ich kochać, w kogoś, kto zechce. To się, oczywiście, nigdy nie udaje, ale jest o tyle bezpieczne, że przez cały czas, w którym są pochłonięte walką, nie muszą mieć do czynienia z autentyczną poufałością, z pozwoleniem na to, żeby drugi człowiek mógł je poznać w najgłębszym sensie. Tylu ludzi tak strasznie się tego boi. Z jednej strony samotność każe im poszukiwać jakichś relacji uczuciowych, a z drugiej strach nakłania do szukania ludzi, z którymi nic z tego nie wyjdzie.
Czy
to właśnie Hal zrobił ze mną? Wybrał kogoś, z kim nie
może
być
naprawdę blisko ? — pyta.
Możliwe — odpowiadam.
A więc zamiana ról w moim życiu. Teraz ja odmawiam bliskości.
Tak
to już bywa. W każdym z nas tkwi możliwość odgrywania
obu
ról. Osoby, która goni — byłaś nią do niedawna, i
osoby
uciekającej
— tacy byli twoi partnerzy. Teraz do pewnego stopnia ty
uciekasz,
od intymności w każdym razie, a Hal goni. Ciekawe, co by
się
stało,
gdybyś się zatrzymała? Widzisz ta luka między tobą a
drugą
osobą
zawsze pozostanie. Nawet jeżeli nastąpiłaby zamiana
miejscami,
luka
pozostanie ta sama.
To
znaczy,
niezależnie
od tego, kto ściga, a kto ucieka o bliskości
i
tak nie ma mowy — stwierdza Trudi, a po chwili dodaje ciepło
i
ostrożnie: — To nie chodzi o seks, prawda? To bliskość jest
taka
przerażająca.
Ale ja naprawdę chcę się zatrzymać i pozwolić, by Hal
mnie
dogonił. Boję się tego i wiem, że to diabelnie ryzykowne, ale
chcę
usunąć
tę barierę.
Trudi mówi o pragnieniu tak bliskiej więzi z drugim człowiekiem, jaką udało się osiągnąć bardzo niewielu ludziom. Unikanie tak bliskich związków polega właśnie na tych walkach toczonych między kobietami, które kochają za bardzo, a mężczyznami, którzy kochają niedostatecznie mocno. Pozycje goniącego i uciekającego są odwracalne, ale całkowite ich wyeliminowanie wymaga od partnerów niezwykłej odwagi. Jedyne, co j a mogę zrobić, to służyć radami.
— Proponuję,
żebyś to wszystko omówiła z Halem. Nawet gdy
będziecie
w łóżku. Niech on wie, przez co przechodzisz. Wierz mi,
to
naprawdę
bardzo ważna forma intymności. Bądź cały czas bardzo,
bardzo
uczciwa, a reszta zrobi się sama.
Trudi wygląda jakby spadł jej kamień z serca. — To taka ulga rozumieć, co się dzieje. Masz rację, że jest to dla mnie wszystko jeszcze bardzo nowe i niezupełnie wiem, jak mam się do tego zabrać. Pomysł, żebym była taka jak kiedyś, jest do niczego. Widzę, że to stwarzałoby
dalsze problemy. Ale skoro już raz oddałam mu swoje uczucia i serce, to teraz kolej na ciało. Uśmiecha się kręcąc głową. — Żadna z tych rzeczy nie jest łatwa, co? Ale nie ma rady, muszą nastąpić. Dam ci znać, jak mi poszło... i dzięki.
— Cała przyjemność po mojej stronie — mówię naprawdę szczerze i ściskamy się na do widzenia.
Łatwo spostrzec, jakie Trudi zrobiła postępy w leczeniu, porównując jej sposób myślenia i postępowania z zachowaniem innych kobiet. Zapamiętaj dobrze, że takie wyleczenie jest procesem bardzo długotrwałym i celem, do którego dopiero usiłujemy dojść, a nie już osiągniętym łatwo i raz na zawsze.
Oto cechy, charakteryzujące kobietę, wyleczoną z kochania za bardzo:
Akceptuje
się całkowicie, nawet jeśli chciałaby zmienić to i owo.
Jest
w niej i sympatia, i szacunek dla samej siebie, które starannie
w
sobie pielęgnuje, a w razie potrzeby rozwija.
Akceptuje
również innych takimi, jacy są, nie usiłując ich
zmieniać
zgodnie
ze swoimi wymaganiami.
Ma
stale na uwadze swoje uczucia i zachowania dotyczące
wszystkich
aspektów życia, z seksem włącznie.
Pielęgnuje
w sobie wszystko: osobowość, wygląd, wierzenia i war
tości,
ciało, zainteresowania i osiągnięcia. Ceni sama siebie,
zamiast
szukać
związków uczuciowych, które by dały jej poczucie wartości.
Jej
szacunek do siebie samej jest dostatecznie duży, żeby
sprawiało
jej
przyjemność widywanie ludzi, szczególnie mężczyzn, którzy są
tacy,
jacy
są. Nie musi być potrzebna innym, aby się czuć kimś
pełnowartoś
ciowym.
Pozwala
sobie na otwartość i ufność w stosunku do wybranych ludzi.
Nie
ma nic przeciwko temu, żeby przyjaciele znali ją bardzo dobrze,
ale nie
ma
ochoty zbliżać się do ludzi niezbyt nią zainteresowanych.
Zadaje
sobie pytanie: „Czy ten związek jest dla mnie dobry?
Czy
umożliwia
mi rozwijanie w sobie tego wszystkiego, co warto rozwijać?"
Jeśli
związek okaże się pomyłką, to nie opiera się przed
zerwaniem
bez
szkodliwych skutków dla siebie. Ma grupę przyjaciół i
wiele
zainteresowań,
pomagających jej przyzwyciężyć kryzys.
232
233