dowcipy(10)

Chłopak prosi koleżankę:
- Daj mi swoje zdjęcie.
- Myślisz, że jesteś taki sprytny! Brakuje ci jednego pokemona do kolekcji, tak?
- Nie, chciałem sobie zrobić kanapkę z pasztetem.

Wnuczka mówi do babci:
- Pamiętasz jak mówiłaś, że trzeba odpłacać dobrem za zło.
- Oczywiście, dziecko.
- To daj mi babciu na kino, bo rozbiłam twoje okulary.

- Czy twoja matka wie, że palisz? - pyta kobieta przechodząca obok ośmiolatka palącego papierosa.
- A czy pani mąż wie, że zaczepia pani obcych mężczyzn na ulicy?

Idą sobie Jaś i Małgosia. Jasiu mówi:
- Może pójdziemy na skróty przez las?
- Eee, dzisiaj mi się spieszy.

Maluchy w przedszkolu:
- Mój wujek jest biskupem i wszyscy jak go widzą to mówią do niego 'ojcze'.
- Mój wujek jest kardynałem i wszyscy jak go widzą to mówią do niego 'eminencjo'.
- Mój wujek jest bardzo gruby i wszyscy jak go widzą to mówią 'O, Boże'.

- Tato. Patrz dźwiedź.
- Niedźwiedź synku.
- A taki podobny.

Jasio do taty:
- Dziadek miał rację, że nie powinienem chodzić do nocnych lokali bo mógłbym zobaczyć tam coś niewłaściwego.
- A coś tam zobaczył?
- Dziadka.

Mama pyta Jasia:
- Jasiu gdzie jest twoja złota rybka?
- W kieszeni, wziąłem ją na spacerek.

- Ciociu, czy wetknęłabyś nos w gniazdo szerszeni?
- Ależ Kaziu, co ci przychodzi do głowy?
- Bo mamusia mówiła, że ty wszędzie wtykasz nos.

- Kaziu, gdzie znajduje się Kanał Sueski?
- Nie wiem, profesorze, w naszym telewizorze go nie ma.

Na lekcji biologii nauczycielka mówi:
- Pamiętajcie, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego można zachorować. A może ktoś z was poda przykład?
Zgłasza się Jasio:
- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
- I co?
- No i zdechł.

Grupa Chińczyków była gościem na lekcji. Dzieci pytają jak się żyje w Chinach itp. Nagle pewien Chińczyk podchodzi do Jasia i pyta się:
- Dlaczego nie zadajesz pytań?
- Bo jak zadam jakieś, to pan się zdenerwuje.
- Nie, na pewno nie, no dobra wal.
Jasiu na to:
- Z ilu jest pan jajek?
Na to Chińczyk:
- No z czterech.
- Wiedziałem, bo z dwóch to nie byłby pan taki żółty.

Pierwszoklasista szepce z przejęciem do nowo poznanej koleżanki:
- A ja wiem co się robi, żeby mieć dzieci.
- A ja wiem co się robi, żeby ich nie mieć.

Jasio wraca ze szkoły. Już od progu woła:
- Dzisiaj na matematyce tylko ja odpowiedziałem pani na pytanie!
- A o co pytała?
- Kto nie odrobił lekcji.

Ojciec mówi do piętnastoletniego syna:
- Jesteś już na tyle duży, że powinniśmy porozmawiać o seksie.
- Dobra tato co chcesz wiedzieć?

Dziadek opowiada wnuczkowi bajkę.
- Był zamek, a zamku same dziwy.
- Dziadku. To nie był zamek, to był burdel.

- Synku, a to jest Dziewica Orleańska.
- A dlaczego Orleańska?
- Bo z Orleanu...
- A dlaczego Dziewica?
- Bo z marmuru...

Rozmawiają dwaj chłopcy:
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchórz. Ile razy mama wyjeżdża, on się boi i idzie spać do sąsiadki.

Nauczycielka pyta dzieci, jakie zwierzęta mają w domu.
- Ja mam psa.
- Ja kota.
- U nas są rybki w akwarium.
Wreszcie zgłasza się Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamrażarce.

Na przystanku autobusowym mały chłopiec trąca w nogę starszego pana.
- Czy pan lubi lizaki?
- Nie.
- To proszę go na chwilę potrzymać, bo muszę zawiązać sznurowadło.

