Czy wizerunek Polaków w literaturze narodowej eksponuje ich wady czy zalety ?
Rozważ problem i uzasadnij swoje stanowisko odwołując się do sceny pt.salon Warszawski z IV części Dziadów oraz innych filmów .
Polskie społeczeństwo to od dawien dawna dwie warstwy : jedna (ta u władzy ) dbająca przedewszystkim o własne interesy i korzyści działająca na niekorzyść tych drugich zwykłych ludzi .Drugą warstwę stanowili patroci gotowi do walki (o wyzwolenie , o lepszą Polskę ). Jednakże walka tej drugiej warstwy bez udziału pierwszej skazana była na porażkę bez wsparcia i solidarnego wsparcia sił dla jednego wspólnego celu "Polska".
To czego brak społeczeństwu Polskiemu to brak jedności , wytyczenia wspólnej drogi , solidarności .
Polacy ukazywani w literaturze Polskiej są zbyt podzieleni , zwaśnieni by walczyć o wspólny cel o wspólne dobro .
Rozważając ten problem w odwołaniu do sceny pt. salon Warszawski jest to w niej najbardziej widoczne.Scena siódma, "Salon warszawski". To obraz spotkania warszawskiej elity o realistycznym charakterze. Przy drzwiach stoi stary Polak i młodzi ludzie, którzy rozmawiają na temat prześladowań i męczeństwa, jakie stało się udziałem aresztowanych przez carską policję ludzi. Natomiast w głębi salonu, przy stoliku, siedzą generałowie i oficerowie, urzędnicy i literaci. Rozmawiają oni po francusku na temat bali i Nowosilcowa (uważają, że to wielka szkoda, że namiestnik cara wyjechał ze stolicy, bowiem był mistrzem w organizowaniu wszelkiego rodzaju zabaw). Trwa uprzejma wymiana zdań, podczas której jedna z dam w lekceważący sposób wypowiada się na temat literatury polskiej i rodzimego języka.
Młoda kobieta z towarzystwa przy drzwiach prosi zebranych by wysłuchali opowieści o młodym Cichowskim. Szambelan nie chcąc słuchać, wychodzi, jednak reszta zgromadzonych tu ludzi zostaje. Adolf opowiada, jak przed kilku laty uznano, że Cichowski się utopił, bowiem znaleziono jego rzeczy nad brzegiem Wisły. Naprawdę jednak chłopak został uwięziony. Poddawano go wielorakim, okrutnym torturom (nie pozwalano spać i straszono, pojono opium czy zmuszano do jedzenia słonych śledzi i nie dawano wody). Mimo tego Cichowski się nie ugiął i nie zdradził swych towarzyszy. Kiedy po latach bezowocnych prób złamania jego woli został zwolniony do domu, wrócił jako wynędzniały, wyniszczony człowiek z oznakami choroby psychicznej. Stracił również pamięć, co mogło być wynikiem strachu przed możliwością wyjawienia nazwisk swych przyjaciół.
Opowieść Adolfa stała się wstępem do dyskusji na temat literatury. Obecni tu literaci stwierdzają, że historia cierpień Cichowskiego nie jest dobrym tematem na utwór literacki. Jest bowiem zbyt krwawa, a ponadto zbyt współczesna i nienarodowa, wszak Polacy "wolą sielanki". Kosmopolityczne damy w ogóle nie interesują się polską literaturą, bowiem czytają utwory francuskie.
Zupełnie inne poglądy reprezentują młodzi Polacy, którzy stoją przy drzwiach salonu. Gorąco krytykują oni arystokratów za ich lojalizm, brak zasad moralnych i zainteresowania sprawami narodowymi. Zadaniem literatury w tak trudnych czasach jest przecież dotykanie najważniejszych dla kraju spraw. Poezja nie powinna wzbraniać się przed zagadnieniami dotyczącymi losów narodu, a jej zadaniem jest czczenie takich ludzi jak Cichowski. Najostrzejsze słowa na temat podziału społeczeństwa polskiego padają z ust Piotra Wysockiego, który był współorganizatorem powstania listopadowego:
"[...] Nasz naród jak lawa
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi".
