List
Apostolski Ojca 艢wi臋tego Jana Paw艂a II
do
m艂odych ca艂ego 艣wiata
z
okazji Mi臋dzynarodowego Roku M艂odzie偶y
Drodzy Przyjaciele!
呕yczenia na Rok M艂odzie偶y
1. "Aby艣cie umieli zda膰 spraw臋 z nadziei, kt贸ra jest w was" (1).
To s膮 偶yczenia, kt贸re kieruj臋 ku Wam, M艂odym, od pocz膮tku bie偶膮cego roku. Rok 1985 zosta艂 og艂oszony przez Organizacj臋 Narod贸w Zjednoczonych "Mi臋dzynarodowym Rokiem M艂odzie偶y", co posiada wielorak膮 wymow臋, przede wszystkim dla Was samych, a tak偶e dla wszystkich pokole艅, dla poszczeg贸lnych os贸b, wsp贸lnot i ca艂ych spo艂ecze艅stw. Posiada to r贸wnie偶 szczeg贸ln膮 wymow臋 dla Ko艣cio艂a, jako str贸偶a podstawowych prawd i warto艣ci, a zarazem s艂ugi tych odwiecznych przeznacze艅, jakie cz艂owiek i wielka ludzka rodzina ma w Bogu samym.
Skoro cz艂owiek jest podstawow膮 i zarazem codzienn膮 drog膮 Ko艣cio艂a (2), zatem pozostaje spraw膮 zrozumia艂膮, i偶 Ko艣ci贸艂 przywi膮zuje szczeg贸ln膮 uwag臋 do okresu m艂odo艣ci jako kluczowego etapu 偶ycia ka偶dego cz艂owieka. Wy, M艂odzi, jeste艣cie w艂a艣nie t膮 m艂odo艣ci膮: m艂odo艣ci膮 narod贸w i spo艂ecze艅stw, m艂odo艣ci膮 ka偶dej rodziny i ca艂ej ludzko艣ci - r贸wnie偶 m艂odo艣ci膮 Ko艣cio艂a. Wszyscy patrzymy w Waszym kierunku, gdy偶 wszyscy przez Was stale niejako na nowo stajemy si臋 m艂odzi. Tak wi臋c Wasza m艂odo艣膰 nie jest tylko Wasz膮 w艂asno艣ci膮 osobist膮 czy pokoleniow膮 - nale偶y ona do ca艂okszta艂tu tej drogi, jak膮 przebywa ka偶dy cz艂owiek w swym 偶yciowym itinerarium, a zarazem jest jakim艣 szczeg贸lnym dobrem wszystkich. Jest dobrem samego cz艂owiecze艅stwa.
W Was jest nadzieja, poniewa偶 Wy nale偶ycie do przysz艂o艣ci, a zarazem przysz艂o艣膰 do Was nale偶y. Nadzieja za艣 jest zawsze zwi膮zana z przysz艂o艣ci膮, jest oczekiwaniem "d贸br przysz艂ych". Jako cnota "chrze艣cija艅ska" jest ona zwi膮zana z oczekiwaniem tych d贸br wiecznych, kt贸re B贸g przyobieca艂 cz艂owiekowi w Jezusie Chrystusie (3). R贸wnocze艣nie za艣 ta nadzieja jako cnota "chrze艣cija艅ska" i "ludzka" zarazem, jest oczekiwaniem d贸br, kt贸re cz艂owiek wypracuje, korzystaj膮c z talent贸w danych mu przez Opatrzno艣膰.
W tym znaczeniu - do Was M艂odych, nale偶y przysz艂o艣膰, tak jak nale偶a艂a ona niegdy艣 do pokolenia doros艂ych - a z kolei wraz z nimi sta艂a si臋 tera藕niejszo艣ci膮. Za t臋 tera藕niejszo艣膰, za jej wieloraki kszta艂t i profil, doro艣li przede wszystkim s膮 odpowiedzialni. Do Was nale偶y odpowiedzialno艣膰 za to, co kiedy艣 stanie si臋 tera藕niejszo艣ci膮 wraz z Wami, a obecnie jest jeszcze przysz艂o艣ci膮.
Kiedy m贸wimy: do Was nale偶y przysz艂o艣膰, my艣limy w kategoriach ludzkiego przemijania, kt贸re jest zawsze przemijaniem ku przysz艂o艣ci. Kiedy m贸wimy: od Was zale偶y przysz艂o艣膰, my艣limy w kategoriach etycznych, wedle wymog贸w odpowiedzialno艣ci moralnej, kt贸ra ka偶e nam przypisywa膰 cz艂owiekowi jako osobie - oraz wsp贸lnotom i spo艂ecze艅stwom z艂o偶onym z os贸b - podstawow膮 warto艣膰 ludzkich czyn贸w, zamierze艅, inicjatyw i intencji.
Ten wymiar jest tak偶e w艂a艣ciwym wymiarem chrze艣cija艅skiej i ludzkiej nadziei. I w tym w艂a艣nie wymiarze, pierwszym i zasadniczym 偶yczeniem, jakie sk艂ada Wam, M艂odym, Ko艣ci贸艂 moimi ustami w tym Roku po艣wi臋conym M艂odzie偶y, jest: "aby艣cie umieli zda膰 spraw臋 z nadziei, kt贸ra jest w was" (4).
Chrystus rozmawia z m艂odymi
2. Te s艂owa, napisane kiedy艣 przez aposto艂a Piotra do pierwszego pokolenia m艂odych chrze艣cijan, pozostaj膮 w zwi膮zku z ca艂膮 Ewangeli膮 Jezusa Chrystusa. Szczeg贸lnie mo偶e wyra藕nie dostrze偶emy ten zwi膮zek, gdy rozwa偶ymy zapisan膮 przez Ewangelist贸w rozmow臋 Chrystusa z m艂odzie艅cem (5). W艣r贸d wielu tekst贸w biblijnych ten przede wszystkim zas艂uguje tu na przypomnienie.
Na pytanie: "Nauczycielu dobry, co mam czyni膰, aby osi膮gn膮膰 偶ycie wieczne?" - Jezus odpowiada naprz贸d pytaniem: "Czemu nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam B贸g". W dalszym ci膮gu m贸wi: "Znasz przykazania" Nie zabijaj, nie cudzo艂贸偶, nie kradnij, nie zeznawaj fa艂szywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matk臋" (6). W tych s艂owach przypomina Jezus rozm贸wcy niekt贸re przykazania Dekalogu.
Jednak偶e na tym rozmowa si臋 nie ko艅czy, m艂odzieniec bowiem stwierdza: "Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzega艂em od mojej m艂odo艣ci". W贸wczas - pisze Ewangelista - "Jezus spojrza艂 z mi艂o艣ci膮 na niego i rzek艂 mu: "Jednego ci brakuje. Id藕, sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim, a b臋dziesz mia艂 skarb w niebie. Potem przyjd藕 i chod藕 za Mn膮!"" (7).
W tym miejscu zmienia si臋 klimat wydarzenia. Pisze Ewangelista: M艂odzieniec "spochmurnia艂 na te s艂owa i odszed艂 zasmucony, mia艂 bowiem wiele posiad艂o艣ci" (8).
S膮 jeszcze inne miejsca w Ewangeliach, gdzie Jezus z Nazaretu spotyka si臋 z m艂odymi - szczeg贸lnie sugestywne dwa wskrzeszenia: c贸rki Jaira (9) oraz m艂odzie艅ca z Naim (10), jednak偶e 艣mia艂o mo偶emy przyj膮膰, 偶e przypomniana powy偶ej rozmowa jest spotkaniem najkompletniejszym i najbogatszym w tre艣膰. Mo偶na te偶 powiedzie膰, 偶e posiada ona charakter najbardziej uniwersalny i ponadczasowy. To poniek膮d stale i wci膮偶, poprzez stulecia i pokolenia, Chrystus tak rozmawia z m艂odym cz艂owiekiem, ch艂opcem czy dziewczyn膮. Rozmawia na r贸偶nych miejscach ziemskiego globu, w艣r贸d r贸偶nych narod贸w, ras kultur. Ka偶dy z Was jest w tej rozmowie Jego potencjalnym rozm贸wc膮.
R贸wnocze艣nie wszystkie elementy opisu i wszystkie s艂owa wypowiedziane w tej rozmowie z jednej i drugiej strony, posiadaj膮 znaczenie jak najbardziej istotne, posiadaj膮 sw贸j ci臋偶ar gatunkowy. Mo偶na powiedzie膰, 偶e s艂owa te zawieraj膮 w sobie szczeg贸lnie g艂臋bok膮 prawd臋 o cz艂owieku w og贸lno艣ci, a nade wszystko prawd臋 o ludzkiej m艂odo艣ci. S膮 wa偶ne dla m艂odych.
I dlatego - pozw贸lcie, 偶e moje rozwa偶ania w tym Li艣cie zwi膮偶臋 w g艂贸wnym zarysie z tym w艂a艣nie wydarzeniem i z tym tekstem ewangelicznym. Mo偶e w taki spos贸b 艂atwiej Wam b臋dzie prowadzi膰 w艂asn膮 rozmow臋 z Chrystusem - rozmow臋, kt贸ra dla m艂odego cz艂owieka posiada znaczenie kluczowe i zasadnicze.
M艂odo艣膰 jest szczeg贸lnym bogactwem
3. Zaczniemy od tego, co w ewangelicznym zapisie znajduje si臋 na ko艅cu. M艂odzieniec odchodzi smutny, albowiem "mia艂 wiele posiad艂o艣ci".
Nie ulega 偶adnej w膮tpliwo艣ci, 偶e zdanie to odnosi si臋 do d贸br materialnych, kt贸rych 贸w m艂ody cz艂owiek by艂 w艂a艣cicielem lub dziedzicem. Jest to mo偶e sytuacja w艂a艣ciwa tylko dla niekt贸rych, raczej jednak nietypowa. I dlatego s艂owa Ewangelisty prowokuj膮 do innego postawienia problemu: chodzi o to, 偶e sama m艂odo艣膰 (niezale偶nie od jakichkolwiek d贸br materialnych) jest szczeg贸lnym bogactwem cz艂owieka, dziewczyny czy ch艂opca - i najcz臋艣ciej te偶 jako swoiste bogactwo bywa przez m艂odych prze偶ywana. Najcz臋艣ciej - cho膰 nie zawsze, nie z regu艂y - gdy偶 nie brakuje na 艣wiecie ludzi, kt贸rzy z r贸偶nych powod贸w nie do艣wiadczaj膮 m艂odo艣ci jako bogactwa. Wypadnie jeszcze o tym osobno powiedzie膰.
Jednak偶e s膮 racje po temu - i to r贸wnie偶 racje natury obiektywnej, aby o m艂odo艣ci my艣le膰 jako o szczeg贸lnym bogactwie, kt贸rego cz艂owiek do艣wiadcza w tym w艂a艣nie okresie 偶ycia. Okres ten r贸偶ni si臋 z pewno艣ci膮 od okresu dzieci艅stwa - jest w艂a艣nie wyj艣ciem z lat dzieci臋cych - r贸偶ni si臋 r贸wnie偶 od okresu pe艂nej dojrza艂o艣ci. Okres m艂odo艣ci jest bowiem czasem szczeg贸lnie intensywnego odkrywania ludzkiego "ja" - i zwi膮zanych z nim w艂a艣ciwo艣ci oraz uzdolnie艅. Stopniowo i sukcesywnie ods艂ania si臋 przed wewn臋trznym widzeniem rozwijaj膮cej si臋 osobowo艣ci m艂odzie艅czej lub dziewcz臋cej owa specyficzna, poniek膮d jedyna i niepowtarzalna - potencjalno艣膰 konkretnego cz艂owiecze艅stwa, w kt贸r膮 wpisany jest jakby ca艂y projekt przysz艂ego 偶ycia. 呕ycie rysuje si臋 jako realizacja owego projektu: jako "samourzeczywistnienie".
Sprawa zas艂uguje oczywi艣cie na wielostronne na艣wietlenie - je艣li jednak uj膮膰 j膮 pokr贸tce, w贸wczas ods艂ania si臋 taki w艂a艣nie profil i kszta艂t owego bogactwa, kt贸rym jest sama m艂odo艣膰. Jest to bogactwo odkrywania a zarazem planowania, wybierania, przewidywania i podejmowania pierwszych w艂asnych decyzji, kt贸re maj膮 znaczenie dla przysz艂o艣ci w wymiarze 艣ci艣le osobowym ludzkiej egzystencji. R贸wnocze艣nie s膮 one spo艂ecznie wa偶ne. M艂odzieniec z Ewangelii znajduje si臋 na tym w艂a艣nie etapie. Wnioskujemy o tym poprzez pytania, jakie zadaje w rozmowie z Jezusem. Dlatego te偶 owe ko艅cowe s艂owa o "wielu posiad艂o艣ciach", czyli o bogactwie, mog膮 by膰 zrozumiane w takim w艂a艣nie znaczeniu: bogactwo, jakim jest sama m艂odo艣膰.
Wobec tego jednak musimy zapyta膰: czy to bogactwo, jakim jest m艂odo艣膰, ma odwodzi膰 cz艂owieka od Chrystusa? Tego Ewangelista z pewno艣ci膮 nie m贸wi, analiza tekstu raczej pozwala wnioskowa膰 inaczej. Nad decyzj膮 odej艣cia od Chrystusa zaci膮偶y艂y w ko艅cu tylko bogactwa zewn臋trzne: to, co posiada艂 ("posiad艂o艣ci"). Nie to, kim by艂. To kim by艂 w艂a艣nie jako m艂ody cz艂owiek - owo wewn臋trzne bogactwo, kt贸re kryje si臋 w ludzkiej m艂odo艣ci - przyprowadzi艂o go do Jezusa. Kaza艂o mu tak偶e postawi膰 te pytania, w kt贸rych chodzi najwyra藕niej o projekt ca艂ego 偶ycia. Co mam czyni膰? "Co mam czyni膰, aby osi膮gn膮膰 偶ycie wieczne?" Co mam czyni膰, aby 偶ycie moje posiada艂o pe艂n膮 warto艣膰 i pe艂ny sens?
M艂odo艣膰 ka偶dego z Was, drodzy Przyjaciele, jest bogactwem, kt贸re okazuje si臋 w艂a艣nie w tych pytaniach. Cz艂owiek stawia je sobie na przestrzeni ca艂ego 偶ycia - jednak偶e w m艂odo艣ci narzucaj膮 si臋 one w spos贸b szczeg贸lnie intensywny, wr臋cz natarczywie. I dobrze, 偶e tak jest. Te pytania 艣wiadcz膮 w艂a艣nie o tej dynamice rozwoju ludzkiej osobowo艣ci, kt贸ra w艂a艣ciwa jest dla Waszego wieku. Pytania te stawiacie w spos贸b czasem niecierpliwy - a r贸wnocze艣nie sami rozumiecie, 偶e odpowied藕 na nie nie mo偶e by膰 pospieszna ani powierzchowna. Musi posiada膰 w艂a艣ciwy sobie ci臋偶ar gatunkowy. Chodzi tu o odpowied藕, kt贸ra dotyczy ca艂ego 偶ycia, kt贸ra zamyka w sobie ca艂okszta艂t ludzkiej egzystencji.
W spos贸b szczeg贸lny te zasadnicze pytania stawiaj膮 sobie ci Wasi r贸wie艣nicy, kt贸rych 偶ycie od m艂odo艣ci obci膮偶one jest cierpieniem: jakim艣 brakiem fizycznym, jakim艣 niedorozwojem, upo艣ledzeniem, czy ograniczeniem, trudn膮 sytuacj膮 rodzinn膮 albo spo艂eczn膮. Je偶eli przy tym ich 艣wiadomo艣膰 rozwija si臋 normalnie, pytanie o sens i warto艣膰 偶ycia staje si臋 dla nich tym bardziej istotne, a zarazem szczeg贸lnie dramatyczne, gdy偶 jest od pocz膮tku napi臋tnowane b贸lem istnienia. A ilu偶 takich m艂odych znajduje si臋 po艣r贸d wielkiej rzeszy m艂odzie偶y na ca艂ym 艣wiecie! W r贸偶nych narodach i spo艂ecze艅stwach, w poszczeg贸lnych rodzinach! Ilu zmuszonych jest do przebywania od m艂odo艣ci w zak艂adach lub szpitalach i skazanych na pewn膮 bierno艣膰, kt贸ra mo偶e rodzi膰 w nich poczucie nieu偶yteczno艣ci dla ludzkiej spo艂eczno艣ci!
Czy mo偶na powiedzie膰, 偶e ich m艂odo艣膰 tak偶e jest owym wewn臋trznym bogactwem? Kogo mamy o to zapyta膰? Komu oni sami maj膮 postawi膰 to zasadnicze pytanie? Wydaje si臋, 偶e Chrystus jest tutaj jedynym Rozm贸wc膮 kompetentnym - Rozm贸wc膮, kt贸rego nikt inny nie mo偶e w pe艂ni zast膮pi膰.
B贸g, kt贸ry jest Mi艂o艣ci膮
4. Chrystus odpowiada swojemu m艂odemu rozm贸wcy z Ewangelii. M贸wi: "nikt nie jest dobry, tylko sam B贸g". S艂yszeli艣my, o co tamten pyta艂: "Nauczycielu dobry, co mam czyni膰, aby osi膮gn膮膰 偶ycie wieczne?" Jak post臋powa膰, a偶eby moje 偶ycie mia艂o sens, pe艂ny sens i warto艣膰? Tak by艣my przet艂umaczyli jego pytanie na j臋zyk naszej epoki. W tym kontek艣cie odpowied藕 Chrystusa znaczy: tylko B贸g jest ostatecznym oparciem dla wszystkich warto艣ci, tylko On nadaje ostateczny sens naszej ludzkiej egzystencji.
