Manusmryti czyli Traktat o Zacności Manu Swajambhuwa

MANU SWAJAMBHUWA

MANUSMRYTI
CZYLI TRAKTAT O ZACNOŚCI

PRZEŁOŻYŁ Z ORYGINAŁU SANSKRYCKIEGO,
PRZEDMOWĄ I SŁOWNICZKIEM OPATRZYŁ

MARIA KRZYSZTOF BYRSKI





PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY

WARSZAWA 1985


Tytuł oryginału «MANUSMRYTI»


© Copyright for the Polish edition
by Państwowy Instytut Wydawniczy,

Warszawa 1985

ISBN 83-06-00997-5


Wersja zdigitalizowana nie posiada „Wstępu” oraz „Przypisów”. Jest to więc wersja demonstracyjna udostępniona w celu zachęcenia czytelnika do zapoznania się z pełną wersją utworu.


digitalised by cranky





PRZEDMOWA


Przeżycie życia tak, by człowiek miał poczucie, że jest w porządku wobec tego wszystkiego, co wiadomo o otaczającej łudzi rzeczywistości, wymaga precyzyjnego określenia metod postępowania — by wiadomo było, czego się trzymać. I to zarówno w normalnych czasach, jak i w okresach wyjątkowych: Temu celowi służy tekst, którego wpływu na rzeczywistość społeczną w Indiach tak dawniej jak i dziś niepodobna przecenić. Chodzi o słynne Manusmryti lub inaczej Manawadharmaśastrę, co się tłumaczy Traktat o Zacności pochodzący od Manu. Zgodnie bowiem z tradycją indyjską autorem dzieła był mityczny praojciec ludzkości Manu, uważany też za jednego ze starożytnych wieszczów, który wystąpił również w roli indyjskiego Prometeusza dostarczając ludziom ogień. Manu królował ludziom w wieku kryta i od samego Boga otrzymał prawa i reguły, które miały ich odtąd obowiązywać. Tradycja utrzymuje, że Manu, czasem zresztą identyfikowany z samym Panem Stworzeń, ułożył Traktat o Zacności pierwotnie w stu tysiącach dwuwierszy. Potem stopniowo redukowano rozmiary tego tekstu, aż wreszcie otrzymano obecny tekst liczący dwa tysiące sześćset dziewięćdziesiąt cztery dwuwiersze. Oczywiście mamy tu do czynienia na wpół z mitem i na wpół z legendą, mającą podkreślić ciężar gatunkowy dzieła. Kto naprawdę jest jego autorem, powiedzieć dziś niepodobna. Niektórzy uczeni ubiegłego stulecia, tacy jak Georg Buhler czy Max Muller, byli zdania, że obecny tekst jest przeróbką wcześniejszego, zaginionego tekstu należącego do wedyjskiej szkoły Manawów. Późniejsze badania jednak nie potwierdziły tej teorii. Okazało się bowiem, że inne zachowane teksty tej szkoły zawierają doktrynę różniącą się w wielu ważnych szczegółach. Natomiast zgodnie ze świadectwem Mahabharaty można przyjąć, że kiedyś istniały dwa różne dzieła, jedno przypisywane Manu Swajambhuwie, a drugie Manu Praćetasowi. Pierwsze poświęcone było Zacności, drugie — Dobrobytowi lub, ściślej mówiąc, Zacności królów. Według opinii najlepszego znawcy przedmiotu Panduranga Vamana Kanego obecny tekst Traktatu o Zacności powstał zapewne w rezultacie zabiegów kompilacyjnych być może właśnie wieszcza Bhrygu, któremu, według Traktatu sam Manu przekazał wiedzę o Zacności. Zabiegi te oczywiście nie objęły całości materiału zawartego w obu wcześniejszych dziełach, a czasami kompilator mógł włączyć dodatkowy materiał nie znajdujący się we wspomnianych dziełach.

Posiadany przez nas tekst podzielony jest na dwanaście lekcji i zawiera w oryginale sanskryckim, jakeśmy to już wspomnieli, prawie dwa tysiące siedemset dwuwierszy, zwanych ślokami. Aluzje w Traktacie świadczą o dobrej znajomości wcześniejszych tekstów, takich jak cztery wedy, tzw. teksty leśne Objawienia wedyjskiego, czyli aranjaki, dzieła pomocnicze do wed zwane wedangami, różnego rodzaju teksty dotyczące Zacności, opowieści wedyjskie zwane akhjanami epopeje — tj. Mahabharatę i Ramajanę, piśmiennictwo encyklopedyczne zwane puranami, dodatkowe hymny wedyjskie zwane khila, upaniszady, a także heterodoksyjne pisma buddystów i dźajnów. Nadto Traktat o Zacności zdradza intymną znajomość jogi. Wszystko to dowodnie świadczy o tym, że jest on ukoronowaniem długiego procesu formowania się prawideł i reguł zacnego postępowania. Przypisanie autorstwa tekstu praojcu Manu, synowi Samoistnego, wyrażą pogląd, że to, co Traktat zawiera, jest w gruncie rzeczy wykładem reguł wynikających z przyrodzonych praw natury. Osoba ludzkiego autora tekstu stanowi więc tu całkowicie marginalny problem — oczywiście z punktu widzenia tradycji indyjskiej. My natomiast musimy zadowolić się bardzo przybliżoną i hipotetyczną datą powstania utworu — o czym za chwilę — oraz informacją, że rzeczywisty autor był raczej kodyfikatorem i kompilatorem, że uporządkował i ujednolicił obowiązujące już wcześniej ustalenia, przepisy, reguły i zalecenia.

Wracając do problemu datowania tekstu, wystarczy powiedzieć — idąc raz jeszcze za P.V. Kanem — że wzmianki dotyczące ludów ościennych (patrz X. 44-45) wskazują na to, iż tekst Traktatu o Zacności nie mógł, przynajmniej w obecnej formie, powstać wcześniej niż ok. r. 200 p.n.e. Dolną granicę natomiast wyznaczają cytaty zeń u późniejszych autorów. Ta uwaga dotyczy autorów piszących po r. 200 n.e. Wszyscy oni bowiem traktują dzieło Manu jako najbardziej autorytatywne. Należy także założyć, że jeśli jakieś uzupełnienia miały miejsce w ogóle, to musiały one znaleźć się w tekście przed upływem III w.n.e. Niektórzy uczeni indyjscy, jak np, K.P. Jayaswal (Manu and Yajńavalkya Kalkutąa1930), próbują datować powstanie naszego tekstu w okolicach r. 150 p.n.e. Przytoczone przez nich argumenty nie zyskały jednak szerszego uznania.

Specyficzną cechą klasycznej indyjskiej metody naukowej jest komentowanie dzieł uznanych za doskonałe. Zdawać by się mogło, że przy dość czołobitnym stosunku komentatora do komentowanego dzieła trudno o prawdziwy rozwój nauki. Praktykowano jednak dość często wierność raczej duchowi komentowanego tekstu niż jego literze, stąd niejednokrotnie komentarze, bywały nadzwyczaj twórcze i stanowiły kamienie milowe w rozwoju danej dyscypliny. Z dziewięciu zachowanych komentarzy do Traktatu o Zacności, tj. komefttarza Medhatithiego, Sarwadźńanarajany, Kulluki, Raghawanandy, Nandany, Ramaćandry, Manirama, Gowindaradźy i Bharućego, bezsprzecznie najstarszy, najobszerniejszy i najważniejszy jest pierwszy. Na drugim miejscu wymienić można komentarz Kulluki. Pozostałe nie odznaczają się specjalną oryginalnością. Medhatithi był Kaszmirczykiem i żył w latach 825-900 n.e. Komentarz zdradza jego szerokie wykształcenie i skłonność do argumentacji w kategoriach szkoły filozoficznej zwanej purwamimamsą. W pracy nad .przekładem polskim Traktatu korzystaliśmy właśnie z tego komentarza. Kulluka natomiast był Bengalczykiem, żył prawdopodobnie na przełomie XII i XIII w. n.e., a swój komentarz napisał około roku 1250. Unikał w nim zbędnych dyskusji. Cytował natomiast i omawiał wiele różnych lekcji komentowanego tekstu.

Po raz pierwszy Manusmryti w oryginale sansktyckim opublikowano z manuskryptów w r. 1813 w Kalkucie. Tymczasem prawie dwadzieścia lat wcześniej, w r. 1794, wydano również w Kalkucie angielskie tłumaczenie Williama Jonesa. W r. 1866 ukazało się w serii «The Sacred Books of the East» tłumaczenie Georga Buhlera, a w 1884 tłumaczenie Arthura C. Burnella. Mnożą się też wydania tekstu oryginalnego. W r. 1830 ukazuje się w Paryżu wydanie krytyczne A. Deslongchampsa, a w 1887 w Londynie również krytyczne wydanie J. Jolly’ego. Wymienić tu wszystkich późniejszych wydań i tłumaczeń niepodobna. Warto jednak uzmysłowić sobie powody tak żywego zainteresowania tym tekstem szczególnie wśród Anglików. Otóż, organizując własną administrację i własne sądownictwo w Indiach, Anglicy bardzo szybko zdali sobie sprawę z tego, że tylko nieznaczna część sądzonych spraw ma charakter konfliktów uniwersalnych, wobec których stosować można przepisy europejskiego prawa. Większość konfliktów miała charakter tak specyficznie indyjski, że było absolutnie nieodzowne posługiwanie się miejscowymi kodeksami. Manusmryti doskonale spełniało rolę takiego kodeksu, nie tylko jeśli chodzi o zawartość merytoryczną (np. skomplikowane indyjskie prawo dziedziczenia), lecz także ze względu na niezaprzeczalny ogólnohinduski (tj. nie obejmujący wyznawców innych religii) autorytet. Piszący te słowa przed przystąpieniem do tłumaczenia zadawał tradycyjnym uczonym — panditom — w różnych miejscach Indii pytanie, który z tekstów dotyczących norm Zacności należy uznać za najbardziej miarodajny i reprezentatywny. Odpowiedź nieodmiennie brzmiała: Manusmryti.

Tłumaczenia na język polski dokonano na podstawie tekstu, który wydał w Kalkucie w r. 1932 Ganganatha Jha i opublikował w dwóch tomach wraz z komentarzem Medhatithiego w serii «Bibliotheca Indica». Bardzo użyteczne także okazało się tłumaczenie angielskie, tak tekstu zasadniczego, jak i komentarza, dokonane przez edytora oryginału sanskryckiego i opublikowane w pięciu tomach w Kalkucie przez tamtejszy uniwersytet w latach 1920-26. Niestety wielotomowa edycja Bharatiya Vidya Bhavan z Bombaju, publikowana od r. 1972 i zawierająca aż dziewięć komentarzy, jest jeszcze niekompletna, a w dodatku pierwsze trzy tomy trafiły do rąk autora niniejszego przekładu, gdy praca nad przekładem była już na ukończeniu. Niemniej idąc za tym wydaniem uzupełniono brakujące u Ganganathy Jhy w Lekcji trzeciej strofy od 57 do 66, choć brak do nich komentarza Medhatithiego. Najwyraźniej dlatego wcześniejszy wydawca ich nie uwzględnił. Podobnie też wprowadzono zmiany w Lekcji piątej, uzupełniając ją o jedną strofę — 61. Nadto konsultowano również wspomniany wyżej przekład Burnella oraz rosyjski przekład S. D. Elmanowicza opublikowany w wersji poprawionej przez G. F. Iljina w Moskwie w r. 1960. Niestety nie udało się zdobyć wspomnianego także już wyżej tłumaczenia Buhlera. Natomiast bezcennym źródłem informacji i analiz związanych z tekstem Manusmryti jest część pierwsza pierwszego tomu wydanego powtórnie w Punie w r. 1968 pomnikowego dzieła P. V. Kanego pt. History of Dharmaśastra. Tam też Kane surowo i słusznie krytykuje uczonych europejskich, takich jak Buhler czy E. W. Hopkins, za europocentryzm. W naukowej literaturze polskiej mamy tylko jedno opracowanie, ale za to na najwyższym poziomie. Długi, czterdziestostronicowy esej Eugeniusza Słuszkiewicza zatytułowany Społeczna funkcja Manawadharmaśastry i opublikowany w trzecim numerze «Euhemera» z r. 1962, . jest świetnie udokumentowanym opracowaniem uwypuklającym ważne społeczne aspekty doktryny Manu. Ponadto zawiera on reprodukcje interpretowanych fragmentów tekstu drukowanych oryginalną czcionką pisma dewanagari. E. Słuszkiewicz podaje także dość reprezentatywną bibliografię.

Przyjęta konwencją niniejszego przekładu zmuszała niejednokrotnie do niestandardowych rozwiązań i interpretacji. Chodzi przede wszystkim o metryczną formę wypowiedzi. Traktat, jak już wspomniano, napisany jest wierszem zwanym śloką — rytmicznym, lecz nie rymowanym. Układ sylab w tym wierszu liczącym ich trzydzieści dwie (osiem w każdej stopie, tj. ćwiartce) wygląda tak, że piąta powinna zawierać krótką samogłoskę, szósta — długą i siódma na zmianę raz krótką, raz długą. Dodać trzeba, że długa samogłoska jest zawsze akcentowana. Pozostałe są dowolne. W przekładzie polskim ze zrozumiałych względów nie próbowano oddać cech rytmiki sanskryckiej. Konsekwentnie stosowano jednak ośmiozgłoskowiec polski, który dobrze oddaje charakter śloki. Nie zawsze jednak udało się utrzymać cezurę po czwartej sylabie, co powoduje czasem pewną arytmię, choć chyba stanowiącą na ogół pożądane urozmaicenie. W przekładzie użyto tej formy, ponieważ w tradycji indyjskiej tekst przekazywano ustnie i przechowywano w pamięci, cytując przy nadarzającej się okazji odpowiednie kuplety. Tak zapamiętanie, jak i cytowanie jest łatwiejsze przy tekście rytmicznym. Cytowana formuła brzmi ponadto znacznie bardziej dobitnie i przekonująco. Ubranie w formę metryczną tego typu tekstu wymagało już w oryginale uzupełniania liczby sylab różnymi spójnikami, partykułami czy wykrzyknikami. To nadaje tekstowi temu dość szczególne piętno. W przekładzie stosujemy podobną konwencję. Drugim założeniem było sprowadzenie do minimum liczby wyrazów nie tłumaczonych. Na ogół starano się wprowadzać stałe odpowiedniki wyrazów, których dotychczas raczej nie tłumaczono: np. dharma — «Zacność», brahman — «Modlitwa» (w znaczeniu Absolutu, natomiast tam gdzie oznacza boga personifikowanego — «Brahma»). Wszystkie one znalazły się w Słowniczku, gdzie prócz objaśnienia podano ich sanskryckie brzmienie. Nie zawsze jednak obyło się bez omówienia, co czasami powodowało konieczność dodania wiersza lub dwóch. Zresztą często nie udawało się w trzydziestu dwóch sylabach polskiego wiersza oddać treści trzydziestu dwóch sylab sanskryckich. Na ogół trzeba było dodać osiem lub szesnaście, a czasem podwoić tę liczbę. Tylko raz czy dwa razy polska wersja okazała się zwięźlejsza i wystarczyły dwadzieścia cztery sylaby.

Pozostaje do omówienia jeszcze jeden problem sygnalizowany przez G. F: Iljina, wydawcę przekładu rosyjskiego. Otóż, cały tekst sanskrycki został napisany w trybie optatywnym, który po polsku dobrze oddaje partykuła «oby». Dla uniknięcia monotonii w tekście użyto, na przemian «oby», «niech» i «niechaj». Różnice te nie oznaczają różnicy w oryginale sanskryckim. Uwaga ta jest ważna dlatego, że Traktat nie ma charakteru nakazu, lecz postulatu. Określa on stan pożądany, jak gdyby zdawano sobie sprawę z tego, jak daleko praktyka odbiega od ideału. I jeszcze jedno. Charakterystyczną cechą naukowego stylu sanskryckiego jest stosowanie czasownika w trzeciej osobie liczby pojedynczej z pominięciem podmiotu lub z jednym podmiotem dla kilku czy kilkunastu zdań. W naszym przekładzie używano w tym wypadku czasem stylu bezosobowego («należy», «trzeba» itp.) albo stosowano drugą osobę liczby pojedynczej, podobnie jak np. w starych książkach kucharskich—«weźmij kopę jaj... ». W sanskrycie powiedziano by w tym wypadku — «oby wziął kopę jaj...». Niekiedy też uzupełniano brak podmiotu w zależności od kontekstu, najczęściej słowami takimi jak: «człowiek», «król» czy «bramin».

Ostateczny rezultat tych wszystkich zabiegów oddajemy do rąk czytelnika, wyrażając, nadzieję, że pierwsza, na pewno daleka od doskonałości, próba przyswojenia w całości tego tekstu polszczyźnie nie zniechęci go jednak do klasycznej kultury Indii.

Na zakończenie pragniemy jeszcze dodać słów kilka o sposobie czytania tekstu. Otóż, numeracja strof — jak już wiemy nierównej długości, odpowiada numeracji dwuwierszy oryginału. Cytując wystarczy podać numer lekcji i numer strofy — jest to oznaczenie stosowane uniwersalnie przez indologów. W samym tekście czytelnik nie znajdzie odsyłaczy do przypisów, bo naszym zdaniem nawet odsyłacz przeszkadza w płynnym czytaniu tekstu. Niemniej każde miejsce wymagające komentarza zostało komentarzem takim opatrzone. Wystarczy zajrzeć do przypisów do odpowiedniej lekcji i odpowiedniej strofy. Z przypisów tych jednak wyłączono wszystkie te informacje, które się odnoszą do wielu miejsc w tekście jednocześnie i są związane z określonymi wyrazami czy imionami własnymi. Informacje takie znajdzie czytelnik w Słowniczku. Przy zapisie słów sanskryckich, częstych w przypisach i Słowniczku, choć nielicznych w samym tekście, zastosowano transkrypcję spolszczoną zaproponowaną ostatnio przez zespół indologów Uniwersytetu Warszawskiego. Ważniejsze cechy tej transkrypcji to zmiękczanie spółgłosek nawet przed samogłoskami za pomocą przecinka, a nie litery i, oddawanie r samogłoskowego przez ry i pominięcie znaków diakrytycznych oznaczających długość samogłosek oraz cerebralizację spółgłosek. Dodać trzeba, że w czasie lektury czytelnik zapewne zwróci uwagę na niektóre wyrazy polskie zapisane dużą literą, np. Zacność, Niecność, Modlitwa itp. Zapis taki wprowadzono w nielicznych wypadkach, pragnąc podkreślić znacznie rozszerzony zakres znaczeniowy wyrazu oraz jego szczególną, niejako techniczną, konotację.

Kończąc te uwagi chciałbym wyrazić wdzięczność tym, wszystkim, którzy walnie przyczynili się do powstania polskiego przekładu Traktatu Manowego. A więc najpierw mojej Żonie, która musiała często obywać się bez mego udziału w sprawach domu. Dalej mojej Matce i Ojcu za pierwszą korektę przekładu. Memu przyjacielowi Andrzejowi Ługowskiemu, znakomitemu znawcy i nauczycielowi sanskrytu, który przełożył wszystkie teksty wedyjskie cytowane w przypisach. Pani Teresie Lechowskiej zaś za cierpliwą opiekę redakcyjną i ostatnią korektę, która w niejednym wypadku pomogła mi nadać lepszy i bardziej precyzyjny kształt tłumaczeniu. Wreszcie chciałbym wspomnieć moich synów, Łukasza i Mateusza, którzy pytając od czasu do czasu: «ile jeszcze zadał ci pan Manu lekcji do odrobienia i kiedy je wreszcie odrobisz?», sprawili, że w końcu udało się odrobić wszystkie lekcje pana Manu — mam nadzieję przynajmniej na trójkę.


TŁUMACZ





LEKCJA PIERWSZA


Gdy w skupieniu Manu siedział,
Wieszczowie się doń zbliżyli
I uczciwszy go najgodniej
W te się słowa odezwali: [1]

Godzi ci się, o czcigodny,
Po kolei i dokładnie
O Zacności opowiedzieć
Wszystkich stanów i tych, którzy
Poza nimi się zrodzili. [2]

Boś ty, panie, jeden poznał
Ten porządek samoistny,
Cały, myślą nieobjęty,
Niezmierzony oraz jego
Sens, istotę i działanie. [3]

Jakoż on niezmiernie świetny
Tak przez wieszczów duszą wielkich
Zagadnięty, czcząc ich wszystkich,
W te się do nich ozwał słowa: [4]

Posłuchajcie, oto wszędy
To wszystko było ciemnością,
Niezgłębione i cech zbyte,
Nieobjęte, nie poznane,
Jakby we śnie pogrążone. [5]

Tedy Pan Nieprzejawiony
Stał się ciemność rozpraszając
I objawił mocarz twórczy
To, co wokół, poczynając
Od żywiołów podstawowych. [6]

Kto dla zmysłów niepojęty,
Nieuchwytny, nieprzejawion,
W kim się kryją wszystkie byty,
Kto przekracza wyobraźnię,
Ten sam właśnie się objawił. [7]

On stworzenia z ciała swego
Pragnąc wydać różnorodne,
Pomyślawszy, wody stworzył
I nasienie swe w nich zawarł, [8]

Co się złotym jajem stało
Blaskiem słońcu dorównując.
W nim to Brahma sam się zrodził,
Światów wszelkich boski Pradziad. [9]

Wód tych imię jest — «Istotne»,
Bo te wody, czyli «nara»,
To Istoty są synowie,
Pierwszym dla niej były domem,
Więc dlatego zowią oną
Wód mieszkańcem, Narajanem. [10]

Oto ta przyczyna sprawcza
Wieczna i nieobjawiona,
Jej naturą byt i niebyt.
Z niej Praczłowiek się narodził,
Świat go jako Brahmę sławi. [11]

W tamtym jaju Pan Czcigodny
Spędził cały rok okrągły
I sam mocą własnej myśli
Jajo owo przepołowił. [12]

Z tych dwóch części potem stworzył
Niebo, Ziemię i ten przestwór,
Który trwa pomiędzy nimi.
Dalej świata strony cztery
I wieczysty wód przybytek. [13]

Z siebie zaś On myśl wyłonił,
Co jest bytem i niebytem.
Z myśli znów świadomość siebie—
Tę osobę, co postrzega. [14]

Zatem wielką Jaźń i wszystko
Z trzech przymiotów zbudowane.
Potem zmysłów pięć kolejno,
Co wrażenia odbierają. [15]

Wreszcie szóstki tej drobiny
O energii niezmierzonej
Z cząsteczkami jaźni własnej
Wiążąc, życie dał stworzeniom. [16]

A ponieważ te cząsteczki
Kształtu jego się wspierają
Na tej szóstce, więc też ciałem
Zowią mądrzy ten kształt jego. [17]

Dalej żywioły z dziełami
Powstają i wiecznotrwała
Myśl, co z owych drobin
Wszystkie te stworzenia tworzy. [18]

A za sprawą cząstek kształtu
Tych praludzkich zasad siedmiu
O energii przeogromnej
Niezmienne się zmiennym staje. [19]

Ich to cechy od tych pierwszych
Te następne znów dziedziczą.
A zaś cech tych określenie
Od pozycji ich zależy. [20]

Na początku tedy Brahma
Wszystkim różne dał imiona
I działanie różne przydał
Oraz miejsca w zgodzie z Wedą. [21]

Ten sam Prabyt wydał zastęp
Bogów, stworzeń i gromadę
Zwiewną starszych bogów także,
Których duszą jest działanie,
I ofiarę wieczną stworzył. [22]

Dla ofiary tej spełnienia
Z Ognia, z Wiatru, z kręgu Słońca
On utoczył trójną, wieczną
Tę Modlitwę, której cechą
Ryć i jadźus oraz saman. [23]

Potem stworzył czas i czasu
Podzielenie, i planety,
Gwiazdozbiory, rzeki, morza,
Ziemię równą i pogórza. [24]

Pragnąc stworzyć te istoty,
Uczynił wszystko stworzenie,
Gniew w nim zawarł i ascezę,
Mowę, rozkosz, Miłowanie. [25]

Dla oceny czynów Zacność
On oddzielił od Niecności
I stworzeniom wszystkim przydał
Takie pary przeciwności
Jako szczęście i cierpienie. [26]

Z cząstek zmiennych tych żywiołów
Półdziesiątka tu wspomnianych
Świat powstaje krok za krokiem. [27]

Kogo stworzył ku jakiemu
Dziełu Prabyt na początku,
Ten się potem odradzając
Sam to dzieło za swe bierze. [28]

Śmiercionośność, nieszkodliwość,
Okrucieństwo i łagodność,
Zacność, Niecność, fałsz i prawda,
Które spośród nich, świat tworząc,
Brahma komu poprzydzielał,
Te weń same potem wchodzą. [29]

Jako pory roku same
W czas swojego przesilenia
W znaki swe się oblekają,
Tak stworzenia w dzieła swoje. [30]

A dla światów pomnażania
Stworzył Brahma z ust — bramina,
Z ramion kszatrję, a z ud wajśję,
Zaś ze swoich stóp — śudrzyna. [31]

Potem rozdarł własne ciało
Na dwie części, w jednej mężem,
W drugiej żoną stał się Prabyt,
Wtedy on w niej począł Wiradź. [32]

Wiedzcie tedy, o najlepsi
Wśród braminów, że ten, kogo
Znów Praczłowiek Wiradź począł,
To ja jestem, wszechstworzyciel! [33]

U zarania pragnąc życie
Dać stworzeniom, sam ascezę
Podjął srogą i powołał
Do istnienia tych dziesięciu
Panów stworzeń, wieszczów wielkich. [34]

Więc Marićę i Atriego,
Angirasa, Pulastiego,
Pulachę i wieszcza Kratu,
Praćetasa i Wasiszthę,
Także Bhrygu i Naradę. [35]

Ci potężni znów Praojców
Siedmiu wtedy postwarzali,
Dalej bogów, ich siedziby
Oraz innych wielkich wieszczów
O świetności niezmierzonej. [36]

I półbogów, złe demony,
Diabły, nimfy i geniusze,
Demiurgów, węże-atlasy,
Inne węże i praptaki,
I gromady przodków różne, [37]

Błyskawice, grady, chmury,
Zorze, tęcze, meteory,
Straszne grzmoty i komety
Oraz gwiazdy różnorodne. [38]

I centaury, małpy, ryby,
Różne ptaki i bydlęta,
I jelenie, drapieżniki
O podwójnych rzędach zębów. [39]

Pierwotniaki i robaki,
Wszy, szarańcze, muchy, pluskwy
I owady wszelkie oraz
Różne stwory nieruchome. [40]

W ten to sposób z mojej woli
Wielkoduszni owi wszystko
Zgodnie z tym jak działać miało,
Przez ascezę potworzyli. [41]

Co za dzieło, jakich istot —
Wszystko to tu opisano.
Teraz powiem po kolei,
Jak się one na świat rodzą. [42]

Bydło, jeleń, drapieżniki
O podwójnych rzędach zębów.
Złe demony, diabły, człowiek
W łonie matki są poczęte. [43]

Z jaja rodzą się ptakowie,
Węże, smoki, ryby, żółwie.
Część na lądzie, a część w wodzie. [44]

Z potu rodzą się owady,
Wszy i muchy oraz pluskwy.
Od gorąca zaś powstają
Im podobne inne stwory. [45]

Wszystkie stwory nieruchome,
Co kiełkują, z nasion rosną
Albo z kłączy wyrastają.
Jednoroczki wielokwietne,
Które liczny owoc dając
Umierają, owoc dawszy. [46]

Gdy bezkwietne owocuje,
Panem lasu się je zowie.
Jeśli kwitnąc owoc daje,
Wtedy drzewem się nazywa. [47]

Krzewy, krzaki rozmaite
Oraz różne traw gatunki,
Także pnącza oraz liany
Z kłączy albo z nasion rosną. [48]

Mrok za sprawą dzieł ich własnych
Wielokształtny je przenika,
Lecz świadomość w nich ukryta,
Więc też szczęście i nieszczęście
Mają za swych towarzyszy. [49]

Opisano tedy byty
Te, od Brahmy poczynając,
A skończywszy na roślinach,
W wiecznie zmiennym i straszliwym
Kręgu wcieleń bytowania. [50]

Kiedy On to wszystko stworzył
I mnie z myśli swej wyłonił,
Wstąpił w siebie przepotężny,
By czas w czasie się wyczerpał. [51]

Kiedy Bóg ten czuwa, nie śpi,
Wtedy chęcią świat pulsuje.
Gdy śpi — jego jaźń spokojna,
To zanika wtedy wszystko. [52]

Bo gdy we śnie On spoczywa,
Obleczone wtedy w ciało
Byty dziełem ożywione
Od swych dzieł się odwracają
I myśl wtedy w nich zamiera. [53]

Jednocześnie gdy się one
W wielkodusznym rozpływają,
Wtedy ta Jaźń wszelkich bytów
Śpi szczęśliwie, bez działania. [54]

A znów każdy byt, gdy w Mroku
Pogrążony, długo jeszcze
Władzę zmysłów zachowuje,
Lecz dzieł swoich nie poczyna,
By kształt wreszcie swój porzucić. [55]

I by stawszy się atomem
Do nasienia nieruchomych
Lub ruchomych stworów wniknąć.
Wtedy byt ten odtworzony
Kształt swój jeszcze raz wyzwala. [56]

Gdy On staje się czuwaniem
Albo we śnie spoczywaniem,
Sam niezmienny wszystko gubi,
Co się rusza i co stoi —
Lub ożywia bezprzestannie, [57]

Tę naukę rozwinąwszy,
Brahma mnie ją na początku
Metodycznie sam wyłożył.
Ja ją wieszczom przekazałem,
Poczynając od Marići. [58]

A wieszcz Bhrygu wam dokończy
Tę naukę, u mnie bowiem
Poznał wszystkie jej arkana. [59]

Gdy go Manu tak zagadnął,
Wtedy Bhrygu, wieszcz nad wieszcze,
Sam radosny tak przemówił
Do tych wieszczów: Posłuchajcie! [60]

Manu, syn Samoistnego,
W rodzie sześciu miał praojców
Wielkodusznych i prześwietnych.
Każdy swe istoty tworzył. [61]

Swaroćisza i Uttama,
I Tamasa, i Raiwata,
Ćakszusza, i najjaśniejszy
Syn zrodzony z Wiwaswata. [62]

Pierwszy syn Samoistnego,
Razem siedmiu tych praojców,
Każdy tworzył w swym eonie
I też każdy zachowywał
Wszystko żywe i beż życia. [63]

Osiemnaście mgnień uczyni
Jedno stadium, trzy dziesiątki
Stadiów czynią jeden okres.
Tych trzydzieści znowu porę.
Tyle samo pór natomiast
Jeden dzień i noc uczyni. [64]

Tak dla bogów, jak i łudzi
Dzień od nocy słońce dzieli.
Noc do spania bytom służy,
Dzień do pragnień i działania. [65]

Przodków dniem i nocą miesiąc
Na połowę rozdzielony;
Pierwsza — czarna, bez księżyca
Jest dniem pragnień i działania.
Druga, jasna — nocą spania. [66]

Rok jest bogów dniem i nocą.
Też na poły rozdzielony.
Dzień północny bieg wymierza
Słońca, noc zaś południowy. [67]

Teraz w skrócie po kolei
Trzeba, byście zrozumieli
Miarę dnia i nocy Brahmy
I każdego z wieków czterech. [68]

Powiadają — pierwszy, kryta,
Ma lat tysiąc razy cztery.
Jego wstęp ma cztery setki
I to samo zakończenie. [69]

W każdym dalszym z pozostałych
Wraz ze wstępem, z zakończeniem
Tyleż setek i tysięcy
Jest co w tym, który poprzedza,
Mniej o sto i mniej o tysiąc. [70]

Oto wyżej wyliczono
Czterowiecze. Takich wieków
Aż dwanaście razy tysiąc
Czyni znów epokę bogów. [71]

Tysiąc takich epok bogów
Jeden Brahmy dzień uczyni.
Drugi tysiąc zaś noc jego. [72]

Ci, co wiedzą, że pomyślny
Ten dzień , Brahmy liczy sobie
Epok takich cały tysiąc
I że noc ma równą miarę,
Tacy ludzie wiedzą właśnie,
Czym jest dzień i noc w istocie. [73]

W końcu swego dnia i nocy
Ze snu wstaje On zbudzony,
Myśl poczyna, co jednako
Jest i bytem, i niebytem. [74]

Myśl tworzenie przedsiębierze.
Ponaglana chęcią twórczą
Rodzi przestrzeń. Mądrzy jako
Cechę jej dźwięk rozpoznają. [75]

Po zrodzeniu się przestrzeni
Wiatr się rodzi czysty, silny,
Co zapachy wszelkie niesie,
A dotyk jest cechą jego. [76]

Po tym jak się wiatr urodzi,
Światłość rodzi się błyszcząca,
Jasna, która Mrok rozprasza.
Kształt jej cechą nazywają. [77]

Po światłości urodzeniu
Wody, których smak jest cechą.
A po wodach ziemia, którą
Woń cechuje. Tak stworzenie
Od początku się przedstawia. [78]

Już to wcześniej powiedziano,
Że epoka bogów liczy
Wieków ludzkich aż dwanaście
Pomnożonych tysiąc razy.
Siedemdziesiąt jeden takich
Epok zowie się eonem. [79]

Niezliczone są eony,
Akty twórcze i zniszczenia.
Jakby bawiąc się Najwyższy
Wielokrotnie tak poczyna. [80]

W wieku kryta Zacność, prawda
Bez uszczerbku, cztery mają
Nogi i nikt nic nie zyska,
Gdy Niecność nim powoduje. [81]

Za to w wiekach pozostałych
Dzięki takim zyskom właśnie
Zacność w każdym z trójki wieków
Przez złodziejstwo, nieuczciwość
I fałsz coraz podupada,
Tracąc nogę swą po drodze. [82]

W wieku kryta wszyscy zdrowi
Swoje cele osiągają
I lat żyją setki cztery.
W wieku treta i tych dalszych
Życie się o ćwierć umniejsza. [83]

Na tym świecie z charakterem
Wieku w zgodzie, podług Wedy
Śmiertelnikom żywot dano,
Dusze mocą obdarzono
I pomyślność dano dzieciom. [84]

W krycie ludzi obowiązki
Inne są niżeli w trecie.
Inne także są w dwaparze.
Jeszcze inne w wieku kali,
W zgodzie z wieków pogarszaniem. [85]

W krycie — twierdzą — umartwienie
Jest najlepsze, w trecie — mądrość,
A w dwaparze ryt ofiarny.
A znów hojność — powiadają —
Jest najlepsza w wieku kali. [86]

By zachować to stworzenie
Najjaśniejszy Pan przeznaczył
Różne dzieła dla tych, którzy
Z jego twarzy, z jego ramion,
Ud i stóp się narodzili. [87]

Braminowi On przeznaczył
Uczenie się, nauczanie
I składanie ofiar oraz
Dla innych ich sprawowanie,
Przyjmowanie nadto darów
I ich hojne rozdawanie. [88]

Kszatrji zaś strzeżenie ludu
On przypisał, hojność, studia
I składanie ofiar oraz
Nad zmysłami panowanie. [89]

Hodowanie bydła wajśji
On znów przydał, hojność, studia
I składanie ofiar oraz
Handel, lichwę i rolnictwo. [90]

Śudrze zasię Prabyt wskazał
Jedno tylko dzieło jego,
By posłusznie, bez zawiści
Innym stanom usługiwał. [91]

Wyżej pępka rytualnie
Czysty człek jest, zaś oblicze,
Wedle słów Samoistnego,
Ma najczystsze rytualnie. [92]

A ponieważ bramin powstał
Z tej szlachetnej Części ciała,
Jest najstarszy i w pamięci
Swej Modlitwę zachowuje,
Więc z Zacności to wynika,
Że stworzenia jest on panem. [93]

Na początku Samoistny,
Umartwieniom się oddając,
Właśnie jego z ust swych zrodził
Dla składania ofiar, obiat
I dla świata zachowania. [94]

Ten, czyimi usty bogi
Spożywają swe ofiary
I przodkowie swe obiaty,
Nie ma bytu ponad sobą! [95]

Pośród bytów te, co żyją,
Są najlepsze, a wśród ludzi
Najlepszymi są bramini. [96]

Wśród braminów zaś uczeni,
Wśród uczonych ci, co mają
Bardzo mocne przekonania,
Pośród nich zaś ci, co w życiu
Zgodnie z nimi postępują.
A wśród nich z kolei tacy,
Co Modlitwę na wskroś znają. [97]

Oto bramin — kształt Zacności —
Wiecznie w ciało się obleka.
Dla Zacności on się rodzi
I z Modlitwą się jednoczy. [98].

Gdy się tylko bramin zrodzi,
Wnet już całą ziemią włada
I panując Wszem stworzeniom,
On Zacności skarbca strzeże. [99]

Wszystko to bramina własność.
Co we Świecie się znajduje.
A i godzien on wszystkiego,
Boć szlachetnie urodzony. [100]

Gdy je — zjada tylko swoje.
Co odzieje to też jego
I co daje — doń należy.
Łagodnością braminową
Żyją jeno inni ludzie. [101]

Tedy po to, by rozważyć
Dzieło jego, potem innych
Manu, syn Samoistnego,
Mędrzec, tę naukę stworzył. [102]

Tylko mądry bramin winien
Nie kto inny — ją studiować
Pracowicie, także uczniom
Należycie przekazywać. [103]

Bramin ślubu chwalebnego,
Co studiuje tę naukę.
Nie doświadczy nigdy zmazy,
Grzechu myśli, mowy, ciała. [104]

Lecz uświęci otoczenie
Oraz ród swój wstecz i naprzód
Aż po siódme pokolenie,
Godzien będąc całej ziemi. [105]

Ta nauka wszystko daje,
Jest najwyższą szczęśliwością
I najlepsza, myśl wzbogaca,
Daje sławę, długowieczność, [106]

W niej Zacności wykład cały
I działania cnót i grzechów.
Tam też wykład wiecznych zasad
Zachowania stanów czterech. [107]

Bo Zacnością są najwyższą
Te zasady zachowania,
Których wykład w Objawieniu
I w Tradycji jest zawarty.
I dlatego dwakroć zrodzon,
Jeśli miła mu jaźń jego,
Niechaj zawsze bez wytchnienia
Te zasady praktykuje. [108]

Bramin zasad tych wyzbyty
Nie zdobędzie Wed owocu.
Lecz gdy pilnie ich przestrzega,
Ma w owocu całym udział. [109]

Jakoż widząc to Wieszczowie,
Że Zacności los zależy
Od tych zasad zachowania,
Wraz przyjęli, iż podstawą
Najważniejszą wszelakiego
Umartwienia są zasady
Właściwego zachowania. [110]

Więc stworzenie świata tego,
Sakramentów sprawowanie
I ślubowań wypełnienie,
Najprzedniejszy ze sposobów
Ablucyji dokonania. [111]

Dalej żony poślubianie,
Cechy różnych typów ślubów,
Opisanie rytuału
Wielkich ofiar i zadusznych
Ofiar wieczne rytuały. [112]

Określenie cech sposobów
Utrzymania i magistra
Ślubowanie, to, co można
Jeść, i to, co zabronione.
Oczyszczenie się ze zmazy
I przedmiotów uzdatnianie. [113]

I Zacności uprawianie,
Tej kobietom przypisanej,
I ascezę, wyzwolenie,
Całkowite wyrzeczenie,
Całą Zacność królom daną
I poczynań osądzanie. [114]

Sposób przesłuchania świadków,
Zacność wspólną męża, żony,
Także Zacność dziedziczenia,
Hazard oraz poskromienie
Tych, co sieją zamieszanie. [115]

Wajśji, śudry zachowanie,
Także stanów pomieszanych
Powstawanie oraz Zacność
Czterech stanów w sytuacjach
Wyjątkowych i za grzechy
Sposób zadośćuczynienia. [116]

Odrodzenia się na Świecie
Trzy rodzaje, co zależą
Od działania, i najwyższe
Dobro oraz analizę
Wad i zalet dzieł przeróżnych, [117]

Wieczną Zacność wieloraką
Różnych krajów, kast i rodów
I zgromadzeń innowierców
Wspomniał Manu w tej nauce. [118]

Tak jak Manu tę naukę
Mnie wyłożył, gdym go kiedyś
O to pytał, tak i wy dziś
Pojąć ją ode mnie macie! [419]


Oto lekcja pierwsza systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA DRUGA


Tedy Zacność tę studiujcie,
Którą mądrzy uprawiają
I ku której się skłaniają
Serca dobry eh, zawsze wolnych
Od uczucia nienawiści
I uczucia pożądania. [1]

Choć niesławnie żyć pragnieniem,
To na Świecie nic nie bywa
Całkiem wolne od pragnienia.
Nawet Wedę i działanie
Tam wskazane praktykuje,
Kto pragnienie ma po temu. [2]

Bo pragnienie wyobraźni
Korzeniami swymi sięga
I prawdziwie jest ofiarą,
Co powstaje z wyobraźni.
Mniema się, że wyobraźnia
Również wszystkie śluby rodzi
Dyscypliny i Zacności. [3]

Nigdy bowiem na tym świecie
Nie obaczysz, by nie pragnąc,
Kto czyn jaki podejmował.
Jeśli ktoś coś czyni, przecie
To dlatego, że to właśnie
Pragnącego jest życzeniem. [4]

Ale ten, kto swe pragnienia
Odpowiednio potraktuje,
W niebianina się przemienia
I osiąga wymarzonych
Pragnień wszystkich wypełnienie. [5]

Zacność swoje ma korzenie
W Wedzie całej i w sumieniu
Tych, co Wedę na wskroś znają,
W prawych ludzi zachowaniu,
W satysfakcji własnej jaźni. [6]

Zacność wszelką dla każdego,
Którą Manu był opisał,
Ukazano całą w Wedzie,
Tam bowiem jest wszelka wiedza. [7]

Więc objąwszy z okiem znawcy
Całą Wedę, bez wyjątku,
Autorytet Objawienia
Wtedy już za sobą mając,
Niech w Zacności mądry żyje. [8]

Otóż człek, bo praktykuje
Zacność, której Objawienie
I Tradycja nauczają,
Zyska sławę na tym świecie,
Na tamtym zaś samo szczęście. [9]

Objawienie — to jest Weda,
A Tradycja — to nauka
O Zacności. W żadnym razie
Powątpiewać w nie nie wolno,
Bo z nich Zacność emanuje. [10]

Gdyby dwakroć urodzony,
Nihilista, cenzor Wedy,
Polegając na logice
Te dwa źródła lekceważył,
Niechaj prawi go odtrącą! [11]

Powiadają, że ma Zacność
Cztery cechy oczywiste,
A to: Wedę i Tradycję,
Zachowanie ludzi prawych,
Wreszcie szczęście osobiste. [12]

Dla tych, których niezbyt nęci
Miłowanie czy Dobrobyt,
Zalecone zdobywanie
Wszelkiej wiedzy o Zacności,
Dla tych zaś, co pragną poznać
Zacność — Słowo Objawione
Autorytet ma najwyższy. [13]

Gdzie niezgodność w Objawieniu,
Tam obydwa stanowiska
Jako zacne się traktuje,
A więc mądrzy słusznie oba
Nazywają Zacnościami. [14]

Toteż kiedy słońce wzeszło
Albo też przed jego wschodem
Lub w czasie porannej zorzy,
W każdej porze się sprawuje
Ryt ofiarny, bo wedyjskie
Tak stanowi Objawienie. [15]

Nie kto inny, a ten jeno
Do nauki tej ma prawo,
Dla którego ustalono,
Że wersety z Objawienia
Będą jemu towarzyszyć
Od poczęcia po spalenie. [16]

Ta kraina, którą bogi
Rozpostarły między boskim
Nurtem rzeki Saraswati
Oraz nurtem Dryszadwati,
Brahmawartą się nazywa. [17]

W tym to kraju sposób życia
Stanów głównych i pośrednich
Przekazany przez Tradycję
Za przykładny jest uznany. [18]

Drugim zaś po Brahmawarcie
Jest bramińskich wieszczów region,
Doń należy Kurukszetra,
A ponadto kraj Pańćalów,
Śurasenów i kraj Matsjów. [19]

Od najpierwej zrodzonego
W tych dziedzinach niech się uczą
Wszyscy ludzie na tej ziemi
Odpowiednich postępowań. [20]

Między grzbietem Himalajów
A łańcuchem górskim Windhja
I na wschód od Winaśany,
Na zachód zaś od Prajagu
Leży kraj Środkowym zwany. [21]

Kraj pomiędzy tymi góry,
Od zachodu po ocean
I od wschodu po ocean,
Arjawartą mądrzy zowią. [22]

Gdzie swobodnie sobie żyje
Antylopa cętkowana,
To Ofiary są krainy —
Barbarzyńskie inne kraje! [23]

A więc dwakroć urodzeni
Niech krainy się starają
Czynić miejscem zamieszkania.
Śudra zaś niech tam zamieszka,
Gdzie zarobek jaki znajdzie, [24]

Oto zwięźle objaśniono
Wam Zacności źródło samo
I wszystkiego powstawanie.
Obyście więc myśl zwrócili
Ku Zacnościom stanów czterech. [25]

Jakoż ciała sakramenty,
Co na tym i tamtym świecie
Oczyszczają, uświęcają,
Winni dwakroć urodzeni
Od poczęcia poczynając
Wedyjskimi, pomyślnymi
Obrzędami opatrywać. [26]

Bo obiaty brzemienności,
Ryt narodzin, postrzyżyny
Oraz przepasanie sznurem
Z trawy muńdźa likwidują
U podwójnie urodzonych
Zmazę łona i nasienia. [27]

Studia, śluby i obiaty,
Trójna Wiedza, nabożeństwo,
Potomkowie i ofiary
Jako wielkie, tak i zwykłe
To sprawiają, że z Modlitwą
Nasze się jednoczy ciało. [28]

Przed przecięciem pępowiny
Dla chłopięcia ustalono
Ryt narodzin, co polega
Na tym, że się recytując
Werset z Wedy karmi dziecię
Złotem, miodem oraz masłem. [29]

A nadanie mu imienia
Niech przypadnie na dziesiąty
Lub dwunasty dzień pomyślny,
Takąż porę łub z okazji
Pomyślnego gwiazd układu. [30]

U bramina niechaj szczęsne
Ono będzie, zaś u kszatrji
Siłę niechaj znamionuje,
A bogactwo znów u wajśji.
Wreszcie wzgardę u śudrzyna. [31]

U bramina niech zawiera
Wyraz, który «szczęście» znaczy,
A u kszatrji «bezpieczeństwo»,
U wajśji zaś «pomnażanie»
I «uległość» u śudrzyna. [32]

U kobiety niechaj imię
Wymawia się całkiem łatwo,
Kończy długą samogłoską,
Nic nie znaczy okrutnego,
Sens ma jasny, brzmi rozkosznie
I błogosławiące słowo ,
Niechaj będzie w nim zawarte. [33]

Niechaj dziecię po raz pierwszy
W czwartym miesiącu żywota
Dom opuści, a zaś w szóstym
Niechaj ono ryż spożywa.
Albo wtedy co w rodzinie
Upragnione i pomyślne
Niechaj będzie odprawione. [34]

Postrzyżyny wszystkich dwakroć
Urodzonych, jak chce Zacność,
W pierwszym albo w trzecim roku
Powinny być odprawione,
Jako każe Objawienie. [35]

W ósmym roku od poczęcia
Inicjacja u bramina,
U kszatrji jest w jedenastym,
A w dwunastym znów u wajśji. [36]

Jeśli bramin ma pragnienie,
By Modlitwy zyskać splendor,
Niech ją w piątym roku sprawi.
W szóstym roku król, gdy pragnie
Być potężny, w ósmym, kiedy
Przedsiębiorczość wajśji miła. [37]

A wersety inicjacji,
Kiedy chodzi o bramina,
Po szesnasty rok żywota
Mają zostać przyswojone,
Przez kszatrję zaś po dwudziesty
Rok i drugi, a przez wajśję
Po dwudziesty oraz czwarty. [38]

A powyżej wieku tego
W czas godziwy sakramentem
Wszyscy trzej nie opatrzeni
Od wersetów inicjacji
Ci odstępcy odpadają
I szlachetni nimi gardzą. [39]

W żadnym razie, nawet w biedzie,
Nie powinien z nimi bramin
W Modlitwie ani też w łożu
Jakichkolwiek związków miewać. [40]

A Modlitwy adept właśnie
Mieć powinien wedle stanu
Skórę czarnej antylopy
Lub jelenia albo kozła
I z konopi, lnu lub wełny
Odzież nosić sporządzoną. [41]

Bramin ma być przepasany
Sznurem równym i potrójnym
Z trawy muńdźa uplecionym.
A cięciwą z trawy murwa
Kszatrja ma być podpasany,
Wajśja — sznurem konopianym. [42]

Jeśli traw tych nie uświadczysz,
Tedy sprawić trzeba sznury
Z trawy kuśa, aśmantaka czy balwadźa,
Też potrójne z jednym węzłem
Albo trzema lub pięcioma. [43]

Nić zaś świętą dla bramina
Trójną, ku górze skręconą,
Bawełnianą sprawić trzeba.
Z konopiastych włókien znowu
Nić dla kszatrji trza gotować,
A dla wajśji z owczej wełny. [44]

Gwoli Zacności przystoi,
Żeby bramin miał pastorał
Z drzewa bilwy lub palaśi,
Kszatrja z waty lub z khadiry,
Wajśja z pilu, udumbary. [45]

Tak długi zaś być powinien,
By bramina włosów sięgać,
Kszatrji czoła, a u wajśji
Sięgać winien nosa jeno. [46]

Trzeba, żeby drzewa one
Proste były, nie kalekie,
Miłe oczom i dla ludzi
Nieszkodliwe, miały korę
I od ognia nie cierpiały. [47]

Wziąwszy tedy upragniony
Swój pastorał i oddawszy
Słońcu pokłon, Ogień w prawo
Okoliwszy, niech jak trzeba
Żywot pędzi jałmużnika. [48]

Niech adeptem uczyniony
Bramin prosi o jałmużnę,
Słowem «pani» zaczynając,
Kszatrja «pani» w środku zdania
Niechaj kładzie, a znów wajśja
Niech na końcu je wypowie. [49]

Matkę, siostrę albo siostrę
Własną matki niech najpierwej
O jałmużnę dla się prosi.
Albo taką białogłowę,
Co mu onej nie odmówi. [50]

Zaś zebrawszy tej jałmużny
Słuszną miarę, niech mistrzowi
Wszystko szczerze ofiaruje,
Wypłukawszy potem usta,
Twarz zwróciwszy ku wschodowi,
Niechaj jadło to spożywa. [51]

Na wschód obrócony jada,
Kto długiego życia pragnie.
Na południe — pragnąc sławy,
A na zachód prawdy żądny. [52]

Niech podwójnie urodzony,
Zawsze płucząc usta swoje,
Jadło przyjmie z namaszczeniem.
Zjadłszy, niechaj usta płucze
I otwory przyrodzone,
Głowy także dotknie wodą. [53]

Z nabożeństwem niech pożywa
Zawsze jadło, nie wybrzydza,
Niech go cieszy widok strawy
Niechaj będzie jej łaskawy
I niech każdą chętnie wita. [54]

Bo — niechybnie — jadło czczone
Daje siłę i energię.
A to bez czci spożywane
Niszczy owe moce obie. [55]

A tym, czego sam nie dojadł,
Niech nikogo nie obdarza.
Niech nie w porę i w nadmiarze
Nic nie jada i nie chadza
Uwalany resztką jadła. [56]

Słabe zdrowie, krótsze życie
I do nieba zakaz wchodu—
Oto skutki są obżarstwa.
Niechaj się więc go wystrzega,
Zbożne bowiem ono nie jest
I ludzie go nienawidzą. [57]

A Modlitwy miejscem świętym
Na swej dłoni niechaj bramin
Pije wodę po wsze czasy.
Albo miejscem Pana Stworzeń
Lub trzydziestu bogów miejscem,
Ale nigdy przodków miejscem. [58]

U nasady kciuka — twierdzą —
Jest Modlitwy miejsce święte.
U nasady palców znowu —
Święte miejsce Pana Stworzeń.
Końce palców — bogów miejsce.
Pod tymi zaś dwoma leży
Miejsce przodkom przypisane. [59]

Usta najpierw niech trzy razy
Wodą płucze, potem dwakroć

Lico swoje zwilży wodą.
I otwory głowy oraz
Głowę samą jak i serce
Niechaj również dotknie wodą. [60]

Ten, kto Zacność zna i pragnie
Oczyszczenia, niechaj zawsze,
Obrócony ku wschodowi
Lub na północ, miejscem świętym
Usta płucze w samotności
Wodą, której nie ogrzano
I na której nie ma piany. [61]

Wodą, która serca sięga,
Bramin będzie oczyszczony,
Kszatrja gardła sięgającą,
Wajśja przez posmakowanie,
A zaś śudra dotykając
Warg krawędzią i języka. [62]

Ten podwójnie urodzony,
Kto pod prawym swym ramieniem
Świętą nić ma przewieszoną,
Zowie się upawitinem.
Dalej, praćinawitinem
Znowu taki się nazywa,
Kto pod lewym nić tę nosi.
Na szyi zaś ją noszący
Niwitina nosi miano. [63]

Gdy sznur święty albo skóra,
Dzban, pastorał lub nić święta
Adeptowi się popsują,
To do wody niech je wrzuci,
Nowe sobie przysposobi,
Werset z Wedy recytując. [64]

A golenie braminowi
Przepisano wraz z upływem
Szesnastego roku życia.
Dwudziestego i drugiego
Tym, co się kszatrjami mienią.
A w dwa lata potem wajśjom. [65]

W czas właściwy w kolejności
Niech to wszystko bez wyjątku
Bez wersetów Objawienia
I niewiastom będzie dane,
By uświęcić im ich ciała. [66]

Obrzęd ślubny jest dla niewiast
Ich wedyjskim sakramentem,
Służenie zaś małżonkowi
Nauką niewiast u mistrza.
Wreszcie domu doglądanie —
To ofiary odprawianie! [67]

Oto tutaj wyłożono
Te sposoby inicjacji,
Co oznaką pochodzenia
Są podwójnie urodzonych.
Rozważymy teraz dzieła,
Których imać się powinni. [68]

Dokonawszy inicjacji,
Niechaj mistrz pouczy ucznia
O czystości najpierw, potem
O właściwym zachowaniu,
O Ofiary odprawianiu
I o modłach, które rano
I o zmierzchu się odmawia. [69]

Tylko tęgo niechaj uczy,
Kto jest gotów do nauki,
Bo wypłukał usta swoje
Według wskazań naukowych,
A twarz zwrócił ku północy,
Dłonie złożył do Modlitwy,
Lekką szatę przywdział na się
I swe zmysły opanował. [70]

Kiedy zgłębiać ma Modlitwę
I gdy ma ją kończyć, niechaj
Mistrza obu stóp dotyka
I złożywszy dłonie obie,
Niech studiuje. — Oto dłoni
Do Modlitwy jest złożenie. [71]

A stóp mistrza dotykając,
Niech skrzyżuje ręce swoje
I niech lewą stopy lewej
Dotknie, prawą zasię prawej. [72]

Gotowemu do nauki
Niech mistrz nigdy nie znużony
Rzeknie: «Studiuj.» A znów niechaj
Odpoczywa, rzekłszy: «Przerwa.». [73]

Niech sylabą «Om» zaczyna,
I niech kończy nią Modlitwę.
Tą sylabą nie zaczęta
Załamuje się i niknie. [74]

Znów sylabę «Om» wymawiać
Godzien jest ten, kto na trawie
Kusa siedzi koniuszkami
Ku wschodowi obróconej,
Kogo ona uświęciła
I kto, trzykroć powstrzymując
Oddech, został oczyszczony. [75]

Z Wedy trójnej Pan Stworzenia
«A» i «U», i «M» utoczył.
A ponadto «bhuh» i «bhuwah»
I «swah» — taką haseł trójkę. [76]

Nadto z Wedy tej potrójnej
Wódz nad wodze, Pan Stworzenia,
«Tat» sylabą zaczynając,
Znów utoczył każdą stopę
Do wersetu, co w Rygwedzie
Ma «Gajatri» za swe imię. [77]

Taki bramin, co zna Wedę,
Tę sylabę i ten werset
Recytując poprzedzony
Haseł trójką, tak o zmierzchu,
Jak o świcie, ma zasługę
Studiowania tekstu Wedy. [78]

Tę zaś trójcę tysiąc razy
Miesiąc cały powtarzając
Nie pod dachem, dwakroć zrodzon
Zbywa się wszelkiego grzechu
Niczym węże swojej skóry. [79]

Bramin, kszatryja lub wajśja
Wersu tego pozbawiony,
Nie czyniący w czas dzieł swoich
Wzgardą prawych jest darzony. [80]

«Om» sylabą poprzedzona
Trójka wielkich, niewzruszonych
Haseł, jako też trójstopy
Werset, co się zwie Gajatri,
To Modlitwy jest początek. [81]

Kto ochotnie przez trzy lata
Dzień po dniu to recytuje,
Ten niechybnie się unosi —
Wiatrem będąc, kształtem nieba —
Ku Modlitwie niedościgłej. [82]

Ta sylaba pojedyncza
To Modlitwa niedościgła,
Oddechu zaś powstrzymanie
To asceza znów najwyższa.
I nie ma nic, co Gajatri
Werset mogłoby przewyższyć,
Prawda lepsza niż milczenie! [83]

Wszystkie w Wedzie wymienione
Akty obiat, akty ofiar
Podlegają wyczerpaniu,
Lecz wiadomo o sylabie,
Że się nigdy nie wyczerpie —
Jest Modlitwą, Panem Stworzeń! [84]

Dziesięć razy lepiej zmówić
Swój różaniec niż odprawić
Jak należy ryt ofiarny.
Sto znów razy lepiej szeptem
Jest odmówić swój różaniec.
Tysiąc razy lepiej zasię
W myśli jeno go odmówić, [85]

Te ofiary wszystkie cztery
Wraz z rytami ofiarnymi
Mniej są warte niż szesnasta
Część różańca ofiarnego! [86]

Niewątpliwie powodzenie
Bramin zyska przez różaniec.
To lub tamto czynić może,
Lecz ten jeno, kto przyjazny,
Braminowe nosi miano. [87]

Niechaj mądry swe organy,
Co pokusom ulegają,
Tak powstrzyma, jak woźnica
Powstrzymuje rącze konie. [88]

Teraz podam po kolei
I dokładnie jedenaście
Tych organów, które kiedyś
Mędrcy dawni wyliczyli. [89]

Uszy, skóra, oczy, język
I nos piąty, odbytnica,
Przyrodzenie, ręce, nogi
I dziesiąty organ mowy. [90]

Pięć od uszu poczynając
To percepcji są organy.
Dalsze pięć od odbytnicy
To organy są działania. [91]

A mózg wreszcie jedenastym
Jest organem i cechami
Rozporządza on grup obu.
Zatem gdy mózg pod kontrolą,
Wtedy będą pod kontrolą
Obie piątki tu wspomniane. [92]

Tedy służąc swym organom
Bez wątpienia błąd popełniasz,
Podczas kiedy rządząc nimi
Doczekasz się powodzenia. [93]

Bo pragnienie nie ucichnie
Nigdy dzięki używaniu.
Rozpłomieni się jedynie
Niczym ogień od obiaty. [94]

Jeden człowiek zdobył wszystko,
Inny wyrzekł się wszystkiego.
Wyrzeczenie lepsze niźli
Wszystkich pragnień wypełnienie, [95]

Odmawiając im posługi,
Niczym tak nie opanujesz
Tych organów pokalanych
Przedmiotami zmysłowymi
jak, mądrością niestrudzoną. [96]

Weda ani też Ofiara,
Wyrzeczenie, dyscyplina
Czy asceza nie przyniosą
Powodzenia człowiekowi
O nieczystym nastawieniu. [97]

Kiedy człowiek słysząc, czując,
Widząc, jedząc i wąchając
Ni raduje się, ni smuci,
Wtedy jako ten zasłynie,
Kto zwyciężył swe organy. [98]

Jeśli wśród organów wszystkich
Jeden słaby, przezeń spłynie
Nasz rozsądek jak w dnie worka
Skórzanego dziurą woda! [99]

Więc organów swych gromadę
W garści mając i mózg również
Pod kontrolą, niech ku wszystkim
Celom zmierza człowiek pewnie,
Umiejętnie chroniąc ciało. [100]

O poranku niech Gajatri
Z różańcem odmawia stojąc,
Póki słońca nie obaczy,
Siedząc zaś o zmierzchu, póki
Gwiazdy jasno nie zabłysną. [101]

Kto odmawia rano stojąc
Swój różaniec, ten oddala
Zmazę nocy, kto zaś zmówi
Go o zmierzchu na siedząco,
Ten dnia zmazę likwiduje. [102]

Kto nie stoi o poranku,
A o zmierzchu nie siaduje,
Niechaj niczym śudra będzie
Od wszelkiego odtrącony
Dzieła dwakroć urodzonych. [103]

Tedy czyniąc to regułą,
Niech w skupieniu i z uwagą
W las się uda, gdzieś nad wodę
I Gajatri tam studiuje. [104]

Zalecenie, by uczynić
Przerwę w nauk uprawianiu,
Nie odnosi się do dziedzin
Pomocniczych Objawienia,
Własnych studiów, stałych modłów
Oraz formuł przy obiatach. [105]

Stałych modłów zalecenie
To nie tyczy, one bowiem
Są Modlitwy rytem ciągłym
I Modlitwa ich obiatą,
Co pomyślnie jest składana
Wraz z sylabą «waszat» świętą
W czasie zaniechania studiów. [106]

Kto bez zmazy ciała, ducha,
Zmysły mając pod kontrolą,
Sam jak trzeba rok studiuje,
Ten opływać będzie w mleko,
Jogurt, masło i miód pszczeli. [107]

A podwójnie urodzony,
Jeśli odbył inicjację,
Niech pod koniec swej nauki
Ogień święty rozpłomienia,
Jałmużnika żywot pędzi,
Za posłanie swe ma ziemię
I o mistrza dba pomyślność. [108]

W myśl Zacności uczyć trzeba
Tę dziesiątkę: syna mistrza
Oraz tego, kto chce słuchać,
Kto nam inną wiedzę daje,
Kto jest zacny i kto czysty,
Kto nam bliski, kto ma talent,
Kto zapłaci za naukę,
Nadto tego, kto czcigodny,
Jako też i syna swego. [109]

Nie pytany lub właściwie
Nie pytany, niechaj milczy.
Wiedząc nawet, niechaj mądry
W świecie niczym głupiec żyje. [110]

Kto poucza niegodziwie
I kto pyta niegodziwie,
Z tych dwu jeden albo drugi
Umrze lub nienawiść wzbudzi. [111]

Gdzie ni Zacność, ni Dobrobyt,
Ni właściwe posłuchanie,
Tam niech wiedzy nie naucza,
Bo nie wyda plonu niczym
Ziarno zdrowe na ugorze. [112]

A Modlitwy nauczyciel
Niechby wraz ze swoją wiedzą
Skonał raczej, niżby miał ją
Na niepłodnym siać ugorze,
Nawet w strasznej będąc biedzie. [113]

Wiedza bowiem do bramina
Zbliżywszy się powiedziała:
«Jam twym skarbem, chroń i strzeż mnie,
Niech się mocą twoją stanę. [114]

Przekazać zaś mnie masz temu,
O kim wiesz, że nieskalany,
Że panuje nad zmysłami
I adeptem jest Modlitwy.
Braminowi uważnemu
Skarbu wiedzy strzegącemu!» [115]

Kto bez uzyskania zgody
Tego, który recytuje
Sam Modlitwę, posiadłby ją,
Ten do piekła się dostanie
Wraz z Modlitwą ukradzioną. [116]

Niech cześć pierwej odda temu,
Dzięki komu zyskał ową
Wiedzę świecką albo wiedzę
Objawioną lub duchową. [117]

Lepszy bramin, który jeno
Zna Gajatri i panuje
Nad zmysłami, od takiego,
Co trojaką poznał Wedę,
Lecz nad sobą nie panuje,
Gotów wszystko zjeść czy sprzedać. [118]

Niech na łożu lub siedzisku
Zwykle przez się zajmowanym
Nie spoczywa w towarzystwie
Tego, który go przewyższa.
A gdy spoczął, niechaj wprzódy
Podniósłszy się cześć mu odda. [119]

Kiedy starszy doń się zbliża,
U młodego siły życia
W górę uciec wnet próbują.
Przez powstanie, czci oddanie
On je w sobie zatrzymuje. [120]

Kto oddaje cześć i zawsze
Starszym usłużyć się stara,
Ten pomnaża w sobie czwórkę:
Wiek i wiedzę, sławę, siłę. [121]

Bramin, który cześć oddaje
Temu, kto przewyższa jego,
Niech onego pozdrowiwszy,
«Oto tak a tak mnie zowią» —
Tymi słowy się przedstawi. [122]

Kiedy ten, kto się przedstawi,
Widzi, że ktoś nie rozumie
Słów takiego powitania,
Niech mu mądry: «Jam jest... » powie.
Białogłowom wszelkim także
Niech podobnie się przedstawia. [123]

W czas witania po imieniu
Swoim niechaj «bho» — zawoła,
Bo w myśl tego, co chcą wieszcze,
«Bho» jest kształtem wszystkich imion. [124]

Bramin, gdy mu cześć oddają,
Odrzec winien: «Żyjcie długo,
O łaskawi», i ostatnią
Samogłoskę w ich imieniu
Winien długo akcentować. [125]

A bramina, który nie wie,
Jak oddawać pozdrowienie,
Niech uczeni nie witają,
Bo nie różni się od śudry. [126]

Niech bramina o pomyślność
Pyta, kszatrję zaś o spokój,
Wajśję znowu o dostatek,
A śudrzyna — czy jest zdrowy. [127]

Do tego, kto wyświęcony,
Choćby młodszy był od niego,
Niechaj ten, kto wie, co Zacność,
Nie zwraca się po imieniu,
Jeno rzekłszy «bho» lub «panie». [128]

A do żony cudzej jakiejś
Czy niewiasty niepokrewnej
Niech się zwraca mówiąc «pani»
Lub «o szczęsna» albo «siostro». [129]

Wujom, stryjom oraz teściom,
Przełożonym i kapłanom,
Choćby nawet młodsi byli,
Niech powstawszy powie: «Jam jest...» [130]

Niech będą ciotki, wujenki
I teściowa, i stryjenki
Czczone niczym mistrza żona,
Bo są żonie mistrza równe. [131]

A bratową swego stanu
Trzeba uczcić stóp dotknąwszy,
I to co dzień; po mieczu zaś
Spokrewnione inne panie
Powróciwszy po podróży. [132]

Tak stryjenkę, jak i ciotkę
Oraz starszą siostrę swoją
Jako matkę trza traktować —
Lecz najpierwsza wśród nich matka! [133]

Współziomkowie mogą wtedy
Być na stopie przyjacielskiej,
Gdy u nich różnica wieku
Lat dziecięciu nie przekroczy,
A lat pięciu — u artystów,
I trójki lat — u uczonych,
U krewnych — nieznaczna całkiem! [134]

Jeśli bramin ma lat dziesięć,
Kszatryja zaś ma ich setkę,
Tedy wiedzcie, że z nich obu
Pierwszy ojcem, synem drugi. [135]

Pieniądz, krewni, wiek i dzieło
Oraz wiedza jako piąta
Przedmiotami są szacunku,
Ich zaś waga się powiększa
W kolejności wyliczania. [136]

Wśród trzech stanów na szacunek
Zasługuje ten, u kogo
Piątka owa dobrej próby
W obfitości się znajduje.
Śudra wtedy, kiedy wkroczy
W lat dziesiątą swą dziesiątkę. [137]

Ustępować trzeba drogi
Temu, kto na wozie jedzie,
Wiekowemu i choremu,
Kto z ciężarem, białogłowie,
Magistrowi i królowi,
I młodemu panu również. [138]

Wśród tych wszystkich na szacunek
Przede wszystkim zasługuje
Magister oraz pan ziemi,
A w tej dwójce magistrowi
Król oddawać cześć powinien. [139]

Taki dwakroć urodzony,
Który by pouczał ucznia,
Dokonawszy inicjacji,
O tajnikach Wedy oraz
Właściwego rytuału,
Słynie jako nauczyciel. [140]

Kto, by zdobyć utrzymanie,
Uczy jakiejś części Wedy
Lub dyscyplin pomocniczych,
Tego zowią preceptorem. [141]

Kto z regułą w zgodzie takie
Dzieła czyni, jak sakrament
Przy poczęciu i tak dalej,
I kto nam zapewnia strawę,
Ten braminem jest i mistrzem. [142]

Kto przez człeka mianowany
Ołtarz mu ofiarny wznosi
I odprawia dlań ofiary
Gotowane oraz z wina,
Poczynając od tej, którą
«Chwałą Ognia» nazywają —
Ten dla niego jest kapłanem. [143]

A Modlitwą, kto zaprawdę
Uszu dwoje mu wypełnia —
Ten dlań matką jest i ojcem.
Niechaj nigdy go nie rani. [144]

Czcigodniejszy niż preceptor
Dziesięć razy nauczyciel.
Sto zaś razy czcigodniejszy
Ojciec niźli nauczyciel.
A rodzica rodzicielka
Znów przewyższa tysiąc razy. [145]

Z dwóch: rodzica i takiego,
Kto w Modlitwę wtajemnicza,
Ojcem jest Modlitwy dawca,
Bo urodzić się z Modlitwy
To oznacza dla bramina
Wieczność tu i w tamtym Świecie. [146]

Gdy rodzice spłodzą kogoś
Przez wzajemne miłowanie,
Niechaj wie zrodzony z łona,
Że otrzymał jeno życie. [147]

Lecz jedynie takie życie,
Jakie daje wraz z Gajatri
Nauczyciel, który dobrze
poznał Wedę, jest prawdziwe,
Niezniszczalne, nieśmiertelne! [148]

Człeka, który Objawieniem
Obdaruje małowiele,
Niech za sprawą tego daru
Obdarowan mistrzem mieni. [149]

Nawet dzieckiem będąc bramin,
Co w Modlitwie żywot daje
I w Zacności ustanawia,
Staje się dla starca ojcem
W myśl Zacności postanowień. [150]

Angirasa syn, poeta,
Ojców uczył jako dziecię.
Wiedzą swoją ich zniewolił.
Toteż rzekł im: «O synkowie». [151]

Rozgniewani wtedy bogów
O sens tego zapytali.
Zgromadzili się bogowie
I odrzekli im, że słusznie
Tak ich dziecię nazywało. [152]

Dzieckiem bowiem ten, kto nie wie,
A ten ojcem, kto formułę
Modlitewną przekazuje.
A więc tego, który nie wie,
Dzieckiem zowią, ojcem znowu
Tego, który przekazuje
Formułę tę modlitewną. [153]

Wszak nikt wielkim się nie staje
Dzięki latom, siwym włosom
Lub bogactwu czy rodzinie.
Wieszcze bowiem ustalili
Zacność taką, że kto Wedę
Zna na pamięć, ten jest wielki! [154]

Oto mądrość decyduje
O pierwszeństwie wśród braminów.
Wśród kszatryjów — bohaterstwo,
A wśród wajśjów — pieniądz, spichlerz,
Wiek zaś jeno u śudrzynów. [155]

Nie ten starszym, komu skronie
Już siwizna przyprószyła.
W oczach bogów ten jest starszy,
Kto choć młody, lecz uczony. [156]

Jako z drewna słoń zrobiony,
Jak wypchana antylopa,
Tak i bramin nieuczony
Imię jeno takie nosi. [157]

Jak rzezaniec pośród kobiet,
Jak wół pośród krów gromady
I jak dar głupiemu próżny,
Tak też żyje bezowocnie
Bramin w Wedzie nieuczony. [158]

Lepiej rządzić stworzeniami
Bez przemocy, a kto Zacność
Ma na względzie, niech używa
Delikatnych słów i miłych. [159]

Człek, którego myśli mowa
Dyskretna jest, zawsze czysta,
Osiąga wnet całkowity
Owoc nauk, co są w Wedzie. [160]

Choćby cierpieć mu wypadło,
Niech za ból nie płaci bólem
Ni zamyśla swym działaniem
Innym szkodzić, bo kto słowem
Swoim rani, ten dla siebie
Zyska jeno nieba stratę. [161]

Niechaj niczym od trucizny
Stroni bramin od honorów
I niech zawsze jak nektaru
Ludzkiej dla się pragnie wzgardy. [162]

Śpi i budzi się szczęśliwy
I szczęśliwie w Świecie żyje
Ten, którego wzgardą darzą.
A kto gardzi — ginie marnie. [163]

Taką oto dyscypliną
Ukształconą jaźń swą mając,
W domu mistrza dwakroć zrodzon
Niech gromadzi plon ascezy,
Co Modlitwę poznać daje. [164]

Z tych to reguł inspiracji
Tajemnicę całej Wedy
Pojąć musi dwakroć zrodzon
Przez szczególny kształt ascezy
I przez śluby rozmaite. [165]

W Wedzie niechaj wżdy się ćwiczy
I w ascezie kto najlepszy
Pośród dwakroć urodzonych,
Wszak ćwiczenie właśnie w Wedzie
Dla braminów, powiadają,
To ascezy sposób przedni. [166]

A podwójnie urodzony,
Choć w girlandy przystrojony,
Jeśli co dzień sercem całym
Własne studia podejmuje,
To ascezie najwspanialszej
Aż po krańce swych paznokci
Całym sobą się oddaje. [167]

A podwójnie urodzony,
Który Wedy nie studiując
Inne trudy podejmuje,
Już za życia wraz z rodziną
Łacno staje się śudrzynem. [168]

Objawienie tak stanowi,
Że podwójnie zrodzonego
Z matki pierwsze na świat przyjście,
Z przepasania świętym sznurem
Drugie przyjście, wreszcie trzecie
Z uświęcenia do ofiary. [169]

Gdy bramina narodzenie
Będzie sznura przepasaniem
Zaznaczone, to Gajatri

Wtedy zowią matką jego.
Nauczyciel zaś mu ojcem. [170]

Wszak jest ojcem nauczyciel,
Wedę bowiem daje w darze.
Więc żadnego nie powinien
Uczeń dzieła podejmować
Aż do przepasania sznurem. [171]

Niech się przedtem też nie ćwiczy
On w Modlitwie, tę wyjąwszy,
Co potrzebna przy ofierze
Obiat przodkom, póki bowiem
Sam się w Wedzie nie narodzi,
Póty równy śudrzynowi. [172]

Ten, kto przeszedł inicjację,
Może w ślubach być ćwiczony
I metodą odpowiednią
On Modlitwę posiąść winien. [173]

A przy ślubów wypełnianiu
Taką ma mieć nić i skórę,
Taki sznur oraz pastorał,
Które zwykle ma przy sobie. [174]

Tak Modlitwy adeptowi,
Gdy przebywa w domu mistrza,
By ascezę swoją zwiększyć,
Trza stosować te reguły,
Swe organy kontrolując. [175]

Niechaj tedy po kąpieli
Oczyszczenia ryt odprawi.
Potem bogom, wieszczom, przodkom
Niech ofiarę z wody złoży,
Bogów uczci z nabożeństwem
I podsyci ogień święty. [176]

Niech nie tyka wina, mięsa
Ani perfum, ani girland,
Niech się smakiem nie kieruje,
Niechaj niewiast się wystrzega.
Niech nie zjada, co nieświeże,
Ani stworzeń niech nie krzywdzi. [177]

Niechaj ciała nie namaszcza,
Czernidłem nie krasi oczu,
Ciżem nigdy nie przywdziewa
I nie nosi parasola.
Nie ulega pożądaniu,
Rozgniewaniu ni chciwości.
Niechaj tańca nie ogląda
I muzyki niech nie słucha. [178]

Niech hazardu nie uprawia,
Nie plotkuje, nie obmawia,
Niech nie kłamie, niechaj niewiast
Nie podgląda, nie obłapia
I wystrzega się bijatyk. [179]

