MANU SWAJAMBHUWA
MANUSMRYTI
CZYLI
TRAKTAT O ZACNOŚCI
PRZEŁOŻYŁ
Z ORYGINAŁU SANSKRYCKIEGO,
PRZEDMOWĄ
I SŁOWNICZKIEM OPATRZYŁ
MARIA KRZYSZTOF BYRSKI
PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
WARSZAWA 1985
Tytuł oryginału «MANUSMRYTI»
© Copyright for the Polish
edition
by Państwowy
Instytut Wydawniczy,
Warszawa 1985
ISBN 83-06-00997-5
Wersja zdigitalizowana nie posiada „Wstępu” oraz „Przypisów”. Jest to więc wersja demonstracyjna udostępniona w celu zachęcenia czytelnika do zapoznania się z pełną wersją utworu.
digitalised by cranky
Przeżycie życia tak, by człowiek miał poczucie, że jest w porządku wobec tego wszystkiego, co wiadomo o otaczającej łudzi rzeczywistości, wymaga precyzyjnego określenia metod postępowania — by wiadomo było, czego się trzymać. I to zarówno w normalnych czasach, jak i w okresach wyjątkowych: Temu celowi służy tekst, którego wpływu na rzeczywistość społeczną w Indiach tak dawniej jak i dziś niepodobna przecenić. Chodzi o słynne Manusmryti lub inaczej Manawadharmaśastrę, co się tłumaczy Traktat o Zacności pochodzący od Manu. Zgodnie bowiem z tradycją indyjską autorem dzieła był mityczny praojciec ludzkości Manu, uważany też za jednego ze starożytnych wieszczów, który wystąpił również w roli indyjskiego Prometeusza dostarczając ludziom ogień. Manu królował ludziom w wieku kryta i od samego Boga otrzymał prawa i reguły, które miały ich odtąd obowiązywać. Tradycja utrzymuje, że Manu, czasem zresztą identyfikowany z samym Panem Stworzeń, ułożył Traktat o Zacności pierwotnie w stu tysiącach dwuwierszy. Potem stopniowo redukowano rozmiary tego tekstu, aż wreszcie otrzymano obecny tekst liczący dwa tysiące sześćset dziewięćdziesiąt cztery dwuwiersze. Oczywiście mamy tu do czynienia na wpół z mitem i na wpół z legendą, mającą podkreślić ciężar gatunkowy dzieła. Kto naprawdę jest jego autorem, powiedzieć dziś niepodobna. Niektórzy uczeni ubiegłego stulecia, tacy jak Georg Buhler czy Max Muller, byli zdania, że obecny tekst jest przeróbką wcześniejszego, zaginionego tekstu należącego do wedyjskiej szkoły Manawów. Późniejsze badania jednak nie potwierdziły tej teorii. Okazało się bowiem, że inne zachowane teksty tej szkoły zawierają doktrynę różniącą się w wielu ważnych szczegółach. Natomiast zgodnie ze świadectwem Mahabharaty można przyjąć, że kiedyś istniały dwa różne dzieła, jedno przypisywane Manu Swajambhuwie, a drugie Manu Praćetasowi. Pierwsze poświęcone było Zacności, drugie — Dobrobytowi lub, ściślej mówiąc, Zacności królów. Według opinii najlepszego znawcy przedmiotu Panduranga Vamana Kanego obecny tekst Traktatu o Zacności powstał zapewne w rezultacie zabiegów kompilacyjnych być może właśnie wieszcza Bhrygu, któremu, według Traktatu sam Manu przekazał wiedzę o Zacności. Zabiegi te oczywiście nie objęły całości materiału zawartego w obu wcześniejszych dziełach, a czasami kompilator mógł włączyć dodatkowy materiał nie znajdujący się we wspomnianych dziełach.
Posiadany przez nas tekst podzielony jest na dwanaście lekcji i zawiera w oryginale sanskryckim, jakeśmy to już wspomnieli, prawie dwa tysiące siedemset dwuwierszy, zwanych ślokami. Aluzje w Traktacie świadczą o dobrej znajomości wcześniejszych tekstów, takich jak cztery wedy, tzw. teksty leśne Objawienia wedyjskiego, czyli aranjaki, dzieła pomocnicze do wed zwane wedangami, różnego rodzaju teksty dotyczące Zacności, opowieści wedyjskie zwane akhjanami epopeje — tj. Mahabharatę i Ramajanę, piśmiennictwo encyklopedyczne zwane puranami, dodatkowe hymny wedyjskie zwane khila, upaniszady, a także heterodoksyjne pisma buddystów i dźajnów. Nadto Traktat o Zacności zdradza intymną znajomość jogi. Wszystko to dowodnie świadczy o tym, że jest on ukoronowaniem długiego procesu formowania się prawideł i reguł zacnego postępowania. Przypisanie autorstwa tekstu praojcu Manu, synowi Samoistnego, wyrażą pogląd, że to, co Traktat zawiera, jest w gruncie rzeczy wykładem reguł wynikających z przyrodzonych praw natury. Osoba ludzkiego autora tekstu stanowi więc tu całkowicie marginalny problem — oczywiście z punktu widzenia tradycji indyjskiej. My natomiast musimy zadowolić się bardzo przybliżoną i hipotetyczną datą powstania utworu — o czym za chwilę — oraz informacją, że rzeczywisty autor był raczej kodyfikatorem i kompilatorem, że uporządkował i ujednolicił obowiązujące już wcześniej ustalenia, przepisy, reguły i zalecenia.
Wracając do problemu datowania tekstu, wystarczy powiedzieć — idąc raz jeszcze za P.V. Kanem — że wzmianki dotyczące ludów ościennych (patrz X. 44-45) wskazują na to, iż tekst Traktatu o Zacności nie mógł, przynajmniej w obecnej formie, powstać wcześniej niż ok. r. 200 p.n.e. Dolną granicę natomiast wyznaczają cytaty zeń u późniejszych autorów. Ta uwaga dotyczy autorów piszących po r. 200 n.e. Wszyscy oni bowiem traktują dzieło Manu jako najbardziej autorytatywne. Należy także założyć, że jeśli jakieś uzupełnienia miały miejsce w ogóle, to musiały one znaleźć się w tekście przed upływem III w.n.e. Niektórzy uczeni indyjscy, jak np, K.P. Jayaswal (Manu and Yajńavalkya Kalkutąa1930), próbują datować powstanie naszego tekstu w okolicach r. 150 p.n.e. Przytoczone przez nich argumenty nie zyskały jednak szerszego uznania.
Specyficzną cechą klasycznej indyjskiej metody naukowej jest komentowanie dzieł uznanych za doskonałe. Zdawać by się mogło, że przy dość czołobitnym stosunku komentatora do komentowanego dzieła trudno o prawdziwy rozwój nauki. Praktykowano jednak dość często wierność raczej duchowi komentowanego tekstu niż jego literze, stąd niejednokrotnie komentarze, bywały nadzwyczaj twórcze i stanowiły kamienie milowe w rozwoju danej dyscypliny. Z dziewięciu zachowanych komentarzy do Traktatu o Zacności, tj. komefttarza Medhatithiego, Sarwadźńanarajany, Kulluki, Raghawanandy, Nandany, Ramaćandry, Manirama, Gowindaradźy i Bharućego, bezsprzecznie najstarszy, najobszerniejszy i najważniejszy jest pierwszy. Na drugim miejscu wymienić można komentarz Kulluki. Pozostałe nie odznaczają się specjalną oryginalnością. Medhatithi był Kaszmirczykiem i żył w latach 825-900 n.e. Komentarz zdradza jego szerokie wykształcenie i skłonność do argumentacji w kategoriach szkoły filozoficznej zwanej purwamimamsą. W pracy nad .przekładem polskim Traktatu korzystaliśmy właśnie z tego komentarza. Kulluka natomiast był Bengalczykiem, żył prawdopodobnie na przełomie XII i XIII w. n.e., a swój komentarz napisał około roku 1250. Unikał w nim zbędnych dyskusji. Cytował natomiast i omawiał wiele różnych lekcji komentowanego tekstu.
Po raz pierwszy Manusmryti w oryginale sansktyckim opublikowano z manuskryptów w r. 1813 w Kalkucie. Tymczasem prawie dwadzieścia lat wcześniej, w r. 1794, wydano również w Kalkucie angielskie tłumaczenie Williama Jonesa. W r. 1866 ukazało się w serii «The Sacred Books of the East» tłumaczenie Georga Buhlera, a w 1884 tłumaczenie Arthura C. Burnella. Mnożą się też wydania tekstu oryginalnego. W r. 1830 ukazuje się w Paryżu wydanie krytyczne A. Deslongchampsa, a w 1887 w Londynie również krytyczne wydanie J. Jolly’ego. Wymienić tu wszystkich późniejszych wydań i tłumaczeń niepodobna. Warto jednak uzmysłowić sobie powody tak żywego zainteresowania tym tekstem szczególnie wśród Anglików. Otóż, organizując własną administrację i własne sądownictwo w Indiach, Anglicy bardzo szybko zdali sobie sprawę z tego, że tylko nieznaczna część sądzonych spraw ma charakter konfliktów uniwersalnych, wobec których stosować można przepisy europejskiego prawa. Większość konfliktów miała charakter tak specyficznie indyjski, że było absolutnie nieodzowne posługiwanie się miejscowymi kodeksami. Manusmryti doskonale spełniało rolę takiego kodeksu, nie tylko jeśli chodzi o zawartość merytoryczną (np. skomplikowane indyjskie prawo dziedziczenia), lecz także ze względu na niezaprzeczalny ogólnohinduski (tj. nie obejmujący wyznawców innych religii) autorytet. Piszący te słowa przed przystąpieniem do tłumaczenia zadawał tradycyjnym uczonym — panditom — w różnych miejscach Indii pytanie, który z tekstów dotyczących norm Zacności należy uznać za najbardziej miarodajny i reprezentatywny. Odpowiedź nieodmiennie brzmiała: Manusmryti.
Tłumaczenia na język polski dokonano na podstawie tekstu, który wydał w Kalkucie w r. 1932 Ganganatha Jha i opublikował w dwóch tomach wraz z komentarzem Medhatithiego w serii «Bibliotheca Indica». Bardzo użyteczne także okazało się tłumaczenie angielskie, tak tekstu zasadniczego, jak i komentarza, dokonane przez edytora oryginału sanskryckiego i opublikowane w pięciu tomach w Kalkucie przez tamtejszy uniwersytet w latach 1920-26. Niestety wielotomowa edycja Bharatiya Vidya Bhavan z Bombaju, publikowana od r. 1972 i zawierająca aż dziewięć komentarzy, jest jeszcze niekompletna, a w dodatku pierwsze trzy tomy trafiły do rąk autora niniejszego przekładu, gdy praca nad przekładem była już na ukończeniu. Niemniej idąc za tym wydaniem uzupełniono brakujące u Ganganathy Jhy w Lekcji trzeciej strofy od 57 do 66, choć brak do nich komentarza Medhatithiego. Najwyraźniej dlatego wcześniejszy wydawca ich nie uwzględnił. Podobnie też wprowadzono zmiany w Lekcji piątej, uzupełniając ją o jedną strofę — 61. Nadto konsultowano również wspomniany wyżej przekład Burnella oraz rosyjski przekład S. D. Elmanowicza opublikowany w wersji poprawionej przez G. F. Iljina w Moskwie w r. 1960. Niestety nie udało się zdobyć wspomnianego także już wyżej tłumaczenia Buhlera. Natomiast bezcennym źródłem informacji i analiz związanych z tekstem Manusmryti jest część pierwsza pierwszego tomu wydanego powtórnie w Punie w r. 1968 pomnikowego dzieła P. V. Kanego pt. History of Dharmaśastra. Tam też Kane surowo i słusznie krytykuje uczonych europejskich, takich jak Buhler czy E. W. Hopkins, za europocentryzm. W naukowej literaturze polskiej mamy tylko jedno opracowanie, ale za to na najwyższym poziomie. Długi, czterdziestostronicowy esej Eugeniusza Słuszkiewicza zatytułowany Społeczna funkcja Manawadharmaśastry i opublikowany w trzecim numerze «Euhemera» z r. 1962, . jest świetnie udokumentowanym opracowaniem uwypuklającym ważne społeczne aspekty doktryny Manu. Ponadto zawiera on reprodukcje interpretowanych fragmentów tekstu drukowanych oryginalną czcionką pisma dewanagari. E. Słuszkiewicz podaje także dość reprezentatywną bibliografię.
Przyjęta konwencją niniejszego przekładu zmuszała niejednokrotnie do niestandardowych rozwiązań i interpretacji. Chodzi przede wszystkim o metryczną formę wypowiedzi. Traktat, jak już wspomniano, napisany jest wierszem zwanym śloką — rytmicznym, lecz nie rymowanym. Układ sylab w tym wierszu liczącym ich trzydzieści dwie (osiem w każdej stopie, tj. ćwiartce) wygląda tak, że piąta powinna zawierać krótką samogłoskę, szósta — długą i siódma na zmianę raz krótką, raz długą. Dodać trzeba, że długa samogłoska jest zawsze akcentowana. Pozostałe są dowolne. W przekładzie polskim ze zrozumiałych względów nie próbowano oddać cech rytmiki sanskryckiej. Konsekwentnie stosowano jednak ośmiozgłoskowiec polski, który dobrze oddaje charakter śloki. Nie zawsze jednak udało się utrzymać cezurę po czwartej sylabie, co powoduje czasem pewną arytmię, choć chyba stanowiącą na ogół pożądane urozmaicenie. W przekładzie użyto tej formy, ponieważ w tradycji indyjskiej tekst przekazywano ustnie i przechowywano w pamięci, cytując przy nadarzającej się okazji odpowiednie kuplety. Tak zapamiętanie, jak i cytowanie jest łatwiejsze przy tekście rytmicznym. Cytowana formuła brzmi ponadto znacznie bardziej dobitnie i przekonująco. Ubranie w formę metryczną tego typu tekstu wymagało już w oryginale uzupełniania liczby sylab różnymi spójnikami, partykułami czy wykrzyknikami. To nadaje tekstowi temu dość szczególne piętno. W przekładzie stosujemy podobną konwencję. Drugim założeniem było sprowadzenie do minimum liczby wyrazów nie tłumaczonych. Na ogół starano się wprowadzać stałe odpowiedniki wyrazów, których dotychczas raczej nie tłumaczono: np. dharma — «Zacność», brahman — «Modlitwa» (w znaczeniu Absolutu, natomiast tam gdzie oznacza boga personifikowanego — «Brahma»). Wszystkie one znalazły się w Słowniczku, gdzie prócz objaśnienia podano ich sanskryckie brzmienie. Nie zawsze jednak obyło się bez omówienia, co czasami powodowało konieczność dodania wiersza lub dwóch. Zresztą często nie udawało się w trzydziestu dwóch sylabach polskiego wiersza oddać treści trzydziestu dwóch sylab sanskryckich. Na ogół trzeba było dodać osiem lub szesnaście, a czasem podwoić tę liczbę. Tylko raz czy dwa razy polska wersja okazała się zwięźlejsza i wystarczyły dwadzieścia cztery sylaby.
Pozostaje do omówienia jeszcze jeden problem sygnalizowany przez G. F: Iljina, wydawcę przekładu rosyjskiego. Otóż, cały tekst sanskrycki został napisany w trybie optatywnym, który po polsku dobrze oddaje partykuła «oby». Dla uniknięcia monotonii w tekście użyto, na przemian «oby», «niech» i «niechaj». Różnice te nie oznaczają różnicy w oryginale sanskryckim. Uwaga ta jest ważna dlatego, że Traktat nie ma charakteru nakazu, lecz postulatu. Określa on stan pożądany, jak gdyby zdawano sobie sprawę z tego, jak daleko praktyka odbiega od ideału. I jeszcze jedno. Charakterystyczną cechą naukowego stylu sanskryckiego jest stosowanie czasownika w trzeciej osobie liczby pojedynczej z pominięciem podmiotu lub z jednym podmiotem dla kilku czy kilkunastu zdań. W naszym przekładzie używano w tym wypadku czasem stylu bezosobowego («należy», «trzeba» itp.) albo stosowano drugą osobę liczby pojedynczej, podobnie jak np. w starych książkach kucharskich—«weźmij kopę jaj... ». W sanskrycie powiedziano by w tym wypadku — «oby wziął kopę jaj...». Niekiedy też uzupełniano brak podmiotu w zależności od kontekstu, najczęściej słowami takimi jak: «człowiek», «król» czy «bramin».
Ostateczny rezultat tych wszystkich zabiegów oddajemy do rąk czytelnika, wyrażając, nadzieję, że pierwsza, na pewno daleka od doskonałości, próba przyswojenia w całości tego tekstu polszczyźnie nie zniechęci go jednak do klasycznej kultury Indii.
Na zakończenie pragniemy jeszcze dodać słów kilka o sposobie czytania tekstu. Otóż, numeracja strof — jak już wiemy nierównej długości, odpowiada numeracji dwuwierszy oryginału. Cytując wystarczy podać numer lekcji i numer strofy — jest to oznaczenie stosowane uniwersalnie przez indologów. W samym tekście czytelnik nie znajdzie odsyłaczy do przypisów, bo naszym zdaniem nawet odsyłacz przeszkadza w płynnym czytaniu tekstu. Niemniej każde miejsce wymagające komentarza zostało komentarzem takim opatrzone. Wystarczy zajrzeć do przypisów do odpowiedniej lekcji i odpowiedniej strofy. Z przypisów tych jednak wyłączono wszystkie te informacje, które się odnoszą do wielu miejsc w tekście jednocześnie i są związane z określonymi wyrazami czy imionami własnymi. Informacje takie znajdzie czytelnik w Słowniczku. Przy zapisie słów sanskryckich, częstych w przypisach i Słowniczku, choć nielicznych w samym tekście, zastosowano transkrypcję spolszczoną zaproponowaną ostatnio przez zespół indologów Uniwersytetu Warszawskiego. Ważniejsze cechy tej transkrypcji to zmiękczanie spółgłosek nawet przed samogłoskami za pomocą przecinka, a nie litery i, oddawanie r samogłoskowego przez ry i pominięcie znaków diakrytycznych oznaczających długość samogłosek oraz cerebralizację spółgłosek. Dodać trzeba, że w czasie lektury czytelnik zapewne zwróci uwagę na niektóre wyrazy polskie zapisane dużą literą, np. Zacność, Niecność, Modlitwa itp. Zapis taki wprowadzono w nielicznych wypadkach, pragnąc podkreślić znacznie rozszerzony zakres znaczeniowy wyrazu oraz jego szczególną, niejako techniczną, konotację.
Kończąc te uwagi chciałbym wyrazić wdzięczność tym, wszystkim, którzy walnie przyczynili się do powstania polskiego przekładu Traktatu Manowego. A więc najpierw mojej Żonie, która musiała często obywać się bez mego udziału w sprawach domu. Dalej mojej Matce i Ojcu za pierwszą korektę przekładu. Memu przyjacielowi Andrzejowi Ługowskiemu, znakomitemu znawcy i nauczycielowi sanskrytu, który przełożył wszystkie teksty wedyjskie cytowane w przypisach. Pani Teresie Lechowskiej zaś za cierpliwą opiekę redakcyjną i ostatnią korektę, która w niejednym wypadku pomogła mi nadać lepszy i bardziej precyzyjny kształt tłumaczeniu. Wreszcie chciałbym wspomnieć moich synów, Łukasza i Mateusza, którzy pytając od czasu do czasu: «ile jeszcze zadał ci pan Manu lekcji do odrobienia i kiedy je wreszcie odrobisz?», sprawili, że w końcu udało się odrobić wszystkie lekcje pana Manu — mam nadzieję przynajmniej na trójkę.
TŁUMACZ
Gdy w skupieniu Manu
siedział,
Wieszczowie
się doń zbliżyli
I
uczciwszy go najgodniej
W
te się słowa odezwali: [1]
Godzi ci się, o czcigodny,
Po
kolei i dokładnie
O
Zacności opowiedzieć
Wszystkich
stanów i tych, którzy
Poza
nimi się zrodzili. [2]
Boś ty, panie, jeden poznał
Ten
porządek samoistny,
Cały,
myślą nieobjęty,
Niezmierzony
oraz jego
Sens,
istotę i działanie. [3]
Jakoż on niezmiernie świetny
Tak
przez wieszczów duszą wielkich
Zagadnięty,
czcząc ich wszystkich,
W
te się do nich ozwał słowa: [4]
Posłuchajcie, oto wszędy
To
wszystko było ciemnością,
Niezgłębione
i cech zbyte,
Nieobjęte,
nie poznane,
Jakby we
śnie pogrążone. [5]
Tedy Pan Nieprzejawiony
Stał
się ciemność rozpraszając
I
objawił mocarz twórczy
To,
co wokół, poczynając
Od
żywiołów podstawowych. [6]
Kto dla zmysłów
niepojęty,
Nieuchwytny,
nieprzejawion,
W kim
się kryją wszystkie byty,
Kto
przekracza wyobraźnię,
Ten
sam właśnie się objawił. [7]
On stworzenia z ciała
swego
Pragnąc wydać
różnorodne,
Pomyślawszy,
wody stworzył
I
nasienie swe w nich zawarł, [8]
Co się złotym jajem
stało
Blaskiem
słońcu dorównując.
W
nim to Brahma sam się zrodził,
Światów
wszelkich boski Pradziad. [9]
Wód tych imię jest —
«Istotne»,
Bo te
wody, czyli «nara»,
To
Istoty są synowie,
Pierwszym
dla niej były domem,
Więc
dlatego zowią oną
Wód
mieszkańcem, Narajanem. [10]
Oto ta przyczyna sprawcza
Wieczna
i nieobjawiona,
Jej
naturą byt i niebyt.
Z
niej Praczłowiek się narodził,
Świat
go jako Brahmę sławi. [11]
W tamtym jaju Pan
Czcigodny
Spędził
cały rok okrągły
I
sam mocą własnej myśli
Jajo
owo przepołowił. [12]
Z tych dwóch części potem
stworzył
Niebo,
Ziemię i ten przestwór,
Który
trwa pomiędzy nimi.
Dalej
świata strony cztery
I
wieczysty wód przybytek. [13]
Z siebie zaś On myśl
wyłonił,
Co jest
bytem i niebytem.
Z
myśli znów świadomość siebie—
Tę
osobę, co postrzega. [14]
Zatem wielką Jaźń i wszystko
Z
trzech przymiotów zbudowane.
Potem
zmysłów pięć kolejno,
Co
wrażenia odbierają. [15]
Wreszcie szóstki tej drobiny
O
energii niezmierzonej
Z
cząsteczkami jaźni własnej
Wiążąc,
życie dał stworzeniom. [16]
A ponieważ te
cząsteczki
Kształtu
jego się wspierają
Na
tej szóstce, więc też ciałem
Zowią
mądrzy ten kształt jego. [17]
Dalej żywioły z
dziełami
Powstają i
wiecznotrwała
Myśl,
co z owych drobin
Wszystkie
te stworzenia tworzy. [18]
A za sprawą cząstek
kształtu
Tych
praludzkich zasad siedmiu
O
energii przeogromnej
Niezmienne
się zmiennym staje. [19]
Ich to cechy od tych
pierwszych
Te
następne znów dziedziczą.
A
zaś cech tych określenie
Od
pozycji ich zależy. [20]
Na początku tedy
Brahma
Wszystkim
różne dał imiona
I
działanie różne przydał
Oraz
miejsca w zgodzie z Wedą. [21]
Ten sam Prabyt wydał
zastęp
Bogów,
stworzeń i gromadę
Zwiewną
starszych bogów także,
Których
duszą jest działanie,
I
ofiarę wieczną stworzył. [22]
Dla ofiary tej spełnienia
Z
Ognia, z Wiatru, z kręgu Słońca
On
utoczył trójną, wieczną
Tę
Modlitwę, której cechą
Ryć
i jadźus
oraz saman.
[23]
Potem stworzył czas i
czasu
Podzielenie, i
planety,
Gwiazdozbiory,
rzeki, morza,
Ziemię
równą i pogórza. [24]
Pragnąc stworzyć te
istoty,
Uczynił
wszystko stworzenie,
Gniew
w nim zawarł i ascezę,
Mowę,
rozkosz, Miłowanie. [25]
Dla oceny czynów Zacność
On
oddzielił od Niecności
I
stworzeniom wszystkim przydał
Takie
pary przeciwności
Jako
szczęście i cierpienie. [26]
Z cząstek zmiennych tych
żywiołów
Półdziesiątka
tu wspomnianych
Świat
powstaje krok za krokiem. [27]
Kogo stworzył ku jakiemu
Dziełu
Prabyt na początku,
Ten
się potem odradzając
Sam
to dzieło za swe bierze. [28]
Śmiercionośność,
nieszkodliwość,
Okrucieństwo
i łagodność,
Zacność,
Niecność, fałsz i prawda,
Które
spośród nich, świat tworząc,
Brahma
komu poprzydzielał,
Te
weń same potem wchodzą. [29]
Jako pory roku same
W
czas swojego przesilenia
W
znaki swe się oblekają,
Tak
stworzenia w dzieła swoje. [30]
A dla światów
pomnażania
Stworzył
Brahma z ust — bramina,
Z
ramion kszatrję, a z ud wajśję,
Zaś
ze swoich stóp — śudrzyna. [31]
Potem rozdarł własne ciało
Na
dwie części, w jednej mężem,
W
drugiej żoną stał się Prabyt,
Wtedy
on w niej począł Wiradź. [32]
Wiedzcie tedy, o najlepsi
Wśród
braminów, że ten, kogo
Znów
Praczłowiek Wiradź począł,
To
ja jestem, wszechstworzyciel! [33]
U zarania pragnąc życie
Dać
stworzeniom, sam ascezę
Podjął
srogą i powołał
Do
istnienia tych dziesięciu
Panów
stworzeń, wieszczów wielkich. [34]
Więc Marićę i
Atriego,
Angirasa,
Pulastiego,
Pulachę
i wieszcza Kratu,
Praćetasa
i Wasiszthę,
Także
Bhrygu i Naradę. [35]
Ci potężni znów
Praojców
Siedmiu
wtedy postwarzali,
Dalej
bogów, ich siedziby
Oraz
innych wielkich wieszczów
O
świetności niezmierzonej. [36]
I półbogów, złe
demony,
Diabły,
nimfy i geniusze,
Demiurgów,
węże-atlasy,
Inne
węże i praptaki,
I
gromady przodków różne, [37]
Błyskawice, grady,
chmury,
Zorze, tęcze,
meteory,
Straszne
grzmoty i komety
Oraz
gwiazdy różnorodne. [38]
I centaury, małpy, ryby,
Różne
ptaki i bydlęta,
I
jelenie, drapieżniki
O
podwójnych rzędach zębów. [39]
Pierwotniaki i robaki,
Wszy,
szarańcze, muchy, pluskwy
I
owady wszelkie oraz
Różne
stwory nieruchome. [40]
W ten to sposób z mojej
woli
Wielkoduszni owi
wszystko
Zgodnie z
tym jak działać miało,
Przez
ascezę potworzyli. [41]
Co za dzieło, jakich istot
—
Wszystko to tu
opisano.
Teraz powiem
po kolei,
Jak się
one na świat rodzą. [42]
Bydło, jeleń, drapieżniki
O
podwójnych rzędach zębów.
Złe
demony, diabły, człowiek
W
łonie matki są poczęte. [43]
Z jaja rodzą się
ptakowie,
Węże,
smoki, ryby, żółwie.
Część
na lądzie, a część w wodzie. [44]
Z potu rodzą się owady,
Wszy
i muchy oraz pluskwy.
Od
gorąca zaś powstają
Im
podobne inne stwory. [45]
Wszystkie stwory nieruchome,
Co
kiełkują, z nasion rosną
Albo
z kłączy wyrastają.
Jednoroczki
wielokwietne,
Które
liczny owoc dając
Umierają,
owoc dawszy. [46]
Gdy bezkwietne owocuje,
Panem
lasu się je zowie.
Jeśli
kwitnąc owoc daje,
Wtedy
drzewem się nazywa. [47]
Krzewy, krzaki rozmaite
Oraz
różne traw gatunki,
Także
pnącza oraz liany
Z
kłączy albo z nasion rosną. [48]
Mrok za sprawą dzieł ich
własnych
Wielokształtny
je przenika,
Lecz
świadomość w nich ukryta,
Więc
też szczęście i nieszczęście
Mają
za swych towarzyszy. [49]
Opisano tedy byty
Te,
od Brahmy poczynając,
A
skończywszy na roślinach,
W
wiecznie zmiennym i straszliwym
Kręgu
wcieleń bytowania. [50]
Kiedy On to wszystko stworzył
I
mnie z myśli swej wyłonił,
Wstąpił
w siebie przepotężny,
By
czas w czasie się wyczerpał. [51]
Kiedy Bóg ten czuwa, nie
śpi,
Wtedy chęcią
świat pulsuje.
Gdy
śpi — jego jaźń spokojna,
To
zanika wtedy wszystko. [52]
Bo gdy we śnie On
spoczywa,
Obleczone
wtedy w ciało
Byty
dziełem ożywione
Od
swych dzieł się odwracają
I
myśl wtedy w nich zamiera. [53]
Jednocześnie gdy się one
W
wielkodusznym rozpływają,
Wtedy
ta Jaźń wszelkich bytów
Śpi
szczęśliwie, bez działania. [54]
A znów każdy byt, gdy w
Mroku
Pogrążony,
długo jeszcze
Władzę
zmysłów zachowuje,
Lecz
dzieł swoich nie poczyna,
By
kształt wreszcie swój porzucić. [55]
I by stawszy się atomem
Do
nasienia nieruchomych
Lub
ruchomych stworów wniknąć.
Wtedy
byt ten odtworzony
Kształt
swój jeszcze raz wyzwala. [56]
Gdy On staje się czuwaniem
Albo
we śnie spoczywaniem,
Sam
niezmienny wszystko gubi,
Co
się rusza i co stoi —
Lub
ożywia bezprzestannie, [57]
Tę naukę rozwinąwszy,
Brahma
mnie ją na początku
Metodycznie
sam wyłożył.
Ja ją
wieszczom przekazałem,
Poczynając
od Marići. [58]
A wieszcz Bhrygu wam dokończy
Tę
naukę, u mnie bowiem
Poznał
wszystkie jej arkana. [59]
Gdy go Manu tak zagadnął,
Wtedy
Bhrygu, wieszcz nad wieszcze,
Sam
radosny tak przemówił
Do
tych wieszczów: Posłuchajcie! [60]
Manu, syn Samoistnego,
W
rodzie sześciu miał praojców
Wielkodusznych
i prześwietnych.
Każdy
swe istoty tworzył. [61]
Swaroćisza i Uttama,
I
Tamasa, i Raiwata,
Ćakszusza,
i najjaśniejszy
Syn
zrodzony z Wiwaswata. [62]
Pierwszy syn Samoistnego,
Razem
siedmiu tych praojców,
Każdy
tworzył w swym eonie
I
też każdy zachowywał
Wszystko
żywe i beż życia. [63]
Osiemnaście mgnień uczyni
Jedno
stadium, trzy dziesiątki
Stadiów
czynią jeden okres.
Tych
trzydzieści znowu porę.
Tyle
samo pór natomiast
Jeden
dzień i noc uczyni. [64]
Tak dla bogów, jak i łudzi
Dzień
od nocy słońce dzieli.
Noc
do spania bytom służy,
Dzień
do pragnień i działania. [65]
Przodków dniem i nocą
miesiąc
Na połowę
rozdzielony;
Pierwsza
— czarna, bez księżyca
Jest
dniem pragnień i działania.
Druga,
jasna — nocą spania. [66]
Rok jest bogów dniem i nocą.
Też
na poły rozdzielony.
Dzień
północny bieg wymierza
Słońca,
noc zaś południowy. [67]
Teraz w skrócie po kolei
Trzeba,
byście zrozumieli
Miarę
dnia i nocy Brahmy
I
każdego z wieków czterech. [68]
Powiadają — pierwszy,
kryta,
Ma
lat tysiąc razy cztery.
Jego
wstęp ma cztery setki
I
to samo zakończenie. [69]
W każdym dalszym z
pozostałych
Wraz ze
wstępem, z zakończeniem
Tyleż
setek i tysięcy
Jest
co w tym, który poprzedza,
Mniej
o sto i mniej o tysiąc. [70]
Oto wyżej
wyliczono
Czterowiecze.
Takich wieków
Aż
dwanaście razy tysiąc
Czyni
znów epokę bogów. [71]
Tysiąc takich epok bogów
Jeden
Brahmy dzień uczyni.
Drugi
tysiąc zaś noc jego. [72]
Ci, co wiedzą, że pomyślny
Ten
dzień , Brahmy liczy sobie
Epok
takich cały tysiąc
I
że noc ma równą miarę,
Tacy
ludzie wiedzą właśnie,
Czym
jest dzień i noc w istocie. [73]
W końcu swego dnia i nocy
Ze
snu wstaje On zbudzony,
Myśl
poczyna, co jednako
Jest
i bytem, i niebytem. [74]
Myśl tworzenie
przedsiębierze.
Ponaglana
chęcią twórczą
Rodzi
przestrzeń. Mądrzy jako
Cechę
jej dźwięk rozpoznają. [75]
Po zrodzeniu się
przestrzeni
Wiatr się
rodzi czysty, silny,
Co
zapachy wszelkie niesie,
A
dotyk jest cechą jego. [76]
Po tym jak się wiatr
urodzi,
Światłość
rodzi się błyszcząca,
Jasna,
która Mrok rozprasza.
Kształt
jej cechą nazywają. [77]
Po światłości urodzeniu
Wody,
których smak jest cechą.
A
po wodach ziemia, którą
Woń
cechuje. Tak stworzenie
Od
początku się przedstawia. [78]
Już to wcześniej
powiedziano,
Że
epoka bogów liczy
Wieków
ludzkich aż dwanaście
Pomnożonych
tysiąc razy.
Siedemdziesiąt
jeden takich
Epok
zowie się eonem. [79]
Niezliczone są eony,
Akty
twórcze i zniszczenia.
Jakby
bawiąc się Najwyższy
Wielokrotnie
tak poczyna. [80]
W wieku kryta
Zacność, prawda
Bez
uszczerbku, cztery mają
Nogi
i nikt nic nie zyska,
Gdy
Niecność nim powoduje. [81]
Za to w wiekach
pozostałych
Dzięki
takim zyskom właśnie
Zacność
w każdym z trójki wieków
Przez
złodziejstwo, nieuczciwość
I
fałsz coraz podupada,
Tracąc
nogę swą po drodze. [82]
W wieku kryta
wszyscy zdrowi
Swoje
cele osiągają
I lat
żyją setki cztery.
W
wieku treta
i tych dalszych
Życie
się o ćwierć umniejsza. [83]
Na tym świecie z
charakterem
Wieku w
zgodzie, podług Wedy
Śmiertelnikom
żywot dano,
Dusze
mocą obdarzono
I
pomyślność dano dzieciom. [84]
W krycie
ludzi obowiązki
Inne
są niżeli w trecie.
Inne
także są w dwaparze.
Jeszcze
inne w wieku kali,
W
zgodzie z wieków pogarszaniem. [85]
W krycie
— twierdzą — umartwienie
Jest
najlepsze, w trecie
— mądrość,
A w
dwaparze
ryt ofiarny.
A znów
hojność — powiadają —
Jest
najlepsza w wieku kali.
[86]
By zachować to
stworzenie
Najjaśniejszy
Pan przeznaczył
Różne
dzieła dla tych, którzy
Z
jego twarzy, z jego ramion,
Ud
i stóp się narodzili. [87]
Braminowi On przeznaczył
Uczenie
się, nauczanie
I
składanie ofiar oraz
Dla
innych ich sprawowanie,
Przyjmowanie
nadto darów
I ich
hojne rozdawanie. [88]
Kszatrji zaś strzeżenie ludu
On
przypisał, hojność, studia
I
składanie ofiar oraz
Nad
zmysłami panowanie. [89]
Hodowanie bydła wajśji
On
znów przydał, hojność, studia
I
składanie ofiar oraz
Handel,
lichwę i rolnictwo. [90]
Śudrze zasię Prabyt
wskazał
Jedno tylko
dzieło jego,
By
posłusznie, bez zawiści
Innym
stanom usługiwał. [91]
Wyżej pępka rytualnie
Czysty
człek jest, zaś oblicze,
Wedle
słów Samoistnego,
Ma
najczystsze rytualnie. [92]
A ponieważ bramin powstał
Z
tej szlachetnej Części ciała,
Jest
najstarszy i w pamięci
Swej
Modlitwę zachowuje,
Więc
z Zacności to wynika,
Że
stworzenia jest on panem. [93]
Na początku
Samoistny,
Umartwieniom
się oddając,
Właśnie
jego z ust swych zrodził
Dla
składania ofiar, obiat
I
dla świata zachowania. [94]
Ten, czyimi usty bogi
Spożywają
swe ofiary
I
przodkowie swe obiaty,
Nie
ma bytu ponad sobą! [95]
Pośród bytów te, co żyją,
Są
najlepsze, a wśród ludzi
Najlepszymi
są bramini. [96]
Wśród braminów zaś
uczeni,
Wśród
uczonych ci, co mają
Bardzo
mocne przekonania,
Pośród
nich zaś ci, co w życiu
Zgodnie
z nimi postępują.
A
wśród nich z kolei tacy,
Co
Modlitwę na wskroś znają. [97]
Oto bramin — kształt Zacności
—
Wiecznie w ciało
się obleka.
Dla
Zacności on się rodzi
I
z Modlitwą się jednoczy. [98].
Gdy się tylko bramin
zrodzi,
Wnet już
całą ziemią włada
I
panując Wszem stworzeniom,
On
Zacności skarbca strzeże. [99]
Wszystko to bramina własność.
Co
we Świecie się znajduje.
A
i godzien on wszystkiego,
Boć
szlachetnie urodzony. [100]
Gdy je — zjada tylko swoje.
Co
odzieje to też jego
I
co daje — doń należy.
Łagodnością
braminową
Żyją
jeno inni ludzie. [101]
Tedy po to, by rozważyć
Dzieło
jego, potem innych
Manu,
syn Samoistnego,
Mędrzec,
tę naukę stworzył. [102]
Tylko mądry bramin winien
Nie
kto inny — ją studiować
Pracowicie,
także uczniom
Należycie
przekazywać. [103]
Bramin ślubu chwalebnego,
Co
studiuje tę naukę.
Nie
doświadczy nigdy zmazy,
Grzechu
myśli, mowy, ciała. [104]
Lecz uświęci otoczenie
Oraz
ród swój wstecz i naprzód
Aż
po siódme pokolenie,
Godzien
będąc całej ziemi. [105]
Ta nauka wszystko daje,
Jest
najwyższą szczęśliwością
I
najlepsza, myśl wzbogaca,
Daje
sławę, długowieczność, [106]
W niej Zacności wykład cały
I
działania cnót i grzechów.
Tam
też wykład wiecznych zasad
Zachowania
stanów czterech. [107]
Bo Zacnością są najwyższą
Te
zasady zachowania,
Których
wykład w Objawieniu
I
w Tradycji jest zawarty.
I
dlatego dwakroć zrodzon,
Jeśli
miła mu jaźń jego,
Niechaj
zawsze bez wytchnienia
Te
zasady praktykuje. [108]
Bramin zasad tych wyzbyty
Nie
zdobędzie Wed owocu.
Lecz
gdy pilnie ich przestrzega,
Ma
w owocu całym udział. [109]
Jakoż widząc to Wieszczowie,
Że
Zacności los zależy
Od
tych zasad zachowania,
Wraz
przyjęli, iż podstawą
Najważniejszą
wszelakiego
Umartwienia
są zasady
Właściwego
zachowania. [110]
Więc stworzenie świata
tego,
Sakramentów
sprawowanie
I
ślubowań wypełnienie,
Najprzedniejszy
ze sposobów
Ablucyji
dokonania. [111]
Dalej żony poślubianie,
Cechy
różnych typów ślubów,
Opisanie
rytuału
Wielkich
ofiar i zadusznych
Ofiar
wieczne rytuały. [112]
Określenie cech
sposobów
Utrzymania
i magistra
Ślubowanie,
to, co można
Jeść,
i to, co zabronione.
Oczyszczenie
się ze zmazy
I
przedmiotów uzdatnianie. [113]
I Zacności uprawianie,
Tej
kobietom przypisanej,
I
ascezę, wyzwolenie,
Całkowite
wyrzeczenie,
Całą
Zacność królom daną
I
poczynań osądzanie. [114]
Sposób przesłuchania
świadków,
Zacność
wspólną męża, żony,
Także
Zacność dziedziczenia,
Hazard
oraz poskromienie
Tych,
co sieją zamieszanie. [115]
Wajśji, śudry zachowanie,
Także
stanów pomieszanych
Powstawanie
oraz Zacność
Czterech
stanów w sytuacjach
Wyjątkowych
i za grzechy
Sposób
zadośćuczynienia. [116]
Odrodzenia się na Świecie
Trzy
rodzaje, co zależą
Od
działania, i najwyższe
Dobro
oraz analizę
Wad i
zalet dzieł przeróżnych, [117]
Wieczną Zacność
wieloraką
Różnych
krajów, kast i rodów
I
zgromadzeń innowierców
Wspomniał
Manu w tej nauce. [118]
Tak jak Manu tę naukę
Mnie
wyłożył, gdym go kiedyś
O
to pytał, tak i wy dziś
Pojąć
ją ode mnie macie! [419]
Oto lekcja pierwsza systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
Tedy Zacność tę
studiujcie,
Którą
mądrzy uprawiają
I
ku której się skłaniają
Serca
dobry eh, zawsze wolnych
Od
uczucia nienawiści
I
uczucia pożądania. [1]
Choć niesławnie żyć
pragnieniem,
To na
Świecie nic nie bywa
Całkiem
wolne od pragnienia.
Nawet
Wedę i działanie
Tam
wskazane praktykuje,
Kto
pragnienie ma po temu. [2]
Bo pragnienie
wyobraźni
Korzeniami
swymi sięga
I
prawdziwie jest ofiarą,
Co
powstaje z wyobraźni.
Mniema
się, że wyobraźnia
Również
wszystkie śluby rodzi
Dyscypliny
i Zacności. [3]
Nigdy bowiem na tym świecie
Nie
obaczysz, by nie pragnąc,
Kto
czyn jaki podejmował.
Jeśli
ktoś coś czyni, przecie
To
dlatego, że to właśnie
Pragnącego
jest życzeniem. [4]
Ale ten, kto swe
pragnienia
Odpowiednio
potraktuje,
W
niebianina się przemienia
I
osiąga wymarzonych
Pragnień
wszystkich wypełnienie. [5]
Zacność swoje ma korzenie
W
Wedzie całej i w sumieniu
Tych,
co Wedę na wskroś znają,
W
prawych ludzi zachowaniu,
W
satysfakcji własnej jaźni. [6]
Zacność wszelką dla
każdego,
Którą
Manu był opisał,
Ukazano
całą w Wedzie,
Tam
bowiem jest wszelka wiedza. [7]
Więc objąwszy z okiem
znawcy
Całą Wedę,
bez wyjątku,
Autorytet
Objawienia
Wtedy już
za sobą mając,
Niech
w Zacności mądry żyje. [8]
Otóż człek, bo
praktykuje
Zacność,
której Objawienie
I
Tradycja nauczają,
Zyska
sławę na tym świecie,
Na
tamtym zaś samo szczęście. [9]
Objawienie — to jest Weda,
A
Tradycja — to nauka
O
Zacności. W żadnym razie
Powątpiewać
w nie nie wolno,
Bo z
nich Zacność emanuje. [10]
Gdyby dwakroć
urodzony,
Nihilista,
cenzor Wedy,
Polegając
na logice
Te dwa
źródła lekceważył,
Niechaj
prawi go odtrącą! [11]
Powiadają, że ma Zacność
Cztery
cechy oczywiste,
A
to: Wedę i Tradycję,
Zachowanie
ludzi prawych,
Wreszcie
szczęście osobiste. [12]
Dla tych, których niezbyt
nęci
Miłowanie czy
Dobrobyt,
Zalecone
zdobywanie
Wszelkiej
wiedzy o Zacności,
Dla
tych zaś, co pragną poznać
Zacność
— Słowo Objawione
Autorytet
ma najwyższy. [13]
Gdzie niezgodność w
Objawieniu,
Tam
obydwa stanowiska
Jako
zacne się traktuje,
A
więc mądrzy słusznie oba
Nazywają
Zacnościami. [14]
Toteż kiedy słońce
wzeszło
Albo też
przed jego wschodem
Lub
w czasie porannej zorzy,
W
każdej porze się sprawuje
Ryt
ofiarny, bo wedyjskie
Tak
stanowi Objawienie. [15]
Nie kto inny, a ten jeno
Do
nauki tej ma prawo,
Dla
którego ustalono,
Że
wersety z Objawienia
Będą
jemu towarzyszyć
Od
poczęcia po spalenie. [16]
Ta kraina, którą
bogi
Rozpostarły
między boskim
Nurtem
rzeki Saraswati
Oraz
nurtem Dryszadwati,
Brahmawartą
się nazywa. [17]
W tym to kraju sposób
życia
Stanów
głównych i pośrednich
Przekazany
przez Tradycję
Za
przykładny jest uznany. [18]
Drugim zaś po Brahmawarcie
Jest
bramińskich wieszczów region,
Doń
należy Kurukszetra,
A
ponadto kraj Pańćalów,
Śurasenów
i kraj Matsjów. [19]
Od najpierwej zrodzonego
W
tych dziedzinach niech się uczą
Wszyscy
ludzie na tej ziemi
Odpowiednich
postępowań. [20]
Między grzbietem Himalajów
A
łańcuchem górskim Windhja
I
na wschód od Winaśany,
Na
zachód zaś od Prajagu
Leży
kraj Środkowym zwany. [21]
Kraj pomiędzy tymi góry,
Od
zachodu po ocean
I od
wschodu po ocean,
Arjawartą
mądrzy zowią. [22]
Gdzie swobodnie sobie
żyje
Antylopa
cętkowana,
To Ofiary
są krainy —
Barbarzyńskie
inne kraje! [23]
A więc dwakroć urodzeni
Niech
krainy się starają
Czynić
miejscem zamieszkania.
Śudra
zaś niech tam zamieszka,
Gdzie
zarobek jaki znajdzie, [24]
Oto zwięźle objaśniono
Wam
Zacności źródło samo
I
wszystkiego powstawanie.
Obyście
więc myśl zwrócili
Ku
Zacnościom stanów czterech. [25]
Jakoż ciała sakramenty,
Co
na tym i tamtym świecie
Oczyszczają,
uświęcają,
Winni
dwakroć urodzeni
Od
poczęcia poczynając
Wedyjskimi,
pomyślnymi
Obrzędami
opatrywać. [26]
Bo obiaty brzemienności,
Ryt
narodzin, postrzyżyny
Oraz
przepasanie sznurem
Z
trawy muńdźa likwidują
U
podwójnie urodzonych
Zmazę
łona i nasienia. [27]
Studia, śluby i obiaty,
Trójna
Wiedza, nabożeństwo,
Potomkowie
i ofiary
Jako
wielkie, tak i zwykłe
To
sprawiają, że z Modlitwą
Nasze
się jednoczy ciało. [28]
Przed przecięciem pępowiny
Dla
chłopięcia ustalono
Ryt
narodzin, co polega
Na
tym, że się recytując
Werset
z Wedy karmi dziecię
Złotem,
miodem oraz masłem. [29]
A nadanie mu imienia
Niech
przypadnie na dziesiąty
Lub
dwunasty dzień pomyślny,
Takąż
porę łub z okazji
Pomyślnego
gwiazd układu. [30]
U bramina niechaj szczęsne
Ono
będzie, zaś u kszatrji
Siłę
niechaj znamionuje,
A
bogactwo znów u wajśji.
Wreszcie
wzgardę u śudrzyna. [31]
U bramina niech zawiera
Wyraz,
który «szczęście» znaczy,
A
u kszatrji «bezpieczeństwo»,
U
wajśji zaś «pomnażanie»
I
«uległość» u śudrzyna. [32]
U kobiety niechaj imię
Wymawia
się całkiem łatwo,
Kończy
długą samogłoską,
Nic
nie znaczy okrutnego,
Sens
ma jasny, brzmi rozkosznie
I
błogosławiące słowo ,
Niechaj
będzie w nim zawarte. [33]
Niechaj dziecię po raz
pierwszy
W czwartym
miesiącu żywota
Dom
opuści, a zaś w szóstym
Niechaj
ono ryż spożywa.
Albo
wtedy co w rodzinie
Upragnione
i pomyślne
Niechaj
będzie odprawione. [34]
Postrzyżyny wszystkich
dwakroć
Urodzonych,
jak chce Zacność,
W
pierwszym albo w trzecim roku
Powinny
być odprawione,
Jako
każe Objawienie. [35]
W ósmym roku od
poczęcia
Inicjacja u
bramina,
U kszatrji
jest w jedenastym,
A
w dwunastym znów u wajśji. [36]
Jeśli bramin ma pragnienie,
By
Modlitwy zyskać splendor,
Niech
ją w piątym roku sprawi.
W
szóstym roku król, gdy pragnie
Być
potężny, w ósmym, kiedy
Przedsiębiorczość
wajśji miła. [37]
A wersety inicjacji,
Kiedy
chodzi o bramina,
Po
szesnasty rok żywota
Mają
zostać przyswojone,
Przez
kszatrję zaś po dwudziesty
Rok
i drugi, a przez wajśję
Po
dwudziesty oraz czwarty. [38]
A powyżej wieku tego
W
czas godziwy sakramentem
Wszyscy
trzej nie opatrzeni
Od
wersetów inicjacji
Ci
odstępcy odpadają
I
szlachetni nimi gardzą. [39]
W żadnym razie, nawet w
biedzie,
Nie powinien
z nimi bramin
W
Modlitwie ani też w łożu
Jakichkolwiek
związków miewać. [40]
A Modlitwy adept właśnie
Mieć
powinien wedle stanu
Skórę
czarnej antylopy
Lub
jelenia albo kozła
I
z konopi, lnu lub wełny
Odzież
nosić sporządzoną. [41]
Bramin ma być przepasany
Sznurem
równym i potrójnym
Z
trawy muńdźa uplecionym.
A
cięciwą z trawy murwa
Kszatrja
ma być podpasany,
Wajśja
— sznurem konopianym. [42]
Jeśli traw tych nie
uświadczysz,
Tedy
sprawić trzeba sznury
Z
trawy kuśa, aśmantaka czy balwadźa,
Też
potrójne z jednym węzłem
Albo
trzema lub pięcioma. [43]
Nić zaś świętą dla
bramina
Trójną, ku
górze skręconą,
Bawełnianą
sprawić trzeba.
Z
konopiastych włókien znowu
Nić
dla kszatrji trza gotować,
A
dla wajśji z owczej wełny. [44]
Gwoli Zacności przystoi,
Żeby
bramin miał pastorał
Z
drzewa bilwy lub palaśi,
Kszatrja
z waty lub z khadiry,
Wajśja
z pilu, udumbary. [45]
Tak długi zaś być powinien,
By
bramina włosów sięgać,
Kszatrji
czoła, a u wajśji
Sięgać
winien nosa jeno. [46]
Trzeba, żeby drzewa one
Proste
były, nie kalekie,
Miłe
oczom i dla ludzi
Nieszkodliwe,
miały korę
I od
ognia nie cierpiały. [47]
Wziąwszy tedy upragniony
Swój
pastorał i oddawszy
Słońcu
pokłon, Ogień w prawo
Okoliwszy,
niech jak trzeba
Żywot
pędzi jałmużnika. [48]
Niech adeptem uczyniony
Bramin
prosi o jałmużnę,
Słowem
«pani» zaczynając,
Kszatrja
«pani» w środku zdania
Niechaj
kładzie, a znów wajśja
Niech
na końcu je wypowie. [49]
Matkę, siostrę albo
siostrę
Własną
matki niech najpierwej
O
jałmużnę dla się prosi.
Albo
taką białogłowę,
Co
mu onej nie odmówi. [50]
Zaś zebrawszy tej
jałmużny
Słuszną
miarę, niech mistrzowi
Wszystko
szczerze ofiaruje,
Wypłukawszy
potem usta,
Twarz
zwróciwszy ku wschodowi,
Niechaj
jadło to spożywa. [51]
Na wschód obrócony jada,
Kto
długiego życia pragnie.
Na
południe — pragnąc sławy,
A
na zachód prawdy żądny. [52]
Niech podwójnie urodzony,
Zawsze
płucząc usta swoje,
Jadło
przyjmie z namaszczeniem.
Zjadłszy,
niechaj usta płucze
I
otwory przyrodzone,
Głowy
także dotknie wodą. [53]
Z nabożeństwem niech
pożywa
Zawsze jadło,
nie wybrzydza,
Niech
go cieszy widok strawy
Niechaj
będzie jej łaskawy
I
niech każdą chętnie wita. [54]
Bo — niechybnie — jadło
czczone
Daje siłę i
energię.
A to bez
czci spożywane
Niszczy
owe moce obie. [55]
A tym, czego sam nie
dojadł,
Niech nikogo
nie obdarza.
Niech
nie w porę i w nadmiarze
Nic
nie jada i nie chadza
Uwalany
resztką jadła. [56]
Słabe zdrowie, krótsze życie
I
do nieba zakaz wchodu—
Oto
skutki są obżarstwa.
Niechaj
się więc go wystrzega,
Zbożne
bowiem ono nie jest
I
ludzie go nienawidzą. [57]
A Modlitwy miejscem świętym
Na
swej dłoni niechaj bramin
Pije
wodę po wsze czasy.
Albo
miejscem Pana Stworzeń
Lub
trzydziestu bogów miejscem,
Ale
nigdy przodków miejscem. [58]
U nasady kciuka — twierdzą
—
Jest Modlitwy
miejsce święte.
U
nasady palców znowu —
Święte
miejsce Pana Stworzeń.
Końce
palców — bogów miejsce.
Pod
tymi zaś dwoma leży
Miejsce
przodkom przypisane. [59]
Usta najpierw niech trzy
razy
Wodą płucze,
potem dwakroć
Lico swoje zwilży wodą.
I
otwory głowy oraz
Głowę
samą jak i serce
Niechaj
również dotknie wodą. [60]
Ten, kto Zacność zna i
pragnie
Oczyszczenia,
niechaj zawsze,
Obrócony
ku wschodowi
Lub na
północ, miejscem świętym
Usta
płucze w samotności
Wodą,
której nie ogrzano
I
na której nie ma piany. [61]
Wodą, która serca sięga,
Bramin
będzie oczyszczony,
Kszatrja
gardła sięgającą,
Wajśja
przez posmakowanie,
A
zaś śudra dotykając
Warg
krawędzią i języka. [62]
Ten podwójnie urodzony,
Kto
pod prawym swym ramieniem
Świętą
nić ma przewieszoną,
Zowie
się upawitinem.
Dalej,
praćinawitinem
Znowu
taki się nazywa,
Kto
pod lewym nić tę nosi.
Na
szyi zaś ją noszący
Niwitina
nosi miano. [63]
Gdy sznur święty albo
skóra,
Dzban,
pastorał lub nić święta
Adeptowi
się popsują,
To do
wody niech je wrzuci,
Nowe
sobie przysposobi,
Werset
z Wedy recytując. [64]
A golenie braminowi
Przepisano
wraz z upływem
Szesnastego
roku życia.
Dwudziestego
i drugiego
Tym, co
się kszatrjami mienią.
A
w dwa lata potem wajśjom. [65]
W czas właściwy w
kolejności
Niech to
wszystko bez wyjątku
Bez
wersetów Objawienia
I
niewiastom będzie dane,
By
uświęcić im ich ciała. [66]
Obrzęd ślubny jest dla
niewiast
Ich
wedyjskim sakramentem,
Służenie
zaś małżonkowi
Nauką
niewiast u mistrza.
Wreszcie
domu doglądanie —
To
ofiary odprawianie! [67]
Oto tutaj wyłożono
Te
sposoby inicjacji,
Co
oznaką pochodzenia
Są
podwójnie urodzonych.
Rozważymy
teraz dzieła,
Których
imać się powinni. [68]
Dokonawszy inicjacji,
Niechaj
mistrz pouczy ucznia
O
czystości najpierw, potem
O
właściwym zachowaniu,
O
Ofiary odprawianiu
I
o modłach, które rano
I
o zmierzchu się odmawia. [69]
Tylko tęgo niechaj uczy,
Kto
jest gotów do nauki,
Bo
wypłukał usta swoje
Według
wskazań naukowych,
A
twarz zwrócił ku północy,
Dłonie
złożył do Modlitwy,
Lekką
szatę przywdział na się
I
swe zmysły opanował. [70]
Kiedy zgłębiać ma Modlitwę
I
gdy ma ją kończyć, niechaj
Mistrza
obu stóp dotyka
I
złożywszy dłonie obie,
Niech
studiuje. — Oto dłoni
Do
Modlitwy jest złożenie. [71]
A stóp mistrza dotykając,
Niech
skrzyżuje ręce swoje
I
niech lewą stopy lewej
Dotknie,
prawą zasię prawej. [72]
Gotowemu do nauki
Niech
mistrz nigdy nie znużony
Rzeknie:
«Studiuj.» A znów niechaj
Odpoczywa,
rzekłszy: «Przerwa.». [73]
Niech sylabą «Om»
zaczyna,
I niech
kończy nią Modlitwę.
Tą
sylabą nie zaczęta
Załamuje
się i niknie. [74]
Znów sylabę «Om»
wymawiać
Godzien
jest ten, kto na trawie
Kusa
siedzi koniuszkami
Ku
wschodowi obróconej,
Kogo
ona uświęciła
I
kto, trzykroć powstrzymując
Oddech,
został oczyszczony. [75]
Z Wedy trójnej Pan Stworzenia
«A» i «U», i «M» utoczył.
A
ponadto «bhuh»
i «bhuwah»
I
«swah»
— taką haseł trójkę. [76]
Nadto z Wedy tej potrójnej
Wódz
nad wodze, Pan Stworzenia,
«Tat»
sylabą zaczynając,
Znów
utoczył każdą stopę
Do
wersetu, co w Rygwedzie
Ma
«Gajatri»
za swe imię. [77]
Taki bramin, co zna Wedę,
Tę
sylabę i ten werset
Recytując
poprzedzony
Haseł
trójką, tak o zmierzchu,
Jak
o świcie, ma zasługę
Studiowania
tekstu Wedy. [78]
Tę zaś trójcę tysiąc
razy
Miesiąc cały
powtarzając
Nie pod
dachem, dwakroć zrodzon
Zbywa
się wszelkiego grzechu
Niczym
węże swojej skóry. [79]
Bramin, kszatryja lub
wajśja
Wersu tego
pozbawiony,
Nie
czyniący w czas dzieł swoich
Wzgardą
prawych jest darzony. [80]
«Om»
sylabą poprzedzona
Trójka
wielkich, niewzruszonych
Haseł,
jako też trójstopy
Werset,
co się zwie Gajatri,
To
Modlitwy jest początek. [81]
Kto ochotnie przez trzy
lata
Dzień po dniu
to recytuje,
Ten
niechybnie się unosi —
Wiatrem
będąc, kształtem nieba —
Ku
Modlitwie niedościgłej. [82]
Ta sylaba pojedyncza
To
Modlitwa niedościgła,
Oddechu
zaś powstrzymanie
To
asceza znów najwyższa.
I
nie ma nic, co Gajatri
Werset
mogłoby przewyższyć,
Prawda
lepsza niż milczenie! [83]
Wszystkie w Wedzie
wymienione
Akty
obiat, akty ofiar
Podlegają
wyczerpaniu,
Lecz
wiadomo o sylabie,
Że
się nigdy nie wyczerpie —
Jest
Modlitwą, Panem Stworzeń! [84]
Dziesięć razy lepiej
zmówić
Swój
różaniec niż odprawić
Jak
należy ryt ofiarny.
Sto
znów razy lepiej szeptem
Jest
odmówić swój różaniec.
Tysiąc
razy lepiej zasię
W
myśli jeno go odmówić, [85]
Te ofiary wszystkie cztery
Wraz
z rytami ofiarnymi
Mniej
są warte niż szesnasta
Część
różańca ofiarnego! [86]
Niewątpliwie powodzenie
Bramin
zyska przez różaniec.
To
lub tamto czynić może,
Lecz
ten jeno, kto przyjazny,
Braminowe
nosi miano. [87]
Niechaj mądry swe organy,
Co
pokusom ulegają,
Tak
powstrzyma, jak woźnica
Powstrzymuje
rącze konie. [88]
Teraz podam po kolei
I
dokładnie jedenaście
Tych
organów, które kiedyś
Mędrcy
dawni wyliczyli. [89]
Uszy, skóra, oczy, język
I
nos piąty, odbytnica,
Przyrodzenie,
ręce, nogi
I
dziesiąty organ mowy. [90]
Pięć od uszu poczynając
To
percepcji są organy.
Dalsze
pięć od odbytnicy
To
organy są działania. [91]
A mózg wreszcie jedenastym
Jest
organem i cechami
Rozporządza
on grup obu.
Zatem
gdy mózg pod kontrolą,
Wtedy
będą pod kontrolą
Obie
piątki tu wspomniane. [92]
Tedy służąc swym organom
Bez
wątpienia błąd popełniasz,
Podczas
kiedy rządząc nimi
Doczekasz
się powodzenia. [93]
Bo pragnienie nie ucichnie
Nigdy
dzięki używaniu.
Rozpłomieni
się jedynie
Niczym
ogień od obiaty. [94]
Jeden człowiek zdobył
wszystko,
Inny
wyrzekł się wszystkiego.
Wyrzeczenie
lepsze niźli
Wszystkich
pragnień wypełnienie, [95]
Odmawiając im posługi,
Niczym
tak nie opanujesz
Tych
organów pokalanych
Przedmiotami
zmysłowymi
jak,
mądrością niestrudzoną. [96]
Weda ani też
Ofiara,
Wyrzeczenie,
dyscyplina
Czy asceza
nie przyniosą
Powodzenia
człowiekowi
O
nieczystym nastawieniu. [97]
Kiedy człowiek słysząc,
czując,
Widząc,
jedząc i wąchając
Ni
raduje się, ni smuci,
Wtedy
jako ten zasłynie,
Kto
zwyciężył swe organy. [98]
Jeśli wśród organów
wszystkich
Jeden
słaby, przezeń spłynie
Nasz
rozsądek jak w dnie worka
Skórzanego
dziurą woda! [99]
Więc organów swych gromadę
W
garści mając i mózg również
Pod
kontrolą, niech ku wszystkim
Celom
zmierza człowiek pewnie,
Umiejętnie
chroniąc ciało. [100]
O poranku niech Gajatri
Z
różańcem odmawia stojąc,
Póki
słońca nie obaczy,
Siedząc
zaś o zmierzchu, póki
Gwiazdy
jasno nie zabłysną. [101]
Kto odmawia rano stojąc
Swój
różaniec, ten oddala
Zmazę
nocy, kto zaś zmówi
Go
o zmierzchu na siedząco,
Ten
dnia zmazę likwiduje. [102]
Kto nie stoi o poranku,
A
o zmierzchu nie siaduje,
Niechaj
niczym śudra będzie
Od
wszelkiego odtrącony
Dzieła
dwakroć urodzonych. [103]
Tedy czyniąc to regułą,
Niech
w skupieniu i z uwagą
W
las się uda, gdzieś nad wodę
I
Gajatri
tam studiuje. [104]
Zalecenie, by uczynić
Przerwę
w nauk uprawianiu,
Nie
odnosi się do dziedzin
Pomocniczych
Objawienia,
Własnych
studiów, stałych modłów
Oraz
formuł przy obiatach. [105]
Stałych modłów zalecenie
To
nie tyczy, one bowiem
Są
Modlitwy rytem ciągłym
I
Modlitwa ich obiatą,
Co
pomyślnie jest składana
Wraz
z sylabą «waszat» świętą
W
czasie zaniechania studiów. [106]
Kto bez zmazy ciała,
ducha,
Zmysły mając
pod kontrolą,
Sam
jak trzeba rok studiuje,
Ten
opływać będzie w mleko,
Jogurt,
masło i miód pszczeli. [107]
A podwójnie urodzony,
Jeśli
odbył inicjację,
Niech
pod koniec swej nauki
Ogień
święty rozpłomienia,
Jałmużnika
żywot pędzi,
Za
posłanie swe ma ziemię
I
o mistrza dba pomyślność. [108]
W myśl Zacności uczyć
trzeba
Tę
dziesiątkę: syna mistrza
Oraz
tego, kto chce słuchać,
Kto
nam inną wiedzę daje,
Kto
jest zacny i kto czysty,
Kto
nam bliski, kto ma talent,
Kto
zapłaci za naukę,
Nadto
tego, kto czcigodny,
Jako
też i syna swego. [109]
Nie pytany lub właściwie
Nie
pytany, niechaj milczy.
Wiedząc
nawet, niechaj mądry
W
świecie niczym głupiec żyje. [110]
Kto poucza niegodziwie
I
kto pyta niegodziwie,
Z
tych dwu jeden albo drugi
Umrze
lub nienawiść wzbudzi. [111]
Gdzie ni Zacność, ni
Dobrobyt,
Ni właściwe
posłuchanie,
Tam
niech wiedzy nie naucza,
Bo
nie wyda plonu niczym
Ziarno
zdrowe na ugorze. [112]
A Modlitwy nauczyciel
Niechby
wraz ze swoją wiedzą
Skonał
raczej, niżby miał ją
Na
niepłodnym siać ugorze,
Nawet
w strasznej będąc biedzie. [113]
Wiedza bowiem do
bramina
Zbliżywszy
się powiedziała:
«Jam
twym skarbem, chroń i strzeż mnie,
Niech
się mocą twoją stanę. [114]
Przekazać zaś mnie masz temu,
O
kim wiesz, że nieskalany,
Że
panuje nad zmysłami
I
adeptem jest Modlitwy.
Braminowi
uważnemu
Skarbu
wiedzy strzegącemu!» [115]
Kto bez uzyskania zgody
Tego,
który recytuje
Sam
Modlitwę, posiadłby ją,
Ten
do piekła się dostanie
Wraz
z Modlitwą ukradzioną. [116]
Niech cześć pierwej odda
temu,
Dzięki komu
zyskał ową
Wiedzę
świecką albo wiedzę
Objawioną
lub duchową. [117]
Lepszy bramin, który jeno
Zna
Gajatri
i panuje
Nad
zmysłami, od takiego,
Co
trojaką poznał Wedę,
Lecz
nad sobą nie panuje,
Gotów
wszystko zjeść czy sprzedać. [118]
Niech na łożu lub
siedzisku
Zwykle
przez się zajmowanym
Nie
spoczywa w towarzystwie
Tego,
który go przewyższa.
A
gdy spoczął, niechaj wprzódy
Podniósłszy
się cześć mu odda. [119]
Kiedy starszy doń się zbliża,
U
młodego siły życia
W
górę uciec wnet próbują.
Przez
powstanie, czci oddanie
On
je w sobie zatrzymuje. [120]
Kto oddaje cześć i
zawsze
Starszym
usłużyć się stara,
Ten
pomnaża w sobie czwórkę:
Wiek
i wiedzę, sławę, siłę. [121]
Bramin, który cześć
oddaje
Temu, kto
przewyższa jego,
Niech
onego pozdrowiwszy,
«Oto
tak a tak mnie zowią» —
Tymi
słowy się przedstawi. [122]
Kiedy ten, kto się
przedstawi,
Widzi, że
ktoś nie rozumie
Słów
takiego powitania,
Niech
mu mądry: «Jam jest... » powie.
Białogłowom
wszelkim także
Niech
podobnie się przedstawia. [123]
W czas witania po imieniu
Swoim
niechaj «bho»
— zawoła,
Bo w
myśl tego, co chcą wieszcze,
«Bho»
jest kształtem wszystkich imion. [124]
Bramin, gdy mu cześć
oddają,
Odrzec
winien: «Żyjcie długo,
O
łaskawi», i ostatnią
Samogłoskę
w ich imieniu
Winien
długo akcentować. [125]
A bramina, który nie wie,
Jak
oddawać pozdrowienie,
Niech
uczeni nie witają,
Bo
nie różni się od śudry. [126]
Niech bramina o pomyślność
Pyta,
kszatrję zaś o spokój,
Wajśję
znowu o dostatek,
A
śudrzyna — czy jest zdrowy. [127]
Do tego, kto wyświęcony,
Choćby
młodszy był od niego,
Niechaj
ten, kto wie, co Zacność,
Nie
zwraca się po imieniu,
Jeno
rzekłszy «bho»
lub «panie». [128]
A do żony cudzej jakiejś
Czy
niewiasty niepokrewnej
Niech
się zwraca mówiąc «pani»
Lub
«o szczęsna» albo «siostro». [129]
Wujom, stryjom oraz
teściom,
Przełożonym
i kapłanom,
Choćby
nawet młodsi byli,
Niech
powstawszy powie: «Jam jest...» [130]
Niech będą ciotki, wujenki
I
teściowa, i stryjenki
Czczone
niczym mistrza żona,
Bo
są żonie mistrza równe. [131]
A bratową swego stanu
Trzeba
uczcić stóp dotknąwszy,
I
to co dzień; po mieczu zaś
Spokrewnione
inne panie
Powróciwszy
po podróży. [132]
Tak stryjenkę, jak i ciotkę
Oraz
starszą siostrę swoją
Jako
matkę trza traktować —
Lecz
najpierwsza wśród nich matka! [133]
Współziomkowie mogą wtedy
Być
na stopie przyjacielskiej,
Gdy
u nich różnica wieku
Lat
dziecięciu nie przekroczy,
A
lat pięciu — u artystów,
I
trójki lat — u uczonych,
U
krewnych — nieznaczna całkiem! [134]
Jeśli bramin ma lat
dziesięć,
Kszatryja
zaś ma ich setkę,
Tedy
wiedzcie, że z nich obu
Pierwszy
ojcem, synem drugi. [135]
Pieniądz, krewni, wiek i
dzieło
Oraz wiedza
jako piąta
Przedmiotami
są szacunku,
Ich zaś
waga się powiększa
W
kolejności wyliczania. [136]
Wśród trzech stanów na
szacunek
Zasługuje
ten, u kogo
Piątka
owa dobrej próby
W
obfitości się znajduje.
Śudra
wtedy, kiedy wkroczy
W
lat dziesiątą swą dziesiątkę. [137]
Ustępować trzeba drogi
Temu,
kto na wozie jedzie,
Wiekowemu
i choremu,
Kto z
ciężarem, białogłowie,
Magistrowi
i królowi,
I młodemu
panu również. [138]
Wśród tych wszystkich na
szacunek
Przede
wszystkim zasługuje
Magister
oraz pan ziemi,
A w
tej dwójce magistrowi
Król
oddawać cześć powinien. [139]
Taki dwakroć urodzony,
Który
by pouczał ucznia,
Dokonawszy
inicjacji,
O
tajnikach Wedy oraz
Właściwego
rytuału,
Słynie
jako nauczyciel. [140]
Kto, by zdobyć utrzymanie,
Uczy
jakiejś części Wedy
Lub
dyscyplin pomocniczych,
Tego
zowią preceptorem. [141]
Kto z regułą w zgodzie
takie
Dzieła czyni,
jak sakrament
Przy
poczęciu i tak dalej,
I
kto nam zapewnia strawę,
Ten
braminem jest i mistrzem. [142]
Kto przez człeka
mianowany
Ołtarz mu
ofiarny wznosi
I
odprawia dlań ofiary
Gotowane
oraz z wina,
Poczynając
od tej, którą
«Chwałą
Ognia» nazywają —
Ten
dla niego jest kapłanem. [143]
A Modlitwą, kto zaprawdę
Uszu
dwoje mu wypełnia —
Ten
dlań matką jest i ojcem.
Niechaj
nigdy go nie rani. [144]
Czcigodniejszy niż
preceptor
Dziesięć
razy nauczyciel.
Sto
zaś razy czcigodniejszy
Ojciec
niźli nauczyciel.
A
rodzica rodzicielka
Znów
przewyższa tysiąc razy. [145]
Z dwóch: rodzica i takiego,
Kto
w Modlitwę wtajemnicza,
Ojcem
jest Modlitwy dawca,
Bo
urodzić się z Modlitwy
To
oznacza dla bramina
Wieczność
tu i w tamtym Świecie. [146]
Gdy rodzice spłodzą kogoś
Przez
wzajemne miłowanie,
Niechaj
wie zrodzony z łona,
Że
otrzymał jeno życie. [147]
Lecz jedynie takie życie,
Jakie
daje wraz z Gajatri
Nauczyciel,
który dobrze
poznał
Wedę, jest prawdziwe,
Niezniszczalne,
nieśmiertelne! [148]
Człeka, który
Objawieniem
Obdaruje
małowiele,
Niech za
sprawą tego daru
Obdarowan
mistrzem mieni. [149]
Nawet dzieckiem będąc
bramin,
Co w
Modlitwie żywot daje
I
w Zacności ustanawia,
Staje
się dla starca ojcem
W
myśl Zacności postanowień. [150]
Angirasa syn, poeta,
Ojców
uczył jako dziecię.
Wiedzą
swoją ich zniewolił.
Toteż
rzekł im: «O synkowie». [151]
Rozgniewani wtedy bogów
O
sens tego zapytali.
Zgromadzili
się bogowie
I
odrzekli im, że słusznie
Tak
ich dziecię nazywało. [152]
Dzieckiem bowiem ten, kto nie
wie,
A ten ojcem, kto
formułę
Modlitewną
przekazuje.
A więc
tego, który nie wie,
Dzieckiem
zowią, ojcem znowu
Tego,
który przekazuje
Formułę
tę modlitewną. [153]
Wszak nikt wielkim się nie
staje
Dzięki latom,
siwym włosom
Lub
bogactwu czy rodzinie.
Wieszcze
bowiem ustalili
Zacność
taką, że kto Wedę
Zna
na pamięć, ten jest wielki! [154]
Oto mądrość decyduje
O
pierwszeństwie wśród braminów.
Wśród
kszatryjów — bohaterstwo,
A
wśród wajśjów — pieniądz, spichlerz,
Wiek
zaś jeno u śudrzynów. [155]
Nie ten starszym, komu
skronie
Już siwizna
przyprószyła.
W
oczach bogów ten jest starszy,
Kto
choć młody, lecz uczony. [156]
Jako z drewna słoń
zrobiony,
Jak
wypchana antylopa,
Tak
i bramin nieuczony
Imię
jeno takie nosi. [157]
Jak rzezaniec pośród
kobiet,
Jak wół
pośród krów gromady
I
jak dar głupiemu próżny,
Tak
też żyje bezowocnie
Bramin
w Wedzie nieuczony. [158]
Lepiej rządzić stworzeniami
Bez
przemocy, a kto Zacność
Ma
na względzie, niech używa
Delikatnych
słów i miłych. [159]
Człek, którego myśli
mowa
Dyskretna jest,
zawsze czysta,
Osiąga
wnet całkowity
Owoc
nauk, co są w Wedzie. [160]
Choćby cierpieć mu
wypadło,
Niech za
ból nie płaci bólem
Ni
zamyśla swym działaniem
Innym
szkodzić, bo kto słowem
Swoim
rani, ten dla siebie
Zyska
jeno nieba stratę. [161]
Niechaj niczym od trucizny
Stroni
bramin od honorów
I
niech zawsze jak nektaru
Ludzkiej
dla się pragnie wzgardy. [162]
Śpi i budzi się szczęśliwy
I
szczęśliwie w Świecie żyje
Ten,
którego wzgardą darzą.
A
kto gardzi — ginie marnie. [163]
Taką oto dyscypliną
Ukształconą
jaźń swą mając,
W
domu mistrza dwakroć zrodzon
Niech
gromadzi plon ascezy,
Co
Modlitwę poznać daje. [164]
Z tych to reguł
inspiracji
Tajemnicę
całej Wedy
Pojąć
musi dwakroć zrodzon
Przez
szczególny kształt ascezy
I
przez śluby rozmaite. [165]
W Wedzie niechaj wżdy się
ćwiczy
I w ascezie
kto najlepszy
Pośród
dwakroć urodzonych,
Wszak
ćwiczenie właśnie w Wedzie
Dla
braminów, powiadają,
To
ascezy sposób przedni. [166]
A podwójnie urodzony,
Choć
w girlandy przystrojony,
Jeśli
co dzień sercem całym
Własne
studia podejmuje,
To
ascezie najwspanialszej
Aż
po krańce swych paznokci
Całym
sobą się oddaje. [167]
A podwójnie urodzony,
Który
Wedy nie studiując
Inne
trudy podejmuje,
Już
za życia wraz z rodziną
Łacno
staje się śudrzynem. [168]
Objawienie tak stanowi,
Że
podwójnie zrodzonego
Z
matki pierwsze na świat przyjście,
Z
przepasania świętym sznurem
Drugie
przyjście, wreszcie trzecie
Z
uświęcenia do ofiary. [169]
Gdy bramina narodzenie
Będzie
sznura przepasaniem
Zaznaczone,
to Gajatri
Wtedy zowią matką
jego.
Nauczyciel zaś
mu ojcem. [170]
Wszak jest ojcem nauczyciel,
Wedę
bowiem daje w darze.
Więc
żadnego nie powinien
Uczeń
dzieła podejmować
Aż
do przepasania sznurem. [171]
Niech się przedtem też nie
ćwiczy
On w
Modlitwie, tę wyjąwszy,
Co
potrzebna przy ofierze
Obiat
przodkom, póki bowiem
Sam
się w Wedzie nie narodzi,
Póty
równy śudrzynowi. [172]
Ten, kto przeszedł
inicjację,
Może w
ślubach być ćwiczony
I
metodą odpowiednią
On
Modlitwę posiąść winien. [173]
A przy ślubów wypełnianiu
Taką
ma mieć nić i skórę,
Taki
sznur oraz pastorał,
Które
zwykle ma przy sobie. [174]
Tak Modlitwy adeptowi,
Gdy
przebywa w domu mistrza,
By
ascezę swoją zwiększyć,
Trza
stosować te reguły,
Swe
organy kontrolując. [175]
Niechaj tedy po
kąpieli
Oczyszczenia
ryt odprawi.
Potem
bogom, wieszczom, przodkom
Niech
ofiarę z wody złoży,
Bogów
uczci z nabożeństwem
I
podsyci ogień święty. [176]
Niech nie tyka wina, mięsa
Ani
perfum, ani girland,
Niech
się smakiem nie kieruje,
Niechaj
niewiast się wystrzega.
Niech
nie zjada, co nieświeże,
Ani
stworzeń niech nie krzywdzi. [177]
Niechaj ciała nie
namaszcza,
Czernidłem
nie krasi oczu,
Ciżem
nigdy nie przywdziewa
I
nie nosi parasola.
Nie
ulega pożądaniu,
Rozgniewaniu
ni chciwości.
Niechaj
tańca nie ogląda
I
muzyki niech nie słucha. [178]
Niech hazardu nie uprawia,
Nie
plotkuje, nie obmawia,
Niech
nie kłamie, niechaj niewiast
Nie
podgląda, nie obłapia
I
wystrzega się bijatyk. [179]
Niechaj wszędzie sam się
kładzie
I nasienia
swego nigdzie
Niech
nie roni, bo kto roni
Przez,
namiętność swe nasienie,
Ten
swe śluby właśnie łamie. [180]
A Modlitwy adeptowi
Jeśli
kiedy po niewoli
We
śnie zmaza się przydarzy,
Niech
obmyje się i słońce
Niechaj
uczci, i trzy razy
Niech
odmówi modlitewną
Ryć
formułę, którą słowa:
«Do
mnie znowu...» zaczynają. [181]
Tedy niech się zaopatrzy
W
co potrzeba: dzban na wodę
Oraz
kwiaty i krowieniec,
Również
w glinę, w trawę kuśa
I
o strawę żebrze co dzień. [182]
Niech Modlitwy adept czysty
O
codzienne jadło żebrze
W
domach takich z dzieł swych sławnych,
Gdzie
i Weda, i Ofiara. [183]
W domu mistrza nie powinien
O
jałmużnę prosić dla się
Ni
u swych powinowatych.
