MARCIN ZAREMBA
Dzieje głupoty w PRL
Poufne: przygotować zapasy kapusty kiszonej
Co prawda Stefan Kisielewski twierdził, że polemika z głupstwem nobilituje je bez
potrzeby, jednak sądzę, że książka “Dzieje głupoty w Polsce Ludowej” byłaby
potrzebna. Poza interpretacją zjawiska należałoby dać świadectwo peerelowskiego
absurdu. Z upływem czasu zapominamy bowiem o eksporcie wewnętrznym, sklepach
komercyjnych, głosowaniu bez skreśleń i tajemniczych materiałach poufnych.
1. Nie każdy bezsens da się sensownie wytłumaczyć. Poniższy przegląd nie wyczerpuje
tematu, ale od czegoś trzeba zacząć.
Władysław Matwin, przewodniczący Zarządu Głównego ZMP, na Krajowej Naradzie
Aktywu Szkolnego ZMP, 19 lutego 1950 r., mówił:
“Uważamy, że miłość może być źródłem wielkiej radości i siły. Nie uważamy, że kochać się
można tylko raz, lecz ZMP-owiec winien w stosunkach z dziewczętami odnosić się z powagą
i zrozumieniem, z poczuciem odpowiedzialności. Teoria „wolnej miłości” nie ma nic
wspólnego z moralnością socjalistyczną. Wywodzi się ona ze zdemoralizowanych sfer
mieszczańskich. W naszych szkołach widzimy krecią robotę wroga. Wróg otrzymuje
instrukcje zarażenia młodzieży moralną chorobą”.
W tym samym czasie w maoistowskich Chinach małżonkowie mogli spędzić ze sobą tylko
jedną noc w tygodniu, wyznaczoną przez partyjnego sekretarza. W komunizmie życie
jednostki, w tym uczucia, miało zostać poddane całkowitej kontroli. Wszystko, co wymykało
się kontroli, zwłaszcza emocje, mogło być niebezpieczne. Stosunki męsko-damskie
traktowano z niesłychaną pruderią. Życie seksualne człowieka radzieckiego oficjalnie nie
istniało. Podniecenie można było odczuwać z powodu przekroczenia planu produkcji.
Propagowany obraz świata był dwubiegunowy: zewsząd czaił się wróg, który nie tylko
rozrzucał stonkę ziemniaczaną, ale również demoralizował młodzież. “Moralność
socjalistyczna” wprawdzie zakazywała “wolnej miłości”, za to donos był czynem najwyższej
pochwały, jeśli demaskował wroga klasowego i służył partii.
2. Poddanie całkowitej kontroli wszystkiego prowadziło do tworzenia różnego rodzaju bytów
instytucjonalnych. Stałym elementem peerelowskiego pejzażu były coraz to nowe komisje
bądź trójki aktywu społeczno-partyjnego, przemierzające kraj w celu przeprowadzenia
kontroli i zlikwidowania “narosłych nieprawidłowości”.
Zarządzenie MHW (Ministerstwa Handlu Wewnętrznego) z 17.03.1950 nr 41/50 o
powołaniu komisji do spraw wprowadzenia atrap w punktach sprzedaży handlu
uspołecznionego:
“Tworzy się komisję, która ma opracować wzory atrap towarów i wytyczne o zastępowaniu
prawdziwych produktów atrapami na wystawach sklepów”.
3. Likwidacja wolnego rynku zlikwidowała racjonalne myślenie. Jak stwierdził Friedrich von
Hayek, rynek jest cenny z tego względu, iż jest strukturą poznawczą, dostarczającą
informacji, racjonalizującą nasze myślenie. Zastąpienie go odgórnym planowaniem, z pozoru
racjonalnym, obejmującym bodaj wszystkie sfery działalności gospodarczej, przyniosło
opłakane konsekwencje.
Biuletyn Informacyjny MHW o przebiegu wykonania planu obrotu towarowego w
sierpniu 1950 r.:
“Zakłady przetwórcze podległe MHW nie wykonały planu produkcji marmolady i powideł,
co wytłumaczono tym, że pomidory dojrzały o 2 tygodnie wcześniej niż powinny i zakłady
musiały się niespodziewanie zająć ich przerobem”.
4. Cechą charakterystyczną systemu było gigantyczne wręcz marnotrawstwo czasu, sprzętu,
surowców. Rdzewiejące na placach maszyny, niszczejące półfabrykaty, pola przemarzniętych
ziemniaków i buraków stanowiły niezmienny element krajobrazu Polski Ludowej. Z drugiej
strony planowa gospodarka była gospodarką niedoboru. Brakowało wszystkiego. Nie tylko
zresztą towarów uznanych za delikatesowe jak np. kawa.
