177

o Holocauście pośrednio, ale w znacznym stopniu zaszkodziło sprawie polskiej w Stanach Zjednoczonych. Zagładę Żydów eu­ropejskich, jedną z największych tragedii historii najnowszej, branża filmowa w zasadzie zignorowała. Wynikało to z ogromnej presji administracji Roosevelta, zwłaszcza OWI, by nie podkre­ślać kwestii antysemityzmu przy omawianiu wojny. Co więcej, dla większości Żydów hollywoodzkich była to trudna kwestia, woleli bowiem nie robić niczego, co mogłoby stworzyć wra­żenie, że w wojnie chodzi o ochronę Żydów. Joseph I. Breen z biura Kodeksu Produkcyjnego przypomniał wytwórniom, że antysemityzm jest w Stanach Zjednoczonych popularny, dając tym samym do zrozumienia, że nie należy w filmach kłaść na­cisku na wątki żydowskie. Jak pokazał Amony Polonsky, son­daże w latach 1938-1940 wielokrotnie ujawniły, że „60% [Amerykanów] (...) uważało, że Żydzi mają niepożądane cechy charakteru". W rzeczy samej, „w 1938 ok. 20% chciało «wy-rzucić Żydów ze Stanów Zjednoczonych*. W 1939 roku 31,9% sądziło, że Żydzi mają nadmierne wpływy w świecie biznesu i że «coś powinno się z tym zrobić»; 10,1% uważało, że Żydzi po­winni być deportowani. W latach 1940-1941 17-20% popu­lacji widziało w Żydach zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. (...) 12-15% było gotowych wesprzeć powszechną kampanię an­tysemicką. (...) Podczas wojny poziom antysemityzmu w Ame­ryce wzrósł jeszcze bardziej". Złożony w Kongresie w l 938 roku projekt ustawy o przyjęciu żydowskich uchodźców okazał się bardzo niepopularny i został odrzucony. W 1946 roku tylko 5% Amerykanów popierało wpuszczanie do kraju ocalonych z Ho­locaustu; zdecydowana większość chciała jeśli nie przerwania, to przynajmniej ograniczenia żydowskiej imigracji do Stanów Zjednoczonych. Go więcej, Hollywood stanowiło ulubiony cel ataków amerykańskich antysemitów, potępiających wpływy Żydów w kraju.


358

Fakty te wyjaśniają trwogę Harry'ego Cobna i Samuela Bischoffa z Columbii w związku z None Shall Escape, stanowiącym w zasadzie zapowiedź filmów o Holocauście, ukazującym zagładę w skali mikro26. Przy przedstawianiu podczas wojny Polski nie dało się uniknąć wspominania o systematycznym wyniszczeniu jej ludności żydowskiej. Nawet tych parę filmów o Polsce, jakie Hollywood nakręciło, zawiera tylko wyciszone odniesienia do Holocaustu. Cierpienie Greenberga w To Be or Not to Be w sym­boliczny sposób przypomina o niedoli Żydów; przerażająca scena z uwięzionymi warszawskimi Żydami w nieistotnym pod innymi względami Once upon a Honeymoon przywołuje pierwsze stadia poprzedzającej eksterminację segregacji Żydów. Omawianie Polski oznaczało omawianie Holocaustu. Społeczność żydowska Hollywood to rozumiała, podobnie jak administracja Roose-velta. Sonda wśród szefów wytwórni w 1943 roku wykazała, że nie chcieli oni kręcić filmów poświęconych cierpieniu Żydów. Oznaczałoby to „robienie szumu" i groziło, że społeczeństwo za­cznie postrzegać toczący się konflikt jako „żydowską wojnę".

Ignorowanie bądź umniejszanie roli Polski było zatem wspólnym celem kilku nakładających się grup interesu. Nale­żące do administracji Roosevelta OWI nie chciało wzmianek o Polsce, ponieważ prowadziło to do kwestii zachowania Związku Sowieckiego podczas wojny i jego ekspansjonistycznej polityki zagranicznej, co czyniło poparcie Waszyngtonu dla So­wietów kłopotliwym zagadnieniem. Lewica od czasu Ribbentrop-Mołotow w 1939 roku uważała, że o Polsce najlepiej zapo­mnieć. Dla wielu hollywoodzkich Żydów film o Polsce w sposób nieunikniony implikowałby jakąś dyskusję o niemieckim anty­semityzmie; byli oni pod poważną presją, by takowej uniknąć.

Marsha Hunt, jedna z gwiazd filmu, wspomina, że „czulą się nieswojo, po­kazując antysemityzm



Wyszukiwarka