Jaś i Małgosia na spacerze:
- Och, kochany, nie potrafię nazwać tego uczucia, które porusza moje wnętrze.
- Ze mną to samo. Nie powinniśmy byli popijać tych śliwek browarem.

Pani zadała dzieciom temat wypracowania - Jak wyobrażam sobie pracę dyrektora?
Wszystkie dzieci piszą tylko Jaś siedzi bezczynnie.
- Czemu nie piszesz? - pyta nauczycielka.
- Czekam na sekretarkę.

- O, mama bardzo się ucieszy - oznajmia synek wracającemu ojcu. - Właśnie zatelefonowała do ciebie do pracy.
- A teraz co robi?
- Jeszcze z tobą rozmawia.

Do rodziny przyjechali goście. Wszyscy siedzą przy stole. Do pokoju wchodzi Jaś i krzyczy:
- Mamo, chcę sikać.
- To idź się wysikaj, a na drugi raz mów, że chcesz gwizdać.
W nocy Jaś śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie. Dziecko budzi się w środku nocy:
- Dziadku, chcę gwizdać.
- Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
- Ale ja bardzo chcę.
- To zagwizdaj mi tak po cichutku i do ucha.

Jaś w szkole strasznie klął, czym gorszył inne dzieci. Pani oznajmiła, że gdy dziewczynki usłyszą jak Jasio mówi coś brzydkiego to mają wyjść. Jaś wchodzi do klasy i mówi:
- Dziewczyny, tam na górce burdel budują.
Wszystkie dziewczyny uciekają z klasy.
- Hej, k...y gdzie lecicie? Dopiero fundamenty skończyli.

Stoi mały Jaś na przystanku i czeka na tramwaj. Obok stoi elegancka pani. Nagle zawiał wiatr i poderwał jej spódnicę. Złapała, szybko opuściła na dół i mówi do Jasia:
- Mam refleks prawda?
- U nas to się nazywa dupa.

Jaś wrócił ze szkoły i ojciec pyta go jak poszło.
- Z matematyki dostałem 5 i raz w mordę.
- Za co?
- Pani pyta: 'Ile jest 6 razy 4'. Powiedziałem, że 24. I dostałem 5. Potem zapytała: 'A ile jest 4 razy 6'.
- Ale to jeden ch.j - mówi ojciec.
- No właśnie, tak samo jej powiedziałem.

Jasiu, twoja siostra jest taka śliczna... Jak mi przyniesiesz pukiel jej włosów to dam ci na loda.
- A co dostanę jak ją ogolę na łyso?

Pani pyta Jasia:
- Powiedz mi kim byli Mickiewicz, Słowacki i Norwid?
- Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoją bandą straszy?

Dwaj chłopcy podglądają rodziców w sypialni. Jeden mówi do drugiego:
- Co za paskudztwo, a nam to w nosie nie pozwalają podłubać.

Jasiu siedzi w klasie i nagle krzyczy do pani:
- Proszę pani. Ten co siedzi za mną, spierdział się!
- Jasiu mówi się 'złamał powietrze'.
Po chwili Jasiu znowu krzyczy:
- Proszę pani. Ten co przedtem złamał powietrze, znów się spierdział.

Przychodzi Jaś do sklepu mięsnego:
- Ma pani mózg?
- Nie.
- To dlatego pani tak głupio wygląda.

Mama pyta syna:
- Jasiu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.

- Skąd się wziąłeś na świecie?
- Mama mówi, że bocian mnie rzucił w kapustę.
- To dlatego jesteś głąbem.

Jasio pyta mamę:
- Po co się malujesz?
- Aby ładnie wyglądać.
- A kiedy to zacznie działać?

Przychodzi Małgosia do babci z pytaniem:
- Babciu skąd się biorą dzieci?
Babcia zakłopotana:
- No więc jest skrzyneczka i kluczyk. Gdy rodzice chcą mieć dzieci to otwierają skrzyneczkę kluczykiem i wychodzą dzieci.
Małgosia zadowolona mówi:
- Babciu będę miała dzieci.
- Małgosiu przecież nie masz kluczyka.
- Ale Jaś ma wytrych.

Małgosia po raz pierwszy dostała miesiączki. Przerażona biegnie do Jasia i mówi, że jej krew leci. Jasio sprawę potraktował poważnie.
- Rozbieraj się - mówi.
Obejrzał dokładnie.
- Ja tam ekspertem medycznym nie jestem, ale coś mi się widzi, że ci jaja urwało.

