Twórczość Zapolskiej zwykło się zaliczać do naturalistycznego nurtu dramaturgii Młodej Polski. Główną pasją pisarki było aktorstwo, które uprawiała ze zmiennym powodzeniem przez większą cześć życia. Literaturę traktowała raczej jako dodatkowe źródło dochodów, ale to właśnie ono zapewniło jej miejsce w historii polskiej kultury. Bezsprzecznie najpopularniejszym dramatem Zapolskiej jest “Moralność pani Dulskiej” wydana w 1907 r.
akt I. Zwykły poranek w domu Dulskich.
Niechlujna gospodyni w papilotach budzi domowników i służbę, narzeka na ich opieszałość, widząc niezdarność sługi sama rozpala w piecu, zauważa nawet, że stróż pozostawił na dziedzińcu nowa miotłę.
Służąca Hanka chce odejść z pracy, skarży się na zaloty “panicza”. Z rozmowy wynika, że nie jest to pierwsza rozmowa na ten temat, jednak pani Dulska nie wyraża zgody na jej zwolnienie.
Pani Dulska dba, by na próżno nie wydawać pieniędzy: w domu panuje chłód, a córki: Hesia i Mela, muszą myć się w zimnej wodzie.
Dziewczynki różnią się charakterami, Mela, wedle oceny siostry wdała się w ojca i “jest sentymentalna”, ponieważ nie lubi awantur. Z kolei energiczna i przedsiębiorcza Hesia edukację seksualną pobiera u kucharki Anny. Dziewczynki rozmawiają o bracie, Zbyszku, który nie wrócił na noc do domu. Hesia doskonale orientuje się, że młodzian zaleca się do służącej. Naiwna Mela stwierdza “...mnie czegoś przed Hanką wstyd.”.
Wraca matka i Hanka. Hesia kpi z niej uważając okazywanie szacunek “za przesądy”, jednocześnie zwraca uwagę służącej: “Czego się śmiejesz, idiotko?”.
Wchodzi Zbyszko. Hesia próbuje dowiedzieć się, gdzie był, a kiedy brat ją ignoruje woła matkę. Dulska próbuje wyperswadować synowi nocne zabawy, ten jednak odpowiada kpinami. Kiedy zaś matka zwraca u uwagę, że nie jest w “towarzystwie kokot”, dziwi się, przypominając, że sama wynajmuje mieszkanie jednej z nich. Dulska jednak z godnością odpowiada, że owszem, ale “jej się nie kłania”, a pieniędzy “dla siebie nie bierze”, lecz płaci nimi podatki. Na taką ripostę Zbyszko nie znajduje już odpowiedzi. Żal mu jednak zgnębionej matki i tłumaczy, że poza domem szuka “Myśli - swobodnej, szerokiej myśli...”.
Pojawia się milczący Dulski. Żona przypomina mu o odebraniu pensji i wydziela należne cygaro. Mężczyzna nie reaguje na żale żony, a Zbyszko komentuje je “Tak go mama wychowała”.
Zbyszko korzysta z nieobecności matki i flirtuje z Hanką. Świadkiem sceny jest Mela przekonana, że młodzi się kochają, próbuje o tym porozmawiać z bratem. Ten jednak nie dopuszcza do tego.
Dziewczynki przygotowują się do wyjścia na pensję. Mela prosi siostrę, by nie zerkała na studentów bo “Mnie za ciebie wstyd”. Ta jednak z przekonaniem odpowiada, że “zna granice i się nie zapomni”. Hanka odprowadza panienki.
Do Dulskiej przychodzi lokatorka. Otrzymała listowne wymówienie z mieszkania. Dulska twierdzi, że potrzebuje lokalu dla krewnych, ale przyłapana na kłamstwie jasno oświadcza, że powodem wymówienia był sprowokowany przez kobietę skandal. Lokatorka, upokorzona zdradą męża, próbowała popełnić samobójstwo Dulska opowiada o wstydzie, jaki przeżyła widząc przed swoją kamienicą karetkę pogotowia (“Czy pani widziała kiedy przed hrabską kamienicą Pogotowie?”), podkreśla “trywialność trucizny” i bezczelnie oświadcza: “Gdyby pani była umarłą...”. Nie potrafi zrozumieć argumentów kobiety, której duma nie pozwalała pogodzić się z faktem, że mąż zdradził ją ze służącą. Wykłada swoją filozofię: ‘Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby o nich nikt nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie, to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, żeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu”. Oburza ją też fakt, że lokatorka postanowiła rozejść się z mężem (“Bardzo źle pani robi. To nowa publika i nikt pani racji nie przyzna”). Kiedy zaś kobieta z ironią wspomina “panią z pierwszego pietra, która po nocach wraca...” Dulska określa ja jako “osobę żyjąca z własnych funduszów”.