Tylko B贸g jest dobry - to znaczy: w Nim i tylko w Nim wszystkie warto艣ci maj膮 swe pierwsze 藕r贸d艂o i ostateczne spe艂nienie: w Nim jest "alfa i Omega, Pocz膮tek i Koniec" (11). Tylko w Nim znajduj膮 one sw膮 prawdziwo艣膰 i swe definitywne potwierdzenie. Bez Niego - bez odniesienia do Boga - ca艂y 艣wiat warto艣ci stworzonych zawisa jakby w ostatecznej pr贸偶ni. Traci r贸wnie偶 sw膮 przejrzysto艣膰, sw膮 wyrazisto艣膰. Z艂o przedstawia si臋 jako dobro, a dobro zostaje zdyskwalifikowane. Czy偶 nie wskazuje na to r贸wnie偶 i do艣wiadczenie naszych czas贸w wsz臋dzie tam, gdzie B贸g zosta艂 odsuni臋ty poza horyzont ocen, warto艣ciowa艅, czyn贸w...?
Dlaczego tylko B贸g jest dobry? Dlatego - poniewa偶 On jest mi艂o艣ci膮. Tak偶e odpowied藕 daje Chrystus s艂owami Ewangelii, a nade wszystko 艣wiadectwem w艂asnego 偶ycia i 艣mierci: "Tak bowiem B贸g umi艂owa艂 艣wiat, 偶e Syna swego Jednorodzonego da艂..." (12). Dlatego w艂a艣nie B贸g jest dobry, poniewa偶: "jest Mi艂o艣ci膮" (13).
Pytanie o warto艣膰, pytanie o sens 偶ycia - powiedzieli艣my - nale偶y do szczeg贸lnego bogactwa m艂odo艣ci. Wyrywa si臋 z samego serca poszukiwa艅 i niepokoj贸w zwi膮zanych z projektem tego 偶ycia, jakie trzeba podj膮膰 i urzeczywistni膰. Jeszcze bardziej, gdy m艂odo艣膰 jest do艣wiadczona cierpieniem w艂asnym lub g艂臋boko 艣wiadoma cierpienia innych; gdy doznaje g艂臋bokiego wstrz膮su wobec wielorakiego z艂a, jakie jest w 艣wiecie; wreszcie: gdy staje oko w oko z tajemnic膮 grzechu, ludzkiej nieprawo艣ci (mysterium iniquitatis) (14). Odpowied藕 Chrystusa brzmi: tylko B贸g jest dobry... tylko B贸g jest Mi艂o艣ci膮. Odpowied藕 ta mo偶e wyda膰 si臋 trudna. R贸wnocze艣nie jest ona stanowcza i jest - prawdziwa. Niesie w sobie ostateczne rozwi膮zanie. Jak偶e bardzo modl臋 si臋 o to, aby艣cie Wy, m艂odzi Przyjaciele, us艂yszeli t臋 odpowied藕 Chrystusa w spos贸b jak najbardziej osobisty. Aby艣cie znale藕li wewn臋trzn膮 drog臋 do jej zrozumienia, do jej przyj臋cia - i podj臋cia.
Taki jest Chrystus w rozmowie z m艂odzie艅cem. Taki jest w rozmowie z ka偶dym i ka偶d膮 z Was. Kiedy m贸wicie do Niego: "Nauczycielu dobry...", On pyta: "dlaczego Mnie nazywasz dobrym? Dobry jest tylko B贸g". A wi臋c: to, 偶e Ja jestem dobry - 艣wiadczy o Bogu. "Kto Mnie zobaczy艂, zobaczy艂 tak偶e i Ojca" (15). Tak m贸wi Chrystus - nauczyciel i przyjaciel, Chrystus - ukrzy偶owany i zmartwychwsta艂y: Ten偶e sam: wczoraj, dzisiaj i na wieki (16).
Taki jest rdze艅, samo sedno odpowiedzi na te pytania, jakie Mu zadajecie Wy, M艂odzi, poprzez ca艂e bogactwo, kt贸re jest w Was, kt贸re tkwi w Waszej m艂odo艣ci. M艂odo艣膰 otwiera przed Wami r贸偶ne perspektywy, zadaje Wam projekt ca艂ego 偶ycia. St膮d pytanie o warto艣ci. St膮d pytanie o sens, o prawd臋, o dobro i z艂o. Kiedy Chrystus odpowiadaj膮c ka偶e Wam wszystko to odnie艣膰 do Boga, to r贸wnocze艣nie wskazuje, jakie jest ich 藕r贸d艂o i postawa w Was samych. Ka偶dy z Was bowiem jest obrazem i podobie艅stwem Boga poprzez sam akt stworzenia (17). To w艂a艣nie 贸w "obraz i podobie艅stwo" sprawia, 偶e stawiacie takie pytania, 偶e musicie je stawia膰. One wszystkie 艣wiadcz膮 o tym, jak bardzo cz艂owiek nie mo偶e siebie poj膮膰 bez Boga - i nie mo偶e te偶 siebie "urzeczywistni膰" bez Boga. Jezus Chrystus przyszed艂 na 艣wiat, a偶eby ka偶demu z nas to przede wszystkim u艣wiadomi膰. Bez Niego ten podstawowy wymiar prawdy o cz艂owieku 艂atwo pogr膮偶y艂 by si臋 w mroku. Jednak偶e "艣wiat艂o przysz艂o na 艣wiat" (18)... a "ciemno艣膰 jej nie ogarn臋艂a" (19).
Pytanie o 偶ywot wieczny
5. Co mam czyni膰, a偶eby 偶ycie moje mia艂o warto艣膰, a偶eby mia艂o sens? To pasjonuj膮ce pytanie, w ustach m艂odzie艅ca z Ewangelii, brzmi: "co mam czyni膰, a偶eby osi膮gn膮膰 偶ycie wieczne?" Czy cz艂owiek, kt贸ry w ten spos贸b pyta, przemawia j臋zykiem jeszcze zrozumia艂ym dla ludzi wsp贸艂czesnych? Czy nie jeste艣my tym pokoleniem, kt贸remu 艣wiat i post臋p doczesny ca艂kowicie wype艂nia horyzont bytowania? My艣limy przede wszystkim w kategoriach ziemskich. Je偶eli przekraczamy granice naszej planety, to w tym celu, a偶eby inaugurowa膰 loty mi臋dzyplanetarne, a偶eby przesy艂a膰 sygna艂y ku innym planetom i zapuszcza膰 w ich kierunku sondy kosmiczne.
To wszystko sta艂o si臋 tre艣ci膮 naszej nowoczesnej cywilizacji. Nauka wraz z technik膮 ods艂oni艂y w stopniu niepor贸wnywalnym mo偶liwo艣ci cz艂owieka w stosunku do materii - i opanowa艂y r贸wnie偶 wewn臋trzny 艣wiat jego my艣lenia, jego sprawno艣ci, jego d膮偶no艣ci, jego pasji.
R贸wnocze艣nie jednak jest jasne, 偶e kiedy stajemy wobec Chrystusa, kiedy On staje si臋 powiernikiem pyta艅 naszej m艂odo艣ci - nie mo偶emy zapyta膰 inaczej ni偶 贸w m艂odzieniec z Ewangelii: "co mam czyni膰, aby osi膮gn膮膰 偶ycie wieczne?". Ka偶de inne pytanie o sens i warto艣膰 naszego 偶ycia by艂oby - wobec Chrystusa - niewystarczaj膮ce i nieistotne.
Chrystus bowiem nie tylko jest "nauczycielem dobrym", kt贸ry wskazuje drogi 偶ycia na ziemi... On jest 艣wiadkiem tych ostatecznych przeznacze艅, jakie cz艂owiek ma w Bogu samym. Jest On 艣wiadkiem nie艣miertelno艣ci cz艂owieka. Ewangelia, kt贸r膮 g艂osi艂 swoim s艂owem, zostaje ostatecznie przypiecz臋towana krzy偶em i zmartwychwstaniem w tajemnicy paschalnej. "Raz powstawszy - Chrystus wi臋cej nie umiera, 艣mier膰 nad Nim nie ma ju偶 w艂adzy" (20). W swoim zmartwychwstaniu Chrystus stal si臋 te偶 trwa艂ym "znakiem sprzeciwu" (21) wobec wszystkich program贸w, kt贸re nie s膮 zdolne wyprowadzi膰 cz艂owieka poza granice 艣mierci. Co wi臋cej: kt贸re t膮 granic膮 zamykaj膮 wszelkie pytania cz艂owieka o warto艣膰 i sens jego 偶ycia. Wobec tych wszystkich program贸w, 艣wiatopogl膮d贸w i ideologii, Chrystus stale powtarza: "Ja jestem zmartwychwstaniem i 偶yciem" (22).
Je偶eli wi臋c pragniesz, drogi Bracie lub Siostro, rozmawia膰 z Chrystusem w ca艂ej prawdzie Jego 艣wiadectwa, musisz z jednej strony "umi艂owa膰 艣wiat" - "Tak bowiem B贸g umi艂owa艂 艣wiat, 偶e Syna swego Jednorodzonego da艂" (23) - a r贸wnocze艣nie musisz zdoby膰 si臋 na dystans wewn臋trzny w stosunku do tej ca艂ej bogatej i pasjonuj膮cej rzeczywisto艣ci, jak膮 jest "艣wiat". Musisz si臋 zdoby膰 na pytanie o 偶ycie wieczne. Albowiem "przemija... posta膰 tego 艣wiata" (24). I ka偶dy z nas jest poddany jego przemijaniu. Cz艂owiek rodzi si臋 z perspektyw膮 dnia swojej 艣mierci w wymiarze 艣wiata widzialnego. R贸wnocze艣nie - cz艂owiek, kt贸rego wewn臋trzn膮 racj膮 bytu jest, aby przerasta艂 siebie, nosi w sobie tak偶e to wszystko, czym przerasta 艣wiat.
To wszystko, czym cz艂owiek - tkwi膮c w 艣wiecie - przerasta 艣wiat w samym sobie, t艂umaczy si臋 obrazem i podobie艅stwem Boga, kt贸re wpisane jest w istot臋 ludzk膮 od pocz膮tku. I to wszystko, czym cz艂owiek przerasta 艣wiat, nie tylko uzasadnia pytanie o 偶ycie wieczne, ale czyni je wr臋cz nieodzownym. Jest to pytanie, kt贸re ludzie zadaj膮 sobie od dawna, nie tylko w obr臋bie chrze艣cija艅stwa, r贸wnie偶 i poza nim. Musicie zdoby膰 si臋 na odwag臋, aby je r贸wnie偶 postawi膰, tak jak m艂odzieniec z Ewangelii. Chrze艣cija艅stwo uczy nas rozumienia doczesno艣ci z perspektywy kr贸lestwa Bo偶ego, z perspektywy 偶ycia wiecznego. Bez tej perspektywy doczesno艣膰, cho膰by najbogatsza, cho膰by najwszechstronniej ukszta艂towana, nie przynosi cz艂owiekowi na ko艅cu niczego innego, jak tylko: konieczno艣膰 艣mierci.
Istnieje antynomia pomi臋dzy m艂odo艣ci膮 a 艣mierci膮. 艢mier膰 wydaje si臋 daleka od m艂odo艣ci. Tak. Skoro jednak m艂odo艣膰 oznacza projekt ca艂ego 偶ycia, projekt zbudowany wedle kryterium sensu i warto艣ci, nieodzowne jest r贸wnie偶 w m艂odo艣ci pytanie o kres. Pozostawione samemu sobie do艣wiadczenie ludzkie m贸wi to samo, co Pismo 艢wi臋te: "postanowione jest cz艂owiekowi raz umrze膰" (25). Pisarz natchniony dodaje: "a potem s膮d" (26). Chrystus za艣 m贸wi: "Ja jestem zmartwychwstaniem i 偶yciem. Kto we Mnie wierzy, cho膰by i umar艂, 偶y膰 b臋dzie. Ka偶dy kto 偶yje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki" (27). Pytajcie zatem Chrystusa, jak m艂ody cz艂owiek w Ewangelii: "Co mam czyni膰, aby osi膮gn膮膰 偶ycie wieczne?".
O moralno艣ci i sumieniu
6. Na to pytanie Jezus odpowiada: "Znasz przykazania". I wymienia te przykazania, kt贸re nale偶膮 do Dekalogu. Otrzyma艂 je kiedy艣 Moj偶esz na g贸rze Synaj w chwili Przymierza Boga z Izraelem. Zosta艂y te przykazania wypisane na kamiennych tablicach (28) - i stanowi艂y dla ka偶dego Izraelity codzienny drogowskaz (29). M艂ody cz艂owiek, kt贸ry rozmawia z Chrystusem, zna oczywi艣cie na pami臋膰 przykazania Dekalogu - co wi臋cej, mo偶e z rado艣ci膮 o艣wiadczy膰: "wszystkiego tego przestrzega艂em od mojej m艂odo艣ci" (30).
Musimy przyj膮膰, 偶e w tej rozmowie, kt贸r膮 Chrystus prowadzi z ka偶dym i ka偶d膮 z Was, M艂odych, powt贸rzy si臋 to samo pytanie: "znasz przykazania"? Powt贸rzy si臋 ono nieomylnie, poniewa偶 przykazania nale偶膮 do Przymierza pomi臋dzy Bogiem a ludzko艣ci膮. Przykazania wyznaczaj膮 zasadnicze zr臋by post臋powania, decyduj膮 o warto艣ci moralnej ludzkich czyn贸w, pozostaj膮 w organicznym zwi膮zku z powo艂aniem cz艂owieka do 偶ycia wiecznego, z urzeczywistnianiem si臋 kr贸lestwa Bo偶ego w ludziach i po艣r贸d ludzi. W s艂owa Bo偶ego Objawienia wpisany jest wyra藕ny kodeks moralno艣ci, kt贸rego punktem kluczowym pozostaj膮 synajskie tablice Dekalogu - natomiast punkt szczytowy znajduje si臋 w Ewangelii: w Kazaniu na G贸rze (31) i w przykazaniu mi艂o艣ci (32).
Ten kodeks moralno艣ci znajduje r贸wnocze艣nie sw贸j inny zapis. Jest on wpisany w 艣wiadomo艣膰 moraln膮 ludzko艣ci tak, 偶e ci, kt贸rzy przykaza艅, czyli prawa objawionego przez Boga nie znaj膮, "sami dla siebie s膮 prawem" (33). Tak pisze 艣wi臋ty Pawe艂 w Li艣cie do Rzymian, i zaraz dodaje: "Wykazuj膮 oni, 偶e tre艣膰 Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocze艣nie ich sumienie staje jako 艣wiadek" (34).
Dotykamy w tym miejscu spraw, kt贸re s膮 najwy偶szej wagi dla Waszej m艂odo艣ci oraz dla tego projektu 偶ycia, jaki z niej si臋 wy艂ania. Ten projekt przystaje do perspektywy 偶ycia wiecznego przede wszystkim poprzez prawd臋 uczynk贸w, na jakich b臋dzie zbudowany. Prawda uczynk贸w znajduje swoj膮 postaw臋 w owym dwoistym zapisie Prawa moralnego: tym, kt贸ry znalaz艂 si臋 na Moj偶eszowych tablicach Dekalogu oraz w Ewangelii - i tym, kt贸ry jest wyryty w 艣wiadomo艣ci moralnej cz艂owieka. Sumienie za艣 "staje jako 艣wiadek" owego Prawa, jak pisze 艣wi臋ty Pawe艂. Sumienie - to wedle s艂贸w Listu do Rzymian - "my艣li na przemian ich oskar偶aj膮ce lub uniewinniaj膮ce" (35). Ka偶dy wie, jak bardzo te s艂owa odpowiadaj膮 naszej wewn臋trznej rzeczywisto艣ci: ka偶dy z nas od m艂odo艣ci do艣wiadcza g艂osu sumienia.
Kiedy wi臋c Jezus w rozmowie z m艂odzie艅cem wymienia przykazania: "Nie zabijaj, nie cudzo艂贸偶, nie kradnij, nie zeznawaj fa艂szywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matk臋" (36) - w贸wczas zdrowe sumienie odpowiada wewn臋trzn膮 reakcj膮 wobec odno艣nych uczynk贸w cz艂owieka: "oskar偶a lub uniewinnia". Trzeba jednak, a偶eby sumienie to nie by艂o spaczone. Trzeba, a偶eby sam podstawowy zapis zasad moralno艣ci nie uleg艂 deformacji ze strony jakiegokolwiek relatywizmu czy te偶 utylitaryzmu.
Drodzy m艂odzi Przyjaciele! Odpowied藕, jak膮 Chrystus daje swemu rozm贸wcy w Ewangelii, jest skierowana do ka偶dego z Was i do ka偶dej. Chrystus pyta o stan Waszej 艣wiadomo艣ci moralnej. Pyta r贸wnocze艣nie o stan Waszych sumie艅. Jest to pytanie kluczowe dla cz艂owieka. Kluczowe - dla Waszej m艂odo艣ci. Dla ca艂ego projektu 偶ycia, kt贸ry w艂a艣nie w m艂odo艣ci ma si臋 ukszta艂towa膰. Warto艣膰 tego projektu jest naj艣ci艣lej zwi膮zana ze stosunkiem ka偶dego i ka偶dej do dobra i z艂a moralnego. Warto艣膰 tego projektu zale偶y w spos贸b zasadniczy od prawdziwo艣ci i od prawo艣ci Waszego sumienia. Zale偶y te偶 od jego wra偶liwo艣ci.
Tak wi臋c znajdujemy si臋 tutaj w punkcie newralgicznym, w kt贸rym co krok spotykaj膮 si臋 doczesno艣膰 i wieczno艣膰 na tym poziomie, jaki w艂a艣ciwy jest dla cz艂owieka. Poziom sumienia, poziom warto艣ci moralnych - to najwa偶niejszy wymiar doczesno艣ci i historii. Historia bowiem pisana jest nie tylko wydarzeniami, kt贸re rysuj膮 si臋 niejako "od zewn膮trz" - jest ona przede wszystkim pisana "od wewn膮trz": jest histori膮 ludzkich sumie艅, moralnych zwyci臋stw lub kl臋sk. Tutaj te偶 znajduje podstaw臋 istotna wielko艣膰 cz艂owieka: jego prawdziwie ludzka godno艣膰. To jest 贸w wewn臋trzny skarb, w kt贸rym cz艂owiek stale przekracza siebie w kierunku wieczno艣ci. Je艣li prawd膮 jest, 偶e "postanowione cz艂owiekowi raz umrze膰" - to prawd膮 jest r贸wnie偶, 偶e skarb sumienia, depozyt dobra i z艂a, cz艂owiek przenosi poprzez granic臋 艣mierci, aby w obliczu Tego, kt贸ry jest sam膮 艢wi臋to艣ci膮, odnalaz艂 ostateczn膮 i definitywn膮 prawd臋 o ca艂ym swoim 偶yciu: "a potem s膮d" (37).