Mama wybrała się z 7-letnim Jasiem na spacer.
- Zobacz synku, pająk je biedronkę.
- A co to jest dronka mamusiu?

Jaś zrobił nauczycielce kawał. Narysował na jej stoliku muchę. A zrobił to tak doskonale, że nauczycielka długo tłukła gazetą w blat zanim zorientowała się w czym rzecz. Rozzłoszczona kazała przyjść jego ojcu do szkoły. Ten wysłuchał w spokoju historii którą opowiedziała nauczycielka.
- Proszę pani to jeszcze nic. Jak w zeszłym tygodniu ten gówniarz narysował na płocie gołą babę, to jeszcze dzisiaj wyciągam drzazgi z przyrodzenia.

Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki. Dzieci zadają Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych) możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś wstaje i pyta:

- Co to jest: długi, czerwony i często staje?
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
- Jasiu, jak ty możesz takie świństwa...
A Jaś na to radośnie:
- To autobus, proszę Pani, ale podoba mi się Pani tok myślenia!

- Mamo, choinka się pali! - woła Jasio z pokoju do matki zajętej w kuchni.
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwilę chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!

Pani w szkole pyta Jasia:
- Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki, Norwid?
- Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoją bandą straszy?

- Mamo! - krzyczy synek na podwórku.
Matka wychyla się z okna:
- Czego chcesz?!
- Tomek nie chciał uwierzyć ze masz zeza...

Mama pyta swego synka:
- Jasiu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.

Rozmowa w przedszkolu:
- Skąd się wziąłeś na świecie?
- Mama mówi, ze bocian mnie rzucił w kapustę.
- To pewnie dlatego jesteś głąbem.

Pani pyta dzieci:
- Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na A.
Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp?
- Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.
Jasio na to:
- Być może to karp?
- Jasiu za drzwi!
Jasio wychodzi.
- Powiedzcie mi teraz zwierzątko na C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
- Czyżby to był karp?

- Jasiu kim jest twój ojciec?
- On jest chory.
- Ale co on robi?
- Kaszle.

Nauczyciel polecił uczniom napisać wypracowanie na temat: "Jak trzeba się uczyć?". Jasio napisał:
"Im więcej się człowiek uczy, tym więcej umie. Im więcej umie, tym więcej zapomina. Im więcej zapomina, tym mniej umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Wiec po co się uczyć?".


- Jasiu, dlaczego nie byłeś w szkole?
- Bo musiałem iść z krową do byka.
- A nie mógł tego zrobić twój ojciec?
- Nie, to musiał zrobić byk.

Pani zadała dzieciom wypracowanie na temat: 'Opisz stosunki panujące w twojej rodzinie'. Jaś przygotowuje się w domu do jego napisania.
- Tato, skąd się wziąłem na świecie?
- Bocian cię przyniósł.
- A ty skąd się wziąłeś?
- Mnie też bocian przyniósł.
- A babcię?
- Też.
Jaś w wypracowaniu napisał: Od 3 pokoleń w mojej rodzinie nie było stosunków.

- Co to jest miłość francuska?
- To jest wtedy, gdy się całuje w te miejsca gdzie się robi siku.
- To znaczy w muszlę, czy w sedes?

Wnuczek poszedł z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz czyta:
- Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama, Andrzeja, Teofila...
Chłopiec słucha i w końcu zaniepokojony ciągnie babcię za rękaw:
- Babciu, chodźmy stąd, bo on nas wszystkich zadusi.

Wraca Jaś do domu i chwali się:
- Mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
- Jaki?
- Koledzy położyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela. Już miał siadać ale ja odsunąłem krzesło.

Policjant do małego chłopca palącego papierosa:
- Wcześnie zacząłeś palić.
- E tam wcześnie, już 11.

Pani w szkole pyta się dzieci jakiej pasty do zębów używają. Małgosia:
- Ja używam Colgate, bo to numer 1 na świecie.
- A ty Kasiu?
- Colodent, bo popieram polskie produkty.
- A ty Jasiu jakiej używasz?
- BlendaMed, bo po niej są twarde jaja.

- Jasiu - pyta ksiądz - co musimy robić, by dostać rozgrzeszenie?
- Musimy grzeszyć, proszę księdza.