Lecz
gdy nie masz innych domów,
Niech
przed pierwszym drugi stawia. [184]
Gdy i to jest niemożliwe,
Niechaj
całą wieś obejdzie
Wstrzemięźliwy
i milczący,
Stroniąc
od tych, co złej sławy. [185]
A paliwo gdzieś z
daleka
Przyniesione
niech pod gołym
Niebem
będzie zostawione,
Aby
rano i wieczorem,
Ni
na chwilę nie znużony,
Święty
nim podsycał Ogień. [186]
Gdyby zdrów przez tydzień
cały
Ani Ognia nie
podsycał,
Ani żebrał
dla się strawy,
Niech
na siebie ślub pokutny
Weźmie
niewstrzemięźliwego. [187]
Kto adeptem być ślubował,
W
jednym miejscu nie jadając,
Niech
z jałmużny zawsze żyje.
Życie
bowiem jałmużnicze
Równe
postów uprawianiu. [188]
Jednak kiedy zaproszony
Do
udziału w rytuale
Na
cześć bogów albo przodków,
Niech
do woli je to, czego
Nie
jeść nigdy nie ślubował.
Tak
nie złamie ślubu swego. [189]
Mędrcy wszakże przypisali
To
działanie braminowi,
Kszatrja
bowiem oraz wajśja
Działać
tak nie mają prawa. [190]
Czy przez mistrza zachęcony,
Czy
też bez zachęty owej,
Niech
wysiłku nie oszczędza
W
nauce ani też w dbaniu,
By
żył dobrze nauczyciel. [191]
Ciało, mowę, rozum, zmysły
Jak
i serce powściągnąwszy
I
złożywszy obie dłonie,
Niech
twarz mistrza obserwuje, [192]
Niechaj rękę swą ma
wolną,
Umie dobrze
się zachować
I nad
sobą zapanować.
Słysząc:
«Siadaj!», niechaj siada,
Twarz
zwróciwszy w stronę mistrza. [193]
Niech też w mistrza
obecności
Gorsze
odeń ma jedzenie
I
ubranie, i okrycie.
Niechaj
pierwej niż on wstaje
I
później do snu się kładzie. [194]
Gdy go słucha lub doń
mówi,
Niech nie
czyni tego leżąc
Ani
siedząc, ani jedząc
Albo
wtedy kiedy stoi
Z
twarzą gdzie indziej zwróconą. [195]
I jeśliby mistrz spoczywał,
On
czynić to winien stojąc.
Kiedy
stoi — doń podszedłszy.
I
tak samo, gdy podchodzi.
Gdy
zaś biegnie — biegnąc za nim. [196]
Kiedy mistrz jest
odwrócony,
Niech ku
niemu twarz obróci.
Gdy
daleko — niech się zbliży.
Gdy
leży lub obok stoi,
Niech
pierwej się przed nim skłoni. [197]
Niechaj zawsze, gdy jest z
mistrzem,
Odeń niżej
leży, siedzi
I w
zasięgu oczów mistrza
Niech
swobodnie nie siaduje. [198]
Niech go nie zwie po
imieniu,
Nawet kiedy
nieobecny.
Niech też
jego kroku, mowy
Oraz
gestu nie przedrzeźnia. [199]
Gdzie o mistrzu się plotkuje
Lub
go gani, niechaj stamtąd
W
inne miejsce się oddali,
Uszy
sobie zatykając. [200]
Plotka z człeka osła
czyni.
Ten, kto gani,
w psa się wciela,
A
kto mistrza wyzyskuje,
Jako
glista się narodzi.
Jako
robak — kto zawistny. [201]
Niechaj czci mu nie oddaje,
Gdy
ten odeń oddalony
Albo
gniewny lub wśród niewiast.
Gdy
uczeń na wozie jedzie,
Niech
zszedłszy mistrza pozdrawia. [202]
Kiedy razem z mistrzem
siedzi,
Niech nie
siada na nawietrznej
Ni
podwietrznej mistrza stronie
I
niczego nie powiada,
Czego
mistrz by nie miał słyszeć. [203]
Lecz na wozie, zaprzężonym
W
woły, konie lub wielbłądy,
Na
tarasach, sofach, matach
I
kamiennych ławach, łodziach
Razem
z mistrzem może siadać. [204]
Jeśli się wszak kiedy
znajdzie
Koło
mistrza swego mistrza,
Niech
postąpi wobec niego
Jako
wobec mistrza swego,
Lecz
bez jego przyzwolenia
Niechaj
starszych swego rodu
Nie
ośmiela się powitać. [205]
Zawsze tak postąpić
trzeba
Wobec mistrzów
naukowych,
Wobec
krewnych i tych, którzy
Zabraniają
żyć niegodnie
I
zbawienną radę dają. [206]
Wobec lepszych niż on
ludzi,
Wobec syna
mistrza, który
Również
jest nauczycielem,
Oraz
wobec krewnych mistrza
Niech
się zawsze zachowuje
Jako
wobec mistrza swego. [207]
A syn mistrza, co naucza,
Choćby
był chłopięciem albo
Rówieśnikiem
czy adeptem
Ofiarnego
dzieła jeno,
Jak
mistrz godzien być uczczony. [208]
Tyle tylko, że mu ciała
Sam
namaszczać nie powinien
Ni
w kąpieli mu pomagać,
Ni
też jeść, co pozostawił,
Lub
obmywać stopy jego. [209]
jako mistrza czcić
nabożnie
Winien
każdą jego żonę,
Która
jemu stanem równa.
Tę
innego niż on stanu
Przez
powstanie i właściwe
Powitanie
uczcić musi. [210]
Lecz namaszczać ich nie
trzeba
Ni w kąpieli
asystować,
Ni też
ciała im masować
Czy
pomagać włosy trefić. [211]
A gdy skończył lat
dwadzieścia
I
odróżnia grzech od cnoty,
Niechaj
młodej zony mistrza
Stóp
nie tyka w powitaniu. [212]
Bo naturą jest niewiasty
Mężów
wieść na zatracenie
I
dlatego czarodziejkom
Oczarować
się nie dają
Ci
wśród mężów, co są mądrzy. [213]
Lecz się zdarza na tym
świecie,
Że wie
taka czarodziejka,
Jak sprowadzić na manowce
I
mądrego, i nieuka,
Którym
gniew i żądza włada. [214]
Niech samotnie nie przebywa
Z
matką swoją, siostrą, córką,
Bo
potężny zmysłów hufiec
Nawet
mędrcem zachwiać może. [215]
Młodzian żony mistrza
młode
Niech
pozdrawia na tej ziemi,
Jeśli
wola, w myśl reguły,
«Oto
jam jest...» mówiąc do nich. [216]
Lecz z podróży
powróciwszy,
Niechaj
dotknie stóp żon mistrza,
Potem
co dzień je pozdrawia,
Zacność
prawych wspominając. [217]
Jak łopatą kopiąc
człowiek
Wody się
dokopać może,
Tak
posłuszny zyskać może
Wiedzę,
którą mistrz posiada. [218]
Niechaj będzie ogolony
Albo
włosy ma splątane
Czy
też tylko czub związany,
Lecz
niech we wsi nie ogląda
Wschodu
słońca czy zachodu. [219]
Gdyby go, śpiącego w łożu
Ile
wola, zaskoczyło
Słońce
wschodząc lub zachodząc,
Choćby
nie był tego świadom,
Niech
mu cały dzień upłynie
Na
różańcu i poszczeniu. [220]
Gdy ten, kogo słońce
wschodząc
Lub
zachodząc w łożu znajdzie,
Swej
pokuty nie odprawi,
Wielkim
grzechem duszę splami. [221]
Najpierw usta niech wypłucze
I
nad sobą zapanuje,
Myśli
zbierze rozproszone
Iw
czas zorzy, i o zmierzchu
W
miejscu czystym i z różańcem
Niechaj
siada w myśl reguły. [222]
Jeśli śudra lub niewiasta
Zda
się czynić co słusznego,
Wszystko
to niech i on czyni
Jak
i to, co myśl raduje. [223]
Za rzecz słuszną się
uważa
Zacność
razem z Dobrobytem,
Lub
Dobrobyt z Miłowaniem
Albo
tylko samą Zacność
Czy
też sam Dobrobyt jeno,
Lecz
jest faktem, że we świecie
Słuszna
jest tryada cała. [224]
Nauczyciel, ojciec, matka
I
brat pierwej urodzony
Nie
ma być źle traktowany,
Nawet
kiedy ból dokucza,
A
szczególnie gdyś braminem. [225]
Kształt Modlitwy —
nauczyciel,
Pana
Stworzeń zaś kształt — ojciec,
Matka
znów jest kształtem ziemi,
A
brat naszej jaźni kształtem. [226]
Utrapieniu, jakie
znosi
Rodzicielka
oraz ojciec,
Gdy na
ludzi cię prowadzą,
Zadość
nie da się uczynić,
Choćby
cały wiek upłynął. [227]
Zatem radość im i temu,
Kto
mu jest nauczycielem,
Niech
niechybnie zawsze sprawia,
Bo
w radości trzech tych osób
Mieści
się asceza cała. [228]
Posłuszeństwo wobec trojga
Jest
najwyższym umartwieniem.
Niechże
bez ich przyzwolenia
Swej
Zacności nie odmienia. [229]
Bo tych troje — powiadają —
To
trzy światy, to okresy
Trzy
żywota, to trzy wedy,
To
ofiarnych ogni trójka. [230]
Ojciec — ogniem
«gospodarskim»,
Matka
— ogniem «południowym»,
Mistrz
zaś — ogniem «obiatowym»,
To
trójogień najważniejszy! [231]
Więc gospodarz, gdy tej
trójcy
Nigdy w
niczym nie uchybi,
To
trzech światów będzie panem
I
w niebiosach jak bogowie
Z
ciałem swoim prześwietlonym
Szczęściem
się radować będzie. [232]
Człek swą matkę czcząc
nabożnie
Świat
zdobywa, ojca czcząc zaś
Tę
niebieską międzysferę.
A
Modlitwy świat zdobywa,
Gdy
posłuszny jest mistrzowi. [233]
Kto tym trojgu zadość czyni,
A
Ten Zacnościom wszelkim również
Zadość
czyni, lecz dla tego,
Kto
tak czynić nie próbuje,
Jałowe
są wszystkie dzieła. [234]
Póki trójka ta wśród
żywych.
Nic innego
niech nie czyni,
Jeno
zawsze im posłuszny
O
to dba, co dla nich miłe. [235]
Jeśli myślą, mową,
czynem,
Dla nagrody
przyszłej w niebie,
On
przedsięwziąć by zamierzał
Coś,
co im nie sprawi szkody,
Niech
ich o tym powiadomi. [236]
Wszystko to, co człek ma
czynić,
Na tych
trojgu się zamyka.
Oto
Zacność oczywista
I
najwyższa, wszystko inne
Podzacnością
nazywają. [237]
Ten zaś, kto jest pełen
wiary,
Od podłego
stanu człeka
Zyska
wiedzę niezrównaną,
Od
wyrzutka — Zacność przednią
I
w rodzinie zniesławionej
Znajdzie
niczym klejnot żonę. [238]
On z trucizny nektar zyska,
Złoto
z źródła nieczystego,
Dziecko
mu da trafne słowo,
Nieprzyjaciel
— przykład życia. [239]
Bo niewiasty i klejnoty,
Wiedzę,
Zacność, trafne słowo,
Różne
sztuki oraz czystość
Przyjąć
można od każdego. [240]
W czasach trudnych można
wiedzę
Zdobyć też
od nie-bramina
I
takiego słuchać mistrza,
Wszędzie
jemu towarzyszyć
Aż
po koniec studiowania. [241]
Pragnąc losu
najlepszego,
Niechaj
uczeń nie przebywa
Po
ostatni dzień żywota
Ni
u mistrza nie-bramina,
Ni
bramina, lecz nieuka. [242]
Jeśli jednak w domu mistrza
Po
ostatni dzień żywota
Mieszkać
pragnie, niechaj pilnie
Jemu
wtedy usługuje
Aż
po czas rozstania z ciałem. [243]
Gdy po kres żywota bramin
Jest
posłuszny wobec mistrza,
To
bezzwłocznie tam podąża,
Gdzie
Modlitwy dom przedwieczny. [244]
Kto zna Zacność, niechaj
pierwej
Mistrza
niczym nie obdarza,
Jeno
kąpiel odprawiwszy,
Kiedy
zaś mu mistrz rozkaże,
Niech
usilnie dlań się trudzi. [245]
Niech mu w darze ofiaruje
Ziemię,
złoto, krowę, konia
Czy
parasol wraz z ciżmami
Albo
stołek, ryż, warzywa
Lub
materię na okrycie,
Albo
radość niech mu sprawi. [246]
Gdy mu zemrze nauczyciel,
Niechaj
wobec mistrzowego
Syna
cnego albo żony
Lub
krewnego tak postąpi,
Jako
z mistrzem postępował. [247]
A gdy takich osób nie ma,
Niech
umartwia własne ciało,
Posłuszeństwo
uprawiając
Wobec
Ognia ofiarnego,
Za
jedyną radość mając
Spanie,
spacer lub siedzenie. [248]
Bramin, co tak żywot pędzi,
Ku
Modlitwie dążąc pewnie,
Do
przybytku najwyższego
Wchodzi,
by się na tym świecie
Już
powtórnie nie narodzić. [249]
Oto lekcja druga systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
W domu mistrza
zdobywanie
Znajomości
trzech ksiąg Wedy
Lat
sześć oraz trzy dziesiątki
Trwać
powinno lub połowę
Albo
ćwiartkę czy tak długo,
Aż
je uczeń opanuje. [1]
Gdy trzy wedy albo dwie z
nich
Lub choć jedną
jak należy
Przestudiował,
niech rozpocznie
Gospodarza
żywot, wcześniej
Z
drogi cnoty nie zbaczając. [2]
Gdy już dojrzał, by to
spełnić
Zacnością
powodowany,
Kiedy już
Modlitwę posiadł
Oraz
objął ojcowiznę
I
w girlandy przystrojony
Na
małżeńskim usiadł łożu,
Niech
mu wtedy ojciec jego
Dając
krowę cześć okaże. [3]
Gdy nauki wziąwszy, wrócił
I
ablucje już odprawił,
Z
regułami będąc w zgodzie,
Niech
podwójnie urodzony,
Przyzwolenie
mistrza mając,
Żonę
pojmie swego stanu,
Która
ma właściwe cechy. [4]
Ta, co nie jest krewną matki
Ni
krewniaczką ojca jego,
Ta
jest godna dzielić łoże
I
małżeńskie obowiązki
U
podwójnie urodzonych. [5]
Gdy z kobietą ma się
związać,
Niech
dziesięciu się wystrzega
Różnych
rodów, choćby wielkie
I
majętne były w krowy,
Owce,
kozy i pieniądze. [6]
A więc takich, w których
nigdy
Sakramentów
nie sprawują,
W
których męże się nie rodzą,
W
których Wedy nie studiują,
Gdzie
nadmierne owłosienie,
Hemoroidy
i gruźlica,
Złe
trawienie, trąd, padaczka
I
białaczka ludzi trapi. [7]
Niech nie bierze albinoski
Ni
tej, co ma więcej członków,
Ani
chorej, ani łysej
Czy
nadmiernie owłosionej,
Ani
takiej, co pomstuje
Lub
czerwonym łypie okiem. [8]
Również tej, co imię
nosi
Gwiazdozbioru,
drzewa, rzeki
Lub w
pospólstwie spotykane
Albo
góry, ptaka, węża
Czy
wśród służby używane.
I
tej, co ma groźne imię. [9]
Niech więc żonę pojmie
taką,
Która
kształty ma powabne,
Krok
łabędzia albo słonia,
Ciało
niezbyt owłosione,
Warkocz
długi, imię miłe
Oraz
członki delikatne. [10]
Człek rozsądny się nie żeni
Z
tą, co brata pozbawiona,
Jeśli
ojca jej nie poznał,
Bojąc
się, że może ona
Córką
być usynowioną. [11]
By małżeńskie
obowiązki
Dzielić,
pierwej się zaleca
Dla
podwójnie urodzonych
Dziewczynę
wspólnego stanu.
Ci
zaś, co się Miłowaniem
Chcą
kierować, niechaj wybór
W
kolejności takiej czynią: [12]
Śudrzyn może brać
śudrzynkę.
Wajśja
tę i swego stanu,
A
kszatryja z obu stanów
Oraz
swego, wreszcie bramin
Z
wszystkich trzech, a także swego. [13]
Pod pozorem żadnym
wszakże
Braminowi i
kszatryji
W
wyjątkowej nawet biedzie
Nie
zaleca się śudrzynki. [14]
Gdy podwójnie urodzeni
Rozpaleni
namiętnością
Z
podlej kasty żony biorą,
Szybko
wtedy sprowadzają
Swą
rodzinę i potomstwo
Do
niskiego śudrów stanu. [15]
Zgodnie z Atrim i Gautamą,
Kto
śudrzynkę jako żonę
Ma
— ten z kasty wykluczony.
Śaunaka
zaś utrzymuje,
Że
wtedy gdy ma z nią syna.
A
natomiast podług Bhrygu,
Gdy
z nią w ogóle ma dzieci. [16]
Bo z śudrzynką dzieląc
łoże
Bramin marny
los wybiera.
Lecz gdy
syna mu urodzi,
Wtedy
swą bramińskość traci. [17]
Do nieba ma drzwi zamknięte,
Bogi
bowiem i przodkowie
Nie
tkną jego ofiar, które
Ona
składa im i gościom. [18]
Nie masz rytu oczyszczenia
Dla
takiego, który usta
Ucałować
śmiał śudrzynki,
Kto
pokalan jej oddechem
I
kto sprawił, że poczęła. [19]
Niech się w skrócie pojąć
stara
Osiem reguł
zaślubiania,
Które
wszystkim czterem stanom
Na
tym i na tamtym Świecie
Szczęście
lub nieszczęście wróżą. [20]
Zaślubiny Brahmy,
bogów,
Wieszczów
oraz Pana Stworzeń
I
demiurgów, i geniuszów,
I
demonów, wreszcie ósme,
Najpodlejsze
— ślub upiorów. [21]
Dla jakiego stanu która
Reguła
z Zacnością w zgodzie,
Każdej
cnoty oraz wady
I
zalety czy brak zalet
Dla
potomstwa — wam przedstawię. [22]
Sześć najpierwszych dla
bramina
Jest zacnymi,
a ostatnich
Czwórka
znowu dla kszatryji.
Dla
wajśji zaś oraz śudry,
Niech
wie każdy, są tę same,
Z
wyjątkiem ślubu demonów. [23]
Wieszcze dawni uważali,
Że
chwalebne dla braminów
Są
te pierwsze formy cztery,
A
jedynie dla kszatryji
Ślub
demonów, ślub demiurgów
Znów
dla wajśji i śudrzyna. [24]
Wśród ostatnich pięciu
ślubów
Trzy są
zacne, dwa natomiast
W
tym traktacie za niegodne
Są
uznane. Więc upiorów
I
demiurgów zaślubiny
Niech
nie będą zawierane. [25]
Dwie wspomniane pierwej
formy
Zaślubin: więc
ślub geniuszów
I
demonów — jednocześnie
Lub
rozdzielnie dla kszatryji
Jako
zacne uznajemy. [26]
Gdy dziewicę przystrojoną
I
uczczoną, sam ją wiodąc,
Uczonemu
oddasz w darze,
Zapraszając
go do siebie —
To
się Brahmy ślubem zowie. [27]
Gdy Córkę pięknie
przystroisz
I godnie
w darze oddajesz
Kapłanowi,
co ryt spełnia
W
czas ofiary odprawiania,
To
się ślubem bogów zowie. [28]
Jeśli wziąwszy od młodzieńca
W
myśl Zacności postanowień
Jedną
lub dwie pary bydła
Ofiarujesz
mu dziewicę
Zgodnie
z regułami prawa,
To
się ślubem wieszczów zowie. [29]
Gdy uczciwszy dasz
dziewicę,
Mówiąc:
«Od tej chwili razem
Po
Zacności kroczcie drodze»,
I
gdy młodzi to powtórzą,
To
mamy ślub Pana Stworzeń. [30]
Kto dziewicę bierze z
sobą,
Wedle woli
obdarzywszy
Ją i
krewnych podług swoich
Możliwości
bogactwami,
To się
zwie demiurgów ślubem. [31]
Przez wzajemną skłonność
związek
I dziewicy,
i młodzieńca,
Co
się rodzi z miłowania
I
ku zespoleniu zdąża,
Zowie
się geniuszów ślubem. [32]
Siekąc, kłując i
mordując,
Jeśli
siłą porwiesz z domu
Dziewkę,
co łka i rozpacza,
To
się zwie demonów ślubem. [33]
Gdy po złodziejsku
posiądziesz
Śpiącą,
pijaną, omdlałą —
Najgrzeszniejszy
spośród ślubów,
Podły
upiorów to sposób. [34]
Wśród braminów
najprzedniejszych
Słynie
sposób wydawania
Córki
za mąż z wodą w darze.
Inne
zasię stany mogą
Czynić
wedle swego zdania. [35]
Jakie korzyści dla kogo
Przez
Manu są opiewane
W
tych ośmiu rodzajach ślubów,
O
tym wszystkim, o bramini,
Ode
mnie się wnet dowiecie,
Bo
wam dobrze to wyłożę. [36]
Syn, co z Brahmy związku zrodzon
—
Dobroczyńca,
grzech zmazuje
Przodków
swoich i potomków
Dziesięć
w przód i w tył pokoleń
I
swoje dwudzieste pierwsze, [37]
Dalej syn ze związku bogów
—
Siedem w przód i
w tył pokoleń.
Trzy
zaś syn ze związku wieszczów,
Sześć
— ze związku Pana Stworzeń. [38]
A zaś z czterech związków
tylko,
Od Brahmy
rozpoczynając,
Rodzą
się synowie tacy,
W
których jest Modlitwy światłość
I
których mądrzy szanują. [39]
Piękni, sławni, wzniośli,
możni,
W rozkoszy
umiarkowani,
A w
Zacności znów wytrwali,
Sto
lat równo żyją sobie. [40]
Z innych mniej czcigodnych
związków
Rodzą się
synowie tacy,
Co
Modlitwy i Zacności
Nienawidzą
i okrutne,
A fałszywe
słowa mówią. [41]
Zatem z małżeństw
nienagannych
Nienaganne
jest potomstwo.
A z
nagannych znowu ludziom
Dzieci
rodzą się naganne.
Więc,
niech człowiek się wystrzega
Małżeństw,
które są naganne. [42]
Dla dziewcząt jednego
stanu
Zamążpójście
to ujęcie
Dłoni
męża. Dla dziewcząt zaś
Innych
stanów takie oto
Reguły
są zachowania: [43]
Gdy wychodzi za człowieka
Z
wyższego stanu niż własny,
Niech
kszatryjka strzałę ujmie,
Dziewczyna
zaś wajśjów — bodziec,
A
śudrzynka — kraniec szaty. [44]
Ma swej żonie być oddany
Mąż,
co zgodnie z czasem, porą
Postępuje
zawsze, stale
Mając
czucia jej na względzie.
Niech
obdarzy ją miłością,
Lecz
nie w dni świąt księżycowych. [45]
Szesnaście nocy, tak sądzą,
Jest
dla niewiast słuszną porą,
Również
licząc w tym dni cztery,
Które
prawi wyłączają. [46]
Z tych szesnastu pierwsze
cztery,
Jedenasta i
trzynasta
Niewskazane,
pozostałych
Dziesięć
nocy — zalecane. [47]
W noc parzystą syn się
pocznie,
W
nieparzystą noc zaś córka.
Więc
kto dla się syna pragnie,
Niech
się z żoną swą zespala
W
parzyste noce jej pory. [48]
Gdy nasienia męża więcej,
Mąż
się rodzi, gdy niewiasty —
Znów
niewiasta, gdy jednako —
Obojnak
albo bliźnięta.
Kiedy
słabe jest i mało,
Wtedy
nic się nie urodzi. [49]
Ten, kto niewiast się
wystrzega
W ciągu
sześciu dni nagannych,
Jak
i w ciągu ośmiu innych,
Ten
adeptem jest Modlitwy
Bez
względu na okres życia. [50]
Niech uczony ojciec panny
Nie
przyjmuje nawet grosza.
Przez
chciwość choć grosz przyjąwszy,
Stanie
się handlarzem dzieci. [51]
Krewni, którzy w swej
głupocie
Żyją na
koszt panny młodej,
Z
jej powozów korzystają
Albo
też jej suknie noszą —
Grzesznicy
w dół się staczają. [52]
Tu niektórzy powiadają,
Że
opłatą w ślubie wieszczów
Para
bydła. To nieprawda!
Bo
czy mało, czy też wiele
Czyn
ten zawsze handlem zwano. [53]
Tam, gdzie zapłaty nie dają,
Nie
masz handlu, a jedynie
Czci
oddanie tym dziewczynom,
A
to całkiem nieszkodliwe. [54]
Tedy one być powinny
Ustrojone
i uczczone
Przez
swych ojców, braci, mężów
Oraz
szwagrów, którzy dla się
Pragną
szczęścia rozlicznego. [55]
Gdzie niewiasty są uczczone,
Tam
radują się bogowie.
A
zaś tam, gdzie nie są czczone,
Bezowocne
każde dzieło. [56]
Gdzie niewiasty zasmucone,
Ród
ten szybko zguba czeka.
A
znów krzepnie ród ten, w którym
Białogłowy
się nie smucą. [57]
Domy, w których
białogłowy
Nieuczczone
przeklinają,
Wnet z
kretesem przepadają
Jakby
klątwą porażone. [58]
Więc dlatego męże,
którzy
Pomyślności
pragną dla się,
Niech
im zawsze cześć oddają,
Z
racji świąt i dni radosnych.
Obdarzając
je szatami,
Klejnotami
oraz jadłem. [59]
Bo w rodzinie, w której
zawsze
Jest małżonek
rad niewieście
I
niewiasta małżonkowi,
Pomyślność
niechybnie gości. [60]
Jeżeli się białogłowa
Nie
upiększa — nie rozkocha
Męża
w sobie, wówczas mąż jej
Nie
kochając nie będzie miał
Chęci
począć z nią potomstwa. [61]
Cały ród jest upiększony,
Gdy
niewiasty upiększone,
Lecz
się zda niepięknym cały,
Gdy
się one nie upiększą. [62]
Złe
sposoby poślubiania,
W
rytuale zaniedbania,
Poniechanie
studiów Wedy
Dla
braminów brak szacunku,
Przez
te wszystkie zaniedbania
Ród
przestaje wnet być rodem. [63]
Wszelkie sztuki i
rzemiosła,
Lichwa,
potomstwo z śudrzynki,
Handel
bydłem czy wozami,
Orka
i służba u króla, [64]
I ofiary odprawianie
Przez
niegodnych, i działanie
Rytualne
niedowiarków —
Sprawia,
że te wszystkie rody,
Którym
formuł modlitewnych
Nie
dostaje, szybko sczezną. [65]
Te zaś nawet niemajętne,
Lecz
w formuły modlitwne
Przebogate,
do prawdziwych
Rodów
będą zaliczone
I
zdobędą wielką sławę. [66]
Gospodarz w ślubnym
ognisku
Niech wedle
reguły składa
I
domowe swe ofiary,
I
pięć ofiar pozostałych.
A
także niech na tym ogniu
Swą
codzienną warzy strawę. [67]
Pięć jest rzeźni
domownika:
Palenisko,
żarna, statki,
Moździerz
i na wodę dzbanek,
Używanie
ich — poraża. [68]
By im wszystkim po
kolei
Przeciwdziałać,
wieszcze wielcy
Wielkich
ofiar pięć wskazali,
By
codziennie je odprawiał
Ten,
co zna domostwa prawa. [69]
Nauczanie — to ofiara
Jest
Modlitwie, przodkom — jadło
Oraz
woda, bogom znowu
W
ogień wlewana obiata,
A
żywiołom — w moździerz wlana.
Wreszcie
kto swych gości uczci,
Ten
ludziom składa ofiarę. [70]
Kto tych pięciu wielkich
ofiar,
Jeśli może,
nie zaniedba,
Ten,
choć w domu stale żyje,
Rzeźni
grzechem nie splamiony. [71]
Kto tej piątce: bogom,
gościom,
Służbie,
przodkom oraz sobie
Nie
składa ofiarnych darów,
Choć
oddycha — martwy przecie. [72]
Pięć tych ofiar zowią
również
Ahuta,
huta,
prahuta,
Brahmjahuta
i praśita.
[73]
Różaniec — to jest ahuta.
Hutą
zasię nazywają
Obiatę
w ogień wlewaną.
A
prahutą
to się zowie,
Co
stworzeniom ofiarujesz.
Brahmjahuta
znów uczczeniem
Jest
braminów, a praśita
—
Dla przodków
ofiara z wody. [74]
Swoich studiów nie zaniedbuj
Ni
działania w służbie bogów.
Bo
kto w służbie bogów działa,
Podtrzymuje
to, co żyje,
I to,
co nieożywione. [75]
W ogniu złożona obiata
W
górę wprost do słońca sięga.
Ze
słońca deszcze się rodzą,
Z
deszczu — strawa, z niej stworzenia. [76]
Jak stworzenia wszelkie żyją,
W
powietrzu ostoję mając,
Tak
w innych okresach życia
Ludziom
wszystkim daje wsparcie
Człek,
co stał się gospodarzem. [77]
Jakoż trzy pory żywota
Dzień
w dzień wiedzą i pokarmem
Pan
domostwa podtrzymuje.
Przeto
słusznie jest najpierwszy
Właśnie
okres, gospodarza. [78]
W okresie tym trwać
niełatwo
Takim
ludziom, którzy mają
Zmysły
słabe, lecz ten, komu
Nade
wszystko szczęście miłe
I
kto pragnie wieczystego
Nieba
dla się, nich dołoży
Wszelkich
starań, by w nim wytrwać. [79]
Wieszcze, przodkowie, bogowie
I
stworzenia oraz goście
Żywią
wobec gospodarza
Nadziei
rozlicznych krocie.
Więc
kto prawo zna, niech wobec
Nich
powinność swoją spełnia. [80]
Niech wielbi wieszczów —
studiując,
Bogów
zaś — wlewając w ogień
Obiatę
zgodnie z regułą,
Przodków
— zaduszną ofiarą,
Ludzi
— strawą, a stworzeniom
Niech
ofiary składa krwawe. [81]
A zaś ten, kto radość
pragnie
Przodkom
sprawić, niechaj co dzień
Zaduszne
składa ofiary
Z
jadła, wody oraz mleka
Lub
korzeni i owoców. [82]
By przodkom swym oddać
honor,
Niech w czas
zadusznej ofiary
Jednego
karmi bramina.
Lecz
żadnego niech nie karmi
W
owym czasie, jeśli pragnie
Bogom
Wszelkim oddać honor. [83]
Z tego, co dla Bogów
Wszelkich
Na domowym
ogniu bramin
Gotuje,
niech wedle prawa
Składa
bogom tym obiatę,
Co
dzień w ogień ją wlewając. [84]
Najpierw Agniemu, a potem
Somie
niech ją również złoży.
Dalej
wraz obu tym bogom
I
Bogom Wszelkim następnie,
I
jeszcze Dhanwantariemu. [85]
Potem Kuhu, Anumati,
Panu
Stworzeń, Niebu — Ziemi
Łącznie
razem, by ją wreszcie
Złożyć
temu, który spełnia,
Co
szczególnie upragnione. [86]
Kiedy złożył już obiatę,
Jak
się godzi, niechaj w czterech
Świata
stronach jeszcze złoży
Ofiarę
z jadła godziwą
Zgodnie
ze słońca obiegiem,
A
więc Indrze i Antace,
Warunie
i Księżycowi
Wraz z
ich całym otoczeniem. [87]
Niech w odrzwiach ofiarę
złoży,
Mówiąc:
«To jest dla Marutów».
Z
wody niech ją Wodom złoży.
W
drewniany moździerz na tłuczek
Niech
też obiatę wyleje,
Mówiąc:
«To dla Panów Lasu.» [88]
Ofiarę Lakszmi ma złożyć
Bramin
w głowach swego łoża.
Bhadrakali
zasię w nogach.
A
Modlitwie oraz Panu
Domowego
Fundamentu
W samym
środku swego domu. [89]
Bogom Wszelkim niech ofiarę
W
przestrzeń rzuci — też zwierzętom,
Tak
tym, co za dnia chadzają,
Jak
i tym, co nocą chodzą. [90]
By wszelkie uzyskać
jadło,
Niechaj tę
ofiarę składa
W
górnej części swego domu,
Całą
resztę zaś ofiary
Dla
swych przodków przeznaczoną
Składa
w stronie południowej. [91]
Dla psów oraz dla
wyklętych,
Nietykalnych
i dla takich,
Których
grzeszne dręczą bole,
Dla
ptaków i dla robactwa
Niech
ostrożnie, by nie wzniecić
Pyłu,
dar na ziemi złoży. [92]
Taki bramin, który stale
Wielbi
tak stworzenia wszelkie,
Przemieniony
w kształt świetlany
Idzie
prosto jasną drogą
I
w najwyższe wkracza sfery. [93]
Złożywszy więc te
ofiary,
Niechaj
najpierw gościa karmi.
Potem
niech jałmużnikowi,
Co
adeptem jest Modlitwy,
Da
jałmużnę jak należy. [94]
Bo gospodarz dwakroć zrodzon,
Co
jałmużnę hojnie daje,
Taki
owoc zasług zbiera
Jak
ten, który jako trzeba
Mistrzowi
da krowę w darze. [95]
Braminowi, co zna Wedę,
Uczciwszy
go jak należy,
Choć
jałmużnę lub dzban wody
Winien
ofiarować w darze. [96]
Bogom i przodkom
składane
Przepadną
ludzkie ofiary
Przez
ciemnych złożone ludzi,
Którzy
je w swym zaślepieniu
Składają
w usta braminów,
Co
jak popiół są niegodni. [97]
Lecz składając je w
płomieniach
Ust
braminów, co są w wiedzę
I
ascezę przebogaci,
Z
kłopotów i wielkich grzechów
Niechybnie
się oswobodzą. [98]
Gościowi, który doń
przybył,
Wedle reguł
i przepisów
Niech da
wodę, każe spocząć
I
niech jadłem go uraczy,
Przyrządziwszy
je starannie. [99]
Jeśli bramin nieuczony
W
jego by przebywał domu,
Zasług
wszelkich go pozbawi,
Choćby
żył zbierając kłosy
I
pięć ofiar ciągle składał. [100]
Nie zabraknie nigdy w domu
Ludzi
prawych siana, miejsca,
Wody
oraz rzeczy czwartej,
To
jest — słowa uprzejmego. [101]
Gościem zwie się taki
bramin,
Co noc jedną
spędzić przybył,
Gościa
nazwę ma dlatego,
Bo
na krótko stanął jeno. [102]
Nie jest gościem bramin, który
W
jednej z nami wiosce mieszka
Ni
spotkany gdzieś przypadkiem.
Tylko
ten jest gościem, który
Do
dom przybył, gdzie jest żona
I
domowe gdzie ognisko. [103]
Gospodarze nierozumni,
Którzy
jadła oczekują
Przez
innych zgotowanego,
Po
śmierci się bydłem stają
U
tych, co im jadło dali [104]
Gdy wieczorem słońce gościa
W
dom sprowadza, niech gospodarz
Od
siebie go nie odtrąca.
W
czas przybyły lub nie w porę
Niech
gość w domu nie przebywa
Jadłem
nie poczęstowany. [105]
A niech sam nie jada tego,
Czym
nie karmił wcześniej gościa.
Gościa
uczcić to osiągnąć
Majętności,
dalej sławę,
Długowieczność
oraz niebo, [106]
Niech siedzisko wygotuje,
Pokój,
łoże, towarzystwo
I
posługę godną — godnym,
Zwykłą
— zwykłym, podłą — podłym. [107]
Jeśli Wszelkich Bogów uczcił,
A
tu nagle gość przybywa,
Niechaj
czym prędzej dla niego
Jadło
poda, lecz w ofierze
Niech
już bogom go nie składa. [108]
Oby bramin jadła żądny
Nie
ogłaszał, jaki jego
Ród,
rodzina, bo jeżeli
Jadła
pragnąc, ród wychwala
I
rodzinę, to takiego
Mądrzy
zowią kałojadem. [109]
W domostwie zaś u
bramina
Gościem nie
jest ani kszatrja,
Ani
wajśja, ani śudra,
Ani
też druh czy mistrz własny. [110]
Jeśli jednak w jego
progi
Kszatrja jako
gość zawita,
Niech
nakarmi go do woli,
Gdy
braminów już ugościł. [111]
Wajśjów, śudrów jako gości
W
swym rodzinnym domu mając,
Niech
nakarmi wraz ze służbą
Okazując
zmiłowanie. [112]
Przyjaciół zaś oraz takich,
Co
z sympatii w dom przybyli,
Oby
jadło zgotowawszy,
Najlepiej
jak tylko może,
Karmił
ich wraz z żoną swoją. [113]
Nowo poślubione żony
I
dziewice oraz chorych
Czy
niewiasty przy nadziei
Oby
w jednym z gośćmi czasie
Bez
wahania też nakarmił. [114]
Jeśli zaś by
nierozumny,
Pierwej
im nie dawszy jadła,
Sam
się najadł, to ten żarłok
Nie
wie przecie, że się staje
Sam
pokarmem psów i sępów. [115]
Gdy bramini nakarmieni
Oraz
własna służba także,
Niechaj
potem, co zostanie,
Zje
gospodarz wespół z żoną. [116]
Niech gospodarz uczci
najpierw
Bogów,
wieszczów, ludzi, przodków,
Jako
też domowe bóstwa
I
zje potem, co zostanie. [117]
Grzech jedynie ten zyskuje,
Kto
dla siebie jadło warzy.
Prawy
bowiem to jedynie
Zjeść
powinien, co zostało
Po
ofiary odprawieniu. [118]
Króla, kapłana,
magistra,
Mistrza,
zięcia, teścia, wuja
Miodownikiem
czcić się godzi,
Jeśli
w roku raz przybędą: [119]
Króla oraz uczonego
Czcić
się godzi miodownikiem
W
czas ofiary odprawiania,
Nie
zaś gdy nie masz ofiary. [120]
Z jadła, które
uwarzono
Wieczorem,
żona niechajże
Bez
formuły modlitewnej
Ofiaruje
dar ofiarny.
Albowiem
ryt Bogów Wszelkich
Został
właśnie przepisany
Na
czas ranny i wieczorny. [121]
Gdy ofiarę przodkom
złoży
Bramin, co
podsyca ogień
Miesiąc
w miesiąc w czasie nowiu,
Niech
zaduszny ryt odprawi
Złożywszy
gomółki z ryżu. [122]
Comiesięczny ryt zaduszny
Wobec
przodków jest przez mądrych
Nazywany
anwaharja.
A
odprawiać go należy
Najstaranniej,
używając
Mięsa tu
zalecanego. [123]
Teraz bez reszty opiszę,
Których
braminów wypada
Karmić,
których zaś wykluczyć.
Ilu
prosić i czym karmić. [124]
Gdy ofiarę bogom składasz,
Dwóch
zapraszasz, a gdy przodkom —
Trzech
braminów lub po jednym
W
obu tych wspomnianych sprawach.
Niech
człek się nie stara gościć
Więcej,
choćby był bogaty. [125]
Bo gościnność, czas i
miejsce,
Czystość i
braminów cnoty —
Pięć
tych spraw ucierpieć może
Za
zwiększonej liczby sprawą.
Więc
jej zwiększać nie należy. [126]
Ryt nazwany Przodków
Rytem,
Odprawiany w
czasie nowiu,
Twierdzą,
iż umarłym służy.
Więc
też ten, kto go odprawia,
Po
swej śmierci zyska zawsze
Ziemski
taki ryt dla siebie. [127]
Ofiary bogom i przodkom
Przez
dawców ofiarowane
Powinny
być przekazane
Wedyjskiemu
braminowi.
W tak
godne ręce złożone
Owoc
wydadzą olbrzymi. [128]
W czas ofiary bogom,
przodkom
Karmiąc
jednego bramina
Nie
zaś wielu, co nie znają
Żadnych
formuł modlitewnych,
Owoc
wielki człek uzyska. [129]
Z oddalenia winien sprawdzić,
Czy
bramin jest biegły w Wedzie.
Takiego
bramina można
Nazwać
gościem, bo jest brodem,
Którym
przejdzie dar ofiarny
Bogom
i przodkom złożony. [130]
Jeden taki, który dobrze
Zna
formuły modlitewne,
Z
gościny zadowolony
Wart
jest, gdy o Zacność chodzi,
Miliona
głupców żarłocznych. [131]
Ofiary przodkom i bogom
Składać
trzeba przez osoby
Wiedzą
ogromną słynące.
Krwią
nie zmyjesz rąk skrwawionych! [132]
Ile kęsów uszczknie nieuk
Z
ofiar dla przodków i bogów,
Tyle
w piekle będzie łykać
Kolców,
ostrzy rozżarzonych
I
z żelaza kul toczonych. [133]
Wśród podwójnie
urodzonych
Niektórzy
w wiedzy celują,
Inni
celują w ascezie,
W
ascezie i studiach drudzy,
A
w działaniu jeszcze inni. [134]
Ofiary przodkom składane
Tym,
którzy w wiedzy celują,
Winny
być przekazywane.
Te
zaś bogom przeznaczone
Wszystkim
czterem w myśl reguły [135]
Ojca niewykształconego,
Jeśli
syn jest biegły w Wedzie,
Syna
zaś niekształconego,
Jeśli
ojciec biegły w Wedzie, [136]
To z tych obu jest
znaczniejszy
Ten,
czyj ojciec znawcą Wedy.
A
drugiego tyle tylko
Uczcić
trzeba, ile formuł
Modlitewnych
opanował. [137]
W czasie rytu zadusznego
Nie
trza karmić przyjaciela.
Jego
bowiem zdobyć trzeba
Przy
pomocy cennych darów.
W
czasie rytu zadusznego
Oby
dwakroć zrodzonego
Karmił,
Jeśli go nie mieni
Ani
druhem, ani wrogiem. [138]
Kto w zadusznych rytach oraz
W
ofiarach bogom składanych
Przyjaciół
pierwej ugaszcza,
Ten
po śmierci nic nie zyska
Ni
z zadusznych rytów, ni też
Z
ofiar, które bogom składa. [139]
Kiedy człowiek zaślepiony
Przy
pomocy zadusznego
Rytu
przyjaciół zdobywa,
To
ten najpodlejszy bramin,
«Przyjaciel
zadusznych rytów»,
Spada
z niebieskiej dziedziny. [140]
Takiej uczcie
towarzyskiej
Dwakroć
urodzeni miano
Dają
daru szatańskiego,
Bo
zostaje tu na ziemi
Jak
w komorze ślepa krowa. [141]
Jak z nasienia na ugorze
Siewca nie zyska owocu,
Tak
z ofiary przekazanej
Temu,
kto nie poznał Wedy,
Dawca
nie zyska owocu. [142]
Uczonemu dar ofiarny
Dany
zgodnie z regułami
Sprawia,
że zarówno dawca
Jak
i ten, kto przyjął dary,
Plony
zbierają obfite
Na
tym i na tamtym świecie. [143]
Przyjaciela ile wola
Obyś
czcił w zadusznym rycie,
Lecz
nie wroga, nawet tego,
Kto
wymogom odpowiada.
Bo
ofiara, którą spożył,
Bezowocna
jest po śmierci. [144]
Dokładając wszelkich
starań,
Trza w
zadusznym rycie karmić
Znawcę
Wedy, co pamięta
Rygwedyjskich
formuł krocie,
I
kapłana Jadźurwedy,
Co
jej różne poznał szkoły,
I
kantora, wersów piewcę,
Co
do końca poznał Wedę. [145]
Jeśliby z nich którykolwiek
W
czas zadusznych człeka rytów
Uczczony
spożył obiatę,
To
przodkowie tego człeka
Aż
po siódme pokolenie
Będą
wiecznie nasyceni. [146]
Oto sposób pierwszorzędny,
Jak
dary ofiarne składać
W
czasie ofiar bogom, przodkom.
A
zaś drugi sposób znany
I
zazwyczaj przyjmowany
Przez
uczonych oto taki: [147]
Karmić dziadka po kądzieli
I
siostrzeńca, wuja, teścia,
Mistrza,
zięcia, wnuka z córki
I
kuzyna, i kapłana. [148]
Oby ten, kto wie, co Zacność,
Nie
poddawał egzaminom
Bramina
w czas rytuału
Dla
bogów odprawianego.
Lecz
kiedy o obrzęd chodzi,
Który
dla przodków odprawia,
Wtedy
niech go dobrze sprawdzi. [149]
Manu bowiem rzekł, że tacy
Jak
złodzieje i wyrzutki,
Obojnacy
i podobni
Nihilistom
w zachowaniu,
Nawet
dwakroć urodzeni,
Nie
są godni, by im dawać
Ofiary
bogom składane
I te
przodkom przeznaczone. [150]
A w czas zadusznej ofiary
Nie
karm ucznia, co nieukiem,
Ni
łysego, hazardzistę
Oraz
tych, co odprawiają,
Różne
ofiary zbiorowe. [151]
Z ofiar bogom oraz
przodkom
Wykluczeni
są podobnie
Lekarz i
kapłan świątynny,
Handlarz
mięsa i ci, którzy
Żyją
z handlu niegodnego. [152]
Także sługa na
posyłki,
Wioskowy
lub też królewski,
Człek
z pazurem miast paznokcia,
Z
zębem czarnym i ten, który
Mistrzowi
się przeciwstawił,
I
kto ognia nie podsyca
Albo
też się lichwą para. [153]
Dalej pastuch i kaleka,
Młodszy
wcześniej od starszego
Ożeniony
brat i taki,
Co nie
składa wielkich ofiar,
Wróg
braminów, starszy później
Od
młodszego ożeniony
Brat
i bliski współpracownik. [154]
Aktor i ten, kto celibat
Złamał,
dalej mąż śudrzynki
I
syn dwakroć poślubionej,
Jednooki
i kto w domu
Toleruje
gacha żony. [155]
Ten, co uczy za pieniądze
I co płaci za naukę,
Uczeń
oraz mistrz śudrzyna,
Łgarz,
syn wdowy, syn niewiernej. [156]
Ten, kto bez powodu rzucił
Matkę,
ojca, mistrza swego
Lub
się złączył z wyrzutkami
W
studiach Wedy lub w małżeństwie. [157]
I podpalacz, i truciciel
Oraz
ten, którego żywi
Syn
kobiety, co niewierna,
Handlarz
somą, żeglarz, rybałt,
Olejarz,
krzywoprzysięzca. [158]
Ten, kto z ojcem ma na
pieńku,
Szuler,
pijak, hipokryta
I
chorobą grzeszną tknięty,
Grzesznik,
handlarz okowitą. [159]
Ten, kto robi łuki, strzały,
Kto
poślubił siostrę młodszą
Starszej
siostry niezamężnej,
Ten,
kto zawiódł przyjaciela,
Kto
z hazardu żyje sobie
I
ten, kogo syn poucza. [160]
Epileptyk i cierpiący
Na
skrofuły i białaczkę,
Donosiciel
i lunatyk,
Ślepiec
oraz krytyk Wedy —
Oby
byli wykluczeni. [161]
Ujeżdżacz słoni i byków,
I
wielbłądów oraz koni,
Ten,
kto z astrologii żyje,
Także
ten, kto ptaki tuczy,
I
kto wojowania uczy. [162]
Kto kanały rozkopuje
I
kto lubi je przegradzać,
Kto
buduje domy, goniec
Oraz
ten, kto drzewa sadzi. [163]
Kto ma psiarnię i sokolnik,
I
kto lega z dziewicami,
I
ten, kto jak śudra żyje,
Bezlitosny
oraz taki,
Co
półbogów czci ofiarą. [164]
Taki, który zasad nie
ma,
Opieszały,
wieczny żebrak,
Kto
na słoniowatość cierpi,
Kogo
ganią ludzie prawi. [165]
Handlarz owiec i bawolarz,
Mąż
rozwódki, karawaniarz —
Trza
się wszystkich tych wystrzegać
Dokładając
wszelkich starań. [166]
Oby bramin wykształcony,
Gdy
obie ofiary składa,
Takich
podłych się wystrzegał
Wśród
podwójnie urodzonych,
Co
nagannie się prowadzą
I
co godni nie są wcale,
By
wraz z nimi jadło jadać. [167]
Oto bramin nieuczony
Gaśnie
jak płonąca trawa,
Ofiarą
go nie trza karmić.
Któż
w popiół obiatę wlewa? [168]
Teraz dokładnie opiszę,
Jaki
owoc zyska dawca,
Gdy
ofiary przeznaczone
Bogom
oraz przodkom swoim
Da
tym, co to nie są godni,
Żeby
z nimi jadło jadać. [169]
Jadło spożyte przez
dwakroć
Urodzonych,
co bez zasad
I co
starszych swoich braci
W
żony wzięciu wyprzedzili,
Co
niegodni są, by z nimi
Razem
jadać, i przez innych
To
demony spożywają. [170]
Ten, kto bierze sobie żonę
I
nieci ogień ofiarny,
Gdy
wcześniej niż on zrodzony
Brat
jeszcze w domu zostaje,
Właśnie
jest tym, co wyprzedził,
A
ten starszy wyprzedzonym. [171]
Wyprzedzony i ten, który
Go
wyprzedził, oraz ona,
Dzięki
której to się stało,
Dawca
panny, kapłan piąty
Wszyscy
wraz do piekła idą. [172]
Ze zmarłego brata żoną
Kto
miłośnie igra sobie,
Choćby
mu i daną była,
By
z nią bratu począł syna,
Ten
się mężem zowie wdowy,
Zacność
bowiem tak stanowi. [173]
Z cudzych żon dwa się
rodzaje
Synów rodzą:
syn niewiernej
Oraz
wdowy. Pierwszy wtedy,
Gdy
mąż żyje. Drugi, kiedy
Jest
już martwy mąż niewiasty. [174]
Te istoty z «pola»
człeka
Obcego się
urodziły,
Więc
oddane im ofiary
Bogom
i przodkom składane
Ku
zgubie przywiodą dawcę
Na
tym i na tamtym Świecie. [175]
Gdy ten, kto niegodzien
razem
Jadać, spojrzy
na tych, którzy
W
jednej linii razem jedzą,
To
naiwny ich karmiciel
Nie
zyska owocu z tego. [176]
Jeśli na nich martwym
okiem
Ślepiec
łypnąłby przypadkiem,
Zniszczy
owoc karmiciela
Dziewięciu
dziesiątków ludzi.
Jednooki
— sześćdziesięciu,
Na
białaczkę chory — setki,
A
tysiąca — ten, którego
Trawi
właśnie grzeszna boleść. [177]
A jeśli ten, który składa
W
imieniu śudrów ofiary,
Dotknąłby
braminów, wtedy
Dary
im ofiarowane
Nie
przyniosą mu owocu. [178]
Bramin, choćby i znał Wedę,
Gdy
z chciwości dar przyjmuje,
To
przez taki dar wnet sczeźnie
Równie
szybko jako w wodzie
Z
gliny dzban nie wypalony. [179]
Dar sprzedającemu somę
W
kał się zmienia, lekarzowi —
W
krew i ropę, kapłanowi
Świątynnemu
— gdzieś przepada,
A
co dane lichwiarzowi,
Najzwyczajniej
nie istnieje. [180]
Również dane kupczykowi,
I
tu, i po tamtej stronie
Jest
zupełnie bez wartości.
I
to też, co dane w darze
Braminowi
zrodzonemu
Z matki
dwakroć poślubionej,
Jest
obiatą w popiół wlaną. [181]
A jadło w ustach złych
ludzi,
Niegodnych, by
z nimi jadać,
Wyżej
oto wyliczonych,
Mądrzy
mówią, że się staje
Łojem
oraz krwią i mięsem,
Szpikiem
kostnym albo kością. [182]
Posłuchajcie więc wszystkiego
O
tych, którzy najprzedniejsi
Wśród
podwójnie urodzonych
Oczyszczają,
uświęcają
Zgromadzenie
ucztujących.
Dzięki
takim zgromadzenie
Przez
niegodnych pokalane
Znów
się staje oczyszczone. [183]
We wszystkich wedach najlepsi
I
najlepsi w egzegezie,
Z
rodu wedyjskich uczonych —
Oto
ci, co uświęcają
Zgromadzenia
ucztujących. [184]
Kto zna hymny Jadźurwedy,
I
pięć ogni kto podsyca,
Kto
hymn pojmie Trzech Praptaków,
Kto
sześć dziedzin pomocniczych
W
studiach Wedy zna dokładnie,
Kto
się zrodził z matki, którą
W
Brahmy sposób poślubiono,
I
kto wie, jak intonować
Samawedy
hymn najstarszy —
Spełnia
także taką rolę. [185]
Zgromadzenie ucztujących
Uświęca
i bramin taki,
Który
dobrze pojął Wedę
I
wykładać ją potrafi,
A
także Modlitwy adept,
Hojny
dawca krów tysiąca
I
ten, kto już sto lat żyje. [186]
Gdy się zbliża ryt zaduszny,
W
przeddzień rytu lub dnia tęgo,
Z
wymienionych tu braminów
Trzeba
chociaż trzech zaprosić. [187]
Dwakroć zrodzon zaproszony,
By
uświetnić obrzęd przodków,
Oby
zmysły swe powściągnął
I
Wedy nie recytował.
Kto
zaduszny ryt odprawia,
Niech
tak samo postępuje. [188]
Bo w braminów
zaproszonych
Wchodzą
wtedy duchy przodków.
Jako
wiatr im towarzyszą
I
siadają razem z nimi. [189]
Jeśli bramin
najwłaściwiej
Zaproszony,
by wziął udział
W
ofierze, którą składają
Ku
czci bogów albo przodków,
Uchybiłby
zaproszeniu —
Grzech
popełni i sam wtedy
Świnią
się po prostu stanie. [190]
Kiedy ktoś, kto zaproszony,
By
zaduszne spożył jadło,
Z
kobietą sobie folguje,
Wtedy
wszystkie grzechy dawcy
Jemu
przypadną w udziale. [191]
To przodkowie są
najpierwsi
Pośród
bogów, gniewu zbyci,
Oczyszczeni
i bezbronni,
Wieczni
adepci Modlitwy,
Chwalebni
oraz wspaniali. [192]
Posłuchajcie teraz o tym,
Jak
powstali oni wszyscy.
Niech
wyjaśnię to dokładnie,
Którzy
z nich i w jaki sposób
Przez
nas winni być wielbieni. [193]
Manu, syn Złotego
Ziarna,
Obdarował
życiem synów,
Poczynając
od Marići.
Wszystkich
tych wieszczów synowie
Właśnie
przodków są gromadą. [194]
Z Modlitwy zrodzony Wiradź
Synów
spłodził Somasadów.
A
ci są przodkami Sadhjów.
Natomiast
Agniszwattowie
To
Marići są synowie
I
wśród ludzi oni słyną. [195]
Dajtjów, Danawów,
półbogów,
Geniuszów,
wężów, demonów,
Suparnów
oraz centaurów
Przodki
to Barhiszadowie,
Co
się z Atriego zrodzili. [196]
Somapowie to braminów
Są
przodkowie, a kszatryjów
Przodkami
są Hawirbhudźe,
Adźjapowie
zasię wajśjów,
A
śudrów Sukalinowie. [197]
Somapowie są synami
Znów
Kawiego, a synami
Angirasy
Hawirbhudźe.
Pulastji
zaś Adźjapowie,
Waśiszthy
—Sukalinowie. [198]
Ci, dla których
przeznaczone
Ofiary
nie spopielone
I
ofiary spopielone,
A
także Bhrygu synowie
I
dalej Barhiszadowie,
Agniszwattowie,
Saumjowie
Ich to
również się wymienia
Jako
przodków braminowych. [199]
Oto te główne gromady
Przodków
tutaj wyliczono.
Wiedzcie,
że tu na tym świecie
Niezliczone
ich potomstwo. [200]
Z wieszczów zrodzeni
przodkowie,
Z
przodków bogowie i ludzie,
Z
bogów zaś świat ten niezmierny
Żywy
i nieożywiony. [201]
Z wiarą im ofiarowana
Choćby
woda w srebrnej czaszy
Albo
w czaszy posrebrzanej
Ku
trwałemu szczęściu wiedzie. [202]
Dla braminów jest ważniejsze,
By
przodkom złożyć ofiarę
Niż
dla bogów ją odprawić.
Pierwej
bogom ryt ofiarny
Odprawiony
wzmacnia jeno
Ryt, co
przodkom przeznaczony. [203]
Lecz trza pierwej na cześć
bogów
Ryt odprawić,
by ochronić
Ofiary
przodkom złożone,
Bo
demony zabierają
Ryt
zaduszny nie strzeżony. [204]
Masz się starać, by
zaduszny
Ryt się
kończył i zaczynał
Rytem
bogów, nie zaś przodków,
Bo
kto kończyć go próbuje
I
zaczynać rytem przodków,
Szybko
wraz z dziećmi przepada. [205]
Trza starannie przygotować
I
krowieńcem wysmarować
Miejsce
czyste i ustronne,
Na
południe nachylone. [206]
Wszak przodkowie się
radują
Zawsze tym,
co jest im dane
W
miejscach czystych i ustronnych
Nad
brzegami wód leżących. [207]
Bramini, którzy jak
trzeba
Oczyścili się
kąpielą,
Niechaj
spoczną na siedziskach
Z
świętej trawy sporządzonych
I
od siebie oddzielonych. [208]
Skoro ci tak ujmujący,
Co
dla rytu bogów przyszli,
Miejsca
zajmą na siedziskach,
Niech
najpierw będą uczczeni
Pachnidłami,
girlandami. [209]
Niechaj im wodę podadzą,
Źdźbła
świętej trawy i sezam,
A
z rozkazu ich niech bramin
W
ogniu swą obiatę złoży. [210]
Na początku nasyciwszy
Ogień,
Somę oraz Jamę
Obiatą
w darze złożoną,
Trzeba
potem wedle reguł
Przodków
uraczyć obiatą. [211]
Jeśli nie masz Ognia, wtedy
Dary
w ręce braminowe
Ofiarujesz,
wszak jest bramin
Tym,
czym Ogień. Tak nas uczą
Ci
bramini, co sens formuł
Modlitewnych
dobrze znają. [212]
Braminów, którymi gniewy
Nie
targają, którzy bardzo
Są
łaskawi, którzy troszczą
Się
o szczęście zwykłych ludzi —
Tych
to dawni wieszcze zowią
Bóstwami
zadusznych obiat. [213]
A składając ręką prawą,
Na
południe się zwróciwszy,
Obiat
cały szereg w ogniu,
Trzeba
także ręką prawą
Z
wody dar ofiarny złożyć,
Wylewając
ją na ziemię. [214]
Trzy gomółki uczyniwszy
Z
tego, co mu pozostało
Po
obiacie, niech skupiony,
Twarz
zwróciwszy na południe,
Ofiaruje
je jak wodę. [215]
Gdy gomółki ofiarował
Na
źdźbłach świętej trawy kuśa
Wedle
wszelkich znanych reguł,
Mając
zmysły pod kontrolą,
Niech
o źdźbła człek dłonie wytrze
Dla
tych, co w tym udział mają. [216]
Niech wypłucze usta wodą,
Ku
północy niech się zwróci,
Oddech
trzykroć delikatnie
Niech
powstrzyma i z formułą
Modlitewną
odpowiednią
Pokłon
odda przodkom swoim
Oraz
sześciu porom roku. [217]
Niech znów bardzo
delikatnie
Wodę leje
przy gomółkach,
Które
były pozostały,
I
bacznie niechaj powącha
Te
gomółki w tym porządku,
W
jakim je ofiarowano. [218]
Kolejno z owych gomółek
Kęs
niewielki odłamawszy,
Niech
nakarmi tych braminów,
Co
zasiedli byli pierwej
Zgodnie
z rytu zasadami. [219]
Jeśli ojciec jego żyje,
Niech
praojców swoich uczci
Lub
w zadusznym rycie karmi
Ojca
swego jak bramina. [220]
Jeśli jego ojciec odszedł,
Ale
dziadek jeszcze żyje,
Niech
wspomniawszy ojca imię,
Potem
znów pradziada sławi. [221]
Manu wszak orzekł, że może
W
czasie rytu zadusznego
Dziad
spożyć ofiarne jadło
Lub
za dziada przyzwoleniem
Sam
gospodarz, gdy ma wolę,
Niechaj
jadło to spożyje. [222]
W dłonie im wlewając
wodę,
Kładąc
sezam, świętą trawę,
Trzeba
część wierzchnią gomółki
Ofiarować
z tymi słowy:
«Niech
to będzie ich udziałem.» [223]
I ostrożnie w obie dłonie
Ująć
misę pełną strawy,
Przy
braminach ją postawić,
Przodków
swoich wspominając. [224]
Jeśli jadła tak nie podać,
W
obie dłonie je ująwszy,
Wtedy
gwałtem je zabiorą
Demiurgowie
złych zamiarów. [225]
Oczyszczony i skupiony
Niech
człek wpierw na ziemi stawia
Potrawy
takie jak zupy,
Jarzyny
i inne płody,
Mleko,
jogurt, miód i masło. [226]
To, co pogryźć trzeba
jedząc,
Co się łyka
bez gryzienia,
Różne
bulwy i owoce,
I
mięsiwa najsmaczniejsze,
I
napoje słodkowonne. [227]
I przyniósłszy im to
wszystko
Oczyszczony
i skupiony,
Niech
zaprasza do jedzenia,
Zalety
jadła podnosząc. [228]
Niech łzy nigdy nie
uroni,
Gniewem nigdy
nie zapłonie,
Niechaj
kłamstwem się nie plami,
Niech
nogą jadła nie tyka
I
niechaj nim nie potrząsa. [229]
Płacz upiorom jadło daje,
Gniew
zaś wrogom, a psom — kłamstwo,
Demonom
zaś dotyk nogą,
A
złoczyńcom — potrząsanie. [230]
Wszystko, co się zda
braminom
Pożądane,
trza im dawać,
A nie
skąpić i trza prawić
Opowieści
wzięte z Wedy,
Których
żądni są przodkowie. [231]
Kiedy przodków czcisz
obrzędem,
Obyś Wedę
recytował
I traktaty
o Zacności,
Opowieści,
epopeje
I historie
starodawne
Oraz hymny
dodatkowe. [232]
Sam radosny, braminów
też
Rozweselaj oraz
jadłem
Ich
potraktuj, nie ponaglaj,
O
zaletach jadła mówiąc,
Do
jedzenia zachęcając. [233]
Podczas zadusznego rytu
Ze
specjalnym trza staraniem
Karmić
wnuka — syna córki,
Nawet
gdy ten ślub wypełnia.
Trzeba
z koca mu siedzisko
Przygotować,
a zaś ziemię
Ziarnem
posypać sezamu. [234]
Trzy rzeczy pomyślne, czyste
Są
w zadusznym rytuale:
Wnuk,
co z córki narodzony,
Koc
ów i ziarno sezamu.
Sławiąc
je, trzy sprawy sławisz:
Czystość,
spokój, brak pośpiechu. [235]
Niech gorące będzie jadło
I
niech jedzą je w milczeniu.
A
przez dawcę zapytani,
Niechaj
dwakroć urodzeni
Zalet
jadła ofiarnego
Opisywać
nie próbują. [236]
Tak długo jedzą przodkowie,
Jak
długo jadło gorące,
Jak
długo je się w milczeniu
I
nie chwali zalet jadła. [237]
Gdy ktoś je z nakrytą głową
Lub
zwrócony na południe,
Gdy
sandały ma na nogach,
To
demony karmi wtedy. [238]
Nietykalny, dzik, pies, kogut
I
niewiasta, co ma okres,
Oraz
eunuch niech nie patrzą
Na
braminów ucztujących. [239]
Jeśliby ktoś z nich
podglądał,
Gdy
obiatę w ogień leją
Lub
kiedy dary składają,
Gdy
częstują albo w czasie
Ofiary
bogom składanej
I
tej przodkom zanoszonej
Wszystko
wniwecz się obróci. [240]
Świnia kala przez
wąchanie,
Kogut
skrzydłem owiewając,
Pies
— gdy na coś okiem łypnie,
A
pospólstwo — dotykając. [241]
A kaleka, jednooki,
Ten,
kto nie ma wszystkich członków
Lub
też członków ma w nadmiarze,
Powinien
być oddalony,
Choćby
był służącym dawcy. [242]
Bramińskiego jałmużnika,
Który
też na ucztę przybył,
Niech
człek uczci ile siły,
Gdy
bramini mu zezwolą. [243]
Trzeba wszelki rodzaj
jadła
Zmieszać oraz
zwilżyć wodą
I
przed ucztującym gronem
Na
ziemi go rozsypywać. [244]
To natomiast, co zostało,
Oraz
to, co na źdźbłach trawy
Świętej
było rozsypane,
Staje
się udziałem takich,
Którzy
zmarli nie żegnani
Sakramentem
lub rzucili
Niewiasty
ze swego rodu. [245]
Resztki, co na ziemię
spadły
Przy
składaniu ofiar przodkom,
Stają
się udziałem służby
Pracowitej
i uczciwej. [246]
A za dwakroć zrodzonego,
Który
właśnie zszedł ze świata,
Trza
odprawić ryt zaduszny
Aż po obrzęd połączenia
I
gomółkę ofiarować,
Lecz
już wtedy nie czcić bogów. [247]
Po obrzędzie
połączenia
Odprawionym
w myśl Zacności
Synowie
gomółki złożą
W
ten sam sposób jak poprzednio. [248]
Kto zaduszne jadło
spożył,
Resztki
śudrze ofiarował,
Ten
do piekła Kalasutra
Głową
naprzód głupiec wpada. [249]
A kto jadło zjadł zaduszne
I
w tym samym dniu z śudrzynką
Razem
legnie w jednym łożu,
Niech
wie, że przodkowie jego
W
kale jej miesiąc przeleżą. [250]
Gdy bramini nasyceni,
Trzeba
spytać ich, czy jadło
Smaczne
było, podać wodę,
By
swe usta wypłukali.
Gdy
wypłuczą, trzeba rzec im,
By,
gdzie zechcą, wypoczęli. [251]
Wtedy niechaj braminowie
Rzekną:
«I ty miej w tym udział!»,
Bo
we wszystkich rytach przodków
To
najlepsze z błogosławieństw. [252]
Nakarmionym trza powiedzieć,
Co
też z jadła pozostało,
I
z tym zrobić to, co każą
Ci
podwójnie urodzeni. [253]
W rycie przodków trza
zapytać:
«Smakowało?»
W czas biesiady:
«Znakomicie
zgotowane?»
W czas
ofiary za pomyślność:
«Doskonałe?»,
a czcząc bogów
Trzeba
pytać: «Pyszne było?» [254]
Popołudnie, święta
trawa,
Hojność,
czystość i najlepsi
Śród
podwójnie urodzonych —
Oto
co w zadusznych rytach
Powodzenie
wżdy zapewnia. [255]
Święta trawa i
formuły
Modlitewne,
przedpołudnie
I
wszelkie ofiarne jadło
Oraz
to, co wymieniono
Wcześniej
jako nieskalane —
Oto
co w rytach dla bogów
Powodzenie
wżdy zapewnia. [256]
Jadło mnichów, mleko, soma
Oraz
mięso dozwolone,
Jak
też z morza sól dobyta —
Naturalna to obiata. [257]
Gdy człek żegna już
braminów,
Niech w
zgodzie z regułą czysty,
Na
południe obrócony
O
łaski swych przodków błaga. [258]
«Oby naszym dobroczyńcom,
Jak
też wedom i potomstwu
Pomyślność
zawsze sprzyjała!
Oby
wiara w nas nie słabła!
I
obyśmy mieli tyle
Dobra,
żeby móc rozdawać!» [259]
1 Kiedy się ofiarę złoży
Trza
potem gomółki owe
Do
zjedzenia podać krowie,
Braminowi
albo kozie
Czy w wodę
lub w ogień wrzucić. [260]
Niektórzy gomółki zaraz
Po
stypie ofiarowują.
Jedni
karmią nimi ptactwo,
Inni
w ogień albo w wodę
Gomółki
owe wrzucają. [261]
Jeśli męża swego
czcząca,
Zacnie żoną
uczyniona
Synów
pragnie, niech spożyje
Śród
gomółek tę środkową. [262]
Życie wtedy da synowi,
Co
żyć będzie bardzo długo,
Dobry
będzie, zacny będzie,
Zyska
mądrość, zyska sławę
I
bogactwo, i potomstwo. [263]
Opłukawszy dłonie swoje
Oraz
usta, niech gospodarz
Uczci
krewnych swych po mieczu.
Cześć
należną im oddawszy,
Oby
krewnych po kądzieli
Również
jadłem potraktował. [264]
Resztki niechaj pozostaną,
Póki
dwakroć urodzonych
Nie
odprawi. Oby wtedy
Domową
złożył ofiarę
Wedle
Zacności przykazań. [265]
Teraz opiszę wnikliwie,
Która
z obiat przodkom dana
W
myśl reguły działać będzie
Dosyć
długo, a znów która
Działać
będzie w nieskończoność, [266]
Sezam, ryż, jęczmień,
fasola
Czy korzenie i
owoce
Jeśli dane w
myśl reguły,
To
przodkowie tego człeka
Miesiąc
będą nasyceni. [267]
Rybą, mięsem — dwa
miesiące,
A sarniną
— trzy miesiące,
Baraniną
— całe cztery,
Mięsem
ptasim — pięć miesięcy [268]
Sześć miesięcy — mięsem
kozim,
A jelenia
mięsem — siedem,
Antylopy
mięsem — osiem,
Dziewięć
zaś — jelenia ruru. [269]
Mięsem dzików i
bawołów
Nasyceni
będą — dziesięć,
Jedenaście
znów miesięcy
Mięsem
żółwia i zająca. [270]
A rok cały mlekiem krowim
Lub
budyniem z mleka, ryżu.
Lat
dwanaście nasyceni
Będą
mięsem starej kozy. [271]
A na wieczny czas
wystarczy
Jeżozwierza
mięso oraz
Nosorożca,
rudej kozy
Lub
jarzyna kalaśaka,
Dalej
miody i wszelakie
Pożywienie
pustelników. [272]
Gdy cokolwiek z miodem
zmieszasz
I w
trzynasty dzień miesiąca
W
porze deszczów, kiedy księżyc
W
konstelację Magha wchodzi,
Dasz,
to będzie niezniszczalne. [273]
Niech się w naszym rodzie
znajdzie
Ten, kto da
nam trzynastego
Mleczny
budyń z miodem, z masłem,
Gdy
słoń będzie cień swój rzucał
Tam,
gdzie wschodnia świata strona. [274]
Wszystko to, co dajesz z wiarą,
W
zgodzie będąc z przepisami,
Wieczne
jest i niezniszczalne
Dla
przodków na tamtym świecie. [275]
Nie masz innych bardziej
sławnych
Dni, by ryt
zaduszny spełnić,
Jak
te, które wypadają
W
ciemnej miesiąca połowie,
Począwszy
od dziesiątego,
Czternasty
dzień pomijając. [276]
Pełniąc obrzęd w dni
parzyste,
W czas
parzystych konstelacji,
Osiągasz
pragnień spełnienie.
W
nieparzyste dni zaś sławiąc
Przodków
swych, nagrodzon będziesz
Potomstwem
co najprzedniejszym. [277]
Tak jak drugie pół
miesiąca
Lepsze jest
niżeli pierwsze,
By
zaduszny ryt odprawić,
Tak
też wieczór od poranka. [278]
Bramin, który nić swą
świętą
Przez bark
prawy był przerzucił,
Obrócony
na południe,
Świętej
trawy garść trzymając,
Słusznie
i bez ociągania
Niech
ofiarę przodkom składa
Po
ostatni dzień żywota. [279]
Oby rytu zadusznego
W
nocy nigdy nie odprawiał,
Noc
bowiem demonom miła.
Niech
go również nie odprawia
O
poranku i o zmierzchu
Ni
gdy słońce właśnie wstało. [280]
Niech zaduszny ryt w ten
sposób
Trzykrotnie w
roku odprawi,
W
zimie, w lecie, w porze deszczów.
A
zaś pięć tych wielkich ofiar
Codziennie
niechaj sprawuje. [281]
W ofierze przodkom składanej
Nie
należy obiat wlewać
W
zwykłe ognisko domowe.
Bo
kto święty zażegł ogień,
Ten
podwójnie urodzony,
Ryt
zaduszny niech porzuci,
Wyjąwszy
jeno dzień nowiu. [282]
Gdy najlepszy wśród
braminów,
Kąpiel
wziąwszy, wodą syci
Przodków
swoich, to tym samym
Zyska
w pełni owoc cały
Ofiary
przodkom złożonej. [283]
Wasawami zowią ojców,
Dziadków
zaś Rudrami zowią,
Znów
pradziadków Aditjami —
Oto
wieczne Objawienie. [284]
Stale winien to pożywać,
Czego
ci, których nakarmił,
Sami
zjeść nie dali rady,
Albo
też ambrozję, która
Jest
tym właśnie, co zostało
Po
ofiary odprawieniu,
I
ambrozji nosi miano. [285]
Jakoż tu wam opisano
Wszelki
sposób odprawiania
Każdej
z pięciu wielkich ofiar.
A
więc teraz posłuchajcie,
Z
czego oraz w jaki sposób
Żyją
sobie braminowie. [286]
Oto lekcja trzecia systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
Bramin, pierwszą część
żywota
Spędziwszy u
mistrza swego,
Drugą
część, żonę pojąwszy,
Niech
we własnym spędza domu. [1]
A w spokojnych czasach
żyjąc,
Niechaj
bramin taki zawód
Swym
uczyni, aby stworzeń
Nie
dręczyć, a gdy już trzeba,
To
dokuczać im jak najmniej. [2]
Niechaj działa bez
zarzutu,
Majętności
swe pomnaża
Tyle,
ile trza, by przeżyć,
Gwałtu
ciału nie zadając. [3]
Niech «prawością» lub
«nektarem»,
«Śmiercią»
albo «uśmiercaniem»,
«Prawdą
i fałszem pospołu»
Żyje
bramin, lecz niech nigdy
«Niczym
pies» nie pędzi życia. [4]
«Prawość» to zbieranie
kłosów
W polu
leżących po żniwach.
«Nektar»
to dar nieproszony.
«Śmierć»
to to, co użebrano.
«Uśmiercanie»
zaś to orka. [5]
«Prawda oraz fałsz pospołu»
To
kupiectwo — niechby nawet
W
taki sposób życie pędził!
«Jako
pies żyć» znaczy służyć!
Tego
niechaj się wystrzega. [6]
Może bramin mieć
spichlerze
Albo jeno
garniec ziarna
Lub
też dość na trzy dni tylko,
Lub
na jutro nie dość całkiem. [7]
Pośród tych rodzajów
czterech
Ludzi
dwakroć urodzonych,
Stróżów
domowego rytu
Z
Zacności rozporządzenia,
Od
pierwszego lepszy drugi,
Potem
trzeci, a najlepszy
To
ten czwarty — najprzedniejszy
Wśród
zwycięzców świata tego. [8]
Wśród nich pierwszy sześć ma
zajęć,
Drugi —
trzy, a dwa ma trzeci.
Czwarty
zasię żyje jeno
Sesją
ofiarną Modlitwy. [9]
Ze zbierania kłosów żyjąc
I
nigdy nie zaniedbując
Składania
ofiar na ogniu,
Niechaj
zawsze z masła czyste
W
ogień wylewa obiaty
W
czasie nowiu, pełni oraz
Słonecznego
przesilenia. [10]
Niechaj nigdy się nie
ima
Zwykłych dla
świata sposobów
Zarabiania
na swe życie.
Niech
bramina żywot pędzi
Uczciwy,
szczery i czysty. [11]
Ten, kto szczęście zdobyć
pragnie,
Niechaj
rządzić umie sobą,
Uczyniwszy
swą ostoją
Najwyższe
zadowolenie.
Szczęście
bowiem w nim ma korzeń,
A
nieszczęście znów ma korzeń
W
tym, co tego przeciwieństwem. [12]
Magister dwakroć
zrodzony,
Którykolwiek
ze sposobów
Życia
wybrałby dla siebie,
Niechaj
takie zachowuje
Śluby,
które darzą niebem,
Długim
życiem oraz sławą. [13]
Niech nie leniąc się swe
dzieło,
Które w
Wedzie określono,
Podejmuje
nieustannie.
Kto tak
działa, ile tylko
Sił
mu starczy, odnajduje
Swe
najwyższe przeznaczenie. [14]
Niech nie pragnie dóbr
zdobywać
Przez
bezprawie czy złe dzieło,
Ani
wtedy gdy ma dość ich,
Ani
nawet w wielkiej biedzie
Czy
bez względu na ich źródło. [15]
Niech do wszelkich spraw
zmysłowych
Nie lgnie
zbytnio przez pragnienie,
A
nadmierne do nich lgnięcie
Niech
rozumem powstrzymuje. [16]
Wszystkie sprawy niech
porzuci,
Które w
studiach są zawadą,
I
studiuję, jak potrafi,
To
jest jego osiągnięcie. [17]
Niech wędruje po tym świecie
W
myśli, w mowie i w ubiorze
Postępując
w zgodzie z wiekiem.
I
z zawodem, i majątkiem,
Wykształceniem
i krewieństwem. [18]
Niech studiuje te traktaty
I
wedyjskie pismo święte,
Które
żwawo umysł krzepią,
Majętności
przysparzają
I
pomyślność dają wszelką. [19]
Bo od tego, w jakiej mierze
Człek
swój przedmiot opanował,
Pojmowanie
jest zależne
Oraz
siła, z jaką wtedy
Jego
wiedza promieniuje. [20]
Niech także dołoży starań,
By
zawsze bez odwlekania
Na
intencję wieszczów, bogów,
Zwierząt,
ludzi oraz przodków
Właściwe
składać ofiary. [21]
A niektórzy spośród łudzi
W
teorii ofiary biegli
I
od pragnień uwolnieni
Wielkie
ofiary składają,
Spalając
je w ogniu zmysłów. [22]
Jedni składają w
ofierze
Tchnienie
życia w ogniu mowy.
Inni
mowę w życia tchnieniu.
Tacy
bowiem dostrzegają
W
mowie oraz w życia tchnieniu
Ofiary
trwałe spełnienie. [23]
Inni znowu braminowie,
Okiem
wiedzy spoglądając,
Postrzegają
to działanie
jako w
wiedzy osadzone.
Tacy
będą zawsze składać
Przez
wiedzę swoje ofiary. [24]
Oby ogniową obiatę
Na
początku i na końcu
Dnia
lub nocy zawsze składał
Ofiary
nowiu i pełni
Niech
co dwa tygodnie składa. [25]
Gdy się zapas ziarna
kończy,
Niechaj
«nowych żniw» ofiary
Składa
dwakroć urodzony.
Gdy
się kończy pora roku,
Wtedy
niech bezkrwawe składa.
W
czas przesileń znowu krwawe.