Tak wi臋c w sumieniu: w wewn臋trznej prawdzie naszych czyn贸w - stale poniek膮d obecny jest wymiar 偶ycia wiecznego. A r贸wnocze艣nie to samo sumienie, poprzez warto艣ci moralne, wyciska najwyrazistsz膮 piecz臋膰 na 偶yciu pokole艅, na historii i na kulturze ludzkich 艣rodowisk, spo艂eczno艣ci, narod贸w i ca艂ej ludzko艣ci.
Jak偶e wiele zale偶y tutaj od ka偶dej z Was i od ka偶dego!
"Jezus spojrza艂 na niego z mi艂o艣ci膮"
7. W analizie Chrystusowej rozmowy z m艂odzie艅cem wchodzimy obecnie w now膮 faz臋. Jest ona nowa i decyduj膮ca. M艂ody cz艂owiek otrzyma艂 zasadnicz膮 i podstawow膮 odpowied藕 na pytanie: "co mam czyni膰, aby osi膮gn膮膰 偶ycie wieczne?" - i odpowied藕 ta spotka艂a si臋 z ca艂膮 dotychczasow膮 drog膮 jego 偶ycia: "wszystkiego tego przestrzega艂em od mojej m艂odo艣ci". Jak偶e gor膮co Wam 偶ycz臋, ka偶demu z Was i ka偶dej, a偶eby dotychczasowa droga Waszego 偶ycia podobnie spotka艂a si臋 z odpowiedzi膮 Chrystusa. Wi臋cej: a偶eby m艂odo艣膰 wyposa偶y艂a Was w mocny zr膮b zdrowych zasad, a偶eby sumienie Wasze ju偶 w tych m艂odzie艅czych latach osi膮gn臋艂o sw膮 dojrza艂膮 przejrzysto艣膰, kt贸ra pozwoli Wam zawsze w 偶yciu pozosta膰 "cz艂owiekiem sumienia", "cz艂owiekiem zasad", cz艂owiekiem, kt贸ry budzi zaufanie: kt贸ry jest wiarygodny. Tak ukszta艂towana osobowo艣膰 moralna stanowi najistotniejszy wk艂ad, jaki mo偶ecie wnie艣膰 do 偶ycia wsp贸lnego, do rodziny, do spo艂ecze艅stwa, do dzia艂alno艣ci zawodowej, a tak偶e do dzia艂alno艣ci kulturalnej czy politycznej - wreszcie do samej wsp贸lnoty Ko艣cio艂a, z kt贸r膮 jeste艣cie lub b臋dziecie kiedykolwiek zwi膮zani.
Chodzi tu zarazem o pe艂n膮 i dog艂臋bn膮 autentyczno艣膰 cz艂owiecze艅stwa, o tak膮偶 autentyczno艣膰 rozwoju ludzkiej osobowo艣ci, kobiecej czy m臋skiej, z wszystkimi w艂a艣ciwo艣ciami, jakie stanowi膮 niepowtarzalny rys tej w艂a艣nie osobowo艣ci, a r贸wnocze艣nie wywo艂uj膮 wieloraki rezonans w 偶yciu 艣rodowisk i wsp贸lnot, poczynaj膮c od samej rodziny. Ka偶dy z Was ma w jaki艣 spos贸b przyczyni膰 si臋 do bogactwa tych wsp贸lnot przede wszystkim przez to, kim jest. Czy偶 nie w tym kierunku w艂a艣nie otwiera si臋 owa m艂odo艣膰, jaka jest "osobowym" bogactwem ka偶dej i ka偶dego w艣r贸d Was? Cz艂owiek odczytuje siebie, swoje cz艂owiecze艅stwo, r贸wnocze艣nie jako w艂asny 艣wiat wewn臋trzny - i jako swoisty obszar bytowania "z drugimi": "dla drugich".
Tutaj w艂a艣nie przykazania Dekalogu i Ewangelii posiadaj膮 znaczenie decyduj膮ce - w szczeg贸lno艣ci za艣 przykazanie mi艂o艣ci, kt贸re otwiera cz艂owieka w stron臋 Boga - i w stron臋 bli藕nich. Mi艂o艣膰 jest "wi臋zi膮 doskona艂o艣ci" (38). Przez ni膮 najpe艂niej dojrzewa cz艂owiek oraz mi臋dzyludzkie braterstwo. Dlatego mi艂o艣膰 jest "najwi臋ksza" (39), jest pierwszym w艣r贸d wszystkich przykaza艅, jak uczy Chrystus (40), w nim te偶 wszystkie inne zawieraj膮 si臋 i jednocz膮.
呕ycz臋 Wam wi臋c, a偶eby drogi Waszej m艂odo艣ci spotka艂y si臋 z Chrystusem, aby艣cie mogli wobec Niego potwierdzi膰 艣wiadectwem sumienia ten ewangeliczny kodeks moralno艣ci, do kt贸rego warto艣ci zbli偶y艂o si臋 w jaki艣 spos贸b w ci膮gu pokole艅 tylu ludzi wielkiego ducha.
Nie spos贸b w tym miejscu przytoczy膰 dowod贸w na potwierdzenie tego faktu w ca艂ej historii ludzko艣ci. Jest rzecz膮 pewn膮, 偶e pocz膮wszy od najdawniejszych czas贸w g艂os sumienia kieruje ka偶dy podmiot ludzki ku obiektywnej normie moralnej, znajduj膮cej konkretny wyraz w poszanowaniu osoby bli藕niego i w zasadzie, wed艂ug kt贸rej nie nale偶y czyni膰 drugiemu tego, czego by艣my nie chcieli, by nam inni czynili (41).
Widzimy w tym ju偶 wyra藕ne pojawienie si臋 moralno艣ci obiektywnej, co do kt贸rej 艣wi臋ty Pawe艂 stwierdza, 偶e "wypisana jest w sercach" i zostaje potwierdzona "艣wiadectwem sumienia" (42). Chrze艣cijanin 艂atwo tu dostrzega promie艅 stw贸rczego s艂owa, kt贸ry "o艣wieca ka偶dego cz艂owieka" (43), i w艂a艣nie dlatego, 偶e idzie za tym S艂owem, kt贸re sta艂o si臋 cia艂em, wznosi si臋 do najwy偶szego prawa Ewangelii, kt贸re pozytywnie mu nakazuje - w przykazaniu mi艂o艣ci - 艣wiadczy膰 bli藕niemu ca艂e to dobro, kt贸re sam chcia艂by otrzyma膰. Piecz臋tuje w ten spos贸b wewn臋trzny g艂os sumienia, ca艂kowit膮 wierno艣ci膮 Chrystusowi i Jego s艂owu.
呕ycz臋 Wam r贸wnie偶, aby艣cie - po rozpoznaniu spraw zasadniczych i donios艂ych dla Waszej m艂odo艣ci, dla projektu ca艂ego 偶ycia, jakie jest przed Wami, doznali tego, o czym m贸wi Ewangelia: "Chrystus spojrza艂 na niego z mi艂o艣ci膮..." 呕ycz臋, aby艣cie doznali takiego spojrzenia! 呕ycz臋, aby艣cie do艣wiadczyli tej prawdy, 偶e On: Chrystus patrzy na Was z mi艂o艣ci膮!
Patrzy z mi艂o艣ci膮 na ka偶dego cz艂owieka. Ewangelia to potwierdza na ka偶dym kroku. Mo偶na te偶 powiedzie膰, 偶e zawiera si臋 w owym Chrystusowym "spojrzeniu z mi艂o艣ci膮" jakby skr贸t i synteza zarazem ca艂ej Dobrej Nowiny. Je艣li szukamy pocz膮tku tego spojrzenia, to wypada nam cofn膮膰 si臋 do Ksi臋gi Rodzaju, do owego momentu, gdy po stworzeniu cz艂owieka "m臋偶czyzn膮 i niewiast膮" B贸g "widzia艂, 偶e... by艂o bardzo dobre" (44). To najpierwsze spojrzenie Stw贸rcy odzwierciedla si臋 w spojrzeniu Chrystusa, jakie towarzyszy rozmowie z ewangelicznym m艂odzie艅cem.
Wiem, 偶e Chrystus potwierdzi i przypiecz臋tuje to spojrzenie odkupie艅cz膮 ofiar膮 krzy偶a - gdy偶 w艂a艣nie przez t臋 ofiar臋 owo "spojrzenie" osi膮gn臋艂o szczeg贸ln膮 g艂臋bi臋 mi艂o艣ci. Zawiera si臋 w nim taka afirmacja cz艂owieka i cz艂owiecze艅stwa, do jakiej zdolny jest tylko On, tylko Chrystus Odkupiciel i Oblubieniec. On jeden wie, "co w cz艂owieku si臋 kryje" (45): zna jego s艂abo艣膰, ale zna te偶 nade wszystko jego godno艣膰.
呕ycz臋 ka偶demu i ka偶dej z Was, aby艣cie odkryli to spojrzenie Chrystusa. Aby艣cie go do g艂臋bi do艣wiadczyli. Nie wiem, w jakim momencie 偶ycia. My艣l臋, 偶e przyjdzie ono w贸wczas, kiedy b臋dzie najbardziej potrzebne: mo偶e w cierpieniu, mo偶e wraz ze 艣wiadectwem czystego sumienia jak u owego m艂odzie艅ca z Ewangelii, a mo偶e w艂a艣nie w sytuacji odwrotnej: wraz z poczuciem winy, z wyrzutem sumienia. Chrystus spojrza艂 przecie偶 tak偶e na Piotra w godzinie jego upadku: wtedy, gdy po trzykro膰 zapar艂 si臋 swego Mistrza (46).
Cz艂owiekowi koniecznie potrzebne jest to mi艂uj膮ce spojrzenie. Jest mu potrzebna 艣wiadomo艣膰, 偶e jest mi艂owany, 偶e jest umi艂owany odwiecznie i wybrany odwiecznie (47) - a r贸wnocze艣nie ta odwieczna mi艂o艣膰 Bo偶ego wybrania towarzyszy mu w ci膮gu ca艂ego 偶ycia jako mi艂uj膮ce spojrzenie Chrystusa. I mo偶e najbardziej w chwili do艣wiadczenia, upokorzenia, prze艣ladowania, kl臋ski - wtedy, gdy nasze cz艂owiecze艅stwo zostanie jakby przekre艣lone w oczach ludzkich, zniewa偶one i podeptane - wtedy 艣wiadomo艣膰 tego, 偶e Ojciec umi艂owa艂 nas odwiecznie w swoim Synu - tego, 偶e Chrystus mi艂uje ka偶dego i zawsze, staje si臋 mocnym punktem oparcia dla ca艂ej naszej ludzkiej egzystencji. Gdy wszystko przemawia za tym, aby zw膮tpi膰 w siebie oraz w sens w艂asnego 偶ycia, w贸wczas to spojrzenie Chrystusa: 艣wiadomo艣膰 mi艂o艣ci, kt贸ra w Nim okaza艂a si臋 pot臋偶niejsza od wszelkiego z艂a i wyniszczenia - ta 艣wiadomo艣膰 pozwala nam przetrwa膰.
呕ycz臋 wi臋c, aby艣cie do艣wiadczyli tego samego, czego do艣wiadczy艂 m艂ody cz艂owiek z Ewangelii: "Jezus spojrza艂 na niego z mi艂o艣ci膮".
"Chod藕 za Mn膮!"
8. Z analizy tekstu ewangelicznego wynika, 偶e to spojrzenie by艂o poniek膮d odpowiedzi膮 Chrystusa na 艣wiadectwo, jakie m艂ody cz艂owiek da艂 o swym dotychczasowym 偶yciu, o post臋powaniu wedle przykaza艅 Bo偶ych: "wszystkiego tego przestrzega艂em od mojej m艂odo艣ci".
R贸wnocze艣nie owo "spojrzenie z mi艂o艣ci膮" by艂o wst臋pem do ostatecznego etapu rozmowy. Je艣li p贸j艣膰 za wersj膮 Mateuszow膮, sam 贸w m艂odzieniec poniek膮d otworzy艂 ten etap, skoro nie tylko stwierdzi艂 swoj膮 wierno艣膰 wobec przykaza艅 Dekalogu, jaka cechowa艂a ca艂e jego dotychczasowe post臋powanie - ale r贸wnocze艣nie postawi艂 nowe pytanie. Zapyta艂: "czego mi jeszcze brakuje?" (48).
To pytanie jest bardzo wa偶ne. Wskazuje na to, 偶e w 艣wiadomo艣ci moralnej cz艂owieka, i to w艂a艣nie cz艂owieka m艂odego, kt贸ry kszta艂tuje projekt ca艂ego swojego 偶ycia, ukryte jest d膮偶enie do "czego艣 wi臋cej". To d膮偶enie daje o sobie zna膰 na r贸偶ne sposoby. Stwierdzamy je r贸wnie偶 w艣r贸d ludzi, kt贸rzy zdaj膮 si臋 sta膰 daleko od naszej religii.
W艣r贸d wyznawc贸w religii pozachrze艣cija艅skich, przede wszystkim buddyzmu, hinduizmu i islamu, spotykamy od tysi臋cy lat rzesze ludzi "duchowych", kt贸rzy cz臋sto ju偶 od m艂odo艣ci opuszczaj膮 wszystko, aby obra膰 stan ub贸stwa i czysto艣ci w poszukiwaniu Absolutu, stoj膮cego poza 艣wiatem widzialnym; trudz膮 si臋, by osi膮gn膮膰 stan doskona艂ego wyzwolenia; uciekaj膮 si臋 do Boga z mi艂o艣ci膮 i ufno艣ci膮; staraj膮 si臋 podporz膮dkowa膰 ca艂ym sercem Jego zakrytym postanowieniom. S膮 oni niejako przynagleni tajemniczym g艂osem wewn臋trznym, kt贸ry rozbrzmiewa w ich duszy jakby echo s艂贸w 艣wi臋tego Paw艂a: "Przemija... posta膰 tego 艣wiata" (49), i wiedzie ich ku poszukiwaniu rzeczy wi臋kszych i trwa艂ych: "szukajcie tego, co w g贸rze" (50). D膮偶膮 oni ze wszystkich si艂 do celu, pracuj膮c usilnie nad oczyszczeniem ducha, tak 偶e staj膮 si臋 nieraz zdolni do z艂o偶enia Bogu w艂asnego 偶ycia jako daru mi艂o艣ci. Post臋puj膮c w ten spos贸b staj膮 si臋 偶ywym przyk艂adem dla wsp贸艂czesnych sobie ludzi i wskazuj膮 im swym post臋powaniem na prymat warto艣ci wiecznych nad przemijaj膮cymi, a niekiedy zwodniczymi, jakie ofiaruje im spo艂ecze艅stwo, w kt贸rym 偶yj膮.
W Ewangelii jednak偶e d膮偶enie do doskona艂o艣ci, do "czego艣 wi臋cej" znajduje sw贸j wyra藕ny punkt odniesienia. Chrystus w Kazaniu na G贸rze potwierdza ca艂e Prawo moralne, w kt贸rego centrum znajduj膮 si臋 Moj偶eszowe tablice dziesi臋ciu przykaza艅 - r贸wnocze艣nie jednak nadaje tym przykazaniom nowe ewangeliczne znaczenie. Wszystko za艣 zostaje skoncentrowane, jak ju偶 powiedziano, wok贸艂 mi艂o艣ci, nie tylko jako przykazania, ale tak偶e jako daru: "mi艂o艣膰 Bo偶a rozlana jest w sercach naszych przez Ducha 艢wi臋tego, kt贸ry zosta艂 nam dany" (51). W nowym kontek艣cie staje si臋 te偶 zrozumia艂y program O艣miu B艂ogos艂awie艅stw, kt贸ry otwiera ca艂e Kazanie na G贸rze w Ewangelii wed艂ug 艣wi臋tego Mateusza (52).
W tym kontek艣cie tak偶e zakres przykaza艅, stanowi膮cy podstawowy kodeks moralno艣ci chrze艣cija艅skiej, zostaje uzupe艂niony zakresem rad ewangelicznych, w kt贸rych w spos贸b szczeg贸lny wyra偶a si臋 i konkretyzuje Chrystusowe wezwanie do doskona艂o艣ci: wezwanie do 艣wi臋to艣ci.
Kiedy m艂odzieniec pyta o "wi臋cej": "czego jeszcze mi nie dostaje?", Jezus patrzy na niego z mi艂o艣ci膮 - a ta mi艂o艣膰 znajduje teraz nowe jeszcze znaczenie. Cz艂owiek zostaje wewn臋trznie przeprowadzony r臋k膮 Ducha 艢wi臋tego od 偶ycia wedle przykaza艅 do 偶ycia w 艣wiadomo艣ci daru - a pe艂ne mi艂o艣ci spojrzenie Chrystusa wyra偶a to wewn臋trzne "przej艣cie".
I Jezus m贸wi: "Je艣li chcesz by膰 doskona艂y, id藕, sprzedaj, co posiadasz i rozdaj ubogim, a b臋dziesz mia艂 skarb w niebie. Potem przyjd藕 i chod藕 za Mn膮!" (53).
Tak, moi umi艂owani m艂odzi Przyjaciele! Cz艂owiek, chrze艣cijanin, jest zdolny do 偶ycia w wymiarze daru. Co wi臋cej, ten wymiar jest nie tylko "wy偶szy" od wymiaru samych powinno艣ci moralnych zrodzonych z przykaza艅, ale jest te偶 od niego "g艂臋bszy" i bardziej podstawowy. 艢wiadczy o pe艂niejszym wyrazie tego projektu 偶ycia, jaki budujemy w m艂odo艣ci. Wymiar daru stwarza te偶 dojrza艂y profil wszelkiego ludzkiego i chrze艣cija艅skiego powo艂ania, jak o tym b臋dzie jeszcze mowa.