Wchodzi pani do klasy i widzi, że Małgosia wychodzi zza firanki i poprawia spódniczkę. Po chwili wychodzi Jasio i zapina rozporek. Pani pyta Jasia, co tam robili.
- Nie wiem, jak to się nazywa, ale to będzie moje hobby do końca życia.

Jaś i Małgosia kochali się na łące. Nagle Małgosia krzyczy:
- Jasiu pokrzywy.
- Jaki krzywy jaki mam taki pcham.

Pani kazała napisać wypracowanie na temat: Matka jest tylko jedna. Następnego dnia pani pyta dzieci:
- Aniu.
- Najbardziej kocham mamę, bo matka jest tylko jedna.
- Dobrze.
W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:
- Wieczorem, gdy ojciec z matkś do stołu zasiedli, krzyknęli na siostrę by z lodówki przyniosła 3 flaszki wyborowej. Ona poszła i potem krzyknęła: Matka! Jest tylko jedna.

- Jasiu, umyłeś już uszy?
- Nie, ale jeszcze słyszę.

Jaś i Małgosia spotykają na spacerze całującą się parę.
- Dlaczego oni to robią?
- Nie rozumiesz? On jej chce ukraść gumę do żucia.

- Czy wiecie jaki ptak nie buduje gniazd?
- To kukułka.
- A czemu?
- Bo mieszka w zegarach.

- Jasiu, czy ojciec pomaga ci w odrabianiu lekcji?
- Nie, ta ostatnia dwója z matematyki zupełnie go załamała.

- Jasiu dlaczego masz te same błędy co twój kolega z ławki?
- Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego.

Chłopczyk sika pod ścianą. Mała dziewczynka się temu przygląda i mówi:
- O, jakie praktyczne.

Jaś wraca do domu cały zmoczony.
- Co się stało?
- Bawiliśmy się w psy.
- No i co?
- Ja byłem latarnią.

Na budowie, podczas szkolnej wycieczki:
- Noszenie kasku jest ważne. Znałam chłopca, który nie nosił kasku. Pewnego dnia spadła mu cegła na głowę i zabiła go na miejscu. Znałam też dziewczynkę, która chodziła w kasku i gdy spadła jej cegła na głowę, uśmiechnęła się i poszła dalej.
- Ja ją znam. Mieszka w naszym bloku. Do tej pory chodzi w kasku i się uśmiecha.

Jaś krzyczy do ojca:
- Tato barometr spadł.
- O ile?
- O jakieś dwa metry.

- Jasiu kim jest twój ojciec?
- On jest chory.
- Ale co on robi?
- Kaszle.

Jasiu wychodzi z domu z karabinem i w hełmie.
- Jasiu, gdzie idziesz? - pyta mama.
- Idę na wojnę, pozabijam paru Niemców i wrócę.
- Nie boisz się, że cię zabiją?
- Mnie? A za co?

Do przedszkola dla dzieci katolików oraz protestantów w Irlandii przybył lekarz. Mały protestant zauważył swą koleżankę - katoliczkę rozebraną do naga, uważnie się przyjrzał i mówi:
- Nigdy bym nie przypuszczał, że różnice między protestantami a katolikami są tak duże.

Ojciec do syna:
- Bocian przyniósł ci siostrzyczkę, chcesz ją zobaczyć?
- Później - pokaż mi najpierw bociana.

- Kaziu, gdy powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas?
- Czas przeszły, proszę pani.

Mama kąpie się w wannie. Nagle wchodzi Wacuś i pyta:
- Mamusiu co to takiego?
- Szczoteczka do zębów, taka duża szczoteczka.
- Wcale nie duża. Tata to ma szczoteczkę i to na kiju.

- Mamo, ile jest pasty do zębów w tubce?
- Nie mam pojęcia, synku.
- A ja wiem. Od telewizora do kanapy.

Jaś i Małgosia szli lasem na mszę. Mieli dużo czasu, więc się zatrzymali w krzakach. Gdy dotarli na miejsce poszli do spowiedzi.
Jaś się spowiada:
- Raz zgrzeszyłem z Małgosią, jak szliśmy przez las.
Przyszła kolej na Małgosię:
- Zgrzeszyłam z Jasiem dwa razy.
- Dwa? On mówił, że raz.
- On zapomniał, że będziemy wracać.

Pani na lekcji biologii pyta Jasia:
- Z czego składa się serce?
- 2 komory, 2 przedsionki i nóżki.
- Jak to nóżki?
- Słyszałem jak tata mówił w nocy: No serduszko, rozłóż nóżki.

