"Dwa ogrody" - porównanie na podstawie "Pana Tadeusza" i "Pana"
Zarówno fragmenty utworu Adama Mickiewicza zatytułowanego Pan Tadeusz jak i opowiadania Brunona Schulza p.t. Pan zawierają opisy sadu, ogrodu. Ten twór natury przedstawiony jest w obu dziełach w nieco zróżnicowany sposób. Wydawać by się mogło, że sad sadowi powinien być równy. W danych opisach można dostrzec jednak wiele różnic, ale także łączące je podobieństwa. Oba ogrody rozciągały się falistą powierzchnią wzdłuż pól. Były dość rozległe, otoczone murem bądź płotem. Ku niebu wznosiły swe ramiona pachnące jabłonie i wysokie grusze. Kwitnące kwiatki i delikatnie szeleszczące na powietrzu listki połyskiwały od promieni słońca, jakby radośnie je odbijając cieszyły się zabawą. Drzewa owocowe zajmowały tylko część bądź fragmenty jakże bogato zapełnionych różnorodną roślinnością sadów. Pod ogrodzeniem teren stawał się uboższy w wysokie rodzicielki pąków i owoców, ale coraz więcej różnych warzyw zapełniało przyziemne rzędy grządek. Tu słońce bez przeszkód mogło pieścić zielone liście, cieniutkie, grube łodyżki, kolorowe płatki, które nocą spoglądały na srebrzące się gwiazdy, a za dnia na błękit nieba i obłoków. W każdym ogrodzie rosły marchwie, rozkładające swe liście kapusty, smukłe bądź rozgałęzione krzaczki. Jakże duża różnorodność gatunków zaścielała faliste tereny obu sadów. Rośliny są wrażliwe, czują i zachowują się jak ludzie, mają swą dumę. Niekiedy są dziwne i zdumiewające, ale nigdy nie przestają być roślinami. Nietrudno zauważyć, że w obu ogrodach dostrzegamy podobieństwa. Po poznaniu tylko jednej ich strony nie da się jednak ocenić ich wyglądu i Charakteru. Tak więc, poza wyżej wymienionymi wspólnymi cechami opisywanych sadów, można jeszcze dostrzec wiele różnic pomiędzy nimi. Pierwszą myślą, jaka nasunęła mi się po przeczytaniu fragmentów była niezwykła harmonia u Mickiewicza, u Schulza natomiast chaos i nieład. Pierwszy z nich - niezwykle uporządkowany, schludny prezentuje spokój i ład, w przeciwieństwie do ogrodu schulzowskiego, naszpikowanego ekspresją, gdzie rośliny dają się ponieść dzikości natury. Panuje w nim dysharmonia, brakuje pewnych określonych cech nadanych każdemu sadowi. We fragmencie Pan Tadeusz rośliny są spokojne, jakby ospałe i zmęczone. Burakom nie przeszkadza wtaczający się pomiędzy nie arbuz, bób tysiącem oczu spogląda na marchew, kapusta zastanawia się nad losem jarzyny, pachnące krzaki wonią swych liści dają schronienie słabszym listkom i roślinkom. panuje spokój. Zupełną odmienność prezentuje dynamiczny opis we fragmencie Pan. Tam natura pozwala rosnąć wszystkiemu tak, jak rośnie, jakby wszystko skakało i tańczyło. Drzewa skupiają się grupami, podczas gdy w mickiewiczowskim ogrodzie zasadzone były w równe rzędy , jak i warzywa, krzaki. Nie można o tym mówić w opisie Schulza, gdzie chwasty czują się ważne, wraz z pachnącymi miętą pokrzywami, babkami z plamkami koloru rdzy, sędziwe listki bluszczu pozwalają rosnąć sobie wszędzie. Żadna roślina nie ma swojego miejsca, każda z nich jest jakby w ciągłym ruchu i nieładzie, każda jest jedną, odrębną jednostką. Ich dzikość przyprawia o szybsze bicie serca, trudno jest czytać i mówić o nich ze spokojem. Splątane ze sobą tworzą wzorzysty dywan. Samotnie rośnie zielona, długo nie koszona trawa, gdzieniegdzie wystają pojedyncze kłosy i źdźbła. O takim stanie nie ma mowy we fragmencie Pan Tadeusz. Na słodko rosnące, czerwone maki co rusz przylatują barwne i radosne motylki dodając ogrodowi delikatności i subtelności. Niezwykłą woń rozsiewają różnokolorowe gatunki kwiatów, które zachwycają swym wyglądem. Wśród roślin panuje zgoda i porządek. Żadna z nich nie pozwala sobie na bezwstyd czy wybuchy szaleństwa, a tak właśnie postępują kapusty z ogrodu schulzowskiego. Nie krępując się, wściekle rozrzucają swoje liście. Nikt nie postarał się o ład; jest to światek bez ludzi, niecywilizowany. Nikt nie kontroluje dzikiego rozwoju drzew, krzaków, chwastów i warzyw. We fragmencie pojawiają się również wyrazy delikatności i łagodności, lecz jakże mogłaby spokojnie rosnąć marchew pośród bujnych traw, szalejących chwastów, kapust. Równie niemożliwe jest przepływanie łagodnego powietrza, winno ono być ostre i poszarpane. Mickiewicz natomiast chwali piękno przyrody, rzec by można, że jego ogród to raj. Nie do ukrycia jest fakt, że w nim rośliny rozwijają się w harmonii. Bez przeszkód można dostrzec udział człowieka, jak i pożytek dla niego ze swojej pracy. Ktoś wyraźnie dba o emanujący spokojem ogród. delikatna ręka przycina gałązki, by nie urosły zbyt długie, dba o porządek i ład. Wszystko praktycznie nie odbiega od ideału. Człowiek ma ogromny wpływ na rozwój tego ogrodu, czego nie można spostrzec w sadzie Schulza. Rośliny żyją własnym życiem, jest ono już zbyt długie, aby wprowadzać jakieś zamiany. Gdyby ktoś oczyścił teren, za jakiś czas wszystko by odrosło. Wyobrażając sobie tę dzikość budzi się niepokój. Ten kawałek ziemi umieszczony jest przy starej, dawno opuszczonej fabryce wody sodowej. Ktoś porzucił zakład, porzucił i ogród. Wywnioskować można, że sad Mickiewicza usytuowany jest przy domu albo bynajmniej w jego pobliżu. Tam wciąż ktoś o niego dba, wyrywa nieprzyjemne chwasty i zarośla, szanuje przyrodę i własna pracę, nie zapomina o roślinach i naturze. Kończąc pracę, chciałabym zauważyć, iż ogród opisany we fragmencie Pan Tadeusz jest z pewnością realny oraz wyidealizowany, do sadu Schulza wkradła się ekspresja, dynamika, dysharmonia, rzeczywistość została zdeformowana. Uważam, że opisy te są doskonałym nakreśleniem różnic i podobieństw pomiędzy dwoma takimi samymi słowami - ogrodem a ogrodem. Z ludźmi bywa bardzo podobnie, nie ocenimy nikogo znając tylko jedną jego stronę, ale i nigdy nie znajdziemy człowieka takiego samego jak inny.