Niechaj wszędzie sam się kładzie
I nasienia swego nigdzie
Niech nie roni, bo kto roni
Przez, namiętność swe nasienie,
Ten swe śluby właśnie łamie. [180]

A Modlitwy adeptowi
Jeśli kiedy po niewoli
We śnie zmaza się przydarzy,
Niech obmyje się i słońce
Niechaj uczci, i trzy razy
Niech odmówi modlitewną
Ryć formułę, którą słowa:
«Do mnie znowu...» zaczynają. [181]

Tedy niech się zaopatrzy
W co potrzeba: dzban na wodę
Oraz kwiaty i krowieniec,
Również w glinę, w trawę kuśa
I o strawę żebrze co dzień. [182]

Niech Modlitwy adept czysty
O codzienne jadło żebrze
W domach takich z dzieł swych sławnych,
Gdzie i Weda, i Ofiara. [183]

W domu mistrza nie powinien
O jałmużnę prosić dla się
Ni u swych powinowatych.
Lecz gdy nie masz innych domów,
Niech przed pierwszym drugi stawia. [184]

Gdy i to jest niemożliwe,
Niechaj całą wieś obejdzie
Wstrzemięźliwy i milczący,
Stroniąc od tych, co złej sławy. [185]

A paliwo gdzieś z daleka
Przyniesione niech pod gołym
Niebem będzie zostawione,
Aby rano i wieczorem,
Ni na chwilę nie znużony,
Święty nim podsycał Ogień. [186]

Gdyby zdrów przez tydzień cały
Ani Ognia nie podsycał,
Ani żebrał dla się strawy,
Niech na siebie ślub pokutny
Weźmie niewstrzemięźliwego. [187]

Kto adeptem być ślubował,
W jednym miejscu nie jadając,
Niech z jałmużny zawsze żyje.
Życie bowiem jałmużnicze
Równe postów uprawianiu. [188]

Jednak kiedy zaproszony
Do udziału w rytuale
Na cześć bogów albo przodków,
Niech do woli je to, czego
Nie jeść nigdy nie ślubował.
Tak nie złamie ślubu swego. [189]

Mędrcy wszakże przypisali
To działanie braminowi,
Kszatrja bowiem oraz wajśja
Działać tak nie mają prawa. [190]

Czy przez mistrza zachęcony,
Czy też bez zachęty owej,
Niech wysiłku nie oszczędza
W nauce ani też w dbaniu,
By żył dobrze nauczyciel. [191]

Ciało, mowę, rozum, zmysły
Jak i serce powściągnąwszy
I złożywszy obie dłonie,
Niech twarz mistrza obserwuje, [192]

Niechaj rękę swą ma wolną,
Umie dobrze się zachować
I nad sobą zapanować.
Słysząc: «Siadaj!», niechaj siada,
Twarz zwróciwszy w stronę mistrza. [193]

Niech też w mistrza obecności
Gorsze odeń ma jedzenie
I ubranie, i okrycie.
Niechaj pierwej niż on wstaje
I później do snu się kładzie. [194]

Gdy go słucha lub doń mówi,
Niech nie czyni tego leżąc
Ani siedząc, ani jedząc
Albo wtedy kiedy stoi
Z twarzą gdzie indziej zwróconą. [195]

I jeśliby mistrz spoczywał,
On czynić to winien stojąc.
Kiedy stoi — doń podszedłszy.
I tak samo, gdy podchodzi.
Gdy zaś biegnie — biegnąc za nim. [196]

Kiedy mistrz jest odwrócony,
Niech ku niemu twarz obróci.
Gdy daleko — niech się zbliży.
Gdy leży lub obok stoi,
Niech pierwej się przed nim skłoni. [197]

Niechaj zawsze, gdy jest z mistrzem,
Odeń niżej leży, siedzi
I w zasięgu oczów mistrza
Niech swobodnie nie siaduje. [198]

Niech go nie zwie po imieniu,
Nawet kiedy nieobecny.
Niech też jego kroku, mowy
Oraz gestu nie przedrzeźnia. [199]

Gdzie o mistrzu się plotkuje
Lub go gani, niechaj stamtąd
W inne miejsce się oddali,
Uszy sobie zatykając. [200]

Plotka z człeka osła czyni.
Ten, kto gani, w psa się wciela,
A kto mistrza wyzyskuje,
Jako glista się narodzi.
Jako robak — kto zawistny. [201]

Niechaj czci mu nie oddaje,
Gdy ten odeń oddalony
Albo gniewny lub wśród niewiast.
Gdy uczeń na wozie jedzie,
Niech zszedłszy mistrza pozdrawia. [202]

Kiedy razem z mistrzem siedzi,
Niech nie siada na nawietrznej
Ni podwietrznej mistrza stronie
I niczego nie powiada,
Czego mistrz by nie miał słyszeć. [203]

Lecz na wozie, zaprzężonym
W woły, konie lub wielbłądy,
Na tarasach, sofach, matach
I kamiennych ławach, łodziach
Razem z mistrzem może siadać. [204]

Jeśli się wszak kiedy znajdzie
Koło mistrza swego mistrza,
Niech postąpi wobec niego
Jako wobec mistrza swego,
Lecz bez jego przyzwolenia
Niechaj starszych swego rodu
Nie ośmiela się powitać. [205]

Zawsze tak postąpić trzeba
Wobec mistrzów naukowych,
Wobec krewnych i tych, którzy
Zabraniają żyć niegodnie
I zbawienną radę dają. [206]

Wobec lepszych niż on ludzi,
Wobec syna mistrza, który
Również jest nauczycielem,
Oraz wobec krewnych mistrza
Niech się zawsze zachowuje
Jako wobec mistrza swego. [207]

A syn mistrza, co naucza,
Choćby był chłopięciem albo
Rówieśnikiem czy adeptem
Ofiarnego dzieła jeno,
Jak mistrz godzien być uczczony. [208]

Tyle tylko, że mu ciała
Sam namaszczać nie powinien
Ni w kąpieli mu pomagać,
Ni też jeść, co pozostawił,
Lub obmywać stopy jego. [209]

jako mistrza czcić nabożnie
Winien każdą jego żonę,
Która jemu stanem równa.
Tę innego niż on stanu
Przez powstanie i właściwe
Powitanie uczcić musi. [210]

Lecz namaszczać ich nie trzeba
Ni w kąpieli asystować,
Ni też ciała im masować
Czy pomagać włosy trefić. [211]

A gdy skończył lat dwadzieścia
I odróżnia grzech od cnoty,
Niechaj młodej zony mistrza
Stóp nie tyka w powitaniu. [212]

Bo naturą jest niewiasty
Mężów wieść na zatracenie
I dlatego czarodziejkom
Oczarować się nie dają
Ci wśród mężów, co są mądrzy. [213]

Lecz się zdarza na tym świecie,
Że wie taka czarodziejka,

Jak sprowadzić na manowce
I mądrego, i nieuka,
Którym gniew i żądza włada. [214]

Niech samotnie nie przebywa
Z matką swoją, siostrą, córką,
Bo potężny zmysłów hufiec
Nawet mędrcem zachwiać może. [215]

Młodzian żony mistrza młode
Niech pozdrawia na tej ziemi,
Jeśli wola, w myśl reguły,
«Oto jam jest...» mówiąc do nich. [216]

Lecz z podróży powróciwszy,
Niechaj dotknie stóp żon mistrza,
Potem co dzień je pozdrawia,
Zacność prawych wspominając. [217]

Jak łopatą kopiąc człowiek
Wody się dokopać może,
Tak posłuszny zyskać może
Wiedzę, którą mistrz posiada. [218]

Niechaj będzie ogolony
Albo włosy ma splątane
Czy też tylko czub związany,
Lecz niech we wsi nie ogląda
Wschodu słońca czy zachodu. [219]

Gdyby go, śpiącego w łożu
Ile wola, zaskoczyło
Słońce wschodząc lub zachodząc,
Choćby nie był tego świadom,
Niech mu cały dzień upłynie
Na różańcu i poszczeniu. [220]

Gdy ten, kogo słońce wschodząc
Lub zachodząc w łożu znajdzie,
Swej pokuty nie odprawi,
Wielkim grzechem duszę splami. [221]

Najpierw usta niech wypłucze
I nad sobą zapanuje,
Myśli zbierze rozproszone
Iw czas zorzy, i o zmierzchu
W miejscu czystym i z różańcem
Niechaj siada w myśl reguły. [222]

Jeśli śudra lub niewiasta
Zda się czynić co słusznego,
Wszystko to niech i on czyni
Jak i to, co myśl raduje. [223]

Za rzecz słuszną się uważa
Zacność razem z Dobrobytem,
Lub Dobrobyt z Miłowaniem
Albo tylko samą Zacność
Czy też sam Dobrobyt jeno,
Lecz jest faktem, że we świecie
Słuszna jest tryada cała. [224]

Nauczyciel, ojciec, matka
I brat pierwej urodzony
Nie ma być źle traktowany,
Nawet kiedy ból dokucza,
A szczególnie gdyś braminem. [225]

Kształt Modlitwy — nauczyciel,
Pana Stworzeń zaś kształt — ojciec,
Matka znów jest kształtem ziemi,
A brat naszej jaźni kształtem. [226]

Utrapieniu, jakie znosi
Rodzicielka oraz ojciec,
Gdy na ludzi cię prowadzą,
Zadość nie da się uczynić,
Choćby cały wiek upłynął. [227]

Zatem radość im i temu,
Kto mu jest nauczycielem,
Niech niechybnie zawsze sprawia,
Bo w radości trzech tych osób
Mieści się asceza cała. [228]

Posłuszeństwo wobec trojga
Jest najwyższym umartwieniem.
Niechże bez ich przyzwolenia
Swej Zacności nie odmienia. [229]

Bo tych troje — powiadają —
To trzy światy, to okresy
Trzy żywota, to trzy wedy,
To ofiarnych ogni trójka. [230]

Ojciec — ogniem «gospodarskim»,
Matka — ogniem «południowym»,
Mistrz zaś — ogniem «obiatowym»,
To trójogień najważniejszy! [231]

Więc gospodarz, gdy tej trójcy
Nigdy w niczym nie uchybi,
To trzech światów będzie panem
I w niebiosach jak bogowie
Z ciałem swoim prześwietlonym
Szczęściem się radować będzie. [232]

Człek swą matkę czcząc nabożnie
Świat zdobywa, ojca czcząc zaś
Tę niebieską międzysferę.
A Modlitwy świat zdobywa,
Gdy posłuszny jest mistrzowi. [233]

Kto tym trojgu zadość czyni,
A Ten Zacnościom wszelkim również
Zadość czyni, lecz dla tego,
Kto tak czynić nie próbuje,
Jałowe są wszystkie dzieła. [234]

Póki trójka ta wśród żywych.
Nic innego niech nie czyni,
Jeno zawsze im posłuszny
O to dba, co dla nich miłe. [235]

Jeśli myślą, mową, czynem,
Dla nagrody przyszłej w niebie,
On przedsięwziąć by zamierzał
Coś, co im nie sprawi szkody,
Niech ich o tym powiadomi. [236]

Wszystko to, co człek ma czynić,
Na tych trojgu się zamyka.
Oto Zacność oczywista
I najwyższa, wszystko inne
Podzacnością nazywają. [237]

Ten zaś, kto jest pełen wiary,
Od podłego stanu człeka
Zyska wiedzę niezrównaną,
Od wyrzutka — Zacność przednią
I w rodzinie zniesławionej
Znajdzie niczym klejnot żonę. [238]

On z trucizny nektar zyska,
Złoto z źródła nieczystego,
Dziecko mu da trafne słowo,
Nieprzyjaciel — przykład życia. [239]

Bo niewiasty i klejnoty,
Wiedzę, Zacność, trafne słowo,
Różne sztuki oraz czystość
Przyjąć można od każdego. [240]

W czasach trudnych można wiedzę
Zdobyć też od nie-bramina
I takiego słuchać mistrza,
Wszędzie jemu towarzyszyć
Aż po koniec studiowania. [241]

Pragnąc losu najlepszego,
Niechaj uczeń nie przebywa
Po ostatni dzień żywota
Ni u mistrza nie-bramina,
Ni bramina, lecz nieuka. [242]

Jeśli jednak w domu mistrza
Po ostatni dzień żywota
Mieszkać pragnie, niechaj pilnie
Jemu wtedy usługuje
Aż po czas rozstania z ciałem. [243]

Gdy po kres żywota bramin
Jest posłuszny wobec mistrza,
To bezzwłocznie tam podąża,
Gdzie Modlitwy dom przedwieczny. [244]

Kto zna Zacność, niechaj pierwej
Mistrza niczym nie obdarza,
Jeno kąpiel odprawiwszy,
Kiedy zaś mu mistrz rozkaże,
Niech usilnie dlań się trudzi. [245]

Niech mu w darze ofiaruje
Ziemię, złoto, krowę, konia
Czy parasol wraz z ciżmami
Albo stołek, ryż, warzywa
Lub materię na okrycie,
Albo radość niech mu sprawi. [246]

Gdy mu zemrze nauczyciel,
Niechaj wobec mistrzowego
Syna cnego albo żony
Lub krewnego tak postąpi,
Jako z mistrzem postępował. [247]

A gdy takich osób nie ma,
Niech umartwia własne ciało,
Posłuszeństwo uprawiając
Wobec Ognia ofiarnego,
Za jedyną radość mając
Spanie, spacer lub siedzenie. [248]

Bramin, co tak żywot pędzi,
Ku Modlitwie dążąc pewnie,
Do przybytku najwyższego
Wchodzi, by się na tym świecie
Już powtórnie nie narodzić. [249]


Oto lekcja druga systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA TRZECIA


W domu mistrza zdobywanie
Znajomości trzech ksiąg Wedy
Lat sześć oraz trzy dziesiątki
Trwać powinno lub połowę
Albo ćwiartkę czy tak długo,
Aż je uczeń opanuje. [1]

Gdy trzy wedy albo dwie z nich
Lub choć jedną jak należy
Przestudiował, niech rozpocznie
Gospodarza żywot, wcześniej
Z drogi cnoty nie zbaczając. [2]

Gdy już dojrzał, by to spełnić
Zacnością powodowany,
Kiedy już Modlitwę posiadł
Oraz objął ojcowiznę
I w girlandy przystrojony
Na małżeńskim usiadł łożu,
Niech mu wtedy ojciec jego
Dając krowę cześć okaże. [3]

Gdy nauki wziąwszy, wrócił
I ablucje już odprawił,
Z regułami będąc w zgodzie,
Niech podwójnie urodzony,
Przyzwolenie mistrza mając,
Żonę pojmie swego stanu,
Która ma właściwe cechy. [4]

Ta, co nie jest krewną matki
Ni krewniaczką ojca jego,
Ta jest godna dzielić łoże
I małżeńskie obowiązki
U podwójnie urodzonych. [5]

Gdy z kobietą ma się związać,
Niech dziesięciu się wystrzega
Różnych rodów, choćby wielkie
I majętne były w krowy,
Owce, kozy i pieniądze. [6]

A więc takich, w których nigdy
Sakramentów nie sprawują,
W których męże się nie rodzą,
W których Wedy nie studiują,
Gdzie nadmierne owłosienie,
Hemoroidy i gruźlica,
Złe trawienie, trąd, padaczka
I białaczka ludzi trapi. [7]

Niech nie bierze albinoski
Ni tej, co ma więcej członków,
Ani chorej, ani łysej
Czy nadmiernie owłosionej,
Ani takiej, co pomstuje
Lub czerwonym łypie okiem. [8]

Również tej, co imię nosi
Gwiazdozbioru, drzewa, rzeki
Lub w pospólstwie spotykane
Albo góry, ptaka, węża
Czy wśród służby używane.
I tej, co ma groźne imię. [9]

Niech więc żonę pojmie taką,
Która kształty ma powabne,
Krok łabędzia albo słonia,
Ciało niezbyt owłosione,
Warkocz długi, imię miłe
Oraz członki delikatne. [10]

Człek rozsądny się nie żeni
Z tą, co brata pozbawiona,
Jeśli ojca jej nie poznał,
Bojąc się, że może ona
Córką być usynowioną. [11]

By małżeńskie obowiązki
Dzielić, pierwej się zaleca
Dla podwójnie urodzonych
Dziewczynę wspólnego stanu.
Ci zaś, co się Miłowaniem
Chcą kierować, niechaj wybór
W kolejności takiej czynią: [12]

Śudrzyn może brać śudrzynkę.
Wajśja tę i swego stanu,
A kszatryja z obu stanów
Oraz swego, wreszcie bramin
Z wszystkich trzech, a także swego. [13]

Pod pozorem żadnym wszakże
Braminowi i kszatryji
W wyjątkowej nawet biedzie
Nie zaleca się śudrzynki. [14]

Gdy podwójnie urodzeni
Rozpaleni namiętnością
Z podlej kasty żony biorą,
Szybko wtedy sprowadzają
Swą rodzinę i potomstwo
Do niskiego śudrów stanu. [15]

Zgodnie z Atrim i Gautamą,
Kto śudrzynkę jako żonę
Ma — ten z kasty wykluczony.
Śaunaka zaś utrzymuje,
Że wtedy gdy ma z nią syna.
A natomiast podług Bhrygu,
Gdy z nią w ogóle ma dzieci. [16]

Bo z śudrzynką dzieląc łoże
Bramin marny los wybiera.
Lecz gdy syna mu urodzi,
Wtedy swą bramińskość traci. [17]

Do nieba ma drzwi zamknięte,
Bogi bowiem i przodkowie
Nie tkną jego ofiar, które
Ona składa im i gościom. [18]

Nie masz rytu oczyszczenia
Dla takiego, który usta
Ucałować śmiał śudrzynki,
Kto pokalan jej oddechem
I kto sprawił, że poczęła. [19]

Niech się w skrócie pojąć stara
Osiem reguł zaślubiania,
Które wszystkim czterem stanom
Na tym i na tamtym Świecie
Szczęście lub nieszczęście wróżą. [20]

Zaślubiny Brahmy, bogów,
Wieszczów oraz Pana Stworzeń
I demiurgów, i geniuszów,
I demonów, wreszcie ósme,
Najpodlejsze — ślub upiorów. [21]

Dla jakiego stanu która
Reguła z Zacnością w zgodzie,
Każdej cnoty oraz wady
I zalety czy brak zalet
Dla potomstwa — wam przedstawię. [22]

Sześć najpierwszych dla bramina
Jest zacnymi, a ostatnich
Czwórka znowu dla kszatryji.
Dla wajśji zaś oraz śudry,
Niech wie każdy, są tę same,
Z wyjątkiem ślubu demonów. [23]

Wieszcze dawni uważali,
Że chwalebne dla braminów
Są te pierwsze formy cztery,
A jedynie dla kszatryji
Ślub demonów, ślub demiurgów
Znów dla wajśji i śudrzyna. [24]

Wśród ostatnich pięciu ślubów
Trzy są zacne, dwa natomiast
W tym traktacie za niegodne
Są uznane. Więc upiorów
I demiurgów zaślubiny
Niech nie będą zawierane. [25]

Dwie wspomniane pierwej formy
Zaślubin: więc ślub geniuszów
I demonów — jednocześnie
Lub rozdzielnie dla kszatryji
Jako zacne uznajemy. [26]

Gdy dziewicę przystrojoną
I uczczoną, sam ją wiodąc,
Uczonemu oddasz w darze,
Zapraszając go do siebie —
To się Brahmy ślubem zowie. [27]

Gdy Córkę pięknie przystroisz
I godnie w darze oddajesz
Kapłanowi, co ryt spełnia
W czas ofiary odprawiania,
To się ślubem bogów zowie. [28]

Jeśli wziąwszy od młodzieńca
W myśl Zacności postanowień
Jedną lub dwie pary bydła
Ofiarujesz mu dziewicę
Zgodnie z regułami prawa,
To się ślubem wieszczów zowie. [29]

Gdy uczciwszy dasz dziewicę,
Mówiąc: «Od tej chwili razem
Po Zacności kroczcie drodze»,
I gdy młodzi to powtórzą,
To mamy ślub Pana Stworzeń. [30]

Kto dziewicę bierze z sobą,
Wedle woli obdarzywszy
Ją i krewnych podług swoich
Możliwości bogactwami,
To się zwie demiurgów ślubem. [31]

Przez wzajemną skłonność związek
I dziewicy, i młodzieńca,
Co się rodzi z miłowania
I ku zespoleniu zdąża,
Zowie się geniuszów ślubem. [32]

Siekąc, kłując i mordując,
Jeśli siłą porwiesz z domu
Dziewkę, co łka i rozpacza,
To się zwie demonów ślubem. [33]

Gdy po złodziejsku posiądziesz
Śpiącą, pijaną, omdlałą —
Najgrzeszniejszy spośród ślubów,
Podły upiorów to sposób. [34]

Wśród braminów najprzedniejszych
Słynie sposób wydawania
Córki za mąż z wodą w darze.
Inne zasię stany mogą
Czynić wedle swego zdania. [35]

Jakie korzyści dla kogo
Przez Manu są opiewane
W tych ośmiu rodzajach ślubów,
O tym wszystkim, o bramini,
Ode mnie się wnet dowiecie,
Bo wam dobrze to wyłożę. [36]

Syn, co z Brahmy związku zrodzon —
Dobroczyńca, grzech zmazuje
Przodków swoich i potomków
Dziesięć w przód i w tył pokoleń
I swoje dwudzieste pierwsze, [37]

Dalej syn ze związku bogów —
Siedem w przód i w tył pokoleń.
Trzy zaś syn ze związku wieszczów,
Sześć — ze związku Pana Stworzeń. [38]

A zaś z czterech związków tylko,
Od Brahmy rozpoczynając,
Rodzą się synowie tacy,
W których jest Modlitwy światłość
I których mądrzy szanują. [39]

Piękni, sławni, wzniośli, możni,
W rozkoszy umiarkowani,
A w Zacności znów wytrwali,
Sto lat równo żyją sobie. [40]

Z innych mniej czcigodnych związków
Rodzą się synowie tacy,
Co Modlitwy i Zacności
Nienawidzą i okrutne,
A fałszywe słowa mówią. [41]

Zatem z małżeństw nienagannych
Nienaganne jest potomstwo.
A z nagannych znowu ludziom
Dzieci rodzą się naganne.
Więc, niech człowiek się wystrzega
Małżeństw, które są naganne. [42]

Dla dziewcząt jednego stanu
Zamążpójście to ujęcie
Dłoni męża. Dla dziewcząt zaś
Innych stanów takie oto
Reguły są zachowania: [43]

Gdy wychodzi za człowieka
Z wyższego stanu niż własny,
Niech kszatryjka strzałę ujmie,
Dziewczyna zaś wajśjów — bodziec,
A śudrzynka — kraniec szaty. [44]

Ma swej żonie być oddany
Mąż, co zgodnie z czasem, porą
Postępuje zawsze, stale
Mając czucia jej na względzie.
Niech obdarzy ją miłością,
Lecz nie w dni świąt księżycowych. [45]

Szesnaście nocy, tak sądzą,
Jest dla niewiast słuszną porą,
Również licząc w tym dni cztery,
Które prawi wyłączają. [46]

Z tych szesnastu pierwsze cztery,
Jedenasta i trzynasta
Niewskazane, pozostałych
Dziesięć nocy — zalecane. [47]

W noc parzystą syn się pocznie,
W nieparzystą noc zaś córka.
Więc kto dla się syna pragnie,
Niech się z żoną swą zespala
W parzyste noce jej pory. [48]

Gdy nasienia męża więcej,
Mąż się rodzi, gdy niewiasty —
Znów niewiasta, gdy jednako —
Obojnak albo bliźnięta.
Kiedy słabe jest i mało,
Wtedy nic się nie urodzi. [49]

Ten, kto niewiast się wystrzega
W ciągu sześciu dni nagannych,
Jak i w ciągu ośmiu innych,
Ten adeptem jest Modlitwy
Bez względu na okres życia. [50]

Niech uczony ojciec panny
Nie przyjmuje nawet grosza.
Przez chciwość choć grosz przyjąwszy,
Stanie się handlarzem dzieci. [51]

Krewni, którzy w swej głupocie
Żyją na koszt panny młodej,
Z jej powozów korzystają
Albo też jej suknie noszą —
Grzesznicy w dół się staczają. [52]

Tu niektórzy powiadają,
Że opłatą w ślubie wieszczów
Para bydła. To nieprawda!
Bo czy mało, czy też wiele
Czyn ten zawsze handlem zwano. [53]

Tam, gdzie zapłaty nie dają,
Nie masz handlu, a jedynie
Czci oddanie tym dziewczynom,
A to całkiem nieszkodliwe. [54]

Tedy one być powinny
Ustrojone i uczczone
Przez swych ojców, braci, mężów
Oraz szwagrów, którzy dla się
Pragną szczęścia rozlicznego. [55]

Gdzie niewiasty są uczczone,
Tam radują się bogowie.
A zaś tam, gdzie nie są czczone,
Bezowocne każde dzieło. [56]

Gdzie niewiasty zasmucone,
Ród ten szybko zguba czeka.
A znów krzepnie ród ten, w którym
Białogłowy się nie smucą. [57]

Domy, w których białogłowy
Nieuczczone przeklinają,
Wnet z kretesem przepadają
Jakby klątwą porażone. [58]

Więc dlatego męże, którzy
Pomyślności pragną dla się,
Niech im zawsze cześć oddają,
Z racji świąt i dni radosnych.
Obdarzając je szatami,
Klejnotami oraz jadłem. [59]

Bo w rodzinie, w której zawsze
Jest małżonek rad niewieście
I niewiasta małżonkowi,
Pomyślność niechybnie gości. [60]

Jeżeli się białogłowa
Nie upiększa — nie rozkocha
Męża w sobie, wówczas mąż jej
Nie kochając nie będzie miał
Chęci począć z nią potomstwa. [61]

Cały ród jest upiększony,
Gdy niewiasty upiększone,
Lecz się zda niepięknym cały,
Gdy się one nie upiększą. [62]
Złe sposoby poślubiania,
W rytuale zaniedbania,
Poniechanie studiów Wedy
Dla braminów brak szacunku,
Przez te wszystkie zaniedbania
Ród przestaje wnet być rodem. [63]

Wszelkie sztuki i rzemiosła,
Lichwa, potomstwo z śudrzynki,
Handel bydłem czy wozami,
Orka i służba u króla, [64]

I ofiary odprawianie
Przez niegodnych, i działanie
Rytualne niedowiarków —
Sprawia, że te wszystkie rody,
Którym formuł modlitewnych
Nie dostaje, szybko sczezną. [65]

Te zaś nawet niemajętne,
Lecz w formuły modlitwne
Przebogate, do prawdziwych
Rodów będą zaliczone
I zdobędą wielką sławę. [66]

Gospodarz w ślubnym ognisku
Niech wedle reguły składa
I domowe swe ofiary,
I pięć ofiar pozostałych.
A także niech na tym ogniu
Swą codzienną warzy strawę. [67]

Pięć jest rzeźni domownika:
Palenisko, żarna, statki,
Moździerz i na wodę dzbanek,
Używanie ich — poraża. [68]

By im wszystkim po kolei
Przeciwdziałać, wieszcze wielcy
Wielkich ofiar pięć wskazali,
By codziennie je odprawiał
Ten, co zna domostwa prawa. [69]

Nauczanie — to ofiara
Jest Modlitwie, przodkom — jadło
Oraz woda, bogom znowu
W ogień wlewana obiata,
A żywiołom — w moździerz wlana.
Wreszcie kto swych gości uczci,
Ten ludziom składa ofiarę. [70]

Kto tych pięciu wielkich ofiar,
Jeśli może, nie zaniedba,
Ten, choć w domu stale żyje,
Rzeźni grzechem nie splamiony. [71]

Kto tej piątce: bogom, gościom,
Służbie, przodkom oraz sobie
Nie składa ofiarnych darów,
Choć oddycha — martwy przecie. [72]

Pięć tych ofiar zowią również
Ahuta, huta, prahuta,
Brahmjahuta i praśita. [73]

Różaniec — to jest ahuta.

Hutą zasię nazywają
Obiatę w ogień wlewaną.
A prahutą to się zowie,
Co stworzeniom ofiarujesz.
Brahmjahuta znów uczczeniem
Jest braminów, a praśita
Dla przodków ofiara z wody. [74]

Swoich studiów nie zaniedbuj
Ni działania w służbie bogów.
Bo kto w służbie bogów działa,
Podtrzymuje to, co żyje,
I to, co nieożywione. [75]

W ogniu złożona obiata
W górę wprost do słońca sięga.
Ze słońca deszcze się rodzą,
Z deszczu — strawa, z niej stworzenia. [76]

Jak stworzenia wszelkie żyją,
W powietrzu ostoję mając,
Tak w innych okresach życia
Ludziom wszystkim daje wsparcie
Człek, co stał się gospodarzem. [77]

Jakoż trzy pory żywota
Dzień w dzień wiedzą i pokarmem
Pan domostwa podtrzymuje.
Przeto słusznie jest najpierwszy
Właśnie okres, gospodarza. [78]

W okresie tym trwać niełatwo
Takim ludziom, którzy mają
Zmysły słabe, lecz ten, komu
Nade wszystko szczęście miłe
I kto pragnie wieczystego
Nieba dla się, nich dołoży
Wszelkich starań, by w nim wytrwać. [79]

Wieszcze, przodkowie, bogowie
I stworzenia oraz goście
Żywią wobec gospodarza
Nadziei rozlicznych krocie.
Więc kto prawo zna, niech wobec
Nich powinność swoją spełnia. [80]

Niech wielbi wieszczów — studiując,
Bogów zaś — wlewając w ogień
Obiatę zgodnie z regułą,
Przodków — zaduszną ofiarą,
Ludzi — strawą, a stworzeniom
Niech ofiary składa krwawe. [81]

A zaś ten, kto radość pragnie
Przodkom sprawić, niechaj co dzień
Zaduszne składa ofiary
Z jadła, wody oraz mleka
Lub korzeni i owoców. [82]

By przodkom swym oddać honor,
Niech w czas zadusznej ofiary
Jednego karmi bramina.
Lecz żadnego niech nie karmi
W owym czasie, jeśli pragnie
Bogom Wszelkim oddać honor. [83]

Z tego, co dla Bogów Wszelkich
Na domowym ogniu bramin
Gotuje, niech wedle prawa
Składa bogom tym obiatę,
Co dzień w ogień ją wlewając. [84]

Najpierw Agniemu, a potem
Somie niech ją również złoży.
Dalej wraz obu tym bogom
I Bogom Wszelkim następnie,
I jeszcze Dhanwantariemu. [85]

Potem Kuhu, Anumati,
Panu Stworzeń, Niebu — Ziemi
Łącznie razem, by ją wreszcie
Złożyć temu, który spełnia,
Co szczególnie upragnione. [86]

Kiedy złożył już obiatę,
Jak się godzi, niechaj w czterech
Świata stronach jeszcze złoży
Ofiarę z jadła godziwą
Zgodnie ze słońca obiegiem,
A więc Indrze i Antace,
Warunie i Księżycowi
Wraz z ich całym otoczeniem. [87]

Niech w odrzwiach ofiarę złoży,
Mówiąc: «To jest dla Marutów».
Z wody niech ją Wodom złoży.
W drewniany moździerz na tłuczek
Niech też obiatę wyleje,
Mówiąc: «To dla Panów Lasu.» [88]

Ofiarę Lakszmi ma złożyć
Bramin w głowach swego łoża.
Bhadrakali zasię w nogach.
A Modlitwie oraz Panu
Domowego Fundamentu
W samym środku swego domu. [89]

Bogom Wszelkim niech ofiarę
W przestrzeń rzuci — też zwierzętom,
Tak tym, co za dnia chadzają,
Jak i tym, co nocą chodzą. [90]

By wszelkie uzyskać jadło,
Niechaj tę ofiarę składa
W górnej części swego domu,
Całą resztę zaś ofiary
Dla swych przodków przeznaczoną
Składa w stronie południowej. [91]

Dla psów oraz dla wyklętych,
Nietykalnych i dla takich,
Których grzeszne dręczą bole,
Dla ptaków i dla robactwa
Niech ostrożnie, by nie wzniecić
Pyłu, dar na ziemi złoży. [92]

Taki bramin, który stale
Wielbi tak stworzenia wszelkie,
Przemieniony w kształt świetlany
Idzie prosto jasną drogą
I w najwyższe wkracza sfery. [93]

Złożywszy więc te ofiary,
Niechaj najpierw gościa karmi.
Potem niech jałmużnikowi,
Co adeptem jest Modlitwy,
Da jałmużnę jak należy. [94]

Bo gospodarz dwakroć zrodzon,
Co jałmużnę hojnie daje,
Taki owoc zasług zbiera
Jak ten, który jako trzeba
Mistrzowi da krowę w darze. [95]

Braminowi, co zna Wedę,
Uczciwszy go jak należy,
Choć jałmużnę lub dzban wody
Winien ofiarować w darze. [96]

Bogom i przodkom składane
Przepadną ludzkie ofiary
Przez ciemnych złożone ludzi,
Którzy je w swym zaślepieniu
Składają w usta braminów,
Co jak popiół są niegodni. [97]

Lecz składając je w płomieniach
Ust braminów, co są w wiedzę
I ascezę przebogaci,
Z kłopotów i wielkich grzechów
Niechybnie się oswobodzą. [98]

Gościowi, który doń przybył,
Wedle reguł i przepisów
Niech da wodę, każe spocząć
I niech jadłem go uraczy,
Przyrządziwszy je starannie. [99]

Jeśli bramin nieuczony
W jego by przebywał domu,
Zasług wszelkich go pozbawi,
Choćby żył zbierając kłosy
I pięć ofiar ciągle składał. [100]

Nie zabraknie nigdy w domu
Ludzi prawych siana, miejsca,
Wody oraz rzeczy czwartej,
To jest — słowa uprzejmego. [101]

Gościem zwie się taki bramin,
Co noc jedną spędzić przybył,
Gościa nazwę ma dlatego,
Bo na krótko stanął jeno. [102]

Nie jest gościem bramin, który
W jednej z nami wiosce mieszka
Ni spotkany gdzieś przypadkiem.
Tylko ten jest gościem, który
Do dom przybył, gdzie jest żona
I domowe gdzie ognisko. [103]

Gospodarze nierozumni,
Którzy jadła oczekują
Przez innych zgotowanego,
Po śmierci się bydłem stają
U tych, co im jadło dali [104]

Gdy wieczorem słońce gościa
W dom sprowadza, niech gospodarz
Od siebie go nie odtrąca.
W czas przybyły lub nie w porę
Niech gość w domu nie przebywa
Jadłem nie poczęstowany. [105]

A niech sam nie jada tego,
Czym nie karmił wcześniej gościa.
Gościa uczcić to osiągnąć
Majętności, dalej sławę,
Długowieczność oraz niebo, [106]

Niech siedzisko wygotuje,
Pokój, łoże, towarzystwo
I posługę godną — godnym,
Zwykłą — zwykłym, podłą — podłym. [107]

Jeśli Wszelkich Bogów uczcił,
A tu nagle gość przybywa,
Niechaj czym prędzej dla niego
Jadło poda, lecz w ofierze
Niech już bogom go nie składa. [108]

Oby bramin jadła żądny
Nie ogłaszał, jaki jego
Ród, rodzina, bo jeżeli
Jadła pragnąc, ród wychwala
I rodzinę, to takiego
Mądrzy zowią kałojadem. [109]

W domostwie zaś u bramina
Gościem nie jest ani kszatrja,
Ani wajśja, ani śudra,
Ani też druh czy mistrz własny. [110]

Jeśli jednak w jego progi
Kszatrja jako gość zawita,
Niech nakarmi go do woli,
Gdy braminów już ugościł. [111]

Wajśjów, śudrów jako gości
W swym rodzinnym domu mając,
Niech nakarmi wraz ze służbą
Okazując zmiłowanie. [112]

Przyjaciół zaś oraz takich,
Co z sympatii w dom przybyli,
Oby jadło zgotowawszy,
Najlepiej jak tylko może,
Karmił ich wraz z żoną swoją. [113]

Nowo poślubione żony
I dziewice oraz chorych
Czy niewiasty przy nadziei
Oby w jednym z gośćmi czasie
Bez wahania też nakarmił. [114]

Jeśli zaś by nierozumny,
Pierwej im nie dawszy jadła,
Sam się najadł, to ten żarłok
Nie wie przecie, że się staje
Sam pokarmem psów i sępów. [115]

Gdy bramini nakarmieni
Oraz własna służba także,
Niechaj potem, co zostanie,
Zje gospodarz wespół z żoną. [116]

Niech gospodarz uczci najpierw
Bogów, wieszczów, ludzi, przodków,
Jako też domowe bóstwa
I zje potem, co zostanie. [117]

Grzech jedynie ten zyskuje,
Kto dla siebie jadło warzy.
Prawy bowiem to jedynie
Zjeść powinien, co zostało
Po ofiary odprawieniu. [118]

Króla, kapłana, magistra,
Mistrza, zięcia, teścia, wuja
Miodownikiem czcić się godzi,
Jeśli w roku raz przybędą: [119]

Króla oraz uczonego
Czcić się godzi miodownikiem
W czas ofiary odprawiania,
Nie zaś gdy nie masz ofiary. [120]

Z jadła, które uwarzono
Wieczorem, żona niechajże
Bez formuły modlitewnej
Ofiaruje dar ofiarny.
Albowiem ryt Bogów Wszelkich
Został właśnie przepisany
Na czas ranny i wieczorny. [121]

Gdy ofiarę przodkom złoży
Bramin, co podsyca ogień
Miesiąc w miesiąc w czasie nowiu,
Niech zaduszny ryt odprawi
Złożywszy gomółki z ryżu. [122]

Comiesięczny ryt zaduszny
Wobec przodków jest przez mądrych
Nazywany anwaharja.
A odprawiać go należy
Najstaranniej, używając
Mięsa tu zalecanego. [123]

Teraz bez reszty opiszę,
Których braminów wypada
Karmić, których zaś wykluczyć.
Ilu prosić i czym karmić. [124]

Gdy ofiarę bogom składasz,
Dwóch zapraszasz, a gdy przodkom —
Trzech braminów lub po jednym
W obu tych wspomnianych sprawach.
Niech człek się nie stara gościć
Więcej, choćby był bogaty. [125]

Bo gościnność, czas i miejsce,
Czystość i braminów cnoty —
Pięć tych spraw ucierpieć może
Za zwiększonej liczby sprawą.
Więc jej zwiększać nie należy. [126]

Ryt nazwany Przodków Rytem,
Odprawiany w czasie nowiu,
Twierdzą, iż umarłym służy.
Więc też ten, kto go odprawia,
Po swej śmierci zyska zawsze
Ziemski taki ryt dla siebie. [127]

Ofiary bogom i przodkom
Przez dawców ofiarowane
Powinny być przekazane
Wedyjskiemu braminowi.
W tak godne ręce złożone
Owoc wydadzą olbrzymi. [128]

W czas ofiary bogom, przodkom
Karmiąc jednego bramina
Nie zaś wielu, co nie znają
Żadnych formuł modlitewnych,
Owoc wielki człek uzyska. [129]

Z oddalenia winien sprawdzić,
Czy bramin jest biegły w Wedzie.
Takiego bramina można
Nazwać gościem, bo jest brodem,
Którym przejdzie dar ofiarny
Bogom i przodkom złożony. [130]

Jeden taki, który dobrze
Zna formuły modlitewne,
Z gościny zadowolony
Wart jest, gdy o Zacność chodzi,
Miliona głupców żarłocznych. [131]

Ofiary przodkom i bogom
Składać trzeba przez osoby
Wiedzą ogromną słynące.
Krwią nie zmyjesz rąk skrwawionych! [132]

Ile kęsów uszczknie nieuk
Z ofiar dla przodków i bogów,
Tyle w piekle będzie łykać
Kolców, ostrzy rozżarzonych
I z żelaza kul toczonych. [133]

Wśród podwójnie urodzonych
Niektórzy w wiedzy celują,
Inni celują w ascezie,
W ascezie i studiach drudzy,
A w działaniu jeszcze inni. [134]

Ofiary przodkom składane
Tym, którzy w wiedzy celują,
Winny być przekazywane.
Te zaś bogom przeznaczone
Wszystkim czterem w myśl reguły [135]

Ojca niewykształconego,
Jeśli syn jest biegły w Wedzie,
Syna zaś niekształconego,
Jeśli ojciec biegły w Wedzie, [136]

To z tych obu jest znaczniejszy
Ten, czyj ojciec znawcą Wedy.
A drugiego tyle tylko
Uczcić trzeba, ile formuł
Modlitewnych opanował. [137]

W czasie rytu zadusznego
Nie trza karmić przyjaciela.
Jego bowiem zdobyć trzeba
Przy pomocy cennych darów.
W czasie rytu zadusznego
Oby dwakroć zrodzonego
Karmił, Jeśli go nie mieni
Ani druhem, ani wrogiem. [138]

Kto w zadusznych rytach oraz
W ofiarach bogom składanych
Przyjaciół pierwej ugaszcza,
Ten po śmierci nic nie zyska
Ni z zadusznych rytów, ni też
Z ofiar, które bogom składa. [139]

Kiedy człowiek zaślepiony
Przy pomocy zadusznego
Rytu przyjaciół zdobywa,
To ten najpodlejszy bramin,
«Przyjaciel zadusznych rytów»,
Spada z niebieskiej dziedziny. [140]

Takiej uczcie towarzyskiej
Dwakroć urodzeni miano
Dają daru szatańskiego,
Bo zostaje tu na ziemi
Jak w komorze ślepa krowa. [141]

Jak z nasienia na ugorze

Siewca nie zyska owocu,
Tak z ofiary przekazanej
Temu, kto nie poznał Wedy,
Dawca nie zyska owocu. [142]

Uczonemu dar ofiarny
Dany zgodnie z regułami
Sprawia, że zarówno dawca
Jak i ten, kto przyjął dary,
Plony zbierają obfite
Na tym i na tamtym świecie. [143]

Przyjaciela ile wola
Obyś czcił w zadusznym rycie,
Lecz nie wroga, nawet tego,
Kto wymogom odpowiada.
Bo ofiara, którą spożył,
Bezowocna jest po śmierci. [144]

Dokładając wszelkich starań,
Trza w zadusznym rycie karmić
Znawcę Wedy, co pamięta
Rygwedyjskich formuł krocie,
I kapłana Jadźurwedy,
Co jej różne poznał szkoły,
I kantora, wersów piewcę,
Co do końca poznał Wedę. [145]

Jeśliby z nich którykolwiek
W czas zadusznych człeka rytów
Uczczony spożył obiatę,
To przodkowie tego człeka
Aż po siódme pokolenie
Będą wiecznie nasyceni. [146]

Oto sposób pierwszorzędny,
Jak dary ofiarne składać
W czasie ofiar bogom, przodkom.
A zaś drugi sposób znany
I zazwyczaj przyjmowany
Przez uczonych oto taki: [147]

Karmić dziadka po kądzieli
I siostrzeńca, wuja, teścia,
Mistrza, zięcia, wnuka z córki
I kuzyna, i kapłana. [148]

Oby ten, kto wie, co Zacność,
Nie poddawał egzaminom
Bramina w czas rytuału
Dla bogów odprawianego.
Lecz kiedy o obrzęd chodzi,
Który dla przodków odprawia,
Wtedy niech go dobrze sprawdzi. [149]

Manu bowiem rzekł, że tacy
Jak złodzieje i wyrzutki,
Obojnacy i podobni
Nihilistom w zachowaniu,
Nawet dwakroć urodzeni,
Nie są godni, by im dawać
Ofiary bogom składane
I te przodkom przeznaczone. [150]

A w czas zadusznej ofiary
Nie karm ucznia, co nieukiem,
Ni łysego, hazardzistę
Oraz tych, co odprawiają,
Różne ofiary zbiorowe. [151]

Z ofiar bogom oraz przodkom
Wykluczeni są podobnie
Lekarz i kapłan świątynny,
Handlarz mięsa i ci, którzy
Żyją z handlu niegodnego. [152]

Także sługa na posyłki,
Wioskowy lub też królewski,
Człek z pazurem miast paznokcia,
Z zębem czarnym i ten, który
Mistrzowi się przeciwstawił,
I kto ognia nie podsyca
Albo też się lichwą para. [153]

Dalej pastuch i kaleka,
Młodszy wcześniej od starszego
Ożeniony brat i taki,
Co nie składa wielkich ofiar,
Wróg braminów, starszy później
Od młodszego ożeniony
Brat i bliski współpracownik. [154]

Aktor i ten, kto celibat
Złamał, dalej mąż śudrzynki
I syn dwakroć poślubionej,
Jednooki i kto w domu
Toleruje gacha żony. [155]

Ten, co uczy za pieniądze
I co płaci za naukę,
Uczeń oraz mistrz śudrzyna,
Łgarz, syn wdowy, syn niewiernej. [156]

Ten, kto bez powodu rzucił
Matkę, ojca, mistrza swego
Lub się złączył z wyrzutkami
W studiach Wedy lub w małżeństwie. [157]

I podpalacz, i truciciel
Oraz ten, którego żywi
Syn kobiety, co niewierna,
Handlarz somą, żeglarz, rybałt,
Olejarz, krzywoprzysięzca. [158]

Ten, kto z ojcem ma na pieńku,
Szuler, pijak, hipokryta
I chorobą grzeszną tknięty,
Grzesznik, handlarz okowitą. [159]

Ten, kto robi łuki, strzały,
Kto poślubił siostrę młodszą
Starszej siostry niezamężnej,
Ten, kto zawiódł przyjaciela,
Kto z hazardu żyje sobie
I ten, kogo syn poucza. [160]

Epileptyk i cierpiący
Na skrofuły i białaczkę,
Donosiciel i lunatyk,
Ślepiec oraz krytyk Wedy —
Oby byli wykluczeni. [161]

Ujeżdżacz słoni i byków,
I wielbłądów oraz koni,
Ten, kto z astrologii żyje,
Także ten, kto ptaki tuczy,
I kto wojowania uczy. [162]

Kto kanały rozkopuje
I kto lubi je przegradzać,
Kto buduje domy, goniec
Oraz ten, kto drzewa sadzi. [163]

Kto ma psiarnię i sokolnik,
I kto lega z dziewicami,
I ten, kto jak śudra żyje,
Bezlitosny oraz taki,
Co półbogów czci ofiarą. [164]

Taki, który zasad nie ma,
Opieszały, wieczny żebrak,
Kto na słoniowatość cierpi,
Kogo ganią ludzie prawi. [165]

Handlarz owiec i bawolarz,
Mąż rozwódki, karawaniarz —
Trza się wszystkich tych wystrzegać
Dokładając wszelkich starań. [166]

Oby bramin wykształcony,
Gdy obie ofiary składa,
Takich podłych się wystrzegał
Wśród podwójnie urodzonych,
Co nagannie się prowadzą
I co godni nie są wcale,
By wraz z nimi jadło jadać. [167]

Oto bramin nieuczony
Gaśnie jak płonąca trawa,
Ofiarą go nie trza karmić.
Któż w popiół obiatę wlewa? [168]

Teraz dokładnie opiszę,
Jaki owoc zyska dawca,
Gdy ofiary przeznaczone
Bogom oraz przodkom swoim
Da tym, co to nie są godni,
Żeby z nimi jadło jadać. [169]

Jadło spożyte przez dwakroć
Urodzonych, co bez zasad
I co starszych swoich braci
W żony wzięciu wyprzedzili,
Co niegodni są, by z nimi
Razem jadać, i przez innych
To demony spożywają. [170]

Ten, kto bierze sobie żonę
I nieci ogień ofiarny,
Gdy wcześniej niż on zrodzony
Brat jeszcze w domu zostaje,
Właśnie jest tym, co wyprzedził,
A ten starszy wyprzedzonym. [171]

Wyprzedzony i ten, który
Go wyprzedził, oraz ona,
Dzięki której to się stało,
Dawca panny, kapłan piąty
Wszyscy wraz do piekła idą. [172]

Ze zmarłego brata żoną
Kto miłośnie igra sobie,
Choćby mu i daną była,
By z nią bratu począł syna,
Ten się mężem zowie wdowy,
Zacność bowiem tak stanowi. [173]

Z cudzych żon dwa się rodzaje
Synów rodzą: syn niewiernej
Oraz wdowy. Pierwszy wtedy,
Gdy mąż żyje. Drugi, kiedy
Jest już martwy mąż niewiasty. [174]

Te istoty z «pola» człeka
Obcego się urodziły,
Więc oddane im ofiary
Bogom i przodkom składane
Ku zgubie przywiodą dawcę
Na tym i na tamtym Świecie. [175]

Gdy ten, kto niegodzien razem
Jadać, spojrzy na tych, którzy
W jednej linii razem jedzą,
To naiwny ich karmiciel
Nie zyska owocu z tego. [176]

Jeśli na nich martwym okiem
Ślepiec łypnąłby przypadkiem,
Zniszczy owoc karmiciela
Dziewięciu dziesiątków ludzi.
Jednooki — sześćdziesięciu,
Na białaczkę chory — setki,
A tysiąca — ten, którego
Trawi właśnie grzeszna boleść. [177]

A jeśli ten, który składa
W imieniu śudrów ofiary,
Dotknąłby braminów, wtedy
Dary im ofiarowane
Nie przyniosą mu owocu. [178]

Bramin, choćby i znał Wedę,
Gdy z chciwości dar przyjmuje,
To przez taki dar wnet sczeźnie
Równie szybko jako w wodzie
Z gliny dzban nie wypalony. [179]

Dar sprzedającemu somę
W kał się zmienia, lekarzowi —
W krew i ropę, kapłanowi
Świątynnemu — gdzieś przepada,
A co dane lichwiarzowi,
Najzwyczajniej nie istnieje. [180]

Również dane kupczykowi,
I tu, i po tamtej stronie
Jest zupełnie bez wartości.
I to też, co dane w darze
Braminowi zrodzonemu
Z matki dwakroć poślubionej,
Jest obiatą w popiół wlaną. [181]

A jadło w ustach złych ludzi,
Niegodnych, by z nimi jadać,
Wyżej oto wyliczonych,
Mądrzy mówią, że się staje
Łojem oraz krwią i mięsem,
Szpikiem kostnym albo kością. [182]

Posłuchajcie więc wszystkiego
O tych, którzy najprzedniejsi
Wśród podwójnie urodzonych
Oczyszczają, uświęcają
Zgromadzenie ucztujących.
Dzięki takim zgromadzenie
Przez niegodnych pokalane
Znów się staje oczyszczone. [183]

We wszystkich wedach najlepsi
I najlepsi w egzegezie,
Z rodu wedyjskich uczonych —
Oto ci, co uświęcają
Zgromadzenia ucztujących. [184]

Kto zna hymny Jadźurwedy,
I pięć ogni kto podsyca,
Kto hymn pojmie Trzech Praptaków,
Kto sześć dziedzin pomocniczych
W studiach Wedy zna dokładnie,
Kto się zrodził z matki, którą
W Brahmy sposób poślubiono,
I kto wie, jak intonować
Samawedy hymn najstarszy —
Spełnia także taką rolę. [185]

Zgromadzenie ucztujących
Uświęca i bramin taki,
Który dobrze pojął Wedę
I wykładać ją potrafi,
A także Modlitwy adept,
Hojny dawca krów tysiąca
I ten, kto już sto lat żyje. [186]

Gdy się zbliża ryt zaduszny,
W przeddzień rytu lub dnia tęgo,
Z wymienionych tu braminów
Trzeba chociaż trzech zaprosić. [187]

Dwakroć zrodzon zaproszony,
By uświetnić obrzęd przodków,
Oby zmysły swe powściągnął
I Wedy nie recytował.
Kto zaduszny ryt odprawia,
Niech tak samo postępuje. [188]

Bo w braminów zaproszonych
Wchodzą wtedy duchy przodków.
Jako wiatr im towarzyszą
I siadają razem z nimi. [189]

Jeśli bramin najwłaściwiej
Zaproszony, by wziął udział
W ofierze, którą składają
Ku czci bogów albo przodków,
Uchybiłby zaproszeniu —
Grzech popełni i sam wtedy
Świnią się po prostu stanie. [190]

Kiedy ktoś, kto zaproszony,
By zaduszne spożył jadło,
Z kobietą sobie folguje,
Wtedy wszystkie grzechy dawcy
Jemu przypadną w udziale. [191]

To przodkowie są najpierwsi
Pośród bogów, gniewu zbyci,
Oczyszczeni i bezbronni,
Wieczni adepci Modlitwy,
Chwalebni oraz wspaniali. [192]

Posłuchajcie teraz o tym,
Jak powstali oni wszyscy.
Niech wyjaśnię to dokładnie,
Którzy z nich i w jaki sposób
Przez nas winni być wielbieni. [193]

Manu, syn Złotego Ziarna,
Obdarował życiem synów,
Poczynając od Marići.
Wszystkich tych wieszczów synowie
Właśnie przodków są gromadą. [194]

Z Modlitwy zrodzony Wiradź
Synów spłodził Somasadów.
A ci są przodkami Sadhjów.
Natomiast Agniszwattowie
To Marići są synowie
I wśród ludzi oni słyną. [195]

Dajtjów, Danawów, półbogów,
Geniuszów, wężów, demonów,
Suparnów oraz centaurów
Przodki to Barhiszadowie,
Co się z Atriego zrodzili. [196]

Somapowie to braminów
Są przodkowie, a kszatryjów
Przodkami są Hawirbhudźe,
Adźjapowie zasię wajśjów,
A śudrów Sukalinowie. [197]

Somapowie są synami
Znów Kawiego, a synami
Angirasy Hawirbhudźe.
Pulastji zaś Adźjapowie,
Waśiszthy —Sukalinowie. [198]

Ci, dla których przeznaczone
Ofiary nie spopielone
I ofiary spopielone,
A także Bhrygu synowie
I dalej Barhiszadowie,
Agniszwattowie, Saumjowie
Ich to również się wymienia
Jako przodków braminowych. [199]

Oto te główne gromady
Przodków tutaj wyliczono.
Wiedzcie, że tu na tym świecie
Niezliczone ich potomstwo. [200]

Z wieszczów zrodzeni przodkowie,
Z przodków bogowie i ludzie,
Z bogów zaś świat ten niezmierny
Żywy i nieożywiony. [201]

Z wiarą im ofiarowana
Choćby woda w srebrnej czaszy
Albo w czaszy posrebrzanej
Ku trwałemu szczęściu wiedzie. [202]

Dla braminów jest ważniejsze,
By przodkom złożyć ofiarę
Niż dla bogów ją odprawić.
Pierwej bogom ryt ofiarny
Odprawiony wzmacnia jeno
Ryt, co przodkom przeznaczony. [203]

Lecz trza pierwej na cześć bogów
Ryt odprawić, by ochronić
Ofiary przodkom złożone,
Bo demony zabierają
Ryt zaduszny nie strzeżony. [204]

Masz się starać, by zaduszny
Ryt się kończył i zaczynał
Rytem bogów, nie zaś przodków,
Bo kto kończyć go próbuje
I zaczynać rytem przodków,
Szybko wraz z dziećmi przepada. [205]

Trza starannie przygotować
I krowieńcem wysmarować
Miejsce czyste i ustronne,
Na południe nachylone. [206]

Wszak przodkowie się radują
Zawsze tym, co jest im dane
W miejscach czystych i ustronnych
Nad brzegami wód leżących. [207]

Bramini, którzy jak trzeba
Oczyścili się kąpielą,
Niechaj spoczną na siedziskach
Z świętej trawy sporządzonych
I od siebie oddzielonych. [208]

Skoro ci tak ujmujący,
Co dla rytu bogów przyszli,
Miejsca zajmą na siedziskach,
Niech najpierw będą uczczeni
Pachnidłami, girlandami. [209]

Niechaj im wodę podadzą,
Źdźbła świętej trawy i sezam,
A z rozkazu ich niech bramin
W ogniu swą obiatę złoży. [210]

Na początku nasyciwszy
Ogień, Somę oraz Jamę
Obiatą w darze złożoną,
Trzeba potem wedle reguł
Przodków uraczyć obiatą. [211]

Jeśli nie masz Ognia, wtedy
Dary w ręce braminowe
Ofiarujesz, wszak jest bramin
Tym, czym Ogień. Tak nas uczą
Ci bramini, co sens formuł
Modlitewnych dobrze znają. [212]

Braminów, którymi gniewy
Nie targają, którzy bardzo
Są łaskawi, którzy troszczą
Się o szczęście zwykłych ludzi —
Tych to dawni wieszcze zowią
Bóstwami zadusznych obiat. [213]

A składając ręką prawą,
Na południe się zwróciwszy,
Obiat cały szereg w ogniu,
Trzeba także ręką prawą
Z wody dar ofiarny złożyć,
Wylewając ją na ziemię. [214]

Trzy gomółki uczyniwszy
Z tego, co mu pozostało
Po obiacie, niech skupiony,
Twarz zwróciwszy na południe,
Ofiaruje je jak wodę. [215]

Gdy gomółki ofiarował
Na źdźbłach świętej trawy kuśa
Wedle wszelkich znanych reguł,
Mając zmysły pod kontrolą,
Niech o źdźbła człek dłonie wytrze
Dla tych, co w tym udział mają. [216]

Niech wypłucze usta wodą,
Ku północy niech się zwróci,
Oddech trzykroć delikatnie
Niech powstrzyma i z formułą
Modlitewną odpowiednią
Pokłon odda przodkom swoim
Oraz sześciu porom roku. [217]

Niech znów bardzo delikatnie
Wodę leje przy gomółkach,
Które były pozostały,
I bacznie niechaj powącha
Te gomółki w tym porządku,
W jakim je ofiarowano. [218]

Kolejno z owych gomółek
Kęs niewielki odłamawszy,
Niech nakarmi tych braminów,
Co zasiedli byli pierwej
Zgodnie z rytu zasadami. [219]

Jeśli ojciec jego żyje,
Niech praojców swoich uczci
Lub w zadusznym rycie karmi
Ojca swego jak bramina. [220]

Jeśli jego ojciec odszedł,
Ale dziadek jeszcze żyje,
Niech wspomniawszy ojca imię,
Potem znów pradziada sławi. [221]

Manu wszak orzekł, że może
W czasie rytu zadusznego
Dziad spożyć ofiarne jadło
Lub za dziada przyzwoleniem
Sam gospodarz, gdy ma wolę,
Niechaj jadło to spożyje. [222]

W dłonie im wlewając wodę,
Kładąc sezam, świętą trawę,
Trzeba część wierzchnią gomółki
Ofiarować z tymi słowy:
«Niech to będzie ich udziałem.» [223]

I ostrożnie w obie dłonie
Ująć misę pełną strawy,
Przy braminach ją postawić,
Przodków swoich wspominając. [224]

Jeśli jadła tak nie podać,
W obie dłonie je ująwszy,
Wtedy gwałtem je zabiorą
Demiurgowie złych zamiarów. [225]

Oczyszczony i skupiony
Niech człek wpierw na ziemi stawia
Potrawy takie jak zupy,
Jarzyny i inne płody,
Mleko, jogurt, miód i masło. [226]

To, co pogryźć trzeba jedząc,
Co się łyka bez gryzienia,
Różne bulwy i owoce,
I mięsiwa najsmaczniejsze,
I napoje słodkowonne. [227]

I przyniósłszy im to wszystko
Oczyszczony i skupiony,
Niech zaprasza do jedzenia,
Zalety jadła podnosząc. [228]

Niech łzy nigdy nie uroni,
Gniewem nigdy nie zapłonie,
Niechaj kłamstwem się nie plami,
Niech nogą jadła nie tyka
I niechaj nim nie potrząsa. [229]

Płacz upiorom jadło daje,
Gniew zaś wrogom, a psom — kłamstwo,
Demonom zaś dotyk nogą,
A złoczyńcom — potrząsanie. [230]

Wszystko, co się zda braminom
Pożądane, trza im dawać,
A nie skąpić i trza prawić
Opowieści wzięte z Wedy,
Których żądni są przodkowie. [231]

Kiedy przodków czcisz obrzędem,
Obyś Wedę recytował
I traktaty o Zacności,
Opowieści, epopeje
I historie starodawne
Oraz hymny dodatkowe. [232]

Sam radosny, braminów też
Rozweselaj oraz jadłem
Ich potraktuj, nie ponaglaj,
O zaletach jadła mówiąc,
Do jedzenia zachęcając. [233]

Podczas zadusznego rytu
Ze specjalnym trza staraniem
Karmić wnuka — syna córki,
Nawet gdy ten ślub wypełnia.
Trzeba z koca mu siedzisko
Przygotować, a zaś ziemię
Ziarnem posypać sezamu. [234]

Trzy rzeczy pomyślne, czyste
Są w zadusznym rytuale:
Wnuk, co z córki narodzony,
Koc ów i ziarno sezamu.
Sławiąc je, trzy sprawy sławisz:
Czystość, spokój, brak pośpiechu. [235]

Niech gorące będzie jadło
I niech jedzą je w milczeniu.
A przez dawcę zapytani,
Niechaj dwakroć urodzeni
Zalet jadła ofiarnego
Opisywać nie próbują. [236]

Tak długo jedzą przodkowie,
Jak długo jadło gorące,
Jak długo je się w milczeniu
I nie chwali zalet jadła. [237]

Gdy ktoś je z nakrytą głową
Lub zwrócony na południe,
Gdy sandały ma na nogach,
To demony karmi wtedy. [238]

Nietykalny, dzik, pies, kogut
I niewiasta, co ma okres,
Oraz eunuch niech nie patrzą
Na braminów ucztujących. [239]

Jeśliby ktoś z nich podglądał,
Gdy obiatę w ogień leją
Lub kiedy dary składają,
Gdy częstują albo w czasie
Ofiary bogom składanej
I tej przodkom zanoszonej
Wszystko wniwecz się obróci. [240]

Świnia kala przez wąchanie,
Kogut skrzydłem owiewając,
Pies — gdy na coś okiem łypnie,
A pospólstwo — dotykając. [241]

A kaleka, jednooki,
Ten, kto nie ma wszystkich członków
Lub też członków ma w nadmiarze,
Powinien być oddalony,
Choćby był służącym dawcy. [242]

Bramińskiego jałmużnika,
Który też na ucztę przybył,
Niech człek uczci ile siły,
Gdy bramini mu zezwolą. [243]

Trzeba wszelki rodzaj jadła
Zmieszać oraz zwilżyć wodą
I przed ucztującym gronem
Na ziemi go rozsypywać. [244]

To natomiast, co zostało,
Oraz to, co na źdźbłach trawy
Świętej było rozsypane,
Staje się udziałem takich,
Którzy zmarli nie żegnani
Sakramentem lub rzucili
Niewiasty ze swego rodu. [245]

Resztki, co na ziemię spadły
Przy składaniu ofiar przodkom,
Stają się udziałem służby
Pracowitej i uczciwej. [246]

A za dwakroć zrodzonego,
Który właśnie zszedł ze świata,
Trza odprawić ryt zaduszny

Aż po obrzęd połączenia
I gomółkę ofiarować,
Lecz już wtedy nie czcić bogów. [247]

Po obrzędzie połączenia
Odprawionym w myśl Zacności
Synowie gomółki złożą
W ten sam sposób jak poprzednio. [248]

Kto zaduszne jadło spożył,
Resztki śudrze ofiarował,
Ten do piekła Kalasutra
Głową naprzód głupiec wpada. [249]

A kto jadło zjadł zaduszne
I w tym samym dniu z śudrzynką
Razem legnie w jednym łożu,
Niech wie, że przodkowie jego
W kale jej miesiąc przeleżą. [250]

Gdy bramini nasyceni,
Trzeba spytać ich, czy jadło
Smaczne było, podać wodę,
By swe usta wypłukali.
Gdy wypłuczą, trzeba rzec im,
By, gdzie zechcą, wypoczęli. [251]

Wtedy niechaj braminowie
Rzekną: «I ty miej w tym udział!»,
Bo we wszystkich rytach przodków
To najlepsze z błogosławieństw. [252]

Nakarmionym trza powiedzieć,
Co też z jadła pozostało,
I z tym zrobić to, co każą
Ci podwójnie urodzeni. [253]

W rycie przodków trza zapytać:
«Smakowało?» W czas biesiady:
«Znakomicie zgotowane?»
W czas ofiary za pomyślność:
«Doskonałe?», a czcząc bogów
Trzeba pytać: «Pyszne było?» [254]

Popołudnie, święta trawa,
Hojność, czystość i najlepsi
Śród podwójnie urodzonych —
Oto co w zadusznych rytach
Powodzenie wżdy zapewnia. [255]

Święta trawa i formuły
Modlitewne, przedpołudnie
I wszelkie ofiarne jadło
Oraz to, co wymieniono
Wcześniej jako nieskalane —
Oto co w rytach dla bogów
Powodzenie wżdy zapewnia. [256]

Jadło mnichów, mleko, soma
Oraz mięso dozwolone,
Jak też z morza sól dobyta —

Naturalna to obiata. [257]

Gdy człek żegna już braminów,
Niech w zgodzie z regułą czysty,
Na południe obrócony
O łaski swych przodków błaga. [258]

«Oby naszym dobroczyńcom,
Jak też wedom i potomstwu
Pomyślność zawsze sprzyjała!
Oby wiara w nas nie słabła!
I obyśmy mieli tyle
Dobra, żeby móc rozdawać!» [259]

1 Kiedy się ofiarę złoży
Trza potem gomółki owe
Do zjedzenia podać krowie,
Braminowi albo kozie
Czy w wodę lub w ogień wrzucić. [260]

Niektórzy gomółki zaraz
Po stypie ofiarowują.
Jedni karmią nimi ptactwo,
Inni w ogień albo w wodę
Gomółki owe wrzucają. [261]

Jeśli męża swego czcząca,
Zacnie żoną uczyniona
Synów pragnie, niech spożyje
Śród gomółek tę środkową. [262]

Życie wtedy da synowi,
Co żyć będzie bardzo długo,
Dobry będzie, zacny będzie,
Zyska mądrość, zyska sławę
I bogactwo, i potomstwo. [263]

Opłukawszy dłonie swoje
Oraz usta, niech gospodarz
Uczci krewnych swych po mieczu.
Cześć należną im oddawszy,
Oby krewnych po kądzieli
Również jadłem potraktował. [264]

Resztki niechaj pozostaną,
Póki dwakroć urodzonych
Nie odprawi. Oby wtedy
Domową złożył ofiarę
Wedle Zacności przykazań. [265]

Teraz opiszę wnikliwie,
Która z obiat przodkom dana
W myśl reguły działać będzie
Dosyć długo, a znów która
Działać będzie w nieskończoność, [266]

Sezam, ryż, jęczmień, fasola
Czy korzenie i owoce
Jeśli dane w myśl reguły,
To przodkowie tego człeka
Miesiąc będą nasyceni. [267]

Rybą, mięsem — dwa miesiące,
A sarniną — trzy miesiące,
Baraniną — całe cztery,
Mięsem ptasim — pięć miesięcy [268]

Sześć miesięcy — mięsem kozim,
A jelenia mięsem — siedem,
Antylopy mięsem — osiem,
Dziewięć zaś — jelenia ruru. [269]

Mięsem dzików i bawołów
Nasyceni będą — dziesięć,
Jedenaście znów miesięcy
Mięsem żółwia i zająca. [270]

A rok cały mlekiem krowim
Lub budyniem z mleka, ryżu.
Lat dwanaście nasyceni
Będą mięsem starej kozy. [271]

A na wieczny czas wystarczy
Jeżozwierza mięso oraz
Nosorożca, rudej kozy
Lub jarzyna kalaśaka,
Dalej miody i wszelakie
Pożywienie pustelników. [272]

Gdy cokolwiek z miodem zmieszasz
I w trzynasty dzień miesiąca
W porze deszczów, kiedy księżyc
W konstelację Magha wchodzi,
Dasz, to będzie niezniszczalne. [273]

Niech się w naszym rodzie znajdzie
Ten, kto da nam trzynastego
Mleczny budyń z miodem, z masłem,
Gdy słoń będzie cień swój rzucał
Tam, gdzie wschodnia świata strona. [274]

Wszystko to, co dajesz z wiarą,
W zgodzie będąc z przepisami,
Wieczne jest i niezniszczalne
Dla przodków na tamtym świecie. [275]

Nie masz innych bardziej sławnych
Dni, by ryt zaduszny spełnić,
Jak te, które wypadają
W ciemnej miesiąca połowie,
Począwszy od dziesiątego,
Czternasty dzień pomijając. [276]

Pełniąc obrzęd w dni parzyste,
W czas parzystych konstelacji,
Osiągasz pragnień spełnienie.
W nieparzyste dni zaś sławiąc
Przodków swych, nagrodzon będziesz
Potomstwem co najprzedniejszym. [277]

Tak jak drugie pół miesiąca
Lepsze jest niżeli pierwsze,
By zaduszny ryt odprawić,
Tak też wieczór od poranka. [278]

Bramin, który nić swą świętą
Przez bark prawy był przerzucił,
Obrócony na południe,
Świętej trawy garść trzymając,
Słusznie i bez ociągania
Niech ofiarę przodkom składa
Po ostatni dzień żywota. [279]

Oby rytu zadusznego
W nocy nigdy nie odprawiał,
Noc bowiem demonom miła.
Niech go również nie odprawia
O poranku i o zmierzchu
Ni gdy słońce właśnie wstało. [280]

Niech zaduszny ryt w ten sposób
Trzykrotnie w roku odprawi,
W zimie, w lecie, w porze deszczów.
A zaś pięć tych wielkich ofiar
Codziennie niechaj sprawuje. [281]

W ofierze przodkom składanej
Nie należy obiat wlewać
W zwykłe ognisko domowe.
Bo kto święty zażegł ogień,
Ten podwójnie urodzony,
Ryt zaduszny niech porzuci,
Wyjąwszy jeno dzień nowiu. [282]

Gdy najlepszy wśród braminów,
Kąpiel wziąwszy, wodą syci
Przodków swoich, to tym samym
Zyska w pełni owoc cały
Ofiary przodkom złożonej. [283]

Wasawami zowią ojców,
Dziadków zaś Rudrami zowią,
Znów pradziadków Aditjami —
Oto wieczne Objawienie. [284]

Stale winien to pożywać,
Czego ci, których nakarmił,
Sami zjeść nie dali rady,
Albo też ambrozję, która
Jest tym właśnie, co zostało
Po ofiary odprawieniu,
I ambrozji nosi miano. [285]

Jakoż tu wam opisano
Wszelki sposób odprawiania
Każdej z pięciu wielkich ofiar.
A więc teraz posłuchajcie,
Z czego oraz w jaki sposób
Żyją sobie braminowie. [286]


Oto lekcja trzecia systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA CZWARTA


Bramin, pierwszą część żywota
Spędziwszy u mistrza swego,
Drugą część, żonę pojąwszy,
Niech we własnym spędza domu. [1]

A w spokojnych czasach żyjąc,
Niechaj bramin taki zawód
Swym uczyni, aby stworzeń
Nie dręczyć, a gdy już trzeba,
To dokuczać im jak najmniej. [2]

Niechaj działa bez zarzutu,
Majętności swe pomnaża
Tyle, ile trza, by przeżyć,
Gwałtu ciału nie zadając. [3]

Niech «prawością» lub «nektarem»,
«Śmiercią» albo «uśmiercaniem»,
«Prawdą i fałszem pospołu»
Żyje bramin, lecz niech nigdy
«Niczym pies» nie pędzi życia. [4]

«Prawość» to zbieranie kłosów
W polu leżących po żniwach.
«Nektar» to dar nieproszony.
«Śmierć» to to, co użebrano.
«Uśmiercanie» zaś to orka. [5]

«Prawda oraz fałsz pospołu»
To kupiectwo — niechby nawet
W taki sposób życie pędził!
«Jako pies żyć» znaczy służyć!
Tego niechaj się wystrzega. [6]

Może bramin mieć spichlerze
Albo jeno garniec ziarna
Lub też dość na trzy dni tylko,
Lub na jutro nie dość całkiem. [7]

Pośród tych rodzajów czterech
Ludzi dwakroć urodzonych,
Stróżów domowego rytu
Z Zacności rozporządzenia,
Od pierwszego lepszy drugi,
Potem trzeci, a najlepszy
To ten czwarty — najprzedniejszy
Wśród zwycięzców świata tego. [8]

Wśród nich pierwszy sześć ma zajęć,
Drugi — trzy, a dwa ma trzeci.
Czwarty zasię żyje jeno
Sesją ofiarną Modlitwy. [9]

Ze zbierania kłosów żyjąc
I nigdy nie zaniedbując
Składania ofiar na ogniu,
Niechaj zawsze z masła czyste
W ogień wylewa obiaty
W czasie nowiu, pełni oraz
Słonecznego przesilenia. [10]

Niechaj nigdy się nie ima
Zwykłych dla świata sposobów
Zarabiania na swe życie.
Niech bramina żywot pędzi
Uczciwy, szczery i czysty. [11]

Ten, kto szczęście zdobyć pragnie,
Niechaj rządzić umie sobą,
Uczyniwszy swą ostoją
Najwyższe zadowolenie.
Szczęście bowiem w nim ma korzeń,
A nieszczęście znów ma korzeń
W tym, co tego przeciwieństwem. [12]

Magister dwakroć zrodzony,
Którykolwiek ze sposobów
Życia wybrałby dla siebie,
Niechaj takie zachowuje
Śluby, które darzą niebem,
Długim życiem oraz sławą. [13]

Niech nie leniąc się swe dzieło,
Które w Wedzie określono,
Podejmuje nieustannie.
Kto tak działa, ile tylko
Sił mu starczy, odnajduje
Swe najwyższe przeznaczenie. [14]

Niech nie pragnie dóbr zdobywać
Przez bezprawie czy złe dzieło,
Ani wtedy gdy ma dość ich,
Ani nawet w wielkiej biedzie
Czy bez względu na ich źródło. [15]

Niech do wszelkich spraw zmysłowych
Nie lgnie zbytnio przez pragnienie,
A nadmierne do nich lgnięcie
Niech rozumem powstrzymuje. [16]

Wszystkie sprawy niech porzuci,
Które w studiach są zawadą,
I studiuję, jak potrafi,
To jest jego osiągnięcie. [17]

Niech wędruje po tym świecie
W myśli, w mowie i w ubiorze
Postępując w zgodzie z wiekiem.
I z zawodem, i majątkiem,
Wykształceniem i krewieństwem. [18]

Niech studiuje te traktaty
I wedyjskie pismo święte,
Które żwawo umysł krzepią,
Majętności przysparzają
I pomyślność dają wszelką. [19]

Bo od tego, w jakiej mierze
Człek swój przedmiot opanował,
Pojmowanie jest zależne
Oraz siła, z jaką wtedy
Jego wiedza promieniuje. [20]

Niech także dołoży starań,
By zawsze bez odwlekania
Na intencję wieszczów, bogów,
Zwierząt, ludzi oraz przodków
Właściwe składać ofiary. [21]

A niektórzy spośród łudzi
W teorii ofiary biegli
I od pragnień uwolnieni
Wielkie ofiary składają,
Spalając je w ogniu zmysłów. [22]

Jedni składają w ofierze
Tchnienie życia w ogniu mowy.
Inni mowę w życia tchnieniu.
Tacy bowiem dostrzegają
W mowie oraz w życia tchnieniu
Ofiary trwałe spełnienie. [23]

Inni znowu braminowie,
Okiem wiedzy spoglądając,
Postrzegają to działanie
jako w wiedzy osadzone.
Tacy będą zawsze składać
Przez wiedzę swoje ofiary. [24]

Oby ogniową obiatę
Na początku i na końcu
Dnia lub nocy zawsze składał
Ofiary nowiu i pełni
Niech co dwa tygodnie składa. [25]

Gdy się zapas ziarna kończy,
Niechaj «nowych żniw» ofiary
Składa dwakroć urodzony.
Gdy się kończy pora roku,
Wtedy niech bezkrwawe składa.
W czas przesileń znowu krwawe.
A gdy rok się kończy, wtedy
Niech ofiary z somy składa. [26]

