50. WEWN臉TRZNY BEZRUCH
Jezus: Dzisiejsza postawa wielu biskup贸w, nie jest tak膮, jakiej pragn膮艂bym, jakiej bym chcia艂.
Gdyby jaki艣 ojciec, nie by艂 obecny tam, gdzie cierpi膮 jego dzieci, by艂oby takie zachowanie naprawd臋 wbrew naturze. A jednak tak si臋 cz臋sto dzieje. Gdy jaki艣 ojciec wysy艂a w swoim imieniu kogo艣 innego do swego chorego syna, jest to r贸wnie偶 nie mniej bolesne. Lecz gdy ojciec nawet nie wierzy w cierpienia tylu swoich syn贸w, uznano by to za niedorzeczne. A jednak tak si臋 cz臋sto dzieje. Tak jest, m贸j synu! Nie b贸j si臋 i pisz. Je偶eli ojciec przeszkadza tym, kt贸rzy z lito艣ci (m贸wi臋: lito艣ci, a nie sprawiedliwo艣ci) zaopiekuj膮 si臋 jego cierpi膮cymi synami, postawa jego by艂aby niezgodna z logik膮 i wszelkimi uczuciami ojcowskiej mi艂o艣ci.
Synu, m贸w o tym g艂o艣no, bo tak dzieje si臋 nadal w Moim Ko艣ciele. Ci pasterze poruszaj膮 si臋 na peryferii swej duszy i swego serca, ale wewn臋trznie s膮 bez ruchu. Co chc臋 przez to powiedzie膰? Ot贸偶 zewn臋trznie s膮 oni bardzo czynni, czasem nawet za bardzo, ale wewn臋trznie pozostaj膮 nieruchomi.
Wielu z nich staje si臋 ofiarami szale艅stwa czynu. O ile偶 lepiej by艂oby dla nich by膰 Moimi ofiarami. Moje ofiary przeciwnie, s膮 jakby nieruchome zewn臋trznie, a bardzo czynne wewn臋trznie. One to ratuj膮 dusze dobrowolnymi ofiarami i wstrzymuj膮 dot膮d sprawiedliwo艣膰 Bo偶膮.
Moje ofiary s膮 prawdziwym zaczynem, fermentem Ko艣cio艂a. Nie mog臋 im niczego odm贸wi膰. Natomiast bez znaczenia dla Mnie ma zewn臋trzna czynno艣膰 tylu pasterzy.