A
gdy rok się kończy, wtedy
Niech
ofiary z somy składa. [26]
Taki dwakroć urodzony,
Co
domowe ma ognisko,
Jeżeli
żyć pragnie długo,
Niech
nowego ziarna nie je
Ani
mięsa nie spożywa,
Jeśli
«nowych żniw» czy krwawej [27]
Wprzódy nie złożył
ofiary.
Ognie bowiem
nie uczczone
Ni
obiatą z bydła krwawą,
Ni
też «nowych żniw» ofiarą
Życia
siły pożreć zechcą
Ziarna
i mięsa spragnione. [28]
Oby w jego domu nigdy
Nie
przebywał gość, którego
Nie
uczciłby ile siły,
Ofiarując
mu siedzisko,
Strawę,
łoże, wodę albo
Owoc
jaki czy też korzeń. [29]
Lecz niech nawet słowem nie
czci
Oszusta albo też
tego,
Kto z niegodnej
pracy żyje,
Hipokrytę
i świętoszka,
I
logika czy takiego,
Który
niczym czapla żyje. [30]
Uczonych, co w Wedzie, w wiedzy
I
w ślubach są magistrami,
A
w domach swych ognia strzegą,
Oby
uczcił ofiarami,
Które
składa bogom, przodkom,
Lecz
niech bardzo się wystrzega
Tych,
co są ich przeciwieństwem. [31]
Ten, kto w domu ogień
syci,
Niech obdarzy
ile siły
Tych, co
nie gotują dla się,
Oraz
bydłu coś przydzieli
Bez
uszczerbku dla rodziny. [32]
A magister, gdy głód
cierpi,
Niech u króla
wsparcia szuka
Lub
też u tego, dla kogo
Ofiarne
odprawia ryty,
Czy u
ucznia — nie gdzie indziej!
Oto
jak się sprawy mają. [33]
Oby bramin, co magistrem
Został,
głodu nie doświadczał,
Gdy
zaradzić temu może.
A
gdy stać go, niech łachmana
On
brudnego nie przywdziewa. [34]
Włosy ma mieć przystrzyżone
I
paznokcie mieć przycięte,
A
twarz gładko ogoloną.
Skromny,
czysty, niechaj na się
Białe
przywdzieje odzienie
I
swe studia niech podejmie,
Dbając
o to, co dlań dobre. [35]
Niech pastorał bambusowy
I
dzban z wodą zawsze nosi,
Nicią
świętą się przewiąże
I
garść świętej weźmie trawy,
W
uszy włoży szczerozłotą,
Skrzącą
się kolczyków parę. [36]
Niech na słońce nie
spogląda,
Kiedy
wschodzi lub zachodzi,
Czy
to wtedy gdy zaćmione,
Czy
gdy w wodzie się odbija,
Czy
kiedy w zenicie stoi. [37]
Niech powroza nie
przestąpi,
Którym
cielę uwiązano.
A
po deszczu niech nie biega
I
odbiciu swemu w wodzie
Przyglądać
się nie powinien —
Tak
to jest postanowione. [38]
Kopiec, krowę, posąg
boga,
Pierwszego z
dwakroć zrodzonych,
Miód
i masło, dróg rozstaje
I
znaczniejsze wielkie drzewa
Niech
okrąża w prawą stronę. [39]
Niech z niewiastą nie ma
sprawy,
Gdy
miesięczną słabość pozna,
I
niech łoża z nią nie dzieli,
Choćby
płonął namiętnością. [40]
Gdy mąż sprawę ma z
niewiastą,
Co
miesięczną krwią zbrukana,
Traci
rozum, bystrość, siłę,
Wzrok
mu słabnie, krócej żyje. [41]
Gdy zaś się wystrzega
takiej,
Co miesięczną
krwią zbrukana,
Rośnie
w rozum, bystrość, siłę,
Wzrok
się wzmacnia, wiek przedłuża. [42]
Niech nie jada wespół z
żoną,
Nie przygląda
się jedzącej
Lub
gdy chrapie albo ziewa
Czy
rozparła się leniwie. [43]
Gdy bystrości dla się
pragnie,
Niechaj
bramin nie podgląda,
Kiedy
żona oko krasi
Lub
naciera się oliwą,
Gdy
jest naga lub gdy rodzi. [44]
Niechaj jadła nie spożywa
Nie
ubrany jak należy
I
niech się nie kąpie nago,
Niech
też moczu nie oddaje
W
środku drogi lub na popiół
Czy
w zagrodzie, gdzie są krowy. [45]
Ni na polu zaoranym,
Ni
też w wodę, palenisko
Czy
na wzgórzu, w gruzach świątyń,
A
także nigdy w mrowisko. [46]
Również w nory, gdzie
zwierzęta,
Jak też
idąc albo stojąc
Czy
gdy rzeki brzeg osiągnął
Lub
na szczycie góry stanął. [47]
Nie powinien też oddawać
Ani
kału, ani moczu,
Gdy
na wiatr lub ogień patrzy,
Gdy
spogląda na bramina,
Krowy,
słońce albo wodę. [48]
Niech więc zadość tej
potrzebie
Czyni tylko
wtedy, kiedy
Drewnem,
ziemią, liśćmi, trawą
Lub
czym innym się osłoni
I
powściągnie mowę swoją,
Czysty,
ciało swe okryje,
Wokół
ucha nić owinie
Oraz
głowę czymś przykryje. [49]
Oby mocz i kał oddawał
W
dzień zwrócony ku północy,
W
nocy zaś ku południowi,
A
o zmierzchu i o brzasku
Niech
się jako w dzień obróci. [50]
W cieniu zasię albo w mroku
Lub
gdy się o życie boi,
Tak
w dzień jako i wśród nocy,
Niech
podwójnie urodzony
Tak
uczyni — jak wygodniej. [51]
Bo od moczu oddawania
Wobec
ognia, wobec słońca
Czy
księżyca albo wody
Lub
bramina, wiatru, krowy
Rozum
całkiem w nim zmarnieje. [52]
Niech płomienia nie zdmuchuje
I
niewiasty nie ogląda,
Kiedy
naga, i nie rzuca
Nigdy
w ogień nieczystości,
I
swych nóg nie grzeje przy nim. [53]
Niech nie czyni nic takiego,
Co
dla życia niebezpieczne.
Leżąc
w łożu, niech pod sobą
Nigdy
ognia nie rozpala.
Oby
go też nie przekraczał,
Jako
i nie deptał po nim. [54]
A o świcie i o zmierzchu
Niech
nie jada, nie wędruje
I
nie sypia. Niech na ziemi
Nie
rysuje i girlandy
Niech
sam z siebie nie zdejmuje. [55]
Niech do wody moczu, kału
Nie
oddaje i nie spluwa,
I
nigdy nie wrzuca tego,
Co
skalane nieczystością,
Czy
też krwi albo trucizny. [56]
Niech sam w domu opuszczonym
Nie
zasypia, nie poucza
Przełożonych
i z niewiastą,
Co ma
okres, nie rozmawia,
I
w ofierze nie proszony
Niech
udziału brać nie myśli. [57]
W pomieszczeniu, gdzie jest
ogień,
I w oborze,
wśród braminów,
W
czasie studiów, przy posiłku
Niech
swobodną ma prawicę. [58]
Oby krowie pić nie
wzbraniał,
Innym jej
nie pokazywał.
Na
niebie tęczę ujrzawszy,
Oby
mądry na nią nigdy
Uwagi
innych nie zwracał. [59]
Niechaj w niecnej wsi nie
mieszka
Ni w tej, w
której chorób wiele.
Niech
sam też nie podróżuje
Ni
na górze mieszka długo. [60]
Niech nie mieszka pośród
niecnych,
W kraju, w
którym śudrzyn królem,
W
którym rządzą heretycy
I
gdzie pełno barbarzyńców. [61]
Oby nie jadł nic takiego,
Z
czego olej wytłoczono.
Niechaj
też się nie obżera.
Niech
nie jada nazbyt wcześnie
Czy
zbyt późno, czy wieczorem,
Jeśli
był się najadł rano. [62]
Niech nie działa po próżnicy.
Z
połączonych dłoni obu
Niechaj
wody nie wypija,
Strawy
z podołka nie jada
I
niech nie jest zbyt ciekawy. [63]
Niech nie tańczy i nie
śpiewa,
Jakoż i nie
muzykuje.
Niechaj też
nie klaszcze w dłonie
I
zębami niech nie zgrzyta,
Gdy
go kto nie zadowoli,
Ani
zwady z nim nie szuka. [64]
Oby stóp swych nie obmywał
Nigdy
w mosiężnym naczyniu.
A
w naczyniu popękanym
Oby
nigdy nic nie jadał
Ani
w tym, o którym mniema,
Że
zostało pokalane. [65]
Niechaj nigdy nie używa
Ni
obuwia, ni też stroju
Czy girlandy łub naczynia,
Które
innym już służyło. [66]
Niech się w podróż nie
wybiera,
Kiedy woły
nie ćwiczone,
Głodne
albo schorowane,
Kiedy
mają nie w porządku
Rogi,
oczy lub kopyta
Lubo
też są oszpecone
Z
przyczyny ogonów swoich. [67]
Oby w podróż się wybierał,
Gdy
ćwiczone woły szybkie,
Znaki
odpowiednie mają
Oraz
kolor i kształt słuszny.
Niech
ich wtedy bodźcem zbytnio
I
za często nie ponagla. [68]
Blasku słońca o poranku,
Z
grzebalnego stosu dymu
I
siedziska złamanego
Wżdy
unikać się powinno.
Niech
swych włosów sam nie strzyże
Ni
paznokci nie obcina.
Niechaj
też ich nie obgryza. [69]
Niech grud ziemi nie rozkrusza
Ni
paznokciem trawę rani,
Niech
nie działa bezowocnie
I
nie podejmuje dzieła,
Które
nieszczęście przynosi. [70]
Człek nieczysty, donosiciel,
Jak
i ten, kto kruszy grudę,
Trawę
rani paznokciami
I
paznokcie swe obgryza,
Szybko
zmierza ku swej zgubie. [71]
Niech kłótliwie nie
rozprawia,
Girland na
dwór nie wynosi
I
pod żadnym niech pozorem
Krów
i wołów nie dosiada. [72]
Oby do wsi i do domu,
Jeśli
murem otoczone,
Przez
drzwi jeno wchodu szukał.
I
od drzew korzeni w nocy
Oby
się z daleka trzymał. [73]
Niechaj nigdy nie gra w
kości,
Butów w ręku
niech nie nosi,
Gdy
jest w łożu, niech nie jada
Ni
z siedziska, ni też z ręki. [74]
Niech niczego co z sezamem
Nie
spożywa po zachodzie,
Nago
nie śpi i nie chadza
Powalany
resztką jadła. [75]
Niech jada zwilżywszy
stopy,
Lecz niech
sypia suche mając.
Bo
z wilgotną stopą jedząc
Długie
dla się zyska życie. [76]
Gdy ma iść przez takie
miejsce,
Które
trudno będzie przebyć,
Niech
je wprzódy dobrze sprawdzi.
Oby
się też nie przyglądał
Ni
kałowi, ni urynie.
Rzeki
wpław niech nie przebywa. [77]
Ten kto pragnie tu
osiągnąć
Długie
życie, niech na włosy,
Popiół,
kości i skorupy
Czy
nasiona bawełniane
Albo
plewę nie nastąpi. [78]
Oby się też nie zadawał
Z
wyrzutkami, z ćandalami,
Z
mieszańcami z matki śudry
I
z głupcami, z wyniosłymi,
Z
barbarzyńcą i z potomstwem
Ćandali
z mieszanej matki. [79]
Oby śudry nie nauczał,
Resztek
jadła mu nie dawał
Ni
nic z tego, co przeznaczył
Na
obiatę; oby mu też
Norm
Zacności nie wykładał
Ni
do ślubów go nie skłaniał. [80]
Kto do ślubów go nakłania
I
o Zacności poucza,
Ten
z nim razem się pogrąży
W
piekle zwanym Asamwryta. [81]
Oby dłońmi złączonymi
Nie
drapał swej własnej głowy
I
nie tykał, gdy nieczysty,
A
kąpiąc się mył i głowę. [82]
Oby włosów swych nie szarpał
I
w głowę się nigdy nie bił.
A
gdy głowę ma umytą,
Oby
wtedy żadnych członków
Nie
namaszczał już oliwą. [83]
Oby darów nie przyjmował
Od
króla, co nie jest kszatrją,
Od
rzeźnika, olejarza
Czy
karczmarza i takiego,
Co
z nierządu czerpie zyski. [84]
Dziesięć rzeźni —
olejarnia,
Tych znów
dziesięć równe karczmie,
Karczem
dziesięć — jeden zamtuz,
Tych
dziesiątka — król niegodny. [85]
Rzeźnikowi, co posiada
Dziesięć
razy tysiąc rzeźni
Równy
taki król niegodny;
Jego
dar jest bardzo groźny! [86]
Kto od króla dary przyjął,
Ten
zbyt chciwie postępuje
Wbrew
nauki stanowieniom
I
kolejno dwie dziesiątki
Piekieł
oraz jedno zwiedzi. [87]
Więc to, co się zwie Tamiśrą,
A
także Ciemną Tamiśrą
I
Raurawę, Kalasutrę,
Wielkie
Piekło, Sańdźiwanę,
Wielkie
Wići i Tapanę. [88]
Jako też Sampratapanę,
Sakąkolę
i Sampratę,
Kudmalę,
Putimryttikę,
Lohaśanku
i Rydźiszę,
I
Panthanę, i Śalmali,
Nadi,
Aśipatrawanę
I
wreszcie Lohadarakę. [89-90]
Wiedząc o tym
wykształceni
Braminowie,
co Modlitwę
Zawsze
głoszą i po śmierci
Pragną
losu pomyślnego,
Od
takiego króla nigdy
Żadnych
darów nie przyjmują. [91]
W czas Modlitwy bramin czuwa
I
rozważa wtedy sprawy
Dobrobytu
i Zacności,
Jak też
źródła cierpień ciała
Oraz
Wedy sens istotny. [92]
A powstawszy, nieodzowne
Niech
uczyni, potem kąpiel
I
skupiony przez czas długi
Tak
o brzasku, jak o zmierzchu,
Jeśli
na to czas pozwoli,
Niech
różaniec stojąc zmówi. [93]
Dzięki długim tym pacierzom
Oby
wieszcze osiągali
Żywot
długi oraz mądrość,
Także
sławę, dobre imię
I
Modlitwy wielką chwałę. [94]
Niech w miesiącu bhadrapada
Lub
śrawana, kiedy księżyc
W
pełni świeci, spełnia bramin
Rozpoczęcia
ryt właściwy.
Potem
w sposób najwłaściwszy
Przez
cztery i pół miesiąca
Niechajże
studiuje Wedę. [95]
Ryt przerwania studiów
Wedy
Niechaj dwakroć
urodzony
Pod otwartym
niebem spełni
W
dobie konstelacji Puszja
Lub
w dzień pierwszy jasnej części
Miesiąca
zwanego magha.
Niech
go przed południem spełni. [96]
A na zewnątrz odprawiwszy
Ryt
przerwania studiów Wedy,
Zgodnie
z prawami nauki,
Niech
tę dobę albo całą
Noc
dwuskrzydłą odpoczywa. [97]
Potem w jasnej niech połowie
W
skupieniu Wedę studiuje.
Wszystkie
zaś jej człony w ciemnej
Niechaj
studiuje połowie. [98]
Niech wyraźnie recytuje,
Ale
z dala od śudrzynów.
A
Modlitwy studiowaniem
Umęczony
w końcu nocy
Niech
ponownie nie zasypia. [99]
Zgodnie z przepisanym prawem
W
czas spokojny niech skupiony
Dwakroć
zrodzon recytuje
Wersy
Wedy oraz prozę. [100]
Tak ten, który sam
studiuje,
Jako i ten,
kto naucza,
Chcąc
być w zgodzie z prawidłami,
Oby
takie oto zawsze
Przerwy
czynił w studiowaniu. [101]
Ci, co wiedzą, jak nauczać,
Te
okresy w porze deszczów
Za
niedobre dla nauki
Uważają,
kiedy w nocy
Wicher
słychać, a piaskowa
Nawałnica
w dzień nadciąga. [102]
Gdy się błyska, grzmi lub
pada,
Wtedy trzeba
przerwać studia,
Aż
po czas ten w dniu następnym.
Manu
bowiem tak powiedział. [103]
Gdy dostrzeżesz te
zjawiska,
Podczas
kiedy ognie płoną,
Wtedy
obyś czas ten uznał
Za
niegodny studiowania,
Podobnie
i czas, gdy chmury
Jawią
się nie w swojej porze. [104]
Gdy przestworza dźwięk
wydadzą
Albo kiedy
zadrży ziemia,
Czy
gdy planet jest zaćmienie,
Nawet
we właściwej porze,
Wtedy
trzeba przerwać studia,
Aż
po czas ten w dniu następnym. [105]
Gdy się błyska lub grzmot
słychać,
W czas gdy
ognie płoną — wtedy
W
nocy, póki gwiazdy świecą,
Lub
w dzień, póki świeci słońce,
Obyś
studia przerwał swoje.
Wreszcie,
kiedy deszcz upadnie
Czy
to we dnie, czy też w nocy,
Obyś
przerwał studia swoje. [106]
Ludzie, którzy doskonałość
W
swej Zacności zyskać pragną,
Wsie
i miasta, i smrodliwe
Miejsca
wszelkie uważają
Za
niegodne, by w nich bramin
Studia
swoje podejmował. [107]
Nie należy też studiować
We
wsi, gdzie się trup znajduje,
Lub
gdy śudra jest w pobliżu,
W
czas lamentu albo w tłumie. [108]
Niech nie myśli nawet o tym,
Gdy
jest w wodzie, o północy,
Kiedy
mocz i kał oddaje,
Gdy
nieczysty lub gdy spożył
Jadło
rytu zadusznego. [109]
Gdy na stypę zaproszenie
Przyjął
mędrzec dwakroć zrodzon
I
gdy król jest pokalany,
Gdy
zaćmieniem jest skalane
Słońce
albo księżyc w niebie,
Niech
Modlitwy przez dni trójkę
Bramin
ten nie recytuje. [110]
Póki trwa skalenie stypą
I
jej zapach od osoby
Czuć
bramina uczonego,
Nie
trza Modlitwy odmawiać. [111]
Gdy na łożu leży sobie
Lub
gdy nogi rozprostuje
Czy
kolana ma złączone
I
gdy mięso zjadł, lub kiedy
Jadło
przyjął nieczystego —
Niech
poniecha studiowania. [112]
Gdy mgła, kiedy świszczą
strzały,
O poranku i
o zmierzchu,
W dobie
nowiu, czternastego,
W
dobie pełni i ósmego. [113]
Doba nowiu mistrza rani,
Dzień
czternasty rani ucznia,
A
Modlitwę doba pełni
Oraz
ósmy dzień miesiąca—
Niech unika ich dlatego. [114]
Oby dwakroć urodzony
Nie
studiował w czas piaskowej
Burzy,
kiedy niebo w ogniu,
Gdy
szakale wyją, kiedy
Osły,
wielbłądy pospołu
Ryczą
i gdy psy szczekają. [115]
Oby także nie studiował
Blisko
miejsc, gdzie płoną zwłoki,
Wsi,
pastwiska blisko, w szacie,
W
której się zespalał z żoną,
Lub
gdy przyjął dar zaduszny. [116]
Cokolwiek by to wszak było,
Czy
to żywe, czy bez życia,
Co
zaduszny dar stanowi,
Przerwać
trzeba studiowanie,
Bo
u dwakroć zrodzonego
Ustom
są podobne dłonie. [117]
Gdy złodzieje wieś nawiedzą
Czy
gdy pożar zamęt sprawi
Lub
cokolwiek się wydarzy
Niezwykłego,
studiowanie
W tych
wypadkach przerwać trzeba
Aż
po czas ten w dniu następnym. [118]
A z okazji rozpoczęcia
I
przerwania studiów Wedy
Trza
odpocząć przez trzy doby
Z
okazji zaś dnia ósmego
I
z okazji nocy, która
Porę
roku kończy, trzeba
Jedną
dobę nie studiować. [119]
Oby także nie studiował,
Gdy
na grzbiecie konia siedzi,
Słonia,
osła lub wielbłąda.
Także
kiedy jest na drzewie
Albo
w łodzi, na ugorze
Lub
gdy wozem podróżuje. [120]
Wśród dysputy, w czasie
kłótni,
Pośród
wojska, pośród bitwy
Czy
natychmiast po jedzeniu
Lub
gdy cierpi na niestrawność,
Kiedy
męczą go wymioty
I
gdy kwasy trawią trzewia. [121]
Studiów niech nie
podejmuje,
Jeśli
gość mu nie zezwoli,
Gdy
straszliwie wicher wieje,
Kiedy
ciało krwią zbroczone
I
gdy bronią poraniony. [122]
Nigdy niech nie recytuje,
Gdy
rozbrzmiewa Samaweda,
Jadźurwedy
i Rygwedy,
Ą
także gdy skończył Wedę
I
tekst leśny przestudiował. [123]
Rygwedę
bogom przydano,
A zaś
ludziom Jadźurwedę,
Samawedę
znowu przodkom,
To
dlatego — powiadają —
Ma
ona nieczyste brzmienie. [124]
Uczeni świadomi tego
Dzień
w dzień najpierw recytują
Po
kolei z Trójnej Wiedzy
To,
co jest najistotniejsze,
Potem
zaś Wedę studiują. [125]
Jeśli pośród
studiujących
Bydlę,
żaba, kot, szczur, węże
Lub
ichneumon się pojawią,
Obyś
wiedział, że na dobę
Wtedy
studia przerwać trzeba. [126]
Dwóch powodów przerwy w
studiach
Winien
dwakroć urodzony
Z
całej siły się wystrzegać:
Miejsca
studiów nieczystego
I
swej własnej nieczystości. [127]
W czasie nowiu oraz pełni,
W
ósmej dobie i czternastej
Niechaj
stale dwakroć zrodzon,
Nawet
jeśli jest magistrem,
Jak
Modlitwy adept żyje. [128]
Po jedzeniu, w czas choroby,
O północy i w ubraniu
Nigdy
kąpać się nie trzeba
W
miejscu, które nie jest znane. [129]
Oby nigdy nie przekraczał
Z
własnej woli cienia bogów,
Mistrza,
króla i magistra
Czy
też cienia, który rzuca
Nauczyciel
albo «Rudy»
Oraz
taki, co dla rytu
Ofiarnego
oczyszczony. [130]
Niech nie bywa na rozdrożu
Nikt
w południe, o północy,
O
poranku i o zmierzchu
Oraz
wtedy, gdy w zadusznym
Rytuale
mięso spożył. [131]
Niech umyślnie nie nastąpi
Na
maść, wodę po kąpieli,
Kał,
urynę, krew, plwociny
Oraz
śluz i wymiociny. [132]
Niech nie miewa żadnej sprawy,
Z
wrogiem swoim albo z wroga
Pomocnikiem
oraz z niecnym,
Ze
złodziejem czy z niewiastą
Należącą
do innego. [133]
Bo niczego nie ma w Świecie,
Co
by życie człowiekowi
Tak
skracało jak z drugiego
Człeka
żoną zespolenie. [134]
Ten, kto pragnie powodzenia,
Oby
kszatrji ani węża
Czy
bramina uczonego,
Choćby
nawet słabi byli,
Lekceważyć
nie próbował. [135]
Ci trzej bowiem, gdy
wzgardzeni,
Mogą
łacno zniszczyć człeka,
Więc
niech mądry tych trzech nigdy
Lekceważyć
nie próbuje. [136]
Niech z powodu
niepowodzeń
Dawnych
sobą nie pogardza.
Aż
do śmierci niech fortunę
Pragnie
zdobyć, niech nie mniema,
Iż
jest trudna do zdobycia. [137]
Oby miłą prawdę mówił,
Lecz
niemiłej nie powiadał,
Jako
też nieprawdy miłej —
Oto
Zacność jest wieczysta. [138]
«Dobrze, dobrze» — niechaj
mówi,
«Dobrze, oto»
— tak powiada
I
niech z nikim po próżnicy
Czczej
dysputy nie zaczyna. [139]
Niech zbyt wcześnie czy zbyt
późno
Lub w
południe nie wędruje.
Niech
nie chadza z nieznajomym
Czy
samotnie lub z śudrami. [140]
Niech nie gardzi ni kaleką,
Ni
tym, kto ma członków więcej,
Zniekształconym,
bardzo starym,
Brzydkim,
biednym i bez kasty. [141]
Niech nie patrzy, gdy
nieczysty,
Na
niebieskich ciał gromady.
Niechaj
bramin, gdy skalany,
Choćby
zdrowy był zupełnie,
Nie
dotyka dłonią ognia
Ni
krowy, ni też bramina. [142]
Skoro dotknie ich
nieczysty,
Niechże
potem dłonią swoją
Dotykając
zwilży wodą
Te
otwory przyrodzone,
Które
w głowie się znajdują,
Pępek
oraz wszystkie członki. [143]
Gdy nie cierpi, niech
otworów
Tych nie
tyka bez powodu.
Niech
nie tyka także wszystkich
Sekretnych
na ciele włosów. [144]
Niechaj pomyślnym
praktykom
Oddaje się
całym sobą,
Niech
zwycięża zmysły swoje,
Niech
różaniec ciągle mówi
I
obiatę wlewa w ogień,
I
niech wytrwa w tym działaniu. [145]
Oto ci, co całym sobą
Pomyślnie
spełniają czyny,
Co
różaniec odmawiają
I
obiatę w ogień leją,
Klęski
żadnej nie zaznają. [146]
Oby Wedę recytował,
Zawsze
kiedy czas pozwala.
Powiadają,
że to właśnie
Jest
najwyższą dlań Zacnością,
Podzacnością
— reszta cała. [147]
W Wedzie ćwicząc się, w
ascezie,
Nieustannie
oczyszczając
I nie
krzywdząc stworzeń żadnych,
Człowiek
łacno mocen będzie
Narodziny
swe poprzednie
Znowu
pamięcią ogarnąć [148]
Bo pamięcią ogarnąwszy
Swe
poprzednie narodziny,
Ludzie
dwakroć urodzeni
Właśnie
ćwiczą się w Modlitwie.
Przez
ćwiczenie zaś w Modlitwie
Absolutne,
bezgraniczne
Szczęście
sami osiągają, [149]
W dni przesileń
księżycowych
Obyś
składał nieustannie
Obiaty
dla boga Słońca
I
obiaty dla pokoju.
A
zaś przodków obyś uczcił
Zawsze
w ósmy dzień miesiąca
Oraz
w każdy dzień dziewiąty. [150]
Obyś z dala od domostwa
Mocz
oddawał i mył nogi.
A
daleko też odrzucaj
To,
co pozostało z jadła. [151]
Przed południem trza
dokonać
Wypróżnienia,
toalety
I kąpieli,
mycia zębów,
Dalej
oczu zabarwienia
Oraz
cześć oddawać bogom. [152]
W dobie pełni oraz nowiu
Bramin
kłoni się posągom
Bogów,
władcy oraz mistrzom
I
najlepszym, najzacniejszym
Spośród
dwakroć urodzonych. [153]
Oby zawsze witał starszych,
Oby
miejsca im ustąpił
I
gdy siądą — ręce złożył,
A
gdy idą — szedł za nimi. [154]
W swych działaniach niech
moralnie
Postępuje
nieznużenie.
Tę
moralność, co w Zacności
Tkwi
korzeniem, Objawienie
I
Tradycja definiują. [155]
Bo moralne zachowanie
Właśnie
długi żywot daje
I
potomstwo upragnione,
I
bogactwo niezniszczalne,
Niepomyślność
zaś oddala. [156]
A znów człowiek niemoralny
Na
naganę zasługuje
Na
tym Świecie, więc nawiedzą
Go
nieszczęścia i choroby —
Długo
taki nie pożyje. [157]
Taki człowiek, co
moralnie
Postępuje,
choćby żadnych
Innych
zalet nie .posiadał,
Pełen
wiary, bez zawiści
Całej
setki lat dożyje. [158]
Niech wystrzega się
usilnie
Dzieł
zależnych od innego,
Lecz
niech spełnia z całej siły
Te,
co odeń są zależne. [159]
Co od innych jest zależne,
Jest
nieszczęściem, a znów szczęściem
Jest
to wszystko, co zależne
Od
nas samych Niech wie każdy,
Że
to zwięzłe opisanie
Tyczy
szczęścia i nieszczęścia. [160]
Dzieło, które
czyniącemu
Wewnętrzne
sprawia wesele
Niech
podejmie z całej siły,
A
innego niech unika. [161]
Niech za sprawą człeka
nigdy
Nauczyciel nie
zna bólu
Ni też
Wedy wykładowca,
Ni
rodzice, mistrz, bramini,
Krowy
i asceci wszelcy. [162]
Niech się strzeże
niedowiarstwa,
Wedy
niech nie krytykuje
I
bogami niech nie gardzi.
Niech
unika nienawiści
Arogancji,
dumy, gniewu
I na
koniec okrucieństwa. [163]
Kiedy gniewny, na obcego
Oby
kija nie podnosił
Ani
też go nań opuszczał.
Za
to syna albo ucznia
Oby
bijał dla nauki. [164]
Taki dwakroć urodzony,
Co
pragnąc pobić bramina
Groziłby
mu, będzie setkę
Lat
się musiał poniewierać
W
piekle, co się zwie Tamiśra. [165]
A zaś jeśli naumyślnie
Oraz
w gniewie go uderzy,
Choćby
trawy źdźbłem jedynie,
To
dwadzieścia jeden razy
W
grzesznych łonach się odrodzi. [166]
Kiedy krew upuści z
ciała
Braminowi, co
nie walczy,
Choćby
nieumyślnie jeno,
Będzie
mąk doznawał strasznych
Po
odejściu z tego świata. [167]
Ile krew ta na powierzchni
Ziemi
ziarnek piasku zwilży,
Tyle
lat na tamtym Świecie
Inni
będą rozszarpywać
Tego,
kto tę krew upuścił. [168]
Dlatego więc oby nigdy
Mądry
dwakroć urodzony
Nawet
grozić nie próbował
Czy
bić, choćby i źdźbłem trawy,
Albo
z ciała krew upuszczać. [169]
Człowiek niecny, który
zdobył
Majętności
nieuczciwie
I gwałt
upodobał sobie,
Nie
zna szczęścia na tym świecie. [170]
Choć przez Zacność by
omdlewał,
Niech
człek serca ku Niecności
Nie
próbuje nigdy skłaniać,
Wiedzcie,
że niecnych i grzesznych
Oczekuje
rychła zguba. [171]
Bo Niecność praktykowana
Na
tym świecie nie przynosi
Zaraz
owocu jak ziemia,
Lecz
powoli uprawiana
Spod
przestępcy grunt usuwa. [172]
Jeśli nie jemu, to synom.
Jeśli
nie synom, to wnukom.
Niecność
bowiem popełniona
Nigdy
nie ujdzie bezkarnie
Temu,
kto ją praktykuje. [173]
Do czasu bowiem przez
Niecność
Można
nawet żyć dostatnio
I
doświadczyć pomyślności
Czy
rywali swych zwyciężyć,
By
z kretesem przepaść potem. [174]
Miej w uczynkach prawych,
zacnych,
Szlachetnych
oraz w czystości
Niechybnie
upodobanie.
Obyś
zacnie uczniów uczył
I
panował nad swą mową,
Nad
ramieniem i żołądkiem. [175]
Porzuć takie Miłowanie
I
Dobrobyt, których Zacność
Nie
pochwala, jak też Zacność,
Co
nieszczęście jeno niesie
I
przez ludzi potępienie. [176]
Obyś nigdy nie miał
zmiennej
Dłoni,
stopy, oka, mowy!
I
krętaczem obyś nie był,
I
nie myślał innym szkodzić. [177]
Drogą prawdy obyś zdążał,
Którą
ojce i dziadowie
Podążali,
po niej krocząc
Nie
zaznasz nigdy zawodu. [178]
Obyś w kłótnie się nie
wdawał
Z kapłanami
od ofiary,
Z
kapłanami domowymi,
Dalej
z nauczycielami,
Z
wujem, gościem albo tymi,
Których
masz na utrzymaniu.
Ze
starcami oraz dziećmi,
Z
cierpiącymi, z lekarzami,
Z
krewnym i powinowatym,
Z
rodzicami i z siostrami,
Z
bratem, synem, żoną, córką
I
z niewolną służbą swoją. [179-180]
Unikając z nimi kłótni,
Z
wszelkich grzechów się uwalniasz.
Gdy
chęć ku nim przezwycięży
Gospodarz,
to triumfować
Będzie
nad wszystkimi światy. [181]
A Modlitwy światem
włada
Nauczyciel, we
Świecie zaś
Pana
Stworzeń — ojciec panem.
Gość
znów Indry światem rządzi.
Wreszcie
kapłan od ofiary
Panem
jest dla świata bogów. [182]
Siostry światem nimf władają,
A
krewniacy po kądzieli —
Bogów
wszelkich; krewni żony
Mają
w wodnym świecie władzę.
Ziemią
włada wuj i matka. [183]
Dziecko, starzec, słaby,
chory
Są przestworzy
zarządcami,
Równy
ojcu jest brat starszy.
Syn
i żona zaś, stanowią
Gospodarza
własne ciało. [184]
Niewolnicy znów cień jego,
A
córka — przedmiot współczucia;
Więc
gdy oni go obrażą,
Oby
to bez gniewu znosił. [185]
Choćby prawo miał
przyjmować
Podarunki
różnorodne,
Niech
mu w nałóg to nie wejdzie,
Bo
przez darów przyjmowanie
Blask
Modlitwy szybko zgaśnie. [186]
Jeśli zacnego sposobu
Nie
zna darów przyjmowania,
Mądry
niech ich nie przyjmuje,
Choćby
nawet z głodu konał. [187]
Złoto, ziemię, konia,
krowę,
Strawę,
szatę albo ziarno
Oleiste
czy też masło
Jeśli
przyjmie nieuczony,
To
jak drewno się spopieli. [188]
Złoto, strawa — żywot
skrócą,
Ziemia,
krowa — ciało zniszczą,
Koń
— oślepi, szata skórę
Mu
wypali, masło — bystrość
Mu
odbierze, a potomstwo
Weźmie
ziarno oleiste. [189]
Jeśli dwakroć urodzony,
Chociaż
nieuk i w ascezie
Nie
ćwiczony, dary bierze,
Razem
z dawcą się pogrąża
Niczym
łódź kamienna w wodzie. [190]
Oby tedy nieuczony
Wszelkiego
unikał daru.
Każdy
bowiem taki nieuk
Przez
malutki dar zatonie
Jako
krowa w grząskim bagnie. [191]
Zrodzonemu dwakroć, który
Jak
kot żyje i jak czapla,
Który
Wedy nie studiuje,
Niechaj
ten, kto wie, co Zacność,
Nawet
wody nie podaje. [192]
Dobra, które posiadł
prawnie,
Jeśli odda
trzem tym właśnie,
To
dla dawcy i odbiorcy
Biedy
staną się zarzewiem. [193]
Tak jak się pogrąża w
wodzie,
Kto kamienną
łodzią płynie,
To
tak samo pójdą na dno
Głupi
dawca i odbiorca. [194]
Kto ma Zacność na
sztandarze,
Ale jest
oszustem chciwym,
Gwałtownikiem,
który gotów
Wszystkich
zdradzić — o tym mówią:
«Ten
to kota ma zwyczaje.» [195]
Taki dwakroć urodzony,
Co
ma oczy wżdy spuszczone,
Nieuczciwy,
egoista,
Łotr,
fałszywie uniżony
Czapli
właśnie ma naturę. [196]
Braminowie o naturze
Czapli
lub o cechach kota
Przez
grzeszne swoje działanie
Do
piekła wpadają, które
Ciemną
Tamiśrą jest zwane. [197]
Jeśliby kto grzech popełnił
I
chciał ślub nałożyć na się,
Zacność
fałszywie szanując,
Przesłoniwszy
grzech tym ślubem,
Wyprowadzić
może w pole
Dziewkę
jeno łub śudrzyna. [198]
Tacy właśnie braminowie
Na
tym i na tamtym świecie
Są
niechybnie potępiani
Przez
Modlitwy wykładowców.
A
fałszywie ślub złożony
Trafia
pomiędzy demony. [199]
Gdyby człowiek taki, który
Do
odznaczeń nie miał prawa,
W
odznaczenia przyodziany
Żywot
pędził, wtedy grzechy
Odznaczonych
mu przypadną
I w
podłym się zrodzi łonie. [200]
Oby nigdy się nie kąpał
W
wód ujęciu, należącym
Do
innego, kto się bowiem
Tam
wykąpie, jest splamiony
Częścią
grzechów człeka tego,
Co
ujęcie wybudował. [201]
Kto używa wozu, łoża,
Studni,
parku czy siedziska
Albo
domu, co nie jego,
Ten
czwartą część bierze grzechów
Właściciela
tych przedmiotów. [202]
Oby w rzekach i jeziorach
Czy
w kąpieliskach przez bogów
Wykopanych
i w krynicach
Oraz
skalnych zagłębieniach
Kąpać
się miał zawżdy zwyczaj. [203]
Oby mędrzec zawsze służył
Dziełu
powściągania siebie,
Nie
zewnętrzną żył regułą.
Kto
reguły jeno spełnia,
Nie
powściąga się — upada. [204]
Oby bramin nie jadł nigdy
Przy
ofierze, którą składa
Kapłan
Wedy nie znający
Lub
wioskowy kapłan albo
Białogłowa
czy rzezaniec. [205]
Sprawiedliwym nie przystoi
Czynić
tego tam, gdzie tacy
Obiaty
wlewają w Ogień,
I
to bogom jest niemiłe,
Więc
niechaj unika tego. [206]
Z rąk pijanych, złych i
chorych
Oby także
nic nie jadał,
A i
tego nie spożywał,
Co
przez włos albo robactwo
Jest
skalane czy umyślnie
Dotknięte
zostało nogą. [207]
Również tego, na co
spojrzał
Człek, co
przelał krew bramina,
Czego
niewiasta dotknęła
W
czas słabości księżycowej,
Czego
ptaki kosztowały
Oraz
czego psy dotknęły. [208]
Jeść nie trzeba także tego,
Co
już krowa powąchała,
Co
publicznie ogłaszając
Dla
innego przeznaczono,
Co
stanowi wspólną strawę,
Czym
chce karmić miłośnica
I
czym brzydzą się roztropni. [209]
Co dać może złodziej,
śpiewak,
Cieśla,
lichwiarz oraz człowiek
Do
ofiary wyświęcony,
Skąpiec,
więzień, człowiek w dybach, [210]
Oskarżony i
rzezaniec,
Wszetecznica,
hipokryta.
Ani tego,
co skwaśniało
Albo
przez noc całą stało
I
co śudra pozostawił. [211]
Nie należy jeść i tego,
Co
da lekarz i myśliwy
Czy
okrutnik albo taki,
Co
się zwykł resztkami żywić,
Oraz
człowiek z kasty ugrów
Lub
co jada położnica
W
czas dekady po połogu.
I
dojadać nie należy,
Jeśli
już się ręce myło. [212]
A i tego nie trza jadać,
Co
podane nieuprzejmie,
Oraz
mięsa, co nie było
Na
ofiarę przeznaczone,
Także
jadła wroga swego
Czy
niewiasty, co samotna,
Lub
burmistrza i wyrzutka
Oraz
tego, w co kichnięto. [213]
Obyś nie jadł strawy
zdrajcy,
Strawy
świadka fałszywego
Ni
takiego, który kupczy
Ofiarami,
ni aktora,
Niewdzięcznika
ani krawca. [214]
I kowala, dalej syna
Śudrzynki
oraz bramina,
Tego,
kto na scenę wchodzi,
I
złotnika, koszykarza,
Jako
też handlarza bronią. [215]
Dalej tych, co psy hodują,
I
winiarzy oraz pracza
Czy
farbiarza, okrutnika
Lub
takiego, kto w swym domu
Ma
kochanka własnej żony. [216]
A szczególnie tego, który
Sprawę
taką toleruje.
Obyś
nie spożywał jadła
Tych,
którymi rządzą żony,
W
czyim domu śmierć gościła
Przed
dziesięciu ledwie dniami
I
takiego, co wstręt budzi. [217]
Bystrość niszczy strawa
króla,
Śudry strawa
zaś Modlitwy
Niszczy
chwałę, a złotnika —
Długowieczność,
rymarza znów
Jadło
niszczy dobrą sławę. [218]
A potomstwo niszczy
jadło
Rzemieślników,
pracza jadło
Niszczy
siłę, znowu jadło,
Co
dla wielu przeznaczone,
Oraz
jadło miłośnicy
Człeka
od światów odcina. [219]
Jadło wzięte od lekarza
Jest
materią, spermą jadło
Wszetecznicy,
kałem wzięte
Od
lichwiarza, brudem wreszcie
Jest
jadło handlarza bronią. [220]
Pozostałe jadło,
które
Wyliczono w
kolejności
Niezdatne
do spożywania,
Jest
przez mądrych traktowane
Jak
skóra, kości i włosy. [221]
Jeśli zjadłby
nieświadomie
Którykolwiek
z tych pokarmów,
Niechaj
trzy dni post zachowa.
Gdy
spożyje je świadomie
Albo
spermę, kał, urynę,
Niechaj
trzy dni żyje mlekiem,
Trzy
dni masłem, trzy dni wodą
I
trzy dni powietrzem jeno. [222]
Oby strawy gotowanej
Dwakroć
zrodzon wykształcony
Nie
spożywał u śudrzyna,
Który
rytu zadusznego
Nie
odprawia; lecz gdy żyć by
Nie
miał z czego, może przyjąć
Ziarna
miarę na noc jedną. [223]
Rozważywszy to bogowie
Osądzili,
że są jadła
Uczonego
w Wedzie skąpca
I
lichwiarza, który hojny,
Najzupełniej
równe sobie. [224]
Lecz wtedy do nich się
zbliżył
Sam Pan
Stworzeń i powiedział:
«Czemu
to, co jest nierówne,
Próbujecie
równym czynić?
Dar
hojnego wiarą święci,
A
brak wiary uczonego
Całkowicie
dar poraża.» [225]
Obyś nigdy nie znużony
Z
wiarą składał swe ofiary
Oraz
inne ryty spełniał.
Z
wiarą bowiem odprawione
Przy
użyciu dóbr godziwie
Uzyskanych
pozostaną
Najzupełniej
niezniszczalne. [226]
Oby dwakroć urodzony,
Gdy
osobę godną znajdzie,
Nieustannie
a usilnie,
W radosnym
usposobieniu
W czasie
ofiar i nabożeństw
Zacną
hojność praktykował. [227]
Jeżeli go ktoś poprosi,
To
powinien dać choć trochę
Nie
żałując, bo to może
Być
ktoś godny, kto go będzie
Od
wszelakiej chronił trwogi. [228]
Oto dawca wody zyska
Ukojenie,
dawca jadła —
Szczęście
trwałe, dawca ziaren
Oleistych
— upragnione
Zyska
dzieci, dawca światła —
Wzrok
uzyska znakomity. [229]
Dawca ziemi — ziemię
zyska,
Dawca złota —
długie życie,
Dawca
domu znów — pałace,
Dawca
srebra — piękność wielką. [230]
Dawca strawy niebo
zyska
Księżycowe,
dawca konia
Niebo
zyska Aświnowe,
Dawca
wołu zaś Fortunę
Wdałą
wielce, dawca krowy
Słoneczne
zyska niebiosa. [231]
Dawca wozu oraz łoża
Żonę
zyska, zyska władzę —
Kto
zapewnia bezpieczeństwo,
Ziarna
dawca — szczęście wieczne,
A
Modlitwy dawca zyszcze
Stwórczą
móc Modlitwie równą. [232]
Pośród wszelkich darów
takich,
Jak woda,
strawa czy krowa,
Ziemia,
szata, złoto, masło
Oraz
ziarno oleiste,
Dar
Modlitwy jest największy. [233]
Jaki dar i w jaki
sposób
Ofiaruje,
taki dar i
W ten sam
sposób otrzymuje. [234]
Ten kto przyjmie dar z
szacunkiem
I kto daje
go z szacunkiem,
Ci
obaj do nieba idą,
Do
piekła zaś idą tacy,
Co
przeciwnie postępują. [235]
Niech ascezą się nie chełpi
I
nie kłamie, gdy ofiarę
Już
był złożył; choć dręczony,
Niech
braminów nie znieważa.
Swej
hojności niech nie sławi. [236]
Fałsz ofiarę zaprzepaszcza,
A
chełpliwość znów ascezę.
Samochwalstwo
niszczy hojność.
Znieważanie
znów bramina
Zaprzepaszcza
nasze życie. [237]
Kto chce mieć orędownika
W
niebie, niechaj powolutku,
Jak
termity swoje gniazdo,
Tak
gromadzi Zacność, aby
Stworzeń
żadnych nie ukrzywdzić. [238]
W niebie bowiem pomocnikiem
Nie
jest ojciec ani matka,
Syn
ni żona czy też krewni,
A
jedynie tylko Zacność! [239]
Samo się stworzenie rodzi
I
umiera również samo.
Samo
dobrych i złych czynów
Będzie
spożywać owoce. [240]
Martwe ciało porzuciwszy
Na
ziemi jak kłodę, grudę,
Odwrócą
się odeń krewni
I
odejdą w swoją stronę —
Jeno
Zacność z nim zostanie. [241]
Oby tedy powolutku
Pragnący
orędownika
Wżdy
gromadził Zacność sobie,
A
z takim orędownikiem
Przejdzie
ciemność nieprzebytą. [242]
Ona człeka, który
Zacność
Przede
wszystkim ma na względzie
I
ascezą wypalone
Wszystkie
grzechy, z duszą nagą
W
niebo wiedzie jaśniejące. [243]
Pragnąc ród swój wieść ku
chwale,
Niechaj
związki ma z wzniosłymi,
Podłych ludzi niech unika. [244]
Bo z wzniosłymi się
zadając
Bramin, co
od podłych stroni,
Sięga
aż po doskonałość.
Kiedy
zaś na odwrót czyni,
To
w śudrzyna się przemienia. [245]
Kto w działaniu
niezachwiany,
Delikatny
i cierpliwy,
Z
okrutnymi nie przestaje,
Kto
nie krzywdzi, ten zdobywa
Silną
wolą i hojnością
Niebo
— taki ślub spełniając. [246]
Od każdego możesz
przyjąć,
Jeśli ci
przyniesie w darze,
Drwa
na ogień i korzenie,
Wodę,
miód, owoce, strawę
I
od lęku uwolnienie. [247]
Pan Stworzenia oto
uznał
Przyniesioną
i wręczoną
Jałmużnę
za godną wzięcia
Od
grzesznego nawet dawcy,
Jeśli
pierw jej nie żądano. [248]
Kto nią wzgardzi, tego
ofiar
Przez
piętnaście lat przodkowie
Nie
spożyją i obiaty
Jego
ogień nie przekaże. [249]
Nie należy więc odtrącać
Łoża,
domu, świętej trawy,
Wód,
pachnideł, kwiatów, mleka
I
klejnotów, ziarna, ryby,
Mięsa,
warzyw i jogurtu. [250]
Aby lepiej mistrzom służyć
Oraz
uczcić bogów, gości,
Przyjmuj
tedy zewsząd dary,
Lecz
sam z tego nie korzystaj. [251]
Gdy mistrzowie już nie żyją
I
sam bez nich w domu mieszkasz,
Dla
własnego utrzymania
Dar
od prawych przyjąć możesz. [252]
Oracz i przyjaciel rodu,
Pasterz,
balwierz i niewolnik
I
kto się w opiekę oddał —
Od
tych osób spośród śudrów
Zawsze
strawę przyjąć możesz. [253]
Śudra na jaźń swą nie
bacząc
Ni na to, co
pragnie robić,
Ni
też jak mu służyć pragnie,
Niech
w opiekę braminowi
Bez
wahania się oddaje. [254]
Kto nieprawy pośród
prawych
Inaczej o
sobie mówi —
Ten
największy grzesznik świata,
Złodziej,
co swą jaźń rabuje. [255]
Wszystko swoje ma
znaczenie
Ustalone
dzięki Mowie,
Wszystko
w niej ma swe korzenie,
Wszystko
z Mowy wyniknęło,
Więc
kto ową Mowę kradnie —
Wszystko
kradnie taki człowiek. [256]
Dług spłaciwszy zgodnie z
prawem
Wieszczom,
ojcom oraz bogom,
Niech
synowi wszystko odda,
A
sam niezależny żyje. [257]
Niech samotnie na pustkowiu
Wżdy
rozważa, co dlań dobre.
Tak
samotnie rozmyślając
Najwyższe
osiąga szczęście. [258]
Oto tutaj wyłożono
Wieczny
wzór postępowania
Bramińskiego
gospodarza
I magistra
ślubowania.
One
świadomość bogacą
Pomyślnością
obdarzając. [259]
W taki sposób żyjąc
tedy
Bramin, znawca
nauk Wedy
Z wszelkich
grzechów uwolniony,
Wiecznie
w chwale tam przebywa,
Gdzie
Modlitwy są dziedziny. [260]
Oto lekcja czwarta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
Gdy wieszczowie usłyszeli,
Jak dokładnie wyłożono
Dla
magistra te Zacności,
Do
wielkiego duchem Bhrygu,
Syna
Ognia, przemówili: [1]
Jakże, Panie, śmierć
ogarnia
Tych
braminów, co naukę
Wedy
znają i Zacności
Swojej
strzegą tak dokładnie,
Jak
ją kiedyś wyłożono. [2]
Tedy odrzekł wielkim
wieszczom
Wielkoduszny
syn Manowy,
Bhrygu,
mówiąc: Posłuchajcie,
Przez
jaki to grzech braminów
Zawżdy
śmierć dosięgnąć zdoła. [3]
Kiedy w wedach się nie
ćwiczą,
Gdy leniwi,
wbrew dobremu
Wychowaniu
postępują
Oraz
wobec jadła grzeszą,
Tych
braminów śmierć dopada. [4]
Więc dla dwakroć
urodzonych
Niewskazane
spożywanie
Czosnku,
porów i cebuli,
Także
grzybów oraz tego,
Co
powstało z nieczystości. [5]
Niechaj unikają
bacznie
Czerwonego
soku z drzewa
I tego,
co z nacięć spływa.
Jako
też owoców śelu
Oraz
siary niech się strzegą. [6]
Gdy bez celu zgotowany
Ryż
z sezamem, sezam z cukrem
Oraz
masłem i ryż z mlekiem
Gzy
ryżowe pączki albo
Mięso
niekonsekrowane,
Strawa
bogów i obiaty —
Trzeba
także ich unikać. [7]
Trzeba nie pić mleka krowy,
Co
się właśnie ocieliła
I
dni dziesięć nie minęło,
Wielbłąda
i zwierząt, których
Nieparzyste
są kopyta,
Owcy,
krowy, co raz dziennie
Mleko
daje, oraz krowy,
Która
cielę utraciła. [8]
A i wszystkich leśnych
zwierząt,
Z
wyjątkiem jednak bawołu,
I
kobiety mleka również,
I
tego, które skwaśniało. [9]
Lecz wśród tego, co
skwaśniało,
Zjadać
można jogurt i to,
Co
z jogurtu zgotowano,
Oraz
to, co przyrządzono
Z
pomyślnych kwiatów, korzeni,
Takoż
owoców pomyślnych. [10]
Unikać też trzeba
wszystkich
Ptaków,
co się mięsem żywią,
1
tych, które we wsi żyją,
Oraz
zwierząt takich, których
Nieparzyste
są kopyta,
I osobno
nie wspomnianych,
A
także ptaka titibhy. [11]
Dalej wróbla, ptaka pławy
I
łabędzia, ćakrawaki
I
koguta wioskowego,
I
żurawia, radźdźudali
I
datjuhy oraz szpaka. [12]
Tych, co dziobem kłując
żyją,
Wodnych
ptaków i kojaszti,
I
różnych grzebiących ptaków,
Oraz
ptaków nurkujących,
Które
się rybami żywią,
Mięsa
zwierząt w rzeźni bitych
Oraz
mięsa suszonego. [13]
Także czapli i żurawia,
Kruka,
pliszki oraz zwierząt,
Które
się rybami żywią,
Świń
wioskowych i ryb wszelkich. [14]
Człowiek, co się mięsem
żywi,
Nosi miano
zwierzożercy —
Tego,
czyje mięso zjada.
Wszystkożernym
za to zowią
Tego, co
się żywi rybą. [15]
Można zjadać ryby takie
Jak
pathina i rohita,
Jeśli
bogom albo przodkom
Za
obiatę posłużyły.
A
natomiast zawszę spożyć
Można
takie jak radźiwa,
Simhatunda
czy saśalka. [16]
Niechaj zwierza
samotnika
Człowiek
nie je oraz zwierząt
Ani
ptaków mu nie znanych,
Choćby
były wyliczone
Wśród
jadalnych; niech też żadnych
Nie
je zwierząt pięciopalcych. [17]
Powiadają, że wśród
zwierząt
Pięciopalcych
zjadać można
Jeżozwierza
oraz jeża
I
jaszczura, nosorożca,
Także
żółwia i zająca.
Nadto
i zwierzęta takie,
Co
rząd jeden mają zębów,
Z
wyjątkiem wielbłąda jeno. [18]
Grzyby, mięso wiejskiej
świni,
Czosnek,
mięso psa wiejskiego
I
cebulę oraz pory
Gdyby
zjadł świadomie człowiek,
Niechybnie
będzie przeklęty. [19]
Jeśli szóstkę tych
pokarmów
Zjadłby
kiedy nieumyślnie,
Niech
pokutę, umartwienia
Lub
ascety księżycowy
Post
odprawi; w pozostałych
Zaś
wypadkach dzień niech pości. [20]
A najlepszy spośród
dwakroć
Urodzonych
raz do roku
Tę
pokutę umartwienia
Niechaj
nakłada na siebie,
By
oczyścić się z wykroczeń
Nieumyślnych
w swym jedzeniu.
Chcąc
z umyślnych się oczyścić,
Niech
osobno ją odprawia. [21]
A zwierzęta oraz ptaki
Zalecane
mogą zabić
Braminowie
na ofiarę
Oraz po
to, by nakarmić
Ludzi,
których muszą żywić.
Jak
to kiedyś dawno temu
Wieszcz
Agnastja był uczynił. [22]
W dawnych czasach na
ofiarę
Wieszczowie
oraz bramini
I
kszatrjowie przyrządzali
Mięso
ptaków oraz zwierząt
Uznawanych
za jadalne. [23]
A potrawy na oleju
Przyrządzone
też jeść można,
Jeśli
jeszcze nie skwaśniały,
Choćby
i nieświeże były.
I
to także spożyć można,
Co
zostało po ofierze. [24]
Zjadać może dwakroć
zrodzon
Wszystko to,
co przyrządzono
Czy
z pszenicy, czy z jęczmienia,
I
przysmaki różne z mleka
Długo
nawet przechowane,
Choć
olejem nie kraszone. [25]
Zatem wszystko wyłożono,
Co
jeść i czego nie jadać
Mogą
dwakroć urodzeni.
A
teraz zasię wyłożę
Sposób
spożywania mięsa
Oraz
to, jak go unikać. [26]
Mięso jeść konsekrowane
Można
wtedy, gdy bramini
Tego
pragną i gdy godnie
Są
przez kogoś zaproszeni
Lub
gdy życie trza ratować. [27]
Wszystko to Pan Stworzeń
uznał
Jako jadło —
jadło życia,
Co się
rusza i co stoi,
Wszystko
jadłem jest dla życia. [28]
To, co stoi — jadłem tego,
Co
się rusza; co kłów nie ma —
Jadłem
tego, co jest z kłami.
A
bezręczne — jadłem tego,
Co
ma ręce; co się boi—
Jadłem
tego, co odważne. [29]
Nie grzeszysz jedząc
codziennie
Stworzenia,
które jeść można,
Albowiem
jest dziełem Stwórcy
Jedzący
i spożywany. [30]
Sposób bogów to jeść
mięso
Przeznaczone
na ofiarę,
Wszystkie
inne zaś sposoby
Zowią
się demonicznymi. [31]
Bo nie grzeszy człowiek,
który
Mięso kupił
lub sam zdobył
Albo
też otrzymał w darze,
Jeśli
wprzódy je w ofierze
Złoży
przodkom swym i bogom. [32]
Niech mięsiwa w czas
spokojny
Nie je
dwakroć urodzony
Wbrew
przepisom, które poznał.
Będzie
bowiem on bezbronny
Po
swej śmierci pożerany
Przez
tych, których mięso spożył,
Wbrew
przepisom postępując. [33]
Mniejszy grzech ma ten
myśliwy,
Który
zabija dla zysku,
Niźli
po swej śmierci taki,
Co
jadł mięso bez potrzeby. [34]
Kto wezwany jak należy
Mięsa
nie zechce pożywać,
Taki
człowiek po swej śmierci
Dwadzieścia
i jeden razy
Jako
bydlę się narodzi. [35]
Oby bramin nie jadł
mięsa
Zwierząt, co
nie uświęcone
Przez
formułę modlitewną.
Formułą
zaś uświęcone
Może
spożyć taki bramin,
Co
szanuje wieczne prawo. [36]
Gdy zapragnie, niech
sporządzi
Zwierzę z
masła albo mąki
I
niech nigdy po próżnicy
Nie
pragnie zabijać zwierząt. [37]
Kto zabija po
próżnicy
Czworonoga,
ten po śmierci
Po
to, żeby być zabitym,
Tyle
razy się narodzi,
Ile
włosów miało zwierzę. [38]
Samoistny bowiem
stworzył
Czworonogi
na ofiarę,
A ofiara
przecie służy
Wszelkiej
szczęśliwości świata.
Kto
zabija na ofiarę,
Nie
zabija, jako żywo! [39]
Rośliny i czworonogi,
Drzewa,
płazy oraz ptaki,
Gdy
w ofierze umierają,
Osiągają
lepszy żywot. [40]
Manu rzecze, iż jedynie
Przy
obrzędzie miodownika,
Przy
ofierze, także w rytach
Na
rzecz przodków oraz bogów
Można
zabić czworonogi. [41]
W takich celach bijąc
zwierzę
Oto dwakroć
zrodzon, który
Sens
istoty Wedy poznał,
Siebie
oraz czworonoga
Najlepszym
obdarza losem. [42]
Dwakroć zrodzon pełen
ducha,
Gdy jest w
domu gospodarzem
Albo
uczniem jest u mistrza
Czy
też już ascetą w lesie,
Nawet
w czasach niepomyślnych
Poza
Wedy rytuałem
Nigdy
stworzeń nie zabija. [43]
Taką krzywdę w świecie
stworzeń,
Którą
Weda sankcjonuje,
Niech
za krzywdę nie uważa,
Bo
z wed Zacność jeno płynie. [44]
Kto swojego szczęścia
pragnąc,
Chce istoty
nieszkodliwe
Pozabijać,
taki człowiek
Ni
żywy, ni też umarły
Szczęścia
nigdzie nie odnajdzie. [45]
Kto nie pragnie żywych
stworzeń
Więzić,
zabijać czy dręczyć,
Taki
człek chcąc dobra wszystkich
Po
najwyższe szczęście sięga. [46]
A kto nigdy nie zabija,
Ten
osiąga bez wysiłku
To,
ku czemu myśl kieruje,
Oraz
to, co przedsiębierze
I
z czym radość swoją wiąże. [47]
Bez zabicia żywych
stworzeń
Nigdzie
mięsa nie uświadczysz.
A
znów zabijanie zwierząt
Nie
prowadzi nas ku niebu,
Więc
unikać mięsa trzeba. [48]
I tak mięsa powstawanie
Oraz
zwierząt zabijanie
I
pętanie rozważywszy,
Trza
wystrzegać się mięsiwa
Wszelakiego
spożywania. [49]
Jeśli mięsa nie pożywa
Człek
jak upiór wbrew regułom
To
miły ludziom się staje
I
nie dręczą go choroby. [50]
Kto zezwala na zabicie,
Masarz,
rzeźnik, sprzedający
I
ten, co mięso kupuje,
Kto
gotuje, kto podaje
I
kto zjada — jest zabójcą. [51]
Kto chce wzmocnić własne
ciało
Przy pomocy
mięsa innych,
Nie
uczciwszy wprzódy przodków
Oraz
bogów, nad takiego
Nie
masz większego grzesznika. [52]
Kto w ofierze konia składa
Raz
do roku, przez lat setkę
I
kto mięsa nie spożywa,
Obu
równa jest zasługa. [53]
Święconymi na
ofiarę
Korzeniami,
owocami
Czy też
strawą mnichów żyjąc,
Takiej
nie zyska zasługi,
Jaką
ma nie jedząc mięsa. [54]
«Ten mię sam po śmierci
pożre,
Czyjego mięsa
mnie dają.»
Taką
oto mięsa «mięsność»
Ogłaszają
mądrzy ludzie. [55]
Nie masz grzechu w
mięsożerstwie,
W
winopiciu, w zespoleniu,
Bo
to stworzeń jest naturą,
Ale
wyrzeczenie daje
W
nagrodę owoc największy. [56]
Teraz będę opowiadał,
Jak
się godzi, po kolei
I
dla wszystkich stanów czterech
O
sposobach oczyszczenia
Przedmiotów
oraz człowieka,
Po
zejściu ze świata bliskich. [57]
Gdy umiera dziecko,
które
Ząbkowało
albo młodsze
Lub
dziecko po postrzyżynach,
Jak
też gdy się dziecko rodzi,
Wtedy,
wszystkich krewnych dziecka
Za
nieczystych się uznaje. [58]
Pośród krewnych, co
zaduszne
Dzielą
gomółki, czas trupiej
Nieczystości
trwa dni dziesięć
Lub
po kości pozbieranie,
Albo
trzy dni, albo jeden. [59]
Krewni gomółkę zaduszną
Dzielą
aż po siódmy stopień
Pokrewieństwa,
a krewieństwo
Wody
wspólnej sięga potąd,
Pokąd
imię, pochodzenie
Jeszcze
są rozpoznawalne. [60]
Tak jak trupią tę
nieczystość
Dla
krewnych gomółki wspólnej
Ustalono,
takie też jest
Pożądane
i zupełne
Oczyszczenie,
jeśli chodzi
O
potomka narodziny. [61]
Oto trupia ta
nieczystość
Wszystkich
tyczy, zaś skalanie
Przy
połogu — matki, ojca.
A
szczególnie matki dziecka;
Ojca
— kąpiel już oczyszcza. [62]
Gdy mężczyzna swe nasienie
Wyda
z siebie, to przez kąpiel
Staje
się znów oczyszczony.
Gdy
uczyni to, by spłodzić —
Trzy
dni trwa nieczystość jego. [63]
Ci, co trupa dotykają,
Po
upływie dnia i nocy
Oraz
trójki doi potrójnych
Stają
się znów nieskalani.
Zaś
krewniacy wspólnej wody
Po
upływie trzech dni tylko. [64]
Uczeń, który za
zmarłego
Mistrza
składa sam ofiarę,
Co
się «przodków rytem» zowie,
Jak
i ci, co niosą ciało,
Po
upływie dni dziesięciu
Stają
się znów nieskalani. [65]
Gdy kobieta poroniła,
To
się staje czysta znowu,
Kiedy
tyle dni upłynie
Ile
w łonie swym miesięcy
Płód
nosiła; a znów taka,
Co
miesięczne cierpi bóle,
Godna
składać jest ofiary,
Kiedy
krwawić już przestanie
I
gdy zażyje kąpieli. [66]
A po śmierci mężczyzn,
którym
Postrzyżyn
nie odprawiono —
Noc
jest czasem oczyszczenia;
Postrzyżonych
zaś — trzy noce. [67]
Gdy odejdzie dziecko, które
Lat
dwóch jeszcze nie skończyło,
Oby
krewni dziecko wtedy
Przystroili
i za siołem
W ziemi
czystej i bez kości
Jako
trzeba pogrzebali. [68]
Nie masz dlań całopalenia
Ni
w zadusznym rycie wody
Jak
polano porzuciwszy
Je
wśród lasu, przez dni trójkę
Niech
żałobę zachowają. [69]
Za trzyletnie dziecko
krewni
Niech w
zadusznym rycie wody
Nie
próbują ofiarować.
Lecz
za takie, co ma zęby,
Lub
gdy imię ma przydane
Można
wodę ofiarować. [70]
Po Modlitwy
współadepcie
Jednodniowa
jest żałoba.
A w
wypadku zaś narodzin
Wszyscy
krewni wspólnej wody
Po
trzech dniach są nieskalani. [71]
A po śmierci
narzeczonych
Przyszli
ich powinowaci
Po
trzech dniach są nieskalani,
Krewni
zaś ze strony ojca
Stają
się znów nieskalani
Wedle
wcześniejszej reguły. [72]
Niech bez soli jedzą
jadło,
Niech się
przez te trzy dni kąpią,
Niechaj
mięsa nie kosztują,
Niech
osobno śpią na ziemi. [73]
Oto trupiej nieczystości
Taka
jest reguła dla tych,
Co
ze zmarłym wraz mieszkają,
Ci
zaś, co gdzieś z dala żyją,
To
reguły takie oto
Znać
powinni doskonale. [74]
Jeśli w ciągu dni
dziesięciu
Wieść o
zmarłym za granicą
Otrzymają,
nieczystymi
Pozostają
przez dni tyle,
Ile
brak jest do dekady. [75]
Jeśli minie dni dziesiątka,
To
skalanie trwa dni trójkę.
A
po roku przez dotknięcie
Wodą
jeno się oczyszcza. [76]
O krewnego śmierci słysząc
Lubo
syna narodzinach
Po
upływie dni dziesięciu
Człowiek
czystość odzyskuje
Wraz
z odzieniem wchodząc w wodę. [77]
Ody dziecko powinowate
W
innym kraju mieszkające,
Z
którym zaduszna gomółka
Wspólna
nie łączy — umiera,
Można
zaraz się oczyścić
W
odzieniu wstępując w wodę. [78]
Jeśli w ciągu dni
dziesięciu
Wydarzą
się narodziny
Lub
śmierć znowu, to nieczystym
Póty
bramin pozostanie,
Póki
dekada nie minie. [79]
Gdy umiera nauczyciel,
To
nieczystość trwa trzy noce.
Gdy
syn jego albo żona,
Tylko
dobę trwa nieczystość.
Taka
oto jest zasada. [80]
Gdy wedyjski bramin zemrze
—
Wespół żyjący
przyjaciel,
Przez
trzy noce trwa nieczystość.
Gdy
umiera wuj lub uczeń
Czy
też kapłan od Rygwedy
Albo
znów powinowaty,
Noc
dwuskrzydłą trwa nieczystość. [81]
A zaś kiedy król umiera
Kraju,
w którym zamieszkujesz,
Skalanie
trwa wraz ze światłem
Kiedy
bramin niewedyjski
Lub
mistrz, co wykłada Wedę,
To
skalanie trwa dzień cały. [82]
Po upływie dni dziesięciu
Bramin
czystość odzyskuje,
Po
dwunastu dniach kszatryja,
Wajśja
zasię po piętnastu,
Wreszcie
śudra po miesiącu. [83]
Nie trza mnożyć dni
nieczystych
Ni
przestawać ogniom służyć,
Bo
kto takie dzieła czyni,
Ten
nieczystym się nie staje,
Choćby
nawet był krewniakiem. [84]
Ten, kto dotknąłby pariasa
Lub
kobietę w czas miesięczny
Albo
dotknąłby wyrzutka
Czy
kobietę, która rodzi,
Także
trupa oraz ludzi,
Którzy
trupów dotykają,
W
kąpieli czystość odzyska. [85]
Człek, gdy ujrzyj rzecz
nieczystą,
Niech
wypłucze usta swoje
I
usilnie, bez wytchnienia,
Niech
odmawia, ile może,
Te
formuły modlitewne,
Co
się zowią słonecznymi,
I
te, które księżyc sławią. [86]
Jeśli zoczy kości
ludzkie
Świeże
jeszcze — to w kąpieli
Czystość
zyska bramin znowu.
Gdy
kość suchą ujrzy, niechaj
Usta
płucząc dotknie krowy
Lub
ku słońcu wzrok skieruje. [87]
Niech nie składa ofiar z
wody
Uczeń aż po
kres swych ślubów.
Gdy
je spełni i ofiarę
Z
wody złoży — czystość swoją
Po
trzech nocach odzyskuje. [88]
Za tych, co próżno zrodzeni,
Za
mieszańców, za ascetów,
A
także za samobójców
Nie
masz już z wody ofiary. [89]
Nie masz też jej za
kobiety,
Które z
heretykiem żyją,
Za
rozwiązłe oraz takie,
Które
w łonie płód zabiły
Lub
zabiły męża swego,
Jak
i te, co piją wino. [90]
Jeśli temu, kto ślub
spełnia,
Nieść
wypadłoby zmarłego
Własnego
nauczyciela
Albo
swego wykładowcę
Czy
też ojca, matkę, mistrza,
To
mu w ślubie nie przeszkodzi. [91]
A zmarłego śudrę trzeba,
Żeby
z miasta wyniesiono
Poprzez
bramę południową.
A
zaś dwakroć urodzonych
W
kolejności wynieść trzeba
Przez
zachodnią i północną
Oraz
wschodnią bramę miasta. [92]
Nic nie kala ani króla,
Ani
tego, kto ślub spełnia,
Ani
kto ofiarę składa.
Bo
na tronie Indry siedzą
I
w istocie są Modlitwą. [93]
Oto władca w majestacie
Czystość
zaraz odzyskuje,
Bo
na tron go wyniesiono,
Aby
swego ludu bronił. [94]
Czyści też są ci, co w
bójce
Albo w bitwie
poginęli,
Porażeni
od pioruna
Lub
straceni przez monarchę
Oraz
ci, co życie dali
Za
braminów lub za krowy.
I
ci, o których czystości
Sam
monarcha postanowił. [95]
Król bowiem jest
nosicielem
Ciała
ośmiu stróżów świata:
Somy,
Ognia, Słońca, Wiatru,
Indry
oraz władcy bogactw,
Władcy
wody oraz Jamy. [96]
Króla królem uczynili
Najwyżsi
Stróżowie Świata —
Jakże
może być skalany?!
Przecież
czystość i skalanie
Śmiertelników
jeno tyczą,
A
początek swój i koniec
Od
ludzkiego biorą stada. [97]
Kto z Zacnością kszatrji w
zgodzie
Od miecza
uniesionego
Poniósł
śmierć na polu bitwy,
Dla
takiego w okamgnieniu
I
ofiara się wypełnia,
I
czas mija pokalania;
Tak
to właśnie ustalono. [98]
Oto czystość odzyskuje
Bramin
wody dotykając,
Kszatrja
— broni lub wierzchowca,
Wajśja
znowu — lejc lub bodźca,
Śudra
— kija; pierwej czyniąc,
Co
uczynić należało. [99]
Oto wam tu, o najlepsi
Spośród
dwakroć urodzonych,
Wyłożono
oczyszczenie
Takich
ludzi, którzy dzielą
Jedną
gomółkę zaduszną.
Posłuchajcie
tedy teraz
O
sposobach oczyszczenia
Od
skalania śmiertelnego
Wszystkich,
którzy jej nie dzielą. [100]
Jeśli bramin niby krewny
Niesie
dwakroć zrodzonego,
Który
umarł, a nie dzieli
Zadusznej
gomółki z onym,
Albo
bliskich krewnych matki,
Staje
się znów oczyszczonym,
Gdy
upłynie nocy trójka. [101]
Jeśli jadło ich spożywa,
Czysty
jest po dniach dziesięciu.
A
gdy jadła nie spożywa,
Już
po jednym dniu, o ile
W
domu owym nie zamieszkał. [102]
Dobrowolnie znowu idąc
W
orszaku zmarłego człeka,
Krewnego
lub niekrewnego,
Wykąpawszy
się w ubraniu
I
dotknąwszy ognia oraz
Topione
spożywszy masło,
Czystość
swoją odzyskuje. [103]
Niech nikt martwego
bramina
Śudrze nie
poleca nosić,
Gdy
swojacy wokół stoją,
Nieba
bowiem nie dosięgnie
Ta
obiata pokalana
Przez
śudrzyna dotykanie. [104]
Oto mądrość,
umartwienie,
Ogień,
jadło, glina, rozum,
Woda,
dalej namaszczenie,
Wiatr,
rytuał, czas i słońce
Oczyszczenie
powodują
Tych, co
ciałem obdarzeni [105]
Z wszelakiego
nieskalania
Najwyższe
jest nieskalanie
Przez
bogactwo; ten prawdziwie
Nieskalany,
kto bogactwem
Nieskalany;
nie ten przecie,
Kto
zawdzięcza nieskalanie
Jeno
glinie oraz wodzie. [106]
Oczyszczenie mądrym
daje
Pobłażliwość,
hojność — ludziom,
Którzy
czynią, czego czynić
Nie
należy, a różaniec
Ludziom,
którzy grzeszą skrycie.
A
asceza znów oczyszcza
Najlepszych
ze znawców Wedy. [107]
To oczyści woda, glina,
Co
wymaga oczyszczenia,
Rzekę
własny nurt oczyszcza,
A
kobietę grzesznej myśli
Słabość
czyści księżycowa,
Wyrzeczenie
zaś najlepszych
Spośród
dwakroć urodzonych. [108]
Wodą — członki
oczyszczone,
Prawdą
— serce, jaźń — ascezą
Oraz
wiedzą, a mądrością
Rozum
bywa oczyszczony. [109]
Oto jak oczyścić ciało
Wyłożono
wam przepisy.
A teraz
chciejcie posłuchać
O
przepisach oczyszczenia
Najrozmaitszych
przedmiotów. [110]
Znawcy rzekli, że metale
Oraz
klejnoty i wszystko,
Co
z kamienia uczyniono,
Popiołami
albo wodą
Lub też
gliną się oczyszcza. [111]
A naczynie niesplamione,
Kiedy
złote — wodą jeno
Się
oczyszcza i podobnie
To,
co w wodzie się zrodziło
I
co srebrne, i z kamienia,
Jeśli
nie jest ozdobione. [112]
Z połączenia ognia z wodą
Złoto
i srebro powstało,
Więc
najlepiej je oczyszcza
To,
z czego początek wzięły. [113]
Miedź, żelazo, cyna, ołów,
Brąz
i mosiądz odpowiednio
Są
czyszczone przy pomocy
Sody,
kwasów oraz wody. [114]
Odcedzanie jest
uznanym
Oczyszczeniem
płynów wszelkich,
Pokropienie
zaś przedmiotów
Dosyć
dużych i masywnych,
A
skrobanie — rzeczy z drewna. [115]
Znów w ofiarnym rytuale
Czystość
naczyń liturgicznych
Uzyskamy
trąc je dłonią.
A
zaś łyżki oraz czarki
Po
prostu należy obmyć. [116]
Sita, mieszadła,
moździerze,
Tłuczki
i wozy ofiarne,
Misy,
czerpaki, warząchwie
Oczyścić
można dokładnie
Przy
pomocy wrzącej wody. [117]
Wiele ryżu lub
odzienia
Pokrapiając
się oczyszcza.
Gdy
ich mało, to jest przepis,
By
je w wodzie myć lub uprać. [118]
Przedmioty ze skór i z
kory
Czyścimy tak
jak odzienie,
A dla
warzyw, bulw, owoców
Zalecane
oczyszczenie
jak dla
ziarna ryżowego. [119]
Jedwab oraz owczą wełnę
Za
to solą czyścić trzeba.
A
owocem mydlanego
Drzewa
czyścić trzeba koce.
Chusty
zaś owocem bilwy,
Płótno
znów — w gorczycy ziarnach. [120]
Znawcy tak jak płótno
czyszczą
Muszle,
kości, rogi oraz
Kość
słoniową lub je myją
Moczem
krowim albo wodą. [121]
Trawę, drewno oraz słomę
Kropiąc
wodą się oczyszcza,
A
domostwo — wymazując
Je
krowieńcem, rzecz glinianą
Zaś
powtórnie wypalając. [122]
Rzeczy z gliny uczynionych,
Gdy
zbrukane winem, moczem,
Kałem,
ropą, krwią, plwociną,
Nie
można oczyścić nawet
Przez
powtórne wypalenie. [123]
Ziemia czystość
odzyskuje
Dzięki
pięciu przedsięwzięciom:
Omiataniu,
pokropieniu
Lub
krowieńcem smarowaniu,
Zagrabieniu
albo dzięki
Krów w
tym miejscu przebywaniu. [124]
Czego ptaki kosztowały
Lub
co krowy obwąchały,
W
co dmuchnięto czy kichnięto,
Co
pokalał włos lub robak,
To
się ziemią sypiąc czyści. [125]
Póki zapach i splamienie,
Co
przylgnęło, nie opuści
Nieczystością
zbrukanego,
Póty
wody oraz ziemi
Trza
używać czyszcząc rzeczy. [126]
A bogowie w trzech
wypadkach
Ustalili
dla braminów
Przedmiotów
niepokalaność:
A
więc to jest czyste, czego
Kalanego
nie widziano,
Dalej,
co skropiono wodą,
I
to, za co zaręczono. [127]
Oto czyste są te wody,
Co
na ziemi się znajdują
I
kiedy w nich krowa chętnie
Zaspokaja
swe pragnienie,
I gdy
żadną nieczystością
Nie
są one pokalane,
Mając
dobrą woń, smak, barwę. [128]
Rzecz na sprzedaż
wystawiona
Oraz ręka
rzemieślnika
Są z
pewnością zawsze czyste.
A
Modlitwy adeptowi
Jedzenie
ofiarowane
Również
jest niepokalane —
Taki
oto jest stan rzeczy. [129]
Usta niewiast nie kalają
Ni
dziób, gdy ptak owoc strąca.
Cielę,
kiedy ssie, nie kala.
Ni
pies, kiedy zdybie zwierzę. [130]
Manu orzekł, że mięsiwo
Zwierza
przez psy zabitego
Czy
przez inne drapieżniki,
Niewolników
lub pariasów
Nie
jest przez to pokalane. [131]
Te otwory przyrodzone,
Co
nad pępkiem się znajdują,
Zawsze
są niepokalane,
A
te, które są pod pępkiem,
Jak
też z ciała wydzieliny
Rozmaite
są nieczyste. [132]
Muchy oraz krople wody,
Cień
i konia, krowę, promień,
Pył,
powietrze, ziemię, ogień
Wymienia
się jako rzeczy,
Których
dotyk nie pokala. [133]
By oczyścić miejsca, z
których
Kał, urynę
się wydala,
Jako też
dla oczyszczenia
Z
ciała, dwunastu wydzielin,
Trzeba
użyć wody, gliny,
Tyle
ile jest konieczne. [134]
Krew, szpik, mocz, kał, tłuszcz
i sperma,
Wydzielina
z nosa, z oczu,
Woskowina,
łzy, pot, flegma
To
tuzin wydzielin człeka. [135]
Kto być pragnie
oczyszczony,
Niech
naciera członek gliną
Raz,
trzy razy odbytnicę,
Dziesięć
razy jedną rękę,
Siedem
razy obie dłonie. [136]
Oto sposób
oczyszczenia
Gospodarza;
dwakroć taki
Dla
adepta jest Modlitwy,
Trzykrotny
— dla pustelnika,
Czterokrotny
zaś dla tego,
Kto
się świata wyrzekł całkiem. [137]
Ten, kto mocz i kał
wydalił,
Mając usta
popłukane,
Niech
otwory przyrodzone
Głowy
wtedy zwilży wodą.