Taki dwakroć urodzony,
Co domowe ma ognisko,
Jeżeli żyć pragnie długo,
Niech nowego ziarna nie je
Ani mięsa nie spożywa,
Jeśli «nowych żniw» czy krwawej [27]

Wprzódy nie złożył ofiary.
Ognie bowiem nie uczczone
Ni obiatą z bydła krwawą,
Ni też «nowych żniw» ofiarą
Życia siły pożreć zechcą
Ziarna i mięsa spragnione. [28]

Oby w jego domu nigdy
Nie przebywał gość, którego
Nie uczciłby ile siły,
Ofiarując mu siedzisko,
Strawę, łoże, wodę albo
Owoc jaki czy też korzeń. [29]

Lecz niech nawet słowem nie czci
Oszusta albo też tego,
Kto z niegodnej pracy żyje,
Hipokrytę i świętoszka,
I logika czy takiego,
Który niczym czapla żyje. [30]

Uczonych, co w Wedzie, w wiedzy
I w ślubach są magistrami,
A w domach swych ognia strzegą,
Oby uczcił ofiarami,
Które składa bogom, przodkom,
Lecz niech bardzo się wystrzega
Tych, co są ich przeciwieństwem. [31]

Ten, kto w domu ogień syci,
Niech obdarzy ile siły
Tych, co nie gotują dla się,
Oraz bydłu coś przydzieli
Bez uszczerbku dla rodziny. [32]

A magister, gdy głód cierpi,
Niech u króla wsparcia szuka
Lub też u tego, dla kogo
Ofiarne odprawia ryty,
Czy u ucznia — nie gdzie indziej!
Oto jak się sprawy mają. [33]

Oby bramin, co magistrem
Został, głodu nie doświadczał,
Gdy zaradzić temu może.
A gdy stać go, niech łachmana
On brudnego nie przywdziewa. [34]

Włosy ma mieć przystrzyżone
I paznokcie mieć przycięte,
A twarz gładko ogoloną.
Skromny, czysty, niechaj na się
Białe przywdzieje odzienie
I swe studia niech podejmie,
Dbając o to, co dlań dobre. [35]

Niech pastorał bambusowy
I dzban z wodą zawsze nosi,
Nicią świętą się przewiąże
I garść świętej weźmie trawy,
W uszy włoży szczerozłotą,
Skrzącą się kolczyków parę. [36]

Niech na słońce nie spogląda,
Kiedy wschodzi lub zachodzi,
Czy to wtedy gdy zaćmione,
Czy gdy w wodzie się odbija,
Czy kiedy w zenicie stoi. [37]

Niech powroza nie przestąpi,
Którym cielę uwiązano.
A po deszczu niech nie biega
I odbiciu swemu w wodzie
Przyglądać się nie powinien —
Tak to jest postanowione. [38]

Kopiec, krowę, posąg boga,
Pierwszego z dwakroć zrodzonych,
Miód i masło, dróg rozstaje
I znaczniejsze wielkie drzewa
Niech okrąża w prawą stronę. [39]

Niech z niewiastą nie ma sprawy,
Gdy miesięczną słabość pozna,
I niech łoża z nią nie dzieli,
Choćby płonął namiętnością. [40]

Gdy mąż sprawę ma z niewiastą,
Co miesięczną krwią zbrukana,
Traci rozum, bystrość, siłę,
Wzrok mu słabnie, krócej żyje. [41]

Gdy zaś się wystrzega takiej,
Co miesięczną krwią zbrukana,
Rośnie w rozum, bystrość, siłę,
Wzrok się wzmacnia, wiek przedłuża. [42]

Niech nie jada wespół z żoną,
Nie przygląda się jedzącej
Lub gdy chrapie albo ziewa
Czy rozparła się leniwie. [43]

Gdy bystrości dla się pragnie,
Niechaj bramin nie podgląda,
Kiedy żona oko krasi
Lub naciera się oliwą,
Gdy jest naga lub gdy rodzi. [44]

Niechaj jadła nie spożywa
Nie ubrany jak należy
I niech się nie kąpie nago,
Niech też moczu nie oddaje
W środku drogi lub na popiół
Czy w zagrodzie, gdzie są krowy. [45]

Ni na polu zaoranym,
Ni też w wodę, palenisko
Czy na wzgórzu, w gruzach świątyń,
A także nigdy w mrowisko. [46]

Również w nory, gdzie zwierzęta,
Jak też idąc albo stojąc
Czy gdy rzeki brzeg osiągnął
Lub na szczycie góry stanął. [47]

Nie powinien też oddawać
Ani kału, ani moczu,
Gdy na wiatr lub ogień patrzy,
Gdy spogląda na bramina,
Krowy, słońce albo wodę. [48]

Niech więc zadość tej potrzebie
Czyni tylko wtedy, kiedy
Drewnem, ziemią, liśćmi, trawą
Lub czym innym się osłoni
I powściągnie mowę swoją,
Czysty, ciało swe okryje,
Wokół ucha nić owinie
Oraz głowę czymś przykryje. [49]

Oby mocz i kał oddawał
W dzień zwrócony ku północy,
W nocy zaś ku południowi,
A o zmierzchu i o brzasku
Niech się jako w dzień obróci. [50]

W cieniu zasię albo w mroku
Lub gdy się o życie boi,
Tak w dzień jako i wśród nocy,
Niech podwójnie urodzony
Tak uczyni — jak wygodniej. [51]

Bo od moczu oddawania
Wobec ognia, wobec słońca
Czy księżyca albo wody
Lub bramina, wiatru, krowy
Rozum całkiem w nim zmarnieje. [52]

Niech płomienia nie zdmuchuje
I niewiasty nie ogląda,
Kiedy naga, i nie rzuca
Nigdy w ogień nieczystości,
I swych nóg nie grzeje przy nim. [53]

Niech nie czyni nic takiego,
Co dla życia niebezpieczne.
Leżąc w łożu, niech pod sobą
Nigdy ognia nie rozpala.
Oby go też nie przekraczał,
Jako i nie deptał po nim. [54]

A o świcie i o zmierzchu
Niech nie jada, nie wędruje
I nie sypia. Niech na ziemi
Nie rysuje i girlandy
Niech sam z siebie nie zdejmuje. [55]

Niech do wody moczu, kału
Nie oddaje i nie spluwa,
I nigdy nie wrzuca tego,
Co skalane nieczystością,
Czy też krwi albo trucizny. [56]

Niech sam w domu opuszczonym
Nie zasypia, nie poucza
Przełożonych i z niewiastą,
Co ma okres, nie rozmawia,
I w ofierze nie proszony
Niech udziału brać nie myśli. [57]

W pomieszczeniu, gdzie jest ogień,
I w oborze, wśród braminów,
W czasie studiów, przy posiłku
Niech swobodną ma prawicę. [58]

Oby krowie pić nie wzbraniał,
Innym jej nie pokazywał.
Na niebie tęczę ujrzawszy,
Oby mądry na nią nigdy
Uwagi innych nie zwracał. [59]

Niechaj w niecnej wsi nie mieszka
Ni w tej, w której chorób wiele.
Niech sam też nie podróżuje
Ni na górze mieszka długo. [60]

Niech nie mieszka pośród niecnych,
W kraju, w którym śudrzyn królem,
W którym rządzą heretycy
I gdzie pełno barbarzyńców. [61]

Oby nie jadł nic takiego,
Z czego olej wytłoczono.
Niechaj też się nie obżera.
Niech nie jada nazbyt wcześnie
Czy zbyt późno, czy wieczorem,
Jeśli był się najadł rano. [62]

Niech nie działa po próżnicy.
Z połączonych dłoni obu
Niechaj wody nie wypija,
Strawy z podołka nie jada
I niech nie jest zbyt ciekawy. [63]

Niech nie tańczy i nie śpiewa,
Jakoż i nie muzykuje.
Niechaj też nie klaszcze w dłonie
I zębami niech nie zgrzyta,
Gdy go kto nie zadowoli,
Ani zwady z nim nie szuka. [64]

Oby stóp swych nie obmywał
Nigdy w mosiężnym naczyniu.
A w naczyniu popękanym
Oby nigdy nic nie jadał
Ani w tym, o którym mniema,
Że zostało pokalane. [65]

Niechaj nigdy nie używa
Ni obuwia, ni też stroju
Czy girlandy łub naczynia,
Które innym już służyło. [66]

Niech się w podróż nie wybiera,
Kiedy woły nie ćwiczone,
Głodne albo schorowane,
Kiedy mają nie w porządku
Rogi, oczy lub kopyta
Lubo też są oszpecone
Z przyczyny ogonów swoich. [67]

Oby w podróż się wybierał,
Gdy ćwiczone woły szybkie,
Znaki odpowiednie mają
Oraz kolor i kształt słuszny.
Niech ich wtedy bodźcem zbytnio
I za często nie ponagla. [68]

Blasku słońca o poranku,
Z grzebalnego stosu dymu
I siedziska złamanego
Wżdy unikać się powinno.
Niech swych włosów sam nie strzyże
Ni paznokci nie obcina.
Niechaj też ich nie obgryza. [69]

Niech grud ziemi nie rozkrusza
Ni paznokciem trawę rani,
Niech nie działa bezowocnie
I nie podejmuje dzieła,
Które nieszczęście przynosi. [70]

Człek nieczysty, donosiciel,
Jak i ten, kto kruszy grudę,
Trawę rani paznokciami
I paznokcie swe obgryza,
Szybko zmierza ku swej zgubie. [71]

Niech kłótliwie nie rozprawia,
Girland na dwór nie wynosi
I pod żadnym niech pozorem
Krów i wołów nie dosiada. [72]

Oby do wsi i do domu,
Jeśli murem otoczone,
Przez drzwi jeno wchodu szukał.
I od drzew korzeni w nocy
Oby się z daleka trzymał. [73]

Niechaj nigdy nie gra w kości,
Butów w ręku niech nie nosi,
Gdy jest w łożu, niech nie jada
Ni z siedziska, ni też z ręki. [74]

Niech niczego co z sezamem
Nie spożywa po zachodzie,
Nago nie śpi i nie chadza
Powalany resztką jadła. [75]

Niech jada zwilżywszy stopy,
Lecz niech sypia suche mając.
Bo z wilgotną stopą jedząc
Długie dla się zyska życie. [76]

Gdy ma iść przez takie miejsce,
Które trudno będzie przebyć,
Niech je wprzódy dobrze sprawdzi.
Oby się też nie przyglądał
Ni kałowi, ni urynie.
Rzeki wpław niech nie przebywa. [77]

Ten kto pragnie tu osiągnąć
Długie życie, niech na włosy,
Popiół, kości i skorupy
Czy nasiona bawełniane
Albo plewę nie nastąpi. [78]

Oby się też nie zadawał
Z wyrzutkami, z ćandalami,
Z mieszańcami z matki śudry
I z głupcami, z wyniosłymi,
Z barbarzyńcą i z potomstwem
Ćandali z mieszanej matki. [79]

Oby śudry nie nauczał,
Resztek jadła mu nie dawał
Ni nic z tego, co przeznaczył
Na obiatę; oby mu też
Norm Zacności nie wykładał
Ni do ślubów go nie skłaniał. [80]

Kto do ślubów go nakłania
I o Zacności poucza,
Ten z nim razem się pogrąży
W piekle zwanym Asamwryta. [81]

Oby dłońmi złączonymi
Nie drapał swej własnej głowy
I nie tykał, gdy nieczysty,
A kąpiąc się mył i głowę. [82]

Oby włosów swych nie szarpał
I w głowę się nigdy nie bił.
A gdy głowę ma umytą,
Oby wtedy żadnych członków
Nie namaszczał już oliwą. [83]

Oby darów nie przyjmował
Od króla, co nie jest kszatrją,
Od rzeźnika, olejarza
Czy karczmarza i takiego,
Co z nierządu czerpie zyski. [84]

Dziesięć rzeźni — olejarnia,
Tych znów dziesięć równe karczmie,
Karczem dziesięć — jeden zamtuz,
Tych dziesiątka — król niegodny. [85]

Rzeźnikowi, co posiada
Dziesięć razy tysiąc rzeźni
Równy taki król niegodny;
Jego dar jest bardzo groźny! [86]

Kto od króla dary przyjął,
Ten zbyt chciwie postępuje
Wbrew nauki stanowieniom
I kolejno dwie dziesiątki
Piekieł oraz jedno zwiedzi. [87]

Więc to, co się zwie Tamiśrą,
A także Ciemną Tamiśrą
I Raurawę, Kalasutrę,
Wielkie Piekło, Sańdźiwanę,
Wielkie Wići i Tapanę. [88]

Jako też Sampratapanę,
Sakąkolę i Sampratę,
Kudmalę, Putimryttikę,
Lohaśanku i Rydźiszę,
I Panthanę, i Śalmali,
Nadi, Aśipatrawanę
I wreszcie Lohadarakę. [89-90]

Wiedząc o tym wykształceni
Braminowie, co Modlitwę
Zawsze głoszą i po śmierci
Pragną losu pomyślnego,
Od takiego króla nigdy
Żadnych darów nie przyjmują. [91]

W czas Modlitwy bramin czuwa
I rozważa wtedy sprawy
Dobrobytu i Zacności,
Jak też źródła cierpień ciała
Oraz Wedy sens istotny. [92]

A powstawszy, nieodzowne
Niech uczyni, potem kąpiel
I skupiony przez czas długi
Tak o brzasku, jak o zmierzchu,
Jeśli na to czas pozwoli,
Niech różaniec stojąc zmówi. [93]

Dzięki długim tym pacierzom
Oby wieszcze osiągali
Żywot długi oraz mądrość,
Także sławę, dobre imię
I Modlitwy wielką chwałę. [94]

Niech w miesiącu bhadrapada
Lub śrawana, kiedy księżyc
W pełni świeci, spełnia bramin
Rozpoczęcia ryt właściwy.
Potem w sposób najwłaściwszy
Przez cztery i pół miesiąca
Niechajże studiuje Wedę. [95]

Ryt przerwania studiów Wedy
Niechaj dwakroć urodzony
Pod otwartym niebem spełni
W dobie konstelacji Puszja
Lub w dzień pierwszy jasnej części
Miesiąca zwanego magha.
Niech go przed południem spełni. [96]

A na zewnątrz odprawiwszy
Ryt przerwania studiów Wedy,
Zgodnie z prawami nauki,
Niech tę dobę albo całą
Noc dwuskrzydłą odpoczywa. [97]

Potem w jasnej niech połowie
W skupieniu Wedę studiuje.
Wszystkie zaś jej człony w ciemnej
Niechaj studiuje połowie. [98]

Niech wyraźnie recytuje,
Ale z dala od śudrzynów.
A Modlitwy studiowaniem
Umęczony w końcu nocy
Niech ponownie nie zasypia. [99]

Zgodnie z przepisanym prawem
W czas spokojny niech skupiony
Dwakroć zrodzon recytuje
Wersy Wedy oraz prozę. [100]

Tak ten, który sam studiuje,
Jako i ten, kto naucza,
Chcąc być w zgodzie z prawidłami,
Oby takie oto zawsze
Przerwy czynił w studiowaniu. [101]

Ci, co wiedzą, jak nauczać,
Te okresy w porze deszczów
Za niedobre dla nauki
Uważają, kiedy w nocy
Wicher słychać, a piaskowa
Nawałnica w dzień nadciąga. [102]

Gdy się błyska, grzmi lub pada,
Wtedy trzeba przerwać studia,
Aż po czas ten w dniu następnym.
Manu bowiem tak powiedział. [103]

Gdy dostrzeżesz te zjawiska,
Podczas kiedy ognie płoną,
Wtedy obyś czas ten uznał
Za niegodny studiowania,
Podobnie i czas, gdy chmury
Jawią się nie w swojej porze. [104]

Gdy przestworza dźwięk wydadzą
Albo kiedy zadrży ziemia,
Czy gdy planet jest zaćmienie,
Nawet we właściwej porze,
Wtedy trzeba przerwać studia,
Aż po czas ten w dniu następnym. [105]

Gdy się błyska lub grzmot słychać,
W czas gdy ognie płoną — wtedy
W nocy, póki gwiazdy świecą,
Lub w dzień, póki świeci słońce,
Obyś studia przerwał swoje.
Wreszcie, kiedy deszcz upadnie
Czy to we dnie, czy też w nocy,
Obyś przerwał studia swoje. [106]

Ludzie, którzy doskonałość
W swej Zacności zyskać pragną,
Wsie i miasta, i smrodliwe
Miejsca wszelkie uważają
Za niegodne, by w nich bramin
Studia swoje podejmował. [107]

Nie należy też studiować
We wsi, gdzie się trup znajduje,
Lub gdy śudra jest w pobliżu,
W czas lamentu albo w tłumie. [108]

Niech nie myśli nawet o tym,
Gdy jest w wodzie, o północy,
Kiedy mocz i kał oddaje,
Gdy nieczysty lub gdy spożył
Jadło rytu zadusznego. [109]

Gdy na stypę zaproszenie
Przyjął mędrzec dwakroć zrodzon
I gdy król jest pokalany,
Gdy zaćmieniem jest skalane
Słońce albo księżyc w niebie,
Niech Modlitwy przez dni trójkę
Bramin ten nie recytuje. [110]

Póki trwa skalenie stypą
I jej zapach od osoby
Czuć bramina uczonego,
Nie trza Modlitwy odmawiać. [111]

Gdy na łożu leży sobie
Lub gdy nogi rozprostuje
Czy kolana ma złączone
I gdy mięso zjadł, lub kiedy
Jadło przyjął nieczystego —
Niech poniecha studiowania. [112]

Gdy mgła, kiedy świszczą strzały,
O poranku i o zmierzchu,
W dobie nowiu, czternastego,
W dobie pełni i ósmego. [113]

Doba nowiu mistrza rani,
Dzień czternasty rani ucznia,
A Modlitwę doba pełni
Oraz ósmy dzień miesiąca—

Niech unika ich dlatego. [114]

Oby dwakroć urodzony
Nie studiował w czas piaskowej
Burzy, kiedy niebo w ogniu,
Gdy szakale wyją, kiedy
Osły, wielbłądy pospołu
Ryczą i gdy psy szczekają. [115]

Oby także nie studiował
Blisko miejsc, gdzie płoną zwłoki,
Wsi, pastwiska blisko, w szacie,
W której się zespalał z żoną,
Lub gdy przyjął dar zaduszny. [116]

Cokolwiek by to wszak było,
Czy to żywe, czy bez życia,
Co zaduszny dar stanowi,
Przerwać trzeba studiowanie,
Bo u dwakroć zrodzonego
Ustom są podobne dłonie. [117]

Gdy złodzieje wieś nawiedzą
Czy gdy pożar zamęt sprawi
Lub cokolwiek się wydarzy
Niezwykłego, studiowanie
W tych wypadkach przerwać trzeba
Aż po czas ten w dniu następnym. [118]

A z okazji rozpoczęcia
I przerwania studiów Wedy
Trza odpocząć przez trzy doby
Z okazji zaś dnia ósmego
I z okazji nocy, która
Porę roku kończy, trzeba
Jedną dobę nie studiować. [119]

Oby także nie studiował,
Gdy na grzbiecie konia siedzi,
Słonia, osła lub wielbłąda.
Także kiedy jest na drzewie
Albo w łodzi, na ugorze
Lub gdy wozem podróżuje. [120]

Wśród dysputy, w czasie kłótni,
Pośród wojska, pośród bitwy
Czy natychmiast po jedzeniu
Lub gdy cierpi na niestrawność,
Kiedy męczą go wymioty
I gdy kwasy trawią trzewia. [121]

Studiów niech nie podejmuje,
Jeśli gość mu nie zezwoli,
Gdy straszliwie wicher wieje,
Kiedy ciało krwią zbroczone
I gdy bronią poraniony. [122]

Nigdy niech nie recytuje,
Gdy rozbrzmiewa Samaweda,
Jadźurwedy i Rygwedy,
Ą także gdy skończył Wedę
I tekst leśny przestudiował. [123]

Rygwedę bogom przydano,
A zaś ludziom Jadźurwedę,
Samawedę znowu przodkom,
To dlatego — powiadają —
Ma ona nieczyste brzmienie. [124]

Uczeni świadomi tego
Dzień w dzień najpierw recytują
Po kolei z Trójnej Wiedzy
To, co jest najistotniejsze,
Potem zaś Wedę studiują. [125]

Jeśli pośród studiujących
Bydlę, żaba, kot, szczur, węże
Lub ichneumon się pojawią,
Obyś wiedział, że na dobę
Wtedy studia przerwać trzeba. [126]

Dwóch powodów przerwy w studiach
Winien dwakroć urodzony
Z całej siły się wystrzegać:
Miejsca studiów nieczystego
I swej własnej nieczystości. [127]

W czasie nowiu oraz pełni,
W ósmej dobie i czternastej
Niechaj stale dwakroć zrodzon,
Nawet jeśli jest magistrem,
Jak Modlitwy adept żyje. [128]

Po jedzeniu, w czas choroby,

O północy i w ubraniu
Nigdy kąpać się nie trzeba
W miejscu, które nie jest znane. [129]

Oby nigdy nie przekraczał
Z własnej woli cienia bogów,
Mistrza, króla i magistra
Czy też cienia, który rzuca
Nauczyciel albo «Rudy»
Oraz taki, co dla rytu
Ofiarnego oczyszczony. [130]

Niech nie bywa na rozdrożu
Nikt w południe, o północy,
O poranku i o zmierzchu
Oraz wtedy, gdy w zadusznym
Rytuale mięso spożył. [131]

Niech umyślnie nie nastąpi
Na maść, wodę po kąpieli,
Kał, urynę, krew, plwociny
Oraz śluz i wymiociny. [132]

Niech nie miewa żadnej sprawy,
Z wrogiem swoim albo z wroga
Pomocnikiem oraz z niecnym,
Ze złodziejem czy z niewiastą
Należącą do innego. [133]

Bo niczego nie ma w Świecie,
Co by życie człowiekowi
Tak skracało jak z drugiego
Człeka żoną zespolenie. [134]

Ten, kto pragnie powodzenia,
Oby kszatrji ani węża
Czy bramina uczonego,
Choćby nawet słabi byli,
Lekceważyć nie próbował. [135]

Ci trzej bowiem, gdy wzgardzeni,
Mogą łacno zniszczyć człeka,
Więc niech mądry tych trzech nigdy
Lekceważyć nie próbuje. [136]

Niech z powodu niepowodzeń
Dawnych sobą nie pogardza.
Aż do śmierci niech fortunę
Pragnie zdobyć, niech nie mniema,
Iż jest trudna do zdobycia. [137]

Oby miłą prawdę mówił,
Lecz niemiłej nie powiadał,
Jako też nieprawdy miłej —
Oto Zacność jest wieczysta. [138]

«Dobrze, dobrze» — niechaj mówi,
«Dobrze, oto» — tak powiada
I niech z nikim po próżnicy
Czczej dysputy nie zaczyna. [139]

Niech zbyt wcześnie czy zbyt późno
Lub w południe nie wędruje.
Niech nie chadza z nieznajomym
Czy samotnie lub z śudrami. [140]

Niech nie gardzi ni kaleką,
Ni tym, kto ma członków więcej,
Zniekształconym, bardzo starym,
Brzydkim, biednym i bez kasty. [141]

Niech nie patrzy, gdy nieczysty,
Na niebieskich ciał gromady.
Niechaj bramin, gdy skalany,
Choćby zdrowy był zupełnie,
Nie dotyka dłonią ognia
Ni krowy, ni też bramina. [142]

Skoro dotknie ich nieczysty,
Niechże potem dłonią swoją
Dotykając zwilży wodą
Te otwory przyrodzone,
Które w głowie się znajdują,
Pępek oraz wszystkie członki. [143]

Gdy nie cierpi, niech otworów
Tych nie tyka bez powodu.
Niech nie tyka także wszystkich
Sekretnych na ciele włosów. [144]

Niechaj pomyślnym praktykom
Oddaje się całym sobą,
Niech zwycięża zmysły swoje,
Niech różaniec ciągle mówi
I obiatę wlewa w ogień,
I niech wytrwa w tym działaniu. [145]

Oto ci, co całym sobą
Pomyślnie spełniają czyny,
Co różaniec odmawiają
I obiatę w ogień leją,
Klęski żadnej nie zaznają. [146]

Oby Wedę recytował,
Zawsze kiedy czas pozwala.
Powiadają, że to właśnie
Jest najwyższą dlań Zacnością,
Podzacnością — reszta cała. [147]

W Wedzie ćwicząc się, w ascezie,
Nieustannie oczyszczając
I nie krzywdząc stworzeń żadnych,
Człowiek łacno mocen będzie
Narodziny swe poprzednie
Znowu pamięcią ogarnąć [148]

Bo pamięcią ogarnąwszy
Swe poprzednie narodziny,
Ludzie dwakroć urodzeni
Właśnie ćwiczą się w Modlitwie.
Przez ćwiczenie zaś w Modlitwie
Absolutne, bezgraniczne
Szczęście sami osiągają, [149]

W dni przesileń księżycowych
Obyś składał nieustannie
Obiaty dla boga Słońca
I obiaty dla pokoju.
A zaś przodków obyś uczcił
Zawsze w ósmy dzień miesiąca
Oraz w każdy dzień dziewiąty. [150]

Obyś z dala od domostwa
Mocz oddawał i mył nogi.
A daleko też odrzucaj
To, co pozostało z jadła. [151]

Przed południem trza dokonać
Wypróżnienia, toalety
I kąpieli, mycia zębów,
Dalej oczu zabarwienia
Oraz cześć oddawać bogom. [152]

W dobie pełni oraz nowiu
Bramin kłoni się posągom
Bogów, władcy oraz mistrzom
I najlepszym, najzacniejszym
Spośród dwakroć urodzonych. [153]

Oby zawsze witał starszych,
Oby miejsca im ustąpił
I gdy siądą — ręce złożył,
A gdy idą — szedł za nimi. [154]

W swych działaniach niech moralnie
Postępuje nieznużenie.
Tę moralność, co w Zacności
Tkwi korzeniem, Objawienie
I Tradycja definiują. [155]

Bo moralne zachowanie
Właśnie długi żywot daje
I potomstwo upragnione,
I bogactwo niezniszczalne,
Niepomyślność zaś oddala. [156]

A znów człowiek niemoralny
Na naganę zasługuje
Na tym Świecie, więc nawiedzą
Go nieszczęścia i choroby —
Długo taki nie pożyje. [157]

Taki człowiek, co moralnie
Postępuje, choćby żadnych
Innych zalet nie .posiadał,
Pełen wiary, bez zawiści
Całej setki lat dożyje. [158]

Niech wystrzega się usilnie
Dzieł zależnych od innego,
Lecz niech spełnia z całej siły
Te, co odeń są zależne. [159]

Co od innych jest zależne,
Jest nieszczęściem, a znów szczęściem
Jest to wszystko, co zależne
Od nas samych Niech wie każdy,
Że to zwięzłe opisanie
Tyczy szczęścia i nieszczęścia. [160]

Dzieło, które czyniącemu
Wewnętrzne sprawia wesele
Niech podejmie z całej siły,
A innego niech unika. [161]

Niech za sprawą człeka nigdy
Nauczyciel nie zna bólu
Ni też Wedy wykładowca,
Ni rodzice, mistrz, bramini,
Krowy i asceci wszelcy. [162]

Niech się strzeże niedowiarstwa,
Wedy niech nie krytykuje
I bogami niech nie gardzi.
Niech unika nienawiści
Arogancji, dumy, gniewu
I na koniec okrucieństwa. [163]

Kiedy gniewny, na obcego
Oby kija nie podnosił
Ani też go nań opuszczał.
Za to syna albo ucznia
Oby bijał dla nauki. [164]

Taki dwakroć urodzony,
Co pragnąc pobić bramina
Groziłby mu, będzie setkę
Lat się musiał poniewierać
W piekle, co się zwie Tamiśra. [165]

A zaś jeśli naumyślnie
Oraz w gniewie go uderzy,
Choćby trawy źdźbłem jedynie,
To dwadzieścia jeden razy
W grzesznych łonach się odrodzi. [166]

Kiedy krew upuści z ciała
Braminowi, co nie walczy,
Choćby nieumyślnie jeno,
Będzie mąk doznawał strasznych
Po odejściu z tego świata. [167]

Ile krew ta na powierzchni
Ziemi ziarnek piasku zwilży,
Tyle lat na tamtym Świecie
Inni będą rozszarpywać
Tego, kto tę krew upuścił. [168]

Dlatego więc oby nigdy
Mądry dwakroć urodzony
Nawet grozić nie próbował
Czy bić, choćby i źdźbłem trawy,
Albo z ciała krew upuszczać. [169]

Człowiek niecny, który zdobył
Majętności nieuczciwie
I gwałt upodobał sobie,
Nie zna szczęścia na tym świecie. [170]

Choć przez Zacność by omdlewał,
Niech człek serca ku Niecności
Nie próbuje nigdy skłaniać,
Wiedzcie, że niecnych i grzesznych
Oczekuje rychła zguba. [171]

Bo Niecność praktykowana
Na tym świecie nie przynosi
Zaraz owocu jak ziemia,
Lecz powoli uprawiana
Spod przestępcy grunt usuwa. [172]

Jeśli nie jemu, to synom.
Jeśli nie synom, to wnukom.
Niecność bowiem popełniona
Nigdy nie ujdzie bezkarnie
Temu, kto ją praktykuje. [173]

Do czasu bowiem przez Niecność
Można nawet żyć dostatnio
I doświadczyć pomyślności
Czy rywali swych zwyciężyć,
By z kretesem przepaść potem. [174]

Miej w uczynkach prawych, zacnych,
Szlachetnych oraz w czystości
Niechybnie upodobanie.
Obyś zacnie uczniów uczył
I panował nad swą mową,
Nad ramieniem i żołądkiem. [175]

Porzuć takie Miłowanie
I Dobrobyt, których Zacność
Nie pochwala, jak też Zacność,
Co nieszczęście jeno niesie
I przez ludzi potępienie. [176]

Obyś nigdy nie miał zmiennej
Dłoni, stopy, oka, mowy!
I krętaczem obyś nie był,
I nie myślał innym szkodzić. [177]

Drogą prawdy obyś zdążał,
Którą ojce i dziadowie
Podążali, po niej krocząc
Nie zaznasz nigdy zawodu. [178]

Obyś w kłótnie się nie wdawał
Z kapłanami od ofiary,
Z kapłanami domowymi,
Dalej z nauczycielami,
Z wujem, gościem albo tymi,
Których masz na utrzymaniu.
Ze starcami oraz dziećmi,
Z cierpiącymi, z lekarzami,
Z krewnym i powinowatym,
Z rodzicami i z siostrami,
Z bratem, synem, żoną, córką
I z niewolną służbą swoją. [179-180]

Unikając z nimi kłótni,
Z wszelkich grzechów się uwalniasz.
Gdy chęć ku nim przezwycięży
Gospodarz, to triumfować
Będzie nad wszystkimi światy. [181]

A Modlitwy światem włada
Nauczyciel, we Świecie zaś
Pana Stworzeń — ojciec panem.
Gość znów Indry światem rządzi.
Wreszcie kapłan od ofiary
Panem jest dla świata bogów. [182]

Siostry światem nimf władają,
A krewniacy po kądzieli —
Bogów wszelkich; krewni żony
Mają w wodnym świecie władzę.
Ziemią włada wuj i matka. [183]

Dziecko, starzec, słaby, chory
Są przestworzy zarządcami,
Równy ojcu jest brat starszy.
Syn i żona zaś, stanowią
Gospodarza własne ciało. [184]

Niewolnicy znów cień jego,
A córka — przedmiot współczucia;
Więc gdy oni go obrażą,
Oby to bez gniewu znosił. [185]

Choćby prawo miał przyjmować
Podarunki różnorodne,
Niech mu w nałóg to nie wejdzie,
Bo przez darów przyjmowanie
Blask Modlitwy szybko zgaśnie. [186]

Jeśli zacnego sposobu
Nie zna darów przyjmowania,
Mądry niech ich nie przyjmuje,
Choćby nawet z głodu konał. [187]

Złoto, ziemię, konia, krowę,
Strawę, szatę albo ziarno
Oleiste czy też masło
Jeśli przyjmie nieuczony,
To jak drewno się spopieli. [188]

Złoto, strawa — żywot skrócą,
Ziemia, krowa — ciało zniszczą,
Koń — oślepi, szata skórę
Mu wypali, masło — bystrość
Mu odbierze, a potomstwo
Weźmie ziarno oleiste. [189]

Jeśli dwakroć urodzony,
Chociaż nieuk i w ascezie
Nie ćwiczony, dary bierze,
Razem z dawcą się pogrąża
Niczym łódź kamienna w wodzie. [190]

Oby tedy nieuczony
Wszelkiego unikał daru.
Każdy bowiem taki nieuk
Przez malutki dar zatonie
Jako krowa w grząskim bagnie. [191]

Zrodzonemu dwakroć, który
Jak kot żyje i jak czapla,
Który Wedy nie studiuje,
Niechaj ten, kto wie, co Zacność,
Nawet wody nie podaje. [192]

Dobra, które posiadł prawnie,
Jeśli odda trzem tym właśnie,
To dla dawcy i odbiorcy
Biedy staną się zarzewiem. [193]

Tak jak się pogrąża w wodzie,
Kto kamienną łodzią płynie,
To tak samo pójdą na dno
Głupi dawca i odbiorca. [194]

Kto ma Zacność na sztandarze,
Ale jest oszustem chciwym,
Gwałtownikiem, który gotów
Wszystkich zdradzić — o tym mówią:
«Ten to kota ma zwyczaje.» [195]

Taki dwakroć urodzony,
Co ma oczy wżdy spuszczone,
Nieuczciwy, egoista,
Łotr, fałszywie uniżony
Czapli właśnie ma naturę. [196]

Braminowie o naturze
Czapli lub o cechach kota
Przez grzeszne swoje działanie
Do piekła wpadają, które
Ciemną Tamiśrą jest zwane. [197]

Jeśliby kto grzech popełnił
I chciał ślub nałożyć na się,
Zacność fałszywie szanując,
Przesłoniwszy grzech tym ślubem,
Wyprowadzić może w pole
Dziewkę jeno łub śudrzyna. [198]

Tacy właśnie braminowie
Na tym i na tamtym świecie
Są niechybnie potępiani
Przez Modlitwy wykładowców.
A fałszywie ślub złożony
Trafia pomiędzy demony. [199]

Gdyby człowiek taki, który
Do odznaczeń nie miał prawa,
W odznaczenia przyodziany
Żywot pędził, wtedy grzechy
Odznaczonych mu przypadną
I w podłym się zrodzi łonie. [200]

Oby nigdy się nie kąpał
W wód ujęciu, należącym
Do innego, kto się bowiem
Tam wykąpie, jest splamiony
Częścią grzechów człeka tego,
Co ujęcie wybudował. [201]

Kto używa wozu, łoża,
Studni, parku czy siedziska
Albo domu, co nie jego,
Ten czwartą część bierze grzechów
Właściciela tych przedmiotów. [202]

Oby w rzekach i jeziorach
Czy w kąpieliskach przez bogów
Wykopanych i w krynicach
Oraz skalnych zagłębieniach
Kąpać się miał zawżdy zwyczaj. [203]

Oby mędrzec zawsze służył
Dziełu powściągania siebie,
Nie zewnętrzną żył regułą.
Kto reguły jeno spełnia,
Nie powściąga się — upada. [204]

Oby bramin nie jadł nigdy
Przy ofierze, którą składa
Kapłan Wedy nie znający
Lub wioskowy kapłan albo
Białogłowa czy rzezaniec. [205]

Sprawiedliwym nie przystoi
Czynić tego tam, gdzie tacy
Obiaty wlewają w Ogień,
I to bogom jest niemiłe,
Więc niechaj unika tego. [206]

Z rąk pijanych, złych i chorych
Oby także nic nie jadał,
A i tego nie spożywał,
Co przez włos albo robactwo
Jest skalane czy umyślnie
Dotknięte zostało nogą. [207]

Również tego, na co spojrzał
Człek, co przelał krew bramina,
Czego niewiasta dotknęła
W czas słabości księżycowej,
Czego ptaki kosztowały
Oraz czego psy dotknęły. [208]

Jeść nie trzeba także tego,
Co już krowa powąchała,
Co publicznie ogłaszając
Dla innego przeznaczono,
Co stanowi wspólną strawę,
Czym chce karmić miłośnica
I czym brzydzą się roztropni. [209]

Co dać może złodziej, śpiewak,
Cieśla, lichwiarz oraz człowiek
Do ofiary wyświęcony,
Skąpiec, więzień, człowiek w dybach, [210]

Oskarżony i rzezaniec,
Wszetecznica, hipokryta.
Ani tego, co skwaśniało
Albo przez noc całą stało
I co śudra pozostawił. [211]

Nie należy jeść i tego,
Co da lekarz i myśliwy
Czy okrutnik albo taki,
Co się zwykł resztkami żywić,
Oraz człowiek z kasty ugrów
Lub co jada położnica
W czas dekady po połogu.
I dojadać nie należy,
Jeśli już się ręce myło. [212]

A i tego nie trza jadać,
Co podane nieuprzejmie,
Oraz mięsa, co nie było
Na ofiarę przeznaczone,
Także jadła wroga swego
Czy niewiasty, co samotna,
Lub burmistrza i wyrzutka
Oraz tego, w co kichnięto. [213]

Obyś nie jadł strawy zdrajcy,
Strawy świadka fałszywego
Ni takiego, który kupczy
Ofiarami, ni aktora,
Niewdzięcznika ani krawca. [214]

I kowala, dalej syna
Śudrzynki oraz bramina,
Tego, kto na scenę wchodzi,
I złotnika, koszykarza,
Jako też handlarza bronią. [215]

Dalej tych, co psy hodują,
I winiarzy oraz pracza
Czy farbiarza, okrutnika
Lub takiego, kto w swym domu
Ma kochanka własnej żony. [216]

A szczególnie tego, który
Sprawę taką toleruje.
Obyś nie spożywał jadła
Tych, którymi rządzą żony,
W czyim domu śmierć gościła
Przed dziesięciu ledwie dniami
I takiego, co wstręt budzi. [217]

Bystrość niszczy strawa króla,
Śudry strawa zaś Modlitwy
Niszczy chwałę, a złotnika —
Długowieczność, rymarza znów
Jadło niszczy dobrą sławę. [218]

A potomstwo niszczy jadło
Rzemieślników, pracza jadło
Niszczy siłę, znowu jadło,
Co dla wielu przeznaczone,
Oraz jadło miłośnicy
Człeka od światów odcina. [219]

Jadło wzięte od lekarza
Jest materią, spermą jadło
Wszetecznicy, kałem wzięte
Od lichwiarza, brudem wreszcie
Jest jadło handlarza bronią. [220]

Pozostałe jadło, które
Wyliczono w kolejności
Niezdatne do spożywania,
Jest przez mądrych traktowane
Jak skóra, kości i włosy. [221]

Jeśli zjadłby nieświadomie
Którykolwiek z tych pokarmów,
Niechaj trzy dni post zachowa.
Gdy spożyje je świadomie
Albo spermę, kał, urynę,
Niechaj trzy dni żyje mlekiem,
Trzy dni masłem, trzy dni wodą
I trzy dni powietrzem jeno. [222]

Oby strawy gotowanej
Dwakroć zrodzon wykształcony
Nie spożywał u śudrzyna,
Który rytu zadusznego
Nie odprawia; lecz gdy żyć by
Nie miał z czego, może przyjąć
Ziarna miarę na noc jedną. [223]

Rozważywszy to bogowie
Osądzili, że są jadła
Uczonego w Wedzie skąpca
I lichwiarza, który hojny,
Najzupełniej równe sobie. [224]

Lecz wtedy do nich się zbliżył
Sam Pan Stworzeń i powiedział:
«Czemu to, co jest nierówne,
Próbujecie równym czynić?
Dar hojnego wiarą święci,
A brak wiary uczonego
Całkowicie dar poraża.» [225]

Obyś nigdy nie znużony
Z wiarą składał swe ofiary
Oraz inne ryty spełniał.
Z wiarą bowiem odprawione
Przy użyciu dóbr godziwie
Uzyskanych pozostaną
Najzupełniej niezniszczalne. [226]

Oby dwakroć urodzony,
Gdy osobę godną znajdzie,
Nieustannie a usilnie,
W radosnym usposobieniu
W czasie ofiar i nabożeństw
Zacną hojność praktykował. [227]

Jeżeli go ktoś poprosi,
To powinien dać choć trochę
Nie żałując, bo to może
Być ktoś godny, kto go będzie
Od wszelakiej chronił trwogi. [228]

Oto dawca wody zyska
Ukojenie, dawca jadła —
Szczęście trwałe, dawca ziaren
Oleistych — upragnione
Zyska dzieci, dawca światła —
Wzrok uzyska znakomity. [229]

Dawca ziemi — ziemię zyska,
Dawca złota — długie życie,
Dawca domu znów — pałace,
Dawca srebra — piękność wielką. [230]

Dawca strawy niebo zyska
Księżycowe, dawca konia
Niebo zyska Aświnowe,
Dawca wołu zaś Fortunę
Wdałą wielce, dawca krowy
Słoneczne zyska niebiosa. [231]

Dawca wozu oraz łoża
Żonę zyska, zyska władzę —
Kto zapewnia bezpieczeństwo,
Ziarna dawca — szczęście wieczne,
A Modlitwy dawca zyszcze
Stwórczą móc Modlitwie równą. [232]

Pośród wszelkich darów takich,
Jak woda, strawa czy krowa,
Ziemia, szata, złoto, masło
Oraz ziarno oleiste,
Dar Modlitwy jest największy. [233]

Jaki dar i w jaki sposób
Ofiaruje, taki dar i
W ten sam sposób otrzymuje. [234]

Ten kto przyjmie dar z szacunkiem
I kto daje go z szacunkiem,
Ci obaj do nieba idą,
Do piekła zaś idą tacy,
Co przeciwnie postępują. [235]

Niech ascezą się nie chełpi
I nie kłamie, gdy ofiarę
Już był złożył; choć dręczony,
Niech braminów nie znieważa.
Swej hojności niech nie sławi. [236]

Fałsz ofiarę zaprzepaszcza,
A chełpliwość znów ascezę.
Samochwalstwo niszczy hojność.
Znieważanie znów bramina
Zaprzepaszcza nasze życie. [237]

Kto chce mieć orędownika
W niebie, niechaj powolutku,
Jak termity swoje gniazdo,
Tak gromadzi Zacność, aby
Stworzeń żadnych nie ukrzywdzić. [238]

W niebie bowiem pomocnikiem
Nie jest ojciec ani matka,
Syn ni żona czy też krewni,
A jedynie tylko Zacność! [239]

Samo się stworzenie rodzi
I umiera również samo.
Samo dobrych i złych czynów
Będzie spożywać owoce. [240]

Martwe ciało porzuciwszy
Na ziemi jak kłodę, grudę,
Odwrócą się odeń krewni
I odejdą w swoją stronę —
Jeno Zacność z nim zostanie. [241]

Oby tedy powolutku
Pragnący orędownika
Wżdy gromadził Zacność sobie,
A z takim orędownikiem
Przejdzie ciemność nieprzebytą. [242]

Ona człeka, który Zacność
Przede wszystkim ma na względzie
I ascezą wypalone
Wszystkie grzechy, z duszą nagą
W niebo wiedzie jaśniejące. [243]

Pragnąc ród swój wieść ku chwale,
Niechaj związki ma z wzniosłymi,

Podłych ludzi niech unika. [244]

Bo z wzniosłymi się zadając
Bramin, co od podłych stroni,
Sięga aż po doskonałość.
Kiedy zaś na odwrót czyni,
To w śudrzyna się przemienia. [245]

Kto w działaniu niezachwiany,
Delikatny i cierpliwy,
Z okrutnymi nie przestaje,
Kto nie krzywdzi, ten zdobywa
Silną wolą i hojnością
Niebo — taki ślub spełniając. [246]

Od każdego możesz przyjąć,
Jeśli ci przyniesie w darze,
Drwa na ogień i korzenie,
Wodę, miód, owoce, strawę
I od lęku uwolnienie. [247]

Pan Stworzenia oto uznał
Przyniesioną i wręczoną
Jałmużnę za godną wzięcia
Od grzesznego nawet dawcy,
Jeśli pierw jej nie żądano. [248]

Kto nią wzgardzi, tego ofiar
Przez piętnaście lat przodkowie
Nie spożyją i obiaty
Jego ogień nie przekaże. [249]

Nie należy więc odtrącać
Łoża, domu, świętej trawy,
Wód, pachnideł, kwiatów, mleka
I klejnotów, ziarna, ryby,
Mięsa, warzyw i jogurtu. [250]

Aby lepiej mistrzom służyć
Oraz uczcić bogów, gości,
Przyjmuj tedy zewsząd dary,
Lecz sam z tego nie korzystaj. [251]

Gdy mistrzowie już nie żyją
I sam bez nich w domu mieszkasz,
Dla własnego utrzymania
Dar od prawych przyjąć możesz. [252]

Oracz i przyjaciel rodu,
Pasterz, balwierz i niewolnik
I kto się w opiekę oddał —
Od tych osób spośród śudrów
Zawsze strawę przyjąć możesz. [253]

Śudra na jaźń swą nie bacząc
Ni na to, co pragnie robić,
Ni też jak mu służyć pragnie,
Niech w opiekę braminowi
Bez wahania się oddaje. [254]

Kto nieprawy pośród prawych
Inaczej o sobie mówi —
Ten największy grzesznik świata,
Złodziej, co swą jaźń rabuje. [255]

Wszystko swoje ma znaczenie
Ustalone dzięki Mowie,
Wszystko w niej ma swe korzenie,
Wszystko z Mowy wyniknęło,
Więc kto ową Mowę kradnie —
Wszystko kradnie taki człowiek. [256]

Dług spłaciwszy zgodnie z prawem
Wieszczom, ojcom oraz bogom,
Niech synowi wszystko odda,
A sam niezależny żyje. [257]

Niech samotnie na pustkowiu
Wżdy rozważa, co dlań dobre.
Tak samotnie rozmyślając
Najwyższe osiąga szczęście. [258]

Oto tutaj wyłożono
Wieczny wzór postępowania
Bramińskiego gospodarza
I magistra ślubowania.
One świadomość bogacą
Pomyślnością obdarzając. [259]

W taki sposób żyjąc tedy
Bramin, znawca nauk Wedy
Z wszelkich grzechów uwolniony,
Wiecznie w chwale tam przebywa,
Gdzie Modlitwy są dziedziny. [260]


Oto lekcja czwarta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA PIĄTA


Gdy wieszczowie usłyszeli,

Jak dokładnie wyłożono
Dla magistra te Zacności,
Do wielkiego duchem Bhrygu,
Syna Ognia, przemówili: [1]

Jakże, Panie, śmierć ogarnia
Tych braminów, co naukę
Wedy znają i Zacności
Swojej strzegą tak dokładnie,
Jak ją kiedyś wyłożono. [2]

Tedy odrzekł wielkim wieszczom
Wielkoduszny syn Manowy,
Bhrygu, mówiąc: Posłuchajcie,
Przez jaki to grzech braminów
Zawżdy śmierć dosięgnąć zdoła. [3]

Kiedy w wedach się nie ćwiczą,
Gdy leniwi, wbrew dobremu
Wychowaniu postępują
Oraz wobec jadła grzeszą,
Tych braminów śmierć dopada. [4]

Więc dla dwakroć urodzonych
Niewskazane spożywanie
Czosnku, porów i cebuli,
Także grzybów oraz tego,
Co powstało z nieczystości. [5]

Niechaj unikają bacznie
Czerwonego soku z drzewa
I tego, co z nacięć spływa.
Jako też owoców śelu
Oraz siary niech się strzegą. [6]

Gdy bez celu zgotowany
Ryż z sezamem, sezam z cukrem
Oraz masłem i ryż z mlekiem
Gzy ryżowe pączki albo
Mięso niekonsekrowane,
Strawa bogów i obiaty —
Trzeba także ich unikać. [7]

Trzeba nie pić mleka krowy,
Co się właśnie ocieliła
I dni dziesięć nie minęło,
Wielbłąda i zwierząt, których
Nieparzyste są kopyta,
Owcy, krowy, co raz dziennie
Mleko daje, oraz krowy,
Która cielę utraciła. [8]

A i wszystkich leśnych zwierząt,
Z wyjątkiem jednak bawołu,
I kobiety mleka również,
I tego, które skwaśniało. [9]

Lecz wśród tego, co skwaśniało,
Zjadać można jogurt i to,
Co z jogurtu zgotowano,
Oraz to, co przyrządzono
Z pomyślnych kwiatów, korzeni,
Takoż owoców pomyślnych. [10]

Unikać też trzeba wszystkich
Ptaków, co się mięsem żywią,
1 tych, które we wsi żyją,
Oraz zwierząt takich, których
Nieparzyste są kopyta,
I osobno nie wspomnianych,
A także ptaka titibhy. [11]

Dalej wróbla, ptaka pławy
I łabędzia, ćakrawaki
I koguta wioskowego,
I żurawia, radźdźudali
I datjuhy oraz szpaka. [12]

Tych, co dziobem kłując żyją,
Wodnych ptaków i kojaszti,
I różnych grzebiących ptaków,
Oraz ptaków nurkujących,
Które się rybami żywią,
Mięsa zwierząt w rzeźni bitych
Oraz mięsa suszonego. [13]

Także czapli i żurawia,
Kruka, pliszki oraz zwierząt,
Które się rybami żywią,
Świń wioskowych i ryb wszelkich. [14]

Człowiek, co się mięsem żywi,
Nosi miano zwierzożercy —
Tego, czyje mięso zjada.
Wszystkożernym za to zowią
Tego, co się żywi rybą. [15]

Można zjadać ryby takie
Jak pathina i rohita,
Jeśli bogom albo przodkom
Za obiatę posłużyły.
A natomiast zawszę spożyć
Można takie jak radźiwa,
Simhatunda czy saśalka. [16]

Niechaj zwierza samotnika
Człowiek nie je oraz zwierząt
Ani ptaków mu nie znanych,
Choćby były wyliczone
Wśród jadalnych; niech też żadnych
Nie je zwierząt pięciopalcych. [17]

Powiadają, że wśród zwierząt
Pięciopalcych zjadać można
Jeżozwierza oraz jeża
I jaszczura, nosorożca,
Także żółwia i zająca.
Nadto i zwierzęta takie,
Co rząd jeden mają zębów,
Z wyjątkiem wielbłąda jeno. [18]

Grzyby, mięso wiejskiej świni,
Czosnek, mięso psa wiejskiego
I cebulę oraz pory
Gdyby zjadł świadomie człowiek,
Niechybnie będzie przeklęty. [19]

Jeśli szóstkę tych pokarmów
Zjadłby kiedy nieumyślnie,
Niech pokutę, umartwienia
Lub ascety księżycowy
Post odprawi; w pozostałych
Zaś wypadkach dzień niech pości. [20]

A najlepszy spośród dwakroć
Urodzonych raz do roku
Tę pokutę umartwienia
Niechaj nakłada na siebie,
By oczyścić się z wykroczeń
Nieumyślnych w swym jedzeniu.
Chcąc z umyślnych się oczyścić,
Niech osobno ją odprawia. [21]

A zwierzęta oraz ptaki
Zalecane mogą zabić
Braminowie na ofiarę
Oraz po to, by nakarmić
Ludzi, których muszą żywić.
Jak to kiedyś dawno temu
Wieszcz Agnastja był uczynił. [22]

W dawnych czasach na ofiarę
Wieszczowie oraz bramini
I kszatrjowie przyrządzali
Mięso ptaków oraz zwierząt
Uznawanych za jadalne. [23]

A potrawy na oleju
Przyrządzone też jeść można,
Jeśli jeszcze nie skwaśniały,
Choćby i nieświeże były.
I to także spożyć można,
Co zostało po ofierze. [24]

Zjadać może dwakroć zrodzon
Wszystko to, co przyrządzono
Czy z pszenicy, czy z jęczmienia,
I przysmaki różne z mleka
Długo nawet przechowane,
Choć olejem nie kraszone. [25]

Zatem wszystko wyłożono,
Co jeść i czego nie jadać
Mogą dwakroć urodzeni.
A teraz zasię wyłożę
Sposób spożywania mięsa
Oraz to, jak go unikać. [26]

Mięso jeść konsekrowane
Można wtedy, gdy bramini
Tego pragną i gdy godnie
Są przez kogoś zaproszeni
Lub gdy życie trza ratować. [27]

Wszystko to Pan Stworzeń uznał
Jako jadło — jadło życia,
Co się rusza i co stoi,
Wszystko jadłem jest dla życia. [28]

To, co stoi — jadłem tego,
Co się rusza; co kłów nie ma —
Jadłem tego, co jest z kłami.
A bezręczne — jadłem tego,
Co ma ręce; co się boi—
Jadłem tego, co odważne. [29]

Nie grzeszysz jedząc codziennie
Stworzenia, które jeść można,
Albowiem jest dziełem Stwórcy
Jedzący i spożywany. [30]

Sposób bogów to jeść mięso
Przeznaczone na ofiarę,
Wszystkie inne zaś sposoby
Zowią się demonicznymi. [31]

Bo nie grzeszy człowiek, który
Mięso kupił lub sam zdobył
Albo też otrzymał w darze,
Jeśli wprzódy je w ofierze
Złoży przodkom swym i bogom. [32]

Niech mięsiwa w czas spokojny
Nie je dwakroć urodzony
Wbrew przepisom, które poznał.
Będzie bowiem on bezbronny
Po swej śmierci pożerany
Przez tych, których mięso spożył,
Wbrew przepisom postępując. [33]

Mniejszy grzech ma ten myśliwy,
Który zabija dla zysku,
Niźli po swej śmierci taki,
Co jadł mięso bez potrzeby. [34]

Kto wezwany jak należy
Mięsa nie zechce pożywać,
Taki człowiek po swej śmierci
Dwadzieścia i jeden razy
Jako bydlę się narodzi. [35]

Oby bramin nie jadł mięsa
Zwierząt, co nie uświęcone
Przez formułę modlitewną.
Formułą zaś uświęcone
Może spożyć taki bramin,
Co szanuje wieczne prawo. [36]

Gdy zapragnie, niech sporządzi
Zwierzę z masła albo mąki
I niech nigdy po próżnicy
Nie pragnie zabijać zwierząt. [37]

Kto zabija po próżnicy
Czworonoga, ten po śmierci
Po to, żeby być zabitym,
Tyle razy się narodzi,
Ile włosów miało zwierzę. [38]

Samoistny bowiem stworzył
Czworonogi na ofiarę,
A ofiara przecie służy
Wszelkiej szczęśliwości świata.
Kto zabija na ofiarę,
Nie zabija, jako żywo! [39]

Rośliny i czworonogi,
Drzewa, płazy oraz ptaki,
Gdy w ofierze umierają,
Osiągają lepszy żywot. [40]

Manu rzecze, iż jedynie
Przy obrzędzie miodownika,
Przy ofierze, także w rytach
Na rzecz przodków oraz bogów
Można zabić czworonogi. [41]

W takich celach bijąc zwierzę
Oto dwakroć zrodzon, który
Sens istoty Wedy poznał,
Siebie oraz czworonoga
Najlepszym obdarza losem. [42]

Dwakroć zrodzon pełen ducha,
Gdy jest w domu gospodarzem
Albo uczniem jest u mistrza
Czy też już ascetą w lesie,
Nawet w czasach niepomyślnych
Poza Wedy rytuałem
Nigdy stworzeń nie zabija. [43]

Taką krzywdę w świecie stworzeń,
Którą Weda sankcjonuje,
Niech za krzywdę nie uważa,
Bo z wed Zacność jeno płynie. [44]

Kto swojego szczęścia pragnąc,
Chce istoty nieszkodliwe
Pozabijać, taki człowiek
Ni żywy, ni też umarły
Szczęścia nigdzie nie odnajdzie. [45]

Kto nie pragnie żywych stworzeń
Więzić, zabijać czy dręczyć,
Taki człek chcąc dobra wszystkich
Po najwyższe szczęście sięga. [46]

A kto nigdy nie zabija,
Ten osiąga bez wysiłku
To, ku czemu myśl kieruje,
Oraz to, co przedsiębierze
I z czym radość swoją wiąże. [47]

Bez zabicia żywych stworzeń
Nigdzie mięsa nie uświadczysz.
A znów zabijanie zwierząt
Nie prowadzi nas ku niebu,
Więc unikać mięsa trzeba. [48]

I tak mięsa powstawanie
Oraz zwierząt zabijanie
I pętanie rozważywszy,
Trza wystrzegać się mięsiwa
Wszelakiego spożywania. [49]

Jeśli mięsa nie pożywa
Człek jak upiór wbrew regułom
To miły ludziom się staje
I nie dręczą go choroby. [50]

Kto zezwala na zabicie,
Masarz, rzeźnik, sprzedający
I ten, co mięso kupuje,
Kto gotuje, kto podaje
I kto zjada — jest zabójcą. [51]

Kto chce wzmocnić własne ciało
Przy pomocy mięsa innych,
Nie uczciwszy wprzódy przodków
Oraz bogów, nad takiego
Nie masz większego grzesznika. [52]

Kto w ofierze konia składa
Raz do roku, przez lat setkę
I kto mięsa nie spożywa,
Obu równa jest zasługa. [53]

Święconymi na ofiarę
Korzeniami, owocami
Czy też strawą mnichów żyjąc,
Takiej nie zyska zasługi,
Jaką ma nie jedząc mięsa. [54]

«Ten mię sam po śmierci pożre,
Czyjego mięsa mnie dają.»
Taką oto mięsa «mięsność»
Ogłaszają mądrzy ludzie. [55]

Nie masz grzechu w mięsożerstwie,
W winopiciu, w zespoleniu,
Bo to stworzeń jest naturą,
Ale wyrzeczenie daje
W nagrodę owoc największy. [56]

Teraz będę opowiadał,
Jak się godzi, po kolei
I dla wszystkich stanów czterech
O sposobach oczyszczenia
Przedmiotów oraz człowieka,
Po zejściu ze świata bliskich. [57]

Gdy umiera dziecko, które
Ząbkowało albo młodsze
Lub dziecko po postrzyżynach,
Jak też gdy się dziecko rodzi,
Wtedy, wszystkich krewnych dziecka
Za nieczystych się uznaje. [58]

Pośród krewnych, co zaduszne
Dzielą gomółki, czas trupiej
Nieczystości trwa dni dziesięć
Lub po kości pozbieranie,
Albo trzy dni, albo jeden. [59]

Krewni gomółkę zaduszną
Dzielą aż po siódmy stopień
Pokrewieństwa, a krewieństwo
Wody wspólnej sięga potąd,
Pokąd imię, pochodzenie
Jeszcze są rozpoznawalne. [60]

Tak jak trupią tę nieczystość
Dla krewnych gomółki wspólnej
Ustalono, takie też jest
Pożądane i zupełne
Oczyszczenie, jeśli chodzi
O potomka narodziny. [61]

Oto trupia ta nieczystość
Wszystkich tyczy, zaś skalanie
Przy połogu — matki, ojca.
A szczególnie matki dziecka;
Ojca — kąpiel już oczyszcza. [62]

Gdy mężczyzna swe nasienie
Wyda z siebie, to przez kąpiel
Staje się znów oczyszczony.
Gdy uczyni to, by spłodzić —
Trzy dni trwa nieczystość jego. [63]

Ci, co trupa dotykają,
Po upływie dnia i nocy
Oraz trójki doi potrójnych
Stają się znów nieskalani.
Zaś krewniacy wspólnej wody
Po upływie trzech dni tylko. [64]

Uczeń, który za zmarłego
Mistrza składa sam ofiarę,
Co się «przodków rytem» zowie,
Jak i ci, co niosą ciało,
Po upływie dni dziesięciu
Stają się znów nieskalani. [65]

Gdy kobieta poroniła,
To się staje czysta znowu,
Kiedy tyle dni upłynie
Ile w łonie swym miesięcy
Płód nosiła; a znów taka,
Co miesięczne cierpi bóle,
Godna składać jest ofiary,
Kiedy krwawić już przestanie
I gdy zażyje kąpieli. [66]

A po śmierci mężczyzn, którym
Postrzyżyn nie odprawiono —
Noc jest czasem oczyszczenia;
Postrzyżonych zaś — trzy noce. [67]

Gdy odejdzie dziecko, które
Lat dwóch jeszcze nie skończyło,
Oby krewni dziecko wtedy
Przystroili i za siołem
W ziemi czystej i bez kości
Jako trzeba pogrzebali. [68]

Nie masz dlań całopalenia
Ni w zadusznym rycie wody
Jak polano porzuciwszy
Je wśród lasu, przez dni trójkę
Niech żałobę zachowają. [69]

Za trzyletnie dziecko krewni
Niech w zadusznym rycie wody
Nie próbują ofiarować.
Lecz za takie, co ma zęby,
Lub gdy imię ma przydane
Można wodę ofiarować. [70]

Po Modlitwy współadepcie
Jednodniowa jest żałoba.
A w wypadku zaś narodzin
Wszyscy krewni wspólnej wody
Po trzech dniach są nieskalani. [71]

A po śmierci narzeczonych
Przyszli ich powinowaci
Po trzech dniach są nieskalani,
Krewni zaś ze strony ojca
Stają się znów nieskalani
Wedle wcześniejszej reguły. [72]

Niech bez soli jedzą jadło,
Niech się przez te trzy dni kąpią,
Niechaj mięsa nie kosztują,
Niech osobno śpią na ziemi. [73]

Oto trupiej nieczystości
Taka jest reguła dla tych,
Co ze zmarłym wraz mieszkają,
Ci zaś, co gdzieś z dala żyją,
To reguły takie oto
Znać powinni doskonale. [74]

Jeśli w ciągu dni dziesięciu
Wieść o zmarłym za granicą
Otrzymają, nieczystymi
Pozostają przez dni tyle,
Ile brak jest do dekady. [75]

Jeśli minie dni dziesiątka,
To skalanie trwa dni trójkę.
A po roku przez dotknięcie
Wodą jeno się oczyszcza. [76]

O krewnego śmierci słysząc
Lubo syna narodzinach
Po upływie dni dziesięciu
Człowiek czystość odzyskuje
Wraz z odzieniem wchodząc w wodę. [77]

Ody dziecko powinowate
W innym kraju mieszkające,
Z którym zaduszna gomółka
Wspólna nie łączy — umiera,
Można zaraz się oczyścić
W odzieniu wstępując w wodę. [78]

Jeśli w ciągu dni dziesięciu
Wydarzą się narodziny
Lub śmierć znowu, to nieczystym
Póty bramin pozostanie,
Póki dekada nie minie. [79]

Gdy umiera nauczyciel,
To nieczystość trwa trzy noce.
Gdy syn jego albo żona,
Tylko dobę trwa nieczystość.
Taka oto jest zasada. [80]

Gdy wedyjski bramin zemrze —
Wespół żyjący przyjaciel,
Przez trzy noce trwa nieczystość.
Gdy umiera wuj lub uczeń
Czy też kapłan od Rygwedy
Albo znów powinowaty,
Noc dwuskrzydłą trwa nieczystość. [81]

A zaś kiedy król umiera
Kraju, w którym zamieszkujesz,
Skalanie trwa wraz ze światłem
Kiedy bramin niewedyjski
Lub mistrz, co wykłada Wedę,
To skalanie trwa dzień cały. [82]

Po upływie dni dziesięciu
Bramin czystość odzyskuje,
Po dwunastu dniach kszatryja,
Wajśja zasię po piętnastu,
Wreszcie śudra po miesiącu. [83]

Nie trza mnożyć dni nieczystych
Ni przestawać ogniom służyć,
Bo kto takie dzieła czyni,
Ten nieczystym się nie staje,
Choćby nawet był krewniakiem. [84]

Ten, kto dotknąłby pariasa
Lub kobietę w czas miesięczny
Albo dotknąłby wyrzutka
Czy kobietę, która rodzi,
Także trupa oraz ludzi,
Którzy trupów dotykają,
W kąpieli czystość odzyska. [85]

Człek, gdy ujrzyj rzecz nieczystą,
Niech wypłucze usta swoje
I usilnie, bez wytchnienia,
Niech odmawia, ile może,
Te formuły modlitewne,
Co się zowią słonecznymi,
I te, które księżyc sławią. [86]

Jeśli zoczy kości ludzkie
Świeże jeszcze — to w kąpieli
Czystość zyska bramin znowu.
Gdy kość suchą ujrzy, niechaj
Usta płucząc dotknie krowy
Lub ku słońcu wzrok skieruje. [87]

Niech nie składa ofiar z wody
Uczeń aż po kres swych ślubów.
Gdy je spełni i ofiarę
Z wody złoży — czystość swoją
Po trzech nocach odzyskuje. [88]

Za tych, co próżno zrodzeni,
Za mieszańców, za ascetów,
A także za samobójców
Nie masz już z wody ofiary. [89]

Nie masz też jej za kobiety,
Które z heretykiem żyją,
Za rozwiązłe oraz takie,
Które w łonie płód zabiły
Lub zabiły męża swego,
Jak i te, co piją wino. [90]

Jeśli temu, kto ślub spełnia,
Nieść wypadłoby zmarłego
Własnego nauczyciela
Albo swego wykładowcę
Czy też ojca, matkę, mistrza,
To mu w ślubie nie przeszkodzi. [91]

A zmarłego śudrę trzeba,
Żeby z miasta wyniesiono
Poprzez bramę południową.
A zaś dwakroć urodzonych
W kolejności wynieść trzeba
Przez zachodnią i północną
Oraz wschodnią bramę miasta. [92]

Nic nie kala ani króla,
Ani tego, kto ślub spełnia,
Ani kto ofiarę składa.
Bo na tronie Indry siedzą
I w istocie są Modlitwą. [93]

Oto władca w majestacie
Czystość zaraz odzyskuje,
Bo na tron go wyniesiono,
Aby swego ludu bronił. [94]

Czyści też są ci, co w bójce
Albo w bitwie poginęli,
Porażeni od pioruna
Lub straceni przez monarchę
Oraz ci, co życie dali
Za braminów lub za krowy.
I ci, o których czystości
Sam monarcha postanowił. [95]

Król bowiem jest nosicielem
Ciała ośmiu stróżów świata:
Somy, Ognia, Słońca, Wiatru,
Indry oraz władcy bogactw,
Władcy wody oraz Jamy. [96]

Króla królem uczynili
Najwyżsi Stróżowie Świata —
Jakże może być skalany?!
Przecież czystość i skalanie
Śmiertelników jeno tyczą,
A początek swój i koniec
Od ludzkiego biorą stada. [97]

Kto z Zacnością kszatrji w zgodzie
Od miecza uniesionego
Poniósł śmierć na polu bitwy,
Dla takiego w okamgnieniu
I ofiara się wypełnia,
I czas mija pokalania;
Tak to właśnie ustalono. [98]

Oto czystość odzyskuje
Bramin wody dotykając,
Kszatrja — broni lub wierzchowca,
Wajśja znowu — lejc lub bodźca,
Śudra — kija; pierwej czyniąc,
Co uczynić należało. [99]

Oto wam tu, o najlepsi
Spośród dwakroć urodzonych,
Wyłożono oczyszczenie
Takich ludzi, którzy dzielą
Jedną gomółkę zaduszną.
Posłuchajcie tedy teraz
O sposobach oczyszczenia
Od skalania śmiertelnego
Wszystkich, którzy jej nie dzielą. [100]

Jeśli bramin niby krewny
Niesie dwakroć zrodzonego,
Który umarł, a nie dzieli
Zadusznej gomółki z onym,
Albo bliskich krewnych matki,
Staje się znów oczyszczonym,
Gdy upłynie nocy trójka. [101]

Jeśli jadło ich spożywa,
Czysty jest po dniach dziesięciu.
A gdy jadła nie spożywa,
Już po jednym dniu, o ile
W domu owym nie zamieszkał. [102]

Dobrowolnie znowu idąc
W orszaku zmarłego człeka,
Krewnego lub niekrewnego,
Wykąpawszy się w ubraniu
I dotknąwszy ognia oraz
Topione spożywszy masło,
Czystość swoją odzyskuje. [103]

Niech nikt martwego bramina
Śudrze nie poleca nosić,
Gdy swojacy wokół stoją,
Nieba bowiem nie dosięgnie
Ta obiata pokalana
Przez śudrzyna dotykanie. [104]

Oto mądrość, umartwienie,
Ogień, jadło, glina, rozum,
Woda, dalej namaszczenie,
Wiatr, rytuał, czas i słońce
Oczyszczenie powodują
Tych, co ciałem obdarzeni [105]

Z wszelakiego nieskalania
Najwyższe jest nieskalanie
Przez bogactwo; ten prawdziwie
Nieskalany, kto bogactwem
Nieskalany; nie ten przecie,
Kto zawdzięcza nieskalanie
Jeno glinie oraz wodzie. [106]

Oczyszczenie mądrym daje
Pobłażliwość, hojność — ludziom,
Którzy czynią, czego czynić
Nie należy, a różaniec
Ludziom, którzy grzeszą skrycie.
A asceza znów oczyszcza
Najlepszych ze znawców Wedy. [107]

To oczyści woda, glina,
Co wymaga oczyszczenia,
Rzekę własny nurt oczyszcza,
A kobietę grzesznej myśli
Słabość czyści księżycowa,
Wyrzeczenie zaś najlepszych
Spośród dwakroć urodzonych. [108]

Wodą — członki oczyszczone,
Prawdą — serce, jaźń — ascezą
Oraz wiedzą, a mądrością
Rozum bywa oczyszczony. [109]

Oto jak oczyścić ciało
Wyłożono wam przepisy.
A teraz chciejcie posłuchać
O przepisach oczyszczenia
Najrozmaitszych przedmiotów. [110]

Znawcy rzekli, że metale
Oraz klejnoty i wszystko,
Co z kamienia uczyniono,
Popiołami albo wodą
Lub też gliną się oczyszcza. [111]

A naczynie niesplamione,
Kiedy złote — wodą jeno
Się oczyszcza i podobnie
To, co w wodzie się zrodziło
I co srebrne, i z kamienia,
Jeśli nie jest ozdobione. [112]

Z połączenia ognia z wodą
Złoto i srebro powstało,
Więc najlepiej je oczyszcza
To, z czego początek wzięły. [113]

Miedź, żelazo, cyna, ołów,
Brąz i mosiądz odpowiednio
Są czyszczone przy pomocy
Sody, kwasów oraz wody. [114]

Odcedzanie jest uznanym
Oczyszczeniem płynów wszelkich,
Pokropienie zaś przedmiotów
Dosyć dużych i masywnych,
A skrobanie — rzeczy z drewna. [115]

Znów w ofiarnym rytuale
Czystość naczyń liturgicznych
Uzyskamy trąc je dłonią.
A zaś łyżki oraz czarki
Po prostu należy obmyć. [116]

Sita, mieszadła, moździerze,
Tłuczki i wozy ofiarne,
Misy, czerpaki, warząchwie
Oczyścić można dokładnie
Przy pomocy wrzącej wody. [117]

Wiele ryżu lub odzienia
Pokrapiając się oczyszcza.
Gdy ich mało, to jest przepis,
By je w wodzie myć lub uprać. [118]

Przedmioty ze skór i z kory
Czyścimy tak jak odzienie,
A dla warzyw, bulw, owoców
Zalecane oczyszczenie
jak dla ziarna ryżowego. [119]

Jedwab oraz owczą wełnę
Za to solą czyścić trzeba.
A owocem mydlanego
Drzewa czyścić trzeba koce.
Chusty zaś owocem bilwy,
Płótno znów — w gorczycy ziarnach. [120]

Znawcy tak jak płótno czyszczą
Muszle, kości, rogi oraz
Kość słoniową lub je myją
Moczem krowim albo wodą. [121]

Trawę, drewno oraz słomę
Kropiąc wodą się oczyszcza,
A domostwo — wymazując
Je krowieńcem, rzecz glinianą
Zaś powtórnie wypalając. [122]

Rzeczy z gliny uczynionych,
Gdy zbrukane winem, moczem,
Kałem, ropą, krwią, plwociną,
Nie można oczyścić nawet
Przez powtórne wypalenie. [123]

Ziemia czystość odzyskuje
Dzięki pięciu przedsięwzięciom:
Omiataniu, pokropieniu
Lub krowieńcem smarowaniu,
Zagrabieniu albo dzięki
Krów w tym miejscu przebywaniu. [124]

Czego ptaki kosztowały
Lub co krowy obwąchały,
W co dmuchnięto czy kichnięto,
Co pokalał włos lub robak,
To się ziemią sypiąc czyści. [125]

Póki zapach i splamienie,
Co przylgnęło, nie opuści
Nieczystością zbrukanego,
Póty wody oraz ziemi
Trza używać czyszcząc rzeczy. [126]

A bogowie w trzech wypadkach
Ustalili dla braminów
Przedmiotów niepokalaność:
A więc to jest czyste, czego
Kalanego nie widziano,
Dalej, co skropiono wodą,
I to, za co zaręczono. [127]

Oto czyste są te wody,
Co na ziemi się znajdują
I kiedy w nich krowa chętnie
Zaspokaja swe pragnienie,
I gdy żadną nieczystością
Nie są one pokalane,
Mając dobrą woń, smak, barwę. [128]

Rzecz na sprzedaż wystawiona
Oraz ręka rzemieślnika
Są z pewnością zawsze czyste.
A Modlitwy adeptowi
Jedzenie ofiarowane
Również jest niepokalane —
Taki oto jest stan rzeczy. [129]

Usta niewiast nie kalają
Ni dziób, gdy ptak owoc strąca.
Cielę, kiedy ssie, nie kala.
Ni pies, kiedy zdybie zwierzę. [130]

Manu orzekł, że mięsiwo
Zwierza przez psy zabitego
Czy przez inne drapieżniki,
Niewolników lub pariasów
Nie jest przez to pokalane. [131]

Te otwory przyrodzone,
Co nad pępkiem się znajdują,
Zawsze są niepokalane,
A te, które są pod pępkiem,
Jak też z ciała wydzieliny
Rozmaite są nieczyste. [132]

Muchy oraz krople wody,
Cień i konia, krowę, promień,
Pył, powietrze, ziemię, ogień
Wymienia się jako rzeczy,
Których dotyk nie pokala. [133]

By oczyścić miejsca, z których
Kał, urynę się wydala,
Jako też dla oczyszczenia
Z ciała, dwunastu wydzielin,
Trzeba użyć wody, gliny,
Tyle ile jest konieczne. [134]

Krew, szpik, mocz, kał, tłuszcz i sperma,
Wydzielina z nosa, z oczu,
Woskowina, łzy, pot, flegma
To tuzin wydzielin człeka. [135]

Kto być pragnie oczyszczony,
Niech naciera członek gliną
Raz, trzy razy odbytnicę,
Dziesięć razy jedną rękę,
Siedem razy obie dłonie. [136]

Oto sposób oczyszczenia
Gospodarza; dwakroć taki
Dla adepta jest Modlitwy,
Trzykrotny — dla pustelnika,
Czterokrotny zaś dla tego,
Kto się świata wyrzekł całkiem. [137]

Ten, kto mocz i kał wydalił,
Mając usta popłukane,
Niech otwory przyrodzone
Głowy wtedy zwilży wodą.
Zawsze również niech to czyni,
Gdy studiować będzie Wedę
Lub też gdy jadło pożywa. [138]

Kto czystości ciała pragnie,
Trzykroć wodą usta płucze,
Potem dwakroć twarz wyciera
Lecz niewiasta oraz śudra
Tylko raz to czynić mają. [139]

Jeśli żyje w zgodzie z prawem,
Śudra strzyże się co miesiąc,
jako wajśja się oczyszcza,
A spożywa, co zostało
Z jadła dwakroć urodzonych. [140]

Drobiny, co z ust opadną,
Jeśli upadną na ciało,
Nie kalają i podobnie
Włosy z brody w usta wzięte
I co między zęby wejdzie. [141]

