12.09.2008 http://wiadomosci.wp.pl/kat,12611,title,Nie-ma-cie-ponad-rok-stracisz-mieszkanie,wid,10350867,wiadomosc_prasa.html?ticaid=16983
Nie ma cię ponad rok, stracisz mieszkanie
Wynajmujesz
mieszkanie od gminy, ale nie było cię w nim ponad rok? Uważaj!
Urzędnicy odbiorą ci klucze i rozwiążą umowę najmu.
Taka
niemiła niespodzianka spotkała znajomych pana Jana. Mężczyzna od
10 lat opiekuje się mieszkaniem swoich sąsiadów, którzy wyjechali
do pracy za granicę. Systematycznie dogląda lokalu, uiszcza opłaty.
Kiedy najemcy postanowili wykupić mieszkanie, zaczęły się
kłopoty. W
dokumentach urzędu miasta jest notatka mówiąca, że w mieszkaniu
była kontrola
- opowiada pan Jan. Miała
wykazać, że jest ono wynajmowane osobom trzecim. Jak to możliwe,
skoro tylko ja mam klucze do lokalu! Wiem, że nikt nieuprawniony tam
nie mieszka, co można przecież sprawdzić na podstawie rachunków.
A najemcy odwiedzają mieszkanie
- przekonuje.
Dodaje,
że takie postępowanie jest sprzeczne z polityką państwa, które
chce przekonać ludzi do powrotu do kraju. Jeśli nie będą mieli do
czego wracać, nikt się na to nie zdecyduje. Jak wyjaśnia Edward
Siatka, wicedyrektor magistrackiego wydziału mieszkalnictwa, prawo
do sprawdzania jak wykorzystywane są wynajęte mieszkania daje
gminie ustawa o ochronie praw lokatorów. Nasze
działania wynikają z konieczności pozyskiwania lokali dla osób
potrzebujących i nie mają nic wspólnego z problemem emigracji
zarobkowej
- twierdzi. Nie
możemy tolerować długotrwałego niekorzystania z mieszkania, w
sytuacji gdy wiele krakowskich rodzin zamieszkuje w niezwykle
trudnych warunkach i od lat czeka na lokal od gminy.
Pan
Jan twierdzi, że nie ma zastrzeżeń co do konieczności samej
kontroli, bo - jak przyznaje - zdarzają się nieuczciwe osoby.
Chodzi mu jednak o formę w jakiej jest to robione. To
po prostu polowanie na mieszkanie, opierające się na donosach
- mówi zdenerwowany. Urzędnicy
rozpytują wśród sąsiadów, nie wiedząc, czy trafią na osobę
życzliwą, znającą temat. Nie wyjaśniają, w jakim celu zadają
pytania. Nikt też nie weryfikuje takich zeznań, a są one przecież
podstawą do odebrania komuś mieszkania
- zauważa. Wystarczyłoby
zaś zwrócić się o wyjaśnienia bezpośrednio do najemcy
- dodaje.
Dyrektor
Siatka przyznaje, że informacje są pozyskiwane w różny sposób.
Mogą
to być wiadomości administratora budynku, czy też uzyskiwane od
sąsiadów, dowody, że osoba zameldowana jest pod innym adresem lub
ma drugą nieruchomości
- wylicza. Ilość
wywiadów zależy od tego, czy pozyskane dane są jednoznaczne, czy
też wymagają kolejnej weryfikacji. Najczęściej o ich sprawdzenie
proszona jest policja
- dodaje.
Zdaniem
radnego Wojciecha Kozdronkiewicza (PiS), takie działanie urzędu
miasta jest jak najbardziej racjonalne. Nie
ma sensu trzymać pustych lokali, fikcyjnie zamieszkałych, podczas
gdy tyle osób czeka na pomoc gminy
- przekonuje. Jeśli
ktoś na rok, czy dwa lata wyemigrował zarobkowo, można przymknąć
oko. Ale jeżeli najemca nie wraca 10 lat, przyjeżdża co najwyżej
na wakacje, to może się zatrzymać u rodziny
- sugeruje.
Katarzyna
Janiszewska
(kab)