232 233

ich kochać, w kogoś, kto zechce. To się, oczywiście, nigdy nie udaje, ale jest o tyle bezpieczne, że przez cały czas, w którym są pochłonięte walką, nie muszą mieć do czynienia z autentyczną poufałością, z pozwoleniem na to, żeby drugi człowiek mógł je poznać w najgłęb­szym sensie. Tylu ludzi tak strasznie się tego boi. Z jednej strony samotność każe im poszukiwać jakichś relacji uczuciowych, a z drugiej strach nakłania do szukania ludzi, z którymi nic z tego nie wyjdzie.

Trudi mówi o pragnieniu tak bliskiej więzi z drugim człowiekiem, jaką udało się osiągnąć bardzo niewielu ludziom. Unikanie tak bliskich związków polega właśnie na tych walkach toczonych między kobietami, które kochają za bardzo, a mężczyznami, którzy kochają niedostatecznie mocno. Pozycje goniącego i uciekającego są odwracal­ne, ale całkowite ich wyeliminowanie wymaga od partnerów niezwyk­łej odwagi. Jedyne, co j a mogę zrobić, to służyć radami.

Proponuję, żebyś to wszystko omówiła z Halem. Nawet gdy
będziecie w łóżku. Niech on wie, przez co przechodzisz. Wierz mi, to
naprawdę bardzo ważna forma intymności. Bądź cały czas bardzo,
bardzo uczciwa, a reszta zrobi się sama.

Trudi wygląda jakby spadł jej kamień z serca. — To taka ulga rozumieć, co się dzieje. Masz rację, że jest to dla mnie wszystko jeszcze bardzo nowe i niezupełnie wiem, jak mam się do tego zabrać. Pomysł, żebym była taka jak kiedyś, jest do niczego. Widzę, że to stwarzałoby

dalsze problemy. Ale skoro już raz oddałam mu swoje uczucia i serce, to teraz kolej na ciało. Uśmiecha się kręcąc głową. — Żadna z tych rzeczy nie jest łatwa, co? Ale nie ma rady, muszą nastąpić. Dam ci znać, jak mi poszło... i dzięki.

Cała przyjemność po mojej stronie — mówię naprawdę szczerze i ściskamy się na do widzenia.

Łatwo spostrzec, jakie Trudi zrobiła postępy w leczeniu, porów­nując jej sposób myślenia i postępowania z zachowaniem innych kobiet. Zapamiętaj dobrze, że takie wyleczenie jest procesem bardzo długotrwałym i celem, do którego dopiero usiłujemy dojść, a nie już osiągniętym łatwo i raz na zawsze.

Oto cechy, charakteryzujące kobietę, wyleczoną z kochania za bardzo:

  1. Akceptuje się całkowicie, nawet jeśli chciałaby zmienić to i owo.
    Jest w niej i sympatia, i szacunek dla samej siebie, które starannie
    w sobie pielęgnuje, a w razie potrzeby rozwija.

  2. Akceptuje również innych takimi, jacy są, nie usiłując ich zmieniać
    zgodnie ze swoimi wymaganiami.

  3. Ma stale na uwadze swoje uczucia i zachowania dotyczące
    wszystkich aspektów życia, z seksem włącznie.

  4. Pielęgnuje w sobie wszystko: osobowość, wygląd, wierzenia i war­
    tości, ciało, zainteresowania i osiągnięcia. Ceni sama siebie, zamiast
    szukać związków uczuciowych, które by dały jej poczucie wartości.

  5. Jej szacunek do siebie samej jest dostatecznie duży, żeby sprawiało
    jej przyjemność widywanie ludzi, szczególnie mężczyzn, którzy są tacy,
    jacy są. Nie musi być potrzebna innym, aby się czuć kimś pełnowartoś­
    ciowym.

  6. Pozwala sobie na otwartość i ufność w stosunku do wybranych ludzi.
    Nie ma nic przeciwko temu, żeby przyjaciele znali ją bardzo dobrze, ale nie
    ma ochoty zbliżać się do ludzi niezbyt nią zainteresowanych.

  7. Zadaje sobie pytanie: „Czy ten związek jest dla mnie dobry? Czy
    umożliwia mi rozwijanie w sobie tego wszystkiego, co warto rozwijać?"

  8. Jeśli związek okaże się pomyłką, to nie opiera się przed zerwaniem
    bez szkodliwych skutków dla siebie. Ma grupę przyjaciół i wiele
    zainteresowań, pomagających jej przyzwyciężyć kryzys.

232

233


Wyszukiwarka