Krople wody, kiedy spadną
Na nogi takiego, który
W ust płukaniu innym służy,
Nie kalają go, albowiem
Za równe się je uznaje
Tym, co już na ziemi leżą. [142]

Jeśli mając coś przy sobie
Z czymś nieczystym w kontakt wejdzie,
Wnet bez odkładania tego
Czystość zyska płucząc usta. [143]

Ten, kto jadło zwymiotował
Lub cierpiał na rozwolnienie,
Wykąpawszy się powinien
Spożyć masło przetopione.
A kto jadło tylko spożył,
Usta swe popłukać winien.
Kąpiel zaś jest zalecona
Dla tego, kto się zespalał. [144]

Kto spał, kichnął, jadł czy splunął,
Skłamał, wodę pił lub pragnie
Studiowanie podjąć Wedy,
Choćby był i oczyszczony,
Niech popłucze usta swoje. [145]

Wszystko wam tu przedstawiono
O sposobach oczyszczenia
Stosowanych przez stan wszelki
Wobec osób oraz rzeczy.
A więc teraz posłuchajcie
O Zacnościach niewiast jeno. [146]

Czy niewiasta jeszcze dzieckiem,
Czy też młódką lub staruchą,
Niechaj w domu własnowolnie
Nigdy nie poczyna sobie. [147]

W dzieciństwie pod władzą ojca
Pozostaje, a w młodości
Tego, kto jej rękę dostał.
Gdy zaś męża już nie stanie,
Wtedy synom ma podlegać.
Niechaj nie ma białogłowa
W wolności nigdy udziału. [148]

Niech nie pragnie się rozłączyć
Z ojcem, mężem lub synami.
Z nimi bowiem rozłączona
Oba rody białogłowa
Wydaje na łup niesławie. [149]

Niech wesoła zawsze będzie
I zręczna w domowym dziele.
Statki niech ma wyczyszczone,
Niech oszczędnie gospodarzy. [150]

Niech posłuszna będzie temu,
Komu ojciec ją przekazał
Czy brat z ojca przyzwoleniem.
Niech mu służy, póki żyje,
A i po śmierci małżonka
Niechaj go nie lekceważy. [151]

By zapewnić powodzenie
I pomyślność w czas ich ślubów,
Składa się ofiary właśnie
Panu Stworzeń, bo oddanie
Za mąż córki jest powodem
Przekazania nad nią władzy. [152]

A mąż ślubny dla niewiasty
Zawsze będzie dawcą szczęścia.
W czas właściwy i nie w porę,
Na tym i na tamtym Świecie. [153]

Choćby był bez charakteru,
Rozpustny i cnót wyzbyty,
Przez niewiastę prawą zawsze
Mąż jak bóstwo ma być czczony. [154]

Innej dla białogłów nie masz
Ofiary, ślubów i postów.
Ta, która mężowi służy,
Osiąga niebieską chwałę. [155]

Temu, kto jej rękę przyjął,
Czy też żywy jest, czy martwy,
Żona prawa nic nie czyni,
Co by mu niemiłym było,
Pragnąc wraz z nim wejść do nieba. [156]

Niech po śmierci męża swego
Do woli umartwia ciało,
Spożywając czyste kwiaty
Czy owoce i korzenie,
Lecz innego męża nawet
Imienia niech nie wspomina. [157]

Aż do śmierci niech cierpliwa,
Powściągliwa i cnotliwa
Będzie jak Modlitwy adept,
Najwyższej pragnąc Zacności,
Która jest udziałem niewiast,
Co zamężne raz jedynie. [158]

Tysiące nieprzeliczone
Tych bramińskich kawalerów,
Co Modlitwy adeptami,
Teraz w niebie się znajdują,
Choć swym rodom nigdy oni
Potomstwa nie przysporzyli. [159]

Gdy mąż umrze, prawa żona
W celibacie zatem żyje,
Choć bezdzietna będzie w niebie
Jak Modlitwy adeptowie. [160]

Gdy niewiasta pragnąc dziecka
Męża swego nie pamięta,
To wśród ludzi wzgardę zyska
I strącona będzie z niebios. [161]

Co poczęte przez innego
Lub z innego męża żony,
To miana dziecka niegodne.
Drugi mąż dla prawych niewiast
Nigdzie nie jest zalecany. [162]

Gdy prostego męża swego
Porzuciwszy, pragnie żona
Z lepszym rozkoszy zażywać,
To wśród ludzi zyska wzgardę
I nazwą ją cudzołożną, [163]

Gdy niewierna jest mężowi
Świat na pewno ją potępi,
Jako suka się odrodzi,
Boleść grzeszna ją dopadnie. [164]

Jeśli nie zdradza małżonka
I nad myślą, mową, ciałem,
Umie dobrze zapanować,
To do niebios męża pójdzie
I prawi ją nazwą prawą. [165]

Dzięki temu zachowaniu,
Myśl i mowę oraz ciało
Swoje mając pod kontrolą,
Niewiasta tu na tym świecie
Najprzedniejszą zyska sławę,
A po śmierci męża niebo. [166]

Tę niewiastę swego stanu,
Która w taki sposób żyje,
Gdy wcześniej od niego umrze,
Dwakroć zrodzon, co zna Zacność,
Winien spalić w świętym ogniu,
Posługując się w obrządku
Naczyniami ofiarnymi. [167]

W czasie rytu ostatniego
Żonie swojej wcześniej zmarłej
Niech ofiarne ognie odda,
Potem niech znów pojmie żonę
I znowu roznieci ognie. [168]

W taki to sposób niechybnie
Nie pominie ofiar pięciu
I w drugiej połowie życia
Niechaj sobie weźmie żonę,
I niech mieszka w swoim domu. [169]


Oto lekcja piąta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA SZÓSTA


Tedy życie gospodarza
Przepędziwszy wedle prawa,
Oby dwakroć urodzony,
Magister opanowany,
Nad zmysłami triumfując,
W lesie zamieszkał jak trzeba. [1]

Gdy gospodarz na się patrząc
Zmarszczki dojrzy i siwiznę
I gdy dzieci swoich dzieci
Ujrzy, niech zamieszka w lesie. [2]

Porzuciwszy wiejskie jadło
I dobytek swój wszelaki,
Żonę synom niech powierzy
Lub wraz z nią niech w las odejdzie. [3]

Wziąwszy z sobą ogień święty
I naczynia liturgiczne
Rytuału domowego,
Oby ze wsi szedł do lasu
I tam mieszkał powściągliwy. [4]

Tam niech wielkie te ofiary
Składa w zgodzie z regułami
Z czystej strawy pustelników,
Z ziół, korzeni i owoców. [5]

Oby skórę lub tkaninę
Na się wdziewał i kąpieli
Rano i wieczór zażywał,
Włosów i brody nie czesał,
A włosów ciała nie golił
I paznokci nie obcinał. [6]

Oby z tego, co spożywa,
Ile może, dał jałmużny
I przeznaczył na ofiarę.
Przybyłych zaś do pustelni
Oby uczcił wodą, bulwą,
Owocami i jałmużną. [7]

W studiach zawsze pogrążony,
Skromny, przyjazny, skupiony,
Zawsze hojny, choć sam darów
Nie przyjmuje, i stworzeniom
Żywym wszelkim współczujący. [8]

Niech według wszystkich prawideł
Obiatę ogniową złoży
Do trzech ogni; niechaj także
W żadnym razie nie opuści
Ofiar nowiu oraz pełni. [9]

Niech ofiarę nowiu składa
I ofiarę nowych płodów
Oraz tę czteromiesięczną,
Jako też ofiarę pełni,
Nazwaną «północną drogą»,
I kolejno też ofiarę
Zwaną «drogą południową». [10]

Z ziarna mnichów, które zbierał
Sam jesienią albo wiosną,
W myśl reguły niech zgotuje
Ofiarne dla się kołacze
I osobno ryż na mleku. [11]

Kiedy już był złożył bogom
Leśną obiatę najczystszą,
Resztę oby sam spożywał
Z solą, którą sam uwarzył. [12]

Niech spożywa te warzywa,
Co w ziemi lub w wodzie rosną,
Kwiaty, owoce, korzenie,
Co z drzew czystych wyrastają,
Wraz z olejem oliwkowym. [13]

Oby miodu oraz mięsa,
Grzybów ziemnych, wonnej trawy,
Rzodkwi i owoców śleszmy
Wystrzegał się jak najpilniej. [14]

W miesiącu zwanym aświna
Niech wyrzuci jadło mnichów,
Które pierwej był zgromadził,
Zdarte szaty i warzywa
Oraz bulwy i owoce. [15]

Nie powinien jeść niczego,
Co wyrosło dzięki orce,
Nawet gdy ktoś to wyrzucił,
Ani kwiatów i owoców,
Które we wsi uprawiają —
Choćby mu głodować przyszło. [16]

Co na ogniu zgotowane
Lub co w czasie swym dojrzewa,
Spożyć może; do mielenia
Zaś kamieni użyć może
Albo tylko zębów swoich. [17]

Może myć swój ryż od razu
Lub jadło na miesiąc zebrać,
Czy je zebrać na pół roku,
Lub na cały rok zgromadzić. [18]

Zgromadziwszy wedle siły
Jadło swoje, jeść je może
W dzień lub w nocy
Czy co czwartą lub co ósmą
Zwykłą dla jedzenia porę. [19]

Oby także jadł stosując
Sposób «drogi księżycowej»
W jasnej miesiąca połowie
Oraz w ciemnej, w końcu każdej
Niech spożyje raz z jęczmiennej
Kaszy krupnik zgotowany. [20]

Kto wyznawcą jest reguły
Pustelniczej Wajkhanasy,
Niechaj żywi się jedynie
Kwiatem, bulwą i owocem,
Co dojrzały w swoim czasie
I same na ziemię opadły. [21]

We dnie niech na ziemi leży,
Z boku na bok się obraca
Lub stoi na palcach wspięty.
Za rozrywkę ma mu służyć
Tylko stanie i siedzenie
I trzy razy dziennie przejście
Do kąpieli tam, gdzie woda. [22]

W lecie pośród pięciu ogni
Oby siedział; w porze deszczów
Niech pod niebem jeno żyje,
W zimie odzież ma wilgotną.
W ten to sposób niech powoli
Ascezę swą doskonali. [23]

Kąpiel biorąc w dzieli trzy razy,
Oby bogom oraz przodkom
Płynną obiatę wylewał.
A surowsze praktykując
Umartwienia, niech pustelnik
Całkiem swe wysuszy ciało. [24]

Oby tak, jak przepisano,
Ognie rytu wedyjskiego
Wzniecił w sobie i bez ognia,
I bez domu był milczącym
Pustelnikiem, co korzenie
I owoce ma za strawę. [25]

Jak Modlitwy adept czysty,
Niech nie stara się, by zyskać
To, co źródłem przyjemności.
Ziemię niech swym łożem czyni
I żadnego spośród schronień
Nie określa: «to jest moje»;
Pod drzewami jest dom jego. [26]

Niech jałmużny dla się tyle
Tylko zbiera, ile musi,
Wśród bramińskich pustelników
Lub wśród dwakroć urodzonych
Rozmaitych gospodarzy,
Którzy w lesie zamieszkali. [27]

A ten, kto zamieszkał w lesie,
Osiem kęsów zjadać może
Jadła we wsi zebranego,
Na dłoń swoją je przyjąwszy
Albo na skorupę jaką, [28]

Bramin w lesie zamieszkały,
By Jaźń swą urzeczywistnić,
Niech stosuje te i inne
Inicjacje i przeróżne
Tajemne nauki Wedy, [29]

Które wieszcze, gospodarze
I bramini też stosują,
By wzmóc wiedzę i ascezę
I żeby oczyścić ciało. [30]

Na północny wschód zwrócony
Niechaj idzie wprost przed siebie,
Wewnętrznie przygotowany,
Żyjąc wodą i powietrzem,
Aż otrząśnie z siebie ciało. [31]

Tedy ciało porzuciwszy,
Jedną z wielu różnych metod
Przez wieszczów praktykowanych,
Już bez smutku i obawy
Bramin zyska wielką chwałę
W świecie, gdzie Modlitwa włada. [32]

Trzecią część żywota w lesie
Spędziwszy, niechaj wędruje
W ciągu czwartej jego części,
Porzuciwszy związki wszelkie. [33]

Kto żywota części wszystkie
Przeżył i ofiary składał,
Zmysły swoje zwyciężywszy,
Kto strudzony i jałmużną,
I ofiarą, ten pielgrzymkę
Podejmując, po swej śmierci
Wielkie zyska pomnożenie. [34]

Lecz niech tylko wtedy zwraca
Własną myśl ku wyzwoleniu,
Gdy trzy długi swoje spłacił.
Bo jeżeli ich nie spłacił,
A ku wyzwoleniu dąży —
Nisko zaiste upada. [35]

Oby myśl ku wyzwoleniu
Ten kierował, kto jak trzeba
Poznał wedy, kto z Zacnością
Będąc w zgodzie synów spłodził
I kto w miarę swej możności
Ofiary wszelakie składał. [36]

A ten dwakroć urodzony,
Kto wed nigdy nie studiował,
Kto potomstwu życia nie dał,
A i ofiar też nie składał,
Nisko zaiste upadnie. [37]

Odprawiwszy więc ofiarę,
Zwaną rytem Pana Stworzeń,
W której wszelkie swoje dobra
Jako dań ofiarną oddał,
Ognie rytu wedyjskiego
Roznieciwszy w Jaźni swojej,
Oby bramin dom opuścił
I zaczął pielgrzymowanie. [38]

Nade wszystko uwalniając
Wszystkie istoty od strachu,
Ten Modlitwy wykładowca
Świetliste zdobywa światy. [39]
Jeśli dwakroć urodzony
Nigdy nawet odrobiny
Strachu stworzeniom nie przydał,
Temu, gdy się ciała zbędzie,
Już nie grozi żadna trwoga. [40]

Ten, co dom swój był opuścił
Z przedmiotami pomyślnymi,
Niech wędruje tedy milcząc,
Obojętny wobec pragnień,
Co go zewsząd osaczają. [41]

By osiągnąć cel ascezy,
Niech samotnie zawsze chadza,
Niech nie szuka towarzysza.
Ten, kto wie, że cel ascezy
Osiągnie samotny jeno,
Ten się z nikim nie rozstaje
I nikt go nie zapomina. [42]

Obojętny, nic nie mając,
Milczący, opanowany,
Bez ogniska domowego
Może ku wsi się obrócić
Dla zyskania strawy jeno. [43]

Skorupa zamiast naczynia,
Drzew korzenie zamiast domu
Oraz łachman i samotność,
I wszystkiego dookoła
Jednakowe traktowanie —
To wolnego są znamiona. [44]

Niech się śmiercią nie raduje
Ani życiem się nie cieszy.
Oby czekał czasu swego
Jako sługa na zapłatę. [45]

Niech bezbłędnie krok odmierza
Pilnym wzrokiem, oczyszczony,
Wodę pije oczyszczoną,
Przez tkaninę przecedzoną,
I niech tylko wypowiada
Słowa prawdą oczyszczone
Oraz zawżdy postępuje
W sposób myślą oczyszczony. [46]

Oby słowa obelżywe
Gotów znosić był cierpliwie.
Niech nikogo nie obraża
I za sprawą ciała swego
Z nikim zwady niech nie szuka. [47]

Gniewnemu — nie płaci gniewem,
Przeklinany — błogosławi
I niech siedmiu wrót nie kala
Słowami pełnymi fałszu. [48]

Miłujący to, co z Jaźni,
Obojętny i bez pragnień,
Mając Jaźń, za towarzysza
I ku szczęśliwości dążąc,
Niech wędruje człek po świecie. [49]

Niech jałmużny nie pożąda,
Gdy objaśnia cuda, znaki
Czy z gwiazd wróży albo z ręki
Lub rządzącym daje rady. [50]

Oby nigdy się nie zbliżał
Do domostwa, w którym pełno
Jest ascetów i braminów,
Psów i ptaków lub żebraków. [51]

Oby włosy i paznokcie
Oraz brodę miał przycięte.
Oby miskę miał żebraczą,
Pastorał i dzban na wodę.
I niech zawsze tak wędruje,
Panując nad sobą całkiem
I nie dręcząc żadnych stworzeń. [52]

Miski jego być powinny
Nie z metalu, niedziurawe;
Ich czyszczenie przepisano
Również przy pomocy wody
Tak jak naczyń liturgicznych. [53]

Manu, syn Samoistnego,
Rzekł, że miski pustelnika
Mogą być zrobione z tykwy,
Drzewa, gliny lub bambusa. [54]

Niech wychodzi raz jedynie
Po jałmużnę i niech wiele
Nigdy nie pożąda dla się.
Do jałmużny lgnąc pustelnik
Lgnie do świata zmysłowego. [55]

Niech pustelnik po jałmużnę
Idzie zawsze, gdy z palenisk
Dym już w górę się nie wznosi,
Gdy bezczynnie leżą tłuczki,
Gdy żar przygasł w paleniskach,
Gdy już ludzie się najedli,
A naczynia odrzucono. [56]

Gdy niczego nie otrzyma,
Niech się w smutku nie pogrąża,
Ni raduje, gdy coś dadzą.
Tyle jeno ma posiadać,
By utrzymać się przy życiu,
A do tego, co posiada,
Niechaj się nie przywiązuje. [57]

Niech zaszczytem wszelkim gardzi,
Bo za sprawą tych zaszczytów
Pustelnik, choć wyzwolony,
W więzach jednak pozostaje. [58]

Mało jadła spożywając,
W samotności stojąc, siedząc,
Niechaj zmysły opanuje,
Które wciąż rozkosze wabią. [59]

Kto ujarzmia zmysły swoje,
Kto namiętność i nienawiść
Niszczy w sobie, a stworzeniom
Nigdy gwałtu nie zadaje.
Ten zdobywa nieśmiertelność. [60]

Niech rozważy losy ludzkie,
Które są złych działań skutkiem,
I drogę ludzi do piekła,
I cierpienia w państwie Jamy, [61]

Z tym, co miłe, rozłączenie,
I z niemiłym połączenie,
I przez starość wyniszczenie,
I cierpienie przez choroby. [62]

Dla wewnętrznej jaźni jego
Przeznaczeniem wyjście z ciała.
Potem znów powstanie w łonie
I przez milion łon wędrówka. [63]

Ci, co w ciała obleczeni,
Znów nieszczęścia zakosztują,
Które Niecność wywołała,
I ze szczęściem się połączą
Niezniszczalnym, co się rodzi,
Kiedy Zacność cel stanowi. [64]

Oby poprzez jogę badał
Subtelność najwyższej Jaźni
I obecność jej w cielesnych
Istotach wyższych i niższych. [65]

Chociaż strojny, niechaj Zacność
Ma na względzie w każdej swego
Życia porze i niech będzie
jednaki dla wszystkich stworzeń,
Bo zewnętrzne jeno znaki
Do Zacności nie prowadzą. [66]

Chociaż owoc drzew kataka
Ma moc oczyszczania wody,
To tej wody nie oczyści
Jeno nazwy wymawianie. [67]

Oby ten, kto bezpieczeństwo
Istot żywych ma na względzie,
Zawsze, czy to w dzień, czy w nocy,
Nawet kiedy ciało chore,
Idąc ziemię badał pilnie. [68]

A pustelnik, który w nocy
Albo za dnia nieświadomie
Stworzenie skrzywdzi jakowe,
Niechajże po omywaniu
Oddech powstrzyma sześć razy
Po to, by się znów oczyścić. [69]

Toć trzykrotne tchu wstrzymanie
Wykonane w myśl reguły
Wraz z trzech haseł wymówieniem,
Jako też i «Om» sylaby
Uznane jest za najwyższe
Umartwienie dla bramina. [70]

Tak jak spłoną nieczystości
Na metalach rozpalonych,
Tak też od wstrzymania tchnienia
Spłoną wszystkie grzechy zmysłów. [71]

Tchu wstrzymanie pali grzechy,
Skupienie zaś winę wszelką,
Powściąganie wszelkie więzy,
Medytacja zaś przymioty,
Co nas od Osoby dzielą. [72]

Uprawiając medytację,
Dojrzy trudną do poznania
Dla tych, co nie ćwiczą Jaźni,
Obecność wewnętrznej Jaźni
W istotach niższych i wyższych. [73]

Kto właściwe ma poznanie,
Tego działanie nie pęta.
Kto poznania tego nie ma,
Ten popada w krąg narodzin. [74]

Ci, co gwałtu nie stosują,
Co swe zmysły powściągają,
Dzieła Wedy podejmują
I strasznie się umartwiają,
Tu do przybytku Jej wchodzą. [75]

Oto człek porzucić winien
Siedlisko żywiołów pięciu,
Na podporach kości wsparte
I ścięgnami powiązane,
Wypełnione krwią i mięsem, [76]

Obciągnięte skórą, pełne
Woni kału i uryny;
Starość, rozpacz je przenika
I choroby różne trawią,
Żądze zaś je przepełniają
I nietrwałość je cechuje. [77]

Jak brzeg rzeki drzewo rzuca
Lub jak drzewo ptak opuszcza,
Tak człek ciało porzucając,
Z paszczy nędzy je uwalnia. [78]

Gdy pomieści, medytując
Swe zasługi w tym, co miłe,
A w niemiłym grzechy swoje,
To w Modlitwę wieczną wstąpi. [79]

Ten osiąga, wieczne szczęście
Po swej śmierci i za życia,
Kto w obliczu rzeczy wszelkich
Duszę ma od wszech żądz wolną. [80]

W taki sposób krok za krokiem
Wszystkie związki porzuciwszy,
Nie miotany wśród przeciwieństw,
Jest z Modlitwą zjednoczony. [81]

Wszystko, co tu wyrzeczono
Należy do medytacji,
Lecz kto nigdy nie osiągnął
Głębi Jaźni, ten owocu
Żadnych działań nie skosztuje. [82]

Niech w Modlitwie tej dla bogów,
Dla ofiary i dla Jaźni
Nie ustaje dwakroć zrodzon.
O niej bowiem powiedziano,
Że jest oto «Końcem Wedy». [83]

To ucieczka niewiedzących
I ucieczka wykształconych,
I niebo dla szukających
Oraz wieczność dla spragnionych. [84]

Taki dwakroć urodzony,
Co w ten sposób praktykuje
Pustelnicze wędrowanie,
Zło wszelakie strząsa z siebie
I w Modlitwie tej najwyższej
Kończy swoje wędrowanie. [85]

Oto tu wam wyłożono
Rzecz o Zacności ascetów,
Co nad Jaźnią swą panują.
Teraz o jodze działania
Posłuchajcie takich ludzi,
Którzy się wyrzekli Wedy. [86]

Więc są cztery różnorodne
Pory życia, co od pory
Gospodarza są zależne:
Pora adepta Modlitwy,
Gospodarza, pustelnika,
Jako też ascety pora. [87]

Jeśli wszystkie po kolei
Wedle reguł naukowych
Będą dobrze przeżywane,
To bramina poprowadzą
Ku stanowi najwyższemu. [88]

Spośród tych wszystkich pór czterech,
Podług Wedy objawionej
Właśnie pora gospodarza
Ogłoszona najważniejszą,
Bo trzy tamte umożliwia. [89]

Jako w wodach oceanu
Wszelkie rzeki i potoki
Przystań swoją odnajdują,
Tak też ci, co w innych porach
Życia swego się znaleźli,
U tego, kto pędzi życie
Gospodarzą, mają przystań. [90]

Oby dwakroć urodzeni,
Co w tych czterech się znajdują
Porach życia, swej Zacności
Dziesięć kształtów uprawiali,
Wysiłków nie szczędząc przy tym. [91]

Stałość i opanowanie,
Wyrozumiałość, uczciwość,
Czystość, zmysłów powściąganie,
Dalej wiedza i rozsądek,
Wreszcie prawda i łagodność
To Zacności dziesięć kształtów. [92]

A bramini, którzy zgłębią
Tych dziesięć kształtów Zacności
I zgłębiwszy praktykują,
Stan najwyższy osiągają. [93]

Tak więc dwakroć urodzony
Zacność o dziesięciu kształtach
Praktykując ze skupieniem,
Gdy traktatów «Końca Wedy»
Już jak trzeba był wysłuchał
I od długów się uwolnił,
Niech oddaje się ascezie. [94]

Gdy wyrzeknie się działania
I dzieł zmazę precz odrzuci,
Gdy skupiony Wedę ćwiczy,
Niech bez troski mieszka sobie
Pod opieką swego syna. [95]

Wszelkich działań zaprzestawszy,
Obowiązek swój stawiając
Na najwyższym piedestale,
Wolny od pożądań wszelkich
Umartwieniem swym grzech zmaże
I osiąga stan najwyższy. [96]

Tę czworaką braminową
Zacność wam tu wyłożono,
Co na tamtym świecie daje
Owoc zasług niezniszczalny.
A zaś teraz posłuchajcie
O Zacności panujących. [97]


Oto lekcja szósta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA SIÓDMA


O Zacnościach króla powiem:
Więc o jego pochodzeniu,
O tym, jak Pan ludzi winien
Postępować oraz o tym
Co dlań celem jest najwyższym. [1]

Kszatrja, który wedle reguł
Sakrament Modlitwy przyjął
Winien wszystko dookoła
Wziąć w opiekę zgodnie z prawem. [2]

Kiedy w świecie panowało
Bezkrólewie; gdy panice
Ulegano z przerażenia,
Wtedy Pan Przedwieczny stworzył
Króla, żeby bronił wszystkich. [3]

A stworzył go z Indry, z Wiatru,
Z Jamy, Słońca i Księżyca,
Z Waruny, z Kubery, z Ognia,
Biorąc ich istotne części. [4]

Jako że jest król stworzony
Z ważnych części władców bogów,
Dlatego też król przewyższa
Wspaniałością stwór wszelaki. [5]

On jak słońce oczy pali
I poraża myśl i serce.
Nie jest mocen nikt na ziemi
Kierować swój wzrok ku niemu. [6]

Przez moc swoją on jest Ogniem,
Wiatrem, Słońcem i Księżycem.
On jest Jamą i Kuberą.
On Waruną i on Indrą. [7]

Nawet gdy jest dzieckiem tylko,
Nie należy Pana Ziemi
Tak traktować, jakby był to
Człowiek jeno; król to bowiem,
Wielkie bóstwo w ludzkim kształcie. [8]

Ogień tylko tego pali,
Kto doń podszedł nierozważnie.
Lecz Król-Ogień strawi cały
Ród z chudobą i pieniędzmi. [9]

Mając tedy na uwadze,
Jak należy, cel, czas, siły
Oraz miejsce, król przybiera
Wielokrotnie kształt wszechmocny,
Żeby Zacność się spełniła. [10]

W łasce jego jest pomyślność,
Zwycięstwo zaś w jego męstwie,
A śmierć mieszka w jego gniewie.
Jest więc wszelka w nim wspaniałość. [11]

Jeśli kto go w zaślepieniu
Nienawidzi, ten niechybnie
Zginie, bo ku zgubie jego
Król nakłoni serce swoje. [12]

Dlatego niech nikt nie czyni
Wbrew Zacności, którą on był
Ustanowił dla wybrańców,
I tej, którą ustanowił
Dla tych, co mu są niemili. [13]

To dlań najpierw Pan Stworzenia
Z Modlitewnej wspaniałości
Karę stworzył, co Zacnością
Jest zrodzoną z samej Jaźni
I strażniczką stworzeń wszelkich. [14]

A więc wszystkie te istoty
Żywe i nieożywione,
Bojąc się jej, wbrew Zacności
Swej postąpić nie próbują,
By dla swego działać dobra. [15]

Rozważając najwnikliwiej
Siłę, wiedzę, czas i miejsce,
Oby król karę stosował
Odpowiednio do przewiny
Tych, co prawo przekraczają. [16]

Albowiem kara jest królem,
Ona mężem, ona wodzem,
Ona rządcą i rękojmią
Dla Zacności wszystkich czterech
Pór żywota człowieczego. [17]

Kara rządzi poddanymi
I kara ochrania wszystkich.
Kara czuwa, gdy śpią wszyscy.
Mądrzy zatem uważają,
Że to kara jest Zacnością. [18]

Po zbadaniu sprawiedliwym
Wymierzana, jak należy,
Wszystkich poddanych raduje.
Bez zbadania wymierzana
Wszystko gubi dookoła, [19]

Jeśli król by niestrudzenie
Nie wymierzał kary takim,
Co na karę zasługują,
To silniejsi słabszych wtedy
Jako ryby będą smażyć
Nadziewając ich na rożen. [20]

Kruk by chleb ofiarny zjadał,
Pies zaś lizałby obiatę.
Nikt by nie sprawował władzy
I nie byłoby wiadomo,
Co wysokie i co niskie. [21]

Kara całym światem rządzi.
Człeka, co nieskazitelny,
Trudno znaleźć i świat cały
Obawiając się karania
Działa dla swojego dobra. [22]

Bogi, demony, półbogi,
Diabły, ptaki oraz gady
Karą oto okiełznane
Dla swego dobra działają. [23]

Gdy zaś kara jest niesłuszna,
Stan się wszelki deprawuje
I pękają wszelkie tamy,
Wszystkie światy się buntują. [24]

Tam gdzie kara się przechadza,
Ciemna z okiem krwią nabiegłym,
Która wszelki grzech zabija,
Tam poddany lud nie błądzi,
Jeśli wódz prawdziwie czuwa. [25]

Zatem mówią o tym królu,
Który zawsze prawdomówny
I z rozwagą działający,
Mądry i znający Zacność,
Miłowanie i Dobrobyt,
Że jest wodzem sprawiedliwym. [26]

Taki król, co jak należy
Karać umie — żyje dobrze
We wszystkich trzech życia sferach.
Lecz król żądzą zaślepiony,
Nieuczciwy oraz podły
Tej samej karze podlega. [27]

Kto swej Jaźni w garść nie ujął,
Nie potrafi dzierżyć kary
Przepotężnej, która króla
Nawet zniszczy wraz z rodziną,
Gdy Zacności praw niepomny. [28]

W rezultacie cierpieć będą
Zamek, naród, świat z tym razem,
Co ruchome i bez ruchu.
Również wieszcze i bogowie,
Co przestworza przemierzają. [29]

Niegodzien wymierzać kary
Zgodnie z prawem, kto bezradny,
Kto nie umie decydować,
Nierozsądny oraz chciwy
I kto jest we władzy zmysłów. [30]

Ten może karę wymierzać,
Kto jest czysty, kto przymierze
Z prawdą zawarł, kto z nauką
Będąc w zgodzie postępuje,
Kto doradców ma właściwych,
Kto rozważny jest i mądry, [31]

Niech wśród swego król narodu
Zgodnie z prawem postępuje,
Wrogów zaś surowo karze.
Niech dla druhów swych serdecznych
Będzie prawy, a cierpliwy
Niechaj będzie dla braminów. [32]

Jeśli król tak postępuje,
Choćby żył z zbierania kłosów,
Sława jego się wśród łudzi
Rozprzestrzenia niczym kropla
Oliwy na lustrze wody. [33]

Gdy król Jaźni nie okiełznał
I przeciwnie postępuje,
Sława jego niknie w świecie
Jako na powierzchni wody
Kropla masła topionego [34]

Po to bowiem król stworzony,
By ochraniać tych, co zawsze
Czy to stanu, czy to wieku
Zacność własną praktykują. [35]

Zatem teraz wam opowiem
Zgodnie z prawdą i porządkiem,
Co ma król wraz ze sługami
Czynić dla obrony ludu. [36]

Gdy król rano z łoża wstanie.
Niechaj pozdrowi braminów
Uczonych, znawców Trójwedy
I niech czyni, co rozkażą. [37]

Oby zawsze starcom służył,
Braminom, co znają Wedę
I czyści są, bo takiego,
Który starcom służy zawsze,
Nawet demony szanują. [38]

Od nich niech się układności
Uczy król układny stale,
Bo kto zawsze jest układny,
Ten niechybnie nie przepadnie. [39]

Wielu królów wraz z włościami
Sczezło z braku dyscypliny.
A ci, którzy w dżungli żyli,
Właśnie dzięki dyscyplinie
Doczekali się królestwa. [40]

Wena, Sudas, król Nahusza,
Pajdźawana i Sumukha
Oraz Nimi właśnie z braku
Dyscypliny sczeźli całkiem. [41]

Znowu dzięki dyscyplinie
Prythu zdobył swe królestwo,
Także Manu, a Kubera
Nad bogactwem władzę zdobył.
Syn Gadhiego — stan bramina. [42]

Wedę Trójną i prastare
Prawo karne niech król zgłębia
U potrójnej Wedy znawców.
Logikę, wiedzę o Jaźni
Oraz arkana kupiectwa
Poznaje u zwykłych ludzi. [43]

Żeby zmysły swe zwyciężyć,
Dzień i noc niech ćwiczy jogę.
Poddanymi może władać
Ten, kto zmysły swe zwyciężył. [44]

Niechaj pilnie się wystrzega
Ośmiu różnych przestępstw gniewu
I dziesięciu Miłowania,
Bo zły one koniec mają. [45]

Pan ziemi, który popełnia
Te przestępstwa Miłowania,
Traci Zacność i Dobrobyt,
A kto sprawcą przestępstw gniewu,
Ten Jaźń swoją zaprzepaszcza. [46]

Polowanie i gra w kości,
I w dzień spanie, i obmowa,
I kobiety, i pijaństwo,
I trzy sztuki, i bez celu
Wędrowanie — oto przestępstw
Krąg dziesięciu, a ich źródłem
Jest niechybnie Miłowanie. [47]

Gwałt, oszczerstwo, zdrada, zawiść,
Zazdrość, rabunek i dalej
Znęcanie się tak nad ciałem,
Jak nad duchem — oto przestępstw
Krąg jest ośmiu, które właśnie
W gniewie swoje źródło mają. [48]

Wszyscy poeci uznają
Pożądliwość jako korzeń
Tych dwu kręgów, więc król pilnie
Niech się ją zwyciężyć stara,
Bo to z niej się oba rodzą. [49]

A w tym kręgu przestępstw, które
Z Miłowania się zrodziły,
Oby wiedział, że najbardziej.
Niebezpieczne są te cztery
W takiej oto kolejności:
Wino, hazard i kobiety
Oraz czwarte — polowanie. [50]

A zaś pośród grzechów, które
Z gniewu swój początek biorą,
Te trzy oto są najcięższe:
Przemoc wszelka, podłe słowo
I majątku zrujnowanie. [51]

Ten, kto Jaźń swą kontroluje,
Oby wiedział, że najgorsze
W kręgu siedmiu przestępstw, które
Wszędzie zawsze występują,
Te, co najpierw wyliczono.[52]

Powiadają, że od śmierci
Dużo gorszy jest występek,
Bo człek, który mu ulega,
Niżej stacza się i niżej.
Człek zaś wolny od występku
Po śmierci do nieba idzie. [53]

Gdy ministrów chce mianować,
Oby wybrał siedmiu, ośmiu
Takich, co są poważani,
Najszlachetniej urodzonych,
W naukach nadzwyczaj biegłych,
Doświadczonych, bohaterskich
I dobrze wypróbowanych. [54]

Najłatwiejsze choćby dzieło
Trudne jest dla samotnego,
Który nie ma pomocników.
Cóż więc mówić o królestwie,
Gdzie się wielkie sprawy ważą. [55]

Oby tedy razem z nimi
Król rozważał zwykłe sprawy
Tak sojuszu, jak i wojny,
Swą pozycję i dochody,
Bezpieczeństwo i sposoby
Utrwalenia swych zdobyczy. [56]

Od każdego pojedynczo
Uzyskawszy jego radę,
Jako też od wszystkich razem,
Niech w działaniach swych to czyni,
Co dla niego jest najlepsze. [57]

Spośród nich z najwybitniejszym
Braminem wielce uczonym
Niech w sprawach najwyższej wagi —
Sześciorakiej polityki.
Władca zawsze się naradza. [58]

Niech mu tedy w zaufaniu
Wszelkie powierza zamysły.
Razem z nim je rozważywszy,
Niech je potem w życie wciela. [59]

Nadto innych miech mianuje
Ministrami: takich, którzy
Czyści, mądrzy, niewzruszeni,
Są dobrymi poborcami
O sprawdzonej lojalności. [60]

Ilu ludzi potrzebuje,
By wykonać swe zadanie,
Tylu czujnych, zręcznych, mądrych
Niech mianuje doradcami. [61]

Wśród nich dobrze urodzonych,
Dzielnych, zręcznych i bez skazy
Niech zatrudni w swych kopalniach
I spichlerzach, a nieśmiałych
Wewnątrz pałacu zatrzyma. [62]

Posłem niech uczyni tego,
Kto nauki wszelkie zgłębił,
Kto tembr głosu, wyraz twarzy
Oraz gesty czytać umie,
Kto jest czysty, kto jest zręczny
I szlachetnie urodzony. [63]

Taki poseł wsławia króla,
Który doń jest przywiązany,
Sam bez, skazy, bardzo zręczny,
O pamięci niezrównanej
I wyczuciu czasu, miejsca,
Kształtny, śmiały i wymowny. [64]

Od ministra jest zależna
Kara, od niej — dyscyplina.
Naród, skarbiec są zależne
Znów od króla, a od posła
Wojna i pokój zależą. [65]

Poseł sojuszników czyni
I rozdziela połączonych.
Poseł takie dzieła czyni,
Które ludzi waśnią z sobą. [66]

Oby się wyznawał w sprawach
Tego, do którego przybył,
Za pomocą tajnych znaków
Oraz gestów, również pośród
Jego dworzan niech poznaje
Twarze, znaki, gest, zamiary. [67]

Dowiedziawszy się dokładnie,
Co zamierza król-przeciwnik,
Niech takie podejmie kroki,
Żeby sobie nie zaszkodzić. [68]

Niech król w miłym miejscu mieszka,
Tam gdzie dżungla się nie pleni,
Gdzie jest ziarna pod dostatkiem,
Gdzie szlachetnych nie brakuje,
Gdzie choroby się nie szerzą,
A wasale nie buntują
I gdzie życie łatwo pędzić. [69]

W takim mieście oby mieszkał,
Uczyniwszy swą siedzibą
Warownię zwaną łukową
Albo ziemną czy też wodną,
Leśną, ludzką oraz górską. [70]

Niechaj jednak się postara,
By w warowni górskiej mieszkać,
Bo ma wiele zalet, które
Wśród innych ją wyróżniają. [71]

Wśród nich w pierwszych trzech kolejno
Żyje jeleń i zwierzęta,
Co się w ziemnych norach kryją
Oraz te żyjące w wodzie.
A w trzech dalszych małpy, ludzie
I bogowie nieśmiertelni. [72]

Tak jak stworzeń tych wszelakich
Nieprzyjaciel nie ukrzywdzi,
Bo w warowniach żyją sobie,
Tak też nie ukrzywdzą wrogi
Króla, co w warowni żyje. [73]

Jeden łucznik na reducie
Całej setce stawi czoło.
Dziesięciu tysiącom — setka.
Więc zaleca się warownię. [74].

Niechajże ją wyposażą
W broń, wierzchowce, złoto, ziarno.
Niechże tam bramini będą,
Rzemieślnicy i maszyny,
Także pasza oraz woda. [75]

W samym środku oby dla się
Kazał dom postawić godny,
Przestronny, na każdą porę
I wspaniały, z ogrodami
I sztucznymi sadzawkami. [76]

Zamieszkawszy tam, niech żonę
Poślubi ze swego stanu,
Zaletami obdarzoną,
Rodu wielce szacownego,
Serdeczną, kształtną, cnotliwą. [77]

Niech powoła kapelana
I obrządku wedyjskiego
Niech kapłanów ustanowi.
Oni jemu ryt trzech ogni
I ryt domu niech sprawują. [78]

Oby król najrozmaitsze
Ofiary kazał sprawować
I sowicie je nagradzał.
Niech braminom nie poskąpi
Bogactw ani też radości,
By zadość zacności czynić. [79]

Niech przez ludzi odpowiednich
Roczną dań od ludu zbiera
I tradycji przenajświętszej
Niech przestrzega, niby ojciec
Postępując wobec ludzi. [80]

Oby wszędzie różnorodnych,
Należycie wyuczonych
Król nadzorców ustanowił.
Niechaj wszystko nadzorują,
Co dla króla ludzie robią. [81]

Niech otacza czcią braminów,
Którzy od mistrzów wrócili,
Bo to właśnie nosi miano
Królewskiego, bramińskiego
Skarbu niewyczerpanego. [82]

Nie zabierze tego złodziej
Ani zniszczy nieprzyjaciel.
Dlatego niech król braminom
Skarb powierza niezniszczalny. [83]

Lepsza bowiem w braminowe
Usta złożona obiata
Od tej, którą w ogień wlano,
Bo się nigdy nie rozleje,
Nie zepsuje, nie przepadnie. [84]

Co dano niebraminowi,
Gdy dane takiemu, który
Imię jeno ma bramina,
Dwukrotnieje, gdy rzecz przyjął
Nauczyciel, sto tysięcy
Razy wtedy dar się zwiększa.
Nieskończenie zaś się zwiększa,
Gdy dar przyjmie znawca Wedy. [85]

Czy mały, czy wielki owoc
Daru znajdzie się po śmierci,
Zależy od tego, komu
I z jaką go wiarą dano. [86]

Gdy wróg słaby, równy siłą
Albo nawet potężniejszy
Wojnę wypowie królowi,
Który swego ludu strzeże,
Niech król bitwy nie unika
Pomny na kszatryji Zacność. [87]

Odwaga na polu bitwy
I obrona swych poddanych,
I posłuszeństwo braminom
To najlepsza z dróg dla króla
Do najwyższej szczęśliwości. [88]

Królowie, co w czasie bitwy
Pragnąć zabić się wzajemnie
Walczą z sobą z całej mocy,
Jeśli nie odwrócą czoła,
To idą prosto do nieba. [89]

Niech nie razi wrogów w walce
Bronią przemyślnie ukrytą
Ni strzałami naciętymi
Lub strzałami zatrutymi
Czy też ziejącymi ogniem. [90]

Oby również nie zabijał,
Zacność prawych wspominając,
Tego, kto na ziemi stoi,
Ni rzezańca czy takiego,
Który kornie złożył dłonie. [91]

Ani tego kto ma włosy
Rozpuszczone, siedzącego
I takiego który mówi:
«Twój ci jestem», i śpiącego,
I bez zbroi, i nagiego,
Bezbronnego czy też tego,
Co nie walcząc patrzy jeno
Lub co z innym się potyka. [92]

Tego, komu posłuszeństwa
Odmówiła broń, i tego,
Kto jest chory, i rannego,
Tego, kto jest przerażony
I kto odwrócony tyłem. [93]

Jeśli wrogowie zabiją
Człeka, który przerażony
Podał tył, to wszystkie grzechy,
Które jego król popełnił,
Obarczą tego człowieka. [94]

Znów gdy człek ten coś dobrego
Zrobił dla przyszłego życia,
Jeśli zginie tył podając,
Wszystko to przypadnie władcy. [95]

Kto co zdobył — to jest jego;
A więc wozy, konie, słonie,
Baldachimy, złoto, ziarno,
Bydło, kobiety i wreszcie
Wszelkie dobra i przedmioty
Z nieszlachetnych też metali. [96]

Wojownicy co zdobyli,
To królowi niech oddadzą —
Tak stanowi Objawienie.
Rycerzom zaś król niech rozda,
Co zdobyte wspólnym trudem. [97]

Tak rycerska, nieskalana
Zacność wieczna przedstawiona.
Oby kszatrja w walce z wrogiem
Zacności tej nie uchybiał. [98]

Niech osiąga upragnione.
Niechaj strzeże najusilniej
Tego, co już był osiągnął,
A strzeżone niech pomnaża,
Pomnożone zaś rozdaje
Tym, co godni są tych darów. [99]

Niech wie, co jest czterorakie
Ludzkich celów wypełnianie.
Niech więc zawsze niestrudzony
Dobrze spełnia tę powinność. [100]

Czego jeszcze nie osiągnął,
Niech przemocą to zdobywa.
Co osiągnął — niechaj tego
Pilnie strzeże, niech pomnaża,
Co strzeżone, pomnożony.
Swój dobytek niech rozdaje
Tym, co godni są tych darów. [101]

Niechaj zawsze gotów będzie
Użyć siły, niech też będzie
Zawsze gotów moc okazać,
Zawsze swoich strzec tajemnic
Oraz zawsze baczyć pilnie
Na słabości nieprzyjaciół. [102]

Tego cały świat szanuje,
Kto wżdy gotów użyć siły.
Tedy niech stworzenia wszelkie
Siłą czyni powolnymi. [103]

Niech uczciwie postępuje,
Nigdy nikogo nie zdradzi,
Lecz mając się na baczności,
Niechaj się przewidzieć stara,
Jaką zdradę wróg gotuje. [104]

Oby wróg słabości jego
Nie rozpoznał, on zaś poznać
Niech się stara słabość wroga.
Skryty ma być niby żółwie
Chowające swoje członki;
Tak niech swych słabości strzeże. [105]

O swych sprawach niech rozmyśla
Niby czapla, mężny jako
Lew niech będzie, jako wilki
Niech porywa, a w odwrocie
Niby zając szybki będzie. [106]

Jeśli mu kto w drodze stanie,
Gdy tak ku zwycięstwu zdąża,
Niech tych wszystkich powolnymi
Czyni za pomocą kroków,
Z których pierwszy — to układy. [107]

Jeśli jednak by nie zdołał
Powstrzymać ich za pomocą
Trzech najpierwszych z tych sposobów,
Niechaj przemocy użyje
I pomału powolnymi
Przeciwników niech uczyni. [108]

A zaś z czterech tych sposobów,
Poczynając od układów,
Mędrcy zawsze polecają
Dla umocnienia królestwa
Dwa — układy oraz siłę. [109]

Jako żniwiarz chwast odrzuca
Zachowując ziarno jeno,
Tak niech król swój lud zachowa
Tnąc tych, co na drodze stoją. [110]

A król, który w zaślepieniu
I bezmyślnie lud swój dręczy,
Rychło swe królestwo straci,
Straci życie i rodzinę. [111]

Tak jak nikną siły życia
Stworzeń, gdy się dręczy ciało,
Tak też nikną siły życia
Króla, który lud swój dręczy. [112]

Rządząc krajem, niech król zawsze
Wedle tych praw postępuje.
Władca bowiem ludu, który
Jak najlepiej jest rządzony,
Niechybnie osiąga szczęście. [113]

Oby tedy rządził ludem,
Zakładając posterunki
Dla dwóch, trzech i pięciu wiosek
Oraz także dla ich setki. [114]

Niech mianuje wsi sołtysa,
Dziesięciu wiosek starostę
Oraz rządcę wsi dwudziestu,
Setki wiosek i tysiąca. [115]

Jeśli we wsi są kłopoty,
Niechaj o nich powiadomi
Sołtys starostę natychmiast.
Starosta — rządcę dwudziestu,
Rządca dwudziestu o wszystkim
Niech setnika powiadomi.
A znów setnik niechaj o tym
Powie rządcy wsi tysiąca. [116-117]

To, co dnia każdego mają
Dać wieśniacy władcy swemu,
Jadło, napitek, paliwo,
Niech wszystko sołtys gromadzi. [118]

To, co dwa poszóstne pługi
Zorać mogą, niech starosta
Ma dla siebie. Pięciokrotnie
Więcej ma mieć pan dwudziestki.
Setnik ma mieć jedną wioskę.
A pan na tysiącu wiosek
Miasto całe ma dla siebie. [119]

Jak też oni we wsiach rządzą
Oraz inne ich działania,
Niech królewski radca wierny
Niestrudzenie nadzoruje. [120]

W każdym mieście niech mianuje
Król jednego, który będzie
Za wszystko odpowiedzialny.
Niech to będzie człek dostojny,
Ale groźny jak planeta
W otoczeniu gwiazd gromady. [121]

Ten niech zawsze osobiście
Wszystkich innych nadzoruje
I niech pozna najdokładniej
Ich działania pośród ludu
Poprzez szpiegów rozmaitych. [122]

Słudzy króla dla obrony
Wyznaczeni zwykle stają
Się łotrami, co z cudzego
Potu żyją, więc przed nimi
Oby bronił król poddanych. [123]

Oby ludziom grzesznej myśli,
Co od tych, którzy pracują,
Wciąż pieniądze brać by chcieli,
Król odebrał wszystkie dobra
I skazał ich na wygnanie. [124]

Niech kobietom i służącym
Zatrudnionym w służbie swojej
Ustali codzienną płacę
Zgodnie z miejscem oraz pracą. [125]

Zwykła służba jako płacę
Dostać winna po miedziaku.
Lepsza służba — sześć miedziaków
Miarę ziarna raz na miesiąc
I okrycie co pół roku. [126]

Uwzględniając ceny kupna
I sprzedaży, długość drogi,
Wyżywienie, utrzymanie,
Bezpieczeństwo, niech król każe
Kupcom podatki wyznaczyć. [127]

Oby król wśród ludu swego
Tak podatki ustanawiał,
Żeby sam miał korzyść z tego
Jak i ów, kto się był trudził. [128]

Jak pijawka, cielę, pszczoła
Po troszeczku jadło jedzą,
Tak też król od ludu swego
Po troszeczku każdoroczny
Powinien ściągać podatek. [129]

Złota, bydła pięśćdziesiątą
Część niech król dla siebie bierze.
Ziarna znowu jedną ósmą,
Jedną szóstą lub dwunastą. [130]

Szóstą część niech bierze drewna,
Mięsa, miodu oraz masła
I pachnideł, ziół, esencji. [131]

Kwiatów owoców, korzeni,
Liści, warzyw, traw i skóry,
Trzciny i naczyń glinianych,
I wszystkiego co z kamienia. [132]

Choćby król miał z głodu konać,
Niechże podatku nie ściąga
Od bramina wedyjskiego,
Niech też bramin, znawca Wedy,
Który w jego państwie mieszka,
Nigdy głodu nie doświadczy. [133]

Jeśli w jakim państwie bramin,
Znawca Wedy, cierpi z głodu,
Niezadługo w takim państwie
Wszystek lud głodował będzie, [134]

Jeśli władca się przekona,
Że to bramin wykształcony
I do tego z charakterem,
Niech mu zacne da dochody
I broni jak ojciec syna. [135]

Dzięki temu, że potrafi
Bramin przez króla strzeżony
Co dzień Zacność praktykować,
Życie władcy się przedłuża
I bogactwo się powiększa,
A królestwo potężnieje. [136]

Ludziom, którzy w jego państwie
Żyją handlem się zajmując,
Oby władca kazał płacić
Rocznie niewielki podatek. [137]

Rzemieślnikom, budowniczym
Oraz śudrom, którzy z pracy
Własnych rąk się utrzymują,
Niech król każe raz w miesiącu
Dla siebie tylko pracować. [138]

Niech korzenia ani sobie,
Ani innym nie podcina
Poprzez chciwość swą nadmierną
Bo swój korzeń podcinając
Szkodzi i sobie, i innym. [139]

Niech król umie być łagodny
Albo groźny, gdy tak trzeba.
Szanowany jest król taki,
Który umie być łagodnym,
Lecz surowym też być umie. [140]

A strudzony kierowaniem
Sprawami swoich poddanych
Niech na miejsce swe powoła
Najpierwszego wśród ministrów,
Który mądry jest, zna Zacność,
Umie panować nad sobą
I jest szlachetnego rodu. [141]

Gdy wszystko, co doń należy,
Urządzi tak jak potrzeba,
Niechaj swych poddanych strzeże
Gorliwy oraz uważny. [142]

Kiedy zbóje z jego państwa
Porywają mu poddanych,
Którzy krzyczą rozpaczliwie,
A on ze sługami swymi
Patrzy na to — to jest trupem
I do żywych nie należy. [143]

Strzec poddanych to najwyższa
Zacność kszatrji; król, co owoc
Przepisany jeno bierze,
Staje się Zacności pełen. [144]

Kiedy powstał wraz ze świtem,
Oczyszczony i skupiony,
Gdy już wlał obiatę w ogień
I gdy uczcił już braminów,
Oby władca wkroczył wtedy
Do wspaniałej sali obrad. [145]

Zgromadzonych tam poddanych
Niech powita i odprawi,
I zasiądzie do narady
Ze swoimi ministrami. [146]

Oby nie zauważony
Na wzgórz szczytach się naradzał
Albo na dachu pałacu.
Może iść też na pustkowie
Lub do lasu bez poszycia. [147]

Czyich narad nie słuchają
Postronni, podszedłszy blisko,
Ten się całą ziemią cieszy,
Choćby w skarbcu swym miał pustki. [148]

Na czas rady niech oddali
Tępych, niemych, ślepców, głuchych
I zwierzęta gadające,
Chorych, starców, barbarzyńców,
Niewiasty oraz kaleki. [149]

Tajemnice rady zdradzą
Poniżeni i zwierzęta
Gadające, a szczególnie
Białogłowy, więc dlatego
Niech król ostrożność zachowa. [150]

W południe lub o północy
Wypoczęty oraz rześki
Niech rozmyśla z doradcami
Lub sam tylko o Zacności,
Miłowaniu, Dobrobycie. [151]

I o tym, jak je osiągnąć,
Chociaż sprzeczne są wzajemnie,
O księżniczek zamążpójściu
Oraz o kształceniu książąt. [152]

O tym, jak wysyłać posłów,
I o różnych innych sprawach.
O działaniach szpiegów swoich,
Także o sprawach śróddomia. [153]

O swym całym przedsięwzięciu
Ośmiorakim i o grupie
Pięciorakiej najwnikliwiej;
O wierności i o zdradzie
Oraz o postępowaniu
Królów, co go otaczają. [154]

A więc o postępowaniu
Władcy państwa pośredniego,
Króla, co podboju pragnie,
I króla neutralnego
Oraz władcy mu wrogiego
Niech rozmyśla najusilniej. [155]

To są w skrócie podstawowe
Elementy otoczenia.
Znanych też jest osiem innych,
Razem tuzin się wymienia. [156]

W tym tuzinie poza każdym
Królem jeszcze się wymienia
Piątkę innych elementów
Jak minister, państwo, twierdza,
Skarb i armia; te więc razem
Siedemdziesiąt dwa stanowią. [157]

Niech sąsiada najbliższego

Oraz jego poplecznika
Za swoich uważa wrogów.
A sąsiada swego wroga
Niechaj ma za przyjaciela.
Królem zaś jest neutralnym
Każdy poza tymi dwoma. [158]

Niech wszystkich podporządkuje
Za pomocą negocjacji
Albo innych trzech posunięć
Stosowanych pojedynczo
Albo razem z bezwzględnością
I taktyką polityczną. [159]

Sojusz, wojnę, marsz i postój,
Rozdział wojska i oddanie
Się w opiekę silniejszemu —
Oby władca zawsze sześć tych
Możliwości miał na względzie. [160]

Rozważywszy sytuację,
Niech wybiera sojusz, wojnę,
Marsz lub postój, rozdział wojska
Lub oddanie się w opiekę. [161]

Niech król wie, że sojusz, wojna
Są dwojakie, marsz czy postój
I oddanie się w opiekę
Też dwojakiej są natury. [162]

Sojusz na przyszłość zawarty
Dwojakiego jest rodzaju:
Gdy marsz wspólny przedsiębiorą
Lub działają niezależnie. [163]

Wojny tez są dwa rodzaje:
Gdy sam ją dla siebie toczy
W czas właściwy czy nie w porę
Lub w obronie sojusznika. [164]

Marsz dwojako się rozumie:
Gdy król sam niespodziewanie
W nagłej sprawie ruszyć musi
I kiedy wraz z sojusznikiem
Marsz takowy przedsiębierze. [165]

Postój też jest dwóch rodzajów:
Tego, kto stopniowo słabnie,
Bo mu losy nie sprzyjają
Lub przez błąd wcześniejszych działań,
I tego, do kogo o to
Z prośbą zwrócił się sojusznik. [166]

Znawcy sześciu możliwości
Powiadają, że dwojaki
Jest dla osiągnięcia celów
Rozdział wojska od dowódcy. [167]

Dwojaką także naturę
Ma oddanie się w opiekę:
Gdy przez wrogów udręczony
Dla osiągnięcia swych celów
Tak postąpi król i kiedy
Zyskać pragnie dobre imię
Pośród ludzi sprawiedliwych. [168]

Gdy król mniema, że jest pewna
W przyszłości jego przewaga,
A obecnie nic nie grozi,
Niechaj wtedy sojusz zawrze. [169]

Jeśli wierzy, że poddani
Wszyscy są zadowoleni,
I sam ma poczucie siły,
Niech wtedy wypowie wojnę. [170]

Jeśli mniema w duchu swoim:

«Armia ma radosna, silna,

Nieprzyjaciół zaś przeciwnie»,
To na wroga niech wyruszy. [171]

Jeśli mało miałby wojska
I wierzchowców nie za wiele,
Niechże wtedy siedzi cicho,
Starając się zjednać wroga. [172]

Gdyby władca się przekonał,
Że wróg odeń jest silniejszy,
Niechaj wojsko swe rozdzieli
I tak celu swego dopnie. [173]

Gdyby zbyt był zagrożony
Atakiem wrogiego wojska,
Niechaj szybko się w opiekę
Odda wtedy króla, który
Zacny jest i bardzo silny. [174]

I takiemu niechaj służy
Z całej siły jak mistrzowi,
Który umie w ryzach trzymać
Wrogie wojsko i poddanych. [175]

A jeśli mimo takiego
Opiekuństwa jakąś groźbę
Ciągle by dostrzegał dla się,
Niechaj wyda bez wahania
Dobrze przemyślaną bitwę. [176]

Niech używa wszelkich środków
W swym działaniu król-polityk,
Tak ażeby ponad niego
Nie wywyższył się przyjaciel,
Wróg czy ten, kto neutralny. [177]

Niechaj starannie rozważa
Tak zalety, jak i wady
Wszelkich działań, co ma podjąć,
Co obecnie przedsiębrane
I co dawno już minęły. [178]

Bo wrogowie nie zwyciężą
Takiego, kto zna zalety
Oraz wady przyszłych działań,
Kto dziś szybko decyduje
I zna skutki dzieł minionych. [179]

Niechaj tak układa sprawy,
Żeby ani nieprzyjaciel,
Ani przyjaciel lub ten, co
Neutralność zachowuje,
Ponad nim nie górowali.
Ot, i cała polityka. [180]

Kiedy król wyruszyć pragnie
Przeciwko wrogiemu państwu,
Oby w taki oto sposób
Pod gród wroga wolno zdążał: [181]

Niech władca ziemi wyruszy
W czas pomyślny margasirszy
Lub w phalgunie czy w miesiącu
Zwanym ćajtra w zależności
Od rodzaju wojska swego. [182]

W innych porach też wyruszyć
Może, wojnę ogłosiwszy,
Gdy jest pewny, że zwycięży
Lub gdy wróg jest w tarapatach. [183]

Zabezpieczywszy swe bazy,
Gdy marszowy szyk sformował
W myśl reguły i przyczółki
Już uchwycił oraz szpiegów
Odpowiednio porozmieszczał, [184]

Po zbadaniu trzech rodzajów
Dróg marszowych i gdy armię
Sześcioraką uzupełnił,
Niech niespiesznie król wyruszy
Przeciwko wrogiemu miastu. [185]

Niech się strzeże sojusznika,
Co tajemnie służy wrogom,
I takiego, co już odszedł,
Ale wrócił, bo wróg taki
Jest niezwykle niebezpieczny. [186]

Niechaj w marszu się posuwa
W szyku, co się kijem zowie,
Wozem, dzikiem, krokodylem
Lub dzirytem albo orłem. [187]

Skąd grozi niebezpieczeństwo,
Tam niech siły swe rozwinie,
Sam zaś obóz niech rozbije
W szyku, co się zwie lotosem. [188]

Niechaj w każdej świata stronie
Stworzy punkty dowodzenia
Marszałka i generała,
A tę stronę, z której władca
Boi się ataku wroga,
Niech za wschodnią uzna stronę. [189]

Niech ze wszystkich stron rozstawi,
Hasła z nimi ustaliwszy,
Posterunki zaufane,
Zręczne w ataku, w obronie,
Nieulękłe, niezawodne. [190]

Gdy niewielu ma rycerzy,
Oby walczył w zwartym szyku.
A gdy wielu ma rycerzy,
Oby wtedy szyk rozwinął,
Ustawiając ich do walki
W szyk dzirytu lub pioruna. [191]

Na równinie niech do walki
Rzuci wozy i konnicę.
Pośród jezior i na rzekach
Niech wprowadzi łodzie, słonie.
W lesie — łuczników użyje.
A na twardej ziemi zbrojnych
W miecz i w tarczę oby użył. [192]

W pierwszych liniach użyć trzeba
Mężów wysokich a szczupłych,
Pochodzących z Kurukszetry,
Matsjów, Pańćalów lub takich,
Co pochodzą z Śauraseny. [193]

Gdy ustawi wojsko w szyku,
Niechaj ducha im dodaje
I niech pilnie na to baczy,
Jaka ich postawa wtedy,
Gdy się z wrogiem potykają. [194]

Otoczywszy przeciwnika,
Niech rozpocznie oblężenie.
Niech pustoszy jego państwo,
Nieustannie zatruwając
Paszę, żywność oraz wodę
I niszcząc wszelkie paliwo. [195]

Niech burzy zbiorniki z wodą,
Umocnienia oraz fosy.
Niech się go zaskoczyć stara
Przypuszczając szturm wśród nocy. [196]

Niech do zdrady skłonnych skłania,
Wszystkie wroga ruchy śledząc.
Pełen woli, by zwyciężyć,
Niech walczy, gdy los mu sprzyja,
Ten, kto nie wie, co to bojaźń. [197]

Niechaj się zwyciężyć stara
Swego wroga, proponując
Mu układy albo dary
Lub starając się go skłócić.
Niech stosuje te sposoby
Wszystkie razem lub osobno,
Nie próbując nigdy wojny. [198]

Bo wiadomo, wśród walczących
Ni zwycięstwo, ni przegrana
W walce nigdy nie są trwałe.
Oby więc unikał wojny. [199]

A jeżeli wymienione
Trzy sposoby go zawiodą,
Oby walczył sprawiedliwy,
Aż wroga rozgromi całkiem. [200]

Oby uczcił po zwycięstwie
Bogów i braminów zacnych.
Lud niech zwolni od podatków
I amnestię niech ogłosi. [201]

A poznawszy wolę wszystkich
Bez wyjątku, niech na tronie
Dawny królów ród osadzi
I niech zawrze z nim przymierze. [202]

Niech zatwierdzi to, co dotąd
Jako Zacność uznawano.
Niech nowego uczci króla
Wraz z mężami znaczniejszymi,
Ofiarując mu klejnoty. [203]

Rzeczy bowiem upragnionych
Odbieranie przykrość sprawia,
Parowanie zaś przyjemność;
Każde z nich pochwalić można,
Gdy użyte w czas właściwy. [204]

Wszelkie dzieło jest zależne
I od losu rozporządzeń,
I od poczynań człowieka.
Losu się przewidzieć nie da,
Ale w ludzkim przedsięwzięciu
Zawsze jest miejsce dla czynu. [205]

Gdy dostrzeże owoc trójny
W tym, że zyskał sprzymierzeńca,
Złoto oraz terytorium,
Niech z nim wtedy król rozumny,
Nie szczędząc starań, przymierze
Zawrze i razem wyruszy. [206]

Niechaj owoc swej wyprawy
Król uzyska nie zważając,
Czy ten, kogo był pokonał,
Jest mu wrogiem czy też został
Sojusznikiem, niech pamięta
O tych, którzy w jego kręgu
Strzegli tyłów, oraz o tym,
Kto mu w walce dopomagał. [207]

Nie to jest dla króla zyskiem,
Że złoto i ziemię zdobył,
Lecz że zdobył sojusznika
Wytrwałego, co choć słaby,
W przyszłości wiele dać może. [208]

Warto cenić i słabego
Sojusznika, gdy zna Zacność,
Wie, co wdzięczność, jest oddany,
W przedsięwzięciach swych wytrwały
I poddanych ma szczęśliwych. [209]

Mędrcy najniebezpieczniejszym
Nazywają wroga, który
Jest szlachetnie urodzony,
Mądry, dzielny, zręczny, hojny
Oraz wdzięczny i wytrwały. [210]

Szlachetność, znajomość ludzi,
Bohaterstwo i współczucie
Oraz hojność nieustanna,
Oto cnoty, które zdobią
Tego, kto jest neutralny. [211]

Niech się będzie gotów wyrzec
Ziemi choćby i bezpiecznej,
Żyznej, zdatnej do hodowli,
O swój własny zysk nie stojąc. [212]

Oby na czarną godzinę
Bogactwa swoje zachował.
Bogactwami niech opłaci
Bezpieczeństwo swych małżonek.
Lecz niech zawsze siebie strzeże
Nie szczędząc żon ni majątku. [213]

Jeśli widzi, że nieszczęścia
Wszystkie razem nań się walą
Nieustannie, oby mądry
Król nie wahał się stosować
Jednocześnie lub z osobna
Wszystkich środków już wspomnianych. [214]

Tak więc biorąc pod uwagę
Tego, kto ma środki w ręku,
I to, co osiągnąć pragnie,
Oraz środki wszystkie razem,
Niech do swego zmierza celu. [215]

Kiedy król w tych wszystkich sprawach
Naradzi się z ministrami,
Wtedy niech swe ciało ćwiczy.
Potem kąpiel, a w południe
Niech w śróddomiu się posila. [216]

Oby tylko to tam spożył,
Co dokładnie jest sprawdzone
I formułą modlitewną
Z trucizn wszelkich oczyszczone
Przez służących, którzy jako
Własna Jaźń są nieprzedajni,
Uznani za znawców diety. [217]

Wszelkie rzeczy niech oczyszcza
W płynach, co truciznę niszczą,
I niech zawsze ma przy sobie
Te ozdoby i klejnoty,
Które przed trucizną chronią. [218]

Oby się doń zbliżać mogły
Z wachlarzami, pachnidłami
Oraz wodą te niewiasty,
Co sprawdzone, a uważne,
I co noszą oczyszczone
Wszelkie stroje i ozdoby. [219]

Niech ostrożność taką samą
Król stosuje wobec wozów,
Łoża, siedzisk i pokarmów,
Toalety i kąpieli
Oraz wszelkich ornamentów. [220]

Gdy zjadł, niechaj się zabawia
Z kobietami w swym śróddomiu.
Zabawiwszy się, gdy pora,
Znów o swych zadaniach myśli. [221]

A stosownie przyodziany
Niechaj sprawdzi broń rycerstwu,
Ich wierzchowce i rydwany
Oraz ekwipunek cały. [222]

Gdy wieczorne już odprawił
Nabożeństwo, uzbrojony
Niech wysłucha w swych komnatach
Sprawozdania tych, co mają
Tajne misje, oraz szpiegów. [223]

Do innego skrzydła domu
Idąc, niech ludzi odprawi.
I posiłek pragnąc spożyć,
Niech znów pośród niewiast grona
Do śróddomia krok kieruje. [224]

Tam się nieco posiliwszy,
Niech muzyką się raduje,
Potem kładzie się i w porę,
Wypoczęty, niechaj wstaje. [225]

Takich reguł niech przestrzega
Król, kiedy się dobrze miewa.
Kiedy chory, niech to wszystko
Na barki swej służby złoży. [226]


Oto lekcja siódma systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA ÓSMA


Pragnąc, by sprawiedliwości
Zadość się stało, niech władca,
Okiełznawszy namiętności,
Do sądowej sali wchodzi
Wśród braminów i ministrów,
Co swe znają obowiązki. [1]

W skromnym stroju i klejnotach
Niech zasiędzie tam lub stanie
I uniósłszy rękę prawą,
Niechaj wnika w sprawców sprawy. [2]

Winien też je rozpatrywać
Codziennie każdą z osobna
W osiemnastu działach prawa,
Uwzględniając i powody,
I poglądy naukowe
Oraz miejscowe zwyczaje. [3]

Z nich najpierwszy to zwrot długu,
Dalej zastaw, sprzedaż dobra
Bezpańskiego, udział w handlu,
Odebranie darowizny. [4]

Zarobki nie wypłacone,
Umowy nie dotrzymane,
Kłótnie przy kupnie — sprzedaży,
Spór pana z jego pasterzem. [5]

Zacność w sporze o granicę,
Dalej słowne znieważenie
I zniewaga przez pobicie.
Kradzież, gwałt i cudzołóstwo. [6]

Zacność męża i kobiety,
Podział schedy i gra w kości,
I zakłady — osiemnaście
Jest przypadków na tym świecie,
Które prawu podlegają. [7]

Niech wżdy władca za podstawę
Ma właśnie Zacność odwieczną,
Niech według niej ludzi sądzi,
Co z powodów wymienionych
Najczęściej spór z sobą wiodą. [8]

A jeżeli król sam sądów
Nie sprawuje, oby wtedy
Dla wnikania w owe sprawy
Mądrych mianował braminów. [9]

Taki bramin niech do sądu
Wejdzie pośród trzech ławników
I rozsądza wszelkie sprawy,
Siedząc albo stojąc z przodu. [10]

Sądem Brahmy się nazywa.
Miejsce, w którym się znajduje
Trzech braminów, znawców Wedy,
I przez króla mianowany
Bramin wielce wykształcony. [11]

Tam gdzie w sądzie Niecność właśnie
W Zacność godzi, a sądzący
Żądła jej nie wyrywają,
Tam w sądzących ona godzi. [12]

Ten, kto prawdy nie chce mówić,
Niech do sądu nie przychodzi,
Bo grzesznikiem jest ten człowiek,
Który milczy tam lub kłamie. [13]

Gdzie na oczach tych, co sądzą,
Właśnie Niecność dławi Zacność
Oraz prawdę fałsz zabija,
Tam i sędziowie też giną. [14]

Zacność martwa śmiercią karze,
Ochraniana zaś ochrania,
Więc Zacności nie zabijaj,
By nas martwa nie zmiażdżyła. [15]

Bóg Zacności ma kształt byka,
Tego, kto by chciał go zabić,
Bogi mają za śudrzyna,
Niech więc człowiek nie wydaje
Zacności na zatracenie. [16]

Zacność to jest druh jedyny,
Co w obliczu śmierci nawet
Towarzyszy człowiekowi,
Wszystko inne tak jak ciało
Ku niechybnej zmierza zgubie. [17]

Niecność bowiem w jednej czwartej
Sprawcy staje się udziałem,
W jednej czwartej znowu świadków,
W jednej czwartej wszystkich sędziów
Oraz w jednej czwartej króla. [18]

Gdzie przestępca ukarany,
Tam i władca jest bez grzechu,
I sąd jest od grzechu wolny,
Grzech zaś na złoczyńcę spada. [19]

Zacności rzecznikiem może
Być u króla nawet taki
Bramin, który to ma jeno,
Że urodził się braminem,
Lub ten, kto się tylko mieni
Być braminem — nigdy śudra. [20]

Gdy królewską Zacność w państwie
Śudra głosi, państwo takie
W oczach wtedy się pogrąża
Niczym krowa w grzęzawisku. [21]

Państwo, gdzie jest śudrów dużo,
A brak dwakroć urodzonych
I gdzie rządzą niedowiarki,
Szybko przepadnie z kretesem
Przez mór i przez głód nękane. [22]

Oby sprawy król rozpatrzył
Na tronie Zacności siadłszy,
Gdy już ciało okrył togą
I gdy stróżom świata złożył
Pokłon w najwyższym skupieniu. [23]

Dalej Biedę i Dobrobyt
Oraz Niecność wraz z Zacnością
Niech rozważy najwnikliwiej,
By zgodnie ze stanem sprawców
Rozpoczynać spraw sądzenie. [24]

Niech z zewnętrznych oznak takich,
Jak odruchy, brzmienie głosu,
Bladość skóry, drganie oka,
Wyraz twarzy, odczytuje,
Co w swym wnętrzu człowiek kryje. [25]

Bo z oblicza czy odruchów,
Kroków, ruchów, głosu brzmienia
I z drgnień oka oraz twarzy
Czyta się ukryte myśli. [26]

Król ma schedy nieletniego
Strzec, dopóki on nie wróci
Ukończywszy swe nauki
Czy gdy dzieckiem być przestanie. [27]

Niech opieką król otoczy
I bezpłodne białogłowy
Czy bezdzietne lub samotne,
I wdowy swym mężom wierne,
I niewiasty schorowane. [28]

I niech zacny władca ziemi
Srogo karze za złodziejstwo
Krewnych, którzy te niewiasty
Grabią jeszcze za ich życia. [29]

A bezpańskie majętności
Oby król trzy lata chronił.
Niech właściciel je odbierze,
Nim upłyną te trzy lata,
Potem niech je król zatrzyma. [30]

Kto by wyrzekł: «To jest moje»,
Niechaj będzie wypytany
Jak należy; kiedy poda
Kształt, ilość i inne cechy,
Wtedy godzi się go uznać
Za właściciela tych rzeczy. [31]

Kto określić należycie
Miejsca, czasu, barwy, kształtu
I rozmiaru owej zguby
Nie potrafi — tego człeka
Odpowiednio trza ukarać. [32]

Kiedy zguba się odnajdzie,
Z tego niechaj władca weźmie,
Pomny Zacności uczciwych,
Jedną szóstą lub dziesiątą
Czy jedną dwunastą tylko. [33]

Gdy stracone się odnajdzie,
To wybranym urzędnikom
Pieczę nad tym niech powierzy,
A schwytanych tam złodziei
Niech król słońmi zdeptać każe. [34]

Gdy prawdziwie człowiek mówi
O skarbie, że, doń należy,
Z tego skarbu król niech weźmie
Jedną szóstą lub dwunastą. [35]

Ale tego, który kłamie,
Karać trzeba jedną ósmą
Jego bogactw jako grzywną
Albo też niewielką częścią
Bogactw, które chciał wyłudzić. [36]

Gdy uczony bramin znajdzie
Skarb przez przodków swych ukryty,
To bez reszty go zabiera,
Bo wszystkiego jest on panem. [37]

Jeśli znajdzie król pod ziemią
Zakopany skarb pradawny,
Niech zrodzonym dwakroć odda
Pół, połowę w skarbcu złoży. [38]

Król ma prawo do połowy
Dawnych skarbów oraz kruszców,
Które kryją się pod ziemią,
Dzięki temu, że jej broni
Jako pan najwyższy ziemi. [39]

Król niech rozda wszystkim stanom
Skarb skradziony przez złodziei.
Gdy król sobie go przywłaszczy,
Bierze na się grzech złodzieja. [40]

Oby ten, kto poznał Zacność,
Zacność kasty, Zacność kraju,
Zacność cechu i rodziny,
Pod rozwagę wszystko wziąwszy,
Własną Zacność ustanowił. [41]

Ludzie w dziełach swych wytrwali,
Gdy te dzieła wypełniają,
Mili są całemu światu,
Chociaż na uboczu żyją. [42]

Ni król, ni też jego ludzie
Sami niech nie wnoszą sprawy.
Lecz wniesionej przez innego
Niech nie lekceważą nigdy. [43]

Jak myśliwy po krwi plamach
Odnajduje trop jelenia,
Tak król niech Zacności tropu
Szuka w drodze dociekania. [44]

W czasie sądowej rozprawy
Oby zawsze miał na względzie
Przedmiot sprawy, Jaźń i prawdę,
Miejsce, rozmiar, czas i świadków. [45]

To, co weszło w zwyczaj prawych,
Zacnych dwakroć urodzonych,
Niech zatwierdzi, gdy niespreczne
Z prawem krain, kast i rodów. [46]

Gdy wierzyciel od dłużnika
Zwrotu długu się domaga,
Oby władca spowodował
Odzyskanie od dłużnika
Tego, co mu dał wierzyciel. [47]

Oby król dłużnika zmusił,
Żeby oddał to, co winien,
Takich się jąwszy sposobów,
Żeby dzięki nim wierzyciel
Mógł odzyskać mienie swoje. [48]

Niech król sprawi, by zwrócono
Długi, które zaciągnięto.
Niech powoła się na Zacność,
Wyrok sądu, przyzwoitość,
Niechaj podstęp zastosuje
I — po piąte — również siłę. [49]

