
okresie jaki wybraliśmy. Datą był 24 kwietnia 1964 roku, a
lokalizacją południowy sektor "White Sands Missile Range"
w Nowym Meksyku (New Mexico).
Wtedy
pewni przedstawiciele rządu zebrali się w sekrecie aby zaplanować
wydarzenie. Podjęto decyzje, które później zmieniano jeszcze
wielokrotnie. Mieliśmy tylko około 25 miesięcy aby zaplanować
wszystko dokładnie. Specjalne zespoły, w większości wojskowe -
zostały uformowane do pomocy w planowaniu.
Kilkanaście
miesięcy później, prezydent Kennedy zdecydował wprowadzić plan
wyboru specjalnej grupy wojskowej. USAF został przydzielony do tej
sprawy. Przedstawiciele USAF wybrali cywilnych naukowców do asysty
przy planowaniu i wyborze załogi do misji wymiany.
Okres
selekcji był najtrudniejszy i nie mogliśmy go zakończyć. Istniało
kilkanascie planów, wg. których miała być dokonywana selekcja.
Zajęło nam kilka miesięcy ustalenie dokładnych kryteriów wyboru
każdego z członków załogi. Zdecydowano, że każdy z nich musi
być wojskowym stanu wolnego, bez powiązań z rodziną i
przyjaciółmi. Wymagana była kariera w wojsku (minimum 4 lata
służby). Wybrane osoby musiały mieć specjalne wykształcenie.
Osoby
te musiały mieć co najmniej dwie specjalności. Musieliśmy te
osoby wykreślić ze społeczeństwa aby nie było w przyszłości
żadnych problemów z ich identyfikacją. Jedną z sugestii było
uznanie wszystkich członków misji za martwych. Ostatecznie jednak
zdecydowaliśmy, ze każdy z członków misji zostanie przedstawiony
w oficjalnych raportach jako "zaginiony" a nieoficjalnie
wykreślony z życia społecznego. W ten sposób wszystkie powiązania
zespołu z ich indywidualnymi jednostkami gdzie służyli zostały
rozwiązane.
Każdy
pojedyńczy zapis jaki w ogóle istniał na temat tych ludzi został
zniszczony lub przechwycony, włączająć w to informacje
bezpieczeństwa socjalnego, informacje podatkowe, medyczne, wojskowe
i inne indywidualne informacje. Wszystkie te dane zostały
umieszczone w spejalnych schowkach lub zniszczone. Ostatecznie
zebraliśmy 56000 dokumentów. Ostatecznie wybraliśmy również 12
osób. Byli to najlepsi z najlepszych. Podczas treningu, który trwał
6 miesięcy mieliśmy 16 osób, jednak czterech z nich pełniło rolę
zmienników na wypadek, gdyby ktoś z czołowej dwunastki zrezygnował
lub odniósł jakieś obrażenia.
TRENING:
Każdy z członków załogi został wysłany do specjalnego ośrodka
mieszczącego się w Camp Perry, w Virginii. Był to obszar treningu
wywiadowczego. Na czas ćwiczeń ośrodek ten zajęto całkowicie.
Większość treningu odbywało się właśnie tam ale pewne
specjalne ćwiczenia odbywały się również w Bazie Sił
Powietrznych Sheppard, Wichita Falls w Teksasie, Ellsworth AFB, w
południowej Dakocie, Dow AFB, Maine oraz w innych izolowanych
lokalizacjach na obszarze Meksyku i Chile. Trening trwał 167 dni.
Zespół miał w tym czasie 15 dni wolnego, ale ciągle był bardzo
ściśle chroniony i obserwowany. Zanim odbyła się ich podróż
życia, każdy członek misji został przewieziony do "Baraków
Dyscyplinarnych" w Ft. Leavenworth, KS w Stanach Zjednoczonych i
umieszczony w zamkniętych celach. Te działania prewencyjne miały
sprawić, aby ludzie Ci wiedzieli co czeka ich jeśli ktokolwiek z
nich zechce wyjawić tajemnicę misji komukolwiek z zewnątrz.
ZMIANA
PLANÓW:
Odebraliśmy wiadomość od EBENÓW, z której wywnioskowaliśmy, że
nie chcą oni wykonywać "zamiany" podczas ich pierwszej
misji z oficjalną wizytą na Ziemi. Chcieli najpierw doprowadzić do
oficjalnego kontaktu a następnie zaplanować ewentualną wymianę.
To sprawiło nam wiele problemów. Wysłaliśmy im odpowiedź ale
sami nie odebraliśmy już odpowiedzi od nich.
LĄDOWANIE:
1963 roku w grudniu, EBENI wysłali wiadomość potwierdzając czas,
datę i lokalizację swojego lądowania. Z wiadomości wynikało
również, że w kierunku Ziemi kierują się dwa statki.