Zawsze
również niech to czyni,
Gdy
studiować będzie Wedę
Lub
też gdy jadło pożywa. [138]
Kto czystości ciała
pragnie,
Trzykroć
wodą usta płucze,
Potem
dwakroć twarz wyciera
Lecz
niewiasta oraz śudra
Tylko
raz to czynić mają. [139]
Jeśli żyje w zgodzie z
prawem,
Śudra
strzyże się co miesiąc,
jako
wajśja się oczyszcza,
A
spożywa, co zostało
Z
jadła dwakroć urodzonych. [140]
Drobiny, co z ust opadną,
Jeśli
upadną na ciało,
Nie
kalają i podobnie
Włosy
z brody w usta wzięte
I
co między zęby wejdzie. [141]
Krople wody, kiedy spadną
Na
nogi takiego, który
W
ust płukaniu innym służy,
Nie
kalają go, albowiem
Za
równe się je uznaje
Tym,
co już na ziemi leżą. [142]
Jeśli mając coś przy sobie
Z
czymś nieczystym w kontakt wejdzie,
Wnet
bez odkładania tego
Czystość
zyska płucząc usta. [143]
Ten, kto jadło zwymiotował
Lub
cierpiał na rozwolnienie,
Wykąpawszy
się powinien
Spożyć
masło przetopione.
A
kto jadło tylko spożył,
Usta
swe popłukać winien.
Kąpiel
zaś jest zalecona
Dla
tego, kto się zespalał. [144]
Kto spał, kichnął, jadł czy
splunął,
Skłamał,
wodę pił lub pragnie
Studiowanie
podjąć Wedy,
Choćby
był i oczyszczony,
Niech
popłucze usta swoje. [145]
Wszystko wam tu przedstawiono
O
sposobach oczyszczenia
Stosowanych
przez stan wszelki
Wobec
osób oraz rzeczy.
A
więc teraz posłuchajcie
O
Zacnościach niewiast jeno. [146]
Czy niewiasta jeszcze
dzieckiem,
Czy też
młódką lub staruchą,
Niechaj
w domu własnowolnie
Nigdy
nie poczyna sobie. [147]
W dzieciństwie pod władzą
ojca
Pozostaje, a w
młodości
Tego, kto
jej rękę dostał.
Gdy
zaś męża już nie stanie,
Wtedy
synom ma podlegać.
Niechaj
nie ma białogłowa
W
wolności nigdy udziału. [148]
Niech nie pragnie się
rozłączyć
Z ojcem,
mężem lub synami.
Z
nimi bowiem rozłączona
Oba
rody białogłowa
Wydaje
na łup niesławie. [149]
Niech wesoła zawsze będzie
I
zręczna w domowym dziele.
Statki
niech ma wyczyszczone,
Niech
oszczędnie gospodarzy. [150]
Niech posłuszna będzie
temu,
Komu ojciec ją
przekazał
Czy brat z
ojca przyzwoleniem.
Niech
mu służy, póki żyje,
A
i po śmierci małżonka
Niechaj
go nie lekceważy. [151]
By zapewnić powodzenie
I
pomyślność w czas ich ślubów,
Składa
się ofiary właśnie
Panu
Stworzeń, bo oddanie
Za
mąż córki jest powodem
Przekazania
nad nią władzy. [152]
A mąż ślubny dla
niewiasty
Zawsze
będzie dawcą szczęścia.
W
czas właściwy i nie w porę,
Na
tym i na tamtym Świecie. [153]
Choćby był bez
charakteru,
Rozpustny
i cnót wyzbyty,
Przez
niewiastę prawą zawsze
Mąż
jak bóstwo ma być czczony. [154]
Innej dla białogłów nie
masz
Ofiary, ślubów
i postów.
Ta, która
mężowi służy,
Osiąga
niebieską chwałę. [155]
Temu, kto jej rękę przyjął,
Czy
też żywy jest, czy martwy,
Żona
prawa nic nie czyni,
Co
by mu niemiłym było,
Pragnąc
wraz z nim wejść do nieba. [156]
Niech po śmierci męża swego
Do
woli umartwia ciało,
Spożywając
czyste kwiaty
Czy
owoce i korzenie,
Lecz
innego męża nawet
Imienia
niech nie wspomina. [157]
Aż do śmierci niech
cierpliwa,
Powściągliwa
i cnotliwa
Będzie
jak Modlitwy adept,
Najwyższej
pragnąc Zacności,
Która
jest udziałem niewiast,
Co
zamężne raz jedynie. [158]
Tysiące nieprzeliczone
Tych
bramińskich kawalerów,
Co
Modlitwy adeptami,
Teraz
w niebie się znajdują,
Choć
swym rodom nigdy oni
Potomstwa
nie przysporzyli. [159]
Gdy mąż umrze, prawa żona
W
celibacie zatem żyje,
Choć
bezdzietna będzie w niebie
Jak
Modlitwy adeptowie. [160]
Gdy niewiasta pragnąc
dziecka
Męża swego
nie pamięta,
To
wśród ludzi wzgardę zyska
I
strącona będzie z niebios. [161]
Co poczęte przez innego
Lub
z innego męża żony,
To
miana dziecka niegodne.
Drugi
mąż dla prawych niewiast
Nigdzie
nie jest zalecany. [162]
Gdy prostego męża
swego
Porzuciwszy,
pragnie żona
Z
lepszym rozkoszy zażywać,
To
wśród ludzi zyska wzgardę
I
nazwą ją cudzołożną, [163]
Gdy niewierna jest mężowi
Świat
na pewno ją potępi,
Jako
suka się odrodzi,
Boleść
grzeszna ją dopadnie. [164]
Jeśli nie zdradza małżonka
I
nad myślą, mową, ciałem,
Umie
dobrze zapanować,
To
do niebios męża pójdzie
I
prawi ją nazwą prawą. [165]
Dzięki temu zachowaniu,
Myśl
i mowę oraz ciało
Swoje
mając pod kontrolą,
Niewiasta
tu na tym świecie
Najprzedniejszą
zyska sławę,
A po
śmierci męża niebo. [166]
Tę niewiastę swego stanu,
Która
w taki sposób żyje,
Gdy
wcześniej od niego umrze,
Dwakroć
zrodzon, co zna Zacność,
Winien
spalić w świętym ogniu,
Posługując
się w obrządku
Naczyniami
ofiarnymi. [167]
W czasie rytu ostatniego
Żonie
swojej wcześniej zmarłej
Niech
ofiarne ognie odda,
Potem
niech znów pojmie żonę
I
znowu roznieci ognie. [168]
W taki to sposób niechybnie
Nie
pominie ofiar pięciu
I
w drugiej połowie życia
Niechaj
sobie weźmie żonę,
I
niech mieszka w swoim domu. [169]
Oto lekcja piąta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
Tedy życie
gospodarza
Przepędziwszy
wedle prawa,
Oby
dwakroć urodzony,
Magister
opanowany,
Nad
zmysłami triumfując,
W
lesie zamieszkał jak trzeba. [1]
Gdy gospodarz na się
patrząc
Zmarszczki
dojrzy i siwiznę
I
gdy dzieci swoich dzieci
Ujrzy,
niech zamieszka w lesie. [2]
Porzuciwszy wiejskie jadło
I
dobytek swój wszelaki,
Żonę
synom niech powierzy
Lub
wraz z nią niech w las odejdzie. [3]
Wziąwszy z sobą ogień święty
I
naczynia liturgiczne
Rytuału
domowego,
Oby ze wsi
szedł do lasu
I tam
mieszkał powściągliwy. [4]
Tam niech wielkie te
ofiary
Składa w
zgodzie z regułami
Z
czystej strawy pustelników,
Z
ziół, korzeni i owoców. [5]
Oby skórę lub tkaninę
Na
się wdziewał i kąpieli
Rano
i wieczór zażywał,
Włosów
i brody nie czesał,
A
włosów ciała nie golił
I
paznokci nie obcinał. [6]
Oby z tego, co spożywa,
Ile
może, dał jałmużny
I
przeznaczył na ofiarę.
Przybyłych
zaś do pustelni
Oby
uczcił wodą, bulwą,
Owocami
i jałmużną. [7]
W studiach zawsze
pogrążony,
Skromny,
przyjazny, skupiony,
Zawsze
hojny, choć sam darów
Nie
przyjmuje, i stworzeniom
Żywym
wszelkim współczujący. [8]
Niech według wszystkich
prawideł
Obiatę
ogniową złoży
Do
trzech ogni; niechaj także
W
żadnym razie nie opuści
Ofiar
nowiu oraz pełni. [9]
Niech ofiarę nowiu składa
I
ofiarę nowych płodów
Oraz
tę czteromiesięczną,
Jako
też ofiarę pełni,
Nazwaną
«północną drogą»,
I
kolejno też ofiarę
Zwaną
«drogą południową». [10]
Z ziarna mnichów, które
zbierał
Sam jesienią
albo wiosną,
W myśl
reguły niech zgotuje
Ofiarne
dla się kołacze
I
osobno ryż na mleku. [11]
Kiedy już był złożył
bogom
Leśną obiatę
najczystszą,
Resztę
oby sam spożywał
Z
solą, którą sam uwarzył. [12]
Niech spożywa te warzywa,
Co
w ziemi lub w wodzie rosną,
Kwiaty,
owoce, korzenie,
Co z
drzew czystych wyrastają,
Wraz
z olejem oliwkowym. [13]
Oby miodu oraz mięsa,
Grzybów
ziemnych, wonnej trawy,
Rzodkwi
i owoców śleszmy
Wystrzegał
się jak najpilniej. [14]
W miesiącu zwanym aświna
Niech
wyrzuci jadło mnichów,
Które
pierwej był zgromadził,
Zdarte
szaty i warzywa
Oraz
bulwy i owoce. [15]
Nie powinien jeść niczego,
Co
wyrosło dzięki orce,
Nawet
gdy ktoś to wyrzucił,
Ani
kwiatów i owoców,
Które
we wsi uprawiają —
Choćby
mu głodować przyszło. [16]
Co na ogniu zgotowane
Lub
co w czasie swym dojrzewa,
Spożyć
może; do mielenia
Zaś
kamieni użyć może
Albo
tylko zębów swoich. [17]
Może myć swój ryż od razu
Lub
jadło na miesiąc zebrać,
Czy
je zebrać na pół roku,
Lub
na cały rok zgromadzić. [18]
Zgromadziwszy wedle siły
Jadło
swoje, jeść je może
W
dzień lub w nocy
Czy
co czwartą lub co ósmą
Zwykłą
dla jedzenia porę. [19]
Oby także jadł stosując
Sposób
«drogi księżycowej»
W
jasnej miesiąca połowie
Oraz
w ciemnej, w końcu każdej
Niech
spożyje raz z jęczmiennej
Kaszy
krupnik zgotowany. [20]
Kto wyznawcą jest
reguły
Pustelniczej
Wajkhanasy,
Niechaj
żywi się jedynie
Kwiatem,
bulwą i owocem,
Co
dojrzały w swoim czasie
I
same na ziemię opadły. [21]
We dnie niech na ziemi leży,
Z
boku na bok się obraca
Lub
stoi na palcach wspięty.
Za
rozrywkę ma mu służyć
Tylko
stanie i siedzenie
I
trzy razy dziennie przejście
Do
kąpieli tam, gdzie woda. [22]
W lecie pośród pięciu ogni
Oby
siedział; w porze deszczów
Niech
pod niebem jeno żyje,
W
zimie odzież ma wilgotną.
W
ten to sposób niech powoli
Ascezę
swą doskonali. [23]
Kąpiel biorąc w dzieli trzy
razy,
Oby bogom oraz
przodkom
Płynną
obiatę wylewał.
A
surowsze praktykując
Umartwienia,
niech pustelnik
Całkiem
swe wysuszy ciało. [24]
Oby tak, jak przepisano,
Ognie
rytu wedyjskiego
Wzniecił
w sobie i bez ognia,
I
bez domu był milczącym
Pustelnikiem,
co korzenie
I owoce
ma za strawę. [25]
Jak Modlitwy adept czysty,
Niech
nie stara się, by zyskać
To,
co źródłem przyjemności.
Ziemię
niech swym łożem czyni
I
żadnego spośród schronień
Nie
określa: «to jest moje»;
Pod
drzewami jest dom jego. [26]
Niech jałmużny dla się
tyle
Tylko zbiera,
ile musi,
Wśród
bramińskich pustelników
Lub
wśród dwakroć urodzonych
Rozmaitych
gospodarzy,
Którzy w
lesie zamieszkali. [27]
A ten, kto zamieszkał w
lesie,
Osiem kęsów
zjadać może
Jadła
we wsi zebranego,
Na
dłoń swoją je przyjąwszy
Albo
na skorupę jaką, [28]
Bramin w lesie zamieszkały,
By
Jaźń swą urzeczywistnić,
Niech
stosuje te i inne
Inicjacje
i przeróżne
Tajemne
nauki Wedy, [29]
Które wieszcze, gospodarze
I
bramini też stosują,
By
wzmóc wiedzę i ascezę
I
żeby oczyścić ciało. [30]
Na północny wschód
zwrócony
Niechaj
idzie wprost przed siebie,
Wewnętrznie
przygotowany,
Żyjąc
wodą i powietrzem,
Aż
otrząśnie z siebie ciało. [31]
Tedy ciało porzuciwszy,
Jedną
z wielu różnych metod
Przez
wieszczów praktykowanych,
Już
bez smutku i obawy
Bramin
zyska wielką chwałę
W
świecie, gdzie Modlitwa włada. [32]
Trzecią część żywota w
lesie
Spędziwszy,
niechaj wędruje
W
ciągu czwartej jego części,
Porzuciwszy
związki wszelkie. [33]
Kto żywota części
wszystkie
Przeżył i
ofiary składał,
Zmysły
swoje zwyciężywszy,
Kto
strudzony i jałmużną,
I
ofiarą, ten pielgrzymkę
Podejmując,
po swej śmierci
Wielkie
zyska pomnożenie. [34]
Lecz niech tylko wtedy
zwraca
Własną myśl
ku wyzwoleniu,
Gdy
trzy długi swoje spłacił.
Bo
jeżeli ich nie spłacił,
A
ku wyzwoleniu dąży —
Nisko
zaiste upada. [35]
Oby myśl ku wyzwoleniu
Ten
kierował, kto jak trzeba
Poznał
wedy, kto z Zacnością
Będąc
w zgodzie synów spłodził
I
kto w miarę swej możności
Ofiary
wszelakie składał. [36]
A ten dwakroć urodzony,
Kto
wed nigdy nie studiował,
Kto
potomstwu życia nie dał,
A
i ofiar też nie składał,
Nisko
zaiste upadnie. [37]
Odprawiwszy więc ofiarę,
Zwaną
rytem Pana Stworzeń,
W
której wszelkie swoje dobra
Jako
dań ofiarną oddał,
Ognie
rytu wedyjskiego
Roznieciwszy
w Jaźni swojej,
Oby
bramin dom opuścił
I
zaczął pielgrzymowanie. [38]
Nade wszystko
uwalniając
Wszystkie
istoty od strachu,
Ten
Modlitwy wykładowca
Świetliste
zdobywa światy. [39]
Jeśli
dwakroć urodzony
Nigdy
nawet odrobiny
Strachu
stworzeniom nie przydał,
Temu,
gdy się ciała zbędzie,
Już
nie grozi żadna trwoga. [40]
Ten, co dom swój był opuścił
Z
przedmiotami pomyślnymi,
Niech
wędruje tedy milcząc,
Obojętny
wobec pragnień,
Co
go zewsząd osaczają. [41]
By osiągnąć cel ascezy,
Niech
samotnie zawsze chadza,
Niech
nie szuka towarzysza.
Ten,
kto wie, że cel ascezy
Osiągnie
samotny jeno,
Ten się
z nikim nie rozstaje
I
nikt go nie zapomina. [42]
Obojętny, nic nie
mając,
Milczący,
opanowany,
Bez
ogniska domowego
Może
ku wsi się obrócić
Dla
zyskania strawy jeno. [43]
Skorupa zamiast naczynia,
Drzew
korzenie zamiast domu
Oraz
łachman i samotność,
I
wszystkiego dookoła
Jednakowe
traktowanie —
To
wolnego są znamiona. [44]
Niech się śmiercią nie
raduje
Ani życiem
się nie cieszy.
Oby
czekał czasu swego
Jako
sługa na zapłatę. [45]
Niech bezbłędnie krok
odmierza
Pilnym
wzrokiem, oczyszczony,
Wodę
pije oczyszczoną,
Przez
tkaninę przecedzoną,
I
niech tylko wypowiada
Słowa
prawdą oczyszczone
Oraz
zawżdy postępuje
W
sposób myślą oczyszczony. [46]
Oby słowa obelżywe
Gotów
znosić był cierpliwie.
Niech
nikogo nie obraża
I
za sprawą ciała swego
Z
nikim zwady niech nie szuka. [47]
Gniewnemu — nie płaci
gniewem,
Przeklinany
— błogosławi
I
niech siedmiu wrót nie kala
Słowami
pełnymi fałszu. [48]
Miłujący to, co z
Jaźni,
Obojętny i
bez pragnień,
Mając
Jaźń, za towarzysza
I
ku szczęśliwości dążąc,
Niech
wędruje człek po świecie. [49]
Niech jałmużny nie pożąda,
Gdy
objaśnia cuda, znaki
Czy
z gwiazd wróży albo z ręki
Lub
rządzącym daje rady. [50]
Oby nigdy się nie zbliżał
Do
domostwa, w którym pełno
Jest
ascetów i braminów,
Psów
i ptaków lub żebraków. [51]
Oby włosy i paznokcie
Oraz
brodę miał przycięte.
Oby
miskę miał żebraczą,
Pastorał
i dzban na wodę.
I
niech zawsze tak wędruje,
Panując
nad sobą całkiem
I
nie dręcząc żadnych stworzeń. [52]
Miski jego być powinny
Nie
z metalu, niedziurawe;
Ich
czyszczenie przepisano
Również
przy pomocy wody
Tak
jak naczyń liturgicznych. [53]
Manu, syn Samoistnego,
Rzekł,
że miski pustelnika
Mogą
być zrobione z tykwy,
Drzewa,
gliny lub bambusa. [54]
Niech wychodzi raz jedynie
Po
jałmużnę i niech wiele
Nigdy
nie pożąda dla się.
Do
jałmużny lgnąc pustelnik
Lgnie
do świata zmysłowego. [55]
Niech pustelnik po jałmużnę
Idzie
zawsze, gdy z palenisk
Dym
już w górę się nie wznosi,
Gdy
bezczynnie leżą tłuczki,
Gdy
żar przygasł w paleniskach,
Gdy
już ludzie się najedli,
A
naczynia odrzucono. [56]
Gdy niczego nie otrzyma,
Niech
się w smutku nie pogrąża,
Ni
raduje, gdy coś dadzą.
Tyle
jeno ma posiadać,
By
utrzymać się przy życiu,
A
do tego, co posiada,
Niechaj
się nie przywiązuje. [57]
Niech zaszczytem wszelkim
gardzi,
Bo za sprawą
tych zaszczytów
Pustelnik,
choć wyzwolony,
W
więzach jednak pozostaje. [58]
Mało jadła spożywając,
W
samotności stojąc, siedząc,
Niechaj
zmysły opanuje,
Które
wciąż rozkosze wabią. [59]
Kto ujarzmia zmysły swoje,
Kto
namiętność i nienawiść
Niszczy
w sobie, a stworzeniom
Nigdy
gwałtu nie zadaje.
Ten
zdobywa nieśmiertelność. [60]
Niech rozważy losy
ludzkie,
Które są
złych działań skutkiem,
I
drogę ludzi do piekła,
I
cierpienia w państwie Jamy, [61]
Z tym, co miłe, rozłączenie,
I
z niemiłym połączenie,
I
przez starość wyniszczenie,
I
cierpienie przez choroby. [62]
Dla wewnętrznej jaźni
jego
Przeznaczeniem
wyjście z ciała.
Potem
znów powstanie w łonie
I
przez milion łon wędrówka. [63]
Ci, co w ciała obleczeni,
Znów
nieszczęścia zakosztują,
Które
Niecność wywołała,
I
ze szczęściem się połączą
Niezniszczalnym,
co się rodzi,
Kiedy
Zacność cel stanowi. [64]
Oby poprzez jogę
badał
Subtelność
najwyższej Jaźni
I
obecność jej w cielesnych
Istotach
wyższych i niższych. [65]
Chociaż strojny, niechaj
Zacność
Ma na
względzie w każdej swego
Życia
porze i niech będzie
jednaki
dla wszystkich stworzeń,
Bo
zewnętrzne jeno znaki
Do
Zacności nie prowadzą. [66]
Chociaż owoc drzew kataka
Ma
moc oczyszczania wody,
To
tej wody nie oczyści
Jeno
nazwy wymawianie. [67]
Oby ten, kto bezpieczeństwo
Istot
żywych ma na względzie,
Zawsze,
czy to w dzień, czy w nocy,
Nawet
kiedy ciało chore,
Idąc
ziemię badał pilnie. [68]
A pustelnik, który w nocy
Albo
za dnia nieświadomie
Stworzenie
skrzywdzi jakowe,
Niechajże
po omywaniu
Oddech
powstrzyma sześć razy
Po
to, by się znów oczyścić. [69]
Toć trzykrotne tchu
wstrzymanie
Wykonane
w myśl reguły
Wraz
z trzech haseł wymówieniem,
Jako
też i «Om» sylaby
Uznane
jest za najwyższe
Umartwienie
dla bramina. [70]
Tak jak spłoną nieczystości
Na
metalach rozpalonych,
Tak
też od wstrzymania tchnienia
Spłoną
wszystkie grzechy zmysłów. [71]
Tchu wstrzymanie pali
grzechy,
Skupienie
zaś winę wszelką,
Powściąganie
wszelkie więzy,
Medytacja
zaś przymioty,
Co
nas od Osoby dzielą. [72]
Uprawiając medytację,
Dojrzy
trudną do poznania
Dla
tych, co nie ćwiczą Jaźni,
Obecność
wewnętrznej Jaźni
W
istotach niższych i wyższych. [73]
Kto właściwe ma poznanie,
Tego
działanie nie pęta.
Kto
poznania tego nie ma,
Ten
popada w krąg narodzin. [74]
Ci, co gwałtu nie stosują,
Co
swe zmysły powściągają,
Dzieła
Wedy podejmują
I
strasznie się umartwiają,
Tu
do przybytku Jej wchodzą. [75]
Oto człek porzucić
winien
Siedlisko
żywiołów pięciu,
Na
podporach kości wsparte
I
ścięgnami powiązane,
Wypełnione
krwią i mięsem, [76]
Obciągnięte skórą, pełne
Woni
kału i uryny;
Starość,
rozpacz je przenika
I
choroby różne trawią,
Żądze
zaś je przepełniają
I
nietrwałość je cechuje. [77]
Jak brzeg rzeki drzewo rzuca
Lub
jak drzewo ptak opuszcza,
Tak
człek ciało porzucając,
Z
paszczy nędzy je uwalnia. [78]
Gdy pomieści, medytując
Swe
zasługi w tym, co miłe,
A
w niemiłym grzechy swoje,
To
w Modlitwę wieczną wstąpi. [79]
Ten osiąga, wieczne szczęście
Po
swej śmierci i za życia,
Kto
w obliczu rzeczy wszelkich
Duszę
ma od wszech żądz wolną. [80]
W taki sposób krok za
krokiem
Wszystkie
związki porzuciwszy,
Nie
miotany wśród przeciwieństw,
Jest
z Modlitwą zjednoczony. [81]
Wszystko, co tu wyrzeczono
Należy
do medytacji,
Lecz
kto nigdy nie osiągnął
Głębi
Jaźni, ten owocu
Żadnych
działań nie skosztuje. [82]
Niech w Modlitwie tej dla
bogów,
Dla ofiary i
dla Jaźni
Nie ustaje
dwakroć zrodzon.
O
niej bowiem powiedziano,
Że
jest oto «Końcem Wedy». [83]
To ucieczka niewiedzących
I
ucieczka wykształconych,
I
niebo dla szukających
Oraz
wieczność dla spragnionych. [84]
Taki dwakroć urodzony,
Co
w ten sposób praktykuje
Pustelnicze
wędrowanie,
Zło
wszelakie strząsa z siebie
I
w Modlitwie tej najwyższej
Kończy
swoje wędrowanie. [85]
Oto tu wam wyłożono
Rzecz
o Zacności ascetów,
Co
nad Jaźnią swą panują.
Teraz
o jodze działania
Posłuchajcie
takich ludzi,
Którzy
się wyrzekli Wedy. [86]
Więc są cztery różnorodne
Pory
życia, co od pory
Gospodarza
są zależne:
Pora
adepta Modlitwy,
Gospodarza,
pustelnika,
Jako też
ascety pora. [87]
Jeśli wszystkie po kolei
Wedle
reguł naukowych
Będą
dobrze przeżywane,
To
bramina poprowadzą
Ku
stanowi najwyższemu. [88]
Spośród tych wszystkich pór
czterech,
Podług
Wedy objawionej
Właśnie
pora gospodarza
Ogłoszona
najważniejszą,
Bo
trzy tamte umożliwia. [89]
Jako w wodach oceanu
Wszelkie
rzeki i potoki
Przystań
swoją odnajdują,
Tak
też ci, co w innych porach
Życia
swego się znaleźli,
U
tego, kto pędzi życie
Gospodarzą,
mają przystań. [90]
Oby dwakroć urodzeni,
Co
w tych czterech się znajdują
Porach
życia, swej Zacności
Dziesięć
kształtów uprawiali,
Wysiłków
nie szczędząc przy tym. [91]
Stałość i
opanowanie,
Wyrozumiałość,
uczciwość,
Czystość,
zmysłów powściąganie,
Dalej
wiedza i rozsądek,
Wreszcie
prawda i łagodność
To
Zacności dziesięć kształtów. [92]
A bramini, którzy zgłębią
Tych
dziesięć kształtów Zacności
I
zgłębiwszy praktykują,
Stan
najwyższy osiągają. [93]
Tak więc dwakroć
urodzony
Zacność o
dziesięciu kształtach
Praktykując
ze skupieniem,
Gdy
traktatów «Końca Wedy»
Już
jak trzeba był wysłuchał
I
od długów się uwolnił,
Niech
oddaje się ascezie. [94]
Gdy wyrzeknie się działania
I
dzieł zmazę precz odrzuci,
Gdy
skupiony Wedę ćwiczy,
Niech
bez troski mieszka sobie
Pod
opieką swego syna. [95]
Wszelkich działań
zaprzestawszy,
Obowiązek
swój stawiając
Na
najwyższym piedestale,
Wolny
od pożądań wszelkich
Umartwieniem
swym grzech zmaże
I
osiąga stan najwyższy. [96]
Tę czworaką braminową
Zacność
wam tu wyłożono,
Co
na tamtym świecie daje
Owoc
zasług niezniszczalny.
A
zaś teraz posłuchajcie
O
Zacności panujących. [97]
Oto lekcja szósta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
O Zacnościach króla
powiem:
Więc o jego
pochodzeniu,
O tym,
jak Pan ludzi winien
Postępować
oraz o tym
Co dlań
celem jest najwyższym. [1]
Kszatrja, który wedle
reguł
Sakrament
Modlitwy przyjął
Winien
wszystko dookoła
Wziąć
w opiekę zgodnie z prawem. [2]
Kiedy w świecie
panowało
Bezkrólewie;
gdy panice
Ulegano z
przerażenia,
Wtedy
Pan Przedwieczny stworzył
Króla,
żeby bronił wszystkich. [3]
A stworzył go z Indry, z
Wiatru,
Z Jamy,
Słońca i Księżyca,
Z
Waruny, z Kubery, z Ognia,
Biorąc
ich istotne części. [4]
Jako że jest król stworzony
Z
ważnych części władców bogów,
Dlatego
też król przewyższa
Wspaniałością
stwór wszelaki. [5]
On jak słońce oczy pali
I
poraża myśl i serce.
Nie
jest mocen nikt na ziemi
Kierować
swój wzrok ku niemu. [6]
Przez moc swoją on jest
Ogniem,
Wiatrem,
Słońcem i Księżycem.
On
jest Jamą i Kuberą.
On
Waruną i on Indrą. [7]
Nawet gdy jest dzieckiem
tylko,
Nie należy
Pana Ziemi
Tak
traktować, jakby był to
Człowiek
jeno; król to bowiem,
Wielkie
bóstwo w ludzkim kształcie. [8]
Ogień tylko tego pali,
Kto
doń podszedł nierozważnie.
Lecz
Król-Ogień strawi cały
Ród
z chudobą i pieniędzmi. [9]
Mając tedy na uwadze,
Jak
należy, cel, czas, siły
Oraz
miejsce, król przybiera
Wielokrotnie
kształt wszechmocny,
Żeby
Zacność się spełniła. [10]
W łasce jego jest
pomyślność,
Zwycięstwo
zaś w jego męstwie,
A
śmierć mieszka w jego gniewie.
Jest
więc wszelka w nim wspaniałość. [11]
Jeśli kto go w
zaślepieniu
Nienawidzi,
ten niechybnie
Zginie,
bo ku zgubie jego
Król
nakłoni serce swoje. [12]
Dlatego niech nikt nie
czyni
Wbrew Zacności,
którą on był
Ustanowił
dla wybrańców,
I
tej, którą ustanowił
Dla
tych, co mu są niemili. [13]
To dlań najpierw Pan
Stworzenia
Z
Modlitewnej wspaniałości
Karę
stworzył, co Zacnością
Jest
zrodzoną z samej Jaźni
I
strażniczką stworzeń wszelkich. [14]
A więc wszystkie te istoty
Żywe
i nieożywione,
Bojąc
się jej, wbrew Zacności
Swej
postąpić nie próbują,
By
dla swego działać dobra. [15]
Rozważając najwnikliwiej
Siłę,
wiedzę, czas i miejsce,
Oby
król karę stosował
Odpowiednio
do przewiny
Tych, co
prawo przekraczają. [16]
Albowiem kara jest królem,
Ona
mężem, ona wodzem,
Ona
rządcą i rękojmią
Dla
Zacności wszystkich czterech
Pór
żywota człowieczego. [17]
Kara rządzi poddanymi
I
kara ochrania wszystkich.
Kara
czuwa, gdy śpią wszyscy.
Mądrzy
zatem uważają,
Że
to kara jest Zacnością. [18]
Po zbadaniu
sprawiedliwym
Wymierzana,
jak należy,
Wszystkich
poddanych raduje.
Bez
zbadania wymierzana
Wszystko
gubi dookoła, [19]
Jeśli król by niestrudzenie
Nie
wymierzał kary takim,
Co
na karę zasługują,
To
silniejsi słabszych wtedy
Jako
ryby będą smażyć
Nadziewając
ich na rożen. [20]
Kruk by chleb ofiarny
zjadał,
Pies zaś
lizałby obiatę.
Nikt
by nie sprawował władzy
I
nie byłoby wiadomo,
Co
wysokie i co niskie. [21]
Kara całym światem
rządzi.
Człeka, co
nieskazitelny,
Trudno
znaleźć i świat cały
Obawiając
się karania
Działa
dla swojego dobra. [22]
Bogi, demony, półbogi,
Diabły,
ptaki oraz gady
Karą
oto okiełznane
Dla
swego dobra działają. [23]
Gdy zaś kara jest
niesłuszna,
Stan się
wszelki deprawuje
I
pękają wszelkie tamy,
Wszystkie
światy się buntują. [24]
Tam gdzie kara się
przechadza,
Ciemna z
okiem krwią nabiegłym,
Która
wszelki grzech zabija,
Tam
poddany lud nie błądzi,
Jeśli
wódz prawdziwie czuwa. [25]
Zatem mówią o tym królu,
Który
zawsze prawdomówny
I
z rozwagą działający,
Mądry
i znający Zacność,
Miłowanie
i Dobrobyt,
Że jest
wodzem sprawiedliwym. [26]
Taki król, co jak należy
Karać
umie — żyje dobrze
We
wszystkich trzech życia sferach.
Lecz
król żądzą zaślepiony,
Nieuczciwy
oraz podły
Tej samej
karze podlega. [27]
Kto swej Jaźni w garść nie
ujął,
Nie potrafi
dzierżyć kary
Przepotężnej,
która króla
Nawet
zniszczy wraz z rodziną,
Gdy
Zacności praw niepomny. [28]
W rezultacie cierpieć
będą
Zamek, naród,
świat z tym razem,
Co
ruchome i bez ruchu.
Również
wieszcze i bogowie,
Co
przestworza przemierzają. [29]
Niegodzien wymierzać
kary
Zgodnie z
prawem, kto bezradny,
Kto
nie umie decydować,
Nierozsądny
oraz chciwy
I kto
jest we władzy zmysłów. [30]
Ten może karę wymierzać,
Kto
jest czysty, kto przymierze
Z
prawdą zawarł, kto z nauką
Będąc
w zgodzie postępuje,
Kto
doradców ma właściwych,
Kto
rozważny jest i mądry, [31]
Niech wśród swego król
narodu
Zgodnie z
prawem postępuje,
Wrogów
zaś surowo karze.
Niech
dla druhów swych serdecznych
Będzie
prawy, a cierpliwy
Niechaj
będzie dla braminów. [32]
Jeśli król tak
postępuje,
Choćby
żył z zbierania kłosów,
Sława
jego się wśród łudzi
Rozprzestrzenia
niczym kropla
Oliwy
na lustrze wody. [33]
Gdy król Jaźni nie okiełznał
I
przeciwnie postępuje,
Sława
jego niknie w świecie
Jako
na powierzchni wody
Kropla
masła topionego [34]
Po to bowiem król stworzony,
By
ochraniać tych, co zawsze
Czy
to stanu, czy to wieku
Zacność
własną praktykują. [35]
Zatem teraz wam opowiem
Zgodnie
z prawdą i porządkiem,
Co
ma król wraz ze sługami
Czynić
dla obrony ludu. [36]
Gdy król rano z łoża
wstanie.
Niechaj
pozdrowi braminów
Uczonych,
znawców Trójwedy
I
niech czyni, co rozkażą. [37]
Oby zawsze starcom
służył,
Braminom,
co znają Wedę
I
czyści są, bo takiego,
Który
starcom służy zawsze,
Nawet
demony szanują. [38]
Od nich niech się
układności
Uczy
król układny stale,
Bo
kto zawsze jest układny,
Ten
niechybnie nie przepadnie. [39]
Wielu królów wraz z
włościami
Sczezło
z braku dyscypliny.
A
ci, którzy w dżungli żyli,
Właśnie
dzięki dyscyplinie
Doczekali
się królestwa. [40]
Wena, Sudas, król
Nahusza,
Pajdźawana
i Sumukha
Oraz Nimi
właśnie z braku
Dyscypliny
sczeźli całkiem. [41]
Znowu dzięki dyscyplinie
Prythu
zdobył swe królestwo,
Także
Manu, a Kubera
Nad
bogactwem władzę zdobył.
Syn
Gadhiego — stan bramina. [42]
Wedę Trójną i prastare
Prawo
karne niech król zgłębia
U
potrójnej Wedy znawców.
Logikę,
wiedzę o Jaźni
Oraz
arkana kupiectwa
Poznaje
u zwykłych ludzi. [43]
Żeby zmysły swe
zwyciężyć,
Dzień
i noc niech ćwiczy jogę.
Poddanymi
może władać
Ten,
kto zmysły swe zwyciężył. [44]
Niechaj pilnie się
wystrzega
Ośmiu
różnych przestępstw gniewu
I
dziesięciu Miłowania,
Bo
zły one koniec mają. [45]
Pan ziemi, który popełnia
Te
przestępstwa Miłowania,
Traci
Zacność i Dobrobyt,
A
kto sprawcą przestępstw gniewu,
Ten
Jaźń swoją zaprzepaszcza. [46]
Polowanie i gra w kości,
I
w dzień spanie, i obmowa,
I
kobiety, i pijaństwo,
I
trzy sztuki, i bez celu
Wędrowanie
— oto przestępstw
Krąg
dziesięciu, a ich źródłem
Jest
niechybnie Miłowanie. [47]
Gwałt, oszczerstwo, zdrada,
zawiść,
Zazdrość,
rabunek i dalej
Znęcanie
się tak nad ciałem,
Jak
nad duchem — oto przestępstw
Krąg
jest ośmiu, które właśnie
W
gniewie swoje źródło mają. [48]
Wszyscy poeci uznają
Pożądliwość
jako korzeń
Tych dwu
kręgów, więc król pilnie
Niech
się ją zwyciężyć stara,
Bo
to z niej się oba rodzą. [49]
A w tym kręgu przestępstw,
które
Z Miłowania
się zrodziły,
Oby
wiedział, że najbardziej.
Niebezpieczne
są te cztery
W
takiej oto kolejności:
Wino,
hazard i kobiety
Oraz
czwarte — polowanie. [50]
A zaś pośród grzechów,
które
Z gniewu swój
początek biorą,
Te
trzy oto są najcięższe:
Przemoc
wszelka, podłe słowo
I
majątku zrujnowanie. [51]
Ten, kto Jaźń swą
kontroluje,
Oby
wiedział, że najgorsze
W
kręgu siedmiu przestępstw, które
Wszędzie
zawsze występują,
Te,
co najpierw wyliczono.[52]
Powiadają, że od śmierci
Dużo
gorszy jest występek,
Bo
człek, który mu ulega,
Niżej
stacza się i niżej.
Człek
zaś wolny od występku
Po
śmierci do nieba idzie. [53]
Gdy ministrów chce mianować,
Oby
wybrał siedmiu, ośmiu
Takich,
co są poważani,
Najszlachetniej
urodzonych,
W naukach
nadzwyczaj biegłych,
Doświadczonych,
bohaterskich
I dobrze
wypróbowanych. [54]
Najłatwiejsze choćby
dzieło
Trudne jest
dla samotnego,
Który
nie ma pomocników.
Cóż
więc mówić o królestwie,
Gdzie
się wielkie sprawy ważą. [55]
Oby tedy razem z nimi
Król
rozważał zwykłe sprawy
Tak
sojuszu, jak i wojny,
Swą
pozycję i dochody,
Bezpieczeństwo
i sposoby
Utrwalenia
swych zdobyczy. [56]
Od każdego pojedynczo
Uzyskawszy
jego radę,
Jako też
od wszystkich razem,
Niech
w działaniach swych to czyni,
Co
dla niego jest najlepsze. [57]
Spośród nich z
najwybitniejszym
Braminem
wielce uczonym
Niech
w sprawach najwyższej wagi —
Sześciorakiej
polityki.
Władca
zawsze się naradza. [58]
Niech mu tedy w zaufaniu
Wszelkie
powierza zamysły.
Razem
z nim je rozważywszy,
Niech
je potem w życie wciela. [59]
Nadto innych miech
mianuje
Ministrami:
takich, którzy
Czyści,
mądrzy, niewzruszeni,
Są
dobrymi poborcami
O
sprawdzonej lojalności. [60]
Ilu ludzi potrzebuje,
By
wykonać swe zadanie,
Tylu
czujnych, zręcznych, mądrych
Niech
mianuje doradcami. [61]
Wśród nich dobrze
urodzonych,
Dzielnych,
zręcznych i bez skazy
Niech
zatrudni w swych kopalniach
I
spichlerzach, a nieśmiałych
Wewnątrz
pałacu zatrzyma. [62]
Posłem niech uczyni tego,
Kto
nauki wszelkie zgłębił,
Kto
tembr głosu, wyraz twarzy
Oraz
gesty czytać umie,
Kto
jest czysty, kto jest zręczny
I
szlachetnie urodzony. [63]
Taki poseł wsławia króla,
Który
doń jest przywiązany,
Sam
bez, skazy, bardzo zręczny,
O
pamięci niezrównanej
I
wyczuciu czasu, miejsca,
Kształtny,
śmiały i wymowny. [64]
Od ministra jest zależna
Kara,
od niej — dyscyplina.
Naród,
skarbiec są zależne
Znów
od króla, a od posła
Wojna
i pokój zależą. [65]
Poseł sojuszników czyni
I
rozdziela połączonych.
Poseł
takie dzieła czyni,
Które
ludzi waśnią z sobą. [66]
Oby się wyznawał w
sprawach
Tego, do
którego przybył,
Za
pomocą tajnych znaków
Oraz
gestów, również pośród
Jego
dworzan niech poznaje
Twarze,
znaki, gest, zamiary. [67]
Dowiedziawszy się dokładnie,
Co
zamierza król-przeciwnik,
Niech
takie podejmie kroki,
Żeby
sobie nie zaszkodzić. [68]
Niech król w miłym miejscu
mieszka,
Tam gdzie
dżungla się nie pleni,
Gdzie
jest ziarna pod dostatkiem,
Gdzie
szlachetnych nie brakuje,
Gdzie
choroby się nie szerzą,
A
wasale nie buntują
I
gdzie życie łatwo pędzić. [69]
W takim mieście oby
mieszkał,
Uczyniwszy
swą siedzibą
Warownię
zwaną łukową
Albo
ziemną czy też wodną,
Leśną,
ludzką oraz górską. [70]
Niechaj jednak się postara,
By
w warowni górskiej mieszkać,
Bo
ma wiele zalet, które
Wśród
innych ją wyróżniają. [71]
Wśród nich w pierwszych trzech
kolejno
Żyje jeleń
i zwierzęta,
Co się
w ziemnych norach kryją
Oraz
te żyjące w wodzie.
A
w trzech dalszych małpy, ludzie
I
bogowie nieśmiertelni. [72]
Tak jak stworzeń tych
wszelakich
Nieprzyjaciel
nie ukrzywdzi,
Bo w
warowniach żyją sobie,
Tak
też nie ukrzywdzą wrogi
Króla,
co w warowni żyje. [73]
Jeden łucznik na reducie
Całej
setce stawi czoło.
Dziesięciu
tysiącom — setka.
Więc
zaleca się warownię. [74].
Niechajże ją wyposażą
W
broń, wierzchowce, złoto, ziarno.
Niechże
tam bramini będą,
Rzemieślnicy
i maszyny,
Także
pasza oraz woda. [75]
W samym środku oby dla się
Kazał
dom postawić godny,
Przestronny,
na każdą porę
I
wspaniały, z ogrodami
I
sztucznymi sadzawkami. [76]
Zamieszkawszy tam, niech
żonę
Poślubi ze
swego stanu,
Zaletami
obdarzoną,
Rodu
wielce szacownego,
Serdeczną,
kształtną, cnotliwą. [77]
Niech powoła kapelana
I
obrządku wedyjskiego
Niech
kapłanów ustanowi.
Oni
jemu ryt trzech ogni
I
ryt domu niech sprawują. [78]
Oby król najrozmaitsze
Ofiary
kazał sprawować
I
sowicie je nagradzał.
Niech
braminom nie poskąpi
Bogactw
ani też radości,
By
zadość zacności czynić. [79]
Niech przez ludzi
odpowiednich
Roczną
dań od ludu zbiera
I
tradycji przenajświętszej
Niech
przestrzega, niby ojciec
Postępując
wobec ludzi. [80]
Oby wszędzie
różnorodnych,
Należycie
wyuczonych
Król
nadzorców ustanowił.
Niechaj
wszystko nadzorują,
Co
dla króla ludzie robią. [81]
Niech otacza czcią
braminów,
Którzy od
mistrzów wrócili,
Bo
to właśnie nosi miano
Królewskiego,
bramińskiego
Skarbu
niewyczerpanego. [82]
Nie zabierze tego złodziej
Ani
zniszczy nieprzyjaciel.
Dlatego
niech król braminom
Skarb
powierza niezniszczalny. [83]
Lepsza bowiem w braminowe
Usta
złożona obiata
Od
tej, którą w ogień wlano,
Bo
się nigdy nie rozleje,
Nie
zepsuje, nie przepadnie. [84]
Co dano niebraminowi,
Gdy
dane takiemu, który
Imię
jeno ma bramina,
Dwukrotnieje,
gdy rzecz przyjął
Nauczyciel,
sto tysięcy
Razy
wtedy dar się zwiększa.
Nieskończenie
zaś się zwiększa,
Gdy
dar przyjmie znawca Wedy. [85]
Czy mały, czy wielki owoc
Daru
znajdzie się po śmierci,
Zależy
od tego, komu
I z
jaką go wiarą dano. [86]
Gdy wróg słaby, równy
siłą
Albo nawet
potężniejszy
Wojnę
wypowie królowi,
Który
swego ludu strzeże,
Niech
król bitwy nie unika
Pomny
na kszatryji Zacność. [87]
Odwaga na polu bitwy
I
obrona swych poddanych,
I
posłuszeństwo braminom
To
najlepsza z dróg dla króla
Do
najwyższej szczęśliwości. [88]
Królowie, co w czasie
bitwy
Pragnąć zabić
się wzajemnie
Walczą
z sobą z całej mocy,
Jeśli
nie odwrócą czoła,
To
idą prosto do nieba. [89]
Niech nie razi wrogów w
walce
Bronią
przemyślnie ukrytą
Ni
strzałami naciętymi
Lub
strzałami zatrutymi
Czy
też ziejącymi ogniem. [90]
Oby również nie
zabijał,
Zacność
prawych wspominając,
Tego,
kto na ziemi stoi,
Ni
rzezańca czy takiego,
Który
kornie złożył dłonie. [91]
Ani tego kto ma
włosy
Rozpuszczone,
siedzącego
I takiego
który mówi:
«Twój
ci jestem», i śpiącego,
I
bez zbroi, i nagiego,
Bezbronnego
czy też tego,
Co nie
walcząc patrzy jeno
Lub
co z innym się potyka. [92]
Tego, komu posłuszeństwa
Odmówiła
broń, i tego,
Kto
jest chory, i rannego,
Tego,
kto jest przerażony
I
kto odwrócony tyłem. [93]
Jeśli wrogowie zabiją
Człeka,
który przerażony
Podał
tył, to wszystkie grzechy,
Które
jego król popełnił,
Obarczą
tego człowieka. [94]
Znów gdy człek ten coś
dobrego
Zrobił dla
przyszłego życia,
Jeśli
zginie tył podając,
Wszystko
to przypadnie władcy. [95]
Kto co zdobył — to jest
jego;
A więc wozy,
konie, słonie,
Baldachimy,
złoto, ziarno,
Bydło,
kobiety i wreszcie
Wszelkie
dobra i przedmioty
Z
nieszlachetnych też metali. [96]
Wojownicy co zdobyli,
To
królowi niech oddadzą —
Tak
stanowi Objawienie.
Rycerzom
zaś król niech rozda,
Co
zdobyte wspólnym trudem. [97]
Tak rycerska, nieskalana
Zacność
wieczna przedstawiona.
Oby
kszatrja w walce z wrogiem
Zacności
tej nie uchybiał. [98]
Niech osiąga upragnione.
Niechaj
strzeże najusilniej
Tego,
co już był osiągnął,
A
strzeżone niech pomnaża,
Pomnożone
zaś rozdaje
Tym, co
godni są tych darów. [99]
Niech wie, co jest
czterorakie
Ludzkich
celów wypełnianie.
Niech
więc zawsze niestrudzony
Dobrze
spełnia tę powinność. [100]
Czego jeszcze nie osiągnął,
Niech
przemocą to zdobywa.
Co
osiągnął — niechaj tego
Pilnie
strzeże, niech pomnaża,
Co
strzeżone, pomnożony.
Swój
dobytek niech rozdaje
Tym,
co godni są tych darów. [101]
Niechaj zawsze gotów będzie
Użyć
siły, niech też będzie
Zawsze
gotów moc okazać,
Zawsze
swoich strzec tajemnic
Oraz
zawsze baczyć pilnie
Na
słabości nieprzyjaciół. [102]
Tego cały świat szanuje,
Kto
wżdy gotów użyć siły.
Tedy
niech stworzenia wszelkie
Siłą
czyni powolnymi. [103]
Niech uczciwie postępuje,
Nigdy
nikogo nie zdradzi,
Lecz
mając się na baczności,
Niechaj
się przewidzieć stara,
Jaką
zdradę wróg gotuje. [104]
Oby wróg słabości jego
Nie
rozpoznał, on zaś poznać
Niech
się stara słabość wroga.
Skryty
ma być niby żółwie
Chowające
swoje członki;
Tak
niech swych słabości strzeże. [105]
O swych sprawach niech
rozmyśla
Niby
czapla, mężny jako
Lew
niech będzie, jako wilki
Niech
porywa, a w odwrocie
Niby
zając szybki będzie. [106]
Jeśli mu kto w drodze
stanie,
Gdy tak ku
zwycięstwu zdąża,
Niech
tych wszystkich powolnymi
Czyni
za pomocą kroków,
Z
których pierwszy — to układy. [107]
Jeśli jednak by nie
zdołał
Powstrzymać
ich za pomocą
Trzech
najpierwszych z tych sposobów,
Niechaj
przemocy użyje
I
pomału powolnymi
Przeciwników
niech uczyni. [108]
A zaś z czterech tych
sposobów,
Poczynając
od układów,
Mędrcy
zawsze polecają
Dla
umocnienia królestwa
Dwa
— układy oraz siłę. [109]
Jako żniwiarz chwast
odrzuca
Zachowując
ziarno jeno,
Tak
niech król swój lud zachowa
Tnąc
tych, co na drodze stoją. [110]
A król, który w zaślepieniu
I
bezmyślnie lud swój dręczy,
Rychło
swe królestwo straci,
Straci
życie i rodzinę. [111]
Tak jak nikną siły
życia
Stworzeń, gdy
się dręczy ciało,
Tak
też nikną siły życia
Króla,
który lud swój dręczy. [112]
Rządząc krajem, niech król
zawsze
Wedle tych
praw postępuje.
Władca
bowiem ludu, który
Jak
najlepiej jest rządzony,
Niechybnie
osiąga szczęście. [113]
Oby tedy rządził
ludem,
Zakładając
posterunki
Dla dwóch,
trzech i pięciu wiosek
Oraz
także dla ich setki. [114]
Niech mianuje wsi
sołtysa,
Dziesięciu
wiosek starostę
Oraz
rządcę wsi dwudziestu,
Setki
wiosek i tysiąca. [115]
Jeśli we wsi są
kłopoty,
Niechaj o
nich powiadomi
Sołtys
starostę natychmiast.
Starosta
— rządcę dwudziestu,
Rządca
dwudziestu o wszystkim
Niech
setnika powiadomi.
A
znów setnik niechaj o tym
Powie
rządcy wsi tysiąca. [116-117]
To, co dnia każdego mają
Dać
wieśniacy władcy swemu,
Jadło,
napitek, paliwo,
Niech
wszystko sołtys gromadzi. [118]
To, co dwa poszóstne pługi
Zorać
mogą, niech starosta
Ma
dla siebie. Pięciokrotnie
Więcej
ma mieć pan dwudziestki.
Setnik
ma mieć jedną wioskę.
A
pan na tysiącu wiosek
Miasto
całe ma dla siebie. [119]
Jak też oni we wsiach
rządzą
Oraz inne
ich działania,
Niech
królewski radca wierny
Niestrudzenie
nadzoruje. [120]
W każdym mieście niech
mianuje
Król
jednego, który będzie
Za
wszystko odpowiedzialny.
Niech
to będzie człek dostojny,
Ale
groźny jak planeta
W
otoczeniu gwiazd gromady. [121]
Ten niech zawsze
osobiście
Wszystkich
innych nadzoruje
I
niech pozna najdokładniej
Ich
działania pośród ludu
Poprzez
szpiegów rozmaitych. [122]
Słudzy króla dla
obrony
Wyznaczeni
zwykle stają
Się
łotrami, co z cudzego
Potu
żyją, więc przed nimi
Oby
bronił król poddanych. [123]
Oby ludziom grzesznej myśli,
Co
od tych, którzy pracują,
Wciąż
pieniądze brać by chcieli,
Król
odebrał wszystkie dobra
I
skazał ich na wygnanie. [124]
Niech kobietom i
służącym
Zatrudnionym
w służbie swojej
Ustali
codzienną płacę
Zgodnie
z miejscem oraz pracą. [125]
Zwykła służba jako
płacę
Dostać winna
po miedziaku.
Lepsza
służba — sześć miedziaków
Miarę
ziarna raz na miesiąc
I
okrycie co pół roku. [126]
Uwzględniając ceny kupna
I
sprzedaży, długość drogi,
Wyżywienie,
utrzymanie,
Bezpieczeństwo,
niech król każe
Kupcom
podatki wyznaczyć. [127]
Oby król wśród ludu swego
Tak
podatki ustanawiał,
Żeby
sam miał korzyść z tego
Jak
i ów, kto się był trudził. [128]
Jak pijawka, cielę, pszczoła
Po
troszeczku jadło jedzą,
Tak
też król od ludu swego
Po
troszeczku każdoroczny
Powinien
ściągać podatek. [129]
Złota, bydła
pięśćdziesiątą
Część
niech król dla siebie bierze.
Ziarna
znowu jedną ósmą,
Jedną
szóstą lub dwunastą. [130]
Szóstą część niech bierze
drewna,
Mięsa, miodu
oraz masła
I
pachnideł, ziół, esencji. [131]
Kwiatów owoców, korzeni,
Liści,
warzyw, traw i skóry,
Trzciny
i naczyń glinianych,
I
wszystkiego co z kamienia. [132]
Choćby król miał z głodu
konać,
Niechże
podatku nie ściąga
Od
bramina wedyjskiego,
Niech
też bramin, znawca Wedy,
Który
w jego państwie mieszka,
Nigdy
głodu nie doświadczy. [133]
Jeśli w jakim państwie
bramin,
Znawca Wedy,
cierpi z głodu,
Niezadługo
w takim państwie
Wszystek
lud głodował będzie, [134]
Jeśli władca się przekona,
Że
to bramin wykształcony
I
do tego z charakterem,
Niech
mu zacne da dochody
I
broni jak ojciec syna. [135]
Dzięki temu, że potrafi
Bramin
przez króla strzeżony
Co
dzień Zacność praktykować,
Życie
władcy się przedłuża
I
bogactwo się powiększa,
A
królestwo potężnieje. [136]
Ludziom, którzy w jego
państwie
Żyją
handlem się zajmując,
Oby
władca kazał płacić
Rocznie
niewielki podatek. [137]
Rzemieślnikom, budowniczym
Oraz
śudrom, którzy z pracy
Własnych
rąk się utrzymują,
Niech
król każe raz w miesiącu
Dla
siebie tylko pracować. [138]
Niech korzenia ani sobie,
Ani
innym nie podcina
Poprzez
chciwość swą nadmierną
Bo
swój korzeń podcinając
Szkodzi
i sobie, i innym. [139]
Niech król umie być
łagodny
Albo groźny,
gdy tak trzeba.
Szanowany
jest król taki,
Który
umie być łagodnym,
Lecz
surowym też być umie. [140]
A strudzony kierowaniem
Sprawami
swoich poddanych
Niech
na miejsce swe powoła
Najpierwszego
wśród ministrów,
Który
mądry jest, zna Zacność,
Umie
panować nad sobą
I
jest szlachetnego rodu. [141]
Gdy wszystko, co doń
należy,
Urządzi tak
jak potrzeba,
Niechaj
swych poddanych strzeże
Gorliwy
oraz uważny. [142]
Kiedy zbóje z jego
państwa
Porywają mu
poddanych,
Którzy
krzyczą rozpaczliwie,
A
on ze sługami swymi
Patrzy
na to — to jest trupem
I
do żywych nie należy. [143]
Strzec poddanych to
najwyższa
Zacność
kszatrji; król, co owoc
Przepisany
jeno bierze,
Staje
się Zacności pełen. [144]
Kiedy powstał wraz ze
świtem,
Oczyszczony
i skupiony,
Gdy już
wlał obiatę w ogień
I
gdy uczcił już braminów,
Oby
władca wkroczył wtedy
Do
wspaniałej sali obrad. [145]
Zgromadzonych tam poddanych
Niech
powita i odprawi,
I
zasiądzie do narady
Ze
swoimi ministrami. [146]
Oby nie zauważony
Na
wzgórz szczytach się naradzał
Albo
na dachu pałacu.
Może
iść też na pustkowie
Lub
do lasu bez poszycia. [147]
Czyich narad nie
słuchają
Postronni,
podszedłszy blisko,
Ten
się całą ziemią cieszy,
Choćby
w skarbcu swym miał pustki. [148]
Na czas rady niech oddali
Tępych,
niemych, ślepców, głuchych
I
zwierzęta gadające,
Chorych,
starców, barbarzyńców,
Niewiasty
oraz kaleki. [149]
Tajemnice rady zdradzą
Poniżeni
i zwierzęta
Gadające,
a szczególnie
Białogłowy,
więc dlatego
Niech
król ostrożność zachowa. [150]
W południe lub o
północy
Wypoczęty
oraz rześki
Niech
rozmyśla z doradcami
Lub
sam tylko o Zacności,
Miłowaniu,
Dobrobycie. [151]
I o tym, jak je osiągnąć,
Chociaż
sprzeczne są wzajemnie,
O
księżniczek zamążpójściu
Oraz
o kształceniu książąt. [152]
O tym, jak wysyłać posłów,
I
o różnych innych sprawach.
O
działaniach szpiegów swoich,
Także
o sprawach śróddomia. [153]
O swym całym
przedsięwzięciu
Ośmiorakim
i o grupie
Pięciorakiej
najwnikliwiej;
O
wierności i o zdradzie
Oraz
o postępowaniu
Królów,
co go otaczają. [154]
A więc o postępowaniu
Władcy
państwa pośredniego,
Króla,
co podboju pragnie,
I
króla neutralnego
Oraz
władcy mu wrogiego
Niech
rozmyśla najusilniej. [155]
To są w skrócie
podstawowe
Elementy
otoczenia.
Znanych
też jest osiem innych,
Razem
tuzin się wymienia. [156]
W tym tuzinie poza każdym
Królem
jeszcze się wymienia
Piątkę
innych elementów
Jak
minister, państwo, twierdza,
Skarb
i armia; te więc razem
Siedemdziesiąt
dwa stanowią. [157]
Niech sąsiada najbliższego
Oraz jego poplecznika
Za
swoich uważa wrogów.
A
sąsiada swego wroga
Niechaj
ma za przyjaciela.
Królem
zaś jest neutralnym
Każdy
poza tymi dwoma. [158]
Niech wszystkich podporządkuje
Za
pomocą negocjacji
Albo
innych trzech posunięć
Stosowanych
pojedynczo
Albo razem
z bezwzględnością
I
taktyką polityczną. [159]
Sojusz, wojnę, marsz i
postój,
Rozdział
wojska i oddanie
Się
w opiekę silniejszemu —
Oby
władca zawsze sześć tych
Możliwości
miał na względzie. [160]
Rozważywszy sytuację,
Niech
wybiera sojusz, wojnę,
Marsz
lub postój, rozdział wojska
Lub
oddanie się w opiekę. [161]
Niech król wie, że sojusz,
wojna
Są dwojakie,
marsz czy postój
I
oddanie się w opiekę
Też
dwojakiej są natury. [162]
Sojusz na przyszłość
zawarty
Dwojakiego
jest rodzaju:
Gdy
marsz wspólny przedsiębiorą
Lub
działają niezależnie. [163]
Wojny tez są dwa rodzaje:
Gdy
sam ją dla siebie toczy
W
czas właściwy czy nie w porę
Lub
w obronie sojusznika. [164]
Marsz dwojako się rozumie:
Gdy
król sam niespodziewanie
W
nagłej sprawie ruszyć musi
I
kiedy wraz z sojusznikiem
Marsz
takowy przedsiębierze. [165]
Postój też jest dwóch
rodzajów:
Tego, kto
stopniowo słabnie,
Bo
mu losy nie sprzyjają
Lub
przez błąd wcześniejszych działań,
I
tego, do kogo o to
Z
prośbą zwrócił się sojusznik. [166]
Znawcy sześciu
możliwości
Powiadają,
że dwojaki
Jest dla
osiągnięcia celów
Rozdział
wojska od dowódcy. [167]
Dwojaką także naturę
Ma
oddanie się w opiekę:
Gdy
przez wrogów udręczony
Dla
osiągnięcia swych celów
Tak
postąpi król i kiedy
Zyskać
pragnie dobre imię
Pośród
ludzi sprawiedliwych. [168]
Gdy król mniema, że jest
pewna
W przyszłości
jego przewaga,
A
obecnie nic nie grozi,
Niechaj
wtedy sojusz zawrze. [169]
Jeśli wierzy, że
poddani
Wszyscy są
zadowoleni,
I sam ma
poczucie siły,
Niech
wtedy wypowie wojnę. [170]
Jeśli mniema w duchu swoim:
«Armia ma radosna, silna,
Nieprzyjaciół zaś
przeciwnie»,
To na
wroga niech wyruszy. [171]
Jeśli mało miałby wojska
I
wierzchowców nie za wiele,
Niechże
wtedy siedzi cicho,
Starając
się zjednać wroga. [172]
Gdyby władca się przekonał,
Że
wróg odeń jest silniejszy,
Niechaj
wojsko swe rozdzieli
I
tak celu swego dopnie. [173]
Gdyby zbyt był zagrożony
Atakiem
wrogiego wojska,
Niechaj
szybko się w opiekę
Odda
wtedy króla, który
Zacny
jest i bardzo silny. [174]
I takiemu niechaj służy
Z
całej siły jak mistrzowi,
Który
umie w ryzach trzymać
Wrogie
wojsko i poddanych. [175]
A jeśli mimo takiego
Opiekuństwa
jakąś groźbę
Ciągle
by dostrzegał dla się,
Niechaj
wyda bez wahania
Dobrze
przemyślaną bitwę. [176]
Niech używa wszelkich środków
W
swym działaniu król-polityk,
Tak
ażeby ponad niego
Nie
wywyższył się przyjaciel,
Wróg
czy ten, kto neutralny. [177]
Niechaj starannie rozważa
Tak
zalety, jak i wady
Wszelkich
działań, co ma podjąć,
Co
obecnie przedsiębrane
I
co dawno już minęły. [178]
Bo wrogowie nie zwyciężą
Takiego,
kto zna zalety
Oraz
wady przyszłych działań,
Kto
dziś szybko decyduje
I
zna skutki dzieł minionych. [179]
Niechaj tak układa sprawy,
Żeby
ani nieprzyjaciel,
Ani
przyjaciel lub ten, co
Neutralność
zachowuje,
Ponad nim
nie górowali.
Ot, i
cała polityka. [180]
Kiedy król wyruszyć
pragnie
Przeciwko
wrogiemu państwu,
Oby
w taki oto sposób
Pod
gród wroga wolno zdążał: [181]
Niech władca ziemi wyruszy
W
czas pomyślny margasirszy
Lub
w phalgunie
czy w miesiącu
Zwanym
ćajtra
w zależności
Od
rodzaju wojska swego. [182]
W innych porach też
wyruszyć
Może,
wojnę ogłosiwszy,
Gdy
jest pewny, że zwycięży
Lub
gdy wróg jest w tarapatach. [183]
Zabezpieczywszy swe bazy,
Gdy
marszowy szyk sformował
W
myśl reguły i przyczółki
Już
uchwycił oraz szpiegów
Odpowiednio
porozmieszczał, [184]
Po zbadaniu trzech rodzajów
Dróg
marszowych i gdy armię
Sześcioraką
uzupełnił,
Niech
niespiesznie król wyruszy
Przeciwko
wrogiemu miastu. [185]
Niech się strzeże
sojusznika,
Co
tajemnie służy wrogom,
I
takiego, co już odszedł,
Ale
wrócił, bo wróg taki
Jest
niezwykle niebezpieczny. [186]
Niechaj w marszu się posuwa
W
szyku, co się kijem zowie,
Wozem,
dzikiem, krokodylem
Lub
dzirytem albo orłem. [187]
Skąd grozi
niebezpieczeństwo,
Tam
niech siły swe rozwinie,
Sam
zaś obóz niech rozbije
W
szyku, co się zwie lotosem. [188]
Niechaj w każdej świata
stronie
Stworzy
punkty dowodzenia
Marszałka
i generała,
A tę
stronę, z której władca
Boi
się ataku wroga,
Niech
za wschodnią uzna stronę. [189]
Niech ze wszystkich stron
rozstawi,
Hasła z
nimi ustaliwszy,
Posterunki
zaufane,
Zręczne w
ataku, w obronie,
Nieulękłe,
niezawodne. [190]
Gdy niewielu ma rycerzy,
Oby
walczył w zwartym szyku.
A
gdy wielu ma rycerzy,
Oby
wtedy szyk rozwinął,
Ustawiając
ich do walki
W szyk
dzirytu lub pioruna. [191]
Na równinie niech do walki
Rzuci
wozy i konnicę.
Pośród
jezior i na rzekach
Niech
wprowadzi łodzie, słonie.
W
lesie — łuczników użyje.
A
na twardej ziemi zbrojnych
W
miecz i w tarczę oby użył. [192]
W pierwszych liniach użyć
trzeba
Mężów
wysokich a szczupłych,
Pochodzących
z Kurukszetry,
Matsjów,
Pańćalów lub takich,
Co
pochodzą z Śauraseny. [193]
Gdy ustawi wojsko w
szyku,
Niechaj ducha
im dodaje
I niech
pilnie na to baczy,
Jaka
ich postawa wtedy,
Gdy
się z wrogiem potykają. [194]
Otoczywszy przeciwnika,
Niech
rozpocznie oblężenie.
Niech
pustoszy jego państwo,
Nieustannie
zatruwając
Paszę,
żywność oraz wodę
I
niszcząc wszelkie paliwo. [195]
Niech burzy zbiorniki z
wodą,
Umocnienia
oraz fosy.
Niech się
go zaskoczyć stara
Przypuszczając
szturm wśród nocy. [196]
Niech do zdrady skłonnych
skłania,
Wszystkie
wroga ruchy śledząc.
Pełen
woli, by zwyciężyć,
Niech
walczy, gdy los mu sprzyja,
Ten,
kto nie wie, co to bojaźń. [197]
Niechaj się zwyciężyć
stara
Swego wroga,
proponując
Mu układy
albo dary
Lub
starając się go skłócić.
Niech
stosuje te sposoby
Wszystkie
razem lub osobno,
Nie
próbując nigdy wojny. [198]
Bo wiadomo, wśród walczących
Ni
zwycięstwo, ni przegrana
W
walce nigdy nie są trwałe.
Oby
więc unikał wojny. [199]
A jeżeli wymienione
Trzy
sposoby go zawiodą,
Oby
walczył sprawiedliwy,
Aż
wroga rozgromi całkiem. [200]
Oby uczcił po zwycięstwie
Bogów
i braminów zacnych.
Lud
niech zwolni od podatków
I
amnestię niech ogłosi. [201]
A poznawszy wolę wszystkich
Bez
wyjątku, niech na tronie
Dawny
królów ród osadzi
I
niech zawrze z nim przymierze. [202]
Niech zatwierdzi to, co
dotąd
Jako Zacność
uznawano.
Niech
nowego uczci króla
Wraz
z mężami znaczniejszymi,
Ofiarując
mu klejnoty. [203]
Rzeczy bowiem
upragnionych
Odbieranie
przykrość sprawia,
Parowanie
zaś przyjemność;
Każde
z nich pochwalić można,
Gdy
użyte w czas właściwy. [204]
Wszelkie dzieło jest zależne
I
od losu rozporządzeń,
I
od poczynań człowieka.
Losu
się przewidzieć nie da,
Ale
w ludzkim przedsięwzięciu
Zawsze
jest miejsce dla czynu. [205]
Gdy dostrzeże owoc trójny
W
tym, że zyskał sprzymierzeńca,
Złoto
oraz terytorium,
Niech
z nim wtedy król rozumny,
Nie
szczędząc starań, przymierze
Zawrze
i razem wyruszy. [206]
Niechaj owoc swej wyprawy
Król
uzyska nie zważając,
Czy
ten, kogo był pokonał,
Jest
mu wrogiem czy też został
Sojusznikiem,
niech pamięta
O
tych, którzy w jego kręgu
Strzegli
tyłów, oraz o tym,
Kto
mu w walce dopomagał. [207]
Nie to jest dla króla
zyskiem,
Że złoto i
ziemię zdobył,
Lecz
że zdobył sojusznika
Wytrwałego,
co choć słaby,
W
przyszłości wiele dać może. [208]
Warto cenić i
słabego
Sojusznika,
gdy zna Zacność,
Wie,
co wdzięczność, jest oddany,
W
przedsięwzięciach swych wytrwały
I
poddanych ma szczęśliwych. [209]
Mędrcy
najniebezpieczniejszym
Nazywają
wroga, który
Jest
szlachetnie urodzony,
Mądry,
dzielny, zręczny, hojny
Oraz
wdzięczny i wytrwały. [210]
Szlachetność, znajomość
ludzi,
Bohaterstwo i
współczucie
Oraz
hojność nieustanna,
Oto
cnoty, które zdobią
Tego,
kto jest neutralny. [211]
Niech się będzie gotów
wyrzec
Ziemi choćby
i bezpiecznej,
Żyznej,
zdatnej do hodowli,
O
swój własny zysk nie stojąc. [212]
Oby na czarną godzinę
Bogactwa
swoje zachował.
Bogactwami
niech opłaci
Bezpieczeństwo
swych małżonek.
Lecz
niech zawsze siebie strzeże
Nie
szczędząc żon ni majątku. [213]
Jeśli widzi, że
nieszczęścia
Wszystkie
razem nań się walą
Nieustannie,
oby mądry
Król nie
wahał się stosować
Jednocześnie
lub z osobna
Wszystkich
środków już wspomnianych. [214]
Tak więc biorąc pod uwagę
Tego,
kto ma środki w ręku,
I
to, co osiągnąć pragnie,
Oraz
środki wszystkie razem,
Niech
do swego zmierza celu. [215]
Kiedy król w tych wszystkich
sprawach
Naradzi się
z ministrami,
Wtedy
niech swe ciało ćwiczy.
Potem
kąpiel, a w południe
Niech
w śróddomiu się posila. [216]
Oby tylko to tam spożył,
Co
dokładnie jest sprawdzone
I
formułą modlitewną
Z
trucizn wszelkich oczyszczone
Przez
służących, którzy jako
Własna
Jaźń są nieprzedajni,
Uznani
za znawców diety. [217]
Wszelkie rzeczy niech oczyszcza
W
płynach, co truciznę niszczą,
I
niech zawsze ma przy sobie
Te
ozdoby i klejnoty,
Które
przed trucizną chronią. [218]
Oby się doń zbliżać mogły
Z
wachlarzami, pachnidłami
Oraz
wodą te niewiasty,
Co
sprawdzone, a uważne,
I
co noszą oczyszczone
Wszelkie
stroje i ozdoby. [219]
Niech ostrożność taką
samą
Król stosuje
wobec wozów,
Łoża,
siedzisk i pokarmów,
Toalety
i kąpieli
Oraz
wszelkich ornamentów. [220]
Gdy zjadł, niechaj się
zabawia
Z kobietami w
swym śróddomiu.
Zabawiwszy
się, gdy pora,
Znów
o swych zadaniach myśli. [221]
A stosownie przyodziany
Niechaj
sprawdzi broń rycerstwu,
Ich
wierzchowce i rydwany
Oraz
ekwipunek cały. [222]
Gdy wieczorne już
odprawił
Nabożeństwo,
uzbrojony
Niech
wysłucha w swych komnatach
Sprawozdania
tych, co mają
Tajne
misje, oraz szpiegów. [223]
Do innego skrzydła domu
Idąc,
niech ludzi odprawi.
I
posiłek pragnąc spożyć,
Niech
znów pośród niewiast grona
Do
śróddomia krok kieruje. [224]
Tam się nieco posiliwszy,
Niech
muzyką się raduje,
Potem
kładzie się i w porę,
Wypoczęty,
niechaj wstaje. [225]
Takich reguł niech
przestrzega
Król,
kiedy się dobrze miewa.
Kiedy
chory, niech to wszystko
Na
barki swej służby złoży. [226]
Oto lekcja siódma systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
Pragnąc, by
sprawiedliwości
Zadość
się stało, niech władca,
Okiełznawszy
namiętności,
Do
sądowej sali wchodzi
Wśród
braminów i ministrów,
Co
swe znają obowiązki. [1]
W skromnym stroju i
klejnotach
Niech
zasiędzie tam lub stanie
I
uniósłszy rękę prawą,
Niechaj
wnika w sprawców sprawy. [2]
Winien też je
rozpatrywać
Codziennie
każdą z osobna
W
osiemnastu działach prawa,
Uwzględniając
i powody,
I poglądy
naukowe
Oraz
miejscowe zwyczaje. [3]
Z nich najpierwszy to zwrot
długu,
Dalej zastaw,
sprzedaż dobra
Bezpańskiego,
udział w handlu,
Odebranie
darowizny. [4]
Zarobki nie wypłacone,
Umowy
nie dotrzymane,
Kłótnie
przy kupnie — sprzedaży,
Spór
pana z jego pasterzem. [5]
Zacność w sporze o
granicę,
Dalej
słowne znieważenie
I
zniewaga przez pobicie.
Kradzież,
gwałt i cudzołóstwo. [6]
Zacność męża i
kobiety,
Podział
schedy i gra w kości,
I
zakłady — osiemnaście
Jest
przypadków na tym świecie,
Które
prawu podlegają. [7]
Niech wżdy władca za
podstawę
Ma właśnie
Zacność odwieczną,
Niech
według niej ludzi sądzi,
Co
z powodów wymienionych
Najczęściej
spór z sobą wiodą. [8]
A jeżeli król sam sądów
Nie
sprawuje, oby wtedy
Dla
wnikania w owe sprawy
Mądrych
mianował braminów. [9]
Taki bramin niech do sądu
Wejdzie
pośród trzech ławników
I
rozsądza wszelkie sprawy,
Siedząc
albo stojąc z przodu. [10]
Sądem Brahmy się
nazywa.
Miejsce, w
którym się znajduje
Trzech
braminów, znawców Wedy,
I
przez króla mianowany
Bramin
wielce wykształcony. [11]
Tam gdzie w sądzie Niecność
właśnie
W Zacność
godzi, a sądzący
Żądła
jej nie wyrywają,
Tam
w sądzących ona godzi. [12]
Ten, kto prawdy nie chce
mówić,
Niech do
sądu nie przychodzi,
Bo
grzesznikiem jest ten człowiek,
Który
milczy tam lub kłamie. [13]
Gdzie na oczach tych, co
sądzą,
Właśnie
Niecność dławi Zacność
Oraz
prawdę fałsz zabija,
Tam
i sędziowie też giną. [14]
Zacność martwa śmiercią
karze,
Ochraniana zaś
ochrania,
Więc
Zacności nie zabijaj,
By
nas martwa nie zmiażdżyła. [15]
Bóg Zacności ma kształt
byka,
Tego, kto by
chciał go zabić,
Bogi
mają za śudrzyna,
Niech
więc człowiek nie wydaje
Zacności
na zatracenie. [16]
Zacność to jest druh jedyny,
Co
w obliczu śmierci nawet
Towarzyszy
człowiekowi,
Wszystko
inne tak jak ciało
Ku
niechybnej zmierza zgubie. [17]
Niecność bowiem w jednej
czwartej
Sprawcy
staje się udziałem,
W
jednej czwartej znowu świadków,
W
jednej czwartej wszystkich sędziów
Oraz
w jednej czwartej króla. [18]
Gdzie przestępca ukarany,
Tam
i władca jest bez grzechu,
I
sąd jest od grzechu wolny,
Grzech
zaś na złoczyńcę spada. [19]
Zacności rzecznikiem może
Być
u króla nawet taki
Bramin,
który to ma jeno,
Że
urodził się braminem,
Lub
ten, kto się tylko mieni
Być
braminem — nigdy śudra. [20]
Gdy królewską Zacność w
państwie
Śudra
głosi, państwo takie
W
oczach wtedy się pogrąża
Niczym
krowa w grzęzawisku. [21]
Państwo, gdzie jest śudrów
dużo,
A brak dwakroć
urodzonych
I gdzie
rządzą niedowiarki,
Szybko
przepadnie z kretesem
Przez
mór i przez głód nękane. [22]
Oby sprawy król rozpatrzył
Na
tronie Zacności siadłszy,
Gdy
już ciało okrył togą
I
gdy stróżom świata złożył
Pokłon
w najwyższym skupieniu. [23]
Dalej Biedę i Dobrobyt
Oraz
Niecność wraz z Zacnością
Niech
rozważy najwnikliwiej,
By
zgodnie ze stanem sprawców
Rozpoczynać
spraw sądzenie. [24]
Niech z zewnętrznych oznak
takich,
Jak odruchy,
brzmienie głosu,
Bladość
skóry, drganie oka,
Wyraz
twarzy, odczytuje,
Co
w swym wnętrzu człowiek kryje. [25]
Bo z oblicza czy
odruchów,
Kroków,
ruchów, głosu brzmienia
I
z drgnień oka oraz twarzy
Czyta
się ukryte myśli. [26]
Król ma schedy
nieletniego
Strzec,
dopóki on nie wróci
Ukończywszy
swe nauki
Czy gdy
dzieckiem być przestanie. [27]
Niech opieką król otoczy
I
bezpłodne białogłowy
Czy
bezdzietne lub samotne,
I
wdowy swym mężom wierne,
I
niewiasty schorowane. [28]
I niech zacny władca ziemi
Srogo
karze za złodziejstwo
Krewnych,
którzy te niewiasty
Grabią
jeszcze za ich życia. [29]
A bezpańskie majętności
Oby
król trzy lata chronił.
Niech
właściciel je odbierze,
Nim
upłyną te trzy lata,
Potem
niech je król zatrzyma. [30]
Kto by wyrzekł: «To jest
moje»,
Niechaj
będzie wypytany
Jak
należy; kiedy poda
Kształt,
ilość i inne cechy,
Wtedy
godzi się go uznać
Za
właściciela tych rzeczy. [31]
Kto określić należycie
Miejsca,
czasu, barwy, kształtu
I
rozmiaru owej zguby
Nie
potrafi — tego człeka
Odpowiednio
trza ukarać. [32]
Kiedy zguba się odnajdzie,
Z
tego niechaj władca weźmie,
Pomny
Zacności uczciwych,
Jedną
szóstą lub dziesiątą
Czy
jedną dwunastą tylko. [33]
Gdy stracone się odnajdzie,
To
wybranym urzędnikom
Pieczę
nad tym niech powierzy,
A
schwytanych tam złodziei
Niech
król słońmi zdeptać każe. [34]
Gdy prawdziwie człowiek mówi
O
skarbie, że, doń należy,
Z
tego skarbu król niech weźmie
Jedną
szóstą lub dwunastą. [35]
Ale tego, który kłamie,
Karać
trzeba jedną ósmą
Jego
bogactw jako grzywną
Albo
też niewielką częścią
Bogactw,
które chciał wyłudzić. [36]
Gdy uczony bramin znajdzie
Skarb
przez przodków swych ukryty,
To
bez reszty go zabiera,
Bo
wszystkiego jest on panem. [37]
Jeśli znajdzie król pod
ziemią
Zakopany
skarb pradawny,
Niech
zrodzonym dwakroć odda
Pół,
połowę w skarbcu złoży. [38]
Król ma prawo do połowy
Dawnych
skarbów oraz kruszców,
Które
kryją się pod ziemią,
Dzięki
temu, że jej broni
Jako
pan najwyższy ziemi. [39]
Król niech rozda wszystkim
stanom
Skarb
skradziony przez złodziei.
Gdy
król sobie go przywłaszczy,
Bierze
na się grzech złodzieja. [40]
Oby ten, kto poznał
Zacność,
Zacność
kasty, Zacność kraju,
Zacność
cechu i rodziny,
Pod
rozwagę wszystko wziąwszy,
Własną
Zacność ustanowił. [41]
Ludzie w dziełach swych
wytrwali,
Gdy te
dzieła wypełniają,
Mili
są całemu światu,
Chociaż
na uboczu żyją. [42]
Ni król, ni też jego
ludzie
Sami niech nie
wnoszą sprawy.