Wzburzoną Dulską odwiedza Julisiewiczowa. Wyraża ochotę zamieszkania w kamienicy, ale ciotka wprost oświadcza, że nie ufa jej możliwościom finansowym: wraz z mężem chodzi do teatru i prenumeruje pisma - żyje więc nad stan. Za przykład daje siebie: gazety pożycza, mężowi zabiera pensję, wydziela grosze na kawę i sama kupuje cygara.
Pojawia się Zbyszko, wybiera się do pracy. Dulska, z oszczędności zdejmując szlafrok, zabiera się do ścierania kurzy. Młodzieniec zagaduje o sąsiadów, gwarantuje uczciwość lokatorki, której matka wymówiła mieszkanie (“zabierał się do niej i dostał po nosie”), czym doprowadza Dulską do pasji. Zbyszko ma bardzo krytyczny stosunek do siebie, za to jednak, kim jest wini matkę: “Być Dulskim - to katastrofa”.
Wraca Hanka. Julisiewiczowa zauważa zainteresowanie nią Zbyszka. Chłopak staje w obronie dziewczyny, a później wygłasza tyradę na temat własnego kołtuństwa. Dostaje się i pani radczyni: “Tobie wydaje się, że jesteś wyzwolona, bo masz trochę politury po wierzchu”. Wreszcie wychodzi do biura.
Julisiewiczowa ostrzega Dulska przed romansem Zbyszka z Hanka. Tym razem Dulska nie kryje, że gotowa jest go tolerować, byleby tylko zatrzymać syna w domu.
Akt II. Popołudnie.
Dulski, zgodnie z zaleceniem lekarza winien chodzić na długie spacery, żona nakazuje odbywać je w pokoju. Mężczyzna nie bacząc na obecność córki podkrada cygaro i wziąwszy od żony pieniądze wychodzi do kawiarni.
Hesia kradnie drugie cygaro. Dziewczynki przygotowują się do lekcji tańca. Mela skarży się na osłabienie. Zbyszko kpi z wielkopańskich ciągot matki i zwraca uwagę na niestosowny jego zdaniem sposób ubrania sióstr. Mela, jako chora, pozostaje w domu.
Zbyszko, smutny i przygaszony, rozmawia z Helą, dziewczyna wychodzi.
Rodzeństwo pozostaje samo. Mela skarży się: “mnie się zdaje, że mi się dzieje krzywda, jakaś krzywda, że mnie ktoś więzi, że mnie ściśnięto gardło”. Naiwna i szlachetna dziewczynka jest przekonana, że Zbyszko ożeni się z Hela i przyrzeka mu swą pomoc.
Wraca zrozpaczona Hanka, była u lekarza, którzy potwierdził, że jest w ciąży. Zbyszkowi szkoda jest rozpaczającej, ale nie poczuwa się do odpowiedzialności. Rozmowę podsłuchuje Mela.
Pojawia się Julisiewiczowa i po rozmowie z Melą domyśla się prawdy,
Wraca rozwścieczona Dulska, w tramwaju awanturowała się o zapłatę. Siadają do kolacji, Dulska jest zdumiona nieobecnością syna. Rozdrażniona pouczeniami ciotki (“Ja przede wszystkim pojmuje moralność i te mam na względzie...”) młoda kobieta informuje Dulska o ciąży Hanki.
Dulska upewnia się, że słowa Julisiewiczowej są prawdziwe i wyrzuca służącą z pracy. Wraca Zbyszko, a rozdrażniona zachowaniem młodzieńca i jego matki kuzynka oświadcza głośno, że Dulska od początku wiedziała o romansie. Zbyszko nawe specjalnie to nie dziwi, ale postanawia ukarać matkę i oświadcza gotowość ożenienia się z Hanką. Wezwany na pomoc Dulski raz jedyny otwiera usta: “A niech was wszyscy diabli!!!”
Akt. III. Udręczona wypadkami Hanka drzemie przy wyziębionym piecu.
Pociesza ją pełna dobrych zamiarów Mela. Dulska rozchorowała się ze zmartwienia. Realistka Hesia zdaje sobie sprawę, że taka sytuacja nie może trwać długo: “Przecież to cała komedia”. Interesuje ja tylko jak doszło do romansu.
Pojawia się Dulska, obmyśliła jakiś plan i dopytuje Hankę, gdzie mieszka jej matka chrzestna, a Hesię, czy dopilnowała wysłania listu. Dziewczynka poważnie dopytuje o zamiary matki. Obawia się o swą przyszłość: “Czy kto porządny później starałby się o mnie albo o Melę?” Kpi z brata i jego narzeczonej.