Podczas
tego okresu, rząd przeżywał śmierć prezydenta Kennediego,
niektórzy chcieli anulować projekt z powodu zabójstwa, ale
prezydent Johnson zosał poinformowany i zdecydował kontynuować
działania, choć jak sam powiedział nie wierzył w to, że do
spotkania może dojść.
Nasz
zespół zaplanował dwie lokalizacje. Jedna "fałszywa" w
Bazie Sił Powietrznych Holloman blisko Alamogordo w Nowym Meksyku
(New Mexico) i druga, która była prawdziwą lokalizacją miejsca
lądowania - blisko południowej bramy do jednostki wojskowej White
Sands.
Pierwszy
statek EBENÓW wszedł w naszą atmosferę podczas popołudnia 24
kwietnia 1964 roku. Statek wylądował jednak w złym miejscu, blisko
Socorro w Nowym Meksyku. Nasz zespół czekał w White Sands.
Nawiązano łączność i poinformowaliśmy, że ich lokalizacja jest
błędna. Drugi statek wylądował w odpowiednim miejscu.
SPOTKANIE:
Statki EBENÓW wylądowały w miejscu gdzie tego oczekiwaliśmy. Na
miejscu było 16 starszych rangą przedstawicieli rządu, niektórzy
byli politykami inni oficerami wojskowymi. EBENI opuścili statek i
podeszli pod rozłożony baldachim. EBENI dali nam małe
technologiczne podarki. Mieli przy sobie rodzaj urządzenia do
tłumaczenie, był to rodzaj mikrofonu z wyświetlaczem odczytów.
Jeden
z przedstawicieli rządu otrzymał takie urządzenie, drugie
posiadali EBENI. Przedstawiciel rządu mówił do tego mikrofonu a
ekran ukazywał drukowaną formę wiadomości głosowej w języku
EBENÓW i angielskim. Było to jednak dosyć prymitywne i nie
rozumieliśmy wszystkiego co do nas mówią. Dokładny zapis tej
rozmowy nie będzie teraz omawiany. EBENI zdecydowali wykonać
wymianę ale nie tego roku. Wyznaczono datę czerwca 1965 roku i
lokalizację obszaru testowego w Nevadzie. Nie wybrano ponownie tego
samego miejsca w obawie przed przeciekiem.
Nasz
zespół znajdował się w Ft. Leavenworth przed majem 1964 roku.
Zostali następnie przetransportowani do Camp Perry. Następnie
zespół był izolowany przez kolejne 6 miesięcy przystępując raz
po raz do tych samych ćwiczeń jakie już wcześniej wykonywali.
Nauczli się dzięki temu wydłużonemu okresowi przygotowań nowych
umiejętności. Mieliśmy więcej czasu na lepsze zrozumienie języka
EBENÓW, choć większość z członków grupy miało poważne
trudności w zrozumieniu go.
W
czerwcu 1965 roku zespół został przewiezony do Nevady. Podczas
wymiany obecnych było jedynie kilku przedstawicieli rządu. Statek
wylądował o czasie w zakładanym miejscu a zespół zosał
umieszczony na pokładzie.
NOTE:
w tym miejscu chciałem poinformować o pomyłce w ilości sprzętu
jaką mogliśmy zabrać. Prawidłową ilością było 90,500 funtów
(czyli 40 ton) zaopatrzenia.
Źródło:
http://ufo.whipnet.org/al...erpo/index.html
Tłumaczenie:
www.paranormalne.pl
cz. 11
Nieco
więcej o samym treningu
Każdy
członek zespołu musiał przejść ekstrymalny fizyczny i
psychologiczny trening. W jednym z testów, każdy członek zespołu
był zamykamy w pudle o wielkości 1,5 na 2 metry a następnie
zakopywany 2 metry pod ziemią na 5 dni. Do pudła wkładano tylko
jedzenie i wodę, nie było żadnego kontaktu z tymi osobami i
spędzali oni ten czas w całkowitej ciemności. Ten test dawał
wiele ciekawych wyników.
Każdy
z członków zespołu miał ze sobą "tabletkę śmierci".
Była to standardowa procedura, a takie tabletki posiadali wszyscy
agenci działający za linią wroga. Tabletka ta pozwalała na szybką
śmierć gdyby coś poszło nie tak.
Kilkunastu
pilotów było szkolonych w lotach na statku EBENÓW, tym który
pozyskaliśmy blisko Nowego Meksyku (New Mexico) w 1949 roku. Plan
misji zakładał, że przeszkoleni piloci w razie zagrożenia mają
powrócić na ziemię na statku EBENÓW.