Pismo okólne nr 26 MHW z 26.06.1951 r. w sprawie receptury na rozszerzony
asortyment napojów i potraw w otwartych zakładach żywienia zbiorowego:
“Z uwagi na konieczność stosowania oszczędności w zużyciu surowców importowanych nie
należy na razie stosować kawy czarnej specjalnej i kawy wiedeńskiej lecz prowadzić tylko
kawę czarną z domieszką kawy zbożowej lub cykorii. (...) Kawę białą należy przyrządzać z
wywaru kawy zbożowej i pozostałych po wyparzeniu kawy ziarnistej tzw. wytłoków. Wytłoki
należy po wyjęciu z expressu ostudzić i przechowywać w lodówce. (...) Dla należytego
wykorzystania surowca należy herbatę chińską wyparzać 3-krotnie (...). Drugi i trzeci napar
należy w miarę możności łączyć z pierwszym”.
5. Teraz rozumiemy, dlaczego naród nie mógł wyzwolić się z nałogu pijaństwa, zmuszony do
picia takiej herbaty. Ciekawe, czy zebrani na posiedzeniu Sekretariatu Biura Organizacyjnego
w maju 1951 r. najwyżsi przywódcy partyjni również raczyli się kawą z wytłoków.
Protokół nr 91 posiedzenia Sekretariatu Biura Organizacyjnego w dniu 14 V 1951 r.
Obecni: tow.: Bierut, Ochab, Nowak, Zambrowski, Mazur:
“Sekretariat zwrócił uwagę, że propaganda akcji Plebiscytu Pokoju jest zbyt mało
ubojowiona, że prasa, szczególnie tygodniki stawia zagadnienia walki o pokój zbyt
pacyfistycznie „uczuciowo”.
6. Polsce Ludowej zawsze brakowało dewiz. W 1956 r. była autentycznym bankrutem.
Uratowały ją zachodnie kredyty. Podobnie rzecz się miała w 1978 r., kiedy na obsługę
kredytów zużywano blisko 80 proc. wpływów z eksportu. Był to wówczas najwyższy procent
na świecie i w marcu 1979 r. Gierek pojechał na Kreml ratować sytuację.
Ustawę o reformie walutowej uchwalił Sejm w październiku 1950 r. Przewidywała ona m.in.
karę więzienia za posiadanie obcych walut.
Orzeczenie. Dnia 30 lipca 1951 r. Delegatura Komisji Specjalnej do walki z nadużyciami
i szkodnictwem gospodarczym w Warszawie w składzie: [...] orzeka:
“S. Władysławę z d. [...] c. Antoniego i Elenory, urodz. dnia 18. VI.1900 w Ciepielinie [...]
pow. Pułtusk, obyw. narodowości polskiej [...] poch społ. chłopskiego, rolniczkę [...] uznać
winną, że do dnia 9 lutego 1951 r. w Ciepielinie, pow. pułtuskiego, wbrew obowiązującym
przepisom nie odsprzedała Narodowemu Bankowi Polskiemu posiadanych dwóch dolarów
USA, które w połowie stycznia 1951 r. otrzymała w drodze przesyłki z zagranicy”.
7. Od 1956 r. w obieg weszło hasło rzucone przez teatr STS: “Myślenie ma kolosalną
przyszłość!”. Wielu ludzi uwierzyło, że skończył się czas terroru i terror absurdu. Niestety
pomylili się. Na biurko Władysława Gomułki trafiały poufne informacje, poświęcone sytuacji
w kraju. Sytuację zgłębiano m.in. w toaletach.
INFORMACJE, Nr 26/A/3729, Warszawa, dnia 8 marca 1961 r.
Warszawa m. “Na terenie Zakładów im. ťDymitrowaŤ ukazały się w ubikacjach dnia 7-go
marca napisy: ťPrecz z komunistamiŤ, ťPrecz z normami technicznymiŤ oraz slogany
przeciw kalkulatorowi i przeciwko kierownictwu partii.
Napisy zostały starte przez towarzyszy, ale po kilku godzinach ukazały się ponownie.
MO prowadzi dochodzenie. Jest podejrzenie, że napisy te umieszcza jedna i ta sama osoba”.
INFORMACJE, Nr 27/A/3730, Warszawa, dnia 11 marca 1961 r.
“W tych dniach w WSK-Świdnik w ubikacji na Wydz. 54 umieszczono napisy: „precz z
Chruszczowem”, „nie chcemy takiego rządu, który utrzymuje stosunki z ZSRR”, „żądajcie
podwyżki płac”, „precz ze zbieraniem funduszu na stypendium im. Lumumby”.
Napisy usunięto. Sprawę bada MO”.
8. Wybory do Sejmu były dla partii okazją propagowania swojego programu oraz mobilizacji
aktywu. Dawały również iluzję demokratycznej legitymacji. Stanowiły sprawdzian
społecznego zaufania do władz. Skrupulatnie liczono bowiem, ile osób skorzystało z zasłon.