Lecz
wniesionej przez innego
Niech
nie lekceważą nigdy. [43]
Jak myśliwy po krwi
plamach
Odnajduje
trop jelenia,
Tak
król niech Zacności tropu
Szuka
w drodze dociekania. [44]
W czasie sądowej rozprawy
Oby
zawsze miał na względzie
Przedmiot
sprawy, Jaźń i prawdę,
Miejsce,
rozmiar, czas i świadków. [45]
To, co weszło w zwyczaj
prawych,
Zacnych
dwakroć urodzonych,
Niech
zatwierdzi, gdy niespreczne
Z
prawem krain, kast i rodów. [46]
Gdy wierzyciel od dłużnika
Zwrotu
długu się domaga,
Oby
władca spowodował
Odzyskanie
od dłużnika
Tego,
co mu dał wierzyciel. [47]
Oby król dłużnika zmusił,
Żeby
oddał to, co winien,
Takich
się jąwszy sposobów,
Żeby
dzięki nim wierzyciel
Mógł
odzyskać mienie swoje. [48]
Niech król sprawi, by
zwrócono
Długi,
które zaciągnięto.
Niech
powoła się na Zacność,
Wyrok
sądu, przyzwoitość,
Niechaj
podstęp zastosuje
I
— po piąte — również siłę. [49]
Wierzyciela, co próbuje
Od
dłużnika dług odzyskać,
Niechaj
król przed sąd nie stawia,
Bo
ten tylko to odbiera,
Co
własnością jego było. [50]
Kto zaprzecza, że pożyczał,
Lecz
mu tego dowiedziono,
Niechaj
zostanie zmuszony
Dług
oddać wierzycielowi,
A
także niewielką karę
Podług
swoich możliwości. [51]
Gdy w sądzie «oddaj»
powiedzą,
A dłużnik
ciągle zaprzecza,
Wtedy
powód musi wskazać
Miejsce
i inne dowody. [52]
Ten, kto nie to miejsce
wskaże
Lub
wskazawszy się wycofa,
Oraz
ten, kto nie rozumie,
Że
poprzednie i następne
Oświadczenia
jego .sprzeczne, [53]
Kto, złożywszy
oświadczenie,
Odwołuje
je następnie
I kto
zapytany przeczy
Temu,
co twierdził z pewnością, [54]
Kto się naradza sekretnie
Ze
świadkami w miejscu, które
Do
narad nieodpowiednie,
Kto
nie pragnie, żeby sprawę
Roztrząsano
i się z całej
Sprawy
nawet wycofuje, [55]
Kto nie mówi, gdy ma mówić,
Kto
dowodów nie dostarcza,
Kto
spamiętać nie potrafi
Co
pierw, a co potem mówił,
Ten
przegrywa swoją sprawę. [56]
Kto powiedział, że ma
świadków,
Lecz
wskazać ich nie potrafi,
Kiedy
mu «pokaż» powiedzą.
Tego
niechaj sędzia uzna,
Że
to ten, co przegrał sprawę. [57]
Jeśli nie dałby
świadectwa
Powód,
to go trza z Zacnością
W
zgodzie uwięzić, ukarać.
Jeśliby
zaś oskarżony
W
ciągu miesiąca z połową
Nie
dał swojej odpowiedzi,
To
wtedy przegrywa sprawę
W
myśl Zacności postanowień. [58]
Kto by dług swój ukryć
pragnął,
Kto
fałszywie żąda więcej,
Wyznawcom
Niecności obu
Król
niech każe dwakroć tyle
W
postaci grzywny zapłacić. [59]
Pozwany przez wierzyciela,
Który
chce zwrotu pieniędzy,
Dłużnik
badany zaprzecza,
To
trzeba mu dowieść długu
Przy
pomocy trójki świadków
Przed
braminem, co królewskim
Mianowany
dostojnikiem. [60]
Teraz będę mówił o tym,
Jacy
ludzie przez bogatych
Powołani
być powinni
W roli
świadków oraz w jaki
Sposób
prawdę mówić trzeba. [61]
Gospodarze, ojce
synów,
Autochtoni,
kszatryjowie,
Wajśjowie
oraz śudrowie,
Kiedy
powód ich wymieni,
Godni
są zostać świadkami —
Ci,
nie inni — chyba żeby
Klęska
jakaś się zdarzyła. [62]
Prawdomówni i niechciwi
Z
wszystkich stanów być powinni
Świadkami
w sądowych sprawach.
I
niech wszelką Zacność znają.
Innych
należy unikać. [63]
Powoływać jako świadków
Nie
należy takich, którzy
Materialnie
są zależni,
Spokrewnieni,
pomocnicy
I wrogowie
oraz tacy,
Których
winy obnażono,
Schorowani
i skalani. [64]
Nie należy brać na
świadka
Króla albo
rzemieślnika,
Ni
aktora, ni bramina
Wedyjskiego
ani mnicha,
Ani tego,
który wszelkie
Związki
ma już poza sobą. [65]
Niewolnego ani ucznia,
Najemnika
czy takiego,
Co ma
zawód niewłaściwy,
Ani
starca, ani dziecko,
Samotnika,
barbarzyńcę
Jak
również i inwalidę. [66]
Cierpiącego, pijanego,
Szalonego
ani tego,
Kogo dręczy
głód, pragnienie,
Kto
nad miarę utrudzony,
Kogo
dręczy pożądanie,
I
gniewnego, i złodzieja. [67]
Białogłowy w sprawach
niewiast
Świadczyć
powinny przed sądem.
A
znów dwakroć urodzeni —
W
sprawach dwakroć urodzonych.
Śudrowie
zaś w sprawach śudrów.
Wreszcie
niechaj barbarzyńca
Barbarzyńcy
będzie świadkiem. [68]
Gdy zaś coś się w domu
stało
Albo w lesie,
albo jeśli
Do
obrażeń ciała doszło,
Każdy,
kto to widział, może
Dać
świadectwo stronom w sądzie. [69]
Gdy brak innych możliwości,
To
niewiasta świadczyć może,
Dziecko,
starzec, uczeń, krewny,
Nawet
sługa lub niewolnik. [70]
Oby słowa dzieci,
starców,
Chorych
oraz pomylonych,
Którzy
kłamliwie zeznają,
Sędzia
uznał za niepewne. [71]
W wypadku każdej
przemocy,
Gwałtu,
kradzieży, zniewagi,
Jako
słowem, tak i czynem.
Niepotrzebne
jest wnikanie
W to,
jakimi są świadkami. [72]
Gdy wśród świadków są
różnice,
Król
większości niech da wiarę.
Gdy
jednakie grupy różnie
Świadczą,
wierzyć trza cnotliwszym.
Gdy
wśród takich są różnice,
Niech
król wiarę da braminom. [73]
Jeśli świadek prawdę mówi,
A
świadectwo jest oparte
Na
tym, co ujrzał lub słyszał,
To
Zacności się nie zbywa
I
nie zbywa Dobrobytu. [74]
Świadek, który wobec sądu
Ze
szlachetnych złożonego
Coś
innego by powiadał
Niż
to, co słyszał lub widział,
W
dół do piekieł prosto spada
I
po śmierci niebo traci. [75]
Jeśli ktoś widział lub
słyszał,
Choć
świadkiem nie mianowany,
Gdy
spytają, niechaj mówi
To,
co słyszał lub co widział. [76]
Nawet jeden niezachłanny
Człowiek
świadkiem zostać może,
Ale
nigdy nie kobiety,
Chociaż
byłoby ich wiele
I
byłyby nieskalane,
Bo
niestały umysł mają.
Nigdy
także tacy ludzie,
Których
grzechy osaczyły. [77]
To przyjęte ma być w sądzie,
Co
mówione naturalnie,
Co
przez wzgląd na Zacność mówią,
To
wartości nie ma żadnej. [78]
Kiedy w sądzie się
zgromadzą:
Oskarżony,
ten, kto pozwał,
I
świadkowie, oby wtedy
Sędzia
śledczy ich przesłuchał,
W
taki sposób zachęcając: [79]
«Co wiecie o poczynaniach
Wzajem
siebie stron tych obu
Dotyczących
naszej sprawy,
To
wszystko mówcie prawdziwie,
Bo
wam świadczyć tu wypadło.» [80]
Świadek, co w świadectwie
swoim
Prawdę głosi,
zyska światy
Doskonałe,
a tu sławę
Najprzedniejszą
i czcić będzie
Pan
Stworzenia taką mowę. [81]
Kto fałszywie świadczyć
będzie,
Tego pęta
Warunowe
Zwiążą
mocno i bezradny
Będzie
w ciągu stu żywotów —
Oby
świadczył więc prawdziwie. [82]
Prawdą świadek
oczyszczony!
Prawdą
Zacność pomnożona!
A
więc prawdę mówić mają
Świadkowie
każdego stanu! [83]
Oto Jaźń dla Jaźni świadkiem
I
Jaźń Jaźni przeznaczeniem!
Nie
lekceważ tedy Jaźni,
To
najlepszy świadek człeka. [84]
Bo grzesznicy myślą sobie:
«Oto
tu nas nikt nie widzi.»
Lecz
bogowie na nich patrzą
Zaglądając
im do sumień. [85]
Niebo, Ziemia, Wody,
Serce,
Księżyc,
Słońce, Wiatr, Noc, Ogień,
Zmierzch
i Ranek oraz Zacność
Znają
dzieła wszystkich stworzeń. [86]
Wobec bogów i braminów
Sędzia
czysty niechaj rano
O
zeznanie prawdy prosi
Czystych
dwakroć urodzonych,
Którzy
się zwrócili twarzą
Na
północ lub ku wschodowi. [87]
A bramina o zeznania
Oby
prosił: «Mów» — tak rzekłszy.
A
kszatryję: «Prawdę powiedz.»
Używając
argumentu
Złota,
ziarna oraz bydła,
Oby
wajśję przesłuchiwał.
Wszelkim
grzechem grożąc — śudrę. [88]
Światy, które przeznaczono
Dla
mordercy dzieci, niewiast
I
braminów oraz zdrajcy
Przyjaciela,
też pochłoną
Tego,
kto nieprawdę mówi. [80]
Jakiekolwiek, dobry człeku,
Od
samego urodzenia
Cne
zasługi zgromadziłeś,
Wszystkie
one psom przypadną,
Gdy
fałszywie świadczyć będziesz. [90]
Oto mniemasz, ty
szczęśliwcze:
«Sam
ci jestem» — lecz w twym sercu
Siedzi
zawsze widz milczący
Zasług
twoich i występków. [91]
Jeśli z synem
Wiwaswata,
Jamą-bogiem,
co w twym sercu
Mieszka,
sporu nie prowadzisz,
To
nie musisz pielgrzymować
Ni
nad Gangę, ni do ziemi
Świętej,
zwanej Kurukszetra. [92]
Pójdzie, kto fałszywie
świadczy,
Do
domostwa swego wroga,
Nagi,
z głową ogoloną,
Ślepy,
z miseczką żebraczą,
Wygłodniały
i spragniony. [93]
Kto, w czasie śledztwa pytany
W
imię Zacności, słowami
Odpowiada
kłamliwymi,
Taki
grzesznik głową na dół,
Wśród
ciemności, co oślepia,
Do
straszliwych piekieł wpada. [94]
Kto wbrew prawdzie świadczy w
sądzie
O tym, czego
nie oglądał,
Ten
podobny jest ślepcowi,
Co
wraz z ośćmi łyka rybę. [95]
Żadnego innego człeka
Bogowie
tu na tym świecie
Za
lepszego nie uznają
Od
tego, w którym, gdy świadczy,
Wolny
jest od niepokoju
«Znawca
pola» wykształcony. [96]
Posłuchaj, o miły
Bhrygu,
Wyliczę ci
tu kolejno,
Ilu
krewnych niszczy człek ten,
Który
fałszywie zeznaje. [97]
Kłamiąc w związku ze
zwierzyną
Pięciu
niszczy, a dziewięciu
W
związku z bydłem, w związku z końmi —
Setkę
całą, a zaś tysiąc,
Kiedy
w związku z ludźmi kłamie. [98]
A kłamiąc w związku ze
złotem,
Niezrodzonych
i zrodzonych
Niszczy;
kłamiąc w związku z ziemią,
Niszczy
oto wszystką ziemię;
Niech
nie kłamie w związku z ziemią! [99]
Jeśli kłamie w związku z
wodą
Czy też w
związku z zespoleniem
Z
niewiastami albo w związku
Z
klejnotami, które z wody
Wydobyto,
i z wszystkimi,
Co ze
skały wydobyto,
To
to kłamstwo równe temu,
Które
jest związane z ziemią. [100]
Więc ty, mając na uwadze
Te
zła wszelkie w kłamstwie tkwiące,
Opowiadaj
to natychmiast,
Co
widziałeś i słyszałeś. [101]
Bramina, co jest
pastuchem,
Kupcem
albo rzemieślnikiem,
Aktorem,
sługą, lichwiarzem,
Trza
traktować jak śudrzyna. [102]
Choć człek w pewnych sprawach
mówi
Zacnością
powodowany
Nie to, co
mu jest wiadomo,
To
jednak nieba nie traci —
Boskimi
to zowią słowy! [103]
Jeśli w wyniku słów
prawdy
Śmierć grozi
śudrze lub wajśji
Czy
kszatrji lub braminowi —
Można
wtedy kłamstwa mówić,
Bo
te lepsze niźli prawda. [104]
A chcąc w sposób
najgodniejszy
Za
grzech kłamstwa czynić zadość,
Trza
ryż krótko gotowany
Ofiarować
Saraswati,
Która
jest boginią Mowy. [105]
Albo zgodnie z regułami
Wylewać
obiatę z masła
W
ogień, mówiąc modlitewne
Formuły,
zwane kuszmandą,
Albo
wersy Warunowe,
Co od
słów się zaczynają:
«Waruno,
gniew twój przebłagać...»
Albo
także z wersem trójnym
Przeznaczonym
dla Wód bóstwa. [106]
Człowiek, co przez sześć
tygodni
Uchyla się,
choć nie chory,
Od
świadczenia w sprawie długu
I
podobnych innych sprawach,
Cały
dług na siebie bierze,
A
jako karę niech płaci
Jedną
dziesiątą wszystkiego. [107]
Gdy okaże się, że świadek,
Co
był swoje dał świadectwo,
Po
tygodniu zachoruje
Lub
mu ogień wszystko strawi
Czy
mu ktoś w rodzinie umrze,
Wtedy
to on dług ten zwraca
I
on płacić musi karę. [108]
W sprawach, kiedy świadków nie
ma,
I gdy nie ma już
sposobu
We wzajemnym
dwóch stron sporze
Ustalić,
gdzie prawda leży,
Oby
sędzia pod przysięgą
Do
odkrycia prawdy zmusił. [109]
Wieszcze wielcy i bogowie
W
różnych sprawach przysięgali.
Sam
Wasisztha nawet przysiągł
Wobec
króla Pajdźawany. [110]
Niech na darmo nie
przysięga
Mądry
człowiek w małej sprawie,
Bo
na darmo przysięgając,
Teraz
i po śmierci ginie. [111]
Nie ma grzechu, kto
fałszywie
Przysięgi
kochankom składa
Lub
małżonkom poślubionym,
Gdy
chce paszę dla krów zdobyć,
Paliwo
na ogień święty
Albo
pomóc chce braminom. [112]
Bramin na prawdę
przysięga,
Kszatrja
na wozy i oręż,
Wajśja
znowu niech przysięga
Na
krowy, ziarno i złoto,
Śudrzyn
zaś na grzech wszelaki. [113]
Trza mu kazać ogień ująć
Lub
pod wodę go zanurzyć
Albo
kazać po kolei
Dotknąć
głów syna i żony. [114]
Kogo ognia żar nie pali,
Kogo
woda nie wyrzuca,
Kogo
nagle jakaś klęska
Nie
spotyka, ten na pewno
Czysty
jest w przysiędze swojej. [115]
Dawno temu, kiedy Watsę
Jego
młodszy brat oskarżył,
To
mu ogień — ten szpieg świata —
Za
przyczyną prawdy właśnie
Włosa
nawet nie osmalił. [116]
Kiedy w sporze
jakimkolwiek
Fałszywe
świadectwo dadzą,
To
rozprawę taką trzeba
Unieważnić
i decyzję
Uznać
trzeba za niebyłą. [117]
Świadectwo fałszywym
mienią,
Gdy z
chciwości ono płynie,
Z
zaślepienia, z przerażenia
Lub
z przyjaźni czy z miłości
Albo
z gniewu i z niewiedzy,
Jako
też z niedojrzałości. [118]
Kto w wypadku jednej z
wielu
Sytuacji
wymienionych
Kłamliwe
by dał świadectwo —
Dla
takiego kary słuszne
Po
kolei tu wymienię. [119]
Tysiącem ukarać trzeba,
Gdy
uczynił to z chciwości,
Z
zaślepienia — niską karą,
Z
przerażenia — dwakroć średnią,
A
z przyjaźni — także niską
Pomnożoną
cztery razy. [120]
I też niską pomnożoną
Dziesięć
razy — z Miłowania,
Z
gniewu znowu — trzykroć średnią,
Dwiema
setkami — z niewiedzy,
Setką
zaś — z niedojrzałości. [121]
Oto mędrcy ustalili
Takie
kary na wypadek,
Gdy
kto świadczy nieprawdziwie,
I
by Zacność nie błądziła
Oraz
żeby Niecność zdławić. [122]
Gdy ktoś z trójki niższych
stanów
Świadectwo
fałszywe składa,
Ukarawszy
go niech zacny
Władca
na wygnanie skaże,
Bramina
zaś niech wywłaszczy. [123]
Manu, syn Samoistnego,
Dziesięć
takich miejsc wyliczył,
W
które karę trza wymierzać.
Lecz
niech wolno będzie odejść
Braminowi
nie tkniętemu. [124]
Więc brzuch, język,
przyrodzenie,
Ręce,
nogi jako piąte,
Oczy,
dalej nos i uszy,
Majętności
oraz ciało. [125]
Gdy wnikliwie król
rozpozna
Czas,
miejsce, przyczynę oraz
Wielkość
przestępstwa i weźmie
Pod
uwagę stan majątku,
Oby
wtedy tych ukarał,
Co
na karę zasłużyli. [126]
Niegodziwie wymierzona
Kara
niszczy sławę w świecie,
Gubi
chwałę i po śmierci
Do
nieba nie daje wchodu,
Więc
niechaj unika tego. [127]
Król, co karze takich, którzy
Na
karę nie zasłużyli,
A
przestępców nie ukarze,
To
niesławę wielką zyska
I
do piekła prosto pójdzie. [128]
Najpierw niech karze
naganą,
Potem zaś
pogardą karze.
Następnie
niech karze grzywną
I
wreszcie cielesną karą. [129]
A gdy nawet i tortura
Powstrzymać
winnych nie zdoła,
Oby
wtedy wszystkie cztery
Wobec
nich stosował kary. [130]
Oto wszystkie tu wymienię
Te
jednostki monetarne
Miedzi,
srebra oraz złota,
Które
w ludzkich współdziałaniach
Używane
są na ziemi. [131]
Drobniuteńki pył widoczny
W
świetle słońca, które wpada
Przez
otwory ażurowe
Okiennicy,
uznać trzeba
Za najmniejszą miarę wagi
—
Stąd jej nazwa
«pył ulotny». [132]
Osiem razy «pył ulotny»
Jest
swą miarą równy «gnidzie».
Trzy
zaś «gnidy» razem czynią
«Ziarenko
gorczycy czarnej».
Te
trzy znowu dają razem
«Ziarenko
gorczycy białej». [133]
Dalej tych ziarenek szóstka
Daje
wraz «jęczmienia ziarno».
A
«jęczmienia ziaren» trójka
«Czarną
jagodę krysznali».
Pięć
tych jagód jest «fasolką».
Tych
szesnaście daje «złoty». [134]
Cztery «złote» czynią
«słomkę».
Dziesięć
«słomek» — «ziarno ryżu».
Dwie
«jagody» równej wagi
«Srebrną
fasolkę» stanowią. [135]
Z tych szesnastu znów się
składa
Jedno «ziarno
ryżu w srebrze»,
Również
«puraną» nazwane.
Zwitek
miedzi się nazywa
«Karszapaną»
albo «paną». [136]
Dziesięć «ziaren ryżu w
srebrze»
Daje oto
srebrną «setkę».
Cztery
«złote» znów są równe
Swoją
wagą jednej «niszce». [137]
Tak więc niski wymiar kary
To
«pan» dwieście i pięćdziesiąt.
Średni
zaś pięćset stanowi.
Cały
tysiąc znów — najwyższy. [138]
Gdy przyznaje się do
długu,
Niechaj
pięćset «pan» zapłaci.
Dwakroć
tyle, gdy zaprzecza,
Bo
tak Manu postanowił. [139]
Taką stopę procentową,
Przez
Wasiszthę ustaloną
Dla
zwiększenia kapitału,
Niechaj
i lichwiarz przyjmuje,
By
nie więcej wynosiła
Niż
jedną osiemdziesiątą
Co
miesiąc od każdej setki. [140]
A pomny na Zacność
prawych
Niechaj
bierze dwa od setki.
Dwa
od setki bowiem biorąc,
Grzechu
wobec Dobrobytu
Człowiek
taki nie popełnia. [141]
Dwa, trzy, cztery i pięć od sta
—
Niech miesięcznie
taki procent
Każe
lichwiarz po kolei
Czterem
stanom płacić sobie. [142]
Gdy uzyskał cenny zastaw,
Niech
procentu lichwiarskiego
Już
nie bierze; również gdyby
Czas
upłynął, niech zastawu
Nie
sprzedaje i nikomu
Niech
go również nie oddaje. [143]
Niech z zastawu nie
korzysta
Samowolnie;
korzystając,
Niechaj
zrzecze się procentu
Lub
zań płacąc właściciela
Uraduje,
bo inaczej
Będzie
złodziejem zastawu. [144]
Nazbyt długo się nie
godzi
Dawać w zastaw
lub w depozyt,
Bo na
dłużej zastawione
Przywłaszczone
zostać może. [145]
Lecz za zgodą używane
Krowa,
wielbłąd, wół, wierzchowiec,
Przekazane
dla ćwiczenia,
Nigdy
przepaść nie powinny. [146]
Gdy właściciel przez lat
dziesięć
Milczy
widząc, że kto inny
Używa
własności jego,
To
odzyskać jej niegodzien. [147]
Gdy właściciel nie jest
głupkiem
Ani też
nieletnim dzieckiem
I
wie o tym, że rzecz jego
Bywa
właśnie używana,
Zgodnie
z prawem własność traci —
Użytkownik
ją zyskuje. [148]
Zastaw, depozyt,
pożyczka,
Miedza,
niewiasta i własność
Dziecka,
króla i bramina
Wedyjskiego
nie przepadną,
Choćby
były używane. [149]
A jeżeli ktoś jest głupi
I
używa zastawionych
Rzeczy
bez upoważnienia
Właściciela,
ma brać tylko
Pół
odsetek, w taki sposób
Zadość
czyniąc za zużycie. [150]
Procent raz ustanowiony
Od
pieniędzy pożyczonych
Nie
może wynosić więcej
Niż
ta suma podwojona.
W
wypadku ziarna, owoców
Oraz
zwierząt pociągowych
Nie
może wynosić więcej
Niż
ich wartość pięciokrotna. [151]
Procent większy, aniżeli
Jest
to prawem przepisane,
Nazywa
się zwykłą lichwą,
I
płacić go nie należy —
Godzi
się płacić pięć procent. [152]
Nie należy brać
procentów
Więcej
niźi za rok jeden
Ani
też niezgodnych z prawem
Czy
składanych, okresowych,
Wymuszonych
czy cielesnych. [153]
Kto nie może oddać długu,
A
chce znowu wziąć pożyczkę,
Wpierw
odsetki naliczone
Niech
zapłaci i na nowo
Niechaj
zawiera umowę. [154]
Gdy i w tym wypadku złota
Nie
okazał, to tę sumę
Włączyć
trzeba do poprzedniej
I
procenty dać się godzi
Odpowiednio
naliczone. [155]
Kto się zgodził na
składany
Procent
oraz czas i miejsce
Kto
ustalił i te oba
Ustalenia
kto przekroczył,
Ten
owocu nie ma z tego. [156]
Jaki zysk ci ustanowią,
Którzy
morską podróż znają,
I
wymogi miejsca, czasu,
Taki
zysk obowiązuje. [157]
Człowiek, który złożył
okup
Ręcząc, że
dłużnik się zjawi,
Jeśli
go nie przyprowadzi,
Musi
ten dług jego cały
Z
własnych spłacić majętności. [158]
Lecz syn nie ma obowiązku
Płacić
ojca kaucji, długów,
Tak
kościanych, jak pijackich,
Lekkomyślnej
darowizny
Oraz tego,
co zostało
Jeszcze z
grzywien do płacenia. [159]
Prawo wyżej przedstawione
Też
do kaucji się odnosi
Składanej
za stawiennictwo,
Lecz
gdy ten, kto kaucję przyrzekł,
Umrze,
wtedy spadkobierców
Trzeba
zmusić do płacenia. [160]
Jakim więc sposobem dawca
Zwrotu
długu może żądać,
Skoro
ten, kto dał rękojmię
Stawiennictwa
— a wiadomo,
Że
pieniądze przyjął za to —
Już
odejdzie z tego świata? [161]
Otóż, jeśli poręczyciel
Był
otrzymał te pieniądze,
Sam
dosyć majętnym będąc,
Wtedy
ten, co je otrzymał,
Z
swych zasobów dać je winien —
Oto
jak wygląda sprawa. [162]
Gdy umowa jest zawarta
Z
pijanym albo szalonym,
Ból cierpiącym albo sługą
Czy
też nieupoważnionym,
Wtedy
nie mą mocy prawnej. [163]
Umowa też jest nieważna,
Choć
zawarta jak należy,
Gdy
w niezgodzie jest z Zacnością
Oraz
prawem ustalonym. [164]
A depozyt oszukańczy
Albo
sprzedaż, darowizna,
Wzięcie
daru i to wszystko,
Co
okaże się fałszywe,
Winno
być unieważnione. [165]
Kiedy ten, co dług
zaciągnął,
Przepadł,
a rodzina jego
Pożyczkę
ową zużyła,
Krewni muszą dług ten
zwrócić,
Choć już
spadek podzielili. [166]
Jeśli sługa dla rodziny
Pana
zawarłby umowę,
To
pan, czy we własnym kraju,
Czy
też będąc na obczyźnie,
Niech
umowy tej dotrzyma. [167]
Wszystko to, co siłą dane
I
na siłę co przyjęte
Oraz
siłą zapisane,
Manu
rzekł, że jest nieważne. [168]
Gdy się innych sprawy ważą,
Trzy
osoby cierpią wtedy:
Świadek,
sędzia, poręczyciel.
A
znów cztery się bogacą:
Bramin,
lichwiarz, król i kupiec. [169]
Król, chociażby był ubogi,
Nie
powinien brać niczego,
Co
mu nie ma być oddane.
Oby
też się nie wyrzekał,
Choć
bogaty, odrobiny,
Która
ma mu być oddana. [170]
Biorąc to, co nie należy,
A
należne odrzucając,
Król
swą słabość okazuje
I
gotuje zgubę sobie
Tak
tu, jako i po śmierci. [171]
Władca zwiększa swoją siłę
I
tak tu jak i po śmierci
Potężnieje,
kiedy bierze,
Co
należne, gdy przestrzega
Związków
pomiędzy stanami
I
kiedy ochrania słabych. [172]
Oby władca, jako Jama
Gniew
stłumiwszy i nie bacząc,
Co
przyjemne, co niemiłe,
Opanował
zmysły swoje
I jak
Jama postępował. [173]
Taki król, co w
zaślepieniu
Sądzi
sprawy w niecny sposób,
Podła
dusza, niezadługo
W
mocy wrogów swych się znajdzie. [174]
Kto namiętność i gniew
zdławi,
Zacnie sądzi
ludzkie sprawy,
Do
tego się lud obraca
Jak
rzeki do oceanu. [175]
Kto u króla skargę składa,
Że
wierzyciel samowolnie
Dług
odebrać swój próbuje,
Tego
niechaj król ukarze
Czwartą
częścią owej sumy
I
zmusi, by dług ten oddał. [176]
Niech dłużnik
wierzycielowi
Choćby
prącą dług swój spłacił.
Cały
dług — gdy równej kasty
Albo
jeśli z kasty niższej.
Jeśli
z wyższej, to częściami
Oby
cały dług swój spłacił. [177]
W taki sposób oby władca
Sporne
sprawy między ludźmi
W
świetle zeznań i dowodów
Sądził
zawsze sprawiedliwie. [178]
A człek mądry niech
depozyt
Zdeponuje u
tego, kto
Z dobrego
pochodzi rodu,
Ma
krewniaków bardzo wielu,
Prawdomówny
i bogaty,
Zalicza się
do szlachetnych,
Ma
charakter i zna Zacność. [179]
W jakiej formie człek
powierzy
Jakąś
rzecz w drugiego ręce,
W
tej formie ma to odzyskać;
Co
dano — to odzyskano! [180]
Gdy ten, kto depozyt przyjął,
Na
wezwanie dającego
Nie
chce zwrócić go, to wtedy
Sędzia
winien żądać zwrotu,
Gdy
dawca jest nieobecny. [181]
W braku świadków trzeba
szpiegów
Użyć,
których wzrost i wygląd
Budzić
będzie zaufanie.
Niech
ci pod pozorem jakimś
Złoto
dadzą mu w depozyt. [182]
Jeśli on w tym samym
stanie
Odda, co mu
powierzono,
Nie ma
wtedy podstaw wierzyć
W
to, o co go oskarżają. [183]
Gdyby jednak im nie oddał
Złota,
tedy wedle prawa
Oby
wtedy go zmusili,
By
oddal dwa depozyty,
Zacność
bowiem tak stanowi. [184]
Tego, co dano w depozyt
Pod
pieczęcią lub otwarte,
Nie
należy nigdy zwracać
Najbliższemu
z krewnych dawcy,
Bo
w wypadku klęski jakiejś
Wkład
przepadnie, chociaż gdy się
Nic
nie zdarzy — nie przepadnie. [185]
Kto depozyt po umarłym
Z
własnej woli najbliższemu
Z
krewnych umarłego zwrócił,
Tego
niechaj nie oskarża
Ni
król, ni też krewni dawcy. [186]
Niech własności swej
dochodzi
Bez
oszustwa, po dobremu,
A
sprawdziwszy dobrą wolę
Polubownie
rzecz załatwi. [187]
Taki niechaj będzie
sposób
Odzyskania
rozmaitych
Depozytów,
lecz w wypadku
Depozytu pod pieczęcią,
Jeśli
nic zeń nie uszczknięto,
Nic
się wtedy nie należy. [188]
Depozytu, co skradziony
Lub
uniesiony przez wodę
Czy
strawiony przez płomienie,
Człek
oddawać już nie musi,
Jeśli
nic zeń nie wziął sobie. [189]
Przywłaszczyciel depozytu
I
ten, który go nie złożył,
Niech
na wszelki będzie sposób
Wybadany
i niech także
Wedyjskie
złoży przysięgi. [190]
Kto nie zwraca depozytu
I
ten, kto się go domaga,
Wprzódy
go nie powierzywszy,
Obaj
winni być karani
Jak
złodzieje łub też obaj
Niechaj
równą grzywnę płacą. [191]
Przywłaszczyciel depozytu
Czy
pożyczki przyjacielskiej
Niechaj
będzie ukarany
Najbezwzględniej
grzywną taką,
Jaką
sumę sprzeniewierzył. [192]
Człowiek, który
podstępnymi
Metodami
cudze mienie
Niecnie
był przywłaszczył sobie,
Wraz
ze swymi wspólnikami
Ma
publicznie być strącony
W
torturach najrozmaitszych. [193]
A depozyt, który oto
W
obecności wielu świadków
Powierzono,
za tak wielki
Uznać
trzeba i kto kłamie,
Temu
kara się należy. [194]
Jeśli coś tajemnie dano
I
przyjęto w tajemnicy,
To
tajemnie zwrócić trzeba;
Jak
dano, tak odzyskano. [195]
Niech decyzję król podejmie
W
związku z mieniem w depozycie
I
z pożyczką przyjacielską,
Tak
by krzywdy nie wyrządzić
Temu,
kto jest powiernikiem. [196]
Gdy nie będąc właścicielem
I
bez zgody właściciela
Człowiek
sprzeda coś cudzego,
Nie
może świadczyć przed sądem,
Bo
on przecież jest złodziejem,
Choć
się nie ma za złodzieja. [197]
Jeśli krewnym jest, to
grzywnę
Niech
sześciuset «pan» zapłaci.
Gdy
ni krewnym, ni znajomym
Nie
jest, wtedy tyle zyska,
Że
go grzech złodziejstwa splami. [198]
Gdy nie będąc właścicielem
Coś
daruje albo sprzeda,
To
nieważna jest transakcja
Wedle
postanowień prawa. [199]
Gdy używa ktoś otwarcie
Jakiejś
rzeczy, lecz skąd ma ją,
Nie
wiadomo, decyduje
Wtedy
to, jak posiadł oną,
A
nie samo używanie.
Taki
właśnie jest stan rzeczy. [200]
Ten, kto w drodze kupna
nabył
Wobec świadków
jakieś mienie,
Ten
bezspornie wedle prawa
Poprzez
kupno mienie nabył. [201]
Gdy zaś trudne do
sprawdzenia
Stało
się zakupu źródło,
A
publiczną formą kupna
Kupujący
się oczyścił,
Wtedy
król go puści wolno.
Lecz
ten, kto ucierpiał stratę,
Musi
mienie swe odzyskać. [202]
Nie godzi się też
sprzedawać
Czegoś,
co z innym zmieszano,
Co
niedobrej jest jakości,
Co
ma braki, co daleko,
Także
to, co niewidoczne. [203]
Gdy narzeczonemu dziewkę ,
Jedną
stawią przed oczyma,
A
inną oddać próbują,
Wtedy
za tę samą cenę
Obie
sobie zabrać może,
Bo
tak Manu postanowił. [204]
Nie godzi się karać
dawcy
Dziewki, która
jest szalona,
Trędowata,
bez dziewictwa,
Jeśli
pierwej o tych wadach
Dawca
szczerze powiadomił. [205]
A jeśli kapłan
Rygwedy
Odprawiający
ofiarę
Dzieło swe
by przestał spełniać,
Oby
wtedy współkapłani
Taką
część mu przeznaczyli,
Jaka
dziełu odpowiada. [206]
Kto porzuca dzieło swoje,
Gdy
otrzymał dar ofiarny,
Niechaj
wszystek dar zachowa,
Inny
zaś niech dzieło skończy. [207]
Jeśli w rycie nakazano
Różne
dać ofiarne dary
Za
odrębne części rytu,
To
czy główny kapłan jeno
Ma
wziąć wszystko, czy też trzeba
Wszystkich
nimi poobdzielać? [208]
Oto kapłan Jadźurwedy,
Gdy
już ogień rozpalony,
Wóz
zabiera, kapłan główny
Zaś
rumaka, dalej kapłan,
Co
obiatę w ogień wlewa,
Konie
bierze, a znów piewca
Bierze
wóz po kupnie somy. [209]
Tym najpierwszym pośród
wszystkich
Pół
przypada wszelkich darów.
Pół
połowy zaś — tym drugim.
Trzecim
znowu — jedna trzecia,
Czwartym
wreszcie — jedna czwarta. [210]
Pośród ludzi, którzy
wspólnie
Dzieła
swoje przedsiębiorą,
Tym
sposobem trza rozdzielić
Części,
jakie im przypadną. [211]
Gdy ktoś poproszony o to
Komuś
mienie daje w darze
Na
cel z Zacnością związany,
Lecz
nie temu ono służy,
To
mu dawać nie należy. [212]
Atoli gdyby przez chciwość
Albo
hardość chciał to mienie
Zatrzymać,
oby mu wtedy
Król
zapłacić kazał jedną
Sztukę
złota za złodziejstwo,
Jako
zadośćuczynienie. [213]
Tak więc tutaj
należycie
Opisano,
jak się godzi
Z
darem zacnie postępować,
Dalej
zatem powiem o tym,
Jak
z zapłatą postępować. [214]
Gdy najemnik, chociaż
zdrowy,
Dzieła swego
nie wypełnia,
Jak
kazano, bo jest hardy,
To
grzywną ośmiu krysznali
Trzeba
ukarać takiego
I
zapłaty mu nie dawać. [215]
Kiedy chory wyzdrowieje
I
wykona, co zlecono,
To
po długim nawet czasie
Winien
otrzymać zapłatę. [216]
Jeśli chory albo
zdrowy
Zleconego nie
wykona,
Nie trza mu
zapłaty dawać,
Choćby
do skończenia dzieła
Niewiele
już brakowało. [217]
Oto Zacność
całkowicie
Wyłożona,
co dotyczy
Zapłaty
powstrzymywania.
Poniżej
zaś będę mówił
O
Zacności, co dotyczy
Tych,
co umów nie szanują. [218]
Jeśliby kto pod przysięgą
Z
wioską, krajem albo związkiem
Kilku
krajów układ zawarł,
Lecz
następnie by przez chciwość
Zerwał
to, co uzgodniono,
To
niech idzie na wygnanie. [219]
Tego umów gwałciciela
Król
ująwszy niech przymusi,
By
zapłacił cztery «złote»,
Sześć
«niszek» i srebrną «setkę». [220]
Zacny król niech właśnie
takie
Prawo karne
zastosuje
Wobec tych,
co łamią normy
Wspólnot
wiejskich, grup kastowych. [221]
Gdy ktoś kupi cos lub
sprzeda,
Czego potem
by żałował,
To
niech rzecz tę przed upływem
Dni
dziesięciu albo odda,
Albo
niechaj ją odbierze. [222]
Lecz z upływem dni
dziesięciu
Niech nie
zwraca ni odbiera.
Bo
kto zwraca lub odbiera,
Ten
przez króla ukarany
Będzie
grzywną «pan» sześciuset. [223]
Kto, nie rzekłszy ani słowa,
Za
mąż wyda dziewkę, której
Coś
brakuje, temu niechaj
Król
wymierzy osobiście
Aż
dziewięćdziesiąt «pan» grzywny. [224]
Człowiek, który przez
nienawiść
O
dziewicy by powiadał,
Że
nią nie jest, gdy jej grzechu
Nie
dowiedzie, wtedy musi
«Setkę»
płacić jako grzywnę. [225]
Bo formuły modlitewne
Przy
zaślubin rytuale
Dziewic
jeno tyczyć mogą,
Lecz
nigdy i nigdzie w świecie
Tych,
co nie są dziewicami.
One
bowiem do Zacności
Rytów
prawo utraciły. [226]
A formuły modlitewne
Są
w zaślubin rytuale
Nieodzownym
znakiem żony.
I
uczeni uważają,
Że
one obowiązują,
Gdy
już siódmy krok zrobiony. [227]
Gdyby w związku z
jakąkolwiek
Sprawą,
co już zakończona,
Pozostały
jakieś żale,
Niechaj
król je tym sposobem
Na
Zacności trakt sprowadzi. [228]
Teraz będę opowiadał,
Zgodnie
z istotą Zacności,
O
sprawach, co są pomiędzy
Właścicielem
i pasterzem,
Gdy
wykroczeń w związku z trzodą
Spory
owe dotykają. [229]
Tylko pasterz odpowiada
W
dzień za trzody bezpieczeństwo.
A
właściciel odpowiada,
Gdy
przebywa w nocy w domu.
Ale
jeśli jest inaczej,
Wtedy
pasterz odpowiada. [230]
Gdy pasterz płacony mlekiem,
Z
przyzwoleniem właściciela
Niech
z dziesięciu krów najlepszą
Doi
i to oby było
Jego
płacą, bo najemnik
Za
strzeżenie nie dostaje
Już
żadnej innej zapłaty. [231]
Pasterz zadość czynić musi
Za
bydło, co zaginęło,
Które
wyniszcza robactwo,
Psy
zagryzą albo w miejscu
Niebezpiecznym
życie straci,
Pozbawione
ludzkiej pieczy. [232]
Lecz nie musi pasterz oddać
Tego,
co złodzieje wzięli,
Gdy
ogłosi to otwarcie
I
gdy bydła właściciela
Powiadomi
we właściwym
Miejscu
i w należnym czasie. [233]
A jeżeli krowa zdechnie,
Oby
wtedy panu stada
Uszy
oddał, skórę, ogon,
Pęcherz,
ścięgna i pokazał
Wszelkie
znaki rozpoznawcze. [234]
Jeśli kozy oraz owce
Przez
wilki są osaczone
I
wilk jedną z nich zabije,
Bo
pasterz jej nie obronił,
Wtedy
wina jest pasterza. [235]
Ale gdy się pasą razem
W
lesie i są pilnowane,
A
wilk skoczy i zabije,
Wtedy
pasterz nie jest winien. [236]
Wokół wioski niech pastwisko
Ma
szerokość setki łuków
Albo
też trzech rzutów kijem,
Wokół
miasta — trzykroć tyle. [237]
Jeśli pola nie grodzone
Staną
się ofiarą stada,
To
król nie powinien za to
Dawać
kary stróżom stada. [238]
Trzeba wznieść tam
ogrodzenie,
Tak by
wielbłąd nie mógł zajrzeć,
Pozatykać
wszelkie dziury,
W
które psy lub dzikie świnie
Pyski
swe by mogły wetknąć. [239]
Jeśli bydło wraz z
pasterzem
Znajdzie
się na ogrodzonych
Polach
koło wsi lub drogi,
To
go setką trzeba karać.
Gdy
zaś stado bez pasterza,
Wtedy
je przepędzić trzeba. [240]
Lecz za bydło w innych
połach
Karać trzeba
«paną» z ćwiercią
I
w wypadku każdym zawsze
Zadość
czynić trzeba temu,
Czyją
pole jest własnością.
Oto
prawo ustalone. [241]
Manu rzekł, że nie trza
karać
Za krowę, co
się cieliła
Ledwie
przed dziesięciu dniami,
Ni
za byki albo krowy,
Go
są własnością świątyni,
Czy
z pasterzem, czy bez niego [242]
Gdy popełni wykroczenie
Jakiś
rolnik, to podatek
Dziesięć
razy pomnożony
Jest
dlań karą, pół tej kary
Należy
się, kiedy służba
Popełniła
coś takiego,
O czym
rolnik nic nie wiedział. [243]
Oby się tych reguł
trzymał
Zacny
władca, gdy się zdarzy
Wykroczenie
czy to bydła,
Właścicieli,
czy pasterzy. [244]
Gdy pomiędzy dwiema wsiami
O
granicę spór rozgorzał,
Oby
władca ją wytyczył
W
miesiącu dźjeszthą nazwanym,
Wtedy
bowiem doskonale
Są
widoczne wszelkie znaki. [245]
Na granicach oby sadził
Drzewa
takie jak njagrodha,
Śala,
aśwattha, kimśuka,
Śalmali,
tala, kszirina. [246]
Dalej kępy rozmaite
Krzewów
różnych i bambusów,
I
kubdźaki, drzewa śami,
Liany,
trzciny, kopce z trawą;
Granica
nie zniknie wtedy. [247]
Także można kłaść
kamienie,
Kości,
włosie, plewy, popiół,
Bryły
gliny, nawóz, piasek,
Węgle,
cegły i skorupy. [248]
Niech też inne utajone
Znaki
zrobi na granicy,
Pamiętając,
ze na świecie
Ludzie
granic nie uznają
I
przekraczają je stałe. [249]
Na przecięciu różnych
granic
Trza budować
wielkie stawy
I
sadzawki, i fontanny
I
wznosić przybytki bogom. [250]
I to wszystko, czego ziemia,
Gdy
czas mija, nie pochłania,
Niewidocznym
trza uczynić
Na
przecięciu różnych granic. [251]
Na podstawie zasiedzenia,
Za
pomocą takich znaków
Lub
wzdłuż nurtu rzek, strumieni
Niech
wytyczy król granicę
Między
tymi, co się swarzą. [252]
A gdy nawet po sprawdzeniu
Znaków
będą wątpliwości,
Wtedy
na stwierdzeniu świadków
Niechaj
oprze rozwiązanie
Tego
sporu granicznego. [253]
Więc świadkowie w sprawie
granic
Przesłuchani
być powinni
Przed
wieśniaków zgromadzeniem
W
przytomności stron w tym sporze
Na
temat granicznych znaków. [254]
Wedle tego, co
potwierdzą
Przesłuchani
w sprawie granic,
Trza
ustalić te granice
I
imiona wszystkich spisać. [255]
Na czerwono
przyodziani,
Girlandami
przystrojeni
Głowy
ziemią posypawszy,
Gdy
przysięgli na to wszystko,
Co
dobrego uczynili,
Niech
uczciwie decydują [256]
Jeśli słusznie orzekają
Ci
świadkowie sprawiedliwi,
To
są wtedy uświęceni.
Gdy
fałszywie orzekają,
Wtedy
winni być karani
Grzywną
dwieście «pan» liczącą. [257]
Jeśli świadków by
zabrakło,
Wtedy
czterech sprawiedliwych
Na
granicach wsi żyjących
Niech
granicę tę wytyczy
W
obecności władcy kraju. [258]
Gdy sąsiadów takich nie ma,
Co
tam od pokoleń, żyją
I
którzy by świadczyć mogli
W
sprawie granic, niech przesłucha
Również
i mieszkańców lasu. [259]
Więc myśliwych i ptaszników,
I
pasterzy, i rybaków,
I
zbieraczy bulw, korzeni
Oraz
kłosów, łowców węży,
A
i innych leśnych ludzi. [260]
Jak określą ci spytani
Cechy
miejsc tych, gdzie granice
Się
zbiegają, oby władca
Tak
je zacnie powytyczał
Między
wsiami obydwiema. [261]
Określenie znaków granic,
Pól
i studzien czy sadzawek
I
ogrodów oraz domów
Z
sąsiadów wynika zdania. [262]
Jeśliby sąsiedzi w sporze
Ludzi
o graniczne znaki
Fałszywe
świadectwo dali,
Niechaj
wszystkich tych z osobna
Król
ukarze średnią grzywną. [263]
Jeśliby przez zastraszenie
Kto
odebrał dom, sadzawkę,
Ogród,
pole — ten niech wtedy
Płaci
grzywnę «pan» pięciuset.
Nieświadomie
zaś — «pan» dwustu. [264]
Gdy granicy niepodobna
Jest
ustalić, wtedy sam król,
Który
zna Zacności prawa,
Niechaj
nada im tę ziemię,
Mając
dobro ich na względzie.
Oto
co postanowiono. [265]
Zacność wytyczania
granic
Całkowicie
wyłożono.
Dalej
będę opowiadał
O
sądzeniu za obrazę,
Której
słowa są przyczyną. [266]
Kiedy bramin obrażony
Jest
przez kszatrję, to kszatryja
Trzeba
karać stu «pan» grzywną.
Wajśję
zaś — stu pięćdziesięciu,
Albo
dwustu, a śudrzyna
Godzi
się ukarać śmiercią. [267]
Za obrazę kszatrji bramin
Ma
być grzywną pięćdziesięciu
Ukarany,
a dwudziestu
Pięciu
— wajśji, wreszcie śudry
Karą
dwunastu «pan» jeno. [268]
Dwanaście też płacić
trzeba,
Kiedy się
obrażą równi
Sobie
stanem, a gdy słów tych
Niepodobną
jest powtórzyć,
Wtedy
trza dać dwakroć tyle. [269]
Kiedy w dwakroć zrodzonego
Raz
zrodzony rzuci słowem
Obraźliwym,
to mu język
Wyciąć
trzeba, bo z nóg Brahmy
Jest
on przecież urodzony. [270]
Jeśli z pogardą wypowie
Imię
jego, nazwę kasty,
To
mu w gardło wrazić trzeba
Gwóźdź
żelazny rozpalony,
Długi
aż na dziesięć palców. [271]
Gdyby przez dumę braminów
O
Zacności śmiał pouczać,
Niech
król mu w gardło i w uszy
Wleje
olej rozpalony. [272]
Gdyby zuchwały nieprawdę
O
tym rzekł, co inny umie,
O
krainie jego, kaście,
O
działaniu i o ciele,
Wtedy
niech zapłaci grzywnę
Wynoszącą
«pan» dwie setki. [273]
Jeśli słusznie nawet rzekni
O
kim, że jest jednooki,
Kulawy
lub inny jakiś,
Niech
przynajmniej «karszapanę»
Jedną
jako grzywnę płaci. [274]
Ten, kto z matką się
poróżni,
Ojcem,
żoną, bratem, dzieckiem
Albo
mistrzem lub mistrzowi
Kto
by nie ustąpił drogi,
Niech
grzywnę stu «pan» zapłaci. [275]
Mądry król tak oto
karze
Bramina oraz
kszatryję:
Braminowi
się należy
Najniższa
z możliwych kara,
A
kszatryji znowu średnia. [276]
Wymierzanie kary wajśji
Oraz
śudrze ma być zgodne
Z
kastą, do której należą,
Z
wyjątkiem okaleczenia.
Oto
jak postanowiono. [277]
A więc tak wam wyłożono
Prawo
karne traktujące
O
obrazie, której słowem
Dokonano.
Teraz znowu
Będę
mówił o sądzeniu
W
sprawach o obrazę ciała. [278]
Jakąkolwiek częścią
ciała
Zrani człek
podłego stanu
Tego,
kto jest odeń wyżej,
Trza
mu tę część ciała obciąć!
Oto
Manu zarządzenie. [279]
Gdy rękę lub kij
podniesie,
Rękę mu
się obciąć godzi.
Jeśli
w gniewie kopnie nogą,
Godzi
mu się obciąć nogę. [280]
Gdy zrodzony podle pragnie
Siąść
wraz z dobrze urodzonym,
Trza
go przegnać, naznaczywszy
Mu
pośladki piętnem wprzódy
Lub
kazawszy mu je odsiec. [281]
Niech król wytnie wargi
obie
Temu, który z
pychy splunie.
Męskość
— temu, kto mocz odda.
Kto
wiatr puści — odbytnicę. [282]
Bez wahania ręce temu
Niech
obetnie, kto by włosy,
Brodę,
szyję albo nogi
Czy
też mosznę wyszarpywał. [283]
Stu «pan» grzywnę oby
płacił
Ten, kto do
krwi skórę zatnie.
Ten,
kto ciało pokaleczy,
Sześciu
«niszek» grzywnę płaci.
Kto
kość złamie, ten powinien
Na
wygnanie być skazany. [284]
A w przypadku drzew
wszelakich
Taką
grzywnę trza wymierzyć
Za
tych drzew okaleczenie,
Jaka
jest ich użyteczność.
Oto
mocne przekonanie. [285]
Tak jak wielki ból
zadano,
Pragnąc
dręczyć czy to ludzi,
Czy
zwierzęta, tak surową
Karę
trzeba zastosować. [286]
A w przypadku kiedy ciało,
Krew
lub żywot osłabiono,
Koszt
leczenia pokryć trzeba
Lub
o koszt ten zwiększyć grzywnę. [287]
Nieświadomie lub z
rozmysłem.
Kto by
rzeczy zniszczył czyje;
Ten
niech zadość mu uczyni
I
to samo da królowi. [288]
Grzywna ma być
pięciokrotnie
Wyższa
aniżeli cena
Tych
przedmiotów albo naczyń
Skórzanych,
z drewna lub gliny
Oraz
kwiatów, bulw, owoców. [289]
W wypadku wozu woźnicy
Oraz
wozu właściciela
Dziesięć
wskazano wyjątków.
Resztę
karą obłożono. [290]
Gdy u nozdrzy powróz pęknie
Albo
jarzmo się połamie,
Gdy
w bok szarpnie lub do tyłu,
Kiedy
pęknie oś u wozu
Albo
koło się połamie, [291]
Kiedy uprząż się pozrywa
Lub
popręgi albo lejce,
Gdy
woźnica krzyczał: «Z drogi!»,
Wtedy
karać nie należy
Zgodnie
z tym, co rzekł był Manu. [292]
Gdy zaś wóz by się
wywrócił,
Bo
woźnicy brak zręczności,
To
w wypadku jakiejś szkody
Sam
właściciel jako grzywnę
Musi
dwieście «pan» zapłacić. [293]
Gdy woźnica był szkolony,
Wtedy
jego karać trzeba.
Gdyby
nie był wyszkolony,
Wtedy
wszyscy, co na wozie,
Ukarani
być powinni,
Sto
«pan» grzywny każdy płacąc. [294]
Gdy na drodze
powstrzymany
Zabiłby
stworzenie żywe
Czy
to wozem, czy zaprzęgiem —
Wtedy
kara niewątpliwa. [295]
Jeśliby na miejscu zabił
Człeka,
to go grzech obarczy
Równy
grzechowi złodziejstwa.
Połowę
zaś grzechu tego
Za
zabicie wszelkich zwierząt —
Koni,
słoni, krów, wielbłądów. [296]
A gdyby podlejsze
zwierzę
Pozbawił
życia, to kara
Całe
dwieście «pan» wynosi.
W
wypadku zaś zwierząt oraz
Ptaków,
które szczęście niosą,
Płaci
grzywny «pan» pięćdziesiąt. [297]
Za osły, owce i kozy
Pięć
«fasolek» się należy.
Gdy
przejedzie psa lub świnię,
To
«fasolkę» jedną płaci. [298]
Gdy popełni coś zdrożnego
Żona,
syn, niewolnik, sługa
Albo
młodszy brat rodzony,
To
wymierzyć trzeba chłostę
Trzciną
albo też rzemieniem. [299]
W plecy jednak, nigdy w głowę,
Tę
część ciała szlachetniejszą.
Kto
by inaczej uderzył,
Ten
się zawsze grzechem splami
Równym
grzechowi złodziejstwa. [300]
I tak tutaj wyłożono
Dokładnie,
jak wyrokować
W
sprawach o obrazę ciała.
Teraz
zaś będę wykładał
O
tym, jak należy karać
Za
złodziejstwo czy kradzieże. [301]
Niech wysiłku najwyższego
Król
nie szczędzi, aby schwytać
Tych,
co kradną, bo złodziei
Poskramianie
mnoży sławę,
A
królestwo potężnieje. [302]
Wiecznie czczony jest król
taki,
Co zapewnia
bezpieczeństwo,
I
jego sesja ofiarna,
W
której darem bezpieczeństwo,
Bezustannie
potężnieje. [303]
Szósta część Zacności
wszystkich
Temu
przypada królowi,
Który
strzeże; temu władcy,
Co
nie strzeże, znów przypada
Szósta
część Niecności wszystkich. [304]
Szósta część owocu
studiów,
Darów
zwykłych i ofiarnych,
I
owocu uwielbienia
Słusznie
władcy się należy
Dzięki
temu, że on strzeże. [305]
Taki władca, co z
Zacności
Stworzeń
broni i zabija
Te, co
winny być zabite —
Ofiarę
codziennie składa,
Setki
tysięcy rozdając
Jako
swe ofiarne dary. [306]
Król, który nie broniąc
brałby
Daniny,
podatki, grzywny,
I
opłaty, i podarki,
Do
piekła bez zwłoki idzie. [307]
Zdziercę szóstej części
zysków,
Co żeruje,
lecz nie broni,
Nazywają
pożeraczem
Brudnych
grzechów wszego ludu. [308]
Trzeba wiedzieć, że król
taki,
Co niepomny
godziwości,
Niedowiarek
oraz zdzierca,
Nie
obroni, lecz żeruje,
Jest
skazany na zagładę. [309]
Oby z całej mocy swojej
Powstrzymywał niegodziwych
Za
pomocą trzech sposobów:
Uwięzienia,
skucia w dyby
Oraz
śmierci rozmaitej. [310]
Dzięki pognębianiu
grzesznych
Oraz
ochranianiu prawych
Oczyszczają
się królowie
Tak
jak dwakroć urodzeni
Przez
ofiary nieprzerwane. [311]
Chociaż władca, co dla
siebie
Pragnie dobra,
winien zawsze
Ludziom,
którzy są sądzeni,
Jak
też dzieciom, starcom, chorym,
Jeśliby
go obrazili,
Okazać
swe przebaczenie. [312]
Albowiem ten, kto
wybacza
Cierpiącym,
choć go znieważą,
W
niebiosach chwałę pozyska.
A
ten, kto przez władczą dumę
Nie
daruje — w piekło wpada. [313]
Jeśli złodziej jest
rozsądny,
Niechaj
się do króla zbliży,
Włosy
mając rozpuszczone,
I
niech kradzież swą ogłosi:
«Oto
dzieła te złodziejskie
Popełniłem.
Ukarzże mnie!» [314]
Na ramieniu niech maczugę
Niesie
lub z khadiry pałkę,
Dziryt
z obu końców ostry
Czy
też wreszcie pręt żelazny. [315]
Ukarany czy
zwolniony,
Oczyszczony
jest już złodziej
Od
kradzieży, lecz zwalniając
Go
na siebie władca musi
Przyjąć
każdy grzech złodzieja. [316]
Kto bramina zamordował,
Grzech
swój temu przekazuje,
Kto
jego jadło spożywa.
Żona
źle się prowadząca
Przekazuje
grzech mężowi.
Znowu
uczeń i ofiarnik
Przekazują
go mistrzowi,
A
złodziej — władcy swojemu. [317]
Ludzie tacy, co zgrzeszyli,
Przez
swych władców ukarani
Do
nieba bez zmazy idą
Tak
jak dobroczyńcy prawi. [318]
Kto studzienny sznur lub
wiadro
Weźmie sobie
czy wodopój porozbija,
«Fasolkę»
ma grzywny płacić
I
skąd wziął to, niech tam zwróci. [319]
Śmierć dla tego, kto
ukradnie
Ponad
dziesięć garncy ziarna.
W
pozostałych zaś wypadkach
Jedenaście
razy tyle
Trza
zapłacić oraz zwrócić
Ziarno,
komu ukradzione, [320]
Cielesna kara dla tego,
Co
to więcej niż sto rzeczy
Skradnie,
które można zważyć;
Złota,
srebra i tak dalej,
Oraz
stroje najwspanialsze. [321]
Jeśli więcej niż pięćdziesiąt
—
Żąda się
obcięcia ręki.
W
wypadkach zaś pozostałych
Trza
zasądzić grzywnę większą
Dziesięciokrotnie
od ceny
Rzeczy, którą
ukradziono. [322]
Na śmierć jednak skazać
trzeba
Za porwanie
mężów dobrze
Urodzonych,
a szczególnie
Niewiast
oraz przywłaszczenie
Klejnotów
nadzwyczaj cennych. [323]
W wypadku grubszego
zwierza,
Uzbrojenia,
ziół leczniczych
Niech
skazuje król na grzywnę,
Czas
i cel na względzie mając. [324]
Za kradzież krów
braminowych,
Za ich
zadów piętnowanie
I
za kradzież innych zwierząt
Należy
pół stopy uciąć. [325]
Za kradzież przędzy,
bawełny,
Drożdży,
krowieńca, melasy,
Jogurtu,
mleka, maślanki,
Dalej
wody oraz trawy,
Pojemników
z trzciny oraz
Tych z
bambusa, soli, ziemi,
Popiołu
i naczyń z gliny,
Ryb
i ptactwa, i oleju
Oraz
masła, mięsa, miodu, [326]
Jako też produktów
różnych
Pochodzenia
zwierzęcego
I
podobnych innych rzeczy,
Win,
budyniu ryżowego
I
gotowego jedzenia —
Grzywna
ma być w wysokości
Dwukrotnej
ceny wszystkiego,
Go
zostało wyliczone. [327-329]
Za kwiaty czy ryż zielony,
Inne
ziarno nie młócone,
Krzewy,
liany oraz drzewa —
Grzywna
liczy pięć «krysznali». [330]
Za warzywa i korzenie,
Ziarno
łuskane, owoce
Skradzione
nieznajomemu
Sto
«pan» kara ma wynosić,
Znajomemu
zaś — pięćdziesiąt. [331]
Jeśli czyn ten popełniono
W
obecności właściciela,
Przy
tym użyto przemocy,
To
rabunku dokonano.
Gdy
pod jego nieobecność
Wzięto,
potem się wyparto,
Wtedy
miejsce kradzież miała. [332]
Jeśli człowiek kradnie
rzeczy
Już gotowe do
użycia
I gdy ogień
kradnie z domu,
Niech
król setką «pan» go karze. [333]
Oby tedy ku przestrodze
Król
rozkazał winowajcy
Odjąć
tę część ciała, którą
Próbował
okradać łudzi. [334]
Od królewskiej kary nie
jest
Uwolniony ani
ojciec,
Nauczyciel
czy przyjaciel
Albo
matka, ani kapłan,
Co
Zacności swej nie służy. [335]
Tam, gdzie jakiś zwykły
człowiek
«Karszapaną»
ukarany,
Tam król ma
być ukarany
Ich
tysiącem — oto prawo. [336]
Gdy człek wie, co grzech, co
cnota,
A jest śudrą,
kiedy kradnie,
Jego
wina ośmiokrotna,
Wajśji
zaś szesnastokrotna,
Za
to trzydziestodwukrotna
Wina,
gdy kszatryja kradnie.
Sześćdziesięcioczterokrotna
Wina,
kiedy kradnie bramin,
Lub
stokrotna albo dwakroć
Sześćdziesięcioczterokrotna.
[337-338]
Za kradzież się nie
uważa,
Kiedy ktoś
przywłaszczy sobie
Drzewo
leśne, jego owoc
Czy
korzenie, czy paliwo,
Ogień
święty albo trawę,
Żeby
nią nakarmić krowy;
Oto
co ogłosił Manu. [339]
Nie różni się od
złodzieja
Bramin,
gdy wynagrodzenie
Za
ofiarę odprawioną
Albo
nauk udzielanie
Zechce
przyjąć z rąk człowieka,
Co
majątek swój przywłaszczył. [340]
Nie godzi się karać
grzywną,
Gdy
wędrowiec dwakroć zrodzon,
Zbywszy
się zapasów wszelkich,
Z
cudzego zabierze pola
Dwie
trzciny albo dwie rzodkwie. [341]
Kto spętał, co niespętane,
A
spętane puścił wolno,
Kto
zabiera niewolnika,
Wóz
lub konia, tego bruka
Zmaza
grzechu złodziejskiego. [342]
Gdy złodziei tym sposobem
Władca
karze, na tym świecie
Sławę
zyska, a po śmierci
Zyska
szczęście niezrównane. [343]
Król, co niebios Indry
pragnie
Oraz sławy
wiecznotrwałej,
Niech
nie lekceważy sobie
Ni
na chwilę gwałtownika. [344]
Człowiek, który gwałt
popełnia,
Jest
podlejszym grzechu sprawcą
Niźli
mówca słów plugawych,
Złodziej
albo też i taki,
Kto
kijami ból zadaje. [345]
Jeśli król wybacza temu,
Kto
popełnia czyn gwałtowny,
To
go wkrótce zguba czeka
I
nienawiść go spotyka. [346]
Gwałciciela, co przeraża
Żywioł
wszelki, niechaj władca
W
żadnym razie nie wypuszcza
Ni
przez wzgląd na przyjaciela,
Ni
zyskanie wielkich włości. [347]
Za broń chwyta dwakroć
zrodzon,
Kiedy
Zacność zagrożona
I
gdy nastał czas zmieszania
Stanów
dwakroć urodzonych. [348]
Kiedy sam się bronić musi,
Gdy
ma dar ofiarny przepaść,
Gdy
braminom i niewiastom
Gwałt
zagrozi, wtedy zacnie
Walczącego
grzech nie plami. [349]
Mistrza, dziecko albo starca
Czy
bramina uczonego,
Co
zbrodniczy mając zamiar
Doń
się zbliży, niech zabija
Bez
najmniejszej wątpliwości. [350]
Kto zabił człowieka tego,
Co
zbrodnicze ma zamiary,
Żadnej
winy nie ponosi,
Chociaż
życia go pozbawił
Czy
otwarcie, czy też skrycie,
Bo
tylko gniew gniewem stłumił. [351]
Mężów, co z żonami
innych
Miłowaniu się
oddają,
Niechaj
władca napiętnuje
Krew
mrożącą w żyłach karą
I
niech skarze na wygnanie. [352]
Bo to z tego się wśród
ludzi
Rodzi stanów
pomieszanie
I
Niecność korzeń podcina,
Wszystkiemu
zgubę gotując. [353]
Oto człek, co z żoną
cudzą
Sekretnie
rozmawia sobie,
Gdy o
grzechy te już wcześniej
Bywał
także oskarżony,
Niech
najniższą płaci grzywnę. [354]
Człowiek, który nigdy
wcześniej
O to nie
był oskarżany,
Gdy
rozmawia powód mając,
Nie
popełnia nic zdrożnego
I
w tym żadnej winy nie ma. [355]
Kto z żonami innych
ludzi
Rozmawia u
wodopoju,
W krzakach,
w lesie lub gdzie rzeki
Dwie
się łączą, taki człowiek
Cudzołóstwa
grzech popełnia. [356]
Usłużność oraz
zaloty,
Dotykanie
ozdób, ubrań
Lub na
łożu wraz siedzenie —
Wszystko
to jest cudzołóstwem. [357]
Jeśli dotknie tam
niewiastę,
Gdzie
dotykać nie należy,
Albo
przez nią dotykany
Nic
przeciwko temu nie ma —
Wszystko
to jest cudzołóstwem. [358]
A w wypadku cudzołóstwa
Tego,
kto braminem nie jest,
Śmiercią
ukarać należy,
Żony
bowiem stanów czterech
Muszą
dobrze być chronione. [359]
Żebrzący mnisi,
bardowie,
Rzemieślnicy
i kapłani
Oczyszczeni
do ofiary
Mogą sobie
z niewiastami
Najspokojniej
porozmawiać. [360]
Niech z cudzymi niewiastami
Nie
rozmawia człek, jeżeli
To
wzbronione, ten kto jednak
By
rozmawiał, choć mu tego
Zabroniono,
niech zapłaci
Jeden
«złoty» jako grzywnę. [361]
Ta reguła nie dotyczy
Jednak
niewiast histrionów
Ni
tych, którzy z własnych kobiet
Żyją
sobie, bo ci żony
Swoje
strojnie ubierają,
Do
nierządu zachęcając. [362]
Lecz co nieco dać powinien,
Gdy
sekretnie z nimi gada
Lub
z takimi, co na służbie,
Co
jednemu tylko wierne,
I
z mniszkami zakonnymi. [363]
Kto dziewicę bez jej zgody
By
pokalał, temu trzeba
Na
ciele wymierzyć karę.
Gdy
dziewicę swego stanu
I
z jej zgodą by pokalał,
Cielesnej
nie zazna kary. [364]
Gdy dziewica się raduje
Z
tym, kto od niej wyżej stoi,
Grzywną
karać jej nie trzeba.
Lecz
tę, która się zadaje
Z
podłym człekiem, trzeba w domu
Zamknąć
i strzec najusilniej. [365]
Kiedy podły się zadaje
Z
taką, która wyżej stoi,
Cielesną
ma ponieść karę.
Jeśli
jest równego stanu,
Niech
opłatę ślubną wniesie,
Gdy
tak ojciec życzy sobie. [366]
Człowiek, który by
dziewicy
Gwałt
przemocą zadał ręką,
Ma
mieć palce wraz odcięte
I
ma sześćset «pan» zapłacić. [367]
Gdyby chętną swego stanu
Tak
pokalał, palców wtedy
Niech
nie traci, lecz niech grzywnę
Dwustu
płaci «pan», by się to
Już
więcej nie powtórzyło. [368]
Gdy dziewica tak dziewicy
To
uczyni, musi dwieście
«Pan»
zapłacić i dwukrotne
Wiano
oddać oraz dziesięć
Plag
powinna też otrzymać. [369]
Gdy kobieta tak
dziewicę
Potraktuje,
wtedy włosy
I dwa
palce ma natychmiast
Mieć
obcięte i na ośle
Ma
być wokół obwieziona. [370]
Z kasty swojej i przymiotów
Dumna
żona; jeśli męża
Swego
zdradzi, niechaj władca
Psom
ją rzuci na pożarcie
W
miejscu przez lud uczęszczanym. [371]
A mężczyznę grzeszącego
Niech
na metalowym łożu
Rozpalonym
smażyć każe.
Niech
go drewnem tak przywalą,
By
złoczyńca całkiem spłonął. [372]
Jeśli łotr by w ciągu roku
Był
powtórnie oskarżony,
Karę
ma mieć podwojoną.
Tak
też, kiedy się zespoli
Z
nietykalną albo z mniszką. [373]
Jeśli śudrzyn się zespoli
Z
nie strzeżoną czy strzeżoną
Stanu
dwakroć urodzonych,
To
w wypadku nie strzeżonej
Traci
członek oraz mienie.
W
wypadku dziewki strzeżonej
Ma
utracić całkiem wszystko. [374]
Wajśja ma tkwić rok w
więzieniu
I majątek
cały stracić.
Kszatrja
ma być ogolony
Przy
użyciu moczu osła
Oraz
tysiąc «pan» zapłacić. [375]
Gdy zadaje się z braminką
Nie
strzeżoną wajśja albo
Też
kszatryja, wajśja — pięćset
«Pan»
niech płaci, a kszatryja
Cały
tysiąc niech zapłaci. [376]
Jeżeli obaj by mieli
Z
braminką strzeżoną sprawę,
Oby
niczym śudrzyn byli
Ukarani
lub spaleni
W ogniu
palącej się słomy. [377]
Bramin, który gwałt popełnia
Na
bramince, co strzeżona,
Oby
tysiąc «pan» zapłacił.
Jeśli
z chętną się spotyka,
Niechaj
pięćset «pan» zapłaci. [378]
Oto głowy ogolenie
Dla
bramina przepisano
Jako
karze śmierci równe.
Dla
stanów zaś pozostałych
Kara
śmierci jeno dana. [379]
Bo bramina na śmierć skazać
W
żadnym razie nie należy,
Choćby
w zbrodniach się pogrążył.
Niech
król wygna go z królestwa
Z
mieniem całym, nietkniętego.[380]
Nie ma bowiem na tej
ziemi
Większej
zbrodni aniżeli
Pozbawić
życia bramina.
Niech
król o zabiciu jego
Nie
ośmieli się pomyśleć. [381]
Jeśli kszatrja miałby sprawę
Z
niewiastą strzeżoną wajśjów,
Albo
wajśja znów z kszatryjką,
To
ci obaj zasłużyli,
Żeby
taką ponieść karę
Jak
w wypadku nie strzeżonej
Białogłowy
braminowej. [382]
Bramin, który się zadaje
Z
niewiastami tych dwóch stanów,
Kiedy
są one strzeżone,
Jako
grzywnę niech zapłaci
Cały
tysiąc i to samo
Płaci
kszatrja oraz wajśja,
Co
z śudrzynką mają sprawę. [383]
A gdy wajśja z nie
strzeżoną
Kszatryjką
ma do czynienia,
Niechaj
pięćset «pan» zapłaci.
Kszatrja
zaś niech oczekuje
Grzywny
lub golenia głowy
I
polania moczem osła. [384]
Jeśli do kszatryjki, wajśji
Lub
śudrzynki bramin chadza,
Niechaj
pięćset «pan» zapłaci,
Gdy
są one nie strzeżone.
Tysiąc
zaś gdy się zespoli
Z
niewiastą niedotykalną. [385]
Gdy złodzieja nie ma w
mieście,
Rozpustnika
ni oszczercy,
Gwałciciela
lub mordercy,
To tam
władca panujący
Indry
niebios zakosztuje. [386]
Poskromienie owych pięciu
W
państwie własnym da królowi
Władzę
zwierzchnią pośród władców
Jemu
równych i wśród ludu
Najsławniejszym
go uczyni. [387]
Gdy ofiarę składający
Wymówiłby
kapłanowi
Lub kapłan
ofiarnikowi,
Choćby
obaj byli w stanie,
Żadną
zmazą nieskalani,
Odprawić
ją jak należy,
To
obydwaj niech zapłacą
Po
setce «pan» jako grzywnę. [388]
Matka, ojciec, syn i żona
Nie
mogą być porzuceni,
Jeśli
nie są wyrzutkami.
Król
tego, kto ich porzuca,
Karze
grzywną «pan» sześciuset. [389]
A śród dwakroć
urodzonych
Swarzących
się między sobą
W
sprawach tego, co trza czynić
W
zależności od pór życia,
Król,
co dobra swego pragnie,
Niech
Zacności nie ustala. [390]
Uczciwszy ich, jak się
godzi,
Niechaj władca
z braminami
Najpierw
słowem pocieszenia
Ich
ukoi oraz wszystkim
Ich
Zacności niech objaśni. [391]
A jeśliby w trakcie uczty,
Gdzie
dwudziestu jest dwukrotnie
Urodzonych,
nie nakarmił
Swych
sąsiadów bezpośrednich,
Choć
są godni, wtedy bramin
Ma
dać grzywnę w wysokości
Jednego
ziarna «fasolki». [392]
Jeśliby wedyjski bramin
W
czas obrzędów uroczystych
Nie
ugościł wedyjskiego
Bramina,
gdy ten prawy jest,
Dać
ma dwakroć tyle jadła
I
«fasolkę» złotą płacić. [393]
Ślepiec, głupek czy
kaleka,
Starzec, co
lat siedemdziesiąt
Już
przekroczył, jeśli dobrze
Służy
wedyjskim braminom,
Żadnych
podatków nie płaci. [394]
Oby władca nieustannie
Czcił
bramina wedyjskiego,
Gdy
jest chory czy cierpiący,
Gdy
dzieckiem, starcem, nędzarzem,
Gdy
szlachetny i gdy z rodu
Bardzo
wielkiego pochodzi. [395]
Pracz niech pierze delikatnie
Na
desce z drzewa śalmali.
Niech
oddzielnie odzież trzyma
I
nikomu jej nie daje. [396]
Tkacz za dziesięć funtów
przędzy
Musi oddać
jedenaście.
Gdy
inaczej postępuje,
Płaci
grzywnę «pan» dwunastu. [397]
Król niech bierze część
dwudziestą
Wartości
ceny sprzedażnej,
Którą
znawcy z komór celnych,
Co
to wszelki towar znają,
Jak
należy ustalili. [398]
Kto by z chciwości wywoził
Towar
ów, którego wywóz
Władca
ogłosił wzbronionym,
Temu
król niech wszystko weźmie. [399]
Kupiec, co komorę
celną
Pominąwszy w
niewłaściwy
Czas
handluje i w rachunkach
Oszukuje,
oddać musi
Osiem
razy to, co zyskał. [400]
Przeznaczenie oraz źródło,
Zysk
i stratę rozważając
Wszelkich
towarów sprzedażnych,
Oby
król kupno i sprzedaż
Najwłaściwiej
regulował. [401]'
Po upływie każdych pięciu
Lub
czternastu dni niech władca
Wszem
wobec ogłosi ceny,
Jakie
ustalono właśnie. [402]
Wagi, miary oraz próby
Niech
starannie nacechuje
I
co sześć miesięcy znowu
Niechaj
je posprawdzać każe. [403]
Za przeprawę jeno wozu
Trza
zapłacić jedną «panę»,
Pół
za męża, ćwierć za bydło
I
kobietę, a półćwierci
Za
człowieka bez ładunku. [404]
Za wozy towarów pełne
Trza
zapłacić myto, które
Od
wartości się ustala.
A
za wozy bez towarów
Jak
i człeka bez ładunku
Też
zapłacić trochę trzeba. [405]
W wypadku długiej podróży
Myto
od miejsca i czasu
Ma
zależeć — to dotyczy
Brzegów
rzeki, a nie morza,
Bo
tam żadnych znaków nie ma. [406]
Ciężarna od dwóch
miesięcy,
Asceta
oraz pustelnik
I
zakonni braminowie
Nie
płacą żadnego myta. [407]
Gdy na łodzi coś
ulegnie
Uszkodzeniu z
winy tych, co
Łódź
prowadzą, niech załoga,
Każdy
swoją część oddawszy,
Zapłaci
za szkody wspólnie. [408]
Oto prawne wyłożono
Ustalenia
dotyczące
Tych, co
łodzią podróżują,
Kiedy
załoga zawini.
Kary
jednak nie ma wówczas,
Gdy
to losu jest zrządzenie. [409]
Niech król sprawi, żeby
wajśja
Handlem zajął
się i lichwą,
I
rolnictwem, i hodowlą.
A
śudrzyn usługiwaniem
Wszystkim
dwakroć urodzonym. [410]
Kszatryję i wajśję, którzy
Z
utrzymaniem się przy życiu
Mają
kłopot, oby bramin
Podtrzymywał
przez łaskawość,
W
odpowiednich dla nich dziełach
Obydwu
ich zatrudniając. [411]
Jeśli bramin przez
zachłanność,
Swoją
władzą upojony,
Kazałby
zrodzonym dwakroć,
Przez
sakrament uświęconym,
Wbrew
ich woli służyć sobie,
Ukarany
ma być grzywną
W
wysokości «pan» sześciuset. [412]
Kupiony łub nie kupiony
Śudrzyn
ma służyć braminom,
Bo
go stworzył Samoistny
Dla
posługi u bramina. [413]
Choć przez pana
uwolniony
Śudrzyn
się nie staje wolny
Od
tej służby, po to bowiem
Się
narodził; któż więc może
Od
służenia go uwolnić? [414]
Siedmiu mamy niewolników:
Pod
sztandarem zwyciężony,
Kto
za strawę wolność stracił,
Niewolnik
w domu zrodzony,
Zakupiony,
dany w darze,
Po
przodkach odziedziczony,
Na
niewolnictwo skazany. [415]
Żonę, syna, niewolnika
Uznano
za takich, którzy
Nic
swego nie posiadają.
Co
zdobędą, to jest tego,
Do
kogo należą oni. [416]
Bramin może bez obawy
Brać
dobytek od śudrzyna,
Bo
ten nie ma nic swojego,
Więc
dobytek jego może
Być
przez pana używany. [417]
Oby król jak najusilniej
Wajśji
oraz śudrzynowi
Kazał
wypełniać ich dzieła,
Bo
ci wolni od przymusu
Wypełniania
swego dzieła
Zdolni
wstrząsnąć całym światem. [418]
Król codziennie niechaj
sprawdza,
Czy
działania są kończone,
Swoje
wozy i wierzchowce,
Stałe
zyski i wydatki,
Swe
kopalnie oraz skarbiec. [419]
Władca, co te wszystkie prawa
W
czyn wprowadza, za grzech wszelki
Zadość
czyni i niechybnie
Najwspanialszy
los osiąga. [420]
Oto lekcja ósma systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
Teraz znów będę
wykładał
Odwieczne
prawa Zacności
Dla
mężczyzny i niewiasty,
Co
Zacności kroczą drogą
W
połączeniu i w rozłące. [1]
Tak w dzień, jako i w czas
nocy
Niech mężczyźni
białogłowy
Powolnymi
sobie czynią,
Wabi
bowiem je świat zmysłów,
I
dlatego woli mężów
Winny
zawsze być poddane. [12]
Ojciec strzeże jej w
dzieciństwie,
Mąż
w młodości, a w starości
Strzegą
jej synowie znowu.
Bez
wątpienia nie przystoi
Niezależność
białogłowie. [3]
Godzien nagany jest ojciec,
Gdy
w czas córki za mąż nie da,
I
mąż, co żony unika,
I
syn, co po śmierci ojca
Nie
będzie ochraniał matki. [4]
Niechaj będą
białogłowy
Szczególnie
dobrze strzeżone
Od
nagannych przyzwyczajeń,
Choćby
i nieznacznych całkiem.