W innym utworze dramat symboliczny Stanisława Wyspiańskiego przedstawia historię wesela pomiędzy zwykłą wiejską chłopką a poetą zaliczającym się do inteligencji. Jako że podczas zabawy zbierają się goście z obu tych warstw społecznych, możliwe staje się zdiagnozowanie stanu polskiego społeczeństwa w obliczu walk niepodległościowych na początku XX wieku. Diagnoza autora nie jest bynajmniej pozytywna, ponieważ Polacy nie potrafią się zjednoczyć i wspólnie walczyć o własną ojczyznę. Chłopi jawią się jako strudzeni życiem, mocno ograniczeni intelektualnie, zapalczywi i skłonni do awantur, ale mimo wszystko zdrowi moralnie i fizycznie. Choć mają w sobie wielką siłę i chęć do działania na rzecz wyzwolenia Polski, to nie są w stanie się zorganizować i przewodzić narodowi. Mają świadomość swojej wartości i oddania ojczyźnie, co wielokrotnie da się usłyszeć w słowach Czepca, jednak ich zapał nie może zostać wykorzystany, gdyż nie ma kto nim pokierować. Pomimo pijaństwa, zazdrości o majątek inteligencji i skłonności do awanturnictwa chłopi w „Weselu” nie są tak negatywnie zobrazowani jak inteligencja. Jej przedstawicieli można bowiem nazwać zrezygnowanymi dekadentami niezdolnymi do walki o Polskę, czego najlepszym dowodem jest bierna postawa Dziennikarza. Mimo tego inteligencja czuje się lepsza od chłopów i patrzy na nich z góry, a ich ludomania pozostaje wyłącznie powierzchowną modą, a nie prawdziwą fascynacją wiejskim życiem. Pomimo tego, że inteligenci powinni stać na czele narodu i przewodzić mu w walcem, ciągnąc za sobą chłopów, w „Weselu” są oni kompletnie zrezygnowani, gnuśni i niezdolni do działania. Zamiast budzić społeczeństwo i wzmagać w nim uczucia patriotyczne, popadają w apatię i bierność. Ukazani przez Wyspiańskiego chłopi i inteligenci wspólnie tworzą fundament polskiego narodu, jednak w obliczu walki o niepodległość okazuje się on bardzo słaby, dlatego nie stawiają się do dyspozycji na dźwięk rogu. Skłóceni, niepotrafiący się wzajemnie zrozumieć i uszanować, podzieleni i słabo zorganizowani, marnujący swoje szanse, niezdolni do odzyskania niepodległości i rozpamiętujący dawne dzieje – taki portret Polaków wyłania się z „Wesela”. Na tej podstawie można wywnioskować, że Wyspiański przestrzega przed brakiem solidarności społecznej i wskazuje ją jako jeden z najważniejszych czynników dających szansę na odbudowę narodu i odzyskanie niepodległości.
Próbą oceny zachowań Polaków jest powieść Żeromskiego "Siedem polskich grzechów". Autor podaje przykłady zachowań Polaków, które złożyły się na schemat osobowości i szaleńca, nawiedzonego romantyka, groźnego dla otoczenia pirotechnika. Analizując te fakty dochodzi do wniosku, że naszą historię kształtują poeci, którzy chcą w niej widzieć polską niezwykłość lub fałszywi interpretatorzy, którzy w polskiej historii chcieli widzieć stosy trupów i kałuże krwi, co także jest groźne, bo przedstawia nieprawdziwy obraz Polaka. Według Szczypiorskiego ("Początek") Polska to nie naród szlachetnych sojuszników
" nareszcie zdechł mit o naszej wyjątkowości,….Może wreszcie Polska zrozumie, że Łajdactwo i świętość jednym stoją domu, także i tutaj, nad Wisłą, jak w całym bożym świecie".
Polacy są narodem jak każdy inny: ani wyjątkowym, ani wybranym, ani w żadnym przypadku gorszym. Nasze cechy narodowe kształtowały się w toku historii. Jedną z nich był patriotyzm walki głoszony w literaturze, której twórcy przyczynili się do powstania mitu o wyjątkowej patriotycznej ofiarności Polaków, bo taka była potrzeba dziejowa. Obok tego ujawniły się u nas, jak w każdym narodzie postawy zachowawcze, egoistyczne, byli zdrajcy i ludzie obojętni na losy ojczyzny. Takie również ukazywano, ale wyraźnie na drugim planie. Ich istnienie potwierdzała niestety historia. Dzieje naszego narodu dowodzą, że my. Polacy w trudnych chwilach potrafimy się zjednoczyć, zjednać i podejmować wspólne działania. Z uporem dążymy do celu, by często po jego osiągnięciu zapomnieć o wspólnych ideałach, działaniach i trawić czas na kłótniach, waśniach. Dlatego winniśmy korzystać z doświadczeń przodków i nie podzielać ich błędów, by zmienić nie zawsze sprawiedliwe sądy o Polakach.
Szlachta przez wiele wieków naszej historii była nie najliczniejszą, ale za to najważniejszą grupą społeczną, dbając o obronę granic, tworząc kulturę i tradycję narodową. Mimo to wielokrotnie była wówczas krytykowana i atakowana przez przedstawicieli samej szlachty.