W tej chwili jednak pragn臋 Wam powiedzie膰 o szczeg贸lnym znaczeniu tych s艂贸w, jakie Chrystus wypowiedzia艂 do m艂odzie艅ca. Czyni臋 to za艣 w tym prze艣wiadczeniu, 偶e s艂owa owe Chrystus wypowiada w Ko艣ciele do niekt贸rych swoich m艂odych rozm贸wc贸w w ka偶dym pokoleniu. R贸wnie偶 i w naszym. S艂owa te oznaczaj膮 w贸wczas szczeg贸lne powo艂anie we wsp贸lnocie Ludu Bo偶ego (54). Ko艣ci贸艂 znajduje Chrystusowe "p贸jd藕 za Mn膮" u pocz膮tku ka偶dego powo艂ania do s艂u偶by w sakramentalnym kap艂a艅stwie, co wi膮偶e si臋 r贸wnocze艣nie w Ko艣ciele rzymskokatolickim ze 艣wiadomym i dobrowolnym wyborem bez偶enno艣ci. To samo Chrystusowe "p贸jd藕 za Mn膮" Ko艣ci贸艂 znajduje u pocz膮tku powo艂ania zakonnego, w kt贸rym poprzez profesj臋 rad ewangelicznych (czysto艣ci, ub贸stwa i pos艂usze艅stwa) m臋偶czyzna lub kobieta uznaj膮 za sw贸j taki program 偶ycia, jaki Chrystus sam urzeczywistnia艂 na ziemi dla kr贸lestwa Bo偶ego (55). Sk艂adaj膮c 艣luby zakonne, osoby takie podejmuj膮 si臋 dawa膰 szczeg贸lne 艣wiadectwo mi艂o艣ci Boga ponad wszystko, a zarazem owemu powo艂aniu do zjednoczenia z Bogiem w wieczno艣ci, jakie skierowane jest do wszystkich. Trzeba jednak偶e, a偶eby niekt贸rzy dawali o tym wyj膮tkowe 艣wiadectwo wobec innych.
O tych sprawach pragn臋 tylko wspomnie膰 w niniejszym Li艣cie, albowiem gdzie indziej i wielokrotnie zosta艂y one szeroko przedstawione (56). Wspominam za艣 o nich dlatego, 偶e w kontek艣cie rozmowy Chrystusa z m艂odzie艅cem sprawy te nabieraj膮 szczeg贸lnej wyrazisto艣ci, zw艂aszcza sprawa ewangelicznego ub贸stwa. Wspominam o nich tak偶e dlatego, poniewa偶 Chrystusowe wezwanie "p贸jd藕 za Mn膮", w tym w艂a艣nie, wyj膮tkowym i charyzmatycznym znaczeniu, odzywa si臋 najcz臋艣ciej ju偶 w okresie m艂odo艣ci. Czasem nawet si臋ga okresu dzieci艅stwa.
I dlatego wszystkim Wam m艂odym, na tym donios艂ym etapie rozwoju Waszej kobiecej czy m臋skiej osobowo艣ci, pragn臋 powiedzie膰: je偶eli takie wezwanie dociera do Twego serca, nie zag艂uszaj go! Pozw贸l mu rozwin膮膰 si臋 w dojrza艂e powo艂anie! Wsp贸艂dzia艂aj z nim przez modlitw臋 i wierno艣膰 przykazaniom! "呕niwo bowiem jest wielkie" (57). Ogromnie wielu potrzeba takich, do kt贸rych trafi Chrystusowe wezwanie "p贸jd藕 za Mn膮". Ogromnie potrzeba kap艂an贸w wedle Serca Bo偶ego - i ogromnie te偶 potrzebne jest wsp贸艂czesnemu Ko艣cio艂owi i 艣wiatu 艣wiadectwo 偶ycia bez reszty oddanego Bogu: 艣wiadectwo takiej oblubie艅czej mi艂o艣ci samego Chrystusa, kt贸re w spos贸b szczeg贸lny uobecnia kr贸lestwo Bo偶e w艣r贸d ludzi i przybli偶a je w 艣wiecie.
Wi臋c pozw贸lcie, 偶e dopowiem jeszcze s艂owa Chrystusa Pana o 偶niwie, kt贸re jest wielkie: Tak - jest ono wielkie, owo 偶niwo Ewangelii, 偶niwo zbawienia!... "a robotnik贸w ma艂o". Mo偶e dzisiaj bardziej si臋 to odczuwa ni偶 poprzednio, zw艂aszcza w niekt贸rych krajach, jak te偶 w niekt贸rych Instytutach 偶ycia konsekrowanego czy im podobnych.
"Pro艣cie Pana 偶niwa, 偶eby wyprawi艂 robotnik贸w na swoje 偶niwo" (58) - m贸wi dalej Chrystus. A s艂owa te zw艂aszcza za naszych czas贸w staj膮 si臋 programem modlitwy i dzia艂ania na rzecz powo艂a艅 kap艂a艅skich i zakonnych. Z tym programem Ko艣ci贸艂 zwraca si臋 do Was, do M艂odych. Wy tak偶e: pro艣cie! A je艣li owoc tej pro艣by Ko艣cio艂a narodzi si臋 w g艂臋bi Waszego serca, s艂uchajcie Mistrza, kt贸ry m贸wi: "P贸jd藕 za Mn膮!".
Projekt 偶ycia a powo艂anie chrze艣cija艅skie
9. S艂owa te w Ewangelii na pewno dotycz膮 powo艂ania kap艂a艅skiego czy zakonnego - r贸wnocze艣nie jednak pozwalaj膮 nam gruntownie zrozumie膰 spraw臋 powo艂ania w szerszym i bardziej jeszcze podstawowym znaczeniu.
Mo偶na by tutaj m贸wi膰 o powo艂aniu "偶yciowym", kt贸re poniek膮d uto偶samia si臋 z owym projektem 偶ycia, jaki ka偶da i ka偶dy z Was kszta艂tuje w okresie swej m艂odo艣ci. Jednak偶e "powo艂anie" m贸wi co艣 wi臋cej jeszcze ni偶 "projekt". W tym drugim wypadku ja sam wyst臋puj臋 jako podmiot kszta艂tuj膮cy - i to odpowiada najbardziej rzeczywisto艣ci osoby, kt贸r膮 jest ka偶da i ka偶dy z Was. Ten "projekt" jest "powo艂aniem", o ile w nim dochodz膮 do g艂osu r贸偶ne czynniki wzywaj膮ce. Te czynniki uk艂adaj膮 si臋 zwykle w okre艣lony porz膮dek warto艣ci (nazywany tak偶e: hierarchi膮 warto艣ci), z kt贸rych wy艂ania si臋 atrakcyjny dla m艂odego serca idea艂 do urzeczywistnienia. Na tej drodze "powo艂anie" staje si臋 "projektem" - a projekt zaczyna oznacza膰 tak偶e powo艂anie.
Skoro jednak znajdujemy si臋 wobec Chrystusa i nasze rozwa偶ania o m艂odo艣ci opieramy na Jego rozmowie z m艂odzie艅cem, w贸wczas wypada nam 贸w stosunek "projektu 偶ycia" do "偶yciowego powo艂ania" uj膮膰 jeszcze g艂臋biej. Cz艂owiek jest stworzeniem i zarazem jest przybranym w Chrystusie synem Bo偶ym: dzieckiem Boga. Wobec tego pytanie: "co mam czyni膰?" stawia cz艂owiek w m艂odo艣ci nie tylko sobie i innym ludziom, od kt贸rych mo偶e spodziewa膰 si臋 odpowiedzi, zw艂aszcza rodzicom i wychowawcom - ale stawia to pytanie r贸wnie偶 Bogu jako Stw贸rcy i Ojcu. Stawia je w tej szczeg贸lnej przestrzeni wewn臋trznej, w kt贸rej nauczy艂 si臋 obcowa膰 z Bogiem, przede wszystkim na modlitwie. Pyta wi臋c Boga: "co mam czyni膰?" Jaki jest Tw贸j plan w stosunku do mojego 偶ycia? Tw贸j plan: stw贸rczy i ojcowski? Jaka jest Twoja wola? Pragn臋 j膮 wype艂ni膰.
W takim odniesieniu "projekt 偶ycia" nabiera znaczenia "偶yciowego powo艂ania" jako czego艣, co zostaje cz艂owiekowi zadane przez Boga. M艂ody cz艂owiek, wchodz膮c w siebie, a zarazem podejmuj膮c rozmow臋 z Chrystusem na modlitwie, pragnie jak gdyby odczyta膰 t臋 odwieczn膮 my艣l, jak膮 w stosunku do niego kieruje B贸g: Stw贸rca i Ojciec. Przekonuje si臋 w贸wczas, 偶e zadanie, jakie B贸g mu stawia, jest ca艂kowicie pozostawione jego wolno艣ci, a r贸wnocze艣nie okre艣lone szeregiem okoliczno艣ci natury wewn臋trznej i zewn臋trznej. Wnikaj膮c w nie, m艂ody cz艂owiek, ch艂opiec czy dziewczyna, r贸wnocze艣nie buduje sw贸j projekt 偶ycia i rozpoznaje ten projekt jako powo艂anie, do kt贸rego wzywa go B贸g.
Pragn臋 wi臋c Wam wszystkim, m艂odzi Adresaci tego Listu, zawierzy膰 t臋 wspania艂膮 prac臋, jaka 艂膮czy si臋 z rozpoznawaniem 偶yciowego powo艂ania ka偶dego i ka偶dej z Was wobec Boga. Jest to praca pasjonuj膮ca. Fascynuj膮cy trud wewn臋trzny. W trudzie tym rozwija si臋 i ro艣nie Wasze cz艂owiecze艅stwo, Wasza m艂oda osobowo艣膰 uzyskuje wewn臋trzn膮 dojrza艂o艣膰. Zakorzeniacie si臋 w tym, kim ka偶da i ka偶dy z Was jest, aby stawa膰 si臋 tym, kim ma si臋 sta膰: dla siebie - dla ludzi - dla Boga.
W parze z takim procesem odkrywania swego powo艂ania "偶yciowego" winno post臋powa膰 u艣wiadomienie, w jaki spos贸b to powo艂anie 偶yciowe jest r贸wnocze艣nie powo艂aniem "chrze艣cija艅skim".
Wypada zauwa偶y膰 tutaj, 偶e w okresie przed Soborem Watyka艅skim II poj臋cie "powo艂ania" by艂o stosowane przede wszystkim w stosunku do kap艂a艅stwa i 偶ycia zakonnego - jak gdyby tylko w tych wypadkach Chrystus wypowiada艂 do m艂odego cz艂owieka swoje ewangeliczne "p贸jd藕 za Mn膮". Sob贸r poszerzy艂 to widzenie. Powo艂anie kap艂a艅skie i zakonne zachowa艂o sw贸j szczeg贸lny charakter oraz swoj膮 sakramentaln膮 i charyzmatyczn膮 donios艂o艣膰 w 偶yciu Ludu Bo偶ego. R贸wnocze艣nie jednak odnowiona przez Vaticanum II 艣wiadomo艣膰 uniwersalnego uczestniczenia wszystkich ochrzczonych w troistym pos艂annictwie (tria munera) Chrystusa: proroczym, kap艂a艅skim i kr贸lewskim, jako te偶 艣wiadomo艣膰 powszechnego powo艂ania do 艣wi臋to艣ci (59) - sprawiaj膮, 偶e ka偶de 偶yciowe powo艂anie cz艂owieka jako powo艂anie chrze艣cija艅skie odpowiada ewangelicznemu wezwaniu. Chrystusowe "p贸jd藕 za Mn膮" odzywa si臋 na r贸偶nych drogach, jakimi post臋puj膮 przez 偶ycie uczniowie i wyznawcy Boskiego Odkupiciela. Na r贸偶ne te偶 sposoby mo偶na stawa膰 si臋 na艣ladowc膮 Chrystusa, nie tylko daj膮c 艣wiadectwo eschatologicznego kr贸lestwa prawdy i mi艂o艣ci, ale tak偶e zabiegaj膮c o przeobra偶enie ca艂ej doczesnej rzeczywisto艣ci w duchu Ewangelii (60). St膮d te偶 bierze pocz膮tek apostolstwo 艣wieckich, kt贸re jest nieod艂膮czne od samej istoty powo艂ania chrze艣cija艅skiego.
S膮 to przes艂anki niezwykle donios艂e i wa偶ne dla tego projektu 偶ycia, kt贸ry odpowiada istotnej dynamice Waszej m艂odo艣ci. Trzeba, a偶eby艣cie ten projekt - bez wzgl臋du na to, jak膮 wype艂ni si臋 on konkretn膮 "偶yciow膮" tre艣ci膮 - rozpatrzyli poprze s艂owa Chrystusa wypowiedziane do ewangelicznego m艂odzie艅ca.
Trzeba te偶, aby艣cie przemy艣leli na nowo - i bardzo gruntownie - jakie jest znaczenie Sakramentu Chrztu i Bierzmowania, w tych dw贸ch bowiem Sakramentach zawiera si臋 podstawowy depozyt 偶ycia i powo艂ania chrze艣cija艅skiego. Od nich prowadzi droga do Eucharystii, kt贸ra zawiera pe艂ni臋 sakramentalnego obdarowania chrze艣cijanina: ca艂e bogactwo Ko艣cio艂a koncentruje si臋 w tym Sakramencie mi艂o艣ci. Z kolei - i zawsze w relacji do Eucharystii - nale偶y przemy艣le膰 spraw臋 Sakramentu Pokuty, kt贸ry dla kszta艂towania osobowo艣ci chrze艣cija艅skiej posiada niczym nie zast膮pione znaczenie, zw艂aszcza je艣li po艂膮czy si臋 z nim kierownictwo duchowe, czyli metodyczna szko艂a 偶ycia wewn臋trznego.
O tym wszystkim wypowiadam si臋 zwi臋藕le, cho膰 ka偶dy z Sakrament贸w Ko艣cio艂a posiada swoje jakby osobne i specyficzne odniesienie do m艂odo艣ci - i do m艂odych. Ufam, 偶e temat ten podejm膮 szczeg贸艂owo inni, zw艂aszcza duszpasterze pos艂ani specjalnie do wsp贸艂pracy z m艂odzie偶膮.
Ko艣ci贸艂 - jak uczy Vaticanum II - sam jest "niejako sakramentem, czyli znakiem i narz臋dziem wewn臋trznego zjednoczenia z Bogiem i jedno艣ci ca艂ego rodzaju ludzkiego" (61). Ka偶de powo艂anie 偶yciowe jako powo艂anie "chrze艣cija艅skie" jest zakorzenione w sakramentalno艣ci Ko艣cio艂a: kszta艂tuje si臋 wi臋c poprzez Sakramenty naszej wiary. One to pozwalaj膮 nam od m艂odo艣ci otwiera膰 nasze ludzkie "ja" na zbawcze dzia艂anie Boga: Tr贸jcy Przenaj艣wi臋tszej. Pozwalaj膮 nam: uczestniczy膰 w 呕yciu Bo偶ym, 偶yj膮c jak najbardziej autentycznym 偶yciem ludzkim. W ten spos贸b to ludzkie 偶ycie uzyskuje zarazem nowy wymiar, uzyskuje te偶 swoj膮 chrze艣cija艅sk膮 oryginalno艣膰: 艣wiadomo艣膰 wymaga艅, jakie stawia cz艂owiekowi Ewangelia, dope艂nia si臋 艣wiadomo艣ci膮 Daru, kt贸ry wszystko przewy偶sza. "O, gdyby艣 zna艂a dar Bo偶y..." (62) - powiedzia艂 Chrystus w rozmowie z Samarytank膮.
Oblubie艅czy "Wielki Sakrament"
10. Na tym szerokim tle, jakie uzyskuje Wasz m艂odzie艅czy projekt 偶ycia w zestawieniu z zarysem powo艂ania chrze艣cija艅skiego, pragn臋 wsp贸lnie z Wami, m艂odzi Adresaci tego Listu, skierowa膰 uwag臋 w stron臋 zagadnienia, kt贸re le偶y poniek膮d w centrum m艂odo艣ci ka偶dego i ka偶dej z Was. Jest to jeden z centralnych problem贸w 偶ycia ludzkiego, a zarazem jeden z centralnych temat贸w refleksji, tw贸rczo艣ci i kultury. Jest to r贸wnie偶 jeden z g艂贸wnych temat贸w biblijnych, kt贸remu po艣wi臋ci艂em osobi艣cie wiele rozwa偶a艅 i analiz. B贸g stworzy艂 cz艂owieka m臋偶czyzn膮 i kobiet膮, wprowadzaj膮c przez to w ca艂e dzieje ludzko艣ci ow膮 szczeg贸ln膮 "dwoisto艣膰" przy ca艂kowitej r贸wno艣ci, gdy chodzi o godno艣膰 osobow膮 oraz zdumiewaj膮cej komplementarno艣ci, gdy chodzi o podzia艂 przymiot贸w, w艂a艣ciwo艣ci i zada艅, zwi膮zanych z m臋sko艣ci膮 i kobieco艣ci膮 istoty ludzkiej.
Tak wi臋c jest to temat wpisany po prostu w samo osobowe "ja" ka偶dego i ka偶dej z Was. M艂odo艣膰 jest tym okresem, w kt贸rym ten wielki temat w spos贸b do艣wiadczalny i tw贸rczy przechodzi poprzez dusz臋 i cia艂o ka偶dej dziewczyny i ka偶dego ch艂opca, i pojawia si臋 w polu m艂odej 艣wiadomo艣ci wraz z podstawowym odkryciem w艂asnego "ja" w ca艂ej jego wielorakiej potencjalno艣ci. W贸wczas te偶 na horyzoncie m艂odego serca zarysowuje si臋 nowe do艣wiadczenie: jest to do艣wiadczenie mi艂o艣ci, kt贸re od pocz膮tku domaga si臋, aby zosta艂o wpisane w 贸w projekt 偶ycia, jaki m艂odo艣膰 tworzy i kszta艂tuje w spos贸b spontaniczny.