One
bowiem nie strzeżone
Dwa
rody zasmucić mogą. [5]
Kiedy Zacność tę
najwyższą
Znają
męże wszystkich stanów,
To
najsłabsi wśród nich nawet
Starają
się strzec swych niewiast. [6]
Kto swej żony strzeże
pilnie,
Ten potomstwa
swego strzeże,
Strzeże
swego charakteru,
Rodu
oraz własnej Jaźni
I
Zacności własnej strzeże, [7]
Mąż się na tym świecie
rodzi
W żonę
wszedłszy i w płód się w niej
Zamieniając
— to jest właśnie
Rodzicielskość
rodzicielki,
Ze się
mąż z niej znowu rodzi. [8]
Z jakim mężem miewa
związek
Białogłowa,
to takiego
Syna
rodzi; dla czystości
Więc
potomstwa niech usilnie
Strzeże
mąż niewiasty Swojej. [9]
Nikt niewiasty nie ustrzeże
Przy
użyciu siły jeno,
Lecz
na pewno strzec ich można
Poniższymi
sposobami: [10]
Niech mężczyzną jej
powierzy
Swych
pieniędzy pilnowanie
I
pieniędzy wydawanie,
Doglądanie
spraw czystości
I
Zacności oraz strawy,
Jak
też sprzętu domowego. [11]
Nie strzeżone są
niewiasty,
Choćby w
domu męże godni
Strzegli
niewiast; te strzeżone
Są
jedynie doskonale,
Które
siebie same strzegą. [12]
Sześć spraw kala
białogłowy:
Picie,
ludzi złych kompania,
Z
mężem własnym rozłączenie,
Włóczęgostwo,
sen nie w porę,
Przebywanie
w obcym domu. [13]
Nie baczą, czy mąż jest
piękny,
Ni wagi nie
przywiązują
Do lat,
które sobie liczy.
Rozkoszują
się z przystojnym
I
urody pozbawionym,
Byle
tylko był mężczyzną. [14]
Chociażby niewiasty były
Jak
najczujniej ochraniane.
To
mężom się sprzeniewierzą
Przez
rozwiązłość i niestałość,
I
wrodzony brak uczucia. [15]
Kiedy w ten sposób rozpozna
Mąż
tę naturę niewieścią,
Która
przecież się zrodziła
Z
dzieła stwórcy — Pana Stworzeń,
Niech
wysiłków swych nie szczędzi
I
ochrania białogłowy. [16]
Manu przypisał niewiastom
Łoże,
siedzisko, ozdoby,
Miłowanie,
gniew i podłość,
I
kłótliwość, i rozpustę. [17]
Oto Zacność tak stanowi,
Iż
dla niewiast nie ma rytu
Wraz
z formułą modlitewną.
Więc
bezsilne są niewiasty
Bez
formuły modlitewnej
I
nieprawdą są wcieloną —
Tak
się oto rzeczy mają. [18]
W wedach nawet wyśpiewano
Wiele
tekstów objawionych,
By
określić przyrodzone
Cechy
niewiast; posłuchajcie
O
tym, jak im przeciwdziałać. [19]
«Jeśli matka ma,
niewierna,
Chadzając
wedle swej woli
Zapałała
grzeszną chucią,
To
niech matki mej nasienie
Ojciec
czystym znów uczyni» —
Oto
przykład takiej sprawy. [20]
Jeśli myśli o czymś, co
jest
Wobec męża
niestosowne,
To
formuła ta wystarczy
Jako
zadośćuczynienie
Za
takie sprzeniewierzenie. [21]
Niewiasta, która jak trzeba
Z
mężem się cnotliwym łączy,
W
takież się cnoty obleka
Jak
rzeka z morzem złączona. [22]
Jak z Wasiszthą
połączona
Niegodnego
pochodzenia
Akszamala
czy Sarangi
Połączona
z Mandapalą
Osiągnęły
poważanie. [23]
Te i inne na tym świecie
Podłego
stanu niewiasty
Wywyższenia
doświadczyły,
Każda
dzięki męża swego
Licznym
a pomyślnym cnotom. [24]
Tak została wyłożona
Dla
mężczyzny i niewiasty
Ludzka
podróż, co pomyślna
Teraz
i na wieki wieków.
Następnie
więc posłuchajcie
O
Zacnościach dla potomstwa,
Które
na tym i na tamtym
Świecie
szczęście zapewniają. [25]
Niewiasty przez macierzyństwo
Są
przeczyste i czcigodne
I
są światłem domostw swoich.
I
żadnej różnicy nie ma
Między
boginiami szczęścia,
Które
w domach przebywają,
A
takimi kobietami. [26]
Obdarzanie życiem dzieci
I
potomstwa wychowanie —
To
dlatego białogłowa
Oczywistą
jest ostoją
Codziennej
ludzkiej podróży. [27]
Bo zależy od małżonki
Tak
potomstwo, jak Zacności
Rytuały,
posłuszeństwo,
Najwspanialsza
miłość oraz
Niebo
dla przodków i własne. [28]
Białogłowa, która męża
Nie
próbuje nigdy zdradzać,
Powściągając
myśl i słowo,
Po
śmierci wstąpi w świat męża,
A
prawi nazwą ją prawą. [29]
Żona zdradzająca męża
Przez
świat będzie potępiona,
Dręczona
grzeszną chorobą,
W
łonie suki się odrodzi. [30]
Posłuchajcie teraz
oto
Najświętszego i
dla świata
Zbawiennego
oświadczenia
Prawych,
wielkich wieszczów dawnych,
Wydanego
w sprawie syna. [31]
Otóż mędrcy tak stanowią,
Iż
do męża syn należy,
Ale
w pismach objawionych
Są
opinie różne w sprawie
Tego,
czyje jest nasienie.
Jedni
twierdzą, że do siewcy
Syn
należy, inni mówią,
Iż
do «gleby» właściciela. [32]
Niewiasta jest jako gleba,
A
mężczyzna jak nasienie.
Z
związku gleby i nasienia
Wszelkie
rodzi się stworzenie,
Które
w ciało obleczone. [33]
W niektórych wypadkach bywa,
Że
nasienie jest godniejsze,
W
innych zaś niewiasty łono.
Gdzie
oba jednako godne,
Tam
potomstwo jest sławetne. [34]
Z dwóch — nasienia oraz łona
—
Ogłoszono, że
nasienie
Jest
ważniejsze, bo cechami
Nasienia
są naznaczone
Narodziny
istot wszelkich. [35]
Jakie rzucono nasienie
W
glebę w czas przygotowaną,
Takie
wzrasta w niej nasienie,
Tymiż
cechami znaczone. [36]
Ową właśnie ziemię
zowią
Łonem
przedwiecznym dla stworzeń.
Lecz
nasienie nie dziedziczy
Podczas
wzrastania cech łona. [37]
Na ziemi na jednym polu
W
czas właściwy dla rolników
Nasiona
różne .zasiane
Rozmaicie
wyrastają
Z naturą
swą będąc w zgodzie. [38]
Ryż wiosenny i jesienny,
Bób,
fasola, jęczmień, sezam
I
cukrowa trzcina, pory
Z
różnych nasion wyrastają. [39]
Nie spotyka się, ażeby
Jedno
siano — rosło drugie.
Jakie
się nasienie sieje,
Taka
też. roślina wzrasta. [40]
Rozsądny, opanowany,
Mądry
oraz wykształcony
I
pragnący żyć najdłużej
Nie
zapładnia obcych kobiet. [41]
Tu zaś ci, co przeszłość
znają,
Sławią
pieśni, które śpiewa
Wiatr,
ażeby nie zasiewał
Mąż
nasienia w tym, co własność
Innego
stanowi męża. [42]
Jak przepada wbita w ranę
Strzała
tego, kto zranione
Zwierzę
trafił, tak przepada
I
nasienie w to rzucone,
Co
własnością jest innego. [43]
Ci, co przeszłość dobrze
znają,
Uważają, że
ta ziemia
Jest
małżonką ziemianina.
Mówią,
że pole należy
Do
tego, kto las karczował.
A
znów jeleń ma należeć
Do
tego, kto z luku strzelił. [44]
Taki tylko jest mężczyzną,
Kto
ma żonę i potomstwo.
To
bramini oznajmili,
Że
kim mąż jest — tym jest żona. [45]
Nie jest żona uwolniona
Od
męża ani przez sprzedaż,
Ani
też przez porzucenie.
Taką
oto Zacność znamy,
Jaką
kiedyś dął Pan Stworzeń. [46]
Tylko raz się dzieli
schedę,
Tylko raz
dziewicę daje
I raz
tylko mówi: «daję».
Oby
wszystkie trzy te sprawy
Raz
się tylko wydarzały. [47]
Jak w wypadku krów i klaczy
Czy
wielbłądzic, czy niewolnic,
Kóz
i owiec lub bawolic
Nie
ma prawa do potomstwa,
Kto
je spłodził — to tak samo
Jest
w wypadku niewiast cudzych. [48]
Ci, co pola pozbawieni,
Lecz
ziarno mając na cudzym
Polu
ziarno zasiewają,
Nigdy
plonu zrodzonego
Z
tego ziarna nie dostają. [49]
Choćby w cudzych krowach
buhaj
Całą setkę
cieląt począł,
To
cielęta są własnością
Tych
krów pana i na darmo
Buhaj
tracił swe nasienie. [50]
W ten sam sposób ci, co
pola
Pozbawieni
ziarno swoje
W
cudzych polach zasiewają,
Przysparzają
dobra temu,
Kto jest
pola właścicielem.
A
właściciel tego ziarna
Plonu
z niego nie otrzyma. [51]
Tak więc, jeśli brak
umowy
Między pola
właścicielem
Oraz
ziarna posiadaczem
Co
do płodów, oczywista
Wtedy
korzyść tego człeka,
Czyje
pole, łono bowiem
Od
nasienia jest ważniejsze. [52]
Jeśli jednak w myśl umowy
Pole
pod ziarno jest dane,
Wtedy
w pola płodzie udział
Mają
obaj właściciele,
Tak
nasienia jak i pola. [53]
Na czyim polu nasienie
Wzejdzie
wiatrem albo deszczem
Przyniesione,
to do pola
Właściciela
już należy,
A kto
ziarna właścicielem,
Ten
owocu nie zyskuje. [54]
Ta sama Zacność dotyczy
Krów
i klaczy, i niewolnic,
Kóz
i owiec, i wielbłądzic
Oraz
ptaków i bawolic. [55]
Oto tutaj wyłożono
Tak
ważność, jak brak ważności
Należnej
ziarnu i łonu.
A zaś
dalej wam wyłożę
Zacność
niewiast w czas nieszczęścia. [56]
Dla młodszego brata
żony
Starszego brata
małżonka
Równa
jest małżonce mistrza.
Młodszego
zaś brata żona
Dla
starszego brata żony
Być
powinna jak synowa. [57]
Jeśli starszy brat ma sprawę
Z
małżonką brata młodszego
Lub
młodszy z żoną starszego
Brata
swego w czas spokojny,
To
nawet upoważnieni
Obaj
będą wyrzutkami. [58]
Gdy niewieście brak potomstwa
I
jeżeli dzieci pragnie,
To
godnie upoważniona
Niech
zespoli się z dziewierzem
Lub
z krewnym, z którym ją łączą
Więzy
zadusznej gomółki. [59]
Ten, kto jest upoważniony
Wobec
wdowy, niechaj w nocy
Czystym
masłem namaszczony,
Mowę
swoją powstrzymując,
Pocznie
syna z nią raz tylko,
Ale
nigdy po raz drugi. [60]
Niektórzy znawcy
przedmiotu
Dopuszczają
również drugie
Poczęcie
z Zacnością w zgodzie
Dla
tych niewiast, których związek
Pogrobowy
właściwego
Celu
swego nie osiągnął. [61]
Kiedy związek pogrobowy
Cel
swój spełnił wobec wdowy,
Niech
się oni potem wzajem
Wobec
siebie tak odnoszą
Jako
teść oraz synowa. [62]
Tych dwoje
upoważnionych,
Niepomnych
litery prawa,
Traktujących
się miłośnie
Niech
się stanie wyrzutkami
Jak
ten, kto z synową lega,
I
ta, która z teściem lega. [63]
Niechaj dwakroć
urodzeni
Owdowiałej
białogłowy
Nie
próbują upoważnić
Do
związku pogrobowego
Z
innym człekiem, bo z tym innym
Łącząc
oną na Zacności
Wiecznej
gwałtu dokonują. [64]
Bo w formułach
modlitewnych
Związanych
z obrzędem ślubu
Nigdzie
nie jest wymieniony
Pogrobowy
związek wdowy,
A w
małżeńskim prawie także
Wdów
zaślubin nie wspomniano. [65]
Gdy król Wena krajem rządził,
Tę
bydlęcą Zacność podłą
Głupi
dwakroć urodzeni
Przykazali
spełniać ludziom. [66]
Dawno temu ten królewski
Wieszcz
potężny, który rządził
Ziemią
całą, zmieszał stany,
Serce
bowiem i myśl jego
Miłowanie
poraziło. [67]
Tedy od tamtego czasu
Tym,
kto z wdową w zaślepieniu
W
związek wchodzi pogrobowy,
Żeby
z nią potomstwo spłodzić,
Ludzie
prawi pogardzają. [68]
Kiedy mąż dziewicy umrze,
Wtedy
gdy jeno po słowie,
Niech
ją własny dziewierz pojmie
Za
małżonkę wedle prawa. [69]
A pojąwszy ją, jak trzeba,
W
białą szatę przyodzianą
Oraz
czystość ślubującą,
Niech
się wzajem z nią zespala
Raz
w każdej właściwe] porze. [70]
Mądry, który już dziewicę
Dał
jednemu, nie oddaje
Jej
raz jeszcze. Kto raz dawszy,
Znowu
daje, ten popełnia
Grzech
nieprawdy wobec ludzi. [71]
Choćby nawet człowiek
przyjął
Był
dziewicę wedle prawa,
Niech
porzuci ją, gdy podła,
Kiedy
chora lub zepsuta,
Lub
podstępnie za mąż dana. [72]
Kto dziewicę pełną
przywar
Dałby, wad
nie ujawniając,
Niegodnego
dawcy dziewki
Dar ten
można anulować [73]
Zapewniwszy utrzymanie
Żonie
swojej, niech mąż jedzie
W
swoich sprawach, bo niewiasta
Niedostatkiem
udręczona,
Choć
cnotliwa — zgrzeszyć może. [74]
Gdy odjechał,
zapewniwszy
Utrzymanie,
niech niewiasta
Żyje
zmysły powściągając.
Gdy
mężczyzna nie zapewnił
Utrzymania,
niech niewiasta
Za
pomocą różnych godnych
Sztuk
i rzemiosł żyje sobie. [75]
Na małżonka, co odjechał
Dla
spełnienia dzieł Zacności,
Równe
osiem lat trza czekać.
Sześć
lat czekać trza na tego,
Kto
jedzie, by zdobyć wiedzę
Albo
sławę, a trzy jeno,
Gdy
dla Miłowania jedzie. [76]
Przez rok oby mąż swą
żonę
Znosił, choć
go nienawidzi,
A po
roku niech majątek
Jej
odbierze i przestanie
Z
tą niewiastą dzielić łoże. [77]
Jeśli żona źle traktuje
Męża,
co ma złe skłonności
Lub
pijaka czy chorego,
Trzeba
zabrać jej klejnoty,
Innych
rzeczy też pozbawić
I
na przeciąg trzech miesięcy
Trzeba
od siebie odsunąć. [78]
Jeśli żona nienawidzi
Męża,
który jest szaleńcem,
Wyrzutkiem
lub impotentem
Czy
chorobą grzeszną tknięty
I
niezdolny do współżycia,
Porzucona
być nie może
Ni
majątku pozbawiona. [79]
Jeśli żona to pijaczka
Albo
żyje nieuczciwie,
Sekutnica,
schorowana,
Dokuczliwa
i rozrzutna,
Trzeba
ją zastąpić inną. [80]
Niepłodną po ośmiu
latach
Należy
zastąpić inną.
Po
dziesięciu — taką, która
Martwe
jeno dzieci rodzi.
A
po latach jedenastu —
Taką,
która córki rodzi.
Natychmiast
zaś — pomstującą!!! [81]
Jeśli jednak schorowana
Byłaby,
lecz dobrotliwa
I
cnotliwa, to jedynie
Za
jej zgodą może zostać
Zastąpiona
i przenigdy
Nie
powinna być wzgardzona. [82]
Gdy niewiasta zastąpiona
W
gniewie dom by porzuciła,
Niechaj
będzie uwięziona
Lub
zwrócona swej rodzinie. [83]
Gdy niewiasta wbrew rozkazom
Wino
pije, choćby nawet
W
czas świąteczny, lub ogląda
Widowiska
czy w spotkaniach
Towarzyskich
udział bierze,
Ma
być wtedy ukarana,
Sześć
«krysznali» grzywny płacąc. [84]
Jeśli dwakroć urodzony
Swego
stanu lub innego
Żony
bierze, to starszeństwo
Ich
i cześć im oddawana
Oraz
miejsce przebywania
Ma
być zgodne z każdej stanem. [85]
Niech o męża zadba ciało
I
codzienny ryt Zacności
Z
wszystkich żon ta z jego kasty,
Ale
nigdy z innej kasty. [86]
Gdyby on to w zaślepieniu
Zlecił
żonie z innej kasty,
Choć
obecna jest małżonka
Z
jego kasty, to takiego
Starożytni
uważają
Za pariasa,
nie bramina. [87]
Choćby i dziewica jeszcze
Nie
była dorosła całkiem,
Trza
ją oddać zgodnie z prawem
Młodzieńcowi,
co równego
Jest z
nią stanu i odznacza
Się
wyglądem ujmującym [88]
Jeśli wola, niech do
śmierci
Dziewica
zostanie w domu,
Choćby
już dojrzałą była.
Lecz
niech nigdy jej nie dają
Temu,
kto jest niecnotliwy. [89]
A dziewica, gdy dojrzała,
Niechaj
trzy poczeka lata
I
gdy czas ten już upłynie,
Niech
męża odpowiedniego
Sama
wtedy znajdzie sobie. [90]
Gdy dziewczyna nie wydana
Sama
sobie znajdzie męża,
Ani
ona, ani człek ten
Żadnego
grzechu nie mają. [91]
Dziewica, co sama sobie
Pana
młodego wybiera,
Niech
nie bierze żadnych ozdób
Ni
od ojca, ni od matki
Albo
brata. Jeśli bowiem
Weźmie,
wtedy jest złodziejką. [92]
Niechajże ojcu nie daje
Mąż
zapłaty za dziewicę
Już
dojrzałą, ojciec bowiem
Prawo
własności utracił,
Gdy
dopuścił, że jej pory
Płodne
przeszły bezowocnie. [93]
Mężczyzna
trzydziestoletni
Niechaj
poślubi serdeczną
Dziewicę
dwunastoletnią.
Ośmioletnią
zaś ten, który
Trzykroć
wiekiem ją przewyższa.
Lecz
gdy Zacność ma ucierpieć,
Wcześniej
może się ożenić. [94]
Nie chęć własna, lecz
bogowie
Męża żoną
obdarzyli,
Tedy ma
jej zawsze chronić
Czyniąc
to, co bogom miłe. [95]
Białogłowa jest stworzona
Po
to, żeby dzieci rodzić.
A
mężczyzna — by je płodzić.
To
dla niego i dla żony
W
Objawieniu Zacność wspólna
Jest
jak trzeba wyłożona. [96]
Gdyby ten, kto za dziewicę
Dał
zapłatę, umarł nagle,
Dziewierzowi
niech ją dadzą,
Jeśli
się dziewica zgodzi. [97]
Nawet śudrzyn niech nie
bierze
Zapłaty za
córkę swoją,
Bo
kto przyjmuje zapłatę,
Nawet
w sposób utajony,
Ten
frymarczy córką swoją. [98]
Albowiem mężczyźni prawi,
Ci
dawni i ci współcześni.
Nigdy
tego nie robili,
By
jednemu przyrzeczoną
Innemu
za żonę dali. [99]
Nie słyszeliśmy też nigdy,
By
w epokach, co minęły,
W
jakiś sposób utajony
Za
pomocą opłat ślubnych
Frymarczono
tak córkami. [100]
Niech się wzajem nie
zdradzają
Aż do
śmierci — trzeba wiedzieć,
Że
to w skrócie jest najwyższa
Zacność
męża i niewiasty. [101]
Więc mężczyzna i
niewiasta,
Gdy już
ryt zaślubin mają
Odprawiony,
niechaj nigdy
Nie
szczędzą trudów wszelakich,
By
wzajemnie się nie zdradzać
I
by nie żyć w rozłączeniu. [102]
Tak wam oto wyłożono
Zacność
męża i niewiasty,
Która
niesie miłość z sobą
Oraz
dzieci uzyskanie
W
czasach trudnych. Posłuchajcie
O
rozdziale schedy teraz. [103]
Po śmierci ojca i
matki
Niechajże
bracia się zbiorą
I
rozdzielą całkiem równo
Między
siebie ojcowiznę.
Lecz
za życia ich nie mają
W
tym względzie żadnego prawa. [104]
Lub też może syn
najstarszy
Wziąć
bez reszty całe mienie.
Pozostali
niech z nim żyją,
Tak
jak kiedyś z ojcem żyli. [105]
Gdy się rodzi pierworodny,
Człek
się staje ojcem syna
I
uwalnia się tym samym
Od
długu wobec swych przodków.
I
dlatego pierworodny
Godzien
jest otrzymać wszystko. [106]
Z Zacności syn urodzony
To
ten, kto uwalnia z długu
I
ku wieczności prowadzi.
Pozostałych
się uważa
Za
zrodzonych z Miłowania. [107]
Starszy oby młodszych
braci
Strzegł jak
ojciec synów swoich.
Oni
zaś niech postępują
Wobec
brata najstarszego
Dokładnie
tak jak synowie,
Bo
tak Zacność nakazuje. [108]
Syn najstarszy ród umacnia
Albo
go też zgubić może.
Pierworodny
zasługuje
Na cześć
ludzką i pogardą
Go
nie darzą męże prawi. [109]
Brat najstarszy, który
godnie
Jak najstarszy
postępuje,
Jest jak
matka i jak ojciec.
A
gdy tak nie postępuje,
To
go czcić należy tyle,
Ile
zwykłego krewnego. [110]
Niechaj razem lub
osobno
Zamieszkają
bracia, którzy
Pragnienie
Zacności żywią.
Osobność
Zacności sprzyja,
A
więc zacną jest osobność. [111]
Brat najstarszy niech
otrzyma
Jako mienie
dodatkowe
Część
dwudziestą całej schedy
I
najlepsze pośród sprzętów.
Połowę
tej części średni,
Najmłodszy
zaś — jedną czwartą. [112]
Brat najstarszy i najmłodszy,
Jak
się rzekło, biorą schedę.
A
zaś to, co z niej zostało,
Innym
przypada w udziale. [113]
Pierworodny niechaj
weźmie
Najlepsze
wśród wszystkich rzeczy
Nadto
to, co doskonałe,
I
z każdej dziesiątki również
Najlepsze
sobie wybierze. [114]
Lecz to mienie dodatkowe
Z
tych dziesiątek pochodzące,
Gdy
są bracia w dziełach równi,
Najstarszemu
nie przypada.
Jeno
jakąś rzecz niewielką
Niech
mu w dowód czci oddadzą. [115]
Gdy tak mienie
dodatkowe
Wydzielili,
resztę równo
Niech
podzielą. Gdy natomiast
Mienia
tego nie odjęto,
Wtedy
podział pośród braci
Owej
schedy ma być taki: [116]
Najstarszy ze wszystkich
synów
Bierze o część
jedną więcej,
Młodszy
tylko o pół części,
Pozostali
zaś po części —
Taką
Zacność ustalono. [117]
Oby też oddali bracia
Każdej
ze swych sióstr dziewiczych
Każdy
z osobna część czwartą.
Ci,
co części swej nie dają —
Za
wyrzutków są uznani. [118]
Nigdy niech nie dzielą kozła
Ani
owcy czy zwierzęcia
Nieparzystokopytnego,
Gdy
jedyne pozostało.
Owca
bowiem albo kozioł,
Co
pozostał sam, jedyny,
Najstarszemu
się należy. [119]
Jeśli młodszy brat z
małżonką
Swego
brata najstarszego
Syna
spłodzi, podział wtedy
Ma
być równy — taka bowiem
Oto
Zacność ustalona. [120]
A z Zacnością chcąc być w
zgodzie
Podrzędny
nie ma udziału
W
przynależnym nadrzędnemu.
Skoro
ojciec przy poczęciu
Jest
nadrzędny, oby syna
Traktowano
odpowiednio
Podług
Zacności stanowień. [121]
Jeśli młodszy syn się zrodzi
Z
żony starszej, a natomiast
Z
młodszej żony syn najstarszy,
To
powstaną wątpliwości,
Jak
dzielić między nich schedę. [122]
Ten najstarszy niechaj
weźmie
Jako mienie
dodatkowe
Najlepszego
śród buhajów.
A
zaś młodszym niech przydadzą
Gorsze
byki w zależności
Od
pozycji rodzicielek. [123]
Z młodszej żony urodzony
Syn
najstarszy niechaj weźmie
Krów
piętnaście i buhaja.
Dalej
wszyscy pozostali
Niech
się dzielą w zależności
Od
pozycji rodzicielek —
Oto
co postanowiono. [124]
Jeśli pośród synów, którzy
Z
matek równych się zrodzili,
Nie
ma różnic, o starszeństwie
W
tym wypadku decyduje,
Nie
pozycja rodzicielki,
Ale
data urodzenia. [125]
Więc w formułach
modlitewnych,
Co się
zwą «braminom miłe»,
Inwokację
ma odprawiać
Ten,
kto starszy z urodzenia.
W
łonach starszeństwo bliźniaków
Od
poczęcia jest zależne. [126]
Ten, kto syna pozbawiony,
W
taki oto sposób może
Córkę
swoją usynowić:
«Jeśli
syna ona zrodzi,
To
on będzie dla mnie składał
Przodków
obiatę zaduszną.» [127]
W dawnych czasach Pan
Stworzenia
Dakszą
zwany tym sposobem
Sam
swe córki usynowił,
By
ród jego się pomnożył. [128]
I uczciwszy je, Zacności
Dziesięć
dał radosny duchem,
A
Kaśjapie dał trzynaście
Dziewic
i królowi Somie
Dał
ich dwadzieścia i siedem. [129]
Syn jest Jaźnią, a synowi
Córka
równa, więc gdy córkę,
Co
jest Jaźnią, ma przy sobie —
Któż
inny ma zabrać schedę. [130]
Matki posag jest udziałem
Właśnie
córki niezamężnej.
Schedę
całą tego, który
Syna
nie ma — wnuk dziedziczy,
Który
z córki się narodził. [131]
Wnuk, co z córki się
narodził,
Oby zabrał
własność całą
Dziada,
który syna nie ma.
To
on właśnie ofiarować
Ma
gomółki dwie zaduszne
Ojcu
matki oraz swemu. [132]
W myśl Zacności postanowień
Nic
nie różni na tym Świecie
Synów
córki oraz syna —
Jednych
matka, ojciec drugich
Z
jego ciała się zrodzili. [133]
Jeśli mu się syn narodzi,
Gdy
już córkę usynowił,
To
trza schedę równo dzielić,
Bo
reguła o starszeństwie
Nie
dotyczy nigdy kobiet. [134]
Gdy córka usynowiona
Umrze,
syna nie zrodziwszy,
Wtedy
schedę niech dziedziczy
Bez
wahania mąż tej córki. [135]
Wszystko jedno, czy swą
córkę
Usynowi, czy
nie zdoła
Usynowić,
jeśli ona
Syna
zrodzi z męża stanu
Właściwego,
to w tym synu
Jego
dziadek po kądzieli
W
prostej linii wnuka zyska.
Wnuk
gomółkę dlań zaduszną
Ofiaruje
oraz schedę
Po swym
dziadku odziedziczy. [136]
Przez syna człek świat
zdobywa,
Przez wnuka
zaś nieskończoność,
A
przez prawnuka osiągnie
Świetlistą
krainę Słońca. [137]
Syn dlatego, że «trajate»,
Czyli
zbawia ojca swego
Z
piekła, co się «Put» nazywa,
Został
przez Samoistnego
Mianem
«putra» określony. [138]
Nic nie różni na tym
świecie
Synów córki
oraz syna,
Bo na
tamtym świecie zbawia
Tak
syn córki, jak i syna. [139]
Najpierw gomółkę zaduszną
Syn
córki usynowionej
Ofiaruje
matce swojej,
Potem
ojcu matki swojej,
Wreszcie
ojcu swego ojca. [140]
Kto ma przybranego syna
W
cnoty wszelkie zasobnego,
Niech
zadba, by odziedziczył
Spadek
po nim, nawet jeśli
Z
innego pochodzi klanu. [141]
Oby nigdy syn przybrany
Nie
dziedziczył majętności
Ni
nazwiska klanowego
Tego,
który był go spłodził.
Zaduszna
gomółka bowiem
Wiąże
się z majątkiem, z klanem,
Więc
kto syna swego oddał,
Nie
ma prawa do zaduszek. [142]
Syn niewiasty takiej, która
Nie
była upoważniona,
Lub
spłodzony przez dziewierza
Z
bratową, co już ma synów —
Obaj
oni nie są godni,
By
część schedy odziedziczyć.
Jeden
— bo syn cudzołóżcy,
Drugi
— bo z chuci zrodzony. [143]
Z niewiasty upoważnionej
Syn
zrodzony wbrew regule
Nie
jest godny ojcowizny,
Bo
wyrzutek dał mu życie. [144]
Z niewiasty upoważnionej
Syn
zrodzony niech dziedziczy
Tak
jak syn z prawego łoża.
Bo
z Zacności to wynika,
Że
do pola właściciela
Nasienie
i płód należy. [145]
Ten, kto brata umarłego
Chroni
żonę i dobytek,
Niech
dla brata dziecko pocznie
I
dobytek dziecku odda. [146]
Gdy niewiasta pocznie
syna,
Choćby i
upoważniona,
Z innym
niźli dziewierz człekiem,
Syn
ten z chuci urodzony
Nie
ma prawa do dziedzictwa,
Bo
na próżno się urodził
Oto
co postanowione. [147]
Wiedzieć trzeba, że reguły
Te
tyczą podziału schedy
Potomków
z tej samej kasty.
Posłuchajcie
teraz o tym,
Jakie
prawa są dla synów
Z
różnych żon jednego męża. [148]
Jeśli bramin ma kolejno
Cztery
żony, to wśród synów
Z
nich zrodzonych taki oto
Sposób
podzielenia schedy
Został
kiedyś ustalony: [149]
Oracz, buhaj rozpłodowy,
Wóz,
ozdoby i domostwo
Jako
mienie dodatkowe
Z
częścią jedną całej schedy
Trza
dać najpierw braminowi. [150]
Trzy części schedy niech
weźmie
Bramin, dwie
zaś — syn kszatryjki,
Z
wajśji zrodzony — półtorej,
Wreszcie
jedną — syn śudrzynki. [151]
Kto zna Zacność, niech na
dziesięć
Części
własność całą dzieli
I
niech zacnie je rozdaje
Zgodnie
z poniższą regułą. [152]
Cztery części ma wziąć
bramin,
A kszatryjki
syn — trzy części,
Syn
zaś wajśji znów dwie części,
Wreszcie
jedną — syn śudrzynki. [153]
Czy też syna ma prawego,
Czy
prawego syna nie ma,
Niech
z Zacnością chcąc być w zgodzie
Bramin
synowi śudrzynki
Nigdy
więcej nić oddaje
Niż
dziesiątą część majątku. [154]
Syn bramina i śudrzynki
Lub
kszatryjki śudrzynki
Czy
też wajśji i śudrzynki
Nie
dziedziczy, lecz jedynie
To
stanowi jego mienie,
Co
mu ojciec sam daruje. [155]
Wszyscy dwakroć
zrodzonego
Synowie,
co się poczęli
Z
małżonek równego stanu,
Mienie
dawszy dodatkowe
Najstarszemu,
pozostałym
Równo
niechaj się podzielą. [156]
Dla śudrzyna przewidziano
Żonę
tylko jego stanu,
Żadną
inną! Jeśli nawet
Z
niej się zrodzi setka synów,
To
jej każdy syn rodzony
Taką
samą część ma dostać. [157]
Wśród tuzina synów,
których
Manu, syn
Samoistnego,
Dla
ludzi właśnie przewidział,
Pierwszych
sześciu jest krewnymi
I
dziedziczyć też ma prawo,
A
znów sześciu pozostałych
To
są krewni, nie dziedzice. [158]
«Syn rodzony» i «syn z
gleby»,
«Darowany»,
«wyznaczony»,
«Syn
sekretnie urodzony»,
Jako
też «syn porzucony» —
To
są krewni i dziedzice. [159]
A znów «pasierb» oraz
«bękart»,
«Syn
kupiony», «syn powtórnie
Poślubionej»,
«syn, co sam się
Ofiarował»,
«syn śudrzynki» —
Oto
krewni — nie dziedzice. [160]
Taki owoc, jaki
zyska
Przeprawiając
się przez wodę
Za
pomocą podłych łodzi,
Taki
sam uzyska owoc,
Kto
z pomocą podłych synów
Przekroczyć
ciemność próbuje. [161]
Gdy «rodzony syn» i «z
gleby»
Obaj jedną
mają schedę,
To
rodzony ma dziedziczyć
Schedę
tylko — nie kto inny. [162]
Bo jedynie syn rodzony
Panem
włości jest ojcowskich.
Żeby
zaś okrutnym nie być
Pozostałym
niech da tyle,
By na
życie wystarczyło. [163]
Kiedy syn rodzony
dzieli
Ojcowiznę,
niech z majątku
Ojcowego
jedną szóstą
Czy
też piątą da synowi,
Który
z gleby jest zrodzony. [164]
«Syn rodzony» i «syn z
gleby»
W ojcowiźnie
mają udział.
Dziesięciu
zaś pozostałych
W
odpowiedniej kolejności
Do
nazwiska klanowego
I
do części ojcowizny
Także
są upoważnieni. [165]
Komu rodzic sam w swej
«glebie»
Sakramentem
opatrzonej
Da
początek osobiście,
Ten
za «syna rodzonego»
Najpierwszego
jest uznany. [166]
«Synem z gleby» ten się
zowie,
Kto zrodzony z
żony ślubnej
Przez
Zacność upoważnionej
Człeka,
który zszedł ze świata
Lub
bezpłodny albo chory. [167]
Kiedy ojciec albo matka
W
czasach trudnych do przetrwania
Własnego
syna ich stanu,
Żywiąc
miłość dlań niemałą,
Z
obiatą z wody oddadzą —
Ten
syn zwie się «darowanym». [168]
Gdy wyznaczy człowiek
synem
Chłopca stanu
właściwego,
Który
wie, co grzech i cnota,
I
ma wszelkie cechy syna —
Oto
syn jest «wyznaczony». [169]
Gdy się w domu syn urodzi
Z
ojca nierozpoznanego,
«Syn
sekretnie urodzony»
Do
tego należy człeka,
Z
czyjej żony się narodził. [170]
Przez rodziców lub przez
ojca,
Lub przez matkę
porzucony
Syn, gdy
ktoś go przysposobi,
Nazywa
się «porzuconym». [171]
Gdy dziewczyna w domu ojca
Syna
zrodzi w tajemnicy,
Niech
z dziewczyny zrodzonego
Syna
tego zwą «pasierbem»,
A
należy on do człeka,
Który
pojmie ją za żonę. [172]
Płód ciężarnej
poślubionej
Temu,
kto jest świadom tego
Lub
nieświadom, nazywany
Jest
«bękartem» i należy
Do
człowieka, który gotów
Właśnie
ją za żonę pojąć. [173]
Gdy kto kupi sobie syna
Swego
lub nie swego stanu
Od
samych rodziców jego,
To
takiego zwą «kupionym». [174]
Gdy kobieta porzucona
Albo
wdowa z własnej woli
Po
raz wtóry za mąż idzie
I
poczyna znowu syna,
To
go wtedy nazywają
«Synem
wtórnie poślubionej». [175]
Gdy odszedłszy, wraca
znowu
Hymen swój
nietknięty mając,
Godna
jest by przez drugiego
Męża
znów być poślubioną. [176]
Osierocon przez rodziców
Albo
przez nich porzucony
Bez
powodu, jeśli komu
Ofiarowałby
sam siebie,
Wtedy
jest on znany jako
«Syn,
co sam się ofiarował». [177]
Jeśli bramin chucią gnany
Z
śudrzynką by począł syna,
Ten
choć żywy — trupem jeno,
Więc
go «żywym trupem» zowią. [178]
Gdyby miał mieć śudrzyn syna
Z
niewolnicą oraz także
Z
niewolnicą niewolnika,
Wtedy
syn ten, otrzymawszy
Pozwolenie,
niech część schedy
Odziedziczy;
Zacność taka
W tym
wypadku ustalona. [179]
W ten to sposób
wyliczonych
Jedenastu
różnych synów,
Począwszy
od tego, który
Zowie
się «zrodzonym z gleby»,
Mądrzy
ludzie zastępcami
Nazywają,
by nie było
W
rytuale uchybienia. [180]
Ci synowie, których tutaj
Przy
okazji wymieniono,
Co
zrodzeni są z nasienia
Innych
ludzi, ci należą
Do
człowieka, do którego
Należało
to nasienie,
Ale nigdy do innego. [181]
Wśród rodzonych braci,
jeśli
Choćby jeden
zrodził syna,
Manu
rzekł, że wszyscy wtedy
Uzyskują
w nim swych synów. [182]
Gdy wśród żon jednego
męża
Choć jedna
urodzi syna,
Manu
rzekł, że wszystkie wtedy
Uzyskują
w nim swych synów. [183]
Gdy brak najgodniejszych
synów,
Mniej godny
niechaj dziedziczy,
Gdy
jest wielu takich samych —
Wszyscy
schedy dziedzicami. [184]
Ni bracia, ni też ojcowie,
Lecz
synowie jeno mienie
Ojca
swego zabrać mogą.
Ale
po człeku bezdzietnym
Schedę
może odziedziczyć
Ojciec
jego oraz bracia. [185]
Pokoleniom trzem jedynie
Zaduszną
gomółkę, wodę
Należy
ofiarowywać;
Czwarte
zasię ten stanowi,
Kto
składa takie ofiary.
Piąte
nie wchodzi w rachubę. [186]
Ten majątek ma dziedziczyć,
Kto
najbliższym w kolejności
Krewnym
jest gomółki wspólnej,
A
następnie spokrewniony
Nauczyciel,
potem uczeń. [187]
Kiedy zaś nawet tych nie
ma,
Wtedy niechaj
braminowie
Będą
schedy dziedzicami,
Gdy
uczeni są w trzech wedach,
Czyści
oraz powściągliwi,
Wówczas
Zacność nie ucierpi. [188]
Taki oto jest obyczaj,
Że
król nigdy nie zabiera
Mienia,
które należało
Do
bramina, lecz w wypadku
Innych
stanów król dziedziczy,
Gdy
Zabrakło, już dziedzica. [189]
Niechaj wdowa po
bezdzietnie
Zmarłym
mężu syna pocznie
Z
kimś z wspólnego z mężem klanu
I
niech wtedy cała scheda
Dziecku
temu będzie dana. [190]
Jeśli z dwóch zrodzeni
ojców
Dwaj synowie
by spór wiedli
O
majątek należący
Do
ich matki, ten z nich niechaj,
A
nie inny, tę część weźmie,
Co
jest jego ojcowizną. [191]
Kiedy matka już odejdzie,
Wtedy
każdy brat rodzony
I
rodzona siostra każda
Niechaj
równo się podzielą
Mieniem,
które matka miała. [192]
Gdyby one miały córki,
To
tym córkom, jak się godzi,
Z
babki mienia niech cokolwiek
Miłosiernie
też oddadzą. [193]
To, co wobec ognia dane,
Lub
co dane w czas rozstania
Czy
z miłości co oddane
I
to wszystko, co dostała
Od
matki, ojca i brata —
Oto
sześć rodzajów mienia,
Które
do niewiast należy. [194]
Jeśli coś po ślubie dane
Z
miłości przez jej małżonka,
Niechaj
ten dobytek zmarłej
Na
potomstwa własność przejdzie,
Nawet
gdyby mąż żył jeszcze. [195]
Własność
niewiast zaślubionych
Według
takich to obrzędów:
Brahmy,
bogów, Pana Stworzeń
Oraz
wieszczów i geniuszów —
Ustalono
bez wątpienia,
Że
należy do ich męża,
Jeśli
umrą bezpotomnie. [196]
A majątek, który dano
W
czas zaślubin odprawianych
Według
obrzędu demiurgów
Czy
obrzędów pozostałych —
Ustalono, ze przechodzi
Po
jej śmierci bezpotomnej
Na
własność ojca i matki. [197]
Gdy pieniądze
otrzymała
Niewiasta
od ojca swego,
Oby
córka jej braminka
Albo
też potomstwo onej
Te
pieniądze dziedziczyło. [198]
Niech bez wiedzy swego
męża
Białogłowa
nie gromadzi
Pieniędzy,
które należą
Do
całej licznej rodziny,
Jak
też i własnych pieniędzy. [199]
Ozdób, które są noszone
Przez
niewiasty, gdy mąż żyje,
Nie
trza dzielić — spadkobierca,
Co
je dzieli, jest wyrzutkiem. [200]
Rzezańcy oraz wyrzutki,
Ślepi,
głusi z urodzenia,
Szaleńcy,
tępi, niemowy
I
kalecy nie dziedziczą. [201]
Sprawiedliwe jest, by
mądrzy
Każdemu z
nich strawę dali
I
okrycie, tak jak mogą,
Bo
wyrzutkiem ten, kto nie da. [202]
Gdy rzezańcy i podobni
Jednak
pragnąć by zaczęli
Żon
dla siebie, potomkowie
Ich
do schedy mają prawo. [203]
Jakiekolwiek
majętności
Pierworodny
syn uzyska,
Kiedy
ojciec jego umrze,
Młodsi
muszą mieć w tym udział,
Jeśli
pilnie strzegą wiedzy. [204]
Jeśli ci niewykształceni
Z
pracy rąk jedynie żyją,
Wówczas
podział ma być równy,
Bo
to nie jest ojcowizna —
Oto
co postanowiono. [205]
Jeśli kto majątek zdobył
Dzięki
wiedzy, to stanowi
On
wyłączną własność jego.
Dalej
także dar przyjaźni
I
weselne również dary,
Jak
i to, czym go uczczono
W
czas ofiary z miodownika. [206]
Pośród braci, jeśli
który
Dzięki samym
dziełom swoim
Jest
majętny i nie żąda
Ojcowizny,
może on być
Pozbawiony
części swojej,
Lecz
powinien równowartość
Dostać
kosztów utrzymania. [207]
A jeżeli któryś z braci,
Nic
nie biorąc z ojcowizny,
Własnym
trudem coś zdobędzie,
To
nie musi, jeśli nie chce,
Dawać
tego, co sam zdobył. [208]
Gdyby ojciec ojcowiznę
Utraconą
znów odzyskał,
Jeśli
tego nie zapragnie,
To
nie musi się z synami
Dzielić
mieniem, co sam zdobył. [209]
Jeśli bracia obdzieleni,
Razem
żyjąc, chcieliby się
Znów
rozdzielić, wtedy nie ma
Już
starszeństwa i majątek
Trza
na równe dzielić części. [210]
Jeśli brata najstarszego
Albo
brata najmłodszego
Pominięto
przy podziale
Lub gdy
któryś z nich umiera,
Część
należna mu nie ginie. [211]
Bo rodzeni bracia jego,
Bracia,
co pospołu żyją,
Jak
i siostry też rodzone
Niechaj
razem się spotkawszy
Część
jego rozdzielą równo. [212]
Brat najstarszy, gdy z
chciwości
Wyprowadzi
młodszych w pole,
Swe
starszeństwo i część swoją
Traci
i przez królów winien
Być
przykładnie ukarany. [213]
Na schedę nie zasługują
Tacy
bracia, co niegodne
Dzieła
czynią; a najstarszy
Niech
wyłączną swą własnością
Nie
próbuje schedy czynić,
Jeśli
młodszych nie obdzielił. [214]
Jeśli bracia bez podziału
Wraz
starają się pomnożyć
Mienie
wspólne, to niech ojciec
Żadnego
z nich nie wyróżnia
Większą
częścią przy podziale. [215]
Jeżeli się syn urodzi
Po
podziale, to dziedziczy
To
wyłącznie, co przy ojcu
Pozostało,
lub też dzieli
Mienie
z tymi, którzy razem
Z
ojcem żyją połączeni. [216]
Schedę syna, który
umarł
Bezpotomnie,
matka jego
Niech
dziedziczy; a gdy matka
Też
nie żyje, niechaj mienie
Odziedziczy
matka ojca. [217]
Kiedy mienie oraz
długi
Rozdzielono,
jak należy,
A
następnie się odnajdzie
Jeszcze
coś, niechaj to wszystko
Będzie
równo podzielone. [218]
Odzież, wozy czy
klejnoty,
Zgotowane
jadło, woda,
Białogłowy
i to wszystko,
Co
zapewnia powodzenie,
I
pastwiska — oświadczono,
Że
nie mają być dzielone. [219]
Oto wyłożono wam tu
Podział
mienia pośród synów
I
tych «urodzonych z gleby»,
I
tak dalej po kolei.
A
więc teraz posłuchajcie
O
Zacności uprawiania
Wszelakich
gier hazardowych. [220]
Oby władca w swoim
państwie
Hazard
wszelki i zakłady
Zakazał,
albowiem grzechy
Te
obydwa są przyczyną
Końca
królowania królów. [221]
Granie w kości i zakłady
Są
złodziejstwem jawnym całkiem.
Oby
król dokładał starań,
By
je tępić nieustannie. [222]
Hazardem ludzie nazwali
Grę
martwymi przedmiotami,
Gdy
żywych stworzeń użyją,
Nazywają
grę zakładem. [223]
Kto by grał lub się
zakładał
Czy
pomagał w grze, w zakładach —
Wszystkich
takich niech król tępi
Śudrów
i tych, co na dwakroć
Urodzonych
wyglądają. [224]
Hazardzistów,
trubadurów,
Okrutników,
heretyków,
Handlujących
okowitą
I zboczeńców
niech natychmiast
Król
z miasta wypędzić każe. [225]
Ci złodzieje
utajeni,
Przebywając
w państwie króla,
Podłymi
czynami swymi
Ludzi
dobrych dręczą stale. [226]
W minionych epokach hazard
Był
przyczyną oczywistą
Niesłychanej
wprost wrogości.
Niech
więc ten, kto jest rozsądny,
Nigdy
w hazard się nie bawi,
Choćby
i dla żartu jeno. [227]
Człowiek, co mu się oddaje
Po
kryjomu czy otwarcie,
Oby
został ukarany
Zgodnie
z wolą stróża ludu. [228]
Kszatryja, wajśja i śudra,
Jeśli
grzywny dać nie mogą,
Niechaj
dług swój odpracują,
Bramin
niech stopniowo spłaca. [229]
Niewiasty, dzieci,
szaleńców,
Starców,
chorych i nędzarzy
Lianą,
łykiem albo sznurem
Oby
król wychłostać kazał. [230]
Jeśli ci, co wyznaczeni,
Żeby
w takie wnikać sprawy,
Łeb
ukręcać by zechcieli
Sprawom
sprawców, ciepłem monet
Grzejąc
ręce — takich niechaj
Strażnik
ludu wydziedziczy. [231]
A fałszerzy rozporządzeń
I
zatruwaczy poddanych,
I
zabójców dzieci, niewiast
I
braminów oraz takich,
Co
nieprzyjaciołom służą,
Oby
władca stracić kazał. [232]
Gdzie osądu dokonano
I
gdzie karę wymierzono,
Tam
niech król wyroki przyjmie,
Boć
z Zacnością jest to w zgodzie,
I
wyroku niech nie zmienia. [233]
Gdyby sprawę
niewłaściwie
Załatwili
ministrowie
Albo
sędzia, oby król ją
Sam
rozpatrzył, a im grzywnę
«Pan»
tysiąca płacić kazał. [234]
Kto bramina zamordował,
Pijak,
złodziej i kto łoże
Mistrza
kala, każdy taki
Człek
grzesznikiem jest potwornym. [235]
A w stosunku do takiego
Z
czwórki onej, kto pokuty
Zadość
czyniąc nie odprawił,
Niech
z Zacnością będąc w zgodzie
Władca
karę zastosuje
Tak
cielesną jak i grzywnę. [236]
Za skalanie łoża mistrza
Znak
na czole trza wypalić
Niewieściego
przyrodzenia,
Za
pijaństwo — znak oberży,
Za
złodziejstwo — znak psiej nogi,
Za
zabójstwo braminowe —
Znak
człowieka, co bez głowy. [237]
Niechaj z nimi nikt nie jada
Ni
ofiary niech nie składa,
Ni
studiować nie próbuje.
Pogardzani
ci nędznicy
Niech
wędrują po tej ziemi
Poza
Zacność wyrzuceni. [238]
Niechaj tych napiętnowanych
Przez
wszystkich powinowatych,
Przez
rodzinę opuszczonych
Nikt
litością nie obdarzy
Ni
pozdrowić nie próbuje.
Oto
Manu zarządzenie. [239]
Lecz gdy z wyższych stanów
ludzie
Przepisany dla
pokuty
Ryt odprawią,
niech na czole
Król
im piętna nie nakłada,
Tylko
niech im płacić każe
Najwyższą
z możliwych grzywnę. [240]
W wypadku przestępstw
bramina
Średnią
trzeba karać grzywną
I
z królestwa trza go wygnać
Wraz
z dobytkiem i sprzętami. [241]
Gdyby inni grzechy owe
Popełnili
bez złej woli,
Na
przepadek całkowity
Mienia
swego zasługują.
Gdy
rozmyślnie je popełnią,
Na
śmierć wtedy zasługują. [242]
Niech król prawy nie
zabiera
Mienia
wielkiego grzesznika,
Bo
z chciwości je zabrawszy,
Sam
się jego grzechem kala. [243]
Oby wodom taką grzywnę
Król
powierzył, ofiarując
Ją
Warunie albo w Wedzie
Uczonemu,
uczciwemu
Braminowi
ją oddając. [244]
Bo Warana panem kary,
Królom
karę też wymierza,
A
znów bramin, co zna Wedę,
Panem
jest całego świata. [245]
Tam gdzie król się nie
bogaci,
Grzeszników
zgarniając mienie,
Tam
z upływem czasu ludzie
Rodzą
się, by żyć najdłużej. [246]
Tam rolnikom plon się
rodzi
Wedle tego, co
posieją.
Dzieci tam
nie umierają
Ani
rodzą się kalekie. [247]
Ludzi zaś podłego stanu,
Którzy
dręczyć chcą braminów,
Niech
takimi wymyślnymi
Sposobami
król uśmierca,
By
wywołać przerażenie. [248]
Owóż Niecność taka sama
Staje
się udziałem króla,
Który
zabić każe tego,
Kto
na śmierć nie zasługuje,
Lub
uwolnić każe tego,
Kto
na śmierć właśnie zasłużył.
Zacność
zaś cechuje króla,
Który
zbrodniom zapobiega. [249]
I oto tak najdokładniej
Wyłożono,
jak rozsądzać
Osiemnaście
rozmaitych
Spraw
sądowych, gdy dwie strony
Z
powodu tych spraw spór wiodą. [250]
Gdy w ten sposób król
właściwie
Zacnych
czynów dokonuje,
Niech
strzeże zdobytych krain
I
zdobywa nie zdobyte. [251]
Mocno w kraju osadzony
Niech
twierdze warowne wznosi
Zgodnie
z nauki wskazaniem,
Niech
wielkich nie szczędzi starań
W
dziele «cierni» usuwania. [252]
Tedy strzegąc takich ludzi,
Co
szlachetny żywot wiodą,
Oraz
«ciernie» usuwając,
Władcy
ludów niestrudzeni
W
obronie swoich poddanych
Niechybnie
do nieba kroczą. [253]
Kiedy podatki król
ściąga,
Złodziei
nie trzebiąc w kraju,
Wtedy
państwo się rozprzęga,
A
król niebios się pozbawia. [254]
Jeśli dzięki silnej
armii
Państwo staje
się bezpieczne,
To
będzie rozkwitać ciągle,
Jak
dobrze znoszone drzewo. [255]
Dwa są rodzaje
złodziei,
Dybiących
na cudzą własność:
Jawny
złodziej oraz skryty.
Król,
co szpiegów, ma za oczy,
Niechaj
ich wszystkich wykryje. [256]
Wśród nich tacy, co
otwarcie
Okradają, z
rozlicznego
Handlowania
żyją sobie,
Kradnący
zaś po kryjomu
To
złodzieje, rozbójnicy, [257]
Łapownicy i
oszuści,
Wydrwigrosze,
hazardziści
I
wróżbici oraz tacy,
Co
to z ręki los czytają. [258]
Nieuczciwi dostojnicy
I
lekarze, rzemieślnicy
Oraz
te niewiasty zmyślne,
Co
frymarczą ciałem swoim. [259]
Tych i innych im podobnych
Trza
traktować jako jawne
Ciernie,
które tkwią w narodzie.
Jak
też takich nieszlachetnych,
Którzy
skrycie postępują
W
szaty szlachetnych się strojąc. [260]
Gdy rozpozna takich
ludzi,
Posługując
się szpiegami
Układnymi,
dyskretnymi,
Rozmaicie
przebranymi,
Co tej
samej są profesji,
Niechaj
władca ich rozgromi
I
niech swojej podda władzy. [261]
Zgodnie z prawdą
ogłosiwszy
Zbrodnie
w ich działaniach licznych,
Niech
król wyda wyrok słuszny,
Co
zależny być powinien
Od
majątku i przestępstwa. [262]
Niemożliwe, by bez
kary
Wstrzymać
zbrodnie i złodziei,
I
tych, co zły zamysł mają,
Co
po ziemi milczkiem kroczą. [263]
Więc wszelkie miejsca
zgromadzeń,
Wodopoje
i piekarnie,
I
zamtuzy oraz karczmy,
Jako
też spożywcze sklepy,
Dróg
rozstaje, drzewa święte,
Miejsca,
gdzie są posiedzenia
I
gdzie dają widowiska,
I
ogrody opuszczone, [264]
Zagajniki i
warsztaty
Rzemieślników,
puste domy,
Wszelkie
laski oraz parki —
Oby
król te wszystkie miejsca
Przy
pomocy posterunków
I
patroli oraz szpiegów
Kazał
dobrze obserwować,
By
złodziejstwo wykorzenić. [265-266]
Posługując się
byłymi
Złodziejami
przemyślnymi,
Którzy
jako pomocnicy
Chodzą
z nimi i o różnych
Poczynaniach
ich coś wiedzą,
Niech
wytropi król złodziei
I
ich wszystkich powytraca. [267]
Niech ich zwabią pod
pretekstem
Poczęstunku
lub spotkania
Z
braminami albo wreszcie
Pod
pretekstem pokazania
Wyczynów
nadzwyczaj śmiałych. [268]
Tych zaś, co tam nie
przybędą,
Nader
bowiem są ostrożni,
Niech
wszelkimi sposobami
Król
wytraci wraz z krewnymi,
Przyjaciółmi,
kuzynami. [269]
Oby zacny król nie
tracił
Złodziejaszka
złapanego
Bez
dobytku, który ukradł.
Ale
z łupem i z narzędziem
Zbrodni
razem ujętego
Oby
stracił bez wahania. [270]
Oby wszystkich stracić kazał,
Co
we wsiach złodziei żywią
I
co łup ich przechowują. [271]
Jeśli ci, co mianowani,
By
strzec państwa, lub wasale
Ku
obławom zachęcani
Pozostają
obojętni,
Niech im
szybko da nauczkę
Taką
samą jak złodziejom. [272]
Kto z Zacności ciągnie
zyski,
Lecz jej reguł
nie przestrzega,
Tego
król niechaj ukarze,
Bo
on rozbrat wziął z Zacnością, [273]
Kiedy wieś w
niebezpieczeństwie
Lub
kiedy przerwana grobla
Czy
gdy widzą, że na drodze
Bandyci
rabują kogoś,
I nie
biegną na ratunek,
To
wieśniaków takich wygnać
Należy
z dobytkiem razem. [274]
Oby król nakładał kary
Różne
na tych, co ze skarbca
Królewskiego
podkradają,
Co
sprzyjają przeciwnikom,
Oraz
takich, którzy wrogów
Do
powstania namawiają. [275]
Włamywaczy, którzy w nocy
Wyłom
czyniąc okradają,
Niech
na ostry pal król wbija
Przedtem
im obciąwszy ręce. [276]
Gdy ich pierwszy raz
uchwycą,
Niechaj
palce, które służą
Do
węzłów rozwiązywania,
Im
odejmą, gdy ich drugi
Raz
uchwycą, niechaj stopę
Oraz
rękę im obetną,
Na
śmierć zaś ten zasługuje,
Kogo
trzeci raz uchwycą. [277]
Kto bandycie ogień daje,
Broń,
schronienie albo strawę
Czy
łup jego przechowuje,
Tego
niechaj król tak karze,
Jakby
i on był złodziejem. [278]
Kto popsuje zbiornik z
wodą,
Niechaj będzie
utopiony
Lub zabity
wedle prawa.
Jeśli
jednak go naprawi,
Niech
najwyższą płaci grzywnę. [279]
Włamywaczy do
spichlerzy,
Arsenałów
oraz świątyń,
Słoniokradów,
koniokradów
Oraz
tych, co kradną wozy,
Niech
król ścina bez wahania. [280]
Kto przywłaszczył sobie wodę
Ze
zbiornika zrobionego
W
dawnych czasach lub wód dopływ
Poprzerywał,
ten najniższą
Oby
grzywnę musiał płacić. [281]
Jeśliby kto na gościniec
Śmiecie
rzucał w czas spokojny,
Oby
ten dwie «pany» płacił
Oraz
szybko brud posprzątał. [282]
Nawet gdy jest ktoś w
nieszczęściu
Albo
starzec lub ciężarna
Czy
też dziecię — trza ich zganić
I
brud musi być sprzątnięty.
Taki
bowiem jest obyczaj. [283]
Grzywna, którą się nakłada
Na
medyków nieuczciwych,
Jest
najniższa, jeśli chodzi
O
zwierzęta, a znów średnia,
Gdy
sprawa dotyczy ludzi. [284]
Ten, kto niszczy kładkę,
flagę
Czy most jaki
lub figurę,
Musi to
naprawić wszystko
Oraz
pięćset «pan» zapłacić. [285]
Rozbicie albo zepsucie
Rzeczy
dobrych, złe kamieni
Drogocennych
przewiercenie
Najniższą
pociąga grzywnę. [286]
Człowiek, co pod względem
ceny
Rzeczy równe
jak nierówne
Traktować
by się ośmielał,
Niechaj
będzie obłożony
Najniższą
lub średnią grzywną. [287]
Oby wzdłuż gościńca
wznosił
Król
wszystkie więzienia swoje,
By
przestępców oszpeconych
I
cierpiących widać było. [288]
Tych, co mury rozwalają
Lub
kanały zasypują
Albo
bramy wyważają,
Oby
król niezwłocznie wygnał. [289]
Dwieście «karszapan»
wynosi
Grzywna, jeśli
kto odprawia
Wszelkie
ryty czarnej magii
Czy
gdy niekrewniacy pragną
Urok
rzucić lub w wypadku
Rozmaitych
praktyk ciemnych. [290]
Kto sprzedaje jako ziarno
To,
co całkiem ziarnem nie jest,
Jak
i ten, kto ziarno kradnie,
I
taki, co niszczy miedze —
Wszystkich
ich oszpecić trzeba. [291]
Najgrzeszniejszy z wszystkich
«cierni» —
Złotnik,
jeśli w nieuczciwość
Zabrnął
całkiem, niech brzytwami
Król
go każe poćwiartować. [292]
Kiedy narzędzia rolnicze
Lub
broń czy lecznicze zioła
Ukradziono,
oby władca
Tak czas,
jak i czyn rozważył
I
wyznaczył słuszną karę. [293]
Król, minister, miasto,
naród,
Skarbiec,
kara i sojusznik
Oto
siedem elementów;
To
dlatego każde państwo
Siedmioczłonnym
nazywają. [294]
Wśród siedmiu składników
państwa,
Kolejno tu
wyliczonych,
Oby
każdy to pamiętał,
Że
pierwszego uszkodzenie
Gorsze
jest od następnego. [295]
A ponieważ owe cechy
Państwa,
które siedmioczłonne
Jak
trójnóg jest mocno wsparte,
Wzajem
się uzupełniają,
Żadnej
z nich się nie wymienia
Jako
lepszej pośród innych. [296]
Każdy z tych składników
siedmiu
W dziełach
swoich się wyróżnia.
Który
jakiej sprawie służy,
Dla
tej sprawy jest najlepszy. [297]
Oby zawsze król oceniał
Siłę
własną oraz wroga,
Posługując
się szpiegami
I
wnioskując z entuzjazmu
Oraz
z działań przedsiębranych. [298]
Oby król przedsiębrał
dzieła,
Gdy oceni,
czy kłopoty
Oraz
klęski rozmaite
Duże
będą, czy też małe. [299]
Oby tedy wciąż na nowo
Swe
działania podejmował,
Choć
zmęczony, wyczerpany,
Bo
fortuna w Lakszmi kształcie
Służy
temu, kto działanie
Nieprzerwanie
podejmuje. [300]
Kryta,
treta
i dwapara
Oraz
kali
— oto wszystkie
Zachowania
władcy ludu;
Król
się bowiem zwie epoką. [301]
Gdy śpi, jest epoką
kali,
Czuwający
zaś — dwaparą,
Kiedy
działa, to jest tretą,
Krytą
zaś jest, gdy rozmyśla. [302]
Oby król tak postępował,
Jak
wspaniale postępuje,
Indra,
Słońce, Wiatr i Jama,
I
Waruna oraz Księżyc,
A
także Ogień i Ziemia. [303]
Jako Indra deszcze zsyła
Przez
cztery miesiące roku,
Tak
niech król tym lud obdarza,
Co
przez lud jest upragnione —
Oto
Indry ślubowanie. [304]
Jak w ciągu ośmiu
miesięcy
Słońce
swymi promieniami
Wodę
spija, tak niech ściąga
Król
podatki zawsze z ludu —
Oto
Słońca ślubowanie. [305]
Tak jak Wiatr, który
wędruje,
Przeniknąwszy
wszystkie byty,
Tak
też król z pomocą szpiegów
Wszędzie
przeniknąć powinien —
Oto
Wiatru ślubowanie. [306]
Tak jak Jama do
porządku
Przywołuje,
gdy czas nadszedł,
Tak
przyjaciół, jak i wrogów,
Tak
niech władca lud powściąga —
Oto
Jamy ślubowanie. [307]
Każdy człowiek jest jak
widać
Za pomocą pęt
Waruny
Skrępowany; w
ten sam sposób
Król
grzeszników niechaj pęta —
To
Waruny ślubowanie. [308]
Władca ludu znów
Księżyca
Ślubowanie
bierze na się,
Gdy
poddani taką radość
W
nim znajdują, jaką mają,
Kiedy
ujrzą Księżyc w pełni. [309]
Wobec grzesznych dzieł niech
zawsze
Będzie żarem
wypełniony,
Pełen
blasku niszcząc podłych
Dostojników
— to Ogniowym
Ślubowaniem
się nazywa. [310]
Jak stworzenia wszelkie
ziemia
Nosi oto bez
różnicy,
Tak i król
je podtrzymuje —
To
jest Ziemi ślubowaniem. [311]
Używając tych i innych
Środków,
nigdy nie znużony,
Niechaj
król złodziei chwyta
W
swoim państwie i poza nim. [312]
W największym nieszczęściu
nawet
Niech król
nigdy nie rozgniewa
Braminów,
bo oni mogą
W
gniewie zniszczyć w jednej chwili
Króla,
armię i rydwany. [313]
Król niech sczeźnie, gdy
rozgniewa
Tych, co
ogień wszystkożernym
Uczynili,
co sprawili,
Że nie
sposób wypić morza,
I
co księżyc obdarzyli
Jako
pełnią, tak i nowiem. [314]
Komuż się powodzić może,
Jeśli
zrani tych, co mogą
Rozgniewani
inne światy
Oraz
stróżów innych światów
Powoływać
do istnienia
Lub
odbierać boskość bogom. [315]
Któż by krzywdził, żyć
pragnący,
Tych, na
których zawsze światy
I
bogowie się wspierają,
Których
skarbem jest Modlitwa. [316]
Czy uczony, czy też nieuk
Bramin
jest największym bóstwem,
Tak
jak wielkim bóstwem ogień
Uświęcony
czy nieświęty. [317]
Nawet płonąc na
cmentarzach
Ogień
jasny się nie kala
I
moc jego znowu rośnie,
Gdy
obiatą jest sycony
W
czasie rytu ofiarnego. [318]
Nawet jeśli braminowie
Wszelkie
dzieła niegodziwe
Popełniają,
czcić ich trzeba
Nieustannie,
oni bowiem
Są
bóstwami najwyższymi. [319]
Gdy kszatrja wobec bramina
Zbyt
się hardo zachowuje,
Bramin
powściąga kszatryję,
Bo
z bramina kszatrja powstał. [320]
Oto z wody ogień powstał,
Z
bramina powstał kszatryja,
A
żelazo znów z kamienia.
Ich
wspaniałość wszechobecna
Niknie
tam, gdzie się zrodziła. [321]
Nigdy dobrze się kszatryji
Nie
powodzi bez bramina.
Bramin
też nie potężnieje
Bez
kszatryji, tylko razem
Bramin
z kszatrją połączeni
Na
tym i na tamtym świecie
Powodzenie
osiągają. [322]
Gdy majątek z grzywien
wszelkich
Pochodzący
wśród braminów
Król
rozdzieli, gdy synowi
Powierzy
swoje królestwo,
Wtedy
niechaj w bój wyruszy,
Żeby
rozstać się z żywotem. [323]
Tak więc zawsze
postępując,
Pochłonięty
wypełnianiem
Królewskich
Zacności swoich,
Niech
wszystkich podwładnych swoich
Dla
dobra ludu używa. [324]
Oto całą bez wyjątku
Wyłożono
tu wieczystą
Regułę
królewskich działań.
Teraz
trzeba po kolei
Poznać
prawa zachowania
Jako
wajśji, tak i śudry. [325]
Odprawiwszy sakramenty,
Wziąwszy
żonę, oby handlem,
A
także hodowlą bydła
Wajśja
zawsze się zajmował. [326]
Kiedy stworzył Pan
Stworzenia
Wajśję,
to mu bydło przydał.
Braminowi
zaś i kszatrji
Wszelkie
przydzielił stworzenia. [327]
Niech więc wajśja nie
zapragnie
Porzucić
hodowli bydła,
Inny
zaś niech nie hoduje,
Gdy
wajśja gotów hodować. [328]
Niech się też zajmie
wyceną
Pereł,
klejnotów, korali
I
metali oraz tkanin,
Również
przypraw i pachnideł. [329]
Wajśja ma się znać na
siewie,
Ma zalety
oraz wady
Wszelkiej
roli rozpoznawać
I
wiedzieć, jak zastosować
Wszystkie
miary, wszystkie wagi. [330]
Ma on umieć o towarach
Orzec
czy są złe, czy dobre.
Niech
zalety i brak zalet
Różnych
miejsc określić umie
I
powiedzieć, czy to właśnie,
Co
na sprzedaż przeznaczono,
Zysk
przyniesie, czy też stratę.
Niech
też umie chować bydło. [331]
Niech wie także, ile
płacić
Służbie
trzeba, i niech ludów
Rozmaitych
zna języki.
Dalej
wiedzieć również musi,
Jak
towary przechowywać,
Jak
je sprzedać i jak kupić. [332]
A z Zacnością zawszę w
zgodzie
Niechaj nie
szczędzi wysiłku
Najwyższego
w pomnażaniu
Majętności;
niech też chętnie
Wszelakie
karmi stworzenia. [333]
Zacność najwyższa śudrzyna,
Co
do szczęścia prosto wiedzie,
To
posługa u bramińskich
Sławnych
wielce gospodarzy,
Którzy
są uczeni w Wedzie. [334]
Śudrzyn czysty i
pokorny,
Przełożonym
swym posłuszny,
Używając
słów łagodnych,
Od
bramina wciąż zależny
Osiągnie
najwyższą kastę. [335]
Tak zostało wyłożone
To
pomyślne prawo działań
Czterech
stanów w czas spokojny.
Teraz
pojąć się starajcie
Po
kolei i dokładnie
To
ich prawo w czasach trudnych. [336]
Oto lekcja dziewiąta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
Niech dwakroć zrodzeni męże
Stanów trzech studiują
Wedę,
Lecz spośród
mężów tych bramin
Może
jeno ją wykładać,
Nigdy
zaś dwóch pozostałych.
Tak
to jest postanowione. [1]
Bramin tedy wiedzieć winien
O
sposobach utrzymania
Zgodnych
z prawem i dla wszystkich.
Winien
innym o nich prawić
I
sam słusznie postępować. [2]
Dzięki cechom swym szczególnym
I
najlepszej swej naturze,
Dzięki
życia dyscyplinie
I
szczególnym sakramentom
Bramin
panem wszystkich stanów. [3]
Bramin, kszatryja i wajśja —
Oto
dwakroć urodzonych
Trzy
są stany. Czwarty — śudrów,
Którzy
raz się tylko rodzą,
I
piątego nie masz stanu. [4]
W wypadku zaś wszystkich
stanów
Ci, co z
niewiast się zrodzili,
Które
dziewicami z jednej
I
tej samej kasty były,
Mogą
tylko być uznani
Za
członków tej samej kasty. [5]
Syn poczęty przez
podwójnie
Urodzonych
z kobietami
Z
bezpośrednio niższych stanów
Powiadają,
iż do stanu
Rodziciela
się zalicza,
Lecz go
matki grzech piętnuje. [6]
Oto wieczne prawo dla tych,
Co
z małżonek urodzeni
Z
bezpośrednio niższych stanów.
Teraz
poznać trzeba prawo
Zacne
dla tych, co zrodzeni
Z
kobiet niższych o stan jeden
Lub
też niższych o dwa stany. [7]
Z dziewicą wajśjów ma
bramin
Syna, co się
zwie ambasztha,
A z
śudrzynką jest syn jego
Niszadą
lub paraśawą. [8]
A kszatryja ma z śudrzynką
Syna,
który zwie się ugrą
O
okrutnym charakterze
I
postępkach, bo naturę
Ma
kszatryji i śudrzyna. [9]
A bramina potomkowie
Z
żonami z trzech niższych stanów,
Kszatrji
— z dwóch, wajśji z jednego,
Razem
sześciu tych potomków
Apasadami się zowie. [10]
Syn braminki i kszatryji
Zwie
się sutą, a znów synów
Kszatryjki
oraz braminki,
Których
rodzicem jest wajśja,
Zwą
magadhą i wajdehą. [11]
Śudra z dziewką wajśji,
kszatrji
I bramina
daje życie
Mieszańcom,
jak ajogawa
Oraz
kszatta i ćandala,
Najpodlejszy
spośród ludzi. [12]
Tak ambasztha oraz ugra,
Co
w porządku zstępującym
Z
niższej dziewki o stan jeden
Urodzeni,
jak też kszatta
I
wajdeha, co w porządku
Wstępującym
urodzeni
Z dziewki
wyższej o stan jeden,
Są
jednako traktowani. [13]
Synowie dwakroć
zrodzonych
Kolejno
niżej podani,
Urodzeni
z kobiet niższych
O
stan jeden, imię noszą
Niższej
kasty za przyczyną
Grzechu,
który matki plami. [14]
A więc bramin z dziewką
ugra
Będzie syna
miał awrytę,
Z
dziewką ambasztha — abhirę,
Z
ajogawą zaś — dhigwanę. [15]
A w porządku wstępującym
Śudrzyn
spłodzi trzech kolejno
Apasadów:
ajogawę
Oraz kszattę
i ćandalę,
Najniższego
spośród ludzi. [16]
Inni trzej apasadowie
To
magadha i wajdeha,
Co
w porządku wstępującym
Przez
wajśję byli spłodzeni,
Oraz
suta — syn kszatryji. [17]
Przez niszadę zaś z
śudrzynki
Pukassa
został spłodzony.
Przez
śudrę z matki niszady
Spłodzony
jest kukkutaka. [18]
Śwapaką znów się nazywa
Człek
zrodzony z ojca kszatty,
Matki
ugry; dalej, weną
Się
nazywa przez wajdehę
Z
ambaszthy spłodzony człowiek. [19]
Synowie dwakroć zrodzonych
Z
małżonek jednego stanu,
Którzy
ślubów nie spełniają,
Od
gajatri
odsunięci
Nazywają
się wratjami. [20]
Oto z wratji bramińskiego
Narodzą
się grzeszne dusze:
Bhrydźakantaka,
awantja,
Dalej także
watadhana
I puszpadha
oraz śajkha. [21]
Dalej zaś wratja
kszatryjski
Spłodzi
dźhallę, liććhawiego,
Mallę,
natę i karanę
Oraz
khasę i drawidę. [22]
Znowu wratja, co jest
wajśją,
Sudhanwę
oraz aćarję,
Karuszę,
widźanmę, majtrę
I
wreszcie satwatę spłodzi. [23]
Zatem stanów pomieszanie
Ma
początek w rozwiązłości
Różnych
stanów, w poślubianiu
Niewiast,
które nie powinny
Być
żonami, oraz także
W
zaniechaniu tych dzieł, które
Człowiekowi
przyrodzone. [24]
Teraz bez reszty opiszę
Tych
mieszańców, co zrodzeni
Są
w porządku wstępującym
I
porządku zstępującym,
I
są wzajem spokrewnieni. [25]
A więc suta i wajdeha,
I
ćandala — najpodlejszy
Pośród
ludzi, ajogawa
Oraz
kszatta i magadha — [26]
Sześciu takich właśnie mężów
W
łonach kobiet z kasty własnej,
Z
kasty matki oraz kobiet
Z
kasty wyższej daje życie
Potomstwu
własnego stanu. [27]
Jaźń człeka się z dwóch
odradza
Stanów
spośród trzech najbliższych
Oraz
z łona jego stanu.
Taki
sam porządek pośród
Wykluczonych
kast panuje. [28]
Ci to właśnie męże
płodzą
Wzajemnie w
małżonkach swoich
Wiele
dzieci wykluczonych,
Wielce
skalanych, wzgardzonych. [29]
Tak jak śudrzyn i
braminka
Wykluczonych
synów rodzą,
Jeszcze
bardziej wykluczone
Potomstwo
na świat wydają,
Gdy
się łączą wykluczeni
Z
niewiastami stanów czterech. [30]
Wykluczeni, co postępują
Wbrew
regułom, dają życie
Jeszcze
bardziej wykluczonym,
A
wyzuci znów wyzutym
Aż
piętnastu różnym stanom. [31]
Człek niewolny wraz z
kobietą
Ajogawów
życie dają
Człowiekowi,
co sajrandhry
Nosi
miano, co w posłudze
I
w zdobieniu ciała zręczny
I
choć nie jest niewolnikiem,
Niewolnika
żywot pędzi
Lub z
łapania zwierząt żyje. [32]
Wajdeha znów oto
płodzi
Majtrejakę,
co głos słodki
Ma i
ludzi zawsze sławi,
I
zawsze o wschodzie słońca
To
on właśnie w dzwon uderza. [33]
Niszada płodzi margawę,
Co
niewolnym jest człowiekiem
Z
wioślarstwa żyjącym sobie,
I
mieszkańcy Arjawarty
Kajwartą
go nazywają. [34]
Ci trzej — każdy z nich z
osobna —
Pozbawieni
kasty własnej
To są
z niewiast ajogawów
Urodzeni,
one odzież
Zmarłych
noszą i zjadają
Jadło;
którym inni gardzą. [35]
Niszada znów karawarę
Płodzi,
co skóry wyprawia,
A
wajdehika jest ojcem
Tak
andhry, jako i medy,
Co
to poza wsią mieszkają. [36]
Syn ćandali, i
niewiasty
Wajdehów
pandusopaki
Nosi
miano i handluje
Bambusami,
syn niszady
Zaś jest
wężów zaklinaczem. [37]
Z niewiastą pukkasów
pocznie
Ćandala syna
sopakę —
Grzesznika,
którym niechybnie
Ludzie
prawi pogardzają,
Bo
z zawodu kata żyje. [38]
Z niewiastą niszadów
pocznie
Ćandala syna
takiego,
Co się zwie
antjawasain.
I
paleniem zwłok się trudni —
Wykluczeni
też nim gardzą. [39]
Kasty te w ich pomieszaniu
Przez
rodziców zawinionym
Pokazano;
po ich dziełach
Kasty
te rozpoznać trzeba —
Czy
są jawne, czy ukryte. [40]
Sześć rodzajów jest
potomstwa,
Które
Zacność dzieli dwakroć
Urodzonych:
te zrodzone
W własnej
kaście oraz z niewiast
Z
bezpośrednio niższej kasty.
Wszyscy
ci, co z pogwałceniem
Reguł
kasty są zrodzeni,
Zacność
śudrów uzyskują. [41]
Oto dzięki umartwieniom
I
nasieniu to potomstwo
Może
zdobyć pośród ludzi
Wyższe
albo niższe miejsce
Przez
kolejne narodziny. [42]
Poniższe kasty kszatryjów
Z
wolna z winy zaniedbania
W
rytuale i z powodu
Sprzeciwiania
się braminom
Śudrami
się stały w świecie: [43]
Pundrakowie i
Ćodowie,
Drawidowie,
Kambodżanie,
Jawanowie
i Śakowie,
Paradowie,
Pahlawowie,
Ćinowie
i Kiratowie,
Daradowie
i Khaścwie. [44]
Wszystkie w świecie kasty,
które
Spośród
tych, co są zrodzone
Z
głowy, z ramion oraz z lędźwi
I
stóp wreszcie Pana Stworzeń,
Wykluczono,
czy się mową
Posługują
barbarzyńską,
Czy
szlachetną, zawsze odtąd
Niewolników
noszą miano. [45]
Z pogwałcenia kast
zrodzeni
Pośród
dwakroć urodzonych,
Mniema
się, iż mają znaleźć
Utrzymanie
wzgardzonymi
Posługami
się zajmując
U
ludzi dwakroć zrodzonych. [46]
A więc sutom
powierzono
Wierzchowce
oraz rydwany,
Ambaszthom
— sztukę leczenia,
Wajdehakom
— niewiast dzieła,
A
magadhom — handlowanie. [47]
Poławianie ryb — niszadom,
A
ciesiołkę — ajogawom,
Polowanie
— medom, andhrom,
Ćuńćawom
oraz madgawom. [48]
Kszattom, ugrom i pukkasom
—
Łowienie i
zabijanie
Zwierząt,
które w ziemi żyją,
Dhigwanom
— skór wyprawianie,
Wreszcie
wenom — grę na kotłach. [49]
Oby tedy zamieszkali
U
stóp drzew szczególnie świętych
Lub
też w miejscach całopaleń
Czy
na wzgórzach albo w gajach
I
tam niechaj rozpoznani
Z
pracy swojej żyją sobie. [50]
Ćandalowie i śwapaće
Niechaj
poza wsią mieszkają,
Niech
oddzielne mają statki,
A
majątkiem ich niech będą
Psy
jedynie oraz osły. [51]
Niech w całuny się
odzieją,
Niechaj
jedzą na skorupach,
Niech
żelazem zdobią ciała
I
niechaj zawsze wędrują. [52]
Człek, co Zacność w życie
wciela,
Niech nie
szuka z nimi związków.
Oby
oni między sobą
Wszystkie
swoje sprawy mieli
I
podobnie się żenili. [53]
A jedzenie im trza podać
Poprzez
innych na skorupach.
W
nocy niechaj nie chadzają
Ani
po wsiach, ani w miastach, [54]
Bo z królewskich rozporządzeń
W
dzień niech sprawy załatwiają
I
niech chodzą naznaczeni.
Nosić
mają zwłoki ludzi,
Którzy
krewnych pozbawieni.