Wierzyciela, co próbuje
Od dłużnika dług odzyskać,
Niechaj król przed sąd nie stawia,
Bo ten tylko to odbiera,
Co własnością jego było. [50]

Kto zaprzecza, że pożyczał,
Lecz mu tego dowiedziono,
Niechaj zostanie zmuszony
Dług oddać wierzycielowi,
A także niewielką karę
Podług swoich możliwości. [51]

Gdy w sądzie «oddaj» powiedzą,
A dłużnik ciągle zaprzecza,
Wtedy powód musi wskazać
Miejsce i inne dowody. [52]

Ten, kto nie to miejsce wskaże
Lub wskazawszy się wycofa,
Oraz ten, kto nie rozumie,
Że poprzednie i następne
Oświadczenia jego .sprzeczne, [53]

Kto, złożywszy oświadczenie,
Odwołuje je następnie
I kto zapytany przeczy
Temu, co twierdził z pewnością, [54]

Kto się naradza sekretnie
Ze świadkami w miejscu, które
Do narad nieodpowiednie,
Kto nie pragnie, żeby sprawę
Roztrząsano i się z całej
Sprawy nawet wycofuje, [55]

Kto nie mówi, gdy ma mówić,
Kto dowodów nie dostarcza,
Kto spamiętać nie potrafi
Co pierw, a co potem mówił,
Ten przegrywa swoją sprawę. [56]

Kto powiedział, że ma świadków,
Lecz wskazać ich nie potrafi,
Kiedy mu «pokaż» powiedzą.
Tego niechaj sędzia uzna,
Że to ten, co przegrał sprawę. [57]

Jeśli nie dałby świadectwa
Powód, to go trza z Zacnością
W zgodzie uwięzić, ukarać.
Jeśliby zaś oskarżony
W ciągu miesiąca z połową
Nie dał swojej odpowiedzi,
To wtedy przegrywa sprawę
W myśl Zacności postanowień. [58]

Kto by dług swój ukryć pragnął,
Kto fałszywie żąda więcej,
Wyznawcom Niecności obu
Król niech każe dwakroć tyle
W postaci grzywny zapłacić. [59]

Pozwany przez wierzyciela,
Który chce zwrotu pieniędzy,
Dłużnik badany zaprzecza,
To trzeba mu dowieść długu
Przy pomocy trójki świadków
Przed braminem, co królewskim
Mianowany dostojnikiem. [60]

Teraz będę mówił o tym,
Jacy ludzie przez bogatych
Powołani być powinni
W roli świadków oraz w jaki
Sposób prawdę mówić trzeba. [61]

Gospodarze, ojce synów,
Autochtoni, kszatryjowie,
Wajśjowie oraz śudrowie,
Kiedy powód ich wymieni,
Godni są zostać świadkami —
Ci, nie inni — chyba żeby
Klęska jakaś się zdarzyła. [62]

Prawdomówni i niechciwi
Z wszystkich stanów być powinni
Świadkami w sądowych sprawach.
I niech wszelką Zacność znają.
Innych należy unikać. [63]

Powoływać jako świadków
Nie należy takich, którzy
Materialnie są zależni,
Spokrewnieni, pomocnicy
I wrogowie oraz tacy,
Których winy obnażono,
Schorowani i skalani. [64]

Nie należy brać na świadka
Króla albo rzemieślnika,
Ni aktora, ni bramina
Wedyjskiego ani mnicha,
Ani tego, który wszelkie
Związki ma już poza sobą. [65]

Niewolnego ani ucznia,
Najemnika czy takiego,
Co ma zawód niewłaściwy,
Ani starca, ani dziecko,
Samotnika, barbarzyńcę
Jak również i inwalidę. [66]

Cierpiącego, pijanego,
Szalonego ani tego,
Kogo dręczy głód, pragnienie,
Kto nad miarę utrudzony,
Kogo dręczy pożądanie,
I gniewnego, i złodzieja. [67]

Białogłowy w sprawach niewiast
Świadczyć powinny przed sądem.
A znów dwakroć urodzeni —
W sprawach dwakroć urodzonych.
Śudrowie zaś w sprawach śudrów.
Wreszcie niechaj barbarzyńca
Barbarzyńcy będzie świadkiem. [68]

Gdy zaś coś się w domu stało
Albo w lesie, albo jeśli
Do obrażeń ciała doszło,
Każdy, kto to widział, może
Dać świadectwo stronom w sądzie. [69]

Gdy brak innych możliwości,
To niewiasta świadczyć może,
Dziecko, starzec, uczeń, krewny,
Nawet sługa lub niewolnik. [70]

Oby słowa dzieci, starców,
Chorych oraz pomylonych,
Którzy kłamliwie zeznają,
Sędzia uznał za niepewne. [71]

W wypadku każdej przemocy,
Gwałtu, kradzieży, zniewagi,
Jako słowem, tak i czynem.
Niepotrzebne jest wnikanie
W to, jakimi są świadkami. [72]

Gdy wśród świadków są różnice,
Król większości niech da wiarę.
Gdy jednakie grupy różnie
Świadczą, wierzyć trza cnotliwszym.
Gdy wśród takich są różnice,
Niech król wiarę da braminom. [73]

Jeśli świadek prawdę mówi,
A świadectwo jest oparte
Na tym, co ujrzał lub słyszał,
To Zacności się nie zbywa
I nie zbywa Dobrobytu. [74]

Świadek, który wobec sądu
Ze szlachetnych złożonego
Coś innego by powiadał
Niż to, co słyszał lub widział,
W dół do piekieł prosto spada
I po śmierci niebo traci. [75]

Jeśli ktoś widział lub słyszał,
Choć świadkiem nie mianowany,
Gdy spytają, niechaj mówi
To, co słyszał lub co widział. [76]

Nawet jeden niezachłanny
Człowiek świadkiem zostać może,
Ale nigdy nie kobiety,
Chociaż byłoby ich wiele
I byłyby nieskalane,
Bo niestały umysł mają.
Nigdy także tacy ludzie,
Których grzechy osaczyły. [77]

To przyjęte ma być w sądzie,
Co mówione naturalnie,
Co przez wzgląd na Zacność mówią,
To wartości nie ma żadnej. [78]

Kiedy w sądzie się zgromadzą:
Oskarżony, ten, kto pozwał,
I świadkowie, oby wtedy
Sędzia śledczy ich przesłuchał,
W taki sposób zachęcając: [79]

«Co wiecie o poczynaniach
Wzajem siebie stron tych obu
Dotyczących naszej sprawy,
To wszystko mówcie prawdziwie,
Bo wam świadczyć tu wypadło.» [80]

Świadek, co w świadectwie swoim
Prawdę głosi, zyska światy
Doskonałe, a tu sławę
Najprzedniejszą i czcić będzie
Pan Stworzenia taką mowę. [81]

Kto fałszywie świadczyć będzie,
Tego pęta Warunowe
Zwiążą mocno i bezradny
Będzie w ciągu stu żywotów —
Oby świadczył więc prawdziwie. [82]

Prawdą świadek oczyszczony!
Prawdą Zacność pomnożona!
A więc prawdę mówić mają
Świadkowie każdego stanu! [83]

Oto Jaźń dla Jaźni świadkiem
I Jaźń Jaźni przeznaczeniem!
Nie lekceważ tedy Jaźni,
To najlepszy świadek człeka. [84]

Bo grzesznicy myślą sobie:
«Oto tu nas nikt nie widzi.»
Lecz bogowie na nich patrzą
Zaglądając im do sumień. [85]

Niebo, Ziemia, Wody, Serce,
Księżyc, Słońce, Wiatr, Noc, Ogień,
Zmierzch i Ranek oraz Zacność
Znają dzieła wszystkich stworzeń. [86]

Wobec bogów i braminów
Sędzia czysty niechaj rano
O zeznanie prawdy prosi
Czystych dwakroć urodzonych,
Którzy się zwrócili twarzą
Na północ lub ku wschodowi. [87]

A bramina o zeznania
Oby prosił: «Mów» — tak rzekłszy.
A kszatryję: «Prawdę powiedz.»
Używając argumentu
Złota, ziarna oraz bydła,
Oby wajśję przesłuchiwał.
Wszelkim grzechem grożąc — śudrę. [88]

Światy, które przeznaczono
Dla mordercy dzieci, niewiast
I braminów oraz zdrajcy
Przyjaciela, też pochłoną
Tego, kto nieprawdę mówi. [80]

Jakiekolwiek, dobry człeku,
Od samego urodzenia
Cne zasługi zgromadziłeś,
Wszystkie one psom przypadną,
Gdy fałszywie świadczyć będziesz. [90]

Oto mniemasz, ty szczęśliwcze:
«Sam ci jestem» — lecz w twym sercu
Siedzi zawsze widz milczący
Zasług twoich i występków. [91]

Jeśli z synem Wiwaswata,
Jamą-bogiem, co w twym sercu
Mieszka, sporu nie prowadzisz,
To nie musisz pielgrzymować
Ni nad Gangę, ni do ziemi
Świętej, zwanej Kurukszetra. [92]

Pójdzie, kto fałszywie świadczy,
Do domostwa swego wroga,
Nagi, z głową ogoloną,
Ślepy, z miseczką żebraczą,
Wygłodniały i spragniony. [93]

Kto, w czasie śledztwa pytany
W imię Zacności, słowami
Odpowiada kłamliwymi,
Taki grzesznik głową na dół,
Wśród ciemności, co oślepia,
Do straszliwych piekieł wpada. [94]

Kto wbrew prawdzie świadczy w sądzie
O tym, czego nie oglądał,
Ten podobny jest ślepcowi,
Co wraz z ośćmi łyka rybę. [95]

Żadnego innego człeka
Bogowie tu na tym świecie
Za lepszego nie uznają
Od tego, w którym, gdy świadczy,
Wolny jest od niepokoju
«Znawca pola» wykształcony. [96]

Posłuchaj, o miły Bhrygu,
Wyliczę ci tu kolejno,
Ilu krewnych niszczy człek ten,
Który fałszywie zeznaje. [97]

Kłamiąc w związku ze zwierzyną
Pięciu niszczy, a dziewięciu
W związku z bydłem, w związku z końmi —
Setkę całą, a zaś tysiąc,
Kiedy w związku z ludźmi kłamie. [98]

A kłamiąc w związku ze złotem,
Niezrodzonych i zrodzonych
Niszczy; kłamiąc w związku z ziemią,
Niszczy oto wszystką ziemię;
Niech nie kłamie w związku z ziemią! [99]

Jeśli kłamie w związku z wodą
Czy też w związku z zespoleniem
Z niewiastami albo w związku
Z klejnotami, które z wody
Wydobyto, i z wszystkimi,
Co ze skały wydobyto,
To to kłamstwo równe temu,
Które jest związane z ziemią. [100]

Więc ty, mając na uwadze
Te zła wszelkie w kłamstwie tkwiące,
Opowiadaj to natychmiast,
Co widziałeś i słyszałeś. [101]

Bramina, co jest pastuchem,
Kupcem albo rzemieślnikiem,
Aktorem, sługą, lichwiarzem,
Trza traktować jak śudrzyna. [102]

Choć człek w pewnych sprawach mówi
Zacnością powodowany
Nie to, co mu jest wiadomo,
To jednak nieba nie traci —
Boskimi to zowią słowy! [103]

Jeśli w wyniku słów prawdy
Śmierć grozi śudrze lub wajśji
Czy kszatrji lub braminowi —
Można wtedy kłamstwa mówić,
Bo te lepsze niźli prawda. [104]

A chcąc w sposób najgodniejszy
Za grzech kłamstwa czynić zadość,
Trza ryż krótko gotowany
Ofiarować Saraswati,
Która jest boginią Mowy. [105]

Albo zgodnie z regułami
Wylewać obiatę z masła
W ogień, mówiąc modlitewne
Formuły, zwane kuszmandą,
Albo wersy Warunowe,
Co od słów się zaczynają:
«Waruno, gniew twój przebłagać...»
Albo także z wersem trójnym
Przeznaczonym dla Wód bóstwa. [106]

Człowiek, co przez sześć tygodni
Uchyla się, choć nie chory,
Od świadczenia w sprawie długu
I podobnych innych sprawach,
Cały dług na siebie bierze,
A jako karę niech płaci
Jedną dziesiątą wszystkiego. [107]

Gdy okaże się, że świadek,
Co był swoje dał świadectwo,
Po tygodniu zachoruje
Lub mu ogień wszystko strawi
Czy mu ktoś w rodzinie umrze,
Wtedy to on dług ten zwraca
I on płacić musi karę. [108]

W sprawach, kiedy świadków nie ma,
I gdy nie ma już sposobu
We wzajemnym dwóch stron sporze
Ustalić, gdzie prawda leży,
Oby sędzia pod przysięgą
Do odkrycia prawdy zmusił. [109]

Wieszcze wielcy i bogowie
W różnych sprawach przysięgali.
Sam Wasisztha nawet przysiągł
Wobec króla Pajdźawany. [110]

Niech na darmo nie przysięga
Mądry człowiek w małej sprawie,
Bo na darmo przysięgając,
Teraz i po śmierci ginie. [111]

Nie ma grzechu, kto fałszywie
Przysięgi kochankom składa
Lub małżonkom poślubionym,
Gdy chce paszę dla krów zdobyć,
Paliwo na ogień święty
Albo pomóc chce braminom. [112]

Bramin na prawdę przysięga,
Kszatrja na wozy i oręż,
Wajśja znowu niech przysięga
Na krowy, ziarno i złoto,
Śudrzyn zaś na grzech wszelaki. [113]

Trza mu kazać ogień ująć
Lub pod wodę go zanurzyć
Albo kazać po kolei
Dotknąć głów syna i żony. [114]

Kogo ognia żar nie pali,
Kogo woda nie wyrzuca,
Kogo nagle jakaś klęska
Nie spotyka, ten na pewno
Czysty jest w przysiędze swojej. [115]

Dawno temu, kiedy Watsę
Jego młodszy brat oskarżył,
To mu ogień — ten szpieg świata —
Za przyczyną prawdy właśnie
Włosa nawet nie osmalił. [116]

Kiedy w sporze jakimkolwiek
Fałszywe świadectwo dadzą,
To rozprawę taką trzeba
Unieważnić i decyzję
Uznać trzeba za niebyłą. [117]

Świadectwo fałszywym mienią,
Gdy z chciwości ono płynie,
Z zaślepienia, z przerażenia
Lub z przyjaźni czy z miłości
Albo z gniewu i z niewiedzy,
Jako też z niedojrzałości. [118]

Kto w wypadku jednej z wielu
Sytuacji wymienionych
Kłamliwe by dał świadectwo —
Dla takiego kary słuszne
Po kolei tu wymienię. [119]

Tysiącem ukarać trzeba,
Gdy uczynił to z chciwości,
Z zaślepienia — niską karą,
Z przerażenia — dwakroć średnią,
A z przyjaźni — także niską
Pomnożoną cztery razy. [120]

I też niską pomnożoną
Dziesięć razy — z Miłowania,
Z gniewu znowu — trzykroć średnią,
Dwiema setkami — z niewiedzy,
Setką zaś — z niedojrzałości. [121]

Oto mędrcy ustalili
Takie kary na wypadek,
Gdy kto świadczy nieprawdziwie,
I by Zacność nie błądziła
Oraz żeby Niecność zdławić. [122]

Gdy ktoś z trójki niższych stanów
Świadectwo fałszywe składa,
Ukarawszy go niech zacny
Władca na wygnanie skaże,
Bramina zaś niech wywłaszczy. [123]

Manu, syn Samoistnego,
Dziesięć takich miejsc wyliczył,
W które karę trza wymierzać.
Lecz niech wolno będzie odejść
Braminowi nie tkniętemu. [124]

Więc brzuch, język, przyrodzenie,
Ręce, nogi jako piąte,
Oczy, dalej nos i uszy,
Majętności oraz ciało. [125]

Gdy wnikliwie król rozpozna
Czas, miejsce, przyczynę oraz
Wielkość przestępstwa i weźmie
Pod uwagę stan majątku,
Oby wtedy tych ukarał,
Co na karę zasłużyli. [126]

Niegodziwie wymierzona
Kara niszczy sławę w świecie,
Gubi chwałę i po śmierci
Do nieba nie daje wchodu,
Więc niechaj unika tego. [127]

Król, co karze takich, którzy
Na karę nie zasłużyli,
A przestępców nie ukarze,
To niesławę wielką zyska
I do piekła prosto pójdzie. [128]

Najpierw niech karze naganą,
Potem zaś pogardą karze.
Następnie niech karze grzywną
I wreszcie cielesną karą. [129]

A gdy nawet i tortura
Powstrzymać winnych nie zdoła,
Oby wtedy wszystkie cztery
Wobec nich stosował kary. [130]

Oto wszystkie tu wymienię
Te jednostki monetarne
Miedzi, srebra oraz złota,
Które w ludzkich współdziałaniach
Używane są na ziemi. [131]

Drobniuteńki pył widoczny
W świetle słońca, które wpada
Przez otwory ażurowe
Okiennicy, uznać trzeba

Za najmniejszą miarę wagi —
Stąd jej nazwa «pył ulotny». [132]

Osiem razy «pył ulotny»
Jest swą miarą równy «gnidzie».
Trzy zaś «gnidy» razem czynią
«Ziarenko gorczycy czarnej».
Te trzy znowu dają razem
«Ziarenko gorczycy białej». [133]

Dalej tych ziarenek szóstka
Daje wraz «jęczmienia ziarno».
A «jęczmienia ziaren» trójka
«Czarną jagodę krysznali».
Pięć tych jagód jest «fasolką».
Tych szesnaście daje «złoty». [134]

Cztery «złote» czynią «słomkę».
Dziesięć «słomek» — «ziarno ryżu».
Dwie «jagody» równej wagi
«Srebrną fasolkę» stanowią. [135]

Z tych szesnastu znów się składa
Jedno «ziarno ryżu w srebrze»,
Również «puraną» nazwane.
Zwitek miedzi się nazywa
«Karszapaną» albo «paną». [136]

Dziesięć «ziaren ryżu w srebrze»
Daje oto srebrną «setkę».
Cztery «złote» znów są równe
Swoją wagą jednej «niszce». [137]

Tak więc niski wymiar kary
To «pan» dwieście i pięćdziesiąt.
Średni zaś pięćset stanowi.
Cały tysiąc znów — najwyższy. [138]

Gdy przyznaje się do długu,
Niechaj pięćset «pan» zapłaci.
Dwakroć tyle, gdy zaprzecza,
Bo tak Manu postanowił. [139]

Taką stopę procentową,
Przez Wasiszthę ustaloną
Dla zwiększenia kapitału,
Niechaj i lichwiarz przyjmuje,
By nie więcej wynosiła
Niż jedną osiemdziesiątą
Co miesiąc od każdej setki. [140]

A pomny na Zacność prawych
Niechaj bierze dwa od setki.
Dwa od setki bowiem biorąc,
Grzechu wobec Dobrobytu
Człowiek taki nie popełnia. [141]

Dwa, trzy, cztery i pięć od sta —
Niech miesięcznie taki procent
Każe lichwiarz po kolei
Czterem stanom płacić sobie. [142]

Gdy uzyskał cenny zastaw,
Niech procentu lichwiarskiego
Już nie bierze; również gdyby
Czas upłynął, niech zastawu
Nie sprzedaje i nikomu
Niech go również nie oddaje. [143]

Niech z zastawu nie korzysta
Samowolnie; korzystając,
Niechaj zrzecze się procentu
Lub zań płacąc właściciela
Uraduje, bo inaczej
Będzie złodziejem zastawu. [144]

Nazbyt długo się nie godzi
Dawać w zastaw lub w depozyt,
Bo na dłużej zastawione
Przywłaszczone zostać może. [145]

Lecz za zgodą używane
Krowa, wielbłąd, wół, wierzchowiec,
Przekazane dla ćwiczenia,
Nigdy przepaść nie powinny. [146]

Gdy właściciel przez lat dziesięć
Milczy widząc, że kto inny
Używa własności jego,
To odzyskać jej niegodzien. [147]

Gdy właściciel nie jest głupkiem
Ani też nieletnim dzieckiem
I wie o tym, że rzecz jego
Bywa właśnie używana,
Zgodnie z prawem własność traci —
Użytkownik ją zyskuje. [148]

Zastaw, depozyt, pożyczka,
Miedza, niewiasta i własność
Dziecka, króla i bramina
Wedyjskiego nie przepadną,
Choćby były używane. [149]

A jeżeli ktoś jest głupi
I używa zastawionych
Rzeczy bez upoważnienia
Właściciela, ma brać tylko
Pół odsetek, w taki sposób
Zadość czyniąc za zużycie. [150]

Procent raz ustanowiony
Od pieniędzy pożyczonych
Nie może wynosić więcej
Niż ta suma podwojona.
W wypadku ziarna, owoców
Oraz zwierząt pociągowych
Nie może wynosić więcej
Niż ich wartość pięciokrotna. [151]

Procent większy, aniżeli
Jest to prawem przepisane,
Nazywa się zwykłą lichwą,
I płacić go nie należy —
Godzi się płacić pięć procent. [152]

Nie należy brać procentów
Więcej niźi za rok jeden
Ani też niezgodnych z prawem
Czy składanych, okresowych,
Wymuszonych czy cielesnych. [153]

Kto nie może oddać długu,
A chce znowu wziąć pożyczkę,
Wpierw odsetki naliczone
Niech zapłaci i na nowo
Niechaj zawiera umowę. [154]

Gdy i w tym wypadku złota
Nie okazał, to tę sumę
Włączyć trzeba do poprzedniej
I procenty dać się godzi
Odpowiednio naliczone. [155]

Kto się zgodził na składany
Procent oraz czas i miejsce
Kto ustalił i te oba
Ustalenia kto przekroczył,
Ten owocu nie ma z tego. [156]

Jaki zysk ci ustanowią,
Którzy morską podróż znają,
I wymogi miejsca, czasu,
Taki zysk obowiązuje. [157]

Człowiek, który złożył okup
Ręcząc, że dłużnik się zjawi,
Jeśli go nie przyprowadzi,
Musi ten dług jego cały
Z własnych spłacić majętności. [158]

Lecz syn nie ma obowiązku
Płacić ojca kaucji, długów,
Tak kościanych, jak pijackich,
Lekkomyślnej darowizny
Oraz tego, co zostało
Jeszcze z grzywien do płacenia. [159]

Prawo wyżej przedstawione
Też do kaucji się odnosi
Składanej za stawiennictwo,
Lecz gdy ten, kto kaucję przyrzekł,
Umrze, wtedy spadkobierców
Trzeba zmusić do płacenia. [160]

Jakim więc sposobem dawca
Zwrotu długu może żądać,
Skoro ten, kto dał rękojmię
Stawiennictwa — a wiadomo,
Że pieniądze przyjął za to —
Już odejdzie z tego świata? [161]

Otóż, jeśli poręczyciel
Był otrzymał te pieniądze,
Sam dosyć majętnym będąc,
Wtedy ten, co je otrzymał,
Z swych zasobów dać je winien —
Oto jak wygląda sprawa. [162]

Gdy umowa jest zawarta
Z pijanym albo szalonym,

Ból cierpiącym albo sługą
Czy też nieupoważnionym,
Wtedy nie mą mocy prawnej. [163]

Umowa też jest nieważna,
Choć zawarta jak należy,
Gdy w niezgodzie jest z Zacnością
Oraz prawem ustalonym. [164]

A depozyt oszukańczy
Albo sprzedaż, darowizna,
Wzięcie daru i to wszystko,
Co okaże się fałszywe,
Winno być unieważnione. [165]

Kiedy ten, co dług zaciągnął,
Przepadł, a rodzina jego
Pożyczkę ową zużyła,

Krewni muszą dług ten zwrócić,
Choć już spadek podzielili. [166]

Jeśli sługa dla rodziny
Pana zawarłby umowę,
To pan, czy we własnym kraju,
Czy też będąc na obczyźnie,
Niech umowy tej dotrzyma. [167]

Wszystko to, co siłą dane
I na siłę co przyjęte
Oraz siłą zapisane,
Manu rzekł, że jest nieważne. [168]

Gdy się innych sprawy ważą,
Trzy osoby cierpią wtedy:
Świadek, sędzia, poręczyciel.
A znów cztery się bogacą:
Bramin, lichwiarz, król i kupiec. [169]

Król, chociażby był ubogi,
Nie powinien brać niczego,
Co mu nie ma być oddane.
Oby też się nie wyrzekał,
Choć bogaty, odrobiny,
Która ma mu być oddana. [170]

Biorąc to, co nie należy,
A należne odrzucając,
Król swą słabość okazuje
I gotuje zgubę sobie
Tak tu, jako i po śmierci. [171]

Władca zwiększa swoją siłę
I tak tu jak i po śmierci
Potężnieje, kiedy bierze,
Co należne, gdy przestrzega
Związków pomiędzy stanami
I kiedy ochrania słabych. [172]

Oby władca, jako Jama
Gniew stłumiwszy i nie bacząc,
Co przyjemne, co niemiłe,
Opanował zmysły swoje
I jak Jama postępował. [173]

Taki król, co w zaślepieniu
Sądzi sprawy w niecny sposób,
Podła dusza, niezadługo
W mocy wrogów swych się znajdzie. [174]

Kto namiętność i gniew zdławi,
Zacnie sądzi ludzkie sprawy,
Do tego się lud obraca
Jak rzeki do oceanu. [175]

Kto u króla skargę składa,
Że wierzyciel samowolnie
Dług odebrać swój próbuje,
Tego niechaj król ukarze
Czwartą częścią owej sumy
I zmusi, by dług ten oddał. [176]

Niech dłużnik wierzycielowi
Choćby prącą dług swój spłacił.
Cały dług — gdy równej kasty
Albo jeśli z kasty niższej.
Jeśli z wyższej, to częściami
Oby cały dług swój spłacił. [177]

W taki sposób oby władca
Sporne sprawy między ludźmi
W świetle zeznań i dowodów
Sądził zawsze sprawiedliwie. [178]

A człek mądry niech depozyt
Zdeponuje u tego, kto
Z dobrego pochodzi rodu,
Ma krewniaków bardzo wielu,
Prawdomówny i bogaty,
Zalicza się do szlachetnych,
Ma charakter i zna Zacność. [179]

W jakiej formie człek powierzy
Jakąś rzecz w drugiego ręce,
W tej formie ma to odzyskać;
Co dano — to odzyskano! [180]

Gdy ten, kto depozyt przyjął,
Na wezwanie dającego
Nie chce zwrócić go, to wtedy
Sędzia winien żądać zwrotu,
Gdy dawca jest nieobecny. [181]

W braku świadków trzeba szpiegów
Użyć, których wzrost i wygląd
Budzić będzie zaufanie.
Niech ci pod pozorem jakimś
Złoto dadzą mu w depozyt. [182]

Jeśli on w tym samym stanie
Odda, co mu powierzono,
Nie ma wtedy podstaw wierzyć
W to, o co go oskarżają. [183]

Gdyby jednak im nie oddał
Złota, tedy wedle prawa
Oby wtedy go zmusili,
By oddal dwa depozyty,
Zacność bowiem tak stanowi. [184]

Tego, co dano w depozyt
Pod pieczęcią lub otwarte,
Nie należy nigdy zwracać
Najbliższemu z krewnych dawcy,
Bo w wypadku klęski jakiejś
Wkład przepadnie, chociaż gdy się
Nic nie zdarzy — nie przepadnie. [185]

Kto depozyt po umarłym
Z własnej woli najbliższemu
Z krewnych umarłego zwrócił,
Tego niechaj nie oskarża
Ni król, ni też krewni dawcy. [186]

Niech własności swej dochodzi
Bez oszustwa, po dobremu,
A sprawdziwszy dobrą wolę
Polubownie rzecz załatwi. [187]

Taki niechaj będzie sposób
Odzyskania rozmaitych
Depozytów, lecz w wypadku

Depozytu pod pieczęcią,
Jeśli nic zeń nie uszczknięto,
Nic się wtedy nie należy. [188]

Depozytu, co skradziony
Lub uniesiony przez wodę
Czy strawiony przez płomienie,
Człek oddawać już nie musi,
Jeśli nic zeń nie wziął sobie. [189]

Przywłaszczyciel depozytu
I ten, który go nie złożył,
Niech na wszelki będzie sposób
Wybadany i niech także
Wedyjskie złoży przysięgi. [190]

Kto nie zwraca depozytu
I ten, kto się go domaga,
Wprzódy go nie powierzywszy,
Obaj winni być karani
Jak złodzieje łub też obaj
Niechaj równą grzywnę płacą. [191]

Przywłaszczyciel depozytu
Czy pożyczki przyjacielskiej
Niechaj będzie ukarany
Najbezwzględniej grzywną taką,
Jaką sumę sprzeniewierzył. [192]

Człowiek, który podstępnymi
Metodami cudze mienie
Niecnie był przywłaszczył sobie,
Wraz ze swymi wspólnikami
Ma publicznie być strącony
W torturach najrozmaitszych. [193]

A depozyt, który oto
W obecności wielu świadków
Powierzono, za tak wielki
Uznać trzeba i kto kłamie,
Temu kara się należy. [194]

Jeśli coś tajemnie dano
I przyjęto w tajemnicy,
To tajemnie zwrócić trzeba;
Jak dano, tak odzyskano. [195]

Niech decyzję król podejmie
W związku z mieniem w depozycie
I z pożyczką przyjacielską,
Tak by krzywdy nie wyrządzić
Temu, kto jest powiernikiem. [196]

Gdy nie będąc właścicielem
I bez zgody właściciela
Człowiek sprzeda coś cudzego,
Nie może świadczyć przed sądem,
Bo on przecież jest złodziejem,
Choć się nie ma za złodzieja. [197]

Jeśli krewnym jest, to grzywnę
Niech sześciuset «pan» zapłaci.
Gdy ni krewnym, ni znajomym
Nie jest, wtedy tyle zyska,
Że go grzech złodziejstwa splami. [198]

Gdy nie będąc właścicielem
Coś daruje albo sprzeda,
To nieważna jest transakcja
Wedle postanowień prawa. [199]

Gdy używa ktoś otwarcie
Jakiejś rzeczy, lecz skąd ma ją,
Nie wiadomo, decyduje
Wtedy to, jak posiadł oną,
A nie samo używanie.
Taki właśnie jest stan rzeczy. [200]

Ten, kto w drodze kupna nabył
Wobec świadków jakieś mienie,
Ten bezspornie wedle prawa
Poprzez kupno mienie nabył. [201]

Gdy zaś trudne do sprawdzenia
Stało się zakupu źródło,
A publiczną formą kupna
Kupujący się oczyścił,
Wtedy król go puści wolno.
Lecz ten, kto ucierpiał stratę,
Musi mienie swe odzyskać. [202]

Nie godzi się też sprzedawać
Czegoś, co z innym zmieszano,
Co niedobrej jest jakości,
Co ma braki, co daleko,
Także to, co niewidoczne. [203]

Gdy narzeczonemu dziewkę ,
Jedną stawią przed oczyma,
A inną oddać próbują,
Wtedy za tę samą cenę
Obie sobie zabrać może,
Bo tak Manu postanowił. [204]

Nie godzi się karać dawcy
Dziewki, która jest szalona,
Trędowata, bez dziewictwa,
Jeśli pierwej o tych wadach
Dawca szczerze powiadomił. [205]

A jeśli kapłan Rygwedy
Odprawiający ofiarę
Dzieło swe by przestał spełniać,
Oby wtedy współkapłani
Taką część mu przeznaczyli,
Jaka dziełu odpowiada. [206]

Kto porzuca dzieło swoje,
Gdy otrzymał dar ofiarny,
Niechaj wszystek dar zachowa,
Inny zaś niech dzieło skończy. [207]

Jeśli w rycie nakazano
Różne dać ofiarne dary
Za odrębne części rytu,
To czy główny kapłan jeno
Ma wziąć wszystko, czy też trzeba
Wszystkich nimi poobdzielać? [208]

Oto kapłan Jadźurwedy,
Gdy już ogień rozpalony,
Wóz zabiera, kapłan główny
Zaś rumaka, dalej kapłan,
Co obiatę w ogień wlewa,
Konie bierze, a znów piewca
Bierze wóz po kupnie somy. [209]

Tym najpierwszym pośród wszystkich
Pół przypada wszelkich darów.
Pół połowy zaś — tym drugim.
Trzecim znowu — jedna trzecia,
Czwartym wreszcie — jedna czwarta. [210]

Pośród ludzi, którzy wspólnie
Dzieła swoje przedsiębiorą,
Tym sposobem trza rozdzielić
Części, jakie im przypadną. [211]

Gdy ktoś poproszony o to
Komuś mienie daje w darze
Na cel z Zacnością związany,
Lecz nie temu ono służy,
To mu dawać nie należy. [212]

Atoli gdyby przez chciwość
Albo hardość chciał to mienie
Zatrzymać, oby mu wtedy
Król zapłacić kazał jedną
Sztukę złota za złodziejstwo,
Jako zadośćuczynienie. [213]

Tak więc tutaj należycie
Opisano, jak się godzi
Z darem zacnie postępować,
Dalej zatem powiem o tym,
Jak z zapłatą postępować. [214]

Gdy najemnik, chociaż zdrowy,
Dzieła swego nie wypełnia,
Jak kazano, bo jest hardy,
To grzywną ośmiu krysznali
Trzeba ukarać takiego
I zapłaty mu nie dawać. [215]

Kiedy chory wyzdrowieje
I wykona, co zlecono,
To po długim nawet czasie
Winien otrzymać zapłatę. [216]

Jeśli chory albo zdrowy
Zleconego nie wykona,
Nie trza mu zapłaty dawać,
Choćby do skończenia dzieła
Niewiele już brakowało. [217]

Oto Zacność całkowicie
Wyłożona, co dotyczy
Zapłaty powstrzymywania.
Poniżej zaś będę mówił
O Zacności, co dotyczy
Tych, co umów nie szanują. [218]

Jeśliby kto pod przysięgą
Z wioską, krajem albo związkiem
Kilku krajów układ zawarł,
Lecz następnie by przez chciwość
Zerwał to, co uzgodniono,
To niech idzie na wygnanie. [219]

Tego umów gwałciciela
Król ująwszy niech przymusi,
By zapłacił cztery «złote»,
Sześć «niszek» i srebrną «setkę». [220]

Zacny król niech właśnie takie
Prawo karne zastosuje
Wobec tych, co łamią normy
Wspólnot wiejskich, grup kastowych. [221]

Gdy ktoś kupi cos lub sprzeda,
Czego potem by żałował,
To niech rzecz tę przed upływem
Dni dziesięciu albo odda,
Albo niechaj ją odbierze. [222]

Lecz z upływem dni dziesięciu
Niech nie zwraca ni odbiera.
Bo kto zwraca lub odbiera,
Ten przez króla ukarany
Będzie grzywną «pan» sześciuset. [223]

Kto, nie rzekłszy ani słowa,
Za mąż wyda dziewkę, której
Coś brakuje, temu niechaj
Król wymierzy osobiście
Aż dziewięćdziesiąt «pan» grzywny. [224]

Człowiek, który przez nienawiść
O dziewicy by powiadał,
Że nią nie jest, gdy jej grzechu
Nie dowiedzie, wtedy musi
«Setkę» płacić jako grzywnę. [225]

Bo formuły modlitewne
Przy zaślubin rytuale
Dziewic jeno tyczyć mogą,
Lecz nigdy i nigdzie w świecie
Tych, co nie są dziewicami.
One bowiem do Zacności
Rytów prawo utraciły. [226]

A formuły modlitewne
Są w zaślubin rytuale
Nieodzownym znakiem żony.
I uczeni uważają,
Że one obowiązują,
Gdy już siódmy krok zrobiony. [227]

Gdyby w związku z jakąkolwiek
Sprawą, co już zakończona,
Pozostały jakieś żale,
Niechaj król je tym sposobem
Na Zacności trakt sprowadzi. [228]

Teraz będę opowiadał,
Zgodnie z istotą Zacności,
O sprawach, co są pomiędzy
Właścicielem i pasterzem,
Gdy wykroczeń w związku z trzodą
Spory owe dotykają. [229]

Tylko pasterz odpowiada
W dzień za trzody bezpieczeństwo.
A właściciel odpowiada,
Gdy przebywa w nocy w domu.
Ale jeśli jest inaczej,
Wtedy pasterz odpowiada. [230]

Gdy pasterz płacony mlekiem,
Z przyzwoleniem właściciela
Niech z dziesięciu krów najlepszą
Doi i to oby było
Jego płacą, bo najemnik
Za strzeżenie nie dostaje
Już żadnej innej zapłaty. [231]

Pasterz zadość czynić musi
Za bydło, co zaginęło,
Które wyniszcza robactwo,
Psy zagryzą albo w miejscu
Niebezpiecznym życie straci,
Pozbawione ludzkiej pieczy. [232]

Lecz nie musi pasterz oddać
Tego, co złodzieje wzięli,
Gdy ogłosi to otwarcie
I gdy bydła właściciela
Powiadomi we właściwym
Miejscu i w należnym czasie. [233]

A jeżeli krowa zdechnie,
Oby wtedy panu stada
Uszy oddał, skórę, ogon,
Pęcherz, ścięgna i pokazał
Wszelkie znaki rozpoznawcze. [234]

Jeśli kozy oraz owce
Przez wilki są osaczone
I wilk jedną z nich zabije,
Bo pasterz jej nie obronił,
Wtedy wina jest pasterza. [235]

Ale gdy się pasą razem
W lesie i są pilnowane,
A wilk skoczy i zabije,
Wtedy pasterz nie jest winien. [236]

Wokół wioski niech pastwisko
Ma szerokość setki łuków
Albo też trzech rzutów kijem,
Wokół miasta — trzykroć tyle. [237]

Jeśli pola nie grodzone
Staną się ofiarą stada,
To król nie powinien za to
Dawać kary stróżom stada. [238]

Trzeba wznieść tam ogrodzenie,
Tak by wielbłąd nie mógł zajrzeć,
Pozatykać wszelkie dziury,
W które psy lub dzikie świnie
Pyski swe by mogły wetknąć. [239]

Jeśli bydło wraz z pasterzem
Znajdzie się na ogrodzonych
Polach koło wsi lub drogi,
To go setką trzeba karać.
Gdy zaś stado bez pasterza,
Wtedy je przepędzić trzeba. [240]

Lecz za bydło w innych połach
Karać trzeba «paną» z ćwiercią
I w wypadku każdym zawsze
Zadość czynić trzeba temu,
Czyją pole jest własnością.
Oto prawo ustalone. [241]

Manu rzekł, że nie trza karać
Za krowę, co się cieliła
Ledwie przed dziesięciu dniami,
Ni za byki albo krowy,
Go są własnością świątyni,
Czy z pasterzem, czy bez niego [242]

Gdy popełni wykroczenie
Jakiś rolnik, to podatek
Dziesięć razy pomnożony
Jest dlań karą, pół tej kary
Należy się, kiedy służba
Popełniła coś takiego,
O czym rolnik nic nie wiedział. [243]

Oby się tych reguł trzymał
Zacny władca, gdy się zdarzy
Wykroczenie czy to bydła,
Właścicieli, czy pasterzy. [244]

Gdy pomiędzy dwiema wsiami
O granicę spór rozgorzał,
Oby władca ją wytyczył
W miesiącu dźjeszthą nazwanym,
Wtedy bowiem doskonale
Są widoczne wszelkie znaki. [245]

Na granicach oby sadził
Drzewa takie jak njagrodha,
Śala, aśwattha, kimśuka,
Śalmali, tala, kszirina. [246]

Dalej kępy rozmaite
Krzewów różnych i bambusów,
I kubdźaki, drzewa śami,
Liany, trzciny, kopce z trawą;
Granica nie zniknie wtedy. [247]

Także można kłaść kamienie,
Kości, włosie, plewy, popiół,
Bryły gliny, nawóz, piasek,
Węgle, cegły i skorupy. [248]

Niech też inne utajone
Znaki zrobi na granicy,
Pamiętając, ze na świecie
Ludzie granic nie uznają
I przekraczają je stałe. [249]

Na przecięciu różnych granic
Trza budować wielkie stawy
I sadzawki, i fontanny
I wznosić przybytki bogom. [250]

I to wszystko, czego ziemia,
Gdy czas mija, nie pochłania,
Niewidocznym trza uczynić
Na przecięciu różnych granic. [251]

Na podstawie zasiedzenia,
Za pomocą takich znaków
Lub wzdłuż nurtu rzek, strumieni
Niech wytyczy król granicę
Między tymi, co się swarzą. [252]

A gdy nawet po sprawdzeniu
Znaków będą wątpliwości,
Wtedy na stwierdzeniu świadków
Niechaj oprze rozwiązanie
Tego sporu granicznego. [253]

Więc świadkowie w sprawie granic
Przesłuchani być powinni
Przed wieśniaków zgromadzeniem
W przytomności stron w tym sporze
Na temat granicznych znaków. [254]

Wedle tego, co potwierdzą
Przesłuchani w sprawie granic,
Trza ustalić te granice
I imiona wszystkich spisać. [255]

Na czerwono przyodziani,
Girlandami przystrojeni
Głowy ziemią posypawszy,
Gdy przysięgli na to wszystko,
Co dobrego uczynili,
Niech uczciwie decydują [256]

Jeśli słusznie orzekają
Ci świadkowie sprawiedliwi,
To są wtedy uświęceni.
Gdy fałszywie orzekają,
Wtedy winni być karani
Grzywną dwieście «pan» liczącą. [257]

Jeśli świadków by zabrakło,
Wtedy czterech sprawiedliwych
Na granicach wsi żyjących
Niech granicę tę wytyczy
W obecności władcy kraju. [258]

Gdy sąsiadów takich nie ma,
Co tam od pokoleń, żyją
I którzy by świadczyć mogli
W sprawie granic, niech przesłucha
Również i mieszkańców lasu. [259]

Więc myśliwych i ptaszników,
I pasterzy, i rybaków,
I zbieraczy bulw, korzeni
Oraz kłosów, łowców węży,
A i innych leśnych ludzi. [260]

Jak określą ci spytani
Cechy miejsc tych, gdzie granice
Się zbiegają, oby władca
Tak je zacnie powytyczał
Między wsiami obydwiema. [261]

Określenie znaków granic,
Pól i studzien czy sadzawek
I ogrodów oraz domów
Z sąsiadów wynika zdania. [262]

Jeśliby sąsiedzi w sporze
Ludzi o graniczne znaki
Fałszywe świadectwo dali,
Niechaj wszystkich tych z osobna
Król ukarze średnią grzywną. [263]

Jeśliby przez zastraszenie
Kto odebrał dom, sadzawkę,
Ogród, pole — ten niech wtedy
Płaci grzywnę «pan» pięciuset.
Nieświadomie zaś — «pan» dwustu. [264]

Gdy granicy niepodobna
Jest ustalić, wtedy sam król,
Który zna Zacności prawa,
Niechaj nada im tę ziemię,
Mając dobro ich na względzie.
Oto co postanowiono. [265]

Zacność wytyczania granic
Całkowicie wyłożono.
Dalej będę opowiadał
O sądzeniu za obrazę,
Której słowa są przyczyną. [266]

Kiedy bramin obrażony
Jest przez kszatrję, to kszatryja
Trzeba karać stu «pan» grzywną.
Wajśję zaś — stu pięćdziesięciu,
Albo dwustu, a śudrzyna
Godzi się ukarać śmiercią. [267]

Za obrazę kszatrji bramin
Ma być grzywną pięćdziesięciu
Ukarany, a dwudziestu
Pięciu — wajśji, wreszcie śudry
Karą dwunastu «pan» jeno. [268]

Dwanaście też płacić trzeba,
Kiedy się obrażą równi
Sobie stanem, a gdy słów tych
Niepodobną jest powtórzyć,
Wtedy trza dać dwakroć tyle. [269]

Kiedy w dwakroć zrodzonego
Raz zrodzony rzuci słowem
Obraźliwym, to mu język
Wyciąć trzeba, bo z nóg Brahmy
Jest on przecież urodzony. [270]

Jeśli z pogardą wypowie
Imię jego, nazwę kasty,
To mu w gardło wrazić trzeba
Gwóźdź żelazny rozpalony,
Długi aż na dziesięć palców. [271]

Gdyby przez dumę braminów
O Zacności śmiał pouczać,
Niech król mu w gardło i w uszy
Wleje olej rozpalony. [272]

Gdyby zuchwały nieprawdę
O tym rzekł, co inny umie,
O krainie jego, kaście,
O działaniu i o ciele,
Wtedy niech zapłaci grzywnę
Wynoszącą «pan» dwie setki. [273]

Jeśli słusznie nawet rzekni
O kim, że jest jednooki,
Kulawy lub inny jakiś,
Niech przynajmniej «karszapanę»
Jedną jako grzywnę płaci. [274]

Ten, kto z matką się poróżni,
Ojcem, żoną, bratem, dzieckiem
Albo mistrzem lub mistrzowi
Kto by nie ustąpił drogi,
Niech grzywnę stu «pan» zapłaci. [275]

Mądry król tak oto karze
Bramina oraz kszatryję:
Braminowi się należy
Najniższa z możliwych kara,
A kszatryji znowu średnia. [276]

Wymierzanie kary wajśji
Oraz śudrze ma być zgodne
Z kastą, do której należą,
Z wyjątkiem okaleczenia.
Oto jak postanowiono. [277]

A więc tak wam wyłożono
Prawo karne traktujące
O obrazie, której słowem
Dokonano. Teraz znowu
Będę mówił o sądzeniu
W sprawach o obrazę ciała. [278]

Jakąkolwiek częścią ciała
Zrani człek podłego stanu
Tego, kto jest odeń wyżej,
Trza mu tę część ciała obciąć!
Oto Manu zarządzenie. [279]

Gdy rękę lub kij podniesie,
Rękę mu się obciąć godzi.
Jeśli w gniewie kopnie nogą,
Godzi mu się obciąć nogę. [280]

Gdy zrodzony podle pragnie
Siąść wraz z dobrze urodzonym,
Trza go przegnać, naznaczywszy
Mu pośladki piętnem wprzódy
Lub kazawszy mu je odsiec. [281]

Niech król wytnie wargi obie
Temu, który z pychy splunie.
Męskość — temu, kto mocz odda.
Kto wiatr puści — odbytnicę. [282]

Bez wahania ręce temu
Niech obetnie, kto by włosy,
Brodę, szyję albo nogi
Czy też mosznę wyszarpywał. [283]

Stu «pan» grzywnę oby płacił
Ten, kto do krwi skórę zatnie.
Ten, kto ciało pokaleczy,
Sześciu «niszek» grzywnę płaci.
Kto kość złamie, ten powinien
Na wygnanie być skazany. [284]

A w przypadku drzew wszelakich
Taką grzywnę trza wymierzyć
Za tych drzew okaleczenie,
Jaka jest ich użyteczność.
Oto mocne przekonanie. [285]

Tak jak wielki ból zadano,
Pragnąc dręczyć czy to ludzi,
Czy zwierzęta, tak surową
Karę trzeba zastosować. [286]

A w przypadku kiedy ciało,
Krew lub żywot osłabiono,
Koszt leczenia pokryć trzeba
Lub o koszt ten zwiększyć grzywnę. [287]

Nieświadomie lub z rozmysłem.
Kto by rzeczy zniszczył czyje;
Ten niech zadość mu uczyni
I to samo da królowi. [288]

Grzywna ma być pięciokrotnie
Wyższa aniżeli cena
Tych przedmiotów albo naczyń
Skórzanych, z drewna lub gliny
Oraz kwiatów, bulw, owoców. [289]

W wypadku wozu woźnicy
Oraz wozu właściciela
Dziesięć wskazano wyjątków.
Resztę karą obłożono. [290]

Gdy u nozdrzy powróz pęknie
Albo jarzmo się połamie,
Gdy w bok szarpnie lub do tyłu,
Kiedy pęknie oś u wozu
Albo koło się połamie, [291]

Kiedy uprząż się pozrywa
Lub popręgi albo lejce,
Gdy woźnica krzyczał: «Z drogi!»,
Wtedy karać nie należy
Zgodnie z tym, co rzekł był Manu. [292]

Gdy zaś wóz by się wywrócił,
Bo woźnicy brak zręczności,
To w wypadku jakiejś szkody
Sam właściciel jako grzywnę
Musi dwieście «pan» zapłacić. [293]

Gdy woźnica był szkolony,
Wtedy jego karać trzeba.
Gdyby nie był wyszkolony,
Wtedy wszyscy, co na wozie,
Ukarani być powinni,
Sto «pan» grzywny każdy płacąc. [294]

Gdy na drodze powstrzymany
Zabiłby stworzenie żywe
Czy to wozem, czy zaprzęgiem —
Wtedy kara niewątpliwa. [295]

Jeśliby na miejscu zabił
Człeka, to go grzech obarczy
Równy grzechowi złodziejstwa.
Połowę zaś grzechu tego
Za zabicie wszelkich zwierząt —
Koni, słoni, krów, wielbłądów. [296]

A gdyby podlejsze zwierzę
Pozbawił życia, to kara
Całe dwieście «pan» wynosi.
W wypadku zaś zwierząt oraz
Ptaków, które szczęście niosą,
Płaci grzywny «pan» pięćdziesiąt. [297]

Za osły, owce i kozy
Pięć «fasolek» się należy.
Gdy przejedzie psa lub świnię,
To «fasolkę» jedną płaci. [298]

Gdy popełni coś zdrożnego
Żona, syn, niewolnik, sługa
Albo młodszy brat rodzony,
To wymierzyć trzeba chłostę
Trzciną albo też rzemieniem. [299]

W plecy jednak, nigdy w głowę,
Tę część ciała szlachetniejszą.
Kto by inaczej uderzył,
Ten się zawsze grzechem splami
Równym grzechowi złodziejstwa. [300]

I tak tutaj wyłożono
Dokładnie, jak wyrokować
W sprawach o obrazę ciała.
Teraz zaś będę wykładał
O tym, jak należy karać
Za złodziejstwo czy kradzieże. [301]

Niech wysiłku najwyższego
Król nie szczędzi, aby schwytać
Tych, co kradną, bo złodziei
Poskramianie mnoży sławę,
A królestwo potężnieje. [302]

Wiecznie czczony jest król taki,
Co zapewnia bezpieczeństwo,
I jego sesja ofiarna,
W której darem bezpieczeństwo,
Bezustannie potężnieje. [303]

Szósta część Zacności wszystkich
Temu przypada królowi,
Który strzeże; temu władcy,
Co nie strzeże, znów przypada
Szósta część Niecności wszystkich. [304]

Szósta część owocu studiów,
Darów zwykłych i ofiarnych,
I owocu uwielbienia
Słusznie władcy się należy
Dzięki temu, że on strzeże. [305]

Taki władca, co z Zacności
Stworzeń broni i zabija
Te, co winny być zabite —
Ofiarę codziennie składa,
Setki tysięcy rozdając
Jako swe ofiarne dary. [306]

Król, który nie broniąc brałby
Daniny, podatki, grzywny,
I opłaty, i podarki,
Do piekła bez zwłoki idzie. [307]

Zdziercę szóstej części zysków,
Co żeruje, lecz nie broni,
Nazywają pożeraczem
Brudnych grzechów wszego ludu. [308]

Trzeba wiedzieć, że król taki,
Co niepomny godziwości,
Niedowiarek oraz zdzierca,
Nie obroni, lecz żeruje,
Jest skazany na zagładę. [309]

Oby z całej mocy swojej

Powstrzymywał niegodziwych
Za pomocą trzech sposobów:
Uwięzienia, skucia w dyby
Oraz śmierci rozmaitej. [310]

Dzięki pognębianiu grzesznych
Oraz ochranianiu prawych
Oczyszczają się królowie
Tak jak dwakroć urodzeni
Przez ofiary nieprzerwane. [311]

Chociaż władca, co dla siebie
Pragnie dobra, winien zawsze
Ludziom, którzy są sądzeni,
Jak też dzieciom, starcom, chorym,
Jeśliby go obrazili,
Okazać swe przebaczenie. [312]

Albowiem ten, kto wybacza
Cierpiącym, choć go znieważą,
W niebiosach chwałę pozyska.
A ten, kto przez władczą dumę
Nie daruje — w piekło wpada. [313]

Jeśli złodziej jest rozsądny,
Niechaj się do króla zbliży,
Włosy mając rozpuszczone,
I niech kradzież swą ogłosi:
«Oto dzieła te złodziejskie
Popełniłem. Ukarzże mnie!» [314]

Na ramieniu niech maczugę
Niesie lub z khadiry pałkę,
Dziryt z obu końców ostry
Czy też wreszcie pręt żelazny. [315]

Ukarany czy zwolniony,
Oczyszczony jest już złodziej
Od kradzieży, lecz zwalniając
Go na siebie władca musi
Przyjąć każdy grzech złodzieja. [316]

Kto bramina zamordował,
Grzech swój temu przekazuje,
Kto jego jadło spożywa.
Żona źle się prowadząca
Przekazuje grzech mężowi.
Znowu uczeń i ofiarnik
Przekazują go mistrzowi,
A złodziej — władcy swojemu. [317]

Ludzie tacy, co zgrzeszyli,
Przez swych władców ukarani
Do nieba bez zmazy idą
Tak jak dobroczyńcy prawi. [318]

Kto studzienny sznur lub wiadro
Weźmie sobie czy wodopój porozbija,
«Fasolkę» ma grzywny płacić
I skąd wziął to, niech tam zwróci. [319]

Śmierć dla tego, kto ukradnie
Ponad dziesięć garncy ziarna.
W pozostałych zaś wypadkach
Jedenaście razy tyle
Trza zapłacić oraz zwrócić
Ziarno, komu ukradzione, [320]

Cielesna kara dla tego,
Co to więcej niż sto rzeczy
Skradnie, które można zważyć;
Złota, srebra i tak dalej,
Oraz stroje najwspanialsze. [321]

Jeśli więcej niż pięćdziesiąt —
Żąda się obcięcia ręki.
W wypadkach zaś pozostałych
Trza zasądzić grzywnę większą
Dziesięciokrotnie od ceny
Rzeczy, którą ukradziono. [322]

Na śmierć jednak skazać trzeba
Za porwanie mężów dobrze
Urodzonych, a szczególnie
Niewiast oraz przywłaszczenie
Klejnotów nadzwyczaj cennych. [323]

W wypadku grubszego zwierza,
Uzbrojenia, ziół leczniczych
Niech skazuje król na grzywnę,
Czas i cel na względzie mając. [324]

Za kradzież krów braminowych,
Za ich zadów piętnowanie
I za kradzież innych zwierząt
Należy pół stopy uciąć. [325]

Za kradzież przędzy, bawełny,
Drożdży, krowieńca, melasy,
Jogurtu, mleka, maślanki,
Dalej wody oraz trawy,
Pojemników z trzciny oraz
Tych z bambusa, soli, ziemi,
Popiołu i naczyń z gliny,
Ryb i ptactwa, i oleju
Oraz masła, mięsa, miodu, [326]

Jako też produktów różnych
Pochodzenia zwierzęcego
I podobnych innych rzeczy,
Win, budyniu ryżowego
I gotowego jedzenia —
Grzywna ma być w wysokości
Dwukrotnej ceny wszystkiego,
Go zostało wyliczone. [327-329]

Za kwiaty czy ryż zielony,
Inne ziarno nie młócone,
Krzewy, liany oraz drzewa —
Grzywna liczy pięć «krysznali». [330]

Za warzywa i korzenie,
Ziarno łuskane, owoce
Skradzione nieznajomemu
Sto «pan» kara ma wynosić,
Znajomemu zaś — pięćdziesiąt. [331]

Jeśli czyn ten popełniono
W obecności właściciela,
Przy tym użyto przemocy,
To rabunku dokonano.
Gdy pod jego nieobecność
Wzięto, potem się wyparto,
Wtedy miejsce kradzież miała. [332]

Jeśli człowiek kradnie rzeczy
Już gotowe do użycia
I gdy ogień kradnie z domu,
Niech król setką «pan» go karze. [333]

Oby tedy ku przestrodze
Król rozkazał winowajcy
Odjąć tę część ciała, którą
Próbował okradać łudzi. [334]

Od królewskiej kary nie jest
Uwolniony ani ojciec,
Nauczyciel czy przyjaciel
Albo matka, ani kapłan,
Co Zacności swej nie służy. [335]

Tam, gdzie jakiś zwykły człowiek
«Karszapaną» ukarany,
Tam król ma być ukarany
Ich tysiącem — oto prawo. [336]

Gdy człek wie, co grzech, co cnota,
A jest śudrą, kiedy kradnie,
Jego wina ośmiokrotna,
Wajśji zaś szesnastokrotna,
Za to trzydziestodwukrotna
Wina, gdy kszatryja kradnie.
Sześćdziesięcioczterokrotna
Wina, kiedy kradnie bramin,
Lub stokrotna albo dwakroć
Sześćdziesięcioczterokrotna. [337-338]

Za kradzież się nie uważa,
Kiedy ktoś przywłaszczy sobie
Drzewo leśne, jego owoc
Czy korzenie, czy paliwo,
Ogień święty albo trawę,
Żeby nią nakarmić krowy;
Oto co ogłosił Manu. [339]

Nie różni się od złodzieja
Bramin, gdy wynagrodzenie
Za ofiarę odprawioną
Albo nauk udzielanie
Zechce przyjąć z rąk człowieka,
Co majątek swój przywłaszczył. [340]

Nie godzi się karać grzywną,
Gdy wędrowiec dwakroć zrodzon,
Zbywszy się zapasów wszelkich,
Z cudzego zabierze pola
Dwie trzciny albo dwie rzodkwie. [341]

Kto spętał, co niespętane,
A spętane puścił wolno,
Kto zabiera niewolnika,
Wóz lub konia, tego bruka
Zmaza grzechu złodziejskiego. [342]

Gdy złodziei tym sposobem
Władca karze, na tym świecie
Sławę zyska, a po śmierci
Zyska szczęście niezrównane. [343]

Król, co niebios Indry pragnie
Oraz sławy wiecznotrwałej,
Niech nie lekceważy sobie
Ni na chwilę gwałtownika. [344]

Człowiek, który gwałt popełnia,
Jest podlejszym grzechu sprawcą
Niźli mówca słów plugawych,
Złodziej albo też i taki,
Kto kijami ból zadaje. [345]

Jeśli król wybacza temu,
Kto popełnia czyn gwałtowny,
To go wkrótce zguba czeka
I nienawiść go spotyka. [346]

Gwałciciela, co przeraża
Żywioł wszelki, niechaj władca
W żadnym razie nie wypuszcza
Ni przez wzgląd na przyjaciela,
Ni zyskanie wielkich włości. [347]

Za broń chwyta dwakroć zrodzon,
Kiedy Zacność zagrożona
I gdy nastał czas zmieszania
Stanów dwakroć urodzonych. [348]

Kiedy sam się bronić musi,
Gdy ma dar ofiarny przepaść,
Gdy braminom i niewiastom
Gwałt zagrozi, wtedy zacnie
Walczącego grzech nie plami. [349]

Mistrza, dziecko albo starca
Czy bramina uczonego,
Co zbrodniczy mając zamiar
Doń się zbliży, niech zabija
Bez najmniejszej wątpliwości. [350]

Kto zabił człowieka tego,
Co zbrodnicze ma zamiary,
Żadnej winy nie ponosi,
Chociaż życia go pozbawił
Czy otwarcie, czy też skrycie,
Bo tylko gniew gniewem stłumił. [351]

Mężów, co z żonami innych
Miłowaniu się oddają,
Niechaj władca napiętnuje
Krew mrożącą w żyłach karą
I niech skarze na wygnanie. [352]

Bo to z tego się wśród ludzi
Rodzi stanów pomieszanie
I Niecność korzeń podcina,
Wszystkiemu zgubę gotując. [353]

Oto człek, co z żoną cudzą
Sekretnie rozmawia sobie,
Gdy o grzechy te już wcześniej
Bywał także oskarżony,
Niech najniższą płaci grzywnę. [354]

Człowiek, który nigdy wcześniej
O to nie był oskarżany,
Gdy rozmawia powód mając,
Nie popełnia nic zdrożnego
I w tym żadnej winy nie ma. [355]

Kto z żonami innych ludzi
Rozmawia u wodopoju,
W krzakach, w lesie lub gdzie rzeki
Dwie się łączą, taki człowiek
Cudzołóstwa grzech popełnia. [356]

Usłużność oraz zaloty,
Dotykanie ozdób, ubrań
Lub na łożu wraz siedzenie —
Wszystko to jest cudzołóstwem. [357]

Jeśli dotknie tam niewiastę,
Gdzie dotykać nie należy,
Albo przez nią dotykany
Nic przeciwko temu nie ma —
Wszystko to jest cudzołóstwem. [358]

A w wypadku cudzołóstwa
Tego, kto braminem nie jest,
Śmiercią ukarać należy,
Żony bowiem stanów czterech
Muszą dobrze być chronione. [359]

Żebrzący mnisi, bardowie,
Rzemieślnicy i kapłani
Oczyszczeni do ofiary
Mogą sobie z niewiastami
Najspokojniej porozmawiać. [360]

Niech z cudzymi niewiastami
Nie rozmawia człek, jeżeli
To wzbronione, ten kto jednak
By rozmawiał, choć mu tego
Zabroniono, niech zapłaci
Jeden «złoty» jako grzywnę. [361]

Ta reguła nie dotyczy
Jednak niewiast histrionów
Ni tych, którzy z własnych kobiet
Żyją sobie, bo ci żony
Swoje strojnie ubierają,
Do nierządu zachęcając. [362]

Lecz co nieco dać powinien,
Gdy sekretnie z nimi gada
Lub z takimi, co na służbie,
Co jednemu tylko wierne,
I z mniszkami zakonnymi. [363]

Kto dziewicę bez jej zgody
By pokalał, temu trzeba
Na ciele wymierzyć karę.
Gdy dziewicę swego stanu
I z jej zgodą by pokalał,
Cielesnej nie zazna kary. [364]

Gdy dziewica się raduje
Z tym, kto od niej wyżej stoi,
Grzywną karać jej nie trzeba.
Lecz tę, która się zadaje
Z podłym człekiem, trzeba w domu
Zamknąć i strzec najusilniej. [365]

Kiedy podły się zadaje
Z taką, która wyżej stoi,
Cielesną ma ponieść karę.
Jeśli jest równego stanu,
Niech opłatę ślubną wniesie,
Gdy tak ojciec życzy sobie. [366]

Człowiek, który by dziewicy
Gwałt przemocą zadał ręką,
Ma mieć palce wraz odcięte
I ma sześćset «pan» zapłacić. [367]

Gdyby chętną swego stanu
Tak pokalał, palców wtedy
Niech nie traci, lecz niech grzywnę
Dwustu płaci «pan», by się to
Już więcej nie powtórzyło. [368]

Gdy dziewica tak dziewicy
To uczyni, musi dwieście
«Pan» zapłacić i dwukrotne
Wiano oddać oraz dziesięć
Plag powinna też otrzymać. [369]

Gdy kobieta tak dziewicę
Potraktuje, wtedy włosy
I dwa palce ma natychmiast
Mieć obcięte i na ośle
Ma być wokół obwieziona. [370]

Z kasty swojej i przymiotów
Dumna żona; jeśli męża
Swego zdradzi, niechaj władca
Psom ją rzuci na pożarcie
W miejscu przez lud uczęszczanym. [371]

A mężczyznę grzeszącego
Niech na metalowym łożu
Rozpalonym smażyć każe.
Niech go drewnem tak przywalą,
By złoczyńca całkiem spłonął. [372]

Jeśli łotr by w ciągu roku
Był powtórnie oskarżony,
Karę ma mieć podwojoną.
Tak też, kiedy się zespoli
Z nietykalną albo z mniszką. [373]

Jeśli śudrzyn się zespoli
Z nie strzeżoną czy strzeżoną
Stanu dwakroć urodzonych,
To w wypadku nie strzeżonej
Traci członek oraz mienie.
W wypadku dziewki strzeżonej
Ma utracić całkiem wszystko. [374]

Wajśja ma tkwić rok w więzieniu
I majątek cały stracić.
Kszatrja ma być ogolony
Przy użyciu moczu osła
Oraz tysiąc «pan» zapłacić. [375]

Gdy zadaje się z braminką
Nie strzeżoną wajśja albo
Też kszatryja, wajśja — pięćset
«Pan» niech płaci, a kszatryja
Cały tysiąc niech zapłaci. [376]

Jeżeli obaj by mieli
Z braminką strzeżoną sprawę,
Oby niczym śudrzyn byli
Ukarani lub spaleni
W ogniu palącej się słomy. [377]

Bramin, który gwałt popełnia
Na bramince, co strzeżona,
Oby tysiąc «pan» zapłacił.
Jeśli z chętną się spotyka,
Niechaj pięćset «pan» zapłaci. [378]

Oto głowy ogolenie
Dla bramina przepisano
Jako karze śmierci równe.
Dla stanów zaś pozostałych
Kara śmierci jeno dana. [379]

Bo bramina na śmierć skazać
W żadnym razie nie należy,
Choćby w zbrodniach się pogrążył.
Niech król wygna go z królestwa
Z mieniem całym, nietkniętego.[380]

Nie ma bowiem na tej ziemi
Większej zbrodni aniżeli
Pozbawić życia bramina.
Niech król o zabiciu jego
Nie ośmieli się pomyśleć. [381]

Jeśli kszatrja miałby sprawę
Z niewiastą strzeżoną wajśjów,
Albo wajśja znów z kszatryjką,
To ci obaj zasłużyli,
Żeby taką ponieść karę
Jak w wypadku nie strzeżonej
Białogłowy braminowej. [382]

Bramin, który się zadaje
Z niewiastami tych dwóch stanów,
Kiedy są one strzeżone,
Jako grzywnę niech zapłaci
Cały tysiąc i to samo
Płaci kszatrja oraz wajśja,
Co z śudrzynką mają sprawę. [383]

A gdy wajśja z nie strzeżoną
Kszatryjką ma do czynienia,
Niechaj pięćset «pan» zapłaci.
Kszatrja zaś niech oczekuje
Grzywny lub golenia głowy
I polania moczem osła. [384]

Jeśli do kszatryjki, wajśji
Lub śudrzynki bramin chadza,
Niechaj pięćset «pan» zapłaci,
Gdy są one nie strzeżone.
Tysiąc zaś gdy się zespoli
Z niewiastą niedotykalną. [385]

Gdy złodzieja nie ma w mieście,
Rozpustnika ni oszczercy,
Gwałciciela lub mordercy,
To tam władca panujący
Indry niebios zakosztuje. [386]

Poskromienie owych pięciu
W państwie własnym da królowi
Władzę zwierzchnią pośród władców
Jemu równych i wśród ludu
Najsławniejszym go uczyni. [387]

Gdy ofiarę składający
Wymówiłby kapłanowi
Lub kapłan ofiarnikowi,
Choćby obaj byli w stanie,
Żadną zmazą nieskalani,
Odprawić ją jak należy,
To obydwaj niech zapłacą
Po setce «pan» jako grzywnę. [388]

Matka, ojciec, syn i żona
Nie mogą być porzuceni,
Jeśli nie są wyrzutkami.
Król tego, kto ich porzuca,
Karze grzywną «pan» sześciuset. [389]

A śród dwakroć urodzonych
Swarzących się między sobą
W sprawach tego, co trza czynić
W zależności od pór życia,
Król, co dobra swego pragnie,
Niech Zacności nie ustala. [390]

Uczciwszy ich, jak się godzi,
Niechaj władca z braminami
Najpierw słowem pocieszenia
Ich ukoi oraz wszystkim
Ich Zacności niech objaśni. [391]

A jeśliby w trakcie uczty,
Gdzie dwudziestu jest dwukrotnie
Urodzonych, nie nakarmił
Swych sąsiadów bezpośrednich,
Choć są godni, wtedy bramin
Ma dać grzywnę w wysokości
Jednego ziarna «fasolki». [392]

Jeśliby wedyjski bramin
W czas obrzędów uroczystych
Nie ugościł wedyjskiego
Bramina, gdy ten prawy jest,
Dać ma dwakroć tyle jadła
I «fasolkę» złotą płacić. [393]

Ślepiec, głupek czy kaleka,
Starzec, co lat siedemdziesiąt
Już przekroczył, jeśli dobrze
Służy wedyjskim braminom,
Żadnych podatków nie płaci. [394]

Oby władca nieustannie
Czcił bramina wedyjskiego,
Gdy jest chory czy cierpiący,
Gdy dzieckiem, starcem, nędzarzem,
Gdy szlachetny i gdy z rodu
Bardzo wielkiego pochodzi. [395]

Pracz niech pierze delikatnie
Na desce z drzewa śalmali.
Niech oddzielnie odzież trzyma
I nikomu jej nie daje. [396]

Tkacz za dziesięć funtów przędzy
Musi oddać jedenaście.
Gdy inaczej postępuje,
Płaci grzywnę «pan» dwunastu. [397]

Król niech bierze część dwudziestą
Wartości ceny sprzedażnej,
Którą znawcy z komór celnych,
Co to wszelki towar znają,
Jak należy ustalili. [398]

Kto by z chciwości wywoził
Towar ów, którego wywóz
Władca ogłosił wzbronionym,
Temu król niech wszystko weźmie. [399]

Kupiec, co komorę celną
Pominąwszy w niewłaściwy
Czas handluje i w rachunkach
Oszukuje, oddać musi
Osiem razy to, co zyskał. [400]

Przeznaczenie oraz źródło,
Zysk i stratę rozważając
Wszelkich towarów sprzedażnych,
Oby król kupno i sprzedaż
Najwłaściwiej regulował. [401]'

Po upływie każdych pięciu
Lub czternastu dni niech władca
Wszem wobec ogłosi ceny,
Jakie ustalono właśnie. [402]

Wagi, miary oraz próby
Niech starannie nacechuje
I co sześć miesięcy znowu
Niechaj je posprawdzać każe. [403]

Za przeprawę jeno wozu
Trza zapłacić jedną «panę»,
Pół za męża, ćwierć za bydło
I kobietę, a półćwierci
Za człowieka bez ładunku. [404]

Za wozy towarów pełne
Trza zapłacić myto, które
Od wartości się ustala.
A za wozy bez towarów
Jak i człeka bez ładunku
Też zapłacić trochę trzeba. [405]

W wypadku długiej podróży
Myto od miejsca i czasu
Ma zależeć — to dotyczy
Brzegów rzeki, a nie morza,
Bo tam żadnych znaków nie ma. [406]

Ciężarna od dwóch miesięcy,
Asceta oraz pustelnik
I zakonni braminowie
Nie płacą żadnego myta. [407]

Gdy na łodzi coś ulegnie
Uszkodzeniu z winy tych, co
Łódź prowadzą, niech załoga,
Każdy swoją część oddawszy,
Zapłaci za szkody wspólnie. [408]

Oto prawne wyłożono
Ustalenia dotyczące
Tych, co łodzią podróżują,
Kiedy załoga zawini.
Kary jednak nie ma wówczas,
Gdy to losu jest zrządzenie. [409]

Niech król sprawi, żeby wajśja
Handlem zajął się i lichwą,
I rolnictwem, i hodowlą.
A śudrzyn usługiwaniem
Wszystkim dwakroć urodzonym. [410]

Kszatryję i wajśję, którzy
Z utrzymaniem się przy życiu
Mają kłopot, oby bramin
Podtrzymywał przez łaskawość,
W odpowiednich dla nich dziełach
Obydwu ich zatrudniając. [411]

Jeśli bramin przez zachłanność,
Swoją władzą upojony,
Kazałby zrodzonym dwakroć,
Przez sakrament uświęconym,
Wbrew ich woli służyć sobie,
Ukarany ma być grzywną
W wysokości «pan» sześciuset. [412]

Kupiony łub nie kupiony
Śudrzyn ma służyć braminom,
Bo go stworzył Samoistny
Dla posługi u bramina. [413]

Choć przez pana uwolniony
Śudrzyn się nie staje wolny
Od tej służby, po to bowiem
Się narodził; któż więc może
Od służenia go uwolnić? [414]

Siedmiu mamy niewolników:
Pod sztandarem zwyciężony,
Kto za strawę wolność stracił,
Niewolnik w domu zrodzony,
Zakupiony, dany w darze,
Po przodkach odziedziczony,
Na niewolnictwo skazany. [415]

Żonę, syna, niewolnika
Uznano za takich, którzy
Nic swego nie posiadają.
Co zdobędą, to jest tego,
Do kogo należą oni. [416]

Bramin może bez obawy
Brać dobytek od śudrzyna,
Bo ten nie ma nic swojego,
Więc dobytek jego może
Być przez pana używany. [417]

Oby król jak najusilniej
Wajśji oraz śudrzynowi
Kazał wypełniać ich dzieła,
Bo ci wolni od przymusu
Wypełniania swego dzieła
Zdolni wstrząsnąć całym światem. [418]

Król codziennie niechaj sprawdza,
Czy działania są kończone,
Swoje wozy i wierzchowce,
Stałe zyski i wydatki,
Swe kopalnie oraz skarbiec. [419]

Władca, co te wszystkie prawa
W czyn wprowadza, za grzech wszelki
Zadość czyni i niechybnie
Najwspanialszy los osiąga. [420]


Oto lekcja ósma systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA DZIEWIĄTA


Teraz znów będę wykładał
Odwieczne prawa Zacności
Dla mężczyzny i niewiasty,
Co Zacności kroczą drogą
W połączeniu i w rozłące. [1]

Tak w dzień, jako i w czas nocy
Niech mężczyźni białogłowy
Powolnymi sobie czynią,
Wabi bowiem je świat zmysłów,
I dlatego woli mężów
Winny zawsze być poddane. [12]

Ojciec strzeże jej w dzieciństwie,
Mąż w młodości, a w starości
Strzegą jej synowie znowu.
Bez wątpienia nie przystoi
Niezależność białogłowie. [3]

Godzien nagany jest ojciec,
Gdy w czas córki za mąż nie da,
I mąż, co żony unika,
I syn, co po śmierci ojca
Nie będzie ochraniał matki. [4]

Niechaj będą białogłowy
Szczególnie dobrze strzeżone
Od nagannych przyzwyczajeń,
Choćby i nieznacznych całkiem.
One bowiem nie strzeżone
Dwa rody zasmucić mogą. [5]

Kiedy Zacność tę najwyższą
Znają męże wszystkich stanów,
To najsłabsi wśród nich nawet
Starają się strzec swych niewiast. [6]

Kto swej żony strzeże pilnie,
Ten potomstwa swego strzeże,
Strzeże swego charakteru,
Rodu oraz własnej Jaźni
I Zacności własnej strzeże, [7]

Mąż się na tym świecie rodzi
W żonę wszedłszy i w płód się w niej
Zamieniając — to jest właśnie
Rodzicielskość rodzicielki,
Ze się mąż z niej znowu rodzi. [8]

Z jakim mężem miewa związek
Białogłowa, to takiego
Syna rodzi; dla czystości
Więc potomstwa niech usilnie
Strzeże mąż niewiasty Swojej. [9]

Nikt niewiasty nie ustrzeże
Przy użyciu siły jeno,
Lecz na pewno strzec ich można
Poniższymi sposobami: [10]

Niech mężczyzną jej powierzy
Swych pieniędzy pilnowanie
I pieniędzy wydawanie,
Doglądanie spraw czystości
I Zacności oraz strawy,
Jak też sprzętu domowego. [11]

Nie strzeżone są niewiasty,
Choćby w domu męże godni
Strzegli niewiast; te strzeżone
Są jedynie doskonale,
Które siebie same strzegą. [12]

Sześć spraw kala białogłowy:
Picie, ludzi złych kompania,
Z mężem własnym rozłączenie,
Włóczęgostwo, sen nie w porę,
Przebywanie w obcym domu. [13]

Nie baczą, czy mąż jest piękny,
Ni wagi nie przywiązują
Do lat, które sobie liczy.
Rozkoszują się z przystojnym
I urody pozbawionym,
Byle tylko był mężczyzną. [14]

Chociażby niewiasty były
Jak najczujniej ochraniane.
To mężom się sprzeniewierzą
Przez rozwiązłość i niestałość,
I wrodzony brak uczucia. [15]