Informacja, Nr 27/K/1969, Warszawa, dnia 1 czerwca 1969 roku
PRZEBIEG GŁOSOWANIA W DNIU 1 VI 1969 r. /dane końcowe/
ogółem uprawnionych do głosowania 20 789 288
głosowało 20 394 007
w % 1969 98,1
w % 1965 97,2
Korzystało z zasłon 2 206 276
w % 1969 10,8
w % 1965 15,5
9. W dekadzie Gierka dokonała się swoista rewitalizacja peerelowskiego nonsensu. Powstały
sklepy komercyjne. W 1976 r. powrócono do kartek. W kraju obowiązywały faktycznie dwie
waluty: złotówka i bon towarowy, za który kupowało się w Peweksie m.in. dżinsy.
Propaganda sukcesu w połączeniu z bolesnym doświadczeniem codzienności przenosiła w
stan, który za Kazimierzem Brandysem określić można jako “Nierzeczywistość”.
Pogłębiający się od połowy dekady kryzys gospodarczy miast wyostrzać zmysły rządzących,
pogłębiał ich bezmyślność, przejawiającą się w podejmowaniu decyzji purnonsensowych, ale
za to dających złudzenie panowania nad wszystkim.
Protokół nr 31 posiedzenia Biura Politycznego 24 sierpnia 1976 r.:
“Biuro Polityczne (...) zleciło przyspieszenie sprzętu zbóż oraz zwrócenie uwagi na
oczyszczanie pól ze słomy pozostawionej przez kombajny”.
Protokół nr 118 z posiedzenia Biura Politycznego w dniu 8 listopada 1978 r.:
“Biuro zaleciło: (...) przygotować maksymalne zapasy kapusty kiszonej”.
10. Jednym z charakterystycznych rysów realnego socjalizmu był kult pierwszych sekretarzy.
Bizantyjskie rozmiary przybrał on w okresie panowania Bolesława Bieruta, który z okazji 60
rocznicy urodzin otrzymał m.in. 14 płyt gramofonowych z życzeniami. Kult ten ponownie
przybrał na sile w dekadzie Gierka.
6 czerwca 1978 r. Tadeusz Fiszbach wysłał do Edwarda Gierka zaproszenie do wzięcia
udziału w plenarnym posiedzeniu Komitetu Wojewódzkiego.
“Obecność Towarzysza Sekretarza na plenarnym posiedzeniu Komitetu Wojewódzkiego
będzie mieć szczególne znaczenie dla rozwoju gospodarki morskiej i stanie się - jak zawsze -
głębokim przeżyciem dla gdańskiej wojewódzkiej organizacji partyjnej.
Z wyrazami wysokiego poważania Tadeusz Fiszbach”
11. W latach osiemdziesiątych wyemigrowało z Polski około miliona jej obywateli. Jestem
przekonany, że jednym z motywów, którymi się kierowali, była chęć życia w racjonalnie
poukładanym kraju. W 1975 r. ekipa Gierka wytargowała miliard marek kredytu za wydanie
zgody na wyjazd do RFN osiemdziesięciu tysięcy autochtonów. Kilka lat później, kiedy
finansowo było tragicznie, poważne instytucje zastanawiały się, jak by tu korzystnie
“sprzedać” na Zachód kolejnych obywateli.
Posiedzenie Biura Politycznego KC PZPR 18 czerwca 1982 r.
Gen. Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych:
“Chciałbym zameldować, że jeśliby przyjąć tą koncepcję, którą wysuwa Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych tzn. gdyby ustalić rekompensatę z tytułu poniesionych nakładów na
wykształcenie i zapewnienie miejsc pracy w stosunku do ca 150 tys. osób, którym zostanie
udzielona zgoda na wyjazd stały do Republiki Federalnej Niemiec i do Berlina Zachodniego
to przyjmując, że 5% osób jest z wyższym wykształceniem razem 7,5 tys.; gdybyśmy przyjęli
po 30 tys. dolarów za jednego, to łącznie byśmy z tego tytułu otrzymali 225 mln dolarów
amerykańskich. Gdyby przyjąć, że 30% właściwie to jest przyjęte, że 30% osób ma średnie
wykształcenie to rekompensata po 10 tys. dolarów dałoby nam łącznie 450 mln dolarów; 30%
dla osób przystosowanych do zawodu rekompensata po 5 tys. dolarów to dałoby nam 225 mln
dolarów amerykańskich; razem łącznie ok. 1 mld dolarów./A jeśliby jeszcze policzyć za
wyszkolenie wojskowe? - głos z sali/”.
Posunięcia władzy, potwierdzające powiedzenie, że głupota jest bezgraniczna, generowały
jedyną zdrową reakcję - śmiech. Nie wiadomo tylko, czy było bardziej śmieszno, czy
straszno. Właściwie przychodzi moment, kiedy podczas lektury podobnych dokumentów
śmiech zamiera na ustach.
NUMER 51/2001 (2329)