6.
19 listopada
Hegel - Wykłady z filozofii dziejów; cz.II Świat grecki
Hegel był ostatnim, który tworzył system filozoficzny. Mówił o wszystkim. Dzieje są urzeczywitnianiem się pojęć tj. duch, wolność, rozum. Jak dzieją się dzieje? One stają się dialektyczne. Możemy to zrozumieć w kontekście siebie. My też się stajemy. Sami siebie możemy zrozumieć.
Sami możemy zrozumieć sens własnego życia. Czytając książkę, gdy mamy ją za blisko nie widzimy liter; gdy jest za daleko też nie widzimy. Dlatego nie zrozumiemy siebie będąc zbyt blisko siebie. Trzeba więc nabrać dystansu do siebie. Jak nabrać tego dystansu? Ktoś inny też mnie nie zrozumie, nie zrozumie sensu mojego życia, bo odległość między nami jest zbyt duża. Nie mając dystansu do siebie widzę to, co w siebie chcę włożyć. Dystans więc polega na unikaniu skrajności (za blisko, za daleko).
Hegel wymyślił, żeby zrozumieć siebie trzeba najpierw zgubić siebie, po to by się na nowo odnaleźć. Chodzi o to, by naszą wizję wystawić na taką próbę, by o niej „na chwilę" zapomnieć. Ta chwila zapomnienia musi nastąpić. Możliwe jest to tylko wówczas, gdy doświadczę czegoś co sprawi, że to co moje przestanie być istotne.
Gdy wiemy, że złodziej może przyjść w nocy, śpimy z siekierą pod poduszką. Tak właśnie bronimy się przed tym, co inne. Nie chcemy doświadczyć czegoś nowego. Tylko ten, kto jest zdolny doświadczyć inności,.... Gdy przychodzi złodziej, nie myślę o sobie, ale przeraża nas ta sytuacja. W takim zaskoczeniu nie myślę o sobie. Wtedy widzi świat inaczej. To może być każda sytuacja nowa. Wtedy zostawiam siebie do inności i wtedy z tej perspektywy mogę zobaczyć siebie. I następnie trzeba wrócić do siebie, otrząsnąć się. Gdy już wróciłam, jestem u siebie, nie jest tym samym sobą, bo nie znam prawdy o teraźniejszości, tylko tą prawdę o przeszłości. I znów trzeba opuścić siebie i wejść w inność.
Tak samo jest z dziejami dialektycznie. Tzn. nie bezpośrednio, ale pośrednio. Nie ma początku i końca dziejów. W ruchu stawania się są momenty skrajne i środkowe. Nie może być końca siebie, bo nie można siebie do końca zrozumieć. Dzieje nie mają końca... Żeby zrozumieć prawdę o teraźniejszości musi ona zderzyć się z innością, ale wtedy jest ona już przeszłością i znów nie znamy teraźniejszości, do której wróciliśmy. Każdy musi mieć jakieś wyobrażenie o sobie, żeby żyć. Hegel mówi, że jeśli chodzi o teraźniejszość to mamy wiedzą oszkaną. Bo dziś ta wiedza jest rozsądna, pożądana, natomiast za jakiś czas będzie bez znaczenia.
Hegel uważał, że praca jest pożądaniem hamowanym. Hegel przedstawia metaforę pana i sługi. Pokazuje jak oboje walczą i oboje muszą przeżyć, bo nastąpi rozdzielenie ról. Przegrany będzie sługą, a zwycięzca panem. Zwycięża ten komu mniej ważne jest życie. Zwycięża ten, który nie boi się ryzyka. Tak więc sługa przegrywa życie, bo nie może realizować swoich potrzeb, fracuje dla pana. W ten sposób dochodzi do zniewolenia sana przez sługę, bo nie będzie w stanie bez niego żyć. W końcu sługa będzie decydował o potrzebach pana. Chodzi więc o to, że bycie z innymi wymaga od nas rezygnację z części naszych potrzeb. Czyli praca to zawieszenie naszych potrzeb.
Rozwój dziejów to postęp. Ruch ten jest kołowy. Tzn. wyjście z siebie i powrót do siebie itd.
1. Organizacja życia społeczngo.
2. Poznanie świata.
3. Rozumienie starożytnych tego co jest dobre.
1. Do Polis należeli tylko wolni obywatele, czyli mężczyźni. W polis była równość. Obywatele żądzili sami sobą. Wolny obywatel był panem w swojej rodzinie. Dlatego polis nie było państwem, ponieważ nie było hierarchii. Potrzeby są więc związane z domem - ojkos. Polis to raczej wspólnota. W domu wytwarzali na korzyść pana. W polis mamy do czynienia z działaniem dla dobra wspólnoty.
2. Grecy oglądali świat i byli zdziwieni jego naturalnością. Zdziwienie dotyczyło tego, że świat jest. Była to kontemplacja, czyli bezpośredni, wynikający z zainteresowania światem stosunek do świata.
3. Skąd Grecy wiedzieli, co jest słuszne?