20030901191503id$061 Nieznany

Moja wizja wykorzystania systemów informatycznych w przyszłości.



Gwałtowny rozwój technologii informatycznych umożliwia coraz bardziej efektywne wykorzystanie czasu i przestrzeni. Korzyści wynikają także z obniżenia kosztów sprzedaży czy utrzymania biura. Dzięki Internetowi elektroniczna wymiana dokumentów powoli staje się standardem. Bez problemów docieramy do informacji o produktach i usługach.

Nadal jednak towar zamówiony drogą elektroniczną trzeba fizycznie dostarczyć na miejsce i aby uniknąć komplikacji, warto zwrócić uwagę na właściwą strategię dotyczącą logistyki oraz integracji systemów informatycznych. Oczywiście wraz z rozwojem nowych technologii informatycznych problemem stają się rozwiązania dotyczące kadry, sprzętu, strategii i reorganizacji firmy. Każda nowa, zaawansowana technologia wymaga również szkoleń dla pracowników, odpowiednich zabezpieczeń i sprawnego serwisu. Te wszystkie dziedziny także nabierają coraz większego znaczenia i mogą być tematem oddzielnych opracowań. Niezależnie jednak od rodzaju wdrażanych technologii i „inteligencji” używanych narzędzi za sukces czy porażkę nadal odpowiedzialny jest człowiek.

Polska roku 2010 powinna charakteryzować się rozwojem infosfery na poziomie przeciętnej w Unii Europejskiej i ma szanse uzyskać w tym względzie lepszą pozycję niż najbiedniejsze kraje Unii.

Od strony wykorzystania technologii informatycznych oznacza to: powszechny i łatwy dostęp Obywateli poprzez różnego rodzaju składowe ogólnej Sieci do podstawowych usług informacyjnych; możliwość dokonywania wszelkich operacji na styku: podmioty – urzędy, podmioty – instytucje finansowe w wygodnej, zdalnej formie elektronicznej (sformułowanie „podmioty” odnosi się zarówno do pojedynczych Obywateli, jak i firm oraz różnych organizacji); powszechny rozwój e-handlu: od strony konsumenta oznacza to możliwość dokonywania zdalnych zakupów w formie zapewniającej szybkie i łatwe wyszukiwanie towarów o pożądanych cechach i relacjach cena – wartość (zwiększenie suwerenności konsumenta); od strony dystrybutorów – lepsze dostosowanie do popytu, większą szybkość reakcji, zmniejszenie kosztów transakcji; powszechne zastosowanie technologii informacyjnych i usług „wysokiej wiedzy” w sferze prowadzenia biznesu i w sferze zarządzania i organizacji; znaczący rozwój elastycznych form organizacyjnych („wirtualne organizacje”) na wszystkich szczeblach działalności społeczno-ekonomicznej; zapewnienie powszechnego dostępu poprzez Sieć i bazy danych do zasobów wiedzy i kultury (np. literatura); prawdziwe wprowadzenie technologii informacyjnych do praktyki działania Rządu oraz instytucji rządowych i państwowych (m.in. technologii wspomagających analizy decyzyjne oraz rozwiniętego systemu baz danych, zawierających potrzebną informację o procesach społeczno – gospodarczych).

Konieczne jest poważne potraktowanie powyższych postulatów: nie może być mowy o pozorach rozwoju infosfery, o jakimś powierzchownym, akcentującym ilościowe charakterystyki (np. liczba użytkowników Sieci), podejściu. Istota postulowanych zmian polega na ich dogłębnie jakościowym charakterze. Zatem nie każdy system elektronicznych relacji Obywatel – Urząd może być uznany za realizację wizji (a tylko taki, który faktycznie ułatwia życie), nie każdy zestaw kursów edukacyjnych w Sieci będzie spełniał wymagania wizji (ale tylko taki, który zapewnia wysoką jakość i efektywność kształcenia).

Rozwój wykorzystania technologii informacyjnych nie przyniesie też po zadanych efektów gospodarczych, jeśli nie powstaną silne struktury polskich przemysłów informacyjnych, zdolne do konkurencji na rynku wewnętrznym i znajdujące nisze w konkurencji na rynku światowym.