Taki
oto jest obyczaj. [55]
Niech z nauką zawsze w zgodzie
I
z rozkazu królewskiego
Ci
skazańców zabijają.
Niech
się dzielą ich szatami,
Ozdobami
i łożami. [56]
To, czy człowiek
nieznanego
Stanu z
nieczystego łona
Jest
zrodzony, czy z wyglądu
Człek
szlachetny się okaże
Nieszlachetnym
— z czynów jego
Trzeba
zawsze wywnioskować. [57]
Człeka z łona
nieczystego
Pośród
ludzi wyróżniają:
Nieszlachetność,
opryskliwość,
Okrucieństwo
i nieróbstwo. [58]
Człek charakter swój
dziedziczy
Po rodzicu
lub po matce,
Lub
dziedziczy po obojgu.
Nigdy
nikt z podłego łona
Swej
natury nie ukryje. [59]
Kiedy wobec zrodzonego
W
sławnym rodzie jest wątpliwość
Dotycząca
pochodzenia,
To w
mniejszym lub większym stopniu
Zdradzi
to odziedziczony
Charakter
tego człowieka. [601
Państwo, w którym z kast
zmieszania
Ludzie
rodzą się takowi,
Co
kalają różne stany,
Szybko
stoczy się w ruinę
Wraz
ze swymi poddanymi. [61]
Tacy ludzie wykluczeni,
Co
swe życie poświęcają
Dla
braminów, krów i dzieci
Oraz
kobiet w czas nieszczęścia
Bez
nadziei na nagrodę,
Cel
żywota osiągają. [62]
Nie krzywdź, nie kradnij, bądź
czysty —
I zmysły
swe miej na wodzy —
Taką
Zacność najogólniej
Oto
Manu tu wyłożył
Dla
wszystkich tych stanów czterech. [63]
A gdy z śudrzynki zrodzony
Syn
bramina z osobami,
Które
wyżej odeń stoją,
Zacnie
będzie się kojarzył,
To
po siedmiu pokoleniach
Prostak
wyższą kastę zyska. [64]
Śudra staje się
braminem,
Bramin
śudrą się stać może
I
to samo się odnosi
Do
dzieci kszatrjów i wajśjów. [65]
Gdyby jakoś tak się stało.
Że
z kobietą nieszlachetną
Bramin
spłodziłby potomka,
A
z braminką nieszlachetny
By
to sprawił, to który z tych
Dwóch
potomków lepszym będzie? [66]
Cnoty uczynią szlachetnym
Z
nieszlachetnej zrodzonego
Szlachetnemu;
lecz z szlachetnej
Zrodzony
nieszlachetnemu
Nieszlachetnym
jest na pewno. [67]
Zacność taką ustalono,
Że
ci obaj sakramentów
Nie
są godni; pierwszy przez wzgląd
Na
niegodne narodziny,
A
dlatego że w porządku
Wstępującym
zrodzon — drugi. [68]
Tak jak w dobrą glebę
ziarno
Zdrowe rzucone
plon daje,
Tak
potomek szlachetnego
I
szlachetnej tylko godzien
Jest
wszelakich sakramentów. [69]
Więc nasienie sławią
jedni,
Inni znowu
mądrzy ludzie
Sławią
glebę, jeszcze inni
Tak
nasienie, jak i glebę —
A
stan rzeczy tu jest taki: [70]
Wszak nasienie, gdy rzucone
Na
złą glebę, wcześnie ginie.
Znowu
gleba bez nasienia
Ugorem
się jeno staje. [71]
A ponieważ moc nasienia
To
sprawiła, że z łon samic
Narodzeni
wieszczami się
Okazali
sławionymi
I
czczonymi, więc dlatego
Najważniejsze
jest nasienie. [72]
Stwórca biorąc pod uwagę,
Że
szlachetnie działać może
Nieszlachetny,
a szlachetny
Może
działać nieszlachetnie,
Rzekł,
że nie są oni równi
Ani
też nie są nierówni. [73]
Bramini z braminki łona
Urodzeni,
którzy swoich
Dzieł
pilnują, po kolei
Sześć
dzieł takich wypełniając,
Niechaj
zatem żyć próbują. [74]
Nauczanie, studiowanie
I
składanie własnych ofiar,
I
ofiar w innych imieniu
Oraz
darów przyjmowanie,
I
dawanie — oto sześć jest
Dzieł
najpierwej urodzonych. [75]
Wśród tych sześciu dzieł trzy
tylko
Dzieła służą
utrzymaniu:
Ofiar dla
innych składanie,
Nauczanie
i od czystych
Ludzi
darów przyjmowanie. [76]
Te Zacności trzy bramina
Nie
dotyczą już kszatryji,
Więc
kolejno: nauczanie,
Dla
innych ofiar składanie
I
po trzecie — branie darów. [77]
Wajśji one też nie tyczą,
Taki
oto jest obyczaj.
Manu
bowiem, Pan Stworzenia,
Dla
tych właśnie stanów obu
Nie
zalecił tych Zacności. [78]
Przeznaczeniem po kres życia
Dla
kszatryji jest broń nosić,
A
dla wajśji handlowanie,
Hodowla
i pól uprawa.
Zacnością
zaś ich jest hojność,
Studiowanie
i ofiary. [79]
Dla bramina wśród dzieł
jego
Najważniejsze
studia Wedy.
Dla
kszatryji zaś obrona,
A
dla wajśji handlowanie. [80]
Jeśli bramin żyć nie może
Z
dzieła jemu przydanego,
Niech
żyje podług Zacności
Należącej
do kszatryji,
Bo jest
ona mu najbliższą. [81]
Co ma począć, gdy na oba
Te
sposoby żyć by nie mógł?
Niech
na sposób wajśji żyje
Z
roli i z hodowli bydła. [82]
Choćby bramin lub kszatryja
Żył
jak wajśja, niechaj roli
Obrabiania
się wystrzega
Ze
wszech miar, bo to jest z krzywdą
Powiązane
i od innych
Czyni
ludzi zależnymi. [83]
Wielu mniema, że to praca
Jest
właściwa, lecz człek prawy
Nią
pogardza, bo oracze
Drewnem
o żelaznym pysku
Ranią
ziemię i stworzenia,
Które
w ziemi zamieszkują. [84]
Ten zaś, kto porzucić
musiał
Całkowicie
Zacność własną
Przez
brak środków utrzymania,
Dla
majątku pomnożenia
Niech
handluje tym, co wajśja,
Lecz
z pewnymi wyjątkami. [85]
Wszystkich soków niech unika
I
jadła gotowanego
Wraz
z sezamem, także soli,
Dalej
bydła oraz ludzi. [86]
Wszelkich tkanin purpurowych,
Z
lnu, jedwabiu oraz wełny,
Nawet
gdy nie są czerwone,
I
owoców, i korzeni,
Jako
też i ziół leczniczych. [87]
Wszelkiej wody, broni,
mięsa
Trucizny,
somy, pachnideł,
Mleka,
miodu i jogurtu,
Masła,
wosku i oliwy,
Cukru
oraz trawy świętej. [88]
Zwierząt leśnych, takich z
kłami.
Oraz ptaków,
wina, laki
I
nieparzystokopytnych
Zwierząt,
a wreszcie indyga. [89]
Ale rolnik niech do woli
Dla
spełnienia zacnych rytów
Sezam
sprzeda oczyszczony,
Sam
hodując go na roli
I
niedługo go składując. [90]
Gdyby użył ziarn sezamu
W
innym celu niż jedzenie,
Namaszczenie,
obdarzanie,
Wtedy
wraz z przodkami swymi
Obróciwszy
się w robactwo
W
psich odchodach się pogrąży. [91]
Przez sól, mięso oraz
lakę
Wyrzutkiem się
zaraz staje
Bramin, a
w trzy dni śudrzynem,
Gdyby
mleko chciał sprzedawać. [92]
A jeśliby, jakie zechce,
Różne
sprzedawał towary,
Wtedy
w ciągu siedmiu nocy
Bramin
w wajśję się obróci. [93]
Za sok — soki winien
przyjąć,
Nigdy
zasię sól za soki.
Za
jedzenie gotowane
Niech
surowe przyjmie płody.
A
za sezam ryż niech przyjmie
W
równej z sezamem ilości. [94]
Oby kszatrja w czasach
trudnych
Żył na
wszystkie te sposoby,
Lecz
niech wyższy sposób życia
Nigdy
mu się nie zamarzy. [95]
Jeśliby kto z kasty
niższej
Chciwością
powodowany
Z dzieł
wznioślejszych żyć próbował,
Niechaj
król go wydziedziczy
I
wraz skaże na wygnanie. [96]
Lepsza własna Zacność
skromna
Niźli cudza
znakomita.
Kto z
Zacności obcej żyje,
Ten
przecie się w okamgnieniu
Wyrzutkiem
swej kasty staje. [97]
Jeśli wajśja żyć nie
może
Podług wskazań
swej Zacności,
Niech
na sposób śudry żyje
Unikając
czynów zdrożnych,
Gdy
sposobność się nadarzy,
Niech
ten sposób życia rzuci. [98]
Wreszcie śudrzyn, gdy z
rodziną
Popadł w
biedę i nie może
Zrodzonemu
dwakroć służyć,
Niech
z rzemiosła się utrzyma. [99]
Niech się takich sztuk i
rzemiosł
Rozmaitych
śudrzyn ima,
Dzięki
których uprawianiu
Będzie
dwakroć urodzonym
Służyć,
jak najlepiej umie. [100]
Jeśli bramin pilnujący
Własnej drogi,
pozbawiony
Wszelkich
środków utrzymania,
Przygnębiony
żyć by nie chciał
Jako
wajśja, oby wtedy
Oto
Zacność przyjął taką: [101]
Bramin w trudnym
położeniu
Zewsząd
dary przyjąć może,
Bo
z Zacności nie wynika,
By
to, co naprawdę czyste,
Mogło
zostać pokalane. [102]
Nie ma zmazy dla braminów,
Gdy
niegodnych nauczają
Lub
ofiary dla nich złożą
Czy
też dar niegodny przyjmą,
Bo
braminowie są przecie
Jako
ogień i jak woda. [103]
Kto w obliczu śmierci stojąc
Je
jedzenie jakiekolwiek,
Tego
zmaza nie pokala,
Jak
nie kala brud przestworu. [104]
Gdy Adźigarta złakniony,
Chcąc
oddalić widmo głodu,
Zbliżył
się, by zabić syna,
Ten
grzech wcale go nie skalał. [105]
Wamadewa, co znał równie
Dobrze
Zacność jak i Niecność,
Cierpiąc
srodze zjeść zapragnął
Psie
mięsiwo, by ratować
Życia
tchnienia; uczyniwszy
To,
nie doznał żadnej zmazy. [106]
Bharadwadźa, człek
ascezy
Przeogromnej,
wraz z synami
Głód
w bezludnym cierpiał lesie
I
od drwala Wrydhu wtedy
Przyjął
w darze liczne krowy. [107]
Wiśwamitra, co znał
równie
Dobrze
Zacność jak i Niecność,
Kiedy
głodem był dręczony,
Postanowił
zjeść psi udziec
Z
rąk ćandali otrzymany. [108]
Z tych trzech czynów
braminowych:
Przyjmowanie
darów, ofiar
Odprawianie,
nauczanie,
Właśnie
darów przyjmowanie
Jest
najgorsze i po śmierci
Dla
bramina niechwalebne. [109]
Nauczanie oraz ofiar
Odprawianie
bramin niechaj
Dla
tych czyni, co przyjęli
Sakramenty,
lecz przyjmować
Może
dary i od śudry
Bardzo
podle zrodzonego. [110]
Grzech związany z nauczaniem
I
z ofiary odprawianiem
Zmazać
można przez różaniec
I
obiaty wylewanie.
A
znów grzech spowodowany
Podarunków
przyjmowaniem
Zmazać
można wyrzeczeniem
I
ascezy uprawianiem. [111]
Gdy żyć trudno braminowi,
Niech
żyje zbierając kłosy
Oraz
ziarno, gdzie popadnie,
Bo
od darów przyjmowania
Lepsze
jest zbieranie kłosów. [112]
Gdy bramińscy
magistrowie,
Którzy
cierpią niedostatki,
Pragną
złota i majątków,
Niechaj
króla o nie proszą.
Jeśli
nie da, zasługuje
Na
to, by go porzucili. [113]
Lepsze pole nie orane
Niźli
pole zaorane.
A znów
spośród krów, kóz, owiec,
Złota,
ziarna i jedzenia
Mniej
szkodliwe to, co najpierw
Niż
co potem wyliczone. [114]
Oto mamy siedem zacnych
Źródeł,
skąd dochody płyną:
Spadek,
zysk, sprzedaż i zdobycz,
Dobrych
darów przyjmowanie
I
obracanie pieniędzmi
Oraz
ich inwestowanie. [115]
Za to dziesięć jest
sposobów
Utrzymania:
a więc wiedza,
Rzemiosło,
praca najemna,
Służba
u kogoś, hodowla,
Handel
i uprawa roli,
Potrzeb
swych ograniczanie,
Jałmużnictwo
oraz lichwa. [116]
Niech ni bramin, ni kszatryja
Nic
na procent nie pożycza.
Lecz
grzesznikom coś dać mogą,
Jeśli
to Zacności służy. [117]
Kszatrja, który w czasach
trudnych
Czwartą
część dochodów bierze,
Tylko
wtedy jest od grzechu
Uwolniony,
jeśli strzeże
Swych
poddanych ile siły. [118]
Zacność jego to zwycięstwo,
Oby
w bitwie nie odwracał
Nigdy
czoła i daniny
Zacnej
żądał tylko wtedy,
Gdy
orężnie wajśjów broni. [119]
A podatek od poddanych
Ma
wynosić jedną ósmą
Zbioru
ziarna lub w pieniądzach
Część
dwudziestą czy przynajmniej
Karszapanę,
a śudrowie,
Mechanicy,
rzemieślnicy
W
robociźnie mają płacić. [120]
Śudrzyn pragnąc się
utrzymać
Może
służyć i kszatryji.
Czy
też pragnąc jakoś wyżyć
Nawet
wajśji bogatemu. [121]
Niech braminom śudra służy
Po
to, żeby zyskać niebo
Lub
by oba zyskać cele.
Najwyższym
dlań jest spełnieniem,
Gdy
go nazwą «braminowym». [122]
Służba bowiem u braminów
Jest
szczególnym jego dziełem
I
gdy coś innego czyni,
Będzie
to dlań bezowocne. [123]
Ci koszt jego utrzymania
Niech
w wydatkach swej rodziny
Tak
ustalą, jak się godzi.
Przy
tym wezmą pod uwagę
Jego
siłę, zręczność jego
I
tych wszystkich domowników,
Których
musi on wyżywić. [124]
Trza mu dawać resztki
strawy
Oraz szaty
podniszczone,
Także
otręby ryżowe,
Nadto
sprzęty uszkodzone. [125]
Żaden grzech nie splami śudry
Ni
sakrament go ozdobi.
Nie
ma udziału w Zacności —
Lecz
też mu się jej nie wzbrania. [126]
Ci, co Zacność swoją znają
I
Zacności onej pragną,
Zacność
prawych naśladują
Unikając
jeno formuł
Modlitewnych
recytacji,
Takich
ludzi grzech nie kala
I
na chwałę zasługują. [127]
Skoro tylko bez zawiści
Przyjmie
śudra nienaganny
Zachowanie
ludzi prawych,
To
natychmiast on osiąga
Ten
i tamten świat zarówno. [128]
Śudrzyn nawet przepotężny
Niech
bogactwa nie gromadzi,
Bo
gdy zgromadzi bogactwo,
To
braminów dręczyć będzie. [129]
Te Zacności czterech stanów
Dla
czasów szczególnie trudnych
Przedstawiono;
im to właśnie
Wierni
będąc niewzruszenie
Ludzie
w życiu najwspanialszy
Z
wszystkich losów osiągają. [130]
Oto zacne prawo całe,
Które
stanów czterech tyczy,
Przedstawiono;
dalej tedy
Ja
wykładać tutaj będę
Zbawienne
prawo pokuty. [131]
Oto lekcja dziesiąta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
Kto potomstwa dla się
pragnie,
Kto pragnie
złożyć ofiarę,
Podróżny,
kto porozdawał
Mienie
swoje, kto żebrze dla
Mistrza
swego i kto żebrze
Dla
rodziców oraz chory — [1]
Dziewięciu takich braminów,
Tych
Zacności jałmużników,
Jak
magistrów trza traktować
I
tym ludziom, co nic swego
Już
nie mają, w zależności
Od
ich wiedzy dar trza składać. [2]
Tym najpierwszym spośród
dwakroć
Urodzonych
dać trza strawę
Jako
też i dar ofiarny.
Dla
innych zaś darem zowią
Strawę,
którą uwarzono
Poza
ołtarzem ofiarnym. [3]
Braminom uczonym w Wedzie
Niech
król wszelkie da klejnoty
Podług
zasług; za ofiary
Odprawienie
niechaj da im
Należyty
dar ofiarny. [4]
Kto poślubia inne żony
O
jałmużnę prosząc na to,
Gdy
już jedną był poślubił —
Rozkosz
jeno ma w udziale,
Dawca
złota zaś — potomstwo. [5]
Ten jest godny wypić somę,
Kto
ma jadła dość, by karmić
Wszystkich,
których utrzymuje,
Przez
trzy lata albo dłużej. [6]
To dlatego kiedy taki
Dwakroć
zrodzon, który małe
Ma
bogactwo, pije somę,
Choćby
się jej tęgo napił,
Nie
zyska owocu z tego. [7]
Kiedy ten, kto może dawać,
Innym
daje, gdy swojacy
Są
w potrzebie, to Zacności
Fałszerz
ten truciznę pije,
Co
jest słodka na początku. [8]
Ten, kto działa dla
korzyści
Przyszłej
po rozstaniu z ciałem,
Lecz
ze szkodą dla tych, których
Winien
przecie utrzymywać,
Ten
czy żywy, czy umarły
Uzyska
w przyszłości smutek. [9]
Gdyby w ofierze przeszkodzić
Miał
brak jakiejś jednej części —
Zwłaszcza
gdy ją bramin składa —
To
gdy zacny władca rządzi, [10]
Niech ten składnik będzie
wzięty
Dla ofiary
powodzenia
Z domu
wajśji, który stada
Ma
ogromne, lecz ofiary
Nie
odprawia oraz somy
Nie
kosztuje przy ofierze. [11]
Dwie lub trzy, lub ile
wola,
Rzeczy można
wziąć z domostwa,
Co
należy do śudrzyna.
Lecz
sam śudra z ofiarami
Nic
nie może mieć wspólnego. [12]
Z domów dwóch rodzajów
ludzi,
A więc tego,
kto choć setkę
Ma
sztuk bydła, jednak ognia
Ofiarnego
nie rozpalił,
Oraz
tego, kto aż tysiąc
Ma
sztuk bydła, lecz ofiary
Nie
chce składać, można zabrać
Bez
namysłu co potrzeba. [13]
Niech i temu się odbierze,
Kto
gromadzi nieustannie,
Lecz
nie myśli nigdy dawać,
Nawet
kiedy wręcz odmawia,
Bo
i wtedy jego sława
Szeroko
się rozprzestrzeni,
A
i Zacność się powiększy. [14]
Także ten, kto sześciu nie
jadł
Już posiłków,
siódmy może
Wziąć
od tego, kto swe dzieła
Rytualne
zaniedbuje,
Lecz
jedynie tylko tyle,
Ile
na dzień mu potrzeba. [15]
Wziąć może jadło z
klepiska
Albo z pola,
ze spichlerza
Lub też
stamtąd, gdzie je znajdzie.
Ale
ma to wyznać szczerze,
Jeśli
go o to spytają. [16]
Kszatrja nigdy niech nie
bierze,
Co bramina
jest własnością.
Gdy
sam wyżyć już nie może,
Godzi
mu się brać od takich,
Co
swe dzieła zaniedbują
Lub
co innych okradają. [17]
Ten, kto podłym trzos
odbiera,
Sprawiedliwym
go oddając,
Ten się
w tratwę sam przemienia
I
ratunkiem jest dla obu. [18]
Mędrcy bowiem uważają
Dobytek
tych, co ofiarę
Odprawiają,
za dobytek
Samych
bogów, majątek zaś
Takich
ludzi, co ofiary
Nie
składają, nazywają
Demiurgową
majętnością. [19]
W tym wypadku zacny
władca
Niechaj kary
nie wymierza,
Bo to
kszatrji jest głupota,
Kiedy
bramin z głodu mdleje. [20]
A poznawszy, ile osób
Utrzymuje
oraz jego
Wykształcenie
i charakter,
Niech
właściwe utrzymanie
Król
z majątku rodzinnego
Zapewnić
się mu postara. [21]
Zapewniwszy utrzymanie,
Niechaj,
król go dobrze strzeże,
Władca
bowiem od bramina
Strzeżonego
zawsze szóstą
Część
Zacności otrzymuje. [22]
Niech nie żebrze nigdy bramin
O
pieniądze u śudrzyna
Dla
ofiary odprawienia,
Bo
tak żebrząc ten ofiarnik
Po
śmierci będzie ćandalą. [23]
Bramin, który by nie
wydał
Wszystkich
środków wyżebranych
Dla
ofiary odprawienia,
Na
sto lat się wcieli w sępa
Albo
w kruka się obróci. [24]
Kto przez chciwość bierze
własność
Tak
bogów, jak i braminów,
Ten,
zły duch, na tamtym świecie
Żył
będzie na sępim kale. [25]
Jeśli człek nie może
złożyć
Przepisanych
ofiar krwawych
Albo z
somy, to bezwzględnie,
By
za to uczynić zadość,
Niech
ofiarę złoży zwaną
Wajśwanari
w końcu roku. [26]
Słusznie mniema się, że
jeśli
Jaki dwakroć
urodzony
W czas
spokojny żyje według
Zacności
dla czasu złego,
Owoc
z tego bez wątpienia
Nie
przypadnie mu po śmierci. [27]
A zastępcze te reguły
Były
niegdyś wprowadzone
Przez
braminów, bogów wszelkich,
Wielkich
wieszczów, starszych bogów,
Którzy
śmierci się przelękli,
Kiedy
nastał czas niedobry. [28]
Kto, choć władny
postępować
Zgodnie
z pierwotną regułą,
Zastępczą
by się kierował,
Taki
człowiek złych zamiarów
Po
swej śmierci nie uzyska
Żadnego
owocu z tego. [29]
Niechaj bramin, co zna
Zacność,
Władcy na
nic się nie skarży,
Jeno
sam odważnie karze
Tych,
którzy go pokrzywdzili. [30]
Większą moc ma własne
męstwo
Niźli męstwo
władcy ziemi,
Więc
niech dwakroć urodzony
Własnym
męstwem wrogów gromi. [31]
Oby tedy bez wahania
Objawionej
Atharwanów
Wedy
użył, Mowa bowiem
Jest
orężem braminowym,
Którym
dwakroć urodzony
Ma
poskramiać wrogów swoich. [32]
Kszatrja siłą ramion
swoich
Niech z
nieszczęścia się salwuje.
Za
to wajśja oraz śudrzyn —
Przy
pomocy majętności.
Lecz
najlepszy spośród dwakroć
Urodzonych
za pomocą
Tak
różańca, jak obiaty. [33]
Bramin stwórcą się
nazywa,
Rządcą,
mówcą i doradcą,
Nie
należy więc do niego
Adresować
słów niemiłych
Czy
też ostro się odzywać. [34]
Nie powinna być
dziewica,
Młódka,
nieuk albo głupiec
Lub
schorzały ani ten, co
Sakramentów
pozbawiony,
Kapłanami
przy ofierze,
Zwanej
Obiatą ogniową. [35]
Gdy obiatę oni złożą,
To
do piekła powędrują
Wraz
z człowiekiem, dla którego
Ją
składają, więc kapłanem
Niechaj
będzie znawca Wedy
Bardzo
zręczny w rytuale. [36]
Jeśli bramin, choć zamożny,
W
czasie umieszczania ognia
Na
ołtarzu nie przywiedzie
Ofiarnego
konia, który
Zwie
się koniem Pana Stworzeń,
To
tak jakby nigdy ognia
Ofiarnego
nie rozniecał. [37]
Człek wierzący, który
zmysły
Swe
poskromił, oby inne
Podejmował
dobre czyny.
Lecz
niechaj ofiar nie składa
Z
niewielkim ofiarnym darem. [38]
Zmysły, sławę, niebo,
chwałę,
Długowieczność
i potomstwo
Oraz
stada zniszczy całkiem
Ta
ofiara, w której mały
Dar
ofiarny, więc ubogi
Niechaj
nie składa ofiary. [39]
Gdy bramin składa
Obiatę
Ogniową, a
zaniedbuje
Ognie
święte z własnej woli,
Niech
po drodze księżycowej
Miesiąc
kroczy, bo to równe
Jest
zabiciu bohatera. [40]
Takich, którzy od
śudrzyna
Uzyskawszy
środki na to
Obiatę
ogniową złożą,
Ci,
co biegli są w Modlitwie,
Wzgardą
darzą, bo w ich oczach
Śudrów
są celebransami. [40]
Hojny miejsca
niebezpieczne
Przebyć
może wsparłszy stopę
Na
łbach głupców, którzy ciągle
Sycą
ognie dla śudrzyna. [41]
Człowiek, który zalecane
Dzieło
sobie lekceważy,
A
wzgardzone podejmuje
Oraz
ma upodobanie
W
sprawach zmysłów, ofiarować
Winien
zadośćuczynienie. [42]
Jedni mędrcy uważają,
Że
wypadków, gdy zgrzeszono
Nieumyślnie,
przede wszystkim
Tyczy
zadośćuczynienie.
Inni
znowu powiadają,
Z
objawionych pism wskazówki
Czerpiąc
swoje, że to wtedy,
Gdy
umyślne miało miejsce
Wykroczenie,
się stosuje. [43]
Recytując Wedę zmazać
Można
winę nieumyślną.
Umyślną
zaś, w zaślepieniu
Popełnioną,
zmazać można
Szczególnymi
sposobami
Właśnie
zdośćuczynienia. [44]
Jeżeli z wyroku losu
Lub
za dawne wykroczenie
Dwakroć
zrodzon ofiarować
Zadośćuczynienie
winien,
Niech z
prawymi się tak długo
Nie
zadaje, aż dokona
Swego
zadośćuczynienia. [45]
Jedni ludzie podłej duszy
Z
winy swoich złych występków,
Inni
znów za sprawą zmazy
Dawnych
wcieleń otrzymują
Powierzchowność
zniekształconą. [47]
Zniekształcone ma
paznokcie
Złodziej
złota, pijak znowu —
Zęby
czarne, a morderca
Braminowy
ma suchoty.
Ten, kto
kala łoże mistrza,
Na
choroby cierpi skóry. [48]
Z nosa cuchnie znów takiemu,
Kto
donosi, a oszczercy
Cuchnie
z gardła, temu zaś, co
Ukradł
ziarno — brak jest członków.
Fałszerz
znowu ma ich nadmiar. [49]
Złodziej jadła ma
niestrawność,
Złodziej
mowy jest niemową,
Złodziej
ubrań ma bielicę,
Złodziej
koni jest kulawy. [50]
W taki sposób przez
działanie
Różnorodne
na świecie się
Pojawiają
głupcy, niemi,
Ślepi,
głusi i koślawi,
Których
prawi wzgardą darzą. [51]
Ludzie, którzy za swe
grzechy
Pokuty nie
odprawili,
Pojawiają
się na świecie
Z
ohydnymi znamionami.
To
dlatego zawsze trzeba
Zadośćuczynienie
dawać,
By uzyskać
oczyszczenie. [52]
Zamordowanie bramina,
Picie
wina, kradzież oraz
Zbezczeszczenie
łoża mistrza,
Jako
też i przestawanie
Z
ludźmi, którzy tak zgrzeszyli —
Oto
są śmiertelne grzechy. [53]
Każde kłamstwo dla
własnego
Wywyższenia
czy obmowa
Wobec
króla lub oszustwo
Wobec
mistrza to to samo
Co
śmierć zadać braminowi. [54]
Jeśli Wedę zaniedbujesz
Lub
zniesławiasz czy fałszywieś
Gotów
świadczyć albo zadać
Śmierć
druhowi, lub spożywać
Niejadalne
czy wzbronione —
Każde
z tych wykroczeń sześciu
Jest
podobne piciu wina. [55]
Przywłaszczenie depozytu,
Ludzi,
koni; srebra, ziemi,
Diamentów
oraz klejnotów
Równa
się kradzieży złota. [56]
Kazirodztwo i
dziewictwa
Pozbawienie,
z prostaczkami
Zespolenie
albo z żoną
Przyjaciela
czy z synową
Za to
samo się uważa
Co
skalanie łoża mistrza. [57]
Ubój krowy i ofiary
Odprawienie
dla niegodnych,
Zaprzedanie
się w niewolę,
Cudzołóstwo,
porzucenie
Ojca,
matki, mistrza, syna,
Własnych
studiów oraz ognia, [58]
Wyprzedzenie przy ożenku
Przez
młodszego brata swego
I
starszego wyprzedzenie,
I
oddanie im dziewicy
Albo
też dla takich obu
Braci
składanie ofiary, [59]
I dziewicy pokalanie
Oraz
lichwa, dalej gdy kto
Śluby
łamie, sprzedaż stawu,
Żony,
dzieci czy ogrodu. [60]
Także zostać apostatą
Oraz
wyrzec się krewieństwa
I
nauczać za pieniądze
Czy
też płacić za naukę,
I
handlować niesprzedażnym. [61]
Wszelkich kopalń prowadzenie
I
obsługa wielkich maszyn,
Ziół
niszczenie, stręczycielstwo,
Czarna
magia, zamawianie. [62]
Drzew zielonych na paliwo
Cięcie
oraz gotowanie
Tylko
sobie i jedzenie
Pokarmu
zabronionego. [63]
Dalej, ofiary nie składać,
Kraść
i długów nie pospłacać,
Zgłębiać
fałszywe nauki
I
aktorstwem się zajmować. [64]
Kradzież ziarna i metalu
Oraz
bydła, związek płciowy
Z
pijaczkami, odebranie
Życia
śudrze, wajśji, kszatrji
I
niewieście, niedowiarstwo —
Wszystko
to są mniejsze grzechy. [65]
A znów bólu
przyczynianie
Braminowi
i wąchanie,
Czego
wąchać nie należy
Oraz
wina, czy oszustwo
I
z mężczyzną zespolenie
Do
utraty kasty wiodą. [66]
Zabicie osła czy
konia,
Wielbłąda,
jelenia, słonia,
Kozy,
owcy, ryby, węża
Czy
bawołu właśnie sprawia,
Że
się człek mieszańcem staje. [67]
Przyjmowanie podarunków
Od
wzgardzonych, także handel
I
posługa u śudrzyna
Oraz
kłamstwo czynią człeka
Niegodnym
przyjęcia darów. [68]
A robactwa i owadów
Bicie
oraz spożywanie
Jadła
z winem, kradzież kwiatów
I
owoców, i paliwa,
I
niestałość powodują
Pokalanie
u bramina. [69]
A teraz dobrze pojmijcie,
Za
pomocą jakich ślubów
Mogą
wszystkie te przewiny,
Wymienione
tu z osobna,
Zostać
przez was odkupione. [70]
Więc morderca braminowy,
Żeby
z grzechu się oczyścić,
Niechaj
szałas w lesie zrobi
I
dwanaście lat tam mieszka
Pod
proporcem z trupią czaszką,
Z
użebranej żyjąc .strawy. [71]
Może także, jeśli woli,
Stać
się celem uzbrojonych
Ludzi
mądrych lub trzy razy
W
gorejącym ogniu może
Głową
naprzód się pogrążyć. [72]
Może też ofiarę z konia
Złożyć
lub ofiarę, która
Zwie
się «zdobyciem niebios»,
Albo
też ofiarę z krowy,
«Podbój
świata» czy «zwycięską»
Lub
potrójny «Chwałę Ognia». [73]
By za grzech
odpokutować
Brarninowej
krwi przelania,
Niechaj
setkę mil przebędzie,
Jedną
z wed niech recytuje
I
swe jadło ograniczy,
I
zmysły powściągnie swoje. [74]
Albo wszystko, co
posiada,
Niechby
oddał braminowi,
Który
w Wedzie jest uczony.
Lub
też dosyć dał na życie
Albo
dom dał wraz z sprzętami. [75]
Lub obiatą jeno żyjąc,
Niech
wędruje zgodnie z nurtem
Świętej
rzeki Saraswati
Czy
niech jadło ograniczy
I
po trzykroć recytuje
Tekst
wybrany którejś wedy. [76]
Albo głowę ogoliwszy,
Niech
na skraju wioski mieszka
Lub
w zagrodzie wraz z krowami,
U
stóp drzewa lub w pustelni,
Poświęcając
się czynieniu
Dobra
krowom i braminom. [77]
Dla bramina lub dla krowy
Niech
natychmiast będzie gotów
Człek
ten rozstać się z żywotem.
Z
morderstwa bowiem bramina
Oczyszcza
się ten, kto strzeże
Tak
braminów, jak i krowy. [78]
Jeśli walczy dla bramina
Choć
trzy razy lub odzyska
Wszystko,
co postradał bramin,
Albo
życie da za niego,
To
uwalnia się od zmazy. [79]
W taki sposób kto
pozostał
Niewzruszony
w swoich ślubach,
Kto
adeptem jest Modlitwy,
Kto
skupiony, gdy upłynie
Lat
dwanaście, wtedy całkiem
Z
grzechu zbrodni popełnionej
Na
braminie się uwalnia. [80]
Uwolnić się także może,
Kiedy
grzech swój wyzna wobec
Ziemskich
oraz ludzkich bogów
I
odbędzie ostateczną
Kąpiel
po ofierze z konia. [81]
Bramin to Zacności korzeń,
Pniem
zaś kszatrja się nazywa,
To
dlatego grzech wyznając
Wobec
nich tak zgromadzonych
Człowiek
się oczyścić może. [82]
Jeno przez swe narodzenie
Bramin
bóstwem jest dla bogów
I
wyrocznią jest dla łudzi —
A
sprawiła to Modlitwa. [83]
Choćby trzech wśród nich
znających
Wedę
zadośćuczynienie
Za
przewiny wyłożyło,
To
wystarczy, by się z przewin
Tych
oczyścić, bo ich mowa
Ma
wszak moc oczyszczającą. [84]
Którykolwiek z tych
sposobów
Stosując,
bramin skupiony
Przez
Jaźni opanowanie
Uwalnia
się z grzechu zbrodni
Popełnionej
na braminie. [85]
Ten sam ślub wypełnić
winien
Człek, co w
łonie płód zabije
Lub
kszatryję albo wajśję,
Gdy
ofiarę odprawiają,
Czy
też białogłowę, którą
Słabość
dręczy księżycowa. [86]
Także kiedy świadek
jaki
Fałszywe
świadectwo złoży
I
gdy mistrza gniew wywoła
Czy
depozyt sprzeniewierzy
Lub
zabije druha, żonę. [87]
Te sposoby oczyszczenia
Ustalono
za zabicie
Nierozmyślne
człeka dwakroć
Zrodzonego;
za umyślną
Śmierć
bramina oczyszczenia
Żadnego
już być nie może. [88]
Jeśli dwakroć urodzony
W
zaślepieniu wino pije,
Niech
wypije wrzące wino,
To
od zmazy się uwolni,
Gdy
nim ciało swe poparzy. [89]
Lub niech pije po kres
życia
Wrzący krowi
mocz czy wodę
Albo
mleko, albo masło
Lub
osocze kału krowy. [90]
Ten, kto chce odpokutować
Za
pijaństwo w włosiennicy,
Z
proporczykiem oraz włosem
Nie
czesanym, w ciągu roku
W
nocy tylko i raz jeden
Niech
je ziarna odrobinę
Albo
ciasta na oleju. [91]
Wino jadła jest «odchodem»,
A
i grzech zowią «odchodem».
Tak
więc bramin, kszatrja, wajśja
Oby
wina nie pijali. [92]
Oto trzy są win rodzaje:
Wino
z melasy cukrowej,
Wino
z ziarna i z winogron.
Z
nich wszystkich ani jednego
Nie
powinien nigdy pijać
Najlepszy
z dwakroć zrodzonych. [93]
Miód i mięso, wódka, wino
To
demonów i upiorów
Oraz
półbogów pożywienie.
Bramin,
który je obiaty
Bogom
składane w ofierze,
Nie
powinien tego jadać. [94]
W błoto mógłby upaść pijak
I
tak Wedę recytować
Lub
uczynić to, co czynić
Nie
wypada, mógłby bramin
Zamroczony
alkoholem. [95]
W czyim ciele choć raz
jeden
Mieszkająca
tam Modlitwa
Zostanie
skąpana w winie,
Ten
przestaje być braminem,
Stacza
się do śudrów stanu. [96]
Tu przeróżną wyłożono
Pokutę
za picie wódki,
A
zaś dalej wam wyłożę
Pokutę
za kradzież złota. [97]
Bramin, który ukradł
złoto,
Niech na dwór
królewski pójdzie
I
do czynu się przyznając,
Niechaj
zwróci się do króla:
«Panie,
zechciej mnie ukarać!» [98]
A ująwszy król maczugę,
Oby
sam go raz uderzył,
Bo
złodzieja śmierć oczyszcza,
Umartwienie
zaś — bramina. [99]
I ten dwakroć urodzony,
Który
pragnie przez ascezę
Zadość
czynić za grzech złota
Przywłaszczenia,
niechaj na się
Łachman
wdziawszy w lesie żyje,
Takie
śluby wypełniając
Jak
za zabicie bramina. [100]
Za pomocą takich ślubów
Złodziej
dwakroć urodzony
Zadość
czyni grzesznym czynom.
Inne
śluby oddalają
Zmazę
związku z mistrza żoną. [101]
Kto pokalał mistrza
łoże,
Śmiercią
się oczyszcza jeno,
Więc
niech wyzna to i legnie
Na
żelaznym, rozpalonym
Łożu
albo też obejmie
Żelazną
figurę żony
Do
białości rozpaloną. [102]
Lub sam męskość wraz z
jądrami
Wyciąwszy,
niech weźmie w dłonie
I
niech idzie w śmierci stronę,
Nie
zbaczając — aż upadnie! [103]
Lub też łoże wziąwszy z
sobą,
Przyodziawszy
się w łachmany,
Z
brodą nigdy nie goloną,
Niech
pokutę Pana Stworzeń
Pośród
lasu bezludnego
Rok,
skupiony, praktykuje. [104]
Albo po to, by
odkupić
Mistrzowego
łoża zmazę,
Niech
pokutę księżycową,
Zmysły
swe na wodzy mając,
Trzy
miesiące praktykuje,
Odżywiając
się obiatą
Łub
polewką na jęczmieniu. [105]
Za pomocą takich
ślubów
Najwięksi
pośród grzeszników
Zmazę
grzechu usuwają.
Dzięki
innym rozmaitym
Ślubom
ten cel osiągają
Winowajcy
podrzędniejsi
Grzechem
powszednim skalani. [106]
Powszednim grzechem
skalany
Krowobójca
niech przez miesiąc
Krupnik
jęczmienny popija,
Ogolony,
w skórę krowy
Przyodziany,
niech w zagrodzie
Dla
krów przeznaczonej mieszka. [107]
Niech też w ciągu dwóch
miesięcy
Zmysły
swoje powściągając,
Moczem
krowim ciało myjąc,
Raz
na dwa dni jeno jada,
Tylko
trochę i bez soli. [108]
W dzień niech chadza za
krowami.
Stojąc
prosto, niech pył wdycha.
W
nocy one obrządziwszy,
Niech
im potem pokłon złoży
I
w «pozycji bohatera»
Siedząc,
niechaj noc przepędzi. [109]
Kiedy stoją — stać
powinien,
Kiedy idą
— iść za nimi,
Kiedy
legną — leżeć razem
Bez
zawiści i skupiony. [110]
Kiedy krowa zachoruje,
Kiedy
jest w niebezpieczeństwie
Od
złodzieja czy tygrysa,
Kiedy
się pogrąża w bagnie,
Niech
ze wszystkich sił się stara
Krowę
taką uratować. [111]
A w spiekocie lub w ulewie
Czy
w podmuchach ciągłych wiatru
Niechaj
siebie nie ochrania,
Póki
krów nie zabezpieczy. [112]
Jeśli krowa w jego domu
Lub
w domu innego człeka
Je
lub cielę jakie karmi,
Nie
powinien protestować. [113]
Gdy w ten sposób
krowobójca
Towarzyszyć
będzie krowom,
To od
grzechu ich zabicia
Zostanie
już uwolniony
Po
upływie trzech miesięcy. [114]
Kiedy dobrze ślub wypełnił,
Oby
krowy dał w ofierze.
Z
bykiem jako jedenastym.
Gdy
ich nie ma, niechaj wszystko,
Co
posiada, ofiaruje
Takim,
którzy znają Wedę. [115]
Grzechem powszednim
splamieni
Ludzie
dwakroć urodzeni,
Wyjąwszy
tylko adepta,
Co
uronił swe nasienie,
Niech
ten właśnie ślub spełniają
Lub
dla swego oczyszczenia
Niech
pokutę księżycową
Praktykują
jak należy. [14 6]
A roniący swe nasienie
Niechaj
w nocy na rozstajach
Ofiaruje
bóstwu śmierci
Osła
beż jednego oka
Na
sposób «ofiary z jadła». [117]
Obiatę w ogień wylawszy,
Tak
jak tego chce reguła,
Obiatę
z masła na końcu
Wiatrowi,
Indrze, Ogniowi
I
mistrzowi niechaj złoży
Z
ryć wersetem: «Niech mię skropią...» [118]
Ci, co wiedzą, co to Zacność,
I
Modlitwę dobrze znają,
Powiadają,
że to ślubu
Jest
złamaniem, gdy podwójnie
Urodzony
śluby swoje
Zachowując,
dobrowolnie
Swe
nasienie wyda z siebie. [119]
Moc Modlitwy od adepta,
Który
swe nasienie roni,
Chociaż
śluby ma wypełniać,
Do
czwórki bogów ucieka:
Do
Marutów i do Indry,
Do
Mistrza oraz do Ognia. [120]
Kiedy taki grzech popełni
Adept,
niech na siebie włoży
Skórę
osła i do siedmiu
Domów
idzie po jałmużnę,
Czyny
swoje ogłaszając. [121]
Niech raz dziennie się pożywi,
Z
jałmużny, jaką mu dali,
Trzy
zaś razy się wykąpie,
To
po roku będzie czysty. [122]
A z rozmysłem popełniwszy
Jakiś
czyn występny, który
Stratę
kasty powoduje,
Niechaj
wtedy człek pokutę,
Umartwienia
podejmuje,
A pokutę
Pana Stworzeń —
Gdy
popełnił to niechcący. [123]
W wypadku uczynków,
które
Powodują kast
zmieszanie
Lub
przywilej przyjmowania
Podarunków
odbierają,
Oczyszcza
się po miesiącu
Przez
pokutę księżycową.
A
w wypadku tych uczynków,
Co
kalają — umartwieniem,
Spożywając
jęczmień jeno. [124]
Za śmierć kszatrji przepisano
Z
pokuty za śmierć bramina
Jedną
czwartą, jedną ósmą
Za
śmierć wajśji, za śmierć śudry
Posłusznego
tylko jedną
Część
szesnastą przepisano. [125]
Gdy najlepszy spośród
dwakroć
Urodzonych
nierozmyślnie
Życia
pozbawi kszatryję,
A
swe śluby pilnie spełnia,
Tysiąc
krów niech da w ofierze
I
buhaja razem z nimi. [126]
Albo może on trzy lata
Ślub
wypełniać przepisany
Za
bramina uśmiercenie.
Włosów
niech nie rozczesuje
I
niechaj opanowany
Od
wsi z dala gdzieś zamieszka,
U
stóp drzewa dom znajdując. [127]
A zabiwszy wąjśję, który
Swą
powinność dobrze spełnia,
Niechaj
dwakroć urodzony
Przez
rok jeden takie same
Sprawi
zadośćuczynienie,
Sto
krów nadto ofiarując
I
buhaja razem z nimi. [128]
Taki sam też ślub w
całości
Śudrobójca
przez pół roku
Niech
wypełnia i niech odda
Braminowi
w darze dziesięć
Krów
najbielszych wraz z buhajem. [129]
Zabijając kota, szpaka,
Psa,
jaszczurkę, sowę, kruka,
Żabę
oraz ichneumona,
Niechaj
taki ślub wypełnia
Jak
za śudry uśmiercenie. [130]
Może także przez trzy
noce
Pościć, jeno
mleko pijąc,
Lub
przejść drogą cztery mile
Czy
wykąpać się w strumieniu,
Lub
hymn ku czci Wód odmówić. [131]
Najprzedniejszy spośród
dwakroć
Urodzonych
za zabicie
Węża
winien ofiarować
Szuflę
z czarnego żelaza,
Za
rzezańca — stertę słomy
I
ołowiu jedną miarę. [132]
A za dzika — garniec masła,
Za
kuropatwę — zaś kwintal
Nasion
rośliny sezamu,
Za
papugę — cielę, które
Ma
dwa lata; za zabicie
Rybołowa
znów dać trzeba
Cielę,
co trzy lata żyło. [133]
Za uśmiercenie łabędzia
Czy
żurawia albo czapli,
Pawia,
małpy lub sokoła
Albo
sępa — braminowi
Trzeba
krowę ofiarować. [134]
Za zabicie konia — szatę,
Za
zabicie słonia czarnych
Pięć
buhajów dać należy.
Za
zabicie owcy, kozy
Wołu
trzeba ofiarować.
A
zająca uśmierciwszy
Trza
trzyletnie dać cielątko. [135]
Za zwierzęta mięsożerne
Krowę
mleczną oddać trzeba.
Za
zwierzęta trawożerne
Trza
jałówkę ofiarować.
Za
wielbłąda — złoty pieniądz. [136]
Za uśmiercenie
rozwiązłej
Białogłowy
z czterech stanów
Trzeba
dać dla oczyszczenia
Wór
skórzany, łuk i kozę
Oraz
owcę odpowiednio. [137]
Jeśli dwakroć urodzony
Nie
może uczynić zadość
Darami
za uśmiercenie
Węża
i tych innych istot,
To
za każdy czyn takowy
Niechaj
pokutę odprawia,
Żeby
własny grzech odkupić. [138]
Jeśli kto uśmierci
tysiąc
Istot, które
kości mają,
Albo
wóz cały bezkostnych,
To
wypełnić winien śluby
Jak
za śudry uśmiercenie. [139]
Za zabicie istot z
kośćcem
Niechaj
zabójca cokolwiek
Braminowi
ofiaruje.
A w wypadku
uśmiercenia
Istot,
co nie mają kości,
Człek
oczyszcza się stosując
Dyscyplinę
oddychania. [140]
Za ścięcie drzew owocowych
Oraz
krzewów, lian, powojów
I
gałęzi, które kwitną,
Niechaj
setkę ryćów
zmówi. [141]
Oczyszczenie się z
zabójstwa
Istot,
które są w jedzeniu,
Czy
wszelakich, które sobie
W
sokach żyją lub w owocach
Oraz
w kwiatach narodzonych,
Właśnie
przez spożycie masła
Topionego
następuje. [142]
Za ścinanie po próżnicy
Ziół
uprawnych oraz takich,
Które
dziko w lesie rosną,
Niech
dzień jeden krowie służy
Jeno
mleko popijając. [143]
Za pomocą takich ślubów
Zmazę
grzechu się usuwa,
Co
powstaje z zabijania
Z
rozmysłem lub nieświadomie.
Posłuchajcie
teraz o tym,
Co
dotyczy spożywania
Tego,
czego jeść nie trzeba. [144]
Kto nieświadom wypił wino,
Tego
oczyszcza sakrament.
Nie
dotyczy to wszelako
Świadomego
wypijania —
Z tego
tylko śmierć oczyszcza.
Oto
taki jest obyczaj. [145]
A kto wypił wodę z dzbana,
W
który wódkę nalewano,
Lub
z naczynia, gdzie się wino
Znajdowało,
ten niech w ciągu
Pięciu
nocy mleko pije
Z
muszlokwiatem zaparzone. [146]
Kto tknął wina lub je
podał
Albo przyjął
przepisowo
Czy też
wypił wodę, którą
Śudra
właśnie był zostawił,
Niech
przez trzy dni człowiek taki
Wywar
z świętej trawy pije. [147]
Bramin, który wypił somę,
Gdy
poczuje zapach wina
Od
pijaka, powstrzymując
Trzykroć
w wodzie oddychanie
I
topione jedząc masło,
Uzyskuje
oczyszczenie. [148]
Ludzie z trzech zrodzonych
dwakroć
Stanów
jeśli nieświadomie
Zjedzą
kał albo urynę
Lub
co wina dotykało,
Sakramenty
inicjacji
Muszą
powtórnie odprawić. [149]
Przy powtórnym
sakramencie
Inicjacji
w tym wypadku
Trza
pomijać sakramenty
Jałmużnictwa,
wyrzeczenia
Obdarzania
pastorałem,
Postrzyżyn
i pasowania. [150]
Jeśli kto by jadło spożył
Tych,
z którymi nie trza jadać,
Czy
też jadło odrzucone
Przez
niewiasty oraz śudrów
Albo
mięso niejadalne,
Niechaj
ten przez siedem nocy
Jęczmienną
polewkę pije. [151]
Jeśli dwakroć urodzony
Kwasy
lub jakieś mikstury,
Choćby
czyste, wypić musiał,
To
tak długo jest skalany,
Póki
tego nie wydali. [152]
Gdyby dwakroć urodzony
Spożył
kał albo urynę
Dzikiej
świni, osła, małpy
Czy
szakala lub wielbłąda
Albo
kruka — to odprawić
Ma
pokutę księżycową. [153]
Gdy kto je suszone mięso
Czy
grzyby rosnące w ziemi
Lub
nieznane mięso z rzeźni,
To
ten sam ślub musi spełnić. [154]
Gdy spożyto mięso
zwierząt
Mięsożernych,
także świni,
Wielbłąda,
koguta, człeka
Oraz
osła, oczyszczeniem
Jest
pokuta umartwienia. [155]
Jeśli dwakroć urodzony,
Co
nauki nie ukończył,
Miesięcznego
rytu strawę
Je, to
pościć trzy dni musi
Oraz
jeden dzień stać w wodzie. [156]
Jeśli ten, kto śluby spełnia,
W
jakikolwiek sposób zjadłby
Miód
lub mięso, to pokutę
Podstawową
odprawiwszy,
Niech
resztę ślubu wypełni. [157]
Gdy zjadł to, co kot
zostawił,
Wrona,
szczur, pies lub ichneumon,
Czy
to, w co wpadł włos lub robak,
Niechaj
ziele Brahmy pije. [158]
Ten, kto swej czystości
pragnie,
Niech nie
jada strawy takiej,
Której
nie wolno spożywać.
A
gdy zjadł co nieumyślnie,
Niech
to zwróci i niech szybko
Poddaje
się oczyszczeniu. [159]
Wyłożono tu sposoby
Różnorodne
odprawiania
Pokuty za
skalanie się
Jedzeniem
zakazanego.
Teraz
posłuchajcie reguł
Dotyczących
ślubów, które
Z
grzechów kradzieży oczyszczą. [160]
Gdy świadomie
najprzedniejszy
Pośród
dwakroć urodzonych
Z
domu człeka z własnej kasty
Skradnie
ziarno albo strawę
Lub
dobytek, to po roku
Przez
pokutę się oczyści. [161]
A za kradzież mężczyzn,
niewiast,
Pola, domu
albo wody,
Tak z
sadzawki jak ze studni,
Ustalonym
oczyszczeniem
Jest
pokuta księżycowa. [162]
Skradłszy rzeczy niskiej ceny
Z
domu innego człowieka,
Niech
je odda i dla swego
Oczyszczenia
niech pokutę
Umartwienia
podejmuje. [163]
Oczyszczenie zaś z
kradzieży
Różnych
rzeczy do jedzenia,
Kwiatów,
korzeni, owoców,
Wozu,
łoża czy siedziska
Da
połknięcie pięciokrowia. [164]
Za kradzież trawy i
drewna,
Drzew,
jedzenia suszonego,
Szat,
melasy, skór i mięsa,
Przez
trzy noce pościć trzeba. [165]
Dni dwanaście spędzić
trzeba
Żyjąc ziarna
odrobiną
Za kradzież
klejnotów, pereł,
Brązu,
żelaza, kamieni,
Srebra,
miedzi i korali. [166]
Za przestępstwo
przywłaszczenia
Wełny,
bawełny, jedwabiu
Także
zwierząt o parzystych
I
nieparzystych kopytach,
Ptaków,
perfum, ziół leczniczych,
Wreszcie
sznura — przez dni trójkę
Jeno
mleko pić należy. [167]
Za pomocą takich ślubów
Dwakroć
zrodzon grzech kradzieży
Wymazuje,
a poniższe
Śluby
znowu wymazują
Zespolenia
grzech z kobietą,
Z
którą związek niewskazany. [168]
Bo kto zrosi swym
nasieniem
Siostry
swoje czy przyjaciół
Swoich
żony lub synowe
I
dziewice czy niewiasty
Z
podłych plemion, ten niech spełni
Ślub
związany ze skalaniem
Przezeń
łoża mistrzowego. [169]
Kto ma sprawę ze
stryjeczną
Siostrą
swoją oraz z siostrą
Swą
cioteczną lub też z siostrą
Swą
wujeczną, niech odprawi
Wnet
pokutę księżycową. [170]
Mądry niech tych trzech nie
bierze
Za małżonki,
one bowiem
Ze względu
na pokrewieństwo
Na
żony się nie nadają.
Nisko
stacza się ten człowiek,
Co
by jednak je poślubił. [171]
Człek, co zrosi swym
nasieniem
Łono samic
nieczłowieczych
Albo
niewiast w czas miesiączki,
Lub
kto w wodę je wyleje
Czy
w miejsca, co nie są łonem,
Niech
pokutę umartwienia
Rozpoczyna
wnet bez zwłoki. [172]
Taki dwakroć urodzony,
Co
zespoli się nawozie,
Gdy
przez woły jest ciągniony,
Albo
w wodzie lub w dzień jasny,
Czy
to z mężem, czy z niewiastą,
Niech
w ubraniu się wykąpie. [173]
Jeśli sprawę nieświadomie
Ma
z ćandalką czy z niewiastą
Z
podłych plemion, jeśli przyjmie
Od
niej strawę albo dary,
To
wyrzutkiem bramin będzie.
Gdy
tę sprawę ma świadomie,
Równym
się jej wtedy stanie. [174]
Mąż rozwiązłą swą
niewiastę
Niech w
osobnym więzi domu
I
niech każe jej wypełniać
Ślub
dla mężczyzn przepisany,
Co
igrają z cudzą żoną. [175]
Gdy skłoniona po raz
wtóry
Pokalana przez
równego
Sobie
będzie, to pokutę
Księżycową
się uznaje
Za sposób
jej oczyszczenia. [176]
To, co w jedną noc
uczyni
Dwakroć
zrodzon używając
Sobie
z dziewką z podłej kasty,
To
odkupić będzie musiał
Żyjąc
trzy lata z jałmużny
I
różaniec mówiąc stale. [177]
Oto zadośćuczynienie
Wyłożone
dla grzeszników
Stanów
czterech; posłuchajcie
Więc
o zadośćuczynieniach
Dla
tych wszystkich ludzi, co to
Z
wyrzutkami się zadają. [178]
Kto z wyrzutkiem się
zadaje,
Choćby i nie
przy ofierze
Czy w
nauce lub małżeństwie,
Lecz
z nim tylko jadąc, siedząc
Oraz
strawę spożywając,
Ten
po roku jest wyrzutkiem. [179]
Człowiek, który z tym
wyrzutkiem
Związki
miewa, by się z związków
Tych
oczyścić, oby taki
Ślub
wypełniać był gotowy,
Jaki
sam wyrzutek spełnia. [180]
Wyrzutkowi wodę winni
Poza
domem w niepomyślny
Dzień,
o zmierzchu, w obecności
Krewnych,
mistrzów i kapłanów
Dać
ci krewni, którzy dzielą
Wspólną
gomółkę zaduszną. [181]
Niewolnica niechaj nogą
Dzban
wywróci pełen wody,
Jak
w wypadku umarłego.
Niech
też oni w nieczystości
Spędzą
z powinowatymi
Jeden
cały dzień wraz z nocą. [182]
Niech z nim razem nie siadają
Ani
rozmów nie prowadzą
Oraz
schedy niech nie dzielą
Ni
podróży ziemskiej swojej. [183]
Niech starszeństwa będzie
prawo
Zawieszone i
majątek
Ze
starszeństwa mu należny
Odebrany;
ze starszeństwa
Część
należną młodszy jego
Brat
otrzyma, który odeń
Cnotliwszym
się wszak okazał. [184]
Lecz gdy
zadośćuczynienie
Odprawiono,
niech się krewni
Z
nim wykąpią i niech nowy
Pełen
wody dzban zatopią. [185]
Gdy ten dzban zatopią w
wodzie,
Niech wejdzie
do swego domu
I niech
wszystkie dzieła rodu
Jako
pierwej wykonuje. [186]
W ten sam sposób trza postąpić
W
wypadku wyrzutków niewiast.
Lecz
dać trzeba im odzienie
I
jedzenie oraz picie
I
niech blisko domu żyją. [187]
Z grzesznikami, którzy win
swych
Nie zmazali,
niech człek żadnych
Spraw
nie miewa; niech jednak nie
Gardzi
tymi, którzy winy
Swoje
zmazać potrafili. [188]
Niech się z tymi nie
zadaje,
Którzy
chociaż oczyszczeni
Zgodnie
z Zacności regułą,
Dziecko
zabili, zdradzili
Czy
zabrali życie temu,
Kto
się oddał w ich opiekę,
Lub
kobiecie śmierć zadali. [189]
Takich dwakroć
urodzonych,
Których
zgodnie z regułami
Gajatri
nie nauczono,
Skłonić
trzeba, by trzy razy
Tę
pokutę odprawili
I
by potem, jak należy,
Inicjacji
ryt odbyli. [190]
To wskazane jest i dla tych
Ludzi
dwakroć urodzonych,
Którzy
też odprawić pragną
Sami
zadośćuczynienie,
Choć
działają niewłaściwie
Przez
Modlitwę opuszczeni. [191]
Kiedy niegodne bramina
Dzieła
czyniąc majętności
Zdobywają
— oczyścić się
Mogą
mienie odrzuciwszy
Przez
różaniec i ascezę. [192]
Bo od daru fałszywego
Taki
bramin się oczyszcza,
Który
trzy tysiące razy
W
skupieniu gajatri
zmówi
I przez
miesiąc w krów zagrodzie
Jeno
mleko pijąc żyje. [193]
Gdy z zagrody krów powróci
Przez
post wielce wychudzony,
Całkiem
skromny, niech go wtedy
Zapytają:
«Miły panie,
Czy
pragniesz być równy z nami?» [194]
«Zaprawdę» — rzekłszy
braminom,
Niech
podrzuci karmy krowom,
A
oni niech go z powrotem
Przyjmą
między siebie w miejscu,
Które
krowy uświęciły. [195]
Taki, kto dla apostatów
Ofiaruje
ryt ofiarny
Lub
ostatni ryt odprawi
Dla
nie znanych sobie ludzi
Czy
użyje czarnej magii
Lub
zabójczy ryt odprawi,
Oczyszcza
się odprawiając
Pokutę
swoją trzy razy. [196]
Kto porzuci człeka tego,
Co
oddał się mu w opiekę,
Lub
kto Wedy nie szanuje,
Taki
dwakroć urodzony
Jeśli
rok jęczmieniem żyje,
Za
grzech ten odpokutuje. [197]
Gdy ukąsi pies człowieka
Albo
szakal czy też inne
Jakie
zwierzę mięsożerne,
Osioł,
człowiek oraz wielbłąd,
To
się on oczyścić może
Kontrolując
oddychanie. [198]
Oczyszczeniem takich ludzi,
Co
niegodni jadać w rzędzie,
Jest
jedzenie co trzy doby,
Obiaty
ofiarowanie,
Która
zowie się sakala,
Oraz
Wedy odmawianie. [199]
Jeśli bramin wiedząc o tym,
Na
wóz wsiadłby zaprzężony
W
osły albo też w wielbłądy
Czy
zażywałby kąpieli
W
strony świata przyodziany,
To
się wszak oczyścić może
Kontrolując
oddychanie. [200]
Jeśli bardzo przypilony
Ciału
swemu ulżyć musi,
Gdzie
brak wody lub też w wodzie,
Wtedy
oby od wsi z dala
Wraz
z odzieniem się zanurzył
I
krów potem dotykając
Uzyskał
swe oczyszczenie. [201]
Gdzie zaniedba człowiek
stałych
Dzieł, co w
Wedzie wymienione,
Lub
magistra ślubowania
Nie
wypełni — post jest wtedy
Za
to zadośćuczynieniem. [202]
Jeśli kto wobec bramina
«Hum»
powiada lub «ty» mówi
Do
człowieka godniejszego,
Niechaj
kąpieli zażyje,
W
ciągu reszty dnia niech pości
I
bramina pozdrowiwszy,
Niech
się go przebłagać stara. [203]
Kto uderzy go choć trawą
Lub
na szyi szal zawiąże
Czy
też w kłótni go pokona,
Niechaj
ten mu się pokłoni
I
przebłagać go próbuje. [204]
Gdy kto grozi braminowi,
Chcąc
go zranić, ten wiek cały
W
piekle spędzi, gdy zaś zrani,
To
na tysiąc lat tam pójdzie. [205]
Ile ziaren piasku zlepi
Krew
ta na powierzchni ziemi,
Tyle
samo lat tysięcy
W
piekle spędzi sprawca zbrodni. [206]
Ten, kto grozi braminowi,
Niechaj
odprawi pokutę.
Kto
uderzy go, ten winien
Nadpokutę
znów odprawić.
A
kto jego krew przeleje,
Niechaj
obydwie odprawi:
Nadpokutę
i pokutę. [207]
A jeśli przeciwdziałania,
Które
grzechy zmazać mogą,
Nigdzie
nie są określone,
Wtedy
trzeba nastawienie
Oraz
zbrodnię dobrze zważyć
I
pokutę ustanowić. [208]
Teraz sposoby wyłożę,
Tak
przez bogów, jak i wieszczów
Stosowane,
za pomocą
Których
oto zwykle ludzie
Grzechy
swoje wymazują. [209]
Dwakroć zrodzon, co pokutę
Pana
Stworzeń praktykuje,
Niech
przez trzy dni rano jada,
Trzy
— wieczorem, trzy — jedzenie,
Które
dostał, choć nie prosił,
Wreszcie
trzy dni nic nie jada. [210]
Za pokutę umartwienia
Uważa
się wypijanie
Moczu
krowy wraz z krowieńcem,
Mleka,
jogurtu i masła,
Wywaru
ze świętej trawy
I
poszczenie przez dzień jeden. [211]
Taki dwakroć urodzony,
Co
nadpokutę odprawia,
Niech
raz jeden usta swoje
Wypełniając
strawą jada
Przez
trzy trójki dni, jak wyżej
To
wspomniano, a ostatnie
Trzy
dni niechaj post zachowa. [212]
Bramin, który chce
wypełnić
Pokutę
ostrej ascezy,
Niechaj
pije wrzącą wodę,
Mleko,
masło i powietrze —
Każde
w ciągu trzech dni tylko,
I
raz kąpie się w skupieniu. [213]
Gdy człek Jaźnią swoją
włada
I pokusom nie
ulega,
I kiedy przez
dni dwanaście
Od
jedzenia się powstrzyma,
To
pokuta ta, co grzechy
Wszystkie
popełnione gładzi,
Zwie
się pokutą przeprawy. [214]
Kto o jeden kęs umniejsza
Swe
jedzenie wraz z upływem
Ciemnej
miesiąca połowy,
A
o jeden kęs je zwiększa
Z
upływem jasnej połowy
I
trzy razy w dzień się kąpie,
Ten
pokutę księżycową
Będzie
wtedy praktykował. [215]
Oby sposób ten bez reszty
Przy
pokucie zastosował,
Którą
zwą «ziarnem jęczmienia».
Jeno
w jasną ma połowę
Ją
rozpocząć i niech spełnia
Ślub
pokuty księżycowej
Dobrze
panując nad sobą. [216]
Kto ascetów tę
pokutę
Księżycową
by wypełniał
Nad
Jaźnią swoją panując,
Ten
w południe osiem kęsów
Niech
spożywa z tego jadła,
Co
za obiatę służyło. [217]
A kiedy bramin skupiony
Cztery
kęsy je o brzasku
Oraz
cztery o zachodzie,
Ta
pokuta księżycowa
Dziecięcą
się wtedy zowie. [218]
A znów gdyby on skupiony,
Kiedy
chce, przez miesiąc zjadał
Trzy
razy po osiemdziesiąt
Kęsów
jadła ofiarnego,
To
wejdzie w świat księżycowy. [219]
Zatem ślub ten wypełniali,
By
się z nieszczęść oswobodzić,
Rudrowie
i Aditjowie,
Wasawowie,
Marutowie
Wraz z
wieszczami największymi. [220]
Co dzień bramin ma
obiatę
Ofiarować
wraz z hasłami
Największymi;
oby także
Miał na
względzie niekrzywdzenie,
Prawdomówność,
miłosierdzie
Oraz
gniewu poniechanie. [221]
Trzykroć za dnia, trzykroć w
nocy
Niech w odzieniu
wstąpi w wodę
I
niech nigdy nie rozmawia
Z
niewiastą, z śudrą, z wyrzutkiem. [222]
Niech czas spędza stojąc,
siedząc,
Gdy
zmęczony, niech się kładzie.
Będąc
adeptem Modlitwy,
Oby
śluby swe wypełniał
I
czcił mistrzów oraz bogów
I
podwójnie urodzonych. [223]
Nieustannie i usilnie
Niechaj
gajatri
odmawia
I formuły
modlitewne,
Te, co
również oczyszczają.
Oby
to przy wszystkich ślubach
Gwoli
zadośćuczynieniu
Nie
szczędząc wysiłku czynił. [224]
Za przyczyną takich ślubów
Owi
dwakroć urodzeni,
Którzy
mają jawne grzechy,
Powinni
być oczyszczeni.
A
tych, których grzechy skryte,
Niech
formuły modlitewne
I
obiaty oczyszczają. [225]
Dzięki publicznej
spowiedzi,
Dzięki
żalowi za grzechy,
Umartwieniom
oraz studiom
Człowiek
z grzechów się wyzwala.
A
zaś w trudnym położeniu
Dzięki
darom to uzyska. [226]
Kiedy człowiek Niecność
jaką
Popełniwszy,
wnet ją wyzna,
To
natychmiast się uwalnia
Od
niej, tak jak wąż od skóry. [227]
Skoro tylko serce jego
Podłe
dzieło to potępi,
To
natychmiast Niecność owa
Ciało
jego pozostawi. [228]
Popełniwszy grzech — żałując
Z
grzechu tego się wyzwala.
«Więcej
tego nie uczynię!» —
Przez
takie postanowienie
Czystym
staje się człek znowu. [229]
W ten to sposób rozważając
W
sercu swoim dzieł owoce,
Co
przypadną mu po śmierci,
Niechaj
sercem, mową, ciałem
Dzieł
dogląda nieustannie
Jeno
takich, co pomyślne. [230]
Splamiwszy się podłym
czynem
Nieświadomie
czy świadomie,
Niech
znowu się nim nie plami
Ten,
kto pragnie wyzwolenia. [231]
Gdy człek popełni czyn
jakiś,
Po którym
sercu nielekko,
Niech
dopóty się umartwia,
Aż
spokoju nie odzyska. [232]
Mędrcy, którym objawiono
Wedę,
oto oznajmili,
Że
asceza to wszelkiego
Tak
boskiego, jak ludzkiego
Szczęścia
właśnie jest początkiem,
Środkiem
oraz zakończeniem. [233]
Wiedza — ascezą
bramina.
Kszatrji
ascezą — obrona.
Wajśji
ascezą — rolnictwo.
Służba
— ascezą śudrzyna. [234]
Wieszcze, którzy
owocami,
Korzeniami i
powietrzem
Żyją
jeno, Jaźń swą mając
We
władaniu, przez ascezę
Cały
trójświat postrzegają —
Co
w nim martwe i co żywe! [235]
Zioła, leki czy tez wiedza
I
różne boskie godności
Zdobywane
są ascezą
I asceza
ich narzędziem. [236]
Nieprzebyte,
niedościgłe,
Niezdobyte,
niemożliwe —
Wszystko
to osiągnąć można
Przez
ascezę, bo jej właśnie
Nie
potrafi nic przewyższyć. [237]
Najwięksi bowiem grzesznicy
I
pozostali złoczyńcy
Z
grzechów swych się wyzwalają,
Posługując
się ascezą
Najwłaściwiej
stosowaną. [238]
Moc ascezy powoduje,
Że
robaki, węże, ptaki
Oraz
bydło i owady,
Posługując
się ascezą,
Też
niebiosa osiągają. [239]
Jakikolwiek grzech
popełnią
Ludzie w
sercu, w mowie, w czynie —
Wszystko
to wypalą szybko
Posługując
się ascezą,
Gdy
zasobni są w ascezę. [240]
Bogowie przyjmują jeno
Ofiary
bramina tego,
Co
oczyścił się ascezą,
I tylko jego pragnieniom
Spełnienia nie odmawiając [241]
Przez ascezę Pan Stworzenia
Stworzył także tę naukę
I
wieszczowie przez ascezę
Również
Wedę otrzymali. [242]
Sami bogowie dostrzegli,
Że
wszystkiego święte źródło
To
asceza, więc ascezy
Doskonałość
ogłaszają. [243]
Codzienne ćwiczenie w
Wedzie,
Ile tylko
staje siły,
Odprawianie
wielkich ofiar
I
cierpliwość bardzo szybko
Grzechy,
nawet ciężkie, gładzą. [244]
Jako ogień swoim żarem
Położone
weń paliwo
W
okamgnieniu całe strawi,
To
podobnie znawca Wedy
Płomieniami
swej mądrości
Grzech
wszelaki w popiół zmieni. [245]
Oto zadośćuczynienie
Za
przewiny w myśl reguły
Wyłożono;
posłuchajcie
Więc o
zadośćuczynieniu
Za
sekretne przewinienia. [246]
Powstrzymywanie oddechu
Dzień
w dzień po szesnaście razy
I
haseł wraz z «Om»
sylabą
Powtarzanie
cały miesiąc
Oczyszcza
nawet takiego,
Kto
płód pozbawił żywota. [247]
Nawet pijak się
oczyszcza
Recytując
hymn Kautsowy,
Który
oto się zaczyna
Tymi
słowy: «Niech zło blaskiem...»,
Lub
hymn Wasiszthy, co słowo:
«Pierwsi...»
oto rozpoczyna,
Albo
hymn: «Wielka niech będzie...»
Czy
też zwany «oczyszczeniem». [248]
W mgnieniu oka złodziej
złota
Staje się
znów oczyszczony,
Gdy
raz tylko hymn odmówi.
Z
«Tego sędziwego...» słowy
Lub
też inny hymn podobny,
Co
się zwie «zamysłem dobrym. [249]
Ten, co łoże mistrza
skalał,
Wnet uwalnia
się od grzechu
Odmawiając
hymn Rygwedy,
Co
się zwie «obiatą płynną»,
Czy
ten, który zaczynają
Słowa:
«Ni strach...», albo «Tak jest...»
Lub
też hymn zwany «człowieczym». [250]
Ten, kto pragnie się oczyścić
Z
grzechów ciężkich i powszednich,
Niech
przez cały rok odmawia
Ten
spośród hymnów Rygwedy,
Co
«Waruno...» się zaczyna,
Albo
«Jeśli, ludźmi będąc...». [251]
Gdy człek przyjął coś
takiego,
Czego
przyjąć nie powinien,
Lub
też wstrętne jadło spożył,
Oczyszcza
się odmawiając
Hymn:
«Zwycięsko fale... toczy...». [252]
Kto ma grzechów bardzo wiele
Na
sumieniu, oczyszcza się
Odmawiając
przez rok cały
Hymn
do Somy oraz Rudry
Lub
też kąpiel w rzece biorąc,
Niech
odmawia wersów trójkę,
Co
się zwie «arjamanową». [253]
Niechaj grzesznik przez pół
roku
Recytuje wersów
siedem,
Które
«Indrę...» rozpoczyna.
A
zrobiwszy rzecz niesławną,
Kiedy
w wodzie zanurzony,
Miesiąc
musi żyć z jałmużny. [254]
Człowiek dwakroć
urodzony
Grzech
najcięższy zmazać może,
Gdy
przez rok obiatę z masła
Składać
będzie wraz z formułą
Modlitewną,
co należy do obiaty
Śakalowej,
lub zmówiwszy
Wersy
takie, które słowa
«Pokłon
Rudrze...» zaczynają. [255]
Kto śmiertelny grzech
popełnił,
Jeśli
się oczyścić pragnie,
Niech
skupiony krowom służy
I
przez rok niech recytuje
Wersy
zwane «przeczystymi»,
Utrzymując
się z jałmużny. [256]
Z wszystkich grzechów się
uwolni
Przez trójkę
pokut przeprawy,
Jeśli
w lesie oczyszczony
Aż
trzy razy Wedę całą
Recytuje
najstaranniej. [257]
Ten, kto trzy dni post zachowa
I
skupiony dzień w dzień trzykroć
Wejdzie
w wodę recytując
Też
trzy razy hymn Rygwedy,
Go
się zowie: «zło niszczącym»,
Z
wszelkich grzechów się uwalnia. [258]
Jak ofiara z konia królem
Ofiar
wszystkich jest nazwana
I
gładzi wszystkie przewiny,
Podobnie
hymn «zło niszczący»
Gładzi
wszystkie przewinienia. [259]
Bramina, który Rygwedę
W
swej pamięci zachowuje,
Nigdy
żaden grzech nie splami,
Choćby
trójkę światów zniszczył
Lub
pożywał, co popadnie. [260]
Z wszelkich grzechów się
wyzwala,
Gdy w
skupieniu trzykroć bramin
Samawedę,
Jadźurwedę
Lub
Rygwedę
wraz z księgami
Tajemnymi
recytuje. [261]
Jak ciśnięta gruda
ziemi
Wpadłszy w
staw ogromny ginie,
W
ten sam sposób wszelkie grzechy
W
Wedzie trójnej przepadają. [262]
Ryć
wersety i pierwotne
Jadźus
wersy oraz wersy
Różnorodne,
zwane saman
—
To uznana jest
Trójweda.
Kto to
wie, ten Wedy znawcą. [263]
I Modlitwa ta najpierwsza,
Ta
złożona z trójki sylab,
Co
jest trójki wed podstawą
Jeszcze
jedną i tajemną —
Oto
Wędą jest potrójną.
Kto
to wie, ten Wedy znawcą. [264]
Oto lekcja jedenasta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
O bezgrzeszny, tyś wyłożył
Całą
Zacność stanów czterech.
Poucz
teraz nas dokładnie
O
najwyższym dojrzewaniu
Rezultatu
dzieł człowieczych. [1]
Zacny Bhrygu, syn Manowy,
Wielkim
wieszczom tak powiedział:
Posłuchajcie
więc wszystkiego,
Co
dotyczy postanowień
Powiązanych
z dzieł czynieniem. [2]
Dzieła myśli, mowy, ciała
Mogą
owoc mieć pomyślny
Lub
też owoc niepomyślny.
Losy
ludzi z dzieł zrodzone
Szczytne,
zwykłe są i podłe. [3]
Wiedzcie o tym, że
stworzenia
Cielesnego,
trojakiego,
Mającego
trzy podstawy
Oraz
dziesięć cech szczególnych,
Oto
myśl jest poganiaczem. [4]
Pożądanie rzeczy takich,
Co
własność stanowią innych,
Rozmyślanie
o tym, czego
Nie
należy nigdy pragnąć,
I
do złych poglądów lgnięcie —
Oto
trzy są dzieła myśli. [5]
Przekleństwa, fałsz i
obmowa
Oraz gadanie
bez związku
Oto
cztery są działania,
Co
odnoszą się do Mowy. [6]
Wzięcie tego, czego
wcale
Ofiarować nie
myślano,
Zabijanie
bez powodu,
Cudzołóstwo
— to rodzaje
Trzy
działania cielesnego. [7]
Tak dobrego, jak i
złego,
Poczętego
właśnie w myśli
Owocu
myśl zakosztuje.
Znowu
dzieła mowy — mowa,
Wreszcie,
ciało zakosztuje —
Dzieł
przez ciało dokonanych. [8]
Grzechy dzieła
cielesnego
Powodują,
że się człowiek
Jako
martwy przedmiot rodzi.
Grzechy
mowy powodują,
Że
się człek odrodzi ptakiem
Lub
zwierzęciem; grzechy myśli
Powodują,
że się człowiek
Poza
swoją kastą rodzi. [9]
Jeśli w czyjejś
świadomości
Utkwi
mocno dyscyplina
Mowy,
myśli oraz ciała,
To
ten człowiek nosi miano
Trzech
dyscyplin właściciela. [10]
Człek, co chuć i gniew
powściągnął
Oraz
wobec wszystkich stworzeń
Tę
potrójną dyscyplinę
Zastosował,
zyska sukces. [11]
Kto swą Jaźnią powoduje,
Tego
zowią Znawcą pola.
A
kto dzieła podejmuje,
Tego
mędrcy określają
Mianem
Jaźni jednostkowej. [12]
Inna znów jest Jaźń
wewnętrzna,
Której
dano duszy imię.
Rodzi
się wraz z cielesnymi
Istotami
i to przez nią
Człek
odczuwa w swych wcieleniach
Wszelkie
szczęście i nieszczęście. [13]
Oboje więc, Znawca pola
I
Jaźń wielka, w pięć żywiołów
Tych
uwikłani istnieją,
Przeniknąwszy
tego, który
W małych
bytach jest i w wielkich. [14]
Z jego ciała wynikają
Niezliczone różne
kształty,
Które
ciągle pobudzają
Byty
wielkie oraz małe. [15]
Dla złoczyńców zaś po
śmierci
Powstaje z
żywiołów pięciu
Bez
wątpienia inne ciało,
By
poddane być męczarniom. [16]
A za sprawą tego ciała,
Gdy
doświadczą mąk Jamowych,
Nikną
oni część po części
W
tych żywiołach podstawowych. [17]
Gdy ciało doświadczy
grzechów
Związku z
przedmiotami zmysłów
Wiodącymi
ku nieszczęściu,
Znowu
z przewin oczyszczone
Wraca
do tych przewspaniałych. [18]
Ci dwoje wraz nieznużeni
Oceniają
Zacność jego
Oraz
winę — w nie obydwie
Uwikłany
na tym świecie
I na
tamtym uzyskuje
Tak
szczęście, jak i nieszczęście. [19]
Gdy przestrzega człek
Zacności
Bardziej
niżeli Niecności,
To
w żywiołów pięć spowity
W
niebie szczęścia on doświadcza. [20]
Gdy przestrzega człek
Niecności
Bardziej
niżeli Zacności,
Opuszczają
go żywioły
I
doświadcza najstraszliwszych
Męczarni
piekielnych Jamy. [21]
Wycierpiawszy Jamy męki,
Z
grzechów wszelkich oczyszczona,
Dusza
ta w pięć tych żywiołów
Znów
zostaje obleczona. [22]
Myślą swoją postrzegając
Los
tej duszy, co wynika
Z
Zacności oraz Niecności,
Oby
człowiek zawsze skłaniał
Serce
swoje ku Zacności. [23]
Niechaj każdy wie, że
Istność
Oraz Pasja
i Mrok wreszcie
To są
Jaźni trzy przymioty.