To wszystko posiada sw贸j za ka偶dym razem niepowtarzalny wyraz podmiotowy, swoje uczuciowe bogactwo, swoje wr臋cz metafizyczne pi臋kno. Zawiera si臋 w tym r贸wnocze艣nie pot臋偶ne wezwanie, a偶eby tego wyrazu nie sfa艂szowa膰, bogactwa nie zniszczy膰, a pi臋kna nie zeszpeci膰. B膮d藕cie przekonani, 偶e to wezwanie idzie od Boga samego, kt贸ry stworzy艂 cz艂owieka na "sw贸j obraz i podobie艅stwo" - w艂a艣nie "jako m臋偶czyzn臋 i kobiet臋". Wezwanie to p艂ynie z Ewangelii i odzywa si臋 w g艂osie m艂odych sumie艅, je偶eli zachowa艂y one sw膮 prostot臋 i przejrzysto艣膰: "b艂ogos艂awieni czystego serca, albowiem oni Boga ogl膮da膰 b臋d膮" (63). Tak. Boga, kt贸ry jest Mi艂o艣ci膮 (64), macie ogl膮da膰 poprzez t臋 mi艂o艣膰, jaka rodzi si臋 w Was - i chce by膰 wpisana w projekt ca艂ego 偶ycia.
I dlatego prosz臋 Was, aby艣cie na tym nies艂ychanie wa偶nym etapie Waszej m艂odo艣ci nie przerywali rozmowy z Chrystusem - owszem, aby艣cie j膮 w贸wczas tym bardziej podejmowali. Kiedy Chrystus m贸wi: "p贸jd藕 za Mn膮!" to wezwanie Jego mo偶e oznacza膰: "wzywam ci臋 do innej jeszcze mi艂o艣ci..." - ale bardzo cz臋sto oznacza: "p贸jd藕 za Mn膮", kt贸ry jestem Oblubie艅cem Ko艣cio艂a - mojej Oblubienicy... p贸jd藕, sta艅 si臋 i Ty oblubie艅cem twojej oblubienicy... sta艅 si臋 i Ty oblubienic膮 twego oblubie艅ca. Sta艅cie si臋 oboje uczestnikami tej tajemnicy, tego Sakramentu, o kt贸rym List do Efezjan m贸wi, 偶e jest "wielki: w odniesieniu do Chrystusa i do Ko艣cio艂a" (65).
Jak偶e ogromnie wiele zale偶y od tego, a偶eby艣cie r贸wnie偶 na tej drodze poszli za Chrystusem, aby艣cie nie stronili od Niego z t膮 spraw膮, kt贸r膮 s艂usznie uwa偶acie za wielkie wydarzenie Waszego serca, za spraw臋, kt贸ra istnieje tylko w Was i pomi臋dzy Wami. Pragn臋, aby艣cie uwierzyli i przekonali si臋, 偶e ta wielka sprawa ma sw贸j ostateczny wymiar w Bogu, kt贸ry jest Mi艂o艣ci膮 - w Bogu, kt贸ry w absolutnej jedno艣ci swego B贸stwa jest zarazem Komunia Os贸b: Ojcem, Synem i Duchem 艢wi臋tym. Aby艣cie uwierzyli i przekonali si臋, 偶e ta Wasza ludzka "wielka tajemnica" ma sw贸j pocz膮tek w Bogu, kt贸ry jest Stw贸rc膮 - 偶e jest ona zakorzeniona w Chrystusie - Odkupicielu, kt贸ry zarazem jako Oblubieniec "wyda艂 samego siebie" - i wszystkich oblubie艅c贸w i oblubienice uczy "dawa膰 siebie" wedle pe艂nej miary osobowej godno艣ci ka偶dego i ka偶dej. Uczy nas Chrystus mi艂o艣ci oblubie艅czej.
Wej艣膰 na drog臋 powo艂ania ma艂偶e艅skiego - to znaczy uczy膰 si臋 mi艂o艣ci oblubie艅czej z dnia na dzie艅, z roku na rok: mi艂o艣ci wedle duszy i cia艂a, mi艂o艣ci, kt贸ra cierpliwa jest i 艂askawa, kt贸ra nie szuka swego i nie pami臋ta z艂ego; mi艂o艣ci, kt贸ra umie wsp贸艂weseli膰 si臋 z prawd膮, mi艂o艣ci, kt贸ra wszystko przetrzyma (66).
Takiej w艂a艣nie mi艂o艣ci potrzeba Wam, M艂odym, je偶eli Wasze przysz艂e ma艂偶e艅stwo ma "przetrzyma膰" pr贸b臋 ca艂ego 偶ycia. A taka w艂a艣nie pr贸ba nale偶y do samej istoty powo艂ania, jakie przez ma艂偶e艅stwo zamierzacie wpisa膰 w projekt Waszego 偶ycia.
I dlatego nie przestaj臋 prosi膰 Chrystusa oraz Matki Pi臋knej Mi艂o艣ci za t臋 mi艂o艣膰, jaka rodzi si臋 w m艂odych sercach. Wielokrotnie w 偶yciu dane mi by艂o niejako z bliska towarzyszy膰 tej mi艂o艣ci m艂odych ludzi. Poprze to do艣wiadczenie poj膮艂em, o jak istotn膮 spraw臋 tutaj chodzi, o jak donios艂膮, o jak wielk膮.. My艣l臋, 偶e przysz艂o艣膰 cz艂owieka wa偶y si臋 w znacznej mierze na szlakach tej zrazu m艂odzie艅czej mi艂o艣ci, kt贸r膮 Ty i Ona...kt贸r膮 Ty o On odkrywacie na szlakach Waszej m艂odo艣ci. Jest to poniek膮d wielka Przygoda, ale jest to te偶 r贸wnocze艣nie wielkie Zadanie.
Dzisiaj zasady chrze艣cija艅skie moralno艣ci ma艂偶e艅skiej bywaj膮 w wielu kr臋gach przedstawiane w krzywym zwierciadle. Usi艂uje si臋 narzuci膰 艣rodowiskom, a nawet ca艂ym spo艂ecze艅stwom, model, kt贸ry sam siebie og艂asza "post臋powym" i "nowoczesnym". Nie zauwa偶a si臋 przy tym, 偶e w tym modelu - cz艂owiek, a chyba zw艂aszcza kobieta, z podmiotu, zamienia si臋 w przedmiot (przedmiot swoistej manipulacji), a ca艂a wielka tre艣膰 mi艂o艣ci zostaje zredukowana do "u偶ycia", kt贸re - cho膰by nawet by艂o dwustronne - nie przestaje by膰 w swej istocie egoistyczne. Wreszcie - dziecko: owoc i nowe wcielenie mi艂o艣ci dwojga, coraz bardziej staje si臋 "uci膮偶liwym dodatkiem". Cywilizacja materialistyczna i konsumpcyjna wdziera si臋 w ca艂y ten wspania艂y ca艂okszta艂t mi艂o艣ci ma艂偶e艅skiej i rodzicielskiej i ogo艂aca go z owej dog艂臋bnie ludzkiej tre艣ci, kt贸ra od pocz膮tku zosta艂a przenikni臋ta Boskim r贸wnie偶 znamieniem i refleksem.
Drodzy m艂odzi Przyjaciele! Nie pozw贸lcie sobie odebra膰 tego bogactwa! Nie wpisujcie w projekt Waszego 偶ycia tre艣ci zniekszta艂conej, zubo偶a艂ej i zafa艂szowanej: mi艂o艣膰 "wsp贸艂weseli si臋 z prawd膮". Szukajcie tej prawdy tam, gdzie ona rzeczywi艣cie si臋 znajduje! Je艣li trzeba, b膮d藕cie zdecydowani i艣膰 pod pr膮d obiegowych pogl膮d贸w i rozpropagowanych hase艂! Nie l臋kajcie si臋 Mi艂o艣ci, kt贸ra stawia cz艂owiekowi wymagania. Te wymagania - tak jak znajdujecie je w sta艂ym nauczaniu Ko艣cio艂a - w艂a艣nie s膮 zdolne uczyni膰 Wasz膮 Mi艂o艣膰 - prawdziw膮 mi艂o艣ci膮.
I je偶eli gdzie, to tutaj w szczeg贸lno艣ci, pragn臋 powt贸rzy膰 偶yczenie sformu艂owane na pocz膮tku: "aby艣cie umieli zda膰 spraw臋 z nadziei, kt贸ra jest w was!" Ko艣ci贸艂 i ludzko艣膰 zawierza Wam wielk膮 spraw臋 tej mi艂o艣ci, na kt贸rej opiera si臋 ma艂偶e艅stwo - rodzina: przysz艂o艣膰. Ufa, 偶e potraficie j膮 odrodzi膰. Ufa, 偶e potraficie j膮 uczyni膰 pi臋kn膮: po ludzku i po chrze艣cija艅sku pi臋kn膮. Po ludzku i po chrze艣cija艅sku wielk膮, dojrza艂膮 i odpowiedzialn膮.
Dziedzictwo
11. Na wielkim obszarze, na kt贸rym kszta艂towany w m艂odo艣ci projekt 偶ycia spotyka si臋 z "drugimi", dotkn臋li艣my punktu najbardziej newralgicznego. Zwa偶my jeszcze, 偶e ten centralny punkt, w kt贸rym nasze osobowe "ja" otwiera si臋 w stron臋 偶ycia "z drugimi" i "dla drugich" w przymierzu ma艂偶e艅skim - znajduje w Pi艣mie 艢wi臋tym bardzo znamienny wyraz: "m臋偶czyzna opuszcza ojca swego i matk臋 swoj膮 i 艂膮czy si臋 ze swoj膮 偶on膮" (67).
Owo "opuszcza" zas艂uguje na szczeg贸ln膮 uwag臋. Dzieje ludzko艣ci przebiegn膮 od pocz膮tku - i przebiega膰 b臋d膮 do ko艅ca - poprzez rodzin臋. Cz艂owiek wchodzi w ni膮 przez narodzenie, kt贸re zawdzi臋cza rodzicom: ojcu i matce - a偶eby w odpowiednim momencie "opu艣ci膰" to pierwsze 艣rodowisko 偶ycia i mi艂o艣ci i przej艣膰 ku nowemu. Opuszczaj膮c ojca i matk臋, ka偶dy i ka偶da z Was r贸wnocze艣nie poniek膮d zabiera ich w sobie, przejmuje wielorakie dziedzictwo, kt贸re w nich i w rodzinie ma sw贸j bezpo艣redni pocz膮tek i 藕r贸d艂o. W ten spos贸b te偶, opuszczaj膮c, pozostaje: dziedzictwo, jakie przejmuje, 艂膮czy go trwale z tymi, kt贸rzy mu je przekazali i kt贸rym tyle zawdzi臋cza. On za艣 sam - ona i on - b臋d膮 dalej przekazywa膰 to samo dziedzictwo. St膮d te偶 tak wielkie znaczenie posiada owo czwarte przykazanie Dekalogu: "czcij ojca swego i matk臋" (68).
Chodzi tu przede wszystkim o dziedzictwo bycia cz艂owiekiem - z kolei za艣: bycia cz艂owiekiem w bli偶ej okre艣lonej sytuacji osobowej i spo艂ecznej. Nawet podobie艅stwo fizyczne w stosunku do rodzic贸w posiada w tym sw贸j udzia艂. Wa偶niejsze jeszcze od tego jest ca艂e dziedzictwo kultury, w centrum kt贸rego, niejako na co dzie艅, znajduje si臋 j臋zyk. Rodzice nauczyli ka偶d膮 i ka偶dego z Was m贸wi膰 tym j臋zykiem, kt贸ry stanowi podstawowy wyraz spo艂ecznej wi臋zi z innymi lud藕mi. Wi臋藕 ta okre艣lona jest granicami szerszymi ni偶 sama rodzina, czy nawet pewne 艣rodowisko. S膮 to granice co najmniej plemienia, a najcz臋艣ciej granice ludu czy narodu, w kt贸rym narodzili艣cie si臋.
W ten spos贸b dziedzictwo rodzinne poszerza si臋. Poprzez wychowanie rodzinne uczestniczycie w okre艣lonej kulturze, uczestniczycie tak偶e w dziejach Waszego ludu lub narodu. Wi臋藕 rodzinna oznacza zarazem przynale偶no艣膰 do wsp贸lnoty wi臋kszej ni偶 rodzina - oraz inn膮 jeszcze podstaw臋 osobowej to偶samo艣ci. Je艣li rodzina jest pierwszym wychowawc膮 ka偶dego i ka偶dej z Was, to r贸wnocze艣nie - poprzez rodzin臋 - wychowawc膮 tym jest plemi臋, lud czy nar贸d, z kt贸rym jeste艣my zwi膮zani jedno艣ci膮 kultury, j臋zyka i historii.
To dziedzictwo stanowi zarazem wezwanie w znaczeniu etycznym. Otrzymuj膮c wiar臋 i dziedzicz膮c warto艣ci i tre艣ci, jakie sk艂adaj膮 si臋 na ca艂okszta艂t kultury w艂asnego spo艂ecze艅stwa, dziej贸w w艂asnego narodu, ka偶dy i ka偶da z Was zostaje duchowo obdarowany w samym swoim indywidualnym cz艂owiecze艅stwie. Przypomina si臋 tutaj przypowie艣膰 o talentach, kt贸re otrzymujemy od Stw贸rcy za po艣rednictwem naszych rodzic贸w i rodziny, a tak偶e wsp贸lnoty narodowej, do jakiej nale偶ymy. Nie mo偶emy wobec tego dziedzictwa zachowa膰 postawy biernej, czy wr臋cz marnotrawnej, tak jak ostatni z owych s艂ug wymienionych w przypowie艣ci o talentach (69). Musimy uczyni膰 wszystko, na co nas sta膰, aby to duchowe dziedzictwo przej膮膰, potwierdzi膰, utrzyma膰 i pomno偶y膰. Jest to zadanie donios艂e dla wszystkich spo艂ecze艅stw, zw艂aszcza mo偶e dla tych, kt贸re znajduj膮 si臋 u pocz膮tku swojego samodzielnego bytu, albo te偶 dla tych, kt贸re ten byt oraz istotn膮 to偶samo艣膰 swojego narodu musz膮 broni膰 przed niebezpiecze艅stwem zniszczenia od zewn膮trz lub rozk艂adu od wewn膮trz.
Pisz膮c do Was, M艂odych, staram si臋 mie膰 przed oczyma duszy z艂o偶on膮 i zr贸偶nicowan膮 sytuacj臋 plemion, lud贸w i narod贸w na naszym ziemskim globie. Wasza m艂odo艣膰 oraz ten projekt 偶ycia, jaki w ci膮gu m艂odo艣ci wypracowuje ka偶dy i ka偶da z Was, zostaje od pocz膮tku w艂膮czony w dzieje tych r贸偶nych spo艂ecze艅stw - a dokonuje si臋 to nie "od zewn膮trz", ale jak najbardziej "od wewn膮trz". Staje si臋 to dla Was spraw膮 艣wiadomo艣ci rodzinnej, a z kolei narodowej: spraw膮 serca, spraw膮 sumienia. Poj臋cie "ojczyzna" rozwija si臋 w bezpo艣redniej blisko艣ci poj臋cia "rodzina" - poniek膮d jedno w obr臋bie drugiego. Stopniowo te偶 odczuwaj膮c t臋 wi臋藕 spo艂eczn膮, kt贸ra jest szersza od wi臋zi rodzinnej, zaczynacie tak偶e uczestniczy膰 w odpowiedzialno艣ci za wsp贸lne dobro owej wi臋kszej "rodziny", kt贸ra jest ziemsk膮 "ojczyzn膮" ka偶dego i ka偶dej spo艣r贸d Was. Wybitne postaci z dziej贸w narodu, dawnych czy wsp贸艂czesnych, prowadz膮 r贸wnie偶 Wasz膮 m艂odo艣膰 - i pomagaj膮 rozwin膮膰 si臋 owej mi艂o艣ci spo艂ecznej, kt贸ra najcz臋艣ciej bywa nazywana: mi艂o艣ci膮 ojczyzny.
Talenty i zadania
12. W ten oto kontekst: rodziny i spo艂ecze艅stwa, kt贸re jest Wasz膮 Ojczyzn膮, zostaje stopniowo wpisany temat, kt贸ry r贸wnie偶 pozostaje w bliskiej 艂膮czno艣ci z przypowie艣ci膮 o talentach. Stopniowo bowiem rozpoznajecie 贸w "talent" czy te偶 owe "talenty", jakie s膮 w艂a艣ciwe ka偶demu i ka偶dej - i zaczynacie si臋 nimi tw贸rczo pos艂ugiwa膰, zaczynacie je pomna偶a膰 - a dzieje si臋 to przez prac臋.
Jaka偶 jest w tej dziedzinie przeogromna skala mo偶liwych kierunk贸w, uzdolnie艅, zainteresowa艅! Nie podejmuj臋 si臋 ich tutaj wylicza膰, nawet przyk艂adowo, zachodzi bowiem obawa, 偶e mo偶na by wi臋cej przeoczy膰 ni偶 uwzgl臋dni膰. Zak艂adam wi臋c ca艂膮 ow膮 r贸偶norodno艣膰 i wielokierunkowo艣膰. 艢wiadczy ona zarazem o wielorakim bogactwie odkry膰, jakie niesie ze sob膮 m艂odo艣膰. Mo偶na powiedzie膰, nawi膮zuj膮c do Ewangelii, 偶e m艂odo艣膰 to czas rozpoznawania talent贸w. R贸wnocze艣nie za艣 jest to czas wchodzenia na wielorakie szlaki, po kt贸rych rozwija艂a si臋 i nadal rozwija ca艂a ludzka dzia艂alno艣膰, praca i tw贸rczo艣膰.