Elektroniczny handel międzynarodowy (w przypadku wielu produktów niwelujący odległości oraz bariery marketingowe) może stwarzać nawet małym polskim przedsiębiorstwom wyjątkowe szanse eksportowe.

Dynamiczny rozwój przemysłów informacyjnych może być ważnym i bezpośrednim czynnikiem koniecznej akceleracji wzrostu polskiej gospodarki.

Wirtualne firmy łagodzą szczególnie ostry w polskich warunkach problem mobilności siły roboczej, co jest nie bez znaczenia przy rozwiązywaniu problemów restrukturyzacji gospodarki.

Również z punktu widzenia restrukturyzacji za wspomagające uznać należy możliwości wirtualnych kursów, szkoleń czy szerszej edukacji. A sam dynamiczny rozwój sfery informacyjnej tworzy zapotrzebowanie na nowe usługi, nowe rodzaje działalności – rozszerza więc pola wyborów kwalifikacyjnych, buduje nowe miejsca pacy i może łagodzić problemy bezrobocia. To wszystko nie znaczy jednak, że przeprowadzenie informacyjnej rewolucji w Polsce pozbawione jest problemów, że może być dokonane łatwo, niejako na bazie samych koncepcji i wspierających je środków technicznych. Konieczny do znalezienia się w nowej sytuacji stopień elastyczności i adaptacyjności, już nie firm, ale jednostek, wzrasta niepomiernie. Niewątpliwie może to być szczególny problem w konfrontacji z przeciętną mentalnością, wykształconą poza zasadniczym nurtem historycznego rozwoju systemu rynkowego. Z kolei komercjalizacja sfery informacyjnej (niezbędna dla dynamicznego rozwoju przemysłów informacyjnych) stawia na porządku dziennym ważne zagadnienie etyczne i kulturowe. Potrzebny zatem jest konsekwentny i powszechny system kształcenia adaptacyjnych, a zarazem etycznych „reakcji rynkowych”, przenikający szkoły, uczelnie, kursy, media propagandowe.

Zupełnie kluczową kwestią – zarówno z punktu widzenia edukacyjnego potencjału kraju, jak i ze względu na możliwości wytwarzania oraz właściwego wykorzystania technologii informacyjnych w procesach społeczno – gospodarczych jest dynamiczny rozwój nauki.

Polska roku 2010 winna być krajem, w którym badania naukowe, szczególnie o charakterze aplikacyjnym, a w wyselekcjonowanych dziedzinach – również podstawowym, są priorytetową sferą działalności. Wysoka pozycja nauki musi być przy tym gwarantowana zarówno przez odpowiednie nakłady budżetowe, jak i przez mechanizmy kreujące intensywną działalność badawczo – rozwojową w sferze mikro.

Obecnie, wykorzystanie oraz możliwości wytwarzania technologii informacyjnych w Polsce kształtują się na bardzo niskim poziomie. Nie jesteśmy też jeszcze odpowiednio przygotowani, aby zmienić ten stan rzeczy i uruchomić procesy odpowiednio dynamicznego i jakościowego rozwoju naszej infosfery. Składają się na to następujące czynniki:

Niewątpliwie jednak najważniejszą barierą, krótko – i długookresową, rozwoju technologii informacyjnych czy – szerzej – cywilizacji informacyjnej w Polsce jest katastrofalna sytuacja nauki. Zepchnięcie (w ciągu ostatnich 20 lat) tej sfery działalności na całkowity margines już owocuje zapaścią cywilizacyjną. Kadry naukowe zostały „przetrzebione”, pozostałe zaś jeszcze w sferze nauki twórcze jednostki zmuszane są do traktowania swej podstawowej działalności jako swoistego „hobby” uprawianego w wolnym czasie i koncentrowanie się na poszukiwaniu innych źródeł przeżycia.

Polskie przemysły informacyjne – mimo omawianych niesprzyjających warunków – od lat wykazują wysoką (co najmniej czterokrotnie przewyższającą ogólne tempo wzrostu gospodarczego) dynamikę rozwojową. Usunięcie hamulców ogólnosystemowych może doprowadzić do bardziej dynamicznego i systematycznego wzrostu. Dodatkowe wsparcie od polityki rządowej powinno przynieść prawdziwy sukces.













Wyszukiwarka