Kiedy w ten sposób rozpozna
Mąż tę naturę niewieścią,
Która przecież się zrodziła
Z dzieła stwórcy — Pana Stworzeń,
Niech wysiłków swych nie szczędzi
I ochrania białogłowy. [16]

Manu przypisał niewiastom
Łoże, siedzisko, ozdoby,
Miłowanie, gniew i podłość,
I kłótliwość, i rozpustę. [17]

Oto Zacność tak stanowi,
Iż dla niewiast nie ma rytu
Wraz z formułą modlitewną.
Więc bezsilne są niewiasty
Bez formuły modlitewnej
I nieprawdą są wcieloną —
Tak się oto rzeczy mają. [18]

W wedach nawet wyśpiewano
Wiele tekstów objawionych,
By określić przyrodzone
Cechy niewiast; posłuchajcie
O tym, jak im przeciwdziałać. [19]

«Jeśli matka ma, niewierna,
Chadzając wedle swej woli
Zapałała grzeszną chucią,
To niech matki mej nasienie
Ojciec czystym znów uczyni» —
Oto przykład takiej sprawy. [20]

Jeśli myśli o czymś, co jest
Wobec męża niestosowne,
To formuła ta wystarczy
Jako zadośćuczynienie
Za takie sprzeniewierzenie. [21]

Niewiasta, która jak trzeba
Z mężem się cnotliwym łączy,
W takież się cnoty obleka
Jak rzeka z morzem złączona. [22]

Jak z Wasiszthą połączona
Niegodnego pochodzenia
Akszamala czy Sarangi
Połączona z Mandapalą
Osiągnęły poważanie. [23]

Te i inne na tym świecie
Podłego stanu niewiasty
Wywyższenia doświadczyły,
Każda dzięki męża swego
Licznym a pomyślnym cnotom. [24]

Tak została wyłożona
Dla mężczyzny i niewiasty
Ludzka podróż, co pomyślna
Teraz i na wieki wieków.
Następnie więc posłuchajcie
O Zacnościach dla potomstwa,
Które na tym i na tamtym
Świecie szczęście zapewniają. [25]

Niewiasty przez macierzyństwo
Są przeczyste i czcigodne
I są światłem domostw swoich.
I żadnej różnicy nie ma
Między boginiami szczęścia,
Które w domach przebywają,
A takimi kobietami. [26]

Obdarzanie życiem dzieci
I potomstwa wychowanie —
To dlatego białogłowa
Oczywistą jest ostoją
Codziennej ludzkiej podróży. [27]

Bo zależy od małżonki
Tak potomstwo, jak Zacności
Rytuały, posłuszeństwo,
Najwspanialsza miłość oraz
Niebo dla przodków i własne. [28]

Białogłowa, która męża
Nie próbuje nigdy zdradzać,
Powściągając myśl i słowo,
Po śmierci wstąpi w świat męża,
A prawi nazwą ją prawą. [29]

Żona zdradzająca męża
Przez świat będzie potępiona,
Dręczona grzeszną chorobą,
W łonie suki się odrodzi. [30]

Posłuchajcie teraz oto
Najświętszego i dla świata
Zbawiennego oświadczenia
Prawych, wielkich wieszczów dawnych,
Wydanego w sprawie syna. [31]

Otóż mędrcy tak stanowią,
Iż do męża syn należy,
Ale w pismach objawionych
Są opinie różne w sprawie
Tego, czyje jest nasienie.
Jedni twierdzą, że do siewcy
Syn należy, inni mówią,
Iż do «gleby» właściciela. [32]

Niewiasta jest jako gleba,
A mężczyzna jak nasienie.
Z związku gleby i nasienia
Wszelkie rodzi się stworzenie,
Które w ciało obleczone. [33]

W niektórych wypadkach bywa,
Że nasienie jest godniejsze,
W innych zaś niewiasty łono.
Gdzie oba jednako godne,
Tam potomstwo jest sławetne. [34]

Z dwóch — nasienia oraz łona —
Ogłoszono, że nasienie
Jest ważniejsze, bo cechami
Nasienia są naznaczone
Narodziny istot wszelkich. [35]

Jakie rzucono nasienie
W glebę w czas przygotowaną,
Takie wzrasta w niej nasienie,
Tymiż cechami znaczone. [36]

Ową właśnie ziemię zowią
Łonem przedwiecznym dla stworzeń.
Lecz nasienie nie dziedziczy
Podczas wzrastania cech łona. [37]

Na ziemi na jednym polu
W czas właściwy dla rolników
Nasiona różne .zasiane
Rozmaicie wyrastają
Z naturą swą będąc w zgodzie. [38]

Ryż wiosenny i jesienny,
Bób, fasola, jęczmień, sezam
I cukrowa trzcina, pory
Z różnych nasion wyrastają. [39]

Nie spotyka się, ażeby
Jedno siano — rosło drugie.
Jakie się nasienie sieje,
Taka też. roślina wzrasta. [40]

Rozsądny, opanowany,
Mądry oraz wykształcony
I pragnący żyć najdłużej
Nie zapładnia obcych kobiet. [41]

Tu zaś ci, co przeszłość znają,
Sławią pieśni, które śpiewa
Wiatr, ażeby nie zasiewał
Mąż nasienia w tym, co własność
Innego stanowi męża. [42]

Jak przepada wbita w ranę
Strzała tego, kto zranione
Zwierzę trafił, tak przepada
I nasienie w to rzucone,
Co własnością jest innego. [43]

Ci, co przeszłość dobrze znają,
Uważają, że ta ziemia
Jest małżonką ziemianina.
Mówią, że pole należy
Do tego, kto las karczował.
A znów jeleń ma należeć
Do tego, kto z luku strzelił. [44]

Taki tylko jest mężczyzną,
Kto ma żonę i potomstwo.
To bramini oznajmili,
Że kim mąż jest — tym jest żona. [45]

Nie jest żona uwolniona
Od męża ani przez sprzedaż,
Ani też przez porzucenie.
Taką oto Zacność znamy,
Jaką kiedyś dął Pan Stworzeń. [46]

Tylko raz się dzieli schedę,
Tylko raz dziewicę daje
I raz tylko mówi: «daję».
Oby wszystkie trzy te sprawy
Raz się tylko wydarzały. [47]

Jak w wypadku krów i klaczy
Czy wielbłądzic, czy niewolnic,
Kóz i owiec lub bawolic
Nie ma prawa do potomstwa,
Kto je spłodził — to tak samo
Jest w wypadku niewiast cudzych. [48]

Ci, co pola pozbawieni,
Lecz ziarno mając na cudzym
Polu ziarno zasiewają,
Nigdy plonu zrodzonego
Z tego ziarna nie dostają. [49]

Choćby w cudzych krowach buhaj
Całą setkę cieląt począł,
To cielęta są własnością
Tych krów pana i na darmo
Buhaj tracił swe nasienie. [50]

W ten sam sposób ci, co pola
Pozbawieni ziarno swoje
W cudzych polach zasiewają,
Przysparzają dobra temu,
Kto jest pola właścicielem.
A właściciel tego ziarna
Plonu z niego nie otrzyma. [51]

Tak więc, jeśli brak umowy
Między pola właścicielem
Oraz ziarna posiadaczem
Co do płodów, oczywista
Wtedy korzyść tego człeka,
Czyje pole, łono bowiem
Od nasienia jest ważniejsze. [52]

Jeśli jednak w myśl umowy
Pole pod ziarno jest dane,
Wtedy w pola płodzie udział
Mają obaj właściciele,
Tak nasienia jak i pola. [53]

Na czyim polu nasienie
Wzejdzie wiatrem albo deszczem
Przyniesione, to do pola
Właściciela już należy,
A kto ziarna właścicielem,
Ten owocu nie zyskuje. [54]

Ta sama Zacność dotyczy
Krów i klaczy, i niewolnic,
Kóz i owiec, i wielbłądzic
Oraz ptaków i bawolic. [55]

Oto tutaj wyłożono
Tak ważność, jak brak ważności
Należnej ziarnu i łonu.
A zaś dalej wam wyłożę
Zacność niewiast w czas nieszczęścia. [56]

Dla młodszego brata żony
Starszego brata małżonka
Równa jest małżonce mistrza.
Młodszego zaś brata żona
Dla starszego brata żony
Być powinna jak synowa. [57]

Jeśli starszy brat ma sprawę
Z małżonką brata młodszego
Lub młodszy z żoną starszego
Brata swego w czas spokojny,
To nawet upoważnieni
Obaj będą wyrzutkami. [58]

Gdy niewieście brak potomstwa
I jeżeli dzieci pragnie,
To godnie upoważniona
Niech zespoli się z dziewierzem
Lub z krewnym, z którym ją łączą
Więzy zadusznej gomółki. [59]

Ten, kto jest upoważniony
Wobec wdowy, niechaj w nocy
Czystym masłem namaszczony,
Mowę swoją powstrzymując,
Pocznie syna z nią raz tylko,
Ale nigdy po raz drugi. [60]

Niektórzy znawcy przedmiotu
Dopuszczają również drugie
Poczęcie z Zacnością w zgodzie
Dla tych niewiast, których związek
Pogrobowy właściwego
Celu swego nie osiągnął. [61]

Kiedy związek pogrobowy
Cel swój spełnił wobec wdowy,
Niech się oni potem wzajem
Wobec siebie tak odnoszą
Jako teść oraz synowa. [62]

Tych dwoje upoważnionych,
Niepomnych litery prawa,
Traktujących się miłośnie
Niech się stanie wyrzutkami
Jak ten, kto z synową lega,
I ta, która z teściem lega. [63]

Niechaj dwakroć urodzeni
Owdowiałej białogłowy
Nie próbują upoważnić
Do związku pogrobowego
Z innym człekiem, bo z tym innym
Łącząc oną na Zacności
Wiecznej gwałtu dokonują. [64]

Bo w formułach modlitewnych
Związanych z obrzędem ślubu
Nigdzie nie jest wymieniony
Pogrobowy związek wdowy,
A w małżeńskim prawie także
Wdów zaślubin nie wspomniano. [65]

Gdy król Wena krajem rządził,
Tę bydlęcą Zacność podłą
Głupi dwakroć urodzeni
Przykazali spełniać ludziom. [66]

Dawno temu ten królewski
Wieszcz potężny, który rządził
Ziemią całą, zmieszał stany,
Serce bowiem i myśl jego
Miłowanie poraziło. [67]

Tedy od tamtego czasu
Tym, kto z wdową w zaślepieniu
W związek wchodzi pogrobowy,
Żeby z nią potomstwo spłodzić,
Ludzie prawi pogardzają. [68]

Kiedy mąż dziewicy umrze,
Wtedy gdy jeno po słowie,
Niech ją własny dziewierz pojmie
Za małżonkę wedle prawa. [69]

A pojąwszy ją, jak trzeba,
W białą szatę przyodzianą
Oraz czystość ślubującą,
Niech się wzajem z nią zespala
Raz w każdej właściwe] porze. [70]

Mądry, który już dziewicę
Dał jednemu, nie oddaje
Jej raz jeszcze. Kto raz dawszy,
Znowu daje, ten popełnia
Grzech nieprawdy wobec ludzi. [71]

Choćby nawet człowiek przyjął
Był dziewicę wedle prawa,
Niech porzuci ją, gdy podła,
Kiedy chora lub zepsuta,
Lub podstępnie za mąż dana. [72]

Kto dziewicę pełną przywar
Dałby, wad nie ujawniając,
Niegodnego dawcy dziewki
Dar ten można anulować [73]

Zapewniwszy utrzymanie
Żonie swojej, niech mąż jedzie
W swoich sprawach, bo niewiasta
Niedostatkiem udręczona,
Choć cnotliwa — zgrzeszyć może. [74]

Gdy odjechał, zapewniwszy
Utrzymanie, niech niewiasta
Żyje zmysły powściągając.
Gdy mężczyzna nie zapewnił
Utrzymania, niech niewiasta
Za pomocą różnych godnych
Sztuk i rzemiosł żyje sobie. [75]

Na małżonka, co odjechał
Dla spełnienia dzieł Zacności,
Równe osiem lat trza czekać.
Sześć lat czekać trza na tego,
Kto jedzie, by zdobyć wiedzę
Albo sławę, a trzy jeno,
Gdy dla Miłowania jedzie. [76]

Przez rok oby mąż swą żonę
Znosił, choć go nienawidzi,
A po roku niech majątek
Jej odbierze i przestanie
Z tą niewiastą dzielić łoże. [77]

Jeśli żona źle traktuje
Męża, co ma złe skłonności
Lub pijaka czy chorego,
Trzeba zabrać jej klejnoty,
Innych rzeczy też pozbawić
I na przeciąg trzech miesięcy
Trzeba od siebie odsunąć. [78]

Jeśli żona nienawidzi
Męża, który jest szaleńcem,
Wyrzutkiem lub impotentem
Czy chorobą grzeszną tknięty
I niezdolny do współżycia,
Porzucona być nie może
Ni majątku pozbawiona. [79]

Jeśli żona to pijaczka
Albo żyje nieuczciwie,
Sekutnica, schorowana,
Dokuczliwa i rozrzutna,
Trzeba ją zastąpić inną. [80]

Niepłodną po ośmiu latach
Należy zastąpić inną.
Po dziesięciu — taką, która
Martwe jeno dzieci rodzi.
A po latach jedenastu —
Taką, która córki rodzi.
Natychmiast zaś — pomstującą!!! [81]

Jeśli jednak schorowana
Byłaby, lecz dobrotliwa
I cnotliwa, to jedynie
Za jej zgodą może zostać
Zastąpiona i przenigdy
Nie powinna być wzgardzona. [82]

Gdy niewiasta zastąpiona
W gniewie dom by porzuciła,
Niechaj będzie uwięziona
Lub zwrócona swej rodzinie. [83]

Gdy niewiasta wbrew rozkazom
Wino pije, choćby nawet
W czas świąteczny, lub ogląda
Widowiska czy w spotkaniach
Towarzyskich udział bierze,
Ma być wtedy ukarana,
Sześć «krysznali» grzywny płacąc. [84]

Jeśli dwakroć urodzony
Swego stanu lub innego
Żony bierze, to starszeństwo
Ich i cześć im oddawana
Oraz miejsce przebywania
Ma być zgodne z każdej stanem. [85]

Niech o męża zadba ciało
I codzienny ryt Zacności
Z wszystkich żon ta z jego kasty,
Ale nigdy z innej kasty. [86]

Gdyby on to w zaślepieniu
Zlecił żonie z innej kasty,
Choć obecna jest małżonka
Z jego kasty, to takiego
Starożytni uważają
Za pariasa, nie bramina. [87]

Choćby i dziewica jeszcze
Nie była dorosła całkiem,
Trza ją oddać zgodnie z prawem
Młodzieńcowi, co równego
Jest z nią stanu i odznacza
Się wyglądem ujmującym [88]

Jeśli wola, niech do śmierci
Dziewica zostanie w domu,
Choćby już dojrzałą była.
Lecz niech nigdy jej nie dają
Temu, kto jest niecnotliwy. [89]

A dziewica, gdy dojrzała,
Niechaj trzy poczeka lata
I gdy czas ten już upłynie,
Niech męża odpowiedniego
Sama wtedy znajdzie sobie. [90]

Gdy dziewczyna nie wydana
Sama sobie znajdzie męża,
Ani ona, ani człek ten
Żadnego grzechu nie mają. [91]

Dziewica, co sama sobie
Pana młodego wybiera,
Niech nie bierze żadnych ozdób
Ni od ojca, ni od matki
Albo brata. Jeśli bowiem
Weźmie, wtedy jest złodziejką. [92]

Niechajże ojcu nie daje
Mąż zapłaty za dziewicę
Już dojrzałą, ojciec bowiem
Prawo własności utracił,
Gdy dopuścił, że jej pory
Płodne przeszły bezowocnie. [93]

Mężczyzna trzydziestoletni
Niechaj poślubi serdeczną
Dziewicę dwunastoletnią.
Ośmioletnią zaś ten, który
Trzykroć wiekiem ją przewyższa.
Lecz gdy Zacność ma ucierpieć,
Wcześniej może się ożenić. [94]

Nie chęć własna, lecz bogowie
Męża żoną obdarzyli,
Tedy ma jej zawsze chronić
Czyniąc to, co bogom miłe. [95]

Białogłowa jest stworzona
Po to, żeby dzieci rodzić.
A mężczyzna — by je płodzić.
To dla niego i dla żony
W Objawieniu Zacność wspólna
Jest jak trzeba wyłożona. [96]

Gdyby ten, kto za dziewicę
Dał zapłatę, umarł nagle,
Dziewierzowi niech ją dadzą,
Jeśli się dziewica zgodzi. [97]

Nawet śudrzyn niech nie bierze
Zapłaty za córkę swoją,
Bo kto przyjmuje zapłatę,
Nawet w sposób utajony,
Ten frymarczy córką swoją. [98]

Albowiem mężczyźni prawi,
Ci dawni i ci współcześni.
Nigdy tego nie robili,
By jednemu przyrzeczoną
Innemu za żonę dali. [99]

Nie słyszeliśmy też nigdy,
By w epokach, co minęły,
W jakiś sposób utajony
Za pomocą opłat ślubnych
Frymarczono tak córkami. [100]

Niech się wzajem nie zdradzają
Aż do śmierci — trzeba wiedzieć,
Że to w skrócie jest najwyższa
Zacność męża i niewiasty. [101]

Więc mężczyzna i niewiasta,
Gdy już ryt zaślubin mają
Odprawiony, niechaj nigdy
Nie szczędzą trudów wszelakich,
By wzajemnie się nie zdradzać
I by nie żyć w rozłączeniu. [102]

Tak wam oto wyłożono
Zacność męża i niewiasty,
Która niesie miłość z sobą
Oraz dzieci uzyskanie
W czasach trudnych. Posłuchajcie
O rozdziale schedy teraz. [103]

Po śmierci ojca i matki
Niechajże bracia się zbiorą
I rozdzielą całkiem równo
Między siebie ojcowiznę.
Lecz za życia ich nie mają
W tym względzie żadnego prawa. [104]

Lub też może syn najstarszy
Wziąć bez reszty całe mienie.
Pozostali niech z nim żyją,
Tak jak kiedyś z ojcem żyli. [105]

Gdy się rodzi pierworodny,
Człek się staje ojcem syna
I uwalnia się tym samym
Od długu wobec swych przodków.
I dlatego pierworodny
Godzien jest otrzymać wszystko. [106]

Z Zacności syn urodzony
To ten, kto uwalnia z długu
I ku wieczności prowadzi.
Pozostałych się uważa
Za zrodzonych z Miłowania. [107]

Starszy oby młodszych braci
Strzegł jak ojciec synów swoich.
Oni zaś niech postępują
Wobec brata najstarszego
Dokładnie tak jak synowie,
Bo tak Zacność nakazuje. [108]

Syn najstarszy ród umacnia
Albo go też zgubić może.
Pierworodny zasługuje
Na cześć ludzką i pogardą
Go nie darzą męże prawi. [109]

Brat najstarszy, który godnie
Jak najstarszy postępuje,
Jest jak matka i jak ojciec.
A gdy tak nie postępuje,
To go czcić należy tyle,
Ile zwykłego krewnego. [110]

Niechaj razem lub osobno
Zamieszkają bracia, którzy
Pragnienie Zacności żywią.
Osobność Zacności sprzyja,
A więc zacną jest osobność. [111]

Brat najstarszy niech otrzyma
Jako mienie dodatkowe
Część dwudziestą całej schedy
I najlepsze pośród sprzętów.
Połowę tej części średni,
Najmłodszy zaś — jedną czwartą. [112]

Brat najstarszy i najmłodszy,
Jak się rzekło, biorą schedę.
A zaś to, co z niej zostało,
Innym przypada w udziale. [113]

Pierworodny niechaj weźmie
Najlepsze wśród wszystkich rzeczy
Nadto to, co doskonałe,
I z każdej dziesiątki również
Najlepsze sobie wybierze. [114]

Lecz to mienie dodatkowe
Z tych dziesiątek pochodzące,
Gdy są bracia w dziełach równi,
Najstarszemu nie przypada.
Jeno jakąś rzecz niewielką
Niech mu w dowód czci oddadzą. [115]

Gdy tak mienie dodatkowe
Wydzielili, resztę równo
Niech podzielą. Gdy natomiast
Mienia tego nie odjęto,
Wtedy podział pośród braci
Owej schedy ma być taki: [116]

Najstarszy ze wszystkich synów
Bierze o część jedną więcej,
Młodszy tylko o pół części,
Pozostali zaś po części —
Taką Zacność ustalono. [117]

Oby też oddali bracia
Każdej ze swych sióstr dziewiczych
Każdy z osobna część czwartą.
Ci, co części swej nie dają —
Za wyrzutków są uznani. [118]

Nigdy niech nie dzielą kozła
Ani owcy czy zwierzęcia
Nieparzystokopytnego,
Gdy jedyne pozostało.
Owca bowiem albo kozioł,
Co pozostał sam, jedyny,
Najstarszemu się należy. [119]

Jeśli młodszy brat z małżonką
Swego brata najstarszego
Syna spłodzi, podział wtedy
Ma być równy — taka bowiem
Oto Zacność ustalona. [120]

A z Zacnością chcąc być w zgodzie
Podrzędny nie ma udziału
W przynależnym nadrzędnemu.
Skoro ojciec przy poczęciu
Jest nadrzędny, oby syna
Traktowano odpowiednio
Podług Zacności stanowień. [121]

Jeśli młodszy syn się zrodzi
Z żony starszej, a natomiast
Z młodszej żony syn najstarszy,
To powstaną wątpliwości,
Jak dzielić między nich schedę. [122]

Ten najstarszy niechaj weźmie
Jako mienie dodatkowe
Najlepszego śród buhajów.
A zaś młodszym niech przydadzą
Gorsze byki w zależności
Od pozycji rodzicielek. [123]

Z młodszej żony urodzony
Syn najstarszy niechaj weźmie
Krów piętnaście i buhaja.
Dalej wszyscy pozostali
Niech się dzielą w zależności
Od pozycji rodzicielek —
Oto co postanowiono. [124]

Jeśli pośród synów, którzy
Z matek równych się zrodzili,
Nie ma różnic, o starszeństwie
W tym wypadku decyduje,
Nie pozycja rodzicielki,
Ale data urodzenia. [125]

Więc w formułach modlitewnych,
Co się zwą «braminom miłe»,
Inwokację ma odprawiać
Ten, kto starszy z urodzenia.
W łonach starszeństwo bliźniaków
Od poczęcia jest zależne. [126]

Ten, kto syna pozbawiony,
W taki oto sposób może
Córkę swoją usynowić:
«Jeśli syna ona zrodzi,
To on będzie dla mnie składał
Przodków obiatę zaduszną.» [127]

W dawnych czasach Pan Stworzenia
Dakszą zwany tym sposobem
Sam swe córki usynowił,
By ród jego się pomnożył. [128]

I uczciwszy je, Zacności
Dziesięć dał radosny duchem,
A Kaśjapie dał trzynaście
Dziewic i królowi Somie
Dał ich dwadzieścia i siedem. [129]

Syn jest Jaźnią, a synowi
Córka równa, więc gdy córkę,
Co jest Jaźnią, ma przy sobie —
Któż inny ma zabrać schedę. [130]

Matki posag jest udziałem
Właśnie córki niezamężnej.
Schedę całą tego, który
Syna nie ma — wnuk dziedziczy,
Który z córki się narodził. [131]

Wnuk, co z córki się narodził,
Oby zabrał własność całą
Dziada, który syna nie ma.
To on właśnie ofiarować
Ma gomółki dwie zaduszne
Ojcu matki oraz swemu. [132]

W myśl Zacności postanowień
Nic nie różni na tym Świecie
Synów córki oraz syna —
Jednych matka, ojciec drugich
Z jego ciała się zrodzili. [133]

Jeśli mu się syn narodzi,
Gdy już córkę usynowił,
To trza schedę równo dzielić,
Bo reguła o starszeństwie
Nie dotyczy nigdy kobiet. [134]

Gdy córka usynowiona
Umrze, syna nie zrodziwszy,
Wtedy schedę niech dziedziczy
Bez wahania mąż tej córki. [135]

Wszystko jedno, czy swą córkę
Usynowi, czy nie zdoła
Usynowić, jeśli ona
Syna zrodzi z męża stanu
Właściwego, to w tym synu
Jego dziadek po kądzieli
W prostej linii wnuka zyska.
Wnuk gomółkę dlań zaduszną
Ofiaruje oraz schedę
Po swym dziadku odziedziczy. [136]

Przez syna człek świat zdobywa,
Przez wnuka zaś nieskończoność,
A przez prawnuka osiągnie
Świetlistą krainę Słońca. [137]

Syn dlatego, że «trajate»,
Czyli zbawia ojca swego
Z piekła, co się «Put» nazywa,
Został przez Samoistnego
Mianem «putra» określony. [138]

Nic nie różni na tym świecie
Synów córki oraz syna,
Bo na tamtym świecie zbawia
Tak syn córki, jak i syna. [139]

Najpierw gomółkę zaduszną
Syn córki usynowionej
Ofiaruje matce swojej,
Potem ojcu matki swojej,
Wreszcie ojcu swego ojca. [140]

Kto ma przybranego syna
W cnoty wszelkie zasobnego,
Niech zadba, by odziedziczył
Spadek po nim, nawet jeśli
Z innego pochodzi klanu. [141]

Oby nigdy syn przybrany
Nie dziedziczył majętności
Ni nazwiska klanowego
Tego, który był go spłodził.
Zaduszna gomółka bowiem
Wiąże się z majątkiem, z klanem,
Więc kto syna swego oddał,
Nie ma prawa do zaduszek. [142]

Syn niewiasty takiej, która
Nie była upoważniona,
Lub spłodzony przez dziewierza
Z bratową, co już ma synów —
Obaj oni nie są godni,
By część schedy odziedziczyć.
Jeden — bo syn cudzołóżcy,
Drugi — bo z chuci zrodzony. [143]

Z niewiasty upoważnionej
Syn zrodzony wbrew regule
Nie jest godny ojcowizny,
Bo wyrzutek dał mu życie. [144]

Z niewiasty upoważnionej
Syn zrodzony niech dziedziczy
Tak jak syn z prawego łoża.
Bo z Zacności to wynika,
Że do pola właściciela
Nasienie i płód należy. [145]

Ten, kto brata umarłego
Chroni żonę i dobytek,
Niech dla brata dziecko pocznie
I dobytek dziecku odda. [146]

Gdy niewiasta pocznie syna,
Choćby i upoważniona,
Z innym niźli dziewierz człekiem,
Syn ten z chuci urodzony
Nie ma prawa do dziedzictwa,
Bo na próżno się urodził
Oto co postanowione. [147]

Wiedzieć trzeba, że reguły
Te tyczą podziału schedy
Potomków z tej samej kasty.
Posłuchajcie teraz o tym,
Jakie prawa są dla synów
Z różnych żon jednego męża. [148]

Jeśli bramin ma kolejno
Cztery żony, to wśród synów
Z nich zrodzonych taki oto
Sposób podzielenia schedy
Został kiedyś ustalony: [149]

Oracz, buhaj rozpłodowy,
Wóz, ozdoby i domostwo
Jako mienie dodatkowe
Z częścią jedną całej schedy
Trza dać najpierw braminowi. [150]

Trzy części schedy niech weźmie
Bramin, dwie zaś — syn kszatryjki,
Z wajśji zrodzony — półtorej,
Wreszcie jedną — syn śudrzynki. [151]

Kto zna Zacność, niech na dziesięć
Części własność całą dzieli
I niech zacnie je rozdaje
Zgodnie z poniższą regułą. [152]

Cztery części ma wziąć bramin,
A kszatryjki syn — trzy części,
Syn zaś wajśji znów dwie części,
Wreszcie jedną — syn śudrzynki. [153]

Czy też syna ma prawego,
Czy prawego syna nie ma,
Niech z Zacnością chcąc być w zgodzie
Bramin synowi śudrzynki
Nigdy więcej nić oddaje
Niż dziesiątą część majątku. [154]

Syn bramina i śudrzynki
Lub kszatryjki śudrzynki
Czy też wajśji i śudrzynki
Nie dziedziczy, lecz jedynie
To stanowi jego mienie,
Co mu ojciec sam daruje. [155]

Wszyscy dwakroć zrodzonego
Synowie, co się poczęli
Z małżonek równego stanu,
Mienie dawszy dodatkowe
Najstarszemu, pozostałym
Równo niechaj się podzielą. [156]

Dla śudrzyna przewidziano
Żonę tylko jego stanu,
Żadną inną! Jeśli nawet
Z niej się zrodzi setka synów,
To jej każdy syn rodzony
Taką samą część ma dostać. [157]

Wśród tuzina synów, których
Manu, syn Samoistnego,
Dla ludzi właśnie przewidział,
Pierwszych sześciu jest krewnymi
I dziedziczyć też ma prawo,
A znów sześciu pozostałych
To są krewni, nie dziedzice. [158]

«Syn rodzony» i «syn z gleby»,
«Darowany», «wyznaczony»,
«Syn sekretnie urodzony»,
Jako też «syn porzucony» —
To są krewni i dziedzice. [159]

A znów «pasierb» oraz «bękart»,
«Syn kupiony», «syn powtórnie
Poślubionej», «syn, co sam się
Ofiarował», «syn śudrzynki» —
Oto krewni — nie dziedzice. [160]

Taki owoc, jaki zyska
Przeprawiając się przez wodę
Za pomocą podłych łodzi,
Taki sam uzyska owoc,
Kto z pomocą podłych synów
Przekroczyć ciemność próbuje. [161]

Gdy «rodzony syn» i «z gleby»
Obaj jedną mają schedę,
To rodzony ma dziedziczyć
Schedę tylko — nie kto inny. [162]

Bo jedynie syn rodzony
Panem włości jest ojcowskich.
Żeby zaś okrutnym nie być
Pozostałym niech da tyle,
By na życie wystarczyło. [163]

Kiedy syn rodzony dzieli
Ojcowiznę, niech z majątku
Ojcowego jedną szóstą
Czy też piątą da synowi,
Który z gleby jest zrodzony. [164]

«Syn rodzony» i «syn z gleby»
W ojcowiźnie mają udział.
Dziesięciu zaś pozostałych
W odpowiedniej kolejności
Do nazwiska klanowego
I do części ojcowizny
Także są upoważnieni. [165]

Komu rodzic sam w swej «glebie»
Sakramentem opatrzonej
Da początek osobiście,
Ten za «syna rodzonego»
Najpierwszego jest uznany. [166]

«Synem z gleby» ten się zowie,
Kto zrodzony z żony ślubnej
Przez Zacność upoważnionej
Człeka, który zszedł ze świata
Lub bezpłodny albo chory. [167]

Kiedy ojciec albo matka
W czasach trudnych do przetrwania
Własnego syna ich stanu,
Żywiąc miłość dlań niemałą,
Z obiatą z wody oddadzą —
Ten syn zwie się «darowanym». [168]

Gdy wyznaczy człowiek synem
Chłopca stanu właściwego,
Który wie, co grzech i cnota,
I ma wszelkie cechy syna —
Oto syn jest «wyznaczony». [169]

Gdy się w domu syn urodzi
Z ojca nierozpoznanego,
«Syn sekretnie urodzony»
Do tego należy człeka,
Z czyjej żony się narodził. [170]

Przez rodziców lub przez ojca,
Lub przez matkę porzucony
Syn, gdy ktoś go przysposobi,
Nazywa się «porzuconym». [171]

Gdy dziewczyna w domu ojca
Syna zrodzi w tajemnicy,
Niech z dziewczyny zrodzonego
Syna tego zwą «pasierbem»,
A należy on do człeka,
Który pojmie ją za żonę. [172]

Płód ciężarnej poślubionej
Temu, kto jest świadom tego
Lub nieświadom, nazywany
Jest «bękartem» i należy
Do człowieka, który gotów
Właśnie ją za żonę pojąć. [173]

Gdy kto kupi sobie syna
Swego lub nie swego stanu
Od samych rodziców jego,
To takiego zwą «kupionym». [174]

Gdy kobieta porzucona
Albo wdowa z własnej woli
Po raz wtóry za mąż idzie
I poczyna znowu syna,
To go wtedy nazywają
«Synem wtórnie poślubionej». [175]

Gdy odszedłszy, wraca znowu
Hymen swój nietknięty mając,
Godna jest by przez drugiego
Męża znów być poślubioną. [176]

Osierocon przez rodziców
Albo przez nich porzucony
Bez powodu, jeśli komu
Ofiarowałby sam siebie,
Wtedy jest on znany jako
«Syn, co sam się ofiarował». [177]

Jeśli bramin chucią gnany
Z śudrzynką by począł syna,
Ten choć żywy — trupem jeno,
Więc go «żywym trupem» zowią. [178]

Gdyby miał mieć śudrzyn syna
Z niewolnicą oraz także
Z niewolnicą niewolnika,
Wtedy syn ten, otrzymawszy
Pozwolenie, niech część schedy
Odziedziczy; Zacność taka
W tym wypadku ustalona. [179]

W ten to sposób wyliczonych
Jedenastu różnych synów,
Począwszy od tego, który
Zowie się «zrodzonym z gleby»,
Mądrzy ludzie zastępcami
Nazywają, by nie było
W rytuale uchybienia. [180]

Ci synowie, których tutaj
Przy okazji wymieniono,
Co zrodzeni są z nasienia
Innych ludzi, ci należą
Do człowieka, do którego
Należało to nasienie,

Ale nigdy do innego. [181]

Wśród rodzonych braci, jeśli
Choćby jeden zrodził syna,
Manu rzekł, że wszyscy wtedy
Uzyskują w nim swych synów. [182]

Gdy wśród żon jednego męża
Choć jedna urodzi syna,
Manu rzekł, że wszystkie wtedy
Uzyskują w nim swych synów. [183]

Gdy brak najgodniejszych synów,
Mniej godny niechaj dziedziczy,
Gdy jest wielu takich samych —
Wszyscy schedy dziedzicami. [184]

Ni bracia, ni też ojcowie,
Lecz synowie jeno mienie
Ojca swego zabrać mogą.
Ale po człeku bezdzietnym
Schedę może odziedziczyć
Ojciec jego oraz bracia. [185]

Pokoleniom trzem jedynie
Zaduszną gomółkę, wodę
Należy ofiarowywać;
Czwarte zasię ten stanowi,
Kto składa takie ofiary.
Piąte nie wchodzi w rachubę. [186]

Ten majątek ma dziedziczyć,
Kto najbliższym w kolejności
Krewnym jest gomółki wspólnej,
A następnie spokrewniony
Nauczyciel, potem uczeń. [187]

Kiedy zaś nawet tych nie ma,
Wtedy niechaj braminowie
Będą schedy dziedzicami,
Gdy uczeni są w trzech wedach,
Czyści oraz powściągliwi,
Wówczas Zacność nie ucierpi. [188]

Taki oto jest obyczaj,
Że król nigdy nie zabiera
Mienia, które należało
Do bramina, lecz w wypadku
Innych stanów król dziedziczy,
Gdy Zabrakło, już dziedzica. [189]

Niechaj wdowa po bezdzietnie
Zmarłym mężu syna pocznie
Z kimś z wspólnego z mężem klanu
I niech wtedy cała scheda
Dziecku temu będzie dana. [190]

Jeśli z dwóch zrodzeni ojców
Dwaj synowie by spór wiedli
O majątek należący
Do ich matki, ten z nich niechaj,
A nie inny, tę część weźmie,
Co jest jego ojcowizną. [191]

Kiedy matka już odejdzie,
Wtedy każdy brat rodzony
I rodzona siostra każda
Niechaj równo się podzielą
Mieniem, które matka miała. [192]

Gdyby one miały córki,
To tym córkom, jak się godzi,
Z babki mienia niech cokolwiek
Miłosiernie też oddadzą. [193]

To, co wobec ognia dane,
Lub co dane w czas rozstania
Czy z miłości co oddane
I to wszystko, co dostała
Od matki, ojca i brata —
Oto sześć rodzajów mienia,
Które do niewiast należy. [194]

Jeśli coś po ślubie dane
Z miłości przez jej małżonka,
Niechaj ten dobytek zmarłej
Na potomstwa własność przejdzie,
Nawet gdyby mąż żył jeszcze. [195]
Własność niewiast zaślubionych
Według takich to obrzędów:
Brahmy, bogów, Pana Stworzeń
Oraz wieszczów i geniuszów —
Ustalono bez wątpienia,
Że należy do ich męża,
Jeśli umrą bezpotomnie. [196]

A majątek, który dano
W czas zaślubin odprawianych
Według obrzędu demiurgów
Czy obrzędów pozostałych —

Ustalono, ze przechodzi
Po jej śmierci bezpotomnej
Na własność ojca i matki. [197]

Gdy pieniądze otrzymała
Niewiasta od ojca swego,
Oby córka jej braminka
Albo też potomstwo onej
Te pieniądze dziedziczyło. [198]

Niech bez wiedzy swego męża
Białogłowa nie gromadzi
Pieniędzy, które należą
Do całej licznej rodziny,
Jak też i własnych pieniędzy. [199]

Ozdób, które są noszone
Przez niewiasty, gdy mąż żyje,
Nie trza dzielić — spadkobierca,
Co je dzieli, jest wyrzutkiem. [200]

Rzezańcy oraz wyrzutki,
Ślepi, głusi z urodzenia,
Szaleńcy, tępi, niemowy
I kalecy nie dziedziczą. [201]

Sprawiedliwe jest, by mądrzy
Każdemu z nich strawę dali
I okrycie, tak jak mogą,
Bo wyrzutkiem ten, kto nie da. [202]

Gdy rzezańcy i podobni
Jednak pragnąć by zaczęli
Żon dla siebie, potomkowie
Ich do schedy mają prawo. [203]

Jakiekolwiek majętności
Pierworodny syn uzyska,
Kiedy ojciec jego umrze,
Młodsi muszą mieć w tym udział,
Jeśli pilnie strzegą wiedzy. [204]

Jeśli ci niewykształceni
Z pracy rąk jedynie żyją,
Wówczas podział ma być równy,
Bo to nie jest ojcowizna —
Oto co postanowiono. [205]

Jeśli kto majątek zdobył
Dzięki wiedzy, to stanowi
On wyłączną własność jego.
Dalej także dar przyjaźni
I weselne również dary,
Jak i to, czym go uczczono
W czas ofiary z miodownika. [206]

Pośród braci, jeśli który
Dzięki samym dziełom swoim
Jest majętny i nie żąda
Ojcowizny, może on być
Pozbawiony części swojej,
Lecz powinien równowartość
Dostać kosztów utrzymania. [207]

A jeżeli któryś z braci,
Nic nie biorąc z ojcowizny,
Własnym trudem coś zdobędzie,
To nie musi, jeśli nie chce,
Dawać tego, co sam zdobył. [208]

Gdyby ojciec ojcowiznę
Utraconą znów odzyskał,
Jeśli tego nie zapragnie,
To nie musi się z synami
Dzielić mieniem, co sam zdobył. [209]

Jeśli bracia obdzieleni,
Razem żyjąc, chcieliby się
Znów rozdzielić, wtedy nie ma
Już starszeństwa i majątek
Trza na równe dzielić części. [210]

Jeśli brata najstarszego
Albo brata najmłodszego
Pominięto przy podziale
Lub gdy któryś z nich umiera,
Część należna mu nie ginie. [211]

Bo rodzeni bracia jego,
Bracia, co pospołu żyją,
Jak i siostry też rodzone
Niechaj razem się spotkawszy
Część jego rozdzielą równo. [212]

Brat najstarszy, gdy z chciwości
Wyprowadzi młodszych w pole,
Swe starszeństwo i część swoją
Traci i przez królów winien
Być przykładnie ukarany. [213]

Na schedę nie zasługują
Tacy bracia, co niegodne
Dzieła czynią; a najstarszy
Niech wyłączną swą własnością
Nie próbuje schedy czynić,
Jeśli młodszych nie obdzielił. [214]

Jeśli bracia bez podziału
Wraz starają się pomnożyć
Mienie wspólne, to niech ojciec
Żadnego z nich nie wyróżnia
Większą częścią przy podziale. [215]

Jeżeli się syn urodzi
Po podziale, to dziedziczy
To wyłącznie, co przy ojcu
Pozostało, lub też dzieli
Mienie z tymi, którzy razem
Z ojcem żyją połączeni. [216]

Schedę syna, który umarł
Bezpotomnie, matka jego
Niech dziedziczy; a gdy matka
Też nie żyje, niechaj mienie
Odziedziczy matka ojca. [217]

Kiedy mienie oraz długi
Rozdzielono, jak należy,
A następnie się odnajdzie
Jeszcze coś, niechaj to wszystko
Będzie równo podzielone. [218]

Odzież, wozy czy klejnoty,
Zgotowane jadło, woda,
Białogłowy i to wszystko,
Co zapewnia powodzenie,
I pastwiska — oświadczono,
Że nie mają być dzielone. [219]

Oto wyłożono wam tu
Podział mienia pośród synów
I tych «urodzonych z gleby»,
I tak dalej po kolei.
A więc teraz posłuchajcie
O Zacności uprawiania
Wszelakich gier hazardowych. [220]

Oby władca w swoim państwie
Hazard wszelki i zakłady
Zakazał, albowiem grzechy
Te obydwa są przyczyną
Końca królowania królów. [221]

Granie w kości i zakłady
Są złodziejstwem jawnym całkiem.
Oby król dokładał starań,
By je tępić nieustannie. [222]

Hazardem ludzie nazwali
Grę martwymi przedmiotami,
Gdy żywych stworzeń użyją,
Nazywają grę zakładem. [223]

Kto by grał lub się zakładał
Czy pomagał w grze, w zakładach —
Wszystkich takich niech król tępi
Śudrów i tych, co na dwakroć
Urodzonych wyglądają. [224]

Hazardzistów, trubadurów,
Okrutników, heretyków,
Handlujących okowitą
I zboczeńców niech natychmiast
Król z miasta wypędzić każe. [225]

Ci złodzieje utajeni,
Przebywając w państwie króla,
Podłymi czynami swymi
Ludzi dobrych dręczą stale. [226]

W minionych epokach hazard
Był przyczyną oczywistą
Niesłychanej wprost wrogości.
Niech więc ten, kto jest rozsądny,
Nigdy w hazard się nie bawi,
Choćby i dla żartu jeno. [227]

Człowiek, co mu się oddaje
Po kryjomu czy otwarcie,
Oby został ukarany
Zgodnie z wolą stróża ludu. [228]

Kszatryja, wajśja i śudra,
Jeśli grzywny dać nie mogą,
Niechaj dług swój odpracują,
Bramin niech stopniowo spłaca. [229]

Niewiasty, dzieci, szaleńców,
Starców, chorych i nędzarzy
Lianą, łykiem albo sznurem
Oby król wychłostać kazał. [230]

Jeśli ci, co wyznaczeni,
Żeby w takie wnikać sprawy,
Łeb ukręcać by zechcieli
Sprawom sprawców, ciepłem monet
Grzejąc ręce — takich niechaj
Strażnik ludu wydziedziczy. [231]

A fałszerzy rozporządzeń
I zatruwaczy poddanych,
I zabójców dzieci, niewiast
I braminów oraz takich,
Co nieprzyjaciołom służą,
Oby władca stracić kazał. [232]

Gdzie osądu dokonano
I gdzie karę wymierzono,
Tam niech król wyroki przyjmie,
Boć z Zacnością jest to w zgodzie,
I wyroku niech nie zmienia. [233]

Gdyby sprawę niewłaściwie
Załatwili ministrowie
Albo sędzia, oby król ją
Sam rozpatrzył, a im grzywnę
«Pan» tysiąca płacić kazał. [234]

Kto bramina zamordował,
Pijak, złodziej i kto łoże
Mistrza kala, każdy taki
Człek grzesznikiem jest potwornym. [235]

A w stosunku do takiego
Z czwórki onej, kto pokuty
Zadość czyniąc nie odprawił,
Niech z Zacnością będąc w zgodzie
Władca karę zastosuje
Tak cielesną jak i grzywnę. [236]

Za skalanie łoża mistrza
Znak na czole trza wypalić
Niewieściego przyrodzenia,
Za pijaństwo — znak oberży,
Za złodziejstwo — znak psiej nogi,
Za zabójstwo braminowe —
Znak człowieka, co bez głowy. [237]

Niechaj z nimi nikt nie jada
Ni ofiary niech nie składa,
Ni studiować nie próbuje.
Pogardzani ci nędznicy
Niech wędrują po tej ziemi
Poza Zacność wyrzuceni. [238]

Niechaj tych napiętnowanych
Przez wszystkich powinowatych,
Przez rodzinę opuszczonych
Nikt litością nie obdarzy
Ni pozdrowić nie próbuje.
Oto Manu zarządzenie. [239]

Lecz gdy z wyższych stanów ludzie
Przepisany dla pokuty
Ryt odprawią, niech na czole
Król im piętna nie nakłada,
Tylko niech im płacić każe
Najwyższą z możliwych grzywnę. [240]

W wypadku przestępstw bramina
Średnią trzeba karać grzywną
I z królestwa trza go wygnać
Wraz z dobytkiem i sprzętami. [241]

Gdyby inni grzechy owe
Popełnili bez złej woli,
Na przepadek całkowity
Mienia swego zasługują.
Gdy rozmyślnie je popełnią,
Na śmierć wtedy zasługują. [242]

Niech król prawy nie zabiera
Mienia wielkiego grzesznika,
Bo z chciwości je zabrawszy,
Sam się jego grzechem kala. [243]

Oby wodom taką grzywnę
Król powierzył, ofiarując
Ją Warunie albo w Wedzie
Uczonemu, uczciwemu
Braminowi ją oddając. [244]

Bo Warana panem kary,
Królom karę też wymierza,
A znów bramin, co zna Wedę,
Panem jest całego świata. [245]

Tam gdzie król się nie bogaci,
Grzeszników zgarniając mienie,
Tam z upływem czasu ludzie
Rodzą się, by żyć najdłużej. [246]

Tam rolnikom plon się rodzi
Wedle tego, co posieją.
Dzieci tam nie umierają
Ani rodzą się kalekie. [247]

Ludzi zaś podłego stanu,
Którzy dręczyć chcą braminów,
Niech takimi wymyślnymi
Sposobami król uśmierca,
By wywołać przerażenie. [248]

Owóż Niecność taka sama
Staje się udziałem króla,
Który zabić każe tego,
Kto na śmierć nie zasługuje,
Lub uwolnić każe tego,
Kto na śmierć właśnie zasłużył.
Zacność zaś cechuje króla,
Który zbrodniom zapobiega. [249]

I oto tak najdokładniej
Wyłożono, jak rozsądzać
Osiemnaście rozmaitych
Spraw sądowych, gdy dwie strony
Z powodu tych spraw spór wiodą. [250]

Gdy w ten sposób król właściwie
Zacnych czynów dokonuje,
Niech strzeże zdobytych krain
I zdobywa nie zdobyte. [251]

Mocno w kraju osadzony
Niech twierdze warowne wznosi
Zgodnie z nauki wskazaniem,
Niech wielkich nie szczędzi starań
W dziele «cierni» usuwania. [252]

Tedy strzegąc takich ludzi,
Co szlachetny żywot wiodą,
Oraz «ciernie» usuwając,
Władcy ludów niestrudzeni
W obronie swoich poddanych
Niechybnie do nieba kroczą. [253]

Kiedy podatki król ściąga,
Złodziei nie trzebiąc w kraju,
Wtedy państwo się rozprzęga,
A król niebios się pozbawia. [254]

Jeśli dzięki silnej armii
Państwo staje się bezpieczne,
To będzie rozkwitać ciągle,
Jak dobrze znoszone drzewo. [255]

Dwa są rodzaje złodziei,
Dybiących na cudzą własność:
Jawny złodziej oraz skryty.
Król, co szpiegów, ma za oczy,
Niechaj ich wszystkich wykryje. [256]

Wśród nich tacy, co otwarcie
Okradają, z rozlicznego
Handlowania żyją sobie,
Kradnący zaś po kryjomu
To złodzieje, rozbójnicy, [257]

Łapownicy i oszuści,
Wydrwigrosze, hazardziści
I wróżbici oraz tacy,
Co to z ręki los czytają. [258]

Nieuczciwi dostojnicy
I lekarze, rzemieślnicy
Oraz te niewiasty zmyślne,
Co frymarczą ciałem swoim. [259]

Tych i innych im podobnych
Trza traktować jako jawne
Ciernie, które tkwią w narodzie.
Jak też takich nieszlachetnych,
Którzy skrycie postępują
W szaty szlachetnych się strojąc. [260]

Gdy rozpozna takich ludzi,
Posługując się szpiegami
Układnymi, dyskretnymi,
Rozmaicie przebranymi,
Co tej samej są profesji,
Niechaj władca ich rozgromi
I niech swojej podda władzy. [261]

Zgodnie z prawdą ogłosiwszy
Zbrodnie w ich działaniach licznych,
Niech król wyda wyrok słuszny,
Co zależny być powinien
Od majątku i przestępstwa. [262]

Niemożliwe, by bez kary
Wstrzymać zbrodnie i złodziei,
I tych, co zły zamysł mają,
Co po ziemi milczkiem kroczą. [263]

Więc wszelkie miejsca zgromadzeń,
Wodopoje i piekarnie,
I zamtuzy oraz karczmy,
Jako też spożywcze sklepy,
Dróg rozstaje, drzewa święte,
Miejsca, gdzie są posiedzenia
I gdzie dają widowiska,
I ogrody opuszczone, [264]

Zagajniki i warsztaty
Rzemieślników, puste domy,
Wszelkie laski oraz parki —
Oby król te wszystkie miejsca
Przy pomocy posterunków
I patroli oraz szpiegów
Kazał dobrze obserwować,
By złodziejstwo wykorzenić. [265-266]

Posługując się byłymi
Złodziejami przemyślnymi,
Którzy jako pomocnicy
Chodzą z nimi i o różnych
Poczynaniach ich coś wiedzą,
Niech wytropi król złodziei
I ich wszystkich powytraca. [267]

Niech ich zwabią pod pretekstem
Poczęstunku lub spotkania
Z braminami albo wreszcie
Pod pretekstem pokazania
Wyczynów nadzwyczaj śmiałych. [268]

Tych zaś, co tam nie przybędą,
Nader bowiem są ostrożni,
Niech wszelkimi sposobami
Król wytraci wraz z krewnymi,
Przyjaciółmi, kuzynami. [269]

Oby zacny król nie tracił
Złodziejaszka złapanego
Bez dobytku, który ukradł.
Ale z łupem i z narzędziem
Zbrodni razem ujętego
Oby stracił bez wahania. [270]

Oby wszystkich stracić kazał,
Co we wsiach złodziei żywią
I co łup ich przechowują. [271]

Jeśli ci, co mianowani,
By strzec państwa, lub wasale
Ku obławom zachęcani
Pozostają obojętni,
Niech im szybko da nauczkę
Taką samą jak złodziejom. [272]

Kto z Zacności ciągnie zyski,
Lecz jej reguł nie przestrzega,
Tego król niechaj ukarze,
Bo on rozbrat wziął z Zacnością, [273]

Kiedy wieś w niebezpieczeństwie
Lub kiedy przerwana grobla
Czy gdy widzą, że na drodze
Bandyci rabują kogoś,
I nie biegną na ratunek,
To wieśniaków takich wygnać
Należy z dobytkiem razem. [274]

Oby król nakładał kary
Różne na tych, co ze skarbca
Królewskiego podkradają,
Co sprzyjają przeciwnikom,
Oraz takich, którzy wrogów
Do powstania namawiają. [275]

Włamywaczy, którzy w nocy
Wyłom czyniąc okradają,
Niech na ostry pal król wbija
Przedtem im obciąwszy ręce. [276]

Gdy ich pierwszy raz uchwycą,
Niechaj palce, które służą
Do węzłów rozwiązywania,
Im odejmą, gdy ich drugi
Raz uchwycą, niechaj stopę
Oraz rękę im obetną,
Na śmierć zaś ten zasługuje,
Kogo trzeci raz uchwycą. [277]

Kto bandycie ogień daje,
Broń, schronienie albo strawę
Czy łup jego przechowuje,
Tego niechaj król tak karze,
Jakby i on był złodziejem. [278]

Kto popsuje zbiornik z wodą,
Niechaj będzie utopiony
Lub zabity wedle prawa.
Jeśli jednak go naprawi,
Niech najwyższą płaci grzywnę. [279]

Włamywaczy do spichlerzy,
Arsenałów oraz świątyń,
Słoniokradów, koniokradów
Oraz tych, co kradną wozy,
Niech król ścina bez wahania. [280]

Kto przywłaszczył sobie wodę
Ze zbiornika zrobionego
W dawnych czasach lub wód dopływ
Poprzerywał, ten najniższą
Oby grzywnę musiał płacić. [281]

Jeśliby kto na gościniec
Śmiecie rzucał w czas spokojny,
Oby ten dwie «pany» płacił
Oraz szybko brud posprzątał. [282]

Nawet gdy jest ktoś w nieszczęściu
Albo starzec lub ciężarna
Czy też dziecię — trza ich zganić
I brud musi być sprzątnięty.
Taki bowiem jest obyczaj. [283]

Grzywna, którą się nakłada
Na medyków nieuczciwych,
Jest najniższa, jeśli chodzi
O zwierzęta, a znów średnia,
Gdy sprawa dotyczy ludzi. [284]

Ten, kto niszczy kładkę, flagę
Czy most jaki lub figurę,
Musi to naprawić wszystko
Oraz pięćset «pan» zapłacić. [285]

Rozbicie albo zepsucie
Rzeczy dobrych, złe kamieni
Drogocennych przewiercenie
Najniższą pociąga grzywnę. [286]

Człowiek, co pod względem ceny
Rzeczy równe jak nierówne
Traktować by się ośmielał,
Niechaj będzie obłożony
Najniższą lub średnią grzywną. [287]

Oby wzdłuż gościńca wznosił
Król wszystkie więzienia swoje,
By przestępców oszpeconych
I cierpiących widać było. [288]

Tych, co mury rozwalają
Lub kanały zasypują
Albo bramy wyważają,
Oby król niezwłocznie wygnał. [289]

Dwieście «karszapan» wynosi
Grzywna, jeśli kto odprawia
Wszelkie ryty czarnej magii
Czy gdy niekrewniacy pragną
Urok rzucić lub w wypadku
Rozmaitych praktyk ciemnych. [290]

Kto sprzedaje jako ziarno
To, co całkiem ziarnem nie jest,
Jak i ten, kto ziarno kradnie,
I taki, co niszczy miedze —
Wszystkich ich oszpecić trzeba. [291]

Najgrzeszniejszy z wszystkich «cierni» —
Złotnik, jeśli w nieuczciwość
Zabrnął całkiem, niech brzytwami
Król go każe poćwiartować. [292]

Kiedy narzędzia rolnicze
Lub broń czy lecznicze zioła
Ukradziono, oby władca
Tak czas, jak i czyn rozważył
I wyznaczył słuszną karę. [293]

Król, minister, miasto, naród,
Skarbiec, kara i sojusznik
Oto siedem elementów;
To dlatego każde państwo
Siedmioczłonnym nazywają. [294]

Wśród siedmiu składników państwa,
Kolejno tu wyliczonych,
Oby każdy to pamiętał,
Że pierwszego uszkodzenie
Gorsze jest od następnego. [295]

A ponieważ owe cechy
Państwa, które siedmioczłonne
Jak trójnóg jest mocno wsparte,
Wzajem się uzupełniają,
Żadnej z nich się nie wymienia
Jako lepszej pośród innych. [296]

Każdy z tych składników siedmiu
W dziełach swoich się wyróżnia.
Który jakiej sprawie służy,
Dla tej sprawy jest najlepszy. [297]

Oby zawsze król oceniał
Siłę własną oraz wroga,
Posługując się szpiegami
I wnioskując z entuzjazmu
Oraz z działań przedsiębranych. [298]

Oby król przedsiębrał dzieła,
Gdy oceni, czy kłopoty
Oraz klęski rozmaite
Duże będą, czy też małe. [299]

Oby tedy wciąż na nowo
Swe działania podejmował,
Choć zmęczony, wyczerpany,
Bo fortuna w Lakszmi kształcie
Służy temu, kto działanie
Nieprzerwanie podejmuje. [300]

Kryta, treta i dwapara
Oraz kali — oto wszystkie
Zachowania władcy ludu;
Król się bowiem zwie epoką. [301]

Gdy śpi, jest epoką kali,
Czuwający zaś — dwaparą,
Kiedy działa, to jest tretą,
Krytą zaś jest, gdy rozmyśla. [302]

Oby król tak postępował,
Jak wspaniale postępuje,
Indra, Słońce, Wiatr i Jama,
I Waruna oraz Księżyc,
A także Ogień i Ziemia. [303]

Jako Indra deszcze zsyła
Przez cztery miesiące roku,
Tak niech król tym lud obdarza,
Co przez lud jest upragnione —
Oto Indry ślubowanie. [304]

Jak w ciągu ośmiu miesięcy
Słońce swymi promieniami
Wodę spija, tak niech ściąga
Król podatki zawsze z ludu —
Oto Słońca ślubowanie. [305]

Tak jak Wiatr, który wędruje,
Przeniknąwszy wszystkie byty,
Tak też król z pomocą szpiegów
Wszędzie przeniknąć powinien —
Oto Wiatru ślubowanie. [306]

Tak jak Jama do porządku
Przywołuje, gdy czas nadszedł,
Tak przyjaciół, jak i wrogów,
Tak niech władca lud powściąga —
Oto Jamy ślubowanie. [307]

Każdy człowiek jest jak widać
Za pomocą pęt Waruny
Skrępowany; w ten sam sposób
Król grzeszników niechaj pęta —
To Waruny ślubowanie. [308]

Władca ludu znów Księżyca
Ślubowanie bierze na się,
Gdy poddani taką radość
W nim znajdują, jaką mają,
Kiedy ujrzą Księżyc w pełni. [309]

Wobec grzesznych dzieł niech zawsze
Będzie żarem wypełniony,
Pełen blasku niszcząc podłych
Dostojników — to Ogniowym
Ślubowaniem się nazywa. [310]

Jak stworzenia wszelkie ziemia
Nosi oto bez różnicy,
Tak i król je podtrzymuje —
To jest Ziemi ślubowaniem. [311]

Używając tych i innych
Środków, nigdy nie znużony,
Niechaj król złodziei chwyta
W swoim państwie i poza nim. [312]

W największym nieszczęściu nawet
Niech król nigdy nie rozgniewa
Braminów, bo oni mogą
W gniewie zniszczyć w jednej chwili
Króla, armię i rydwany. [313]

Król niech sczeźnie, gdy rozgniewa
Tych, co ogień wszystkożernym
Uczynili, co sprawili,
Że nie sposób wypić morza,
I co księżyc obdarzyli
Jako pełnią, tak i nowiem. [314]

Komuż się powodzić może,
Jeśli zrani tych, co mogą
Rozgniewani inne światy
Oraz stróżów innych światów
Powoływać do istnienia
Lub odbierać boskość bogom. [315]

Któż by krzywdził, żyć pragnący,
Tych, na których zawsze światy
I bogowie się wspierają,
Których skarbem jest Modlitwa. [316]

Czy uczony, czy też nieuk
Bramin jest największym bóstwem,
Tak jak wielkim bóstwem ogień
Uświęcony czy nieświęty. [317]

Nawet płonąc na cmentarzach
Ogień jasny się nie kala
I moc jego znowu rośnie,
Gdy obiatą jest sycony
W czasie rytu ofiarnego. [318]

Nawet jeśli braminowie
Wszelkie dzieła niegodziwe
Popełniają, czcić ich trzeba
Nieustannie, oni bowiem
Są bóstwami najwyższymi. [319]

Gdy kszatrja wobec bramina
Zbyt się hardo zachowuje,
Bramin powściąga kszatryję,
Bo z bramina kszatrja powstał. [320]

Oto z wody ogień powstał,
Z bramina powstał kszatryja,
A żelazo znów z kamienia.
Ich wspaniałość wszechobecna
Niknie tam, gdzie się zrodziła. [321]

Nigdy dobrze się kszatryji
Nie powodzi bez bramina.
Bramin też nie potężnieje
Bez kszatryji, tylko razem
Bramin z kszatrją połączeni
Na tym i na tamtym świecie
Powodzenie osiągają. [322]

Gdy majątek z grzywien wszelkich
Pochodzący wśród braminów
Król rozdzieli, gdy synowi
Powierzy swoje królestwo,
Wtedy niechaj w bój wyruszy,
Żeby rozstać się z żywotem. [323]

Tak więc zawsze postępując,
Pochłonięty wypełnianiem
Królewskich Zacności swoich,
Niech wszystkich podwładnych swoich
Dla dobra ludu używa. [324]

Oto całą bez wyjątku
Wyłożono tu wieczystą
Regułę królewskich działań.
Teraz trzeba po kolei
Poznać prawa zachowania
Jako wajśji, tak i śudry. [325]

Odprawiwszy sakramenty,
Wziąwszy żonę, oby handlem,
A także hodowlą bydła
Wajśja zawsze się zajmował. [326]

Kiedy stworzył Pan Stworzenia
Wajśję, to mu bydło przydał.
Braminowi zaś i kszatrji
Wszelkie przydzielił stworzenia. [327]

Niech więc wajśja nie zapragnie
Porzucić hodowli bydła,
Inny zaś niech nie hoduje,
Gdy wajśja gotów hodować. [328]

Niech się też zajmie wyceną
Pereł, klejnotów, korali
I metali oraz tkanin,
Również przypraw i pachnideł. [329]

Wajśja ma się znać na siewie,
Ma zalety oraz wady
Wszelkiej roli rozpoznawać
I wiedzieć, jak zastosować
Wszystkie miary, wszystkie wagi. [330]

Ma on umieć o towarach
Orzec czy są złe, czy dobre.
Niech zalety i brak zalet
Różnych miejsc określić umie
I powiedzieć, czy to właśnie,
Co na sprzedaż przeznaczono,
Zysk przyniesie, czy też stratę.
Niech też umie chować bydło. [331]

Niech wie także, ile płacić
Służbie trzeba, i niech ludów
Rozmaitych zna języki.
Dalej wiedzieć również musi,
Jak towary przechowywać,
Jak je sprzedać i jak kupić. [332]

A z Zacnością zawszę w zgodzie
Niechaj nie szczędzi wysiłku
Najwyższego w pomnażaniu
Majętności; niech też chętnie
Wszelakie karmi stworzenia. [333]

Zacność najwyższa śudrzyna,
Co do szczęścia prosto wiedzie,
To posługa u bramińskich
Sławnych wielce gospodarzy,
Którzy są uczeni w Wedzie. [334]

Śudrzyn czysty i pokorny,
Przełożonym swym posłuszny,
Używając słów łagodnych,
Od bramina wciąż zależny
Osiągnie najwyższą kastę. [335]

Tak zostało wyłożone
To pomyślne prawo działań
Czterech stanów w czas spokojny.
Teraz pojąć się starajcie
Po kolei i dokładnie
To ich prawo w czasach trudnych. [336]


Oto lekcja dziewiąta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA DZIESIĄTA


Niech dwakroć zrodzeni męże

Stanów trzech studiują Wedę,
Lecz spośród mężów tych bramin
Może jeno ją wykładać,
Nigdy zaś dwóch pozostałych.
Tak to jest postanowione. [1]

Bramin tedy wiedzieć winien
O sposobach utrzymania
Zgodnych z prawem i dla wszystkich.
Winien innym o nich prawić
I sam słusznie postępować. [2]

Dzięki cechom swym szczególnym
I najlepszej swej naturze,
Dzięki życia dyscyplinie
I szczególnym sakramentom
Bramin panem wszystkich stanów. [3]

Bramin, kszatryja i wajśja —
Oto dwakroć urodzonych
Trzy są stany. Czwarty — śudrów,
Którzy raz się tylko rodzą,
I piątego nie masz stanu. [4]

W wypadku zaś wszystkich stanów
Ci, co z niewiast się zrodzili,
Które dziewicami z jednej
I tej samej kasty były,
Mogą tylko być uznani
Za członków tej samej kasty. [5]

Syn poczęty przez podwójnie
Urodzonych z kobietami
Z bezpośrednio niższych stanów
Powiadają, iż do stanu
Rodziciela się zalicza,
Lecz go matki grzech piętnuje. [6]

Oto wieczne prawo dla tych,
Co z małżonek urodzeni
Z bezpośrednio niższych stanów.
Teraz poznać trzeba prawo
Zacne dla tych, co zrodzeni
Z kobiet niższych o stan jeden
Lub też niższych o dwa stany. [7]

Z dziewicą wajśjów ma bramin
Syna, co się zwie ambasztha,
A z śudrzynką jest syn jego
Niszadą lub paraśawą. [8]

A kszatryja ma z śudrzynką
Syna, który zwie się ugrą
O okrutnym charakterze
I postępkach, bo naturę
Ma kszatryji i śudrzyna. [9]

A bramina potomkowie
Z żonami z trzech niższych stanów,
Kszatrji — z dwóch, wajśji z jednego,
Razem sześciu tych potomków

Apasadami się zowie. [10]

Syn braminki i kszatryji
Zwie się sutą, a znów synów
Kszatryjki oraz braminki,
Których rodzicem jest wajśja,
Zwą magadhą i wajdehą. [11]

Śudra z dziewką wajśji, kszatrji
I bramina daje życie
Mieszańcom, jak ajogawa
Oraz kszatta i ćandala,
Najpodlejszy spośród ludzi. [12]

Tak ambasztha oraz ugra,
Co w porządku zstępującym
Z niższej dziewki o stan jeden
Urodzeni, jak też kszatta
I wajdeha, co w porządku
Wstępującym urodzeni
Z dziewki wyższej o stan jeden,
Są jednako traktowani. [13]

Synowie dwakroć zrodzonych
Kolejno niżej podani,
Urodzeni z kobiet niższych
O stan jeden, imię noszą
Niższej kasty za przyczyną
Grzechu, który matki plami. [14]

A więc bramin z dziewką ugra
Będzie syna miał awrytę,
Z dziewką ambasztha — abhirę,
Z ajogawą zaś — dhigwanę. [15]

A w porządku wstępującym
Śudrzyn spłodzi trzech kolejno
Apasadów: ajogawę
Oraz kszattę i ćandalę,
Najniższego spośród ludzi. [16]

Inni trzej apasadowie
To magadha i wajdeha,
Co w porządku wstępującym
Przez wajśję byli spłodzeni,
Oraz suta — syn kszatryji. [17]

Przez niszadę zaś z śudrzynki
Pukassa został spłodzony.
Przez śudrę z matki niszady
Spłodzony jest kukkutaka. [18]

Śwapaką znów się nazywa
Człek zrodzony z ojca kszatty,
Matki ugry; dalej, weną
Się nazywa przez wajdehę
Z ambaszthy spłodzony człowiek. [19]

Synowie dwakroć zrodzonych
Z małżonek jednego stanu,
Którzy ślubów nie spełniają,
Od gajatri odsunięci
Nazywają się wratjami. [20]

Oto z wratji bramińskiego
Narodzą się grzeszne dusze:
Bhrydźakantaka, awantja,
Dalej także watadhana
I puszpadha oraz śajkha. [21]

Dalej zaś wratja kszatryjski
Spłodzi dźhallę, liććhawiego,
Mallę, natę i karanę
Oraz khasę i drawidę. [22]

Znowu wratja, co jest wajśją,
Sudhanwę oraz aćarję,
Karuszę, widźanmę, majtrę
I wreszcie satwatę spłodzi. [23]

Zatem stanów pomieszanie
Ma początek w rozwiązłości
Różnych stanów, w poślubianiu
Niewiast, które nie powinny
Być żonami, oraz także
W zaniechaniu tych dzieł, które
Człowiekowi przyrodzone. [24]

Teraz bez reszty opiszę
Tych mieszańców, co zrodzeni
Są w porządku wstępującym
I porządku zstępującym,
I są wzajem spokrewnieni. [25]

A więc suta i wajdeha,
I ćandala — najpodlejszy
Pośród ludzi, ajogawa
Oraz kszatta i magadha — [26]

Sześciu takich właśnie mężów
W łonach kobiet z kasty własnej,
Z kasty matki oraz kobiet
Z kasty wyższej daje życie
Potomstwu własnego stanu. [27]

Jaźń człeka się z dwóch odradza
Stanów spośród trzech najbliższych
Oraz z łona jego stanu.
Taki sam porządek pośród
Wykluczonych kast panuje. [28]

Ci to właśnie męże płodzą
Wzajemnie w małżonkach swoich
Wiele dzieci wykluczonych,
Wielce skalanych, wzgardzonych. [29]

Tak jak śudrzyn i braminka
Wykluczonych synów rodzą,
Jeszcze bardziej wykluczone
Potomstwo na świat wydają,
Gdy się łączą wykluczeni
Z niewiastami stanów czterech. [30]

Wykluczeni, co postępują
Wbrew regułom, dają życie
Jeszcze bardziej wykluczonym,
A wyzuci znów wyzutym
Aż piętnastu różnym stanom. [31]

Człek niewolny wraz z kobietą
Ajogawów życie dają
Człowiekowi, co sajrandhry
Nosi miano, co w posłudze
I w zdobieniu ciała zręczny
I choć nie jest niewolnikiem,
Niewolnika żywot pędzi
Lub z łapania zwierząt żyje. [32]

Wajdeha znów oto płodzi
Majtrejakę, co głos słodki
Ma i ludzi zawsze sławi,
I zawsze o wschodzie słońca
To on właśnie w dzwon uderza. [33]

Niszada płodzi margawę,
Co niewolnym jest człowiekiem
Z wioślarstwa żyjącym sobie,
I mieszkańcy Arjawarty
Kajwartą go nazywają. [34]

Ci trzej — każdy z nich z osobna —
Pozbawieni kasty własnej
To są z niewiast ajogawów
Urodzeni, one odzież
Zmarłych noszą i zjadają
Jadło; którym inni gardzą. [35]

Niszada znów karawarę
Płodzi, co skóry wyprawia,
A wajdehika jest ojcem
Tak andhry, jako i medy,
Co to poza wsią mieszkają. [36]

Syn ćandali, i niewiasty
Wajdehów pandusopaki
Nosi miano i handluje
Bambusami, syn niszady
Zaś jest wężów zaklinaczem. [37]

Z niewiastą pukkasów pocznie
Ćandala syna sopakę —
Grzesznika, którym niechybnie
Ludzie prawi pogardzają,
Bo z zawodu kata żyje. [38]

Z niewiastą niszadów pocznie
Ćandala syna takiego,
Co się zwie antjawasain.
I paleniem zwłok się trudni —
Wykluczeni też nim gardzą. [39]

Kasty te w ich pomieszaniu
Przez rodziców zawinionym
Pokazano; po ich dziełach
Kasty te rozpoznać trzeba —
Czy są jawne, czy ukryte. [40]

Sześć rodzajów jest potomstwa,
Które Zacność dzieli dwakroć
Urodzonych: te zrodzone
W własnej kaście oraz z niewiast
Z bezpośrednio niższej kasty.
Wszyscy ci, co z pogwałceniem
Reguł kasty są zrodzeni,
Zacność śudrów uzyskują. [41]

Oto dzięki umartwieniom
I nasieniu to potomstwo
Może zdobyć pośród ludzi
Wyższe albo niższe miejsce
Przez kolejne narodziny. [42]

Poniższe kasty kszatryjów
Z wolna z winy zaniedbania
W rytuale i z powodu
Sprzeciwiania się braminom
Śudrami się stały w świecie: [43]

Pundrakowie i Ćodowie,
Drawidowie, Kambodżanie,
Jawanowie i Śakowie,
Paradowie, Pahlawowie,
Ćinowie i Kiratowie,
Daradowie i Khaścwie. [44]

Wszystkie w świecie kasty, które
Spośród tych, co są zrodzone
Z głowy, z ramion oraz z lędźwi
I stóp wreszcie Pana Stworzeń,
Wykluczono, czy się mową
Posługują barbarzyńską,
Czy szlachetną, zawsze odtąd
Niewolników noszą miano. [45]

Z pogwałcenia kast zrodzeni
Pośród dwakroć urodzonych,
Mniema się, iż mają znaleźć
Utrzymanie wzgardzonymi
Posługami się zajmując
U ludzi dwakroć zrodzonych. [46]

A więc sutom powierzono
Wierzchowce oraz rydwany,
Ambaszthom — sztukę leczenia,
Wajdehakom — niewiast dzieła,
A magadhom — handlowanie. [47]

Poławianie ryb — niszadom,
A ciesiołkę — ajogawom,
Polowanie — medom, andhrom,
Ćuńćawom oraz madgawom. [48]

Kszattom, ugrom i pukkasom —
Łowienie i zabijanie
Zwierząt, które w ziemi żyją,
Dhigwanom — skór wyprawianie,
Wreszcie wenom — grę na kotłach. [49]

Oby tedy zamieszkali
U stóp drzew szczególnie świętych
Lub też w miejscach całopaleń
Czy na wzgórzach albo w gajach
I tam niechaj rozpoznani
Z pracy swojej żyją sobie. [50]

Ćandalowie i śwapaće
Niechaj poza wsią mieszkają,
Niech oddzielne mają statki,
A majątkiem ich niech będą
Psy jedynie oraz osły. [51]

Niech w całuny się odzieją,
Niechaj jedzą na skorupach,
Niech żelazem zdobią ciała
I niechaj zawsze wędrują. [52]

Człek, co Zacność w życie wciela,
Niech nie szuka z nimi związków.
Oby oni między sobą
Wszystkie swoje sprawy mieli
I podobnie się żenili. [53]

A jedzenie im trza podać
Poprzez innych na skorupach.
W nocy niechaj nie chadzają
Ani po wsiach, ani w miastach, [54]

Bo z królewskich rozporządzeń
W dzień niech sprawy załatwiają
I niech chodzą naznaczeni.
Nosić mają zwłoki ludzi,
Którzy krewnych pozbawieni.
Taki oto jest obyczaj. [55]

Niech z nauką zawsze w zgodzie
I z rozkazu królewskiego
Ci skazańców zabijają.
Niech się dzielą ich szatami,
Ozdobami i łożami. [56]

To, czy człowiek nieznanego
Stanu z nieczystego łona
Jest zrodzony, czy z wyglądu
Człek szlachetny się okaże
Nieszlachetnym — z czynów jego
Trzeba zawsze wywnioskować. [57]

Człeka z łona nieczystego
Pośród ludzi wyróżniają:
Nieszlachetność, opryskliwość,
Okrucieństwo i nieróbstwo. [58]

Człek charakter swój dziedziczy
Po rodzicu lub po matce,
Lub dziedziczy po obojgu.
Nigdy nikt z podłego łona
Swej natury nie ukryje. [59]

Kiedy wobec zrodzonego
W sławnym rodzie jest wątpliwość
Dotycząca pochodzenia,
To w mniejszym lub większym stopniu
Zdradzi to odziedziczony
Charakter tego człowieka. [601

Państwo, w którym z kast zmieszania
Ludzie rodzą się takowi,
Co kalają różne stany,
Szybko stoczy się w ruinę
Wraz ze swymi poddanymi. [61]

Tacy ludzie wykluczeni,
Co swe życie poświęcają
Dla braminów, krów i dzieci
Oraz kobiet w czas nieszczęścia
Bez nadziei na nagrodę,
Cel żywota osiągają. [62]

Nie krzywdź, nie kradnij, bądź czysty —
I zmysły swe miej na wodzy —
Taką Zacność najogólniej
Oto Manu tu wyłożył
Dla wszystkich tych stanów czterech. [63]

A gdy z śudrzynki zrodzony
Syn bramina z osobami,
Które wyżej odeń stoją,
Zacnie będzie się kojarzył,
To po siedmiu pokoleniach
Prostak wyższą kastę zyska. [64]

Śudra staje się braminem,
Bramin śudrą się stać może
I to samo się odnosi
Do dzieci kszatrjów i wajśjów. [65]