Przez
nie owa Jaźń ogromna
Wszelkie
byty bez wyjątku
Przeniknąwszy
trwa niezmiennie. [24]
Pośród tych przymiotów
taki,
Który w ciele
dominuje,
Powoduje,
że ku niemu
Duch się
będzie zawsze skłaniał. [25]
Oto Istność jest
mądrością,
Mrok
natomiast — ignorancją,
Pasja
znowu — namiętnością.
A
istota tych przymiotów
W
bytach wszelkich się zawiera,
Wszystko
i wszędzie przenika. [26]
Jeśli człek dostrzega w
sobie
Coś, co łączy
się z radością
I
co czystym jest uczuciem
Ukojenia,
niech rozpozna
To
jako przymiot Istności. [27]
To, co łączy się z
cierpieniem
I co
niezadowolenie
Jaźni
sprawia, co przeszkadza
I
to co cielesne byty
Wikła
ciągle, niech rozpozna
Człowiek
jako przymiot Pasji. [28]
Co się łączy z
zaślepieniem,
Co
trudne do rozróżnienia,
Co
stanowi przedmiot zmysłów,
Co
wymyka się logice,
Czego
poznać niepodobna,
Oby
właśnie to rozpoznał
Człowiek
jako przymiot Mroku. [29]
Teraz o powstaniu powiem
Owocu
trzech tych przymiotów,
Co
zaprawdę bywa przedni
Lub
pośredni albo podły. [30]
Recytacja Wedy, mądrość
I
asceza oraz czystość,
Dalej
zmysłów powściąganie,
Praktykowanie
Zacności
I
rozmyślanie o Jaźni —
Oto
cechy są Istności. [31]
Przedsiębiorczość,
niecierpliwość,
Niewłaściwych
dzieł, czynienie,
Ciągłe
zmysłom dogadzanie —
Oto
właśnie cechy Pasji. [32]
Chciwość, senność,
niewytrwałość,
Nieporządny
sposób życia,
Żebractwo,
lekceważenie,
Okrucieństwo,
niedowiarstwo —
Oto
właśnie cechy Mroku. [33]
Trzeba w skrócie i kolejno
Takie
oto opisanie
Cech
szczególnych tych przymiotów
Trzech
obecnych w czasów trójce
Dobrze
poznać i pamiętać. [34]
Kiedy dzieła człek dokona
Lub
je czyniąc czy uczynić
Zamierzając
juz się wstydzi,
To
wszystko niech mądry uzna
Za
cechy przymiotów Mroku. [35]
Gdy kto w świecie dzięki
dziełu
Sławy
pragnie przeogromnej
I
nie martwi się przegraną,
To
w tym dostrzec Pasję trzeba. [36]
Gdy człowiek coś poznać
pragnie
Z całej
duszy i to czyniąc
Nie
wstydzi się, jeno przez to
Jaźń
raduje — to jest właśnie
Opisanie
cech Istności. [37]
Cechą Mroku — Miłowanie,
Cechą
Pasji zaś — Dobrobyt,
A
Istności cechą — zachwyt. [38]
Jakie światy człek
osiąga
Spośród
tych przez przymiot jaki,
O
tym wszystkim teraz powiem
Pokrótce
i po kolei. [39]
Boskość — istni
osiągają,
Człowieczeństwo
— pasjonaci,
Mroczni
zawsze — stan zwierzęcy.
Oto
jest ten los trojaki. [40]
Ten potrójny podział losu,
W
zależności od przymiotów
Niechaj
będzie rozpoznany
Jako
jeszcze raz trojaki:
Szczytny,
zwykły oraz podły,
W
zależności od szczególnych
Cech
działania oraz wiedzy. [41]
Oto stwory nieruchome,
Robaki,
owady, ryby,
Węże,
żółwie oraz bydło
Albo
też zwierzęta dzikie
Podłe
losy mają mroczne. [42]
Słonie, konie i
wzgardzeni
Śudrzynowie,
barbarzyńcy,
Lwy,
tygrysy oraz dziki
Zwykłe
losy mają mroczne. [43]
Hipokryci i kuglarze,
Ptaki,
demony, upiory
Szczytne
losy mają mroczne. [44]
Zapaśnicy i
szermierze,
Aktorowie,
najemnicy,
Hazardziści
i pijacy
Podłe losy
mają Pasji. [45]
Króle, kszatrje i
królewscy
Kapłanowie
oraz pierwsi
Dysputanci
i rycerze
Zwykłe
losy mają Pasji. [46]
Geniusze, guhjakowie
Półbogowie,
służba bogów,
Jako
też i nimfy wszelkie
Szczytne
losy mają Pasji. [47]
Asceci, mnisi, bramini
I
gromady, które w wozach
Napowietrznych
podróżują,
Demiurgowie
i planety
Szczytny
mają los Istności. [48]
Bogowie i ofiarnicy
Wedy
i niebieskie ciała,
Wieszczowie
oraz przodkowie
Lata
i starsi bogowie
Zwykły
mają los Istności. [49]
Modlitwa i Stwórca
świata,
Zacność,
także Jaźń ogromna
Oraz
byt nieprzejawiony —
Wielcy
mędrcy powiadają —
Szczytny
mają los Istności. [50]
Oto wszystko powiedziano
O
całym trzykroć trojakim
Kręgu
wcieleń wszystkich stworzeń
Z
trójnym działaniem związanym. [51]
Głupcy, ludzie najpodlejsi
Przez
to, że swym zmysłom służą
I
Zacności nie spełniają,
W
grzeszne kręgi wcieleń wchodzą. [52]
Teraz zatem posłuchajcie
O
tym, do jakiego łona
Na
tym Świecie po kolei
Trafi
dusza przez czyn jaki. [53]
Najwięksi tedy grzesznicy
Do
piekieł wpadną straszliwych
Na
ćmę lat nieprzeliczonych.
Gdy
ta kara się wyczerpie,
Takie
oto rozmaite
Kręgi
wcieleń osiągają: [54]
Zabójca bramina trafia
Do
łona suki i świni,
Wielbłądzicy
lub oślicy,
Krowy,
kozy, owcy, łani,
Ptaka,
ćandalki, pukkasy. [55]
Bramin, który wino pije,
Wejdzie
w łona ciem, owadów
Czy
robactwa albo ptaków,
Które
odchodami żyją,
Albo
zwierząt mięsożernych. [56]
Bramin-złodziej tysiąc
razy
Wejdzie w łono
pajęczycy,
Węża,
jaszczurki lub zwierząt
Wodnych
czy nawet krwiożerczych. [57]
Kto pokalał mistrza łoże,
Ten
sto razy wejdzie w łono
Traw,
zarośli, lian. czy zwierząt
Mięsożernych,
kły mających,
Tych,
co sieją spustoszenie. [58]
Gwałtownicy się odrodzą
W
łonach zwierząt mięsożernych.
Ci,
co jedzą nieczystości,
Wszyscy
staną się robactwem,
Złodzieje
zaś — zwierzętami,
Co
się wzajem pożerają.
Upiorami
znów ci, którzy
Z
niewiastami z dzikich plemion
Do
woli folgują sobie. [59]
Kto z wyrzutkiem się zadaje
Czy
z innego człeka żoną,
Czy
bramina własność bierze,
Ten
jest braminem-demonem. [60]
Gdy z chciwości człowiek
kradnie
Diamenty,
perły, korale
Czy
klejnoty różne inne,
To
się pośród ptactwa zrodzi. [61]
Skradłszy ziarno — będzie
szczurem,
Brąz —
łabędziem, wodę — kaczką,
Miód
— komarem, mleko — krukiem,
Sok
— psem, masło — ichneumonem. [62]
Skradłszy mięso — sępem
będzie,
A tłuszcz
wziąwszy — kormoranem,
Olej
— ptakiem olejniczkiem,
Sól
— konikiem będzie polnym,
Zsiadłe
mleko zaś — żurawiem. [63]
Jedwab skradłszy —
kuropatwą,
Płótno
— żabą, zaś kulikiem
Za
bawełnę, krowę skradłszy
Znów
jaszczurką, a melasę
Wziąwszy
— będzie nietoperzem. [64]
Wspaniałe skradłszy pachnidła
—
Szczurem piżmowym
się stanie,
Zielone
warzywa — pawiem.
Jeżozwierzem
zaś za strawę,
Jeżem
— za jadalne płody. [65]
Skradłszy ogień — będzie
czaplą,
A gdy
sprzęty weźmie — osą.
Jako
bażant ten się zrodzi,
Kto
czerwone skradł odzienie. [66]
Wilkiem za słonia, jelenia,
A
tygrysem za rumaka,
Za
owoc i korzeń małpą.
Niedźwiedziem
znów za kobietę,
A
za wodę znowu wróblem.
Ukradłszy
wozy — wielbłądem
I
kozą za kradzież bydła. [67]
Taki człowiek, który
gwałtem
Cudzą
własność by zabierał
Lub
obiatę bogom jeszcze
Nie
złożoną by pożywał,
Jako
zwierz się musi zrodzić. [68]
Niewiasty, które w ten
sposób
Grzech na się
ściągają kradnąc,
Jako
samice się rodzą
Wszystkich
wyliczonych stworzeń. [69]
Jeśli stany w czas
spokojny
Swoich dzieł
nie wypełniają,
W
grzeszne wchodzą kręgi wcieleń,
Służbą
stając się bandytów. [70]
Taki bramin, co porzuca
Własną
Zacność, ogniopyskim
Wtedy
staje się upiorem,
Który
zjada wymiociny.
Kszatrja
zaś śmierdząconosym
Upiorem,
co nieczystości
Oraz
martwe zjada ciała. [71]
Wajśja — upiorem,
któremu
Ogień bucha
z odbytnicy
I który
się ropą żywi.
Śudrzyn,
który swej Zacności
Nie
wypełnia, jest upiorem,
Który
się odżywia wszami. [72]
Czym bardziej człowiek
zmysłowy
Sprawom
zmysłów się oddaje,
To
tym bardziej przejmujące
Ich
odczucie dlań się staje. [73]
Głupcy więc tym grzesznym
czynom
Regularnie się
oddając,
Wiele
nieszczęść doświadczają,
Z
łon na ziemi się zrodziwszy. [74]
Oni to w straszliwe piekła
Jak
Tamiśra i podobne
Są
wtrącani, oni także
W
piekle Asipatrawana
I
podobnych skuci w dyby
Na
kawałki są rąbani. [75]
Rozmaite są tortury:
Kiedy
kruki oraz wrony
Rozszarpują,
kiedy w bagnie
Albo w
piachu torturują,
Kiedy
w sposób straszny ludzi
W
wielkich kotłach ugotują. [76]
W podłych i nieszczęsnych
łonach
Nieustanne
narodziny,
Ataki
mrozu i żaru
I obawy
różnorodne. [77]
Wielokrotne przebywanie
W
różnych łonach i straszliwe
Narodziny,
i bolesne
Uwikłania,
i służebne
Od
innych uzależnienie. [78]
Rozłąka z krewieństwem
miłym,
Współmieszkanie
z ludźmi złymi,
Uzyskanie
i utrata
Majętności,
i zdobycie
Tak
przyjaciół, jak i wrogów. [79]
Starość nie do uniknięcia
I
udręka licznych chorób,
I
cierpienia rozmaite
Oraz
śmierć niepokonana. [80]
Z jakim człowiek
nastawieniem
Jakie
dzieła podejmuje,
W
odpowiednim ciele potem
Kosztuje
dzieł tych owocu. [81]
Pokazano wam tu taki
Owoc
wszelki dzieł rozlicznych.
Posłuchajcie
teraz o tym,
Które z
dzieł tych braminowi
Największy
błogostan daje. [82]
A więc Wedy studiowanie
I
asceza, i poznanie,
Panowanie
nad zmysłami,
Dalej
nieczynienie gwałtu,
Wreszcie
u mistrza posługa —
To
najlepsze są sposoby,
Które
ów błogostan dają. [83]
Czy dla człeka wśród tych
wszystkich
Dzieł
pomyślnych wymieniono
Jakieś
dzieło, co najsnadniej
Człowiekowi
szczęście daje? [84]
Wśród tych wszystkich dzieł
najlepsze
Własnej
Jaźni jest poznanie —
Najpierwsze
wśród wszelkiej wiedzy,
Właśnie
bowiem dzięki niemu
Sięga
się po nieśmiertelność. [85]
Z sześciu dzieł tych wszystkich
zawsze
Na tym i, na
tamtym świecie
Za
najlepsze się uważa
Dzieło
rytu wedyjskiego. [86]
Wszystkie bowiem pozostałe
W
dziele rytu wedyjskiego
Są
obecne po kolei
W
każdym z działań rytualnych. [87]
Dzieło rytu wedyjskiego
Jest
dwojakie: akt zwrócenia,
Który
zwykłe szczęście daje,
I
drugi — akt odwrócenia,
Co
błogostan właśnie daje. [88]
Akt zwrócenia to
pragnieniem
Ożywione
jest działanie
Najświadomiej
przedsiębrane
Na tym
i na tamtym świecie.
Znowu
aktem odwrócenia
Zwie
się dzieło wypełniane
Świadomie,
ale bez pragnień. [89]
Kto dzieła zwrócenia spełnia,
Z
bogami się równać będzie.
A
taki, kto odwrócenia
Dzieła
znowu przedsiębierze,
Ten
przekracza pięć żywiołów. [90]
Kto Jaźń widzi w każdym
bycie
Oraz w Jaźni
wszystkie byty,
Kto
ofiarę Jaźni składa.
Ten
zdobywa niezależność! [91]
A najlepszy spośród
dwakroć
Urodzonych
wszystkie dzieła
Wyliczone
porzuciwszy
Niechaj
wysiłku nie szczędzi
By
Jaźń poznać, spokój zyskać
I
żeby się ćwiczyć w Wedzie. [92]
Taki właśnie dla bramina
W
szczególności jest narodzin
Jego
owoc; dopiął celu
Dwakroć
zrodzon, gdy osiągnął
To
właśnie, nie co innego. [93]
Bo tak się przedstawia
sprawa,
Że dla
przodków, bogów, ludzi
Weda
okiem jest przedwiecznym.
Jej
nauka jest bezmierna
I
przekracza ludzkie siły. [94]
Wszystkie prawdy «objawione»,
Co
do Wedy nie należą,
I
poglądy jakiekolwiek,
Pełne
fałszu, choćby były
Doskonałe,
bezowocne
Są,
albowiem się uważa,
Że
są w Mroku osadzone. [95]
A doktryny inne jakieś
Które
się od Wedy różnią,
Powstają
i upadają
Dzięki
temu, że są nowe,
A
bezpłodne i fałszywe. [96]
Cztery stany i trzy światy
Oraz
cztery życia pory,
Przeszłość,
przyszłość, teraźniejszość —
Wszystko
to z osobna biorąc —
Oto
dzięki Wedzie słynie. [97]
Dźwięk i dotyk, kształt, smak,
zapach,
Jako piąty,
biorą z Wedy
Swój
początek — ten zależy
Od
przymiotów i działania. [98]
Wszystkie byty podtrzymuje
Wedy
przedwieczna nauka,
Dlatego,
mniemam, iż Weda
Najprzedniejszym
jest narzędziem
Dla
każdego tu stworzenia. [99]
Ten, kto Wedy zna naukę,
Godzien
wojskiem jest dowodzić,
Królem
być, szafarzem prawa ,
Oraz
całym rządzić światem. [100]
Jak potężny ogień pali
Drzewa,
nawet gdy wilgotne,
Tak
spopieli znawca Wedy
Grzech
zrodzony z własnych działań. [101]
Kto istotny sens nauki
Wedy
poznał, w jakiejkolwiek
Żyłby
sobie życia porze,
Ciągle,
będąc na tym świecie,
Władny
jest się stać Modlitwą. [102]
Czytający księgi lepsi
Są
niż głupcy; lepsi znów niż
Czytający
są na pamięć
Je
znający; od tych zaś są
Lepsi
tacy, którzy one
Rozumieją,
a najlepsi —
Ci, co
w życiu je stosują. [103]
Oto wiedza i asceza
Dla
bramina są najlepsze,
Albowiem
błogostan dają.
On
poraża grzech ascezą.
Dzięki
wiedzy taki bramin
Uzyskuje
nieśmiertelność. [104]
Ten, kto pragnie, żeby
jasna
Była Zacność,
te trzy rzeczy
Musi
umieć znakomicie:
Obserwować
bezpośrednio,
Wnioskować
i znać naukę
Do
szkół różnych należącą. [105]
Ten, kto wieszcze pouczenia
O
Zacności bada pilnie,
Posługując
się logiką,
Co z
nauką Wedy zgodna —
Nie
kto inny, lecz on właśnie
Wiedzieć
będzie, co to Zacność. [106]
Oto dzieło, które daje
Ów
błogostan człowiekowi,
Wyłożono
tu bez reszty.
Teraz
będzie wyłożona
Tajemnica
nauk Manu. [107]
«Jak ma być w wypadku
wszelkich
Zacności
nieokreślonych?»
—
«To za Zacność jest uznane
Bez
wątpienia, co powiedzą
Braminowie
wykształceni. » [108]
Tacy właśnie braminowie,
Co
Wedę z objaśnieniami
Pojęli
z Zacnością w zgodzie,
I
przez których Objawienie
Bezpośrednio
poznać można,
Słyną
jako wykształceni. [109]
Jeśli Zacność ustanowi
Rada,
która liczy sobie
Dziesięciu
lub choćby trójkę
Godnie
żyjących braminów,
To
niech nikt Zacności onej
Nigdy
łamać nie próbuje. [110]
Bramin, który zna trzy
Wedy,
Logik, zręczny
w spekulacjach,
Etymolog
i Zacności
Wykładowca
oraz ludzie
Trzej, co
w pierwszych trzech żywota
Porach
żyją, wszyscy razem
Radę
dziesięciu stanowią. [111]
Bramin znający Rygwedę
Oraz
znawca Jadźurwedy,
Jak
też znawca Samawedy
—
Oto radę trzech
stanowią,
Która
może decydować
W
sporach tyczących Zacności. [112]
Zacność, którą choćby
jeden
Najprzedniejszy
pośród dwakroć
Urodzonych
znawca Wedy
Ustanowił
— za najwyższą
Oby
była uważana,
Nie
zaś to, co powiedziane
Przez
dziesięć tysięcy głupców. [113]
Choć tysiące się
zgromadzą
Tych, co
ślubów nie spełniają
I
co formuł modlitewnych
Nie
poznali tylko dzięki
Kaście
żyjąc, to za radę
Tego
uznać niepodobna. [114]
Gdy Zacności nauczają
Głupcy
Mrokiem wypełnieni,
Którzy
prawdy nie poznali,
To
grzech ten ustokrotniony
Do
nauczających przylgnie. [115]
Wszystko to, co ten
błogostan
Daje, tu
wam wyłożono
Taki
bramin, który nigdy
Nie
uchybi tej nauce,
Dzielić
będzie los wspaniały. [116]
W taki sposób Jego Boskość
Manu
dobra dla ludzkości
Pragnąc,
całą tę Zacności
Najważniejszą
tajemnicę
Właśnie
wobec mnie wyłożył. [117]
Oto wszystko: byt i niebyt
Niech
skupiony w Jaźni widzi.
Człek,
co wszystko w Jaźni widzi,
Ku
Niecności myśli swojej
Nie
będzie potrafił skłonić. [118]
Jaźń bogami jest
wszystkimi,
Wszystko
w Jaźni osadzone
I
Jaźń sama do działania
Istoty
cielesne wprzęga. [119]
Trza w dziewięć otworów
ciała
Przyrodzonych
przestwór wchłonąć.
Wiatr
trza wchłonąć w zmysł dotyku
Oraz
ruchu, blask najwyższy —
W
zmysł trawienia oraz wzroku,
Wody
— w ciecze swego ciała,
Ziemię
zaś — w cielesne kształty. [120]
Księżyc trzeba łączyć z
myślą
A ze słuchem
— strony świata,
Wisznu
— z ruchem, Śiwę — z siłą,
Ogień
— z mową, Mitrę znowu
Trzeba
łączyć z odbytnicą,
Tana
Stworzeń — z przyrodzeniem. [121]
Oby tedy bramin wiedział,
Że
wszechwładca poznawalny
We
śnie, mniejszy od atomu
I
błyszczący niczym złoto,
Praczłowiekiem
jest najwyższym. [122]
Jedni mówią, że to
Ogień,
Inni, że Pan
Stworzeń — Manu,
Jeszcze
inni, że to Indra
Albo,
że to życia tchnienie
Lub
Modlitwa wiecznotrwała. [123]
On to wszelkie te
stworzenia
Pięcioma
przenika kształty
I
on też za sprawą śmierci,
Starości
oraz narodzin
Na krąg
wcieleń je skazuje. [124]
Ten, kto Jaźnią Jaźń
postrzega
W taki
sposób w wszelkich bytach,
Ten
tożsamość tę powszechną
Uzyskawszy,
po Modlitwy
Najwspanialsze
miejsce sięga. [125]
A zaś dwakroć urodzony,
Który
Traktat ten Manowy
Recytuje
w taki sposób,
Będzie
zawsze jak należy
Postępować
i osiągnie
Taki los,
jakiego pragnie. [126]
Oto lekcja dwunasta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.
do Traktatu o Zacności i Traktatu o Miłowaniu
ablucje — sanskr. snana. Kąpiel w Indiach spełnia również funkcję rytualnego oczyszczenia zarówno ciała, jak i ducha. W takim wypadku muszą jej towarzyszyć odpowiednie formuły modlitewne i gesty. Przy czym powinno się jej dokonywać w otwartych zbiornikach wodnych — najlepiej w rzekach uznanych za święte, jak na przykład Ganges. W tradycji chrześcijańskiej śladem podobnego rytuału jest chrzest oraz kropienie i żegnanie się wodą święconą.
adept Modlitwy — sanskr. brahmaćarin, dosł. «postępujący za Modlitwą», identyfikowaną zresztą z Wedą i z Absolutem. Mianem tym określa się ucznia bramińskiego. Młody chłopak w okresie pobierania nauki ma zachować ścisłą wstrzemięźliwość płciową. Stąd potem słowo to utożsamiono z celibatem. Okres adepta Modlitwy, trwający w wypadku bramina do dwudziestego czwartego roku życia, jest pierwszym okresem żywota ludzkiego.
Aditjowie — grupa bogów słonecznych, tak nazwana ponieważ zrodziła ich bogini Aditi. W późniejszym okresie ich liczba się ustaliła na dwanaście, wskazując na związek z dwunastoma miesiącami Ważniejsi z nich — Indra, Mitra, Waruna, Wisznu, Arjaman i Bhaga.
Agastja — wieszcz mityczny, autor domniemany wielu hymnów Rygwedy, syn bogów Mitry i Warany, poczęty z nimfy Urwaśi, ale ostatecznie zrodzony z dzbana, gdzie się znalazł jego zarodek. Agastja połknął ocean, zmusił góry Windhja do uległości i zaniósł cywilizację bramińską do Indii południowych.
aksza — Terminalia belerica.
alabu — Lagenaria vulgaris ser. Tykwy owocu tej rośliny asceci w Indiach używają jako naczynia na wodę.
aluka — Amorphophallus campanalatus.
amalaka — Emblic myrobalan.
amarataka — Spondias magnifera.
Antaka — «Kończący», epitet boga podziemi Jamy.
apostata — sanskr. wratja, człowiek, który utracił prawo należenia do swego stanu i kasty, ponieważ nie dopełnił dziesięciu najważniejszych sakramentów. Także nieprawy syn śudry i kobiety ze stanu kszatrjów.
arka — Calotropis gigantes.
asceza — sanskr. tapas, dosł. «żar». Pierwotnie umartwienie polegające na przebywaniu wśród pięciu ogni, tj. cztery rozpalone w czterech kierunkach świata i piąte słońce w zenicie, w okresie lata. Znaczenie mistyczne to najwyższe umartwienie Absolutu, który w akcie stwórczym, jakim jest w jego wypadku asceza, oddaje życie, by mogła powstać rzeczywistość dyskursywna. Rozgrzewa się — stąd: żar — i w ten sposób generuje energię potrzebną do tworzenia.
Asipatrawana — jedno z piekieł.
aśwagandha — Physalis flexuosa.
aśwattha — Ficus religiosa.
aświna — patrz: miesiące.
Aświnowie — to dwaj bliźniaczy bogowie występujący w mitologii wedyjskiej także jako lekarze. Ich imię (etymologicznie związane z sanskr. aśwa — «koń») implikuje, że posiadają konie. Nigdzie jednak nie jest zaświadczone, by ich dosiadali. Ich rydwan czasem ciągną konie, czasem osły.
awalgudźa — Vernonia anthelminthica.
awla — Spondias magnifera. Patrz: amarataka.
bądara — Arbus precatorius.
Bali — patronimicum — Wajroćana, demiurg, wyznawca Wisznu. W walce z bogami bliski był zwycięstwa nad Indrą, którego jednak obronił Wisznu. W rezultacie Indra zabił Balego piorunem. Przywrócono go jednak do życia i obdarowano władzą Indry. Nie potrafił zapewnić szczęścia braminom i bogom, wobec tego Wisznu we wcieleniu Karła strącił go do podziemi. Mit ten zawarty jest w Mahabharacie.
Bhadrakali — jedno z imion małżonki boga Siwy, bogini Durgi. Personifikacja gniewu tej bogini.
bhadrapada — patrz: miesiące.
bhallata — Semecarpus anacardium.
Bhrygu — wieszcz wedyjski mający patronimicum Waruni. Uważany za autora hymnów w IX i X księdze Rygwedy. Należy do dziesięciu wielkich wieszczów stworzonych przez pierwszego, praojca Manu. Powstał z płomieni boga ognia Agniego.
bhryngaradźa — Eclipta prostrata.
bilwa — Aegle marmelos.
bogowie starsi — sanskr. sadhjowie, czyli «ci, którzy muszą być przebłagani». Ich świat znajduje się ponad światem bogów. Związani są z Brahmą. Wymienią się czasem dwunastu, a czasami siedemnastu sadhjów. Nie są tak bezpośrednio zależni od ofiary jak bogowie «normalni».
bogów ryt — sanskr. dewanam jadźńa, ofiara składana bogom w odróżnieniu od innych, m.in. tych składanych przodkom.
bohater — sanskr. najaka, «ten, który wiedzie». W literaturze, szczególnie w dramacie i w poezji, oznacza głównego bohatera. Stamtąd też najprawdopodobniej termin ten przedostał się do literatury naukowej takiej jak Kamasutra.
bohaterka — sanskr. najika — jak wyżej. Literatura teoretyczna (np. Traktat o Teatrze) wymienia osiem rodzajów bohaterek. Bohaterka przygotowana na schadzkę, kontrolująca swego męża, rozłączona przez kłótnię, gniewna, oszukana, połączona z mężem i idąca na spotkanie z kochankiem.
Brahma — powszechny duch, zwany pierwotnie brahmanem, czyli Modlitwą, objawiony jako osobowy stwórca i jako pierwszy z trójcy bogów osobowych obok Wisznu i Śiwy.
bramin — sanskr. brahmana, członek najwyższego stanu kapłańskiego zrodzony z ust Praczłowieka — Pana Stworzeń.
bramin wedyjski — sanskr. śrotrija, bramin, który zna na pamięć przynajmniej jedną z czterech wed.
Bryhaspati — zrodzony z wielkiego blasku w najwyższych niebiosach, rozprasza ciemność. Ojciec i nauczyciel bogów. Ma siedem ust i siedem promieni. Jest panem Modlitwy.
centaur — sanskr. kinnara, dosł. «co to za człowiek», istota z końskim łbem zamiast głowy. Mistrz muzyki. Cała grupą tych istot jest związana z bogiem Kuberą.
Chwała Ognia — sanskr. agnisztoma, jeden z rytualnych wariantów ofiary wedyjskiej zwanej Chwałą Światła (sanskr. dźjotisztoma). Jest to ofiara składana przez tego, kto pragnie nieba. W ofierze składa się święty napój somę, ofiarowywany bogom takim jak np. Indra. Obrzędy odprawia szesnastu kapłanów, a cały obrządek trwa pięć dni.
czyn — patrz: działać.
ćaćenda — Solanum jacquini.
ćakrawaka — Anas cascarca, ptak symbolizujący cierpiących z powodu rozłąki kochanków, W Indiach panuje przekonanie, że rozłączona para tych ptaków umiera.
ćandala — członek jednej z kast tzw. nietykalnych. Potomek śudrzyna i braminki. Uosobienie wszystkiego, co najgorsze j co najbardziej godne pogardy w człowieku. Stawiany często poniżej zwierząt.
dar ofiarny — sanskr. dakszina, wszystko to, co ofiarowuje się kapłanowi jako wynagrodzenie za odprawianie ofiary lub naukę.
datjuha — prawdopodobnie kurka wodna.
demiurg — sanskr. asura. Pierwotnie dobre istoty boskie. Potem stały się głównymi przeciwnikami bogów. Mówi się o nich, że są synami bogini Diti i mitycznego wieszcza Kaśjapy. W ciągłych zapasach z bogami są spiritus movens rzeczywistości.
demon — sanskr. rakszasa. Demony zastały zrodzone że stopy Brahmana. Nawiedzają miejsca kremacji, przeszkadzają w ofiarach, pożerają ludzi. Mają przerażającą powierzchowność.
deodar — Pinus devadaru.
dhattura — Dattura alba.
diabeł — sanskr. piśaća. Złe stwory o żółtawej cerze lubiące surowe mięso. Te przerażające upiory są synami Gniewu (sanskr. krodha).
Dobrobyt — sanskr. artha, jeden z trzech, a później czterech celów życia ludzkiego. Patrz: Wstęp.
droga księżycowa — sanskr. ćandrajana — rodzaj postu: codziennie zmniejsza się ilość przyjmowanego pokarmu o jeden kęs wraz ze zmniejszaniem się widocznej tarczy księżyca, a potem zwiększa się o jeden kęs ilość pokarmu wraz ze zwiększaniem się widocznej tarczy księżyca.
drzewo mydlane — sanskr. arisztaka. Owocu tego drzewa używa się do mycia.
dwakroć urodzony — sanskr. dwidźati, «ten, który się dwa razy urodził» — raz z łona matki i drugi raz dzięki inicjacji
dwapara — patrz: wiek.
dyscyplina — w niniejszych traktatach słowo to oznacza dwa pierwsze elementy jogi, tzw. jama i nijama — o ile w przypisie nie zaznaczono inaczej. Jama oznacza dyscyplinę wewnętrzną, a nijama — zewnętrzną. Są to metody samokontroli sprzyjające koncentracji umysłu.
działać, działanie, dzieło, czyn — tymi słowami oddaje się sanskr. słowo karman. Oznacza ono działanie ludzkie, ale przede wszystkim w formie zrytualizowanej, która gwarantuje, że będzie ono tzw. działaniem «bez lgnięcia», tj. bez pazerności w stosunku do owoców działania. Natomiast działanie «z lgnięciem» do owoców działania powoduje wielokrotne narodziny w procesie reinkarnacji.
dźalabrahmi — Hingcha repens.
eon — sanskr. manwantara, znaczy tyle co «okres Manu». Liczy cztery miliony trzysta dwadzieścia tysięcy lat, czyli jedną czternastą dnia Brahmy. Każdy z tych okresów ma swojego praojca Manu. Sześć takich eonów już minęło. Żyjemy teraz w siódmym i naszym praojcem jest Manu Wajwaswata. Świat będzie trwał jeszcze siedem eonów. Razem czternaście, czyli jeden dzień Brahmy.
epoka — sanskr. juga, czyli wiek bogów, liczy dwanaście tysięcy razy tzw. czterowiecze. Patrz: wiek.
fasolka — sanskr. masza, miara wagi srebra lub złota wynosząca 17 granów (1 gran = 0,0648 grama).
formuła modlitewna — sanskr. mantra, przede wszystkim, choć nie wyłącznie, wierszowana modlitwa lub część hymnu wchodzącego w skład wed. Mantra to pierwotnie tekst modlitwy recytowanej w czasie odprawiania ofiary — modlitwy adresowanej do bogów. W czasach późniejszych mantra oznacza każdą formułę magiczną, również jednosylabową.
Gajatri — nazwa szczególnej
formuły modlitewnej zwanej również Sawitri. Jest to krótka
modlitwa skierowana do boga słońca Sawitara, spełniająca rolę
«Ojcze nasz» w tradycji bramińskiej. Wzięto ją z
Rygwedy:
«Obyśmy
światłość tę posiedli
Cudowną
boga Sawitara,
Niech
on pobudzi nasze myśli.»
(RW.
III. 62. 10).
W oryginale brzmi następująco:
«Tat
Sawitur warenjamr
bhargo
dewasja dhimahi
dhijo
jo nah praćodajat.»
Gajatri również oznacza miarę wiersza: trzy razy osiem tj. dwadzieścia cztery sylaby. Stąd epitet Gajatri — trójstopa.
Ganga — sanskrycka nazwa Gangesu.
geniusz — sanskr. gandharwa. Czasem mówi się o jednym gandharwie, a czasem o całej ich grupie. Mieszkają w niebie. Uważani są za stróżów świętego napoju, somy, Pierwotnie gandharwa był geniuszem księżyca czy też jego bóstwem tytularnym. Czasem także lekarzem ze względu na posiadanie somy. Objaśnia boskie prawdy. Jest ojcem pierwszej ludzkiej pary. jako grupa gandharwowie mają podobne atrybuty. Wymienia się ich dwudziestu siedmiu. Gandharwowie to miłośnicy kobiet. Nachodzą je, by się z nimi zespalać. Odznaczają się potężnymi genitaliami. Wzbudzają jednak także strach i często stawia się ich na równi z demonami. Uważani za ekspertów w muzyce.
girikarnika — Achyrantes, charakteryzująca się białymi kwiatami.
gleba — sanskr. kszetra — chodzi tu o kobietę przyrównywaną do pola obsiewanego przez mężczyznę, właściciela.
godźihwika — Phlomis lub Premna esculenta.
gomółka zaduszna — sanskr. pinda, kula z gotowanej mąki ryżowej ofiarowywana duchom przodków w rytuale zadusznym.
gospodarz — sanskr. gryhastha — dosł. «przebywający w domu». Jest to drugi okres życia ludzkiego, mniej więcej od dwudziestego piątego roku życia do pięćdziesiątego. Wtedy człowiek pojmuje żonę, daje życie potomstwu, troszczy się o Dobrobyt i składa ofiary.
guhjakowie — rodzaj półbogów, przybocznych boga Kubery. Są stróżami jego. bogactw.
haritaka — Terminalia chebula.
hasło — sanskr. wjahryti. Zasadniczo są to mistyczne imiona siedmiu światów: bhur, bhuwar, swar, mahar, dźanar, tapar i satja. Pierwsze trzy są tzw. wielkimi hasłami i wymawia się je po sylabie mistycznej Om, przed rozpoczęciem codziennych modłów. Stąd — haseł trójka.
Indra — główne bóstwo panteonu wedyjskiego. Indyjski Jupiter, bóg deszczu i piorunów. Przyjaciel ludzi, tęgi pijak — upija się świętym napojem, somą. Broni ofiary przed atakami demiurgów i demonów. Jego oręż to piorun. Rządzi wschodnią stroną świata. Jest adresatem największej liczby hymnów wedyjskich i władcą bogów.
inicjacja — sanskr. upanajana, jeden z najważniejszych sakramentów. Mistrz nakłada na ucznia świętą nić przewieszoną przez prawe lub lewe ramię i szepce mu Gajatri do ucha — co oznacza duchowe narodziny i prawo do udziału w obrzędach ofiarnych. Jednym z elementów tego sakramentu jest również przewiązanie czy przepasanie sznurem (sanskr. mauńdźibandhana), które często teksty wspominają jako znak całego obrzędu inicjacji.
Istność — sanskr. sattwa — jeden z trzech przymiotów.
Istota — sanskr. nara. Podobnie jak Purusza jest to Praczłowiek, wieczny duch przenikający wszechświat.
jabłoń różana — Eugenia jambolana,
Jadźurweda — jeden z trzech, potem czterech zbiorów hymnów wedyjskich zwanych jadźusami. Stanowi odpowiednik mszału z kultury chrześcijańskiej. Poszczególne formuły modlitewne uporządkowane są w nim zgodnie z wymogami rytuału. Jest to tekst późniejszy nieco niż Rygweda, z której zapożycza wiele hymnów. Znane są dwie jego odmiany: Biała (Wadźasaneji samhita) i Czarna (Taittirija samhita).
jadźus — jeden z trzech rodzajów formuły modlitewnej. Różni się od dwóch pozostałych tym, że jest często ułożony w prozie i recytowany półgłosem.
Jajo Złote — patrz: Złote Jajo.
Jaksza — patrz: półbóg.
Jama — rządzi światem zmarłych przodków, jest sędzią karzącym zmarłych. Odpowiada Plutonowi i Minosowi z tradycji europejskiej. Okrywa go-płaszcz koloru krwi. W-ręku trzyma pętlę.
jałmużnica — sanskr. bhikszuki, prawdopodobnie mniszka buddyjska, zadomowiona jednak w półświatku, o czym zdaje się świadczyć literatura piękną (szczególnie dramat) i Traktat o Miłowaniu, gdzie występuje jako powiernica i nauczycielka — w dwuznacznym tego słowa sensie — bohaterki.
Jaźń — sanskr. atman. Dusza indywidualna, ego, zasada życia i odczuwania, istota indywidualnej, świadomości. Także ciało rozumiane jako całość i wtedy przeciwstawiane poszczególnym jego członkom.
joga — zespół ćwiczeń psychofizycznych umożliwiających w rezultacie uzyskanie całkowitej kontroli nad wszystkimi funkcjami tak ciała, jak umysłu. Najtrudniejszym jej elementem jest uzyskanie kontroli nad strumieniem myśli. Joga ma służyć medytacyjnej koncentracji, za pomocą której człowiek postrzega wszystko we własnej jaźni i własną jaźń we wszystkim.
Kalasutra — rodzaj piekła.
Kalaśaka — Ocimum sanctum. Ang. potherb.
kąli — jeden z czterech wieków. Ostatni i najgorszy. Żyjemy w nim obecnie. Patrz: wiek.
kanda — Amorphophallus campanalatus. Patrz: aluka.
kapelan — sanskr. purohita, bramin spełniający funkcję prywatnego kapłana domowego, szczególnie w rodzinach królewskich.
kapłan — bramin oficjujący
przy ofierze. Są cztery rodzaje takich oficjantów:
hotar
— recytujący formuły modlitewne Rygwedy,
adhwarju
— nadzorujący stronę rytualną i recytujący formuły modlitewne
Jadźurwedy,
udgatar
— piewca hymnów Samawedy,
brahman
— nadzorujący całość obrzędu.
karszapana, także pana — zwitek miedzi służący jako moneta,
kaseru — Scirpus kysoor.
kasta — sanskr. dźati, dosł. «ród», grupa ludzi przestrzegająca tych samych nakazów i zakazów. O przynależności kastowej decyduje urodzenie. Kasty grupują się w stany, a dzielą na podkasty (sanskr. upadźati).
katąka — Strychnos potatorum.
kawańdźanika — roślina, której nie udało się zidentyfikować.
khadira — Acacia catechu.
kimśuka — Butea frondosa.
klan — sanskr. gotra, grupa węższa niż kasta. Są to ludzie pochodzący od wspólnego przodka, których łączy rytuał ofiarowywania strawy i wody i którzy mają wspólne przepisy dotyczące związków łoża i stołu.
kojaszti — niewielki żuraw lub bocian żerujący na zalanych wodą polach ryżowych.
kokilaksza — Capparia spinosa.
krąg wcieleń — sanskt. samsara. Hindusi są przekonani, że człowiek odradza się wiele razy. Liczba i rodzaj tych wcieleń wiążą się z charakterem działania (sanskr. karman) człowieka. Celem człowieka jest działać bez lgnięcia do owoców działania i w ten sposób uzyskać wyzwolenie (sanskr. moksza), tj. wyrwać się z kręgu wcieleń na zawsze.
krysznala — rodzaj monety, często złotej, wiążącej tyle, co czarna jagoda krysznali (Arbus precatorius).
kryta — pierwszy i najlepszy z czterech wieków. Patrz: wiek.
Księżyc — sanskr. ćandra, ciało niebieskie i bóstwo identyfikowane z personifikowanym. napojem ofiarnym — somą.
kszatrja lub kszatryja — sanskr. kszatrija, stan rycerski. Jeden z czterech głównych stanów społeczeństwa indyjskiego. Stosujemy w tym wypadku pisownię spolszczoną na wzór imienia Marja i Maryja. Patrz: stan.
kszemaśira — Ficus oppsitifolia.
kszirina — Mimusops kauki.
kubdźaka — Rosa moschata.
Kubera — bóg bogactw. Jeden z czterech głównych stróżów świata. Jest władcą północnej strony. Przedstawia się go z trzema nogami i ośmioma zębami. Postać ma krępą i brzuchatą.
kurkuma — znaczenie niejasne.
Kurukszetra — dosł. «pole Kuru». Miejsce położone niedaleko dzisiejszego Nowego Delhi. Wg Mahabharaty tam rozegrała się legendarna bratobójcza walka Kaurawów z Pandawami.
kusztha — Costus speciosus.
kuśa — Poa cynosuroides, rodzaj, trawy zwanej także darbha i uznawanej za szczególnie świętą. Służy jako ściółka na ołtarz ofiarny i do innych rytualnych celów.
kutadźa — Wirghitia antidisinterica.
langalika — Methonia superba.
lodhra — Symplocos racemosa.
łono podłe — sanskr, tirjagjoni. Krąg wcieleń polega na tym, że gdy działanie nasze jest zgodne z Zacnością, odradzamy się jako istoty wyższe (bogowie, bramini, królowie). Natomiast gdy działanie nasze nie jest zgodne z regułami Zacności, odradzamy się z podłych łon kobiet niedotykalnych, suk lub owadów.
madhurasa — Gmelina arborea.
magha — patrz: miesiące.
magister — sanskr. snataka, dosł. «wykąpany». Chodzi tu o rytualną kąpiel znamionującą zakończenie nauki u mistrza: Jest to ceremonia analogiczna do ceremonii nadania stopnia magistra.
Manu — dosł. «mąż, człowiek». Praojciec ludzkości. Ma być w sumie czternastu takich praojców — dla każdego eonu jeden. Ustanawiają oni ofiary i rytuał, a co za tym idzie całą Zacność. Pierwszy z nich nosi przydomek Swajambhuwa, czyli Syn Samoistnego.
marića — Strychnos potatorum. Patrz: kataka.
Marići — jeden z Panów Stworzeń, zrodzony w eonie Manu Swajambhuwy z oka Brahmy. Uchodzi za ojca wielkiego wieszcza Kaśjapy, który z kolei spłodził wszystkich bogów i demony.
Marutowie — grupa bogów, towarzyszy Indry. Są czasem synami Rudry, czasem nieba, czasem oceanu. Mają złotą broń i żelazne zęby. Ryczą jak lwy, a mieszkają na północy. Jeżdżą w złotych rydwanach ciągnionych przez konie.
mienie dodatkowe — sanskr. uddhara, część schedy, którą otrzymuje najstarszy syn prócz tego, co wynika z normalnego podziału.
miesiące — rok indyjski składa
się z dwunastu księżycowych miesięcy:
ćajtra
(marzec-kwiecień),
wajśakha
(kwiecień-maj),
dźjesztha
(maj-czerwiec),
aszadha
(czerwiec-lipiec),
śrawana
(lipiec-sierpień),
bhadrapada
lub prauszthapada (sierpień-wrzesień),
aświna
lub aśwajudźa (wrzesień-październik),
karttika
(paździęrnik-listopad),
margaśirsza
lub agrahajana (listopad-grudzień),
pausza
lub tajsza (grudzień-styczeń),
magha
(styczeń-luty)
phalguna
(luty-marzec).
mieszczanin — sanskr. nagaraka, człowiek kulturalny — dosł. «mieszkaniec miasta». Kultywuje sztuki. Spędza czas na biesiadach towarzyskich. Jest wzorem ogłady i dobrych manier.
Miłowanie — sanskr. kama. jeden z pierwotnie trzech, potem czterech celów żywota ludzkiego. Także sfera życia związaną z dążeniem do tego celu, a więc przede wszystkim sfera uczucia obejmująca wszystkie te funkcje i działania, które służą spełnieniu pragnień.
miodownik — sanskr. madhuparka. Jest to ofiara z miodu, mleka i masła, związana głównie z ceremonią przyjmowania gościa.
mistrz — sanskr. guru. Zwykle ojciec, choć nie zawsze. Jest to przede wszystkim ten, kto nauczył Gajatri i także zapewnia środki do życia.
Modlitwa — sanskr. brahman. Etymologicznie rzecz biorąc, wyraz ten wywodzi się od pierwiastka bryh «wzrastać, powiększać się». Pierwotnie oznaczał modlitwę wedyjską. Potem całą Wedę i wreszcie Absolut Tu już znaczy Absolut. W tłumaczeniu zachowano pierwotne znaczenie, pragnąc podkreślić związek pojęcia Absolutu w Indiach z wyrazem wedyjskim. Indusi przydawali Mowie wielkie znaczenie mistyczne. To, że dzięki Mowie można ułożyć modlitwę, nazwać rzeczy oraz mówić o Absolucie, wydaje nam się wystarczającym uzasadnieniem takiego właśnie przykładu. Sądzimy; że kontekst, w jakim się ten wyraz pojawia, wskaże niechybnie na jego znaczenie. Zapisujemy go dużą literą, podobnie jak Absolut w naszej tradycji.
morata — Sanseviera roxburghiana.
Mowa — sanskr. wać. Jest to odpowiednik greckiego pojęcia Logosu. Personifikowana jako bogini, potem identyfikowana z boginią mądrości — Saraswati.
Mrok — Sanskr. tamas, jeden z trzech przymiotów.
muszlokwiat — Conscora decussata.
nagakesara — Mexus roxburghi.
nandjawarta — Tabernaemontana coronaria. Patrz: tagar
nauczyciel — sanskr. aćarja, znający reguły postępowania (sanskr. aćara). Przewodnik duchowy, który dokonuje inicjacji i uczy Wedy.
nauka — sanskr. śastra. Wyraz ten może także oznaczać traktat.
nić święta — sanskr. upawita, symboliczny znak inicjacji.
Niecność — sanskr. adharma, przeciwieństwo Zacności i jedna z trzech bied żywota. Pozostałe dwie to Niechęć i Bieda. (sanskr. dwesza i anartha).
nieczystość — zawsze chodzi przede wszystkim o nieczystość rytualną.
nihilista — sanskr. nastika, taki, który mniema, że nie ma (sanskr. na asti) czegoś takiego jak najwyższa rzeczywistość czy Absolut, czy Bóg, a w konsekwencji podaje w wątpliwość autorytet Objawienia.
nimfy — sanskr. apsaras, boginki, żony gandharwów. Związane z wodą jak rusałki. Dzięki swej niezwykłej piękności szczególnie groźne dla ascetów.
nipa — Nauclea cadamha.
niszka — moneta równa czterem «złotym».
njagrodha — Ficus indica.
noc dwuskrzydła — sanskr. pakszini ratri, dzień, noc i dzień — trzydzieści sześć godzin.
obiata — sanskr. hawja, hawis, ahuti, a także kawja. Podczas gdy hawja jest obiatą dla bogów, kawja oznacza obiatę dla przodków. Obiata taka to zwykle masło topione, czasem mleko, soma lub nawet woda.
Obiata Ogniowa — sanskr. agnihotra, obiata składana Agniemu głównie z mleka, oliwy lub kwaśnej polewki. Są dwa rodzaje tej obiaty: stała i dowolna.
Objawienie — sanskr. śruti, to, co zostało usłyszane, a wg innej wersji ujrzane, przez natchnionych wieszczów. To samo co Weda.
ofiara — sanskr. jadźńa. Jest to centralny akt religii wedyjskiej. Ofiara w nieprzeliczonych postaciach rytualnych, m.in. wylewanie obiat w ogień, składanie zwierząt w ofierze czy też w ich miejsce pączków ryżowych (sanskr. purodaśa) jest zawsze odtworzeniem czy scaleniem Pana Stworzeń-Praczłowieka, który złożył siebie w ofierze, aby ze swych członków uczynić świat.
ofiara nowych płodów — sanskr. nawasasja, ofiara, w której obiatę przygotowuje się z nowalijek, ryżu czy pszenicy.
ofiara z konia — sanskr. aśwamedha, jeden z najbardziej rozbudowanych rytów ofiarnych, składanych zwykle przez władcę w celu podkreślenia swej najwyższej władzy. Zwierzęciem ofiarnym jest biały koń identyfikowany z okiem Praczłowieka - Pana Stworzeń. Ofiara ta przywraca oko Panu Stworzeń i przynosi spełnienie wszystkich pragnień.
Ogień — to bóg Agni. Personifikowany ogień, który pożerając obiaty staje się pośrednikiem między ludźmi i bogami i jest ustami bogów.
ogórek cienki — Cucumis vitilissimus.
okresy żywota — sanskr. aśrama. Całe życie ludzkie dzieli się na cztery okresy. Pierwszy to okres adepta Modlitwy (sanskr. brahmaćarja). Jest to czas nauki, w którym obowiązuje ścisły celibat i zdyscyplinowane, ascetyczne życie. Kończy się w dwudziestym czwartym foku życia. Potem rozpoczyna się czas gospodarza. Wtedy zakłada się rodzinę, składa ofiary, pomnaża dobytek i należy kultywować wszystko to, co się wiąże z aktywnym uczestnictwem w życiu społecznym. Wraz z przyjściem na świat wnuka rozpoczyna się następny okres, tzw. okres pustelnika (sanskr. wanagrastha). Teraz człowiek powinien przekazać dom i gospodarstwo sanowi, a sam lub z żoną oddalić się do pustelni. Tam składać należy ofiary i oddawać się dalszym studiom, powoli zrywając również i wewnętrzne więzy z życiem doczesnym. Wreszcie ostatni okres to okres wyrzeczenia (sanskr. samnajasa). W tedy nic już nie wiąże człowieka ze światem. Jest właściwie już wyzwolony, a pozostaje wśród śmiertelników, nawet wracając do społeczeństwa, już jedynie jako ten, kto potrafi wskazać drogę do wyzwolenia innym.
Om — patrz: sylaba Om.
Osoba — sanskr. iśwara, personifikowany Absolut, Bóg osobowy, z którym można wchodzić w bardziej «ludzkie» relacje.
palaśa — Butea frondosa lub Curcuma zedoaria.
pan lasu — sanskr. wanaspati, każde wielkie drzewo dające owoce pozornie bez kwiatów, traktowane również jako bóstwo. Np. drzewo figowe.
Pan Stworzeń — sanskr. Pradźapati. Epitet wielu, bogów. Szczególnie jednak wymienia się dziesięciu. Identyfikowany często z Praczłowiekiem i z Brahmą. Jest również personifikacją Absolutu, który składa siebie w ofierze, by wyłonić świat.
pana — patrz: karszapana.
Pasja — sanskr. radźas, drugi przymiot natury.
pasowanie — sanskr. mekhala lub mauńdźi-bandhana, element obrzędu inicjacyjnego polegający na przepasaniu adepta Modlitwy odpowiednim sznurem. Często wspomina się pasowanie jako znak całej inicjacji.
pastorał — sanskr. danda, dosł. «kij». Ponieważ ten kij spełnia funkcję rytualną w obrzędzie inicjacyjnym, zdecydowano się nazwać go pastorałem.
patalika — o roślinie tej brak bliższych informacji.
pathina — Silurus pelorius lub Boalis, rodzaj ryby-płaszczki.
pausza — patrz: miesiące.
pięciokrowie — sanskr. pańćagawja, pigułka zawierająca pięć produktów krowy: krowieniec, mocz, mleko, pot i sierść. Połknięcie jej zapewnia czystość rytualną.
pijal — Buchananią latifolia.
pilu — Careya arborea lub Salvadora persica.
plawa- prawdopodobnie rodzaj rybitwy.
płukanie ust — sanskr. aćamana, rytualne płukanie ust, najlepiej wodą z Gangesu. Należy to uczynić przed rozpoczęciem recytacji wedyjskiej, przed złożeniem przysięgi czy przed zwróceniem się do osób nadzwyczaj szacownych.
podwójnie urodzony — patrz: dwakroć urodzony.
pogrobowy związek — sanskr. nijoga, tzw. lewirat. Brat zmarłego bezdzietnie ma począć synów z wdową.
pokuta księżycowa — patrz: droga księżycowa.
pokuta Pana Stworzeń — sanskr. kryććhra Pradźapatja. Pokuta ta trwa dwanaście dni i polega na tym, że w ciągu trzech pierwszych dni je się tylko rano, w ciągu trzech następnych - wieczorem. Dalej w ciągu trzech dni żyje się wyłącznie z jałmużny, a w ciągu ostatnich pości się całkowicie.
pokuta umartwienia — sanskr. kryććhra santapana.
poprzednie narodziny — patrz: krąg wcieleń.
pora życia — sanskr. aśrama, patrz: okresy żywota.
posłuszeństwo — sanskr. śuśrusza. Jest to nie tylko słuchanie rozkazów, ale także nauk i pilne ich zapamiętywanie.
post księżycowy — patrz: droga księżycowa.
powstrzymanie oddechu — patrz dyscyplina.
półbóg — sanskr. Jaksza — istoty półboskie z otoczenia boga bogactw Kubery: Na ogół są uważane za przyjazne. Tym samym terminem, także przetłumaczono nazwę gana dewata odnoszącą się do grupy bogów pomocniczych z otoczenia ważniejszych bogów.
Prabyt — sanskr. prabhu, częsty epitet Brahmy.
Praczłowiek — sanskr. purusza, byt najwyższy, dusza wszechświata i jednocześnie pierwszy człowiek — Adam z tradycji judeo-chrześcijańskiej. Z jego samoofiary wyłonił się świat. Utożsamiany z Panem Stworzeń.
praojcowie — patrz: Manu.
pragnienie — patrz: Miłowanie.
Praptak — sanskr. suparna. Mityczny ptak często identyfikowany z Garudą, «wierzchowcem» boga Wisznu.
preceptor — sanskr. upadhjaja, nauczyciel uczący za pieniądze.
prijangu — Panicum italicum.
przodkowie — sanskr. pitarab, dosł. «ojcowie». Tu chodzi przede wszystkim o zmarłych przodków. Są ich dwie kategorie: bezpośredni przodkowie danej osoby w: prostej linii oraz protoplaści rodu ludzkiego w ogóle. By tych wszystkich przodków uhonorować, odprawia się ryt zaduszny i ofiarowuje gomółki zaduszne. Uważa się,-że przebywają w przestworzach lub na orbicie księżyca.
przymioty — sanskr. guna. Wg myśli indyjskiej u podstaw rzeczywistości postrzegalnej leży istnienie trzech przymiotów — atrybutów wielkiej Jaźni. Są to mianowicie: Istność (sanskr. sattwa), Pasja (sanskr. radźas) i Mrok (sanskr. tamas). Traktat o Zacności w siedmiu strofach (23-29) Lekcji XII definiuje je jasno i wyczerpująco. Tu dodać można, że wzajemne przenikanie tych przymiotów i ich proporcje pozwalają wartościować wszystko, co nas otacza. A poprzez połączenie tych przymiotów z trzema sferami czy celami żywota (sanskr. puruszartha) kategorie te mają bezpośredni wpływ na etykę. Patrz także: S. Radhakrishnan, Filozofia indyjska, t. I, str. 467-8.
pukkasa — jedna z niższych podkast.
punarnawa — Boerhavis procumbens.
radźiwa — rodzaj prążkowanej ryby.
radźdźudala — rodzaj dzikiej kury.
rohita — Cyprinus rohitaka, ryba prawdopodobnie przypominająca karmazyna.
różaniec — sanskr. dźapa. Jest to powtarzanie jakiejś formuły modlitewnej. Żeby nie stracić rachuby (liczba ma bowiem pierwszorzędne znaczenie) trzyma się w ręku paciorki nanizane na sznurek (zazwyczaj sto osiem paciorków) tzw. mala — dosł. «girlanda, naszyjnik». Przy czym najprawdopodobniej (wg E. Słuszkiewicza) kiedyś tłumacząc dźapamala pomylono właściwe dźapa z dźapaa oznaczającym pewien gatunek róży i stąd określenie różaniec.
Rudrowie — inne imię Marutów nadawane im często ze względu na ojcostwo Rudry, jednego z podrzędnych bogów okresu wedyjskiego. Bóg ten w późniejszym okresie zaczął być identyfikowany z Śiwą, bóstwem najprawdopodobniej niebramińskiego pochodzenia.
Rudy — sanskr. babhruna, epitet boga Agniego. Agni to jedno z głównych bóstw . panteonu wedyjskiego i pośrednik między ludźmi i bogami Jest ustami bogów — przyjmuje za nich i dla nich ofiary. Często występuje w parze z ubóstwionym napojem ofiarnym somą, który go syci.
ruru — bliżej nie określony rodzaj antylopy.
ryć — jeden z trzech rodzajów formuł modlitewnych zasadniczo należący do Rygwedy dosł. «wedy ryćów». Jest często wierszowany i zawsze recytowany głośno w odróżnieniu od jadźusu, który odmawia się szeptem i samanu, który się śpiewa.
Rygweda — najstarsza i najbardziej czczona z czterech samhit, tj. z czterech zbiorów hymnów wedyjskich. Składają się na nią formuły modlitewne zwane ryćami i przeznaczone do recytowania w czasie ofiary przez kapłana zwanego hotarem. Jest odpowiednikiem Starego Testamentu z tradycji judeo-chrześcijańskiej. Rygweda to jeden z najstarszych zabytków literackich indoeuropejskiej rodziny językowej (ok. r. 1500 p.n.e).
ryt domu łub domowy — sanskr. gryhja karman, wszystkie obrzędy, które się odprawia wokół domowego ogniska. W tym wypadku ogień paleniska domowego spełnia rolę ognia ofiarnego, a samo palenisko — rolę ołtarza.
ryt przerwania — sanskr. utsardźana, specjalny obrządek niezbędny do przerwania studiów.
ryt przodków — sanskr. pitrymedha, specjalne obiaty składane przodkom w ofierze.
ryt rozpoczęcia — sanskr. upakarman, specjalny obrządek niezbędny do rozpoczęcia studiów.
ryt trzech ogni — sanskr. wajtanika. Chodzi tu o ofiarę par excellence, której najbardziej powszechną formą rytualną jest rozniecenie trzech ogni ofiarnych.
ryt zaduszny — sanskr. śraddha, stała ceremonia ku czci zmarłych przodków polegająca na ofiarowywaniu im wody i gomółek ryżowych. Gdyby rytu tego nie odprawiano, to dusze przodków stałyby się upiorami i nigdy nie mogłyby wejść do świata przodków.
sahadewi — Sida cordifolia.
sakrament — sanskr. samskara.
Tradycja hinduska zna więcej sakramentów niż chrześcijańska. Oto
ważniejsze z nich:
garbhadhana
— poczęcie,
pumsawana
— spowodowanie narodzin chłopca,
simantonnajana
— rozdzielenie włosów matki (przedziałek),
dźatakarman
— narodziny,
namakarana
— nadanie imienia,
niszkramana
— pierwsze opuszczenie domu,
annapraśana
— podanie pierwszego ryżu,
ćudakarana
— postrzyżyny,
karnawedha
— przekłucie uszu,
widjarambha
— nauką alfabetu,
upanajana
— inicjacja,
wedarambha
— rozpoczęcie nauki Wedy,
keśanta
— pierwsze golenie,
samawartana
(snana) — powrót po ukończeniu nauki (ablucja),
wiwaha
— małżeństwo,
antjeszti
— kremacja.
Patrz także: J. Auboyer, Życie codzienne w dawnych Indiach, str. 145 i dalsze.
saman — jeden z trzech rodzajów formuł modlitewnych. Samany stanowią zbiór hymnów zwany Samawedą. Przeznaczony jest do śpiewania w czasie rytuału ofiarnego.
Samaweda — trzeci co do ważności zbiór hymnów wedyjskich przeznaczonych do śpiewania w czasie ofiary. Zawiera archaiczne notacje muzyczne tzw. gejagany. Znakomita większość tekstów tego zbioru pochodzi z Rygwedy.
sanskryt — klasyczny język indyjski występujący w dwóch zasadniczych postaciach: wedyjskiej i klasycznej. Jest indyjskim odpowiednikiem łaciny. Jako pierwszy na świecie został opracowany naukowo przez gramatyka Paniniego (ok. IV w. p.n.e.).
Saraswati — bogini mądrości identyfikowana z Mową, córka Brahmy, z którą ten w kazirodczymi stosunku począł wszystkie istoty. Siedzi na łabędziu symbolizującym rozsądek, trzyma książkę, różaniec i lutnię (sanskr. wina).
sardźaka — Terminalia tomentosa.
sariwa — Memidesmus indiens.
sasalka — dosł. «mająca łuskę». Rodzaj ryby.
sesja ofiarna — sanskr. sattra, wielka ofiara z somy, trwająca od trzynastu do stu dni. Oficjuje przy niej bardzo wielu kapłanów.
sfery i cele żywota — sanskr. puruszartha, dosł. «cel człowieka», lub sanskr. triwarga, dosł. «trójsfera». Istota ludzka funkcjonuje w trzech płaszczyznach: płaszczyźnie świadomości, uczucia i biologicznej. W tych wszystkich trzech płaszczyznach człowiek dąży do samorealizacji. W pierwszej i najważniejszej — Zwanej Zacnością (sanskr. dharma) — będzie to takie postępowanie, które daje nam poczucie bycia w porządku w stosunku do tego, co wiemy o otaczającym nas świecie. W drugiej — zwanej Miłowaniem (sanskr. kama) - będzie to doświadczenie radości płynącej ze spełnionych pragnień i uczuć, ale również w zgodzie z normami Zacności. W trzeciej wreszcie — zwanej Dobrobytem (sanskr. artha) — będzie to dbałość o zaspokojenie biologicznych potrzeb człowieka, a więc przede wszystkim dbałość o ziemię. Sferę Zacności z biegiem czasu zdominował rytuał, sferę Miłowania — erotyka, a sferę Dobrobytu — walka o ziemię, czyli polityka.
siły życia — sanskr. pranab. Najczęściej właśnie występują w liczbie mnogiej. Jest to odpowiednik vis vitalis tradycji europejskiej. Pierwotnie znaczyło «oddech», potem «duch i żywotność». Słowo to pochodzi od pierwiastką an «poruszać się» lub, szukając podobnego etymologicznie słowa, «być animowanym».
simhatunda — dosł. «lwiopyska», rodzaj ryby, Eupharbia Ligularis.
Słońce — sanskr. surja — bóstwo, personifikacja słońca.
soma — upajający napój wytłaczany z łodyg do dziś nie zidentyfikowanej rośliny (być może jest to Sacrostema yiminalis lub Asclepias acida). Miesza się go z masłem i mąką i po fermentacji ofiarowuje jako «wino mszalne» w obrządku ofiary wedyjskiej. Z upływem czasu napój ten personifikowany jako król Soma zaczęto identyfikować z księżycem.
stany — sanskr. warna, dosł. «kolor». Cztery grapy społeczne ukształtowane pierwotnie dzięki działaniu czterech wyróżników społecznych, a mianowicie: wiedzy, władzy, bogactwa i pracy. Bramini to inteligencja, z której rekrutowali się kapłani par excellence, kszatrjowie — rycerstwo, wajśjowie — kupcy i włościanie (zresztą na ogół sami nie parający się orką) i śudrowie — plebejusze, wyrobnicy i posługacze. Mit związany z powstaniem takiej organizacji społecznej, a mówiący o tym, że bramin narodził się z głowy Pana Stworzeń — Praczłowieka, kszatrja — z jego ramion, wajśja — z ud i śudra — ze stóp, wskazuje na koncepcję społeczeństwa jako organizmu o współzależnych członkach. Z biegiem czasu system ten uległ wielu zwyrodnieniom, jak np. zjawisko niedotykalności i pogarda dla najniższego stanu.
stróżowie świata — sanskr.
lokapalah.
Do tej grupy należą następujący bogowie:
Indra
— strzeże wschodu,
Agni
— południowego wschodu,
Jama
— południa,
Surja
— południowego zachodu,
Waruna
— zachodu,
Waju —
północnego zachodu,
Kubera
— północy
Soma =
Ćandra — północnego wschodu.
studia — sanskr. adhjajana, studia polegające przede wszystkim na pamięciowym opanowaniu tekstów wedyjskich, na ich recytacji i na medytowaniu nad ich znaczeniem.
surana — Amorphophallus campanalatus, patrz: aluka.
swajamgupta — Mucuna pruritus.
sylaba Om — właściwie Aum, bo pierwsza samogłoską jest dyftongiem. Trzy głoski tej sylaby symbolizują trzy wedy, trzy światy i w gruncie rzeczy każdą znaczącą «troistość». Sylaba ta jest tożsama z Brahmą - Panem Stworzeń, z Modlitwą z naszego tekstu i z Wedą.
szlachetny — sanskr. arja, honorificum używane wobec osób szczególnie szanowanych. Ze względu na semantyczne pokrewieństwo ze słowem szlachta, termin ten dobrze po polsku wyraża intencję zawartą w słowie arja.
śala — Vatica robusta.
śalmali — Salmalia malabarica lub Bombax heptaphyllum.
śami — Prospis spicigera lub Mimosa suma.
śatawari — Asparagus racemosus.
śelu — Cordia myxa.
śimśapa — Dalbergia sissoo.
śleszma — Cardiospermum Halicabum.
ślub, ślubowanie — sanskr. wrata. Chodzi tu o składanie najrozmaitszych ślubów czy uroczystych zobowiązań i przysiąg, jedną z nich oczywiście może być przysięga małżeńska. Kontekst pokaże, kiedy chodzi o zamążpójście czy ożenek.
śrawana — patrz: miesiące.
śrawana — nazwa różnorodnych roślin.
śriparni — Pistia stratiotes i inne.
śróddomie — sanskr. antahpura, wewnętrzna część domostwa, do której nie mają wstępu obcy.
śryngata — Trapa bispinosa.
śudra, śudrzyn — przedstawiciel czwartego stanu służebnego wobec trzech pierwszych, patrz: stany.
śukanasa — Colosantes Indica.
śwadanta — Astercantha longifolia.
świadomość siebie — sanskr. ahamkara, pojęcie indywidualności i samoświadomości. W filozofii Samkhji trzecie z ośmiu źródeł stworzenia, patrz: S. Radhakrishnan, Filozofia indyjska, t. II, str. 228.
tagar — Tabernaemontana coronaria.
tajemna nauka — sanskr. upaniszada. To sanskryckie słowo oznacza stan siedzenia blisko. Chodzi o to, że pewnego typu wiedzę ezoteryczną i trudną, wiedzę, która może być źle spożytkowana, przekazywać możną tylko wtedy, gdy jest spełniony warunek odpowiedniego przygotowania, a więc dostatecznego zbliżenia się do poziomu pojmowania samego mistrza. To właśnie oznacza owo siedzenie blisko.
tala — Barassus flabelliformis.
talisa — Corypha taliera.
tamala — Xanthochymus pictorius.
Tamiśra — rodzaj piekła.
tchnienie życia — patrz: siły życia.
tekst leśny — sanskr. aranjaka, część egzegetycznych pism wedyjskich, zwanych brahmanami, przeznaczona do studiowania w trzecim okresie żywota, tzw. okresie pustelniczym, kiedy człowiek porzucił już dom i zamieszkał w lesie.
tilak — znak na czole, zazwyczaj z czerwonego pudru lub pasty sandałowej, będący pierwotnie znakiem odwiedzenia świątyni. Jest tu pewna analogia do katolickiego żegnania się wodą święconą. Później często traktowany po prostu jako ozdoba.
tittibha — czajka lub brodziec.
Tradycja — sanskr. smryti, dosł, «pamięć». W odróżnieniu od Objawienia (sanskr. śruti) jest to cała ta spuścizna piśmiennictwa religijno-filozoficzno-społecznego, która już nie została «usłyszana» przez natchnionych wieszczów, ale jest niejako «rozpamiętywaniem» podstawowej schedy i tworzeniem wokół niej «ludzkiej» wykładni. Traktat o Zacności należy właśnie do tej kategorii.
trawa święta — patrz: kusa.
trawa węglowa — Andropogon muricatus.
treta — trzeci w kolejności wiek czterowiecza, patrz: wiek.
Trójweda, Trójna Wiedza — pojęcie oznaczające trzy wedy razem wzięte, a więc Wedę w ogóle, patrz: Weda.
Trójświat — cały świąt złożony z nieba, ziemi i świata podziemnego lub nieba, ziemi i przestworu pośredniego.
uććata — Arbus precatorius.
udumbara — Ficus glomerata.
upoważniona niewiasta — sanskr. nijukta, tj. kobieta upoważniona do poczęcia dziecka z bratem zmarłego męża, a więc w lewiracie. Ten sam termin stosowany jest również do mężczyzny.
usynowiona córka — sanskr. putrika, córka, którą ojciec w braku męskiego potomka postanawia traktować jak syna. Jej syn więc odprawiać będzie ryt zaduszny za dziadka po kądzieli, a nie po mieczu.
waća — Acorus colamus.
wadźrasnuhi — Euphorbis antiquorum.
wajśja — członek trzeciego stanu włościańsko-kupieckiego, patrz: stany.
Waruna — jeden z ważniejszych bogów wedyjskich, najbardziej może zbliżony, charakterem do Jehowy. Pan na wysokościach i sprawiedliwy sędzia widzący wszystkie uczynki dzięki swoim niezliczonym szpiegom. Jednym z jego atrybutów jest pętla, którą wiąże grzeszników. Choć należy do grupy Aditjów, to zachował również cechy demiurgiczne. Rządzi oceanem i zachodnią stroną świata.
Wasawowie — wszyscy bogowie dzielą się na trzy grupy: Wasawów — bogów «ziemskich», Rudrów — bogów «przestworu» i Aditjów — bogów «niebieskich». Zwykle wymienia się ośmiu Wasawów. Są oni zazwyczaj związani z Agnim, ale czasem i z Indrą.
Wasisztha — mityczny wieszcz, nadworny kapelan króla Sudasa Pajdźawany. Oskarżony o to, że jest demonem i że pożarł stu swych synów, przecząc temu zaklął się na własne życie.
Waszat sylaba — rodzaj wykrzyknika, którego używa się na zakończenie poszczególnych wersetów formuły modlitewnej. Ponieważ jeden werset od drugiego obdzielają często pewne czynności rytualne, ten wykrzyknik ma zapewnić właściwą kontynuację formuły modlitewnej. Spełnia więc rolę czegoś w rodzaju mistycznego «cdn.».
wąż atlas(owy) — sanskr. naga, pół boskie, pół demoniczne istoty o ludzkich twarzach zamieszkujące region podziemny tzw. Patalę. Ich władcy to Śesza, Wasuki i Takszaka. Uważa się, że podtrzymują ziemię. Nadto Śesza, na przykład, stanowi łoże, na którym spoczywa Wisznu. A Wasukiego bogowie i demony użyły jako sznura do obracania góry Meru, którą jak mątewką ubijano ocean, aby wydobyć z niego m.in. nektar nieśmiertelności.
Weda — pisane dużą literą i w liczbie pojedynczej oznacza całe Objawienie wedyjskie, a więc wszystkie trzy, a w okresie późniejszym wszystkie cztery wedy: Rygwedę, Jadźurwedę, Samawedę i Atharwawedę. Najstarsza jest Rygweda (ok. r. 1500 p.n.e.). Całość Objawienia uzyskała już kształt obecny gdzieś w czasach przedbuddyjskićh. Prawdopodobnie proces kształtowania się tych tekstów zakończył się ostatecznie gdzieś koło r. 600 p.n.e. Do wymienionych wyżej tekstów, tzw. samhit, dodać trzeba jeszcze teksty egzegetyczne, tzw. brahmany, wraz z aranjakami (tekstami leśnymi) i upaniszadami (tekstami tajemnymi). Weda jest mistycznym ekwiwalentem Absolutu nieprzejawionego. Natomiast Weda jako traji widja czy trójwiedzą oznacza Absolut przejawiający się.
wesołek — sanskr. widuszaka — stała postać dramatu sanskryckiego. Odpowiednik europejskiego arlekina. Prawdopodobnie postać ta funkcjonowała również w społeczeństwie poza teatrem.
Wezwany — sanskr. nijukta — w kontekście ofiary oznacza bramina, który został zaproszony do udziału w niej.
Wiara — sanskr. śraddha. W Rygwedzie zwracano się do niej jako do bogini i potem jest personifikowana jako córka Pana Stworzeń. Wiara wg myśli indyjskiej - już jako pojęcie jedynie - rozpala ogień ofiarny i przez Wiarę składa się obiatę. Nie należy mylić tego pojęcia z sanskryckim słowem śraddha «ryt zaduszny».
Wiatr — to personifikacja wiatru, bóg Waju.
widari — Hedysarum gangeticum.
widari mleczna — Batatus paniculata.
wiek — sanskr. juga. Są cztery takie wieki: kryta, treta, dwapara i kali. Razem czynią czterowiecze. Każdy następny jest gorszy od poprzedzającego pod każdym względem. W obecnym czterowieczu minęły już trzy wieki. Czwarty, ostatni i najgorszy, rozpoczął się o północy 17 lutego r. 3102 p.n.e. Pierwszy wiek trwał 1 728 000 lat, drugi 1 296 000 lat, trzeci 864 000 lat i ostatni będzie trwał 432 000 lat. Zmniejszająca się liczba lat w każdym z tych wieków odpowiada zmniejszającej się sile fizycznej i moralnej człowieka. Jednym słowem jest to wizja starzejącego się świata.
Wielka Jaźń — sanskr. mahat atman. Zgodnie z filozofią Samkhji to intelekt (sanskr. buddhi), druga z dwudziestu trzech zasad powstających z Natury (sanskr. prakryti).
Wielki (pierwiastek) — sanskr. mahat. «Mahat, czyli Wielkie, przyczyna całego, wszechświata, jest pierwszym wytworem ewolucji prakryti [Natury lub pramaterii - M.K.B].» S. Radhakrishnan, Filozofia indyjska, t. II, str. 227.
wielkie ofiary — sanskr. mahajadźńa, patrz: Traktat o Zacności III. 69-71.
wieszczowie — sanskr. ryszi, mityczne: postacie natchnionych piewców hymnów wedyjskich. «Usłyszeli» lub «ujrzeli» je oni i przekazali pozostałym ludziom. Mistyczna etymologia tego słowa wiążąca je z pierwiastkiem słownym dryś «widzieć» uzasadnia ich wizjonerstwo. Manu Wylicza ich wszystkich.
Wiradź — dosłownie: «rządzący daleko i szeroko, wspaniały, znakomity». Pierworodny potomek Brahmy, który rozdzieliwszy się na męską i żeńską połowę spłodził moc męską o tym samym imieniu. Wiradź stał się ojcem Manu, Syna Samoistnego. Rygweda (X.90.5) natomiast czyni go córką, a zarazem i matką Praczłowieka.
Wiśwamitra — wieszcz wedyjski, syn Gadhiego i nadworny kapelan wielu różnych raczej legendarnych królów. Dzięki medytacjom i ascezie został uznany na bramina, choć był kszatrją. Znana jest jego wrogość wobec innego wieszcza wedyjskiego – Wasiszthy.
Wita — zubożały birbant i światowiec. Zarabia na życie nauczaniem różnych sztuk. Zwykle żonaty. Jest nieodzowną postacią półświatka i jedną ze standardowych postaci w dramatach.
Wiwaswąt — personifikacja wschodzącego słońca. Należy do grupy Aditjów. Uważa się go też za rodzica praojca Manu i boga Jamy. Jest posłem boga Agniego.
Wody — sanskr. apas. Są personifikowane jako matki, młode żony i boginie, które rozdają łaski i przybywają, by wziąć udział w ofierze. W porządku kosmogonicznym wyłonione z Absolutu stają się łonem, w którym dojrzewa Złote Jajo, stanowiące pierwszy etap wyłaniania się rzeczywistości postrzegalnej.
wspólną gomółkę [mający] — sanskr. sapinda. Ten termin występuje jako określenie stopnia pokrewieństwa. Obowiązek składania w ofierze gomółek zadusznych dotyczy sześciu pokoleń lub czasem tylko trzech, patrz także: gomółka.
współżona — sanskr. sapatni, tyle co rywalka. Jest to termin określający wzajem siebie żony jednego męża.
Wszelcy bogowie — sanskr. Wiśwedewah, wszyscy ci bogowie, których w rytuale nie wymieniono osobno i z imienia. Składa im się ofiary po to, by żadnego boga przypadkiem nie pominąć.
wyrzutek — sanskr. patita, dosł. «upadły» czy «odpadnięty», ktoś, kto na skutek nieprzestrzegania norm stanowych i kastowych — czy ogólniej norm Zacności — został wyrzucony z kasty i stanu.
wyświęcony — sanskr. dikszita, bramin, który dzięki specjalnym praktykom ascetycznym został rytualnie oczyszczony i przygotowany do udziału w odprawianiu ofiary.
Wyzwolenie — sanskr. moksza, pierwotnie ukoronowanie odpowiedniego życia i działania w trzech sferach ludzkiej egzystencji, tj. w sferze Zacności, Miłowania i Dobrobytu. Potem czwarta sfera często nieomal wykluczająca sferę Miłowania i Dobrobytu. Jest to stan całkowitego niezaangażowania w rzeczywistość. Stan takiej wolności można już osiągnąć za życia. Częściej jednak chodzi o wyrwanie się z kręgu wcieleń, na który skazuje człowieka nieodpowiednie działanie, tj. działanie «z lgnięciem» do jego owoców, tak aby śmierć kończąca to nasze życie była, ostatnią, patrz krąg wcieleń.
Zacność — sanskr. dharma, pojęcie absolutnie kluczowe dla całej kultury indyjskiej. Oznacza ono postępowanie w zgodzie z tym, co wiemy o rzeczywistości Oznacza ono również tę wiedzę oraz zespół norm z niej wynikających. Źródłem wiedzy o Zacności jest Weda, Tradycja i zgodną opinia przynajmniej pięciu uczonych i zacnych braminów, a w ostateczności opinia nawet jednego takiego bramina.
zadośćuczynienie — sanskr. prajaśćitta, zespół praktyk pokutnych mających zadośćuczynić za wykroczenia przeciw Zacności.
zaduszny ryt (zaduszne ofiary) — patrz: ryt zaduszny.
zaproszony — patrz: wezwany.
ziele Brahmy — sanskr. brahmasuwarćala, Helianthus lub Clerdendrum siphonatus.
Złote Jajo (Złote Ziarno) — sanskr. hiranjagarbha, potem także Jajo Brahmana (sanskr. brahmanda), pierwsze upostaciowanie się Absolutu, w Rygwedzie identyfikowane ze słońcem.
Znawca pola — sanskr. kszetradźńa przenośnie «znający ciało». Chodzi o duszę reprezentującą świadomość w cielesnej powłoce.
żywioły — sanskr. bhuta.
Jest pięć podstawowych żywiołów:
ziemia
— sanskr. prythwi,
woda
— sanskr. dźala,
powietrze
— sanskr. waju,
ogień
— sanskr. agni,
przestwór
— sanskr. akaśa.
Czyli pięć pierwotnych form materii. Każde zjawisko materialne, kiedy kończy swój byt, rozpada się na te pięć żywiołów. Nazywa się to «pójściem w pięciość» (sanskr. pańćatwam gamanam). Z kolei żywioły są wchłaniane przez Absolut pod koniec eonu, w czasie tzw. unicestwienia (sanskr. pralaja).