呕ycz臋 Wam - ka偶dej i ka偶demu - aby艣cie odnale藕li siebie na tych szlakach. Aby艣cie na nie wchodzili z zainteresowaniem, z pilno艣ci膮, z entuzjazmem. Praca - wszelka praca - po艂膮czona jest z trudem: "w pocie.. oblicza twego b臋dziesz musia艂 zdobywa膰 po偶ywienie" (70), a to do艣wiadczenie trudu staje si臋 udzia艂em ka偶dego i ka偶dej od najm艂odszych lat. R贸wnocze艣nie jednak praca w swoisty spos贸b kszta艂tuje cz艂owieka, tworzy go poniek膮d. A wi臋c jest to zawsze trud tw贸rczy. Odnosi si臋 nie tylko do pracy badawczej, czy w og贸le poznawczej - umys艂owej, ale tak偶e do zwyczajnych prac fizycznych, kt贸re pozornie nic "tw贸rczego" w sobie nie maj膮.
Prac, jaka w艂a艣ciwa jest dla okresu m艂odo艣ci, stanowi przede wszystkim przygotowanie do pracy w wieku dojrza艂ym - i dlatego zwi膮zana jest ona ze szko艂膮. My艣l臋 wi臋c, pisz膮c te s艂owa do Was, M艂odych, o tych wszystkich szko艂ach okr臋gu ziemi, z kt贸rymi Wasze m艂ode bytowanie zwi膮zane jest przez szereg lat - kolejno na r贸偶nych poziomach, wedle stopnia rozwoju umys艂owego i kierunku zainteresowa艅: od szk贸艂 podstawowych a偶 po uniwersytety. My艣l臋 te偶 o tych wszystkich ludziach doros艂ych, moich Braciach i Siostrach, kt贸rzy s膮 Waszymi nauczycielami, wychowawcami, przewodnikami m艂odych umys艂贸w i charakter贸w. Jak偶e wielkie jest ich zadanie! Jak szczeg贸lna odpowiedzialno艣膰! Ale tak偶e: jak wielka zas艂uga!
My艣l臋 wreszcie o tych kr臋gach m艂odzie偶y, Waszych r贸wie艣nik贸w i r贸wie艣nic, kt贸rzy - w pewnych zw艂aszcza spo艂ecze艅stwach i 艣rodowiskach - pozbawieni s膮 mo偶liwo艣ci wykszta艂cenia, czasem nawet wykszta艂cenia podstawowego. Zawiera si臋 w tym fakcie nieustaj膮ce wyzwanie pod adresem wszystkich instancji odpowiedzialnych w zakresie pa艅stwowym i mi臋dzynarodowym, a偶eby ten stan rzeczy ulega艂 koniecznym zmianom na lepsze. O艣wiata jest jednym z podstawowych d贸br ludzkiej cywilizacji. Posiada ona szczeg贸lne znaczenie dla m艂odych. Od niej te偶 zale偶y w znacznej mierze przysz艂o艣膰 ca艂ych spo艂ecze艅stw.
Kiedy jednak stawiamy problem o艣wiaty, wykszta艂cenia, nauki i szk贸艂 - wy艂ania si臋 sprawa, kt贸ra dla cz艂owieka, a w spos贸b specyficzny dla m艂odego cz艂owieka, posiada znaczenie zupe艂nie istotne. Jest to sprawa prawdy. Prawda jest 艣wiat艂em ludzkiego umys艂u. Je偶eli od m艂odo艣ci stara si臋 on poznawa膰 rzeczywisto艣膰 w r贸偶nych jej wymiarach, to w tym celu, aby posi膮艣膰 prawd臋: aby 偶y膰 prawd膮. Taka jest struktura ducha ludzkiego. G艂贸d prawdy stanowi podstawowe jego d膮偶enie i wyraz.
Chrystus za艣 m贸wi: "poznacie prawd臋, a prawda was wyzwoli" (71). W艣r贸d s艂贸w zapisanych w Ewangelii te nale偶膮 z pewno艣ci膮 do najwa偶niejszych. M贸wi膮 bowiem r贸wnocze艣nie o ca艂ym cz艂owieku. M贸wi膮 o tym, na czym buduje si臋 od wewn膮trz, w wymiarach ducha ludzkiego, w艂a艣ciwa cz艂owiekowi godno艣膰 i wielko艣膰. Godno艣膰 ta nie zale偶y tylko od wykszta艂cenia, cho膰by uniwersyteckiego - mo偶e by膰 udzia艂em nawet analfabety - r贸wnocze艣nie jednak wykszta艂cenie, systematyczna wiedza o rzeczywisto艣ci, powinna s艂u偶y膰 tej godno艣ci. Powinna wi臋c s艂u偶y膰 - prawdzie.
T臋 s艂u偶b臋 prawdzie spe艂nia si臋 tak偶e w pracy, do kt贸rej podj臋cia jeste艣cie powo艂ani po uko艅czeniu programu Waszego wykszta艂cenia. W szkole macie nabywa膰 sprawno艣ci intelektualne, techniczne i praktyczne, kt贸re pozwol膮 Wam u偶ytecznie zaj膮膰 miejsce przy wielkim warsztacie pracy. Ale je艣li prawd膮 jest, 偶e szko艂a winna przygotowywa膰 do pracy, tak偶e fizycznej, to r贸wnie偶 prawd膮 jest, 偶e praca sama w sobie jest szko艂膮 wielkich i wa偶nych warto艣ci: posiada ona swoj膮 wymow臋, wnosz膮c wa偶ny wk艂ad w kultur臋 cz艂owieka.
W stosunku zachodz膮cym mi臋dzy wykszta艂ceniem a prac膮, jaki charakteryzuje wsp贸艂czesne spo艂ecze艅stwo, wy艂aniaj膮 si臋 jednak niezmiernie trudne problemy natury praktycznej. My艣l臋 tu szczeg贸lnie o zagadnieniu bezrobocia, a og贸lniej o braku wolnych miejsc pracy, kt贸ry w r贸偶nych formach n臋ka m艂ode pokolenie ca艂ego 艣wiata. Problem ten - jak dobrze wiecie - rodzi inne pytania, kt贸re ju偶 od czas贸w szkolnych rzucaj膮 cie艅 niepewno艣ci na Wasz膮 przysz艂o艣膰. Zadajecie sobie pytania: - Czy spo艂ecze艅stwo mnie potrzebuje? Czy znajd臋 odpowiedni膮 prac臋, kt贸ra by mi pozwoli艂a na usamodzielnienie? Na za艂o偶enie w艂asnej rodziny w godziwych warunkach 偶ycia, a przede wszystkim we w艂asnym mieszkaniu? S艂owem, czy istotnie jest prawd膮, 偶e spo艂ecze艅stwo czeka na m贸j wk艂ad?
Ci臋偶ar gatunkowy tych pyta艅 sk艂ania mnie do przypomnienia tak偶e przy tej sposobno艣ci rz膮dz膮cym pa艅stwami i wszystkim odpowiedzialnym za gospodark臋 i rozw贸j narod贸w, 偶e praca jest prawem cz艂owieka i dlatego winna by膰 ka偶demu zapewniona. Sprawa ta winna by膰 otoczona najwy偶sz膮 trosk膮 i znale藕膰 si臋 w centrum polityki gospodarczej, tak aby stworzy膰 mo偶liwo艣ci pracy dla wszystkich, a przede wszystkim dla m艂odych, kt贸rzy cz臋sto do艣wiadczaj膮 kl臋ski bezrobocia. Wszyscy jeste艣my przekonani o tym, 偶e "praca jest dobrem cz艂owieka - dobrem jego cz艂owiecze艅stwa - przez prac臋 bowiem cz艂owiek nie tylko przekszta艂ca przyrod臋, dostosowuj膮c j膮 do swoich potrzeb, ale tak偶e urzeczywistnia siebie jako cz艂owiek, a tak偶e poniek膮d bardziej "staje si臋 cz艂owiekiem" (72).
Samowychowanie a zagro偶enia
13. Odnosi si臋 to do szko艂y jako instytucji i jako 艣rodowiska, kt贸re skupia w sobie przede wszystkim m艂odzie偶. Powiedzia艂bym jednak, 偶e wymowa przytoczonych s艂贸w Chrystusa jeszcze bardziej odnosi si臋 do samych m艂odych. Je艣li bowiem nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e rodzina wychowuje, 偶e szko艂a kszta艂ci i wychowuje, to r贸wnocze艣nie tak dzia艂anie rodziny jak i szko艂y pozostanie niekompetentne (a mo偶e nawet zosta膰 wr臋cz zniweczone) - je偶eli ka偶dy i ka偶da z Was, M艂odych, sam nie podejmie dzie艂a swojego wychowania. Wychowanie rodzinne i szkolne mo偶e tylko dostarczy膰 Wam element贸w do dzie艂a samowychowania.
I w tej dziedzinie Chrystusowe sowa "poznacie prawd臋, a prawda was wyzwoli" staj膮 si臋 istotnym programem. M艂odzi maj膮 - je艣li tak mo偶na si臋 wyrazi膰 - wrodzony "zmys艂 prawdy". Prawda za艣 ma s艂u偶y膰 wolno艣ci: m艂odzi maj膮 tak偶e spontaniczne pragnienie wolno艣ci. A co to znaczy by膰 wolnym? To znaczy: u偶ywa膰 swej wolno艣ci w prawdzie - by膰 - "prawdziwie" wolnym. By膰 prawdziwie wolnym - to nie znaczy, stanowczo nie znaczy: czyni膰 wszystko, co mi si臋 podoba, na co mam ochot臋. Wolno艣膰 zawiera w sobie kryterium prawdy, dyscyplin臋 prawdy. Bez tego nie jest prawdziw膮 wolno艣ci膮. Jest zak艂amaniem wolno艣ci. By膰 prawdziwie wolnym - to znaczy: u偶ywaj swej wolno艣ci dla tego, co jest prawdziwym dobrem. W dalszym ci膮gu wi臋c: by膰 prawdziwie wolnym - to znaczy by膰 cz艂owiekiem prawego sumienia, by膰 odpowiedzialnym, by膰 cz艂owiekiem "dla drugich".
To wszystko stanowi sam wewn臋trzny rdze艅 tego, co nazywamy wychowaniem; a przede wszystkim tego, co nazywamy samowychowaniem. Tak: samowychowanie! Takiej bowiem wewn臋trznej struktury, gdzie "prawda czyni nas wolnymi", nie mo偶na zbudowa膰 tylko "od zewn膮trz". Ka偶dy musi j膮 budowa膰 "od wewn膮trz" - budowa膰 w trudzie, z wytrwa艂o艣ci膮 i cierpliwo艣ci膮 (o kt贸r膮 m艂odym nie zawsze tak 艂atwo). I ta w艂a艣nie budowa nazywa si臋 samowychowaniem. Pan Jezus m贸wi o tym r贸wnie偶, gdy podkre艣la, 偶e tylko w "cierpliwo艣ci" mo偶emy "posi膮艣膰 dusze nasze" (73). "Posi膮艣膰 swoj膮 dusz臋" - oto owoc samowychowania.
W tym wszystkim zawiera si臋 ju偶 nowe spojrzenie na m艂odo艣膰. Tu ju偶 nie chodzi o sam tylko projekt 偶ycia, jaki ma by膰 urzeczywistniony w przysz艂o艣ci. Projekt ten urzeczywistnia si臋 ju偶 na etapie m艂odo艣ci, o ile poprzez prac臋, wykszta艂cenie, a zw艂aszcza poprzez samowychowanie, tworzymy ju偶 samo 偶ycie, buduj膮c fundament dalszego rozwoju naszej osobowo艣ci. W tym znaczeniu mo偶na powiedzie膰, i偶 "m艂odo艣膰... jest rze藕biark膮, co wykuwa 偶ywot ca艂y" (Krasi艅ski), a kszta艂t, jaki nadaje ona konkretnemu cz艂owiecze艅stwu ka偶dego i ka偶dej z Was, utrwala si臋 w ca艂ym 偶yciu.
Je艣li ma to donios艂e znaczenie pozytywne - to mo偶e mie膰 niestety r贸wnie偶 donios艂e znaczenie negatywne. Nie mo偶ecie zakrywa膰 oczu przed zagro偶eniami, jakie czyhaj膮 na Was w m艂odo艣ci. I one r贸wnie偶 mog膮 wycisn膮膰 swoje pi臋tno na ca艂ym 偶yciu.
Pragn臋 tu wspomnie膰 na przyk艂ad o pokusie przesadnego krytycyzmu, kt贸ry chcia艂by wszystko poddawa膰 dyskusji i wszystko na nowo zobaczy膰; czy o pokusie sceptycyzmu wobec tradycyjnych warto艣ci, kt贸ry 艂atwo przeradza si臋 w pewien rodzaj nie ogl膮daj膮cego si臋 na nic cynizmu wobec problem贸w pracy, kariery czy samego ma艂偶e艅stwa. A dalej, jak偶e przemilcze膰 pokus臋 wywo艂an膮 przez rozpowszechniaj膮cy si臋, zw艂aszcza w krajach bogatszych, handel rozrywk膮, kt贸ry odci膮ga od powa偶nego zaanga偶owania si臋 w 偶ycie i sprzyja wyrobieniu postawy bierno艣ci, egoizmu i izolacji? Zagra偶a Wam, drodzy m艂odzi Przyjaciele, z艂y wp艂yw technik reklamy, kt贸re podsycaj膮 naturaln膮 sk艂onno艣膰 do unikania wysi艂ku, obiecuj膮c natychmiastowe zaspokojenie wszelkich pragnie艅, podczas gdy konsumizm z tym zwi膮zany dyktuje, by cz艂owiek szuka艂 urzeczywistnienia samego siebie przede wszystkim w wykorzystaniu d贸br materialnych. Ilu m艂odych, podbitych urokiem kusz膮cych mira偶y, popada w moc niekontrolowanych instynkt贸w i szuka szcz臋艣cia na drogach du偶o obiecuj膮cych, ale w rzeczywisto艣ci pozbawionych autentycznych ludzkich perspektyw! Odczuwam potrzeb臋 powt贸rzenia tu s艂贸w, kt贸re napisa艂em w Or臋dziu, Wam po艣wi臋conym, na 艢wiatowy Dzie艅 Pokoju: "niekt贸rzy z Was mog膮 odczuwa膰 pokus臋 ucieczki od odpowiedzialno艣ci: ucieczki w z艂udny 艣wiat alkoholizmu i narkotyk贸w, przelotne zwi膮zki nie prowadz膮ce do ma艂偶e艅stwa i za艂o偶enia rodziny, w oboj臋tno艣膰, cynizm, a nawet w gwa艂t. Strze偶cie si臋 zasadzek 艣wiata, kt贸ry d膮偶y do wyzyskania lub wypaczania Waszych zdecydowanych i usilnych poszukiwa艅 szcz臋艣cia i sensu 偶ycia" (74).
Pisz臋 o tym do Was, aby da膰 wyraz troski. Je偶eli bowiem macie "zda膰 spraw臋 z nadziei, kt贸ra jest w was" - w takim razie wszystko, co podkopuje t臋 nadziej臋, musi budzi膰 trosk臋. A pod adresem tych wszystkich, kt贸rzy r贸偶norodnymi pokusami i u艂udami usi艂uj膮 zniszczy膰 Wasz膮 m艂odo艣膰, musz膮 by膰 przypomniane te s艂owa Chrystusa, w kt贸rych m贸wi On o zgorszeniu i o gorszycielach: "biada temu, przez kt贸rego przychodz膮 zgorszenia. By艂oby lepiej dla niego, gdyby kamie艅 m艂y艅ski zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, ni偶 偶eby mia艂 by膰 powodem grzechu jednego z tych ma艂ych" (75).
Gro藕ne s艂owa! Gro藕ne zw艂aszcza w ustach Tego, kt贸ry przyszed艂 objawi膰 mi艂o艣膰. Kto jednak czyta z uwag膮 te w艂a艣nie s艂owa Ewangelii, musi odczu膰, jak g艂臋boka jest antyteza dobra i z艂a, cnoty i grzechu. Musi tak偶e tym ja艣niej dostrzec, jak膮 wag臋 w oczach Chrystusa ma m艂odo艣膰 ka偶dego i ka偶dej z Was. To w艂a艣nie mi艂o艣膰 do m艂odych podyktowa艂a te gro藕ne, surowe s艂owa. Zawiera si臋 w nich r贸wnie偶 jakby dalekie echo ewangelicznej rozmowy Chrystusa z m艂odzie艅cem, do kt贸rej stale nawi膮zuje niniejszy List.
M艂odo艣膰 jako "wzrastanie"
14. Pozw贸lcie, 偶e zamkn臋 ten etap rozwa偶a艅 przypomnieniem s艂贸w, w kt贸rych Ewangelia m贸wi o m艂odo艣ci samego Jezusa z Nazaretu.
S膮 one zwi臋z艂e, chocia偶 pokrywaj膮 okres trzydziestu lat sp臋dzonych w domu rodzinnym, u boku Maryi i J贸zefa - cie艣li. Ewangelista 艁ukasz pisze: "Jezus za艣 czyni艂 post臋py (wzrasta艂) w m膮dro艣ci, w latach i w 艂asce u Boga i u ludzi" (76).
Tak wi臋c m艂odo艣膰 jest "wzrastaniem". Poprzez wszystko, co dot膮d zosta艂o na ten temat powiedziane, owo ewangeliczne s艂owo wydaje si臋 szczeg贸lnie syntetyczne i sugestywne. Wzrastanie "w latach" odnosi si臋 do naturalnego zwi膮zku cz艂owieka z czasem: owo wzrastanie jest jakby etapem "wst臋puj膮cym" w ca艂okszta艂cie ludzkiego przemijania. Odpowiada temu ca艂y rozw贸j psychofizyczny: wzrastanie tych wszystkich energii, poprzez kt贸re konstytuuje si臋 normalna ludzka indywidualno艣膰. Trzeba, a偶eby procesowi temu odpowiada艂o "wzrastanie w m膮dro艣ci i w 艂asce".
Wszystkim Wam, drodzy m艂odzi Przyjaciele, 偶ycz臋 takiego w艂a艣nie "wzrastania". Mo偶na powiedzie膰, 偶e przez nie m艂odo艣膰 jest w艂a艣nie m艂odo艣ci膮. W ten spos贸b zyskuje ona w艂asn膮 niepowtarzaln膮 charakterystyk臋.