Gdyby jakoś tak się stało.
Że z kobietą nieszlachetną
Bramin spłodziłby potomka,
A z braminką nieszlachetny
By to sprawił, to który z tych
Dwóch potomków lepszym będzie? [66]

Cnoty uczynią szlachetnym
Z nieszlachetnej zrodzonego
Szlachetnemu; lecz z szlachetnej
Zrodzony nieszlachetnemu
Nieszlachetnym jest na pewno. [67]

Zacność taką ustalono,
Że ci obaj sakramentów
Nie są godni; pierwszy przez wzgląd
Na niegodne narodziny,
A dlatego że w porządku
Wstępującym zrodzon — drugi. [68]

Tak jak w dobrą glebę ziarno
Zdrowe rzucone plon daje,
Tak potomek szlachetnego
I szlachetnej tylko godzien
Jest wszelakich sakramentów. [69]

Więc nasienie sławią jedni,
Inni znowu mądrzy ludzie
Sławią glebę, jeszcze inni
Tak nasienie, jak i glebę —
A stan rzeczy tu jest taki: [70]

Wszak nasienie, gdy rzucone
Na złą glebę, wcześnie ginie.
Znowu gleba bez nasienia
Ugorem się jeno staje. [71]

A ponieważ moc nasienia
To sprawiła, że z łon samic
Narodzeni wieszczami się
Okazali sławionymi
I czczonymi, więc dlatego
Najważniejsze jest nasienie. [72]

Stwórca biorąc pod uwagę,
Że szlachetnie działać może
Nieszlachetny, a szlachetny
Może działać nieszlachetnie,
Rzekł, że nie są oni równi
Ani też nie są nierówni. [73]

Bramini z braminki łona
Urodzeni, którzy swoich
Dzieł pilnują, po kolei
Sześć dzieł takich wypełniając,
Niechaj zatem żyć próbują. [74]

Nauczanie, studiowanie
I składanie własnych ofiar,
I ofiar w innych imieniu
Oraz darów przyjmowanie,
I dawanie — oto sześć jest
Dzieł najpierwej urodzonych. [75]

Wśród tych sześciu dzieł trzy tylko
Dzieła służą utrzymaniu:
Ofiar dla innych składanie,
Nauczanie i od czystych
Ludzi darów przyjmowanie. [76]

Te Zacności trzy bramina
Nie dotyczą już kszatryji,
Więc kolejno: nauczanie,
Dla innych ofiar składanie
I po trzecie — branie darów. [77]

Wajśji one też nie tyczą,
Taki oto jest obyczaj.
Manu bowiem, Pan Stworzenia,
Dla tych właśnie stanów obu
Nie zalecił tych Zacności. [78]

Przeznaczeniem po kres życia
Dla kszatryji jest broń nosić,
A dla wajśji handlowanie,
Hodowla i pól uprawa.
Zacnością zaś ich jest hojność,
Studiowanie i ofiary. [79]

Dla bramina wśród dzieł jego
Najważniejsze studia Wedy.
Dla kszatryji zaś obrona,
A dla wajśji handlowanie. [80]

Jeśli bramin żyć nie może
Z dzieła jemu przydanego,
Niech żyje podług Zacności
Należącej do kszatryji,
Bo jest ona mu najbliższą. [81]

Co ma począć, gdy na oba
Te sposoby żyć by nie mógł?
Niech na sposób wajśji żyje
Z roli i z hodowli bydła. [82]

Choćby bramin lub kszatryja
Żył jak wajśja, niechaj roli
Obrabiania się wystrzega
Ze wszech miar, bo to jest z krzywdą
Powiązane i od innych
Czyni ludzi zależnymi. [83]

Wielu mniema, że to praca
Jest właściwa, lecz człek prawy
Nią pogardza, bo oracze
Drewnem o żelaznym pysku
Ranią ziemię i stworzenia,
Które w ziemi zamieszkują. [84]

Ten zaś, kto porzucić musiał
Całkowicie Zacność własną
Przez brak środków utrzymania,
Dla majątku pomnożenia
Niech handluje tym, co wajśja,
Lecz z pewnymi wyjątkami. [85]

Wszystkich soków niech unika
I jadła gotowanego
Wraz z sezamem, także soli,
Dalej bydła oraz ludzi. [86]

Wszelkich tkanin purpurowych,
Z lnu, jedwabiu oraz wełny,
Nawet gdy nie są czerwone,
I owoców, i korzeni,
Jako też i ziół leczniczych. [87]

Wszelkiej wody, broni, mięsa
Trucizny, somy, pachnideł,
Mleka, miodu i jogurtu,
Masła, wosku i oliwy,
Cukru oraz trawy świętej. [88]

Zwierząt leśnych, takich z kłami.
Oraz ptaków, wina, laki
I nieparzystokopytnych
Zwierząt, a wreszcie indyga. [89]

Ale rolnik niech do woli
Dla spełnienia zacnych rytów
Sezam sprzeda oczyszczony,
Sam hodując go na roli
I niedługo go składując. [90]

Gdyby użył ziarn sezamu
W innym celu niż jedzenie,
Namaszczenie, obdarzanie,
Wtedy wraz z przodkami swymi
Obróciwszy się w robactwo
W psich odchodach się pogrąży. [91]

Przez sól, mięso oraz lakę
Wyrzutkiem się zaraz staje
Bramin, a w trzy dni śudrzynem,
Gdyby mleko chciał sprzedawać. [92]

A jeśliby, jakie zechce,
Różne sprzedawał towary,
Wtedy w ciągu siedmiu nocy
Bramin w wajśję się obróci. [93]

Za sok — soki winien przyjąć,
Nigdy zasię sól za soki.
Za jedzenie gotowane
Niech surowe przyjmie płody.
A za sezam ryż niech przyjmie
W równej z sezamem ilości. [94]

Oby kszatrja w czasach trudnych
Żył na wszystkie te sposoby,
Lecz niech wyższy sposób życia
Nigdy mu się nie zamarzy. [95]

Jeśliby kto z kasty niższej
Chciwością powodowany
Z dzieł wznioślejszych żyć próbował,
Niechaj król go wydziedziczy
I wraz skaże na wygnanie. [96]

Lepsza własna Zacność skromna
Niźli cudza znakomita.
Kto z Zacności obcej żyje,
Ten przecie się w okamgnieniu
Wyrzutkiem swej kasty staje. [97]

Jeśli wajśja żyć nie może
Podług wskazań swej Zacności,
Niech na sposób śudry żyje
Unikając czynów zdrożnych,
Gdy sposobność się nadarzy,
Niech ten sposób życia rzuci. [98]

Wreszcie śudrzyn, gdy z rodziną
Popadł w biedę i nie może
Zrodzonemu dwakroć służyć,
Niech z rzemiosła się utrzyma. [99]

Niech się takich sztuk i rzemiosł
Rozmaitych śudrzyn ima,
Dzięki których uprawianiu
Będzie dwakroć urodzonym
Służyć, jak najlepiej umie. [100]

Jeśli bramin pilnujący

Własnej drogi, pozbawiony
Wszelkich środków utrzymania,
Przygnębiony żyć by nie chciał
Jako wajśja, oby wtedy
Oto Zacność przyjął taką: [101]

Bramin w trudnym położeniu
Zewsząd dary przyjąć może,
Bo z Zacności nie wynika,
By to, co naprawdę czyste,
Mogło zostać pokalane. [102]

Nie ma zmazy dla braminów,
Gdy niegodnych nauczają
Lub ofiary dla nich złożą
Czy też dar niegodny przyjmą,
Bo braminowie są przecie
Jako ogień i jak woda. [103]

Kto w obliczu śmierci stojąc
Je jedzenie jakiekolwiek,
Tego zmaza nie pokala,
Jak nie kala brud przestworu. [104]

Gdy Adźigarta złakniony,
Chcąc oddalić widmo głodu,
Zbliżył się, by zabić syna,
Ten grzech wcale go nie skalał. [105]

Wamadewa, co znał równie
Dobrze Zacność jak i Niecność,
Cierpiąc srodze zjeść zapragnął
Psie mięsiwo, by ratować
Życia tchnienia; uczyniwszy
To, nie doznał żadnej zmazy. [106]

Bharadwadźa, człek ascezy
Przeogromnej, wraz z synami
Głód w bezludnym cierpiał lesie
I od drwala Wrydhu wtedy
Przyjął w darze liczne krowy. [107]

Wiśwamitra, co znał równie
Dobrze Zacność jak i Niecność,
Kiedy głodem był dręczony,
Postanowił zjeść psi udziec
Z rąk ćandali otrzymany. [108]

Z tych trzech czynów braminowych:
Przyjmowanie darów, ofiar
Odprawianie, nauczanie,
Właśnie darów przyjmowanie
Jest najgorsze i po śmierci
Dla bramina niechwalebne. [109]

Nauczanie oraz ofiar
Odprawianie bramin niechaj
Dla tych czyni, co przyjęli
Sakramenty, lecz przyjmować
Może dary i od śudry
Bardzo podle zrodzonego. [110]

Grzech związany z nauczaniem
I z ofiary odprawianiem
Zmazać można przez różaniec
I obiaty wylewanie.
A znów grzech spowodowany
Podarunków przyjmowaniem
Zmazać można wyrzeczeniem
I ascezy uprawianiem. [111]

Gdy żyć trudno braminowi,
Niech żyje zbierając kłosy
Oraz ziarno, gdzie popadnie,
Bo od darów przyjmowania
Lepsze jest zbieranie kłosów. [112]

Gdy bramińscy magistrowie,
Którzy cierpią niedostatki,
Pragną złota i majątków,
Niechaj króla o nie proszą.
Jeśli nie da, zasługuje
Na to, by go porzucili. [113]

Lepsze pole nie orane
Niźli pole zaorane.
A znów spośród krów, kóz, owiec,
Złota, ziarna i jedzenia
Mniej szkodliwe to, co najpierw
Niż co potem wyliczone. [114]

Oto mamy siedem zacnych
Źródeł, skąd dochody płyną:
Spadek, zysk, sprzedaż i zdobycz,
Dobrych darów przyjmowanie
I obracanie pieniędzmi
Oraz ich inwestowanie. [115]

Za to dziesięć jest sposobów
Utrzymania: a więc wiedza,
Rzemiosło, praca najemna,
Służba u kogoś, hodowla,
Handel i uprawa roli,
Potrzeb swych ograniczanie,
Jałmużnictwo oraz lichwa. [116]

Niech ni bramin, ni kszatryja
Nic na procent nie pożycza.
Lecz grzesznikom coś dać mogą,
Jeśli to Zacności służy. [117]

Kszatrja, który w czasach trudnych
Czwartą część dochodów bierze,
Tylko wtedy jest od grzechu
Uwolniony, jeśli strzeże
Swych poddanych ile siły. [118]

Zacność jego to zwycięstwo,
Oby w bitwie nie odwracał
Nigdy czoła i daniny
Zacnej żądał tylko wtedy,
Gdy orężnie wajśjów broni. [119]

A podatek od poddanych
Ma wynosić jedną ósmą
Zbioru ziarna lub w pieniądzach
Część dwudziestą czy przynajmniej
Karszapanę, a śudrowie,
Mechanicy, rzemieślnicy
W robociźnie mają płacić. [120]

Śudrzyn pragnąc się utrzymać
Może służyć i kszatryji.
Czy też pragnąc jakoś wyżyć
Nawet wajśji bogatemu. [121]

Niech braminom śudra służy
Po to, żeby zyskać niebo
Lub by oba zyskać cele.
Najwyższym dlań jest spełnieniem,
Gdy go nazwą «braminowym». [122]

Służba bowiem u braminów
Jest szczególnym jego dziełem
I gdy coś innego czyni,
Będzie to dlań bezowocne. [123]

Ci koszt jego utrzymania
Niech w wydatkach swej rodziny
Tak ustalą, jak się godzi.
Przy tym wezmą pod uwagę
Jego siłę, zręczność jego
I tych wszystkich domowników,
Których musi on wyżywić. [124]

Trza mu dawać resztki strawy
Oraz szaty podniszczone,
Także otręby ryżowe,
Nadto sprzęty uszkodzone. [125]

Żaden grzech nie splami śudry
Ni sakrament go ozdobi.
Nie ma udziału w Zacności —
Lecz też mu się jej nie wzbrania. [126]

Ci, co Zacność swoją znają
I Zacności onej pragną,
Zacność prawych naśladują
Unikając jeno formuł
Modlitewnych recytacji,
Takich ludzi grzech nie kala
I na chwałę zasługują. [127]

Skoro tylko bez zawiści
Przyjmie śudra nienaganny
Zachowanie ludzi prawych,
To natychmiast on osiąga
Ten i tamten świat zarówno. [128]

Śudrzyn nawet przepotężny
Niech bogactwa nie gromadzi,
Bo gdy zgromadzi bogactwo,
To braminów dręczyć będzie. [129]

Te Zacności czterech stanów
Dla czasów szczególnie trudnych
Przedstawiono; im to właśnie
Wierni będąc niewzruszenie
Ludzie w życiu najwspanialszy
Z wszystkich losów osiągają. [130]

Oto zacne prawo całe,
Które stanów czterech tyczy,
Przedstawiono; dalej tedy
Ja wykładać tutaj będę
Zbawienne prawo pokuty. [131]


Oto lekcja dziesiąta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA JEDENASTA


Kto potomstwa dla się pragnie,
Kto pragnie złożyć ofiarę,
Podróżny, kto porozdawał
Mienie swoje, kto żebrze dla
Mistrza swego i kto żebrze
Dla rodziców oraz chory — [1]

Dziewięciu takich braminów,
Tych Zacności jałmużników,
Jak magistrów trza traktować
I tym ludziom, co nic swego
Już nie mają, w zależności
Od ich wiedzy dar trza składać. [2]

Tym najpierwszym spośród dwakroć
Urodzonych dać trza strawę
Jako też i dar ofiarny.
Dla innych zaś darem zowią
Strawę, którą uwarzono
Poza ołtarzem ofiarnym. [3]

Braminom uczonym w Wedzie
Niech król wszelkie da klejnoty
Podług zasług; za ofiary
Odprawienie niechaj da im
Należyty dar ofiarny. [4]

Kto poślubia inne żony
O jałmużnę prosząc na to,
Gdy już jedną był poślubił —
Rozkosz jeno ma w udziale,
Dawca złota zaś — potomstwo. [5]

Ten jest godny wypić somę,
Kto ma jadła dość, by karmić
Wszystkich, których utrzymuje,
Przez trzy lata albo dłużej. [6]

To dlatego kiedy taki
Dwakroć zrodzon, który małe
Ma bogactwo, pije somę,
Choćby się jej tęgo napił,
Nie zyska owocu z tego. [7]

Kiedy ten, kto może dawać,
Innym daje, gdy swojacy
Są w potrzebie, to Zacności
Fałszerz ten truciznę pije,
Co jest słodka na początku. [8]

Ten, kto działa dla korzyści
Przyszłej po rozstaniu z ciałem,
Lecz ze szkodą dla tych, których
Winien przecie utrzymywać,
Ten czy żywy, czy umarły
Uzyska w przyszłości smutek. [9]

Gdyby w ofierze przeszkodzić
Miał brak jakiejś jednej części —
Zwłaszcza gdy ją bramin składa —
To gdy zacny władca rządzi, [10]

Niech ten składnik będzie wzięty
Dla ofiary powodzenia
Z domu wajśji, który stada
Ma ogromne, lecz ofiary
Nie odprawia oraz somy
Nie kosztuje przy ofierze. [11]

Dwie lub trzy, lub ile wola,
Rzeczy można wziąć z domostwa,
Co należy do śudrzyna.
Lecz sam śudra z ofiarami
Nic nie może mieć wspólnego. [12]

Z domów dwóch rodzajów ludzi,
A więc tego, kto choć setkę
Ma sztuk bydła, jednak ognia
Ofiarnego nie rozpalił,
Oraz tego, kto aż tysiąc
Ma sztuk bydła, lecz ofiary
Nie chce składać, można zabrać
Bez namysłu co potrzeba. [13]

Niech i temu się odbierze,
Kto gromadzi nieustannie,
Lecz nie myśli nigdy dawać,
Nawet kiedy wręcz odmawia,
Bo i wtedy jego sława
Szeroko się rozprzestrzeni,
A i Zacność się powiększy. [14]

Także ten, kto sześciu nie jadł
Już posiłków, siódmy może
Wziąć od tego, kto swe dzieła
Rytualne zaniedbuje,
Lecz jedynie tylko tyle,
Ile na dzień mu potrzeba. [15]

Wziąć może jadło z klepiska
Albo z pola, ze spichlerza
Lub też stamtąd, gdzie je znajdzie.
Ale ma to wyznać szczerze,
Jeśli go o to spytają. [16]

Kszatrja nigdy niech nie bierze,
Co bramina jest własnością.
Gdy sam wyżyć już nie może,
Godzi mu się brać od takich,
Co swe dzieła zaniedbują
Lub co innych okradają. [17]

Ten, kto podłym trzos odbiera,
Sprawiedliwym go oddając,
Ten się w tratwę sam przemienia
I ratunkiem jest dla obu. [18]

Mędrcy bowiem uważają
Dobytek tych, co ofiarę
Odprawiają, za dobytek
Samych bogów, majątek zaś
Takich ludzi, co ofiary
Nie składają, nazywają
Demiurgową majętnością. [19]

W tym wypadku zacny władca
Niechaj kary nie wymierza,
Bo to kszatrji jest głupota,
Kiedy bramin z głodu mdleje. [20]

A poznawszy, ile osób
Utrzymuje oraz jego
Wykształcenie i charakter,
Niech właściwe utrzymanie
Król z majątku rodzinnego
Zapewnić się mu postara. [21]

Zapewniwszy utrzymanie,
Niechaj, król go dobrze strzeże,
Władca bowiem od bramina
Strzeżonego zawsze szóstą
Część Zacności otrzymuje. [22]

Niech nie żebrze nigdy bramin
O pieniądze u śudrzyna
Dla ofiary odprawienia,
Bo tak żebrząc ten ofiarnik
Po śmierci będzie ćandalą. [23]

Bramin, który by nie wydał
Wszystkich środków wyżebranych
Dla ofiary odprawienia,
Na sto lat się wcieli w sępa
Albo w kruka się obróci. [24]

Kto przez chciwość bierze własność
Tak bogów, jak i braminów,
Ten, zły duch, na tamtym świecie
Żył będzie na sępim kale. [25]

Jeśli człek nie może złożyć
Przepisanych ofiar krwawych
Albo z somy, to bezwzględnie,
By za to uczynić zadość,
Niech ofiarę złoży zwaną
Wajśwanari w końcu roku. [26]

Słusznie mniema się, że jeśli
Jaki dwakroć urodzony
W czas spokojny żyje według
Zacności dla czasu złego,
Owoc z tego bez wątpienia
Nie przypadnie mu po śmierci. [27]

A zastępcze te reguły
Były niegdyś wprowadzone
Przez braminów, bogów wszelkich,
Wielkich wieszczów, starszych bogów,
Którzy śmierci się przelękli,
Kiedy nastał czas niedobry. [28]

Kto, choć władny postępować
Zgodnie z pierwotną regułą,
Zastępczą by się kierował,
Taki człowiek złych zamiarów
Po swej śmierci nie uzyska
Żadnego owocu z tego. [29]

Niechaj bramin, co zna Zacność,
Władcy na nic się nie skarży,
Jeno sam odważnie karze
Tych, którzy go pokrzywdzili. [30]

Większą moc ma własne męstwo
Niźli męstwo władcy ziemi,
Więc niech dwakroć urodzony
Własnym męstwem wrogów gromi. [31]

Oby tedy bez wahania
Objawionej Atharwanów
Wedy użył, Mowa bowiem
Jest orężem braminowym,
Którym dwakroć urodzony
Ma poskramiać wrogów swoich. [32]

Kszatrja siłą ramion swoich
Niech z nieszczęścia się salwuje.
Za to wajśja oraz śudrzyn —
Przy pomocy majętności.
Lecz najlepszy spośród dwakroć
Urodzonych za pomocą
Tak różańca, jak obiaty. [33]

Bramin stwórcą się nazywa,
Rządcą, mówcą i doradcą,
Nie należy więc do niego
Adresować słów niemiłych
Czy też ostro się odzywać. [34]

Nie powinna być dziewica,
Młódka, nieuk albo głupiec
Lub schorzały ani ten, co
Sakramentów pozbawiony,
Kapłanami przy ofierze,
Zwanej Obiatą ogniową. [35]

Gdy obiatę oni złożą,
To do piekła powędrują
Wraz z człowiekiem, dla którego
Ją składają, więc kapłanem
Niechaj będzie znawca Wedy
Bardzo zręczny w rytuale. [36]

Jeśli bramin, choć zamożny,
W czasie umieszczania ognia
Na ołtarzu nie przywiedzie
Ofiarnego konia, który
Zwie się koniem Pana Stworzeń,
To tak jakby nigdy ognia
Ofiarnego nie rozniecał. [37]

Człek wierzący, który zmysły
Swe poskromił, oby inne
Podejmował dobre czyny.
Lecz niechaj ofiar nie składa
Z niewielkim ofiarnym darem. [38]

Zmysły, sławę, niebo, chwałę,
Długowieczność i potomstwo
Oraz stada zniszczy całkiem
Ta ofiara, w której mały
Dar ofiarny, więc ubogi
Niechaj nie składa ofiary. [39]

Gdy bramin składa Obiatę
Ogniową, a zaniedbuje
Ognie święte z własnej woli,
Niech po drodze księżycowej
Miesiąc kroczy, bo to równe
Jest zabiciu bohatera. [40]

Takich, którzy od śudrzyna
Uzyskawszy środki na to
Obiatę ogniową złożą,
Ci, co biegli są w Modlitwie,
Wzgardą darzą, bo w ich oczach
Śudrów są celebransami. [40]

Hojny miejsca niebezpieczne
Przebyć może wsparłszy stopę
Na łbach głupców, którzy ciągle
Sycą ognie dla śudrzyna. [41]

Człowiek, który zalecane
Dzieło sobie lekceważy,
A wzgardzone podejmuje
Oraz ma upodobanie
W sprawach zmysłów, ofiarować
Winien zadośćuczynienie. [42]

Jedni mędrcy uważają,
Że wypadków, gdy zgrzeszono
Nieumyślnie, przede wszystkim
Tyczy zadośćuczynienie.
Inni znowu powiadają,
Z objawionych pism wskazówki
Czerpiąc swoje, że to wtedy,
Gdy umyślne miało miejsce
Wykroczenie, się stosuje. [43]

Recytując Wedę zmazać
Można winę nieumyślną.
Umyślną zaś, w zaślepieniu
Popełnioną, zmazać można
Szczególnymi sposobami
Właśnie zdośćuczynienia. [44]

Jeżeli z wyroku losu
Lub za dawne wykroczenie
Dwakroć zrodzon ofiarować
Zadośćuczynienie winien,
Niech z prawymi się tak długo
Nie zadaje, aż dokona
Swego zadośćuczynienia. [45]

Jedni ludzie podłej duszy
Z winy swoich złych występków,
Inni znów za sprawą zmazy
Dawnych wcieleń otrzymują
Powierzchowność zniekształconą. [47]

Zniekształcone ma paznokcie
Złodziej złota, pijak znowu —
Zęby czarne, a morderca
Braminowy ma suchoty.
Ten, kto kala łoże mistrza,
Na choroby cierpi skóry. [48]

Z nosa cuchnie znów takiemu,
Kto donosi, a oszczercy
Cuchnie z gardła, temu zaś, co
Ukradł ziarno — brak jest członków.
Fałszerz znowu ma ich nadmiar. [49]

Złodziej jadła ma niestrawność,
Złodziej mowy jest niemową,
Złodziej ubrań ma bielicę,
Złodziej koni jest kulawy. [50]

W taki sposób przez działanie
Różnorodne na świecie się
Pojawiają głupcy, niemi,
Ślepi, głusi i koślawi,
Których prawi wzgardą darzą. [51]

Ludzie, którzy za swe grzechy
Pokuty nie odprawili,
Pojawiają się na świecie
Z ohydnymi znamionami.
To dlatego zawsze trzeba
Zadośćuczynienie dawać,
By uzyskać oczyszczenie. [52]

Zamordowanie bramina,
Picie wina, kradzież oraz
Zbezczeszczenie łoża mistrza,
Jako też i przestawanie
Z ludźmi, którzy tak zgrzeszyli —
Oto są śmiertelne grzechy. [53]

Każde kłamstwo dla własnego
Wywyższenia czy obmowa
Wobec króla lub oszustwo
Wobec mistrza to to samo
Co śmierć zadać braminowi. [54]

Jeśli Wedę zaniedbujesz
Lub zniesławiasz czy fałszywieś
Gotów świadczyć albo zadać
Śmierć druhowi, lub spożywać
Niejadalne czy wzbronione —
Każde z tych wykroczeń sześciu
Jest podobne piciu wina. [55]

Przywłaszczenie depozytu,
Ludzi, koni; srebra, ziemi,
Diamentów oraz klejnotów
Równa się kradzieży złota. [56]

Kazirodztwo i dziewictwa
Pozbawienie, z prostaczkami
Zespolenie albo z żoną
Przyjaciela czy z synową
Za to samo się uważa
Co skalanie łoża mistrza. [57]

Ubój krowy i ofiary
Odprawienie dla niegodnych,
Zaprzedanie się w niewolę,
Cudzołóstwo, porzucenie
Ojca, matki, mistrza, syna,
Własnych studiów oraz ognia, [58]

Wyprzedzenie przy ożenku
Przez młodszego brata swego
I starszego wyprzedzenie,
I oddanie im dziewicy
Albo też dla takich obu
Braci składanie ofiary, [59]

I dziewicy pokalanie
Oraz lichwa, dalej gdy kto
Śluby łamie, sprzedaż stawu,
Żony, dzieci czy ogrodu. [60]

Także zostać apostatą
Oraz wyrzec się krewieństwa
I nauczać za pieniądze
Czy też płacić za naukę,
I handlować niesprzedażnym. [61]

Wszelkich kopalń prowadzenie
I obsługa wielkich maszyn,
Ziół niszczenie, stręczycielstwo,
Czarna magia, zamawianie. [62]

Drzew zielonych na paliwo
Cięcie oraz gotowanie
Tylko sobie i jedzenie
Pokarmu zabronionego. [63]

Dalej, ofiary nie składać,
Kraść i długów nie pospłacać,
Zgłębiać fałszywe nauki
I aktorstwem się zajmować. [64]

Kradzież ziarna i metalu
Oraz bydła, związek płciowy
Z pijaczkami, odebranie
Życia śudrze, wajśji, kszatrji
I niewieście, niedowiarstwo —
Wszystko to są mniejsze grzechy. [65]

A znów bólu przyczynianie
Braminowi i wąchanie,
Czego wąchać nie należy
Oraz wina, czy oszustwo
I z mężczyzną zespolenie
Do utraty kasty wiodą. [66]

Zabicie osła czy konia,
Wielbłąda, jelenia, słonia,
Kozy, owcy, ryby, węża
Czy bawołu właśnie sprawia,
Że się człek mieszańcem staje. [67]

Przyjmowanie podarunków
Od wzgardzonych, także handel
I posługa u śudrzyna
Oraz kłamstwo czynią człeka
Niegodnym przyjęcia darów. [68]

A robactwa i owadów
Bicie oraz spożywanie
Jadła z winem, kradzież kwiatów
I owoców, i paliwa,
I niestałość powodują
Pokalanie u bramina. [69]

A teraz dobrze pojmijcie,
Za pomocą jakich ślubów
Mogą wszystkie te przewiny,
Wymienione tu z osobna,
Zostać przez was odkupione. [70]

Więc morderca braminowy,
Żeby z grzechu się oczyścić,
Niechaj szałas w lesie zrobi
I dwanaście lat tam mieszka
Pod proporcem z trupią czaszką,
Z użebranej żyjąc .strawy. [71]

Może także, jeśli woli,
Stać się celem uzbrojonych
Ludzi mądrych lub trzy razy
W gorejącym ogniu może
Głową naprzód się pogrążyć. [72]

Może też ofiarę z konia
Złożyć lub ofiarę, która
Zwie się «zdobyciem niebios»,
Albo też ofiarę z krowy,
«Podbój świata» czy «zwycięską»
Lub potrójny «Chwałę Ognia». [73]

By za grzech odpokutować
Brarninowej krwi przelania,
Niechaj setkę mil przebędzie,
Jedną z wed niech recytuje
I swe jadło ograniczy,
I zmysły powściągnie swoje. [74]

Albo wszystko, co posiada,
Niechby oddał braminowi,
Który w Wedzie jest uczony.
Lub też dosyć dał na życie
Albo dom dał wraz z sprzętami. [75]

Lub obiatą jeno żyjąc,
Niech wędruje zgodnie z nurtem
Świętej rzeki Saraswati
Czy niech jadło ograniczy
I po trzykroć recytuje
Tekst wybrany którejś wedy. [76]

Albo głowę ogoliwszy,
Niech na skraju wioski mieszka
Lub w zagrodzie wraz z krowami,
U stóp drzewa lub w pustelni,
Poświęcając się czynieniu
Dobra krowom i braminom. [77]

Dla bramina lub dla krowy
Niech natychmiast będzie gotów
Człek ten rozstać się z żywotem.
Z morderstwa bowiem bramina
Oczyszcza się ten, kto strzeże
Tak braminów, jak i krowy. [78]

Jeśli walczy dla bramina
Choć trzy razy lub odzyska
Wszystko, co postradał bramin,
Albo życie da za niego,
To uwalnia się od zmazy. [79]

W taki sposób kto pozostał
Niewzruszony w swoich ślubach,
Kto adeptem jest Modlitwy,
Kto skupiony, gdy upłynie
Lat dwanaście, wtedy całkiem
Z grzechu zbrodni popełnionej
Na braminie się uwalnia. [80]

Uwolnić się także może,
Kiedy grzech swój wyzna wobec
Ziemskich oraz ludzkich bogów
I odbędzie ostateczną
Kąpiel po ofierze z konia. [81]

Bramin to Zacności korzeń,
Pniem zaś kszatrja się nazywa,
To dlatego grzech wyznając
Wobec nich tak zgromadzonych
Człowiek się oczyścić może. [82]

Jeno przez swe narodzenie
Bramin bóstwem jest dla bogów
I wyrocznią jest dla łudzi —
A sprawiła to Modlitwa. [83]

Choćby trzech wśród nich znających
Wedę zadośćuczynienie
Za przewiny wyłożyło,
To wystarczy, by się z przewin
Tych oczyścić, bo ich mowa
Ma wszak moc oczyszczającą. [84]

Którykolwiek z tych sposobów
Stosując, bramin skupiony
Przez Jaźni opanowanie
Uwalnia się z grzechu zbrodni
Popełnionej na braminie. [85]

Ten sam ślub wypełnić winien
Człek, co w łonie płód zabije
Lub kszatryję albo wajśję,
Gdy ofiarę odprawiają,
Czy też białogłowę, którą
Słabość dręczy księżycowa. [86]

Także kiedy świadek jaki
Fałszywe świadectwo złoży
I gdy mistrza gniew wywoła
Czy depozyt sprzeniewierzy
Lub zabije druha, żonę. [87]

Te sposoby oczyszczenia
Ustalono za zabicie
Nierozmyślne człeka dwakroć
Zrodzonego; za umyślną
Śmierć bramina oczyszczenia
Żadnego już być nie może. [88]

Jeśli dwakroć urodzony
W zaślepieniu wino pije,
Niech wypije wrzące wino,
To od zmazy się uwolni,
Gdy nim ciało swe poparzy. [89]

Lub niech pije po kres życia
Wrzący krowi mocz czy wodę
Albo mleko, albo masło
Lub osocze kału krowy. [90]

Ten, kto chce odpokutować
Za pijaństwo w włosiennicy,
Z proporczykiem oraz włosem
Nie czesanym, w ciągu roku
W nocy tylko i raz jeden
Niech je ziarna odrobinę
Albo ciasta na oleju. [91]

Wino jadła jest «odchodem»,
A i grzech zowią «odchodem».
Tak więc bramin, kszatrja, wajśja
Oby wina nie pijali. [92]

Oto trzy są win rodzaje:
Wino z melasy cukrowej,
Wino z ziarna i z winogron.
Z nich wszystkich ani jednego
Nie powinien nigdy pijać
Najlepszy z dwakroć zrodzonych. [93]

Miód i mięso, wódka, wino
To demonów i upiorów
Oraz półbogów pożywienie.
Bramin, który je obiaty
Bogom składane w ofierze,
Nie powinien tego jadać. [94]

W błoto mógłby upaść pijak
I tak Wedę recytować
Lub uczynić to, co czynić
Nie wypada, mógłby bramin
Zamroczony alkoholem. [95]

W czyim ciele choć raz jeden
Mieszkająca tam Modlitwa
Zostanie skąpana w winie,
Ten przestaje być braminem,
Stacza się do śudrów stanu. [96]

Tu przeróżną wyłożono
Pokutę za picie wódki,
A zaś dalej wam wyłożę
Pokutę za kradzież złota. [97]

Bramin, który ukradł złoto,
Niech na dwór królewski pójdzie
I do czynu się przyznając,
Niechaj zwróci się do króla:
«Panie, zechciej mnie ukarać!» [98]

A ująwszy król maczugę,
Oby sam go raz uderzył,
Bo złodzieja śmierć oczyszcza,
Umartwienie zaś — bramina. [99]

I ten dwakroć urodzony,
Który pragnie przez ascezę
Zadość czynić za grzech złota
Przywłaszczenia, niechaj na się
Łachman wdziawszy w lesie żyje,
Takie śluby wypełniając
Jak za zabicie bramina. [100]

Za pomocą takich ślubów
Złodziej dwakroć urodzony
Zadość czyni grzesznym czynom.
Inne śluby oddalają
Zmazę związku z mistrza żoną. [101]

Kto pokalał mistrza łoże,
Śmiercią się oczyszcza jeno,
Więc niech wyzna to i legnie
Na żelaznym, rozpalonym
Łożu albo też obejmie
Żelazną figurę żony
Do białości rozpaloną. [102]

Lub sam męskość wraz z jądrami
Wyciąwszy, niech weźmie w dłonie
I niech idzie w śmierci stronę,
Nie zbaczając — aż upadnie! [103]

Lub też łoże wziąwszy z sobą,
Przyodziawszy się w łachmany,
Z brodą nigdy nie goloną,
Niech pokutę Pana Stworzeń
Pośród lasu bezludnego
Rok, skupiony, praktykuje. [104]

Albo po to, by odkupić
Mistrzowego łoża zmazę,
Niech pokutę księżycową,
Zmysły swe na wodzy mając,
Trzy miesiące praktykuje,
Odżywiając się obiatą
Łub polewką na jęczmieniu. [105]

Za pomocą takich ślubów
Najwięksi pośród grzeszników
Zmazę grzechu usuwają.
Dzięki innym rozmaitym
Ślubom ten cel osiągają
Winowajcy podrzędniejsi
Grzechem powszednim skalani. [106]

Powszednim grzechem skalany
Krowobójca niech przez miesiąc
Krupnik jęczmienny popija,
Ogolony, w skórę krowy
Przyodziany, niech w zagrodzie
Dla krów przeznaczonej mieszka. [107]

Niech też w ciągu dwóch miesięcy
Zmysły swoje powściągając,
Moczem krowim ciało myjąc,
Raz na dwa dni jeno jada,
Tylko trochę i bez soli. [108]

W dzień niech chadza za krowami.
Stojąc prosto, niech pył wdycha.
W nocy one obrządziwszy,
Niech im potem pokłon złoży
I w «pozycji bohatera»
Siedząc, niechaj noc przepędzi. [109]

Kiedy stoją — stać powinien,
Kiedy idą — iść za nimi,
Kiedy legną — leżeć razem
Bez zawiści i skupiony. [110]

Kiedy krowa zachoruje,
Kiedy jest w niebezpieczeństwie
Od złodzieja czy tygrysa,
Kiedy się pogrąża w bagnie,
Niech ze wszystkich sił się stara
Krowę taką uratować. [111]

A w spiekocie lub w ulewie
Czy w podmuchach ciągłych wiatru
Niechaj siebie nie ochrania,
Póki krów nie zabezpieczy. [112]

Jeśli krowa w jego domu
Lub w domu innego człeka
Je lub cielę jakie karmi,
Nie powinien protestować. [113]

Gdy w ten sposób krowobójca
Towarzyszyć będzie krowom,
To od grzechu ich zabicia
Zostanie już uwolniony
Po upływie trzech miesięcy. [114]

Kiedy dobrze ślub wypełnił,
Oby krowy dał w ofierze.
Z bykiem jako jedenastym.
Gdy ich nie ma, niechaj wszystko,
Co posiada, ofiaruje
Takim, którzy znają Wedę. [115]

Grzechem powszednim splamieni
Ludzie dwakroć urodzeni,
Wyjąwszy tylko adepta,
Co uronił swe nasienie,
Niech ten właśnie ślub spełniają
Lub dla swego oczyszczenia
Niech pokutę księżycową
Praktykują jak należy. [14 6]

A roniący swe nasienie
Niechaj w nocy na rozstajach
Ofiaruje bóstwu śmierci
Osła beż jednego oka
Na sposób «ofiary z jadła». [117]

Obiatę w ogień wylawszy,
Tak jak tego chce reguła,
Obiatę z masła na końcu
Wiatrowi, Indrze, Ogniowi
I mistrzowi niechaj złoży
Z ryć wersetem: «Niech mię skropią...» [118]

Ci, co wiedzą, co to Zacność,
I Modlitwę dobrze znają,
Powiadają, że to ślubu
Jest złamaniem, gdy podwójnie
Urodzony śluby swoje
Zachowując, dobrowolnie
Swe nasienie wyda z siebie. [119]

Moc Modlitwy od adepta,
Który swe nasienie roni,
Chociaż śluby ma wypełniać,
Do czwórki bogów ucieka:
Do Marutów i do Indry,
Do Mistrza oraz do Ognia. [120]

Kiedy taki grzech popełni
Adept, niech na siebie włoży
Skórę osła i do siedmiu
Domów idzie po jałmużnę,
Czyny swoje ogłaszając. [121]

Niech raz dziennie się pożywi,
Z jałmużny, jaką mu dali,
Trzy zaś razy się wykąpie,
To po roku będzie czysty. [122]

A z rozmysłem popełniwszy
Jakiś czyn występny, który
Stratę kasty powoduje,
Niechaj wtedy człek pokutę,
Umartwienia podejmuje,
A pokutę Pana Stworzeń —
Gdy popełnił to niechcący. [123]

W wypadku uczynków, które
Powodują kast zmieszanie
Lub przywilej przyjmowania
Podarunków odbierają,
Oczyszcza się po miesiącu
Przez pokutę księżycową.
A w wypadku tych uczynków,
Co kalają — umartwieniem,
Spożywając jęczmień jeno. [124]

Za śmierć kszatrji przepisano
Z pokuty za śmierć bramina
Jedną czwartą, jedną ósmą
Za śmierć wajśji, za śmierć śudry
Posłusznego tylko jedną
Część szesnastą przepisano. [125]

Gdy najlepszy spośród dwakroć
Urodzonych nierozmyślnie
Życia pozbawi kszatryję,
A swe śluby pilnie spełnia,
Tysiąc krów niech da w ofierze
I buhaja razem z nimi. [126]

Albo może on trzy lata
Ślub wypełniać przepisany
Za bramina uśmiercenie.
Włosów niech nie rozczesuje
I niechaj opanowany
Od wsi z dala gdzieś zamieszka,
U stóp drzewa dom znajdując. [127]

A zabiwszy wąjśję, który
Swą powinność dobrze spełnia,
Niechaj dwakroć urodzony
Przez rok jeden takie same
Sprawi zadośćuczynienie,
Sto krów nadto ofiarując
I buhaja razem z nimi. [128]

Taki sam też ślub w całości
Śudrobójca przez pół roku
Niech wypełnia i niech odda
Braminowi w darze dziesięć
Krów najbielszych wraz z buhajem. [129]

Zabijając kota, szpaka,
Psa, jaszczurkę, sowę, kruka,
Żabę oraz ichneumona,
Niechaj taki ślub wypełnia
Jak za śudry uśmiercenie. [130]

Może także przez trzy noce
Pościć, jeno mleko pijąc,
Lub przejść drogą cztery mile
Czy wykąpać się w strumieniu,
Lub hymn ku czci Wód odmówić. [131]

Najprzedniejszy spośród dwakroć
Urodzonych za zabicie
Węża winien ofiarować
Szuflę z czarnego żelaza,
Za rzezańca — stertę słomy
I ołowiu jedną miarę. [132]

A za dzika — garniec masła,
Za kuropatwę — zaś kwintal
Nasion rośliny sezamu,
Za papugę — cielę, które
Ma dwa lata; za zabicie
Rybołowa znów dać trzeba
Cielę, co trzy lata żyło. [133]

Za uśmiercenie łabędzia
Czy żurawia albo czapli,
Pawia, małpy lub sokoła
Albo sępa — braminowi
Trzeba krowę ofiarować. [134]

Za zabicie konia — szatę,
Za zabicie słonia czarnych
Pięć buhajów dać należy.
Za zabicie owcy, kozy
Wołu trzeba ofiarować.
A zająca uśmierciwszy
Trza trzyletnie dać cielątko. [135]

Za zwierzęta mięsożerne
Krowę mleczną oddać trzeba.
Za zwierzęta trawożerne
Trza jałówkę ofiarować.
Za wielbłąda — złoty pieniądz. [136]

Za uśmiercenie rozwiązłej
Białogłowy z czterech stanów
Trzeba dać dla oczyszczenia
Wór skórzany, łuk i kozę
Oraz owcę odpowiednio. [137]

Jeśli dwakroć urodzony
Nie może uczynić zadość
Darami za uśmiercenie
Węża i tych innych istot,
To za każdy czyn takowy
Niechaj pokutę odprawia,
Żeby własny grzech odkupić. [138]

Jeśli kto uśmierci tysiąc
Istot, które kości mają,
Albo wóz cały bezkostnych,
To wypełnić winien śluby
Jak za śudry uśmiercenie. [139]

Za zabicie istot z kośćcem
Niechaj zabójca cokolwiek
Braminowi ofiaruje.
A w wypadku uśmiercenia
Istot, co nie mają kości,
Człek oczyszcza się stosując
Dyscyplinę oddychania. [140]

Za ścięcie drzew owocowych
Oraz krzewów, lian, powojów
I gałęzi, które kwitną,
Niechaj setkę ryćów zmówi. [141]

Oczyszczenie się z zabójstwa
Istot, które są w jedzeniu,
Czy wszelakich, które sobie
W sokach żyją lub w owocach
Oraz w kwiatach narodzonych,
Właśnie przez spożycie masła
Topionego następuje. [142]

Za ścinanie po próżnicy
Ziół uprawnych oraz takich,
Które dziko w lesie rosną,
Niech dzień jeden krowie służy
Jeno mleko popijając. [143]

Za pomocą takich ślubów
Zmazę grzechu się usuwa,
Co powstaje z zabijania
Z rozmysłem lub nieświadomie.
Posłuchajcie teraz o tym,
Co dotyczy spożywania
Tego, czego jeść nie trzeba. [144]

Kto nieświadom wypił wino,
Tego oczyszcza sakrament.
Nie dotyczy to wszelako
Świadomego wypijania —
Z tego tylko śmierć oczyszcza.
Oto taki jest obyczaj. [145]

A kto wypił wodę z dzbana,
W który wódkę nalewano,
Lub z naczynia, gdzie się wino
Znajdowało, ten niech w ciągu
Pięciu nocy mleko pije
Z muszlokwiatem zaparzone. [146]

Kto tknął wina lub je podał
Albo przyjął przepisowo
Czy też wypił wodę, którą
Śudra właśnie był zostawił,
Niech przez trzy dni człowiek taki
Wywar z świętej trawy pije. [147]

Bramin, który wypił somę,
Gdy poczuje zapach wina
Od pijaka, powstrzymując
Trzykroć w wodzie oddychanie
I topione jedząc masło,
Uzyskuje oczyszczenie. [148]

Ludzie z trzech zrodzonych dwakroć
Stanów jeśli nieświadomie
Zjedzą kał albo urynę
Lub co wina dotykało,
Sakramenty inicjacji
Muszą powtórnie odprawić. [149]

Przy powtórnym sakramencie
Inicjacji w tym wypadku
Trza pomijać sakramenty
Jałmużnictwa, wyrzeczenia
Obdarzania pastorałem,
Postrzyżyn i pasowania. [150]

Jeśli kto by jadło spożył
Tych, z którymi nie trza jadać,
Czy też jadło odrzucone
Przez niewiasty oraz śudrów
Albo mięso niejadalne,
Niechaj ten przez siedem nocy
Jęczmienną polewkę pije. [151]

Jeśli dwakroć urodzony
Kwasy lub jakieś mikstury,
Choćby czyste, wypić musiał,
To tak długo jest skalany,
Póki tego nie wydali. [152]

Gdyby dwakroć urodzony
Spożył kał albo urynę
Dzikiej świni, osła, małpy
Czy szakala lub wielbłąda
Albo kruka — to odprawić
Ma pokutę księżycową. [153]

Gdy kto je suszone mięso
Czy grzyby rosnące w ziemi
Lub nieznane mięso z rzeźni,
To ten sam ślub musi spełnić. [154]

Gdy spożyto mięso zwierząt
Mięsożernych, także świni,
Wielbłąda, koguta, człeka
Oraz osła, oczyszczeniem
Jest pokuta umartwienia. [155]

Jeśli dwakroć urodzony,
Co nauki nie ukończył,
Miesięcznego rytu strawę
Je, to pościć trzy dni musi
Oraz jeden dzień stać w wodzie. [156]

Jeśli ten, kto śluby spełnia,
W jakikolwiek sposób zjadłby
Miód lub mięso, to pokutę
Podstawową odprawiwszy,
Niech resztę ślubu wypełni. [157]

Gdy zjadł to, co kot zostawił,
Wrona, szczur, pies lub ichneumon,
Czy to, w co wpadł włos lub robak,
Niechaj ziele Brahmy pije. [158]

Ten, kto swej czystości pragnie,
Niech nie jada strawy takiej,
Której nie wolno spożywać.
A gdy zjadł co nieumyślnie,
Niech to zwróci i niech szybko
Poddaje się oczyszczeniu. [159]

Wyłożono tu sposoby
Różnorodne odprawiania
Pokuty za skalanie się
Jedzeniem zakazanego.
Teraz posłuchajcie reguł
Dotyczących ślubów, które
Z grzechów kradzieży oczyszczą. [160]

Gdy świadomie najprzedniejszy
Pośród dwakroć urodzonych
Z domu człeka z własnej kasty
Skradnie ziarno albo strawę
Lub dobytek, to po roku
Przez pokutę się oczyści. [161]

A za kradzież mężczyzn, niewiast,
Pola, domu albo wody,
Tak z sadzawki jak ze studni,
Ustalonym oczyszczeniem
Jest pokuta księżycowa. [162]

Skradłszy rzeczy niskiej ceny
Z domu innego człowieka,
Niech je odda i dla swego
Oczyszczenia niech pokutę
Umartwienia podejmuje. [163]

Oczyszczenie zaś z kradzieży
Różnych rzeczy do jedzenia,
Kwiatów, korzeni, owoców,
Wozu, łoża czy siedziska
Da połknięcie pięciokrowia. [164]

Za kradzież trawy i drewna,
Drzew, jedzenia suszonego,
Szat, melasy, skór i mięsa,
Przez trzy noce pościć trzeba. [165]

Dni dwanaście spędzić trzeba
Żyjąc ziarna odrobiną
Za kradzież klejnotów, pereł,
Brązu, żelaza, kamieni,
Srebra, miedzi i korali. [166]

Za przestępstwo przywłaszczenia
Wełny, bawełny, jedwabiu
Także zwierząt o parzystych
I nieparzystych kopytach,
Ptaków, perfum, ziół leczniczych,
Wreszcie sznura — przez dni trójkę
Jeno mleko pić należy. [167]

Za pomocą takich ślubów
Dwakroć zrodzon grzech kradzieży
Wymazuje, a poniższe
Śluby znowu wymazują
Zespolenia grzech z kobietą,
Z którą związek niewskazany. [168]

Bo kto zrosi swym nasieniem
Siostry swoje czy przyjaciół
Swoich żony lub synowe
I dziewice czy niewiasty
Z podłych plemion, ten niech spełni
Ślub związany ze skalaniem
Przezeń łoża mistrzowego. [169]

Kto ma sprawę ze stryjeczną
Siostrą swoją oraz z siostrą
Swą cioteczną lub też z siostrą
Swą wujeczną, niech odprawi
Wnet pokutę księżycową. [170]

Mądry niech tych trzech nie bierze
Za małżonki, one bowiem
Ze względu na pokrewieństwo
Na żony się nie nadają.
Nisko stacza się ten człowiek,
Co by jednak je poślubił. [171]

Człek, co zrosi swym nasieniem
Łono samic nieczłowieczych
Albo niewiast w czas miesiączki,
Lub kto w wodę je wyleje
Czy w miejsca, co nie są łonem,
Niech pokutę umartwienia
Rozpoczyna wnet bez zwłoki. [172]

Taki dwakroć urodzony,
Co zespoli się nawozie,
Gdy przez woły jest ciągniony,
Albo w wodzie lub w dzień jasny,
Czy to z mężem, czy z niewiastą,
Niech w ubraniu się wykąpie. [173]

Jeśli sprawę nieświadomie
Ma z ćandalką czy z niewiastą
Z podłych plemion, jeśli przyjmie
Od niej strawę albo dary,
To wyrzutkiem bramin będzie.
Gdy tę sprawę ma świadomie,
Równym się jej wtedy stanie. [174]

Mąż rozwiązłą swą niewiastę
Niech w osobnym więzi domu
I niech każe jej wypełniać
Ślub dla mężczyzn przepisany,
Co igrają z cudzą żoną. [175]

Gdy skłoniona po raz wtóry
Pokalana przez równego
Sobie będzie, to pokutę
Księżycową się uznaje
Za sposób jej oczyszczenia. [176]

To, co w jedną noc uczyni
Dwakroć zrodzon używając
Sobie z dziewką z podłej kasty,
To odkupić będzie musiał
Żyjąc trzy lata z jałmużny
I różaniec mówiąc stale. [177]

Oto zadośćuczynienie
Wyłożone dla grzeszników
Stanów czterech; posłuchajcie
Więc o zadośćuczynieniach
Dla tych wszystkich ludzi, co to
Z wyrzutkami się zadają. [178]

Kto z wyrzutkiem się zadaje,
Choćby i nie przy ofierze
Czy w nauce lub małżeństwie,
Lecz z nim tylko jadąc, siedząc
Oraz strawę spożywając,
Ten po roku jest wyrzutkiem. [179]

Człowiek, który z tym wyrzutkiem
Związki miewa, by się z związków
Tych oczyścić, oby taki
Ślub wypełniać był gotowy,
Jaki sam wyrzutek spełnia. [180]

Wyrzutkowi wodę winni
Poza domem w niepomyślny
Dzień, o zmierzchu, w obecności
Krewnych, mistrzów i kapłanów
Dać ci krewni, którzy dzielą
Wspólną gomółkę zaduszną. [181]

Niewolnica niechaj nogą
Dzban wywróci pełen wody,
Jak w wypadku umarłego.
Niech też oni w nieczystości
Spędzą z powinowatymi
Jeden cały dzień wraz z nocą. [182]

Niech z nim razem nie siadają
Ani rozmów nie prowadzą
Oraz schedy niech nie dzielą
Ni podróży ziemskiej swojej. [183]

Niech starszeństwa będzie prawo
Zawieszone i majątek
Ze starszeństwa mu należny
Odebrany; ze starszeństwa
Część należną młodszy jego
Brat otrzyma, który odeń
Cnotliwszym się wszak okazał. [184]

Lecz gdy zadośćuczynienie
Odprawiono, niech się krewni
Z nim wykąpią i niech nowy
Pełen wody dzban zatopią. [185]

Gdy ten dzban zatopią w wodzie,
Niech wejdzie do swego domu
I niech wszystkie dzieła rodu
Jako pierwej wykonuje. [186]

W ten sam sposób trza postąpić
W wypadku wyrzutków niewiast.
Lecz dać trzeba im odzienie
I jedzenie oraz picie
I niech blisko domu żyją. [187]

Z grzesznikami, którzy win swych
Nie zmazali, niech człek żadnych
Spraw nie miewa; niech jednak nie
Gardzi tymi, którzy winy
Swoje zmazać potrafili. [188]

Niech się z tymi nie zadaje,
Którzy chociaż oczyszczeni
Zgodnie z Zacności regułą,
Dziecko zabili, zdradzili
Czy zabrali życie temu,
Kto się oddał w ich opiekę,
Lub kobiecie śmierć zadali. [189]

Takich dwakroć urodzonych,
Których zgodnie z regułami
Gajatri nie nauczono,
Skłonić trzeba, by trzy razy
Tę pokutę odprawili
I by potem, jak należy,
Inicjacji ryt odbyli. [190]

To wskazane jest i dla tych
Ludzi dwakroć urodzonych,
Którzy też odprawić pragną
Sami zadośćuczynienie,
Choć działają niewłaściwie
Przez Modlitwę opuszczeni. [191]

Kiedy niegodne bramina
Dzieła czyniąc majętności
Zdobywają — oczyścić się
Mogą mienie odrzuciwszy
Przez różaniec i ascezę. [192]

Bo od daru fałszywego
Taki bramin się oczyszcza,
Który trzy tysiące razy
W skupieniu gajatri zmówi
I przez miesiąc w krów zagrodzie
Jeno mleko pijąc żyje. [193]

Gdy z zagrody krów powróci
Przez post wielce wychudzony,
Całkiem skromny, niech go wtedy
Zapytają: «Miły panie,
Czy pragniesz być równy z nami?» [194]

«Zaprawdę» — rzekłszy braminom,
Niech podrzuci karmy krowom,
A oni niech go z powrotem
Przyjmą między siebie w miejscu,
Które krowy uświęciły. [195]

Taki, kto dla apostatów
Ofiaruje ryt ofiarny
Lub ostatni ryt odprawi
Dla nie znanych sobie ludzi
Czy użyje czarnej magii
Lub zabójczy ryt odprawi,
Oczyszcza się odprawiając
Pokutę swoją trzy razy. [196]

Kto porzuci człeka tego,
Co oddał się mu w opiekę,
Lub kto Wedy nie szanuje,
Taki dwakroć urodzony
Jeśli rok jęczmieniem żyje,
Za grzech ten odpokutuje. [197]

Gdy ukąsi pies człowieka
Albo szakal czy też inne
Jakie zwierzę mięsożerne,
Osioł, człowiek oraz wielbłąd,
To się on oczyścić może
Kontrolując oddychanie. [198]

Oczyszczeniem takich ludzi,
Co niegodni jadać w rzędzie,
Jest jedzenie co trzy doby,
Obiaty ofiarowanie,
Która zowie się sakala,
Oraz Wedy odmawianie. [199]

Jeśli bramin wiedząc o tym,
Na wóz wsiadłby zaprzężony
W osły albo też w wielbłądy
Czy zażywałby kąpieli
W strony świata przyodziany,
To się wszak oczyścić może
Kontrolując oddychanie. [200]

Jeśli bardzo przypilony
Ciału swemu ulżyć musi,
Gdzie brak wody lub też w wodzie,
Wtedy oby od wsi z dala
Wraz z odzieniem się zanurzył
I krów potem dotykając
Uzyskał swe oczyszczenie. [201]

Gdzie zaniedba człowiek stałych
Dzieł, co w Wedzie wymienione,
Lub magistra ślubowania
Nie wypełni — post jest wtedy
Za to zadośćuczynieniem. [202]

Jeśli kto wobec bramina

«Hum» powiada lub «ty» mówi
Do człowieka godniejszego,
Niechaj kąpieli zażyje,
W ciągu reszty dnia niech pości
I bramina pozdrowiwszy,
Niech się go przebłagać stara. [203]

Kto uderzy go choć trawą
Lub na szyi szal zawiąże
Czy też w kłótni go pokona,
Niechaj ten mu się pokłoni
I przebłagać go próbuje. [204]

Gdy kto grozi braminowi,
Chcąc go zranić, ten wiek cały
W piekle spędzi, gdy zaś zrani,
To na tysiąc lat tam pójdzie. [205]

Ile ziaren piasku zlepi
Krew ta na powierzchni ziemi,
Tyle samo lat tysięcy
W piekle spędzi sprawca zbrodni. [206]

Ten, kto grozi braminowi,
Niechaj odprawi pokutę.
Kto uderzy go, ten winien
Nadpokutę znów odprawić.
A kto jego krew przeleje,
Niechaj obydwie odprawi:
Nadpokutę i pokutę. [207]

A jeśli przeciwdziałania,
Które grzechy zmazać mogą,
Nigdzie nie są określone,
Wtedy trzeba nastawienie
Oraz zbrodnię dobrze zważyć
I pokutę ustanowić. [208]

Teraz sposoby wyłożę,
Tak przez bogów, jak i wieszczów
Stosowane, za pomocą
Których oto zwykle ludzie
Grzechy swoje wymazują. [209]

Dwakroć zrodzon, co pokutę
Pana Stworzeń praktykuje,
Niech przez trzy dni rano jada,
Trzy — wieczorem, trzy — jedzenie,
Które dostał, choć nie prosił,
Wreszcie trzy dni nic nie jada. [210]

Za pokutę umartwienia
Uważa się wypijanie
Moczu krowy wraz z krowieńcem,
Mleka, jogurtu i masła,
Wywaru ze świętej trawy
I poszczenie przez dzień jeden. [211]

Taki dwakroć urodzony,
Co nadpokutę odprawia,
Niech raz jeden usta swoje
Wypełniając strawą jada
Przez trzy trójki dni, jak wyżej
To wspomniano, a ostatnie
Trzy dni niechaj post zachowa. [212]

Bramin, który chce wypełnić
Pokutę ostrej ascezy,
Niechaj pije wrzącą wodę,
Mleko, masło i powietrze —
Każde w ciągu trzech dni tylko,
I raz kąpie się w skupieniu. [213]

Gdy człek Jaźnią swoją włada
I pokusom nie ulega,
I kiedy przez dni dwanaście
Od jedzenia się powstrzyma,
To pokuta ta, co grzechy
Wszystkie popełnione gładzi,
Zwie się pokutą przeprawy. [214]

Kto o jeden kęs umniejsza
Swe jedzenie wraz z upływem
Ciemnej miesiąca połowy,
A o jeden kęs je zwiększa
Z upływem jasnej połowy
I trzy razy w dzień się kąpie,
Ten pokutę księżycową
Będzie wtedy praktykował. [215]

Oby sposób ten bez reszty
Przy pokucie zastosował,
Którą zwą «ziarnem jęczmienia».
Jeno w jasną ma połowę
Ją rozpocząć i niech spełnia
Ślub pokuty księżycowej
Dobrze panując nad sobą. [216]

Kto ascetów tę pokutę
Księżycową by wypełniał
Nad Jaźnią swoją panując,
Ten w południe osiem kęsów
Niech spożywa z tego jadła,
Co za obiatę służyło. [217]

A kiedy bramin skupiony
Cztery kęsy je o brzasku
Oraz cztery o zachodzie,
Ta pokuta księżycowa
Dziecięcą się wtedy zowie. [218]

A znów gdyby on skupiony,
Kiedy chce, przez miesiąc zjadał
Trzy razy po osiemdziesiąt
Kęsów jadła ofiarnego,
To wejdzie w świat księżycowy. [219]

Zatem ślub ten wypełniali,
By się z nieszczęść oswobodzić,
Rudrowie i Aditjowie,
Wasawowie, Marutowie
Wraz z wieszczami największymi. [220]

Co dzień bramin ma obiatę
Ofiarować wraz z hasłami
Największymi; oby także
Miał na względzie niekrzywdzenie,
Prawdomówność, miłosierdzie
Oraz gniewu poniechanie. [221]

Trzykroć za dnia, trzykroć w nocy
Niech w odzieniu wstąpi w wodę
I niech nigdy nie rozmawia
Z niewiastą, z śudrą, z wyrzutkiem. [222]

Niech czas spędza stojąc, siedząc,
Gdy zmęczony, niech się kładzie.
Będąc adeptem Modlitwy,
Oby śluby swe wypełniał
I czcił mistrzów oraz bogów
I podwójnie urodzonych. [223]

Nieustannie i usilnie
Niechaj gajatri odmawia
I formuły modlitewne,
Te, co również oczyszczają.
Oby to przy wszystkich ślubach
Gwoli zadośćuczynieniu
Nie szczędząc wysiłku czynił. [224]

Za przyczyną takich ślubów
Owi dwakroć urodzeni,
Którzy mają jawne grzechy,
Powinni być oczyszczeni.
A tych, których grzechy skryte,
Niech formuły modlitewne
I obiaty oczyszczają. [225]

Dzięki publicznej spowiedzi,
Dzięki żalowi za grzechy,
Umartwieniom oraz studiom
Człowiek z grzechów się wyzwala.
A zaś w trudnym położeniu
Dzięki darom to uzyska. [226]

Kiedy człowiek Niecność jaką
Popełniwszy, wnet ją wyzna,
To natychmiast się uwalnia
Od niej, tak jak wąż od skóry. [227]

Skoro tylko serce jego
Podłe dzieło to potępi,
To natychmiast Niecność owa
Ciało jego pozostawi. [228]

Popełniwszy grzech — żałując
Z grzechu tego się wyzwala.
«Więcej tego nie uczynię!» —
Przez takie postanowienie
Czystym staje się człek znowu. [229]

W ten to sposób rozważając
W sercu swoim dzieł owoce,
Co przypadną mu po śmierci,
Niechaj sercem, mową, ciałem
Dzieł dogląda nieustannie
Jeno takich, co pomyślne. [230]

Splamiwszy się podłym czynem
Nieświadomie czy świadomie,
Niech znowu się nim nie plami
Ten, kto pragnie wyzwolenia. [231]

Gdy człek popełni czyn jakiś,
Po którym sercu nielekko,
Niech dopóty się umartwia,
Aż spokoju nie odzyska. [232]

Mędrcy, którym objawiono
Wedę, oto oznajmili,
Że asceza to wszelkiego
Tak boskiego, jak ludzkiego
Szczęścia właśnie jest początkiem,
Środkiem oraz zakończeniem. [233]

Wiedza — ascezą bramina.
Kszatrji ascezą — obrona.
Wajśji ascezą — rolnictwo.
Służba — ascezą śudrzyna. [234]

Wieszcze, którzy owocami,
Korzeniami i powietrzem
Żyją jeno, Jaźń swą mając
We władaniu, przez ascezę
Cały trójświat postrzegają —
Co w nim martwe i co żywe! [235]

Zioła, leki czy tez wiedza
I różne boskie godności
Zdobywane są ascezą
I asceza ich narzędziem. [236]

Nieprzebyte, niedościgłe,
Niezdobyte, niemożliwe —
Wszystko to osiągnąć można
Przez ascezę, bo jej właśnie
Nie potrafi nic przewyższyć. [237]

Najwięksi bowiem grzesznicy
I pozostali złoczyńcy
Z grzechów swych się wyzwalają,
Posługując się ascezą
Najwłaściwiej stosowaną. [238]

Moc ascezy powoduje,
Że robaki, węże, ptaki
Oraz bydło i owady,
Posługując się ascezą,
Też niebiosa osiągają. [239]

Jakikolwiek grzech popełnią
Ludzie w sercu, w mowie, w czynie —
Wszystko to wypalą szybko
Posługując się ascezą,
Gdy zasobni są w ascezę. [240]

Bogowie przyjmują jeno
Ofiary bramina tego,
Co oczyścił się ascezą,

I tylko jego pragnieniom

Spełnienia nie odmawiając [241]

Przez ascezę Pan Stworzenia

Stworzył także tę naukę
I wieszczowie przez ascezę
Również Wedę otrzymali. [242]

Sami bogowie dostrzegli,
Że wszystkiego święte źródło
To asceza, więc ascezy
Doskonałość ogłaszają. [243]

Codzienne ćwiczenie w Wedzie,
Ile tylko staje siły,
Odprawianie wielkich ofiar
I cierpliwość bardzo szybko
Grzechy, nawet ciężkie, gładzą. [244]

Jako ogień swoim żarem
Położone weń paliwo
W okamgnieniu całe strawi,
To podobnie znawca Wedy
Płomieniami swej mądrości
Grzech wszelaki w popiół zmieni. [245]

Oto zadośćuczynienie
Za przewiny w myśl reguły
Wyłożono; posłuchajcie
Więc o zadośćuczynieniu
Za sekretne przewinienia. [246]

Powstrzymywanie oddechu
Dzień w dzień po szesnaście razy
I haseł wraz z «Om» sylabą
Powtarzanie cały miesiąc
Oczyszcza nawet takiego,
Kto płód pozbawił żywota. [247]

Nawet pijak się oczyszcza
Recytując hymn Kautsowy,
Który oto się zaczyna
Tymi słowy: «Niech zło blaskiem...»,
Lub hymn Wasiszthy, co słowo:
«Pierwsi...» oto rozpoczyna,
Albo hymn: «Wielka niech będzie...»
Czy też zwany «oczyszczeniem». [248]

W mgnieniu oka złodziej złota
Staje się znów oczyszczony,
Gdy raz tylko hymn odmówi.
Z «Tego sędziwego...» słowy
Lub też inny hymn podobny,
Co się zwie «zamysłem dobrym. [249]

Ten, co łoże mistrza skalał,
Wnet uwalnia się od grzechu
Odmawiając hymn Rygwedy,
Co się zwie «obiatą płynną»,
Czy ten, który zaczynają
Słowa: «Ni strach...», albo «Tak jest...»
Lub też hymn zwany «człowieczym». [250]

Ten, kto pragnie się oczyścić
Z grzechów ciężkich i powszednich,
Niech przez cały rok odmawia
Ten spośród hymnów Rygwedy,
Co «Waruno...» się zaczyna,
Albo «Jeśli, ludźmi będąc...». [251]

Gdy człek przyjął coś takiego,
Czego przyjąć nie powinien,
Lub też wstrętne jadło spożył,
Oczyszcza się odmawiając
Hymn: «Zwycięsko fale... toczy...». [252]

Kto ma grzechów bardzo wiele
Na sumieniu, oczyszcza się
Odmawiając przez rok cały
Hymn do Somy oraz Rudry
Lub też kąpiel w rzece biorąc,
Niech odmawia wersów trójkę,
Co się zwie «arjamanową». [253]

Niechaj grzesznik przez pół roku
Recytuje wersów siedem,
Które «Indrę...» rozpoczyna.
A zrobiwszy rzecz niesławną,
Kiedy w wodzie zanurzony,
Miesiąc musi żyć z jałmużny. [254]

Człowiek dwakroć urodzony
Grzech najcięższy zmazać może,
Gdy przez rok obiatę z masła
Składać będzie wraz z formułą
Modlitewną, co należy do obiaty
Śakalowej, lub zmówiwszy
Wersy takie, które słowa
«Pokłon Rudrze...» zaczynają. [255]

Kto śmiertelny grzech popełnił,
Jeśli się oczyścić pragnie,
Niech skupiony krowom służy
I przez rok niech recytuje
Wersy zwane «przeczystymi»,
Utrzymując się z jałmużny. [256]

Z wszystkich grzechów się uwolni
Przez trójkę pokut przeprawy,
Jeśli w lesie oczyszczony
Aż trzy razy Wedę całą
Recytuje najstaranniej. [257]

Ten, kto trzy dni post zachowa
I skupiony dzień w dzień trzykroć
Wejdzie w wodę recytując
Też trzy razy hymn Rygwedy,
Go się zowie: «zło niszczącym»,
Z wszelkich grzechów się uwalnia. [258]

Jak ofiara z konia królem
Ofiar wszystkich jest nazwana
I gładzi wszystkie przewiny,
Podobnie hymn «zło niszczący»
Gładzi wszystkie przewinienia. [259]

Bramina, który Rygwedę
W swej pamięci zachowuje,
Nigdy żaden grzech nie splami,
Choćby trójkę światów zniszczył
Lub pożywał, co popadnie. [260]

Z wszelkich grzechów się wyzwala,
Gdy w skupieniu trzykroć bramin
Samawedę, Jadźurwedę
Lub Rygwedę wraz z księgami
Tajemnymi recytuje. [261]

Jak ciśnięta gruda ziemi
Wpadłszy w staw ogromny ginie,
W ten sam sposób wszelkie grzechy
W Wedzie trójnej przepadają. [262]

Ryć wersety i pierwotne
Jadźus wersy oraz wersy
Różnorodne, zwane saman
To uznana jest Trójweda.
Kto to wie, ten Wedy znawcą. [263]

I Modlitwa ta najpierwsza,
Ta złożona z trójki sylab,
Co jest trójki wed podstawą
Jeszcze jedną i tajemną —
Oto Wędą jest potrójną.
Kto to wie, ten Wedy znawcą. [264]


Oto lekcja jedenasta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





LEKCJA DWUNASTA


O bezgrzeszny, tyś wyłożył
Całą Zacność stanów czterech.
Poucz teraz nas dokładnie
O najwyższym dojrzewaniu
Rezultatu dzieł człowieczych. [1]

Zacny Bhrygu, syn Manowy,
Wielkim wieszczom tak powiedział:
Posłuchajcie więc wszystkiego,
Co dotyczy postanowień
Powiązanych z dzieł czynieniem. [2]

Dzieła myśli, mowy, ciała
Mogą owoc mieć pomyślny
Lub też owoc niepomyślny.
Losy ludzi z dzieł zrodzone
Szczytne, zwykłe są i podłe. [3]

Wiedzcie o tym, że stworzenia
Cielesnego, trojakiego,
Mającego trzy podstawy
Oraz dziesięć cech szczególnych,
Oto myśl jest poganiaczem. [4]

Pożądanie rzeczy takich,
Co własność stanowią innych,
Rozmyślanie o tym, czego
Nie należy nigdy pragnąć,
I do złych poglądów lgnięcie —
Oto trzy są dzieła myśli. [5]

Przekleństwa, fałsz i obmowa
Oraz gadanie bez związku
Oto cztery są działania,
Co odnoszą się do Mowy. [6]

Wzięcie tego, czego wcale
Ofiarować nie myślano,
Zabijanie bez powodu,
Cudzołóstwo — to rodzaje
Trzy działania cielesnego. [7]

Tak dobrego, jak i złego,
Poczętego właśnie w myśli
Owocu myśl zakosztuje.
Znowu dzieła mowy — mowa,
Wreszcie, ciało zakosztuje —
Dzieł przez ciało dokonanych. [8]

Grzechy dzieła cielesnego
Powodują, że się człowiek
Jako martwy przedmiot rodzi.
Grzechy mowy powodują,
Że się człek odrodzi ptakiem
Lub zwierzęciem; grzechy myśli
Powodują, że się człowiek
Poza swoją kastą rodzi. [9]

Jeśli w czyjejś świadomości
Utkwi mocno dyscyplina
Mowy, myśli oraz ciała,
To ten człowiek nosi miano
Trzech dyscyplin właściciela. [10]

Człek, co chuć i gniew powściągnął
Oraz wobec wszystkich stworzeń
Tę potrójną dyscyplinę
Zastosował, zyska sukces. [11]

Kto swą Jaźnią powoduje,
Tego zowią Znawcą pola.
A kto dzieła podejmuje,
Tego mędrcy określają
Mianem Jaźni jednostkowej. [12]

Inna znów jest Jaźń wewnętrzna,
Której dano duszy imię.
Rodzi się wraz z cielesnymi
Istotami i to przez nią
Człek odczuwa w swych wcieleniach
Wszelkie szczęście i nieszczęście. [13]

Oboje więc, Znawca pola
I Jaźń wielka, w pięć żywiołów
Tych uwikłani istnieją,
Przeniknąwszy tego, który
W małych bytach jest i w wielkich. [14]

Z jego ciała wynikają

Niezliczone różne kształty,
Które ciągle pobudzają
Byty wielkie oraz małe. [15]

Dla złoczyńców zaś po śmierci
Powstaje z żywiołów pięciu
Bez wątpienia inne ciało,
By poddane być męczarniom. [16]

A za sprawą tego ciała,
Gdy doświadczą mąk Jamowych,
Nikną oni część po części
W tych żywiołach podstawowych. [17]

Gdy ciało doświadczy grzechów
Związku z przedmiotami zmysłów
Wiodącymi ku nieszczęściu,
Znowu z przewin oczyszczone
Wraca do tych przewspaniałych. [18]

Ci dwoje wraz nieznużeni
Oceniają Zacność jego
Oraz winę — w nie obydwie
Uwikłany na tym świecie
I na tamtym uzyskuje
Tak szczęście, jak i nieszczęście. [19]

Gdy przestrzega człek Zacności
Bardziej niżeli Niecności,
To w żywiołów pięć spowity
W niebie szczęścia on doświadcza. [20]

Gdy przestrzega człek Niecności
Bardziej niżeli Zacności,
Opuszczają go żywioły
I doświadcza najstraszliwszych
Męczarni piekielnych Jamy. [21]

Wycierpiawszy Jamy męki,
Z grzechów wszelkich oczyszczona,
Dusza ta w pięć tych żywiołów
Znów zostaje obleczona. [22]

Myślą swoją postrzegając
Los tej duszy, co wynika
Z Zacności oraz Niecności,
Oby człowiek zawsze skłaniał
Serce swoje ku Zacności. [23]

Niechaj każdy wie, że Istność
Oraz Pasja i Mrok wreszcie
To są Jaźni trzy przymioty.
Przez nie owa Jaźń ogromna
Wszelkie byty bez wyjątku
Przeniknąwszy trwa niezmiennie. [24]

Pośród tych przymiotów taki,
Który w ciele dominuje,
Powoduje, że ku niemu
Duch się będzie zawsze skłaniał. [25]

Oto Istność jest mądrością,
Mrok natomiast — ignorancją,
Pasja znowu — namiętnością.
A istota tych przymiotów
W bytach wszelkich się zawiera,
Wszystko i wszędzie przenika. [26]

Jeśli człek dostrzega w sobie
Coś, co łączy się z radością
I co czystym jest uczuciem
Ukojenia, niech rozpozna
To jako przymiot Istności. [27]

To, co łączy się z cierpieniem
I co niezadowolenie
Jaźni sprawia, co przeszkadza
I to co cielesne byty
Wikła ciągle, niech rozpozna
Człowiek jako przymiot Pasji. [28]

Co się łączy z zaślepieniem,
Co trudne do rozróżnienia,
Co stanowi przedmiot zmysłów,
Co wymyka się logice,
Czego poznać niepodobna,
Oby właśnie to rozpoznał
Człowiek jako przymiot Mroku. [29]

Teraz o powstaniu powiem
Owocu trzech tych przymiotów,
Co zaprawdę bywa przedni
Lub pośredni albo podły. [30]

Recytacja Wedy, mądrość
I asceza oraz czystość,
Dalej zmysłów powściąganie,
Praktykowanie Zacności
I rozmyślanie o Jaźni —
Oto cechy są Istności. [31]

Przedsiębiorczość, niecierpliwość,
Niewłaściwych dzieł, czynienie,
Ciągłe zmysłom dogadzanie —
Oto właśnie cechy Pasji. [32]

Chciwość, senność, niewytrwałość,
Nieporządny sposób życia,
Żebractwo, lekceważenie,
Okrucieństwo, niedowiarstwo —
Oto właśnie cechy Mroku. [33]

Trzeba w skrócie i kolejno
Takie oto opisanie
Cech szczególnych tych przymiotów
Trzech obecnych w czasów trójce
Dobrze poznać i pamiętać. [34]

Kiedy dzieła człek dokona
Lub je czyniąc czy uczynić
Zamierzając juz się wstydzi,
To wszystko niech mądry uzna
Za cechy przymiotów Mroku. [35]

Gdy kto w świecie dzięki dziełu
Sławy pragnie przeogromnej
I nie martwi się przegraną,
To w tym dostrzec Pasję trzeba. [36]

Gdy człowiek coś poznać pragnie
Z całej duszy i to czyniąc
Nie wstydzi się, jeno przez to
Jaźń raduje — to jest właśnie
Opisanie cech Istności. [37]

