47. JEZUS - JESTEM MIŁOŚCIĄ
Jezus: Gdy w ogrodzie Oliwnym pociłem się Krwią pod ciężarem wszystkich grzechów popełnionych i mających się dokonać, aż do końca czasów - widziałem, że dla wielu dusz moje cierpienia będą na próżno. Zdawałem sobie doskonale sprawę, do jakiego stopnia dojdzie niewdzięczność ludzka względem Mojej nieskończonej Miłości.
Jednak nie wahałem się oddać w ręce moim nieprzyjaciołom, okazawszy im jednak najpierw, że tak czynię tylko z miłości i że jestem Bogiem Wszechmocnym.
Po pocałunku Judasza schwytano Mnie:, „kogo szukacie?" - Zapytałem ich. "Jezusa z Nazaretu" - odpowiedzieli - "Oto jestem" - tą odpowiedzią okazałem Moją wszechmoc. Wszyscy padli na ziemię, nieprzytomni - wstali dopiero, gdy kazałem im powstać.
Wiele cudów dokonałem podczas tej Męki. Chciałem, by ludzie wszystkich pokoleń zrozumieli, że zawsze działałem tylko pod wpływem Miłości! Chciałem, by dostrzegano u Mnie, ponad inne atrybuty Boskie, zawsze i tylko Miłość!
W Ogrójcu i przez całą Moją bolesną Mękę miałem przed oczyma nie tylko Moich katów, ale również widziałem wszystkie Msze świętokradzkie. Msze czarne... Widziałem zniewagi i szyderstwa obecne, jak i przyszłych nieprzyjaciół Mojej Miłości...
Czy istnieje ktoś na całym świecie, kto uczynił tyle, co Ja czynię zawsze?
Nie! A jednak, synu mój, mimo że jestem Bogiem, dałem ludziom władzę nad Sobą i nad Moim Ciałem, a kapłanom pozostawiam tę moc aż do końca wieków... Czy nie jest to tajemnica wielka, wymagająca ufności pełnej, zachwytu i najgłębszego uwielbienia ze strony Moich pasterzy, kapłanów i wszystkich dusz Bogu poświęconych?
Synu mój, rozejrzyj się wokół i (z niektórymi wyjątkami) osądź sam, jak teraz ze Mną postępuje się!