Jaś z Małgosią idą przez las. Nagle zauważyli w krzakach kochającą się pare.
- Jasiu, co on jej robi?
- Mierzy jej temperaturę.
- Jasiu, a może ty zmierzysz mi temperaturę?
- Nareszcie. Bo już mi rtęć po nodze cieknie.

Pani kazała napisać zdanie z wyrazem ananas. Dzieci czytają zdania, a Jaś siedzi cicho. W końcu pani mówi:
- Jasiu, teraz ty.
- Wczoraj tato kupił skrzynkę jabłek. Zjadł je sam, a na nas wypiął dupę.

- Jasiu dlaczego spóźniłeś się do szkoły?
- Bo pewnej pani zginęło 50 zł.
- Pomagałeś szukać?
- Nie. Stałem na banknocie i czekałem aż pójdzie.

Jaś wszedł do pokoju rodziców i przyłapał ich na uprawianiu seksu.
- Tato, co robisz?
- No... Mama chciała mieć bobaska.
Na to Jaś kładzie się obok mamusi i mówi:
- No to ja chcę klocki lego.

- Proszę pani, ja się w pani zakochałem.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi, będziemy uważali.

Pani pyta dzieci, na czym śpią ich rodziny. Przychodzi kolej na Jasia.
- A u was w domu Jasiu?
- Ja śpię na materacu, ale moi rodzice to chyba na linie.
- Jak to na linie?
- Dokładnie nie wiem, ale słyszałem rano jak mama mówiła do taty: Spuszczaj się szybciej, bo nie zdążysz do roboty.

Jaś pyta nauczycielkę:
- Czy dzieci mogą mieć dzieci?
- Ależ Jasiu, co ty mówisz? To zupełnie niemożliwe.
Jaś odwraca głowę i mówi:
- No i czego się boisz, głupia.

Idzie babcia, Jasio i Małgosia przez park. Jaś pyta babcię:
- Babciu skąd się biorą dzieci?
- No, bociany je przynoszą.
Małgosia do Jasia:
- Powiedz jej prawdę bo umrze i nie będzie wiedziała.

- Czemu ciągle spóźniasz się do szkoły?
- Bo nie mogę się obudzić na czas.
- Nie masz budzika?
- Mam, ale on dzwoni wtedy gdy śpię.

Jasiu - pyta pani - biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem chciałbyś być?
- Wężem.
- A dlaczego?
- Bo leżę i idę...

- Bolku, jak nazywał się Chrobry?
- Nie wiem.
- No, przecież tak jak ty!
- Nowak?

- Dzieci, co to jest? - pyta się nauczycielka biologii trzymając w ręku wypchanego ptaka.
- To jest ptok - odpowiada Jaś.
- Ależ Jasiu, nie mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak ten ptak się nazywa?
- Sraka - odpowiada uczeń.

Wpada Jaś do sklepu i mówi:
- Ble blebubu wao bleble PEPSI.
A sprzedawca do niego:
- Dwie butelki czego?

- Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go za karę wysłała do domu!
- I co pomogło?
- Tak, dzisiaj cala klasa przyszła brudna.

- Babciu, jak ci smakował cukierek?
- Bardzo dobry.
- Dziwne! Ania go wypluła, pies go wypluł, a tobie smakował.

Nauczycielka w klasie kichnęła i Jasiu krzyknął:
- Na szczęście!
- Dziękuję Jasiu, ale nie mówi się 'na szczęście' tylko 'na zdrowie'.
Na to Jasiu:
- Na szczęście się pani ryło nie rozerwało.

- Ale nudny program leci dziś w TV! - skarży się dziadek Jasiowi.
- Dziadku, ty znów źle postawiłeś fotel i oglądasz akwarium.

Małgosia mówi do Jasia:
- Wczoraj widziałam w lesie krasnoludka, który stał na głowie i pił kozie mleko. Nie wydaje ci się to dziwne?
- To rzeczywiście dziwne, bo niby skąd w lesie wzięło się kozie mleko?...

Na lekcji przyrody nauczycielka pyta:
- Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
- To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się rok szkolny!

Po długim niewidzeniu się, ciotka spotyka Jasia.
- Co słychać, Jasiu?
- Mamusia urodziła siostrzyczkę.
- Ale przecież wasz tatuś jest już od trzech lat za granicą!
- Tak, ale często pisze...




Wyszukiwarka