Cechą Mroku — Miłowanie,
Cechą Pasji zaś — Dobrobyt,
A Istności cechą — zachwyt. [38]

Jakie światy człek osiąga
Spośród tych przez przymiot jaki,
O tym wszystkim teraz powiem
Pokrótce i po kolei. [39]

Boskość — istni osiągają,
Człowieczeństwo — pasjonaci,
Mroczni zawsze — stan zwierzęcy.
Oto jest ten los trojaki. [40]

Ten potrójny podział losu,
W zależności od przymiotów
Niechaj będzie rozpoznany
Jako jeszcze raz trojaki:
Szczytny, zwykły oraz podły,
W zależności od szczególnych
Cech działania oraz wiedzy. [41]

Oto stwory nieruchome,
Robaki, owady, ryby,
Węże, żółwie oraz bydło
Albo też zwierzęta dzikie
Podłe losy mają mroczne. [42]

Słonie, konie i wzgardzeni
Śudrzynowie, barbarzyńcy,
Lwy, tygrysy oraz dziki
Zwykłe losy mają mroczne. [43]

Hipokryci i kuglarze,
Ptaki, demony, upiory
Szczytne losy mają mroczne. [44]

Zapaśnicy i szermierze,
Aktorowie, najemnicy,
Hazardziści i pijacy
Podłe losy mają Pasji. [45]

Króle, kszatrje i królewscy
Kapłanowie oraz pierwsi
Dysputanci i rycerze
Zwykłe losy mają Pasji. [46]

Geniusze, guhjakowie
Półbogowie, służba bogów,
Jako też i nimfy wszelkie
Szczytne losy mają Pasji. [47]

Asceci, mnisi, bramini
I gromady, które w wozach
Napowietrznych podróżują,
Demiurgowie i planety
Szczytny mają los Istności. [48]

Bogowie i ofiarnicy
Wedy i niebieskie ciała,
Wieszczowie oraz przodkowie
Lata i starsi bogowie
Zwykły mają los Istności. [49]

Modlitwa i Stwórca świata,
Zacność, także Jaźń ogromna
Oraz byt nieprzejawiony —
Wielcy mędrcy powiadają —
Szczytny mają los Istności. [50]

Oto wszystko powiedziano
O całym trzykroć trojakim
Kręgu wcieleń wszystkich stworzeń
Z trójnym działaniem związanym. [51]

Głupcy, ludzie najpodlejsi
Przez to, że swym zmysłom służą
I Zacności nie spełniają,
W grzeszne kręgi wcieleń wchodzą. [52]

Teraz zatem posłuchajcie
O tym, do jakiego łona
Na tym Świecie po kolei
Trafi dusza przez czyn jaki. [53]

Najwięksi tedy grzesznicy
Do piekieł wpadną straszliwych
Na ćmę lat nieprzeliczonych.
Gdy ta kara się wyczerpie,
Takie oto rozmaite
Kręgi wcieleń osiągają: [54]

Zabójca bramina trafia
Do łona suki i świni,
Wielbłądzicy lub oślicy,
Krowy, kozy, owcy, łani,
Ptaka, ćandalki, pukkasy. [55]

Bramin, który wino pije,
Wejdzie w łona ciem, owadów
Czy robactwa albo ptaków,
Które odchodami żyją,
Albo zwierząt mięsożernych. [56]

Bramin-złodziej tysiąc razy
Wejdzie w łono pajęczycy,
Węża, jaszczurki lub zwierząt
Wodnych czy nawet krwiożerczych. [57]

Kto pokalał mistrza łoże,
Ten sto razy wejdzie w łono
Traw, zarośli, lian. czy zwierząt
Mięsożernych, kły mających,
Tych, co sieją spustoszenie. [58]

Gwałtownicy się odrodzą
W łonach zwierząt mięsożernych.
Ci, co jedzą nieczystości,
Wszyscy staną się robactwem,
Złodzieje zaś — zwierzętami,
Co się wzajem pożerają.
Upiorami znów ci, którzy
Z niewiastami z dzikich plemion
Do woli folgują sobie. [59]

Kto z wyrzutkiem się zadaje
Czy z innego człeka żoną,
Czy bramina własność bierze,
Ten jest braminem-demonem. [60]

Gdy z chciwości człowiek kradnie
Diamenty, perły, korale
Czy klejnoty różne inne,
To się pośród ptactwa zrodzi. [61]

Skradłszy ziarno — będzie szczurem,
Brąz — łabędziem, wodę — kaczką,
Miód — komarem, mleko — krukiem,
Sok — psem, masło — ichneumonem. [62]

Skradłszy mięso — sępem będzie,
A tłuszcz wziąwszy — kormoranem,
Olej — ptakiem olejniczkiem,
Sól — konikiem będzie polnym,
Zsiadłe mleko zaś — żurawiem. [63]

Jedwab skradłszy — kuropatwą,
Płótno — żabą, zaś kulikiem
Za bawełnę, krowę skradłszy
Znów jaszczurką, a melasę
Wziąwszy — będzie nietoperzem. [64]

Wspaniałe skradłszy pachnidła —
Szczurem piżmowym się stanie,
Zielone warzywa — pawiem.
Jeżozwierzem zaś za strawę,
Jeżem — za jadalne płody. [65]

Skradłszy ogień — będzie czaplą,
A gdy sprzęty weźmie — osą.
Jako bażant ten się zrodzi,
Kto czerwone skradł odzienie. [66]

Wilkiem za słonia, jelenia,
A tygrysem za rumaka,
Za owoc i korzeń małpą.
Niedźwiedziem znów za kobietę,
A za wodę znowu wróblem.
Ukradłszy wozy — wielbłądem
I kozą za kradzież bydła. [67]

Taki człowiek, który gwałtem
Cudzą własność by zabierał
Lub obiatę bogom jeszcze
Nie złożoną by pożywał,
Jako zwierz się musi zrodzić. [68]

Niewiasty, które w ten sposób
Grzech na się ściągają kradnąc,
Jako samice się rodzą
Wszystkich wyliczonych stworzeń. [69]

Jeśli stany w czas spokojny
Swoich dzieł nie wypełniają,
W grzeszne wchodzą kręgi wcieleń,
Służbą stając się bandytów. [70]

Taki bramin, co porzuca
Własną Zacność, ogniopyskim
Wtedy staje się upiorem,
Który zjada wymiociny.
Kszatrja zaś śmierdząconosym
Upiorem, co nieczystości
Oraz martwe zjada ciała. [71]

Wajśja — upiorem, któremu
Ogień bucha z odbytnicy
I który się ropą żywi.
Śudrzyn, który swej Zacności
Nie wypełnia, jest upiorem,
Który się odżywia wszami. [72]

Czym bardziej człowiek zmysłowy
Sprawom zmysłów się oddaje,
To tym bardziej przejmujące
Ich odczucie dlań się staje. [73]

Głupcy więc tym grzesznym czynom
Regularnie się oddając,
Wiele nieszczęść doświadczają,
Z łon na ziemi się zrodziwszy. [74]

Oni to w straszliwe piekła
Jak Tamiśra i podobne
Są wtrącani, oni także
W piekle Asipatrawana
I podobnych skuci w dyby
Na kawałki są rąbani. [75]

Rozmaite są tortury:
Kiedy kruki oraz wrony
Rozszarpują, kiedy w bagnie
Albo w piachu torturują,
Kiedy w sposób straszny ludzi
W wielkich kotłach ugotują. [76]

W podłych i nieszczęsnych łonach
Nieustanne narodziny,
Ataki mrozu i żaru
I obawy różnorodne. [77]

Wielokrotne przebywanie
W różnych łonach i straszliwe
Narodziny, i bolesne
Uwikłania, i służebne
Od innych uzależnienie. [78]

Rozłąka z krewieństwem miłym,
Współmieszkanie z ludźmi złymi,
Uzyskanie i utrata
Majętności, i zdobycie
Tak przyjaciół, jak i wrogów. [79]

Starość nie do uniknięcia
I udręka licznych chorób,
I cierpienia rozmaite
Oraz śmierć niepokonana. [80]

Z jakim człowiek nastawieniem
Jakie dzieła podejmuje,
W odpowiednim ciele potem
Kosztuje dzieł tych owocu. [81]

Pokazano wam tu taki
Owoc wszelki dzieł rozlicznych.
Posłuchajcie teraz o tym,
Które z dzieł tych braminowi
Największy błogostan daje. [82]

A więc Wedy studiowanie
I asceza, i poznanie,
Panowanie nad zmysłami,
Dalej nieczynienie gwałtu,
Wreszcie u mistrza posługa —
To najlepsze są sposoby,
Które ów błogostan dają. [83]

Czy dla człeka wśród tych wszystkich
Dzieł pomyślnych wymieniono
Jakieś dzieło, co najsnadniej
Człowiekowi szczęście daje? [84]

Wśród tych wszystkich dzieł najlepsze
Własnej Jaźni jest poznanie —
Najpierwsze wśród wszelkiej wiedzy,
Właśnie bowiem dzięki niemu
Sięga się po nieśmiertelność. [85]

Z sześciu dzieł tych wszystkich zawsze
Na tym i, na tamtym świecie
Za najlepsze się uważa
Dzieło rytu wedyjskiego. [86]

Wszystkie bowiem pozostałe
W dziele rytu wedyjskiego
Są obecne po kolei
W każdym z działań rytualnych. [87]

Dzieło rytu wedyjskiego
Jest dwojakie: akt zwrócenia,
Który zwykłe szczęście daje,
I drugi — akt odwrócenia,
Co błogostan właśnie daje. [88]

Akt zwrócenia to pragnieniem
Ożywione jest działanie
Najświadomiej przedsiębrane
Na tym i na tamtym świecie.
Znowu aktem odwrócenia
Zwie się dzieło wypełniane
Świadomie, ale bez pragnień. [89]

Kto dzieła zwrócenia spełnia,
Z bogami się równać będzie.
A taki, kto odwrócenia
Dzieła znowu przedsiębierze,
Ten przekracza pięć żywiołów. [90]

Kto Jaźń widzi w każdym bycie
Oraz w Jaźni wszystkie byty,
Kto ofiarę Jaźni składa.
Ten zdobywa niezależność! [91]

A najlepszy spośród dwakroć
Urodzonych wszystkie dzieła
Wyliczone porzuciwszy
Niechaj wysiłku nie szczędzi
By Jaźń poznać, spokój zyskać
I żeby się ćwiczyć w Wedzie. [92]

Taki właśnie dla bramina
W szczególności jest narodzin
Jego owoc; dopiął celu
Dwakroć zrodzon, gdy osiągnął
To właśnie, nie co innego. [93]

Bo tak się przedstawia sprawa,
Że dla przodków, bogów, ludzi
Weda okiem jest przedwiecznym.
Jej nauka jest bezmierna
I przekracza ludzkie siły. [94]

Wszystkie prawdy «objawione»,
Co do Wedy nie należą,
I poglądy jakiekolwiek,
Pełne fałszu, choćby były
Doskonałe, bezowocne
Są, albowiem się uważa,
Że są w Mroku osadzone. [95]

A doktryny inne jakieś
Które się od Wedy różnią,
Powstają i upadają
Dzięki temu, że są nowe,
A bezpłodne i fałszywe. [96]

Cztery stany i trzy światy
Oraz cztery życia pory,
Przeszłość, przyszłość, teraźniejszość —
Wszystko to z osobna biorąc —
Oto dzięki Wedzie słynie. [97]

Dźwięk i dotyk, kształt, smak, zapach,
Jako piąty, biorą z Wedy
Swój początek — ten zależy
Od przymiotów i działania. [98]

Wszystkie byty podtrzymuje
Wedy przedwieczna nauka,
Dlatego, mniemam, iż Weda
Najprzedniejszym jest narzędziem
Dla każdego tu stworzenia. [99]

Ten, kto Wedy zna naukę,
Godzien wojskiem jest dowodzić,
Królem być, szafarzem prawa ,
Oraz całym rządzić światem. [100]

Jak potężny ogień pali
Drzewa, nawet gdy wilgotne,
Tak spopieli znawca Wedy
Grzech zrodzony z własnych działań. [101]

Kto istotny sens nauki
Wedy poznał, w jakiejkolwiek
Żyłby sobie życia porze,
Ciągle, będąc na tym świecie,
Władny jest się stać Modlitwą. [102]

Czytający księgi lepsi
Są niż głupcy; lepsi znów niż
Czytający są na pamięć
Je znający; od tych zaś są
Lepsi tacy, którzy one
Rozumieją, a najlepsi —
Ci, co w życiu je stosują. [103]

Oto wiedza i asceza
Dla bramina są najlepsze,
Albowiem błogostan dają.
On poraża grzech ascezą.
Dzięki wiedzy taki bramin
Uzyskuje nieśmiertelność. [104]

Ten, kto pragnie, żeby jasna
Była Zacność, te trzy rzeczy
Musi umieć znakomicie:
Obserwować bezpośrednio,
Wnioskować i znać naukę
Do szkół różnych należącą. [105]

Ten, kto wieszcze pouczenia
O Zacności bada pilnie,
Posługując się logiką,
Co z nauką Wedy zgodna —
Nie kto inny, lecz on właśnie
Wiedzieć będzie, co to Zacność. [106]

Oto dzieło, które daje
Ów błogostan człowiekowi,
Wyłożono tu bez reszty.
Teraz będzie wyłożona
Tajemnica nauk Manu. [107]

«Jak ma być w wypadku wszelkich
Zacności nieokreślonych?»
— «To za Zacność jest uznane
Bez wątpienia, co powiedzą
Braminowie wykształceni. » [108]

Tacy właśnie braminowie,
Co Wedę z objaśnieniami
Pojęli z Zacnością w zgodzie,
I przez których Objawienie
Bezpośrednio poznać można,
Słyną jako wykształceni. [109]

Jeśli Zacność ustanowi
Rada, która liczy sobie
Dziesięciu lub choćby trójkę
Godnie żyjących braminów,
To niech nikt Zacności onej
Nigdy łamać nie próbuje. [110]

Bramin, który zna trzy Wedy,
Logik, zręczny w spekulacjach,
Etymolog i Zacności
Wykładowca oraz ludzie
Trzej, co w pierwszych trzech żywota
Porach żyją, wszyscy razem
Radę dziesięciu stanowią. [111]

Bramin znający Rygwedę
Oraz znawca Jadźurwedy,
Jak też znawca Samawedy
Oto radę trzech stanowią,
Która może decydować
W sporach tyczących Zacności. [112]

Zacność, którą choćby jeden
Najprzedniejszy pośród dwakroć
Urodzonych znawca Wedy
Ustanowił — za najwyższą
Oby była uważana,
Nie zaś to, co powiedziane
Przez dziesięć tysięcy głupców. [113]

Choć tysiące się zgromadzą
Tych, co ślubów nie spełniają
I co formuł modlitewnych
Nie poznali tylko dzięki
Kaście żyjąc, to za radę
Tego uznać niepodobna. [114]

Gdy Zacności nauczają
Głupcy Mrokiem wypełnieni,
Którzy prawdy nie poznali,
To grzech ten ustokrotniony
Do nauczających przylgnie. [115]

Wszystko to, co ten błogostan
Daje, tu wam wyłożono
Taki bramin, który nigdy
Nie uchybi tej nauce,
Dzielić będzie los wspaniały. [116]

W taki sposób Jego Boskość
Manu dobra dla ludzkości
Pragnąc, całą tę Zacności
Najważniejszą tajemnicę
Właśnie wobec mnie wyłożył. [117]

Oto wszystko: byt i niebyt
Niech skupiony w Jaźni widzi.
Człek, co wszystko w Jaźni widzi,
Ku Niecności myśli swojej
Nie będzie potrafił skłonić. [118]

Jaźń bogami jest wszystkimi,
Wszystko w Jaźni osadzone
I Jaźń sama do działania
Istoty cielesne wprzęga. [119]

Trza w dziewięć otworów ciała
Przyrodzonych przestwór wchłonąć.
Wiatr trza wchłonąć w zmysł dotyku
Oraz ruchu, blask najwyższy —
W zmysł trawienia oraz wzroku,
Wody — w ciecze swego ciała,
Ziemię zaś — w cielesne kształty. [120]

Księżyc trzeba łączyć z myślą
A ze słuchem — strony świata,
Wisznu — z ruchem, Śiwę — z siłą,
Ogień — z mową, Mitrę znowu
Trzeba łączyć z odbytnicą,
Tana Stworzeń — z przyrodzeniem. [121]

Oby tedy bramin wiedział,
Że wszechwładca poznawalny
We śnie, mniejszy od atomu
I błyszczący niczym złoto,
Praczłowiekiem jest najwyższym. [122]

Jedni mówią, że to Ogień,
Inni, że Pan Stworzeń — Manu,
Jeszcze inni, że to Indra
Albo, że to życia tchnienie
Lub Modlitwa wiecznotrwała. [123]

On to wszelkie te stworzenia
Pięcioma przenika kształty
I on też za sprawą śmierci,
Starości oraz narodzin
Na krąg wcieleń je skazuje. [124]

Ten, kto Jaźnią Jaźń postrzega
W taki sposób w wszelkich bytach,
Ten tożsamość tę powszechną
Uzyskawszy, po Modlitwy
Najwspanialsze miejsce sięga. [125]

A zaś dwakroć urodzony,
Który Traktat ten Manowy
Recytuje w taki sposób,
Będzie zawsze jak należy
Postępować i osiągnie
Taki los, jakiego pragnie. [126]


Oto lekcja dwunasta systematycznego wykładu Bhrygu w Traktacie o Zacności Manu, syna Samoistnego.





SŁOWNICZEK

do Traktatu o Zacności i Traktatu o Miłowaniu


A


ablucje — sanskr. snana. Kąpiel w Indiach spełnia również funkcję rytualnego oczyszczenia zarówno ciała, jak i ducha. W takim wypadku muszą jej towarzyszyć odpowiednie formuły modlitewne i gesty. Przy czym powinno się jej dokonywać w otwartych zbiornikach wodnych — najlepiej w rzekach uznanych za święte, jak na przykład Ganges. W tradycji chrześcijańskiej śladem podobnego rytuału jest chrzest oraz kropienie i żegnanie się wodą święconą.


adept Modlitwy — sanskr. brahmaćarin, dosł. «postępujący za Modlitwą», identyfikowaną zresztą z Wedą i z Absolutem. Mianem tym określa się ucznia bramińskiego. Młody chłopak w okresie pobierania nauki ma zachować ścisłą wstrzemięźliwość płciową. Stąd potem słowo to utożsamiono z celibatem. Okres adepta Modlitwy, trwający w wypadku bramina do dwudziestego czwartego roku życia, jest pierwszym okresem żywota ludzkiego.


Aditjowie — grupa bogów słonecznych, tak nazwana ponieważ zrodziła ich bogini Aditi. W późniejszym okresie ich liczba się ustaliła na dwanaście, wskazując na związek z dwunastoma miesiącami Ważniejsi z nich — Indra, Mitra, Waruna, Wisznu, Arjaman i Bhaga.


Agastja — wieszcz mityczny, autor domniemany wielu hymnów Rygwedy, syn bogów Mitry i Warany, poczęty z nimfy Urwaśi, ale ostatecznie zrodzony z dzbana, gdzie się znalazł jego zarodek. Agastja połknął ocean, zmusił góry Windhja do uległości i zaniósł cywilizację bramińską do Indii południowych.


aksza — Terminalia belerica.


alabu — Lagenaria vulgaris ser. Tykwy owocu tej rośliny asceci w Indiach używają jako naczynia na wodę.


aluka — Amorphophallus campanalatus.


amalaka — Emblic myrobalan.


amarataka — Spondias magnifera.


Antaka — «Kończący», epitet boga podziemi Jamy.


apostata — sanskr. wratja, człowiek, który utracił prawo należenia do swego stanu i kasty, ponieważ nie dopełnił dziesięciu najważniejszych sakramentów. Także nieprawy syn śudry i kobiety ze stanu kszatrjów.


arka — Calotropis gigantes.

asceza — sanskr. tapas, dosł. «żar». Pierwotnie umartwienie polegające na przebywaniu wśród pięciu ogni, tj. cztery rozpalone w czterech kierunkach świata i piąte słońce w zenicie, w okresie lata. Znaczenie mistyczne to najwyższe umartwienie Absolutu, który w akcie stwórczym, jakim jest w jego wypadku asceza, oddaje życie, by mogła powstać rzeczywistość dyskursywna. Rozgrzewa się — stąd: żar — i w ten sposób generuje energię potrzebną do tworzenia.


Asipatrawana — jedno z piekieł.


aśwagandha — Physalis flexuosa.


aśwattha — Ficus religiosa.


aświna — patrz: miesiące.


Aświnowie — to dwaj bliźniaczy bogowie występujący w mitologii wedyjskiej także jako lekarze. Ich imię (etymologicznie związane z sanskr. aśwa — «koń») implikuje, że posiadają konie. Nigdzie jednak nie jest zaświadczone, by ich dosiadali. Ich rydwan czasem ciągną konie, czasem osły.


awalgudźa — Vernonia anthelminthica.


awla — Spondias magnifera. Patrz: amarataka.



B


bądara — Arbus precatorius.


Bali — patronimicum — Wajroćana, demiurg, wyznawca Wisznu. W walce z bogami bliski był zwycięstwa nad Indrą, którego jednak obronił Wisznu. W rezultacie Indra zabił Balego piorunem. Przywrócono go jednak do życia i obdarowano władzą Indry. Nie potrafił zapewnić szczęścia braminom i bogom, wobec tego Wisznu we wcieleniu Karła strącił go do podziemi. Mit ten zawarty jest w Mahabharacie.


Bhadrakali — jedno z imion małżonki boga Siwy, bogini Durgi. Personifikacja gniewu tej bogini.


bhadrapada — patrz: miesiące.


bhallata — Semecarpus anacardium.


Bhrygu — wieszcz wedyjski mający patronimicum Waruni. Uważany za autora hymnów w IX i X księdze Rygwedy. Należy do dziesięciu wielkich wieszczów stworzonych przez pierwszego, praojca Manu. Powstał z płomieni boga ognia Agniego.


bhryngaradźa — Eclipta prostrata.


bilwa — Aegle marmelos.


bogowie starsi — sanskr. sadhjowie, czyli «ci, którzy muszą być przebłagani». Ich świat znajduje się ponad światem bogów. Związani są z Brahmą. Wymienią się czasem dwunastu, a czasami siedemnastu sadhjów. Nie są tak bezpośrednio zależni od ofiary jak bogowie «normalni».


bogów ryt — sanskr. dewanam jadźńa, ofiara składana bogom w odróżnieniu od innych, m.in. tych składanych przodkom.


bohater — sanskr. najaka, «ten, który wiedzie». W literaturze, szczególnie w dramacie i w poezji, oznacza głównego bohatera. Stamtąd też najprawdopodobniej termin ten przedostał się do literatury naukowej takiej jak Kamasutra.


bohaterka — sanskr. najika — jak wyżej. Literatura teoretyczna (np. Traktat o Teatrze) wymienia osiem rodzajów bohaterek. Bohaterka przygotowana na schadzkę, kontrolująca swego męża, rozłączona przez kłótnię, gniewna, oszukana, połączona z mężem i idąca na spotkanie z kochankiem.


Brahma — powszechny duch, zwany pierwotnie brahmanem, czyli Modlitwą, objawiony jako osobowy stwórca i jako pierwszy z trójcy bogów osobowych obok Wisznu i Śiwy.


bramin — sanskr. brahmana, członek najwyższego stanu kapłańskiego zrodzony z ust Praczłowieka — Pana Stworzeń.


bramin wedyjski — sanskr. śrotrija, bramin, który zna na pamięć przynajmniej jedną z czterech wed.


Bryhaspati — zrodzony z wielkiego blasku w najwyższych niebiosach, rozprasza ciemność. Ojciec i nauczyciel bogów. Ma siedem ust i siedem promieni. Jest panem Modlitwy.



C


centaur — sanskr. kinnara, dosł. «co to za człowiek», istota z końskim łbem zamiast głowy. Mistrz muzyki. Cała grupą tych istot jest związana z bogiem Kuberą.


Chwała Ognia — sanskr. agnisztoma, jeden z rytualnych wariantów ofiary wedyjskiej zwanej Chwałą Światła (sanskr. dźjotisztoma). Jest to ofiara składana przez tego, kto pragnie nieba. W ofierze składa się święty napój somę, ofiarowywany bogom takim jak np. Indra. Obrzędy odprawia szesnastu kapłanów, a cały obrządek trwa pięć dni.


czyn — patrz: działać.


ćaćenda — Solanum jacquini.


ćakrawaka — Anas cascarca, ptak symbolizujący cierpiących z powodu rozłąki kochanków, W Indiach panuje przekonanie, że rozłączona para tych ptaków umiera.


ćandala — członek jednej z kast tzw. nietykalnych. Potomek śudrzyna i braminki. Uosobienie wszystkiego, co najgorsze j co najbardziej godne pogardy w człowieku. Stawiany często poniżej zwierząt.



D


dar ofiarny — sanskr. dakszina, wszystko to, co ofiarowuje się kapłanowi jako wynagrodzenie za odprawianie ofiary lub naukę.


datjuha — prawdopodobnie kurka wodna.


demiurg — sanskr. asura. Pierwotnie dobre istoty boskie. Potem stały się głównymi przeciwnikami bogów. Mówi się o nich, że są synami bogini Diti i mitycznego wieszcza Kaśjapy. W ciągłych zapasach z bogami są spiritus movens rzeczywistości.


demon — sanskr. rakszasa. Demony zastały zrodzone że stopy Brahmana. Nawiedzają miejsca kremacji, przeszkadzają w ofiarach, pożerają ludzi. Mają przerażającą powierzchowność.


deodar — Pinus devadaru.


dhattura — Dattura alba.


diabeł — sanskr. piśaća. Złe stwory o żółtawej cerze lubiące surowe mięso. Te przerażające upiory są synami Gniewu (sanskr. krodha).


Dobrobyt — sanskr. artha, jeden z trzech, a później czterech celów życia ludzkiego. Patrz: Wstęp.


droga księżycowa — sanskr. ćandrajana — rodzaj postu: codziennie zmniejsza się ilość przyjmowanego pokarmu o jeden kęs wraz ze zmniejszaniem się widocznej tarczy księżyca, a potem zwiększa się o jeden kęs ilość pokarmu wraz ze zwiększaniem się widocznej tarczy księżyca.


drzewo mydlane — sanskr. arisztaka. Owocu tego drzewa używa się do mycia.


dwakroć urodzony — sanskr. dwidźati, «ten, który się dwa razy urodził» — raz z łona matki i drugi raz dzięki inicjacji


dwapara — patrz: wiek.


dyscyplina — w niniejszych traktatach słowo to oznacza dwa pierwsze elementy jogi, tzw. jama i nijama — o ile w przypisie nie zaznaczono inaczej. Jama oznacza dyscyplinę wewnętrzną, a nijama — zewnętrzną. Są to metody samokontroli sprzyjające koncentracji umysłu.


działać, działanie, dzieło, czyn — tymi słowami oddaje się sanskr. słowo karman. Oznacza ono działanie ludzkie, ale przede wszystkim w formie zrytualizowanej, która gwarantuje, że będzie ono tzw. działaniem «bez lgnięcia», tj. bez pazerności w stosunku do owoców działania. Natomiast działanie «z lgnięciem» do owoców działania powoduje wielokrotne narodziny w procesie reinkarnacji.


dźalabrahmi — Hingcha repens.



E


eon — sanskr. manwantara, znaczy tyle co «okres Manu». Liczy cztery miliony trzysta dwadzieścia tysięcy lat, czyli jedną czternastą dnia Brahmy. Każdy z tych okresów ma swojego praojca Manu. Sześć takich eonów już minęło. Żyjemy teraz w siódmym i naszym praojcem jest Manu Wajwaswata. Świat będzie trwał jeszcze siedem eonów. Razem czternaście, czyli jeden dzień Brahmy.


epoka — sanskr. juga, czyli wiek bogów, liczy dwanaście tysięcy razy tzw. czterowiecze. Patrz: wiek.



F


fasolka — sanskr. masza, miara wagi srebra lub złota wynosząca 17 granów (1 gran = 0,0648 grama).


formuła modlitewna — sanskr. mantra, przede wszystkim, choć nie wyłącznie, wierszowana modlitwa lub część hymnu wchodzącego w skład wed. Mantra to pierwotnie tekst modlitwy recytowanej w czasie odprawiania ofiary — modlitwy adresowanej do bogów. W czasach późniejszych mantra oznacza każdą formułę magiczną, również jednosylabową.



G


Gajatri — nazwa szczególnej formuły modlitewnej zwanej również Sawitri. Jest to krótka modlitwa skierowana do boga słońca Sawitara, spełniająca rolę «Ojcze nasz» w tradycji bramińskiej. Wzięto ją z Rygwedy:
«Obyśmy światłość tę posiedli
Cudowną boga Sawitara,
Niech on pobudzi nasze myśli.»
(RW. III. 62. 10).

W oryginale brzmi następująco:
«Tat Sawitur warenjamr
bhargo dewasja dhimahi
dhijo jo nah praćodajat

Gajatri również oznacza miarę wiersza: trzy razy osiem tj. dwadzieścia cztery sylaby. Stąd epitet Gajatri — trójstopa.


Ganga — sanskrycka nazwa Gangesu.


geniusz — sanskr. gandharwa. Czasem mówi się o jednym gandharwie, a czasem o całej ich grupie. Mieszkają w niebie. Uważani są za stróżów świętego napoju, somy, Pierwotnie gandharwa był geniuszem księżyca czy też jego bóstwem tytularnym. Czasem także lekarzem ze względu na posiadanie somy. Objaśnia boskie prawdy. Jest ojcem pierwszej ludzkiej pary. jako grupa gandharwowie mają podobne atrybuty. Wymienia się ich dwudziestu siedmiu. Gandharwowie to miłośnicy kobiet. Nachodzą je, by się z nimi zespalać. Odznaczają się potężnymi genitaliami. Wzbudzają jednak także strach i często stawia się ich na równi z demonami. Uważani za ekspertów w muzyce.


girikarnika — Achyrantes, charakteryzująca się białymi kwiatami.


gleba — sanskr. kszetra — chodzi tu o kobietę przyrównywaną do pola obsiewanego przez mężczyznę, właściciela.


godźihwika — Phlomis lub Premna esculenta.


gomółka zaduszna — sanskr. pinda, kula z gotowanej mąki ryżowej ofiarowywana duchom przodków w rytuale zadusznym.


gospodarz — sanskr. gryhastha — dosł. «przebywający w domu». Jest to drugi okres życia ludzkiego, mniej więcej od dwudziestego piątego roku życia do pięćdziesiątego. Wtedy człowiek pojmuje żonę, daje życie potomstwu, troszczy się o Dobrobyt i składa ofiary.


guhjakowie — rodzaj półbogów, przybocznych boga Kubery. Są stróżami jego. bogactw.



H


haritaka — Terminalia chebula.


hasło — sanskr. wjahryti. Zasadniczo są to mistyczne imiona siedmiu światów: bhur, bhuwar, swar, mahar, dźanar, tapar i satja. Pierwsze trzy są tzw. wielkimi hasłami i wymawia się je po sylabie mistycznej Om, przed rozpoczęciem codziennych modłów. Stąd — haseł trójka.



I


Indra — główne bóstwo panteonu wedyjskiego. Indyjski Jupiter, bóg deszczu i piorunów. Przyjaciel ludzi, tęgi pijak — upija się świętym napojem, somą. Broni ofiary przed atakami demiurgów i demonów. Jego oręż to piorun. Rządzi wschodnią stroną świata. Jest adresatem największej liczby hymnów wedyjskich i władcą bogów.


inicjacja — sanskr. upanajana, jeden z najważniejszych sakramentów. Mistrz nakłada na ucznia świętą nić przewieszoną przez prawe lub lewe ramię i szepce mu Gajatri do ucha — co oznacza duchowe narodziny i prawo do udziału w obrzędach ofiarnych. Jednym z elementów tego sakramentu jest również przewiązanie czy przepasanie sznurem (sanskr. mauńdźibandhana), które często teksty wspominają jako znak całego obrzędu inicjacji.


Istność — sanskr. sattwa — jeden z trzech przymiotów.


Istota — sanskr. nara. Podobnie jak Purusza jest to Praczłowiek, wieczny duch przenikający wszechświat.



J


jabłoń różana — Eugenia jambolana,


Jadźurweda — jeden z trzech, potem czterech zbiorów hymnów wedyjskich zwanych jadźusami. Stanowi odpowiednik mszału z kultury chrześcijańskiej. Poszczególne formuły modlitewne uporządkowane są w nim zgodnie z wymogami rytuału. Jest to tekst późniejszy nieco niż Rygweda, z której zapożycza wiele hymnów. Znane są dwie jego odmiany: Biała (Wadźasaneji samhita) i Czarna (Taittirija samhita).


jadźus — jeden z trzech rodzajów formuły modlitewnej. Różni się od dwóch pozostałych tym, że jest często ułożony w prozie i recytowany półgłosem.


Jajo Złote — patrz: Złote Jajo.


Jaksza — patrz: półbóg.


Jama — rządzi światem zmarłych przodków, jest sędzią karzącym zmarłych. Odpowiada Plutonowi i Minosowi z tradycji europejskiej. Okrywa go-płaszcz koloru krwi. W-ręku trzyma pętlę.


jałmużnica — sanskr. bhikszuki, prawdopodobnie mniszka buddyjska, zadomowiona jednak w półświatku, o czym zdaje się świadczyć literatura piękną (szczególnie dramat) i Traktat o Miłowaniu, gdzie występuje jako powiernica i nauczycielka — w dwuznacznym tego słowa sensie — bohaterki.


Jaźń — sanskr. atman. Dusza indywidualna, ego, zasada życia i odczuwania, istota indywidualnej, świadomości. Także ciało rozumiane jako całość i wtedy przeciwstawiane poszczególnym jego członkom.


joga — zespół ćwiczeń psychofizycznych umożliwiających w rezultacie uzyskanie całkowitej kontroli nad wszystkimi funkcjami tak ciała, jak umysłu. Najtrudniejszym jej elementem jest uzyskanie kontroli nad strumieniem myśli. Joga ma służyć medytacyjnej koncentracji, za pomocą której człowiek postrzega wszystko we własnej jaźni i własną jaźń we wszystkim.



K


Kalasutra — rodzaj piekła.


Kalaśaka — Ocimum sanctum. Ang. potherb.


kąli — jeden z czterech wieków. Ostatni i najgorszy. Żyjemy w nim obecnie. Patrz: wiek.


kanda — Amorphophallus campanalatus. Patrz: aluka.


kapelan — sanskr. purohita, bramin spełniający funkcję prywatnego kapłana domowego, szczególnie w rodzinach królewskich.


kapłan — bramin oficjujący przy ofierze. Są cztery rodzaje takich oficjantów:
hotar — recytujący formuły modlitewne Rygwedy,
adhwarju — nadzorujący stronę rytualną i recytujący formuły modlitewne Jadźurwedy,
udgatar — piewca hymnów Samawedy,
brahman — nadzorujący całość obrzędu.


karszapana, także pana — zwitek miedzi służący jako moneta,


kaseru — Scirpus kysoor.


kasta — sanskr. dźati, dosł. «ród», grupa ludzi przestrzegająca tych samych nakazów i zakazów. O przynależności kastowej decyduje urodzenie. Kasty grupują się w stany, a dzielą na podkasty (sanskr. upadźati).


katąka — Strychnos potatorum.


kawańdźanika — roślina, której nie udało się zidentyfikować.


khadira — Acacia catechu.


kimśuka — Butea frondosa.


klan — sanskr. gotra, grupa węższa niż kasta. Są to ludzie pochodzący od wspólnego przodka, których łączy rytuał ofiarowywania strawy i wody i którzy mają wspólne przepisy dotyczące związków łoża i stołu.


kojaszti — niewielki żuraw lub bocian żerujący na zalanych wodą polach ryżowych.


kokilaksza — Capparia spinosa.


krąg wcieleń — sanskt. samsara. Hindusi są przekonani, że człowiek odradza się wiele razy. Liczba i rodzaj tych wcieleń wiążą się z charakterem działania (sanskr. karman) człowieka. Celem człowieka jest działać bez lgnięcia do owoców działania i w ten sposób uzyskać wyzwolenie (sanskr. moksza), tj. wyrwać się z kręgu wcieleń na zawsze.


krysznala — rodzaj monety, często złotej, wiążącej tyle, co czarna jagoda krysznali (Arbus precatorius).


kryta — pierwszy i najlepszy z czterech wieków. Patrz: wiek.


Księżyc — sanskr. ćandra, ciało niebieskie i bóstwo identyfikowane z personifikowanym. napojem ofiarnym — somą.


kszatrja lub kszatryja — sanskr. kszatrija, stan rycerski. Jeden z czterech głównych stanów społeczeństwa indyjskiego. Stosujemy w tym wypadku pisownię spolszczoną na wzór imienia Marja i Maryja. Patrz: stan.


kszemaśira — Ficus oppsitifolia.


kszirina — Mimusops kauki.


kubdźaka — Rosa moschata.


Kubera — bóg bogactw. Jeden z czterech głównych stróżów świata. Jest władcą północnej strony. Przedstawia się go z trzema nogami i ośmioma zębami. Postać ma krępą i brzuchatą.


kurkuma — znaczenie niejasne.


Kurukszetra — dosł. «pole Kuru». Miejsce położone niedaleko dzisiejszego Nowego Delhi. Wg Mahabharaty tam rozegrała się legendarna bratobójcza walka Kaurawów z Pandawami.


kusztha — Costus speciosus.


kuśa — Poa cynosuroides, rodzaj, trawy zwanej także darbha i uznawanej za szczególnie świętą. Służy jako ściółka na ołtarz ofiarny i do innych rytualnych celów.


kutadźa — Wirghitia antidisinterica.



L,Ł


langalika — Methonia superba.


lodhra — Symplocos racemosa.


łono podłe — sanskr, tirjagjoni. Krąg wcieleń polega na tym, że gdy działanie nasze jest zgodne z Zacnością, odradzamy się jako istoty wyższe (bogowie, bramini, królowie). Natomiast gdy działanie nasze nie jest zgodne z regułami Zacności, odradzamy się z podłych łon kobiet niedotykalnych, suk lub owadów.



M


madhurasa — Gmelina arborea.


magha — patrz: miesiące.


magister — sanskr. snataka, dosł. «wykąpany». Chodzi tu o rytualną kąpiel znamionującą zakończenie nauki u mistrza: Jest to ceremonia analogiczna do ceremonii nadania stopnia magistra.


Manu — dosł. «mąż, człowiek». Praojciec ludzkości. Ma być w sumie czternastu takich praojców — dla każdego eonu jeden. Ustanawiają oni ofiary i rytuał, a co za tym idzie całą Zacność. Pierwszy z nich nosi przydomek Swajambhuwa, czyli Syn Samoistnego.


marića — Strychnos potatorum. Patrz: kataka.


Marići — jeden z Panów Stworzeń, zrodzony w eonie Manu Swajambhuwy z oka Brahmy. Uchodzi za ojca wielkiego wieszcza Kaśjapy, który z kolei spłodził wszystkich bogów i demony.


Marutowie — grupa bogów, towarzyszy Indry. Są czasem synami Rudry, czasem nieba, czasem oceanu. Mają złotą broń i żelazne zęby. Ryczą jak lwy, a mieszkają na północy. Jeżdżą w złotych rydwanach ciągnionych przez konie.


mienie dodatkowe — sanskr. uddhara, część schedy, którą otrzymuje najstarszy syn prócz tego, co wynika z normalnego podziału.


miesiące — rok indyjski składa się z dwunastu księżycowych miesięcy:
ćajtra (marzec-kwiecień),
wajśakha (kwiecień-maj),
dźjesztha (maj-czerwiec),
aszadha (czerwiec-lipiec),
śrawana (lipiec-sierpień),
bhadrapada lub prauszthapada (sierpień-wrzesień),
aświna lub aśwajudźa (wrzesień-październik),
karttika (paździęrnik-listopad),
margaśirsza lub agrahajana (listopad-grudzień),
pausza lub tajsza (grudzień-styczeń),
magha (styczeń-luty)
phalguna (luty-marzec).


mieszczanin — sanskr. nagaraka, człowiek kulturalny — dosł. «mieszkaniec miasta». Kultywuje sztuki. Spędza czas na biesiadach towarzyskich. Jest wzorem ogłady i dobrych manier.


Miłowanie — sanskr. kama. jeden z pierwotnie trzech, potem czterech celów żywota ludzkiego. Także sfera życia związaną z dążeniem do tego celu, a więc przede wszystkim sfera uczucia obejmująca wszystkie te funkcje i działania, które służą spełnieniu pragnień.


miodownik — sanskr. madhuparka. Jest to ofiara z miodu, mleka i masła, związana głównie z ceremonią przyjmowania gościa.


mistrz — sanskr. guru. Zwykle ojciec, choć nie zawsze. Jest to przede wszystkim ten, kto nauczył Gajatri i także zapewnia środki do życia.


Modlitwa — sanskr. brahman. Etymologicznie rzecz biorąc, wyraz ten wywodzi się od pierwiastka bryh «wzrastać, powiększać się». Pierwotnie oznaczał modlitwę wedyjską. Potem całą Wedę i wreszcie Absolut Tu już znaczy Absolut. W tłumaczeniu zachowano pierwotne znaczenie, pragnąc podkreślić związek pojęcia Absolutu w Indiach z wyrazem wedyjskim. Indusi przydawali Mowie wielkie znaczenie mistyczne. To, że dzięki Mowie można ułożyć modlitwę, nazwać rzeczy oraz mówić o Absolucie, wydaje nam się wystarczającym uzasadnieniem takiego właśnie przykładu. Sądzimy; że kontekst, w jakim się ten wyraz pojawia, wskaże niechybnie na jego znaczenie. Zapisujemy go dużą literą, podobnie jak Absolut w naszej tradycji.


morata — Sanseviera roxburghiana.


Mowa — sanskr. wać. Jest to odpowiednik greckiego pojęcia Logosu. Personifikowana jako bogini, potem identyfikowana z boginią mądrości — Saraswati.


Mrok — Sanskr. tamas, jeden z trzech przymiotów.


muszlokwiat — Conscora decussata.



N


nagakesara — Mexus roxburghi.


nandjawarta — Tabernaemontana coronaria. Patrz: tagar


nauczyciel — sanskr. aćarja, znający reguły postępowania (sanskr. aćara). Przewodnik duchowy, który dokonuje inicjacji i uczy Wedy.


nauka — sanskr. śastra. Wyraz ten może także oznaczać traktat.


nić święta — sanskr. upawita, symboliczny znak inicjacji.


Niecność — sanskr. adharma, przeciwieństwo Zacności i jedna z trzech bied żywota. Pozostałe dwie to Niechęć i Bieda. (sanskr. dwesza i anartha).


nieczystość — zawsze chodzi przede wszystkim o nieczystość rytualną.


nihilista — sanskr. nastika, taki, który mniema, że nie ma (sanskr. na asti) czegoś takiego jak najwyższa rzeczywistość czy Absolut, czy Bóg, a w konsekwencji podaje w wątpliwość autorytet Objawienia.


nimfy — sanskr. apsaras, boginki, żony gandharwów. Związane z wodą jak rusałki. Dzięki swej niezwykłej piękności szczególnie groźne dla ascetów.


nipa — Nauclea cadamha.


niszka — moneta równa czterem «złotym».


njagrodha — Ficus indica.


noc dwuskrzydła — sanskr. pakszini ratri, dzień, noc i dzień — trzydzieści sześć godzin.



O


obiata — sanskr. hawja, hawis, ahuti, a także kawja. Podczas gdy hawja jest obiatą dla bogów, kawja oznacza obiatę dla przodków. Obiata taka to zwykle masło topione, czasem mleko, soma lub nawet woda.


Obiata Ogniowa — sanskr. agnihotra, obiata składana Agniemu głównie z mleka, oliwy lub kwaśnej polewki. Są dwa rodzaje tej obiaty: stała i dowolna.


Objawienie — sanskr. śruti, to, co zostało usłyszane, a wg innej wersji ujrzane, przez natchnionych wieszczów. To samo co Weda.


ofiara — sanskr. jadźńa. Jest to centralny akt religii wedyjskiej. Ofiara w nieprzeliczonych postaciach rytualnych, m.in. wylewanie obiat w ogień, składanie zwierząt w ofierze czy też w ich miejsce pączków ryżowych (sanskr. purodaśa) jest zawsze odtworzeniem czy scaleniem Pana Stworzeń-Praczłowieka, który złożył siebie w ofierze, aby ze swych członków uczynić świat.


ofiara nowych płodów — sanskr. nawasasja, ofiara, w której obiatę przygotowuje się z nowalijek, ryżu czy pszenicy.


ofiara z konia — sanskr. aśwamedha, jeden z najbardziej rozbudowanych rytów ofiarnych, składanych zwykle przez władcę w celu podkreślenia swej najwyższej władzy. Zwierzęciem ofiarnym jest biały koń identyfikowany z okiem Praczłowieka - Pana Stworzeń. Ofiara ta przywraca oko Panu Stworzeń i przynosi spełnienie wszystkich pragnień.


Ogień — to bóg Agni. Personifikowany ogień, który pożerając obiaty staje się pośrednikiem między ludźmi i bogami i jest ustami bogów.


ogórek cienki — Cucumis vitilissimus.


okresy żywota — sanskr. aśrama. Całe życie ludzkie dzieli się na cztery okresy. Pierwszy to okres adepta Modlitwy (sanskr. brahmaćarja). Jest to czas nauki, w którym obowiązuje ścisły celibat i zdyscyplinowane, ascetyczne życie. Kończy się w dwudziestym czwartym foku życia. Potem rozpoczyna się czas gospodarza. Wtedy zakłada się rodzinę, składa ofiary, pomnaża dobytek i należy kultywować wszystko to, co się wiąże z aktywnym uczestnictwem w życiu społecznym. Wraz z przyjściem na świat wnuka rozpoczyna się następny okres, tzw. okres pustelnika (sanskr. wanagrastha). Teraz człowiek powinien przekazać dom i gospodarstwo sanowi, a sam lub z żoną oddalić się do pustelni. Tam składać należy ofiary i oddawać się dalszym studiom, powoli zrywając również i wewnętrzne więzy z życiem doczesnym. Wreszcie ostatni okres to okres wyrzeczenia (sanskr. samnajasa). W tedy nic już nie wiąże człowieka ze światem. Jest właściwie już wyzwolony, a pozostaje wśród śmiertelników, nawet wracając do społeczeństwa, już jedynie jako ten, kto potrafi wskazać drogę do wyzwolenia innym.


Om — patrz: sylaba Om.


Osoba — sanskr. iśwara, personifikowany Absolut, Bóg osobowy, z którym można wchodzić w bardziej «ludzkie» relacje.



P


palaśa — Butea frondosa lub Curcuma zedoaria.


pan lasu — sanskr. wanaspati, każde wielkie drzewo dające owoce pozornie bez kwiatów, traktowane również jako bóstwo. Np. drzewo figowe.


Pan Stworzeń — sanskr. Pradźapati. Epitet wielu, bogów. Szczególnie jednak wymienia się dziesięciu. Identyfikowany często z Praczłowiekiem i z Brahmą. Jest również personifikacją Absolutu, który składa siebie w ofierze, by wyłonić świat.


pana — patrz: karszapana.


Pasja — sanskr. radźas, drugi przymiot natury.


pasowanie — sanskr. mekhala lub mauńdźi-bandhana, element obrzędu inicjacyjnego polegający na przepasaniu adepta Modlitwy odpowiednim sznurem. Często wspomina się pasowanie jako znak całej inicjacji.


pastorał — sanskr. danda, dosł. «kij». Ponieważ ten kij spełnia funkcję rytualną w obrzędzie inicjacyjnym, zdecydowano się nazwać go pastorałem.


patalika — o roślinie tej brak bliższych informacji.


pathina — Silurus pelorius lub Boalis, rodzaj ryby-płaszczki.


pausza — patrz: miesiące.


pięciokrowie — sanskr. pańćagawja, pigułka zawierająca pięć produktów krowy: krowieniec, mocz, mleko, pot i sierść. Połknięcie jej zapewnia czystość rytualną.


pijal — Buchananią latifolia.


pilu — Careya arborea lub Salvadora persica.


plawa- prawdopodobnie rodzaj rybitwy.


płukanie ust — sanskr. aćamana, rytualne płukanie ust, najlepiej wodą z Gangesu. Należy to uczynić przed rozpoczęciem recytacji wedyjskiej, przed złożeniem przysięgi czy przed zwróceniem się do osób nadzwyczaj szacownych.


podwójnie urodzony — patrz: dwakroć urodzony.


pogrobowy związek — sanskr. nijoga, tzw. lewirat. Brat zmarłego bezdzietnie ma począć synów z wdową.


pokuta księżycowa — patrz: droga księżycowa.


pokuta Pana Stworzeń — sanskr. kryććhra Pradźapatja. Pokuta ta trwa dwanaście dni i polega na tym, że w ciągu trzech pierwszych dni je się tylko rano, w ciągu trzech następnych - wieczorem. Dalej w ciągu trzech dni żyje się wyłącznie z jałmużny, a w ciągu ostatnich pości się całkowicie.


pokuta umartwienia — sanskr. kryććhra santapana.


poprzednie narodziny — patrz: krąg wcieleń.


pora życia — sanskr. aśrama, patrz: okresy żywota.


posłuszeństwo — sanskr. śuśrusza. Jest to nie tylko słuchanie rozkazów, ale także nauk i pilne ich zapamiętywanie.


post księżycowy — patrz: droga księżycowa.


powstrzymanie oddechu — patrz dyscyplina.


półbóg — sanskr. Jaksza — istoty półboskie z otoczenia boga bogactw Kubery: Na ogół są uważane za przyjazne. Tym samym terminem, także przetłumaczono nazwę gana dewata odnoszącą się do grupy bogów pomocniczych z otoczenia ważniejszych bogów.


Prabyt — sanskr. prabhu, częsty epitet Brahmy.


Praczłowiek — sanskr. purusza, byt najwyższy, dusza wszechświata i jednocześnie pierwszy człowiek — Adam z tradycji judeo-chrześcijańskiej. Z jego samoofiary wyłonił się świat. Utożsamiany z Panem Stworzeń.


praojcowie — patrz: Manu.


pragnienie — patrz: Miłowanie.


Praptak — sanskr. suparna. Mityczny ptak często identyfikowany z Garudą, «wierzchowcem» boga Wisznu.


preceptor — sanskr. upadhjaja, nauczyciel uczący za pieniądze.


prijangu — Panicum italicum.


przodkowie — sanskr. pitarab, dosł. «ojcowie». Tu chodzi przede wszystkim o zmarłych przodków. Są ich dwie kategorie: bezpośredni przodkowie danej osoby w: prostej linii oraz protoplaści rodu ludzkiego w ogóle. By tych wszystkich przodków uhonorować, odprawia się ryt zaduszny i ofiarowuje gomółki zaduszne. Uważa się,-że przebywają w przestworzach lub na orbicie księżyca.


przymioty — sanskr. guna. Wg myśli indyjskiej u podstaw rzeczywistości postrzegalnej leży istnienie trzech przymiotów — atrybutów wielkiej Jaźni. Są to mianowicie: Istność (sanskr. sattwa), Pasja (sanskr. radźas) i Mrok (sanskr. tamas). Traktat o Zacności w siedmiu strofach (23-29) Lekcji XII definiuje je jasno i wyczerpująco. Tu dodać można, że wzajemne przenikanie tych przymiotów i ich proporcje pozwalają wartościować wszystko, co nas otacza. A poprzez połączenie tych przymiotów z trzema sferami czy celami żywota (sanskr. puruszartha) kategorie te mają bezpośredni wpływ na etykę. Patrz także: S. Radhakrishnan, Filozofia indyjska, t. I, str. 467-8.


pukkasa — jedna z niższych podkast.


punarnawa — Boerhavis procumbens.



R


radźiwa — rodzaj prążkowanej ryby.


radźdźudala — rodzaj dzikiej kury.


rohita — Cyprinus rohitaka, ryba prawdopodobnie przypominająca karmazyna.


różaniec — sanskr. dźapa. Jest to powtarzanie jakiejś formuły modlitewnej. Żeby nie stracić rachuby (liczba ma bowiem pierwszorzędne znaczenie) trzyma się w ręku paciorki nanizane na sznurek (zazwyczaj sto osiem paciorków) tzw. mala — dosł. «girlanda, naszyjnik». Przy czym najprawdopodobniej (wg E. Słuszkiewicza) kiedyś tłumacząc dźapamala pomylono właściwe dźapa z dźapaa oznaczającym pewien gatunek róży i stąd określenie różaniec.


Rudrowie — inne imię Marutów nadawane im często ze względu na ojcostwo Rudry, jednego z podrzędnych bogów okresu wedyjskiego. Bóg ten w późniejszym okresie zaczął być identyfikowany z Śiwą, bóstwem najprawdopodobniej niebramińskiego pochodzenia.


Rudy — sanskr. babhruna, epitet boga Agniego. Agni to jedno z głównych bóstw . panteonu wedyjskiego i pośrednik między ludźmi i bogami Jest ustami bogów — przyjmuje za nich i dla nich ofiary. Często występuje w parze z ubóstwionym napojem ofiarnym somą, który go syci.


ruru — bliżej nie określony rodzaj antylopy.


ryć — jeden z trzech rodzajów formuł modlitewnych zasadniczo należący do Rygwedy dosł. «wedy ryćów». Jest często wierszowany i zawsze recytowany głośno w odróżnieniu od jadźusu, który odmawia się szeptem i samanu, który się śpiewa.


Rygweda — najstarsza i najbardziej czczona z czterech samhit, tj. z czterech zbiorów hymnów wedyjskich. Składają się na nią formuły modlitewne zwane ryćami i przeznaczone do recytowania w czasie ofiary przez kapłana zwanego hotarem. Jest odpowiednikiem Starego Testamentu z tradycji judeo-chrześcijańskiej. Rygweda to jeden z najstarszych zabytków literackich indoeuropejskiej rodziny językowej (ok. r. 1500 p.n.e).


ryt domu łub domowy — sanskr. gryhja karman, wszystkie obrzędy, które się odprawia wokół domowego ogniska. W tym wypadku ogień paleniska domowego spełnia rolę ognia ofiarnego, a samo palenisko — rolę ołtarza.


ryt przerwania — sanskr. utsardźana, specjalny obrządek niezbędny do przerwania studiów.


ryt przodków — sanskr. pitrymedha, specjalne obiaty składane przodkom w ofierze.


ryt rozpoczęcia — sanskr. upakarman, specjalny obrządek niezbędny do rozpoczęcia studiów.


ryt trzech ogni — sanskr. wajtanika. Chodzi tu o ofiarę par excellence, której najbardziej powszechną formą rytualną jest rozniecenie trzech ogni ofiarnych.


ryt zaduszny — sanskr. śraddha, stała ceremonia ku czci zmarłych przodków polegająca na ofiarowywaniu im wody i gomółek ryżowych. Gdyby rytu tego nie odprawiano, to dusze przodków stałyby się upiorami i nigdy nie mogłyby wejść do świata przodków.



S, Ś


sahadewi — Sida cordifolia.

sakrament — sanskr. samskara. Tradycja hinduska zna więcej sakramentów niż chrześcijańska. Oto ważniejsze z nich:
garbhadhana — poczęcie,
pumsawana — spowodowanie narodzin chłopca,
simantonnajana — rozdzielenie włosów matki (przedziałek),
dźatakarman — narodziny,
namakarana — nadanie imienia,
niszkramana — pierwsze opuszczenie domu,
annapraśana — podanie pierwszego ryżu,
ćudakarana — postrzyżyny,
karnawedha — przekłucie uszu,
widjarambha — nauką alfabetu,
upanajana — inicjacja,
wedarambha — rozpoczęcie nauki Wedy,
keśanta — pierwsze golenie,
samawartana (snana) — powrót po ukończeniu nauki (ablucja),
wiwaha — małżeństwo,
antjeszti — kremacja.

Patrz także: J. Auboyer, Życie codzienne w dawnych Indiach, str. 145 i dalsze.


saman — jeden z trzech rodzajów formuł modlitewnych. Samany stanowią zbiór hymnów zwany Samawedą. Przeznaczony jest do śpiewania w czasie rytuału ofiarnego.


Samaweda — trzeci co do ważności zbiór hymnów wedyjskich przeznaczonych do śpiewania w czasie ofiary. Zawiera archaiczne notacje muzyczne tzw. gejagany. Znakomita większość tekstów tego zbioru pochodzi z Rygwedy.


sanskryt — klasyczny język indyjski występujący w dwóch zasadniczych postaciach: wedyjskiej i klasycznej. Jest indyjskim odpowiednikiem łaciny. Jako pierwszy na świecie został opracowany naukowo przez gramatyka Paniniego (ok. IV w. p.n.e.).


Saraswati — bogini mądrości identyfikowana z Mową, córka Brahmy, z którą ten w kazirodczymi stosunku począł wszystkie istoty. Siedzi na łabędziu symbolizującym rozsądek, trzyma książkę, różaniec i lutnię (sanskr. wina).


sardźaka — Terminalia tomentosa.


sariwa — Memidesmus indiens.


sasalka — dosł. «mająca łuskę». Rodzaj ryby.


sesja ofiarna — sanskr. sattra, wielka ofiara z somy, trwająca od trzynastu do stu dni. Oficjuje przy niej bardzo wielu kapłanów.


sfery i cele żywota — sanskr. puruszartha, dosł. «cel człowieka», lub sanskr. triwarga, dosł. «trójsfera». Istota ludzka funkcjonuje w trzech płaszczyznach: płaszczyźnie świadomości, uczucia i biologicznej. W tych wszystkich trzech płaszczyznach człowiek dąży do samorealizacji. W pierwszej i najważniejszej — Zwanej Zacnością (sanskr. dharma) — będzie to takie postępowanie, które daje nam poczucie bycia w porządku w stosunku do tego, co wiemy o otaczającym nas świecie. W drugiej — zwanej Miłowaniem (sanskr. kama) - będzie to doświadczenie radości płynącej ze spełnionych pragnień i uczuć, ale również w zgodzie z normami Zacności. W trzeciej wreszcie — zwanej Dobrobytem (sanskr. artha) — będzie to dbałość o zaspokojenie biologicznych potrzeb człowieka, a więc przede wszystkim dbałość o ziemię. Sferę Zacności z biegiem czasu zdominował rytuał, sferę Miłowania — erotyka, a sferę Dobrobytu — walka o ziemię, czyli polityka.


siły życia — sanskr. pranab. Najczęściej właśnie występują w liczbie mnogiej. Jest to odpowiednik vis vitalis tradycji europejskiej. Pierwotnie znaczyło «oddech», potem «duch i żywotność». Słowo to pochodzi od pierwiastką an «poruszać się» lub, szukając podobnego etymologicznie słowa, «być animowanym».


simhatunda — dosł. «lwiopyska», rodzaj ryby, Eupharbia Ligularis.


Słońce — sanskr. surja — bóstwo, personifikacja słońca.


soma — upajający napój wytłaczany z łodyg do dziś nie zidentyfikowanej rośliny (być może jest to Sacrostema yiminalis lub Asclepias acida). Miesza się go z masłem i mąką i po fermentacji ofiarowuje jako «wino mszalne» w obrządku ofiary wedyjskiej. Z upływem czasu napój ten personifikowany jako król Soma zaczęto identyfikować z księżycem.


stany — sanskr. warna, dosł. «kolor». Cztery grapy społeczne ukształtowane pierwotnie dzięki działaniu czterech wyróżników społecznych, a mianowicie: wiedzy, władzy, bogactwa i pracy. Bramini to inteligencja, z której rekrutowali się kapłani par excellence, kszatrjowie — rycerstwo, wajśjowie — kupcy i włościanie (zresztą na ogół sami nie parający się orką) i śudrowie — plebejusze, wyrobnicy i posługacze. Mit związany z powstaniem takiej organizacji społecznej, a mówiący o tym, że bramin narodził się z głowy Pana Stworzeń — Praczłowieka, kszatrja — z jego ramion, wajśja — z ud i śudra — ze stóp, wskazuje na koncepcję społeczeństwa jako organizmu o współzależnych członkach. Z biegiem czasu system ten uległ wielu zwyrodnieniom, jak np. zjawisko niedotykalności i pogarda dla najniższego stanu.


stróżowie świata — sanskr. lokapalah. Do tej grupy należą następujący bogowie:
Indra — strzeże wschodu,
Agni — południowego wschodu,
Jama — południa,
Surja — południowego zachodu,
Waruna — zachodu,
Waju — północnego zachodu,
Kubera — północy
Soma = Ćandra — północnego wschodu.


studia — sanskr. adhjajana, studia polegające przede wszystkim na pamięciowym opanowaniu tekstów wedyjskich, na ich recytacji i na medytowaniu nad ich znaczeniem.


surana — Amorphophallus campanalatus, patrz: aluka.


swajamgupta — Mucuna pruritus.


sylaba Om — właściwie Aum, bo pierwsza samogłoską jest dyftongiem. Trzy głoski tej sylaby symbolizują trzy wedy, trzy światy i w gruncie rzeczy każdą znaczącą «troistość». Sylaba ta jest tożsama z Brahmą - Panem Stworzeń, z Modlitwą z naszego tekstu i z Wedą.


szlachetny — sanskr. arja, honorificum używane wobec osób szczególnie szanowanych. Ze względu na semantyczne pokrewieństwo ze słowem szlachta, termin ten dobrze po polsku wyraża intencję zawartą w słowie arja.


śala — Vatica robusta.


śalmali — Salmalia malabarica lub Bombax heptaphyllum.


śami — Prospis spicigera lub Mimosa suma.


śatawari — Asparagus racemosus.


śelu — Cordia myxa.


śimśapa — Dalbergia sissoo.


śleszma — Cardiospermum Halicabum.


ślub, ślubowanie — sanskr. wrata. Chodzi tu o składanie najrozmaitszych ślubów czy uroczystych zobowiązań i przysiąg, jedną z nich oczywiście może być przysięga małżeńska. Kontekst pokaże, kiedy chodzi o zamążpójście czy ożenek.


śrawana — patrz: miesiące.


śrawana — nazwa różnorodnych roślin.


śriparni — Pistia stratiotes i inne.


śróddomie — sanskr. antahpura, wewnętrzna część domostwa, do której nie mają wstępu obcy.


śryngata — Trapa bispinosa.


śudra, śudrzyn — przedstawiciel czwartego stanu służebnego wobec trzech pierwszych, patrz: stany.


śukanasa — Colosantes Indica.


śwadanta — Astercantha longifolia.


świadomość siebie — sanskr. ahamkara, pojęcie indywidualności i samoświadomości. W filozofii Samkhji trzecie z ośmiu źródeł stworzenia, patrz: S. Radhakrishnan, Filozofia indyjska, t. II, str. 228.



T


tagar — Tabernaemontana coronaria.


tajemna nauka — sanskr. upaniszada. To sanskryckie słowo oznacza stan siedzenia blisko. Chodzi o to, że pewnego typu wiedzę ezoteryczną i trudną, wiedzę, która może być źle spożytkowana, przekazywać możną tylko wtedy, gdy jest spełniony warunek odpowiedniego przygotowania, a więc dostatecznego zbliżenia się do poziomu pojmowania samego mistrza. To właśnie oznacza owo siedzenie blisko.


tala — Barassus flabelliformis.


talisa — Corypha taliera.


tamala — Xanthochymus pictorius.


Tamiśra — rodzaj piekła.


tchnienie życia — patrz: siły życia.


tekst leśny — sanskr. aranjaka, część egzegetycznych pism wedyjskich, zwanych brahmanami, przeznaczona do studiowania w trzecim okresie żywota, tzw. okresie pustelniczym, kiedy człowiek porzucił już dom i zamieszkał w lesie.


tilak — znak na czole, zazwyczaj z czerwonego pudru lub pasty sandałowej, będący pierwotnie znakiem odwiedzenia świątyni. Jest tu pewna analogia do katolickiego żegnania się wodą święconą. Później często traktowany po prostu jako ozdoba.


tittibha — czajka lub brodziec.


Tradycja — sanskr. smryti, dosł, «pamięć». W odróżnieniu od Objawienia (sanskr. śruti) jest to cała ta spuścizna piśmiennictwa religijno-filozoficzno-społecznego, która już nie została «usłyszana» przez natchnionych wieszczów, ale jest niejako «rozpamiętywaniem» podstawowej schedy i tworzeniem wokół niej «ludzkiej» wykładni. Traktat o Zacności należy właśnie do tej kategorii.


trawa święta — patrz: kusa.


trawa węglowa — Andropogon muricatus.


treta — trzeci w kolejności wiek czterowiecza, patrz: wiek.


Trójweda, Trójna Wiedza — pojęcie oznaczające trzy wedy razem wzięte, a więc Wedę w ogóle, patrz: Weda.


Trójświat — cały świąt złożony z nieba, ziemi i świata podziemnego lub nieba, ziemi i przestworu pośredniego.



U


uććata — Arbus precatorius.


udumbara — Ficus glomerata.


upoważniona niewiasta — sanskr. nijukta, tj. kobieta upoważniona do poczęcia dziecka z bratem zmarłego męża, a więc w lewiracie. Ten sam termin stosowany jest również do mężczyzny.


usynowiona córka — sanskr. putrika, córka, którą ojciec w braku męskiego potomka postanawia traktować jak syna. Jej syn więc odprawiać będzie ryt zaduszny za dziadka po kądzieli, a nie po mieczu.



W


waća — Acorus colamus.


wadźrasnuhi — Euphorbis antiquorum.


wajśja — członek trzeciego stanu włościańsko-kupieckiego, patrz: stany.


Waruna — jeden z ważniejszych bogów wedyjskich, najbardziej może zbliżony, charakterem do Jehowy. Pan na wysokościach i sprawiedliwy sędzia widzący wszystkie uczynki dzięki swoim niezliczonym szpiegom. Jednym z jego atrybutów jest pętla, którą wiąże grzeszników. Choć należy do grupy Aditjów, to zachował również cechy demiurgiczne. Rządzi oceanem i zachodnią stroną świata.


Wasawowie — wszyscy bogowie dzielą się na trzy grupy: Wasawów — bogów «ziemskich», Rudrów — bogów «przestworu» i Aditjów — bogów «niebieskich». Zwykle wymienia się ośmiu Wasawów. Są oni zazwyczaj związani z Agnim, ale czasem i z Indrą.


Wasisztha — mityczny wieszcz, nadworny kapelan króla Sudasa Pajdźawany. Oskarżony o to, że jest demonem i że pożarł stu swych synów, przecząc temu zaklął się na własne życie.


Waszat sylaba — rodzaj wykrzyknika, którego używa się na zakończenie poszczególnych wersetów formuły modlitewnej. Ponieważ jeden werset od drugiego obdzielają często pewne czynności rytualne, ten wykrzyknik ma zapewnić właściwą kontynuację formuły modlitewnej. Spełnia więc rolę czegoś w rodzaju mistycznego «cdn.».


wąż atlas(owy) — sanskr. naga, pół boskie, pół demoniczne istoty o ludzkich twarzach zamieszkujące region podziemny tzw. Patalę. Ich władcy to Śesza, Wasuki i Takszaka. Uważa się, że podtrzymują ziemię. Nadto Śesza, na przykład, stanowi łoże, na którym spoczywa Wisznu. A Wasukiego bogowie i demony użyły jako sznura do obracania góry Meru, którą jak mątewką ubijano ocean, aby wydobyć z niego m.in. nektar nieśmiertelności.


Weda — pisane dużą literą i w liczbie pojedynczej oznacza całe Objawienie wedyjskie, a więc wszystkie trzy, a w okresie późniejszym wszystkie cztery wedy: Rygwedę, Jadźurwedę, Samawedę i Atharwawedę. Najstarsza jest Rygweda (ok. r. 1500 p.n.e.). Całość Objawienia uzyskała już kształt obecny gdzieś w czasach przedbuddyjskićh. Prawdopodobnie proces kształtowania się tych tekstów zakończył się ostatecznie gdzieś koło r. 600 p.n.e. Do wymienionych wyżej tekstów, tzw. samhit, dodać trzeba jeszcze teksty egzegetyczne, tzw. brahmany, wraz z aranjakami (tekstami leśnymi) i upaniszadami (tekstami tajemnymi). Weda jest mistycznym ekwiwalentem Absolutu nieprzejawionego. Natomiast Weda jako traji widja czy trójwiedzą oznacza Absolut przejawiający się.


wesołek — sanskr. widuszaka — stała postać dramatu sanskryckiego. Odpowiednik europejskiego arlekina. Prawdopodobnie postać ta funkcjonowała również w społeczeństwie poza teatrem.


Wezwany — sanskr. nijukta — w kontekście ofiary oznacza bramina, który został zaproszony do udziału w niej.


Wiara — sanskr. śraddha. W Rygwedzie zwracano się do niej jako do bogini i potem jest personifikowana jako córka Pana Stworzeń. Wiara wg myśli indyjskiej - już jako pojęcie jedynie - rozpala ogień ofiarny i przez Wiarę składa się obiatę. Nie należy mylić tego pojęcia z sanskryckim słowem śraddha «ryt zaduszny».


Wiatr — to personifikacja wiatru, bóg Waju.


widari — Hedysarum gangeticum.


widari mleczna — Batatus paniculata.


wiek — sanskr. juga. Są cztery takie wieki: kryta, treta, dwapara i kali. Razem czynią czterowiecze. Każdy następny jest gorszy od poprzedzającego pod każdym względem. W obecnym czterowieczu minęły już trzy wieki. Czwarty, ostatni i najgorszy, rozpoczął się o północy 17 lutego r. 3102 p.n.e. Pierwszy wiek trwał 1 728 000 lat, drugi 1 296 000 lat, trzeci 864 000 lat i ostatni będzie trwał 432 000 lat. Zmniejszająca się liczba lat w każdym z tych wieków odpowiada zmniejszającej się sile fizycznej i moralnej człowieka. Jednym słowem jest to wizja starzejącego się świata.


Wielka Jaźń — sanskr. mahat atman. Zgodnie z filozofią Samkhji to intelekt (sanskr. buddhi), druga z dwudziestu trzech zasad powstających z Natury (sanskr. prakryti).


Wielki (pierwiastek) — sanskr. mahat. «Mahat, czyli Wielkie, przyczyna całego, wszechświata, jest pierwszym wytworem ewolucji prakryti [Natury lub pramaterii - M.K.B].» S. Radhakrishnan, Filozofia indyjska, t. II, str. 227.


wielkie ofiary — sanskr. mahajadźńa, patrz: Traktat o Zacności III. 69-71.


wieszczowie — sanskr. ryszi, mityczne: postacie natchnionych piewców hymnów wedyjskich. «Usłyszeli» lub «ujrzeli» je oni i przekazali pozostałym ludziom. Mistyczna etymologia tego słowa wiążąca je z pierwiastkiem słownym dryś «widzieć» uzasadnia ich wizjonerstwo. Manu Wylicza ich wszystkich.


Wiradź — dosłownie: «rządzący daleko i szeroko, wspaniały, znakomity». Pierworodny potomek Brahmy, który rozdzieliwszy się na męską i żeńską połowę spłodził moc męską o tym samym imieniu. Wiradź stał się ojcem Manu, Syna Samoistnego. Rygweda (X.90.5) natomiast czyni go córką, a zarazem i matką Praczłowieka.


Wiśwamitra — wieszcz wedyjski, syn Gadhiego i nadworny kapelan wielu różnych raczej legendarnych królów. Dzięki medytacjom i ascezie został uznany na bramina, choć był kszatrją. Znana jest jego wrogość wobec innego wieszcza wedyjskiego – Wasiszthy.


Wita — zubożały birbant i światowiec. Zarabia na życie nauczaniem różnych sztuk. Zwykle żonaty. Jest nieodzowną postacią półświatka i jedną ze standardowych postaci w dramatach.


Wiwaswąt — personifikacja wschodzącego słońca. Należy do grupy Aditjów. Uważa się go też za rodzica praojca Manu i boga Jamy. Jest posłem boga Agniego.


Wody — sanskr. apas. Są personifikowane jako matki, młode żony i boginie, które rozdają łaski i przybywają, by wziąć udział w ofierze. W porządku kosmogonicznym wyłonione z Absolutu stają się łonem, w którym dojrzewa Złote Jajo, stanowiące pierwszy etap wyłaniania się rzeczywistości postrzegalnej.


wspólną gomółkę [mający] — sanskr. sapinda. Ten termin występuje jako określenie stopnia pokrewieństwa. Obowiązek składania w ofierze gomółek zadusznych dotyczy sześciu pokoleń lub czasem tylko trzech, patrz także: gomółka.


współżona — sanskr. sapatni, tyle co rywalka. Jest to termin określający wzajem siebie żony jednego męża.


Wszelcy bogowie — sanskr. Wiśwedewah, wszyscy ci bogowie, których w rytuale nie wymieniono osobno i z imienia. Składa im się ofiary po to, by żadnego boga przypadkiem nie pominąć.


wyrzutek — sanskr. patita, dosł. «upadły» czy «odpadnięty», ktoś, kto na skutek nieprzestrzegania norm stanowych i kastowych — czy ogólniej norm Zacności — został wyrzucony z kasty i stanu.


wyświęcony — sanskr. dikszita, bramin, który dzięki specjalnym praktykom ascetycznym został rytualnie oczyszczony i przygotowany do udziału w odprawianiu ofiary.


Wyzwolenie — sanskr. moksza, pierwotnie ukoronowanie odpowiedniego życia i działania w trzech sferach ludzkiej egzystencji, tj. w sferze Zacności, Miłowania i Dobrobytu. Potem czwarta sfera często nieomal wykluczająca sferę Miłowania i Dobrobytu. Jest to stan całkowitego niezaangażowania w rzeczywistość. Stan takiej wolności można już osiągnąć za życia. Częściej jednak chodzi o wyrwanie się z kręgu wcieleń, na który skazuje człowieka nieodpowiednie działanie, tj. działanie «z lgnięciem» do jego owoców, tak aby śmierć kończąca to nasze życie była, ostatnią, patrz krąg wcieleń.



Z, Ż


Zacność — sanskr. dharma, pojęcie absolutnie kluczowe dla całej kultury indyjskiej. Oznacza ono postępowanie w zgodzie z tym, co wiemy o rzeczywistości Oznacza ono również tę wiedzę oraz zespół norm z niej wynikających. Źródłem wiedzy o Zacności jest Weda, Tradycja i zgodną opinia przynajmniej pięciu uczonych i zacnych braminów, a w ostateczności opinia nawet jednego takiego bramina.


zadośćuczynienie — sanskr. prajaśćitta, zespół praktyk pokutnych mających zadośćuczynić za wykroczenia przeciw Zacności.


zaduszny ryt (zaduszne ofiary) — patrz: ryt zaduszny.


zaproszony — patrz: wezwany.


ziele Brahmy — sanskr. brahmasuwarćala, Helianthus lub Clerdendrum siphonatus.


Złote Jajo (Złote Ziarno) — sanskr. hiranjagarbha, potem także Jajo Brahmana (sanskr. brahmanda), pierwsze upostaciowanie się Absolutu, w Rygwedzie identyfikowane ze słońcem.


Znawca pola — sanskr. kszetradźńa przenośnie «znający ciało». Chodzi o duszę reprezentującą świadomość w cielesnej powłoce.


żywioły — sanskr. bhuta. Jest pięć podstawowych żywiołów:
ziemia — sanskr. prythwi,
woda — sanskr. dźala,
powietrze — sanskr. waju,
ogień — sanskr. agni,
przestwór — sanskr. akaśa.

Czyli pięć pierwotnych form materii. Każde zjawisko materialne, kiedy kończy swój byt, rozpada się na te pięć żywiołów. Nazywa się to «pójściem w pięciość» (sanskr. pańćatwam gamanam). Z kolei żywioły są wchłaniane przez Absolut pod koniec eonu, w czasie tzw. unicestwienia (sanskr. pralaja).



Wyszukiwarka