Pierwsze słowa krytyki pojawiają się już w epoce renesansu. Mikotaj Rej w "Krótkiej rozprawie między trzema osobami Panem, Wójtem i Plebanem" krytykuje szlachtę za przekupstwo panujące w sejmach, w których pomyślność wyroku uzależniona jest od wysokości łapówki. Jeszcze bardziej boli Mikołaja Reja brak troski o losy kraju i prywata oraz niezgoda panująca w polskim sejmie.
Każdy na swe skrzydło goni (...) Pewnie Pospolitej rzeczy
Żarty tam nie ma na pieczy
Także najwybitniejszy poeta polskiego renesansu nie szczędzi stów krytyki pod adresem szlachty. W pieśni "O spustoszeniu Podola" stwierdza, że Polacy okryli się wieczną hańbą, dopuszczając do najazdu Tatarów na Podole. Pozwolili się zawojować narodowi dzikiemu, koczowniczemu, który nie umie nawet zbudować wsi ani miast. Kochanowski zarzuca też polskiej szlachcie krótkowzroczność i lekkomyślność. Nie umieją oni skutecznie odeprzeć ataku Tatarów, a przecież rośnie w oczach nowa potęga - Turcja, która już ingeruje w sprawy wewnętrzne Polski, próbując wpłynąć na wybór króla. Poeta przestrzega też tak mafio odpowiedzialnych Polaków, żeby porzucili wystawne życie, przetopili talerze na talary i pomyśleli o obronie.
W "Odprawie postów greckich" Jan Kochanowski krytykuje społeczeństwo trojańskie przekupne, pozbawione troski o losy kraju. Czytelnik jednak doskonale orientuje się, że poecie chodzi o społeczeństwo polskie. Świadczą o tym takie szczegóły jak marszałek obrad z laską, głosowanie przez rozstąpienie się itp. Społeczeństwo to pozbawione jest silnego rządu, brak w nim poszanowania prawa i sprawiedliwości, wszystko zaś "złotem kupić trzeba". Także słowa skierowane pod adresem młodzieży trojańskiej, dotyczą młodzieży polskiej, Ienistwo, obżarstwo, pijaństwo doprowadziło do tego, że ledwo zdołają się oni poruszać w lekkich jedwabiach, a cóż dopiero mówić o ciężkiej zbroi. Śpią, wylegują się do południa, nie potrafią więc stanąć na warcie. Są zupełnie nieprzydatni do obrony ojczyzny,
Podobnie problem ten dostrzega Wacław Potocki we fraszce "Pospolite ruszenie". Ta formacja polskiej szlachty zwoływana tylko na wypadek wojny również była całkowicie nieprzydatna do obrony granic. Świadczy o tym przedstawiony przez poetę epizod rozgrywający się w obozie. Rotmistrz przed spodziewanym, nocnym atakiem wroga rozkazuje szlachcie, aby zajęta wcześniej wyznaczone stanowiska. Szlachta jednak obrażona jest zuchwalstwem rotmistrza, który odważył się przerwać im pierwszy, najbardziej brogi sen.Wacław Potocki krytykuje także niezwykłe zamiłowanie polskiej szlachty do przepychu, bogactwa i życia ponad stan w satyrze pod tytułem "Zbytki polskie":
O czymże Polska myśli i we dnie, i w nocy? Żeby sześć zaprzgano koni do karocy,
Żeby srebrem pachołków od głowy da stopy, Sługi odziać koralem, burkatelą stopy; Żeby na panie] perły albo djamenty, A po służbach złociste świeciły się sprzęty.
Dziwi go też niepomiernie niezwykła niefrasobliwość polskiej szlachty, która nie chce zrozumieć, że jeśli Polska utraci niepodległość, wówczas przepadną wszystkie jej bogactwa. Natomiast w jednym z fragmentów "Wojny chocimskiej" Wacław Potocki ubolewa nad upadkiem ducha rycerskiego. To właśnie zamiłowanie do wystawnego życia i zbyt wyszukanego, obfitego jedzenia doprowadziło szlachtę niegdyś odważną, pełną wigoru i gotową do obrony ojczyzny do całkowitej zmiany postawy:
Patrzmy też, co Za ludzi mialy tamte wieki, Którzy nam tę ojczyznę dali do opieki! (...) Przebóg! Cóż w nas w tak drobne przerobiło mrówki?
Zbytkami nieszczęsnymi, lakomymi garły Samiśmy się w pigmejów postrzygli i w karty.
Wszechstronną krytykę polskiej szlachty przynosi dydaktyczna literatura wieku Oświecenia, której głównym celem stało się pouczanie społeczeństwa poprzez wyszydzanie i piętnowanie jego wad.
''Najdzielniejsi z dzielnych, rządzeni przez najpodlejszych z podłych"- tak podsumował nas polaków Churchill .