Przychodzi wezwana listem Julisiewiczowa. Dulska prosi ją o pomoc. Młoda kobieta jest przekonana, że decyzję o małżeństwie ze służącą Zbyszko podjął pod wpływem emocji (“Zbyszko jedynie na złość cioci to wszystko zrobił”), liczy jednak, że może znajdą w przeszłości Hanki coś, co ostatecznie zrazi do niej kochanka.
Złudzenia rozwiewa Tadrachowa, praczka, matka chrzestna Hanki. Zaświadcza nieposzlakowaną opinię dziewczyny. Szokiem dla kobiety jest wiadomość, że Zbyszko chce żenić się ze służącą, jednak szybko orientuje się w sytuacji i sugeruje, że wyrządzonej krzywdzie mogą zadośćuczynić pieniądze (“Taki już teraz świat. Jeden Judasz drugiego za pieniądze sprzeda.”).
Julisiewiczowa postanawia porozmawiać ze Zbyszkiem. Jasno przedstawia sytuację: oczywiście młodzieniec może postawić na swoim i ożenić się ze służącą, ale jak wyobraża sobie przyszłość? Dziewczyna zarówno intelektualnie jak i materialnie mu nie dorównuje. Zbyszko ma długi, a utrzymanie żony i dziecka wymaga nakładów. Czeka go nędzna wegetacja. Chłopak milknie zgnębiony. Wkrótce też, za cenę spokoju, daje się namówić na przeproszenie matki.
Rozpoczynają się targi ze sprytną Tadrachową. Dumna Hanka ani chce myśleć o ślubie, gotowa jest również zrezygnować z odszkodowania. Jednak kiedy widzi jak Dulska i Juliasiewiczowa próbują całą winę zrzucić na nią - grozi wystąpieniem do sądu o alimenty. Tak to przeraża kobiety, że godzą się na 1000 koron odszkodowania.
Hanka opuszcza dom, a Dulska natychmiast powraca do normy (“Ciocię to nic już nie nauczy...”) i poczyna swoim zwyczajem pokrzykiwać na domowników.
Mela nic nie rozumie z panującego zamieszania, żal jej jest Hanki, prosi siostrę: “Hesia, nie śmiej się... tu stało się coś bardzo złego. Jakby kogoś zabili...”.
Dramat Zapolskiej obnaża obłudę moralną i mentalność mieszczańską. Życie Dulskich jest farsą w tym sensie, że toczy się poprzez nieustanne kontrasty głoszonych zasad i cnót oraz codziennej życiowej praktyki, która tym zasadom przeczy.
Filozofia Dulskiej sprowadza się do tezy, że dla ludzi, na zewnątrz, trzeba się prezentować jak najkorzystniej. Jej życiem rządzi gra pozorów (inne czyny i słowa dla obcych, inne dla swoich).
Osobowość tej kobiety zdominowała wszystkich domowników. Dawno stracił autorytet mąż, Felicjan, który całkowicie poddał się tyranii żony. Zadawalają go wydzielane przez nią groszaki na kawę i cygara.
Córki Dulskiej zestawiła Zapolska na zasadzie kontrastu: wrażliwa Mela, zagubiona, chorowita i bezradna oraz Hesia, wierne odbicie matki. Dulska dba o wychowanie dzieci. Posyła córki na pensję, łoży na ich lekcje muzyki i tańca, jednocześnie jednak wpaja im zasady swojej moralności i uczciwości (każe się Hesi kurczyć w tramwaju, aby zapłacić zań ulgowy bilet).
Zbyszko to młody człowiek obdarzony inteligencją i krytycyzmem, wyostrzonym prawdopodobnie przez kawiarniane kontakty ze środowiskiem cyganerii artystycznej. Nie ukrywa swej wrogości wobec wszystkiego co prezentuje matka. Jednak jego bunt jest krótkotrwały, okazuje się za słaby na walkę z kołtuństwem.
Farsa ta powoduje tragedię ludzi reprezentujących odmienny sposób myślenia (Mela i Hanka).
Jednak w zakończeniu tryumfuje zakłamanie Dulskiej - Zapolska ośmieszyła zakłamaną moralność, ale podkreśliła jednocześnie jej ponurą trwałość.
Z naturalizmem zetknęła się Zapolska podczas pobytu w Paryżu, kiedy grała w słynnym teatrze Antoinea.
Zgodnie z ideowym nakazem tego kierunku deklarowała się jako przeciwniczka mieszczaństwa, jego moralności i mentalności, a środowisko mieszczańskie uczyniła bohaterem negatywnym swoich utworów
W komedii naturalizm widoczny jest przede wszystkim w:
bezlitosnym zdemaskowaniu obłudy i zakłamanej moralności mieszczańskiej,
w nagromadzeniu faktów i cech osobowości bohaterów egzemplifikujących demaskatorskie założenia dramatu.