W
wybranym zespole znalazło się czterech pilotów. Czwórka ta
spędziła wiele tygodniu w kompleksie w Nevadzie ucząc się latać
statkiem EBENÓW. Latać nie było ciężko jeśli tylko opanowało
się podstawowe urządzenia kontrolne. Jestem przekonany, że wiele
obserwacji UFO w tamtych latach na zachodzie ameryki mogło być
powiązanych z owymi testowymi lotami przeprowadzanymi przez nasz
zespół.
Zespół
serpo miał przy sobie małe zbiorniki z ciekłym azotem. EBENI byli
mało odporni na niskie temperatury. W przypadku gdyby okazali się
wrogo nastawieni, ludzie mieli użyć ciekłego azotu do
neutralizacji EBENÓW podczas próby ucieczki z planety. Zespół
uzyskał instrukcje, aby rozpylać substancję centralnie na twarze
EBENA. EBE #1 (przyp. admina - istota ocalała z katastrofy) była
zupełnie bezradna wobec tego typu broni.
Jakkolwiek,
podczas końcowej odprawy, zespół odkrył, że EBENI są bardzo
przyjaźni, dlatego zespół szybko pozbył się ciekłego azotu,
będąc już na Serpo. EBENI wiedzieli, że zespół zabrał tą
substancję ale nie kwestionowali powodów dla jakiego to zrobiono.
Każdy
członek załogi miał pistolet i karabin. EBENI znów wiedzieli, że
ludzie mają broń ale nie zadawali żadnych pytań w tej sprawie -
dlaczego ludzie zabierają ją ze sobą. Jednakże, żaden z członków
misji nigdy nie nosił broni przy sobie, chyba że odbywała się
wyprawa badawcza, ale również wtedy tylko wybrane osoby miały przy
sobie broń.
02
grudnia 2005:
Tutaj
jest wykaz testów jakie przechodził zespół badawczy na Ziemi.
Ludzie Ci musieli wykazać się zdolnościami przywódczymi,
wytrzymałością, zdolnością z radzeniem sobie z bardzo dużym
stresem i obciążeniem psychicznym itp.
Trening
zawierał:
1.
Wprowadzenie do Eksploracji Kosmosu (wykładane przez NASA)
2.
Astronomia, identyfikacja gwiazd, używanie teleskopów i wiedzy
astrofizycznej
3.
Antropologia EBENÓW (informacje pozyskane od EBE #1)
4.
Historia EBENÓW (informacje pozyskane od EBE #1)
5.
U.S. Army Field Medical Training - TRAUMA CARE - indywidualny trening
medyczny, radzenie sobie ze stresem itp. Zajęcia te dotyczyły tylko
niemedycznej części załogi
6.
Trening wysokościowy - ćwiczenia w skokach na spadochronach,
ćwiczenia działania w warunkach bezwładności, ćwiczenia przy
braku tlenu
7.
Survival - ucieczka, ukrywanie się, ćwiczenia przetrwania
8.
Podstawowy trening dotyczący materiałów wybuchowych (około 3kg
C-4 zostało zabrane na misję)
9.
Trening działania psychologicznego
10.
Trening wywiadowczy i trening ukrywania informacji
11.
Trening jednostki taktycznej (4 tygodnie ćwiczeń komandosów Armii
Stanów Zjednoczonych)
12.
Kosmiczna geologia - metody pozyskiwania próbek, używania
specjalistycznego sprzętu geologicznego
13.
Trening wytrzymałościowy
14.
Metody przeżycia w izolacji
15.
Trening nurkowania
16.
Trening posługiwania się wyposażeniem
17.
Trening doskonalenia indywidualnej specjalizacji
18.
Podstawy biologii
19.
Inne zadania treningowe (informacje te są niezwykle tajne nawet po
40 latach)
Źródło:
http://ufo.whipnet.org/al...erpo/index.html
Tłumaczenie:
www.paranormalne.pl
cz. 12
Ludzie
mogli naśladować tonalne dźwięki EBENÓW, ale ciągle musiano
ćwiczyć i ćwiczyć. Zajęło nam stosunkowo dużo czasu nauczenie
się naśladowania tej mowy. Niektóre dźwięki były bardzo
wysokie, piskliwe, ale mogliśmy naśladować te niższe.
Mimo,
że każdy z członków misji umiał naśladować dźwięki EBENÓW
to trudność sprawiało zapamiętanie każdego z nich. Dwaj
lingwiści z drużyny wyćwiczyli i nauczyli się odpowiednio dużo
aby prowadzić bardzo uproszczone rozmowy - w odniesieniu do
dokumentów jakie przeczytałem.