W ten spos贸b jest ona dana ka偶demu i ka偶dej z Was w osobistym, a zarazem wsp贸lnotowym do艣wiadczeniu jako szczeg贸lna warto艣膰. I w spos贸b podobny ustala si臋 ona r贸wnie偶 w do艣wiadczeniu ludzi doros艂ych, kt贸rzy m艂odo艣膰 maj膮 ju偶 poza sob膮, kt贸rzy z etapu "wst臋puj膮cego" przesuwaj膮 si臋 w kierunku etapu "zst臋puj膮cego" w ca艂o艣ciowym obrachunku 偶ycia.
Trzeba, a偶eby m艂odo艣膰 by艂a "wzrastaniem", aby nios艂a z sob膮 stopniow膮 akumulacj臋 wszystkiego, co prawdziwe, co dobre i pi臋kne - nawet gdy bywa ona "od zewn膮trz" po艂膮czona z cierpieniami, utrat膮 bliskich i drogich os贸b oraz z ca艂ym do艣wiadczeniem z艂a, jakie nieustannie daje o sobie zna膰 w tym 艣wiecie, w kt贸rym 偶yjemy.
trzeba, a偶eby m艂odo艣膰 by艂a "wzrastaniem". Ogromne znaczenie posiada dla tego obcowanie ze 艣wiatem widzialnym: z przyrod膮. Obcowanie to wzbogaca nas w m艂odo艣膰 w spos贸b inny jeszcze ni偶 sama "ksi膮偶kowa" wiedza o 艣wiecie. Wzbogaca nas w spos贸b bezpo艣redni. Mo偶na by powiedzie膰, i偶 obcuj膮c z przyrod膮 przejmujemy w siebie, w nasze ludzkie bytowanie, sam膮 tajemnic臋 stworzenia, kt贸ra ods艂ania si臋 przed nami nies艂ychanym bogactwem i r贸偶norodno艣ci膮 istnie艅 widzialnych, a r贸wnocze艣nie wci膮偶 zaprasza w stron臋 tego, co ukryte, co niewidzialne. M膮dro艣膰 - zar贸wno ustami ksi膮g natchnionych (77), jak sk膮din膮d 艣wiadectwem wielu genialnych umys艂贸w - zdaje si臋 wielorako 艣wiadczy膰 o "przejrzysto艣ci 艣wiata". Dobrze jest cz艂owiekowi czyta膰 w tej ksi臋dze przedziwnej, jak膮 jest "ksi臋ga przyrody", szeroko otwarta dla ka偶dego. To, co m艂ody umys艂 i m艂ode serce w niej odczytuje, zdaje si臋 by膰 g艂臋boko zsynchronizowane z wezwaniem do m膮dro艣ci: "nabywaj m膮dro艣ci, nabywaj rozwagi... Nie gard藕 ni膮, bo ciebie ocali, ukochaj j膮 - b臋dzie ci臋 strzeg艂a" (78).
Cz艂owiek wsp贸艂czesny, zw艂aszcza w obr臋bie wysoce rozwini臋tej cywilizacji technicznej i przemys艂owej, sta艂 si臋 na wielk膮 skal臋 eksploatatorem przyrody, traktuj膮c j膮 cz臋sto w spos贸b u偶ytkowy, niszcz膮c przy tym wiele jej bogactw i urok贸w i zanieczyszczaj膮c naturalne 艣rodowisko swego ziemskiego bytowania. Tymczasem przyroda jest dana cz艂owiekowi r贸wnie偶 jako przedmiot podziwu i kontemplacji, jako wielkie zwierciad艂o 艣wiata. Odbija si臋 w nim Przymierze Stw贸rcy ze swoim stworzeniem, kt贸rego centrum od pocz膮tku znajduje si臋 w cz艂owieku, stworzonym wprost "na obraz" swego Stw贸rcy.
I dlatego te偶 偶ycz臋 Wam, M艂odym, aby Wasze "wzrastanie w latach i w m膮dro艣ci" dokonywa艂o si臋 przez obcowanie z przyrod膮. Miejcie na to czas! Nie 偶a艂ujcie go! Podejmujcie r贸wnie偶 trud i wysi艂ek, jaki to obcowanie niesie czasem z sob膮, zw艂aszcza gdy pragniemy dociera膰 do rejon贸w szczeg贸lnie eksponowanych. Ten trud jest tw贸rczy, stanowi on zarazem element zdrowego odpoczynku, kt贸ry jest Wam potrzebny, na r贸wni ze studiami i z prac膮.
Ten trud i wysi艂ek posiada te偶 swoj膮 klasyfikacj臋 biblijn膮, zw艂aszcza u 艣wi臋tego Paw艂a, kt贸ry ca艂e 偶ycie chrze艣cija艅skie por贸wnuje do zawod贸w na stadionie sportowym (79). Ka偶dej z Was i ka偶demu potrzebny jest ten trud i wysi艂ek, w kt贸rym nie tylko hartuje si臋 cia艂o, ale ca艂y cz艂owiek doznaje rado艣ci panowania nad sob膮 oraz pokonywania przeszk贸d i opor贸w. Z pewno艣ci膮 jest to jeden z element贸w owego "wzrastania", jakim charakteryzuje si臋 m艂odo艣膰.
呕ycz臋 Wam r贸wnie偶, aby to "wzrastanie" dokonywa艂o si臋 na drodze obcowania z dzie艂ami cz艂owieka, a bardziej jeszcze z samymi 偶ywymi lud藕mi. Ile偶 jest tych dzie艂, jakie w ci膮gu dziej贸w stworzyli ludzie! Jak wielkie ich bogactwo i r贸偶norodno艣膰! M艂odo艣膰 zdaje si臋 by膰 szczeg贸lnie wra偶liwa naprawd臋, dobro i pi臋kno zawarte w dzie艂ach cz艂owieka. Obcuj膮c z nimi na obszarze tylu r贸偶nych kultur, tylu sztuk i nauk, uczymy si臋 prawdy o cz艂owieku (tak sugestywnie wypowiedzianej r贸wnie偶 w Psalmie 8) - prawdy, kt贸ra zdolna jest ukszta艂towa膰 i pog艂臋bi膰 w艂asne cz艂owiecze艅stwo ka偶dego z nas.
Szczeg贸lnie jednak uczymy si臋 cz艂owieka obcuj膮c z lud藕mi. Trzeba a偶eby m艂odo艣膰 pozwala艂a Wam "wzrasta膰 w m膮dro艣ci" przez to obcowanie. Jest to przecie偶 czas, w kt贸rym nawi膮zuj膮 si臋 nowe kontakty kole偶e艅stwa i przyja藕nie, w kr臋gu szerszym ni偶 sama rodzina. Otwiera si臋 wielkie pole do艣wiadczenia, kt贸re posiada nie tylko znaczenie poznawcze, ale r贸wnocze艣nie wychowawcze i etyczne. Po偶yteczne b臋dzie ca艂e to do艣wiadczenie m艂odo艣ci, gdy wyrobi w ka偶dym i ka偶dej z Was r贸wnie偶 zmys艂 krytyczny, a przede wszystkim umiej臋tno艣膰 rozr贸偶niania w zakresie tego wszystkiego, co ludzkie. B艂ogos艂awione b臋dzie to do艣wiadczenie m艂odo艣ci, je偶eli stopniowo nauczycie si臋 z niego owej zasadniczej prawdy o cz艂owieku - o ka偶dym cz艂owieku i o sobie samym - prawdy, kt贸r膮 tak syntetyzuje znakomity tekst Konstytucji Gaudium et spes: "cz艂owiek, b臋d膮c jedynym na ziemi stworzeniem, kt贸rego B贸g chcia艂 dla niego samego, nie mo偶e odnale藕膰 si臋 w pe艂ni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego" (80).
Tak wi臋c uczymy si臋 ludzi, aby pe艂niej by膰 cz艂owiekiem, poprzez umiej臋tno艣膰 "dawania siebie": by膰 cz艂owiekiem "dla drugich". Taka prawda o cz艂owieku - tak antropologia - znajduje sw贸j niedo艣cigniony szczyt w Jezusie z Nazaretu. I dlatego tak wa偶ne s膮 r贸wnie偶 Jego lata m艂odzie艅cze, kiedy "wzrasta艂 w m膮dro艣ci i w 艂asce u Boga i ludzi".
呕ycz臋 Wam r贸wnie偶 tego "wzrastania" przez obcowanie z Bogiem. Mo偶e temu s艂u偶y膰 - w znaczeniu po艣rednim - r贸wnie偶 i obcowanie z przyrod膮 i obcowanie z lud藕mi. W spos贸b bezpo艣redni s艂u偶y temu zw艂aszcza modlitwa. M贸dlcie si臋 i uczcie si臋 modlitwy. Otwierajcie Wasze serca i Wasze sumienia przed Tym, kt贸ry Was zna lepiej, ni偶 Wy sami siebie. Rozmawiajcie z Nim. Wnikajcie w s艂owo Boga 呕ywego, czytaj膮c i rozwa偶aj膮c Pismo 艢wi臋te.
To wszystko s膮 metody i 艣rodki zbli偶ania si臋 do Boga i obcowania z Nim. Pami臋tajcie, 偶e jest to obcowanie wzajemne. B贸g odpowiada r贸wnie偶 najbardziej "bezinteresownym Darem z siebie samego", kt贸ry w j臋zyku biblijnym nazywa si臋 "艁ask膮". Starajcie si臋 偶y膰 w 艂asce Bo偶ej.
To tyle na temat "wzrastania". Pisz臋 to raczej sygnalizuj膮c tylko g艂贸wne problemy, ka偶dy z nich bowiem nadaje si臋 do szerszego om贸wienia. Ufam, 偶e dokonuje si臋 to w r贸偶nych m艂odzie偶owych 艣rodowiskach i zespo艂ach, ruchach i organizacjach, kt贸rych jest wiele w r贸偶nych krajach i na poszczeg贸lnych kontynentach, a ka偶dy kieruje si臋 wypracowan膮 przez siebie metod膮 pracy wewn臋trznej i apostolatu. Wszystkie one za艣, przy udziale Pasterzy Ko艣cio艂a, pragn膮 ukazywa膰 m艂odym drog臋 owego "wzrastania", kt贸re stanowi poniek膮d ewangeliczn膮 definicj臋 mi艂o艣ci.
Wielkie wyzwanie przysz艂o艣ci
15. Ko艣ci贸艂 widzi m艂odych - wi臋cej: Ko艣ci贸艂 w spos贸b szczeg贸lny widzi siebie samego w m艂odych - w Was wszystkich, a zarazem w ka偶dej i w ka偶dym z Was. Tak by艂o od pocz膮tku, od czas贸w apostolskich. Szczeg贸lnym 艣wiadectwem mog膮 by膰 s艂owa 艣wi臋tego Jana z Pierwszego Listu tego Aposto艂a: "Pisz臋 do Was, m艂odzi, 偶e zwyci臋偶yli艣cie Z艂ego. Napisa艂em do Was, dzieci, 偶e znacie Ojca... Napisa艂em do Was, m艂odzi, 偶e jeste艣cie mocni i 偶e nauka Bo偶e trwa w Was..." (81).
S艂owa apostolskie do艂膮czaj膮 si臋 do ewangelicznej rozmowy Chrystusa z m艂odzie艅cem, i rozbrzmiewaj膮 mocnym echem z pokolenia na pokolenie.
W naszym pokoleniu, u kresu drugiego tysi膮ca lat po Chrystusie, Ko艣ci贸艂 r贸wnie偶 widzi siebie samego w m艂odych. A jak Ko艣ci贸艂 widzi sam siebie? - szczeg贸lnym 艣wiadectwem tego niech b臋dzie nauka Soboru Watyka艅skiego II. Ko艣ci贸艂 widzi siebie jako "sakrament, czyli znak i narz臋dzie wewn臋trznego zjednoczenia z Bogiem i jedno艣ci ca艂ego rodzaju ludzkiego" (82).
A wi臋c widzi siebie w relacji do ca艂ej wielkiej, wci膮偶 rosn膮cej, rodziny ludzko艣ci. Widzi siebie w wymiarach uniwersalnych. Widzi siebie na drogach ekumenizmu, czyli jedno艣ci wszystkich chrze艣cijan, o kt贸r膮 modli艂 si臋 Chrystus i kt贸ra jest niezaprzeczaln膮 konieczno艣ci膮 naszych czas贸w. Widzi siebie w dialogu z wyznawcami r贸wnie偶 pozachrze艣cija艅skich religii oraz z wszystkimi lud藕mi dobrej woli. Dialog taki jest dialogiem zbawienia. Ma on s艂u偶y膰 r贸wnie偶 pokojowi w 艣wiecie i sprawiedliwo艣ci po艣r贸d ludzi.
Wy, M艂odzi, jeste艣cie nadziej膮 Ko艣cio艂a, kt贸ry tak w艂a艣nie widzi siebie i swe pos艂annictwo w 艣wiecie. M贸wi Wam o tym pos艂annictwie. Wyrazem tego sta艂o si臋 niedawne Or臋dzie na 1 stycznia 1985, na 艢wiatowy Dzie艅 Modlitw o Pok贸j. Or臋dzie to zaadresowane zosta艂o w艂a艣nie do Was, w imi臋 tego prze艣wiadczenia, 偶e "droga pokoju jest zarazem drog膮 m艂odych" (Pok贸j i m艂odzi id膮 razem). To prze艣wiadczenie jest r贸wnocze艣nie wezwaniem i zobowi膮zaniem: jeszcze raz chodzi o to: "aby艣cie umieli zda膰 spraw臋 z nadziei, kt贸ra jest w Was" - z tej nadziei, kt贸r膮 si臋 z Wami wi膮偶e. Jak widzicie, nadzieja owa dotyczy spraw podstawowych i uniwersalnych zarazem.
Wszyscy 偶yjecie na co dzie艅 w kr臋gu bliskich Wam ludzi. Jednak偶e stopniowo kr膮g ten si臋 rozszerza. Coraz wi臋cej ludzi uczestniczy w Waszym 偶yciu - i Wy sami dostrzegacie zarys 艂膮cz膮cej Was z nimi wsp贸lnoty. Prawie zawsze jest to wsp贸lnota w jaki艣 spos贸b zr贸偶nicowana. Jest zr贸偶nicowana tak, jak to widzia艂 i wyrazi艂 Sob贸r Watyka艅ski II w swej Konstytucji dogmatycznej o Ko艣ciele oraz w Konstytucji duszpasterskiej o Ko艣ciele w 艣wiecie wsp贸艂czesnym. Wasza m艂odo艣膰 kszta艂tuje si臋 czasem w艣r贸d 艣rodowisk wyznaniowo jednolitych, cz臋sto - religijnie zr贸偶nicowanych lub wr臋cz na pograniczu wiary i niewiary b膮d藕 pod postaci膮 agnostycyzmu, b膮d藕 ateizmu r贸偶nie zabarwionego.
Zdaje si臋 jednak, 偶e wobec niekt贸rych spraw te wielorakie i zr贸偶nicowane wsp贸lnoty m艂odzie偶owe czuj膮, my艣l膮, reaguj膮 bardzo podobnie. Zdaje si臋 na przyk艂ad, 偶e wszystkich 艂膮czy podobny stosunek do faktu, i偶 setki tysi臋cy ludzi 偶yj膮 w skrajnej n臋dzy, wr臋cz umieraj膮 z g艂odu, gdy r贸wnocze艣nie zawrotne sumy id膮 na produkcj臋 broni nuklearnej, kt贸rej arsena艂y ju偶 w chwili obecnej zdolne s膮 doprowadzi膰 do samozniszczenia ludzko艣ci. Podobnych napi臋膰 i zagro偶e艅 na skal臋, kt贸rej dotychczasowe dzieje ludzko艣ci nie zna艂y, jest wi臋cej. Mowa o tym we wspomnianym Or臋dziu noworocznym, dlatego tych spraw nie powtarzam. Wszyscy jeste艣my 艣wiadomi tego, 偶e horyzont bytowania wielomiliardowej rodziny ludzkiej u kresu drugiego milenium po Chrystusie zdaje si臋 obwieszcza膰 mo偶liwo艣膰 kl臋sk i katastrof na miar臋 prawdziwie apokaliptyczn膮.
Wy, M艂odzi, mo偶ecie w tej sytuacji s艂usznie pyta膰 poprzednich pokole艅: dlaczego do tego dosz艂o? Dlaczego doprowadzono do takiego stanu zagro偶enia ludzko艣ci na ziemskim globie? Jakie s膮 przyczyny niesprawiedliwo艣ci k艂uj膮cej w oczy? Dlaczego tylu umieraj膮cych z g艂odu, tyle milion贸w uchod藕c贸w na r贸偶nych granicach, tyle deptania elementarnych praw cz艂owieka, tyle wi臋zie艅, oboz贸w koncentracyjnych, tyle systematycznego gwa艂tu, zabijania niewinnych os贸b, tyle tortur, tyle udr臋k ludzkich cia艂 i ludzkich sumie艅? A w艣r贸d tego tak偶e: m艂odzi ludzie, kt贸rzy we wczesnych latach maj膮 na sumieniu wiele niewinnych istnie艅, gdy偶 wpojono im przekonanie, 偶e tylko na tej drodze - programowego terroryzmu - mo偶na zmieni膰 艣wiat na lepszy. Wi臋c pytacie raz jeszcze: dlaczego?
Wy, M艂odzi, mo偶ecie o to wszystko pyta膰 - a nawet musicie! Przecie偶 chodzi o 艣wiat, w kt贸rym 偶yjecie ju偶 dzisiaj - i w kt贸rym macie 偶y膰 jutro, gdy pokolenie starszych odejdzie. S艂usznie wi臋c pytacie: dlaczego tak wielki - niepor贸wnywalny z 偶adn膮 przedtem epok膮 historii - post臋p ludzko艣ci w zakresie nauki i techniki, post臋p w opanowaniu przez cz艂owieka materii, w tylu punktach obraca si臋 przeciw cz艂owiekowi? S艂usznie te偶 pytacie, nawet je偶eli czynicie to z wewn臋trznym dr偶eniem: czy ten stan rzeczy jest odwracalny? Czy mo偶e ulec zmianie? Czy my zdo艂amy go zmieni膰?
