Australia wysycha na pieprz mimo zaklęć prawicowego rządu



Australia wysycha na pieprz mimo zaklęć prawicowego rządu



Tamtejsza niezależna Rada ds. Kilmatu ostrzega, że południowo-wschodnia część kraju przekroczyła już liczbę fal upałów, którą w związku z globalnym ociepleniem prognozowano dopiero na 2030 r.



W styczniu w Adelajdzie, Melbourne i stolicy Australii Canberze termometry długo pokazywały ok. 40 st. C. Naukowcy z Rady ds. Klimatu obliczyli, że w latach 2000-9 wszystkie te miasta cierpiały z powodu upałów bardziej, niż według przewidywań miały cierpieć dopiero za dwie dekady. W Melbourne zanotowano w tych latach 12,6 dnia z temperaturą przekraczającą 35 st. C, w Adelajdzie - 25,1 dnia, a w Canberrze - 9,4 dnia. Raport Rady ds. Klimatu podkreśla, że od połowy XX w. liczba upalnych dni w całej Australii co najmniej się podwoiła. Naukowcy wiążą to oczywiście ze zmianami klimatu, których Australia doświadcza dość boleśnie - coraz mocniejsze fale upałów wywołują susze i pożary, a cieplejszy ocean powoduje bielenie raf koralowych (wyższej temperatury nie wytrzymują zooksantelle, jednokomórkowe glony, z którymi koralowce żyją w symbiozie i które dzięki fotosyntezie zapewniają swoim nosicielom aż 75 proc. energii ).




Co ciekawe, jak wynika z pracy opublikowanej niedawno w "Nature", Australia notuje ostatnio rekordowo mało cyklonów tropikalnych (czyli inaczej mówiąc huraganów, choć tak nazywa się je na Atlantyku). Wydaje się, że ich liczba maleje od wybuchu rewolucji przemysłowej. Zgadzałoby się to z przewidywaniami modeli klimatycznych, według których globalne ocieplenie spowoduje zmniejszenie liczby cyklonów tropikalnych u wybrzeży Australii. Według prognoz te, które zostaną, będą za to bardziej intensywne niż kiedyś.


Inna ciekawostka jest taka, że australijską Radę ds. Klimatu założyli naukowcy wyrzuceni z pracy przez nowy rząd w Canberze. Powstał on po wyborach parlamentarnych we wrześniu 2013 r., które wygrała prawica. Nowy premier Tony Abbott nie wierzy w globalne ocieplenie i kazał rozwiązać Komisję Klimatyczną powołaną przez poprzedni, lewicowy rząd. Miała ona przygotować Australię na coraz mocniejsze ocieplenie. Zwolnieni z pracy naukowcy założyli więc pozarządową Radę ds. Klimatu.


Australia słynie nie tylko z pieknych krajobrazów, Wielkiej Rafy Koralowej, upałów i zniszczonej przez białych osadników kultury Aborygenów, ale także ze swoich wyjątkowych emisji cieplarnianego dwutlenku węgla. Jej energetyka, podobnie jak polska, jest w dużej mierze oparta na węglu. I choć łączne krajowe emisje nie są bardzo wysokie (Australia ma w końcu tylko trochę ponad 22 mln mieszkańców), to przeciętny Australijczyk produkuje rocznie dwa razy więcej CO2 niż przeciętny obywatel Unii Europejskiej.


"





Wyszukiwarka