EBENI,
którzy nauczyli się angielskiego mieli bardzo duże trudności z
wymową słów. Na przykład - odnosząc się do dokumentów - EBENI
nie mogli wymówić litery "L", dlatego kiedy EBENI
próbowali wymówić słowo "look" (patrzeć) wychodziło
to jak "ook".
Od
pierwszej wiadomości jaką wysłał zespół na Ziemi latem 1952
przez urządzenie nadawcze, do pierwszej odpowiedzi od EBENÓW minęło
4 miesiące. Nie mieliśmy pojęcia kiedy EBENI odbiorą wiadomość,
jak długo zajmie im studiowanie treści i jak długo potrwa
przesyłanie jej z powrotem na Ziemię. Sygnały były w języku
EBENÓW (dźwięki, tony). Tutaj interesująca informacja: był jeden
przedstawiciel rasy EBENÓW, będący podróżnikiem, który potrafił
lepiej mówić po angielsku i nawet uczył on innych EBENÓW naszego
języka. EBEN ten otrzymał nazwę kodową "Noah". Za
każdym razem kiedy zespół chciał nadać ważną wiadomość
zwracał się bezpośrednio do Noah, jednak w późniejszym okresie
czasu nie było to już możliwe, bo Noah wyruszył na kolejną misję
badania kosmosu.
PYTANIE:
Dlaczego wasz zespół nie używał urządzenia komunikacyjnego
(tłumacza), jaki przywieźli ze sobą EBENI na naszą planetę?
ANONIM:
Ludzie zabrali je ze sobą na Serpo, ale urządzenie to zawierało
jedynie 500 angielskich słów, zbyt mało do pełnej komunikacji.
Zespół zaprzestał jego używania w pierwszych dniach misji.
PYTANIE:
Co z informacjami, jakoby EBE #1 (przyp. admina - obca istota,
znaleziona podczas katastrofy) rzekomo mówił o tym, że rodzaj
ludzki został genetycznie zmodyfikowany dawno temu, a następnie na
naszej planecie pojawiła się religia wraz z nadejściem Jezusa?
(Idea jaka została spopularyzowana w 1989 roku w bestsellerze
"Bogowie Edenu" - Williama Bramley'a)
ANONIM:
Jeśli ktokolwiek czytał "Żółtą Księgę" - prawdziwą
i poprawną historię ludzkości, przedstawioną przez ETE's - obce
formy życia - i czytał między wierszami, może wywnioskować, że
EBENI mieli coś wspólnego z Jezusem Chrystusem, prawdopodobnie
Jezus wywodził się od nich (był jednym z nich). Jeśli spojrzymy
na pewne zdarzenia, pokazane w "Żółtej Księdze" możemy
je połączyć ze znanymi nam wydarzeniami. Np. objawienie w Fatimie
z lądowaniem EBENÓW.
PYTANIE:
Czy film "Autopsja Obcego" przedstawiony przez Ray'a
Santilli jest prawdziwy czy nie?
ANONIM:
Ten film to fake. Przeprowadzaliśmy autopsje na martwych EBENACH i
sporządzaliśmy dokumentację fotograficzną, ale film Raya Santilli
to absolutnie w 100% oszustwo.
[...]
DIM
(o tym mowa jest na początku artykułu) był pewnego rodzaju
przewodnikiem, manualem. To był rodzaj Biblii zawierający wszelkie
informacje niezbędne członkom misji. Były w nim plany operacyjne,
pewne polecenia na temat tego, jakie działania należy podejmować,
procedury itd. Nazwa DIM została wymyślona przez osobę, która
miała pełną wiedzę o projekcie.
[...]
PYTANIE:
Czy członkowie misji mieli identyfikatory? Jak zwracali się do
siebie nawzajem?
ANONIM:
Nikt z członków załogi nie był identyfikowany po imieniu. Kiedy
wybrano czołową 16 (pamiętajmy, że było 4 zmienników), każdy z
członków zespołu otrzymał numer (trzy cyfrowy).
Od
tego miejsca załoga była identyfikowana po tych trzech cyfrach,
nawet członkowie zespołu zwracali się do siebie w ten sposób.
Nigdy nie używano prawdziwych nazwisk. Kiedy rozpoczęła się
wyprawa na Serpo, członkowie misji otrzymali także przydomki.
Na
przykład: Dowódca misji otrzymał nazwę "Skipper",
oficerowie medyczni byli nazywani "Doc-1" i "Doc-2".
Piloci nazwani zostali "Sky-King" i "Flash-Gordon".
Zreszta i tak nie miałoby to żadnego znaczenia jakich imion, nazw,
kodów używaliby na Serpo.
Źródło:
http://ufo.whipnet.org/al...erpo/index.html
Tłumaczenie:
www.paranormalne.pl