S艂usznie o to pytacie. Owszem, jest to pytanie podstawowe w wymiarze Waszego pokolenia. W tej formie trwa Wasza rozmowa z Chrystusem, zapocz膮tkowana kiedy艣 w Ewangelii. M艂ody cz艂owiek pyta艂: "co mam czyni膰, aby osi膮gn膮膰 偶ycie wieczne?" A Wy stawiacie pytanie na miar臋 czas贸w, w kt贸rych wypad艂o Wam by膰 m艂odymi: co mamy czyni膰, a偶eby 偶ycie - kwitn膮ce 偶ycie ludzko艣ci - nie zamieni艂o si臋 w cmentarzysko nuklearnej 艣mierci? Co mamy czyni膰, aby nie zapanowa艂 nad nami grzech powszechnej niesprawiedliwo艣ci, pogardy dla cz艂owieka i podeptania jego godno艣ci, przy tylu deklaracjach, kt贸re potwierdzaj膮 wszystkie jego prawa? Co mamy czyni膰 - i czy potrafimy to uczyni膰?
Chrystus odpowiada podobnie jak odpowiada艂 m艂odym z pierwszego pokolenia Ko艣cio艂a, s艂owami Aposto艂a: "Pisz臋 do Was, m艂odzi, 偶e zwyci臋偶yli艣cie Z艂ego. Napisa艂em do Was, dzieci, 偶e znacie Ojca... Napisa艂em do Was, m艂odzi, 偶e jeste艣cie mocni i 偶e nauka Bo偶a trwa w Was..." (83). S艂owa Aposto艂a, sprzed dw贸ch prawie tysi臋cy lat, s膮 r贸wnocze艣nie odpowiedzi膮 na dzi艣. S艂owa te m贸wi膮 prostym i mocnym j臋zykiem wiary, kt贸ra niesie w sobie zwyci臋stwo wobec z艂a, jakie jest w 艣wiecie: "tym w艂a艣nie zwyci臋stwem, kt贸re zwyci臋偶y艂o 艣wiat, jest wiara wasza" (84). S艂owa te s膮 mocna apostolskim - i chrze艣cija艅skim z kolei - do艣wiadczeniem krzy偶a i zmartwychwstania Chrystusa. W do艣wiadczeniu owym potwierdza si臋 ca艂a Ewangelia. Potwierdza si臋 mi臋dzy innymi prawda zawarta w rozmowie Chrystusa z ewangelicznym m艂odzie艅cem.
Zatrzymajmy si臋 wi臋c - przy ko艅cu niniejszego Listu - wobec tych s艂贸w apostolskich, kt贸re s膮 r贸wnocze艣nie stwierdzeniem i wyzwaniem pod Waszym adresem. S膮 te偶 odpowiedzi膮.
Pulsuje w Was, i w Waszych m艂odych serach pragnienie prawdziwego braterstwa wszystkich ludzi, bez podzia艂贸w, przeciwstawie艅, dyskryminacji. Tak. Pragnienie braterstwa i wielorakiej solidarno艣ci przynosicie z sob膮 Wy, M艂odzi - a nie pragnienie wzajemnej walki cz艂owieka przeciw cz艂owiekowi, w jakiejkolwiek postaci. Czy偶 to pragnienie braterstwa: cz艂owiek cz艂owiekowi bli藕nim, cz艂owiek cz艂owiekowi bratem! - nie 艣wiadczy o tym, 偶e "znacie Ojca" (jak pisze Aposto艂). Bo tylko tam s膮 bracia,, gdzie jest Ojciec. I tylko tam, gdzie jest Ojciec, ludzie s膮 bra膰mi.
Skoro wi臋c nosicie w sobie pragnienie braterstwa, to znaczy, 偶e "nauka Bo偶a trwa w Was". Trwa w Was ta nauka, kt贸r膮 przyni贸s艂 Chrystus - ta nauka, kt贸ra s艂usznie te偶 nosi miano "Dobrej Nowiny". I trwa na Waszych wargach, a przynajmniej zakorzeniona jest w Waszych sercach Modlitwa Pa艅ska, kt贸ra zaczyna si臋 od s艂贸w "Ojcze nasz". Modlitwa, kt贸ra objawiaj膮c Ojca, potwierdza zarazem, 偶e ludzie s膮 bra膰mi - i ca艂膮 swoj膮 tre艣ci膮 przeciwstawia si臋 wszelkim programom zbudowanym wedle zasady walki cz艂owieka przeciw cz艂owiekowi, w jakiejkolwiek postaci. Modlitwa "Ojcze nasz" odwodzi serca ludzkie od wrogo艣ci, nienawi艣ci, gwa艂tu, terroryzmu, dyskryminacji, podeptania ludzkiej godno艣ci i ludzkich praw.
Aposto艂 pisze, 偶e Wy, M艂odzi, jeste艣cie mocni Bo偶膮 nauk膮: t膮 nauk膮, kt贸ra zawiera si臋 w Chrystusowej Ewangelii, a streszcza si臋 w modlitwie "Ojcze nasz". Tak! Jeste艣cie mocni t膮 Bo偶膮 nauk膮, jeste艣cie mocni t膮 modlitw膮. Jeste艣cie mocni - gdy偶 ona zaszczepia w Was mi艂o艣膰, 偶yczliwo艣膰, poszanowanie dla cz艂owieka, dla jego 偶ycia, godno艣ci, sumienia, przekona艅 i praw. Skoro "znacie Ojca", jeste艣cie mocni moc膮 ludzkiego braterstwa.
Jeste艣cie tak偶e mocni do walki: nie do walki przeciwko cz艂owiekowi w imi臋 jakiejkolwiek ideologii czy praktyki oderwanej od samych korzeni Ewangelii - ale mocni do walki ze z艂em, z prawdziwym z艂em: ze wszystkim, co obra偶a Boga, z wszelk膮 niesprawiedliwo艣ci膮 i wyzyskiem, z wszelkim fa艂szem i zak艂amaniem, ze wszystkim, co krzywdzi, poni偶a, plugawi ludzkie wsp贸艂偶ycie i obcowanie, z ka偶d膮 zbrodni膮 w stosunku do 偶ycia - z ka偶dym grzechem.
Aposto艂 pisze, "偶e zwyci臋偶yli艣cie Z艂ego"! Tak jest. Trzeba si臋ga膰 stale do korzeni z艂a i grzechu w dziejach ludzko艣ci i wszech艣wiata - tak jak Chrystus si臋gn膮艂 do tego korzenia w swej wielkanocnej tajemnicy krzy偶a i zmartwychwstania. Nie trzeba si臋 l臋ka膰 nazywa膰 po imieniu pierwszego Sprawc臋 z艂a: Z艂ego. Taktyka, jak膮 stosowa艂 i stosuje, polega na tym, aby si臋 nie ujawnia膰 - aby z艂o, szczepione przez niego od pocz膮tku, ros艂o z samego cz艂owieka, z samych ustroj贸w i uk艂ad贸w: mi臋dzyludzkich, mi臋dzyklasowych i mi臋dzynarodowych... aby tak偶e coraz bardziej stawa艂o si臋 grzechem "strukturalnym", a coraz mniej pozwala艂o si臋 zidentyfikowa膰 jako grzech "personalny"... Aby wi臋c cz艂owiek czu艂 si臋 niejako "wyzwolony" od grzechu, a r贸wnocze艣nie, aby by艂 w nim coraz bardziej pogr膮偶ony.
Aposto艂 m贸wi: "m艂odzi jeste艣cie mocni" - trzeba tylko, a偶eby "nauka Bo偶a trwa艂a w was". Wtedy jeste艣cie mocni: potraficie si臋gn膮膰 do ukrytych mechanizm贸w z艂a, do jego korzeni - zdo艂acie stopniowo przemieni膰 艣wiat, przeobrazi膰 go, uczyni膰 bardziej ludzkim, bardziej braterskim - i r贸wnocze艣nie: bardziej Bo偶ym. Nie mo偶na bowiem odrywa膰 艣wiata od Boga i przeciwstawia膰 go Bogu w sercu cz艂owieka. I nie mo偶na cz艂owieka odrywa膰 od Boga i przeciwstawia膰 go Bogu. Jest to bowiem przeciwko naturze 艣wiata i przeciwko naturze cz艂owieka - przeciwko wewn臋trznej prawdzie, kt贸ra konstytuuje ca艂膮 rzeczywisto艣膰. Serce ludzkie naprawd臋 jest niespokojne, dop贸ki nie spocznie w Bogu - te s艂owa wielkiego Augustyna nie trac膮 nigdy na swojej aktualno艣ci (85).
Ko艅cowe przes艂anie
16. Tak wi臋c, m艂odzi Przyjaciele, oddaj臋 w Wasze r臋ce ten List, kt贸ry znajduje si臋 na przed艂u偶eniu ewangelicznej rozmowy Chrystusa z m艂odzie艅cem i wyrasta ze 艣wiadectwa Aposto艂贸w i pierwszych pokole艅 chrze艣cijan. Oddaj臋 Wam ten List w "Roku M艂odzie偶y", gdy przybli偶amy si臋 do kresu drugiego tysi膮clecia. Oddaj臋 go Wam w roku, w kt贸rym przypada dwudziesta rocznica zako艅czenia Soboru Watyka艅skiego II. Nazwa艂 on m艂odzie偶 "nadziej膮 Ko艣cio艂a" (86) i do m艂odzie偶y 贸wczesnej - jak r贸wnie偶 dzisiejszej i wszystkich czas贸w - skierowa艂 swoje "ostatnie Or臋dzie", w kt贸rym Ko艣ci贸艂 jest ukazany jako prawdziwa m艂odo艣膰 艣wiata, jako ten, kt贸ry "posiada to, co stanowi moc i si艂臋 poci膮gaj膮c膮 m艂odych: zdolno艣膰 do radowania si臋 nowymi inicjatywami, do bezinteresownego oddania si臋, do wewn臋trznej odnowy i do dalszych osi膮gni臋膰" (87). Czyni臋 to w Niedziel臋 Palmow膮 - w dniu, w kt贸rym dane mi jest spotka膰 si臋 z wieloma w艣r贸d Was jako pielgrzymami na placu 艢wi臋tego Piotra w Rzymie. W tym w艂a艣nie dniu Biskup Rzymu modli si臋 wsp贸lnie z Wami za wszystkich M艂odych na ca艂ym 艣wiecie, za ka偶d膮 i za ka偶dego. Modlimy si臋 we wsp贸lnocie Ko艣cio艂a, aby艣cie - na tle trudnych czas贸w, w jakich 偶yjemy - "umieli zda膰 spraw臋 z nadziei, kt贸ra jest w was": tak, w艂a艣nie Wy, gdy偶 od Was zale偶y przysz艂o艣膰, od Was zale偶y kres tego tysi膮clecia i pocz膮tek nowego. Nie trwajcie w bezczynno艣ci; podejmujcie odpowiedzialne zadania na wszystkich dost臋pnych Wam polach w naszym 艣wiecie. O to samo b臋d膮 si臋 modlili wraz z Wami Biskupi i Kap艂ani na r贸偶nych miejscach ziemskiego globu.
A modl膮c si臋 tak w wielkiej m艂odzie偶owej wsp贸lnocie ca艂ego Ko艣cio艂a i wszystkich Ko艣cio艂贸w, mamy przed oczyma Maryj臋, kt贸ra towarzyszy Chrystusowi u pocz膮tku Jego pos艂annictwa w艣r贸d ludzi. Jest to Maryja z Kany Galilejskiej, kt贸ra wstawia si臋 za m艂odymi, za nowo偶e艅cami, gdy na przyj臋ciu 艣lubnym zabrak艂o wina dla go艣ci. W贸wczas te偶 Matka Chrystusa wypowiada te s艂owa do obecnych tam ludzi, kt贸rzy s艂u偶yli w czasie przyj臋cia: "zr贸bcie wszystko, cokolwiek wam powie" (88). On - Chrystus.
Powtarzam te s艂owa Bogarodzicy i skierowuj臋 je do Was, do M艂odych, do ka偶dego i ka偶dej: "cokolwiek Chrystus wam powie, to czy艅cie". I b艂ogos艂awi臋 Was w Imi臋 Tr贸jcy Przenaj艣wi臋tszej. Amen.
Jan Pawe艂 II, Papie偶
W
Rzymie, u 艢wi臋tego Piotra, dnia 31 marca 1985 roku,
w
Niedziel臋 Palmow膮, czyli M臋ki Pa艅skiej, w si贸dmym roku
Pontyfikatu.
Przypisy
1
Por. 1 P 3, 15
2
Por. Jan Pawe艂 II, Enc. Redemptor
hominis, 14: aas 71 (1979) 284 n.
3
Por. Rz 8, 19; Ef 4,4; Flp 3,10n.; Tt 3,7; Hbr 7,19; 1 P 1,13.
4
Por. 1P 3,15.
5
Por. Mk 10, 17-22; Mt 19, 16-22; 艁k 18, 18-23.
6
Mk 10, 17-19.
7
Mk 10, 20n.
8
Mk 10, 22.
9
Por. 艁k 8, 49-56.
10
Por. 艁k 7, 11-17.
11
Ap 21, 6.
12
J 3, 16.
13
1 J 4, 8. 16.
14
Por. 2 Tes 2, 7.
15
J 14,9.
16
Por. Hbr 13, 8.
17
Por. Rdz 1, 26.
18
J 3, 19; por. 1, 9.
19
J 1, 5.
20
Rz 6, 9.
21
Por. 艁k 2, 34.
22
J 11, 25.
23
J 3, 16.
24
1 Kor 7, 31.
25
Por. Hbr 9, 27.
26
Hbr 9, 27.
27
J 11, 25n.
28
Por. Wj 34, 1; Pwt 9, 10; 2 Kor 3, 3.
29
Por. Pwt 4, 5-9.
30
Mk 10, 20.
31
Por. Mt 5-7.
32
Por. Mt 22, 37-40; Mk 12, 29-31; 艁k 10,27.
33
Rz 2, 14.
34
Rz 2, 15.
35
Tam偶e.
36
Mk 10, 19.
37
Hbr 9, 27.
38
Kol 3, 14.
39
Por. 1 Kor 13, 13.
40
Por. Mt 22, 38.
41
"Prawo moralne - jak przekaza艂 Konfucjusz - nie jest dalekie od
nas... M臋drzec niewiele pob艂膮dzi艂 w zakresie prawa moralnego.
Kieruje si臋 zasad膮: nie czy艅cie drugim tego, czego nie
chcieliby艣cie, aby inni wam czynili" (Tchung - Yung - Doktryna
艣rodka, 13) Staro偶ytny nauczyciel japo艅ski (Dengyo Daishi, zwany
r贸wnie偶 Saicho, 偶yj膮cy w latach 767-822 po Chr) zach臋ca, aby
"zapomnie膰 o sobie, dobrze czyni膰 innym, gdy偶 w tym jest
szczyt przyja藕ni i wsp贸艂czucia" (por. w. Th. De
Bary, Sources of Japanese Tradition, New York 1958, t. l, s. 127).
Jak偶e
nie wspomnie膰 Mahatmy Gandhiego, kt贸ry niestrudzenie naucza艂 "mocy
prawdy" (satyagrapha), zwyci臋偶aj膮cej bez przemocy, w艂asnym
dynamizmem zawartym w dzia艂aniu sprawiedliwym?
42
Por. Rz 2, 15.
43
J 1,9; Sob贸r Wat. II, Dekl. o stosunku Ko艣cio艂a do religii
niechrze艣cija艅skich Nostra aetate, 2
44
Rdz 1, 31.
45
Por. J 2, 25.
46
Por. 艁k 22, 61.
47
Por. Ef 1, 4.
48
Mt 19, 20.
49
1 Kor 7, 31.
50
Kol 3, 1.
51
Rz 5, 5.
52
Por. Mt 5, 3-12.
53
Mt 19, 21.
54
Por. Mk 10, 21; J 1, 43; 21, 23.
55
Por. Mt 19, 12.
56
Por. np. Jan
Pawe艂 II, Adhort. Apost. Redemptionis donum: AAS 76 (1984),
513-546.
57
Por. Mt 9, 37.
58
Mt 9, 37n.
59
Por. Sob贸r Wat. II, Konst. dogm. o Ko艣ciele, Lumen gentium,
39-42.
60
Por. Sob贸r Wat. II, Konst. duszpast. o Ko艣ciele w 艣wiecie
wsp贸艂czesnym, Gaudium et spes, 43-44.
61
Sob贸r Wat. II, Konst. dogm. o Ko艣ciele Lumen gentium, 1.
62
J 4, 10.
63
Mt 5, 8.
64
Por. 1 J 4, 8.16.
65
Por. Ef 5, 32.
66
Por. 1 Kor 13, 4. 5. 6. 7.
67
Rdz. 2, 24; por. Mt 19, 5.
68
Wj 20, 12; Pwt 5, 16; Mt 15, 4.
69
Por. Mt 25, 14-30; 艁k 19, 12-26.
70
Rdz 3, 19.
71
J 8, 32.
72
Jan Pawe艂 II, Enc. Laborem exercens, 9: AAS 73 (1981) 599n.
73
Por. 艁k 21, 19.
74
Or臋dzie na 艢wiatowy Dzie艅 Pokoju 1985, 3: AAS 77 (1985) 163.
75
艁k 17, 1n.
76
艁k 2, 52.
77
Por. np. Ps 104 (103); 19 (18); Mdr 13, 1-9; 7, 15-20.
78
Prz 4, 5n.
79
Por. 1 Kor 9, 24-27.
80
Sob贸r Wat. II, Konst. duszpast. o Ko艣ciele w 艣wiecie wsp贸艂czesnym
Gaudium et spes, 24.
81
1 J 2, 13n.
82
Por. Sob贸r Wat. II, Konst. dogm. o Ko艣ciele Lumen gentium, 1.
83
1 J 2, 13n
84
Por. 1, J 5, 4.
85
Por. Confss., I, 1: CSEL 33, s. 1.
86
Sob贸r Wat. II,
Dekl. o wychowaniu chrze艣cija艅skim Gravissimum educationis, 2.
87
Or臋dzie Soboru Watyka艅skiego II do M艂odych, II: AAS 58 (1966)
18.
88
J 2, 5.